wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - jak dobrze jesc jak sie pracuje

vegAnka - 2007-09-25, 14:19
Temat postu: jak dobrze jesc jak sie pracuje
Witam was !
Wiec tak pisze ten post bo chce sie was doradzic…. Z mezem jestesmy weganami juz gdzies z rok i nasz styl zycia nam niezbyt pomaga w tym zeby miec urozmaicone dania...
Moze troche wytlumacze: pracujemy oboje. Mieszkamy 35 km od brukesli wiec musimy dojezdzac. Rano wychodzimy o 6h40 zeby byc w pracy ok. 8°° a normalnie zaczynam o 9°° !!! wiec jem czesto sniadanie w pracy. z tym nie mam problemow bo biore ze soba mleko sojowe i muesli + jakis owoc. W poludnie jemy na cieplo to co przygotuje dzien wczesniej wieczorem. Jak juz gotuje to tak aby starczylo na 2 razy. Wieczorem przychodzimy ok 18°° jemy wtedy druga porcje tego co zostalo. Tego samego wieczoru gotuje wiec cos na zajutrz, i tak w kolo. Problem jest taki ze nie mam czasu aby wymyslac nie wiem jakie potrawy... jemy prawie caly czas to samo (dobrze ze moj maz nie jest wybredny) tzn robie duzy wok soji i tempeh pokrojone w kosteczke. Do tego dodaje sezamku, siemia z lnu i pestek slonecznika, jak i do wyboru : albo ciecierzyce, albo soczewice, albo fasolke czerwona. W zaleznosci od tego czy robie ryz, czy quinoa itp.... do ryzu dodaje (na talerz) algi i ciut sosu sojowego.
I to nasz jadlospis.....
W week-end zas tez nie mam zbyt czasu bo remontujemy bardzo stary dom i jest pracy w brud (jak i kurzu zreszta). Pracujemy od 9°° do 19°° a jak musze robic obiad to znowu wybieram cos aby bylo duzo bialka... wiec soje.

Z tego co czytalam to wynika ze soja nie jest super tak jesc codziennie... a my mamy i mleko sojowe, i jogurty, i obiad itd.

Wiec powiedzcie jak dokladnie laczyc alimenty tak zeby miec troche bialka... no i zeby nie stac w kuchni 4 godz....
Macie jakies dobrze i szybkie propozycje na obiady?

Jeju prosze o pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


p.s. sorki, nie wiem dokladnie gdzie zamiescic tego posta, wiec jak trzeba to prosze przesunac. Dzieki!

nitka - 2007-09-25, 14:41

zielonek surowych chyba trzeba zacząć podjadać. w diecie wegańskiej warzywa i owoce nie poddane obróbce termicznej bardzo procentują. soja-nie jest "zastępnikiem" mięsnym (spotykam się z takimi opiniami wśród mięsojadków). polecam też lekturę książki pani Biernat "zdrowiej jesz, zdrowiejesz" + porady tutaj obecnych np. Pao (wie duuuuuuużo :) ) lub BabaAga.
Martuś - 2007-09-25, 15:32

nitka napisał/a:
Pao (wie duuuuuuużo :) ) lub BabaAga.

Myślę, że największą specjalistka od diety wegańskiej w praktyce jest na forum jednak Ania D. (nie umniejszając nic pao :P ;) ), na pewno ona coś napisze od siebie. Moim zdaniem, to jak na totalny brak czasu Wasza dieta nie jest zła, ale ta ilość soi zdecydowanie nie jest potrzebna. Przecież inne strączkowe, pestki, orzechy też zawierają dużo białka, wystarczy je łączyć z pełnymi zbożami, żeby uzyskać zbilansowany białkowo posiłek. Czyli jak dajesz jakiś strączek plus kasza, to soja tam nie jest do niczego potrzebna, warto ją ograniczyć, szczególnie, że piszesz, że jecie jej dużo również w innych posiłkach. To, co mi sie jeszcze w oczy rzuciło, to warto byłoby zadbać o zielone warzywa i surówki, przede wszystkim brokuł, por, i wszystkie kapustne, rozumiem, że noszenie tego wszystkiego do pracy jest trudne, ale po przyjściu do domu możesz zawsze dorobić jakąś surówkę z warzyw i ugotować na parze np. brokuła czy brukselkę. warto też zadbać, żeby to musli na śniadanie (jeśli nie masz czasu gotować śniadań ciepłych np. kasze z owocami i pestkami, co byłoby idealne) było naprawdę dobrą mieszanką płatków i suszonych owoców, bez cukru i żadnych innych dodatków, no i raz na jakiś czas zamiast mleka sojowego kupić inne, np. ryżowe czy migdałowe (u Was raczej z tym wszystkim nie powinno być problemów). To takie pierwsze rzeczy, które mi się nasunęły, ale nie dołuj się, naprawdę nie jest źle, a że nie masz czasu codziennie gotować 'błyskotliwych' dań, to całkiem zrozumiałe, ważne, żeby postawić na prostotę i dbać o wartość odżywczą, pamiętać o strączkach, zieleninie i oczywiście pełnych zbożach, nie zapominać o źródłach NNKT. Poczytaj sobie koniecznie posty Ani D. z przepisami, myślę, że znajdziesz tam dużo inspiracji.

gosiabebe - 2007-09-25, 15:51

Martuś napisał/a:
Myślę, że największą specjalistka od diety wegańskiej w praktyce jest na forum jednak Ania D


zgadzam się ,posty AniD są baaardzo pomocne w kwestiach żywienia przede wszystkim.Nam pomogły już nie raz :-D

pao - 2007-09-25, 15:59

Cytat:
Myślę, że największą specjalistka od diety wegańskiej w praktyce jest na forum jednak Ania D


to chyba nie podlega dyskusji :)
(niemniej dziękuję za uznanie nitko :) )

z rzeczy istotnych. nie poddawaj się szybkim rozwiązaniom. współczesność kusi nas tym na każdym kroku a to niebywale zgubne. wszelkie gotowce czy półgotowce nie mogą się równać z normalnym jedzeniem. niestety pośpiech potrafi je wrzucić nam na talerz.

kolejna istotna rzecz: pośpiech też potrafi nas odsunąć od ważnych postanowień i założeń. zaczynamy zjadać białe świństwa, zapominamy się wpierw przy drobnostkach a potem nietrudno o zgubienie wartości. zatem najlepiej kupić termos na kasze i polubić surowizny ;)

Alispo - 2007-09-25, 16:01

pao napisał/a:

z rzeczy istotnych. nie poddawaj się szybkim rozwiązaniom. współczesność kusi nas tym na każdym kroku a to niebywale zgubne. wszelkie gotowce czy półgotowce nie mogą się równać z normalnym jedzeniem. niestety pośpiech potrafi je wrzucić nam na talerz.

Podpisuje sie pod tym,bo tez mamy z R. wieczny brak czasu i taki problem-gotowce,wciaz wypowiadam temu walke ;-)

k.leee - 2007-09-25, 16:34

Wydaje mi się ,że pisałem o tym przy innej okazji ale powtórzę się. Szybko, tanio i jak wydaje mi się zdrowo to kasza jaglana lub gryczana lub naturalny ryż lub ... + prażone nasiona: migdały, pestki dyni, słonecznik, sezam, ... + tłoczony na zimno olej lniany i/lub słonecznikowy, rzepakowy, kukurydziany, z oliwek. Do tego prosta surówka z kapusty +awokado+pomidor+ogórek też z którymś z olei np sezamem. No jakby do tego co kilka dni ugotować np brokuła no to wypas. Zrobienie takiego śniadania/obiadu to ok. 30 minut.
Ania D. - 2007-09-25, 17:59

Jak dla mnie, to soję (w postaci ziaren) usunęłabym z jadłospisu, ewentualnie jadałabym ją sporadycznie. Proponuję nie budować posiłków na bazie sojowej. Soję lepiej jadać w postaci tofu, mleka sojowego, sosu sojowego, tempehu czy miso, ale też nie w dużych ilościach. Raczej warto sięgać po soczewicę, groch, ciecierzycę, fasolę, fasolkę mung i azuki Białko jest ważne w diecie, to prawda, ale nie potrzeba nam tak dużych ilości aminokwasów. Podstawą jedzenia powinny być kasze, podaje się w makrobiotyce, że ok. 50% dziennej racji to kasze i brązowy ryż. Jeśli nie mamy ugotowanych strączkowych, to nie ma problemu. Do potrawy można dodać zmielone pestki dyni, sezamu czy słonecznika. Można też zrobić gomasio, w zasadzie robi się go z sezamu, ale ja robię z siemienia i małej ilości sezamu. Nasiona prażymy delikatnie na patelni, nie mogą się spalić (sezam i siemię osobno). Daję tak z 8 łyżek siemienia i np. 2 łyżki sezamu (siemię ma doskonałą omega 3, o którą wege powinni dbać, mają ją też np. orzechy włoskie). Studzimy nasiona, dodajemy troszkę soli i mielimy na proszek. Gotowym gomasio posypujemy potrawy, ja uwielbiam je jako dodatek do zup, można dawać na chleb, posypywać warzywa, jak kto lubi. Ja lubię też wyjadać je łyżką ze słoika. To jest doskonały i szybko dodatek białkowy do obiadu, można dodawać go też do sosu (robię czasem dla dziecka, które uwielbia sosy miks uduszonych warzyw, troszkę oleju i gomasio).
Nie ma potrzeby zamartwiania się tym, że jedzenie nie jest błyskotliwe. Ja idę w stronę coraz bardziej prostych posiłków. Teraz zaczynam się okres chłodny, więc jedzenie powinno być raczej ciepłe. Dobrze, że gotujecie sobie jedzenie, nie korzystacie z gotowców.
Na śniadanie dobre są kasze lub zupa (można zrobić na dwa, jak jest mało czasu, to i na trzy dni). Zupy warto gotować tak, by były gęste i pożywne. Dobrze, by zawierały trochę kaszy, troszkę strączków, kawałek glonu (np. kombu), dużo warzyw. Ja nie jestem fanką termosów, chyba, że w nich bierzemy do pracy zimne jedzenie z lodówki. Dobrze, że macie możliwość podgrzania jedzenia (najlepsza byłaby kuchenka gazowa lub elektryczna, nie mikrofala). Ugotowaną zupę czy inne warzywa powinno się jak najszybciej schłodzić i podgrzać raz do zjedzenia. Podgrzewamy więc tyle jedzenia, ile na raz potrzebujemy. Zupę, jeśli się lubi, można jadać i dwa razy dziennie, my bardzo chętnie w zimnym okresie jadamy zupę. Dodatkiem do zup mogą być kasze (jeśli nie ma jej w zupie) lub razowe pieczywo.
Do śniadania, do kaszy, można udusić owoce, ja w zimie zwykle duszę jabłka, gruszki, sporadycznie dodaję do tego banana. Do tego daję niesiarkowane morele lub rodzynki, troszkę kurkumy (niekoniecznie) i cynamonu. Takie owoce można zrobić na dwa dni lub zrobić więcej i gorące zamknąć w gorących słoiczkach i trzymać kilka w lodówce. Kasze gotuję zawsze na wodzie. Wieczorem namaczam trochę orzechów lub nasion i rano je w blenderze miksuję na mleko i dodaję do ugotowanej już kaszy. Można też zamiast mleczka zemleć orzechy lub pestki w blenderze czy młynku i dodawać trochę proszku do kasz. Taki proszek trzymamy w zakręconym słoiku w lodówce, maksymalnie 2 tygodnie.
Teraz drugie dania. Nie ma potrzeby martwienia się tym, by posiłki były bardzo bogate. Bardziej liczy się bilans tygodniowy czy nawet dłuższy. W tym czasie powinny być różne kasze, warzywa, strączki. Proponuję przygotowywać proste warzywa do zabrania, np. duszona kapusta z cebulą, wszelkie warzywa duszone w woku (np. z dodatkiem sosu sojowego), wszelkie proste kombinacje z marchewką, porem, kiszoną kapustę gotowaną z ziemniakami lub z czerwoną soczewicą, duszoną czerwoną kapustę z dodatkami. Nie najlepiej smakuje odgrzewany kalafior i brokuł, lepiej dodawać je do zupy i spozywać w te dni, gdy jadacie świeże posiłki. U mnie w zimie króluje właśnie marchew, kapusta, por, cebula, buraki. Jeśli chodzi o warzywa surowe, to warto mieć albo do chrupania coś prostego, typu marchew lub pietruszka lub robić proste kiszonki (z kapusty, marchwi, selera, kalafiora, brokuła, rzodkiewki). Robimy je tak, jak zwykłe kiszonki, czyli na litr wody dajemy łyżkę soli. Trzymamy w słoiku w ciepłym miejsce, jak są gotowe, to przekładamy do lodówki. W makrobiotyce poleca się bardzo wszelkie surówki prasowanki, je można robić wcześniej i trzymać kilka dni dodając ewentualnie coś do nich. Robimy warzywa jak na surówkę, tylko je przygniatamy talerzykiem i obciązamy, by nie dochodził tlen. Trzymamy w lodówce. Teraz można też warzywa piec w piecyku, dodając do nich sól lub sos sojowy, słodka paprykę, wyciśnięty do oleju czosnek lub inne dodatki. Ja robię tak dynię, zjadamy ją tak bardzo często. Można je jadać odgrzewane, pamiętamy tylko o szybkim schłodzeniu gotowej potrawy i o tym, by jej wielokrotnie nie odgrzewać.
Bardzo ważne są zielone warzywa, powinny być one w codziennej diecie (kapusta, brokuł, cukinia, sałata). Kupujemy te warzywa, które są sezonowe, w zimie można darować sobie pomidory, ogórki, sałatę, paprykę. Warto nauczyć się gotować posiłki z tego, co jest, w zimie jest duży wybór warzyw.
Warto mieć pod ręką suszone owoce i orzechy, jako osobny posiłek lub uzupełnienie dania bez białka. Dorosły człowiek nie potrzebuje dużych ilości białka, wystarczy w zupełności dodatek strączkowych lub pestek do obiadu i np. dodatek orzechów czy nasion do śniadania. Jeśli jednak dla nas to mało, to można zwiększyć ich ilość.
Warto robić różne proste kombinacje, by posiłki były urozmaicone. Kasze możne mieszać ze sobą, np. do gryczanej dodać trochę jęczmiennej, do ryżu pęczak (łączymy raczej tak, by razem gotowały się kasze o podobnym czasie gotowania). Kasze można też różnie doprawiać, np. dodając delikatnie uprazony słonecznik z czosnkiem (na rozgrzany olej dajemy kilka łyżek słonecznika, jak się delikatnie upraży, to wciskamy kilka ząbków czosnku). Bardzo dobry dodatek do wszelkich kasz, makaronów itp. Kasze można też gotować z niektórymi warzywami, np. pokrojoną marchewką, porem, cebulą i pomidorami. Inaczej wyglądają i inaczej smakują.
Ja czasem robię coś do słoiczków, które mam pod ręką, jak potrzebny jest szybki posiłek, a nie było możliwości ugotowania. Robię więc tak fasolkę gotowaną w pomidorami czy kapustkę. Wrzące wkładam do gorących słoików, po wystudzeniu trzymam w lodówce, ale nie bardzo długo (nie tygodniami). Można je tez krótko zapasteryzować.
To takie rzeczy, które mi przyszły do głowy. Przejrzę swoje przepisy i coś wstawię prostego. Te przepisy pewnie były na starym forum, teraz chyba jeszcze ich tu nie ma.

zojka3 - 2007-09-25, 18:49

Trudno dodać coś odkrywczego po wypowiedzi Ani, pozostaje się tylko podpisać wszystkimi kończynami :-D

Co do kwestii czasu nie ma się co czarować, że jeżeli trzeba do pracy wychodzić i jeszcze coś po to nie jest łatwo z gotowaniem.
W tygodniu właściwie ograniczam się do gotowania jednogarnkowych potraw i zazwyczaj na obiad i kolację jem to samo :oops: czyli zboża, strączkowe i warzywa, orzechy w różnych kombinacjach i proporcjach. Na rarytas w postaci pierogów, kotletów czy ciasta pozwalam sobie w weekend ale też czasami zostaje na poniedziałek czy wtorek i jest trochę z bańki ;-)

Ania D. - 2007-09-25, 19:06

hxxp://wegedzieciak.pl/viewforum.php?f=23]Tu wstawiłam kilka przykładowych przepisów.
Capricorn - 2007-09-25, 19:46

zojka3 napisał/a:
Trudno dodać coś odkrywczego po wypowiedzi Ani, pozostaje się tylko podpisać wszystkimi kończynami :-D


ano :D na dodatek Ania pisze w taki sposób, że wszystko nagle staje sie proste. :D

Agnieszka - 2007-09-25, 20:12

Doskonale rozumiem tempo życia i brak czasu. Wiele przepisów i porad już uzyskałaś. To, co mogę zaproponować tak na szybko, to hodowla własnych roślinek: pietruszka, szczypiorek, rzeżucha itp ( np w skrzynkach/ pojemniczkach jeśli nie ma ogródka).
a dodatkowo:
- jeśli dusisz owoce do kaszy zrób więcej mogą być farszem naleśnikowym lub omacą do ryżu/ kaszy itp
- szybko gotuje się czerwona soczewica a na jej podstawie łatwo o zupy, pasty czy bazę do kotletów/ placków itp
- różne kasze, ryż np basmati łatwo i bez pilnowania można zrobić bez stania nad garami (uśmiechnij się do k.leee o przepis na jaglaną z migdałami)
- polecam jeśli macie piekarnik warzywa pieczone (ziemniaki lub mieszane), zwłaszcza weekendowo gdy kręcicie się wokół domu (wsypujesz do naczynia, polewasz oliwą, dosypujesz ulubione przyprawy i co jakiś czas musisz tylko zamieszać, brokuła i paprykę proponuję dodać później)
- w weekendy jak jest możliwość zaproś znajomych część może stanąć do garów, pozostali mogą pomagać remontowo a wszystko zakończyć wspólnym posiłkiem
- nadmiar warzyw surówkowych może być bazą do potraw z woka, zupy, sosu

Malroy - 2007-09-26, 06:46

Pełen podziwu wiedzy dla osób, które zabrały głos pytam nieśmiało, bo już parę razy mi się przewinęło, co to jet wok? :P
puszczyk - 2007-09-26, 08:23

Malroy, głęboka patelnia, w której można szybko smażyć i dusić. Jest super, szczerze polecam. :-)
vegAnka - 2007-09-26, 08:29

bardzo, bardzo wam wszystkim dziekuje za te porady i przepisy. napewno skorzystam z nich i zaraz bede tlumaczyc nazwy kasz o ktorych mowicie, na francuski ;-)

jezeli chodzi o sniadania, to chyba z tym akurat sobie radzimy ;-) nie kupuje platkow typu nestle z 30% zawarciem cukru. Jemy przewaznie platki owsiane, jak i mieszanki roznych zboz i rodzynki. Do tego mleko sojowe (ale teraz postaram sie zamienic na ryzowe lub migdalkowe). Na drugie sniadanie jem 2 owoce i garsc migdalkow. Wiec chyba moze byc jak na poczatek dnia ;-)

mowicie ze nie potrzeba duzo bialka... my chodzimy 2 razy w tygodniu na wspinaczke i raz na basen, to mozna powiedziec ze mamy jakis tam ruch, i z pewnej ksiazki „Vegetarian Sports Nutrition” (D. Enette Larson-Meyer) wynika ze zawsze trzeba liczyc potrzebne ilosci bialka co do wagi, wzrostu, i rytmu zycia tzn czy uprawiamy sport czy tez nie. Bo wiadomo ze wtedy potrzebna jest wieksza ilosc energi.

Moj maz np ma 2m05 wzrostu i wazy ok 92 kg. Wiec musi jesc duzo wiecej bialka niz mezczyzna nie uprawiajacy zadnego sportu, majacy 1m75 i 70 kg.

Co wynika ze musial by jesc ok 40 g bialka za kazdym posilkiem. Jezeli nie zje soji musial by zjesc np 400 g kaszy ! to jest nie do wykonania jak na jeden posilek.

Kiszonki u nas odpadaja (no chyba ze dla mnie), bo Grzesiek niezbyt trawi ... powiem nawet ze wogole nie trawi kiszonek. Raz na jakis czas zje ogorka... no trzeba powiedziec ze nie byl przyzwyczajony od malego jak my! ;-) ))) tu w begli nie robia takich rzeczy.

Wiec musze sobie kupic mixer do kawy....

Raczej od naszych postanowien nie odchodzimy nawet jak brakuje czasu. Tzn veganie na 100%!!! ;-)

dżo - 2007-09-26, 09:27

vegAnka napisał/a:
potrzebna jest wieksza ilosc energi.
ale białko nie jest składnikiem energetycznym tylko budulcowym, białko zamieniane jest w energię, wówczas, gdy jest go za dużo w diecie i organizm nie może go w inny sposób zagospodarować jak przetworzyć na energię, dużo ilość białka (niezależnie czy roślinnego , czy zwierzęcego) to obciążenie dla nerek i w efekcie ich choroby,

vegAnka napisał/a:
Co wynika ze musial by jesc ok 40 g bialka za kazdym posilkiem. Jezeli nie zje soji musial by zjesc np 400 g kaszy ! to jest nie do wykonania jak na jeden posilek.
białko zawarte jest prawie w każdym produkcie, również w warzywach, owocach, nasionach, zbożach więc nie musisz się przejmować, tym, że nie jedząc w każdym posiłku produktów wysokobiałkowych będziecie mieli jego niedobory,
dla przykładu:
- chleb razowy 2 kromki - 5 g białka,
- fasola biała 1/2 szklanki - 11 g,
- brukselka 6 sztuk - 6 g,
- kalarepa 1 sztuka - 4 g,
- banan 1 sztuka - 2 g,
- orzechy włoskie 6 sztuk - 7 g,
jak widzisz ilość 40 g białka przy racjonalnych posiłkach nietrudno jest uzyskać,

[ Dodano: 2007-09-26, 10:31 ]
vegAnka napisał/a:
Co wynika ze musial by jesc ok 40 g bialka za kazdym posilkiem
a dlaczego aż tak dużo? średnio liczy się dzienne zapotrzebowanie na białko jako 0,7 g białka/kg masy ciała, czyli Twój mąż powinien zjadać około 65 g na dobę,
wyższe normy białak (1g/kg m.c. ) stosuje się u dzieci bo one rosną, wg starszych zaleceń rzeczywiście ilość białka powinna wynosić więcej , obecnie odchodzi się od tego ze wzg. na choroby nerek, które bezpośrednio związane są z ilością spożywanego białka,

vegAnka - 2007-09-26, 09:32

Cytat:
chleb razowy 2 kromki - 5 g białka,
- fasola biała 1/2 szklanki - 11 g,
- brukselka 6 sztuk - 6 g,
- kalarepa 1 sztuka - 4 g,
- banan 1 sztuka - 2 g,
- orzechy włoskie 6 sztuk - 7 g,


to sa dane na 100 g?

pao - 2007-09-26, 09:33

malroy, zajrzyj tutaj:
hxxp://balcer.wordpress.com/2007/04/25/chinskie-woki/

Lily - 2007-09-26, 09:36

Na portalu wegetarianie pewna osoba mnie przekonywała, że bez mleka nie jest się w stanie zapewnić sobie odpowiedniej ilości i jakości białka. No wiadomo, te aminokwasy :> Argument, że białko jest wszędzie nie trafiał do niej wcale.
dżo - 2007-09-26, 09:48

vegAnka napisał/a:
to sa dane na 100 g?

nie, to są dane w przeliczeniu na podane ilości (dla ułatwienia i pobudzenia wyobraźni ;-) ),

DagaM - 2007-09-26, 10:00

dżo, wiedza uczelniana nie poszła na marne ;-)

Ja bym jeszcze napisała od siebie, na to czego ja pilnuje w swojej diecie (oprócz tego co napisała Ania); codziennie muszą byc:
- zielone warzywa liściaste, najlepiej zblanszowane, wtedy jest lepsza przyswajalność substancji biochemicznych odpowiedzialnych za ochronę przed rakiem. Taką grupą warzyw, jedną z najcenniejszych są warzywa kapustne i cebulowe.
Kapustne- wszelakie kapusty, brokół, kalafior, kalarepa, jarmuż, brukselka, kapusta pekińska...
Cebulowe - por, cebula, szalotka, czosnek, szczypiorek...
Oczywiście inne zielone też sa mile widziane (kiełki, natka pietruszki, natka selera, szpinak, cykoria, sałata)

- warzywa o zabarwieniu pomarańczowym-żółtym, bogate w betakaroten - marchew, dynia, żółta papryka, kapusta pekińska (akurat jest zielona, ale jest jednym z najbogatszym źródłem betakarotenu)

Białkiem, aż tak bym sie nie przejmowała. Ja również uprawiałam bardzo dużo ruchu (bo przygotowywałam sie do maratonu) i wcale nie "koksowałam" się fasolami. Wg. najnowszych badań, człowiekowi nie potrzeba tyle białka, ile do tej pory było zalecane.

"Dieta idealna dla zdrowia powinna być niskotłuszczowa (tłuszcz nie powinien przekraczać 10-20% dziennego kalorycznego spożycia) , z wysokim udziałem błonnika (co najmniej 50 g dziennie), węglowodanów (co najmniej 300g dziennie) i wedlug zalecen Swiatowej Organizacji Zdrowia(WHO), cytowanej przez Furmana (2003) i Plasketta (2004b) spożycie białka powinno być w granicach 10% dziennego zapotrzebowania kalorycznego. Warto zauważyć, że zalecany udział białka w zdrowej diecie, jest o wiele niższy niż przeciętne spożycie społeczeństw Zachodu. "

"Powszechnie dostępne w naszym klimacie warzywa, owoce, ziarna i pestki, dostarczają naszemu organizmowi odpowiednich ilości białka, nawet jeśli nie konsumujemy żadnych innych pokarmów! (Walsh 2003) (McDougall 2002). Co więcej, jeśli zapewnimy sobie różnorodność pokarmów w naszej roślinnej diecie, nabawienie się niedoboru białka jest bardzo trudne, wręcz niemożliwe (Walsh 2003) (Plaskett 2004b)"

na podstawie badań China Sudy (tutaj podaje linka do książki na ten temathttp://www.thechinastudy.com/about.html, była też strona z opisem ich badań, ale nie mogę znaleźć)

No i dla mnie ważne były (bo juz nie mam tyle ruchu) i są (bo karmię Małą), dobre tłuszcze. Tak więc codziennie łyżka oleju lnianego lub konopnego do obiadu (na talerz, bez podgrzewania), do tego garść orzechów, garść siemia lnianego (namoczonego i zmiksowanego z owocami).

A cała reszta mojego menu to zboża, pozostałe warzywa i kilka razy w tygodniu dania typowo białkowe (fasola, soczewica). (i czasem gorzka czekolada 80-90% :mryellow: , Nina nie protestuje ;-) )

dżo - 2007-09-26, 10:24

DagaM napisał/a:
dżo, wiedza uczelniana nie poszła na marne
DagaM, czasami wiedza uczelniana aż poraża ;-) (zacofaniem i jednokierunkowością), tak naprawdę sama więcej doszukuję się informacji niż wyniosłam ze studiów, np. próbowałam w materiałam znależć odpowiedź o nowych zaleceniach żywienia dzieci (temat glutenu) i nic nie znalazłam, wykładowcy przekazali info, ze wchodzą nowe zasady bez wyjaśnienia dlaczego, jak mnie to denerwuje :evil:
pao - 2007-09-26, 10:27

Cytat:
wykładowcy przekazali info, ze wchodzą nowe zasady bez wyjaśnienia dlaczego, jak mnie to denerwuje


wcale mnie nie dziwi... najłatwiej coś powiedzieć i niech wierzą na słowo. a co się rzeczywiście za tym kryje to insza inszość.

DagaM - 2007-09-26, 10:28

To jest właśnie to, o czym pisałam Ci. Teraz z perspektywy czasu tak sobie myślę, że mogłam pójść na weterynarię, a dietetyką i tak bym się interesowała, jako hobby.
Alispo - 2007-09-26, 10:31

Daga-nie wiesz co mowisz ;-) :mryellow: Chociaz tak serio ja tych studiow bym na inne w zyciu nie zamienila,oj jak to czlowiek potrafi sam siebie zameczyc dla dobra sprawy :roll: :mryellow:
DagaM - 2007-09-26, 10:36

Alispo, gdy mówiłam, że idę na weterynarię, wszyscy mnie straszyli ciężką anatomią, a tymczasem poszłam na żywienie i tez miałam anatomię, którą jako jedyną zdałam piątkowo :mryellow:
alcia - 2007-09-26, 10:39

DagaM napisał/a:
Teraz z perspektywy czasu tak sobie myślę, że mogłam pójść na weterynarię, a dietetyką i tak bym się interesowała, jako hobby.

no właśnie... gdybym ja poświęciła mojemu kierunkowi studiów choć połowę tego czasu i energii, jaką poświęcam nauce o zdrowym żywieniu........ ;)

Alispo - 2007-09-26, 10:40

Troche co innego ta na weterynarii ;-) ale da sie przejsc,predzej czy pozniej,nikt nie powiedzial ze trzeba skonczyc w terminie,nielicznym sie udaje ;-)
OT :oops:

DagaM - 2007-09-26, 10:40

a po czym jesteś alcia?
Alispo - 2007-09-26, 10:41

alcia napisał/a:

no właśnie... gdybym ja poświęciła mojemu kierunkowi studiów choć połowę tego czasu i energii, jaką poświęcam nauce o zdrowym żywieniu........ ;)

To moze jednak pojscie na dietetyke byloby dobrym pomyslem,wtedy mozna zostac takim madrzejszym=lepszym dietetykiem ;-)
( astudia jakos przetrwac klnac pod nosem na bzdury tam wyglaszane;)

DagaM - 2007-09-26, 10:45

Alispo napisał/a:
To moze jednak pojscie na dietetyke byloby dobrym pomyslem,wtedy mozna zostac takim madrzejszym=lepszym dietetykiem ;-)
Tak sobie to tłumaczę i jestem bez pracy, bo nie ma zbytniego zapotrzebowania, jeszcze, albo bardziej nie ma kultury chodzenia do dietetyków. Poza tym ludzi nie stać na takie usługi...
Malroy - 2007-09-26, 10:46

Alispo napisał/a:

( astudia jakos przetrwac klnac pod nosem na bzdury tam wyglaszane;)


taaa, tylko później trzeba te bzdury głośno i wyraźnie na egzamie powtórzyć. ;)

Lily - 2007-09-26, 10:51

Dietetycy w szpitalach pracują, inni są w mniejszości :) A szkoda, wizyty u dietetyka powinny być refundowane, to by dopiero była profilaktyka wielu chorób. Bo badania to sprawdzanie, czy coś już się nie dzieje, a nie faktyczne zapobieganie zmianom. Tyle że zdrowi ludzie nie są na rękę koncernom farmaceutycznym.
dżo - 2007-09-26, 11:09

Lily napisał/a:
Dietetycy w szpitalach pracują
problem w tym, ze ich rola ogranicza się do zamawiania i wydawania towaru (czyli są poniekąd magazynierami) oraz kontrolowania wydatków i kalkulowania jak nie przekroczyć budżetu żywieniowego. Z dietetyką ma to mało wspólnego, takie osoby nie rozmawiają z pacjentami ani nie omawiają zaleceń żywieniowych z lekarzem (bo lekarz wie lepiej). Ogólnie ujmując nie jest to zawód, przed którym świetlana przyszłość w Polsce, w przeciwieństwie np do Anglii czy Francji, gdzie większość pacjentów prosto z gabinetu lekarskiego jest kierowana do gabinetu dietetyka.
Lily - 2007-09-26, 11:10

No to tym może się zajmować intendent/ka, a nie dietetyk. Zresztą wiem, w szpitalach jest stałe menu na każde schorzenie.
dżo - 2007-09-26, 11:14

Lily napisał/a:
No to tym może się zajmować intendent/ka
dokładnie, niemniej określenie "dietetyk" lepiej i bardziej prestiżowo brzmi, działa jak palcebo na pacjentów :mrgreen:

Dziś mam na obiad gołabki z kapusty włoskiej z kaszą jaglaną i pieczarkami, z ciekawości zważyłam jednego średniego i policzyłam ile zawiera białka, wyszło około 10,5 g (wapń 66 mg, żelazo 4 mg). Licząc, że mężczyzna zje 3-4 takie gołąbki na obiad to suma zjedzonego białak będzie równa 31,5 - 42 g. Jak na jeden posiłek to bardzo dużo i jak widać, nie trzeba zjadać dużych ilości roślin straczkowych aby posiłek był bogatobiałkowy.

Alispo - 2007-09-26, 12:03

Malroy napisał/a:
Alispo napisał/a:

( astudia jakos przetrwac klnac pod nosem na bzdury tam wyglaszane;)


taaa, tylko później trzeba te bzdury głośno i wyraźnie na egzamie powtórzyć. ;)

Czego sie nie robi dla dobra sprawy,wiem o tym az za dobrze,tez pisalam egz.z zywienia,chociaz w duzej czesci o wege-kotach(bo akurat byl temat B12 :mryellow: )to pare bzdur tez wplotlam,zeby zdac :lol: no moze niezupelnie bzdur,ale troche przestarzalych info z oczywiscie obowiazujacych przestarzalych ksiazek ;-)
Co do pracy dietetyka-kolezanka ostatnio mi opowiadala,ze jej siostra po dietetyce szukala pracy,znalazla oczywiscie za jakies 800 zl w sanatorium,miala ukladac diety,stawka zywieniowa za jakies grosze,i to dla chorych ludzi,i trzeba za to wziac odpowiedzialnosc,masakra.W koncu zalozyla swoja dzialalnosc,i o dziwo sobie chwali,ma osoby,ktorym diete uklada i jest zadowolona,moze jednak warto sprobowac :-D

alcia - 2007-09-26, 12:14

DagaM napisał/a:
a po czym jesteś alcia?

jeszcze nie "po czym" ;) - myślałam, że kończenie tych studiów zaocznie z dziećmi nie będzie takie trudne :) (oczywiście myliłam się.. hehe) Muszę się jeszcze obronić.. po tym jak pracę napiszę...

a studiowałam elektrotechnikę i elektronikę, kier. informatyka

pao - 2007-09-26, 13:04

ja z weterynarii zrezygnowałam z baardzo prozaicznego powodu: lenistwa (musiała bym sama nadrobić materiał 2 klasy liceum, bo mieliśmy tak beznadzieją nauczycielkę ze mimo 5 miałam wielkie braki). wcześniej usiłowano mnie zrazić do zawodu ale efekt taki, że po asyście przy operacjach (wujek z wa-wy jest wetem) zapaliłam sie jeszcze bardziej ;)
vegAnka - 2007-09-26, 14:25

Mam kuzynke na weterynari we wroclawiu... juz chyba na 3 roku...(ale ten czas leci) :shock:

Wracajac do tematu.. jest 8 amino kwasow ktore brakuje nam w organizmie, i ktore musimy czerpac z zywnosci. Zeby bialko bylo bardziej wchlaniane i pelnowartosciowe potrzebne sa te 8 amino kwasy (nie koniecznie w jednym posilku). Jezeli jakiegos jest mniej (i wtedy liczy sie (niewiem czy po polsku to tak nie nazywa) najnizszy czynnik podstawowy, na podstawie bialka jajka (chyba ze sie zmienilo) to bialko nie ma wysokiej wartosci.

Wezme np to co pisala dzo i przelicze: (musialam przeliczyc na gr tak mniej wiecej bo ciezko powiedziec)

- chleb razowy 2 kromki - 5 g białka, (60 gr)
- fasola biała 1/2 szklanki - 11 g, (50 gr)
- brukselka 6 sztuk - 6 g, (70 gr)
- kalarepa 1 sztuka - 4 g, (tego nie znalazlam w tabeli) ale wzielam brokoli (70 gr)
- banan 1 sztuka - 2 g, (70 gr)
- orzechy włoskie 6 sztuk - 7 g, (20 gr)

Przy takich ilosciach wychodzi mi 19.255 g bialka tj 46.7% (RDA przez Unie). Lizyny jest najmniej bo tylko 72%, a musi byc minimum 100% aby bialko bylo pelnowartosciowe. Wiec w tym przypadku wchloniete bedzie tylko 72% z 19.255... czyli 13.86 jezeli dobrze licze...

Czy zgadzacie sie z tym ? czy cos zle policzylam?

Teraz w innym posilku mozna ta lizyne dodac, ale jak sie nie myle nie ma jej tak bardzo duzo w roslinach albo trzeba by jej bylo duzo zjec...

DagaM - 2007-09-26, 15:16

Alispo napisał/a:
W koncu zalozyla swoja dzialalnosc,i o dziwo sobie chwali,ma osoby,ktorym diete uklada i jest zadowolona,moze jednak warto sprobowac :-D
Wszyscy mi to mówią. A ja na to, że nie mam w sobie tyle przedsiębiorczości, może jestem za mało zorganizowana. Jednak nie ukrywam, że gdybym mogła pracować w tej branży, byłabym bardzo zadowolona.
alcia napisał/a:
a studiowałam elektrotechnikę i elektronikę, kier. informatyka
alcia, ja Ci wróżę świetlaną przyszłość, naprawdę, o ile dobrze się czujesz w tej dziedzinie :-)
pao napisał/a:
że po asyście przy operacjach (wujek z wa-wy jest wetem) zapaliłam sie jeszcze bardziej ;)
i co dalej? zajmujesz się zwierzakami jako wet czy nie?

vegAnka, widzę że podeszłaś do tematu bardzo profesjonalnie. Liczyć za bardzo nie chce mi sie teraz, ale powiem Ci, że zajęłabym sie tym, gdybym miała doczynienia z kimś, kto cierpi na niedobór białka, a to się zdarza teraz juz tylko w Afryce.
Natomiast w "naszym świecie" naprawdę nie ma co tak kurczowo trzymać się cyferek, bo jednak ryzyko za małej ilości białka w diecie prawie nie istnieje.

alcia - 2007-09-26, 15:16

veganka, moim zdaniem powinnaś wyluzować trochę z tymi tabelkami, niedoborów białka się nie nabawisz jedząc różnorodnie. Poszczególne aminokwasy egzogenne występują w różnych proporcjach w strączkach, nasionach (pestkach), orzechach i zbożach. Choćby ta lizyna, która tak Cię martwi, występuje obficie w strączkach. Jedząc wszystkie te grupy pokarmów białka będziesz miała w sam raz (lub za dużo, jak będziesz przesadzała), ale niedobór na pewno Ci nie grozi.
Do tabelek zaglądaj, by czasem sprawdzić, czy na pewno wystarczająco dbasz o wapń, magnez, żelazo, może jeszcze kwas foliowy. Ale z białkiem na prawdę możesz dać sobie spokój :)

DagaM - 2007-09-26, 15:20

Wiecie co dziewczyny, dam swojemu mężowi do zeskanowania piramidę żywieniową dla wegan i wkleję tu. Zobaczysz vegAnka, że nie ma o co sie martwić. Jeszcze poczytam w kwestii sportowców, czy nie powinni jeść czegoś więcej niż przeciętny weganin.
alcia - 2007-09-26, 15:24

DagaM napisał/a:
alcia, ja Ci wróżę świetlaną przyszłość, naprawdę, o ile dobrze się czujesz w tej dziedzinie :-)

oj, czułam się całkiem nieźle i powiem Ci szczerze, że też sobie wróżyłam niezłą przyszłość :) Nie przewidziałam tylko jednego.... że zajmowanie sie moimi cudownymi skarbami tak bardzo mi się spodoba, że tą karierę będę miałą głęboko gdzieś ;)
Także - oby się rynek nie nasycił, zanim mi się to znudzi :-> (a chyba nieprędko to nastąpi)

vegAnka - 2007-09-26, 15:25

DagaM napisał/a:
vegAnka, widzę że podeszłaś do tematu bardzo profesjonalnie.


ino staram sie zrozumiec... :roll:

[ Dodano: 2007-09-26, 16:27 ]
DagaM napisał/a:
Wiecie co dziewczyny, dam swojemu mężowi do zeskanowania piramidę żywieniową dla wegan i wkleję tu. Zobaczysz vegAnka, że nie ma o co sie martwić. Jeszcze poczytam w kwestii sportowców, czy nie powinni jeść czegoś więcej niż przeciętny weganin.


dobry pomysl... dzieki DagaM! :->

DagaM - 2007-09-26, 15:29

alcia napisał/a:
Nie przewidziałam tylko jednego.... że zajmowanie sie moimi cudownymi skarbami tak bardzo mi się spodoba, że tą karierę będę miałą głęboko gdzieś ;)
Świetne podejście :-D :-D :-D
vegAnka napisał/a:
ino staram sie zrozumiec... :roll:
bardzo cenię sobie takich ludzi :-)
vegAnka - 2007-09-26, 15:36

DagaM napisał/a:
bardzo cenię sobie takich ludzi


dzieki wielkie! :-> :-> :->

pao - 2007-09-26, 16:32

Cytat:
i co dalej? zajmujesz się zwierzakami jako wet czy nie?


nie jako wet. lenistwo zwyciężyło i zamiast nadrabiać stracony rok z biologii poszłam w to co było najprostsze (dla mnie) ;)

Malroy - 2007-09-26, 16:34

pao napisał/a:
Cytat:
i co dalej? zajmujesz się zwierzakami jako wet czy nie?


nie jako wet. lenistwo zwyciężyło i zamiast nadrabiać stracony rok z biologii poszłam w to co było najprostsze (dla mnie) ;)


każesz się ciągnąć za język :P

pao - 2007-09-26, 16:54

Cytat:
każesz się ciągnąć za język

nie, po prostu co istotne napisałam i niewiele więcej do napisania jest.

zojka3 - 2007-09-28, 05:45

vegAnka pominę już kwestię cyferek, bo dziewczyny są bardziej kompetentne w tej kwestii. Napisałaś, że jesteś aktywna i boisz się niedoborów białka. Również sporo ćwiczę 4-5 razy w tygodniu i nie mam żadnych problemów. Mięśnie są w pożądku, energii mam więcej niż w czasie kiedy jadłam nabiał i nic nie daje mi tyle siły i regeneracji niż dobry, gotowany posiłek z kaszy i warzyw. Oczywiście nie należy zapominać o olejach, strączkowych, orzechach itd. ale to nie muszą być jakieś kolosalne ilości i niepotrzebnie się tym martwisz.
pao - 2007-09-28, 08:55

w gwoli ciekawostki: narciarze biegowi by zregenerować siły dostają kaszę gryczaną. nikt sportowców nabiałem nie żywi, jeśli mają oni osiągać sukcesy...
DagaM - 2007-10-04, 14:53

vegAnka, mam zeskanowaną piramidę żywienia i jeszcze kilka rzeczy, które mogły by zainteresować Cię, ale wszystko jest w pdf'ie, wysłać mailowo, czy może ktoś wie jak tu wkleić na forum?
Lily - 2007-10-04, 14:56

Kolarze np. żywią się głównie makaronem, do tego jakieś warzywka. Mają być silni i wytrzymali, nie napakowani. Dieta wysokobiałkowa jest dla kulturystów i innych osób, które chcą budować masę mięśniową.
DagaM - 2007-10-04, 15:09

Lily napisał/a:
Kolarze np. żywią się głównie makaronem, do tego jakieś warzywka. Mają być silni i wytrzymali
tu chodzi wydatek energetyczny organizmu, a węglowodany sa skuteczniejszym źródłem paliwa niż białko.
Lady_Bird - 2007-10-04, 15:30

to ja dodam,ze moj B. od jakiegoś czasu jest na diecie witariańskiej i osiaga super wyniki w sporcie,
ostatnionio pobił zyciówke na maratonie wa-skim, chociaż spóznił sie na niego :mryellow:

Lily - 2007-10-04, 15:52

DagaM napisał/a:
a węglowodany sa skuteczniejszym źródłem paliwa niż białko.
no tak, białko trzeba dłuuugo przetwarzać :)
pao - 2007-10-04, 19:00

odnośnie kolarstwa (to mój konik ;) ) dieta białkowa odpada z jeszcze jednego powodu (bo to co napisała Daga jest rzecz jasna faktem). w kolarstwie każdy zbędny mięsień zmniejsza szanse na zwycięstwo a dieta białkowa niestety sprzyja rozwojowi mięśni. kolarze przed ważnymi wyścigami mają wręcz zakaz chodzenia, by nie narastały niewłaściwe partie mięśni. kolarstwo bowiem pracuje na innych partiach niż chodzenie czy bieganie. sportem zimowym dla kolarzy jest narciarstwo biegowe.
Lily - 2007-10-04, 20:28

Wiem pao, oglądam co roku Tour de France, Giro d'Italia i Vueltę :P
vegAnka - 2007-10-05, 08:01

DagaM, jak nie wchodzi na forum, to wyslij mi prosze na e-mail'a.

wielkie dzieki !!!! :->

Malroy - 2007-10-05, 08:04

po tegorocznym tour de france i aferach dopingowych odechciewa się oglądać kolejne imprezy. Kolarstwo chyba najbardziej przesiąknięte jest koksami.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group