| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ciąża i poród - znieczulenie w czasie porodu
zina - 2007-10-14, 11:30 Temat postu: znieczulenie w czasie porodu Przepraszam jesli temat zostal juz poruszony ale nie moge sie dokopac...
Chodzi mi o znieczulenie w czasie porodu, lekarka zasugerowala mi ostatnio na wizycie epidural ze wzgledu na moja wade serca
Prosze czy ktos moze napisac cos wiecej na ten temat,czy korzystalyscie z takiego znieczulenia i wasze doswiadczenia.
ań - 2007-10-14, 12:21
ja mimo mimo iż nie chciałam wcześniej o tym słyszeć zostałam znieczulona zewnątrz oponowym, za namową lekarza w czasie porodu. Skurcze były tak częste i tak silne, że zaczęłam sie trząść i przestałam kompletnie panować nad sytuacją, więc w końcu się zgodziłam. Ale nie pamiętam już co to było dokładnie więc Ci nie pomogę. Z zajęć w szkole rodzenia pamiętam pozytywne odczucia z tego tematu mimo iż nie przewidywałam tego u siebie i w sumie byłam raczej przeciwna. Myślę, ze powinnaś pogadać z anestezjologiem, który pracuje w miejscu gdzie planujesz rodzić, dowiedz się wszystkiego i będziesz odrazu spokojniejsza i pewniejsza co wybrać
DagaM - 2007-10-14, 15:41
| ań napisał/a: | | Myślę, ze powinnaś pogadać z anestezjologiem, który pracuje w miejscu gdzie planujesz rodzić, dowiedz się wszystkiego i będziesz odrazu spokojniejsza i pewniejsza co wybrać | ań ma rację. ja nie spotkałam się z epiduralem, nic na ten temat nie wiem.
kasienka - 2007-10-14, 17:27
Ja też nie znam tego znieczulenia. Oba porody rodziłam bez znieczulenia, mimo, że też się trzęsłam lekarz mi nie zaproponował, ale i dobrze, bo może bym miała pokusę, żeby skorzystać Teraz, po urodzeniu Emila dostałam dolargan, bo musiałam mieć czyszczoną macicę. Dobrze wypytać przed porodem o możliwe rodzaje znieczulenia, bo niektóre przynajmniej działają też na malucha, przez łozysko, np.dolargan podany w trakcie porodu sprawia, że dzidziuś po porodzie jest ospały/moga wystąpić problemy z karmieniem, bo nie ma chęci/siły się przyssać...
honey - 2007-10-14, 17:44
Epidural to typowy srodek znieczulajacy uzywany przez 99.9 procent kobiet rodzacych w usa.
Znieczula od pasa w dol..
dostaje sie go wielka igla w okolice kregoslupa.... nie pamietam jak ta czesc kregoslupa nazywa sie po polsku..
uzywala tego podczas pierwszego porodu
nie mial zadnych skutkow ubocznych na moje dziecko
mi osobiscie spuchly na kilka ni nogi i to wszystko..
naprawde nic sie czuje
wiec jak sobie wyobrazasz to dobrze....i zle
zalezy od kobiety
nie kazda kobieta jest w stanie pchac dzieciaczka na zewnatrz kiedy to jedynie lekarz jej mowi ze ma skorcze...panikary nie potrafia...:)
zalezy do jakiej grupy ludzi sia zaliczasz...
doswiadczony lekarz...lub ty sama mozesz poprosic o odlaczenie epiduralu przy rozwarciu koncowym by znieczulenie troche popuscilo i naturalny bol nastapil ...by pchac
itd. itd. mozna by duzo pisac...
wiekszosc kobiet naprawde nie ma z tym najmniejszego problemu , a porod jest komfortowy
wiadomo jednak ze sa wyjatki...ludzie sa rozni...i wazny jest anestozjolog....
ile razy wykonywal taka procedure...
czy wykonuje ja 10 razy dziennie czy raz na 5 miesiecy...
zina - 2007-10-14, 18:06
Dzieki za odpowiedzi
Do kardiologa ide 29 pazdziernika wiec dowiem sie czegos wiecej.
Czy przy takich znieczuleniach kobieta w ogole ma sile rodzic naturalnie, czy ten paraliz nie utrudnia?
Ja osobiscie jestem mocno odporna na bol ale nie potrafie sobie jeszcze wyobrazic tego porodowego Znieczulenie mialabym dostac ze wzgledu na serce, boja sie ze moze nie wytrzymac takiego wysilku...Jestem troche tym wszystkim na razie skolowana bo poki co czuje sie swietnie i nie widze takiej potrzeby. Zdaje sobie jednak sprawe ze jesli ja nie bede miala sily urodzic ktos musi mi pomoc wiec w gre moze wchodzic rowniez cesarka.
Poki co sie zbytnio tym nie zadreczam ale jednak mysle jak to moze byc...
kasienka - 2007-10-14, 18:27
Z tego co honey pisze, to chyba wynika, że to po prostu zewnątrzoponowe, czy jak to się zwie...OCzywiście najważniejsze, żeby Twoje serducho dobrze to zniosło, chyba to znieczulenie nie ma takiego wpływu na dziecko jak np.dolargan podawany dożylnie...Wile kobiet rodzi z tym znieczuleniem. Ja bym się pewnie bardziej bała tej wielkiej igły w kręgosłup niz bólu porodowego, tak jak bardziej mnie przeraża znieczulenie u dentysty niż wiercenie w zębie
honey - 2007-10-14, 18:29
igly sie nie widzi generalnie bo dostajesz nia w plecy
eenia - 2007-10-14, 19:03
Jeśli to jest zewnątrz oponowe, to ja miałam przy pierwszym porodzie, podane na moją prośbę, generalnie poród był schrzaniony przez personel i wspominam jak najgorzej, ale samo znieczulenie sobie chwaliłam, nie miałam żadnych problemów z czuciem w nogach itp później, jedynie kłopoty z wysikaniem się po porodzie. No i cięzko było mi przeć bo nie czułam skurczy.
pidzama - 2007-10-14, 19:27
Z tego co wiem to w dolnośląskim jest generalnie problem ze znieczuleniem ZO; nie wiem czy chodzi o wykorzystane limity; my byliśmy z mężem specjalnie zapytać w szpitalu o możliowość podania takiego znieczulenia i nie ma możliwości, nawet za opłatą; nieoficjalnie wiem że przy takim znieczuleniu niezbędny jest nadzór anestezjologa, położnej i ewentualnie lekarza= za dużo zamieszania;
jak się pytałam swojego lekarza o opinię to mówił że przy takim znieczuleniu trzeba się liczyć z użyciem próżnociągu lub kleszczy... poradził że przy strasznym bólu porodowym poprosić o jakiś środek znieczulający; na pewno nie będzie tak skuteczny jak znieczulenie ZO ale powinnien przynieść ulgę;
znajoma rodziła w Olsztynie 3 miesiące temu i tam nie było problemu ze znieczuleniem ZO; poród przebiegł też normalnie bez potrzeby użycia kleszczy.
warto się spytać w szpitalu w którym planuje się rodzić o możliwość podania znieczulenia i ewentualnie cenę;
malina - 2007-10-14, 20:05
Ja miałam znieczulenie zo,po kilkunastu godz porodu.Wkłucie nie bolało zupełnie bo najpierw miałam znieczuloną skórę,potem trochę głębiej i dopiero było wkłucie.Problem był tylko w tym,ze co 1,5 min miałam skurcze,a w trakcie jego trwania anestezjolog musiał przerywać wkłuwanie.Pamiętam,że jeszcze zdążyłam poczuć ulge,a chwile później wieźli mnie już na cesarkę.Wstałam kilka godz później,nie miałam żadnych dolegliwości.
| pidzama napisał/a: | | że przy takim znieczuleniu trzeba się liczyć z użyciem próżnociągu lub kleszczy... |
Mi nic takiego nie mówili. | pidzama napisał/a: | | poprosić o jakiś środek znieczulający; na pewno nie będzie tak skuteczny jak znieczulenie ZO ale powinien przynieść ulgę; |
Kilku moim znajomym - rodzącym w jednym z gdańskich szpitali podano dolargan.Wymioty,zamroczenie,a u dzieciaków kłopoty ze ssaniem,oddychaniem...
agaw-d - 2007-10-14, 20:30
To jest znieczulenie zewnątrz oponowe, ja miałam takie jak rodziłam Marcele. Bardzo sobie chwalę, byłam umówiona wstępnie z anestezjologiem, no i w czasie porodu stwierdziłam, że nie dam rady bez zzo. Ja zanim dostałam znieczulenie już byłam nieźle rozhisteryzowana i ciężko się było ze mną dogadać, a jak je dostałam to trochę było lepiej. Mnie ta igła w plecach trochę przerażała wcześniej, a w trakcie porodu chciałam, żeby mniej bolało i mi nie przeszkadzała, założenie igły nie bolało. Z parciem miałam problem, ale raczej dlatego, że znowu zaczęłam panikować, skurcze czułam, ale tak jakbym nie czuła ich bólu, tylko siłę (nie wiem jak to lepiej wyjaśnić). Do łyżeczkowania podobno zwiększyli mi dawkę, ale tego to już nie pamiętam, bo zasnęłam. Nie miałam żadnych skutków ubocznych i gdy będę jeszcze kiedyś rodzić to też z zzo.
Najlepiej zina pogadaj z anestezjologiem, On Ci wszystko wyjaśni, mnie najwięcej wiadomości na temat zzo dostarczył właśnie anestezjolog, w różnych źródłach doczytałam się różnych rzeczy, np. że nie można chodzić, że trzeba mieć cewnik, o tym próżnociągu też czytałam itp. Z tym chodzeniem to podobno czasem tak się może zdarzyć jak za dużą dawkę dostaniesz, ale u mnie np. lekarz zaczął od małej, żeby wyczuć jak na mnie działa i ją stopniowo zwiększył.
Tobayashi - 2007-10-14, 22:20
Ja powiem tak: jestem osobą, która nie znosi wszelkich ingerencji w ciało, kłucia, cięcia itp. Nigdy nie miałam z tego powodu przebitych uszu nawet.
O zzo miałam wyczerpujący wykład w szkole rodzenia: wiedziałam więc, że jest bezpieczne dla dziecka, że daje komfort kobiecie i że mogą być pewne powikłania, z którymi anestezjolog sobie spokojnie poradzi. Traktowałam je jako ostateczność, gdyby było strasznie, tak, że strach przed wbiciem igły w plecy byłby mniejszy od bólu. I tak się niestety stało - mój poród to była "długa impreza" jak to nazwała moja położna i nad ranem byłam już zbyt wyczerpana. Anestezjolog wirtuozem chyba nie był, bo się wkłuwał 3 razy, ale nawet pomimo tego, byłam i jestem zdania, że było warto.
Tak jak napisała honey, każda kobieta jest inna, ma inny próg bólu, każda kobieta podejmuje decyzję dla swego dobra i swojego dziecka.
Zdecydowanie konieczna jest rozmowa z anestezjologiem, nie z położnikiem .
Kiedy przygotowywałam się do porodu i zwiedzałam inny szpital, niż ten, w którym potem rodziłam, rozmawiałam z lekarką, która gadała bzdury na temat zzo. Okazało się potem, że ów szpital praktycznie nie stosował zzo, miał jednego anestezjologa na cały szpital, na którego, nawet jak kobieta zażyczyła sobie zzo, można się było nie doczekać
Ja wybrałam szpital, w którym na każdym dyżurze był tandem położnik+anestezjolog 24/7.
Uważam, że każda kobieta powinna móc rodzić tak jak chce, w tym także mieć dostęp do zzo, i to nie odpłatnie.
Cytrynka - 2007-10-15, 02:34
Rodziłam z zzo trzy razy. Chwaliłam sobie zzo, szczególnie po wielogodzinnych bólach podczas pierwszego porodu. Niestety za pierwszym razem uszkodził mi sie dolny odcinek kregosłupa. Podejrzewam, ze wina za to mozna obarczyc moje poczatkowe niezgranie sie. Poniewaz nie czulam skurczy, mialam problem, by przec dokladnie wtedy, kiedy bylo trzeba.
Tobayashi - 2007-10-15, 08:29
W różnych szpitalach podchodzą różnie do okresu parcia z zzo. W tym, w którym rodziłam, nie znieczulano już na ten czas, właśnie po to, by kobieta mogła odczuwać parcie.
DagaM - 2007-10-15, 09:08
| pidzama napisał/a: | | jak się pytałam swojego lekarza o opinię to mówił że przy takim znieczuleniu trzeba się liczyć z użyciem próżnociągu lub kleszczy... | lekarze w ten sposób asekurują się. Prawidłowo podane znieczulenie zzo, w odpowiedniej dawce umożliwia dalsze odczuwanie skurczy, na tyle słabych, żeby nie bolało, a na tyle silnych, żeby mozna było przeć. Jeżeli dawka jest za duża, wtedy faktycznie rodząca traci czucie i nie potrafi przeć. Zostaje jej wtedy "pomoc" w postaci próżnociągu czy kleszczy. Tak więc, dobrze zrobione zzo, zależy od kompetencji aneztezjologa.
frjals - 2007-10-15, 09:10
| Tobayashi napisał/a: | | Uważam, że każda kobieta powinna móc rodzić tak jak chce, w tym także mieć dostęp do zzo, i to nie odpłatnie |
Zgadzam się w pełni. W szpitalu w którym rodziłam uprzedzono mnie na wstępie, że nie robią znieczulenia. Ot i tyle. A był to jeden z najlepszych ówcześnie szpitali w kraju, według fundacji Rodzić po ludzku. Może chcieli sobie statystyki podciągnąć . Ja oczywiście nie planowałam znieczulenia, phi, ma być poród naturalny .
Teraz uważam, że kobieta powinna mieć możliwość wyboru. Ile ja bym wtedy dała za znieczulenie...
DagaM - 2007-10-15, 09:10
zina, a co do bóli porodowych, ja bym porównała je do silnych bóli miesiączkowych, do przejścia
[ Dodano: 2007-10-15, 10:15 ]
| frjals napisał/a: | Teraz uważam, że kobieta powinna mieć możliwość wyboru. Ile ja bym wtedy dała za znieczulenie... | zgadzam się. Ja planowałam wszystko naturalnie, ale po kilkunastu godzinach skurczy i braku postepu porodu położna zaproponowała mi zzo.
Szyjkę miałam twardą do końca (niestety) i właściwie miałam do wyboru, albo cesarkę, albo spróbować zzo. Wybrałam to drugie i dobrze zrobiłam, bo od podania znieczulenia, w ciągu 20 minut szyjka doszła do pełnego rozwarcia, zmiękła i w końcu urodziłam Ninę
W moim przypadku zzo przyspieszył mi poród, który i tak trwał wystarczająco długo
ań - 2007-10-15, 09:20
ja miałam tak podane, że skończyło się przy 9 cm i całe moje 2 godzinne parcie radośnie czułam-w szpitalu opolskim jest taki zwyczaj, że po 7 cm nie podają, by na parte wróciło pełne czucie i uważam, ze to jest bardzo dobra metoda, bo nie trzeba się wtedy liczyć, że przez zzo wystąpi konieczność użycia kleszczy itd. Parcie to inny klimat i normalnie nie trwa 2 godz jak u mnie, więc na ten czas znieczulenie jak dla mnie jest pomyłką.
Z tego co pamiętam to jest kompletnie bezpieczne dla dziecka. Ten środek o którym pisała Kasieńka zaś-jest trochę jak głupi jaś, moja znajoma to miała i była totalnie skołowana jeszcze długo po porodzie i podobno dziecku też się trochę tego dostaje niestety i potem jest przymulone, nie wie jak ssać itd.
ja osobiście tez mam bardzo dużą tolerancję bólu, porodu w ogóle się nie bałam i mimo bardzo częstych skurczy panowałam cały czas nad sytuacją, po prostu skupiałam się na pojedynczych skurczach. Ale potem następował praktycznie jeden za drugim, pojawiły się drgawki przez które przestałam kojarzyć co się dzieje ze mną a między skurczami mdlałam. Dop za 3 razem zgodziłam się na zzo, bo miałam nadzieję, ze to chwilowe. I cieszę się, że dostałam, bo mimo iż potem nadal bolało to byłam świadoma. I miałam siłę potem tak długo walczyć o naturalny poród. Warto było mimo iż sie nie udało.
Tego kolejnego porodu się nie boję, już wiem, ze zdarzyć może się wszystko ale najważniejsze żeby dobrze się skończyło
Dobrze, ze poszłam na tamten wykład o zzo ze szkoły rodzenia, mimo iż nie chciałam tego w ogóle-dzięki temu jak nadeszła konieczność zrobiłam to ze spokojem, bo wiedziałam czego się spodziewać i o co chodzi. Przegięłam tylko z omijaniem tematu cc, bo nie wiedziałam co się będzie ze mną działo po porodzie, czego się spodziewać itd. Dźwinie się czułam z ta niewiedzą...Dlatego trzeba pytać i wszystko wiedzieć. To przynosi pewność i jest się bardziej odpowiedzialnym za swoje wybory.
a igły bać się nie trzeba, ja w ogóle nie czułam. Jedyne co pamiętam jako naprawdę nie przyjemne to wyciąganie drenu z mojego brzucha po operacji...brrr...masakra.
[ Dodano: 2007-10-15, 10:23 ]
| DagaM napisał/a: | | zina, a co do bóli porodowych, ja bym porównała je do silnych bóli miesiączkowych, do przejścia | u mnie to były raczej bóle w krzyżu, jeszcze takich nie znałam, ale ja miałam pecha bo musiałam leżeć prawie cały czas-najpierw czekając aż dziecko sie konkretnie wstawi, potem badali mnie przez godz bo miałam rodzić w basenie a potem z powodu zzo
[ Dodano: 2007-10-15, 10:24 ]
| DagaM napisał/a: | | który i tak trwał wystarczająco długo | oj tak, podziwiam Cię długodystansowcu!
vlada - 2007-10-15, 14:11
| DagaM napisał/a: | Ja planowałam wszystko naturalnie, ale po kilkunastu godzinach skurczy i braku postepu porodu położna zaproponowała mi zzo.
Szyjkę miałam twardą do końca (niestety) i właściwie miałam do wyboru, albo cesarkę, albo spróbować zzo. Wybrałam to drugie i dobrze zrobiłam, bo od podania znieczulenia, w ciągu 20 minut szyjka doszła do pełnego rozwarcia, zmiękła i w końcu urodziłam Ninę
W moim przypadku zzo przyspieszył mi poród, który i tak trwał wystarczająco długo |
ja podobnie jak Daga miałam bardzo długi poród. Szyjkę miałam twardą a rozwarcie z 4 centymetrów nie chciało ruszyć dalej. Lekarz, jak i położna namawiali mnie do znieczulenia, bo ono przyspiesza rozwarcie szyjki, ale ja przez kilka godzin upierałam się, że wytrzymam i urodzę naturalnie, tj. bez znieczulenia. W końcu wymiotując z bólu wycedziłam przez zęby, że chcę jednak znieczulenie.
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona dalszym przebiegiem porodu. W ciągu godziny z 4centymetrowego rozwarcia zrobiło się nagle 10 a po kolejnej godzinie w której już parłam, na świat wyskoczył mój synek.
co do bólu, to jak dla mnie to był mega ból, nie do zniesienia. Miałam bóle krzyżowe, które powodowały drganie i telepanie całego mojego ciała (nie do opanowania, nawiasem mówiąc to najbardziej mnie denerwowało).
Teraz wiem, że rodząc kolejne dziecko będę musiała trochę "pocierpieć". Bardzo bym chciała nie brać znieczulenia, ale, zobaczymy jak będzie. Marzy mi się poród domowy, ale P. się nie zgadza, a poza tym taki poród to wydatek rzędu 2000 zł
DagaM - 2007-10-15, 14:57
| vlada napisał/a: | | co do bólu, to jak dla mnie to był mega ból, nie do zniesienia. Miałam bóle krzyżowe, które powodowały drganie i telepanie całego mojego ciała (nie do opanowania, nawiasem mówiąc to najbardziej mnie denerwowało). | O ja miałam tak samo, z tym że tak się zafiksowałam z tym, że nie boli mnie, że gdy zaczęło mną telepać (dokładnie tak ja pisze vlada) już nic nie czułam. Pamiętam, że bałam się, że źle się wkuje anestezjolog, bo tak skakałam na łóżku, od drgawek, na zmianę z drgawkami od skurczu. Oboje z Piotrkiem śmiejemy się teraz jak przypominamy sobie moje zachowanie - babka juz ma się wkłuwać, a ja krzyczałam "nie teraaaaz, momeeeent, skurcz idzie!" Skurcz przechodził, a ja dalej trzęsłam się na łóżku, ni to z zimna, ni to z emocji, nie wiem z czego te drgawki. Piotrek musiał trzymać mnie, ale jak ja go złapałam za rękę, podobno czuje do dzisiaj
Jeszcze dodam swoje spostrzeżenie odnośnie dolarganu. Zaaplikowali mi zupełnie bez pytania. Przy pierwszej dawce było ok, trochę pomogło. Przy drugiej, zwymiotowałam, widać była to za duża ilość narkotyku jak dla mojego ciała. Pomimo, że wydawało mi się że jestem przytomna, po tylu godzinach porodu już nie wiedziałam kto jest na sali, która godzina itd.
Natomiast po zzo, poczułam się jakby mi ktoś chlustnął zimną wodą w twarz, jakbym obudziła się, nagle oprzytomniałam z tekstem "to na czym skończyliśmy?"
zina, powiem Ci tak, koniec końców bardzo dobrze wspominam cały swój poród. Trochę musi poboleć, ale masakry nie ma. Myślę, że ważne jest też pozytywne nastawienie. Ja ani na chwile nie zwątpiłam w siebie.
Jak to się teraz mówi "nie lękaj się"
kasienka - 2007-10-15, 15:15
ań, ja z Zuzią miałam masakryczne bóle krzyżowe w czasie porodu, a z Emilem bóle właśnie jak menstruacyjne, mniej uciążliwe, choć pod koniec tez bolesne. Ale z perspektywy lepiej te drugie wspominam, może teraz Ty też się mniej namęczysz
adriane - 2007-10-15, 21:01
Nie wiedziałam, że aż tyle kobiet rodzi w znieczuleniu zo.
Zina tu masz opis różnych środkow łagodzących ból hxxp://www.rodzicpoludzku.pl/poradnik/podkategoria.php?poradnik_podkategoria_id=15&kategoria_id=2
ań - 2007-10-15, 21:21
vlada, miałam dokładnie to co Ty z wymiotowaniem na starcie. Na godz przed odejściem wód jadłam zachciankową (po 24...)jajecznicę z pomidorami, Jac po pomidory szedł specjalnie do nocnego dla mnie a taki kiepski finał ją spotkał...
vlada - 2007-10-16, 06:09
rosa - 2007-10-16, 09:46
| adriane napisał/a: | Nie wiedziałam, że aż tyle kobiet rodzi w znieczuleniu zo.
|
ja też
zina w przypadku gdy jest zagrożenie zdrowia/życia, to nawet bym się nie zastanawiała, zzo wydaje mi się mniej inwazyjne niż cc
zina - 2007-10-19, 20:14
| rosa napisał/a: | | zina w przypadku gdy jest zagrożenie zdrowia/życia, to nawet bym się nie zastanawiała, zzo wydaje mi się mniej inwazyjne niż cc |
Tak wlasnie staram sie do tego podejsc
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi
Agnieszka - 2007-10-19, 22:13
Mam b silne bóle menstruacyjne, ulgę przynoszą czasem leki typu Ketonal
Rodziłam przez cc, środka użytego nie pamiętam. Znieczulenie od pasa w dół, byłam świadoma, w trakcie rozmawiałam z anestezjologiem i z lekarzami, czułam coś jak lekkie łaskotanie. Nieprzyjemny był tylko moment samego znieczulenia i stół na którym leżałam (b twardy, wąski).
Szybko wróciłam do sprawności. Większym problemem było tylko późniejsze naderwanie szwów (mały wypadek i moja ingerencja).
Przy cc też może być z Tobą osoba towarzysząca.
Lily - 2007-10-19, 22:15
| Agnieszka napisał/a: | | Przy cc też może być z Tobą osoba towarzysząca. | to zależy gdzie, chyba w większości miejsc jednak nie...
martka - 2007-10-20, 08:32
ale w Anglii może, a zina będzie przecież rodzić w Anglii
agata - 2007-10-27, 14:31
Jak mowicie ze bole porodowe sa podobne do silnych boli miesiaczkowych to sie mniej boje. 6 nurofenow powinno pomoc
honey - 2007-10-27, 14:51
hehehe bole porodowe jak bole miesiaczkowe....
chyba dla jednej kobiety na 5 miliardow
pao - 2007-10-27, 16:25
no to jestem ta jedną
alcia - 2007-10-27, 16:30
| honey napisał/a: | hehehe bole porodowe jak bole miesiaczkowe....
chyba dla jednej kobiety na 5 miliardow |
przecież to jest ten sam typ bólu. Fakt, że znacznie silniejszy, ale dokładnie taki... Chyba, że ktoś ma krzyżowe, one sa ponoć inne, ale ich na szczęście nie znam.
Lily - 2007-10-27, 17:45
Jest trochę kobiet, które mdleją podczas bólu miesiączkowego, więc musi być on bardzo silny. Może jednak to da się jakoś porównać.
frjals - 2007-10-27, 18:31
| alcia napisał/a: | | przecież to jest ten sam typ bólu |
nie powiedziałabym, moje porodowe w ogóle nie były podobne... to była zupełnie nowa jakość bólu...
agata - 2007-10-27, 23:31
no ale jesli ktos mial naprawde bolesne miesiaczki to juz wie jaki to bol a jesli dziewczyna znosila te dni bezbolesnie to do bolu nie przywykla i porod moze byc dla niej pierwszym tego rodzaju przezyciem. Ja przy miesiaczkach zawsze mialam silne znieczulenie, inaczej to nawet lezec nie moglam.
Lily - 2007-10-27, 23:47
Ja nie cierpię za bardzo, ale moja mama zawsze umierała w czasie okresu, a mam tez koleżankę, która musiała brać po kilka pabialgin, a potem zazwyczaj i tak z bólu mdlała. Musiało chyba boleć cholernie...
alcia - 2007-10-28, 00:33
| Lily napisał/a: | | ale moja mama zawsze umierała w czasie okresu, a mam tez koleżankę, która musiała brać po kilka pabialgin, a potem zazwyczaj i tak z bólu mdlała. Musiało chyba boleć cholernie... |
tak właśnie było u mnie - przed pierwszym porodem. Po nim na szczęście przeszło. I zawsze myślałam, że po moich bólach miesiączkowych, bóle porodowe nie będą zaskoczeniem. Myliłam się...
Ewa - 2007-10-28, 07:25
| alcia napisał/a: | tak właśnie było u mnie - przed pierwszym porodem. Po nim na szczęście przeszło. I zawsze myślałam, że po moich bólach miesiączkowych, bóle porodowe nie będą zaskoczeniem. Myliłam się... |
Ha, no to u mnie dokładnie tak samo. O ile drugi poród mogłabym porównać do bardzo silnych bóli porodowych, to pierwszy ... no... bez komentarza
pao - 2007-10-28, 09:12
a u mnie pierwszy poród to jak dużo silniejszy okres i tyle.
trochę obawiałam się drugiego bo po gabrysi okres zaczęłam mieć bezbolesny i odzwyczaiłam się od tego uczucia, ale też dałam radę
DagaM - 2007-10-28, 11:34
| pao napisał/a: | ale też dałam radę | co miałas robić chociaż ja słyszałam o powieść o takich co to w czasie porodu powiedziały, że na dzisiaj wystarczy , przyjdą jutro, bo mają jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście, ha, ha, ha!
zina - 2007-10-28, 13:47
| DagaM napisał/a: | chociaż ja słyszałam o powieść o takich co to w czasie porodu powiedziały, że na dzisiaj wystarczy , przyjdą jutro, bo mają jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście, ha, ha, ha! |
Naprawde niezle
Wedlug kardiologa mam szanse na porod naturalny Mam nadzieje ze moje serducho to wytrzyma
kasienka - 2007-10-28, 18:15
Rodząc Zuzię miałam zupełnie inne doświadczenie bólu porodowego niż teraz, przy Emilu. Z Zuzią miałam baardzo silne bóle krzyżowe, podbrzusze tak "okresowo" mnie w ogóle nie bolało, bolał krzyż i to strasznie(w ciąży też bolał...ale w czasie porodu było hard core'owo ).Teraz, przy Emilu byłam zaskoczona, bo myślałam, że jak już się ma tendencje do tych bóli krzyżowych to zawsze tak będzie, ale w ciąży krzyż mnie w ogóle nie bolał, a poród zaczął się właśnie bólami jak na okres, z czasem coraz mocniejszymi i mocnymi na maksa pod koniec(potem to już boli chyba bardziej samo przeciskanie się dziecka niż skurcze...).
Mimo, że Emila rodziłam tak niedawno to chyba ten drugi rodzaj bólu był łatwiejszy do wytrzymania i opanowania, i mijał między skurczami(nawet jak przerwy były krótkie, to mogłam się zrelaksować trochę, z Zuzią ból tylko trochę słabł ).
Rodziłam bez znieczulenia za każdym razem i da się przeżyć, jednak gdyby moje serducho było zagrożone i lekarz jednak w czasie porodu radził skorzystać ze znieczulenia, to bym się nie opierała
Ewa - 2007-10-28, 20:38
Hm, a u mnie trochę na odwrót. Z Gabryśkiem w ciąży krzyż mnie w ogóle nie bolał, a przy porodzie miałam właśnie bóle krzyżowe plus odczucie "rozrywania" kości łonowej. Przy Natim całą ciążę krzyż nie dał o sobie zapomnieć, a przy porodzie zero bólów krzyżowych. Dziwne...
pidzama - 2007-10-31, 19:29
Witam
Wreszcie mam chwile zeby sie pochwalic Michalkiem:)
załączam fotkę;
jeszcze raz dzieki za wsparcie i doping
Lily - 2007-10-31, 19:32
nie widzę fotki
Lily - 2007-10-31, 19:43
Teraz widzę Śliczny bobas pidzama
A propos miesiączkowania to Jędruś wysyłał takie tekst na maila, jak się tego prawie pozbyć To znaczy ma zostać śluz przez 1 dzień, ale bez krwawienia
zina - 2007-10-31, 22:35
pidzama piekny Twoj Michalek
ań - 2007-10-31, 23:21
pidzama, Michau superrr!!
martka - 2007-11-01, 08:45
jaki zamyślony...superowy jest pidzama
agata - 2007-11-01, 10:44
Sliczny maluszek!
ina - 2007-11-02, 10:12
fajniutki chłopczyk
Tobayashi - 2007-11-14, 20:05
Wczoraj koleżanka, która ma rodzić w grudniu w krakowie powiedziała mi, że ostatnio podobno nie dają zzo na żądanie, nawet w prywatnych klinikach, nawet za opłatą. CZy coś Wam o tym wiadomo? Czy ktoś spłodził jakieś poronione zarządzenie ?
YolaW - 2007-11-14, 20:45
o tym nic nie wiem, ale w Żorach np. znieczulenia nigdy nie było w ofercie...
ulapal - 2007-11-16, 21:50
ja rodzilam w domu, czyli bez anestazjologa, wiec o znieczuleniu nie bylo mowy wcale. mialam tak silne nastawienie, ze dam rade, ze nawet w najgorszym momencie nie przyszlo mi do glowy, zeby prosic o znieczulenie (za to przyszlo do glowy , zeby poprosic o zamek blyskawiczny). oczywiscie, kazdy inaczej reaguje na bol i ze porod to jedna wielka niewiadoma, moze sie wydarzyc zupelnie co innego niz se zaplanujemy i sie spodziewamy. dziewczyny , wierzcie mocno , ze sie uda bez. o bolu tak szybko sie zapomina.
[ Dodano: 2007-11-16, 23:50 ]
w anglii jako sposob na lagodniejsze przezywanie bolu podaje sie tlen, z butli do ust przez rurke zakonczona twardym plastikowym ustnikiem,ktory mozna do woli zagryzac pokonujac skorcz za skorczem. uprzedzono mnie ,ze niektore osoby po tym sie zle czuja, a niektorym bardzo pomaga. jak sprobowalam, po pierwszym zaciagnieciu sie, od nadmiaru tlenu az mi sie zakrecilo w glowie, jak po machu skreta, takie bylo moje skojarzenie. ale potem okazalo sie bardzo bardzo pomocne. jak tylko zblizal sie skorcz bralam glebooooki oddech i to mi pomagalo szybciej przebrnac przez bol i szybciej sie odprezyc.
kasienka - 2007-11-19, 11:07
| ulapal napisał/a: | | za to przyszlo do glowy , zeby poprosic o zamek blyskawiczny |
świetny pomysł
mi na ból pomagał krzyk...Z Zuzią się jakoś nie mogłam wyluzować i wstyd mi było wrzeszczeć...A teraz przy partych krzyczałam i to naprawdę mi pomagało i dodawało siły,wyzwalało jakąś pierwotną energię...Dopiero następnego dnia się zorientowałam, że nie zamykają drzwi na porodówki, więc babeczki się nasłuchały, ale co tak, nie codziennie się rodzi, no nie?
(moja szefowa jak gadałam z nią o porodzie spytała czy byłam dzielna...ja na to, że pewnie, panowałam w miarę nad wszystkim itd...a ona na to, czy nie krzyczałam..ja, że owszem, krzyczałam jak cholera a ona"to nie byłaś dzielna"...kurcze, nawet nie myślałam, że ludzie mogą mieć tak zakodowane w głowie przecież i w czasie seksu się często krzyczy, to są jakieś pierwotne instynkty, nie ma sensu chyba ich hamować...)
Lily - 2007-11-19, 11:35
A to głupoty gadała szefowa, przecież nie chodzi o krzyk z bólu tylko o krzyk mobilizujący, bardzo wskazany nawet Widocznie tak mamy zakodowane, że trzeba zacisnąć zęby i ani nie pisnąć. Matki Polki
pao - 2007-11-19, 11:37
ja przy rodzeniu gabryśki przeklinałam
przy uli też, ale mniej i bartek twierdzi że wcale
kasienka - 2007-11-19, 20:36
pao, ja się trochę bałam, że będę przeklinac, bo mam takie tendencje, tym bardziej że niektóre przekleństwa sa bardzo..hmm...energetyczne...ale jakoś krzyk mi wystarczył
siwa - 2007-11-19, 20:59
pidzama Michaś jest przecudny!!
YolaW - 2007-11-20, 17:00
| kasienka napisał/a: | | a ona"to nie byłaś dzielna"... |
aż mnie zatkało...
Polecam szefowej i każdemu ten artykuł:
hxxp://www.rodzicpoludzku.pl/dla_poloznych/artykul.php?polozna_konferencje_artykuly_id=57&polozna_konferencja_id=10
on właśnie mówi o instynktach w czasie porodu ludzkiego ssaka
Lily - 2007-11-20, 17:02
YolaW, to się nijak ma do szpitala Szpitale w większości w ogóle tego nie uwzględniają...
YolaW - 2007-11-20, 18:00
| Lily napisał/a: | | YolaW, to się nijak ma do szpitala Szpitale w większości w ogóle tego nie uwzględniają... |
no właśnie niestety wiem... ale warto wiedzieć dlaczego czasami to tyle trwa... (nie licząc powikłań). No i dlaczego porody w domu są lepsze. Ja teraz przy pierwszym dziecku na pewno się nie odważę, ale jeśli będzie następne i teraz nie będzie jakichś strasznych powikłań to rozważę tą opcję
Kamm - 2007-11-21, 14:01
Mam pytanie Czy wszytkie znieczulenia jakie mogą byc podane podczas porodu ,podaje sie w kregoslup ?
pao - 2007-11-21, 14:50
nie: jedno z nich to zastrzyk w pośladek. ale to juz inny rodzaj znieczulenia, nie działa na skurcze
Kamm - 2007-11-21, 15:37
Czyli i to zewnątrzoponowe i takie miejscowe podaje sie w kręgoslup Pewnie bardziej bym sie bala tego wklucia w kręgoslup niz skurczy , ale pewnie jak sie rodzi to mysli sie inaczej
A na co dziala to w posladek ?
siwa - 2007-11-21, 15:49
Kamm poniżej wklejam linka gdzie znajdziesz dokładnie opisane znieczulenia
hxxp://morfeusz2001.webpark.pl/znieczulenie.html
Kamm - 2007-11-21, 16:27
Dziękuje siwa, poczytam , napewno nie wszytkie nadają sie podczas porodu a chodzi mi wlasnie o takie ale poszerze swoją wiedzą i o te pozostale
siwa - 2007-11-21, 16:32
wiem wiem trochę to ogólnikowo, ale może się przydać, a zapewniam,m że znajdziesz tam wszystko co Cię interesuje:)
Lily - 2007-11-21, 16:34
hxxp://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=1016&spec=72&print=1&_tc=DAAA1A937CD64E438C694DB9F1F243F4]Artykuł o wpływie znieczulenia.
pao - 2007-11-21, 16:39
| Cytat: | | ale pewnie jak sie rodzi to mysli sie inaczej |
rzecz w tym, że jak już rzeczywiście rodzisz to jest za późno na to znieczulenie
Kamm - 2007-11-21, 16:46
| pao napisał/a: | rzecz w tym, że jak już rzeczywiście rodzisz to jest za późno na to znieczulenie |
Malo precyzyjnie sie wyrazilam i zostalam zlapana za slowko
siwa - 2007-11-21, 16:54
Mam nadzieję, że u mnie nie będzie jednak konieczności użycia jakiegokolwiek znieczulenia. Może dziwnie myślę, ale wolałabym mieć całkowitą kontrolę i przede wszystkim świadomość tego co sie dzieje;)
pao - 2007-11-21, 17:09
to jest tak, ze o znieczulenie podawane jest w tej fazie gdy bólu właściwie nie ma. zatem jesli sie nie zdecydujesz wcześniej to potem nie ma odwrotu
to drugie trochę pomaga ale wpływa raczej na częstość skurczów niż sam ból
strzeszynek - 2007-11-21, 22:06
| Kamm napisał/a: | | A na co dziala to w posladek ? |
Na nic. Ja miałam. Też ambitnie nie przewidywałam znieczulenia, tyle, że nie przewidywałam tym bardziej, że będą mi wywoływać i że skurcze od razu będą tak silne i częste. Po paru godzinach zażądałam znieczulenia, no i dostałam zastrzyk w pupę. Miałopomóc na tyle, bym mogła się trochę przespać, no powiedzmy, że nie skręcało mnie już z bólu, ale spać i tak nie mogłam Nie wiem, może jestem odporna na znieczulenia Byłam już tak ogłupiała, że chciałam kolejne, nawet już cc, byle to się już skończyło. No, ale odmówionoi mi, zresztą jakiś boom porodowy był, aż mąż położnej musiał szukać, kiedy kilka godzin później zaczęłam rodzić. Na tyle byłam "otoczona" opieką, że jak mi powiedziano, że rozwarcie jest OK, to rodziłam sama Dość się już należałam bezczynnie
alcia - 2007-11-22, 10:53
| pao napisał/a: | | to jest tak, ze o znieczulenie podawane jest w tej fazie gdy bólu właściwie nie ma. |
ZO podaje się powyżej 4cm rozwarcia. Ja rodziłam w potwornych katuszach moją Kaję, mdlałam z bólu (a twarda ze mnie sztuka, wierzcie mi.. )... i do 4 cm dochodziłam w takich właśnie bólach (z nieustannymi skurczami co 2 min bez chwili wytchnienia) przez 8h!! Kolejne 2 były już z większym rozwarciem. Także nie zgadzam sie z Tobą, pao
Błagałam o to znieczulenie przez kilka godzin, a nie mogli mi podać, bo rozwarcie było za małe. Jakoś przeżyłam.
Drugie dziecko rodziłam już spokojnie, z takim bólem, który dało się wytrzymać bez jakiegoś ogromnego wysiłku. Ale też skurcze nie szalały przez 10h co 2 min, jak to było za pierwszym razem. Tylko przez większą część 4h porodu miałam je co 5, 6 min. A to spora różnica...
I teraz moja bólowo-znieczuleniowa teoria oparta na doświadczeniu własnym i doświadczeniu wielu koleżanek, które rodziły dwukrotnie - raz z oksytocyną, raz bez (tak się jakoś złożyło, że prawie wszystkie moje koleżanki tak miały)
Uważam, że mój pierwszy poród wyglądał by całkiem inaczej, gdyby nie oksytocyna. Trafiłam do szpitala z rozwarciem 3cm. Bolało już, ale bez przegięć. Miałam głowę napchaną ideami - żadnych znieczuleń, żadnych kroplówek.. Jednak miałam bardzo fajną położną, byłam pewnie też zestresowana - w końcu pierwszy poród.. I pani doradziła mi oksytocynę, bo małe rozwarcie, bo będzie to pewnie trwało kilkanaście h w takim tempie, itd... No i zaufałam, podano mi...
I od tej pory jazda na maxa - skurcze co 2 minuty nieustannie przez kolejne 10h, rozwarcie nie postępuje przez najbliższe 8, ból tak cholerny, że tracę świadomość, każdy jeden skurcz, a miałam ich z 300, trwa wieczność (momentami 1,5 min. skurczu, 0,5 min przerwy, w pozostałych przypadkach pół na pół), zero kontroli nad tym wszystkim, na prawdę myślałam, że zaraz umrę.
A bez oksytocyny wyglądało by to moim zdaniem tak:
Siedzę sobie w szpitalu przez 6 godzin, skurcze lekko bolesne co 6 minut, potem kolejne 3 godziny skurcze co 4, 3 minuty, bardziej bolesne ale do wytrzymania. I przychodzi ostatnia godzina, skurcze co 2 minuty, ból potworny, ale finisz blisko, więc mobilizacja pomaga przetrwać.
Także do drugiego porodu szłam już tak cięta na oksytocynę, ze nikt by mnie do niej nie przekonał (chyba, że zaistniałyby szczególe warunki...). Poród był spokojny, przyjemny, bardzo miło wspominam, wszystko pamiętam (przy pierwszym film mi się urwał z wyczerpania), skurcze bolesne tak w sam raz, na tyle długie przerwy, że można było między nimi odpocząć. Dopiero sam finisz (z pół godziny) bardziej hard core'owy, no ale to w końcu poród
Więc nie zgadzajcie się na oksytocynę, a żadne znieczulenie nie będzie Wam potrzebne.
pidzama - 2007-11-22, 11:48
To ja tylko przy okazji dodam ze nie zawsze oksytocyna dziala; w moim przypadku nie wywolala zadnych skurczy... nawet mikro; odczyt ktg robiony przy oksytoksynie byl linia prosta...
pao - 2007-11-22, 12:33
| Cytat: | ZO podaje się powyżej 4cm rozwarcia. Ja rodziłam w potwornych katuszach moją Kaję, mdlałam z bólu (a twarda ze mnie sztuka, wierzcie mi.. )... i do 4 cm dochodziłam w takich właśnie bólach (z nieustannymi skurczami co 2 min bez chwili wytchnienia) przez 8h!! Kolejne 2 były już z większym rozwarciem. Także nie zgadzam sie z Tobą, pao |
wiesz, to kwestia indywidualna: ja o znieczuleniu pomyślałam na chwile przed wyjściem uli, może 10 minut
przy gabryśce miałam podobnie, bo nie było rozwarcia a mała się pchała ale nie skurcze bolały lecz nacisk na twardą szyjkę.
Kamm - 2007-11-22, 15:54
| alcia napisał/a: | | Więc nie zgadzajcie się na oksytocynę, a żadne znieczulenie nie będzie Wam potrzebne. |
hxxp://www.rodzicpoludzku...nferencja_id=10 w tym linku ktory podala YolaW, jest fajnie opisane dlaczego nie : oksytocynie , mnie to przekonuje
Alcia : Kaja jest przesliczna , nie moge sie napatrzec na to nowe zdjęcie
Lily - 2007-11-22, 16:10
| pidzama napisał/a: | | To ja tylko przy okazji dodam ze nie zawsze oksytocyna dziala; | mojej znajomej robiono 2 razy test oksytocynowy i wytłumaczyli to tak - jeśli receptory w macicy są gotowe, to nawet mała dawka wywoła skurcze - jeśli nie są, to nie ma po co jej podawać, bo i tak to porodu nie wywoła, bo to jeszcze nie czas - i za pierwszym razem faktycznie po malutkim wlewie nie było reakcji - za druga próbą, po paru dniach już poszło, ale też był to mały wlew
niestety oksytocyna zapoczątkowuje szereg innych interwencji, które byłyby zbędne, gdyby jej nie podano, a nie rezerwuje się jej na szczególne przypadki, lecz podaje standardowo, żeby "szybciej poszło"
ta położna z Opola, która przyjmuje porody domowe, napisała, że może z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że NIGDY nie widziała porodu fizjologicznego w szpitalu - zawsze dochodzi do jakichś wymuszeń, przyspieszeń, interwencji, kobieta nie ma możliwości działać w pełni w zgodzie ze swoim instynktem
YolaW - 2007-11-22, 19:46
| Lily napisał/a: | | jeśli receptory w macicy są gotowe, to nawet mała dawka wywoła skurcze - jeśli nie są, to nie ma po co jej podawać, bo i tak to porodu nie wywoła, bo to jeszcze nie czas |
zgadzam się - w moją siostrę pompowali oxytocynę przez 2 tygodnie!!
Lily - 2007-11-22, 21:16
| YolaW napisał/a: | | w moją siostrę pompowali oxytocynę przez 2 tygodnie!! | zupełnie więc niepotrzebnei ją meczyli oni chyba mają jakąś nadprodukcję tej oksytocyny, każdej kobiecie chcą ją wcisnąć...
strzeszynek - 2007-11-22, 22:34
| alcia napisał/a: | | momentami 1,5 min. skurczu, 0,5 min przerwy, |
Alcia, miałam to samo Mnie akurat odeszły trochę wody, zostałam na noc w szpitalu, do rana nic się nie ruszyło, więc zaczęli wywoływać: przebili mi pęcherz płodowy i podali "oksytocynkę". Już po samej tej akcji z przebiciem leżałam na łóżku i płakałam jak głupia, bo bardzo mi się to wszystko nie podobało; a jak jeszcze zaczęła kroplówa działać! Z zegarkiem w ręku: pół minuty przerwy między minuto- dwuminutowymi skurczami - nawet czasu na odpoczynek nie było. Płakałam z bezsilności. A urodziłam dopiero po 13godz (za to szybko, powiedzieli, że już mogę przeć i kiedy najlepiej, to nie oglądałam się na położną, która była wiecznie zajęta, tylko parłam sama ). Z perspektywy czasu nie lubię tego wspominać. Byłam do tego stopnia ogłupiała, że nie byłam w stanie się o nic wykłócić, zwł. na samym początku; potem już żądałam od nich jakichś konkretnych kroków: no co, rodzę już tyle, nic się nie dzieje, oboje męczymy się tylko bez sensu (rozwarcie pojawiło się w zasadzie rzutem na taśmę - lada chwila, a by mnie kroili).
A tak a propos oksytocyny jeszcze: czytałam (już po porodzie, niestety...) wywiad z jakąś uznaną położną, która stwierdziła, że o. powoduje nienaturalnie silne skurcze i dlatego nie powinno jej się tak podawać.
alcia - 2007-11-23, 08:39
| strzeszynek napisał/a: | | czytałam (już po porodzie, niestety...) wywiad z jakąś uznaną położną, która stwierdziła, że o. powoduje nienaturalnie silne skurcze i dlatego nie powinno jej się tak podawać. |
tak samo uważał prof. Fijałkowski.
YolaW - 2007-11-23, 10:45
| strzeszynek napisał/a: | | o. powoduje nienaturalnie silne skurcze i dlatego nie powinno jej się tak podawać. |
dokładnie. znajmoa pielęgniarka powiedziała mi, że po oxy kobiety długo rodzą (moja siostra chyba z 30 godzin).
pao - 2007-11-23, 11:04
ja dostałam przy gabryście o. ale rodziłam szybko. wtedy jeszcze nie wiedziałam jak to jest więc jedna bure mniej miała położna
aga40 - 2012-02-06, 08:55
mi chcieli podac znieczulenie jak tylko skurecze sie nasilily na ktg. bylam na 3 cm!
Gudi - 2012-02-13, 00:12
ja jestem człowiek antytabletkowy itp. Jak 2 razy w roku wezmę jakąś tabletkę przeciwbólową to cud i to zazwyczaj dlatego, że coś ważnego mnie zaraz czeka.
Więc w trakcie porodu chcę uniknąć ingerencji farmakologicznej i chirurgicznej [nacinanie itp.]
skoro akcja idzie powoli to znaczy, że organizm tak chce. [chyba]
jakie szczególne warunki musiałyby nastąpić by zdecydować się na oksy?
miała któraś z Was doświadczenia z gazem rozweselającym [chyba?], bo u mnie w szpitalu od jakiegoś czasu jest dostępny
majaja - 2012-02-13, 00:48
| Gudi napisał/a: | | jakie szczególne warunki musiałyby nastąpić by zdecydować się na oksy? | zatrzymanie akcji porodowej gdy np brak wód płodowych albo jest ich bardzo mało, itd
|
|