|
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
|
Wiek przedszkolny - Mój synek idzie do przedszkola proszę o rady...
Kasia B. - 2007-08-31, 14:30 Temat postu: Mój synek idzie do przedszkola proszę o rady... Bardzo Was proszę o pomoc i rady.
Mój 2,5 letni synek idzie od poniedziałku do przedszkola.
Będzie jedynym dzieckiem, które nie je mięsa.
Jak mam mu wytłumaczyć, że będzie jadł co innego? Co mam powiedzieć pani, żeby mu mówiła?
Boję się, żeby nie poczuł się odrzucony, albo inny, gorszy....
Mam poza tym jeszcze jeden problem, bo mój małżonek jest mięsożerny, więc już zupełnie nie wiem jak dziecku wytłumaczyć,
że on nie je mięsa a tatuś je...jestem prawdę mówiąc lekko podłamana...poradźcie coś, może macie podobne doświadczenia?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Kasia B.
pao - 2007-08-31, 15:04
moja córa też jest jedynym wege dzieckiem w przedszkolu (no chyba że w tym roku Karolinka Wici do niej dołączy) i też gdy szła do przedszkola bartek jadł jeszcze mięso, zatem miałam analogiczną sytuację. i to włącznie z wiekiem
kłopotu nie mieliśmy, bo gdy widziała coś co było mięsem wystarczyło jej powiedzieć "to jest mięso" i już traciła tym zainteresowanie. nie wiem jak w ogóle tłumaczyłaś dziecku kwestie jedzenia, ale w odniesieniu do dotychczasowych wyjaśnień nawiązuj i ewentualnie je rozszerz.
Kasia B. - 2007-08-31, 15:19
pao dziekuję za odpowiedź...do tej pory nic nie mówiłam Filipowi na temat mięsa
jak chcial od taty kielbaskę, to mówiliśmy że to nie jest dla niego kiełbaska i dawałam mu parowkę sojową lub zmienialiśmy temat
do tej pory jakoś specjalnie nie drążył tematu i nie upierał się przy jedzeniu
nie mam pomysłu co mu powiedzieć jak spyta mnie czemu tata je mięso a on nie może?
jak to delikatnie mu wytłumaczyć, żeby tatuś nie stracił autorytetu...ciężko mi jest coś wymyślić...
pao - 2007-08-31, 15:24
zacznij od tego, czy wy (wy w sensie oboje) wiecie czemu on nie je mięsa. jeśli macie odpowiedź na to pytanie i jest ona wspólna dla obojga rodziców to wystarczy waszą odpowiedź przełożyć na dziecięce rozumowanie
jakby nie było 2,5 roku to poważny wiek, zatem warto odpowiadać na pytania a nie podawać parówkę zamiast odpowiedzi
a tata autorytetu nie straci od tego, że inaczej je. raczej gdybyście różnymi głosami w jednej sprawie mówili, to wtedy mógłby ten autorytet stracić (lub ty)
Kasia B. - 2007-08-31, 15:35
pao, widzisz ja wiem dlaczego nie chcę, żeby Filip nie jadł mięsa, bo uważam że jest niezdrowe, pomijając inne aspekty moralne. Ale jak mam dziecku wytłumaczyć, że dla niego mięso jest niezdrowe i beee, a dla taty i dzieci w przedszkolu jest ok.?
Nie mam wsparcia ze strony męża, bo on mięso je i nic nie jest w stanie tego zmienić niestety i nie widzi problemu z mojej perspektywy, ale jednocześnie nie wtrąca się do diety Filipa, ale nie wiem co będzie dalej jak Fifek będzie chciał spróbować....
pao a Twoja córka nie pytała się Ciebie dlaczego tylko ona w przedszkolu nie je mięsa? czy dzieci jej nie dokuczały?
pao - 2007-08-31, 15:55
nikt jej nie dokuczał za to ona dała kiedyś taki wykład innym dzieciom o szkodliwości mięsa, ze maluchy nie chciały kotletów z obiadu ruszyć na szczęście nikt mnie za to nie próbował zlinczować
wytłumacz synkowi czym jest mięso. zazwyczaj argument "bo wolę żywe zwierzątka niż na talerzu" jest wystarczającym. ważne jednak by dobrać słowa, bo zbyt dobitne postawienie sprawy może malucha jednak przestraszyć.
nie wiem czy miał już styczność z jakąś śmiercią, ale jeśli tak, to ułatwi sprawę. warto tez powiedzieć ze jest niezdrowe a jeśli będzie dopytywał o to czemu inni jedzą, to wystarczy powiedzieć, że ty odpowiadasz tylko za siebie i za niego, ale inni postępują wedle własnych reguł. i jak my chcemy by nas szanowano, tak i my uszanujmy ich wybór.
mój tata teraz jest bombardowany pytaniami o mięso. gabrysia nie chce by ukochany dziadek niezdrowo sie odżywiał a ten biedny kombinuje z odpowiedziami a mam gadułę taka, że dorosłego umie przegadać
Kasia B. - 2007-08-31, 16:06
pao ciekawa jestem jak Twój tata się tłumaczy
Ja mam podwójny problem, bo muszę mieć takie argumenty, żeby dziecko do mięsa zniechęcić, a jednocześnie nie urazić
mojego męża...i to jest cały mój problem. Najlepiej to by było męża na odwyk wysłać
pao - 2007-08-31, 16:16
wiesz, u ciebie jest jak widzę o tyle trudno, że nie macie z mężem jedności w przekonaniach. myśmy jeszcze nim sie Gabi pojawiła ustalili, że wobec dziecka zawsze jednym głosem, a jeśli mamy rozbieżne poglądy to ustalamy wspólny front tak by dziecko widziało jedność. efekt taki, że nie było kłopotu.
a mój tata? rzuca hasła w stylu "bo ja już za stary na takie zmiany" ale nawet nie próbuje obalić czy choćby podważyć naszego zdania
a co do "urażania"męża. to chyba facet nie raz słyszał, że mięso niezdrowe a o tym że zabijane są zwierzaki tez wie. zatem nie masz czym go urażać po prostu przedstaw jasno swoje stanowisko ale z poszanowaniem innożerców
oliviolina - 2007-09-02, 10:34
Kasia B. moja córa również od poniedziałku idzie do przedszkola i będzie jedyną wege. wie że inne dzieci będą jeść mięso, a ona jedzonko doniesione przeze mnie.
mąż również je mieso i nie zamierza go rzucić, pomimo że niezdrowe i tak dalej. dziecko to akceptuje, a mąż akceptuję dietę córki. tu jest wszystko jasne. nawet jej czasem zupkę ugotuje. myślę, że pao ma rację iż trzeba mieć wspólne przekonania odnośnie dziecka.
pochwal się jak minie pierwszy dzień w przedszkolu. powodzenia.
pao napisał/a: | mój tata teraz jest bombardowany pytaniami o mięso. |
współczuję tacie
pao - 2007-09-02, 10:48
oliviolina napisał/a: |
pao napisał/a: | mój tata teraz jest bombardowany pytaniami o mięso. |
współczuję tacie |
z jednej strony też mu współczuje, ale z drugiej... powiem, ze mój tata mnie zadziwia, bo dotychczasowy mruk, maruda i despota szuka argumentów które nie podważą mojego zdania (!!!)a obronią jego stanowisko. to zachowanie jakie wcześniej u niego nie występowało. tak więc dzięki temu jak widać i mój tata leveluje
Ewa - 2007-09-02, 11:34
Gabryś w wieku 2,5 lat już bardzo dokładnie wiedział co to jest mięso. Ja nigdy nie tłumaczyłam mu, że mięso jest niezdrowe, stawiałam wyłącznie na argument moralny. Gabryś miał przedstawioną sytuację rodziny danego zwierzęcia. Jest mama, tatuś i dzieci. Jeżeli jakiś człowiek chce jeść mięso, to któregoś dnia tatuś lub mamusia nie wraca do swoich dzieci. Miał wytłumaczone, że mięso to zabite zwierzątka, a zwierzątka lepiej pogłaskać niż zjeść. Poza tym dodałam mu też argument, że nie człowiek daje życie, więc nie ma prawa go odbierać. Fakt jedzenia mięsa przez tatusia był jakby nie zauważany do czasu, aż Gabryś mnie zastrzelił tekstem, że będzie jadł mięso, gdy będzie taki duży jak tatuś. Wtedy z powrotem było przypomnienie tego wszystkiego co powyżej plus tłumaczenie dlaczego jedni jedzą inni nie. Wytłumaczyłam mu, że jest to kwestia wrażliwości. Jedni są bardzo wrażliwi i nie chcą, aby zwierzątka cierpiały, inni o tym nie myślą, nie zastanawiają się nad tym co mają na talerzu i skąd to się wzięło. W każdym człowieku wrażliwość dojrzewa i może się kiedyś zdarzyć, że tatuś lub inna osoba kiedyś nagle zrozumie cierpienie zwierząt i również zrezygnuje z mięsa. Pamiętam, że jako przykład dałam mu siebie. Był w ciężkim szoku, że ja kiedyś jadłam mięso, ale zrozumiał na tyle, że więcej już nie mówił, że kiedyś będzie je jadł. Teraz tylko mówi, że jak będzie dorosły, to będzie jadł orzechy i kakao
Agnieszka - 2007-09-02, 12:21
Kasia: Ada gdy pierwszy raz szła do przedszkola nie miała jeszcze 3 lat (jest z końcówki roku). My zawsze rozmawiałyśmy, większość rodziny i znajomych jada mięso ale Ada wie, że my różnych rzeczy nie jadamy. Jej ojciec też był wege (zresztą wiesz) więc od początku było wiadomo jak Ada będzie żywiona. U dziadków możemy usiąść przy jednym stole i nie mam problemów nawet jeśli jadamy inaczej. W przedszkolu sama odmawiała jedzenia, gdy coś budziło jej wątpliwość czasem nawet nazwa potrawy (gołąbki, kopytka) ale podstawą jest rozmowa. Masz długi staż, fajną rodzinę, rozmawiaj z Filipem i Kubą
acha: Ada też zazwyczaj jest jednym dzieckiem w przedszkolu tak jadającym wege (+ różne ograniczenia dietowe a zaliczyłyśmy 3 placówki)), większość z nas też zalicza się do mniejszości jedzeniowych w przedszkolu i udaje się wszystko pogodzić.
Kasia B. - 2007-09-02, 20:14
Dziękuję Wam za wszystkie rady, jesteście super! Trochę mi ulżyło
Filipek nie idzie jeszcze w poniedziałek do przedszkola, bo jest jeszcze u babci na wsi na wczasach będzie szedł pewnie w środę, albo jakoś tak i to też nie na cały dzień.
Zobaczę jak to będzie, na pewno napiszę i będę jeszcze Was zamęczać kolejnym pytaniami
pao - 2007-09-02, 20:29
pytaj pytaj:) jak będziemy wiedzieć to będziemy odpowiadać jak nie będziemy to też
oliviolina - 2007-09-05, 19:42
Ewa napisał/a: | Był w ciężkim szoku, że ja kiedyś jadłam mięso, |
moja córa również, gdyż tata nie omieszkał jej powiedzieć jak to mama kiedyś objadała się ( i tu lista ). przytrzymałam się krzesła i z niewzruszoną miną która kosztowała mnie baardzo wiele, zaczęłam tłumaczyć jak to było i co się zmieniło.
pao - 2007-09-05, 19:46
kurcze, a gabi chyba nie ma tej świadomości... wie ze tata jadł bo to pamięta, ale że ja kiedyś jadłam... chyba pogadam sobie z nią o tym...
Marzenusia - 2007-09-09, 17:57
Ja o mięsie zaczęłam mówić małej dopiero teraz na turnusie, gdzie w kazdym posiłku było mieso! Bałam się czy rozumie co mówię, że to zabite zwierzątka a my ich nie jemy...
Jada w domu parówki sojowe, i zawsze jej mówię że jemy parówki sojowe czy wędlinę sojową czy pasztet (pyszne to wszystko), ale nie bardzo ufałam że rozumie czy pamięta co mówiłam. Na turnusie na widok parówki, moja mała ożywiła się, a ja musiałam jej powiedziec ze takich to nie jadamy bo to zabite zwierzatka...
Nie mam pojecia jak zachowa sie w przedszkolu, ale nie chce tragizowac jak nawet zje. Mamy zwierzeta w domu, wiec łatwiej rozumiec ten aspekt. I jezdzimy na koniach...
Szkoda ze wegetarianskie przedszkola sa tak drogie: 1000 zł/miesiac.
kasienka - 2007-09-09, 20:11
Marzenusia napisał/a: | parówki sojowe czy wędlinę sojową czy pasztet (pyszne to wszystko) |
i jakie zdrowe
pao - 2007-09-09, 20:12
kasienko, chyba nie ta emotikonka miała być
kasienka - 2007-09-09, 20:13
Czemu, ja ją bardzo lubię
pao - 2007-09-09, 20:14
ja tez jeno nie oddaje energii tego "zdrowia"
Camparis - 2007-10-12, 13:27
Moja Jania też jest jedyną wegetarianką chyba w całym przedszkolu
I też stawiałam "na aspekt moralny". Mówiłam, że mięso to zabite zwierzątka, a my przecież kochamy zwierzątka. Wystarczyło pokazać w parku wiewiórkę i powiedzieć, że zwierzęta są szczęśliwe jak są żywe.
Oczywiście padło też pytanie dlaczego inni jedzą. Odpowiadałam szczerze:
"Nie wiem. Może dlatego że nie wiedzą, że to są martwe zwierzęta? A może nie kochają zwierzątek tak mocno jak my?" itp. Na razie to działa. Wczoraj Jania dostała histerii, bo w przedszkolu pani kucharka się pomyliła i dała jej normalny (czyt. mięsny) posiłek.
Z drugiej strony wkurza mnie to, że przedszkole reklamuje się jako ekologiczne i przyjazne dla środowiska, a do każdego posiłku dodają mięso! Wygląda na to, że zmieniła się rada rodziców i zażądała więcej mięsa dla swoich maluchów
kamma - 2007-10-12, 17:42
Robiłam ostatnio wywiad w przedszkolach żagańskich, w dwóch panie były w miarę ugodowie i myślę, że sprawę diety da się jakoś załatwić. Dowiedziałam się przy okazji, że pierwszy raz spotykają się z taką prośbą
Wygląda na to, że Irma jest jedynym wegedzieciakiem w mieście.
Lily - 2007-10-12, 17:45
kamma napisał/a: | Wygląda na to, że Irma jest jedynym wegedzieciakiem w mieście. | niekoniecznie, w mniejszych miejscowościach ludzie boją się wychylać...
kamma - 2007-10-12, 17:49
No, ale w kwestii diety to chyba wegerodzice pogadaliby z panią przedszkolanką, tak myślę. A skoro nikt nie gadał...
|
|