| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Nasze zdrowie - jak zacząć jeść zdrowo?
jaskółka - 2012-06-06, 04:52 Temat postu: jak zacząć jeść zdrowo? Witam,
tak jak pisałam w wątku powitalnym, wegetarianami zostaliśmy mimowolnie, i doprawdy bardzo nas cieszy ta zmiana
Jednak nie wiem od czego zacząć... jak jeść zdrowo? których produktów nie powinno zabraknąć w naszej diecie?
Produkty, które ostatnio przewijają się nam w kuchni to: owoce i warzywa, czyli: marchew pietruszka, seler, cukinia, burak, por, cebula, szczypior(ek), czosnek, ogórki, pomidory, ananasy, jabłka, gruszki, truskawki, arbuzy, banany, rzodkiew, pomarańcza, mango, avokado, sałata, kalafior, fasolka szparagowa żółta, brokuły, jaja, mleko sojowe (karton), kasza manna, jaglana, kukurydziana, gryczana, ryż biały i brązowy, rodzynki, śliwki suszone, pestki z dyni, woda, miód wielokwiatowy.
Nasz jadłospis całodzienny to: warzywa (np. ogórek, pomidor, rzodkiew, sałata, szczypior) i np. jajo na twardo na śniadanie, owoców ile kto chce na drugie śniadanie, np. warzywa na parze z kaszą/ryżem na parze, kasza gotowana na wodzie i dolewam mleka sojowego na kolację. Rybki świeże sprzedają raz w tygodniu (w czwartki) od niedawna u nas w sklepie w Zabrzu, ale nie udało mi się jeszcze tam wejść, a w ten czwartek wypada Boże Ciało
Piszę to, żebyście zerknęli w ten jadłospis i dopisali czego tu rażąco brakuje.
Dziś otrzymam wyciskarkę GREEN STAR i zacznę tworzyć, ale nie wiem od czego zacząć i co wprowadzić do diety, żebyśmy nie mieli niedoborów witamin, minerałów i innych składników odżywczych....
Mam nadzieję, że mi pomożecie liczę na Was
a może podzielicie się info jak wyglądało to w Waszych przypadkach?
pozdrawiam wszystkich
machok - 2012-06-06, 06:58
Czy to oznacza, że nie zrezygnowałaś z ryb?
Ryba też mięso. Proponuję rezygnację.
Nie znam się, ale radzę wprowadzić razowe mąki.
śliwka - 2012-06-06, 07:42
Skoro jecie ryby to nie jesteście wegetarianami. To tak w kwestii samego nazewnictwa. Kaszę mannę na pierwszym miejscu z kasz napisałaś. Najwięcej tego jecie? Ona nie ma żadnych cennych wartości z tego co wiem. Jeśli zależy Ci na zdrowym jedzeniu to więcej produktów pełnoziarnistych wprowadź. Ja nie jem manny, chyba, że do chocoloco (ale to od święta się robi). Lepsze są surowe warzywa i owoce w całości niż wyciskane soki z nich. Czytaj przepisy na wegedzieciaku, jest ich mnóstwo, są świetne. Ja dzięki tym przepisom nauczyłam się gotować
mimish - 2012-06-06, 07:56
Jak juz wspomnialy dziewczyny wywal kasze manna (malo wartsoci, zapychacz), biala make i owoce egzotyczne (przynajmniej chlodna pora). Wyciskane soki owocowe nie sa zle ale warto mieszac je z warzywnymi np. koktajl ze swiezym szpinakiem jest pyszny a dla dzieci ma intrygujacy kolor;)
Przepisow z rybami tu nie doswiadczysz i w sumie dziwie sie ze przy AZS wciaz jecie ryby...
Suszone owoce powinny byc niesiarkowane (sprawdz na opakowaniu).
No i przejzyj nasza baze przepisow, zerknij tez na www.puszka.pl
MartaJS - 2012-06-06, 08:01
jaskółka, witaj
Tak jak piszą przedmówczynie - pełnioziarniste produkty. Zresztą to niezależnie od jedzenia czy niejedzenia mięsa - po prostu są zdrowsze, nie tylko ze względu na błonnik (co chyba powszechnie wiadomo), ale przede wszystkim ze względu na całą masę witamin i mokroelementów, których w białych mąkach jest niewiele albo wcale.
Ja lubię biały chleb, zwłaszcza świeży z piekarni, przyrumieniony, mniam mimo że niezdrowy, i nie umiem z niego zrezygnować, ale jemy sporo grubych kasz, mąk do pieczenia czy gotowania używam głównie pełnoziarnistych.
Nie napisałaś nic o tłuszczach.
Moje główne zasady w żywieniu to jedzenie lokalne i sezonowe. Czyli np. zimą nie jem pomidorów czy cukinii, chyba że w przetworach, bardzo niewiele jem też warzyw i owoców egzotycznych.
alcia - 2012-06-06, 08:19
jaskółka, na moje oko w liście produktów przez was jadanych brakuje produktów białkowych. chodzi o wszelkie fasolki, soczewice, grochy, ciecierzyce.. Poza tym pestki (wpisałaś tylko pestki dyni) - słonecznik, sezam, siemię lniane, do tego migdały, orzechy.
Te produkty jemy w ilościach niewielkich, ale regularnie. Poza białkiem zawierają też wapń i inne pierwiastki, m.in. żelazo.
Ja fasolki wszelakie do zup na ogół wrzucam. poza tym robimy z nich kotleciki, pasty do chleba. A pestki - dodaję jako "wzbogacacz" i żywieniowy, i smakowy Np. taki podprażony sezam, mniami Czy namoczony wcześniej słonecznik w sosikach.. czy migdały na posypkę, nerkowce zmielone jako dosładzacz/zabielacz.. itp.
I tu za dziewczynami powtórzę - jak najmniej produktów białych, czyli ryż, manna.. Też czasem jadamy, ale to czasem, do jakichś szczególnych dań, jak razowe rzeczy mi smakowo przeszkadzają. Ale podstawa diety, to produkty pełnoziarniste.
A kuchnia nasycona produktami nieprzetworzonymi (przynajmniej nie fabrycznie), wyjątek stanowią u nas przeciery pomidorowe i koncentraty (które zimą nas ratują często) oraz czasem, z braku czasu - fasolki czy kukurydza w puszkach. Ale to też staram się sama moczyć i gotować, jednak awaryjnie zawsze mam w szafce zestaw na czarną godzinę.
I myślę, że spokojnie, małymi krokami, bo jak za dużo sobie naraz narzucisz, możesz tego nie ogarnąć. Lub może Ci się to wszystko wydać zbyt skomplikowane i Cię zniechęcić. Rób swoje, czytaj dużo na ten temat.. i wprowadzaj ulepszenia na bieżąco.
Powodzenia
Gudi - 2012-06-06, 09:12
dziewczyny już chyba większość napisały - a tak z ciekawości od jakiego czasu jesteście na zmienionej diecie?
ja z tym byciem wege i rybami po części rozumiem... Mój chłop też mówi, że jada głównie wegetariańsko, ale z ryb nie umie zrezygnować. Ale nie nazywa siebie jednak wege. Prędzej ja tak o nas mówię jak gdzieś idziemy, bo nie chce mi się tłumaczyć dlaczego nie.
alcia - 2012-06-06, 09:47
tak, dieta z rybami na pewno nie nazywa się wegetarianizmem.
Jednak jak by nie było - zawsze warto wprowadzać do swojego żywienia zdrowe nawyki, jakkolwiek by tej diety nie nazywano.
jaskółka - 2012-06-08, 23:08
dzięki za zainteresowanie tematem i podpowiedzi
z tym mięsem to u nas wygląda tak, że z ryb nie zrezygnuję, chociaż nie jadłam tak naprawdę od tygodni - wędzone mi szkodzą, a ciągle stoi mi coś na drodze, żeby dojść do sklepu, w którym świeże ryby można kupić raz w tygodniu...
innych mięs nie jem tak naprawdę od niedawna, ale raczej już do nich nie wrócę...
czytając info na internecie stwierdziłam, że pozostając przy jajach i rybach zostałabym lakto-owo-wegetarianką. Dlatego myślałam, że mogę zostać członkinią tego forum... Szczerze mówiąc, to, po przeczytaniu książki pt. "Jesteś tym co jesz" Gilliam McKleith, bardziej przemawia do mnie makrobiotyka... Ale dopiero raczkuję w tym temacie...
Nie jemy najwięcej kaszy mannej - produkty przedstawiłam w kolejności losowej, bardziej wg kolejności, w jakiej stoją na mojej półce... Starszy syn uwielbia...
surowe owoce i warzywa jemy, ale sok z nich wyciskany o wiele szybciej się wchłania.
Ryby są niezbędne przy leczeniu chorób skórnych, dlatego nie rozumiem Twojej odpowiedzi mimish...
suszone owoce kupuję na targu - nie są paczkowane, więc mam nadzieję że są bez chemii...
Z waszych przepisów spróbowałam zrobić ziemniaczane bułeczki pierwszy raz robiłam ciasto drożdżowe i... niestety za rzadkie mi wyszło i nie udało się ...
Ale nie poddaję się
Przestawiamy się na pełnoziarniste produkty, ale powolutku...
Chleba nie używam - szkodzi mi i młodszemu synkowi... Prędzej podchodzi nam pieczywo chrupkie, ale wtedy chłopaki zjadają sam chlebek, więc częściej robię im na śniadanie czy kolację kaszę na mleku sojowym. Dziś na targu udało mi się kupić soję więc rano postaram się ugotować mleczko sama Najczęściej używamy na razie płatków owsianych, kaszy jaglanej, kaszy kukurydzianej, kuskus, ryżu białego lub brązowego do mleka. Kasza gryczana i jęczmienna nie podchodzi chłopakom.
Dziś na kolację dodałam do płatków owsianych rodzynek, które chłopaki uwielbiają
Siemię lniane ja piję na czczo i czasem po kolacji, ze względu na dolegliwości żołądkowe. Nie wiem czy i do czego mogę podać dzieciom.
Kupiłam dziś też groch i soczewicę - zastanowię się do czego, kiedy i jak tego użyć
Niestety, nie mogę namierzyć ciecierzycy, sezamu, migdałów na targu czy też w sklepie tak, żeby nie były paczkowane...
kupiłam też kiełki fasolki mung i inne takie - zobaczymy, co mi wyjdzie
Problemy zdrowotne u nas to długa historia... Ale tak po krótce, to do sklepu ze zdrową żywnością trafiłam już na początku zeszłego roku - traciłam 2-3 kilo na m-c i byłam okropnie słaba, a kolki kilkumiesięcznego już synka nie pomagały... ograniczenia w jedzeniu itp. Później się ustabilizowało, i niestety, mąż zmusił mnie do powrotu do "normalnej" diety, bo na pierwszy rzut oka to zmiany widział tylko w portfelu... I tak Rafał nadal męczyłby się z kolkami, gdyby nie to, co działo się w ostatnich m-cach...
Starszy syn we wrześniu poszedł do przedszkola, skąd przywlókł szkarlatynę i pediatra nie uwierzyła mi, nie przedłużyła antybiotyku, przez co w konsekwencji Dawid do grudnia wziął 5 antybiotyków, Rafał tylko 1, mój mąż do teraz chyba 5-6, a ja do teraz 9 antybiotyków. U Rafała wystąpiło w styczniu AZS, Dawidkowi pulmonolog zakazał chodzić do przedszkola na czas odbudowywania jego odporności, mężowi przestały się goić rany, a ja... po anginie w grudniu dostałam wysypu łuszczycy - spalona skóra na całym ciele, łuska na głowie 0,5 cm od połowy czoła do karku, łącznie 5 tygodni w szpitalu żeby wyjść z tego na prostą, później jeszcze jeden szpital - operacja, aktualnie kontynuuję leczenie ambulatoryjne, dostałam orzeczenie o niepełnosprawności w st. lekkim. Stwierdzono u mnie kilka torbiieli w piersiach - w śr będę miała wynik hp. Od grudnia mam dolegliwości żołądkowe - powoli eliminowałam przez to kolejne produkty... Od grudnia schudłam już 12 kilo. Zaczyna mi przez to brakować pewnych składników odżywczych, dlatego sięgnęłam po ww. książkę - żeby dowiedzieć się po jakie produkty powinnam sięgnąć, żeby normalnie funkcjonować.
Byłam ostatnio z dziećmi w Rabce, gdzie pediatra podpowiedziała mi, żebym młodszemu synkowi nie podawała krowiego mleka, cukru i glutenu. Zaczęłam czytać... Od kiedy odebrałam synkowi cukier (krowiego mleka nie jadamy od grudnia), kolki zniknęły Wizytę u gastrologa syn ma wyznaczoną na połowę lipca...
Dzięki za wasze info dużo mi pomogłyście
Mam nadzieję, że pozwolicie mi pobyć na waszym forum - chciałabym się od was wiele jeszcze nauczyć
bronka - 2012-06-09, 09:53
| jaskółka napisał/a: | | czytając info na internecie stwierdziłam, że pozostając przy jajach i rybach zostałabym lakto-owo-wegetarianką |
lakto- mleko
owo- jajko
gdzie tu miejsce na ryby?
Ale mniejsza o nazewnictwo To naprawdę aż takie istotne?
| jaskółka napisał/a: | | Ryby są niezbędne przy leczeniu chorób skórnych |
jest to absolutną nieprawdą. Jeśli chodzi o kwasy tłuszczowe to polecam nasiona, orzechy i pestki, a jeśli potrzebujesz zastrzyku metali ciężkich ( których w rybach jest od groma) to na pewno możesz znaleźć inne równie zasobne źródło
| jaskółka napisał/a: | | suszone owoce kupuję na targu - nie są paczkowane, więc mam nadzieję że są bez chemii... |
na 99,9% chemizowane. Niestety.
| jaskółka napisał/a: | Mam nadzieję, że pozwolicie mi pobyć na waszym forum - chciałabym się od was wiele jeszcze nauczyć |
nie wszyscy użytkownicy forum są wegetarianami.
Szanujemy się wszyscy mimo naszych wad
na przyszłość tylko osobiście proszę o niewyskakiwanie z przepisami na potrawy z żadnych zwierząt
A tak na marginesie to myślę, że jesteście na bardzo dobrej drodze do naprawienia swojego zdrowia.
Skąd jesteście?
jaskółka - 2012-06-09, 12:52
Skąd jesteście?
Z Zabrza
moritura - 2012-06-09, 13:06
| Cytat: | | na przyszłość tylko osobiście proszę o niewyskakiwanie z przepisami na potrawy z żadnych zwierząt |
Absolutna trauma, wysłuchiwać, jak ktoś opowiada o przyrządzaniu zwierzątka.
Ja ostatnio pokroiłam babci śledzia (a nawet nałożyłam ze słoika) - nie mam z tym żadnych problemów natury etycznej, wręcz przeciwnie, dumna jestem z siebie, że się przełamałam (a śledziowi nie podanie babci tego, na co akurat miała ochotę - i co znajdowało się w jej lodówce - i tak by życia nie zwróciło). Ale ciągle mi się to przypomina, brrr, wbijanie widelca w martwą rybkę. (Wybaczcie, ale nie mam jak tego z siebie wyrzucić).
[ Dodano: 2012-06-09, 14:10 ]
Co do zdrowego jedzenia, ja się na początku sztywno trzymałam zasady 5 składników (musiały być codziennie), a więc: 1. pełne zboża, 2. orzechy/pestki, 3. warzywa (w tym zielone), 4. owoce, 5. strączki. Potem skonstatowałam fakt, że na bank nie dostarczam sobie wapnia tyle, co dawniej - i jem dodatkowo figi i sezam codziennie. Wciąż jestem przekonana, że daleko mi do zdrowego żywienia, ale też wiem, że nigdy nie było zdrowiej (i że nigdy się lepiej nie czułam!!!!! ostatnio przed 7. rokiem życia).
Poli - 2012-06-10, 21:08
jaskolka, jesli jestes szczesliwa posiadaczka green stara to polecam zielone soki, pamietaj nie rób samych owocowych, poniewaz one zawieraja zyt duza ilsoc skoncentrowanego cukru ( pomarancze tylko sa wyjatkiem) ale mieszaj warzywa - owoce .
Co do suszonych owocow jak nie pisze ze eko, to nie wierzylabym ze niesiarkowane.
Co do glutenu, na forum mamy fajny przepis na chleb bezglutenowy, wyprobowalam , bardzo dobry
alcia - 2012-06-12, 08:14
jaskółka, ja też po drążę temat owoców suszonych - skąd ten pęd na wszystko niepaczkowane? Jak dziewczyny pisały - możesz być pewna, że takie na wagę z targu/marketu są konserwowane chemicznie. Tylko kupując w opakowaniu masz możliwość przeczytać skład (tzn do tych na wagę też mogłabyś się dostać, ale szkoda fatygi - są konserwowane).
Np. rodzynki z lidla są bez siarki. Np. daktyle i rodzynki bakallandu. Rodzynki z biedronki chyba też, jeśli mi się nie myli z innym takim marketem (to niedawno odkryłam i jeszcze mi się nie utrwaliło). Śliwki suszone też bakallandu (dawno nie kupowałam, może to już uległo zmianie, trzeba by sprawdzić), a morele - tylko eko, wszystkie te żółte marketowo-targowe na bank konserwowane chemicznie.
Z orzechami na wagę może być z kolei problem, jeśli chodzi o świeżość produktu. Zjełczałe tłuszcze są potwornie szkodliwe dla zdrowia, więc tego typu rośliny oleiste trzeba jeść jako tako świeże.
Współczuję przebojów zdrowotnych. Trzymam kciuki, by teraz było już tylko coraz lepiej i lepiej..
A z rybami - serio uważaj. To istna kopalnia metali ciężkich. I jak euri pisała - jak chcesz czerpać z omeg w nich zawartych, to jedz na surowo (grrr ). Albo zaufaj tu pestkom siemienia
maga - 2012-06-12, 11:03
| jaskółka napisał/a: | | z tym mięsem to u nas wygląda tak, że z ryb nie zrezygnuję |
Nigdy nie mów nigdy
Tak jak pisały dziewczyny - ryby nie służą zdrowiu (może kiedyś bardziej...), bo są naładowane metalami ciężkimi, pestycydami spływającymi z pól, hormonami wzrostu i antybiotykami (te hodowlane). Źródło kwasów omega? Mit. Chyba że spożywałabyś je na surowo, świeżo po złowieniu (i to w dodatku te morskie).
| jaskółka napisał/a: | | czytając info na internecie stwierdziłam, że pozostając przy jajach i rybach zostałabym lakto-owo-wegetarianką |
W necie można wyczytać wiele nieprawdziwych informacji, także tę, że wegetarianie spożywają ryby. Jest to bzdura, bo ryby to przecież mięso, a wegetarianie mięsa nie jadają.
| jaskółka napisał/a: | | Dlatego myślałam, że mogę zostać członkinią tego forum... |
Członkinią forum możesz zostać bez względu na rodzaj diety. Atmosfera jest tutaj miła i przyjazna, pod warunkiem odwzajemnienia jej
| jaskółka napisał/a: | | Przestawiamy się na pełnoziarniste produkty, ale powolutku... |
Super! Możesz spróbować sama upiec chleb. Nie jest to trudne, jeśli ma się trochę cierpliwości. Mój pierwszy żytni był niezjadliwy, ale kolejne już tak Polecam!
| jaskółka napisał/a: | | Kasza gryczana i jęczmienna nie podchodzi chłopakom. |
Możesz spróbować przemycić - w kotlecikach, placuszkach, naleśnikach, budyniach, pasztetach, zupach-kremach itp. Możliwości jest bardzo wiele. Chcieć to móc
| jaskółka napisał/a: | | mąż zmusił mnie do powrotu do "normalnej" diety, bo na pierwszy rzut oka to zmiany widział tylko w portfelu |
normalnej tzn. jakiej? Nie trzeba robić zakupów wyłącznie w sklepach ze zdrową żywnością, by odżywiać się zdrowo.
| jaskółka napisał/a: | | surowe owoce i warzywa jemy, ale sok z nich wyciskany o wiele szybciej się wchłania. |
Sok owocowy, nawet ten świeżo wyciskany, nie powinien być spożywany zbyt często. Ma on zbyt dużą ilość skoncentrowanego cukru, który błyskawicznie podnosi poziom glukozy we krwi a co za tym idzie, pobudza trzustkę do nadprodukcji insuliny. Takie wahania cukru mogą przyczynić się nawet do cukrzycy.
Dlaczego uważasz, że szybkie wchłanianie się soku jest korzystne?
Aha. Wywaliłabym z diety kaszę mannę, bo to wysokoglutenowy zapychacz pozbawiony niemalże całkowicie wartości. W zamian za to możecie spróbować np. płatków żytnich, orkiszowych, jęczmiennych.
Powodzenia! Trzymam kciuki za pozytywne zmiany kulinarno-zdrowotne!
mimish - 2012-06-12, 11:24
jaskółka, dziewczyny juz uprzedzily moja odpowiedz dot. ryb. Mam w rodzinie osoby(nie wege) z AZS i dermatolog od razu kazal odstawic ryby. Gdybys miala dostep do ryb z wlasnej, czystej rzeki to moze mialoby to "sens", dzis ryby dostepne w sklepie to wiecej szkody dla zdrowia niz pozytku.
Lily - 2012-06-12, 14:42
A propos ryb - warto się zapoznać: hxxp://e-ryby.eu/pdf/WR3-4.07-dioksyny.pdf
Oczywiście kampania "ryba wpływa na wszystko" nie informuje o negatywnym wpływie.
jaskółka - 2012-06-13, 22:39
| alcia napisał/a: | jaskółka, ja też po drążę temat owoców suszonych - skąd ten pęd na wszystko niepaczkowane? Jak dziewczyny pisały - możesz być pewna, że takie na wagę z targu/marketu są konserwowane chemicznie. Tylko kupując w opakowaniu masz możliwość przeczytać skład (tzn do tych na wagę też mogłabyś się dostać, ale szkoda fatygi - są konserwowane).
Np. rodzynki z lidla są bez siarki. Np. daktyle i rodzynki bakallandu. Rodzynki z biedronki chyba też, jeśli mi się nie myli z innym takim marketem (to niedawno odkryłam i jeszcze mi się nie utrwaliło). Śliwki suszone też bakallandu (dawno nie kupowałam, może to już uległo zmianie, trzeba by sprawdzić), a morele - tylko eko, wszystkie te żółte marketowo-targowe na bank konserwowane chemicznie.
Z orzechami na wagę może być z kolei problem, jeśli chodzi o świeżość produktu. Zjełczałe tłuszcze są potwornie szkodliwe dla zdrowia, więc tego typu rośliny oleiste trzeba jeść jako tako świeże.
Współczuję przebojów zdrowotnych. Trzymam kciuki, by teraz było już tylko coraz lepiej i lepiej..
A z rybami - serio uważaj. To istna kopalnia metali ciężkich. I jak euri pisała - jak chcesz czerpać z omeg w nich zawartych, to jedz na surowo (grrr ). Albo zaufaj tu pestkom siemienia |
tyle napisałam i mi wszystko wykasowało.... brrr...
Mam silne dolegliwości gastryczne - mam odruch wymiotny jak tylko próbuję wziąć do ust pieczywo białe, gotową żywność, również puszkowaną, wekowaną, mięso i wszystko co jest wędzone. Robi mi się nie dobrze na samą myśl... Nie mogę też smażonego i większości wypieków - dokładnie tych z dodatkiem cukru (nawet swoich własnych).
I dlatego z naszej diety (mąż jest wyjątkiem) zniknęły: mleko krowie i jego przetwory, cukier i wszystko co go zawiera, pieczywo białe czy ciemne (jem tylko chrupkie żytnie jeśli w ogóle), wszelkie gotowce, dżemy, słodycze, nawet białe makarony i mięso...
Rzeczy tych nie jedzą również moje dzieci, dzięki czemu młodszemu ustąpiły kolki, a starszy nie wymiotuje (zdarzało mu się sporadycznie, bez powodu).
Mam też silne reakcje alergiczne na większość owoców i warzyw (jabłka, surowa marchew, brzoskwinia, śliwka) i orzechy. Od dwóch miesięcy sięgałam po ww. owoce i warzywa i było wszystko ok. Dlatego w tą sb sięgnęłam po orzechy i... reakcja alergiczna była opóźniona, ale silna... Straciłam głos - mam zapalenie krtani i od wczoraj jestem na antybiotyku... Zresztą, to 10ty już od września dopiero co tydzień czy dwa tyg. temu skończyłam dwa antybiotyki na helicobacter...
Nie mam czasu chodzić po sklepach - jestem w trakcie leczenia ambulatoryjnego, które trwa od m-cy... W markecie pod domem wszystko siarczane, to podeszłam na targ... Nawet nam w Zabrzu sklepy ze zdrową żywnością się zlikwidowały OBA
Dziś byłam w Gliwicach, to zakupiłam kilka produktów w jednym z tamtejszych
Z tymi rybkami to jest tak że zawsze je uwielbiałam, ale po tym co piszecie to chyba zostanę przy samym siemieniu lnianym...
Zapytam tylko, a co z dorszem, pstrągiem, karpiem? Z morskimi, nie hodowlanymi rybkami? Gillian McKeith w swojej książce dot. diety makrobiotycznej zachęcała wręcz do spożywania ww. ryb...
Dzięki za wszystkie wpisy - dajecie mi dużo do myślenia
O tym co ugotowałam/upiekłam/wyhodowałam/zrobiłam opiszę w odpowiednim, innym wątku
buziaki :*
alcia - 2012-06-14, 07:32
| jaskółka napisał/a: | | Dlatego w tą sb sięgnęłam po orzechy i... reakcja alergiczna była opóźniona, ale silna... |
jakie to były orzechy?
A druga sprawa - antybiotyk na reakcję alergiczną? Ja jestem silnym alergikiem. W latach 80-tych, kiedy o alergii nie wiedziano za wiele - dostawałam antybiotyki na wszystkie infekcje wywołane alergią. Wychodzić na prostą pod względem zdrowotnym zaczęłam dopiero wtedy, kiedy w wieku 18 lat olałam lekarzy i przestałam używać lekarstw.
Być może nie potrzebujesz w tym względzie rad, ale się nie powstrzymam - uważaj na to co Ci przepisują. Na przeboje histaminowe nikomu żaden antybiotyk nie pomoże. A rujnujesz sobie zdrowie jeszcze bardziej.
mimish - 2012-06-14, 07:48
alcia, ja tez wyleczylam sie z ciezkiej alergii w okolicach 18tych urodzin, rowniez jak ty olewajac terapie i lekarzy. Alergia ma rowniez podloze psychologiczne. Jednak fakt ustapienia alergii dzieciecej tlumaczy tez dojrzewanie organizmu. W przypadku alergii nabytych w wieku doroslym znacznie trudniej jest sie ich pozbyc.
Mam dobra kolezanke w Brukseli, naturopatke, ktora leczy alergie przez analize psychologiczna...nie wiem na jakiej zasadzie ale ponoc dziala swietnie.
Stosowanie antybiotykow na pewno nie jest rozwiazaniem. Wytwarza sie bledne kolo a organizm slabnie.
Wspolczuje Ci jaskółka, ale mysle ze jestes na dobrej drodze:) Odwagi!!!
maga - 2012-06-14, 09:01
jaskółka, Podpiszę się pod wypowiedzią alci.
Odnoszę wrażenie, że wpadłaś w jakieś błędne koło z tymi antybiotykami. Dlaczego teraz bierzesz? Kto Ci go przepisał i czym uzasadnił?
10 antybiotyków od września? OMG!
Podejrzewam, że możesz mieć mocno zagrzybiony organizm, stąd ciągłe jego niedomagania.
W podstawówce też ciągle jechałam na antybiotykach - jeden za drugim a ja wiecznie chora. Podobnie jak dziewczyny przestałam chorować w okresie licealnym, gdy byłam już bardziej świadoma, zmieniłam dietę, przestawiłam się na bardziej naturalne leczenie. Dziś już nie pamiętam, co to antybole. Nie brałam od lat. Dziecko też staram się leczyć naturalnie, mimo, że pediatrzy z uporem maniaka wciskają antybiotyki.
Nie ufaj tak bardzo lekarzom. Poczytaj, poszperaj, staraj się leczyć domowo.
Lily - 2012-06-14, 09:14
jaskółka, Twój układ immunologiczny ledwie zipie. 10 antybiotyków? To przecież samobójstwo. Trzeba wzmocnić układ immunologiczny, koniecznie! Powinnaś też stale brać probiotyk. A ze środków wzmacniających masz wiele do wyboru: echinacea, betaglukan, masę rozmaitych preparatów aptecznych, banalny czosnek, propolis. Zapalenie krtani ma tez etiologię wirusową ==> hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Ostre_zapalenie_krtani
Możesz wypróbować taki środek:
| Cytat: | Syrop na zdrowe gardło Heleny Modrzejewskiej
Przepis:
8 łyżek suszonego ślazu lub 2 garście zielonego, drobno pokrojonego ślazu wsypać do garnka, dodać 2 łyżki macierzanki, 1 łyżkę szałwii, 1 łyżkę rumianku, wlać 1,5 litra wody, zagotować. Na małym ogniu ogrzewać około 15 minut. Przecedzić, do wywaru dodać 1 litr miodu, całość zagotować, rozlać do butelek.
Stosować przy wszelkich problemach z gardłem 3 x dziennie po 2 łyżki, najlepiej syrop rozcieńczyć ciepłą wodą. W stanach ostrych zapaleń można stosować 1 łyżkę co godzinę aż stan zdrowia się poprawi.
Syrop naprawia nadwerężone głosy nauczycieli, aktorów, śpiewaków, ale także czyni cuda u tych wszystkich, którym dokucza nieustanna chrypka, angina czy trudny do wyleczenia kaszel. |
Jeżeli nie używasz miodu, weź słód, oczywiście proporcje można zmniejszyć.
Myślę, że Twój organizm rozpaczliwie woła o pomoc.
MartaJS - 2012-06-14, 09:15
| jaskółka napisał/a: | | Mam silne dolegliwości gastryczne - mam odruch wymiotny jak tylko próbuję wziąć do ust pieczywo białe, gotową żywność, również puszkowaną, wekowaną, mięso i wszystko co jest wędzone. Robi mi się nie dobrze na samą myśl... Nie mogę też smażonego i większości wypieków - dokładnie tych z dodatkiem cukru (nawet swoich własnych). |
To brzmi jak objawy kandydozy. Podpisuję się pod dziewczynami - antybiotyki to z jednej strony dobrodziejstwo ludzkości i uratowały niejedno życie, z drugiej - szkodliwe świństwo. Można sobie nimi naprawdę zrujnować zdrowie. Nie brałam żadnych antybiotyków od dzieciństwa (poza jedną dawką którą mi nie wiedzieć po co wstrzyknęli przy porodzie), naprawdę można bez tego żyć. W dużej części to antybiotyki są odpowiedzialne za alergie, nietolerancje pokarmowe, grzybice itp.
alcia - 2012-06-14, 10:39
| mimish napisał/a: | | Jednak fakt ustapienia alergii dzieciecej tlumaczy tez dojrzewanie organizmu. |
mi nic nie ustąpiło. Po prostu bez leczenia szybciej zdrowieję. Bo takie leczenie jak mi serwowano, rujnowało mój organizm i odporność, więc dodatkowo wpadałam w wir chorób, jedna za drugą, wieczny katar, kaszel.
A tego typu alergiczne infekcje przechodzą same, bez "leczenia" - znacznie szybciej. Bo organizm musi zwalczyć tylko skutki alergii, a nie dodatkowo ratować się przed tą destrukcyjną chemią, czy skutkami antybiotyko"terapii".
Dla mnie antybiotyk to środek do ratowania życia w ekstremalnych sytuacjach. A że nie czułam się jeszcze zagrożona odkąd sama się wzięłam za moje zdrowie - tak nie brałam tego świństwa od nastu lat.
MartaJS - 2012-06-14, 10:53
| alcia napisał/a: | | Dla mnie antybiotyk to środek do ratowania życia w ekstremalnych sytuacjach. |
Uważam tak samo.
jaskółka - 2012-06-14, 12:15
tym razem zalecił antybiotyk laryngolog, któremu zależało, żebym nie brała więcej antybiotyków... przepisał ze względu na flegmę i ropę na strunach głosowych/ krtani...
Ja też uważam, że to samobójstwo, i dlatego jestem załamana totalnie...
Zagrzybiony organizm miałam już w styczniu. Flucofastu (przeciwgrzybiczy) najadłam się kilogramami... i generalnie wyszłam z tego, np. nie śmierdzi mi z ust na kilometr.
Dlatego też właśnie nie jem mleka krowiego i wszystkich jego przetworów...
Dlaczego wzięłam? Bo w kwietniu 2010 taki bezgłos skończył się u mnie bezdechem w środku nocy - nie mogłam złapać powietrza, jakby wokół mnie w ogóle nie było tlenu... Tak dwie noce pod rząd... Wtedy wprowadzono mi inhalatory i leczą mnie do tej pory w kierunku astmy, ale spirometrie oprócz jednej w maju 2011 są idealne...
I jestem w trakcie leczenia ambulatoryjnego...
Zrobiłam to ze strachu... i nie wiem co innego mogę zrobić... Jedyne co mi przychodzi do głowy to ta pasta z awokado i inhalacje z solanki z Rabki - to wszystko...
Wydaje mi się, że bardziej pomogła mi pasta z awokado, czosnkiem, limonką i cebulą niż ten antybiotyk...
[ Dodano: 2012-06-14, 13:32 ]
Ponadto:
jak w grudniu miałam podobne objawy, próbowałam sama się leczyć, przez co:
1. wzięłam leki, które mogły wywołać atak astmy (m.in. astmę)
2. przykrywałam się ciągle kołdrą - ogrzewałam organizm, a miałam anginę - tworzyłam błędne koło
3. po anginie dostałam wysypu łuszczycy - erytrodermia - na głowie miałam łuskę o gr. 0,5 cm od połowy czoła do karku - nie mogłam ruszyć głową na boki, a skórę miałam spaloną jakbym spaliła ją w solarium. Szwagier o mało nie zwymiotował, jak przyszedł do mnie do szpitala...
[ Dodano: 2012-06-14, 13:33 ]
Ponadto:
jak w grudniu miałam podobne objawy, próbowałam sama się leczyć, przez co:
1. wzięłam leki, które mogły wywołać atak astmy (m.in. astmę)
2. przykrywałam się ciągle kołdrą - ogrzewałam organizm, a miałam anginę - tworzyłam błędne koło
3. po anginie dostałam wysypu łuszczycy - erytrodermia - na głowie miałam łuskę o gr. 0,5 cm od połowy czoła do karku - nie mogłam ruszyć głową na boki, a skórę miałam spaloną jakbym spaliła ją w solarium. Szwagier o mało nie zwymiotował, jak przyszedł do mnie do szpitala...
idalianna - 2012-06-14, 18:28
jaskółka, bardzo współczuję i życzę powrotu do zdrowia!
Ja też uważam, że powinnaś przede wszystkim odstawić antybiotyki, przestawić się na leczenie naturalne, jeść zdrowo (już Ci dziewczyny chyba wszystko napisały)... być może wybrać się do dobrego homeopaty?
POWODZENIA!
alken87 - 2012-06-14, 18:48
współczuję
przy narodzinach zakazili mnie w szpitalu gronkowcem - siedzi(ał) w gardle i w nosie powodując non stop spadki odpornosci, anginy ropne i przeziebienia. byłam chora co drugi tydzień, i zarłam tony antybiotyków. do zdrowia wróciłam dopiero jak mama przestała mi dawac te antybiotyki przepisywane przez lekarzy - poźniej brałam juz tylko sporadycznie przy silniejszych infekcjach gdy naturalne metody nie pomagały.
a a propos absurdalnych sytuacji z antybiotykiami - poszłam kiedys do internistki bo przez pewien okres miałam problemy z pokarmem, ktory właził mi w kratery po ropniach na migdałkach i nie dało się go usunąć - po poradę, czy moze mozna wyciąć migdałki albo jakos temu zaradzić. pani doktor obejrzała tkwiący w migdałku kawałek sera pleśniowego, ktory jadłam dzien wczesniej i stwierdziła, ze ona to mi na słowo nie uwierzy ze to jedzenie, bo to dla niej angina ropna i dała mi antybiotyk
magdusia - 2012-06-14, 18:58
sluchajcie,czy mozna by powiedziec ze wszystkie morele suszone ,takie w brazowym kolorze to sa te dobre niesiarkowane/suszone na sloncu?
widze takie w sklepie tureckim na wage.To chyba takie bez chemi,co?
Lily - 2012-06-14, 19:00
magdusia, wydaje mi się, że siarkuje się właśnie po to, by zostały pomarańczowe, więc na logikę suszone naturalnie, brązowe, nie powinny być siarkowane...
alcia - 2012-06-15, 07:56
też mi się wydaje, że to by nie miało sensu - suszenie siarką powoduje, że nie tracą kolorku, a suszenie na słońcu - że brązowieją. Więc na pewno nie są suszone siarką. Ale czy ktoś je potem zakonserwował chemicznie, to już inna bajka, wydaje mi się, że pewności mieć nie możesz.
Ale oni takie rzeczy na wagę też mają w czymś popakowane i na tych opakowaniach zbiorczych tez powinien być skład, więc jak się uprzesz, to możesz sprawdzić, czy zawierają konserwanty. Inaczej nie mogliby tym legalnie handlować.
Pipii - 2012-06-15, 08:10
suszą na słońcu morele, a potem siarkują, gdy są ładnie brązowe. Wiem z pewnego źródła. Pewne (tj bez konserwantów) są tylko te kupowane w sklepach EKO.
moritura - 2012-06-15, 08:18
A to np. te z Rossmana (rodzynki - nie pamiętam, co tam jeszcze było) są niepewne?
Figi już dwóch rodzajów widziałam bez siarki w składzie, w zwykłym hiperze - też mogą być "oszukane"...?
gosia_w - 2012-06-15, 08:21
rodzynki z rossmana są eko, wiec bez siarki
owoce są siarkowane w celu konserwacji, myślę że przy morelach też o to chodzi, nie o kolor
alcia - 2012-06-15, 08:37
| gosia_w napisał/a: | | owoce są siarkowane w celu konserwacji, myślę że przy morelach też o to chodzi, nie o kolor |
tak, ale właśnie suszenie w obecności siarki powoduje to, ze nie tracą koloru. Suszone na słońcu ciemnieją.
maga - 2012-06-15, 09:00
| moritura napisał/a: | | Figi już dwóch rodzajów widziałam bez siarki w składzie, w zwykłym hiperze |
Które? Gdzie?
Lily - 2012-06-15, 09:02
Jeżeli dwutlenek siarki jest dodawany po suszeniu (bo normalnie zapobiega ciemnieniu), to na logikę wystarczy wypłukać czy też namoczyć i wypłukać.
majaja - 2012-06-15, 09:06
| moritura napisał/a: | | Figi już dwóch rodzajów widziałam bez siarki w składzie, w zwykłym hiperze - też mogą być "oszukane"...? | mogą, ale nie muszą. PIH jak czas jakis temu robił kontrolę to cuda wianki im wyszły. Ale kupując eko też możesz trafić na oszustów. Generalnie producent ma obowiązek podawać dokładny skład na opakowaniu.
alcia - 2012-06-15, 09:28
| Lily napisał/a: | | Jeżeli dwutlenek siarki jest dodawany po suszeniu (bo normalnie zapobiega ciemnieniu), to na logikę wystarczy wypłukać czy też namoczyć i wypłukać. |
no ale - dalej na logikę - jak konserwant jest dodawany, to po to, by nie psuł się caly owoc, a nie tylko skórka. Więc chyba środek ten wnika do całości, płukanie więc może wyglądać tak, jak płukanie ugotowanego w soli ziemniaka, z soli właśnie.
A znów moczenie.. może coś tam wymoczysz z tych konserwantów, ale poza nimi- witaminy i minerały.
takie to moje gdybanki-zastanawianki
gosia_w - 2012-06-15, 12:06
| majaja napisał/a: | | producent ma obowiązek podawać dokładny skład na opakowaniu. | cały, czy tylko składniki powyżej jakiegoś procentu/części procentu?
alcia - 2012-06-15, 12:33
| gosia_w napisał/a: | | cały, czy tylko składniki powyżej jakiegoś procentu/części procentu? |
dokładnie tak.
dlatego np. keczupy, serki - też są z konserwantami, tylko Ci co się chwalą, że ich nie mają, mają je poniżej jakiegoś tam procenta. Oczywiście normy te często są przekraczane i wielu producentów nie powinno wypisywać takich rzeczy na opakowaniach.
Lily - 2012-06-15, 16:31
Konserwant konserwantowi nierówny. Ocet, alkohol, sól - to też konserwanty.
alcia - 2012-06-15, 17:40
no fakt, ja pisałam o chemicznych.
śliwka - 2012-06-15, 18:48
Wczoraj sprawdzałam bakalandu owoce i nie było żadnych bez siary
Kat... - 2012-06-15, 19:28
hxxp://badapak.pl/pl/p/Morele-naturalne-suszone-duze-1kg/172]Tutaj piszą, że nie odbarwiają moreli związkami siarki. Niezła cena za kg.
Kuszą te opakowania po 5 i 10 kg
alcia - 2012-06-17, 16:10
| Iw napisał/a: | Wczoraj sprawdzałam bakalandu owoce i nie było żadnych bez siary |
no co Ty.. Ja daktyle od lat kupuję bakallandu i nigdy nie miały konserwantów. Śliwki kiedyś też, ale to dawno akurat, także może już konserwują, nie wiem. Ale daktyle na 100% nie, bo kupuję cały czas, ostatni raz z m-c temu.
śliwka - 2012-06-17, 17:41
alcia, możliwe, że akurat w tym sklepie nie było daktyli bakallandu w ogóle, nie pamiętam już ale akurat śliwki, rodzynki to na pewno były siarkowane i coś jeszcze chyba.
majaja - 2012-06-17, 21:41
| Kat... napisał/a: | hxxp://badapak.pl/pl/p/Morele-naturalne-suszone-duze-1kg/172]Tutaj piszą, że nie odbarwiają moreli związkami siarki. Niezła cena za kg.
Kuszą te opakowania po 5 i 10 kg | ale koszty przesyłki takie, ze na jedno wyjdzie jak kupisz w hali mirowskiej
priya - 2012-06-18, 14:01
U nas na giełdzie mąż kupował ostatnio morele ciemne. 5kg w pudełku. Wg opisu na opakowaniu - bez siarki z tego co pamiętam. CHoć nie wnikałam dogłębnie, bo nie miałam pojęcia, że te ciemne też mogą być z siarką
Majaa - 2012-06-27, 13:01
Trzeba unikać antybiotyków ile tylko się da, szczególnie przy dzieciach. Ja antybiotyki daję tylko w razie konieczności i po wypróbowaniu innych (lepszych i zdrowszych) metod
ania19861 - 2012-06-28, 10:02
Też wychodzę z takiego założenia. Bardzo szkodzą na żoładek!!!
MartaJS - 2012-06-28, 10:39
Nie tylko na żołądek, szkodzą na wszystko. Bakterie są ważnym składnikiem naszego organizmu, pełnią ważną rolę w jelitach, w gardle, w nosie, na skórze, w pochwie... Utrzymują równowagę. Jeśli niszczymy "złe bakterie", niszczymy też te dobre. Równowaga znika.
To tak jak z chemicznymi opryskami na owady na polach czy w ogrodzie - niszczymy "szkodniki", ale jednocześnie owady "pożyteczne", które je zjadają. Za chwilę mamy jeszcze większą plagę "szkodników"...
ropuszka - 2012-06-28, 12:09
Ja od kiedy jestem na studiach, jestem dużo zdrowsza i myślę że to dzięki "odstawieniu" antybiotyków. Lokalna lekarka często przepisywała antybiotyk na głupie przeziębienia. A po co mam chodzić po lekarzach jak mogę np. sambucol kupić w aptece i wydrowieć tak samo szybko i bez skutków ubocznych? Nie wspominając już o domowych metodach na lekkie przeziebienie
Zafira - 2013-01-01, 16:38
Piję bardzo dużo soków z warzyw i owoców, owoce kupuję na tzw. ryneczku.Wyglądają bardzo ładnie,ale boję się o zanieczyszczenia pestycydami i innymi chemikaliami.A Wy gdzie kupujecie warzywka i jakimi kryteriami się kierujecie przy ich wyborze? .
Lily - 2013-01-01, 18:34
| Zafira napisał/a: | | Wyglądają bardzo ładnie | Jak dla mnie tym gorzej, ja właśnie staram się tych ładnych, najładniejszych nie kupować. Najbardziej mierzi mnie zmutowana marchewka.
koko - 2013-01-01, 18:35
| Lily napisał/a: | | Zafira napisał/a: | | Wyglądają bardzo ładnie | Jak dla mnie tym gorzej, ja właśnie staram się tych ładnych, najładniejszych nie kupować. Najbardziej mierzi mnie zmutowana marchewka. |
Warto jeszcze zamknąć to warzywo/owoc w dłoni, ogrzać chwilkę i powąchać.
jagodzianka - 2013-01-01, 19:03
| koko napisał/a: |
Warto jeszcze zamknąć to warzywo/owoc w dłoni, ogrzać chwilkę i powąchać. |
I co powinnam wywąchać żeby było ok lub czego nie?
Zafira - 2013-01-01, 19:13
| Lily napisał/a: | | Zafira napisał/a: | | Wyglądają bardzo ładnie | Jak dla mnie tym gorzej, ja właśnie staram się tych ładnych, najładniejszych nie kupować. Najbardziej mierzi mnie zmutowana marchewka. |
Dlatego napisałam,że martwi mnie to, bo piję soki,ale te warzywka mają pewnie masę chemii niestety, tylko jak tu kupić takie pewniejsze?.
MartaJS - 2013-01-01, 19:45
Zafira, najpewniej wyhodować własne W Polsce ciągle to jest dość trudne, ale można próbować kupować warzywa bezpośrednio u rolników ekologicznych. Jeśli kupujesz dużo naraz, to ceny nie są takie straszne, tylko wtedy jest problem z przechowywaniem.
Bardzo dużo owoców - jabłek, gruszek, śliwek - marnuje się każdego roku w wiejskich sadach czy w owocowych alejach przydrożnych na wsiach. Można w jesienny weekend wyskoczyć do znajomych czy po prostu do jakiegoś opuszczonego sadu, naładować cały bagażnik, narobić przetworów. Ja w tym roku kilka razy pisałam na facebooku, że mam klęskę urodzaju wiśni, potem jabłek, żeby przyjeżdżać i brać za darmo każdą ilość. I w sumie nikt w końcu nie przyjechał, chociaż z Poznania to godzina drogi...
W sumie jeszcze mam dużo jabłek w piwnicy, robią się już trochę pomarszczone ale jeszcze zdatne jak najbardziej
A w ogóle to całe warzywa i owoce są o wiele zdrowsze od soków.
Zafira - 2013-01-01, 20:24
Kurcze, chciałabym znaleźć jakiś kontakt do sprzedawcy warzyw ekologicznych, bez względu na cenę.Bo ja już tyle kasy wydałam na leczenie,że wolę je wydać na warzywa i owoce.
Marta, zainteresowałaś mnie tym stwierdzeniem, bo nie wiedziałam,że całe owoce i warzywka są znacznie zdrowsze od soków?, mogłabyś coś więcej napisać o tym? .
MartaJS - 2013-01-01, 20:34
Zafira, przede wszystkim wyciskając sok, wyrzucasz cały wartościowy błonnik, chyba że robisz sok przecierowy.
Zafira - 2013-01-01, 20:41
No masz rację, tyle tego wyrzucam do kosza.Robię sok normalny, nie przecierowy,nie mam chyba takiej sokowirówki, która robi soki przecierowe
MartaJS - 2013-01-01, 21:18
Zafira, tak sobie pomyślałam, jeśli lubicie soki z sokowirówki, a zostaje sporo resztek - może da się je wykorzystać do zup, ciast, sosów, placków, omletów?
pałczi - 2013-01-01, 21:21
Soki przecierowe też nie dają tyle samo składników odż. co całe warzywa, po prostu im bardziej przetworzone, tym szybciej się wytrącają.
MartaJS - 2013-01-01, 21:22
Chyba że pite od razu po przygotowaniu.
Zafira - 2013-01-01, 21:23
Pomyślę o tym, bo soki pijemy nawet 3 razy dziennie, właśnie z sokowirówki.Także dziękuję za podsunięcie pomysłu.A swoją drogą, to nieraz brakuje pomysłów, nigdy jakoś specjalnie nie znałam się na gotowaniu, mam z tym jakiś tam problem,ale jak coś już podłapię, to wychodzi mi bardzo smaczne.Muszę nauczyć się jeszcze wielu potraw wege,żeby nie była to tylko zupa pomidorowa, warzywna i kotlety sojowe i z kaszy.Bo surówki to robię różniaste,ale te drugie dania, no i ogólnie obiady..mam problem z różnorodnością .
pałczi-u nas soki nie stoją ani minuty, pić się zachce, włączamy sokowirówkę, chlas, chlas i od razu pijemy sok.
pałczi - 2013-01-01, 21:27
Zafira, a co do przecierowych - ja robiłam blenderem żyrafą nawet, zależy z czego, ale jakieś pomarańczowe z dodatkiem czegoś powinny pyknąć
Zafira - 2013-01-01, 21:55
| pałczi napisał/a: | | Zafira, a co do przecierowych - ja robiłam blenderem żyrafą nawet, zależy z czego, ale jakieś pomarańczowe z dodatkiem czegoś powinny pyknąć |
Muszę sobie kupić jakiś blender, bo bardzo lubię wszelkie pasty na chleb, chciałabym coś pokombinować z pastami.A swoją drogą, to moja siostra wczoraj robiła w blenderze jabłka dla swojego 6-miesięcznego dzidziusia i takie pyszne to,że sama bym to zjadła, pychota mus z jabłek .
ropuszka - 2013-01-01, 22:01
| Zafira napisał/a: | Piję bardzo dużo soków z warzyw i owoców, owoce kupuję na tzw. ryneczku.Wyglądają bardzo ładnie,ale boję się o zanieczyszczenia pestycydami i innymi chemikaliami.A Wy gdzie kupujecie warzywka i jakimi kryteriami się kierujecie przy ich wyborze? . |
ja się tym nie zajmuję , ale myślę, że może Ci się przydać taka lista
warzywa, które powinno się kupować eko i te którymi nie ma się co przejmować
Alispo - 2013-01-02, 00:14
| ropuszka napisał/a: |
warzywa, które powinno się kupować eko i te którymi nie ma się co przejmować |
jesli powodem kupowania eko jest akurat zdrowie...
Pipii - 2013-01-02, 07:40
Jeżeli chodzi o soki - z punktu widzenia Medycyny Chińskiej - cały owoc jest pod względem energetycznym najbardziej zrównoważony - czytaj - najbardziej IDEALNY do spożycia.
Soki owocowe, szczególnie z SOKOWIRÓWKI - są pozbawione wielu niezbędnych do trawienia i przyswajania składników odżywczych elementów. Soki wcale nie są zdrowe - są to bardzo skoncentrowane wyciągi z owoców, które - mogą w efekcie powodować osłabienie niektórych narządów wewnętrznych, np trzustki i śledziony (są bardzo słodkie, za słodkie, zobacz ile jabłek potrzebujesz na sok, a ile w tym czasie zjadłabyś surowych jabłek). Sok jest skrajnie Yin - czyli, zgodnie z teorią Yin/Yang - Tao (Dao) - równowaga przesuwa się w stronę Yin - nie dbając przy tym o stronę Yang możesz korzeń Yang zniszczyć takimi kuracjami sokowymi. Żadne ekstrema nie są dobre. Picie 3 razy dziennie soków owocowych / warzywnych - to intensywna kuracja lecznicza. Tak jak w terapii dr Gersona - jeżeli jest taka potrzeba - jest nowotwór, jest choroba przewlekła - OK, ale proszę - róbcie to pod okiem doświadczonego lekarza czy terapeuty - gdyż na własnej skórze poznałam jakie szkody może wyrządzić niedostosowana do własnych potrzeb terapia (własne widzimisię).
Sok (wg Pitchforda) - pity w dużych ilościach może spowodować próchnice zębów u dzieci - tak osłabia Śledzionę i Trzustkę.
Wg TMCh - soki, szczególnie owocowe - powinny być traktowane na równi ze słodyczami (domowymi) - są to produkty niezrównoważone. Makrobiotyka w ogóle odradza spożywania soków owocowych, uznając je za produkty rafinowane.
Soki są dobre, w niewielkich ilościach w CIEPŁYCH porach roku - teraz, zimą - nie jest to dobry pomysł (w takich ilościach jak piszesz).
Oczywiście - wszystko zależy od indywidualnych potrzeb i konstytucji, ale tutaj - polecam wizytę u dobrego terapeuty / mądrego lekarza - który spojrzy na człowieka i potrafi powiedzieć - co tak na prawdę potrzeba i jaka dieta jest najlepsza.
Zrezygnowałaś z medycyny zachodniej - no i dobrze, bo ona do niczego nie prowadzi przy leczeniu alergii i nietolerancji, ale - leczenie na własną rękę przy studiowaniu masy książek jaka jest na rynku, często pisanych przez osoby zupełnie nie związane z nurtem medycznym czy dietetycznym nie jest dobrym pomysłem.
Zafira - 2013-01-02, 11:28
Pipi, masz rację, na razie sobie czytam wiele różnych książek i jeszcze nie jestem w tym wszystkim aż tak zorientowana. Książęk jest cała masa, jest w nich też wiele sprzecznych informacji i można przez to ogłupieć, bo w jednej książce jest np. że coś jest dobre,a w drugiej,że powinno się tego unikać.Faktem jest,że i tak czujemy się już dużo lepiej, bo zrezygnowaliśmy ze śmieciowego jedzenia, chciałam tymi sokami podkurować nieco organizm osłabiony po lekach.Ja sama cierpię na alergię i mam katar sienny 360 dni w roku, to jest prawdziwa zmora,a odczulania nie uważam za dobrą metodę leczenia alergii, dlatego na odczulanie się nie zgodziłam.Moje dziecko na razie się nie przeziębia,a chorowało cały czas, jest lepiej,ale wiem że to dopiero początek drogi.Tylko gdzie tu znaleźć kogoś mądrego,żeby umówić się na wizytę i iść razem z dzieckiem i ze sobą, kto dobierze dietę pod nasze dolegliwości.Mnie został w sumie jedynie katar sienny,a miałam masę problemów zdrowotnych.Ten katar jest strasznie wkurzający, bo cały czas kicham i leci z nosa, nie można się na niczym skoncentrować,ale tak jak mówię..to i tak jest pestka przy tym co miałam wcześniej i jak bardzo byłam chora.
Jak tu znaleźć właśnie takiego"mądrego lekarza", bo po tym co przeszliśmy nie ufam żadnemu i raczej ich unikam, wizyta u lekarza wprawia mnie w nerwowość i im częściej do nich chodziliśmy, tym bardziej chorowaliśmy..nie ufam lekarzom, nie trafiłam chyba jeszcze na takiego, który całościowo spojrzy na człowieka, tylko wybiórczo daną dolegliwość traktowali u nas zawsze lekami.
Pipii - 2013-01-02, 16:10
Poszukaj dobrego terapeutę medycyny chińskiej.
Poli - 2013-01-03, 14:55
Pippi tylko ze jesli chodzi o soki owocowe jest jeden wyjatek, sok pomaranczowy, jest to pelnowartosciowy caly owoc razem z blonnikiem ( jak i reszta cytrusow).
Ogolnie co do sokow dodam ze sos warzywno owocowy nie zawiera duzo cukru , co innego wypic sok jablkowy a co innego sok warzywny z dodatkiem owoca. I oczywiscie ze caly owoc czy warzywo bedzie zawsze lepszym produktem od sokow, ale wlasne nie ma co wpadac w skrajnosci i skreslic wszystkie soki warzywno -owocowe na raz, poniewaz sa latwym zrodlem mineralow i witamin i na pewno nie zgadzam sie z porownaniem ze sok nie rozni sie od slodyczy , bo roznica jest spora.
Co do przecierowych sokow , jest to po prostu szejk czyli smoothies i to jest najbardziej wskazana forma w jakiej powinny byc pite warzywa i owoce , latwo przyswajalna i razem z blonnikiem. I do tego plecam zakupic naprawde dobry blender .
Zafira - 2013-01-03, 20:59
Super, dzięki za podpowiedzi, jestem na etapie szukania dobrego blendera, bardzo lubię oprócz soków szejki i musy i chętnie będę takowe robiła przy pomocy odpowiedniego sprzętu.A co do soków jeszcze to nie pijemy takich 100% jabłko lecz zawsze jabłko jest dodatkiem do marchewki, przykładowo kilogram marchwi i jedno jabłko do smaku.
|
|