| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Zdrowie dziecka - Stulejka
Kasia B. - 2007-10-08, 08:43 Temat postu: Stulejka U Filipka pediatra zdiagnozował stulejkę, mamy skierowanie do urologa, prawdopodobnie będzie miał zabieg.
Czy ktoś może mi polecić dobrego urologa w Warszawie, może być prywatny.
Bo państwowo czeka się 3 miesiące na wizytę...
Czy może ktoś wie jak taki zabieg wygląda? Czy bardzo boli? Jestem przerażona...
Lily - 2007-10-08, 10:14
hxxp://www.stulejka.com/]STRONA o stulejce. Nie martw się, to na pewno drobny zabieg w miejscowym znieczuleniu.
Kasia B. - 2007-10-08, 12:38
Lily dzięki:) zapisałam się na piątek do lekarza, zobaczę co powie, trochę się martwię, ale będzie dobrze mam nadzieję...
Znalazłam fajne forum o różnych wadach układu moczowego, może komuś się przyda
hxxp://uronef.pl/
Pozdrawiam
Kasia
YolaW - 2007-10-08, 14:16
Kasiu stulejka to nic groźnego i drobny zabieg rozwiązuje problem. Także nie martw się tym, że musiałabyś czekać na zabieg nawet 3 miesiące. Często chłopcy żyją z tym bez żadnego uszczerbku na zdrowiu aż do wieku dorosłego i potem samodzielnie decydują się na zabieg. Nie wiem jak znoszą to dzieci, ale u dorosłych jest parę dni bólu i trzeba brać środki przeciwbólowe. Potem jest ściąganie szwów i po problemie Nic się nie martw. Myślę, że to dobrze, że wykryliście to już teraz.
Kasia B. - 2007-10-08, 14:51
Yola, dzięki:-) Wiem, że na pewno musi być dobrze, ale ja taka "miętka" jestem jak widzę jak dziecko cierpi...chyba męża wyślę z nim na ten zabieg...a może nie bedzie potrzebny, zobaczę co mi lekarz w piątek powie.
Lily - 2007-10-08, 14:53
Wiesz, lepiej chyba mieć taki zabieg jako dziecko, pod opieką troskliwych rodziców niż potem się kompleksów nabawić już jako dorastający mężczyzna.
YolaW - 2007-10-08, 14:59
| Kasia B. napisał/a: | | zobaczę co mi lekarz w piątek powie |
Pewnie konieczność zabiegu uzależniona jest od tego jak ciasna jest ta stulejka, czy możliwe jest utrzymanie higieny itp. Może lekarz powie, że warto poczekać póki synek malutki, nie przeszkadza mu to, a trudniej byłoby znieść mu ból... Stulejka problemem staje się, kiedy chlopak rozpoczyna współżycie, bo jest ono wtedy bolesne, a czasem nawet całkiem niemożliwe. Także niczym się nie martw. To na prawdę nie jest duży problem do rozwiązania No i być może nic pilnego u takiego malucha.
U osoby starszej niż Twój synek zabieg robi się przy znieczuleniu miejscowym, ale wątpię by dziecko 3 letnie dało sobie coś takiego zrobić (jak by nie patrzeć to delikatny narząd i nie wolno się ruszać), lekarz może uznać, że stulejka nie stanowi na razie problemu i nie ma co obciążać organizmu znieczuleniem ogólnym. Być może zaleci poczekać, nawet może parę lat.
Karolina - 2007-10-08, 18:03
Kasia, mamy ten sam problem. Jednak moje wątpliwości rozwiał urolog - jest on przeciwny zabiegowi, który musi być oczywiście wykonany w pełnej narkozie. Jeśli dziecko bez problemu oddaje mocz, nie ma stanów zapalnych - stulejka nie stanowi problemu. Wystarczy ciodziennie w kąpieli delikatnie odciągać napletek i otworek powolutku będzie się powiększał.
Pediatrzy zawsze mają odmienne zdanie. Niestety każą odciągać od noworodka, co powoduje mini - ranki, które bliznowaciejąc prowadzą do stulejki. Tak było u nas.
kasienka - 2007-10-08, 21:40
Ja ostatnio słyszałam, żeby nic na siłę nie odciągać, że do czwartego roku życia powinno samo się odkleić, najwyżej delikatnie próbować w czasie mycia, ale jak nie idzie, to nic na siłę...W ogóle, to mnie trochę przeraża...
Kasia B. - 2007-10-08, 22:14
My Filipkowi nie odciągalismy na siłe, ale fakt co pediatra to inne zdanie
Dlatego idziemy w piątek do urologa i zobaczymy co nam powie, wizja zabiegu w narkozie mnie przeraża, zwłaszcza że mama mi ostatnio mówiła, że gdzieś jakiegoś dziecka nie wybudzili
Ogólnie to z siusiakiem nie mamy problemu, nic się nie dzieje złego.
Ale chyba jak starsze dziecko to i trauma większa później...
YolaW - 2007-10-08, 22:16
| Kasia B. napisał/a: | | Ale chyba jak starsze dziecko to i trauma większa później... |
a jeśli zabieg będzie miał robiony jako nastolatek w znieczuleniu miejscowym? Nie sądzę, żeby to była większa trauma niż znieczylenie ogólne u trzylatka... Kasiu jesli się nic nie dzieje i można zachować higienę to chyba warto poczekać?
Ewa - 2007-10-08, 22:26
| Kasia B. napisał/a: | | Ogólnie to z siusiakiem nie mamy problemu, nic się nie dzieje złego. |
To ja bym nie ruszała. Gabryś w zeszłym roku miał wyznaczony przez lekarza termin zabiegu. Nie stawiłam się. Każdy inny lekarz odradzał i każdy mówił to samo - poczekać do 7-mego roku życia. W tym roku mieliśmy skierowanie znów do chirurga, ze względu dodatkowo na wędrujące jądra. Chirurg w szpitalu zobaczył i stwierdził, że w życiu żadnego zabiegu. Przepisał mu maść, kazał smarować aż się ona skończy i powiedział, że daje mi 90% gwarancji, że zabieg nie będzie konieczny. Faktycznie maść działa rewelacyjnie, systematycznie widać poprawę.
Kasia B. - 2007-10-08, 22:31
Yola pewnie masz racje, tylko później jak dziecko starsze to może mieć jakieś kompleksy i nie wiem czy to nie pociąga za soba jakiś innych wad przy rozwoju i dorastaniu. Nie wnikałam jeszcze w ten temat dokładnie, bo nie wiem na sto procent czy to stulejka już do zoperowania czy nie, poza tym nie chce sie denerwować na zapas...mam nadzieję, że wizyta u lekarza mnie trochę pocieszy...
[ Dodano: 2007-10-08, 23:33 ]
Ewa, a jak się ta maść nazywa? I czemu masz czekać do 7 roku życia?
YolaW - 2007-10-08, 22:36
Ksiu kompleksy to chyba nie...problelem staje się współżycie, a kiedy siusiak nie jest w stanie wzwodu to nawet nie widać... Kumple chyba nie będą go oglądać... A Dziewczyny kiedyś? Do tego czasu jestem pewna że to załatwicie.
Stulejka żadnych wad nie powoduje. Dowodem tego jest mój mąż, ktory kiedyś to miał i właśnie sprawił, że jestem w ciąży
Ewa - 2007-10-08, 22:42
| Kasia B. napisał/a: | | Ewa, a jak się ta maść nazywa? |
Diprolene.
| Kasia B. napisał/a: | | I czemu masz czekać do 7 roku życia? |
Do siódmego roku życia ma prawo się jeszcze wszystko samo poodklejać. Jeżeli do tego czasu nadal jest problem, to dopiero wtedy należy ingerować. Tak usłyszałam od 3 czy 4 lekarzy.
Kasia B. - 2007-10-08, 22:50
Ewa, czy oprócz tej maści nic nie robisz? Nie odciągcie skórki podczas kąpieli?
Yola dzięki za rady z autopsji:)
Mam nadzieję, że lekarz do którego idziemy wykaże się rozsądkiem...zobaczymy;)
Ewa - 2007-10-09, 08:12
| Kasia B. napisał/a: | | Nie odciągcie skórki podczas kąpieli? |
Zawsze mi tłumaczono (począwszy od położnej na szkole rodzenia poprzez wszelkich lekarzy), że odciąganie napletka przy kąpieli następuje dopiero wtedy, gdy chłopczyk sam już to może robić. W wieku 4-5 lat najlepiej jak tatuś weźmie z synkiem wspólna kąpiel i pokaże mu jak powinien się podmywać facet duży i mały facet . Gabryś sam już dba o swoją higienę., choć uczony przez mamusię
Karolina - 2007-10-09, 08:50
Szkoda, że w Polsce nie proponuje się w szpitalu obrzezania. Jak bym miała jeszcze raz wybór to bym chetnie obrzezała potomka.
hezer - 2007-10-25, 00:19
| Karolina napisał/a: | | moje wątpliwości rozwiał urolog - jest on przeciwny zabiegowi, który musi być oczywiście wykonany w pełnej narkozie. |
Moich synków pediatra skierował do chirurga dziecięcego, który chce wykonać zabieg znieczulając jedynie miejscowo, maścią emla...
Kasiu B., co powiedział lekarz?
Karolina - 2007-10-25, 10:53
A w jakim wieku są Twoi synkowie hezer? Małe dziecko raczej trudno jest utrzymać podczas takiego zabiegu. Dlatego jest ta narkoza.
Kasia B. - 2007-10-25, 12:55
Hmmm...jestem trochę podłamana prawdę mówiąc. Byliśmy u jednego z lepszych urologów w Europie. Zdiagnozował u Filipa oczywiście stulejkę i wędrujące jąderko. Stulejkę leczy się operacyjnie, zabieg jest w pełnej narkozie Załamałam się, ale dostaliśmy jeszcze jakąś maść do smarowania na tą stulejkę i czekamy do 3 lat, bo to jest ponoć górna granica wieku kiedy wszystko powinno być na swoim miejscu.
Jeśli chodzi o jąderko dostaliśmy również zastrzyki domięśniowe z hormonami Nie mam przekonania do tego lekarza, więc umówiliśmy się na 6 listopada do innego, który nie jest zwolennikiem terapii hormonalnej i kazał nam zrobić usg jąderek.
Na dzień dzisiejszy uczymy Filpka myć samemu siusiaka i lekko odciągamy skórkę, ale nie dalej niż można. Nie wykupiłam obu specyfików, czekam co mi powie drugi lekarz.
To tyle smutnych wieśći....
Ewa - 2007-10-25, 16:27
| Kasia B. napisał/a: | | Jeśli chodzi o jąderko dostaliśmy również zastrzyki domięśniowe z hormonami |
Jestem w szoku. Gabryś ma 5 lat, oba jąderka wędrujące. Chirurg nam powiedział, żeby nic z tym nie robić. Mam jedynie przychodzić z nim co pół roku na kontrolę. Rzecz w tym, że do 7-go roku życia kanaliki, którymi uciekają do góry zwężają się, więc trzeba tylko pilnować, żeby nie zostały przy zwężeniu na górze i nie utkwiły na dobre.
YolaW - 2007-10-25, 16:47
Kasiu B. dobrze zrobiłaś szukając innego lekarza...te hormonalne zastrzyki u małego dziecka brzmią dość drastycznie. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Na stronie o stulejce większość osób opisujących jak przebiagała operacja to dorośli mężczyźni.
O wędrujących jąderkach nie wiem dużo, ale to co napisała Ewa brzmi sensownie.
| Karolina napisał/a: | | A w jakim wieku są Twoi synkowie hezer? Małe dziecko raczej trudno jest utrzymać podczas takiego zabiegu. Dlatego jest ta narkoza. |
dokładnie, nie wyobrażam sobie dwu czy trzylatka z operacją na "siusiaku" i w pełnej świadomości otoczenia. Przecież nawet jeśli nie będzie bolało to nie usiedzi...
hezer - 2007-10-25, 20:30
| YolaW napisał/a: | | nie wyobrażam sobie dwu czy trzylatka z operacją na "siusiaku" i w pełnej świadomości otoczenia. Przecież nawet jeśli nie będzie bolało to nie usiedzi... |
otóż to! właśnie z tego względu nie zdecydowałam się na zabieg. Michał w listopadzie skończy trzy lata i samo badanie doprowadziło go do płaczu, a co dopiero oddzieranie napletka na siłę..., Marcel ma 10 miesięcy (według wszystkich źródeł na jakie trafiłam - za wcześnie na jakiekolwiek działania w tych okolicach, ale chirurg stwierdził, że im wcześniej tym lepiej) i nawet przewinąć na leżąco się nie daje. Od pediatry dostałam skierowanie do przyszpitalnej poradni chirurgicznej (do tej pory chodziliśmy do "naszej" przychodni), na konsultacje. No, ale termin mamy dopiero na 19 grudnia...
Kasia B. - 2007-10-25, 20:41
Kurcze no własnie wkurza mnie najbardziej to parcie lekarzy z jakimiś klapkami na oczach do tych zabiegów i ingerencji chirurgicznej...kiedyś nie było tych zabiegów i jakoś faceci żyli....ale z drugiej strony może faktycznie lepiej takie zabiegi robić jak dziecko jest małe, bo szybciej się goi i nie ma później powikłań w dalszym rozwoju "instrumentu"...
sama nie wiem...tyle się naczytałam w necie, że już głupia jestem...
Lily - 2007-10-25, 20:44
Kasiu B., jeśli chodzi o chirurgów to oni po prostu tak mają - krojenie to ich pasja - jak powiedział lekarz mojej sister "tydzień bez operacji to tydzień stracony"...
Alispo - 2007-10-25, 20:54
I znow uogolnienia...
Ewa - 2007-10-25, 21:36
| Lily napisał/a: | | "tydzień bez operacji to tydzień stracony". |
ajanna - 2007-10-26, 02:55
Kasia: moi chłopcy obaj mają stulejkę. za radą pani dr mamy delikatnie odciągać im napletek w kąpieli. mąż też ją ma, więc wie jak to robić i on się tym zajmuje (zresztą kąpanie chłopców to jego obowiązek ). sam nie miał żadnego zabiegu i nie przeszkadza mu to w życiu ani w pożyciu . a też go lekarze straszyli
YolaW - 2007-10-26, 19:24
| Kasia B. napisał/a: | | ale z drugiej strony może faktycznie lepiej takie zabiegi robić jak dziecko jest małe, bo szybciej się goi i nie ma później powikłań w dalszym rozwoju "instrumentu"... |
U mojego męża wszystko bardzo szybko i ładie się zagoiło. Zabieg miał w życiu dorosłym, bo mu to przeszkadzało w pożyciu, ale sam "instrument" rozwinął się bez zarzutu mimo stulejki . Po prostu po zabiegu sex stał się dla niego bardziej komfortowy i tyle.
Kasia B. - 2008-01-21, 14:12
Byliśmy z Filipkiem u urologa, który pracuje w szpitalu i okazało się, że żadnej stulejki nie ma Lekarz tylko go znieczulił miejscowo i wszystko delikatnie poodklejał. Filipek 3 dni płakał przy robieniu siku, ale teraz wszystko jest w porządku. Także jak widać ZAWSZE trzeba się konsultowac z różnymi lekarzami zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci.
Pozdrawiam
YolaW - 2008-01-22, 21:38
Kasiu B. to bardzo dobra wiadomość
Kasia B. - 2008-01-22, 21:52
Yola nawet nie wiesz jak się cieszę
Widmo zabiegu pod narkozą dobijało mnie totalnie.
Tak samo jak dobija mnie coraz większe dążenie lekarzy niby specjalistów do operacyjnego rozwiązania problemu. Nie wspomnę nawet, że diagnozę stulejki i konieczności zabiegu postawił ponoć jeden z najlepszych lekarzy urologów w Polsce i w Europie...ehhhhh...szkoda gadać.
Lily - 2008-01-22, 22:01
| Kasia B. napisał/a: | | Nie wspomnę nawet, że diagnozę stulejki i konieczności zabiegu postawił ponoć jeden z najlepszych lekarzy urologów w Polsce i w |
nie wiem czemu, ale jakoś te tytuły profesorskie nie wzbudzają we mnie zaufania, autorytety na skalę krajową czy większą... mojej siostrze robił amniopunkcję lekarz bez tytułu i wydawało się jej, że jemu to przeszkodzi, a tymczasem gość ma doświadczenie i jeszcze nigdy nie było powikłań po jego badaniu u nikogo. A ci profesorowie przecież piszą swoje prace z wąskich specjalizacji i chyba za bardzo brną w teorię, gubiąc po drodze czasem część umiejętności praktycznych i popadając w rutynę... nie wiem, tak mi się czasem wydaje.
hezer - 2008-01-23, 19:04
Kasia B, cieszę się że wszystko się u Was tak dobrze skończyło, i żałuje że u nas niestety gorzej...
Przeżyłam dzisiaj chwile grozy.
Zalecone mieliśmy smarowanie maścią diprogenta, przewidywany czas leczenie: kilka miesięcy, i kontrole co miesiąc. Dzisiaj była kontrola numer jeden, inny lekarz niż ostatnio (taka miło wyglądająca pani) ogląda Michała (3 lata) i bez uprzedzenia, że o pytaniu rodziców o zgodę nie wspomnę, odkleja mu napletek! Bez żadnego znieczulenia! Michał płacze, ja jestem w szoku i myślę tylko o tym jak odwrócić jego uwagę.
Trwało to wszystko może minutę i jak tylko Michu zszedł z kozetki zajął sie samochodzikiem, czyli nie było to dla niego aż takie straszne.
Przyszedł czas na Marcela (13 miesięcy), pani ogląda i tym razem już mówi, "tu też można odkleić", ja na to żeby tym razem podała jakieś znieczulenie, więc posmarowała go lidokainą i nie czekając aż zacznie działać zabrała się do dzieła
Marcel tak potwornie krzyczał, tak się wyrywał i tak płakał, że bardzo trudno było mi zachować zimną krew. Tym razem nie poszło tak szybko i biedny potwornie się spocił od tego płaczu, a ja miałam ochotę wyrwać go stamtąd i uciec. Po "zabiegu" nie mogłam go uspokoić, wyszliśmy z sali a on wciąż płakał i wierzgał. Dla mnie trwało to i trwało...
Teraz mamy smarować ich przez 3 dni detreomycyną i ściągać napletek podczas kąpieli, a mały nie daje się w ogóle dotknąć. Posmarowałam go, ale skończyło się znowu płaczem i krzykiem....
Kasiu B czy Wy też czymś mieliscie smarować? Jeśli tak to czym, ile razy dziennie i jak Filipek to znosił?
YolaW - 2008-01-23, 19:06
| Kasia B. napisał/a: | | Widmo zabiegu pod narkozą dobijało mnie totalnie. |
to rzeczywiście wydawalo się zupełnie niepotrzebne, dziwne, że lekarz dawał taką propozycję...
Najważniejsze, że już wszystko się wyjaśniło i jest ok
A co do tych specjalistów..ehhh szkoda gadać... Zresztą z doświadczeń Tomka widzę, że człowieka nie leczy się jako calość tylko każdy specjalista w swojej wąskiej dziedzinie zalatwia swoje, a reszta go nie interesuje...często ta reszta jest przy okazji popsuta niestety...
Kasia B. - 2008-01-24, 10:00
hezer kurcze, wydaje mi się, że 13miesiecznemu dziecku nie powinno się nic robić. Zwłaszcza na siłę...współczuję, ze trafiliście do takiej lekarki. Teoretycznie napletek u małego chłopca może się odkleić do 4 roku życia. Filipkowi lekarz posmarował siusiaka maścią znieczulającą emla, odczekaliśmy godzinę aż zacznie działać i wtedy delikatnie mu wszystko poodklejał, ja tego nie widziałam, mój mężuś z nim wszedł do gabinetu.
Później przez dwa dni smarowaliśmy siusiaka tą maścią na noc i w dzień jeśli bardzo płakał przy robieniu siusiu, oprócz tego dawaliśmy czopki przeciwbólowe. Po trzech dniach wszystko przestało boleć, teraz tylko co dwa, trzy dni delikatnie ściągamy skórke po kąpieli.
Kup może tą maść w aptece, chyba jest bez recepty.
tutaj masz linka do forum, skarbnica wiedzy w siusiakowych tematach.
hxxp://uronef.pl/forum/forum.php/index.php
Dużo zdrówka dla dzieciaczków!
[ Dodano: 2008-01-24, 10:09 ]
Yola, masz rację, ciężko jest trafić na specjalistę, który spojrzy całościowo na sprawę.
Dla mnie to niech lekarze mają swoje specjalizacje, to jest w porządku. Tylko niech nie wydają takich "wyroków" taśmowo do każdego dziecka, bo każdy człowiek jest przecież inny. A to co później rodzice przeżywają, to jest nieważne. Ehhhh....najlepiej nie chorować:)
dort - 2008-01-24, 13:53
hezer twoj opis wizyty zmroził mi krew w żyłach - ja na pewno bym nie wytrzymała i coś powiedziała tej pani doktor
a poza tym jak pisze Kasia B. takim maluszkom nie powinno sie odklejac "tak na wszelki wypadek" - przeciez jeszcze maja czas aby samo wszystko sie prawidłowo rozwineło
YolaW - 2008-01-27, 21:34
| dort napisał/a: | | hezer twoj opis wizyty zmroził mi krew w żyłach |
mnie też Straszny ten brak delkatności i wiedzy (?)...
Alispo - 2008-01-28, 01:33
| Lily napisał/a: |
nie wiem czemu, ale jakoś te tytuły profesorskie nie wzbudzają we mnie zaufania, autorytety na skalę krajową czy większą... mojej siostrze robił amniopunkcję lekarz bez tytułu i wydawało się jej, że jemu to przeszkodzi, a tymczasem gość ma doświadczenie i jeszcze nigdy nie było powikłań po jego badaniu u nikogo. A ci profesorowie przecież piszą swoje prace z wąskich specjalizacji i chyba za bardzo brną w teorię, gubiąc po drodze czasem część umiejętności praktycznych i popadając w rutynę... nie wiem, tak mi się czasem wydaje. |
Doskonale Ci sie wydaje,u zwierzecych z reszta to samo..przerazajace jest to co wyprawia ta kadra co od 40 lat na tych stolkach,jak jeszcze sprzed tego czasu im cos zostalo to cud..wyjatki sa,ale generalnie nie ma to jak nowoczesny lekarz,juz doswiadczony,a jeszcze nie zdziadzialy i poszerzajacy wiedze.
OT
Kasia B. - 2008-01-28, 10:17
| YolaW napisał/a: | | dort napisał/a: | | hezer twoj opis wizyty zmroził mi krew w żyłach |
mnie też Straszny ten brak delkatności i wiedzy (?)... |
Yola najlepiej to jak sami wszystko wiemy i na pewne rzeczy poprostu się nie zgodzimy.
Już kilka razy się przekonałam, że pierwszej "diagnozie" nie można ufać i wierzyc.
Fifkowi pediatra jak był mały zdiagnozowała AZS i "na pocieszenie" dodała, że może to mieć do końca życia Ehhhh....urokiem rodzzicielstwa jest, że mamy specjalizację w prawie każdej dziedzinie medycyny
hezer - 2008-01-28, 13:39
| dort napisał/a: | hezer twoj opis wizyty zmroził mi krew w żyłach - ja na pewno bym nie wytrzymała i coś powiedziała tej pani doktor |
Mnie nadal mrozi gdy o tym myślę. I mam poczucie winy, że nic nie powiedziałam, nie zrobiłam, ale to z szoku chyba..., i trochę z nieistniejącego już w moim umyśle, ale gdzieś w środku, w podświadomości wciąż tak, respektu wobec lekarzy powiązanego z lękiem, że jak coś powiem to odbije się to potem na moich Maluchach ze zdwojoną siłą...
Poza tym przy całym zajściu obecna była pielęgniarka i grono studentów i dla wszystkich była to najnaturalniejsza rzecz pod słońcem:(
Kasia B napisała: "najlepiej to jak sami wszystko wiemy i na pewne rzeczy poprostu się nie zgodzimy."
Jak pisałam wcześniej NIE ZGODZIŁAM SIĘ na zabieg...
W każdym razie Chłopcy czują się już lepiej, tylko Marcel przy wieczornym odciąganiu wciąż ze wszystkich sił protestuje.
dort - 2008-01-28, 13:43
to ja nadal nie rozumiem, dlaczego nadal to robicie w domu (szczególnie Marcelowi) , przecież to musi go potwornie boleć - z mojej wiedzy wynika, że wiekszość lekarzy zdecydowanie jest przeciwna takim działaniom
Kasia B. - 2008-01-28, 13:48
hezer, a jaki lekarz to robił Marcelkowi? Urolog? Moim zdaniem powinniście zostawić to w spokoju na co najmniej rok, półtora, bo takie odciąganie na siłę może tylko prowadzić do bliznowacień i będzie jeszcze większy problem. Jeśli nie jesteś przekonana co dalej robić idź jeszcze do innego lekarza. Marcel ma jeszcze naprawdę dużo czasu, a mi się wydaje że pani doktor zrobiła to troche rzutem na taśmę.
Bardzo dobrze, że nie zgodziłaś się na zabieg
hezer - 2008-01-28, 17:55
Hmm.. ja się chyba rozpiszę tym razem, podsumuje wszystkie poprzednie posty, żeby było jasne co i jak.
W poradni chirurgicznej w przychodni chciano odkleić chłopakom napletki znieczulając ich jedynie maścią emla. Nie zgodziłam się na to, u Marcela głównie ze względu na wiek (też czytałam że u rocznego dziecka jest za wcześnie na wszelkie ingerencje), a u Michała bo wydawało mi się, że to zbyt ciężkie przeżycie dla niego będzie. Poszłam na konsultację do przyszpitalnej poradni chirurgicznej. Tam chirurg polecił smarować chłopaków maścią dwa razy dziennie i czekać aż napletki powolutku, bezboleśnie same się odkleją. (Podczas tej wizyty wiedziałam już, że Marcel ma refluks moczowy i to jest wskazanie do odklejenia napletka nawet u takiego Malucha). Tak robiliśmy. Po miesiącu poszliśmy na wizytę kontrolną, tam powitała nas inna pani (zastępstwo?) i powiedziała, żeby położyć Michała na kozetce, żeby mogła go obejrzeć. Ogląda, mój syn zaczyna się kręcić, potem płakać, ja nie wiem co się dzieje, myślę, że to badanie takie bolesne i go zabawiam, zagaduje, a gdy jest już po wszystkim dowiaduję się że chirurg właśnie mu odkleił napletek! Tu nikt mnie o zgodę nie pytał. Jednak jak tylko Michał zszedł z kozetki to przestał płakać i zajął się zabawką, więc pomyślałam, że to nie mogło być takie strasznie bolesne, bardziej, że się przestraszył i dlatego zgodziłam się żeby to samo zrobiła Marcelowi, tym razem ze znieczuleniem. I tu zaczął się horror którego nie przewidziałam.
Teraz musimy im codziennie odsuwać napletki, żeby się ponownie nie przykleiły, bo musieliby znowu mieć odklejane, a tego baaardzo bym nie chciała...
Kasia B. - 2008-01-29, 12:11
hezer a czemu chłopców nie obejrzał urolog?
Kamm - 2008-01-29, 13:05
Moj mąz przeszedl zabieg stulejki w dziecinstwie , jednak jak sie okazalo ( o wiele pozniej ... bo lata nikt sie tym nie interesowal) po zabiegu zrobily sie blizny , zle sie wszystko pozrastalo itd . Dopiero za moją namową zglosil sie w tej sprawie do lekarza w tamtym roku . Sprawa byla juz dosc powazna , stulejka , za krotkie wędzidelko więc problemy z oddaniem moczu , ze wspolzyciem itd .
Stulejka to nie taka bagatelna sprawa i napewno nie powinna byc zostawiona sama sobie ... Chlopcy często wstydzą sie cokolwiek przyznac w tej sprawie i problem ciągnie sie latami .. jak to bylo u nas
Dlugotrwale nieleczona stulejka prowadzi do stanow zapalnych pod napletkiem ( grożą występującym zakazeniom drog moczowym ) Moze prowadzic do stanow przedrakowych a nawet do raka prącia . Stulejka jest rowniez niebezpieczna dla partnerek męzczyzn z stulejkami , poniewaz im rowniez grozą stany zapalne drog moczowym .
Mąz mial zabieg wykonany z znieczuleniem miejscowym . Po zabiegu , troszke pobolalo (niekiedy ,nawet bardzo) szczegolnie przy smarowaniu itd . Lekarz na badaniach kontrolnych byl bardzo nie delikatny , wykonywal badanie w taki sposob ze rana za kazdym razem pekala i krwawila ..
Kasia B. - 2008-01-29, 13:56
Kammmasz rację, ale z mojego doświadczenia wynika niestety, że lekarze bardzo często diagnozują jako stulejką coś co tak naprawdę stulejką nie jest Tak było z naszym Filipkiem, dlatego oczywiście nie mówię żeby sprawę zostawić a skonsultować z urologiem dziecięcym. Poza tym u dzieci takie zabiegi są wykonywane pod narkozą, ponieważ maluchy się wiercą i wyrywają.
Karolina - 2008-01-31, 20:16
Ja nie rozumiem dlaczego dzieci nie widział urolog? Co ma jakiś cholerny chirurg do gadania? Nie wiem czy to było na starym forum, bo rozpisywałam się dużo o stulejce, w życiu nie pozwoliłabym dotknąc Tymka chirurgowi bo to nie jest jego zakichana działka.
Nam urolog powiedział wyrażnie, nie ruszać, jeśli zabieg to pod narkozą.
Hezer ja cię nie pocieszę, w obowiązku matki było szukać informacji do jakiego lekarza się udać, albo zrobić awanturę lekarce-idiotce.
adriane - 2008-02-02, 16:27
| Cytat: | | Moj mąz przeszedl zabieg stulejki w dziecinstwie , jednak jak sie okazalo ( o wiele pozniej ... bo lata nikt sie tym nie interesowal) po zabiegu zrobily sie blizny , zle sie wszystko pozrastalo itd |
To jeszcze jeden dowód na to, że nic na siłę nie powinno się robić u dzieci. Ja słyszałam, że do 7 roku życia należy zostawić stulejkę w spokoju, no chyba, że są jakieś infekcje dróg moczowych.
Współczuję Hezer, ze mieliście takie okropne przeżycia, mam nadzieję, że synkowie nie będą mieli blizn.
YolaW - 2008-02-04, 11:43
Mojemu mężowi nikt nic z tym nie robił, więc zabieg, który miał w życiu dorosłym był prosty i wszystko pięknie się zagoiło. Myślę, że u maluchów nie powinno się z tym nic robić zwłaszcza, że nic się nie dzieje jeśli zostawimy "problem" w spokoju, kiedy są małe.
Malati - 2008-02-04, 12:36
Ja Filipkowi nie ruszam ,nic tam nie próbuje odklejać.Kiedys chciałam zobaczyć przy kapieli to mi nie pozwilił widać było że jest to dla niego dyskomfort.Równiez spotykałam się z opniami że w pewnym wieku samo sie odklei,my czekamy
YolaW - 2008-02-04, 16:22
są zresztą różne stulejki, większość po prostu w życiu dorosłym utrudnia wsółżycie a nie utrudnia utrzymania higieny od dzieckac - z takimi na pewno się nie spieszy kiedy dzieckjo jest małe...
hezer - 2008-02-06, 20:58
| Karolina napisał/a: | | Hezer ja cię nie pocieszę, w obowiązku matki było (...) zrobić awanturę lekarce-idiotce. |
Masz rację.
Co do chirurga dziecięcego, większość opracowań z jakimi sie spotkałam mówi, że właśnie do niego rodzice powinni zaprowadzić swoje dzieci w przypadku problemów z prąciem, np. hxxp://www.stulejka.com/index.php3?strona=dzieci
Karolina - 2008-02-08, 22:18
W nawiasie podają "urolog dziecięcy".
Kasia B. - 2008-02-08, 22:22
hmmm...dziwnie, bo mi od razu pediatra dała skierowanie do urologa...
majaja - 2008-02-08, 23:11
Może podejrzewała też jakieś problemy z układem moczowym przy okazji?
hezer - 2008-02-09, 01:05
| Karolina napisał/a: | | W nawiasie podają "urolog dziecięcy". |
Owszem, w nawiasie. Dla mnie to informacja, że lekarze obu specjalizacji są kompetentni w tej kwestii.
Kasia B. - 2008-02-09, 10:53
no nic, nie ma co drążyć...a jak chłopcy się czują dzisiaj hezer?
hezer - 2008-02-11, 12:42
sprawa się pokomplikowała, znowu...
na kontroli u kolejnego lekarza (czy wszystko dobrze sie goi), okazało się, że Marcel ma napletek nie do końca jednak odklejony i trzeba odklejać ponownie:((( tym razem tak jak u Filipka przy znieczuleniu emlą.
Może ktoś sie orientuje gdzie mogę zgłosić sprawę spartaczenia roboty przez chirurga w poradni przyszpitalnej + nie pytanie rodziców o zgodę na wykonywany zabieg, tak, żeby chociaż jakieś upomnienie dostała? kierownik szpitala? izba lekarska?
Kasia B. - 2008-02-11, 13:57
hezerwspółczuję Ci, ale czy jest konieczność robiena tego teraz? Nie można poczekaż aż będzie trochę starszy?
dort - 2008-02-11, 14:16
podpisuje sie pod Kasia B.
hezer - 2008-02-11, 14:36
Wydaje mi się, że niestety nie można czekać. Mały ma refluks moczowy, więc napletek musi być odsuwalny, żeby poprzez codzienne mycie ograniczyć namnażanie bakterii. Teraz odsuwanie jest dla niego nieprzyjemne, może ze względu na to że nie jest do końca odklejony... Sama już nie wiem co będzie dla niego najlepsze...
Kasia B. - 2008-02-11, 15:44
Ja jednak radziłabym Ci skonsultować to jeszcze z jakimś innym urologiem. Jeśli nie będzie wyjścia to wtedy z tą maścią emla można leciutko odkleić, ale to musi być bardzo delikatny lekarz, a nie jakiś sadysta jak tamta pinda
A na czy konkretnie polega ten refluks?
YolaW - 2008-02-11, 21:43
hezer współczuję, że znowu musicie przez to przechodzić.
| Kasia B. napisał/a: | | Ja jednak radziłabym Ci skonsultować to jeszcze z jakimś innym urologiem. |
koniecznie.
Karolina - 2008-02-12, 12:10
Jak widać chirurg wie lepiej
ulapal - 2008-05-16, 22:21
a jak maluszek ma przyklejony napletek, czyli rozumiem - stulejke, to mozna obrzezac?
i czy obrzezanie chroni przed stulejką?
Karolina - 2008-05-17, 10:42
Ulapal stulejka a przyklejenie to dwie różne sprawy mi się wydaje. Stulejka to jest zawężenie napletka, dziurka w jest malutka tak, ze nie widać żołędzi a przyklejony napletek to chłopaki mają FIZJOLOGICZNIE, sam się odkleja.
Kasia B. - 2008-05-17, 11:12
Karolina ma rację, przy stulejce jak dziecko robi siku to robi się taki balonik na końcu siusiaka. Jest to spowodowane zwężeniem na końcu, przyklejony napletek jest zupełnie czym innym i ma prawo odkleić się nawet do 4 roku życia. Jeśli nie przeszkadza dziecku przy robieniu siku i nie robią się stany zapalne to lepiej poczekać z wszelkimi zabiegami.
Karolina - 2008-05-17, 16:09
Tymkowi w sumie balonik się nie robił, ale my trochę porozciągaliśmy mu napletek (stara historia juz nie chce mi się pisać o tym), tak że średnicę otworka ma już 0.5cm więc już mamy spokój.
hatamiijoga - 2008-05-18, 15:05
Nasza pediatra radziła, żeby przy każdej kąpieli delikatnie odsuwać napletek aż się z czasem rozciągnie i wszystko będzie ok. Jano jakoś się nie kwapił do tego typu zabiegów, więc nic nie robiłam. Dodatkowo pytałam naszego diabetologa czy to aby nie stulejka. Zaprzeczył i poradził to samo co pediatra. Później gdzieś się naczytałam, ze trzeba zostawić wszystko naturze i czekać aż się samo odklei. Tak więc czekaliśmy. Aż tu któregoś dnia penis stał się czerwony, spuchnięty i wyraźnie bolał Janka (J. miał już wtedy grubo ponad 4 lata). Pojechaliśmy na pogotowie i lekarz dyżurny stwierdził, że to nie stulejka tylko SKLEJKA. I że wdał się stan zapalny. Trzeba było przeprowadzić zabieg odklejania. Zastosował emlę, czopek paracetamolu i jeszcze lidokainę (tak to się chyba nazywa). Potworna była to akcja... Wrzask, płacz i masakra. Pan doktor przykazał, że teraz codziennie trzeba odsuwać napletek, żeby nie przykleił się znowu. Janek tak cierpiał, że przez półtora doby nie robił siku ze strachu, że będzie go bolało. Moczyłam go w korze dębu w wannie, podawałam paracetamol przed kąpielą i smarowałam emlą. To było na serio bardzo trudne, żeby przekonać go do codziennego odciągania napletka. Ale jakimś cudem się udało. To było w styczniu. Aż tu po kilku miesiącach znowu się przykleiło... Poszłam tym razem do przychodni chirurgicznej. Na szczęście się okazało że wszystko wporzo tylko jakoś przez 3 dni nie mogłam chyba odpowiednio złapać. W końcu małe to . Pani chirurg pokazała jeszcze raz jak to robić. Jano miał jednak taką traumę, że za chiny nie pozwalał się dotknąć. Byłam 3 albo 4 razy w przychodni, żeby zrozumiał. że jest zdrowy i że wszystko można załatwić bez bólu. Pani doktor za każdym razem mu tłumaczyła i była bardzo wyrozumiała i delikatna. W końcu Jano się przekonał i teraz codziennie myjemy wszystko co trzeba. Bez bólu. Gdyby nie ten stan zapalny to pewnie nie zdecydowałabym się na zabieg odklejania tylko raczej bym czekała. Sorki za elaborat.
lamialuna - 2013-08-20, 21:24
hxxp://www.mp.pl/wideo01/?id=453&l=1019&u=23230057
Humbak - 2013-08-20, 22:05
z tym odklejaniem masakra jakaś...My stosujemy maść Diprolene i działa super. Smarujemy i ściągamy codziennie. Wprawdzie małymi kroczkami i gdy przestajemy to znowu kuba ma kłopoty ze ściąganiem, ale z miesiąca na miesiąc jest lepiej. Naprawdę polecam. Jak tu czytam o tych obrzezaniowych rzeźniach... masakra
|
|