| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ciąża i poród - 20.12.11 - Tymcio na świecie
idalianna - 2011-12-30, 21:10 Temat postu: 20.12.11 - Tymcio na świecie Witam, witam. Chciałam się podzielić wrażeniami z porodu. Może nie będzie to idealna historia, bo miało być całkiem inaczej, ale najważniejsze, że mam mojego Tymcia w domu i wszystko skończyło się dobrze.
Od początku bardzo chciałam rodzić w domu, tak całkowicie naturalnie. Słuchając własnego ciała powitać, wraz z moim drogim (jeszczenie)mężem, naszego Maluszka. Nie udało się, jedyna położna odbierająca w okolicy porody domowe nie odbierała telefonu, nie odpisywała na maile. Czas mijał…
16 grudnia odszedł mi czop śluzowy, dzień później zaczęły się skurcze. Cały czas były co 7 minut, czasami wydawało mi się, że co 5, czasami, że co 8. Bolały, ale były rzadko i szybko mijały. Nawet udało mi się jeszcze pospać.
18 grudnia pojechałam do szpitala. Rozwarcie żadne, bo 1,5cm, skurcze nadal co 7 minut, chociaż bolały już bardziej. Dostałam polecenie, żeby wrócić do domu i przyjechać, jeśli odejdą mi wody albo skurcze będą co 3-5 minut. W nocy znów udało mi się trochę pospać, chociaż skurcze budziły mnie co jakiś czas.
19 grudnia obudziłam się i stwierdziłam, że… nic się nie zmieniło. Pochodziłam sobie po mieszkaniu, nałożyłam na ryjek maseczkę z zielonej glinki, (jeszczenie)mężowi nakazałam iść do szkoły (klasa maturalna, dyscyplina musi być!). Koło 10 zadzwoniła moja mama zapytać jak się miewam. Gadałam sobie z nią przez telefon leżąc na łóżku i nagle… Co to ma być? Zesikałam się na łóżko?! Szybko pobiegłam do łazienki, po drodze zmoczyłam całą podłogę. A może odeszły mi wody? Nie no, nie wiem. Nie było tego aż tak dużo. Ugotowałam sobie kaszę gryczaną i zjadłam. Do niemęża nie dzwoniłam cały czas. Bo po co chłopa denerwować. Skurcze cały czas co 7 minut, zaczynają boleć mocniej. Po 13 znów się zesikałam, tym razem na kanapę. Wtedy też uznałam, że to chyba jednak odchodzą mi wody. Zawezwałam niemęża. Przyjechał w ciągu sekundy. A ja zupełnie niegotowa. Ejj, a może to wcale nie to, może naprawdę tak sikam, może… Trochę to potrwało, zanim zdecydowałam się – „jedziemy”. W szpitalu lekarz stwierdził rozwarcie nadal na 1,5 cm, ale wody rzeczywiście odchodzą.
Godzina koło 17. Zimno szpitalne. Lewatywa. Wenflon. Oksytocyna. Czopki naskurczowe. KTG. Poród rodzinny. Sala nie taka zła, duże łóżko, obok wanna. Niby w porządku, niemąż obok na krześle trzyma za rękę, masuje obolały tyłek. Mierzą mi biodra - skrzywienie, coś mało…
Oksytocyna zaczyna działać, skurcze coraz mocniejsze, co 3 minuty. Umieram z bólu? Mam wrażenie, że zaraz mnie rozsadzi. Ale czemu nie rodzę? Czemu nic się nie dzieje, skoro tak boli? Cały czas podłączone KTG. Pyk-pyk-pyk, małe serducho… Coraz wolniej bije… pyyyk… pyyyk… Tętno spada, jak będzie poniżej 100 mamy wołać. 90, niemąż woła pielęgniarkę. Stabilizuje się. 120. Rozwarcie 4cm, a boli jak cholera. Tak mało?! I znów 90. Pyyyyk… Pyyyyk… Pyyyyk… 85… 80… Pielęgniarka woła lekarza. 75… Lekarz przychodzi. 70… 65… Będziemy to rozwiązywać cięciem cesarskim. Pana proszę o wyjście. Zostaję sama. Wkładają mi cewnik. Golą szybko. Na łóżko. Skurcze strasznie bolą. Gdzieś mnie wiozą, biegną. Co z Maleństwem? Boję się. Sala operacyjna. Rozbierają mnie. Leżę całkiem goła na środku. Boli. Dookoła biega pełno ludzi. Ubierają maski, czapki, kitle, krzyczą. Staram się tylko o jedno – oddychać do brzuszka. Głęboki wdech nosem do Tymka, długi wydech ustami. Smarują czymś brzuch. Mierzą tętno. Maska na twarzy. Czymś mnie obkładają dookoła brzucha. Wstrzykują coś do wenflona. Narkoza? Oj, kocham Cię Tymonku, kocham, trzymaj się!
O północy urodził się Tymon. 3750g, 57cm. Mnie tam nie było. Nie było naturalnie. Było paskudnie, a właściwie w ogóle nie było. Nie ułożyli mi Małego na brzuchu, nie zaczął ssać piersi. Nie, pierwsze co ssał to kciuka niemęża. Nie tak miało być, nie tak.
Po 2 w nocy otwieram oczy przyćpana jeszcze. Ktoś nade mną stoi. Coś mi podają. Co to? Gdzie jestem?
„Proszę nakarmić dziecko.”
Wzięłam, nakarmiłam. Nic nie pamiętam, nie pamiętam… Nie pamiętam naszego spotkania!
Ranek 20 grudnia, sala pooperacyjna, boli brzuch, rwie, nie mogę się ruszyć. Cewnik jest źle wsadzony, połowa wylewa się na łóżko. Pełno krwi. Leżę w tym wszystkim. Przynoszą mi Maleństwo, nie dam rady przekręcić się na bok. Zaciskam zęby. Kilka razy dokarmiali mi go sztucznym mlekiem, jak się później okazało. Nie pytali. Szpital przyjazny karmieniu piersią. Taaak. „Dokarmić maleństwo?”, to jedyne pytanie o karmienie jakie słyszałam. Wielokrotnie.
22 grudnia już się ruszam. Podnoszę się powoli, ale się ruszam. Przewijam Tymka (na łóżku, bo mam wrażenie, że po tej narkozie mogę się przewrócić niosąc go na przewijak). Karmię. W nocy nie daje mi spać.
CRP, jak się okazało, i ja i Mały mamy za wysokie. On zakażony gronkowcem. Napisali „wrodzone”. Ciekawe jak, skoro ja tego nie mam i nie miałam, badania robiłam kilkakrotnie. No cóż, antybiotyk, i ja i Tymcio.
Święta spędziliśmy w pustym szpitalu. Trudno było wyjść do łazienki, bo jak go zostawiałam na chwilę, płakał. A nikt mi przecież go nie zabierze na pół godzinki, żebym mogła się umyć.
Na szczęście od wczoraj jesteśmy w domu. Cali zdrowi i szczęśliwi. Tymcio jest cudowny i kochany i słodki. Jak płacze, a jest przewinięty i nakarmiony to serce mi się kraja… Jestem bezsilna. Staram się, chociaż zwątpienie mnie dopada. Czy dam sobie radę? Czy uda mi się być dobrą matką? Co zrobić, gdy nic nie pomaga? Czy go coś boli? Dlaczego? Co robię źle?
Chyba ten akcent na koniec był całkiem niepotrzebny, ale właśnie próbowaliśmy go wykąpać i tak strasznie płakał… Generalnie chyba jest bardzo strachliwy. Nie płacze tylko jak jest do mnie przytulony i żuje sobie mojego sutka. : ]
A poród… chciałabym wymazać z pamięci.
Kat... - 2011-12-30, 21:25
idalianna, gratuluję potomka i na pocieszenie powiem, że natura tak to wszystko pięknie i sprytnie obmyśliła, że okres okołoporodowy sam się wymazuje z pamięci. Większość w każdym razie.
Najważniejsze, że jesteście razem i zdrowi. Na pewno wszystko robicie dobrze i spokojnie dacie radę.
Powodzenia
moony - 2011-12-30, 21:31
idalianna, już jesteście razem, to najważniejsze Tymek wynagrodzi Ci wszystkie trudy, zobaczysz. Gratulacje i powodzenia na nowej drodze. Na pewno sobie poradzisz
priya - 2011-12-30, 21:38
idalianna, gratulacje! wzruszył mnie opis, mimo wszystko. Z pewnością poradzisz sobie świetnie, życzę Wam wspaniałego poznawania siebie nawzajem
MartaJS - 2011-12-30, 21:42
idalianna, gratuluję!
U mnie też nie było idealnie i nie tak jak sobie wymarzyłam, oksytocyna, wenflon, antybiotyk, końcówka porodu przez próżniociąg, cięcie krocza, szycie, chamski lekarz... Też nic nie pamiętam z naszego powitania, chociaż byłam przytomna i nie miałam narkozy. Tak bywa... najwyraźniej tak ma być.
Przystawiaj jak najczęściej do piersi. Maluch płacze, bo nie zna tego świata. Zna Twój ciepły i zaciszny brzuszek, a tu nagle jasno, zimno, szorstko, dziwnie... Dacie sobie radę, poznacie się. Piękne chwile przed Wami. Tego płaczu wgryzającego się w mózg też się potem nie pamięta.
mimish - 2011-12-30, 22:11
idalianna, bedzie dobrze. Tymcio ma szczescie, ze ma taka kochajaca go mame.
seminko - 2011-12-30, 22:23
| euridice napisał/a: | | na razie leż z Tymem, niech sobie je i śpi (a Ty z nim), to tak zwany czwarty trymestr jest |
Sounds good
Ściski delikatne dla Was:*
jarzynajarzyna - 2011-12-30, 22:31
idalianna, prawda taka, że poród i tak się zapomina w trymiga, więc jaki był, taki był, ale nie ma co rozpamiętywać, ważne, że synol cały i zdrów, Ty też w jednej kupie, a reszta... pal licho.
ma rację Marta, bobasy płaczą na początku, także w kąpieli - ale to potem mija. i ogólnie jest dużo łatwiej. będzie git
excelencja - 2011-12-30, 22:49
idalianna, jesteś bardzo dzielna, cieszę się, że jesteście razem i przykro mi, że to wszystko stało się nie tak.
Ściskam
madam - 2011-12-30, 22:56
Idalianno, gratuluję! Zapomnienia życzę szybkiego i tulcie się, tulcie, tulcie i tulcie!
malina - 2011-12-30, 23:07
idalianna, gratuluję i oby było już tylko dobrze A gdzie rodziłas?
neon.ka - 2011-12-31, 00:50
Idalianno, dobrze, że masz już Tymcia...
Życzę Ci, żeby w całej tej sytuacji dodawał Ci sił Twój optymizm, który pozwoliłaś nam zobaczyć i poczuć jak jeszcze synek był w brzuszku. Nie strać tej radości, z jaką patrzyłaś w przyszłość, bo ona jest bardzo potrzebna... Może zwłaszcza teraz.
I pamiętaj, że dajesz Malutkiemu wszystko, co tylko jesteś w stanie, i On na pewno to czuje.
Jagula - 2011-12-31, 01:51
| idalianna napisał/a: | | A poród… chciałabym wymazać z pamięci. | zapomnisz własciwie pamiętam równiez zwalniające ktg i decyzję o cesarce ( mniej dramatycznej jednak) i że bolało- ale jak bardzo szczęśliwie nie pamiętam.
Gratuluję, cieszcie się sobą i poznawajcie się. Przekonasz się jaką wspaniałą mamą będziesz
Wszystkiego dobrego
an - 2011-12-31, 03:25
Idalianna, szkoda że było tak, jak nie miało być ale życzę Ci, żeby od teraz wszystko już było lepiej :*
gosia_w - 2011-12-31, 08:58
idalianna, gratuluję, życzę szybkiego zapomnienia niemiłych chwil i wiele radości z synkiem!
excelencja - 2011-12-31, 09:52
| Jagula napisał/a: | zapomnisz |
nie oszukuuuj :P:P:P
Pipii - 2011-12-31, 10:05
czy podczas wsadzania Tymka do kąpieli jest On zawinięty w pieluszkę tetrową? Jeżeli NIE - spróbujcie w ten sposób, wiele dzieciątek własnie polubiło kąpiele, ale wkladane do wody zawinięte w pieluszkę!!
Gratuluję Syna!! Gratuluję odwagi, dojrzałości, Tobie i Partnerowi!
Jesteście tacy młodzi, tacy piękni w tym wszystkim :*
Złe wspomnienia życze, aby jak najszybciej odeszły. Blizna po cesarce się zagoi i .. blizna w psychice też. :* Jesteście cudownymi Rodzicami, najlepszymi! Pamiętaj o tym! Nie wypominaj sobie, że "miało być naturalnie". Miało być tak, jak było. Innej opcji nie ma. :*
krop.pa - 2011-12-31, 10:17
idalianna, ogromne gratulacje!
Salamandra*75 - 2011-12-31, 10:21
Gratulacje dla dzielnej i wspaniałej mamy i pomocnego taty na pewno wszystko bedzie ok. zobaczysz:P
pozdrawiam i trzymam kciuki
maharetefka - 2011-12-31, 10:24
idalianna, gratuluje!
sunny - 2011-12-31, 10:39
Gratulacje!
I nie rozpamiętuj za mocno, że miało być inaczej, nie na wszystko mamy wpływ, wiem, że przykro, ale to niczyja wina - teraz będzie tylko lepiej!
jarzynajarzyna - 2011-12-31, 10:42
| excelencja napisał/a: | Jagula napisał/a:
zapomnisz
nie oszukuuuj :P:P |
jak nie oszukuj, prawdę prawi ja już mało co pamiętam, dobrze, że napisałam tu na wd wszystko, bo za parę lat to chyba czarną dziurę będę miała w tym miejscu. no, może poza widokiem wystającego ze mnie do połowy dziecka
Anja - 2011-12-31, 10:57
idalianna, gratuluję Tymcia! Twój opis bardzo mnie wzruszył. A czy dasz sobie radę? Na pewno! Co do kąpieli, to nasz syn też na początku jej nie lubił. Zresztą tak małego brzdąca nie trzeba myć często, można też "na sucho". Trzymam za Was kciuki, dobrze, że już jesteście w domu!
go. - 2011-12-31, 12:03
idalianna, gratulacje! Dzielna baba z Ciebie!
Jak Tymcio pierwszy raz się świadomie uśmiechnie to już wszystko- i poród, i nieprzespane noce- stają się dużo mniej ważne. A potem jak powie mama to już w ogóle padniesz z radości
Bobasy płaczą bo wq brzuchu nic nie musiały. Nie musiały się ubierać, kąpać, przewijać... a teraz wszystko na niego spadło na raz. Przyzwyczai się szybciej niż myślisz
bodi - 2011-12-31, 13:00
wiesz co, Tym ma szczescie ze ma ciebie za mame... sluchaj instynktu i tul go ile wlezie, on tez musi odreagowac traume przychodzenia na swiat ... bedzie dobrze, juz jest. z twojego postu bije wielka milosc i cieplo, a milosc wszystko pokona:)
aa kapiel skoro nie lubi nie musi byc codziennie
excelencja - 2011-12-31, 14:17
| Cytat: | jak nie oszukuj, prawdę prawi ja już mało co pamiętam, |
ja mam traumę po dziś dzień
Jagula - 2011-12-31, 14:45
| excelencja napisał/a: | | ja mam traumę po dziś dzień | mi przeszło po 7 latach
tak czy siak - najgorsze to już przeszłość.
excelencja - 2011-12-31, 14:47
| Jagula napisał/a: | | tak czy siak - najgorsze to już przeszłość. |
that' it !
squamish - 2011-12-31, 16:45
idalianna gratuluje Ci kochana syneczka!Dasz rade ,każda z nas kiedys debiutowała pełna obaw.Jeśli masz jakieś rozterki pisz napewno bedziemy Cie wspierać.A tymczasem cieszcie sie swoim najwiekszym szczęściem i nie dajcie sie strachom na lachom:)Ściskam całą Waszą trójke !
rosa - 2011-12-31, 17:50
gratulacje
poznacie się, dotrzecie, dacie radę :*
olgasza - 2011-12-31, 18:47
idalianna - najważniejsze, że już razem! A co do porodu to warto za jakiś czas usiąść z jakąś mądrą kobietą, doulą, przyjaciółką i pogadać o tym porodzie raz jeszcze, żeby go odczarować. Ja byłam na takim warsztacie "porodowym", w sumie grubo po porodzie, który też Nie Był Taki Jak Miał Być, i mimo że myślałam że ten temat mam już przepracowany, to takie wyrzucenie z siebie historii porodu naprawdę mi pomogło. Po trzech latach zamknęłam rozpamiętywanie tego wydarzenia, i bardzo dobrze.
Trzymaj się :-*
idalianna - 2012-01-04, 13:49
Dziękuję Wam wszystkim bardzo za ciepłe słowa.
W rzeczywistości to wszystko nie jest takie łatwe jak się wydawało.
Tymko przyzwyczaił się już do noszenia go na rękach. A wszyscy nam mówili - "tylko nie noście go za każdym razem jak płacze". Ale jak tu go nie nosić... jak płacze. A jak się z nim tańczy bluesa to przestaje i rozgląda się zaciekawiony tymi swoimi pięknymi oczętami. Ach. I już usłyszałam, że zepsuliśmy dziecko. Zepsuliśmy?
Chociaż bywa to nieco męczące, że płacze i płacze i wyje i... jestem na siebie za to naprawdę wściekła, ale czasami jestem zwyczajnie na niego zła, że tak krzyczy. Dlaczego?! Jak można być złym na takiego słodkiego stworka? Skoro to nawet nie jest jego wina.
Była dziś u mnie położna. Z owoców mogę jeść tylko jabłka (ale tylko jedno dziennie), z warzyw marchew i pietruszkę. Może niedługo będę mogła jeść do tego ćwierć banana dziennie. Co to ma być? Przecież ja się zagłodzę jak to naprawdę ma tak wyglądać. Rozumiem, że grzyby i kapusta nie są wskazane, ale... żeby tak nie jeść praktycznie nic?! Dodatkowo dowiedziałam się, że pępek mu się babrze i to jest moja wina, bo go namoczyłam gencjaną. A ja to właśnie dlatego zrobiłam, że się zaczął babrać. O, a najlepsze, co mi powiedziała położna, to to, że jak nie będę jeść mięsa to moje dziecko będzie wiecznie głodne i chore i to przez głupotę własnej matki, która nie potrafi się poświęcić dla dziecka, ale myśli tylko o sobie. (!)
Nono, także Tymcio w końcu ukołysany w rytm starego, murzyńskiego bluesa odleciał w krainę marzeń o wielkim cycku pełnym mleczka, a ja, korzystając z chwili ciszy... nastawiłam pranie, wyprasowałam koszulki niemężowi i wylewam tu z siebie to wszystko, co siedzi mi w przestrzeni czaszkowej i kłębi się czarnym dymem wylatując przez uszy.
Czy naprawdę z takim Maleństwem będę musiała iść na szczepienie i ukłują go na raz czterokrotnie?
Czy mam go zostawiać w łóżeczku jak tak bardzo krzyczy i mam wrażenie, że zaraz wybuchnie czy mam go cały czas nosić?
Czy zabierając go w nocy do nas do łóżka i zasypiając tam z nim podczas karmienia wyrządzam mu i nam wielką krzywdę?
Nie wiem. Ale jakoś czas mija, a my tak bardzo kochamy Tymcia i chcemy dla niego jak najlepiej i pewnie nie robimy wszystkiego tak jak powinniśmy, ale tak, jak nam się wydaje, że będzie dla niego dobrze. I nie mam zielonego pojęcia co z tego wyjdzie.
madam - 2012-01-04, 14:10
| idalianna napisał/a: | | żeby tak nie jeść praktycznie nic?! |
A czemu ona tak? Czy mały ma jakieś kłopoty - wzdęcia w sensie, wysypkę, coś alergicznego? Jeśli nie, to nie ma sensu tak się katować.
| idalianna napisał/a: | | jak nie będę jeść mięsa to moje dziecko będzie wiecznie głodne i chore |
Takich tekstów, to już nawet komentować nie sposób, szkoda czasu...
| idalianna napisał/a: | | Czy naprawdę z takim Maleństwem będę musiała iść na szczepienie i ukłują go na raz czterokrotnie? |
Możesz nie szczepić, albo opóźnić szczepienia.
| idalianna napisał/a: | | Czy mam go zostawiać w łóżeczku jak tak bardzo krzyczy |
Ja w życiu nie opuściłabym płaczącego noworodka.
| idalianna napisał/a: | | Czy zabierając go w nocy do nas do łóżka i zasypiając tam z nim podczas karmienia wyrządzam mu i nam wielką krzywdę? |
Nie sądzę, robiłam tak samo. Z lenistwa. Z miłości. Dla wygody. Mały lepiej spał - tym samym i ja byłam w lepszym nastroju, co przekładało się na nasze wspólne relacje.
Zresztą Wasza kruszynka jest tak malutka, że bliskość mamy może działać na niego li tylko kojąco.
Najbardziej niznośny tekst, jaki kiedykolwiek usłyszałam to ten o zepsuciu noworodka. Jak można przez noszenie rozpuścić dziecko, które przez dziewięć miesięcy było noszone, kołysane w łonie?
Idalianno nie dawaj wiary wszystkiemu co mówią i ufaj sobie.
Będzie coraz inaczej, coraz dziwniej i piękniej!
olgasza - 2012-01-04, 14:33
idalianna, pomyśl o chuście, to świetny wynalazek. Ty masz wolne ręce i możesz coś robić, dziecko się uspokaja i zasypia i jest blisko...
Może na forum chustowym znajdziesz dziewczyny z sąsiedztwa albo Klub Kangura, gdzie ci pokażą jak się wiąże.
hxxp://forum.chusty.info/forum/forum.php
Dużo tam też tekstów o rodzicielstwie bliskości, dla mnie ważnych.
I pamiętaj - nie ma uniwersalnej metody wychowywania dzieci, każdy ma swoje sposoby, ale wcale nie znaczy, że się sprawdzą w waszym przypadku. Metoda prób i błędów i dużo miłości, będzie dobrze
Aha,jest jeszcze fajny film dokumentalny, warto zobaczyć: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8884
Pipii - 2012-01-04, 15:05
Byłam noszona praktycznie całe moje niemowlęctwo. Czy jestem zepsuta? Jeżeli tak - dobrze mi z tym Także - jestem żywym przykładem tego, iż ciągle noszone niemowlę (a byłam noszona przez moją Prababcię) wyrasta na zdrową dziewuchę Nie przejmuj się więc i noś, noś!! Wiele wierzeń starodawnych rzecze, iż niemowlę powinno non stop być przy matce przez pierwszy miesiąc życia. To NIE PSUJE dziecka, tylko zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa, zaufania i wprowadza Go w Nowy, nieznany dla Niego świat! Także - położna.. moim zdaniem.. przegięła!
Mały był z Tobą, w Tobie w zasadzie odkąd pamięta, zna tylko Twoje wnętrze. Teraz - totalna zmiana wszystkiego. Gdy zostawiasz go tak płaczącego, bezbronnego - zaczyna się bać. Gdy go nosisz, utulasz, tańczysz - wtedy ma On namiastkę bycia w Tobie.. czuje Twoje ciepło, bliskość. Twój Maluszek przez 9 miesięcy non stop słyszał bicie Twojego serca, ruchy jelit, kołysało go to, uspokajało. Nie można tak z dnia na dzień wszystko zmienić, już i tak zbyt wielka zmiana nastała dla Niego, także - moim skromnym zdaniem - im częściej jesteś jak najbliżej Dziecka tym dla Was obojga lepiej! Nie ma tu mowy o żadnym zepsuciu!! Dzieci, które przez pierwszy miesiąc były non stop przy matce wcale nie stają się bardziej płaczliwe, wręcz przeciwnie - wchodzą spokojnie w Nową Rzeczywistość i Samodzielność.
Odnośnie wegetarianizmu. Wiele dziewczyn na tym forum było wegankami w ciąży, urodziło zdrowe dziecko, świetnie się rozwija, poza tym - badania mgr Desmond mówią wiele. Także - położna jest niedoinformowana. Koniec.
Pępuś - niektórzy mówią, iż najlepiej zostawić i nie smarować niczym. Na pewno się zagoi, no i oczywiście - to NIE TWOJA WINA!!!
Nie musisz szczepić Dziecka - to Twoja decyzja, właściwie Wasza, Twoja i Partnera. Zastanówcie się, przemyślcie. Warto odłożyć szczepienia na później.. tak po 3 roku życia, poczytaj Forum.
Położną się nie przejmuj, to Twoje dziecko!! Robisz wszystko dobrze, bo.. Jesteś MATKĄ!! Czujesz, rozumiesz swoje Dziecko! Nie zapominaj o tym!
Aha, poświęć więcej czasu dla Siebie jak mały śpi. Nie pracuj, niemąż może pójść do LO w niewyprasowanej koszuli, świat się nie zawali, a Ty musisz odpoczywać i regenerować się po ciężkim porodzie!
:*
squamish - 2012-01-04, 15:24
| idalianna napisał/a: | | Tymko przyzwyczaił się już do noszenia go na rękach | Nie martw sie kiedys mu przejdzie My nosiliśmy naszego malca non stop.Nawet dziadkowie ( u których wtedy mieszkalismy) przekonali sie do noszenia i w sumie nie mieli serca słuchać płaczu malca.Odkładalismy go do wózka gdy zasypiał.U nas chusta nie zaskoczyła ale warto popróbować a moze ułatwi Wam zycie | idalianna napisał/a: | | Chociaż bywa to nieco męczące, że płacze i płacze i wyje i... jestem na siebie za to naprawdę wściekła, ale czasami jestem zwyczajnie na niego zła, że tak krzyczy. Dlaczego?! Jak można być złym na takiego słodkiego stworka? Skoro to nawet nie jest jego wina. | Pemietam ,rozumiem pzrezywałam podobne emocje.Przede wszystkim ,tak jak piszą dziewczyny ,warto jak najwięcej wypoczywać,relaksować sie,wyciszać, pracować nad emocjami.Maluchy świetnie wyczuwają nasze emocje .Zrelaksowana,wypoczęta inaczej spojrzysz na sprawe
My pępek przemywalismy gotowcem -tzn kupionym juz wacikiem nawilzonym spirytusem (bodajze Leko).
| idalianna napisał/a: | | Z owoców mogę jeść tylko jabłka (ale tylko jedno dziennie), z warzyw marchew i pietruszkę | E tam ,ja jadłam wszystko na co miałam ochote tylko w małych ilosciach i obserwowałam malca.
| idalianna napisał/a: | | O, a najlepsze, co mi powiedziała położna, to to, że jak nie będę jeść mięsa to moje dziecko będzie wiecznie głodne i chore i to przez głupotę własnej matki, która nie potrafi się poświęcić dla dziecka, ale myśli tylko o sobie. (!) | średniowiecze,no comments...
| idalianna napisał/a: | | Czy naprawdę z takim Maleństwem będę musiała iść na szczepienie i ukłują go na raz czterokrotnie? | Możecie zdecydować sie na szczepienie odpłatne jeśli w ogóle chcecie szczepić ,wtedy zafundujecie malcowi jedno wkłucie zamiast ilus tam.
| idalianna napisał/a: | | Czy mam go zostawiać w łóżeczku jak tak bardzo krzyczy i mam wrażenie, że zaraz wybuchnie czy mam go cały czas nosić? | Dziecko nie płacze żeby zrobic nam na złosć.Płacze bo tylko tak potrafi powiedzieć ze jest mu zle.Powodów moze byc 1000.Ale pociesze Cie z dnia na dzień bedziecie coraz lepiej poznawać ten sekretny jezyk i lepiej reagować.Mozę małemu za zimno,albo za gorąco(sprawdzaj kark czy nie jest przegrzany) ,moze jest głodny,moze zrobił kupe.Moze ma niewygodne ubranko,a moze poprostu potrzebuje Twojej bliskości zeby poczuc sie bezpiecznie w tym 'nowym świecie'.
| idalianna napisał/a: | | Czy zabierając go w nocy do nas do łóżka i zasypiając tam z nim podczas karmienia wyrządzam mu i nam wielką krzywdę? | My od samego poczatku saplismy wszyscy razem w trójke .Młody między nami.W ten sposób wszyscy sie wysypialismy i byliśmy happy.Potem sam sie odłóżkował i pzreniósł na materac obok.Z kolejnym dzieckiem też zamierzamy spać.Łóżeczko stoi nie używane i pewnie niedługo je oddamy.
Głowa do góry,starajcie sie filtrować te wszystkie 'dobre rady' zwłaszcza te które działąja na zasadzie strachu.sSą z reguły powtarzane nieświadomie i bez głębszego przemyslenia!
neon.ka - 2012-01-04, 15:42
Idalianno, ja tak jak olgasza popieram rodzicielstwo bliskości - dlatego jak najbardziej myślę, że noszenie dziecka na początku jak najwięcej,jest dobre -przede wszystkim dla niego, dla tego Maluszka. Więc jeśli tylko jesteś gotowa na te troszkę własnej niewygody [bo jednak jak by na to nie patrzeć, to czy w chuście, czy inaczej, to obiektywnie jest to dla matki pewien wysiłek], to rób to dla swojego Tymcia!
Ja przyznam, że wcześniej też blisko mi było do patrzenia na noszenie dziecka jak na niebezpieczeństwo rozpuszczenia go, ale odkąd dotarło do mnie, że ta potrzeba bliskości jest POTRZEBĄ dziecka wynikającą z jego natury, a nie WYUCZONYM sposobem na 'terroryzowanie' rodziców, to nie ma dla mnie wątpliwości - to, co dziecku jest potrzebne, to jest najważniejsze.
A propagatorka bliskości z dzieckiem zaleca nawet nie tylko 1 miesiąc bycia niemal non stop z dzieckiem, ale około 6 miesięcy. I z jej obserwacji wynika, że gdy dziecko zaczyna rozwijać swoją motorykę, zaczyna się samodzielnie poruszać, to naturalnie zmniejsza się u niego potrzeba bycia ciągle z rodzicami, a pociąga je poznawanie świata - i tak okazuje się, że wcale się dziecka nie rozpuściło, tylko dostosowało się do tego, co ono potrzebuje w danym czasie, pozwoliło się na wspólne przejście przez etap, który polega właśnie na bliskości.
Słuchaj swojej intuicji!
A co do spania z dzieckiem, to polecam Ci książeczkę 'Śpimy z dzieckiem' Claude Didierjean-Jouveau - może możesz gdzieś wypożyczyć... albo po prostu masz możliwość kupić...
Pozwolę sobie tylko zacytować fragment, w którym są wymienione pewne środki ostrożności zalecane w celu zapewnienia bezpieczeństwa:
| Cytat: | 'Nie powinnaś spać z dzieckiem, jeśli (ty lub inna z osób znajdujących się we wspólnym łóżku):
- paliłaś papierosy (bez względu na miejsce i czas)
- piłaś alkohol
- przyjmowałaś narkotyki lub lek, który mógł cię uśpić
- jesteś nadzwyczajnie zmęczona, do tego stopnia, że ten stan utrudnia ci odpowiadanie na potrzeby dziecka.
Nigdy nie śpijcie z dzieckiem na kanapach, gdyż są one niebezpieczne. Niebezpieczne jest również pozostawić śpiące dziecko samo w łóżku dla dorosłych, w łóżku wodnym, w miękkim fotelu lub na niewłaściwie dobranym materacu.
Dodajmy: nie należy korzystać podczas spania z przedmiotów bardzo miękkich, w które maleństwo mogłoby się zapaść. Nie należy używać urządzeń ani dopuszczać do sytuacji, w których dziecko mogłoby się zaklinować (np.między materacem a drewnianą częścią łóżka, między łóżkiem a ścianą). Temperatura pokoju, jeśli to możliwe, nie powinna przekraczać 18C. Nie powinno się stosować kołder, które mogłyby zakryć dziecko w całości. Ono samo nie może być też ubrane zbyt ciepło (znany jest czynnik przegrzania w przypadkach nagłej śmierci łóżeczkowej). | A tak poza tym to książeczka jest wielką pochwałą spania blisko dziecka.
A co do położnej, to nie przejmuj się nią, niestety większość ludzi patrzy bardzo stereotypowo na pewne sprawy i każda odmienność powoduje od razu atak i krytykę, a rzadko kiedy chęć zapoznania się z innym spojrzeniem.
jarzynajarzyna - 2012-01-04, 16:04
nie będę się powtarzać, ale, idalianno:
- po pierwsze: chusta!
- po drugie: chusta!
- po trzecie: chusta!
- po czwarte: twoja położna jest kretynką
Anja - 2012-01-04, 20:51
idalianna, ta położna to jakaś idiotka, zgadzam się z dziewczynami całkowicie.
chusta to świetny wynalazek, nam ratowała tylek. miałby Ci kto pokazać co i jak, gdybyś chciała wypróbowac chustę?
i jeszcze jedno - jak dziecię nakarmisz i "oporządzisz" spróbuj pokazać mu paski, może to go wkręci: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6138
bodi - 2012-01-04, 21:07
Idalianno, pisze z telefonu wiecskrotowo - pipii napisała ci wszystko co ja chciałabym - pamiętaj że jesteście teraz w 4.trymestrze ciąży
A mądrości poloznej - no comments
malina - 2012-01-04, 21:10
idalianna, dziewczyny wszystko napisały,ja sie tylko podpiszę.Jesli chodzi o szczepienia - jesli zdecydujesz,ze nie szczepisz (na razie lub wcale) to moge Ci dac namiary na kogo trzeba
Trzymajcie sie i ufaj sobie,to Ty wiesz co jest najlesze dla Twojego dziecka!
madam - 2012-01-04, 21:50
Malina, ja chcę namiary na kogo trzeba.
Poli - 2012-01-04, 22:22
idalianna gratulacja Tymka i zgadzam sie z dziewczynami , polozna hmmm kretynka
Nos ile wzlezie, na pomoc chusta albo dobre nosidelko i przytulaj ile wlezie .
Co do jedzenia, jedz na co masz ochote , tylko uwazaj na kapusciane, straczkowe i smazone . Ja banany jadlam od samego poczatku, takze wszystkie warzywa
jarzynajarzyna - 2012-01-04, 22:24
no właśnie ten banan mnie zdziwił, co może komu zaszkodzić banan?
madam - 2012-01-04, 22:27
| jarzynajarzyna napisał/a: | | co może komu zaszkodzić banan? |
W większych ilościach zaparcia powodować może.
excelencja - 2012-01-04, 23:23
idalianna, weź tej baby do domu więcej nie wpuszczaj i już!!!
a grrrr
to o mięsie to bzdura, ale to wiesz
to o noszeniu to dwie bzdury, dzieciak potrzebuje tylko bliskości i miłości - no i żarcia
to, że jesteś na niego zła czasem - to niestety najnormalniejsze pod Słońcem
Jeść możesz wszystko!!!!! A rzeczy takie typowo wzdymające - po trochu
Szczepienia - po pierwsze nie spiesz się - najpierw przeczytaj wątki o szczepieniach tutaj - jeśli zdecydujesz się szczepić na wszystko - rozkładaj szczepienia - a nie 4 na raz - i będziesz miała mniej stresu - a dzieć mniej ustrojstwa na raz.
Rób to, co CI mówi serce!
jarzynajarzyna - 2012-01-05, 11:21
| excelencja napisał/a: | | idalianna, weź tej baby do domu więcej nie wpuszczaj i już!!! |
dobrze prawi excelencja chociaż nie do końca, bo jak jej nie wpuścisz, to zaczną się dopierdalać do Ciebie w przychodni, więc lepiej niech przyjdzie, pomarudzi i pójdzie. u nas taka była 4 x, z perspektywy czasu stwierdzam, że w niczym mi nie pomogła, a nic, co gadała się nie sprawdziło. jedyną jej zaletą było to, że miała ze sobą wagę, więc można było sprawdzić, czy dzieciak przybiera. czasami mam wrażenie, że takie baby umieją tylko zalecić kąpanie w oliatum (jakaś plaga z tym) i zapytać, czy już są kolki.
| Cytat: | | to, że jesteś na niego zła czasem - to niestety najnormalniejsze pod Słońcem |
czy ja wiem, czy niestety - to chyba taka konstrukcja psychiki człowieka. ja czasami mam ochotę otworzyć okno i wyjebać swoją, a zaraz za nią moge upierdliwego psa, wszystkie gryzonie i jeszcze chłopa. bywa
z tym jedzeniem mają dziewuchy rację. mnie też sterroryzowano najpierw do tego stopnia, że jadłam na zmianę jaglaną z gryczaną i myślałam, że dostanę świra. a to gówno prawda. odpuść na razie strąki i kapuchy (może też brokuła), a resztę jedz. tylko nie smaż, a gotuj czy duś. a, i nie pij kawy może na początek, moja się zachowywała jak naspidowana po kawie, ale podobno nie wszystkie dzieci też tak mają.
| euridice napisał/a: | | Ja odstawiłabym tylko krowie mleko |
a to z założenia
| euridice napisał/a: | Aha - większość dzieci po prostu ma problemy z brzuszkiem albo ich nie ma - bez względu na to, co jedzą ich matki, taka prawda |
co nie znaczy, że muszą to od razu być masakryczne kolki. mnie położna co wizytę pytała, czy kolki już są jakoś się nie doczekałyśmy częściej chyba zdarzają się jakieś wzdęcia, ciężkie pierdy i beknięcia, albo to, że po prostu boli brzuch z racji niedojrzałości. ja na to podawałam taki szkopski specyfik sab simplex, wiem, że tu nie ma to zbyt wielu fanów, ale generalnie uważam, że to dobra rzecz, bo pomaga wielu dzieciom, a nie może zaszkodzić. i noszenie w szmacie.
| euridice napisał/a: | Aha - jeśli nie macie chusty, to mogę pożyczyć Wam moją, jak coś, to wbijaj na pw |
jak euri proponuje, to bier i nie kryguj się, chusty nie da się raczej zniszczyć, więc nie bójcie się a to jest naprawdę wynalazek cudo. ja bym chyba ochujała bez
neina - 2012-01-06, 15:22
idalianna, przede wszystkim serdecznie gratuluję Ci synka. Nie chcę się powtarzać, więc tylko zacytuję moją ulubioną tu wypowiedź:
| jarzynajarzyna napisał/a: | - po pierwsze: chusta!
- po drugie: chusta!
- po trzecie: chusta!
- po czwarte: twoja położna jest kretynką |
A co do jedzenia to, | jarzynajarzyna napisał/a: | po czwarte: twoja położna jest kretynką | z całym szacunkiem dla tej pani. Ja wykluczyłabym na początek grochy, kapusty i inne wzdymające i ograniczyłabym mleko.
MartaJS - 2012-01-06, 15:24
idalianna, nie wpuszczaj baby do domu więcej. Więcej nic nie napiszę, bo wszystko dziewczyny chyba napisały
priya - 2012-01-06, 16:06
Mamy tu bardzo mądre grono, stwierdzam po raz kolejny Dziewczyny wiedzą co piszą. Idalianna, moc uścisków dla Was! A głupoty należy wpuszczać jednym uchem a drugim zaraz wypuścić
jarzynajarzyna - 2012-01-06, 16:38
a, co mi się sensownego przypomniało, możesz pić melisę z rumiankiem, zrobi Wam dobrze na brzuchy i uspokoi woreczek meliski, woreczek rumianku, wody tak z pół litra albo więcej i se popijaj w ciągu dnia.
Pipii - 2012-01-06, 17:31
| jarzynajarzyna napisał/a: | | a, co mi się sensownego przypomniało, możesz pić melisę z rumiankiem. |
a ja polecam pić herbatkę z nasion kopru włoskiego. Można przy karmieniu piersią, działa jak balsam na brzuszek maluszka! Oczywiście pity przez Matkę.
majaja - 2012-01-06, 17:49
| idalianna napisał/a: | | Czy zabierając go w nocy do nas do łóżka i zasypiając tam z nim podczas karmienia wyrządzam mu i nam wielką krzywdę? | To przerabiałam więc się odnoszę, Młody spał z nami z cycem wręcz w buzi do roku życia, a potem do 4 roku spał z nami aż kupiliśmy mu antresolę do spania. Nie bardzo wiem na czym ta krzywda miałaby polegać, w każdym razie teraz mamy zamiar zrobić tak samo, znaczy mam nadzieję, że pokarmię ciut dłużej. W każdym razie Młody jest chyba najbardziej samodzielnym, niezaleznym dzieckiem jakie znam.
jarzynajarzyna - 2012-01-06, 20:33
Pipii, dzieci podobno różnie reagują na koper, u niektórych efekt jest właśnie odwrotny od zamierzonego
Pipii - 2012-01-09, 14:23
| jarzynajarzyna napisał/a: | Pipii, dzieci podobno różnie reagują na koper, u niektórych efekt jest właśnie odwrotny od zamierzonego |
co jest całkiem normalne, bo każdy wyjątek potwierdza regułkę. Dziękuje Ci za zwrócenie uwagi!
go. - 2012-01-09, 20:09
| jarzynajarzyna napisał/a: | | chusty nie da się raczej zniszczyć, |
oj da się! można zaciągnąć podczas noszenia, albo wrzucić stanik z chustą do pralki na wirowanie. Można wrzucić z farbującymi ciuchami na gotowanie, albo obrzygać buraczkami i wywabiać wybielaczem albo zgubić
idalianna - 2012-01-13, 09:42
Dzięki za wsparcie, wspaniale się to czyta. <uśmiech od ucha do ucha>. Nawet sobie myślę, że nie jestem taką złą matką, o.
Co do jedzenia to ja naprawdę wolę już nie jeść wszystkiego, na co mam ochotę niż przechodzić kilkugodzinne batalie masowania brzuszka, które nie przynoszą skutku. Koper piję, chyba jest mu lepiej. Rumianek i melisę też (na uspokojenie Krzykacza). Jak wywaliłam brokuły, kapustę, raczej nie smażę - jest dużo lepiej, nie ma takich strasznych napadów. Chociaż ostatnio usmażyłam ziemniaki i był znów wrzask.
Do tego ma okropną wysypkę. Na początku było na twarzy, kilka czerwonych kropek, teraz tam już prawie nie ma, ale za to na klatce, plecach i brzuszku jest po prostu masakrycznie, nigdy czegoś takiego nie widziałam, a na takim małym ciałku wygląda przerażająco, kropka na kropce. Myślałam, że może to od mleka, więc wywaliłam mleko kilka dni temu. Od tego czasu z mlecznych rzeczy zjadłam dwa kawałki czekolady, a to się tak namnaża, że to może coś innego jednak?
Co do spania razem w łóżku... wygodne, ale raz już mu nie-mąż przywalił przez sen, a do tego jest wkurzony, że pomiędzy nami śpi Mała Niespodzianka i on mnie już w ogóle nie ma. Co jest prawdą. No a w sumie ważniejsze jest to, żebyśmy się nie porozsypywali, niż żeby z Tymkiem spać. A poza tym takie wielkie łapy spadające z kilkunastu centymetrów mogą taką Istotkę przypadkiem poturbować.
Uch. Chustę mam, przygotowałam się. Aczkolwiek jak się Młodego w nią wsadza - ryk. Nie wiem czemu, po wyjęciu go i noszeniu normalnie na rękach się uspokaja. Może jakoś źle go zawijamy czycoś?
Pewnie będziemy go w końcu szczepić, ale mam nadzieję, że skądś wykombinujemy kasę na te płatne. Zobaczymy.
Ostatnio mam straszne problemy z karmieniem. Wczoraj miałam gorączkę 39,5, co sprawia, że zajmowanie się Młodym jest jeszcze trudniejsze. Na lewej piersi jakieś zaczerwienienie z jednej strony, jakby siniak wygląda, jakiś guzek w środku i mleko coś ciężko wycieka z niej. Moja mama i ciotka mówią, że mleko trzeba cały czas ściągać, żeby nie zanikło od razu i żeby się właśnie tak nie robiło, jak mi się zrobiło. Trzeba? Ale to cholera strasznie boli i tak wolno idzie... Poza tym kiedy ściągać? Po karmieniu nic nie wyciągnę, a przed - Mały będzie głodny. Hmmm.
gosia_w - 2012-01-13, 10:47
idalianna, ściąganie mleka powoduje zwiększenie jego produkcji przez organizm, ponad potrzeby maluszka. Przystawiaj często do tej piersi, która Cię boli, najlepiej przez jakiś czas (aż przestanie boleć, być czerwona itp.) zaczynaj od niej karmienie.
jarzynajarzyna - 2012-01-13, 11:37
idalianna, bo ta wysypka będzie schodziła parę dni, nie od razu. po czekoladzie miałam to samo. znaczy mój Bób. pocieszające jest, że chyba ich to nie swędzi. żarcia nie smaż, chociaż za kilka tygodni możesz spróbować już, tylko żeby mało tłuszczu było. i odsącz na chusteczce.
| idalianna napisał/a: | | Aczkolwiek jak się Młodego w nią wsadza - ryk. |
moja też często drze gębę przy wsadzaniu do tej pory. ale to w ogóle furiatka jest wsadź i huśtaj, bujaj, podskakuj, w końcu się przekona. nie musi pokochać od pierwszego razu.
| idalianna napisał/a: | | A poza tym takie wielkie łapy spadające z kilkunastu centymetrów mogą taką Istotkę przypadkiem poturbować. |
jakimś kompromisem jest, żebyś to Ty spała pośrodku, bobas pod ścianą, a chłop od kraju.
co do cyca, wsadź go pod gorący prysznic na kilkanaście minut i ugniataj, wtedy się odblokuje. podobno najlepiej działa wpuszczenie kropli oksytocyny do nosa, ale chyba jedynym sposobem na zdobycie jest kradzież z porodówki, bo w aptece nie mają takich cudów. więc zostaje prysznic i ugniatanie/masowanie. i przystawiaj, niech mały ciągnie
a w ogóle to się cieszę, że już lepiej
Anja - 2012-01-13, 12:18
| idalianna napisał/a: | | Chustę mam, przygotowałam się. Aczkolwiek jak się Młodego w nią wsadza - ryk. Nie wiem czemu, po wyjęciu go i noszeniu normalnie na rękach się uspokaja. Może jakoś źle go zawijamy czycoś? |
Mój też się trochę do chusty przyzwyczajał. Nie zniechęcaj się. A jakbyś miała możliwość, to na jakiś warsztat / spotkanie chustowe się przejdź, to też pomaga, jak ktoś spojrzy z boku co i jak.
madam - 2012-01-13, 13:01
Idalianna, a gdzie Ty mieszkasz? Może nieopodal? Może mogłabym cośkolwiek wesprzeć, podpowiedzieć, albo chociaż wysłuchać... Spacer jakiś, pogawędka,
Jakbyś miała ochotę - pisz śmiało.
priya - 2012-01-14, 11:19
idalianna, takie maluchy często mają wysypkę, czasem nie ma to nic wspólnego z tym co zjadasz. Ograniczenie nabiału oczywiście nie zaszkodzi, ale radzę poporstu spokojnie czekać, powinno samo zejść.
A jak zaczynasz spacerować z nimw chuście to dalej płącze? czasem dzieci płaczą przy wiązaniu,a potem się uspokajają.
Kłopot z piersią wygląda na zapalenie. przystawiaj właśnie do tej bolącej jaknajczęściej. Przed karmieniem możesz ciepły prysznic wziać, czy ogrzac jakoś inaczej pierś. Po kramieniu warto schłodzić, dobry jest wyjęty z lodówki liść kapusty.Jak boli bardzo i masz gorączke - możesz paracetamol łyknąć. Za kilka dni wszystko się powinno unormować.
Pipii - 2012-01-14, 15:59
Też chcę Ci napisać o kapuscie. Kupujesz najzwyklejsza biąłą kapustę - główkę. Odrywasz kilka lisci, tłuczesz tłuczkiem (jak do puree ziemniaczanego), aby trochę pognieciony lisc był, przykładasz na bolącą piers, zakładasz stanik. Jak lisc stanie się bardzo gorący - wymieniasz liscie. To juz uratowało życie miliardom kobiet przed Tobą podczas bólu piersi, także - nie czekaj, tylko kaz Partnerowi leciec po kapustę
Lily - 2012-01-14, 20:14
| Pipii napisał/a: | | Odrywasz kilka lisci, tłuczesz tłuczkiem (jak do puree ziemniaczanego), aby trochę pognieciony lisc był, przykładasz na bolącą piers, zakładasz stanik. | Ale najpierw schładzasz w lodówce
MartaJS - 2012-01-14, 20:44
| idalianna napisał/a: | | Ostatnio mam straszne problemy z karmieniem. Wczoraj miałam gorączkę 39,5, co sprawia, że zajmowanie się Młodym jest jeszcze trudniejsze. Na lewej piersi jakieś zaczerwienienie z jednej strony, jakby siniak wygląda, jakiś guzek w środku i mleko coś ciężko wycieka z niej. |
Nic nie ściągaj - po co?? Przystawiaj dziecko, ono jest najlepszym laktatorem. Możesz delikatnie masować tam gdzie jest guzek, od zewnątrz do środka, do sutka.
ames - 2012-01-15, 21:46
idalianna też słyszałam wiele dobrego od położnej w szkole rodzenia o kapuście.
mówiła nam także o tym żeby przy przystawianiu dziecia do cyca robić to jakby z różnych stron- z jednej piersi raz z lewej,raz jakby z boku,jak będzie wam wygodnie,żeby malec ze wszystkich kanalików wybierał pokarm.
ja kompletnie bez doświadczenia- to wszystko przekazane,jeszcze nie sprawdzone.
[ Dodano: 2012-01-18, 14:57 ]
śliczne macie zdjęcie w podpisie
co tam słychać
YolaW - 2012-01-19, 23:40
idalianna, przykro mi, że wszystko poszło nie tak jak sobie wymarzyłaś Najważniejsze, że Tymcio jest zdrowy, a Ty już na nogach. Musisz się uporać z tą traumą, mi to trochę zajęło, choć miałam inne "atrakcje porodowe" i długo miałam o to żal do siebie, losu...Ale w końcu żal minie, a Ty z synkiem i niemężem pozostaniecie razem i szczęśliwi Życzę Wam nawiązania głębokich więzi i wielu pięknych dni razem.
aga40 - 2012-02-06, 08:28
dzidzia jest taka kochana dlaczego jeszcze robia lewatywe ? mi czegos takiego nie robili.
YolaW - 2012-02-06, 13:27
| aga40 napisał/a: | | dlaczego jeszcze robia lewatywe |
Ja Przy pierwszym nie chciałam, ale po doświadczeniach przy drugim sama poprosiłam Nie jest to takie samo zło.
jarzynajarzyna - 2012-02-06, 14:57
dla mnie to akurat śmieszne było, takie łaskotanie w tyłku
YolaW - 2012-02-06, 20:31
Wg. mnie kluczem do lewatywy bez traumy jest to, żeby sobie samemu rurkę w tyłek wsadzić
|
|