| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Off-topic - Jak znajdujecie czas na czytanie?
AneczkaK - 2012-05-21, 09:31 Temat postu: Jak znajdujecie czas na czytanie? Kiedyś czytałam dużo. jedna książka za drugą.
Jak Potomkini była mała i sobie leżała to mogłam poruszać grzechotką i czytać a ona i tak była zadowolona.
Teraz ona szaleje i moim obowiązkiem jest szaleć z nią. Nawet spokojnie w kiblu nie mogę sobie poczytać bo się do drzwi dobija a i tak ostatnio nauczyła się je otwierać Wieczorem mam dużo roboty, trzeba posprzątać, rozwiesić/pozbierać pranie i popracować trochę. Już kilka książek czeka, nowe już przestałam kupować bo nie ma sensu.
Macie jakieś sztuczki? Czy też wasze dzieci nie należą do typu huraganów?
Kat... - 2012-05-21, 09:52
AneczkaK, ja może nie byłam nigdy jakimś wielkim molem książkowym ale faktycznie trudne jest czytanie jak się ma małe dziecko. Wieczorami jest dużo roboty i zmęczenie tak daje o sobie znać, że zdarzyło mi się wiele razy zasnąć i obślinić książkę, lub też być zbyt zmęczoną na cokolwiek więcej niż gapienie się w ekran komputera (i nadrabianie forum ).
O ile dziecko sypia na spacerach można trochę nadgonić albo starsze (raczej powyżej 2-3 lat) posłać do piaskownicy a samemu rozsiąść się na ławce. Ale tylko kiedy pogoda sprzyja.
Ja od kiedy uświadomiłam sobie (dzięki jakiemuś wpisowi na forum oczywiście ), że jeśli dziecko nie będzie mnie nigdy widziało czytającej czy odpoczywającej, to nie będzie to dla niego naturalna sytuacja i będzie protestowało staram się Z do tej sytuacji przyzwyczaić. Mówię, że teraz ma się bawić sam bo ja jestem zajęta i czytam. Oczywiście nie jest tak, ze on automatycznie się zamyka i daje mi spokój na tyle ile bym chciała ale z czasem jest coraz lepiej. Na dworze zawsze mu powtarzam, że wg regulaminu plac zabaw jest do 12rż, ja mam 26 i nie mogę się bawić więc biorę książkę i siadam na ławce
majaja - 2012-05-21, 10:10
| Kat... napisał/a: | | że wg regulaminu plac zabaw jest do 12rż, ja mam 26 i nie mogę się bawić więc biorę książkę i siadam na ławce | dobre
Ja akurat mam ten komfort, że czytam nawięcej przy karmieniu, normalnie to też w drodze do pracy, ale przy smażeniu naleśników, placków i podobnych czynnosciach tez czytam. Problemy mam z czytaniem rzeczy fachowych bo to wymaga ode mnie większego skupienia i czasu, nie potrafie z doskoku, ale beletrystyka bez problemu. Starszemu jak był mały i jeszcze nie mówił to np Politykę na głos czytałam.
AneczkaK - 2012-05-21, 10:26
No tak, ale masz jedno dziecko które już rozumie fakt że mama musi odpocząć a drugie jest w wieku takim że nie wymaga od ciebie zainteresowania bardzo intelektualnego Jakbym jeździła komunikacją miejską do pracy to też bym nie miała problemu ale jestem na wychowawczym
A co do smażenia placków - zwłaszcza czynnościami kuchennymi Młoda jest zainteresowana i nie ma szans by w nich nie uczestniczyła.
Kat - moje próby odpoczynku kończą się zazwyczaj histerią. Ostatnio rozcięła mi wargę a jeszcze wcześniej podbiła oko (niechcący, waląc swoją główką w moją kiedy próbowałam ją uspokoić) Zazwyczaj to wygląda tak że mogę siedzieć i gapić sie w ściane i wtedy zajmuje się sobą ale jak zaczynam czytać uznaje że książka jest ciekawsza i musi natychmiast ją dostać
excelencja - 2012-05-21, 10:50
Cóż... kiedyś, gdy dojazdy do pracy zajmowały mi 3 godziny dziennie (a dodatkowo jedna z części mojej firmy to była księgarnia i mogłam sobie pożyczać książki), czytałam kilka książek tygodniowo.
Nagle gdy urodziła się Li byłam w szoku totalnym bo nie mogłam czytać, przy karmieniu jakoś mi nie pasowało a poza karmieniem niewiele robiłam
Do tego studia i jeśli już znalazłam chwilę na czytanie, starałam się, żeby to były pozycje naukowe.
Masakra, bo z dnia na dzień stanęłam na najlepszej drodze do analfabetyzmu wtórnego
Do tego czytanie w wannie i w wc odpadało bo Li beze mnie wpadała w histerię.
Teraz w nocy śpi, zatem w wannie czytam, do tego pozbyłam się telewizji na amen i nagle okazało się, że jednak wieczorem mam czas na przeczytanie kilku rozdziałów.
poza tym jest już tak duża, że daję radę czytać przy niej, ale to sporadycznie.
majaja - 2012-05-21, 10:57
| AneczkaK napisał/a: | | Jakbym jeździła komunikacją miejską do pracy to też bym nie miała problemu ale jestem na wychowawczym | no jak sobie radzić na wychowawczym to nie podpowiem, bo nigdy nie byłam i nie planuję, mam jednoosobową kuchnię, więc dzieci mają zakaz przebywania podczas smażenia ze względu na duże ryzyko oparzenia tłuszczem. Wstęp jest podczas obierania ziemniaków kiedy i tak nie da sie czytać .
Ale najlepszym sposobem na czas jest posiadanie partnera zaangażowanego w wychowanie swoich dzieci (bądź dzieci/dziecka swojej partnerki )
bojster - 2012-05-21, 11:13
Ja "przez dzieci" też miałem długą przerwę w czytaniu, ale ostatnio odkryłem (wiem, wiem, wielkie mi odkrycie) że mogę czytać ebooki na komórce jak usypiam dzieciaka (usypianie = muszę być w sypialni póki nie zaśnie, bo inaczej po mnie przychodzi i każe mi wracać), w dodatku jest multum darmowych ebooków których jeszcze nie czytałem, aktualnie "przerabiam" wszystkie książki z serii o Sherlocku Homlesie.
Kat... - 2012-05-21, 11:20
Właśnie! Karmienie! Dużo czytałam jak całymi dniami leżałam i karmiłam ale pamiętam, że okropnie mnie ręce bolały od trzymania. Teraz sobie myślę, że na takie czytanie przy karmieniu idealny byłby czytnik ebooków.
AneczkaK - 2012-05-21, 15:58
Ja karmiąc podkładałam sobie poduszkę pod książkę i klamrą biurową spinałam strony by mi się nie zamykała
bojster - mam identycznie. Tyle że mamy jeszcze łóżeczko niemowlęce (na dniach sie go pozbywamy) więc nie mogę leżeć obok niej. I mogłam mieć godzinne maratony Pokój-sypialnia. Ale jak zaczęłam wpakowywać do naszego (puki nie uzbieramy pieniędzy na "dorosłe" łóżeczko) to już zasypia od razu i się nie szwenda w poszukiwaniu mamy
Nie bolą Cie oczy od czytania ebooków?
koko - 2012-05-21, 16:04
Moje dziecko w dzień śpi wyłącznie przy piersi (tak ma od początku, beze mnie śpi 20 minut), więc leżę z nim i czytam. Takie szczęście w nieszczęściu A poza tym - przed pójściem spać.
renka - 2012-05-21, 17:01
Oryginalna nie bede
Tez moje czytelnictwo mocno podupadlo po narodzinach dzieci, choc przy Ronce to wlasnie cos tam jeszcze poczytalam podczas karmienia, gdy Fiona przyszla na swiat czytanie zniknelo na kilka lat z mojego zycia Do tego zajmowanie sie domem przy dwojce dzieci to jednak sporo pracy.
Mysle, ze mimo wszystko mozna znalezc czas na czytanie, np. nie wysiadujac czesto i dlugo na WD , badz zamiast np. filmow/TV wybierac wlasnie czytanie. W kuchni tez godzinami nie przesiaduje - np. gotuje na dwa dni, zatem nieco czasu przyoszczedzam.
Ja tak naprawde zaczelam w miare porzadnie znow czytac jakos 1-1,5 roku temu, z tym, ze problemem jest teraz zmeczenie, ktore mnie praktycznie codziennie dopada (ja czas na czytanie najczesciej mam po godz. 21 jak poloze dziewczyny spac i niestety czesto mnie sie zdarza, ze zasypiam wraz nimi). Ale zdarza mnie sie tez coraz czesciej wygospodarowywac czas w ciagu dnia, szczegolnie w weekendy.
I niestety nie zawsze "chciec to moc", bo zmeczenie jednak potrafi dac w kosc.
[ Dodano: 2012-05-21, 18:07 ]
| Kat... napisał/a: | | Teraz sobie myślę, że na takie czytanie przy karmieniu idealny byłby czytnik ebooków. |
Tradycyjna knige tez mozna wygodnie czytac, chyba, ze jest to np. ponad tysiac stronicowy tom Diany Gabaldon lub Dukaja
Ale ja zawsze bede zachwalac zalety ksiazki NORMALNEJ, bo jestem konserwa w tym zakresie i dla mnie ebooki to nie ksiazki
majaja - 2012-05-21, 21:14
| renka napisał/a: | | ponad tysiac stronicowy tom Diany Gabaldon lub Dukaja | włąśnie Lód kończę, od 1/3 czytany wyłącznie przy karmieniu, gdyby nie Mała w życiu bym nie przeczytała, bo w torebce nie bardzo sie mieści, a w ciąży to jakoś zasypiałam przy tym, i wszystkim innym, a teraz mnie wsysło.
bojster - 2012-05-21, 21:17
| AneczkaK napisał/a: | | Nie bolą Cie oczy od czytania ebooków? |
Boleć nie bolą, ale jak czasem muszę dłużej, to już mam dość. Zastanawiam się czy nie lepszym wyjściem byłby jakiś kindle + lekkie oświetlenie, ale trochę się boję kupować jak nie miałem tego w ręku - może ktoś z Was ma i testował czytanie w warunkach nocnych?
rosa - 2012-05-21, 22:36
ja na czytanie to zawsze znajdę czas
Kashmiri - 2012-05-21, 23:05
Ja już nie znajduję czasu na czytanie. Bardzo mi brakuje, ale pocieszam się, że i tak już zdążyłam mnóstwo się naczytać, a i tak niewiele z tego pamiętam
Wcześniej czytałam, kiedy Li zasypiała leżąc obok mnie - nie mogłam wstać, bo się budziła. Do oświetlenia miałam taką maciupką lampkę przypinaną do książki, na bateryjkę. Z kobo lampka też daje radę, ale jakieś oświetlenie musi być.
AneczkaK - 2012-05-22, 15:16
[quote="bojster"] | AneczkaK napisał/a: | | Zastanawiam się czy nie lepszym wyjściem byłby jakiś kindle + lekkie oświetlenie, ale trochę się boję kupować jak nie miałem tego w ręku - może ktoś z Was ma i testował czytanie w warunkach nocnych? |
Facet mojej mamy kupił jej coś takiego na urodziny i miałam w łapkach przez parę minut i wydawał się ciekawy - taki z tych tańszych, czarno-biały bez ekranu dotykowego ale wyglądał na wytrzymały i jak szara tabliczka z czarnymi napisami (nic nie świeciło, a przynajmniej w świetle dziennym nie zauważyłam żeby świeciło) - tak czy inaczej moja mama, jako maniakalny mól książkowy (wychodziła poniekąd z założenia że dzieci się i tak wychowają a książek coraz więcej przybywa ) która do tej pory tachała ze sobą przynajmniej 2-3 książki bardzo sobie go chwaliła
jaskrawa - 2012-05-22, 16:23
ja czytam wieczorem, po zaśnięciu młodej, a przed swoim. o ile wcześniej nie padnę, to parę stron zdążę przeczytać.
zresztą, ostatnio i tak nie mam kiedy rozejrzeć się za tym, co w ogóle czytać, iść do "taniej książki" itd... znajomi coś tam polecają, ale wpuszczam jednym uchem a wypuszczam drugim, bo wiem, że i tak nie zdążę przeczytać więcej niż jedną książkę na dwa miesiące. a potem, gdy jednak mam wieczorem trochę czasu na czytanie, to okazuje się, że nie mam co. wszystkie książki, które mamy w domu, już przeczytane (poza jakimiś glutami mojego faceta, np. "architektura XX wieku" i takimi tam).
a czytniki e-booków... jakoś mnie to nie przekonuje, jestem straszną konserwą niestety, chociaż to może i praktyczne. gdy moje dziecko było malutkie i całe godziny ją karmiłam, czytałam w trakcie. i na spacerkach, gdy ta spała, ja myk na ławkę to były czasy!
teraz nie ma opcji by na spacerze zasnęła...
zresztą, ona prawie wcale nie śpi
alcia - 2012-05-22, 17:11
| AneczkaK napisał/a: | | Wieczorem mam dużo roboty, trzeba posprzątać, rozwiesić/pozbierać pranie i popracować trochę. |
Ja wiem, że to nie to samo.. ale może audiobooki by pomogły w tych "trudnych" czasach? Puszczasz sobie i możesz sprzątać, prasować, gotować do woli.
Ja uwielbiam czytać i mam podobny problem - nie mam kiedy. Tzn. cos tam czytam, ale idzie powoli, rzadko znajduję na to czas, bo za dużo mam na głowie, a jak nic nie mam - z czytaniem konkuruje jeszcze mnóstwo moich ulubionych pasji czy rozrywek.
I ten problem rozwiązuję sobie w ten sposób, że w czasie pracy "czytam" audiobooki. Dzięki temu mogę pochłaniać po kilka książek tygodniowo (w formie prawdziwie czytanej wychodzi mi jedna na dwa tygodnie na ogół).
Do formy słuchania szybko można przywyknąć, a póki nie na widoków na zwykłe czytanie, to wierz mi - to i tak cudowne rozwiązanie.
Mam fajną bibliotekę pod nosem, audiobooków mają tam mnóstwo (poza tym netowy chomik wspiera). Zaletą jest tez to, że czas pracy szybciutko mi leci, bo żyję sobie jakąś tam opowieścią i nie czuję upływających godzin. Wcześniej często mi się nudziło w pracy (tak pod względem intelektualnym, bo ręce zajęte, oczy zajęte, a umysł wolny)
go. - 2012-05-22, 18:14
| alcia napisał/a: | a wiem, że to nie to samo.. ale może audiobooki by pomogły w tych "trudnych" czasach? |
oo , ja do audiobooków mam awersję . Książkę czyta się swoim tempem, w spokoju. Jak mi ktoś nawija jak coś robię to zazwyczaj wpada jednym uchem, drugim wypada i nic z tego nie ma. Dla mnie nawet najlepsza książka odsłuchiwana mogłaby zostać przypadkiem sklasyfikowana do beznadziei
jagodzianka - 2012-05-22, 20:48
| jaskrawa napisał/a: | ja czytam wieczorem, po zaśnięciu młodej, a przed swoim. o ile wcześniej nie padnę, to parę stron zdążę przeczytać.
zresztą, ostatnio i tak nie mam kiedy rozejrzeć się za tym, co w ogóle czytać, iść do "taniej książki" itd... znajomi coś tam polecają, ale wpuszczam jednym uchem a wypuszczam drugim, bo wiem, że i tak nie zdążę przeczytać więcej niż jedną książkę na dwa miesiące. |
Mam to samo, chociaż mój dzieć to jeszcze mały i w sumie w czasie karmienia się nudzę, mogłabym coś poczytać, ale jak już mam czas to nie mam co bo jakiś zastuj umysłowy. Tzn. no dobra mam- Odżywianie dla zdrowia, ale od tego to po paru stronach mi się przegrzewają jakieś styki i mózg szwankuje.
| alcia napisał/a: | | Do formy słuchania szybko można przywyknąć |
To chyba zależy czy ktoś jest wzrokowcem czy słuchowcem. Ja tak "przeczytałam" Lalkę w lo. Nie zaliczyłam, albo zaliczyłam na 2, nie pamiętam, ale dużo mi nie zostało w głowie.
alcia - 2012-05-23, 07:02
| jagodzianka napisał/a: | | To chyba zależy czy ktoś jest wzrokowcem |
ja jestem wzrokowcem.
Ale to chyba inna kwestia - ja nie jestem przyzwyczajona do słuchania czegoś w tle. Nie oglądam telewizji. Nie słucham radia. Jak słucham muzyki, to bardzo aktywnie, ze tak powiem. Nie umiem nie słuchać tego co leci. A w czasie normalnego czytania zdarzają mi się akcje zamyślenia, kiedy to potrafię przeczytać kilka stron i zorientować się, że byłam w tym czasie myślami gdzieś indziej
Ja się przyzwyczaiłam i bardzo spodobało mi się odsłuchiwanie audiobooków. czasem zdarzy mi się lektor, którego nie mogę zdzierżyć. Ale na ogół są rewelacyjni.
AneczkaK - 2012-05-23, 07:44
Ja książki czytam wyobraźnią - każdy bohater ma własny ton głosu, akcent. W pewnym momencie łapię się na tym że nawet nie czytam zdań "John powiedział" bo poznałam to po jego głosie Dźwięki lasu są u mnie naprawdę dźwiękami lasu.
I jak słyszę jak wszyscy mówią jednym głosem czytającego to się gubię. A już najgorsze jak taki męski wokal próbuje udawać dziecko albo damski mężczyznę.
Tak czy inaczej audiobooki są dla mnie nie do przyjęcia.
Gudi - 2012-05-23, 19:38
| AneczkaK napisał/a: | | Tak czy inaczej audiobooki są dla mnie nie do przyjęcia. |
mnie swego czasu ratowały tyłek na trasie Szczecin-Gdańsk [czy to autem, czy to pociągiem]. Chwila moment i byłam na miejscu
Nie zastąpią książki na pewno, ale jako substytut fajna sprawa
AneczkaK - 2012-05-23, 20:16
no tak - gdy książki się "zalicza" a nie przeżywa wtedy mogą wystarczyć substytuty
Gudi - 2012-05-23, 20:49
| AneczkaK napisał/a: | | no tak - gdy książki się "zalicza" a nie przeżywa wtedy mogą wystarczyć substytuty |
aleś uszczypliwa książki to też spędzenie 'wolnego' czasu w innym świecie. Kwestia relaksu Chyba, że mowa o naukowych - tych sobie w audio nie wyobrażam...
AneczkaK - 2012-05-23, 21:07
A ja jak już to naukowe wyobrażam sobie w formie audio. Przeczytaj proszę cały mój post. Ten w którym odniosłaś się do ostatniego zdania.
Dla mnie "czytanie" beletrystyki w formie audio jest jak... seks przez internet. Może komuś taki substytut wystarczy ale ja wole czuć, pochłaniać, przenosić się w inne miejsce. Nie ma możliwości by osiągnąć opisany przeze mnie wyżej (w poprzednim poście) efekt przy pomocy audiobooka. To po prostu zaliczenie książki by mieć o czym znajomym opowiadać "oo tak, zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło"
Kashmiri - 2012-05-23, 21:19
AneczkaK, rozumiem, że dla Ciebie słuchanie książki jest substytutem i nie zastąpi Ci czytania. Ale nie wszyscy czują w ten sposób. Ja bardzo lubię słuchać, szczególnie, kiedy robię coś rękami, wzrokiem, siedząc w fotelu - głowę mam wolną i głos lektora cudownie przenosi mnie w czytany świat. Tak, inaczej odbieram opowieści, których słucham, nie czytam, ale nie nazwałabym tego zaliczaniem. I raczej nie rozmawiam o tym ze znajomymi. A seksu przez internet nie próbowałam więc nie mogę się odnieść do tego fragmentu Twojej wypowiedzi.
AneczkaK - 2012-05-23, 21:37
Pierwszy raz określenie "substytut" nie ja użyłam. Odniosłam się do tego co napisała Gudi.
Jeśli wolisz słuchać niż czytać to Twój gust a jak się mówi o gustach się nie dyskutuje.
ps. Seksu przez internet też nie próbowałam ale można sobie wyobrazić jak to wygląda i że to coś co nawet nie umywa w kwestii doznań do tradycyjnej formy. Przynajmniej dla mnie - co zaznaczyłam.
Lily - 2012-05-23, 21:44
Ale przecież słuchanie to słuchanie, a czytanie to czytanie - zdecydowanie nie jest to to samo. Czytanie jest czynne, słuchanie - bierne. Tylko treść pozostaje bez zmian. Za to interpretacja już się zmienia, bo filtrujemy (podczas słuchania) nie tylko poprzez własny umysł, ale także przez intonację itp. czytającego.
Gudi - 2012-05-23, 22:06
AneczkaK, ja rozumiem Twoje podejście. W pewnym sensie się z Tobą zgadzam. Książka słuchaniu nie równa - ale w momencie gdy nie ma czasu na tę prawdziwą porywającą wyobraźnię książkę to mnie osobiście wystarcza takie audio, bo też potrafię się wczuć. Pamiętam kiedyś coś "słuchałam" namiętnie tylko w trakcie podróży na uczelnię i do domu, tylko, że gdy wracałam do domu to słuchawek nie mogłam ściągnąć innym razem jak miałam egzemplarz książkowy i audio to słuchałam po prostu na zmianę zależnie od tego na co miałam czas i możliwość.
Słowo 'zaliczanie' książek jest trochę nie na miejscu. Ja czytam/słucham dla siebie, a nie by się pochwalić czy mieć o czym rozmawiać ze znajomymi.
Komuś taka forma odpowiada, innemu nie. Świat byłby nudny gdyby wszystkim podobało się to samo
AneczkaK - 2012-05-23, 22:12
Ogólnie audiobooki kojarzą mi się z lekturami szkolnymi które jednak się zalicza bo chyba mało kto je lubi (nawet jeśli są fajne nasz system szkolnictwa skutecznie je niszczy).
Najbardziej w nich przeszkadza mi to że jest jeden głos na wszystkie postacie, oglądałyśmy ostatnio z młodą Ponyo który ma właśnie taki "dubbing" i dla mnie było to nie do zniesienia. I praktycznie w takich książkach nie istnieje coś takiego jak podkład muzyczny który wydaje mi się dość istotny (wiem że w zwykłych książkach teoretycznie nie ma go wcale ale jakaś melodia w mózgu zawsze się wpasuje w daną chwile )
bojster - 2012-05-23, 22:19
| AneczkaK napisał/a: | | Najbardziej w nich przeszkadza mi to że jest jeden głos na wszystkie postacie, oglądałyśmy ostatnio z młodą Ponyo który ma właśnie taki "dubbing" i dla mnie było to nie do zniesienia. |
Nieprawda, bo w Ponyo są dwa głosy, jeden męski i jeden żeński - no chyba że są dwie wersje. A co do audiobooków, to też właśnie ostatnio o nich myślałem - bo mimo że normalnie wolę sobie w ciszy posiedzieć, to w samochodzie, w dłuższej trasie, lubię jak mi coś gada, fajnie się jedzie przy jakichś programach kulturalnych, gdzie pani redaktor z panią pisarką ględzą pół godziny o tym, dlaczego napisała najnowszą książkę itd. więc pomyślałem, że puszczę sobie jakieś czytadło przy następnej okazji.
Nie mam żadnych skojarzeń z lekturami, bo zwyczajnie nigdy żadnego audiobooka nie słuchałem - jeszcze ich chyba nie było - zamiast lektur czytałem bryki. Ale pamiętam że w dzieciństwie lubiłem audycje w radiowej jedynce, gdzie były czytane bajki - czasem na parę głosów, czasem przez jednego lektora. Nawet już jak podrosłem i robiłem coś na komputerze, to przyjemnie się siedziało jak z kuchni było słychać czytaną bajkę czy książkę w radio. Jest więc szansa, że audiobooka strawię. Podzielę się wrażeniami.
alcia - 2012-05-24, 09:24
| AneczkaK napisał/a: | no tak - gdy książki się "zalicza" a nie przeżywa wtedy mogą wystarczyć substytuty |
cudowne podsumowanie
Tak, Ty czytasz, wszyscy inni zaliczają.
Tak z ciekawości- dziecku książek nie czytasz? Pozna je dopiero, jak samo nauczy się czytać?
A oglądanie filmów.. tu też aktorzy stoją na przeszkodzie, by przeżyć historię w swoim tempie, klimacie i wyobrażeniu?
| AneczkaK napisał/a: | | ja wole czuć, pochłaniać, przenosić się w inne miejsce |
Weź pod uwagę to, że może TY NIE POTRAFISZ w takiej formie, a nie zakładaj że się nie da. Moja wyobraźnia ma bardzo szerokie horyzonty najwyraźniej, bo nie ma z tym problemu. Czuję, pochłaniam i przenoszę się nawet w "obecności" lektora I może rzeczywiście jest to przydatna umiejętność, kiedy czuje się potrzebę wspierania się audiobookami.
| AneczkaK napisał/a: | | Nie ma możliwości by osiągnąć opisany przeze mnie wyżej (w poprzednim poście) |
nie ma najwyraźniej możliwości, BYŚ TY ten efekt osiągnęła.
| AneczkaK napisał/a: | | To po prostu zaliczenie książki by mieć o czym znajomym opowiadać |
sorry, ale żenujące podsumowanie.
| bojster napisał/a: | | Ale pamiętam że w dzieciństwie lubiłem audycje w radiowej jedynce, gdzie były czytane bajki - czasem na parę głosów, czasem przez jednego lektora. Nawet już jak podrosłem i robiłem coś na komputerze, to przyjemnie się siedziało jak z kuchni było słychać czytaną bajkę czy książkę w radio. |
też to lubiłam. Albo słuchać, jak mama mi czyta
Sama dzieciom mnóstwo czytam i też to uwielbiają.
A audiobooki "odkryłam" w zeszłym roku i tez już parę dłuższych tras przejechaliśmy w towarzystwie słuchanych książek. Dla mnie bomba- u mnie zawsze wszyscy w samochodzie śpią, a ja więdnę z nudów za kierownicą. Dzięki audiobookowi trasa przyjemnie leci, nie nudzę się i spać się nie chce. Polecam
AneczkaK - 2012-05-24, 22:22
| bojster napisał/a: |
Nieprawda, bo w Ponyo są dwa głosy, jeden męski i jeden żeński - no chyba że są dwie wersje. |
A no fakt - gdyby był jeden "bezosobowy" głos to dałoby się przeżyć. A jak ten facet próbuje wczuwać się w Sosuke to jest po prostu straszne Nie potrafię zrozumieć czemu w Polsce postacie dziecięce nie mogą dubbingować dzieci - tylko dorośli o dziwacznych, nienaturalnych głosach.
alcia - bulwersa odstawiłaś takiego że szkoda komentować. Wchodzisz na śliski temat obrażania drugiej osoby. To bardzo niekulturalne.
Dziecku nie czytam książek "dla dorosłych". Na muminki jest nawet za mała. Nie skupia się, przewraca kartki w poszukiwaniu obrazków, po pewnym czasie ucieka. Jesteśmy na etapie książeczek które ona mi czyta (dużo bardzo szczegółowych obrazków w których wynajduje poszczególne zwierzątka i mówi "ko" jak znajdzie kurę "be" jak owce i "baaa" jak żabę. Nie wiem skąd jej się wzięła ta żaba ale dla niej baa to żaba i koniec). Próbowałam jej czytać wierszyki Fredra ale zatkała mi rączką buzie i sama komentowała co jest na obrazkach. Nie ma jeszcze 2 lat w końcu.
Można by rzec produkuję analfabetę. Trudno.
"Za moich czasów" nie było też audiobooków.
Za młodu wolałam słuchać musicali i oper, oglądać bajki na slajdach niż słuchać czytanek z kaset.
Zresztą to nie temat o audiobookach.
alcia - 2012-05-25, 07:31
| AneczkaK napisał/a: | | Wchodzisz na śliski temat obrażania drugiej osoby. To bardzo niekulturalne. |
przeczytaj kobieto swoje wcześniejsze wypowiedzi, zanim zaczniesz komuś brak kultury wytykać. I owszem, takie rzeczy jak najbardziej mnie bulwersują.
MartaJS - 2012-05-25, 08:05
Ja jestem szybkoczytaczem. Wiem, że są ludzie, którzy czytając książkę, słyszą w głowie jakby głos lektora, głosy postaci. Ja tak nie mam i nigdy tak nie miałam, jest mi to zupełnie nieznane, zawsze czytałam całymi zdaniami czy blokami.
Dlatego raczej książki papierowe "zaliczam", a czytane przez aktora - słucham i smakuję powoli, słowo po słowie i wcale nie przeżywam ich przez to bardziej. Zdecydowanie wolę te papierowe, przez które przefruwam w kilka godzin.
Nie korzystam za bardzo z audiobooków, bo nie lubię słuchać na słuchawkach, ale mój mąż w ten sposób wiele "czyta" - zmywając naczynia, zamiatając chodnik przed domem, robiąc coś w gospodarstwie... W ten sposób on "czyta" dużo więcej ode mnie, bo ja nie mam na to tyle czasu. Audiobooki pozwalają na dwie czynności jednocześnie.
AneczkaK - 2012-05-25, 08:13
Uh. Dalej chcesz to ciągnąć?
A więc we wszystkich wypowiedziach używałam zdań "dla mnie", "moim zdaniem" - wszystko odnosiłam do siebie, jako ściśle moja opinia na podstawie moich przemyśleń. Nie pisałam że jesteś ograniczona, nie pisałam że masz jakieś problemy. Zaczęło brakować ci argumentów to stwierdziłaś że najlepiej przejść do krytyki mojej osoby. W końcu jako że mnie nie znasz możesz dowolnie wymyślać najróżniejsze brednie.
Jeśli komuś brak umiejętności do prowadzenia konstruktywnej rozmowy z kimś o odmiennych poglądach nie powinien odwiedzać for internetowych.
Moje zdanie na temat audiobooków jest wynikiem rozmów ze znajomymi i innymi miłosnikami książki.
Możemy też zakończyć ten temat i wrócić do pierwotnego?
Gudi - 2012-05-25, 08:27
AneczkaK, sama rozpoczęłaś niemiłe określenie, że ktoś kto słucha audiobooki zalicza książki i nie było tak nic o Twoim zdaniu itp. Zwykłe stwierdzenie. Mnie trochę uraziło. Zarówno czytam książki jak i słucham. I po raz kolejny w ostatnim poście czuję się znów obrażana jako analfabetka - którą nie uważam bym była.
Moim zdaniem powstanie audiobooków wyszło na przeciw tempie życia jakie aktualnie często prowadzimy.
Można powiedzieć, że nie pasują audiobooki, ale pisanie o zaliczaniu czy analfabetyzmie jest już przykre.
AneczkaK - 2012-05-25, 08:45
Ale wybacz - piszesz o tempie życia.
Powiedz mi czy prowadząc bardzo szybkie życie ma się czas na to by się zatrzymać, kontemplować, podziwiać i przeżywać?
Zatrzymaj się na tym zdaniu, w pojęciu ogólnym - nie twoim, nie czytania książek. i je przemyśl zanim przeczytasz dalej.
Odpowiedź pewnie brzmi nie. Po prostu wykonujesz jakąś rzecz szybko, lub wykonujesz kilka rzeczy jednocześnie - odhaczasz je jako zaliczone. I robisz coś następnego.
Skoro audiobooki są odpowiedzią na szybkie tępo życia czy tak to z definicji nie powstały po to by "odhaczyć książkę jako przeczytaną" (innymi słowami "zaliczyć ją") podczas robienia innych rzeczy czy też bez zbytniego skupiania się na niej.
Więc skąd ta obraza? Bo ja nie rozumiem. Polakom naprawdę skrajnie brak umiejętności obiektywnego spojrzenia na to co robią - wszystko co jest przez nas tworzone trzeba od razu gloryfikować a jak ktoś mówi coś co nie pasuję do wzniosłości naszych działań to od razu obraza.
alcia - 2012-05-25, 09:41
| AneczkaK napisał/a: | | Uh. Dalej chcesz to ciągnąć? |
nie,ja już skończyłam. "Rozmowy" na takim poziomie mnie nie kręcą. Bye!
bronka - 2012-05-25, 09:43
alcia, szkoda nerwów. Nie pierwszy wątek rozbija swoim tonem wypowiedzi i wszechwiedzą
alcia - 2012-05-25, 09:45
| AneczkaK napisał/a: | | Polakom naprawdę skrajnie brak |
amen
bronka - 2012-05-25, 09:45
Audiobooków w życiu nie czytałam , ale ja jestem strasznie staroświecka. Lubię gdy ktoś czyta więc pewnie kiedyś się skuszę.
Teraz czytam na placu zabaw, w drodze do pracy ( o ile nie jadę rowerem ), późnym wieczorem i przy porannej kawce czasem jak mam czas.
Kiedyś tylko wieczorami i to w mocno okrojonej ilości.
alcia - 2012-05-25, 09:46
| bronka napisał/a: | alcia, szkoda nerwów. Nie pierwszy wątek rozbija swoim tonem wypowiedzi i wszechwiedzą |
aha, no ja właśnie kiepsko zorientowana jestem, za rzadko ostatnio na forum bywam.
MartaJS - 2012-05-25, 09:48
AneczkaK, przyjmij do wiadomości, że Twój sposób pisania może kogoś urazić. Bardzo łatwo przychodzi Ci negatywne ocenianie innych na podstawie pobieżnych informacji.
Moim zdaniem źle stawiasz granicę. Można szybko przeczytać papierową książkę, a można delektować się audiobookiem, nawet jeśli się przy tym zmywa naczynia. Szybkie czytanie nie oznacza też czytania pobieżnego, słuchanie książki nie musi wcale wiązać się z szybkim tempem życia...
alcia - 2012-05-25, 09:51
| bronka napisał/a: | Teraz czytam na placu zabaw, w drodze do pracy ( o ile nie jadę rowerem ), późnym wieczorem i przy porannej kawce czasem jak mam czas.
Kiedyś tylko wieczorami i to w mocno okrojonej ilości. |
ja z kolei uwielbiam wziąć dziewczyny w fajne miejsce - typu brzeg rzeki, jeziorka, czy na naszą działkę.. rozłożyć sobie kocyk, legnąć i czytać, zerkając czasem na nie. po prostu KOCHAM czytanie w plenerku, przy odgłosach natury, tak w spokoju...
W domu mi ciężko, bo na okrągło ktoś mi przerywa, a ja źle toleruję czytanie na małe raty. Lubię się wkręcić mocno, a przy podbiegającym co 3 minuty dziecku - trochę ciężko. Znów nocą jestem już zbyt wyczerpana i odpływam po chwili.
bronka - 2012-05-25, 09:54
| alcia napisał/a: | | ja z kolei uwielbiam wziąć dziewczyny w fajne miejsce - typu brzeg rzeki, jeziorka, czy na naszą działkę.. rozłożyć sobie kocyk, legnąć i czytać, zerkając czasem na nie. po prostu KOCHAM czytanie w plenerku, przy odgłosach natury, tak w spokoju... |
teraz to się rozmarzyłam
AneczkaK - 2012-05-25, 10:28
| MartaJS napisał/a: |
Moim zdaniem źle stawiasz granicę. Można szybko przeczytać papierową książkę, a można delektować się audiobookiem, nawet jeśli się przy tym zmywa naczynia. Szybkie czytanie nie oznacza też czytania pobieżnego, słuchanie książki nie musi wcale wiązać się z szybkim tempem życia... |
Ja to rozumiem ale jak "delektowanie się słuchowiskiem" ma się do jednoczesnego robienia kilku rzeczy na raz? Albo (o zgrozo) podczas prowadzenia samochodu (wiecie że trzeba być skupionym na drodze prawda?)
Wyraziłam tylko swoją opinię że dla mnie są nie do przyjęcia. W odpowiedzi usłyszałam że są świetne jako "substytut książki". Nie rozumiem dlaczego substytut może być lepszy od oryginału (odnoszę się ciągle do NIE MOJEGO stwierdzenia o tym substytucie - po co on jest? Jak dla mnie tylko po to by "zaliczyć" książkę, odhaczyć jako przeczytaną, mieć ją za sobą bez zbytniego poświęcania jej czasu - wybierzcie który wam pasuje i który nie urazi waszej dumy). Jeśli ktoś uważa że audiobook jest lepszy od książki, lepiej go odbiera, delektuje się nim to jak napisałam 'są różne gusta i o gustach się nie dyskutuje' - cała moja wypowiedź jest odnośnie tego określenia "substytut" a zamiast rozwinięcia tego pojęcia słyszę o tym że brak mi wyobraźni. Jeśli brak mi wyobraźni by odpowiedzieć sobie na to pytanie to rzeczywiście mi jej brak.
Piszecie o dwóch różnych rzeczach (o delektowaniu się książką i o pobieżnym słuchaniu podczas wykonywania innych czynności) i to mnie oskarżacie o rozbijanie wątku?
Tak. Nie uznaję kółek wzajemnej adoracji i lubię rzeczy nazywać po imieniu (ktoś kto kradnie jest złodziejem i nie ważne czy kradnie dla siebie czy na cele dobroczynne - nie będę ubierać tego w piękne słówka czy ideologię. I tak ze wszystkim. Przykro mi. Jestem beznadziejna.)
alcia - tak, czytanie na łonie natury jest najlepsze ale jesteś w o tyle komfortowej sytuacji że starsza może zająć się młodszą a i młodsza jest na tyle starsza że umie się bawić. Mojego niespełna dwuletniego dziecka nie mogę zostawić sobie samego (a tym bardziej nad brzegiem rzeki, jeziorka) by zanurzyć się w książce. Inaczej byście mogły przeczytać o kolejnej bezmyślnej matce której utonęło dziecko.
bronka - 2012-05-25, 10:40
| AneczkaK napisał/a: | | lubię rzeczy nazywać po imieniu (ktoś kto kradnie jest złodziejem i nie ważne czy kradnie dla siebie czy na cele dobroczynne - nie będę ubierać tego w piękne słówka czy ideologię. I tak ze wszystkim. Przykro mi. Jestem beznadziejna.) |
Jezuniu idź na jakąś terapię bo takie podejście do siebie moze się naprawdę źle skończyć
AneczkaK - 2012-05-25, 11:03
Jakim podejściem?
Gudi - 2012-05-25, 11:13
AneczkaK, a kto powiedział, że audiobooki są lepsze od książki? nigdy tak nie napisałam. Słowo substytut też nie oznacza, że coś jest lepsze od oryginały... Ja też już kończę ten temat, bo zaczynam się denerwować a mnie nie wolno
MartaJS - 2012-05-25, 11:24
| AneczkaK napisał/a: | | Jakim podejściem? |
Również takim, że widzisz świat czarno-biały. A on ma wiele odcieni - szarości i kolorów
AneczkaK - 2012-05-25, 11:33
Oczywiście że świat ma wiele odcieni. O nich można dyskutować godzinami ale by o czymś dyskutować najpierw trzeba ustalić definicję bo inaczej można rozmawiać o ziemniaku i kartoflu i nigdy nie dojść do porozumienia. Dlatego tak ważne jest nazywanie rzeczy po imieniu a dopiero potem dyskusja.
Na forach natomiast popularne jest rozmywanie wszystkiego. Pisanie o kilku rzeczach jednocześnie.
A gdy ktoś ma odmienne zdanie (albo takie samo jednak bez ustalenia definicji) to brak mu wyobraźni, ma problemy a na końcu powinien udać się na terapię bo źle skończy.
Ale wiem że teraz cokolwiek powiem to i tak nikt nie przeczyta. Albo będzie czytać w odniesieniu "co znowu złego napisała do czego można się przyczepić". Bo nazwałam coś po imieniu co wam sie nie spodobało.
arahja - 2012-05-25, 11:46
Mam parę audiobooków na dysku, ale dopiero po tej dyskusji dojrzałam do odtworzenia ich.
Im więcej emocji, tym większa szansa, że stanę okoniem. Dzięki, dziewczyny!
bronka - 2012-05-25, 12:06
| AneczkaK napisał/a: | | Jakim podejściem? |
| AneczkaK napisał/a: | | Przykro mi. Jestem beznadziejna. |
współczuję Ci po prostu. To bardzo trudne na pewno tak źle się ze sobą czuć
alcia - 2012-05-25, 12:43
arahja,
AneczkaK - 2012-05-25, 12:49
Nie czuje się źle ze sobą I jestem ostatnią osobą na ziemi której należałoby współczuć czegokolwiek. Takie jest moje zdanie na mój temat. Ale podejrzewam że nie jest to naprawdę głębokie współczucie więc nie muszę się martwić że bez tego sprostowania będziesz miała dzisiaj zepsuty humor
Wracając do głównego tematu:
A ktoś próbował czytać na komórce (smartfon).
TinaM - 2012-05-25, 13:14
| AneczkaK napisał/a: | | A ktoś próbował czytać na komórce (smartfon). | ,
ja ostatnio czytam dużo na smartfonie i muszę powiedzieć, że jest to bardzo wygodna opcja.
MartaJS - 2012-05-25, 14:13
arahja,
| Cytat: | | A ktoś próbował czytać na komórce (smartfon). |
Tak. Mój mąż. Podobno trzeba się przyzwyczaić, ale rzeczywiście jest to bardzo wygodne.
Pączuś - 2012-05-27, 13:38
Ja tam bardzo audiobooki lubię, może to kwestia podzielnej uwagi, ja bez problemu mogę coś robić w domu/jechać do pracy/robić zakupy i słuchać książki. Uważam, że to super sprawa. Oprócz tego dużo czytam też papierowo i jakoś specjalnych różnic w przezywaniu nie odczuwam. Kiedy pracowałam w archiwum, nikomu nie przeszkadzało, że sobie słuchałam i mogłam spokojnie pracować i słuchać. raj
|
|