| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Off-topic - "Afera prosiaczkowa"
edysqa - 2013-10-16, 16:47 Temat postu: "Afera prosiaczkowa" Na pewno czytaliście o sprzedawanych w Macro zafoliowanych prosiaczkach, zajrzyjcie tutaj
Jest to komentarz (w tym mój) do wypowiedzi Macieja Nowaka (krytyk kulinarny) który "aferę" obarczył wegetarian i wypowiedział wojnę
hxxp://natemat.pl/78497,kogo-oburzyly-prosiaki-z-makro-maciej-nowak-wypowiada-wojne-wegetarianom-oni-odpowiadaja-szczyt-hipokryzji
koralina1987 - 2013-10-16, 18:24
A drugi komentarz mój... Fajnie się spotkać na jednym forum
edysqa - 2013-10-16, 20:46
koralina1987,
kofi - 2013-10-16, 20:53
No, dokładnie tak to widzę, rozpacz nad "biedną świnką", a nie przejmowanie się biednym indykiem obok, czy kaczką, też w sumie zamrożonymi w całości (dobra, bez głowy) jest yyyyy, żeby nikogo nie obrazić... nieuzasadnione chyba. I zauważyli to nawet tak zdeklarowani mięsożercy jak Nowak i Hartman (który twierdzi, że jednak kiepsko jeść mięso, ale je).
Parę dni temu przeglądałam stare "Vege" i wywiad z Pirogiem, który powiedział, że mięso to kawałek ciała na talerzu. Bardzo obrazowe określenie.
bojster - 2013-10-16, 20:59
Jeśli dobrze pamiętam, to "afera" zaczęła się od jakiejś kobiety, która poszła do makro z dzieckiem, chciała kupić jakąś kiełbasę w dziale chłodniczym i zbulwersowała się, że dziecko zobaczyło prosiaka "w całości". Potem zaczęła się bulwersacja smakoszy pieczonego prosiaka, że mogli sobie kupić w makro, a już nie mogą przez jakąś hipokrytkę. Kto do tego wmieszał wegetarian, to już nie mam pojęcia...
malva - 2013-10-17, 06:57
hipokryzja hipokryzję hipokryzją pogania w tym przypadku
kofi - 2013-10-17, 07:07
Ale do makro dzieci nie wpuszczają, chyba powyżej jakiegoś wzrostu tylko, z tego, co pamiętam...
AZ - 2013-10-17, 07:46
130cm? pamiętam, że do makro mogłam wchodzić w późnej podstawówce.
w moich mięsnych czasach
mnie tam cieszą takie "afery", może się jeden z drugim chwilę zastanowi nad zawartością swojego talerza.
go. - 2013-10-17, 08:17
| kofi napisał/a: | | Ale do makro dzieci nie wpuszczają, chyba powyżej jakiegoś wzrostu tylko, z tego, co pamiętam... |
tak, ale w niedzielę można iść rodzinnie.
Generalnie mi się wydaje, że ludzie nie mają wyobraźni i skojarzenie, że wątróbka jest wydłubana ze środka zwierzaka to już dla nich za dużo.
Tak samo jak moi znajomi (mój konkubent zresztą też )- uwielbiają moje kotlety brokułowe, a jak tylko widzą i czują zapach gotującego się broccolego w całości to mówią, że im "na rzygi idzie"
bojster - 2013-10-17, 08:32
| kofi napisał/a: | | Ale do makro dzieci nie wpuszczają, chyba powyżej jakiegoś wzrostu tylko, z tego, co pamiętam... |
Nie wpuszczają, ale wpuszczają.
Mikarin - 2013-10-17, 09:20
Nosz, ja byłam w Makro z dzieckiem w wieku roku i półtora roku, tylko śpiacym i przyszmaconym i nikt i nic nie powiedział.
co do afery - są głosy, ze bulwers wyszedł z tego, iż prosię to dzieciątko świni, maluch, dziecko. Zresztą, jak rozmawiałam z moją mięsożerną mamą również się skrzywiła, a kiedy zapytałam ją, skąd w takim razie się bierze cielęcina czy źrebięcina, przecież cielak ma kilka dni, kiedy jest zabijany i przerabiany na mięcho - pobladła. Właśnie brak trybiku, który łączy zwierzę z mielonką (gdzies na fejsiku był chyba...), mielonkę z mamą zwierzaka, z której została wykonana. Obruszyli się ci, którzy mają trochę empatii, ale kulturowo stłumionej, co nie zmienia faktu, ze mózgu się nie oszuka, jakas reakcja chemiczna im zaskoczyła i niestety wyszła awantura.
Ze swojej strony mam nadzieję, ze kto po tej aferze będzie miał przejść na wegetarianizm - przejdzie jak najszybciej, kto będzie miał zostać wegan - niech zostanie vegan, a kto się zdecyduje dalej jeść mięso - niech MA ŚWIADOMOŚĆ.
go. - 2013-10-17, 12:23
| Cytat: |
Nosz, ja byłam w Makro z dzieckiem w wieku roku i półtora roku, tylko śpiacym i przyszmaconym i nikt i nic nie powiedział. |
ale nie w niedzielę? W niedzielę też bywamy pojeździć wózkiem, ale w tygodniu jak coś trzeba to wcina pierniki na parkingu
Humbak - 2013-10-17, 12:41
Nie rozumiem o co tyle hałasu. Jak dla mnie obudziły się podwójne standardy mięsojadów i szukają winnego.
Z drugiej strony rozmawiałam swego czasu z kilkoma osobami, które uważały, że to normalne, że jedzenie produkuje się w nieetyczny sposób, ale takie jest życie, nie ma co na siłę tego zmieniać, a dzieci nie powinno się za wcześnie uświadamiać tak samo, jak za wcześnie nie mówi się im wszystkiego o seksie, morderstwach i innych niebezpieczeństwach. I to, że tak wydawałoby się niewinna czynność jak jedzenie wchodzi w szranki z tego typu zjawiskami też uważają za normalne.
herisson17 - 2013-10-29, 12:25
Co za hipokryzja... Aż mi się nie chce wierzyć, że taka historia jest z naszego kraju nad Wisłą. Byłam pewna, że Polacy wiedzą, że mięso robi się ze zwierzątek:D
annakepca - 2013-12-05, 12:46
Hipokryzja moim zdaniem.
|
|