| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Zdrowie dziecka - Moczenie czy nietrzymanie moczu u 4-latka.
YolaW - 2012-04-16, 23:10 Temat postu: Moczenie czy nietrzymanie moczu u 4-latka. Słuchajcie, mamy jednak problem z O. i nie bardzo wiem co to konkretnie jest. Opiszę Wam wszystko od początku, może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w tej kwestii i coś doradzi. Do tej pory się nie przejmowaliśmy, bo czytałam, że do 5 roku życia nie ma się co przejmować, ale to chyba coś poważniejszego niż moczenie nocne. Byliśmy z tym u lekarza pediatry, mamy porobić badania, pod koniec kwietnia będzie USG brzucha, a specjalista urolog dopiero niestety na lipiec, więc może wspomożecie nas radą:
O. został odpieluchowany w wieku 2 lat, poszło szybko i sprawnie chyba w 3 dni. To było latem. W listopadzie tego samego roku był na coś chory, już nie pamiętam na co i dostawał min. wapno w syropie. I nagle zaczął sikać w majtki, tak jakby kompletnie zapomniał o nocniku i nie kontrolował sikania. Dosłownie stawał w rozkroku i dziwił się, że robi siku. Dopiero po paru dniach skojarzyliśmy to z wapnem i na ulotce przeczytaliśmy, że może ono powodować wielomocz (ale czy ten objaw u O. to był wielolocz? moja pediatra twierdzi, że to niemożliwe, żeby to było od wapna). Odstawiliśmy natychmiast wapno. No ale od tej pory O. wrócił w 100% do pieluch. Drugie odpieluchowanie zajęło nam kilka m-cy i było w zeszłym roku czyli rok po tamtym incydencie. I tak O. jest niby od roku odpieluchowany, ale cały czas posikuje i popuszcza. W nocy raczej nie sika do łóżka (może raz na m-c), jeśli już to rano po przebudzeniu. Problem jest w dzień. On każde majtki po sikaniu ma do zmiany, tak jakby nie trzymały mu zwieracze i mocz wykapywał kiedy pęcherz jest pełny (większość moczu ląduje do nocnika, ale sporo "wykapuje" do majteczek). O. nie potrafi też powstrzymać się od sikania (jest to problem w samochodzie, bo jak mu się zachce sikać, a nie ma się gdzie natychmiast zatrzymać to moczy fotelik - tzn. mocno popuszcza). Mam też wrażenie, że jak mu się chce sikać to nagle, nie czuje tego powoli tylko albo mu się nie chce albo już musi teraz. Wydaje mi się też, że ma mały pęcherz i za każdym razem sika mało, ale często. On się tym nie przejmuje, ale jest to dla nas problem, bo nigdzie się nie możemy wybrać bez zabrania ze soba kilku par majtek i spodni, a O. i tak ciągle chodzi z mokrą plamą na spodniach, a my ciągle tylko pytamy czy nie chce sikać. Za chwilę dzieci będą to zauważać i może śmiać się z Niego. W przedszkolu przed leżakowaniem jest obiad, O. sporo wypija i tak codziennie z przedszkola przynosi zasikaną piżamę i majtki. Zimą nie mógł chodzić na spacery z przedszkola (nie było tych spacerów wiele), bo nie bylo się jak wysikać na dworze, a nie powinien chodzić w mróz w mokrych majtkach (my też go nie braliśmy z tego powodu).
Jestem pełna nadziei, że z tego wyrośnie, ale chcemy zrobić te wszystkie badania, żeby wiedzieć coś więcej. Myslicie, że to może byc nietrzymanie moczu? Znacie podobne przypadki?
Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek informacje.
Pipii - 2012-04-17, 06:58
wg TCM to niedobór Qi Nerek - Qi odpowiada za utrzymywanie. O. jest od początku swego życia wegetarianinem?
USG może nic nie wykazać. Polecam wzmacniać Nerki, wzmacniać Qi. Dajecie O. surowe warzywa, soki? Czy chodzi w domu bez papci?
Jeżeli chodzi o wapno - wapno jest bardzo Yin, mogło naruszyć delikatną równowagę u O. i spowodować mocny niedobór Qi i Yang Nerek, stąd to sikanie, nawet na stojąco. Dobrze, że szybko odstawiliście.
Czy O. stosował często antybiotyki?
YolaW - 2012-04-18, 22:36
Dzięki Dziewczyny.
Pipii, kompletnie się nie znam na medycynie chińskiej. Czy możesz w skrócie napisać jak wzmacniać Qi czy też nerki?
Surowizny O. jada zimą mało, latem sporo. Teraz raczej duszone warzywa, gotowane, tylko owoce surowe. Bez papci lata, za nic nie chce ubierać, a u nas parter i podłoga ciądnie od zimnej piwnicy
Antybiotyki O. miał może raz w życiu, albo dwa, nie pamiętam nawet. Teraz zimą miał 4 zapalenia ucha i miał krople z antybiotykiem do ucha, za czwartym razem zastosowaliśmy homeopatię i wyszedł z tego na dobre.
Pipii - 2012-04-19, 05:58
YolaW, napiszę Ci wieczorem, bo teraz lecę do pracy, ok? A to dłuższe pisanie
NA PEWNO latanie bez papci osłabia Nerki, jeden punkt akupunkturowy, tzw. "tryskające źródło" jest właśnie na podeszwie stopy. Problemy z uszami tez świadczą o słabych Nerkach.
Na pewno leczenie homeopatyczne przy tym nietrzymaniu moczu również będzie skuteczne, próbowaliście? Nie koniecznie trzeba trzymać się rygoru TCM - są bardzo mądrzy homeopaci w Polsce
renka - 2012-04-19, 07:58
Yola - mam podobny problem u Fiony, z tym, ze ona w zeszlym roku miala zdiagnozowana typowo dziewczeca przypadlosc i nie wiem, czy to sikanie/popuszczanie nie ma tez z tym zwiazku. W przyszlym tyg. mamy wizyte u urologa (wyczekana od pol roku ) - licze, ze cos sie wyjasni. Nie wiem tez czy u Fiony nie ma to podloza psychicznego, ale dopoki fizjologicznie pewnych rzeczy nie wykluczymy to staram sie nie skupiac na innych plaszczyznach.
Badania moczu generalnie miala ok. W posiewie tez nic nie wychodzilo.
Tak wiec jakby cos u Was sie wyjasnilo daj prosze znac. Ja dam Tobie znac, co u nas wyjdzie (badz nie wyjdzie ).
[ Dodano: 2012-04-19, 08:59 ]
| euridice napisał/a: | | YolaW, był na forum podobny przypadek, piszę pw. |
Euri - napiszesz mi tez?
Pipii - 2012-04-19, 18:42
przeciwwskazane jest :
smak gorzki, czyli kawa, herbaty, również zielona
surówki, surowe owoce, jogurty, LODY, słodycze - produkty wychładzające, czyli również przetwory sojowe i sama soja
cukier w każdej postaci (wychładza i osłabia Nerki)
zalecane :
smak KWAŚNY (najlepiej w postaci herbatek z głogu, hibiskusa, żurawiny, przetwory z pigwy), sezonowe owoce kwaśne z naszej strefy klimatycznej w postaci np kompotów,
smak słodki ogrzewający (warzywa pieczone w piekarniku, wszelkie kasze gotowane, ze zbóż to owies, słodki ryż, quinoa, prażone orzechy włoskie, długo gotowane zupy na warzywach korzeniowych, jajka,
no i niewskazane jest chodzenie boso, kąpanie się w zimnej wodzie, najlepiej nawet ubierać dziecku skarpety do spania, albo przystawiać do podeszwy stóp termofor z przyjemnie ciepłą wodą
YolaW - 2012-04-23, 23:06
Pipii, dziękuję Ci za informacje, większość tych dobrych i tak je, a mniej tych złych. Tylko to latanie bez skarpetek trzba przypilnować, na noc będę mu też zakładać.
| renka napisał/a: | | Tak wiec jakby cos u Was sie wyjasnilo daj prosze znac. Ja dam Tobie znac, co u nas wyjdzie (badz nie wyjdzie ). |
Wielkie dzięki, mam nadzieję, że u Was też się wyjaśni. U nas kolejne nowiny:
w moczu wyszły bakterie w tym jedna paskudna czyli proteus mirabilis i jeszcze enteroccocus, ale to ta pierwsza jest najgorsza. Od jutra będzie leczony.
Poza tym poszlismy na ta terapie kranio-sakralną i wyszlo, ze ma w sobie tyle emocji, ze dusi je w sobie (najprawdopodobniej od przyjścia na świat Dianki) i musimy nad tym popracować, będzie miał kilka sesji, najczęściej na nich zasypia. One tez pomagają na koncentrację, uczenie, i wiele innych rzeczy. Ale było wiele przypadków, że dzieci przestawały się po tym moczyć.
Jutro robimy kolejny posiew.
[ Dodano: 2012-04-24, 00:08 ]
| renka napisał/a: | | W przyszlym tyg. mamy wizyte u urologa (wyczekana od pol roku ) |
Te terminy są beznadziejne. My na urologa mamy terminy na grudzień, ale zapisałam O. do nefrologa na lipiec. Tylko ponoć nefrolog to na to nie bardzo. Zobaczymy. Może pójde prywatnie.
W środę mamy USG brzucha.
Trzymaj się renka
zorro - 2012-04-25, 22:50
Mój syn miał podobnie. Za taki stan może być odpowiedzialych wiele różnych rzeczy. To USG pewnie rzeczywiście nic nie wykaże. W takich przypadkach najczęściej robi się cystografię. Dosyć nieprzyjemne badanie, które ma pokazać, jak mocz przemieszcza się w układzie moczowym. Wtedy widać, czy nie ma zmian w układzie moczowym, czy moczowody dobrze są rozwinięte i bez wad, czy nie ma refluksu, czyli cofania się moczu. A to dopiero początek, bo jeśli nie ma wad (jak u nas), to niestety problem i tak bardzo długo się utrzymuje. Na razie musisz zrobić badania. Czy miał kiedyś jakieś zapalenia układu moczowego?
renka - 2012-04-26, 12:25
U nas wstepnie zostalo to okreslone jako zaburzenia czynnosci dolnych drog moczowych (w obrazie klinicznym nadreaktywnosc pecherza moczowego). Doktor powiedzial, ze moze to jeszcze byc zwiazane z niedojrzaloscia ukladu moczowego. Na razie zalecil tablety na 3 miesiace - Ditropan - poczytalam na necie i srednio mnie sie one widza. Za 3 miesiace do kontroli i wtedy patrzymy czy jest poprawa i co dalej.
Ma unikac picia mleka, napojow gazowanych i cytrusowych - z tym ostatnim u nas najwiekszy problem, bo Fiona uwielbia domowa lemoniade cytrynowa. Gazowanych w ogole nie pija, a mleko ma w przedszkolu na sniadanie w formie zupy mlecznej
agulam - 2012-04-27, 10:07 Temat postu: u nas identycznie U nas było identycznie i przeszło
Tak jak u ciebie, odpieluchowanie bardzo ładne, a potem powrót sikania, obwinialiśmy wapno, byliśmy u 2 urologow+USG (ok)+posiew (wykazał bakterie, ale wyleczenie nic nie zmieniło).
Urolodzy mówili, że dziecko nie umie jeszcze wstrzymać moczu i nie czuje, że to już a do tego może generalnie ma słabe „zawory”. Czasem z przedszkola wracał z 4-5 majtkami do prania + notoryczna plama na spodniach (prawie 4 lata miał)
Zaczęliśmy coś z tym „robić” gdy małego dzieci wyśmiały w przedszkolu, jak pani mu zakładała pieluchę do teatru. Bardzo spadło mu poczucie własnej wartości, zaczął się wstydzić, że sika, uważał, że jest do niczego, szybko to się przeniosło na inne dziedziny.
Z rad od pediatrów i psychologa – dawaliśmy mu dużo do picia, żeby pęcherz coraz więcej musiał pomieścić i wytrzymać , a jednocześnie mówiliśmy o tym jakie uczucie towarzyszy, gdy chce się siku, że to się czuje w brzuszku, że jest brzuszek/pęcherz pełny i trzeba wylać siku z niego, bo już nie ma miejsca i samo się wyleje itd. Nie pytaliśmy czy chce siku, nie mówiliśmy idź zrób siku, tylko pytaliśmy czy czuje, że pęcherz jest pełny, czy brzuszek czuje, że już musi wylać siku itd. Pilnowaliśmy też żeby wysikał się do końca i nie zwracaliśmy też dużej uwagi jak się zsikał – sam musiał iść się przebrać i ubrania dać do pralki.
Nie wiem na ile powyższe rady pomogły nam, a na ile jego układ moczowy dojrzał sam. U psychologa byliśmy w grudniu, a w lutym chodziliśmy na dwór na długi spacer co było wcześniej nie do pomyślenia, miał wtedy 4,5 lat.
Tak w ogóle to czytam Was od dobrych 2 lat, ale nic nigdy nie pisałam natomiast Twój przypadek jest tak podobny do mojego – musiałam napisać, to był dla nas duży problem, którego inne dzieci nie miały w naszym otoczeniu i z nikąd pomocy…
zorro - 2012-04-30, 13:01
W Szwecji dzieci z tego typu problemami są pod opieką psychologów, nie urologów. Nie u nas, niestety.
YolaW - 2012-05-07, 22:05
Dziewczyny wielkie dzięki za odzew. Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale nie wchodziłam w ogóle na komputer przez długi weekend i teraz nadrabiam zaległości (zaczynam od tego wątku).
| zorro napisał/a: | | To USG pewnie rzeczywiście nic nie wykaże. |
Racja. USG wyszło dobrze i nie pokazało żadnych wad.
Skończyliśmy też branie leków na proteus mirabilis, dzisiaj zrobiliśmy posiew, więc za kilka dni będzie wiadomo czy to coś dało.
Jesteśmy też po zabiegach terapii kranio-sakralnej i wg. mnie jest poprawa (nie w 100%, ale jest). W sobotę np. byliśmy w Krakowie i wróciliśmy na sucho, a spodenki i majteczki nic nie śmierdziały moczem, więc ani kropelki nie popuścił. Na pewno pmogło to, że było gorąco i dużo wody wychodziło przez skórę oraz to, że łatwo było namówić Olafa na wysikanie się, kiedy tyle atrakcji czekało. Ale mimo wszystko jest trochę lepiej. Wciąż popuszcza, ale jakby mniej i chyba bardziej umie wstrzymać mocz, bo ostatnio już przebierał nogami i trzymał się za majtki i miał sucho, a normalnie na tym etapie już by miał popuszczone.
| zorro napisał/a: | | W takich przypadkach najczęściej robi się cystografię. Dosyć nieprzyjemne badanie, które ma pokazać, jak mocz przemieszcza się w układzie moczowym. Wtedy widać, czy nie ma zmian w układzie moczowym, czy moczowody dobrze są rozwinięte i bez wad, czy nie ma refluksu, czyli cofania się moczu. A to dopiero początek, bo jeśli nie ma wad (jak u nas), to niestety problem i tak bardzo długo się utrzymuje. Na razie musisz zrobić badania. Czy miał kiedyś jakieś zapalenia układu moczowego? |
zorro, a czy Wy robiliście cystografię? Strasznie boję się tego badania.
Co do zapaleń, to Olaf miał, ale niewiele. Ten proteus też wyszedł przez przypadek, bo nie dawał objawów (co zdziwiło naszą pediatrę).
PS. Jak długo u Was był problem?
| renka napisał/a: | | Ma unikac picia mleka, napojow gazowanych i cytrusowych |
A z jakiego powodu? Powiedział lekarz?
| renka napisał/a: | | zalecil tablety na 3 miesiace |
Na co są te leki? Na zmniejszenie nadreaktywności pęcherza? Pomagają coś?
agulam, dziękuję Ci serdecznie za odzew, zwłaszcza, że Twój przypadek jest tak podobny do naszego. Ile lat ma teraz Twój synek? Mam nadzieję, że i u nas przejdzie samo. A swoją drogą niezłe przegięcie z tą przedszkolanką, że mu pieluchę przy innych dzieciach zakładała.
| zorro napisał/a: | | W Szwecji dzieci z tego typu problemami są pod opieką psychologów, nie urologów. Nie u nas, niestety. |
Dokładnie. Dlatego na razie robimy tą terapię kranio-sakralną, bo to na psychę działa. Ale może przydała by się wizyta u psychologa?
Urologa odwiedzimy raczej prywatnie. Boję się tylko, że on będzie chciał od razu coś ciąć albo lekami szprycować.
agulam - 2012-05-09, 15:28 Temat postu: Będzie dobrze:) Jak przestal sikac w lutym mial 4,5 teraz jest 3 miesiace starszy.
Warto iść do psychologa naprawdę! Nie wiem na ile pomogły rady odnośnie sikania, ale chodzimy regularnie co tydzień i samoocena super mu się podniosła, mały ma też inne problemy łącznie z nadpobudliwością i zajęcia z psychologiem bardzo dużo dają jemu, ale też nam.
Urolog nie zawsze od razu będzie coś robił - nam powiedział, że lepiej nie ruszać (w sensie badań bardziej inwazyjnych niż USG czy leczenia), bo czasem jak się zacznie coś robić to dziecko się zblokuje psychicznie i wtedy jest mega problem. Dał czas do 6 roku życia, że wtedy jakby ciągle tak było to trzeba coś robić, bo dziecko właśnie będzie się czuło gorsze itd - u nas niestety to się stało wcześniej.
Jestem z Krakowa mogę Ci wysłać dane i urologa i psycholog.
Salamandra*75 - 2012-05-09, 15:56
agulam
moge też namiary na tego psychologa mój Janek ma podobne problemy...
z góry dziękuje
agulam - 2012-05-09, 17:06 Temat postu: wyslalam wiadomoscia prywatna do Ciebie bo jakoś mam opory przed podawaniem danych osób na forum - pewnie niepotrzebnie bo akurat chcę tą panią psycholog pochwalić
YolaW - 2012-05-09, 21:45
agulam, to ja poproszę o dane tych lekarzy na pw. Czy ten psycholog to psycholog dziecięcy?
Mam nadzieję, że u nas też problem rozwiąże się wcześniej. Na razie mamy dni gorsze i lepsze, ale za Twoją radą staram się nie pytać czy chce siku tylko czy brzuszek jest pełny i mniej ucieka wtedy. Bo on na pytanie "Olaf, chcesz siku?" ma alergię po prostu.
emaliia - 2012-05-10, 16:13
U nas problem z moczeniem w dzień i w nocy pojawił sie 2 razy. Pierwszy raz niedługo po odpieluchowaniu czyli w okolicach 2 roku i zajeło mi kilka imesięcy zanim skojarzyłam to z pasożytami. Szkoda, że tyle to trwało ale tez było to wynikiem niewiedzy i szukaniem odpowiedzi na problem a może też moim naiwnym czekaniem na dojrzałość układu moczowego. Dodam, że mój potworek chlejący przed spaniem szklanke wody nigdy nie popuszczał nawet kropelki nocą wiec kiedy zaczęły sie nocne moczenia wiadomo było że coś sie dzieje, trudno było znależć przyczyne. Po podaniu leków na pasożyty problem zniknął po 2-3 dniach.(Nawrót był po miesiącu wiec kolejna dawka leku i wizyty w toalecie były zegarkowe wręcz. Powrócił po roku ten sam kłopot, nie trzymanie, moczenia noce 3 do 5 nawet, w dzień równiez był zaskoczony mokrymi spodniami i tym że przed toaletą miał już mokre majtusie. Reakcja była moja o wiele szybsza. Po podaniu leku na pasozyty tej samej nocy już nie zmoczył pościeli i kolejne dnie i noce były suche. Tradycyjnie nawrót był jeden równo po miesiącu, kolejne leki i reakcja organizmu natychmiastowa i permanentna.
Z tego co piszesz to widac że problem może być poważniejszy i trzymam kciuki za szybkie znalezienie rozwiazania sprawy. podałam swój przykład dla innych czytających by brały ewentualnosc pasozytów pod uwage bo jak widac są najczestrzą przyczyną mokrych spodni .
Pisz jak się sprawy mają po badaniach.
YolaW - 2012-05-11, 20:24
emaliia, dzięki za wspomnienie kolejnej możliwości przyczyny. Pewnie przyda się innym czytającym rodzicom - u nas wykluczam tą możliwośc, bo Olaf jest regularnie odrobaczany profilaktycznie 2 razy na rok.
zorro - 2012-05-16, 18:23
Nasz przykład nie jest pocieszający, bo o ile moczenie się w dzień zanika wraz z wiekiem, o tyle trudno dziecku z małym pęcherzem wytrzymać całą noc, więc musi się pilnować, czyli wstawać w nocy. A jak mocno śpi, to nie wstanie i może mieć wpadki. Trzeba też się trzymać niepicia po 18 i niejedzenia owoców po tej godzinie. Cystografia to podstawa, mój syn miał dwa razy. Ona też w sumie nie daje ci często jasnej odpowiedzi. U niego wyszedł refluks, o mało nie chcieli go ciąć, ale się oparłam naciskom i słusznie, bo nie powinno się ingerować pochopnie chirurgicznie, szczególnie, jeśli NIE MA błędów w budowie. A on nie ma. Nie miał też nigdy bakterii chorobotwórczych układu moczowego i żadnych zapaleń. Dopiero później dowiedziałam się, że ten jego refluks był niejako wymuszony, bo napompowano go do granic możliwości (mały pęcherz) i puściła zastawka. W każdym razie lekarze ''starszego typu" lubią ciąć, inni robią to w ostateczności. Z kolei leki, które stosują nie były nigdy testowane na dzieciach, więc tu kolejny problem. W sumie nie wie człowiek na 100% jak się zachować. KAŻDY lekarz mówi co innego.
PS. Robiliśmy tez tzw. ''przepływy", czyli opróżnianie pęcherza (czy nic nie zostaje) i badanie nerek (czy cofanie się moczu ich nie uszkodziło, bo to jest główne zagrożenie refluksu).
YolaW - 2012-05-16, 21:07
| zorro napisał/a: | | Robiliśmy tez tzw. ''przepływy" |
zorro, jak wygląda to badanie?
A jak oceniasz cystografię, bo mnie się ona straszna wydaje i traumatyczna. Sąsiadka mnie nią straszy, że to koszmar i ogromny ból.
| zorro napisał/a: | | o ile moczenie się w dzień zanika wraz z wiekiem |
W jakim wieku zanikło u Was?
A wiecie co? Ta terapia kranio sakralna spowodowała, że jest dużo gorzej!! Nie to dziecko mam w domu. Nie dość, że sika o wiele bardziej, to jeszcze niegrzeczny się zrobił i nie możemy go poznać. Wcześniej pisałam co prawda, że jest poprawa (bo była trochę), ale teraz jest gorzej niż było przed zabiegami.
Aha, wybiliśmy proteusa mirabilisa (obeszło się bez antybiotyku), ale wyszedł kolejny proteus (inny tym razem). Na szczęście w małych ilościach, nawet tego leczyć nie trzeba, ale skontrolować za jakiś czas czy się nie mnoży.
zorro - 2012-05-16, 21:23
Przepływy - dziecko dużo pije, a jak ma pełny pęcherz, siusia do specjalnej ubikacji, która mierzy, ile jednorazowo oddaje się moczu. Potem na USG lekarz sprawdza, czy w pęcherzu nic nie zostało. Cystografia to niestety chyba podstawa, bo inaczej nie możesz prześledzić całej drogi płynu w układzie moczowym. Ale może się mylę. Jest nieprzyjemne, bo dziecko się cewnikuje i do tego musi leżeć spokojnie. Młodsze dziecko jednak po jakimś czasie nie pamięta tej traumy.
Mieliśmy jeszcze jedno badanie, którego nazwy nie pomnę, też z cewnikowaniem. Syn był już starszy i to dopiero było nieprzyjemne. Dużo zależy od przeprowadzającego badanie. To drugie było robione w prywatnym gabinecie, a pielęgniara je wykonująca była zniecierpliwioną babą jagą. To bardziej stresuje dziecko - zniecierpliwie pielęgniarki i pohukiwania.
Moczenie dziennie skończyło się chyba w okolicy 6 lat.
YolaW - 2012-05-16, 21:45
zorro, dzięki
| zorro napisał/a: | | Moczenie dziennie skończyło się chyba w okolicy 6 lat. |
Przeraziłaś mnie. Ja już mam dosyć, wciąż moczem łazienka cuchnie, bo nawet przeprane rzeczy smierdzą jednak. No i O. ciągle spodnie czuć jak przyjdzie z przedszkola...
| zorro napisał/a: | | dziecko się cewnikuje |
Czy to cewnikowanie bardzo go bolało? Olaf ma już 4 lata, duzo można mu wytłumaczyć, ale i pamiętał będzie więcej...
Lily - 2012-05-16, 22:09
YolaW, może do tych zapachów coś takiego by się nadało... hxxp://www.vitopar.pl/produkty.html
Co do tej cystografii, no cóż, ja bym dziecku fundowała w ostateczności tylko... choć na pewno wiele zależy od fachowości wykonującego badanie. Moja koleżanka miała urografię, raczej traumatyczne to było, ale to dłużej trwa.
zorro - 2012-05-18, 00:38
Cewnikowanie JEST nieprzyjemne. Mój syn o wiele lepiej znosił je jako 5-latek niż rok później. Był z ojcem, bo ja byłam w ciąży, a tam promienie rentgenowskie. I wydaje mi się, że to nawet lepiej, bo towarzystwo męskie lepiej wpływa na małego pacjenta. Przy mamie łatwiej wpaść w panikę. Ale różnie to bywa. W przypadku dentysty się nie sprawdziło.
YolaW - 2012-05-23, 21:56
Dziewczyny dzięki.
| Lily napisał/a: | | ja bym dziecku fundowała w ostateczności tylko... |
Ja też, dlatego staram się najpierw wyczerpać wszystkie możliwości. Jak na razie totalny regres: Olaf wrócił do pieluch. Kupuję mu majtki treningowe typu pull-ups, bo jest lato i Olaf ciągle śmierdział, on woła teraz siku, ale jak mu się zachce, czasem leje w pieluchę. A czasem nawet popuści kupsko, więc sami widzicie. Ja na razie postanowiłam odpuścić pytanie go czy nie chce siku, z tą pieluchą wyluzowałam, bo i tak możemy teraz wyjść. Może jak my odpuścimy, to Olaf też wyluzuje i zacznie wcześniej wołać. Oczywiście zakładając, że jakaś część problemu ma podłoże psychiczne (a tak może być, bo nasiliło się to jak Diana zaczęła być mobilna i wszędzie jest jej pełno). Zobaczymy.
YolaW - 2012-08-31, 22:31
Nasza historia ma ciąg dalszy, traumatyczny niestety, ale z dobrym zakończeniem. Ale od początku:
Olaf wrócił do pieluch w 100% i właściie nie było sposobu na zmuszenie go do sikania do nocnika, lał w pieluchy, bo tak bylo wygodniej i jemu i nam, no bo nie bylo prania pościeli i stresu z wciąż mokrymi ubraniami, stosem smierdzących ubrań w łazience itp. I te pieluchy to był jak się okazało ogromny błąd, powinniśmy byli zacisnąć zęby i prać. Ale mieliśmy już wcześniej (chyba w lutym) zaklepaną wizytę u nefrologa na lipiec, więc postanowiliśmy czekać co będzie i co nam powie. W międzyczasie odstawiliśmy pieluchy i zakładaliśmy tylko na noc (ale rano nosił długo, aż mu ciężka do kolan zwisała i nie chciał zdjąć). Popuszczał nadal, choć mniejsze ilości.
Nefrolog po wysłuchaniu co i jak powiedziała, że gdyby to było moczenie nocne to byśmy mu dali conajmniej rok czasu jeszcze, ale ponieważ on popuszcza głównie w dzień to trzeba go zdiagnozować w szpitalu (i wyznaczyli termin na koniec sierpnia). Kazała też odstawić pieluchy w 100%.
Odstawiliśmy i zaczęło się sikanie nawet 2 razy w ciągu nocy, mokre majty, spodnie, wszystko. Byliśmy załamani, ale stwierdziliśmy, że nie ma już powrotu do pieluch. To było m-c przed szpitalem. Stopniowo, z dnia na dzień Olaf sikał coraz mniej, w nocy był suchy, zdarzały się wpadki sikania rano, jak pospał dłużej niż 9:30. I około tydzień przed szpitalem stwierdziliśmuy, że Olaf jest całkiem suchy!
Byliśmy wniebowzięci, ale mieliśmy dylemat co z tym szpitalem. Stwierdziliśmy, że pojedziemy i powiemy jak jest, zobaczymy co powiedzą. Pojechaliśmy tylko dlatego, że poprawa trwała krótko i baliśmy się, że jeśli jest czasowa to następny termin będzie za rok, a Jego będzie czekało kolejne sikanie do łóżka w przedszkolu. W szpitalu nefrolog powiedziała, że ok, skoro jest jak jest to zrobią mu tylko podstawowe badania krwi, moczu, USG i dobową zbiórkę moczu. No ok. No i machina ruszyła Niestety...Po pierwsze wyniki wszystkich tych badań mieliśmy (w miarę świeże), a po drugie wszystko to dało się zrobić bez pobytu w szpitalu. A tak to wszyscy przeszliśmy traumę, bo lekarka miała pretensję, że Olaf ma nieodklejony napletek i bez naszej zgody pielęgniarki na siłę go odkleiły (to się stało nagle, bez zapowiedzi, a lekarka na rozmowie wsteonej miała pretensje, że wciąż był przyklejony tak, jhakby było to zaniedbanie) Młody wrzeszczał jak obdzierany ze skóry, trzymały go 4 osoby! Zaraz potem go zacewnikowały, co bylo kolejną traumą bolesną po tym cholernym odklejaniu (jak się okazało mocz miał byc bezpośrednio z pęcherza, ale tego lekarka nam nie powiedziała ). A na deser jeszcze pobierali mu krew (nie muszę dodawać, że nie chciał współpracować). Wredne baby jeszcze pretensje miały, że on się tak wyrywa (do dziś ma siniaka na ręce). Po tym wszystkim kazały nam pisać przez dobę ile i o ktorej wypił a ile wysikał. Niby ok, tylko przy pierwszym sikaniu tak Go zaczęło piec i boleć, że dosłownie chodził po scianach i chciał sobie siusiaka urwać z bólu, sikał po kropelce i głownie po ścianach i podłodze. Wzywaliśmy wielokrotnie pielęgniarki pokazując, jak go to boli, ale miały głównie pretensje, że nie zbieramy moczu do pojemnika I że on jest panikarzem. Szlag mnie trafiał, bo cztery razy przez to przechodził, za każdym razem je wzywaliśmy, aż jakaś lekarka wreszcie się ulitowała i kazała podać środki przeciwbólowe. Dopiero wieczorem wysikał się w miarę normalnie choć z bólem jeszcze. Dopiero następnego dnia po południu sikał już całkiem normalnie i bez bólu. Kazali nam zostać dobę dłużej, żeby dokończyć ten dobowy bilans. My byliśmy wściekli, obwinialiśmy się za to wszystko, ale czekaliśmy już na wypis, bo nic innego i tak nie zamierzali robić, zwłaszcza, że Olaf był tam suchy, nie popuszczał. USG wyszlo dobrze a z bilansu wynikalo, że ma jeszcze mało pojemny pęcherz.
Wyszliśmy z ulgą i poczuciem winy, że niepotrzebnie mu to zafundowaliśmy (zwłaszcza to cholerne odklejanie napletka!!!!). W szpitalu tylko by cieli i rozrywali, taka jest prawda. I wiecie co powiedziała lekarka na rozmowie z nami? Że jest ok, że wyrasta z tego (nie mogła tego powiedzieć na wizycie w poradni, nie mogła nam kazać poczekać?????? - ale to była już inne lekarka). I wiecie co jeszcze? Że mogą go wspomóc farmakologicznie!!! Mąż się pyta: ale po co jak nic mu nie jest??? A ona na to, ze w sumie racja. Ręce opadają. Jesteś zdrowy to w szpitalu Ci coś znajdą co można spieprzyć.
Jesteśmy już parę dni po szpitalu, Olaf jest suchy w 100%. Byliśmy tak blisko uniknięcia szpitala... Olaf nic o tym nie mówi, mam wrażenie, że trzyma to w sobie, choć zachęcam go, pytam o to.
Wniosek jest taki: zawsze warto poczekać, a 4-latek ma prawo do popuszczania. Nie ma co się spieszyć z diagnozowaniem i nie warto wracać do pieluch, bo gdyby nie one to podejrzewam, że wcześniej udałoby się Olafowi wyjść z popuszczania.
A co do napletków: nie ruszać nic na siłę!! Odciągać delikatnie przy kąpieli, ale tylko ile się da, u nas O. robił to sam przy kąpaniu. Jeśli nie ma infekcji to nie ruszać, bo jak jest przyklejone to brud się nie zbiera (u O. było czyściutko). Jak są infekcje i pójdziecie do szpitala to bądźcie świadomi jak to odklejanie się odbywa
Salamandra*75 - 2012-09-01, 13:36
Boze biedny Olaf trzymaj sie chłopaku!
YolaW wspólczuje Wam- mój syn sie odpieluchowął w nocy sucho ale trzeba mu przypominać bo zdarzają sie wpadki jak zapomni podczas absorbującej zabawy
neina - 2012-09-01, 16:16
YolaW, Wasza historia po raz kolejny utwierdza mnie w przekonaniu, że od białych kitlów to z daleka
Dobrze, że finał pozytywny, oby już teraz wszystko było ok. Życzę tym pielęgniarom, żeby zapłaciły za swoją bezduszność. Spróbuję Cię pocieszyć - pewnie Olaf opierał się i krzyczał bardziej ze strachu niż z bólu, takie zabiegi są na pewno bardzo nieprzyjemne, ale pewnie z czasem zatrze mu się to w pamięci, a Wy możecie mieć czyste sumienie, że wykluczyliście nieprawidłowości. Może spróbuj mu powiedzieć, że wiesz, że w szpitalu było nieprzyjemnie, ale to było po to, żeby był zdrowy i lepiej się później czuł, że dzięki temu teraz będzie wszystko dobrze. Wiem, że to trochę ściema, ale takie są w końcu założenia służby zdrowia
LucySky - 2012-09-02, 23:13
Rany, przykro mi, że przez to przeszliście. Też niestety spotkałam się z bezdusznością wobec dzieci w szpitalu, ale też na szczęście byliśmy tam krótko, chyba dwa dni.
| YolaW napisał/a: | | mogą go wspomóc farmakologicznie!!! Mąż się pyta: ale po co jak nic mu nie jest??? A ona na to, ze w sumie racja | szok!
U nas pielucha jest jeszcze na noc, średnio raz na tydzień zasikana, mam nadzieję, że już niedługo.
zorro - 2012-09-03, 23:20
POLSKI SZPITAL TO JAKAŚ PARANOJA!
Strasznie wam współczuję. Niestety zawsze biorą człowieka z zaskoczenia i zanim zdąży zaprotestować już jest wkręcony.
Może warto tak dla zasady napisać list protestacyjny do dyrektora szpitala i rzecznika praw dziecka?
Kładzenie się na dziecku "w celu wykonania badania", brak prób porozumienia z nim to standard na wydziałach pediatrycznych. Coś trzeba z tym zrobić. Nie wystarczy rodzić po ludzku, trzeba jeszcze żyć.
PS. To drugie cewnikowane badanie, o którym wspominałam (a którego nazwy nie pamiętałam) to chyba było właśnie takie, jak przeszliście wy.
YolaW - 2012-09-04, 21:28
Salamandra*75, no to gratulacje dla Was Oby do przodu, nie?
LucySky, u Was też niedługo będzie sucho. U nas jak na razie 100% sucho
| zorro napisał/a: | | Niestety zawsze biorą człowieka z zaskoczenia i zanim zdąży zaprotestować już jest wkręcony. |
Dokładnie tak. To się tak szybko działo, te interwencje, że nie miałam czasu zaprotestować. To się po prostu działo
| zorro napisał/a: | | PS. To drugie cewnikowane badanie, o którym wspominałam (a którego nazwy nie pamiętałam) to chyba było właśnie takie, jak przeszliście wy. |
zorro, u nas cewnikowali tylko po to by pobrać mocz do analizy z pęcherza. Wyszedł jałowy.
| neina napisał/a: | | Może spróbuj mu powiedzieć |
Wytłumaczyliśmy mu to tak, że skoro wytrzymał tyle bólu (wie, że był tam po to by sprawdzić dlaczego siusiak popuszcza) to może zostać rycerzem, bo jest dzielny. I On jest z tego dumny, bo ostatnio ma fazę na bycie rycerzem i walkę ze smokami. W weekend mieliśmy jechać do Ogrodzieńca kupić prawdziwą drewnianą tarczę (miecz ma już z Krakowa), ale niestety pochorował się i wyjazd musieliśmy odłożyć.
| neina napisał/a: | | takie zabiegi są na pewno bardzo nieprzyjemne, ale pewnie z czasem zatrze mu się to w pamięci |
Ja mam wrażenie, że on już niewiele pamięta, serio.
| neina napisał/a: | | Wy możecie mieć czyste sumienie, że wykluczyliście nieprawidłowości |
Dzięki Ci za te słowa...
Salamandra*75 - 2012-09-05, 20:20
YolaW dzieki powodzenia dla Was
ames - 2012-09-09, 21:17
| YolaW napisał/a: |
A co do napletków: nie ruszać nic na siłę!! Odciągać delikatnie przy kąpieli, ale tylko ile się da, u nas O. robił to sam przy kąpaniu. Jeśli nie ma infekcji to nie ruszać, bo jak jest przyklejone to brud się nie zbiera (u O. było czyściutko). Jak są infekcje i pójdziecie do szpitala to bądźcie świadomi jak to odklejanie się odbywa |
Biedny Olaf,tyle się nacierpiał,dobrze,że już to za wami!
U nas sprawa też już zamknięta- Suslik miał mieć nacinany napletek(rzekoma stulejka), przy kąpieli miałam mu delikatnie odciągać- robiłam to jak nie zapominałam. Moim zdaniem nic się nie zmieniało,a w wynikach bad.moczu wyszły śladowe ilości bakterii...Oglądał go urolog i stwierdził,że będzie trzeba delikatnie naciąć:/ Niedawno byliśmy u nefrologa- lekarka obejrzała,naciągnęła(mówiła,że delikatnie,a ja akurat nie patrzyłam,trwało to może 2 sekundy!) i powiedziała,że żadnej stulejki nie ma! Byłam wniebowzięta,ale okazało się następnego dnia,że napletek mu pękł w 2 miejscach Nie płakał,wszystko było ok. Nie wiem czy lepiej,że go ruszyła czy lepiej by było gdyby go w spokoju zostawić,ale teraz nikt nie ma prawa się przyczepić,a ja też po raz kolejny się utwierdzam,że "białym kitlom" nie należy od razu wierzyć
paulina - 2012-11-18, 17:47
czytam, czytam, i nadziwić się nie mogę wielu rzeczom.
to teraz jak było u nas:
Młody robił na nocnik mając 8 meisięcy. potem, jak miał z 1,5 roku, cofnęło się i zaczął robić w pieluchy. w nocy lał zawsze i w zasadzie był tylkoktórki okres w jego życiu, gdy spał bez gaci. a jak spał bez gaci, to trzeba był o ZAWSZE wstać 2 razy w nocy, by go odsikać, o 12 i o 4-5 a i tak potrafił zlać się chwilę wcześniej lub dodatkową porcję. posikiwał w gacie do 5 r. ż. do 4,5 zdarzały mu się regularne zlania w majty, więc wędrowałam wszędzie z zapasowym zestawem albo i dwoma. kupiłam po porstu dużą torebkę i przestałam sie przejmować. kupiliśmy tez "majtki treningowe" bambino mio za 36 zł, 3 sztuki. to trochę mało, 6 byłoby lepiej. to na noc, bo rósł i odmówił spania w pampersach (a na takie duże nie miałąm wielorazówek, zresztą starszego trzymałam wiecej w pam. jak rósł). sikać w łózko przestał właśnie miesiąc temu, równo po 6 urodzinach. polega to na tym, że wstaje sam te dwa razy w nocy albo my go budzimy, ale raczej wstaje sam i nie trzeba go nieśc do klopa, idzie sam.
tez miał przyklejony napletek, tez ma mały pęcherz, co nota bene da się bardzo prosto zaobserwować: dajesz dwójce chłopaków po 1,5 szklanki gazowanej mineralki ze słodkim sokiem, czekasz pół godziny a potem gonisz ich pod płot i patrzysz, jak leją. kolega mojego syna lał jeszcze, jak mój już wrócił na brzeg jeziora i wchodził do wody. ot i prosty sposób na mierzenie, bez cewnika. jedyne, co mu robiłam, to badanie moczu zwykłe w labie no i byliśmy z napletkiem, ale wszyscy mu chcieli odklejać na chama. dopiero dr Apoznański kazał się odpimpać i jemu wierzę, bo mi to fachowo uzasadnił.
czy nas to wkurzało, że leje? o tak i było wiele awantur z tego powodu. czy są przyczyny psychologiczne? ano nie sądzę, bo mogę to sama zdiagnozować, taki mam zawód. czy mogę się mylić, bo to moje dzieco? ano mogę, ale raczej nie sądzę. po prostu ma mały pęcherz i trudno mu wytrzymać noc. do tego uwiebia towarzystwo, wiec potrafi się zlać, bo nie chce iść siku, bo tak się świetnie bawi. czy to problem psychologiczny? tak, ale nie do leczenia, bo z tego wyrośnie.
życzę wszytskim mamom własnej intuicji, zanim się wpakujecie na oddział, bo tam już niestety jest pozamiatane i dziecku zrobią, co uznają za stosowne. a to boli.
lilias - 2012-11-18, 18:46
nie tak dawno oglądałam program o wstydliwych chorobach na BBC Lifestyle i przyszedł chłopiec z mamą właśnie z problemem sikania w nocy. Jeżeli dobrze pamietam to wyszło w badaniach, że brakuje mu jakiegoś (chyba) hormonu i miał podawany w tabletkach. dziecko odżyło, bo był bardzo przejęty, że nie mógł nocować u kolegów i młodszy brat mu dokuczał. to była taki większy chłopiec
hxxp://www.medonet.pl/element-akcji-okresowej,artykul,870237,1618284,1,dlaczego-dzieci-mocza-sie-podczas-snu,index.html
|
|