| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ogólne rozmowy - czas na zmiany........
Salamandra*75 - 2011-06-07, 11:43 Temat postu: czas na zmiany........ Od jakiegoś czasu mam ochote coś zmienić, najlepiej otoczenie bo "małomiasteczkowość", mnie dobija,prace i ogólnie przestrzeń do życia.Potrzebuje radykalnych zmian, to wiem.Pytanie tylko jak to zrobić?
Macie doświadczenia w tym temacie? Czekam na dobre rady.
olgasza - 2011-06-07, 12:42
Oj, bardzo ogólnie napisałaś, trudno doradzić cokolwiek...
Ja bym zaczęła od określenia celu/marzenia/ sytuacji idealnej, do której będziesz dążyć.
Czyli, jak chcesz zmienić miejsce zamieszkania, to bym zanalizowała po pierwsze - gdzie jest to miejsce dokąd chcesz się przeprowadzić i jakie są możliwości znalezienia tam lokum i pracy.
Jeśli chcesz zmienić pracę, to na jaką?
Może na początek jakaś sesja z psychologiem, coachem, doradcą zawodowym, którzy popatrzą obiektywnie na twoją sytuację i podpowiedzą, jakie masz możliwości?
tu taki artykuł, powierzchowny bardzo, ale może na temat
hxxp://www.eioba.pl/a/1hy7/siedem-sposobow-na-radykalna-zmiane-twojego-zycia
Agnieszka - 2011-06-07, 14:24
zgadzam się z olgasza.
Rozumiem, że myślisz o dużym mieście. Co mąż na zmiany? fajnie gdyby opcja zmian była wspólna.
daria - 2011-06-07, 14:29
Salamandra*75, ja od kilku lat myślę by wyprowadzić się do Wrocławia z Jeleniej i wszystko pięknie ładnie, ale mój mąż chce abym sama podjęła to wyzwanie bo On ma pracę właśnie we Wro i jemu wszystko jedno gdzie mieszka, choć woli Jelenią. Najpierw okresiłabym sytuację - czy chcesz ty zmian, czy razem... to najważniejsze - aby mieć wsparcie i poparcie
dynia - 2011-06-07, 14:31
Nas po 7 latach mieszkania po dziurach wszelakich ,zachęciło w końcu do zamieszkania w dużym fajnym mieście.Jestesmy jak na razie na etapie ostatnich przenosin ,zalatwiania wszelakich biurokratyczych spraw i tu musze ukłon złożyć w kierunku mniejszych miejscowości ale jakoś to przebrniemy w końcu .Małomaisteczkowośc to jest coś co mnie na dłuższą metę dobija ,frustruje i doprowadza do spazmów Także nie dziwię się Tobie co do chęci zmiany otoczenia .Życzę Ci powodzenia
Salamandra*75 - 2011-06-08, 12:21
Daria ja marze o tym żeby sie wyprowadzic do Wrocławia mój mąz też,ale obecnie jest zagranica wiec byłabym zdana na siebie i kilku przyjaciól z czasów studiów.
Pytanie czy znajde tam prace?Przedszkole dla Janka?Bardzo chce zacząć cos od nowa myślałam o własnej działalnosci ale nie mam za duzo kasy.
Ciekawe czy są dziewczyny które myślą o założeniu klubu malucha plus miejsca przyjaznego dla mam z dziećmi...takiej klubo- kawiarni ,gdzie mozna wpasc na kawe poczytać ksiązki,pogadac a dziecko sie bawi pod okiem opiekunki.....Co Wy na to?
Macie jakieś doświadczenia?
mimish - 2011-06-08, 12:50
Salamandra*75, warto podarzac za glosem serca a wszystko sie ulowy. Na poczatku jest ciezko ale po miesiacu ukladanka zaczyna przypominac to, co sobie wymyslilismy. Nie wolno sie bac. Przeprowadzalam sie 7 razy (w tym 4 razy do roznych krajow) i wiem ze nie zawsze jest kolorowo ale bylo warto. Nie ma nic gorszego niz siedzenie we wlasnej ale ciasnej i dusznej norce. Zaryzykuj, no i pogadaj powaznie z mezem i synkiem.
Powodzenia!
agaB - 2011-06-08, 17:43
Salamandra*75, a dlaczego masz dość Krosna. Ostatnio tam byłam i stwierdziłam, że to są fajne okolice. Ja od urodzenia mieszkałam w Jaśle, a teraz mieszkam we Wrocławiu i powiem Ci, że już mam dość tutaj mieszkać. Duże miasto jest fajne, ale dla ludzi, którzy lubią szybkie życie.
Odnośnie klubów dla mam, to powiem Ci, że nie ma we Wrocławiu, ale nie wiem czy są takie zapotrzebowania, ale jak masz cel, to go realizuj. Jeżeli masz fundusze do życia, bo możesz na początku tylko inwestować, to rób to, co jest Twoją pasją.
Ja tam zgłaszam się na przewodnika po Wrocławiu i miło mi będzie poznać w realu kolejna osobę wege.
Salamandra*75 - 2011-06-09, 07:59
Mam dośc Krosna bo tu nie ma dla mnie pracy- do tego moja mama nie akceptuje mojego męża on nawet nie moze nas odwiedzać jak wraca do kraju,potrzebujemy swojego miejsca a Wrocław uwielbiam, studiowałam tam i bardzo dobrze mi sie żyło.
Rozmawiłam wczoraj z psychoterapeuką i ona tez uważa podobnie.Ogólnie sytuacja jest nieciekawa a ja postanowiłam zawalczyć o swoją rodzine,mamy prawo być szczęśliwi na własnych warunkach.
dynia - 2011-06-09, 08:17
Salamandra , masz rację ratuj swoją najbliższą rodzinę tzn mężą i synka.Jeśli jest tak jak piszesz to kwasy bęðą zawsze i ten brak akceptacji se strony Twojje mamy bedzie zawsze wypływał.
Jeśli masz sentyment do Wro to zwijaj żagle Wydaje mi się,że na pewno będzie łatwiej z pracą niż w Krosnie (nota bene to są okolice rodziny mojego małża ,bo on z Rz).Dobrze ,że spotykasz sie z psychoterapeutką.Poukładania Wam życzę
puszczyk - 2011-06-09, 08:29
Salamandra*75, dobre rozwiązanie pośrednie to zamieszkanie blisko dużego miasta. Właśnie się nad tym zastanawiamy, bo mam dosyć smrodu spalin wdychanego przez dzieci, codziennego wdeptywania w psie kupy i anten telefonii komórkowej na dachu wieżowca w którym mieszkam...
Salamandra*75 - 2011-06-09, 09:19
dzieki wielkie dziewczyny za wsparcie i dobre rady..
agaB - 2011-06-10, 00:11
Salamandra*75, rób to co czujesz, co chcesz zrobić, aby Twoja rodzina i Ty byliście szczęśliwi. Jeśli rozeznaliście, że to Wrocław, to pomału zacznij cos robić w tym kierunku, a ja czekam na wieści.
Jeśli byś chciała jakieś pomocy, to pisz. Jeżeli to będzie w moim zasięgu, to pomogę.
Salamandra*75 - 2011-06-11, 13:28
agaB dzięki bardzo na pewno sie odezwe, wybieram sie do Wrocka koncem lipca rozeznać sie w sytuacji i odwiedzić przyajciółki, mam nadzieje,że wyskoczymy razem na spacer?
pozdrawiam ciepło wszystkich
kocham_tramwaje - 2011-06-11, 14:42
Salamandra*75, podpiszę się pod tym co piszą dziewczyny-idź za głosem serducha. zmiany w życiu są potrzebne-weź głęboki oddech i do dzieła .
u nas z kolei jest inaczej, może nawet na odwrót. ja pierwsze 20 lat życia mieszkałam w małym miasteczku, po czym wyjechałam na studia do krakowa i przemieszkałam tam z 11 lat, czy coś koło tego. teraz (po półrocznej wegetacji w chełmie) przenosimy się do krasnegostawu. dla mnie to jest totalna abstrakcja, nieznany teren, zero znajomych, żadnych towarzyskich punktów zaczepienia, ale co tam udało nam się osiąść na przedmieściach krasnego (czyt: na totalnym zadupiu ) i witaj przygodo! pół roku temu byłam cholernie nieszczęśliwa-tęskniłam za "moim" krakowem, za znajomymi, za miastem przede wszystkim. teraz-po parodniowej wizycie w moim ukochanym mieście poczułam ulgę-zostawiłam za sobą smród spalin, całodobowe korki, niesmaczną wodę, cholernie wysokie ceny żywności i zblazowanych ludzi
powodzenia i bądź szczęśliwa
dynia - 2011-06-11, 22:41
Ha, usmialam sie Ivana bo dokladnie odwrotnie buym napisala 'zostawilam dobra wode i niesmaczych ludzi ale mysle ,ze 'wszedzie dobrze gdzie nas nie ma ' idealizujemy sobie pewne przestrzenie czasem wizja sie sprawdza, czasem nie ,ale warto zaryzykowac tak mysle
agaB - 2011-07-07, 23:09
| Salamandra*75 napisał/a: | agaB dzięki bardzo na pewno sie odezwe, wybieram sie do Wrocka koncem lipca rozeznać sie w sytuacji i odwiedzić przyajciółki, mam nadzieje,że wyskoczymy razem na spacer?
pozdrawiam ciepło wszystkich |
To czekam na jakiś sygnał na spotkanie
|
|