| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Specjalne okazje - dania na czasy połogowe
kasienka - 2007-09-21, 13:45 Temat postu: dania na czasy połogowe Z Zuzią nie trzymałam szczególnej diety...Teraz tez nie wiem, czy będę bardzo rygorystyczna, na razie nie jestem, ale po wczorajszym wieczornym dwugodzinnym ryku chyba jednak zacznę ograniczać...Choć raczej przypuszczam, że winne były hausty powietrza, które Emil popołykał razem z mlekiem(nie nadąża chwilami), ale kto wie...Bo zjadłam też zupę z soczewicy Ewy..nie mogłam sie powstrzymać, a pomyślałam, że soczewica łatwostrawna, ale może nie aż tak łatwo
Wiem, że mam unikać nabiału(unikam), nie jem cytrusów, bananów, ostrych rzeczy, octowych, przetworzonych...Strączków typu fasola, groch...ale inne? kiedy można je wprowadzać? Co z kapustą, bo mam sporo i chciałam zrobić gołąbki...Jak z kiszonkami?
No i będę wdzięczna za pomysły na dania odpowiednie, bo na razie ryż z jabłkiem mnie trochę przeraża...
pao - 2007-09-21, 14:52
kapusta i strączki odpadają do listy alergenów dodaj czekoladę i soję.
co do soczewicy: jest lekkostrawna ale nie dla takiego maluszka. soczewica niech poczeka a teraz zacznij kaszami się zajadać: jaglana, pęczak, gryka itd.
odstaw też na razie owoce bo na samym początku lepiej unikać chyba że w formie pieczonej. ryż z jabłkami jest naprawdę dobry
Humbak - 2007-09-21, 15:19
ja narazie rozszerzyłam dietę o cukinię i dynię - w wersji patelniowej i zupowej, dobra jest cukinia z patelni z makaronem ryżowym, teraz mam zamiar zrobić zapiekankę z ziemniaków i cukinii, ale sama chętnie tego wątku podsłucham, bo ja piersią nie karmiłam i po raz pierwszy tak ograniczam pokarmy...
dziś jadłam np.
razowce z tahini i pastą słonecznik-jabłko-imbir i jaglana-marchewka
zupa dyniowa
ryż+sejtan z cebulką z patelni+cukinia kotlecik
jaglana z jabłkiem
i mam zamiar zrobić placuszki jaglano-jakieśtam AniD
kasienka - 2007-09-21, 15:25
pao, z owoców jem własciwie tylko jabłka...a, jeszcze dżem truskawkowy teściowej zjadłam...
czy tofu też odpada? soi nie jem, ale miałam ochotę na ruskie i tak myślę, czy tofu tez jest nie teges? bo łatwiej przyswajalne niż soja, nie?
W naszej rodzinie właściwie nie było alergii pokarmowych, nie znam nikogo, kto by miał, więc ryzyko jest niewielkie. Ale i tak będę bardziej uważać...
[ Dodano: 2007-09-21, 16:26 ]
A, dziś zjadłam:
jaglaną z jabłkiem i cynamonem podduszonym
razowy na zakwasie z melasą(skończyła się )
Jabłko
placki ziemniaczane, buraki gotowane i trochę pomidora...
pao - 2007-09-21, 15:33
| Cytat: | | pao, z owoców jem własciwie tylko jabłka... |
na początku jabłko może powodować spore kłopoty u maleństwa z oddychaniem i bąkami, stąd lepiej nie jeść ich na początku. wpierw lepiej pieczone czy gotowane a dopiero później surowe
| Cytat: | | ...a, jeszcze dżem truskawkowy teściowej zjadłam... |
truskawki, maliny, porzeczki i inne takie nie są wskazane bo bardzo silnie uczulają. zatem jeśli drzemy to brzoskwiniowe no i najlepiej tez domowej roboty
| Cytat: | | czy tofu też odpada? |
sama mam ten dylemat, bo czasem mam ochotę... ja jeszcze odczekam i z sojowych właśnie tofu będzie pierwsze, ale jeszcze nie teraz. co jak co ale uczulenia na tofu nie chcę
| Cytat: | | bo łatwiej przyswajalne niż soja, nie? |
ano łatwiej, jeno tu nie o przyswajalność chodzi ale o uczulanie.
| Cytat: | | W naszej rodzinie właściwie nie było alergii pokarmowych, nie znam nikogo, kto by miał, więc ryzyko jest niewielkie. Ale i tak będę bardziej uważać... |
u nas ponoć tez nie było i dopiero jak sie u babci ujawniły to sie okazało, że cała rodzina ma jakieś alergie (pokarmowe na szczęście nieliczne) wiele alergii jest ze sobą powiązanych, zatem ja tam wolę na nowo smaki odkrywać niż potem z alergiami wojować szczególnie, ze z natury nie lubię wojować
kamma - 2007-09-21, 16:09
kasienka, dopisz jeszcze do zakazanej listy kalafiora, brukselkę i innych kuzynów kapusty, bo kolka murowana. Gołąbki możesz zrobić, tylko kapustę oddaj Marcinowi
Ja od samego początku jadłam mnóstwo cukinii i innych dyniowatych - akurat jest sezon, więc i obfitość tychże.
Dalej: marchewka. Miałam taki świetny przepis: ugotować marchewkę w bardzo dużych kawałkach do miękkości, na koniec odcedzić, dolać odrobinę dobrego oleju, dosypać świeżego koperku i dusić przez najwyżej 30 sekund. Wbrew pozorom bardzo smaczne, a i do ryżu pasuje
Nie unikałam również pomidorów, choć podobno alergizują. Nic się nie wydarzyło.
Co do tofu, to na Twoim miejscu jadłabym małe ilości i obserwowała, czy coś się dzieje. Ja na pewno nie mogłabym się powstrzymać! Zresztą w tofu nie ma ziarna soi, więc powinno być w miarę bezpieczne.
| Humbak napisał/a: | | z cebulką |
Humbaczku, a po cebulce nie mieliście sensacji? Bo podobno czasami się zdarzają.
kasienka - 2007-09-21, 16:47
| pao napisał/a: | | na początku jabłko może powodować spore kłopoty u maleństwa z oddychaniem i bąkami |
może tak być, bo on tak trochę dyszy czasami
| kamma napisał/a: | | ugotować marchewkę w bardzo dużych kawałkach do miękkości, na koniec odcedzić, dolać odrobinę dobrego oleju, dosypać świeżego koperku i dusić przez najwyżej 30 sekund. |
brzmi smakowicie jutro sobie zrobię.
alcia - 2007-09-21, 17:57
| kasienka napisał/a: | trączków typu fasola, groch...ale inne? kiedy można je wprowadzać? Co z kapustą, bo mam sporo i chciałam zrobić gołąbki...Jak z kiszonkami? |
Kasienko, moim zdaniem nie ma sensu pytanie innych co można, a co nie. Zależy od dziecka, jak znosi dane pokarmy. Warto wiedzieć, które należą do ciężkostrawnych, żeby je wprowadzać pojedyńczo i ostrożnie (czyli w małych ilościach na początek), ale nie ma sensu ich unikać, bo być może nie ma takiej potrzeby.
Ja przy Kai nie jadłam nic normalnego (czyli jadłam ryż, marchewkę, jabłko i ziemniaki) przez 3 miesiące, bo każda próba kończyła się atakiem nocnym. Potem jadłam tylko te najlżejsze rzeczy (bez kapust, bez smażenia, bez strączków), strączki mogłam wprowadzić dopiero koło 8 miesiaca życia Kai, a orzechów nie mogłam jeść, póki karmiłam.
A przy Lence od samego początku jem normalnie. Tzn. początkowo w małych ilościach rzeczy ciężkostrawne, potem (czyli po jakichś 2 tygodniach) w normalnych ilościach. Mogę od początku smażyć, jeść kapustę, orzechy, na prawdę wszystko. Tylko początkowo musiałam pić do tego herbatki ułatwiające trawienie (przez jakiś miesiąc piłam regularnie), potem przez drugi miesiąc piłam tylko po ciężkich potrawach, po 2 m-cu nie piję już wcale. I jem absolutnie wszystko.
Także sprawdź jak jest u Ciebie.
Produkty ciężkostrawne (powodujące wzdęcia):
Strączki, orzechy, kapusy, kalafior, nawet brokuł, cebula, por, nabiał, czereśnie, wiśnie.
Do tego smażone!!! No i duszone nawet, w cięższych przypadkach...
Pewnie nie wszystko wymieniłam.
Co do alergizujących, to na pewno wszelkie owoce południowe. Tzn. nie one same w sobie są alergizujące, ale alergizują środki, którymi się je pryska, by dłużej utrzymywały świeżość. Do tego orzechy (zwł. pseudo orzech - fasolka - zmiemny ), truskawki, poziomki (pao, maliny??? pierwsze słyszę..), białko jaja, nabiał, soja, rumianek, hmmmm
tutaj pewnie też coś pominęłam.
Ale różne są teorie co do zasadności unikania alergizujących pokarmów przez karmiące. Ja akurat jestem zwolennikiem teorii, że nie ma to sensu, zatem zwracam tylko uwagę na ciężkostrawność produktów. A alergizujących unikam w diecie dziecka, po jej rozszerzeniu, nie w własnym żywieniu.
kasienka - 2007-09-21, 18:20
| alcia napisał/a: | | Warto wiedzieć, które należą do ciężkostrawnych, żeby je wprowadzać pojedyńczo i ostrożnie (czyli w małych ilościach na początek) |
dokładnie tego chciałam się dowiedzieć
Dziękuję za Twojego posta
A jakie są objawy, że coś jest nie tak?
przypuszczam, że jakaś wysypka, kolki, tak? Kłopoty z wypróżnieniem...
co jeszcze?
Bo ja właśnie nie wiem w sumie jak to rozpoznać, że coś młodemu szkodzi, z tych rzeczy, które ja jem. Wczoraj płakał prawie dwie godziny, chciał cyca, ale wyssał wcześniej doszczętnie, poza tym nałykał się powietrza... Więc nie wiem, czy to mogło być od jedzenia mojego...pewnie mogło ale nie musiało..
pao - 2007-09-21, 18:28
| Cytat: | | (pao, maliny??? pierwsze słyszę..) |
ano, owoce drobnopestkowe mają takie właściwości. ale z tego co wiem chyba maliny najmniej uczulają, choć pewności nie mam. zresztą wszystko zależy od danego organizmu...
a objawy... przede wszystkim nieuzasadniony (według mamy) płacz. kolki czy wysypka są niemal sztandarowe, ale zdarza się ze dziecko ryczy bez kolki czy innego wyraźnego powodu. jeśli płacz sie przeciąga warto zastanowić sie nad alergią.
Humbak - 2007-09-21, 19:12
| kamma napisał/a: | | a po cebulce nie mieliście sensacji? |
nie! jem ją od dwóch dni i jak narazie jest spokój i oby tak zostało, bo uwieeeelbiam cebulę w każdej postaci
kasienka - 2007-09-21, 19:14
pao, a co z tym oddychaniem i jabłkami?
pao - 2007-09-21, 19:22
nie pamiętam szczegółów ale coś o przeponę chodziło. jak ule w szpitalu wzięło na nocne pogawędki to okazje wykorzystała kobitka z noworodków (o psa w horoskopie miała jak nic bo ganiała od dziecka do dziecka i sprawdzała co chwila czy wszystko ok. oka nie zmrużyła...) i pogadałyśmy sobie trochę o żywieniu. od niej sie dowiedziałam o tym, że na początku jabłka warto odstawić.
alcia - 2007-09-21, 19:44
| kasienka napisał/a: | A jakie są objawy, że coś jest nie tak?
|
po problemach z trawieniem ciężkostrawnego posiłku płacz (wręcz wrzask, zwł. jak dziecko leży spokojne, nagle wzask, potem bąk i znów spokój), napinanie się, produkowanie bąków z bólem, kopanie nóżkami...
Polecam 3 razy dziennie herbatki z kopru włoskiego + melisy, kopry + rumianku. Piłam je i bączki zchodziły bez problemu, mogłam jeść normalnie.
A co do alergii, to objawy są albo skórne, albo w zachowaniu, w kupkach (wszelkie dziwne, strzelające kupy, czy również zaparcia) - wachlarz objawów ogromny, więc trudno wymienić.
[ Dodano: 2007-09-21, 20:55 ]
| pao napisał/a: | | owoce drobnopestkowe mają takie właściwości. ale z tego co wiem chyba maliny najmniej uczulają, choć pewności nie mam. |
maliny są ok, zresztą są zalecane jako jedne z pierwszych przy rozszerzaniu diety dziecka.
A co do posiłków, bo taki był temat, to polecam na śniadania kaszki, z Twoją ulubioną (już ) kaszą jaglaną (tylko owoce suszone bez konserwantów!! i warto darować sobie narazie orzechy, migdały), na obiadki zupy (acha, dodaję do alergizujących pomidory, tak sobie przypomniałam - choc jak wspominałam, ja nie uważam, że warto unikać takich pokarmów), kasze z dobrą oliwą, warzywami na parze, tofu można wprowadzić jako pierwsze, jest bardzo lekkostrawne mimo, że pochodzi z soi; kolacje - np. kanapki z tahiną, z pastami warzywno-pestkowymi, strączkowymi - w małej ilości.
Acha, jeśli chcesz jeść strączki, a obawiasz się problemów z trawieniem, warto stosowac różne metody, by sprawić je bardziej lekkostrawnymi. Czyli: namaczanie, wymeinianie wody w trakcie. Późneij jak gotujesz: najpierw zagotowywuje się, wymienia się wodę na świeżą (w powstałej pianie są związki, których nazwy jak zwykle nie pamiętam, które powodują wzdęcia), i znów gotuje (warto pierwszy okres czasu gotować na dużym gazie z odkrytą przykrywką, wtedy też się ulatniają jakieś związki antyżywieniowe, powodujące problemy z trawieniem. No i oczywiście dodatek glonów do gotowania - bardzo skuteczna metoda. I dodatek ziół ułatwiających trawienie - majeranek, tymianek, kminek, cząber itd....
Oczywiście nei trzeba zawsze stosować wszystkich metod naraz, ale na początku warto, jak chce się brzusio malca oszczędzić. Ja się tak bawiłam i efekty były b. dobre, z czasem coraz mniej "swirowałam" (bez wyminiania wody w trakcie gotowania, bez gotowania bez przykrycia.., ale glony stosuję zawsze).
Ok, spadam, mała wzywa
Karolina - 2007-09-22, 09:36
U nas na razie po traumie kolkowej boje się wzdymaczy zjadać - na razie ośmieliłam się jedynie cieciorkę zjeść i było ok.
Por wydaje mi się bezpieczny, ale nigdy nie jadłam surowego - zawsze w zupie, zamiast cebulki, bardzo urozmaica smak. Kapustę pekińską też można śmiało jesć. Pamiętam jak Daga pisała, ze surowych mało a gotowanych warzyw więcej.
Alcia, myślisz, ze już mogę kapustki spróbować? I co to znaczy mała ilość, po łyżce codziennie?
pao - 2007-09-22, 09:41
| Cytat: | | Alcia, myślisz, ze już mogę kapustki spróbować? |
fajnie to brzmi temat zatroskanych mam pytających o pozwolenie na zjedzenie pomidora
alcia - 2007-09-22, 09:48
| Karolina napisał/a: | | Alcia, myślisz, ze już mogę kapustki spróbować? I co to znaczy mała ilość, po łyżce codziennie? |
Mi by się cieciorka straszniejsza niż kapusta wydawała.... Dla mnie mała porcja, to taka... no zjeść sobie, ale nie "nażreć się" ekstremalnie. Do tego herbatka np. koper + meliska i zobaczysz wieczorem. Przy Lence kapustę jadłam od początku i nic się nie działo.
DagaM - 2007-09-22, 09:51
Podpisuje sie pod tym, co napisała alcia. Kasieńka trzymaj się rad alci, mi bardzo pomogły
Jedyną modyfikacją było właśnie unikanie surowizny. Do tej pory mało jem sałatek, dosyć wyziębiają (wg. medycyny chińskiej), no i najzwyczajniej w świecie są po prostu ciężkostrawne.
Migdały jadłam od początku i nie było problemów. Równiez mleczka sezamowe, dyniowe i słonecznikowe.
Karolina, ja od niedawna zaczęłam wprowadzać soczewicę, ale dosłownie tyle ile zmieści się w dwóch naleśniach, a i tak asekuracyjnie piłam przez cały dzień wywar z 1 łyżeczki mieszanki nasion kopru włoskiego, kminku i anyżku. Nina troche bączków po puszczała i słychac było, że brzuszek cięzko pracuje, ale dała radę przetrawić soczewicę. Co do kapusty, jeszcze się boje, ale jakbym miała zacząć jeść to dosłownie od łyżki dziennie.
Pomidor - jakos nie przepadam za nim, ale jem co jakis czas nie więcej niż 1 dziennie.
Maliny - tez troszku podjadałam i nic nie było.
Nieźle to wszystko brzmi - mogę, nie mogę
pao - 2007-09-22, 10:20
| Cytat: | Nieźle to wszystko brzmi - mogę, nie mogę |
możesz wszytko tylko potem nocka nieprzespana
kasienka - 2007-09-22, 14:57
Dziś na obiad zjadłam naleśnika nadziewanego mieszanką kammy:ryż z marchewka i koperkiem(mniaaam) i trochę pomidora, a wcześniej zupę krem z cukinii i ziemniaka.
kamma - 2007-09-22, 16:50
kasieńko, a może ruskie pierogi z tofu? Nie ma w nich żadnych ciężkostrawnych składników, cebuli można przecież nie dodawać. A za to dodać natki pietruszki. Ja jadłam takowe wczoraj (ze 20 ) i do tej pory nie mogę wyjść z ekstazy podniebieniowej. I naleśniki też można takim ruskim farszem nadziać.
Cieszę się, że marchewka z koperkiem zdała egzamin
kasienka - 2007-09-22, 17:34
kamma, właśnie pisałam o tofu w kontekście ruskich Chyba spróbuję, mam taaką ochotę....
Alcia, herbatkę chyba sobie jutro albo w poniedziałek kupię i będę popijać, na razie nie wyrabiam z tymi ziołami, 3 razy szałwia, pokrzywa...same ziółka ostatnio prawie piję
Dzięki wszystkim za wskazówki
Karolina - 2007-09-22, 17:50
Kasia szałwia na nawał pokarmu?
kasienka - 2007-09-22, 17:52
Dokładnie...
adriane - 2007-09-24, 11:47
Ja też uważam, że nie ma co zakładac z góry, że trzeba trzymać bardzo restrykcyjną dietę przy karmieniu. Każde dziecko reaguje inaczej i nie ma innego sposobu jak tylko na nim testowac małe ilości różnych pokarmów.
Karolinkę urodziłam tuz przed świetami i zjadłam normalną kolację wigilijną ( kapusta, grzybki itp.) i nic sie zlego z brzuszkiem Karolci nie wydarzyło.
Wypowiadała się kiedyś Monika Staszewska, doradca laktacyjny z "Dziecka", że dieta laktacyjna powinna być podobna do zdrowej diety jaką stosowałyśmy w ciąży, oczywiście nie przejadac się i obserwować dziecko czy po czymś jednak nie pojawią sie problemy z brzuszkiem.
pao - 2007-09-24, 11:56
z szałwią to trzeba uważać bo można wstrzymać laktację...
zatem szałwia tak ale tylko gdy jest rzeczywista potrzeba i też nie więcej niż 2 szklanki dziennie... a najlepiej mniej.
Karolina - 2007-09-24, 12:46
Kasia, to lepiej ściągaj i do zamrażarki póki jest nadmiar;)
DagaM - 2007-09-24, 15:07
| pao napisał/a: | | z szałwią to trzeba uważać bo można wstrzymać laktację... | słyszałam, że dlatego tez powinno się pić nie więcej niż 2 szkl. dziennie i nie dłużej niż przez 10 dni.
Karolina - 2007-09-24, 15:08
No ja piłam właśnie na żeby zaniknęła. Ale chyba jak jedna szklanka to Kasi nie zaszkodzi.
pao - 2007-09-24, 15:35
nie tylko nie zaszkodzi ale i pomoże jeśli jest nawał... mnie przynajmniej właśnie szałwia najbardziej pomogła
kasienka - 2007-09-24, 15:39
Piję dwie-trzy dziennie, mama twierdzi, że laktacji to sobie nie dam rady zatrzymać A pomaga, już jest trochę lepiej i chyba już dalej nie będę piła, piersi mi lekko zmiękły i już nie mam takich zgrubień. Mleko za to sika z ogromną prędkością i Emil nie nadąża, jak zobaczyłam w laktatorze, jak szybko leci i w jakiej ilości, to sie przestałam dziwić, że biedactwo się krztusi...Nie chcę za bardzo ściągać mleka, bo produkuję sobie jeszcze więcej, na razie ściągnęłam dwa razy po 80ml chyba, siedzi w zamrażarce i czeka na weekend
BTW, ile noworodek na raz może chcieć wypić?
alcia - 2007-09-24, 16:07
| kasienka napisał/a: | | BTW, ile noworodek na raz może chcieć wypić? |
moje wypijały początkowo koło 50ml, w porywach do 80 (nie licząc pierwszych razów, kiedy nie wiedziały o co z butelką chodzi)
kasienka - 2007-09-24, 16:10
alcia, muszę spróbować wcześniej, czy da radę z tą butelką, nie? Biedny Marcin, będzie się stresował, jak zobaczy, że Emil nie chce pić...ale może będzie chciał, nie będzie miał wyboru pewnie...
alcia - 2007-09-24, 16:20
| kasienka napisał/a: | | alcia, muszę spróbować wcześniej, czy da radę z tą butelką, nie? |
lepiej tak, Kaja chciała, Lenka nie
kamma - 2009-01-23, 12:15
Wznawiam temat.
U nas jest całkiem nieźle. Oto, co do tej pory zjadłam i nie spowodowało problemów: pakorę (czyli smażone!) z pietruszki i brokuła, zupę pieczarkową, jaglankę z suszonymi owocami, bananem, jabłkiem i nerkowcem (!), zupę jarzynową z brokułem i zielonym groszkiem, duszona marchewka, leczo z cukinii, marchewki i pomidora, gotowany seler, kotlety z płatków owsianych, risotto z dyni, surówka z buraków, jabłka i marchewki (z tymiankiem i cząbrem), ale niewielka ilość.
Problematyczny okazał się sos pomidorowy. Podejrzewam, że była w nim smażona cebula.
puszczyk - 2009-01-23, 13:00
kamma, dobrze, że odświeżyłaś temat, bo własnie zaczynam planować dietę.
kamma - 2009-01-23, 14:20
Ano
Jeszcze mi się przypomniało, że zdała egzamin pasta z warzyw i zielonej soczewicy, przy czym soczewica przygotowana według Alciowego pomysłu: najpierw moczona, potem w świeżej wodzie zagotowana, potem w nowej wodzie dogotowana.
Za to skreślam powidła śliwkowe.
puszczyk - 2009-01-23, 14:25
Soczewica nie moczona faktycznie może mocno wzdymać.
Karolina - 2009-01-25, 20:30
A o myślicie o brukselce? Króliki jedzą więc na pewno nie jest wzdymająca
kamma - 2009-01-25, 21:11
Irmę załatwiłam brukselką na cacy, więc jestem absolutnie przeciwna. W końcu brukselka to taka mała kapusta
A ja mam pytanie, czy macie pomysły na dania wysokokaloryczne, bo jestem ciągle głodna i już nie wiem, jak sobie pomóc?
Karolina - 2009-01-25, 21:16
Kapustka mała owszem ale jesli ultrawrażliwe króliki mogą jeść ( a nie mogą żadych wzdymaczy) pomyślałam, że dla karmiących może być ok
Kamma a cieciorka? Nam nie szkodziła a zapycha dobrze
kamma - 2009-01-26, 16:28
Niestety, ja sama czuję się po ciecierzycy nie najlepiej, więc nie będę ryzykować.
Ostatnio przeszło bez echa: pasta z awokado, tofu, ciasto drożdżowe z jabłkiem, jajka sadzone z pomidorem i z majerankiem.
Potrawy na minusie: smażony bakłażan lub fasolka szparagowa.
zojka3 - 2009-01-26, 17:07
| kamma napisał/a: | | Niestety, ja sama czuję się po ciecierzycy nie najlepiej, więc nie będę ryzykować. |
mam to samo Może dlatego, ze nigdy nie trzymałam się przepisowych 4-5 godzin gotowania ale kto by tyle czekał na posiłek
Agnieszka - 2009-01-26, 17:14
a może pierwsze próby z czerwoną soczewicą ?
zojka3 - 2009-01-26, 17:17
A czerwona soczewica jest ok, przynajmniej moje dziecie nie narzekało
|
|