wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Potrawy nietradycyjne w Polsce, które warto wypróbować

DoskaZ - 2013-04-28, 18:29
Temat postu: Potrawy nietradycyjne w Polsce, które warto wypróbować
Przeczytałam, że w diecie wegańskiej warto wprowadzić więcej produktów, niż było w diecie tradycyjnej. Więcej produktów i więcej nowych potraw, nowych smaków - inaczej jest dość trudno skomponować jedzenie urozmaicone, przekonuję się o tym na własnej skórze. Szukam w internecie, próbuję - ale rzadko trafiam na coś, co staje się w domu naszym częstym jedzeniem.

Mam na myśli potrawy, które są smaczne, zdrowe i bardzo mało znane nie-weganinom, a które naprawdę warto wypróbować i sprawdzić, czy się je lubi. Albo rośliny, które są mało znane ludziom żywiącym się tradycyjnie.

Dla mnie na przykład jednym z takich "epokowych" odkryć były "twarożki" z migdałów zakiszone bakteriami kefirowymi. Dopóki ich nie spróbowałam, wydawało mi się, że to nie może być smaczne (bo że zdrowe, to domyślałam się). Kiedy wreszcie spróbowałam, okazało się, że są dla nas lepsze od tradycyjnego twarożku i robimy teraz go prawie codziennie.

Albo "kefir" lub "śmietana" z kiszonego słonecznika do zabielania zup lub sosów (dodawane po ugotowaniu zupy). Zanim je poznałam, zupy robione przeze mnie były mdłe, a pomimo że czytałam o zabielaniu słonecznikiem - nie umiałam sobie wyobrazić, żeby słonecznik po ukiszeniu tak bardzo zmienił smak, żeby poprawić smak zupy. Jak widać wyobraźnia mi nieco szwankowała. ;)

Wstyd się przyznać, ale praktycznie nie znałam wcześniej soi, ciecierzycy i soczewicy - gdyby nie to, że kiedyś próbowałam je kiełkować, pewnie nawet nie zauważyłabym wcześniej, że istnieją. A okazuje się, że są bardzo smaczne i zdrowe.

Fascynujące są różne potrawy z soi - mleko sojowe, tofu, tempeh, miso, sos sojowy. Tempeh robimy regularnie w domu, bo wszyscy go lubią. Miso i sos sojowy regularnie jemy. Jeszcze jest jedna, taka mocno ciągnąca się potrawa z fermentowanej soi (zapomniałam nazwy) - chcę jej spróbować, bo podobno jest bardzo zdrowa, ale nie wiem, czy będzie smaczna. ;-)

Gomasio - też smaczna i zdrowa przyprawa, którą stosuję regularnie, od kiedy ją odkryłam.

Surowe mielone siemię lniane i sezam w "raw" karakersach. Te pestki znałam i używałam, ale właściwie tylko gotowane lub pieczone. Nie wiedziałam, że znacznie zdrowsze są surowe, a nawet wtedy, kiedy już o tym wiedziałam - nie wiedziałam, do jakich potraw mogę je dodać tak, żeby nadal pozostały surowe.

Niedawno zastanawiałam się, ile jeszcze takich nowych rzeczy, o których nie słyszałam, albo słyszałam - ale nie wydawały mi się warte spróbowania - jeszcze odkryję. Czy moglibyście się podzielić ze mną Waszymi tego typu odkryciami?

an - 2013-04-28, 19:47

Humus - pasta z mielonej ciecierzycy i sezamu z dodatkami

Ostatnio kupiłam jogurt bezmleczny z kokosa który miał zapach, smak i konsystencję przypominające serek mleczny bieluch, był z probiotykami, więc zastanawiam sie, czy to te bakterie tak nie wpłynęły na te właściwości. Miał lekki aromat kokosa, ale równocześnie przypominał tamten serek.

zou - 2013-04-28, 20:11

DoskaZ - łał, od stycznia dopiero i takie gotujesz cuda?! Robisz sama tempeh?! I Ci wychodzi?
Wymieniłas tyle składników, że mnie trudno coś dodać, a mnie sie wydawało, że już trochę nałapałam tych nietypowych rzeczy do wiedzy. Tempehu nawet jeszcze nie próbowałam.

Ale raz zrobilam seitan na Wielkanoc. Tak przypominał mieso, że Siostra nie tkneła, choć sama zagniatała i płukała.

Smaki powiadasz...No może nori u nas polubili, np. smazone tofu wędzone owiniete paseczkiem nori, zamarynowane w sosie sojowym. Taki morski smak, bardzo nowy wraz z tofu wedzonym.

Tahini - polubili, także to kupne ze skórką pomarańczy...

I Karobellę - krem z karobu ala nutella, bez czekolady i kakao

DoskaZ - 2013-04-28, 20:57

Wielkie dzięki!

Zou, seitan - no faktycznie nie próbowałam, taki wymyty gluten - wydawało mi się niemożliwe, żeby było dobre. ;) Ale jak polecacie, to w chyba jednak spróbuję zrobić.
Karobellę kupujesz, czy robisz?
Tahini i humus poznałam, ale jakoś średnio nam smakował. Jak sama zrobiłam, to nie najlepiej doprawiłam. Poszukam w sklepach jeszcze raz, może tym razem znajdę takie, które nam zasmakują.
Nori zupełnie nie znam, muszę spróbować!

An, ten jogurt to bardzo ciekawa sprawa. Zanim przeszliśmy na weganizm, regularnie robiłam jogurty i bardzo je lubiliśmy. Próbowałam już zrobić już jogurt z migdałów i słonecznika, ale raczej słabo mi wyszły, zjedliśmy je w końcu jako twarożek, bo nie miały takiej gęstej konsystencji - tylko że ja rzeczywiście z tych mleczek nie odcedziłam z okary. Dzięki za podpowiedź - następnym razem spróbuję z mleczka kokosowego i spróbuję też kupić w sklepie ten jogurt, o którym mówisz.

zou napisał/a:
DoskaZ - łał, od stycznia dopiero i takie gotujesz cuda?! Robisz sama tempeh?! I Ci wychodzi?
Dzięki za uznanie. :) Tak, gotuję. Co prawda nie bardzo lubię gotować ale uwielbiam eksperymentować nawet, jeśli to zabiera więcej czasu i pracy, niż gotowanie rzeczy znanych. I uwielbiam robić rzeczy przetwarzane mikroorganizmami - chleb, jogurty, kefir, serek, ogórki kiszone czy tempeh właśnie, bo to trudne, każdemu z nich trzeba stworzyć dokładnie określone warunki. Często tych warunków uczę się eksperymentalnie, bo w necie często jest to dość słabo opisane. ;) I mam wsparcie męża, który też woli rzeczy zrobione w domu i robi mi potrzebny sprzęt, na przykład przed świętami zrobił mi inkubator do tempehu i już pracuje nad innym, wydajniejszym (tempeh robi się dość długo, więc warto byłoby móc zrobić naraz więcej, niż pół kg). Mój tempeh jest lepszy niż kupiony, bo świeży, więc nie ma goryczki (jak uznała cała rodzinka w święta).
zou - 2013-04-28, 21:23

Seitan domowy robiliśmy i jest ...jak schab i jak kurcza pierś, zalany sosem pieczarkowym i z chrupiąca skórka na nim bardzo upodobniła go do pieczeni, nawet mial takie wlókna jak mięsnie. Teraz juz nie robie, zbyt duże podobieństwo ma. Może do chińszczyzny, do woka sie nada na chrupiace kąski, ale tez chyba za podobne do mięsa dla mnie.
Nori - są super do sushi, ryż się doprawia octem ryzowym sola cukrem i zawija się w nori z surowymi warzywami.Polecam maczanie w sosie sojowym i innym z limonki, chilli. Może to nie czysta Japonia ale fusion z Tajlandia ale smaczne ;) Fajne do pudełka na wycieczkę.

Karobelle (jak sie okazuje Karobenę) ostatnio kupiłam na allegro chyba tu hxxp://allegro.pl/karobena-wegetarianska-360g-i3144231149.html
Ale będę robić sama w vitamixie :) Mnie bardzo smakowała. Fajna jest tez jako warstwa przekładana do lodow banan/truskawka, z posypka ciasteczkową-owsianą. Taka wersja wypas.

Jogurty, serki, tempeh- wszystko przede mną! A opisałas gdzieś te maszyne Twego Męża do Tempehu? Co to za cudo?

Lily - 2013-04-29, 16:13

euridice napisał/a:
Wiem, że może to nie do końca w temacie, sorry, ale chciałam powiedzieć, gdyby trafił u jakiś początkujący veg, że miso, tempeh, seitan, gomasio czy nori naprawdę nie muszą pojawiać się w diecie weganina, nigdy ;) Ale mogą, rzecz jasna :)
I od razu pojawia się argument, że weganizm jest drogi. A przecież fasola tania jest, kasze, lokalne warzywa zazwyczaj też.
Alispo - 2013-04-29, 16:40

Lily napisał/a:
euridice napisał/a:
Wiem, że może to nie do końca w temacie, sorry, ale chciałam powiedzieć, gdyby trafił u jakiś początkujący veg, że miso, tempeh, seitan, gomasio czy nori naprawdę nie muszą pojawiać się w diecie weganina, nigdy ;) Ale mogą, rzecz jasna :)
I od razu pojawia się argument, że weganizm jest drogi. A przecież fasola tania jest, kasze, lokalne warzywa zazwyczaj też.

Otóż to.Powtorze sie z innego wątku-wiekszosci tych produktow nie jadlam przez lata weganizmu,niektorych do dzis. ;-)

idalianna - 2013-04-29, 17:10

Tak w temacie nori, ja kupuję paczkę 100 płatów (chyba..) za 16 zł, więc to nie jest dużo, tak mi się wydaje. I jem jak chipsy do filmu przed tv. 8-)

A tempeh jest naprawdę PYSZNY :mrgreen:

zou - 2013-04-29, 21:03

Jak ktoś ma zwyczaj szukania dziury w całym, to zawsze znajdzie...

Ale co do dań, tych nietypowych, to kiedyś sobie tak przebiegłam myślą po różnych nazwach potraw w różnych kulturach, aby urozmaicić sobie własne menu. I tak np. placuszki w Ameryce Pd są z kukurydzianej maki i sie zwą tacos, a z pszennej- tortillami, podobne np. w indiach to są rothi, chapati, a wypiekane w piecu to naan, ale już bardziej z ciasta naleśnikowego- to dosa ( i takiez sa bardzo poularne w jedzeniu ulicznym w Chinach), podobnie francuskie crepe, a nasze naleśniki...Itd itp. Tak samo u nas są grzanki, zapiekanki, we Włoszech panini, crostini, bruscetta...itd. Podobnie jest z racuszkami, u nas drożdzowe racuchy, na słodko, z jabłkami ale sa też i wschodnie "pampuszki" drożdzowe ale z czosnkiem, do barszczu. I dalej tak sobie podróżowałam tematycznie, aby inspirować się także formami dań, tak samo z kopytkami, albo kluchami, kartaczami, śląskimi. Można wciąż robić niemal to samo, a wystarczy mała zmiana nastroju kulinarnego, i już jest inna nuta, mimo, iż składniki zmienione minimalnie. (np. maka pszenna i drożdże - racuchy, tortille, naleśniki, z ziemniakami- "ruskie". i nooo...idziemy w pierogi...zatem moga być jak u nas pierogi, ale też inaczej się robi pierożki na parze, inaczej drożdzowe, inaczej w głebokim tłuszczu itd., z wody, z piekarnika. W kazdym razie chodzi mi o to, że jeśli obawiamy się nudy, a lubimy w kuchni jej alchemię, to także proste pożywienie może mieć złożone formy. Trzeba pamiętać, że to one właśnie biorą się z oszczędności, a czasem z biedy, jak pierogi nadziewane ziemniakami i jedzone z chlebem. Do tego domowo ukiszony barszcz i jest pyszna wyżerka. A wiedza o pełnowartościowym jedzeniu podsunie nam by pokropić chleb olejem lnianym, albo zmielić siemię i posypać nim pieroga, itd. albo dodać do farszu kilka łyżek soczewicy. I tak samo odwrotnie, czasem się nie chce robić pierogów, jak można zrobić naleśnika, albo od razu po prostu podać makaron. To ten sam składnik. Ja czasem w ten sposób odpoczywam od gotowania, ale potem znowu mnie nosi do kuchni aby sie czego nowego nauczyć, coś obejrzeć na you tubie i pokombinować samemu. najlepiej sie odpoczywa latem, jak można jeść niegotowane, a jak już zblendowane i tylko pić to już w ogóle... :roll:

Lily - 2013-04-29, 21:14

A to a propos przypomniały mi się pierogi z grochu ;) hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2962
Tanpopo - 2013-04-29, 22:14

Jak ukisić słonecznik? Można użyć łuskanego, czy najlepiej wziąć taki świeży w sezonie? :D

Próbowałam wszystkiego poza gomasio i tymi kiszonymi migdałami i słonecznikiem. Fakt, można być weganinem i nie znać tempehu, ale ja zawsze byłam bardzo wybredna jedzeniowo i lubiłam nowości, a śmietanki i mleka roślinne to ostatnio moje comfort food. :3

DoskaZ - 2013-04-30, 01:47

Tanpopo napisał/a:
Jak ukisić słonecznik?
Podobnie, jak migdały.
Trzeba go namoczyć na godzinę, potem odlać wodę. Potem słonecznik zmiksować z czystą wodą, tak do konsystencji majonezu.

Tak przygotowany słonecznik (czy majonez) jest gotowy do ukiszenia, można to zrobić dwiema metodami:

1) Po prostu odstawić w ciepłe miejsce, po około 2 dniach powinien być ukiszony (uwaga, w tej metodzie zdarza się, że spleśnieje zanim się ukisi).

2) Dodać żywe bakterie kwasu mlekowego i odstawić w ciepłe miejsce na 8 godzin, po tym czasie już będzie gotowy.

Żywe bakterie kwasu mlekowego można wziąć z: poprzedniego twarożku, kefiru, kwaśnego mleka, grzybka tybetańskiego lub kiszonej kapusty lub ogórków (uwaga! ogórki czy kapusta muszą być domowo robione, sklepowe nie mają żywych bakterii). Dodaje się maleńką porcję produktu z żywymi bakteriami i dokładnie miesza ze słonecznikiem.

Po ukiszeniu twarożek czy kefir trzyma się w lodówce.

UWAGA: Bywa, że twarożek/kefir ze słonecznika mocno ciemnieje na powierzchni - nadal jest smaczny, ale nieefektowny. Najczęściej wtedy, gdy był bardzo długo moczony przed zrobieniem.

Tak - ja wiem, że produkty, o których piszę nie są lokalne, niektóre nie są proste i niektóre nie są tanie (chociaż te, które robi się samemu - zwykle są tanie).

Być może łatwiej jest jeść na okrągło kluski, placki, makaron i pierogi, będzie smacznie i będzie się miało wrażenie, że dieta jest urozmaicona. ;) Ale ja tak jeść nie chcę, bo jestem przekonana, że mąka i kasza w zbyt dużych ilościach nie są zdrowe. Mnie na dodatek błonnik nie zakwaszony szkodzi (wzdęcia i zgaga), więc takie wyroby robię tylko z mąki białej, a to już na pewno jest wartościowe mniej więcej tak, jak cukier. :roll:

zou - 2013-04-30, 08:20

DoskaZ - dzieki za przepis, na 1000% wypróbuję! Ja zawsze myslałam, ze "twarożek z migdalów" to baaardzo skomplikowana sprawa, że trzeba kisic...- już samo to słowo przypomina mi wielką beczkę z kamionki... :roll: Ato wystarczy salaterka i 100g pestek czy orzeszków! Super! A ktoś próbował robić to z pestek dyni?

Ja też mysle, ze słowo dieta- jako zestww skłądników, tak jak Euridice napisała, jest wręcz prosta i oczywista i wszystko dla zdrowia niezbędne jest dostepne lokalnie. (No a jakżeby inaczej mial człwoiek przeżyć 3000 lat temu ;) gdy nie było transportu? ).

W każdej cześci świata człowiek sobie znajduje odpowiedniki, np. nori to glony, które zaczęto zbierać u wybrzeży w Japonii, bo tam nie ma miejsca na wiele upraw zieleniny, i to z poczatku było pożywnienie, uzupełniające dietę w minerały u najbiedniejszych ludzi. Teraz wraz z zesnobowaniem Zachodu popularne stało się sushi i sashimi, które niegdyś było odświetnym! wyjatkowym daniem w Japonii. Od czasu gdy stało się na zachodzie fast foodem- "zdrowym" tak straszliwie przetrzebiono populację tuńczyka, że grozi on wyginięciem w ciagu najbliższych lat!

W naszej części Globu te misję pełnia właśnie kiszonki - mozna kisić z warzyw niemal dosłownie wszystko - pomidory, arbuza, papryke, cytrynę, czosnek, kabaczki, buraki....- w czym są świetni nasi wschodni Sąsiedzi.

DoskaZ- ja te "wariacje" stosuje zimą, gdy nie ma pod ręką świeżych, rodzimych zielenin. Nie dodałam, że przecież można mielić kaszę na makę i robić sobie samemu w młynku własnie domowe nietypowe mieszanki - mąkę gryczana, ryżową pełnoziarnistą, jaglaną itd. Ostatnio robiłam placki z mieszanki siemieniowo-jaglanej, z małą łyżką pszennej pełnoziarnistej. Smażyłam krótko a potem na blaszkę do piekarnika aby byly ciepłe. Z takim twarożkiem z rzodkiewka to byłoby super niedzielne śniadanko w stylu angielskim!

Wiadomo, że każdy ma inną konstytucję organizmu i co innego mu służy, szczególnie jak wczesniej był schorowany. Ps. to co wymieniłam nie jest dosłownie "menu". Obok tego są przeciez zupy, kiszonki, sałatki jarzynowe gotowane i surowe surówki, warzywa na parze, warzywa pieczone, dania mieszane typu lazania itd., domowe soki, no i wspaniałe jesienne przetwory! Moja Rodzina należała do "podjadaczy" czyli wpadli w pułapke diet bezwę glowodanowych a robili podjazdy pod lodówke aby coś skubnąć i zazwyczaj był to ser - albo ...ciasteczka. Dlatego nam takie żywnie służy zimą, bo daje pełnoziarnistą, weglowodanową podstawe dla diety i odciąga od uzależnienia od nabiału. (o tym uzależnieniu więcej w ksiażce "Zostań weganinem w 30 dni").

Alispo - 2013-04-30, 08:22

DoskaZ napisał/a:
Być może łatwiej jest jeść na okrągło kluski, placki, makaron i pierogi, będzie smacznie i będzie się miało wrażenie, że dieta jest urozmaicona.

Nie widze zwiazku,dieta weganska to nieskonczona ilosc roslin ,przede wszystkim warzyw i owocow,to nie jest na zasadzie-tempeh albo kluski. ;-) Oczywiscie co kto lubi.Ja tam moge jesc w kolko makaron z pomidorami,to fakt ;-)

kofi - 2013-04-30, 08:25

Nikt do tej pory nie wymienił płatków drożdżowych,. mojego absolutnego hitu?
No wiem, że to nie jest jakaś potrawa, ale są takie pyszne... :-P

Alispo - 2013-04-30, 08:29

i zdrowe :-)
zou - 2013-04-30, 08:41

Płatki drożdżowe, a co to?

Znam tylko pastę drożdżowa w słoiku - bomba wit. B. Ale jest słonawa, jak maggi. Podaję Babci do zup, na odmianę od miso.
Alispo - dokładnie! Moja Siostra, a ja za nią, tez zużywamy po 4 duże paczki pełnoziarnistego makaronu (Biedronka ma świderki albo z Lidla- spagetti) tygodniowo, siostra jest ekspertem od sosu z pomidorami, dosłownie 3 składniki oliwa, czosnek, pomidory z puszki (a jak ja gotuje to jeszcze rozmaryn). No i coś ostrego i to jest to po czym czujemy się zawsze najlepiej. Niezawodne po prostu. Potem najedzone siadamy i planujemy ...sajgonki, na które oczywiście nie ma czasu od miesięcy.

A Melasę ktoś lubi - u nas sie przyjęła. I ma duzo żelaza, - 2 łychy stołowe to dzienne zapotrzebowanie dla kobitek ;)

gosia_w - 2013-04-30, 08:45

płatki drożdżowe mają smak seropodobny, można dodać do makaronu z sosem pomidorowym ;-)
świetnie się sprawdzają przy produkcji serów wegańskich
wegański parmezan: zmiksować płatki drożdżowe z orzechami

np. takie hxxp://www.evergreen.pl/platki-drozdzowe-drozdze-nieaktywne-p-482.html

ina - 2013-04-30, 10:17

DoskaZ napisał/a:
Surowe mielone siemię lniane i sezam w "raw" karakersach.


Czy mogłabyś podać przepis na te krakersy? :-)

Alispo - 2013-04-30, 10:21

gosia_w napisał/a:
płatki drożdżowe mają smak seropodobny, można dodać do makaronu z sosem pomidorowym ;-)

o,tak tak,wlasnie tak robie ;-)

Tanpopo - 2013-04-30, 11:24

Płatki drożdżowe to po prostu suszone nieaktywne drożdże, tak? Niedawno kupiłam kilka saszetek, ale nie mam pewności czy się sprawdziły, bo to były nowe potrawy, których w wersji bez drożdży nie znalałam. Niedawno próbowałam pasty drożdżowej, rzeczywiście dobra - umami. ;) Chyba będę dodawać do zupy albo do rosołku. ;>

DoskaZ, dzięki! :D

Lily - 2013-04-30, 14:03

Ja jeszcze nie miałam płatków drożdżowych, ile to kosztuje?
moony - 2013-04-30, 14:06

150 g kosztuje ok.11-12 zł, z tym, że płatki są lekkie i 150 g starcza na długo.
Są płatki tradycyjne i dosładzane melasą.

Alispo - 2013-04-30, 14:07

moony napisał/a:
i dosładzane melasą.

to musi byc blee ;-)

moony - 2013-04-30, 14:15

Nieee, nie jest tak źle, dalej są serowe w smaku
DoskaZ - 2013-04-30, 17:45

ina napisał/a:
DoskaZ napisał/a:
Surowe mielone siemię lniane i sezam w "raw" karakersach.


Czy mogłabyś podać przepis na te krakersy? :-)
Niestety nie pamiętam strony, była po angielsku - skopiowałam sobie tylko przepis. Tutaj jest on przetłumaczony:

2 1/2 szklanki orzechów włoskich (moczone przez co najmniej dwie godziny, a następnie wypłukane)
2 1/2 szklanki cukinii (objętościowo, pokrojonej)
Pół szklanki mielonych nasion lnu
1/4 szklanki nasion konopi (ja użyłam zamiast konopi nasion sezamu)
2 łyżeczki soli morskiej (UWAGA - dałam tylko 1 łyżeczkę i było naszym zdaniem za słone!)

1. Zanurz orzechy włoskie w misce. Odstaw na dwie godziny, odlej wodę. Przepłukaj orzechy ponownie.

2. Umieść orzechy w maszynce. Miksuj je, dopóki nie będą drobne, jak nasiona sezamu. Przełóż orzechy do miski.

3. Umieść cukinię w maszynce. Zmiksuj ją w bardzo małe kawałki. Dodaj cukinię do miski z orzechami włoskimi.

4. Dodaj zmielone siemię lniane, nasiona konopi i sól do miski z orzechami i cukinią.

5. Dobrze wymieszaj. Dodaj tyle wody, aby ciasto było łatwo smarowalne (1/2 do 1 szklanki)

6. Rozłóż ciasto na dwie tace dehydratora (dałam podkładkę z czarnej folii do pieczenia) .

7. Susz w temperaturze 115 °F (czyli 46 °C) przez pierwszą godzinę, a następnie do dolnej 105 stopni F (czyli 41°C) przez pozostały czas. Gdy zaczną trzymać się razem (po kilku godzinach w odwadniaczu), wyjmij je na chwilę z dehydratora. Zrób nożem nacięcia w miejscach, w którym chcesz, aby krakersy się potem łamały. Po zakończeniu odwadniania będziesz mógł po prostu złamać je wzdłuż tych linii.

8. Dowiesz się, że są gotowe, gdy wyglądają i smakują jak pyszne krakersy i łatwo się łamią. Jeśli są jeszcze trochę mokre lub wilgotne, nie są one jeszcze gotowe.

9. Podawaj cienko posmarowane awokado, z pomidorami kiełkami itp. Przechowuj je w szczelnie zamkniętym pojemniku.

Moje wyszły pyszne, tylko nieco za słone (ale i tak błyskawicznie zniknęły). Moim zdaniem wtedy, kiedy się robi nacięcia, warto zmienić podkładkę z jednolitej na zwykłą siatkę, albo odwrócić krakersy, żeby łatwiej wysuszyła się druga strona.

Nathnik - 2013-05-01, 10:01

Wypróbuje ten przepis, ale nie jestem jakoś przekonana, a sól morska niestety jest bardziej słona, więć zamienię ją zwykłą solą.
DoskaZ - 2013-05-01, 16:42

Nam one bardzo smakują. Są delikatne i kruche ale spójne - podobnie jak zwykłe krakersy.

Ja daję sól zwykłą, bo taką mam ale i tak przy 1 łyżeczce było za słone. Być może dlatego, że to "krakersy", które niby powinny być słone.

Nam bardziej smakują z minimalną ilością soli. Najlepiej przed suszeniem je spróbować. Dzisiaj robię je ponownie, znikają w oka mgnieniu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group