wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Pielegnacja naciecia krocza

Christa - 2007-09-20, 03:22
Temat postu: Pielegnacja naciecia krocza
Hej,

minal juz prawie tydzien od porodu i musze przyznac, ze nie zauwazam jakiejs wiekszej poprawy stanu mojego naciecia... :-( . Niby nie boli jakos strasznie, ale jak siedze czy chodze, to ciagle to miejsce jest pocierane i mam wrazenie, ze wiecznie sie narusza.

Od wczoraj stosuje nasiadowke w naparze calendulii z dodatkiem 3 kropel tea tree oil, ale nie wiem, czy to faktycznie mi pomoze (to sposob zalecany w AU). Co zaleca sie w PL?

Dodam, ze myje sie po kazdej wizycie w toalecie, zeby utrzymac sie w czystosci, ale caly czas piecze i szczypie.

Dzieki za ewentualne rady.

kasienka - 2007-09-20, 07:49

Mnie wprawdzie nie piecze, ale boli i ciągnie...Też myję się po każdym wc, dodatkowo przemywam korą dębu.

W szpitalu nie robili nic i nic nie zalecali, oprócz właśnie częstego mycia, naprzemiennie ciepłym i zimnym prysznicem(faktycznie, przynosi ulge) .

Ja mam wrażenie, że jeden szew mi wrasta albo co, spuchł mi trochę...Zasadniczo, w ogóle nie siadam prawą stroną, a jeśli muszę siadać to raczej na kości ogonowej, albo lewym półdupkiem...Najdziwniejsze, że najbardziej mnie boli wieczorem, normalnie masakra...Mam nadzieję, że szybko minie...A jutro chyba położna mi zdejmie te szwy z zewnątrz...może ulży, bo jeden mi zdjęli w szpitalu i ulga była spora, jeden mi sam odpadł...

Ale ogólnie maskar i to najmniej przyjemna część połogu chyba... :roll:

Poza tym, że nie mam się w co ubrać, bo w ciuch przedciążowe nie wchodzę, a w ciążowych trochę głupio...i ten brzuch :/ Jestem ciekawa, czy któraś z Was stosowała taki pas ściągający?

[ Dodano: 2007-09-20, 08:50 ]
Aha, może ktoś wie, czy można posmarować szwy maścią z nagietka? To właśnie calendula, ale nie wiem, czy można ją stosować na ranę :/

pao - 2007-09-20, 08:53

u nas polecane jest szare mydło lub nasiadówki w korze dębu.

ja osobiście nic nie stosowałam.

ponadto szybką regeneracje motywuje wietrzenie. zatem jak tylko jest możliwość warto z goła pupa poleżeć ;)

Christa - 2007-09-20, 12:29

Jezeli chodzi o pas sciagajacy, to jedna moja kolezanka ma mi wlasnie taki dac, wiec wypowiem sie juz niedlugo.

A co do masci z nagietka na rane, to nie mam pojecia, ale jak spytalam sie ozijskiego lekarza, czy generalnie mozna to czyms posmarowac, powiedzial, ze lepiej nie. No ale to byl lekarz tutejszy, a tutejsi w sumie i tak zwykle na wszystko polecaja panadol, wiec bym sie nie sugerowala jego zdaniem ;-) .

agata - 2007-09-20, 12:35

Z tego co wiem duza ulge przynosza nasiadowki z rumianku, sprobujcie i powiedzcie czy pomaga. Mnie tez to czeka ;-)
Christa - 2007-09-20, 12:49

Agato, oby Cie nie czekalo! Naprawde zycze Ci z calego serca, zeby Ci sie udalo urodzic "w calosci" :-) .
Karolina - 2007-09-20, 13:12

Dziewczyny, ból może się nasilać ok 4dnia po porodzie bo szwy się ściągają i rana zaciska. Radze Wam jak najszybciej je sciągnąć po 6 dobie od założenia. Nawet jak są rozpuszczalne albo pół. Od razu czuje się ulgę, nic nie ciągnie.
Nie wiem jak w Australii ale u nas robi to położna środowiskowa, tylko trzeba ją uprzedzić przed wizytą aby sprzęt wzięła:)

olgasza - 2007-09-20, 13:40

mi polozna polecala Tantum Rosa do przemywania krocza. Mozna kupic w aptekach, uzylam kilka razy, ale wiekszej roznicy nie dostrzeglam. Naciecie nie dokuczalo mi jakos tragicznie, ale szwy czulam dlugo, zwlaszcza jeden upierdliwy supelek - dopiero niedawno odpadl albo sie rozpuscil.
Poza tym wietrzenie rzeczywiscie ulge przynosi, podobne jak w przypadku obolalych brodawek...

dynia - 2007-09-20, 13:44

Pomagało też osuszanie rany po irygacji czy nasiadówie suszarką ustawiona na mały ''powiew'' im częsciej osuszamy tym szybciej sie wygaja.Oprocz jeszcze masci z nagietka jak pisała Kasienka pomaga ,masc z arniki ale to na taka juz lekko podgojona ranę ,bardzo ładnie i bez sladów sie zasklepia ;-)
kasienka - 2007-09-20, 15:42

dynia, dzięki, nie wiem, czy już mogę użyć tej maści...musiałabym ranę zobaczyć, a średnio mam na to ochotę :/ A maść z arniki też mam i się zastanawiałam, czy nie byłaby dobra...Położna mi mówiła, że można oliwką smarować, to skóra się uelastycznia, ale na to średnio mam ochotę :/

suszarkę też używam, sama na to wpadłam i nie byłam pewna czy to dobrze, więc nie pisałam ;)

taniulka - 2007-09-20, 16:32

Mnie pomagało Tantum rosa wyraźnie czułam ulgę. A pas ściągający używałam i myślę, że trochę pomógł. Pewnie pomógłby bardziej gdybym go od razu użyła. I też polecam zdjecie szwów.
alcia - 2007-09-20, 17:04

A ja uważam, że przede wszystkim powietrze! A jak coś się bardziej papra z raną, to rivanol. Ale najlepiej jak najwięcej wietrzyć. uważam, że bardzo się przydają po porodzie majtki z siatki (do kupienia w sklepach medycznych).
Pat - 2007-09-20, 19:25

ja w szpitalu: Tantum Rosa. rivanol (ale nie pomagal, a to bylo w 1-2 dobach po porodzie), panadol (bo dostalam goraczki lekkiej no i bolalo cholernie). Zel do intymnej z wyciagiem z kory debu > za kazdym razem gdy skorzystalam z toalety. i WIETRZENIE! lezalam z wieelkim rozkrokiem ;-) a lekarze mowili: "chodzic!" (oczywiscie z polecanymi przez alcie siatkowymi majtkami i podkladem - duza podpaska. Szwy trzeba zdjac jak najszybciej. Jeden z lekarzy mowil przy mnie na obchodzie: "Zebyscie widzieli co sie dzieje z rana z ktorej nie sciagnieto przez 10 dni szwow!".... Christa, nic jednak tak nie pomaga jak..czas...tydzien za Toba, jeszcze jeden i poczujesz ze z kazdym dniem jest lepiej. A co do siedzenia, Kasieńko, to polecam poduszke z dziurka. takie kolo ratunkowe (zamowilam przez net)
agaw-d - 2007-09-20, 20:54

Pat napisał/a:
Kasieńko, to polecam poduszke z dziurka. takie kolo ratunkowe

też polecam, bez niej to przez miesiąc bym nie siadła! :cry: Można ją też kupić w sklepach medycznych!

kasienka - 2007-09-21, 11:24

Szwy zdjęte, co za ulga :mrgreen: kilka mi odpadło samo ;)
dynia - 2007-09-21, 11:35

To cudnie :D Ja pamietam jak mi odpadły to mało nie zwariowałam z radosci inadmiaru opcji do siedzenia ,lezenia etc :-D
Malroy - 2007-09-21, 11:41

Tytuł wątku conajmniej rzucający się w oczy :)
kasienka - 2007-09-21, 13:34

dynia, aż mi się nie chce wierzyć, że to taka różnica, miałam chyba masakrycznie założone, bo położna się długo męczyła(brr, ja też...) i sama mówiła, że jakoś dziwnie mnie zszyli :roll: cokolwiek to oznacza...Po Zuzi też miałam zdejmowane, ale nie czułam takiej różnicy, wtedy z kolei wszyscy mówili że pięknie zszyte, więc chyba od lekarza dużo zależy jednak :/
ulapal - 2007-09-24, 01:37

w anglii przy porodach domowych nie nacinaja... moze mnie ominie. :-> ale dobrze wiedziec na zapas... bo wtedy wiadomo po co konkretnie wyslach chlopa do sklepu jak sie nie ma pod réka.
DagaM - 2007-09-24, 06:58

U mnie w szpitalu polecali maść arnikową, przemywanie krocza po każdym wc i wietrzenie. Gdzieś wyczytałam też, że mozna dezynfekować rivanolem.
Dzięki Bogu, że mnie to wszystko ominęło, bo nacięcie miałam na 2 szwy, tak więc zaraz po porodzie mogłam usiąść "po turecku" i patrzeć na dziewczyny z sali jak cierpią (z powodu swoich ran) i zazdroszczą mi :mrgreen: ;-)

kasienka - 2007-09-24, 08:06

DagaM, po turecku też mogłam usiąść ale na dupci na krześle, nieee...

Ale po zdjęciu szwów jest super :)

ulapal, kurde, trzymam kciuki, byłam pewna że już urodziłaś :mrgreen: jakby co, dasz nam znać, co? :-D

DagaM - 2007-09-24, 08:13

kasienka napisał/a:
Ale po zdjęciu szwów jest super :)
Jeden etap masz za sobą. Zaraz dojdziemy do nastepnego etapu: "jak się seksi po zagojeniu krocza" :mryellow: ;-)
kasienka - 2007-09-24, 08:15

DagaM, pisałam już o tym w innym wątku :mrgreen:
DagaM - 2007-09-24, 08:24

aaaa, to ja przegapiłam cholercia ;-)
Martuś - 2008-02-18, 18:38

Kurcze, mi kazali zdjac szwy w 8. dobie po porodzie, nie wiem, czy to nie za pozno :| ciagna mnie strasznie :/ nie wiem w ogole, gdzie mam isc na to zdjecie, i pewnie jak pojde wczesniej, to mnie odesla :|
kasienka - 2008-02-18, 18:48

Martuś, zapisałaś sie wcześniej do połoznej środowiskowej? Bo w zasadzie to ona powinna przyjść do Ciebie i tez ściągnąć szwy jak trzeba. Do mnie przychodziła przez pierwsze parę dni codziennie.
pao - 2008-02-18, 18:53

po gabryśce zdjęła mi właśnie położna środowiskowa i to przed terminem, po ulce ściągnęłam sobie sama :)

w moim przypadku ta ósma doba to za późno, ale to że szwy ciągną to normalne :)

kasienka - 2008-02-18, 19:47

u mnie też, do ósmej doby bym nie wytrzymała :roll:
Karolina - 2008-02-20, 10:04

Leć już teraz najwcześniej w 6dobie.
dynia - 2008-02-20, 10:18

pao napisał/a:
po gabryśce zdjęła mi właśnie położna środowiskowa i to przed terminem, po ulce ściągnęłam sobie sama :)

Przy Jadze szwy rozpusciły mi sie same,po Ziemku podobnie jak Pao zdjełam je sobie sama ;-) Na Twoim miejscu bbezwłocznie udałabym sie do lekarza(najlepiej do swojego gina zdejmie wtedy bez zadnego gadania ) ale własciwie to w szpitalu powinni to zrobić też.
Martuś - 2008-02-23, 21:17

No więc u mnie ze szwami sprawa się ma tak: wczoraj, czyli w 8. dobie, przyszła do mnie położna i ściągnęła szwy. Najpierw 3 z tego standardowego, bocznego nacięcia, i stwierdziła, że już nic nie widzi. Ja wiedziałam, ze mam szwy jeszcze u góry, jak mniemam, od samoistnego pęknięcia. Pokazałam je jej i stwierdziła, że rzeczywiście, i ściągnęła dwa szwy.. W ogóle to jej ściąganie bolało mnie strasznie, po całej akcji miałam mroczki przed oczami i zrobiło mi sie słabo :| No ale cieszyłam się, że mam to już za sobą.. do dzisiaj, kiedy to odkryłam, ze mam jeszcze jakiś szew! Po dokładniejszych oględzinach przy lustrze okazało się, ze nie jeden, a dwa jeszcze wystają.. W końcu zdecydowaliśmy, ze Tomek mi je ściągnie, po telefonie do położnej, która sie bardzo zdziwiła i stwierdziła, ze mam jechać do szpitala albo ona przyjedzie w poniedziałek :shock: Przy zdejmowaniu szwów (Tomek w ogóle robił to dużo lepiej, niż położna i w ogóle mnie nie bolało) okazało się, że oprócz tych dwóch, co widzieliśmy (one były tak u wejścia do pochwy) głębiej jest jeszcze trzeci! I te wszystkie trzy szwy T. mi zdjął (zastanawiam sie, w jakim szpitalu ktoś by się bawił w ich tak delikatne wyciąganie i docieranie do nich, bo ten ostatni był już dość głęboko). Ale to niestety nie koniec - Tomek stwierdził, ze został mi jeszcze jeden szew, tak całkiem od wewnątrz, tzn. jakby wewnątrz tego nacięcia, i widać go tylko przez 'prześwit' będący prawdopodobnie miejscem po wczoraj zdjętym szwei (czy takie prześwity są normalne??). I teraz nie wiem, co zrobić z tym szwem, bo jego nijak sie nie da wyjąć, mam nadzieje, ze on jest rozpuszczalny :| Przeraza mnie to, że mi coś w ciele siedzi, ale pocieszam sie, ze jakby się coś babrało, to bym to czuła, a tymczasem czuje tylko lekkie ciągniecie i już normalnie mogę siedzieć, nic mnie nie piecze.. Przepraszam za tak 'naturalistyczny' opis, ale sie tym bardzo martwię, nigdy w życiu nie miałam nic szyte i nie wiem, jak to wszystko powinno wyglądać :( A personelowi medycznemu po tej całej ciąży nie wierzę w ogóle, a siostrzyczka, co tych czterech (czy raczej sześciu, bo dwa jej przecież sama pokazałam) szwów nie zauważyła już mnie rozwaliła totalnie :/
Ewa - 2008-02-23, 21:31

Martuś, nawet jak nie są rozpuszczalne, to się wchłoną. Ja przy pierwszym porodzie miałam rozpuszczalne, a przy drugim zwykłe. Przy drugim nie byłam cięta, ale trochę popękałam. Na zdjęcie szwów miałam się stawić w piątej dobie. Na szczęście trafiłam na najlepszą położną w tym szpitalu. Stwierdziła, że przy tych moich pęknięciach, to trochę za wcześnie na zdjęcie szwów. Obawiała się, że jak mi je zdejmie, to się wszystko rozejdzie. Poza tym stwierdziła, że jak widzi moje przerażenie w oczach, to w ogóle nie ma sumienia mi tego wyciągać ;-) . Przycięła końcówki, żeby mnie nic nie drażniło i powiedziała, że takie zwykłe się wchłoną, tyle, że trwa to dłużej niż przy rozpuszczalnych. Nie przeszkadzały mi i nawet nie wiem kiedy się wchłonęły.
strzeszynek - 2008-02-23, 22:48

O rany, ósma doba...? Ja poszłam do gina po... 26 dniach(!) - właśnie obliczyłam. Pierwszy poród, informacyjnie ten szpital to był genialny, myślałam przez cały ten czas, że się wchłoną (tak powiedział lekarz, ale mówił chyba o tych w środku; informowanie wybiórcze :-? ), w końcu mnie szlag trafił (bo ile można czekać?) i pojechaliśmy. Mój lekarz zdjął od ręki :) Bolało, ale jaka cudowna ulga potem! :mrgreen:
btw Martuś ale masz fajnie z tym swoim Tomkiem... :-)

martka - 2008-02-24, 05:27

Martuś, co za masakra :evil:
mam nadzieje, ze nie beda Cie musieli szarpać juz w kwestii tego ostatniego szwu..

Karolina - 2008-02-24, 18:18

Martuś wewnętrzne szwy to norma, po Mii miałam jakieś pękniecie małe i też wogóle na zewnątrz nie było szwów tylko w środku. Może lepiej zdejmijcie u lekarza ten ostatni, po Tymku wśrodku mi nie wyjęli i miałam za mocno ściśnięte, bolało mnie to potem przy seksie. Nie straszę, po prostu lepiej wyjąć i ciało ładnie się samo rozlużni.
Pierwszy poród to każda z nas taka poszyta była. Wydaje mi się, ze szwy zawsze już robią rozpuszczalne albo półrozpuszczalne. Ale nikt nie informuje pacjentki ile miała założonych, w którym miejscu, kiedy i u kogo ściągnąć. To mnie wkurza.

Capricorn - 2008-02-24, 18:35

Karolina napisał/a:

Pierwszy poród to każda z nas taka poszyta była.


nie każda ;-)

strzeszynek - 2008-02-24, 22:59

szczęściara ;-)
Capricorn - 2008-02-24, 23:13

strzeszynek napisał/a:
szczęściara ;-)


w "moim" szpitalu nacinają tylko konieczne przypadki. Już pisałam o tym wielokrotnie, bo cieszę się, że nikt mnie rutynowo nie ciachnął :D

elenka - 2008-02-25, 11:29

Martuś a Twój Tomek, to lekarzem jest? Jakimi narzędziami Ci zdjął te szwy?
Sorry za ciekawość, ale ja sobie w domowych warunkach tego nie wyobrażam :mrgreen:
Ja po tygodniu od porodu byłam u lekarza i zdjął mi trzy z pięciu zewnętrznych szwów, ulga niesamowita. Reszta ma sama się wchłonąć, jeszcze cztery w środku mam :roll:

Karolina - 2008-02-25, 11:50

Capri, to jest wątek dla naciętych ;-) a nie dla ocalonych ;-)
dynia - 2008-02-25, 12:00

Elenka ja też sobie sama zdjęłąm a lekarzem nie jestem.Użyłam do tego wysterylizowanych nozyczek i długiej pencety.Ten ostani wewnętrzny szew też sie mi ostał widziałąm przynajmniej sznurki i za nic nie mogłam utrafić tego węzła i dałam sobie spokój bo ie odczuwałąm żadnego dyskomforu z jego powodu,po kilku dniach wchłanał sie zupełnie.Ja po zdjeciu szwów smarowałam jeszcze mascią z arniki(moze być nagietkowa) i az wszystko sie pięknie zabliźniło teraz nie mam najmniejszego sladu(przy Jagodzie o wiele gorzej to wyglądało)
elenka - 2008-02-25, 12:10

Dziewczyny, naprawdę jestem pod wrażeniem :shock:
Lily - 2008-02-25, 13:47

Mam koleżankę, która tez sobie parę razy szwy ściągała, zresztą instrukcję otrzymała od lekarza - ponieważ nie pozwoliła sobie zdjąć, gdyż wolała sama sobie ewentualny ból sprawić niż żeby ktoś jej to robił. I udało się zdjąć ;) To chyba nie jest aż tak wyspecjalizowana czynność ;)
strzeszynek - 2008-02-25, 23:49

Lily napisał/a:
nie pozwoliła sobie zdjąć, gdyż wolała sama sobie ewentualny ból sprawić niż żeby ktoś jej to robił.

Hehe, ja tak mam :) Pamiętam, jak sobie przepychałam korek w uchu. Koleżanka próbowała mi pomóc, delikatnie, no ale co samemu to samemu. Eee, ale ja jako dziecko sama sobie mleczaki wyrywałam. O bynajmniej, dla komfortu, bo taki chwiejący się ząb, który przy gryzieniu raz po raz wbijał się w dziąsło... :-x A tak, ciach mach i po sprawie. (bardziej drastycznych przykładów już nie podaję ;-) ) Ale o szwach nie pomyślałam... :-P

alcia - 2008-02-26, 00:30

strzeszynek napisał/a:
Hehe, ja tak mam

ja też :)
Np. kiedy jako nastolatka wymyśliłam sobie kolczyk w pępku, poszłam najpierw do kosmetyczki. Ale zwiałam, bo myślałam, że zaraz zemdleję.. A w domku sama sobie przebiłam starą, pordzewiałą agrafką (bo nic innego nie było pod ręką), przepychając ją po kawałku przez kilka godzin.. i to mnie już wogóle nie ruszało.

elenka - 2008-02-26, 10:52

Ehhh.. to ja mam dokładnie na odwrót. Nie potrafię sobie sama bólu zadać i wolę aby mi ktoś coś zrobił :roll:
Martuś - 2008-02-26, 11:39

elenka napisał/a:
Martuś a Twój Tomek, to lekarzem jest? Jakimi narzędziami Ci zdjął te szwy?

Nie, elektronikiem :lol: Ale umie dobrze lutować, więc ma precyzję w rękach :mrgreen: ;-) Szwy zdjął wysterylizowaną pensetą i nożyczkami. Ja też nie umiem sobie sama bólu zadać, dlatego robił to Tomek, jak się okazało, bezboleśnie, dużo bardziej bym się bała, jakby miał mi to robić jakiś pracownik służby zdrowia, bo by się na pewno ze mną tak nie cackał.
Karolina napisał/a:
Może lepiej zdejmijcie u lekarza ten ostatni, po Tymku wśrodku mi nie wyjęli i miałam za mocno ściśnięte, bolało mnie to potem przy seksie. Nie straszę, po prostu lepiej wyjąć i ciało ładnie się samo rozlużni.

Ale właśnie tego szwu nie da się w ogóle zdjąć, on jest wewnątrz w sensie wewnątrz ciała 'pod' nacięciem, najpierw tak 'zczepili' je od środka, a później dopiero szyli ranę normalnie, i było go widać tylko przez dziurkę, która została po zdjęciu szwa z nacięcia, teraz dziurka sie zasklepiła i nic już nie widać, ani ja tego nie czuję, wiec myślę, ze ten szew musi być rozpuszczalny jednak..

Karolina - 2008-02-26, 11:58

alcia napisał/a:
A w domku sama sobie przebiłam starą, pordzewiałą agrafką (bo nic innego nie było pod ręką), przepychając ją po kawałku przez kilka godzin.. i to mnie już wogóle nie ruszało.

Alllccia!!!

[ Dodano: 2008-02-26, 11:59 ]
Acha Martuś, myślałam, że gdziei indziej ten szew;)
Dziewczyny czy wy miałyście znieczulenie do szycia?

Martuś - 2008-02-26, 13:15

Karolina napisał/a:
Acha Martuś, myślałam, że gdziei indziej ten szew;)

No właśnie 'tamte' mi Tomek zdjął :P
Karolina napisał/a:
Dziewczyny czy wy miałyście znieczulenie do szycia?

Ja miałam ale jakieś kiepskie bo wszystko czułam i bolało jak cholera.
A ja się zastanawiam, czy już kupić sobie tą maść z arniki czy nagietka i smarować, czy jeszcze trochę poczekać.. i kiedy to nacięcie przestanie tak ciągnąć przy chodzeniu..

alcia - 2008-02-26, 15:13

Karolina napisał/a:
Dziewczyny czy wy miałyście znieczulenie do szycia?

ja na żywca. to jeszcze lepsze niż moje 2 porody (w tym jeden na prawdę ciężki) razem wzięte. :roll:

pao - 2008-02-26, 15:30

Cytat:
No właśnie 'tamte' mi Tomek zdjął :P


bartek jest ratownikiem, chciałam by mi pomógł, ale spanikował i odmówił... efekt taki, ze sama zdjęłam :P ;)

Karolina - 2008-02-26, 18:04

Po pierwszym miałam narkozę, bo zrobili mi jedną dziurkę z dwóch ;-) Po drugim też na żywo... :evil:
elenka - 2008-02-26, 19:34

Kurcze, to ja naprawdę dobrze trafiłam w tych Pyskowicach, bo ani nie czułam cięcia, tak się dobrze wstrzeliła położna na skurczu, a znieczulili mnie tak do szycia, że też nic nie czułam, a szyła mnie z 30 minut :-P
Na żywca, to chyba musi boleć bardziej niż sam poród :roll:

Martuśmnie od wczoraj przestało ciągnąć przy chodzeniu, więc u Ciebie też będzie coraz lepiej już na dniach. Trzymam kciuki. :-)

dynia - 2008-02-26, 19:47

Ja przy obu porodach miałam znieczulenie.Dolarganem mnie potraktowali ,niezła miałam jazdę ale fakt bółu nie czułam w ogole ;-)
elenka - 2008-02-26, 19:52

Eeee...to ja nie miałam żadnych dodatkowych wrażeń :->
Martuś - 2008-02-26, 20:36

dynia napisał/a:
Ja przy obu porodach miałam znieczulenie.Dolarganem mnie potraktowali

Kurczę, Dynia, a Ty o to prosiłaś czy sami Ci dali? :|
elenka napisał/a:
Martuśmnie od wczoraj przestało ciągnąć przy chodzeniu, więc u Ciebie też będzie coraz lepiej już na dniach. Trzymam kciuki. :-)

Mam nadzieję :) Tego pęknięcia prawie nie czuję, nacięcie tak :/ Ale chyba rzeczywiście jest to dobrze zszyte. Ja miałam jakieś miejscowe znieczulenie z zastrzyku, na początku czułam szycie bez bólu, a później już mega ból..

Karolina - 2008-02-26, 23:55

Mi pan doktor powiedział - trzeba by było zorobić dwa zastrzyki znieczulające, a tu tylko trzy ukłócia będą...okłamał mnie oczywiście nasz Anioł Rodzić Po Ludzku, bo ukłóć igłą było więcej. No ale po tym jak łożysko mi odkleił to był pikuś.

[ Dodano: 2008-02-26, 23:56 ]
Przepraszam że straszę, nie było tak żle teraz pozostały tylko słoneczne wspomnienia:)

strzeszynek - 2008-02-27, 01:21

A ja miałam chyba na żywca (głowy nie dam), bo czułam, ale jakoś wybitnie nie bolało. Tłumaczyłam to sobie "zmęczeniem materiału" ;-) (to jak z depilacją. ile może boleć jedno miejsce? w końcu neurony już tak nie reagują :-) )
Lily - 2008-02-27, 01:22

strzeszynek, może i nie bolało, ale wiele już razy czytałam, że szycie bolało bardziej niż sam poród :/
Malati - 2008-02-27, 01:35

Bondziu jak czytam co piszecie dziewczyny to odechciewa mi się naturalnego porodu :-( A liczyłam na to że będzie mi dany przy drugiej ciązy :->
orenda - 2008-02-27, 09:19

czarna96 napisał/a:
Bondziu jak czytam co piszecie dziewczyny to odechciewa mi się naturalnego porodu :-( A liczyłam na to że będzie mi dany przy drugiej ciązy :->

Żebyś się tak nie bała dla otuchy napiszę, że ja nie byłam nacinana, po porodzie założyli mi 2 szwy, które same się rozpuściły. Nic mnie nie bolało, nie ciągnęło, mogłam siedzieć, wszystko ładnie się zagoiło, bez komplikacji.

pao - 2008-02-27, 10:32

Cytat:
A ja miałam chyba na żywca (głowy nie dam), bo czułam, ale jakoś wybitnie nie bolało.


bo znieczulenie powinno tak działać: czujemy co sie dzieje ale nie czujemy bólu. jeśli nie czujemy nic to znaczy ze ciężka artyleria poszła w ruch...

dynia - 2008-02-27, 10:39

pao napisał/a:
Cytat:
A ja miałam chyba na żywca (głowy nie dam), bo czułam, ale jakoś wybitnie nie bolało.


bo znieczulenie powinno tak działać: czujemy co sie dzieje ale nie czujemy bólu. jeśli nie czujemy nic to znaczy ze ciężka artyleria poszła w ruch...


Nie wiem czy ten dolargan to ciezka artyleria ale czułam ,ze coś tam robią nie czułam bólu ale mogłam mniej więcej okreslić kiedy bedzie wkłucie.PO tym zabiegu kreciło mi sie w głowie i miałam trochę jazdeczkę takie zaburzenia widzenia głownie ,jest to lek morfinopodobny ,nie prosiłam o niego w tym szpitalu stosuja takie znieczulenie własnie.

pao - 2008-02-27, 10:53

tez dostałam dolargan (i tylko to). najlepiej go dostać na sama końcówkę, właśnie dlatego, że powoduje zawroty głowy i trzeba leżeć. ja cały poród łaziłam, skakałam i w ogóle. potem przy cięciu i szyciu było oki (przy czyszczeniu też choć to mało przyjemne) ale potem 2 godziny musiałam leżeć, ale dla mnie to było fajne, bo najbardziej ze wszystkiego to chciało mi sie spać :D
dynia - 2008-02-27, 11:45

pao napisał/a:
tez dostałam dolargan (i tylko to). najlepiej go dostać na sama końcówkę, właśnie dlatego, że powoduje zawroty głowy i trzeba leżeć. ja cały poród łaziłam, skakałam i w ogóle. potem przy cięciu i szyciu było oki (przy czyszczeniu też choć to mało przyjemne) ale potem 2 godziny musiałam leżeć, ale dla mnie to było fajne, bo najbardziej ze wszystkiego to chciało mi sie spać :D

No u mnie było identikio dostałam go zaraz przed szyciem i fakt,ze potem musiałam lezec wcale mi nie przeszkadzał bo o niczym innym jak odpoczynek nie marzyłam.Jak sobie pomyśle,ze mieliby mnie zszyc przy znieczuleniu miejscowym gdzei prawie wszystko jest odczuwalne to nie mialabym już chyba na to siły :roll:

adriane - 2008-02-27, 14:30

Szycie przy znieczuleniu miejscowym nie powinno w ogóle boleć. Można odczuwać dotyk zimnych narzędzi, przesuwanie igły, nici, ale nie powinny to być wrażenie bólowe. Jeśli jest to bolesne, to albo za mała dawka środka znieczulającego, albo ktoś zaczął szyć jak jeszcze nie zadziałało znieczulenie.
Poza tym jak szycie to jest przeprowadzane, gdy trzymasz dziecko w ramionach, to nie myślisz o tym co tam robią na dole, tylko cieszysz się dzieckiem :-)
Z tego względu tez dolargan jest nie polecany, bo trzeba być przytomnym kiedy masz ten pierwszy kontakt z dzieckiem po porodzie.

Martuś - 2008-03-07, 14:00

Ja mam jeszcze pytanie, czy ta blizna już zawsze będzie taka twarda? :-| Czy da się może ja jakoś 'zmiękczyć'?
Karolina - 2008-03-07, 14:02

Martuś, przecież ona mo dopiero 3 tygodnie :-> Daj jej trochę czasu ;-)
pao - 2008-03-07, 14:22

martuś, będzie dobrze. na początku jest twarda i mało elastyczna ale potem wszystko wraca do normy :)
agata - 2008-04-29, 12:45

Kobietki, mnie tez nacieli ale mam chyba tylko 1 szew zalozony, prawie go nie czuje ale to miejsce jest opuchniete i sine-czy to normalne czy jakies zakazenie sie robi?
pao - 2008-04-29, 13:06

to normalne :) szczególnie po 2 dniach :D
agata - 2008-04-29, 17:12

A jak poznac czy to sie dobrze goi? Dlugo to tak bedzie opuchniete?I skad mam wiedziec czy nie mam w srodku szwow, bo na zewnatrz widac tylko 1 i nie czuje zeby cos tam jeszcze bylo ale wydawalo mi sie ze mnie dlugo zszywala.
Karolina - 2008-04-29, 17:33

Jeśli nie ma żadnej wydzieliny, jeśli stan się nie pogarsza. Codziennie powinna być jakaś poprawa. Agata za 4 dni idż na ściągnięcie szwów, albo niech połozna przyjdzie do Ciebie, ona sprawdzi ile masz. Nie czekaj dłużej niż 6 dni,
agata - 2008-05-05, 17:37

Otoz to polozna wcale nie miala ochoty moich szwow ogladac, powiedziala ze w ciagu 10 dni same sie rozpuszcza. Zdaje mi sie ze ladnie sie goi, wlasciwie nic nie czuje a tesciowa sie dziwi ze ja tydzien po porodzie chodze i wszystko robie i nie musze sikac do miski :mrgreen:
Karolina - 2008-05-06, 14:13

To Ci dobrze założyli, mi się piątego dnia zaczęły kurczyć a jak zdjęła to ulgaaaa
agata - 2008-05-06, 14:16

no to szczesciara ze mnie :mryellow:
olenkaaaR - 2008-10-15, 09:32

Witam Dziewczyny,

Mam pytanie. Jestem już 9 dni po porodzie, wczoraj byłam u ginekologa na zdjęciu szwów, niestety okazało się, że niektóre ze szwów puściły. Lekarz kazała rane przemywac rivanolem i wietrzyc. Boję się, że rana się nie zagoi jak powinna, czy wtedy będzie konieczne ponowne szycie?? i czy ta cała sytuacja nie będzie miała wpływu na moje życie intymne?? Proszę pomóżcie!!!

puszczyk - 2008-10-15, 10:43

olenkaaaR, ja bym to skonsultowała z innym lekarzem.
alcia - 2008-10-15, 10:57

olenkaaaR napisał/a:
niestety okazało się, że niektóre ze szwów puściły

szwy czasem puszczają, mi już od 6 dnia, ponieważ rozpuszczają się częściowo. Lekarz najlepiej oceni, czy to że puściły może mieć jakieś negatywne skutki. Jeśli rana się rozeszła, to nie jest dobrze, ale jeśli jest już w dużym stopniu zagojona, to bez paniki, będzie OK. Ale to lekarz musi ocenić, skoro nie stwierdził jakichś nieprawidłowości, to bym się nie martwiła. Chyba, że mu nie ufasz...

olenkaaaR - 2008-10-17, 13:43

Tak jak lekarz mi mowila rana jest dlugosci ok2 cm ale nie wiem w jakim stopniu jest zagojona dzisiaj wybieram sie na 18 do lekarza na kontrole i podpytam sie jak to wyglada mam nadzieje ze bedzie dobrze jestem dobrej mysli. Odezwe sie jak juz bede cos wiedziala, dzieki za rady!!! :->
elenka - 2008-10-17, 15:25

Olenkaaar trzymam kciuki za wizytę, lekarz najlepiej oceni, co dalej zrobić :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group