wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Zdrowie dziecka - Jak odbudować odporność dziecka?

Marcela - 2007-09-19, 14:20
Temat postu: Jak odbudować odporność dziecka?
Moi drodzy, bardzo was proszę o radę.
Moja prawie już 8 miesięczna córeczka właśnie zachorowała po raz piewrszy w życiu. Sądziłam że skończy się na zwykłym przeziębieniu, ale rzecz okazała się na tyle poważna, że zrobiło się dosyć niebezpiecznie - b. wysoka temperatura, zapalenie ucha, gardła, migdałków i szmery w płucach. Dwu lekarzy, którzy ją oglądali zaleciło natychmiast antybiotyk (jeden chciał ją do szpitala!) twierdząc, że niewielkie ma szanse na wygrzebanie się z tego o własnych siłach. Zastanawiałam się co robić, byłam całkowicie bezradna i - co tu kryć - przerażona. Podałam jej antybiotyk.
Odczuwam to jak moją wielką porażkę. Bardzo się dbam o jej zdrową dietę, sama też uważam na wszystko i odżywiam się chyba nieźle, bez słodyczy, nabiału i tych wszystkich rzeczy paskudnych. Cały czas karmię ją piersią. Zastanawiam się gdzie tkwi przyczyna słabej odporności mojej maleńkiej. Co robię źle? Dwa miesiące temu musiałam niestety sama wziąć antybiotyk (bo wdało mi się paskudne zakażenie nerwu po usunięciu zęba) i karmiłam maleńką piersią w tym czasie - może to jest powód?
Wiem już, że odporność mojej córeczki jest do kitu - prawdopodobnie przeze mnie, ale nie wiem co zrobiłam źle. Może macie jakieś sugestie?
Bardzo mi zależy na odbudowaniu jej odporności. Co według was mogę zrobić? Czy taka słaba odpornośc wiąże się z zagrzybieniem? (Mala ma czasami biały nalot na języku i zdarza jej się mieć lekko odparzoną pupę) I skąd u malucha , który jest jeszcze na piersi i je same zdrowe rzeczy może być grzybica? Będę wdzięczna za wasze sugestie. Przepraszam za taki przydługi post i za ogólny chaos. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta.

Karolina - 2007-09-19, 14:35

Ja przeczytałam i myślę, ze powinnaś zrobić na wszelki wypadek badania na grzyba - biały nalot na języku dzieci karmionych piersią to normalne. Ważne abyś podawała jej bakterie jelitowe, chyba już są takie bez laktozy. Powinno się je zmieniac co jakiś czas.
Pierwsza choroba u dziecka to totalny stres dla rodziców, pamiętam jak Tymek był chory pierwszy raz to nosiłam go na rękach i płakałam. Paranoja.
Nie obwiniaj się, ze dałaś antybiotyk, bo moim zdaniem było słuszne, jeśli stan był tak poważny jak opisujesz. Ja też bym dała. Problem robi się dopiero wtedy gdy dziecko na byle chorobę go bierze. Teraz ważne jest podawanie osłonowo bakterii podczas antybiotykoterapii, potem też.
Koniecznie badania na posiew ( jeśli robi się takim małym dzieciom) trzeba wiedzieć z kim się walczy:)

alcia - 2007-09-19, 14:38

Marcela, aż doła złapałam, jak to przeczytałam...
Nie przesadzaj Ty tak bardzo z tymi wyrzutami do siebie. Z tego co piszesz wynika, że dbasz o swoją dietę, dbasz o zdrowe żywienie małej, starsz się robić co w Twojej mocy, by było dobrze. Nie zawsze jesteśmy w stanie zapanować nad wszystkim. Jakies paskudne choróbsko zaatakowało organizm, wspomogliście go lekami - trudno, trzeba się cieszyć, że masz dostęp do takich metod leczenia, dawniej dzieci umierały w takich sytuacjach...
Dalej dbaj o małą jak dotychczas i będzie dobrze.
Ja nie znam jakichś szczególnych metod na uodpornainie organizmu. Po prostu zdrowa dieta, bardzo dużo czasu na świeżym powietrzu, nie trzymanie dziecka "pod kloszem"... Na propolis chyba jeszcze za młoda (ryzyko alergii)? Ja bym potrzymała po antybiotyku dziecko z dala od jakichś siedlisk chorobowych (z dala od marketów, obcych, poprzeziębianych dzieciaków itd.) przez jakiś czas. Podawałabym po antybiotyku jakiś preparat typu lakcid. I żyłabym jak dotychczas, wiedząc, że staram się robić dla małej wszystko jak najlepiej.

Karolina - 2007-09-19, 14:38

Ja przeczytałam i myślę, ze powinnaś zrobić na wszelki wypadek badania na grzyba - biały nalot na języku dzieci karmionych piersią to normalne. Ważne abyś podawała jej bakterie jelitowe, chyba już są takie bez laktozy. Powinno się je zmieniac co jakiś czas.
Pierwsza choroba u dziecka to totalny stres dla rodziców, pamiętam jak Tymek był chory pierwszy raz to nosiłam go na rękach i płakałam. Paranoja.
Nie obwiniaj się, ze dałaś antybiotyk, bo moim zdaniem było słuszne, jeśli stan był tak poważny jak opisujesz. Ja też bym dała. Problem robi się dopiero wtedy gdy dziecko na byle chorobę go bierze. Teraz ważne jest podawanie osłonowo bakterii podczas antybiotykoterapii, potem też.
Koniecznie badania na posiew ( jeśli robi się takim małym dzieciom) trzeba wiedzieć z kim się walczy:)

Marcela - 2007-09-19, 16:18

Robiłam małej badanie kału jakiś czas temu , z miesiąc może - i nic nie wychodowali. Ale wiem też że czasami badanie niczego nie wykazuje, a jednak coś tam jest.
Ania D. - 2007-09-19, 20:34

Marcelo, to nie jest Twoja wina. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu (np. to jakie geny dostaliśmy od rodziców, jak byliśmy żywieni w dzieciństwie etc). To, że Maleńka choruje to nie Twoja wina, trudno szukać powodów. Ja sama pamiętam, jak była zdziwiona, gdy zachorowałam na zapalenie ucha w ciąży, a od wielu lat nie wiedziałam co to choroba. Ale rozłożył mnie ogromny stres.
Najważniejsze, byście obie szybko doszły do siebie. Robisz wszystko doskonale, tak dbasz o odpowiednie jedzenie, spacery, o opiekę. Ja ciągle jestem przerażona jak widzę jak się teraz powszechnie karmi maluchy, aż serce boli. Ty dajesz wszystko, co jest najlepsze i najwłaściwsze. Tylko tak dalej. A chwilowy brak odporności może się każdemu przytrafić, maluszkom też. Dużo siły życzę. Na pewno będzie dobrze.

Jagula - 2007-09-20, 00:53

Macela to na pewno nie Twoja wina i masz o tym pamiętać!!!!! Dalej oczywiście cycek i cycek po wsze czasy :mryellow: oczywiście teraz musicie zarzucić coś na odbudowanie flory bakteryjnej i normalnie żyć dziewczyny- dopiero się zacznie okres choróbskowo-dołowy...więc póki co hartujcie się i myślcie pozytywnie
Marcela - 2007-09-20, 08:46

Dziewczyny dzięki wielkie. Już się powoli oswajam z tym wszystkim. Mała powolutku dochodzi do siebie. Żal mi jej tak bardzo, staram się pomóc jak tylko mogę. Gorączka już nie jest taka bardzo wysoka, ale serce mnie boli jak patrzę na jej ból i załzawione oczęta...Miejmy nadzieję, że to się nie będzie powtarzać. Zadbam o te probiotyki.
Karolina - 2007-09-22, 18:46

Tak jak pisała Ania, stres też może być podłożem choroby - mi wystarczył jeden dzień powaznego stresu i dostałam zapalenia pęcherza, a potem się posypało...Stres bardzo obniża odporność.
Marcela - 2007-09-24, 11:16

Stresów Ci u nas ostatnio dostatek ;-) . No cóż, staram się jak mogę, żeby nie działały na nas niszcząco.
A propos naturalnych probiotyków: Rozmawiałam dziś z neonatologiem i dowiedziałam się, że 8 miesięczne dziecko może już pić sok z kiszonej kapusty i ogórków. Czy to prawda? Jakoś nie bardzo mam zaufanie do tej pani...Jeśli tak, to myślę sobie, że może też mogłoby być tofu robione na naturalnym "zakwasie" (nie na cytrynie). Jak myślicie? No i czy można już 8 miesięczniakowi tofu?
Strasznie dużo barwników, cukru i innych atrakcji w tych probiotykach z apteki!

malina - 2007-09-24, 11:30

Marcela napisał/a:
dowiedziałam się, że 8 miesięczne dziecko może już pić sok z kiszonej kapusty i ogórków. Czy to prawda?


Zuzia w tym wieku zajadała się drobno pokrojoną kapustą kiszoną - choc nie miała zębów spokoujnie radziła sobie z gryzieniem dziasłami.

Karolina - 2007-09-24, 12:48

Marcela napisał/a:
Strasznie dużo barwników, cukru i innych atrakcji w tych probiotykach z apteki

Nie spotkałam sie...
Otoczkę żelatynową można przecież zdjąć i proszku tylko użyć...nie wiem w sumie tam chyba same bakterie i laktoza...

Marcela - 2007-09-24, 14:03

Karolina napisał/a:
Marcela napisał/a:
Strasznie dużo barwników, cukru i innych atrakcji w tych probiotykach z apteki

Nie spotkałam sie...
Otoczkę żelatynową można przecież zdjąć i proszku tylko użyć...nie wiem w sumie tam chyba same bakterie i laktoza...


Mnie się trafił Nutrolin - B. W slładzie - oprócz pałeczek kwasu mlekowego - ma syntetyczne witaminy B1, B2, B6, PP i sacharozę, , sól sodową karboksymetylocelulozy E 466, stabilizator, aromat truskawkowy DSC 309, barwnik żółcień pomarańczowa FCF E 110.
(Swoją drogą po jaką cholerę barwniki w lekarstwach dla dzieci?!)
Ale dzięki wielkie za dobre wieści o kapuście kiszonej! Będę próbować.

Karolina - 2007-09-24, 14:49

A lakcid lub lacidofil? Można nawet niemowlętom podawać.
alcia - 2007-09-24, 14:58

Marcela napisał/a:
.Jeśli tak, to myślę sobie, że może też mogłoby być tofu robione na naturalnym "zakwasie" (nie na cytrynie). Jak myślicie? No i czy można już 8 miesięczniakowi tofu?

ja myślę, że naturalnie fermentowane to prędzej można podac niż na cytrynie. Fermentowana soja jest zdrowsza, bardziej lekkostrawna niż w normalnej postaci. Także jak najbardziej fermentuj. Ale czy ma działanie probiotyczne podobne do preparatów typu Lakcid, to już nie wiem.

Ania D. - 2007-09-24, 17:24

Marcelo, będziesz sama kisić kapustę? Bo ja po tym, jak przeczytałam o dodawaniuj konserwantów do kiszonek, to prawie już jej nie kupuję, chcę ją robić sama.
hezer - 2007-09-24, 18:10

Akurat mam w domu lakcid i lacidofil, podaję skład:
lacidofil: Lactobacillus rhamnosus, Lactobacillus acidophilus, oraz substancje pomocnicze: kwas askorbowy, stearynian magnezu, maltodekstryna, żelatyna
lakcid: Lactobacillus rhamnosus, oraz mleko odtłuszczone i sacharoza.
Mój młodszy synek przeszedł pneumocystozę jak miał 3,5 miesiąca i też wydawało mi się, że to ja czegoś nie dopilnowałam , coś zaniedbałam... Do tej pory mam dylematy czy odpowiednio ubieram chłopców jak wychodzimy na dwór - moja mama twierdzi, że ich przegrzewam, a teściowa, że wychładzam - i kogo tu słuchać :-?
W każdym razie lekarze ze szpitala polecali podawać mu osłonowo lacidofil.
Życzę Twojej córeczce, żeby szybko wróciła do zdrówka.

bodi - 2007-09-24, 19:09

pamiętam jak kiedyś szukałam probiotyku bez laktozy i dodatków. Znalazłam enterol, jest w saszetkach więc bez wszystkich dodatków które wymieniłaś Marcelo.
Dużo zdrowia dla Twojej Malutkiej :D

Moja pediatra (specjalizuje się w naturalnych metodach leczenia) polecała mi preparat o nazwie Beneflora, ale jeszcze nie miałam okazji go wypróbowac.

Marcela - 2007-09-28, 07:00

bodi, kupiłam ten Enterol, ale jest na nim napisane że to lek " w ostrych biegunkach bakteryjnych :shock: ". Są tam jakieś drożdże lekarskie - co to takiego? Czy to na pewno jest probiotyk?
Marcela - 2007-09-28, 12:14

Dzięki Neo, w takim razie daję.
strzeszynek - 2007-11-14, 01:44

Ania D. napisał/a:
Ja ciągle jestem przerażona jak widzę jak się teraz powszechnie karmi maluchy, aż serce boli.

Ciekawi mnie, co miałaś na myśli? Odnośnie probiotyków, my mamy Dicoflor30, też w saszetkach. Skład: oślepłam chyba, bo nie widzę, ale jedna saszetka zawiera 3miliardy bakterii Lactobacillus rhamnosus GG. I jakieś substancje słodzące.

Ewa - 2007-11-14, 09:12

strzeszynek napisał/a:
Ania D. napisał/a:
Ja ciągle jestem przerażona jak widzę jak się teraz powszechnie karmi maluchy, aż serce boli.

Ciekawi mnie, co miałaś na myśli?

Podam Ci taki typowy przykład z mojego, że tak powiem podwórka. Sąsiadki córeczka (pół roczku), którą się opiekuję, miała potworny katar. Wydzielina z noska spływała do gardła, mała miała problemy ze swobodnym oddychaniem, kaszlała. Mam przynoszone dla niej posiłki. Jeden z posiłków malutkiej w ciągu dnia to cały serek homogenizowany waniliowy. Ja już pomijam, że to jest obrzydliwe w smaku z racji tony cukru, że mała ma dopiero pół roku, ale nie odstawiono jej tych serków nawet przy mega katarze.
Ja, tak jak AniaD., jestem czasami przerażona jak widzę czym się karmi maluszki :roll:

loika - 2007-11-14, 09:16

Marcela napisał/a:
A propos naturalnych probiotyków: Rozmawiałam dziś z neonatologiem i dowiedziałam się, że 8 miesięczne dziecko może już pić sok z kiszonej kapusty i ogórków. Czy to prawda?


Dzieciątku w tym wieku można przyrządzić zakwas buraczany, zawiera on dobroczynne bakterie, ale w przeciwieństwie do kiszonych ogórków oraz kiszonej kapusty nie zawiera soli. Jest też łatwy w przygotowaniu (jeszcze dziś zamieszczę przepisz w dziale kuchnia).

eenia - 2007-11-14, 09:52

Marcela po antybiotykoterapii należałoby wyprowadzić organizm izopatycznie, kiedy moje dzieci skończyły brać antybiotyk ( niestety zdarzyło się), podawałam im Mucosa comp. Sanum doustnie 2 razy w tygodniu oraz Fortakehl D5 Sanum ( juz nie pamiętam czy raz czy dwa razy dziennie). Te leki są dość drogie, ale warto, bo bardzo pomagają uporać się ze skutkami po antybiotykach.
Ania D. - 2007-11-14, 10:45

Strzeszynek, bardzo wiele dzieci jest karmionych śmieciowym jedzeniem i to nie od czasu do czasu, ale kilka razy dziennie. Kiedyś tego tak nie widziałam, bo chodziłam do pracy i nie miałam kontaktu z dziećmi. Teraz, jak jestem od dwóch lat bardzo dużo na dworze, to widzę co dzieci jedzą np.od 9-13 i potem po południu. Tylko jedna starsza kobieta miała kilka razy dla dziecka kanapki, reszta maluchów jada kupowane przez matki bialutkie rogaliki, bułeczki, biszkopty, herbatniki, słodycze, czipsy, lody, lizaki, pączki (bardzo często zamiast śniadania, bo dziecko rano nie chciało nic jeść - to niech zje pączka czy drożdżówkę). Te dzieci nigdy nie dostawały w największe upały owoców, tylko lody i słodkie, kupowane soczki. W przedszkolu, gdzie chodzę raz w tygodniu dzieci dostają od rodziców (jest przerwa na posiłek) albo bialutkie rogaliki albo białą bułeczkę z szynką i na to zółty ser. I tak za każdym razem. Popijane oczywiście "zdrowymi" soczkami z kartonika.
Przeraża mnie to, że tak też jedzą dzieci, które nie mają jeszcze roku, ich dieta jest uboga w składniki pokarmowe, a bogata w rafinowane produkty. Szczęśliwe matki daja ledwo siedzącym dzieciom biszkopty, herbatniki, danonki - bo tak zaleca się w gazetach typu "Dziecko". Jestem jedyną osobą, która dawała dziecku w upały arbuza, przynosi do przedszkola robione z razowego chleba kanapki z pastami, warzywami, zdrowe przekąski. My wyglądamy przy nich jak ufo, ludzie czasami tak na nas patrzą. Myślę, że bardzo szybko będziesz mogła to sama zaobserwować na plachach zabaw. To są dzieci, które potem jako kilkulatki nie znają wielu podstawowych warzyw, nie jadają razowych kasz (tylko jest manna), makaronu, ryżu, chleba - wszystko rafinowane, słodzone, solone z dodatkiem góry chemicznych składników poprawiających smak, kolor, trwałość.

Lily - 2007-11-14, 10:48

I nic dziwnego, że mamy epidemię chorych dzieci, ze słabymi kośćmi, ciągłym katarem (przykład rodzinny - dziecko oczywiście karmione danonkami i mięskiem), a potem z otyłymi kilkulatkami... kiedyś to były jednostkowe przypadki, a teraz jest ich coraz więcej.
pao - 2007-11-14, 11:05

wiesz Aniu, przeczytałam Twój post i smutno mi się zrobiło...

podobnie jak i ty dostrzegam te koszmarki żywieniowe i podobnie jak ty dbam by moja rodzina takich błędów nie popełniała. ale podobnie jak ty należę do mniejszości i ostatnio nasłuchałam sie jak to przesadzam... że dzieci lubią, że danonki dobre, że to paranoja...

zasmuciło mnie to, ze osoby dbające o zdrowie swych najbliższych uważane są za nienormalne... do tej pory raczej nie spotykałam sie z takimi zachowaniami ale ostatnio odczułam to aż nazbyt dosadnie...

no i moje "krzywdzone" dziecko o dziwo jest zdrowe i nie narzeka na taką dietę, podczas gdy tamte "lepsze" dzieci tez nie narzekają na dietę, ale na zdrowie i owszem...

[ Dodano: 2007-11-14, 11:06 ]
dodam tylko dla uściślenia, że nie zawsze jem jakbym chciała zatem do dbałości takiej jakiej bym pragnęła jeszcze mi daleko...

Ania D. - 2007-11-14, 11:36

Pao, ja niedawno miała w przedszkolu taką sytuację. Pawełek miał kanapkę z pastą brokułową z sezamem i siemieniem (ładnie wygladała, nie była jakaś bura). Jedna z mam popatrzyła na to z obrzydzeniem na twarzy i zapytała, co to. Powiedziałam, że pasta brokułowa z sezamem. Dalej z obrzydzeniem pytała, czy to dobre. Powiedziałam, że nam smakuje. Ja nie robię nigdy uwag innym, staram się bardzo taktownie rozmawiać o jedzeniu (jeśli już mamy rozmawiają), nie komentuję tego, co jadają inne dzieciaki. A kobieta, której Piotruś dostaje same białe dmuchane bułeczki, jada normalnie i dobrze żywi swoje dziecko, a to my jesteśmy jacyś dziwni i trzeba nam to koniecznie uświadomić. Czasem też słyszę, jak za plecami ktoś w miarę głośno mówi, że jakby tak chciał wszystko robić, to nie mógłby sprzątać etc. A ja się nie czepiam, każdy wybiera sam. A te osoby wybierają tanie, szybkie jedzenie ze sklepów i to dla nich norma.
To są rzeczy, które jest ogromnie trudno zmienić, dobrze, że Pawełek na tle dzieci wypada bardzo dobrze. Ostatnio miałam spotkanie z dwiema różnymi osobami, które jeszcze nie widziały Pawełka. Obie były zdumione, że tak rośnie, że duży, że taki zdrowy, ładnie mówi, jest radosny. Widać było bardzo, że oczekiwały zupełnie czegoś innego, no bo jak dziecko chowane bez mleka może być takie ładne? Przecież dziecko musi dostawać mleko, serki, danonki, bez tego nie da się żyć.
Pao, ja też usłyszałam od bardzo bliskiej osoby z rodziny, ze przesadzam, nie chcę już pisać, co konkretnie mówiła, bo było to bardzo mocne. Jako przesadę podała też moje pieczenie chleba, nie jest ważne, że ono nie zabiera dużo czasu, bo chleb na zakwasie robi się prawie sam. My nie nawracamy, nie opowiadamy o naszym menu, widać nasze posiłki tylko podczas wpólnych obiadów czy kolacji. Zawsze tak prowadzimy rozmowę, by ktoś nie poczuł się urażony i nie pomyślał, że coś mu wytykam w jego jadłospisie. A ja nie oceniam innych, nie zaglądam im w talerze, nie pouczam ich, ale wobec nas można się tak zachowywać.

pao - 2007-11-14, 11:52

ja zostałam poproszona w przedszkolu o nie komentowanie przedszkolnego menu... nie przypominam sobie bym to robiła, chyba że byłam pytana o to (najczęściej przez gabi). nikt jednak nie daje zakazów w komentowaniu mniejszości, mniejszość jednak nie powinna komentować...

nie mam w zwyczaju nawracać, odzywam się pytana, sporadycznie przy ciśnieniu też niepytana i choć sposób żywienia większości mnie przeraża to siedzę cicho bo to ich życie i zdrowie. od września spotykam się jednak z atakami, co dla mnie jest nowe, bo od urodzenia gabi nie miałam z tym styczności. cóż, na nowo trzeba siebie nauczyć na reakcje w takich sytuacjach...


ludzie nie kojarzą zdrowia (w tym odporności) z tym co jedzą. zdaje im się, ze skoro nie padli od razu to znaczy ze można jeść... można, ale to co jemy nie zawsze jest pożywieniem. pożywienie z definicji powinno żywić, zaś produkty jedzeniopodobne tego nie realizują... a jeśli już żywią to bakterie i grzyby nam niekorzystne...

adriane - 2007-11-14, 12:05

Ja mam w nowym przedszkolu Emila niezłe jazdy z intendentką, która zawsze się obraża, ze coś chcę zmienic w menu mojego dziecka, serwowanego przez przedszkole. Niestety podobno sanepid sie nie zgadza na donoszenie jedzenia z domu. Tak więc wypisałam już Emila ze śniadań, a od grudnia wypisuję go z podwieczorków, bo jadł głownie ciastka, wafelki, sporadycznie tylko owoce. Raz na podwieczorek był lizak, a pani mnie przekonywała, że zdrowy, bo czekoladowy, a czekolada przecież ma dużo magnezu :mrgreen:

Właśnie czekam na odpowiedź od dyrekcji (która jest zyczliwsza) na czym są robione wege zupy dla 4 wegetarian w przedszkolu, bo pani intendentka przekonywała mnie, ze na wege rosołku kupionym w Kauflandzie. Sprawdziłam, w tym sklepie nie było żadnego rosołku wege :evil:

Pomijam już fakt, ze moje dziecko dostaje wciąż kotlety sojowe, bo tylko to panie w kuchni umieją zrobić jako alternatywę dla kotleta mięsnego.

Najśmieszniejsze jest to, że na śniadanie moge mu przynosić jedzenie, bo nie je przedszkolnego, a do obiadu nic nie mogę donieść, bo wtedy gdyby się struł, to nie wiadomo od czego, bo nie byłoby próbek z mojego obiadu. A jakby się struł śniadaniem, albo kolacją poprzedniego dnia, to co? Ło matko...

malina - 2007-11-14, 12:35

Ania D. napisał/a:
bo tak zaleca się w gazetach typu "Dziecko".


A to na szczęscie się zmienia :-) -juz od jakiegoś czasu jest dużo artykułow o kaszach,produktach z pełnego przemiału,warzywach itd,takze o wegeterianizmie.W ostatniej gazecie Mamo to ja było artykuł w którym pokazano szkodliwośc cukru(w kwestii odpornosci bo upośledza mechanizmy obronne-do 5 godz po zjedzeniu czegoś z cukrem - pewnie dla w) i proponują aby go wogole wyłączyć z diety w sezonie częstych infekcji.

alcia - 2007-11-14, 13:22

adriane napisał/a:
Niestety podobno sanepid sie nie zgadza na donoszenie jedzenia z domu.

Ada, nie wiem jakie są przepisy, ale ja donoszę Kai obiadki i musiałam wpisać w kartę, że Kaja jest na wyżywieniu własnym. Intendentka mówiła mi, że to po to, by sanepid się nie czepiał, że ja teraz sama ponoszę odpowiedzialność za wyżywienie córki i sanepid nie może się czepiać. Jedynym warunkiem było przynoszenie posiłków w specjalnych pojemnikach do jedzenia, ze znakiem atestu.
Może spróbuj się dowiedzieć, jak to jest z tym sanepidem w rzeczywistości? Wchodzi w ogóle u Ciebie w grę donoszenie posiłków??

Ja też ostatnio miałam niespodziewaną sytuację z przedszkolem. Okazało się, że panie częstują Kaję słodyczami podwieczorkowymi, kiedy mają jakieś nadwyżki. Kaja potem chwaliła mi się, że dostała takie dobre, zdrowe ciasteczko od Pani. :roll: :evil:
Panie robią to zapewne z dobroci serca, nie przerabiałam z nimi tajników naszego sposobu jedzenia, dziś jednak to zrobię. Na szczęście dyrektorka jest po mojej stronie i o niczym nie wie, na pewno nie pochwalałaby takich praktyk.

loika - 2007-11-14, 13:55

Ania D. napisał/a:
ja też usłyszałam od bardzo bliskiej osoby z rodziny, ze przesadzam,


Dla mnie to bardzo przykry temat, ponieważ często słyszę, że przesadzam, tudzież, że jestem dziwna, gdy np. nie zgadzam się by synek został poczęstowany biszkoptem czy też innym "smakołykiem". dziwi mnie to, ponieważ staram się nie afiszować ze swoimi poglądami, nigdy też nie zwracam nikomu uwagi, że nieprawidłowo odżywia swoje dziecko.

frjals - 2007-11-14, 13:58

Ewa napisał/a:
nie odstawiono jej tych serków nawet przy mega katarze.

no coś ty, przecież nikt o tym nie wie :->
powiązania nabiału z wydzielaniem śluzu (dobrze mówię? bo chyba o to chodzi...) są znane tylko wtajemniczonym, a przypuszczam, że gdyby nawet wiedzieli to by nie wierzyli...

Lily - 2007-11-14, 14:05

frjals napisał/a:
powiązania nabiału z wydzielaniem śluzu (dobrze mówię? bo chyba o to chodzi...) są znane tylko wtajemniczonym, a przypuszczam, że gdyby nawet wiedzieli to by nie wierzyli...
też tak myślę, dlatego jak bratanica A. zmaga się z kolejnym katarem niewiadomego pochodzenia, a w międzyczasie wcina danonki, mimo że ma tylko półtora roku - nic nie mówię, bo i tak dla nich jestem wystarczającym dziwadłem
pao - 2007-11-14, 14:33

Cytat:
Na szczęście dyrektorka jest po mojej stronie


nasza dyrektorka też przez3 lata była... teraz zmieniła front :(

adriane - 2007-11-14, 15:06

alcia napisał/a:
adriane napisał/a:
Niestety podobno sanepid sie nie zgadza na donoszenie jedzenia z domu.

Ada, nie wiem jakie są przepisy, ale ja donoszę Kai obiadki i musiałam wpisać w kartę, że Kaja jest na wyżywieniu własnym. Intendentka mówiła mi, że to po to, by sanepid się nie czepiał, że ja teraz sama ponoszę odpowiedzialność za wyżywienie córki i sanepid nie może się czepiać. Jedynym warunkiem było przynoszenie posiłków w specjalnych pojemnikach do jedzenia, ze znakiem atestu.
Może spróbuj się dowiedzieć, jak to jest z tym sanepidem w rzeczywistości? Wchodzi w ogóle u Ciebie w grę donoszenie posiłków??


Emil przynosi sniadanie i ma przynosić od grudnia podwieczorek. Co do obiadów, to się dowiem jak jest, bo trzeba przecież podgrzać czyli ambaras dla nich. Ja najpierw wykupiłam wszystkie posiłki i donosiłam do obiadu np. kotleciki itp., a teraz już mi tego nie wolno, bo stopniowo panie się ze wszystkiego wycofują, po kontroli z sanepidu.

Ewa - 2007-11-14, 18:23

frjals napisał/a:
a przypuszczam, że gdyby nawet wiedzieli to by nie wierzyli...

Masz rację. Mówiłam o tym sąsiadce, ale dziwnie na mnie patrzyła ;-) .
Słowo "przesadzasz" też już parę razy usłyszałam, ale częściej spotykam się z ironicznym uśmieszkiem pod nosem. I ten uśmieszek właśnie mnie najbardziej powala, bo nie wiem kto tu ma większe powody do ironii. Dwójka dzieci moich znajomych jest bardzo chorowita, jednak nie przeszkadza im fakt, że przez 2 tygodnie, na śniadania i kolacje, potrafią jeść wyłącznie chleb z dżemem (chleb oczywiście biały, a dżem kupny). Ja jednak przestałam reagować na docinki i uśmieszki. Uśmiecham się w duchu i nie reaguję.

majaja - 2007-11-14, 22:59

adriane napisał/a:
a teraz już mi tego nie wolno, bo stopniowo panie się ze wszystkiego wycofują, po kontroli z sanepidu.

Z tego co wiem, od moich pań w żłobku to Sanepid wymaga by przechowywać próbki każdego posiłku, zdaje się, że dwa tygodnie, w każdym razie jakoś bardzo długo i tu mają największy problem. W moim żłobku po prostu pilnują by moje kotleciki Sanepidowi w oczy nie wpadły. Nie wiem jak jest z przedszkolami, tu przepisy są łagodniejsze pewnie, ale w żlobkach Sanepid zabrania wykorzystywać wywar z mięsa do czegokolwiek, mięso na np. puplety się gotuje, a wywar wylewa.

Malati - 2007-11-21, 22:40

_ _ _
Ewa - 2007-11-21, 22:55

Czarna96 super, że jesteś :-D
Malati - 2007-11-21, 23:01

_ _ _
pao - 2007-11-21, 23:27

czarna: kliknij na suwaczek a pojawi sie strona na której można go zrobić :)

a nawiasem to witamy :)

Malati - 2007-11-22, 00:14

Dzięki Pao :-) Suwaczek juz mam ale niestety nie pamietam jak go umieścić na forum :oops: HELP!!! :-)
alcia - 2007-11-22, 09:08

hej czarna
pozdrowienia dla syna! :)

(profil; pole "tekst podpisu" - tam wklejasz kod tickera)

kofi - 2007-11-22, 15:22

Ania D. napisał/a:
My nie nawracamy, nie opowiadamy o naszym menu, widać nasze posiłki tylko podczas wpólnych obiadów czy kolacji. Zawsze tak prowadzimy rozmowę, by ktoś nie poczuł się urażony i nie pomyślał, że coś mu wytykam w jego jadłospisie. A ja nie oceniam innych, nie zaglądam im w talerze, nie pouczam ich, ale wobec nas można się tak zachowywać.

Wiesz, mam takie samo wrażenie.
Jestem już na tyle pewna tego, co robię, że staram się jak najszybciej ucinać takie rozmowy, ale generalnie takim ludziom wydaje się, że skoro są w większości mają prawo się w ten sposób zachowywać i pouczać innych "jak żyć".

strzeszynek - 2007-11-22, 22:13

kofi napisał/a:
Wiesz, mam takie samo wrażenie.
Jestem już na tyle pewna tego, co robię, że staram się jak najszybciej ucinać takie rozmowy, ale generalnie takim ludziom wydaje się, że skoro są w większości mają prawo się w ten sposób zachowywać i pouczać innych "jak żyć".

Skąd ja to znam.......... Kiedyś na wakacjach robiłam za atrakcję mieściny wypoczynkowej (na zasadzie: wegetarianka to prawie jak UFO). Mój styl życia obudził w innych potrzebę przemyśleń ("nie jesz mięsa? ja bym tak nie mógł/mogła..."), pytań (moje ulubione: "jak można nie jeść mięsa?" jak widać, można :lol: ) i - rzecz jasna - komentarzy (1 pan usilnie próbował mi wcisnąć kurczaka; na moje kulturalne acz stanowcze odmowy, stwierdził ostatecznie, że jestem głupia; pan był starszy, nie chciałam mu już odpowiadać w podobnym tonie; zresztą pan miał więcej światłych poglądów, np. na temat roli kobiety). Najbardziej jednak w tym wszystkim rozbawiło mnie to, że uwag nt. zdrowego trybu życia i tego, jak mnie ten brak mięsa w diecie wykończy, zgubi i zabije :mryellow: udzialały mi osoby............. z papierosem w jednej, a puszką piwa w drugiej ręce :lol: Szczyt szczytów.

Malati - 2007-11-23, 11:16

_ _ _
dort - 2007-11-23, 14:24

witaj czarna96 - fajnie ze wróciłaś do nas i ciesze się, że Filipek poradził sobie z tym wszystkim :-D
kasienka - 2007-11-23, 18:37

czarna96, nareszcie, bo już miewałam czarne myśli :->
bardzo się cieszę że jesteście i że u Was wszystko ok :D :D :D

Maja111 - 2007-12-08, 11:45

Witajcie,

Oliwia od wtorku chora, angina :( pierwszy raz musialam jej podac antybiotyk, tak bardzo chcialam tego uniknac, ale jak widzialam jak dziecko sie meczy (goraczka - ja zpanikowalam) to zdecydowalam sie na ten krok. Po dwoch dniach od razu pomoglo, dziecko jak nowe, tylko ten kaszel :( znacie jakies receptury na brzydki kaszel? podaje jej wode z miodem i cytryna do picia bo czytalam ze miod to bardzo dobre lekarstwo na kaszel, ale moze trzeba inaczej podawac??

Lily - 2007-12-08, 13:57

Miód jej pewnie gardło drażni. Może spróbuj naparu z majeranku?
Wicia - 2007-12-08, 18:52

czarna96 witaj ponownie, widzę, żę wybyliście i raczej nie zawitacie na szczecińskie wege spotkanie... szkoda. Niemniej cieszę się, że z Filipkiem wszystko już dobrze :)
Maja111 - 2007-12-17, 14:59

Witajcie,

no i mam powrot anginy :( znow antybiotyk, dzis rano o 6 goraczka 40stopni, czytalam na forum o miksturze uodparniajacej z miodu, czosnku, czy mozna ja podawac 15mies.dziecku i czy po odcedzeniu trzeba caly czas trzymac w lodowce? w jakis ilosciach podawac, czy tylko 1lyzeczka na noc??
POMOZCIE.

Malati - 2007-12-17, 16:32

_ _ _
kofi - 2007-12-17, 18:47

Od wczoraj daję czosnek z miodem i cytryną, ale Daniel ma 6 lat, więc dostaje często, ale nie jest to smaczne, maluszek może mocno protestować. Ja przecedziłam i wstawiłam do lodówki (na zimno mniej "pachnie"), nie wiem jak długo może stać. Widzę, że jest trochę lepiej z jego katarem, chociaż dzisiaj rano byłam przerażona, bo miałam wrażenie, że mu się pogorszyło. Ale gorączki nie miał.
rosa - 2007-12-18, 12:31

kofi poszedł Daniel na bal? za kogo się przebrał?
kofi - 2007-12-18, 12:41

Bal w czwartek. Postanowił przebrać się za Harry'ego Pottera. Banalne, ale proste, chociaż chce mieć i miotłę (wykonalne) i sowę (mało wykonalne, aczkolwiek ma zamiar zrobić sobie z papieru). Ostatnio słuchał ".... kamienia filozoficznego" na CD i ma fazę.
Eliksir pije i jest jakby lepiej. Nie wiem ile to może stać w lodówce, bo jakoś sporo mi się zrobiło.

rosa - 2007-12-18, 12:49

ja robię zawsze na jeden dzień
proporcje: 2 cebule, 2 ząbki czosnku, 1 cytryna, miodu tak na oko
ale oni to lubią i na raz wypijają po 3 łyżki stołowe
dla mnie to obrzydliwe

harry ok :-) , okrągłe okularki jeszcze potrzebne

franek w zeszłym roku był Darthem Maulem z 1 części Star Wars. uszyłam mu pelerynę, zrobiłam podwójny miecz świetlny, Piotrek go pomalował na twarzy i zrobił rogi z włosów

kofi - 2007-12-18, 12:52

Zrobiłam z czosnku (3 ząbki) soku z cytryny i 2 łyżek miodu. Strasznie dużo tego wyszło :shock:
Z moich okularów starych już wyjęliśmy szkła. Są owalne, ale czarne, więc OK. Włosów specjalnie nie obcinaliśmy ostatnio, żeby miał fryzurę lekko rozczochraną. Ale mój sweter na szatę potnę dopiero w środę wieczorem.

babaaga - 2007-12-18, 13:49

rosa napisał/a:
franek w zeszłym roku był Darthem Maulem z 1 części Star Wars. uszyłam mu pelerynę, zrobiłam podwójny miecz świetlny, Piotrek go pomalował na twarzy i zrobił rogi z włosów
no niezle, Kacper byłby zachwycony, też ma fazę na Star Wars :-)
Maja111 - 2007-12-27, 10:50

ta druga angina to okazala sie trzydniowka... 3dni goraczka 39-40,5 stopnia a nastepnie wysypka jednodniowa, teraz juz prawie wszystko ok :)
pozdrowionka poswiateczne


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group