wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Malroy i zmiany w rodzinnej diecie :)

Malroy - 2007-09-03, 13:18
Temat postu: Malroy i zmiany w rodzinnej diecie :)
pozwolicie, że się podepnę do wątku, AniaD napisała: "Jeśli maluchy nie były karmiona niezdrowymi pokarmami, nie znają cukru, białej mąki, to wybierają to, co jest dla nich dobre"

Moja dwuletnia córa jest karmiona niezdrowymi pokarmami, uwielbia słodycze i chleb, czy bułki only białe, z razowych zjada tylko to co na nich. Uważam, że jako dla początkującego to będzie dla mnie najtrudniejsze do przeskoczenia. Mam nadzieję, że możliwe. No bo jak małej coś wmusić jak nie chce, nie będę stał nad nią z jedzeniem, tym bardziej żona, która musi się też zająć młodszą. No ja tego nie widzę, ale na głód chyba też nie będę brał. Sam nie wiem, będę wdzięczny za porady :) Ewentualnie słowa otuchy :P

Choć największym wsparciem jest dla mnie żona ;)

pao - 2007-09-03, 13:52

niezdrowe przyzwyczajenia można zdrowo zmienić :)

moja córa początkowo tez była słodyczami karmiona, teraz sama ich odmawia. kwestia argumentu i sposobu :) może zacznijcie piec własne ciasta, ciasteczka, róbcie desery. tez będzie słodko ale dużo zdrowiej. mając taka alternatywę z czasem kupne słodycze odejdą w niepamięć :)

Lily - 2007-09-03, 16:29

W tak młodym wieku najłatwiej chyba coś zmienić, zamiast cukru dawać suszone owoce itp... choć mi się nie udało siostry przekonać i mała dostaje fluor w kropelkach, a do picia cukrowe herbatki z granulatu - to się nazywa konsekwencja :shock:
pao - 2007-09-03, 16:46

jakby nie było im szybciej wprowadzamy zdrowe zmiany, tym mniejszy potem pociąg do niezdrowego :)

człowiek przyzwyczajony do naturalnych słodkości nie ruszy potem tych sklepowych świństw ;)

Ania D. - 2007-09-03, 20:25

Nie wspominałam chyba o tym, jak ważne są w codziennej diecie zielone warzywa. Powinny być zjadane każdego dnia, warto o tym pamiętać.
kasienka - 2007-09-03, 20:32

Malroy napisał/a:
chleb, czy bułki only białe, z razowych zjada tylko to co na nich.

ja byłam pewna, że Zuzia tez tak ma, tymczasem, jeśli w domu jest tylko ciemny chleb na zakwasie, to Zuzia go zjada ;) Gdyby miała wybór, to wybierze biały...ale jak nie ma , to je to co jest i za bardzo nie marudzi.

Ze słodyczami faktycznie jest problem, jeśli dziecko jest do nich przyzwyczajone, ale Wasza córeczka jeszcze nie jest za stara na oduczanie ;) My robiliśmy to później(bo później też zaczęła jeść słodycze, właściwie jak poszła do przedszkola, wcześniej sporadycznie). Wprowadziliśmy "dzień słodkości"(u mnie w domu też był stosowany taki sposób)-Zuzia wybrała sobotę i choć na początku było trudno, potem jakoś się przyzwyczaiła i czekała na ten dzień ;) Ważne, żeby dawać dziecku dobry przykład, czyli-rodzice też jedzą słodkie w sobotę. U nas powodem była nie sama niechęć do słodyczy, ale to, że Z. była mega niejadkiem, a słodycze jeszcze jej apetyt osłabiały...Plus-problemy z zaparciami...

Teraz, we wakacje miała dyspensę, ale też dwa główne powody ograniczania słodyczy się zdezaktualizowały, Zuzia je dość ładnie i różnorodnie i robi kupę codziennie ;)

magic5 - 2007-09-03, 21:38

Malroy, Witaj :)
Widze,ze jedziemy na tym samym wozku ;) Powodzenia w dazeniu do celu!

Malroy - 2007-09-03, 22:35

A ja myślę, że Ani chodziło także o zieleninę typu natka pietruszki, szczypiorek, koperek - kurde nie wyobrażam sobie aby to Aidka spróbowała. Ale jak to ktoś kiedyś powiedział "największym błędem jaki mogę popełnić to niespróbować" ;) Muszę wszystko w miarę kompleksowo ogarnąć i jasno przedstawić małżonce, co byśmy mogli zacząć stosować.

Przedstawię dietę starszej córki:
jogurt naturalny z płatkami kukurydzianymi x 2 w ciągu dnia
biały chleb z masłem i konfiturą truskawkową
naleśnik na obiad
po południu wspomniany drugi naleśnik
do tego rano i wieczorem mleko

choć tak nie jest zawsze. Żonusia próbuję często urozmaicać dietę, jakimś warzywkiem, byle Aidka tego samego chciała.

Proszę napiszcie jak taka dieta jest mało wartościowa, muszę to bardzo obrazowo żonie przedstawić i wywołać szczerą chęć zmian. Bo bez niej mi się nie uda, bez jej aktywnego wsparcia, połowę dnia spędzam w pracy. Niestety jest od urodzenia drugiej córki bardzo często zmęczona, rozumiem, młode dają w kość. Ale i tak daje radę :) Twarda sztuka z mojej ewki ;)Powyższa dieta jest aktualnie modyfikowana gotowanym kurczakiem, od czasu do czasu kotletem z kurczaka. Aidka lubi jeść z owoców banana, nektarynki, truskawki, śliwki, jabłka, gruszki, arbuza - od warzyw ucieka, tak samo od ciemnego pieczywa.

Problemem także są wizyty u babć :evil: i ich dawanie słodyczy :/

Jak z witaminą B12?

Zdaję sobie sprawę, że poruszyłem szeroko tematykę żywienia dzieci, ale będę wdzięczny za jakiekolwiek odpowiedzi.

Lily - 2007-09-03, 22:39

Za mało błonnika, za mało witamin, za mało żelaza, za dużo produktów zakwaszających, wapń w mleku owszem jest, ale większość jest zużywana do rozkładania białka mleka, w rezultacie mleko odwapnia. Żródło: vhttp://integra.xtr.pl/teksty/PijMleko.htm
pao - 2007-09-03, 22:48

Cytat:
jogurt naturalny z płatkami kukurydzianymi x 2 w ciągu dnia
biały chleb z masłem i konfiturą truskawkową
naleśnik na obiad
po południu wspomniany drugi naleśnik
do tego rano i wieczorem mleko


brak podstawowych składników odżywczych,
nadmiar cukru (naleśnik pewnie tez na słodko) a sacharoza okrada ze składników odżywczych których tutaj nawet nie dostarczacie,
pod pojęciem "mleko" najpewniej jest produkt mlekopodobny zawierający mnóstwo kazeiny (czyli rozwalamy sie od wewnątrz) i niewiele więcej (link do mleka jest to podaruję wykład),
łączenie nabiału ze zbożami utrudnia przyswajanie wartości ze zbóż, zaś płatki kukurydziane nie stanowią wartości odżywczej jakiej należało by sie spodziewać.

kompletnie brakuje warzyw, owoców, zbóż i naturalnej żywności. posiłek wygląda jak mieszanka sacharozy, kazeiny i mąki (pewnie tez białej...) zatem taka dieta można zapewnić odwapnienie, otyłość, zaburzenia przemiany materii, schorzenia stawów i jeszcze parę innych "przyjemności" ale nie odżywienie organizmu.

magic5 - 2007-09-03, 22:48

Malroy,
Ania D. napisał/a:
To na początek, proponuję pożyczyć książki Zielinskiej, ja je uważam za bardzo dobre

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=560&highlight=zieli%F1skiej
Dzis skserowalam i biore sie do lektury,z tego co przejrzalam mysle ze sa warte uwagi.Moze znajdziesz chwilke na poczytanie..

Ania D. - 2007-09-03, 23:09

Malroy, jej dieta jest bardzo uboga, nie daje podstawowych wartości odżywczych, jakie dziecku są potrzebne, a jeszcze okrada organizm z witamin i soli mineralnych (wszystko, co jest rafinowane, czyli biała mąka, cukier, biały ryż podczas trawienia zabiera z organizmu witaminy i minerały potrzebne do metabolizmu).
Powiem tak. Z tej diety wyrzucić wszystko, co w niej jest. Na śniadania dawać kasze (jaglana obowiązkowo, do tego na zmianę ryż brązowy, kukurydziana, quinoa, jęczmienna, płatki owsiane i inne), do tego duszone owoce i zmielone orzechy lub mleczka orzechowe. Jeśli robimy naleśniki, to z razowej mąki (np. 3 częsci mąki graham i 1 częśc mąki owsianej <zmielone w młynku do kawy płatki owsiane> lub 1 część mąki razowej, 1 część mąki jaglanej). Nie przyzwyczajać dziecka do kupowanych dżemów, jest w nich mnóstwo cukru, konserwantów i innej chemii, a najmniej owoców. Polecam robienie własnych przetworów z np. śliwek, brzoskwiń. Teraz jest właśnie sezon. Przetwory robimy bez cukru, słodkie owoce mają go wystarczająco dużo i nie ma ptrzeby dosładzania. Ja tak robię od kilku lat i nigdy się nie psują.
Płatki gotowe kukurydziane są prawie zawsze z dodatkiem soli i cukru. W diecie tej nie widać w ogóle wartościowego białka (strączkowe, orzechy, nasiona), nie ma warzyw, które powinno dziecko jadać kilka razy dziennie. Nie ma tu podstawowych składników: soli mineralnych i witamin.
Jest to dieta źle karmionego dziecka. Nie piszę tego po to, by sprawić Tobie czy żonie przykrość, ale chcę zwrócić uwagą na to, że dziecku nie tylko brakuje w diecie prawie wszystkiego, bo jest to dieta monotematyczna, ale też przyzwyczajenie teraz malucha do takiego jedzenia będzie skutkowało tym, że za kilka lat będzie jadła tak stale. Warzywa nie będą smakowały, strączkowe będą podejrzane, bo nieznane, więc nie będzie ich próbować. Pierwsze lata są niezwykle ważne nie tylko dlatego, że dziecko rośnie (choć to podstawa), ale też dlatego, że wtedy wyrabiają się przyzwyczajenia smakowe. Gdy będzie nieco starsze może już nie sięgać w ogóle po rzeczy nieznane, sama widywałam takie maluchy, które z warzyw jadają ziemniaki, pomidory i ogórki, kasz nie lubią, zup nie lubią, lubią ziemniaki i kurczaka. I tak mogą jeść cały czas.

[ Dodano: 2007-09-03, 23:14 ]
Ja pisząc o zielonych warzywach myślałam ogólnie o całej zieleninie: koperku, natce etc., wszelkich kapustach (mało osób jada np. włoską kapustę), sałatach, jarmużu (najłatwiej przygotować go tak, jak szpinak, dostępny jest w zimie), brokułach, porach etc. Warto tylko kupować to, na co jest sezon.

kasienka - 2007-09-03, 23:23

Malroy napisał/a:
Przedstawię dietę starszej córki:
jogurt naturalny z płatkami kukurydzianymi x 2 w ciągu dnia
biały chleb z masłem i konfiturą truskawkową
naleśnik na obiad
po południu wspomniany drugi naleśnik
do tego rano i wieczorem mleko


trudno z takiej diety przejść nagle na śniadania z kaszy itd...
Ja bym próbowała powoli chyba.

płatki może takie razowe spróbować na początek. Chleb biały spróbować zastąpić takim na zakwasie, niekoniecznie od razu razowym, choć może i tak się da. My kupujemy chleb na zakwasie, żytni, ale nie jest razowy, może małej łatwiej byłoby cos takiego przełknąć.

I teraz naleśniki-cudowna baza,..Zuzia też była fanką naleśników, niestety wczesniej nie zaopatrzyłam się w młynek do kawy, który umożliwia zrobienie mąki ze wszystkiego :) Teraz to robię...I ostatnie naleśniki są z mąki z niepalonej kaszy gryczanej, mąki kukurydzianej, graham(te dwie-kupne), odrobina białej, wody i odrobiny soli. Zuzia się zajada, a ostatnio komuś opowiadałam, jak je robię i Zuzia była zawiedziona, bo była pewna że są z białej mąki :lol: można tez robić z mąki z kaszy jaglanej, z quinoa i w ogóle mnóstwo odmian, na pewno znajdziesz na forum przepisy, a AniaD. jest specjalistką w tej dziedzinie, dzięki niej nauczyłam sie w ogóle robić wegańskie naleśniki :) Zuzia polubiła naleśniki na konkretnie w postaci krokietów z soczewicą, ale czasem robimy też na słodko, np. z musem jabłkowym. Staram się dosypywac zmielone ziarna, sezam, siemię, pestki dyni, słonecznik. Nie za dużo, bo jej ten smak nie odpowiada, ale zawsze coś.

Ponieważ Zuzi jadłospis przez pewien czas wyglądał podobnie, przyszło mi do głowy czy Wasza mała nie polubiła by pierogów? A może już lubi? Do ciasta pierogowego tez można dodać różnych mąk, a w nadzieniu przemycić sporo różnych cenniejszych rzeczy(Z.była fanką ruskich, dodawałam trochę soczewicy, albo pietruszki, albo jakiś zmielonych orzechów czy ziaren itp...teraz je już tylko z soczewicą ;) )

Na przekąski spróbujcie dawać owoce, jak to możliwe, że dziecię witarianina nie ma chęci na owoce? ;-)

Dużo wytrwałości życzę :)
Może pójdzie Wam szybciej niż mnie, bo Z. zaczęła jadac normalnie dopiero niedawno ;)

Aha a z warzyw ulubionym jest chyba brokuł...Może małej też podejdzie? Zuzia je go z makaronem lub w risotto...Na osłodę wielu dań dodaję żółty ser, w coraz mniejszych ilościach ;)

Lily - 2007-09-03, 23:26

Tak, to podejście kasienko wydaje mi się sensowne, trzeba powoli wprowadzać nowe potrawy, a przede wszystkim szukać takich dań, które małej zasmakują. Jeśli czegoś ewidentnie nie cierpi, to nie wmuszać, to się mija z celem moim zdaniem. A ponieważ możliwości jest bardzo wiele, to na pewno coś ciekawego się znajdzie.
kasienka - 2007-09-03, 23:33

Na pewno super by było od razu przejść mega zdrowe odżywianie...ale wiem z doświadczenia, że to może być niemożliwe ;) Ponoć dziecko nie da się zagłodzić...ale ja nie potrafiłam tak drastycznie postępować...
Lily - 2007-09-03, 23:34

Ja siebie nie przestawiłam, a co dopiero kogoś :)
Malroy - 2007-09-04, 02:28

Dzięki za odpowiedzi

Ja się wezmę za te jedzonko ! :)
Dzięki za info - szykujcie się na nawał pytań ;)

rebTewje - 2007-09-04, 02:49

Malroy napisał/a:
Spać biedny po nocy nie mogę.


to chodz hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=28801#28801]TUTEJ chlopaku! ;)

k.leee - 2007-09-04, 03:10

Malroy zacznij od naleśników z mąki razowej, wegańskich z jabłkami i bananami. O właśnie to przysmak Kuby, już wiem co będzie na następny dzień do szkoły. Malroy cały wegedzieciak jest z Tobą!!!
Malroy - 2007-09-04, 07:21

k.leee napisał/a:
Malroy zacznij od naleśników z mąki razowej, wegańskich z jabłkami i bananami.


czyli co mąka, woda, sól do ciasta - jabłka i banany później, czy jabłka też do ciasta? Będę wdzięczny za kompletny przepis

k.leee napisał/a:
Malroy cały wegedzieciak jest z Tobą!!!


Ogromnie dziękuję, wsparcie niesamowite jak widzę :)

zojka3 - 2007-09-04, 07:32

Tutaj był temat "naleśnikowy": hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=35, może Ci się przyda.

Z tymi jabłakami i bananami to podejrzewam, że chodzi o farsz ale niech się specjaliści wypowiedzą, ja mało kumam (jeszcze!) w temacie naleśników :mryellow:

Ania D. - 2007-09-04, 10:32

Malroy, wspaniale, że tak zająłeś się odżywianiem rodziny. Bardzo mądra postawa i mam duży szacunek dla Ciebie. To fakt, że są dzieci gorzej żywione od Waszych, ale w tym względzie nie patrzyłabym na ten aspekt. Odżywianie jest bardzo istotne w budowaniu zdrowia, w zapobieganiu chorobom. To, co teraz dzieci jedzą i czego nauczą się jeść wpłynie na ich całe życie.
Kilka rad odnośnie naleśników dodałam do wątku podanego wyżej.

magdusia - 2007-09-04, 10:41

Malroy napisał/a:
"Jeśli maluchy nie były karmiona niezdrowymi pokarmami, nie znają cukru, białej mąki, to wybierają to, co jest dla nich dobre"

nie koniecznie .Moja Nadia nie znając wcześniej smaku cukru,podkradła komuś kałek czekolady,i miałam wrażenie że gdyby mogła to by całą zjadła.
Miała wtedy coś okolo dwóch lat.

pao - 2007-09-04, 10:52

co do gorzej odżywianych dzieci:

nie przyrównujmy się do niższego poziomu, celujmy wyżej :)

Humbak - 2007-09-04, 11:37

Obiad zdecydowanie zamieniłabym na zupę... albo inną postać warzyw...

Malroy, tak wyglądała dieta mojej córy rok temu - wszystko da się zmienić - jak kasieńka robię to stopniowo (dzidzia dość duża na gwałtowne zmiany)
k.leee napisał/a:
zacznij od naleśników

my od tego zaczęliśmy :-)

pao - 2007-09-04, 11:54

jeśli chodzi o jogurty i mleko: jeśli mała koniecznie je chce to zmieńcie miejsce zakupu. już nie sklepowe bo to produkty mlekopodobne i zerowych wartościach odżywczych a masie syfu ale z eko farm. w sklepach ze zdrową żywnością powinni coś mieć :) my w szczecinie mamy dwie firmy - kozie z serami, mlekami i jogurtami :) zatem jeśli nabiał to prawdziwy a nie ta góra kazeiny z syntetykami i cholera wie czym jeszcze.
Malroy - 2007-09-04, 11:57

pao napisał/a:
jeśli chodzi o jogurty i mleko: jeśli mała koniecznie je chce to zmieńcie miejsce zakupu. już nie sklepowe bo to produkty mlekopodobne i zerowych wartościach odżywczych a masie syfu ale z eko farm. w sklepach ze zdrową żywnością powinni coś mieć :) my w szczecinie mamy dwie firmy - kozie z serami, mlekami i jogurtami :) zatem jeśli nabiał to prawdziwy a nie ta góra kazeiny z syntetykami i cholera wie czym jeszcze.


dzięki za radę poszukam, wystarczyłoby w sumie kupić same mleko, lekko podgrzać, wrzucić łyżkę sklepowego jogurtu naturalnego i bakterie zrobiłyby same dobry jogurcik. Pomyślę, pomyślę :)

pao - 2007-09-04, 11:59

w sklepach ze zdrową są szczepy bakteryjne :)

a jak szukasz mleka to warto się zorientować za pobliską eko hodowlą ;) można pojechać, sprawdzić jak sie krówki czy kózki mają i nabyć po drodze to co trzeba i tyle ile trzeba. i najczęściej taniej ;)

Malroy - 2007-09-04, 12:00

pao napisał/a:
w sklepach ze zdrową są szczepy bakteryjne :)

a jak szukasz mleka to warto się zorientować za pobliską eko hodowlą ;) można pojechać, sprawdzić jak sie krówki czy kózki mają i nabyć po drodze to co trzeba i tyle ile trzeba. i najczęściej taniej ;)


o dzięki za info !

Ewa - 2007-09-04, 12:01

Naleśniki z mąki razowej są jednak inne w smaku, osobiście nie przepadam. Kiedyś zainspirowana pomysłem AniD. zrobiłam z mąki graham z dodatkiem mąki z kaszy jaglanej. Było super, ale później zmodyfikowałam. Obecnie robię z 1 szklanki kaszy jaglanej, 1,5 płatków owsianych, 0,5 szkl. mąki kukurydzianej. Do tego woda, jakieś zioła, sól. Są super delikatne. Pycha. Farsz można jakiś owocowy na bazie banana, będzie słodziutki. A później spróbować farsze warzywne, może akurat podłapie. Fajne pole do popisu, bo można właściwie wszystko dać, do tego zmielone ziarna np. słonecznika i obiad super.
Malroy - 2007-09-04, 12:10

Ewa napisał/a:
Naleśniki z mąki razowej są jednak inne w smaku, osobiście nie przepadam. Kiedyś zainspirowana pomysłem AniD. zrobiłam z mąki graham z dodatkiem mąki z kaszy jaglanej. Było super, ale później zmodyfikowałam. Obecnie robię z 1 szklanki kaszy jaglanej, 1,5 płatków owsianych, 0,5 szkl. mąki kukurydzianej. Do tego woda, jakieś zioła, sól. Są super delikatne. Pycha. Farsz można jakiś owocowy na bazie banana, będzie słodziutki. A później spróbować farsze warzywne, może akurat podłapie. Fajne pole do popisu, bo można właściwie wszystko dać, do tego zmielone ziarna np. słonecznika i obiad super.


Dzięki Ewo, chyba właśnie wypróbuję Twojego przepisu, potrzebuję paru wskazówek, płatki mielisz przed dosypaniem do mąki? Czy odstawiasz gotowe ciasto na jakiś czas przed smażeniem?

dort - 2007-09-04, 13:02

Malroy napisał/a:
Dzięki Ewo, chyba właśnie wypróbuję Twojego przepisu, potrzebuję paru wskazówek, płatki mielisz przed dosypaniem do mąki? Czy odstawiasz gotowe ciasto na jakiś czas przed smażeniem?


wszystkie te tajemnice rozwiewa wątek o naleśnikach :-D

Malroy - 2007-09-04, 13:20

taaa :) już sobie ten wątek wydrukowałem, idę na zakupy po pracy ;) Dam znać jak mojej najukochańszej na równi z drugą najukochańszą i na równi z trzecią najukochańszą zasmakowały.
Ewa - 2007-09-04, 13:24

Mielę kaszę razem z płatkami, potem dodaję mąkę kukurydzianą, wodę i przyprawy. Odstawiam na 30 minut. Na tą ilość składników daję 3 szklanki wody.
Kreestal - 2007-09-04, 13:50

A ja polecam przemycić zdrowe dodatki zmiksowane z mlekiem, albo kaszą. Codziennie rano przyrządzam sobie taki energetyczny drink. Miksuję razem z mlekiem sojowym po łyżce: ziarna słonecznika, siemienia lnianego, dyni i sezamu + 2 łyżki oleju lnianego i trochę soku z aloesu. Dodatkowo też (jak mi się przypomni :) ) parę kropel olejku pichtowego z miodem i spirulina. A podstawowa zasada, którą się kieruję w żywieniu, to codziennie coś pełnoziarnistego, strączkowego i zielonego.
Malroy - 2007-09-04, 13:51

Jaką masz spirulinę i gdzie kupioną?
Kreestal - 2007-09-04, 15:22

Malroy napisał/a:
Jaką masz spirulinę i gdzie kupioną?


hxxp://www.allegro.pl/item229172065_spirulina_1700_szt_gratis_wysylka.html]Te glony są bez dodatków Dość dużo kasy, jak na jednorazowy wydatek, ale w ogólnym rozrachunku wychodzi o wiele taniej, niż kupując np, opakowania po 100 tabl. Biorę po 6 dziennie, co starczy mi na ok.10 miesięcy.

Ania D. - 2007-09-04, 17:27

Malroy, możesz robic naleśniki tak, że do gotowego ciasta dodajesz drobno starte jabłka i tak je smażysz. Do takich naleśników ja i tak dodaję jakiś farsz. Jeśli chodzi o banany, to można pokroić je w plastry, nałozyć na 1/4 powierzchni naleśnika, oprószyć cynamonem, złożyć w kopertę i obsmażyć z dwóch stron. Można banana rozgnieść, dodać ew. cynamon i wiórki (ale niekoniecznie), smarować naleśniki i zjadać na zimno. Smakują i takie i takie. Ważne, by banany były dojrzałe.
YolaW - 2007-09-04, 20:10

Malroy trzymam kciuki za zmiany w żywieniu rodzinki :)
Dzięki kasienka :)

Malroy - 2007-09-04, 22:09

ćwiarka mąki żytniej razowej, ćwiartka kukurydzianej, połówka pszennej razowej, kapkę kurkumy i soli - ale cudownie smakował, tak, musiałem spróbować ;) Myślę, że muszę troszku swojemu witarianizmowi pofolgować, jak chcę rodzinę na "ludzi" wyprowadzić ;) A bez testowania arcydzieł kulinarnych jeszcze bym zraził. Jutro przetestuje żonka na Aidce, poleciłm rozgnieść banana, posypać cynamonem i dodać troszkę rodzynek. Trzymajcie kciuku!! hehe :)

[ Dodano: 2007-09-05, 09:19 ]
sqbana nie zjadła, zjadła tylko to co na czyli banany, a naleśnika nietknęła - żonusia mówi, że za wcześnie jej dała, bo Aidka to je jak zaczyna się jej poranny blok bajkowy, 3 baje pod rząd na Disneyu bodajże, leśni dedektywi, klub Myszki Miki i jeszcez jedna, nie pamiętam - a dostała naleśnika po 8.

W ogóle to jak to jest ze śniadaniem, zazwyczaj Aidka wstaje między 7 a 8 - gdzieś przeczytałem, że śniadanie powinno się zjeść nie później niż dwie godziny po obudzeniu, to prawda? Na drugie ma dostać chleba, kupiłem słonecznikowy ciemny, z serem i pomidorem i szczypiorkiem, zobaczymy. Na obiad naleśniki, bo ciasta zostało.

kasienka - 2007-09-05, 10:44

Malroy, spoko, będzie dobrze :) Nie da się przeprowadzić rewolucyjnych zmian z dnia na dzień...Przynajmniej zazwyczaj to nie wychodzi...

Możesz próbować stopniowo dodawać do białej mąki innych mąk, bo Aida ma pewnie już utrwalony smak, Zuzia też na początku nie chciała jeść innych. Moim zdaniem lepsza niż razowa(jest dość intensywna w smaku) jest np.z kaszy gryczanej, kukurydziana...

Malroy - 2007-09-05, 10:49

kasienka napisał/a:
Malroy, spoko, będzie dobrze :) Nie da się przeprowadzić rewolucyjnych zmian z dnia na dzień...Przynajmniej zazwyczaj to nie wychodzi...

Możesz próbować stopniowo dodawać do białej mąki innych mąk, bo Aida ma pewnie już utrwalony smak, Zuzia też na początku nie chciała jeść innych. Moim zdaniem lepsza niż razowa(jest dość intensywna w smaku) jest np.z kaszy gryczanej, kukurydziana...



jasne, i powiem tak, ja wiem, że wygram, a ze mną moje dziewczyny - większego uparciucha niż samego siebie nie spotkałem i choćbym nie mógł już nic zrobić i stracił wszelką nadzieję, to siła nadprzyrodzona lub inna niespodziewana ingerencja spowoduje, że wszystko ułoży się po mojej myśli :) "Nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba na nie tylko czasami poczekać" - możecie mnie cytować :mrgreen:

pao - 2007-09-05, 11:02

Cytat:
"Nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba na nie tylko czasami poczekać"


wiesz, widzę sporo zbieżności z moim podejściem do wielu spraw ;)

a nawiasem: jak żona zapatruje się na zmiany?

Malroy - 2007-09-05, 11:04

pao napisał/a:
a nawiasem: jak żona zapatruje się na zmiany?


Żona zaakceptowała chęć zmiany i zaoferowała pomoc w swoim zakresie, ale część merytoryczną muszę ja przygotować. Także jestem niezastąpiony w konsekwentym trzymaniu nas we wcześniejszych ustaleniach - nie wiem z czego to wynika, ale tak myślę i żona mi to czasami potwierdza, że ona nie miałaby siły robić wielu rzeczy i trzymać się wcześniej ustalonych planów. Działa to w drugą stronę, bez niej nie zrobiłbym nic :)

Malroy - 2007-09-05, 14:51

mógłbym prosić jakiegoś moda o podzielenie tego wątku w momencie jak się do niego włączyłem - nie chciałbym autrce magic wchodzić w paradę :P A tak będę miał swój prywatny, hehehe :) Da radę?
pao - 2007-09-05, 14:53

da radę :) już sie za to biorę ;)
Malroy - 2007-09-05, 15:03

dzięki wielkie ! To się nazywa ekspres ;) Teraz mam swój kącik do popisów, mam nadzieję, że owocujących w dobre wieści.... bez tych najlepszych, dwójka dziewczynek mi starczy ;)

Tak przy okazji pocieszam się, że dzisiaj trafi do nas piesek, któego przygarniamy, wreszcie będę miał faceta w rodzinie :P

pao - 2007-09-05, 15:04

Malryo, ale babiniec fajna rzecz :D

u nas nawet rybki są babskie ;) że o kocie nie wspomnę ;)

Humbak - 2007-09-05, 15:10

Malroy mam nadzieje ze nie wchodze w teren zakazany... czy twoja żona ma może baby-blues? Bo jak czytam Twoje posty to mi się przypomina ja i mój chomik w pierwszym roku życia Natalii...

podziwiałam chomika podziwiam i Ciebie :-D

Malroy - 2007-09-05, 15:11

pao napisał/a:
Malryo, ale babiniec fajna rzecz :D



powiem tak, że jak przychodzę do domu to Aidka nie rzuca mi się na szyję tylko każe się położyć, wtedy ona rzuca się na mnie i mnie "walcuje" (określenie ściskania połączonego z szybimi zmianami pozycji), jak Nadula widzi co się dzieje to zaraz rączki wypycha i rzuca się na nich do przodu i płacze, że chce do nas (jeszcze nie raczkuje) - no i parę minut po przyjściu do domu dwie córy siedzą na mnie i rytmicznie masują całe ciało dość niekontrolowanymi wyskokami.

Hmmmm, coś mi nie wyszło, chciałem napisać przkornie, że babiniec nie taka fajna rzecz, a wyszło odwrotnie ;)

pao - 2007-09-05, 15:12

bo to bardzo fajna rzecz :D mój mąż to potwierdzi :D

nie ma innego wyjścia ;)

Malroy - 2007-09-05, 15:12

Humbak napisał/a:
Malroy mam nadzieje ze nie wchodze w teren zakazany... czy twoja żona ma może baby-blues?


Jak rozwiniesz pojęcie to może się do niego ustosunkuję ;)

A co do podziwu, to bez przesady - od czego są faceci? :)

Humbak - 2007-09-05, 15:16

Malroy napisał/a:
od czego są faceci?

Różnie bywa z doświadczenia wiem że takich jak Ty i chomik nie ma na pęczki ;)

Malroy napisał/a:
Jak rozwiniesz pojęcie

czemu nie: hxxp://www.latona.pl/informacje,16.html :-)

Malroy - 2007-09-05, 15:22

Humbak napisał/a:

Malroy napisał/a:
Jak rozwiniesz pojęcie

czemu nie: hxxp://www.latona.pl/informacje,16.html :-)


no wiesz, w sumie, to nie wiem - ale objawy są bardzo trafione - próbuję pomóc jak najbardziej, czasami wychodzi, czasami nie. Mam nadzieję, że żona to dostrzega.

pao - 2007-09-05, 15:27

Cytat:
Różnie bywa z doświadczenia wiem że takich jak Ty i chomik nie ma na pęczki

dolicz bartka, dolicz bartka! choć po levelowaniu ;) wersja startowa była wybrakowana ;)

Humbak - 2007-09-05, 15:28

Malroy, pomagasz :-D
Mi minęło po ok.10 miesiącach choć bywa różnie. Powodzenia :-D

Malroy - 2007-09-05, 23:01

Czy Wy (dziewczyny, mówię o żonach i córkach) chodzicie za nami (facetami, mężami i ojcami) ? Chodzi mi o taką sytuację, się spokojnie golę w łazience przy otwarych dzwiach, po chwili patrzę Ewka z Nadią na ręce, Aidka przy nodze i się patrzą jak się golę :)

Sytacja nie jedyna, patrzą jak robię sałatkę, jak się ubieram, jak pakuję - normalne byłoby gdyby to była jedna, ale trzy na raz? :D

Czasami nie kumam kobietek. ;)

martka - 2007-09-05, 23:03

oj Malroy... tęsknią za Tobą i tyle... :mrgreen:
Lily - 2007-09-05, 23:06

Malroy napisał/a:
się spokojnie golę w łazience przy otwarych dzwiach
- prowokujesz :)
Humbak - 2007-09-05, 23:11

Chomik mówi że to syndrom 'jak to on jest sam?'
i mówi że mam pocieszyć że jego dodatkowo podgląda pies :-P

co potwierdzam :->

marysia - 2007-09-05, 23:11

Wiesz, Malroy, kurczę... Ja chyba chodzę... 10 minut temu na ten przykład łaziłam za mężem i łaziłam. Robił łóżko - łaziłam, robił - siku też polazłam. Aż się spytał czy chcę mu coś powiedzieć :-D . A ja nic nie powiedziałam, bo nie umiałam, że czułość jakaś taka mnie ogarnęła przemożna :->
pao - 2007-09-05, 23:49

Cytat:
Czy Wy (dziewczyny, mówię o żonach i córkach) chodzicie za nami (facetami, mężami i ojcami) ?


ja nie, choć pewnie bartek by się ucieszył jakbym trochę za nim połaziła ;)

za to gabi wykorzystuje każda sposobność (o ile nie ma nic ciekawszego do roboty) by popodglądac tatę :)

Malroy - 2007-09-06, 08:04

Powiem Wam ciekawostkę, na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy cofnęły mi się bardzo silne alergie, na orzechy, świeże marchewki, sierść psa, kurz - kto zgadnie co było przyczyną zaniku dostaje niespodziankę :)
rebTewje - 2007-09-06, 08:38

przejscie na weganizm!
Malroy - 2007-09-06, 08:54

nope :) - wiąże się to raczej z czymś niezdrowym
kasienka - 2007-09-06, 10:50

z łażeniem :shock:
Malroy - 2007-09-06, 10:55

nie :)

skończyłem z ...

DagaM - 2007-09-06, 11:04

piciem i paleniem? :mryellow:
Malroy - 2007-09-06, 11:08

DagaM napisał/a:
piciem i paleniem? :mryellow:


z paleniem :) Wstyd się przyznać, paliłem nie dużo, ale długo, bo będzie z 10 lat może, paczka mi schodziła na tydzień, czasami szybciej. Śmieszne, że leczyłem się na powyższe alergie, odczulałem, a wystarczyło skończyć palić :)
Jejka jak to może poblokować organizm, do tego stopnia, że zdrowe rzeczy marchewka, orzechy, czy miły piesek uczulają.


Co do picia to nie piję ;)

Ania D. - 2007-09-06, 11:41

Wiele osób nie wiąże palenia papierosów, picia kawy czy stosowania innych używek z dolegliwościami. Palenie powoduje ogromne straty wit C, kawa zabiera duże ilości wit B. To tylko tak wstępem.
Malroy, mam wielki podziw dla Ciebie, wspaniale, że Twoja rodzina ma takiego mądrego ojca, a żona męża. Idziecie dobrą drogą, wspaniale, że chcesz być mądrym przewodnikiem.

Malroy - 2007-09-06, 11:58

Ania D. napisał/a:
Malroy, mam wielki podziw dla Ciebie, wspaniale, że Twoja rodzina ma takiego mądrego ojca, a żona męża. Idziecie dobrą drogą, wspaniale, że chcesz być mądrym przewodnikiem.


Dziękuję, ale wiesz ja widzę mnóstwo płaszczyzn, w których mam jeszcze duuuużo do zrobienia, tak więc uważam Twoje słowa za lekko przesadzone, aczkolwiek miłe dla mych oczu... tylko dlaczego mnie plecy swędzą, o kurde, piórka mi rosną !!! :)

Wracając do palenia, powiem szczerze, że to była moja największa zmora ostatnich lat, walczyłem z tym jak mogłem i w ogóle strasznie się zamartwiałem, ale palić, paliłem. Skończyłem jak uświadomiłem sobie, że może mnie nie być przez palenie na 18-kach moich córek, niby taka głupia myśl, a podziałała z taką wielką mocą, że szok. Rzuciłem z sekundy na sekundę, ani razu nie chciało mi się zapalić, nie chce mi się palić i wierzę, że nie zapalę. Zrobiłem to nie dla siebie tylko dla nich, może w tym tkwi haczyk :P W ogóle, są sprawy, których bez rodziny, dla której coś robię w ogóle bym nie tknął. Ile człowiek się poznaje dzięki osobom, które kocha to mnie coraz bardziej zadziwia. Ile mocy i siły można czerpać z miłości... jeżeli jest jakieś perpetum mobile, kamień filozoficzny, lub coś innego to jest nim siła bycia razem.

hehehe, to się rozkręciłem, ale jak nie mówić o czymś co Cię rozrywa od środka, że aż łzy w oczach pieką i czuje się tak silne uczucie :P

No, wystarczy - tak więc, nie palę ponad 2 miesiące i wszystkim, którzy tkwią jeszcze w tym nałogu życzę powodzenia w rozwodzie z nim ;)

Ania D. - 2007-09-06, 12:03

Ja myślę, że kżdy z nas ma wiele do zrobienia, jeden na drodze żywienia, drugi na drodze duchowej (choć tu zawsze będzie dużo pracy), inny ma inne sprawy. Ważne jest to, że się coś robi, że nie tylko widzi się rzeczy do zrobienia, ale się po prostu zaczyna zmieniać to, co wymaga zmiany. I to jest wielkie.
Malroy - 2007-09-06, 12:25

Ostatnie doniesienia z frontu. Komentatorka Ewa melduje, że szeregowa Aida wcięła na śniadanie chleb ciemny z pestkami dyni, posmarowany masłem ino i na drugie wcieła arbuza, winogron rodzynkowych troszku i banana :)
Humbak - 2007-09-06, 12:49

Malroy napisał/a:
wcięła na śniadanie chleb ciemny z pestkami dyni
Malroy, gratuluję sukcesu! :-D
Malroy - 2007-09-06, 13:01

Humbak napisał/a:
Malroy napisał/a:
wcięła na śniadanie chleb ciemny z pestkami dyni
Malroy, gratuluję sukcesu! :-D


zastsowałem technikę zwaną "brak innych możliwości" ;) Bo bułki razowe, chleba jasnego brak :) Bitwa wygrana, ale wróg się jeszcze nie poddał, to ja wiem ;) hie hie, ale jest dobrze.

pao - 2007-09-06, 13:48

Cytat:
"brak innych możliwości"
a to dobra technika, sprawdzona :D
rosa - 2007-09-06, 15:51

pao napisał/a:
Cytat:
"brak innych możliwości"
a to dobra technika, sprawdzona :D

u mnie również

Malroy - 2007-09-06, 18:02

no i Aidka nie zjadła naleśnika, za to zrobiłem smażoną cukinię z pomidorami, cebulką i szczypiorkiem.
Teraz obydwie śpią, żonka poszła godzinkę temu na siłkę. Nadinka pewnie się obudzi, ale Aidka to już raczej na noc padła, kurcze, nie chce spać w dzień, pod wieczór jest zmęczona i szybko jej się baterie wyczerpują, najgorzej jest jak po takim zaśnięciu koło 18 jeszcze się rozbudzi, wtedy to żeby zasnęła musimy się nagimnastykować ;)

Tak więc mam teraz czas dla siebie :P [/list]

kasienka - 2007-09-06, 18:04

Ja już nic nie napiszę, bo faktycznie, te pióra na plecach zaczną Cię swędzieć ;)

jedno tylko napiszę: szacun :mrgreen:

YolaW - 2007-09-06, 19:54

Malroy super!! Oby tak dalej szło. No i dużo ciepła dla Nadinki coby jej się te zębicha szybko wyrżnęły :)
Malroy - 2007-09-06, 21:29

dzięki, ale nie jest aż tak kolorowo :( Miałem pogadankę z żoną, jutro coś skrobnę.
YolaW - 2007-09-06, 21:30

No ja też dzisiaj miałam pogadankę z mężem... na razie bez efektów :(
Kreestal - 2007-09-07, 00:21

YolaW napisał/a:
No ja też dzisiaj miałam pogadankę z mężem... na razie bez efektów :(


Ja prawdopodobnie będę miała z moim facetem jutro :) Akurat przyjedzie na obiad, staram się zawsze jak najlepiej przyrządzić dania, aby przekonał się do wege. Owszem smakuje mu to co zrobię, ale na koniec zawsze dowala tekst typu: "a może zrobiłabyś od czasu do czasu schabowego?" . Ciekawe kiedy się oswoi z myślą, że będzie musiał sobie kiedyś sam przyrządzać mięso, albo jeść na mieście :)

YolaW - 2007-09-07, 00:30

Kreestal napisał/a:
Ciekawe kiedy się oswoi z myślą, że będzie musiał sobie kiedyś sam przyrządzać mięso, albo jeść na mieście

T się już oswoił i wie, że nic mięsnego spod mojej ręki nie wyjdzie. Ale ja bym chciała więcej...Rozumiem Cię Kreestal i powodzenia na rozmowie...
Ja rzadko próbuję rozmawiać, i stwierdzam, że to chyba bez sensu...T sam się musi przekonać do bycia wege.

honey - 2007-09-07, 00:32

a moje dziecko nigdy nie mialo zakazu jedzenia slodyczy....
syn po prostu ich nie lubi...nie zje nic co zawiera czekolade...woli zielonego ogorka
nie prowadze w domu jakies radykalnie zdrowej diety

Lily - 2007-09-07, 00:33

Mój A. nie je mięsa w domu (je czasem ryby), ale u matki nie ma oporów. Niby wie co to, miał epizody wegetarianizmu (nie za moich czasów), ale nie zrezygnuje, nie żeby mu smakowało jakoś szczególnie, ale "nie będzie jej sprawiał kłopotu". No to ja tam nie chodzę, żeby tego kłopotu m.in. nie sprawiać...
Kreestal - 2007-09-07, 00:34

YolaW napisał/a:
Kreestal napisał/a:
Ciekawe kiedy się oswoi z myślą, że będzie musiał sobie kiedyś sam przyrządzać mięso, albo jeść na mieście

T się już oswoił i wie, że nic mięsnego spod mojej ręki nie wyjdzie. Ale ja bym chciała więcej...Rozumiem Cię Kreestal i powodzenia na rozmowie...
Ja rzadko próbuję rozmawiać, i stwierdzam, że to chyba bez sensu...T sam się musi przekonać do bycia wege.


Dzięki :-) Może trefne porównanie, ale to trochę jak z uzależnieniami, sam musi zrozumieć i chcieć, moje gadanie na niewiele się zda w tym momencie, bo to co miałam przekazać już przekazałam.

YolaW - 2007-09-07, 00:38

Kreestal napisał/a:
Może trefne porównanie, ale to trochę jak z uzależnieniami, sam musi zrozumieć i chcieć, moje gadanie na niewiele się zda w tym momencie, bo to co miałam przekazać już przekazałam.

dokładnie, ta rozmowa to taki jednorazowy wybryk u mnie i nic nie dała...tak jak przypuszczałam zresztą :( I zdecydowanie mięso jest wg mnie uzależnieniem.

Sorry Malroy za chwilowe zawłaszczenie Twojego tematu, dobrze masz, że Twoja żona już podjęła decyzję.

Malroy - 2007-09-07, 07:53

YolaW napisał/a:

Sorry Malroy za chwilowe zawłaszczenie Twojego tematu, dobrze masz, że Twoja żona już podjęła decyzję.


A nie szkodzi, piszcie do woli, może zrozumiem kobiety... kiedyś. Podjęła decyzje, ale kobieta zmienną jest... niestety :(

Wczoraj znienacka kupiła dwa plasterki szynki dla Aidki, może troszkę z za dużego poziomu zacząłem od razu rozmowę i nieomal się ona od razu nie skończyła. Ale wyszło na to, że ja swój światopogląd chcę od razu na dzieci narzucić i także na nią. Powiedziała, że jej też kazałem być wege, spytana w jaki sposób kazałem, to powiedziała, że kiedyś wypadło z moich ust takie oto stwierdzenie "Ty też mogłabyś być wegetarianką". Hmmmm, dla mnie to niestety był koniec rozmowy i już nie potrafiłem jej kontynuować, ja jestem jak najdalej od narzucania czegokolwiek komukolwiek, a najbardziej kochanym przeze mnie dziewczynom, so nie potrafiłem już dalej rozmawiać, taki jakiś smutek mnie zaatakował. No, ale cóż. Chwilę wcześniej przed opisanym przeze mnie końcem, chciałem zapytać czemu chce aby córki jadły mięso, powiedziała, że mięso ma wartości, które potrzebne są do rozwoju, spytałem jakie, no i się zaczęło: że się wymądrzam, że coś przeczytałem i już wszystko wiem.... no ale, przecież to ja zostałem obarczony tym aby zająć się sprawą merytoryczną. Dostałem jeszcze na koniec gorzkiego cukierka w postaci "Do końca Ci nie ufam w sprawach tej diety"

No i tyle.

Na sam koniec spróbowałem jak mogłem nie dać po sobie znać, że jest mi przykro i że się wewnętrznie rozkleiłem, bo tak na mnie ta rozmowa podziałała. Uśmiechnąłem się, zmieniłem temat i poszedłem pobiegać. Rozumiem, że żona się boi, ale dlaczego nie chce mi zaufać, lub co byłoby lepsze nie chce sama poszukać, poczytać, dowiedzieć się. Mówi, są osoby zdrowe, które jedzą mięso i są osoby zdrowe, które mięsa nie jedzą - można wierzyć tym lub tym drugim. Ja powiedziałem, że nie chodzi o wiarę, tylko... nie dokończyłem, znowu się wymądrzam. Szkoda, że żona myśli, że ją do czegoś zmuszam i chcę także narzucić coś na dzieci wbrew jej woli, dobrze, że mi o tym powiedziała, bo w życiu bym się nie domyślił. A najgorsze jest to, powtarzam, że zawsze chciałem być jak najdalej od narzucania komukolwiek czegokolwiek :(

Tak czy inaczej żona pozostaje najbardziej ukochana i jestem pewien, że kiedyś mnie zrozumie. :)

Podsumowując. Jest dobrze, bo białe pieczywo już u nas nie zagości, obiadki dla Naduli będę robił, jak będę to dla Aidki też. Nie wiem jak będzie po wczorajszej rozmowie, wyglądała sprawa jedzenia żony. Ze swojej strony mam zamiar dawać przykład super wega, robić super jedzonko i częstować nim dziewczyny. Troszkę się pokićkało. Mam nadzieję, że nie zostanę zbanowany i będziecie chciały jeszcze ze mną rozmawiać, choć wege rodzinki najwidoczniej nie mam ;)

elenka - 2007-09-07, 08:12

Malroy z tego co zauważyłam, to tutaj nikt nikogo nie banuje i wiele jest rodzinyn wege niepełnych :-D
O nic się nie martw.

Ja mojemu mężowi nic nie narzucałam i cierpliwie czekałam aż sam przejdzie na wege. Cały czas spokojnie dzieliłam się z nim wiedzą, czytałam mu całe rozdziały z Grodeckiej, dwa razy na tydzień, a potem raz na tydzień przyrządzałam dla niego oddzielne posiłki z mięsem aż pewnego dnia wstał rano i stwierdził, że jest gotowy :lol:
Teraz jak rozmawiamy o tym, to mówi, że jest mi wdzięczny za to, że pozwoliłam mu na spokojną transformację, że nie negowałam jego jedzenia mięsa i że to dałoby mu pełną możliwość wyboru.

Życzę powodzenia :-)

kasienka - 2007-09-07, 08:16

Malroy, trzymaj się, może nie da sie od razu wszystkiego zmienić, ale na pewno jakieś pozytywne zmiany w żywieniu Twoich dzieci zajdą dzięki Tobie :)

Dużo ciepłych myśli :)

zojka3 - 2007-09-07, 08:35

Nie ma się co denerwować, dajcie sobie trochę czasu. Wiesz Twoja żona też chce dla dziewczynek jak najlepiej i napewno trudno jest jej tak na raz zmienić światopogląd. Przez ileś tam lat słyszała, że mięso jest zdrowe i niezbędne i w to wierzeła a tu raptem taka rewolucja.
Zgadzam się z elenką żeby starać się delikatnie żone uświadamiać, tak na zasadzie: o kochamie jaki ciekawy artykuł, przeczytam Ci kawałek :-D
Ja swojego tak właśnie urabiam i trwa to już kilka lat...ale jest coraz lepiej.
Co ciekawe to i u mnie jest syndrom powrotu do dzieciństwa ;-) Jak jedziemy do teściowej to wcina te jej mielone a wcześniej pyta mnie: kochanie mogę? Dla żartu oczywiście ale teściowa patrzy na mnie z morderczymi zamiarami wypisanymi na twarzy, że jej synkowi nie pozwalam :mryellow:

Malroy - 2007-09-07, 08:41

hehehe, no tak :) Dzięki za odpowiedzi, nie od razu Rzym zbudowano ;) Ja potrafię być strasznie cierpliwy. ;)
Humbak - 2007-09-07, 10:08

Malroy napisał/a:
powiedziała, że mięso ma wartości, które potrzebne są do rozwoju, spytałem jakie, no i się zaczęło: że się wymądrzam, że coś przeczytałem i już wszystko wiem...

Malroy, tak więc rozumiesz już moje i nie tylko moje zdanie co do 'sztuki wojny' i sensu poszukiwań odpowiedzi na obiekcje mięsożernych... :-/
Myślę że nie ma co się skupiać na niejedzeniu mięsa, robisz świetną rzecz pokazując dziewczynkom jak można zdrowo się odżywiać - jak będą tego nauczone jestem pewna że podążą za twoim przykładem i z czasem odrzucą mięso. :-D Może zaproponujesz żonie że w takim razie Ty dbasz o całokształt a ona o element mięsny w ich diecie?

zojka3 napisał/a:
Zgadzam się z elenką żeby starać się delikatnie żone uświadamiać

też się zgadzam - jak będziesz miał w domu co czytać to wcześniej czy później to zostanie przeczytane :-)
powodzenia :-)

elenka - 2007-09-07, 11:53

Do wspólnego czytania z żoną polecam gorąco "Wszystko w wegetarianizmie" Marii Grodeckiej
Super napisana i rozkłada na czynniki pierwsze wszystkie wątpliwości związane z przejściem na wege, jest też rozdział o diecie dla dzieci.

Można kupić na allegro, za jakieś 10 zł.

Lily - 2007-09-07, 12:33

Malroy, nie przejmuj się, może ona się po prostu boi, a może to stare nawyki tak działają... nic na siłę. A pokazanie, że "trochę się rozkleiłeś" na pewno nie zaszkodzi.
Malroy - 2007-09-07, 12:44

Lily napisał/a:
A pokazanie, że "trochę się rozkleiłeś" na pewno nie zaszkodzi.


A jednak może, nie chciałbym w żaden sposób moją żoną manipulować, bardzo cenię sobie suwerenne decyzje, tak więc gdybym pokazał, że mnie zabolało to mogłaby zrobić coś dla mnie, wbrew sobie. Nie chciałbym tego. Żonę mam bardzo mądrą i jestem pewien, że po pewnym czasie podjmie dobrą decyzję.

Dzisiaj Aidka wcieła jajo z chlebem i jogurt z płatkami owsianymi i rodzynkami. Widzę, że po przyjściu do domu znów będzie zabawa w zajączki jedzące zieleninę ;)

Lily - 2007-09-07, 12:46

Malroy napisał/a:
nie chciałbym w żaden sposób moją żoną manipulować
- to nie jest manipulacja, manipulujesz, jak robisz coś na pokaz, a tu pokazałbyś tylko prawdę o swoich uczuciach
Malroy - 2007-09-07, 12:59

Lily napisał/a:
Malroy napisał/a:
nie chciałbym w żaden sposób moją żoną manipulować
- to nie jest manipulacja, manipulujesz, jak robisz coś na pokaz, a tu pokazałbyś tylko prawdę o swoich uczuciach


w sumie racja, ale wiem, że i tak zrozumiała, że mnie zabolało. Dzięki za pomoc Lily :)

pao - 2007-09-07, 15:18

wiesz, ja miałam dużo poważniejsze spięcia z moim mężem w czasach jego mięsożerstwa.
był on zagorzałym przeciwnikiem wegetarianizmu i nie miałam "pogadanek" ale istne wojny... nikt mi tak życia nie uprzykrzył jak on właśnie...

wiesz, podejrzewam, że może ona sie czuć niepewnie przy twojej aktywności w domu. wiele kobiet podświadomie jednak ma zakodowany ten durny podział obowiązków i jeśli Ty wziąłeś sie za gotowanie, dzieci i dom ona mogła poczuć sie zagrożona i to właśnie mogła odczuć jako Twoją presję (ty jesteś taki kochany i wspaniały to ja MUSZĘ zrobić coś dla Ciebie).
Rzecz w tym, że to nie Twoje intencje ale jej obawy :) zatem choć takie rozmowy do miłych nie należą, to jeśli w twym zamierzeniu manipulacji nie było, to po prostu uzbrój się w cierpliwość i rób swoje z miłością i przekonaniem :) może i ona kiedyś zrozumie i pogoni swe obawy :) czego rzecz jasna wam życzę :)

a jak ma wątpliwości do samej diety to tutaj ją przyślij ;)

pao - 2007-09-08, 11:02

hxxp://www.sinfest.net/comikaze/comics/2007-05-13.gif

to tak na poprawę nastroju ;)

Malroy - 2007-09-11, 10:04

Rozmawiałem dzisiaj z żoną dłuuugo i udało się nam dojść do porozumienia, moja wina, że tutaj na forum wywlokłem różne rzeczy, niepotrzebnie, poniosło mnie. Przepraszam moją żonę, która mam nadzieję cały czas mnie chce i kocha. Cieszę się, że także mimo tego pojednyńczego wypadu do rodziców jest ze mną w domu i nigdzie się nie wyprowadza. Ja to zawsze namieszam :/ ehhh
Humbak - 2007-09-11, 10:12

Malroy napisał/a:
moja wina, że tutaj na forum wywlokłem różne rzeczy

rozumiem że żona czytała... ;)
niemniej jednak po to jest to forum by każdy mógł się poradzić gdy jest taka potrzeba, wszyscy tu 'wywlekają' różne rzeczy i jest to całkowicie normalne - dlatego to forum przyciąga tyle miłych osób... ;) :D

Capricorn - 2007-09-11, 10:15

Malroy napisał/a:
Rozmawiałem dzisiaj z żoną dłuuugo i udało się nam dojść do porozumienia, moja wina, że tutaj na forum wywlokłem różne rzeczy, niepotrzebnie, poniosło mnie. Przepraszam moją żonę, która mam nadzieję cały czas mnie chce i kocha. Cieszę się, że także mimo tego pojednyńczego wypadu do rodziców jest ze mną w domu i nigdzie się nie wyprowadza. Ja to zawsze namieszam :/ ehhh


no i super!

zona malroya - 2007-09-11, 10:35

Może i to forum jest po to aby się wygadać, poradzić, ale mój mąż nie do końca prawdę napisał. Nie wyjaśniliśmy sobie niczego, a on od razu zaczął tu pisać. Nie chodziło o żadną zazdrość, nigdy z domu sie nie wyprowadziłam i parę innych jeszcze rzeczy. I boli mnie strasznie kiedy ciągniecie ten wątek w shoutboxie pisząc nieprawdę na mój temat.
Agnieszka - 2007-09-11, 11:00

My faktycznie gadamy o tym, co w duszy gra. Bywa że otrzymujemy informacje zwrotne, które bywają trudne. Jesteśmy rodzinni i bez względu na dietę, potyczki związkowo - rodzinne mocno trzymamy kciuki za innych.
Życząc spokoju rodzinnego i wiele miłości zachęcam do podczytywania naszych wypowiedzi.

orenda - 2007-09-11, 11:00

zona malroya, witaj na forum!
zona malroya napisał/a:
I boli mnie strasznie kiedy ciągniecie ten wątek w shoutboxie pisząc nieprawdę na mój temat.
Chyba też bym się poważnie wkurzyła na mojego Piotra, gdyby o pisał a mnie na forum.
puszczyk - 2007-09-11, 11:10

Po prostu co człowiek to inne wyobrażenia... Ja i tak się dziwię, że macie odwagę, a właściwie Malroy, bo Ty się tylko bronisz, pisać tutaj o tak intymnych sprawach.
Oby Wam się układało. :-)

zona malroya - 2007-09-11, 11:23

Ja nigdy w życiu nie odważyłabym się pisać o takich rzeczach na forum i myślałam, że mój mąż również. Zaskoczył mnie bardzo. I stąd to całe zamieszanie. Było to dla mnie naprawdę niemiłe przeżycie.
pao - 2007-09-11, 11:31

witaj żono :)

milo Cię poznać, szczególnie, że można będzie teraz zweryfikować dane ;)

cieszy mnie że doszliście do porozumienia i życzę wam by było jak najgłębsze :)

Humbak - 2007-09-11, 12:43

Witamy serdecznie i my :-D
Agnieszka napisał/a:
Życząc spokoju rodzinnego i wiele miłości zachęcam do podczytywania naszych wypowiedzi.

:D i my również

Lily - 2007-09-11, 12:53

Żono Malroya, jesteś też mile widziana na forum.
DagaM - 2007-09-11, 12:55

Humbak napisał/a:
wszyscy tu 'wywlekają' różne rzeczy i jest to całkowicie normalne -
W tym ja, a że jestem gaduła, to co napiszę, to zaraz lecę do swojego mężula i mu opowiadam, jak go obsmarowałam :mryellow:

Żono Malroya, witaj na forum! :-D
Nie gniewaj się, na pewno mąż nie miał nic złego na myśli, każdego czasem poniesie. Życzę Wam, abyście jak najwięcej rozmawiali ze sobą, bo to jest jedyny klucz do sukcesu, oczywiście poza miłością. :->

Malinetshka - 2007-09-11, 12:55

zono malroya, myślę, że Cię rozumiem..
Ale rozumiem również Malroya i myślę, że intencje miał i ma dobre.
Wyszło bylejak, ale jestem przekonana, że nikt tu na forum nie chciał Ci sprawić przykrości.
Ja również życzę Wam spokoju, wzajemnego porozumienia i dużo dobrego @>,-'----

frjals - 2007-09-11, 13:54

Malinetshka napisał/a:
nikt tu na forum nie chciał Ci sprawić przykrości

jestem tego pewna, a nawet wydaje mi się, że wszyscy wam kibicowaliśmy, żeby było lepiej. :-) A przynajmniej ja. :-)
Tak więc witaj żono Malroya i zostań na dłużej. :-D

biechna - 2007-09-11, 14:12

...
kasienka - 2007-09-11, 19:26

zona malroya, ja mam tez czasem tak, że za dużo napiszę a wiem, że mój mąż nie byłby z tego zadowolony...Dla niego sieć nie jest odpowiednim miejscem do dzielenia się prywatnymi sprawami...Dla mnie to forum, to przede wszystkim znajomi, część nawet dość bliskich, poza tym ja papla jestem z natury i lubię gadać :oops: Staram się jednak nie poruszać zbyt intymnych tematów, choć nie zawsze mi wychodzi, szczególnie, jak się wkurzę, albo mi smutno...nie ze złej woli tylko tak czasem wychodzi...

Tak czy siak, wszystkiego dobrego Wam życzę, jak mawiają "warto rozmawiać" :mrgreen: Trzymajcie się ciepło i zaglądajcie tutaj :-)

pao - 2007-09-11, 19:34

Cytat:
Dla mnie to forum, to przede wszystkim znajomi, część nawet dość bliskich,


to tak wygląda dla wielu osób z tego co widzę :) zatem mam nadzieję że i ty się zadomowisz tutaj i znajdziesz pokrewne dusze :)

DagaM - 2007-09-14, 12:18

Co tam u Was słychać, jak zmiany w menu? :-)
Malroy - 2007-09-14, 13:23

DagaM napisał/a:
Co tam u Was słychać, jak zmiany w menu? :-)


Pozwolę sobie opisać za jakiś czas, może tydzień - będzie bardziej globalnie i wyraźniej :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group