wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Noworodek w domu a goście

arete - 2007-10-18, 14:56
Temat postu: Noworodek w domu a goście
Wczoraj, w ramach szkoły rodzenia, byliśmy na trakcie porodowym. Na oddziale panuje w zasadzie całkowity zakaz odwiedzin. Są odwiedziny na specjalnej sali, ale nie podobało mi się to, co zobaczyłam: mamy z maluszkami otoczone przez krąg babć, cioć, kuzynów etc. Tłok jak na dworcu. :-/ Czułam jakiś wewnętrzny sprzeciw na ten widok. Położna prowadząca zajęcia zaleciała nam również nieprzyjmowanie gości w domu przez pierwszy miesiąc po porodzie. Chodzi oczywiście o to by dziecko oswoiło się z domowymi bakteriami zanim "przykleją się" do niego jakieś obce. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że uda mi się moją mamę utrzymać tak długo z daleka od wnuka (teściowie wyjeżdżają do sanatorium, więc tu będzie łatwiej). Powiedzcie, jak to było u Was? Kiedy były pierwsze odwiedziny i na jak wiele można gościom pozwolić - popatrzeć z daleka, potrzymać na rękach? Jakich argumentów używaliście (jeśli była taka potrzeba), żeby wytłumaczyć rodzinie i znajomym dlaczego na razie nie godzicie się na wizyty?
DagaM - 2007-10-18, 15:23

arete, wydaje mi się, że jest to indywidualna sprawa każdej młodej mamy. Napiszę jak to było u mnie.
Wizyty w szpitalu były ok, bo goście za długo nie mogli siedzieć na sali poporodowej. Po powrocie do domu, wpadła do mnie sąsiadka jedna, druga, i to też było ok, bo dziewczyny były dosłownie na 5-10 min. Natomiast cała reszta gości, czyli rodzina, nie znali umiaru. Teściowie plus rodzeństwo męża z rodzinami zostali zaproszeni (wymusili na nas) 10 dnia od porodu (zbiegło się to z okazją imienin męża). Mieli przyjechac na 17-tą, przyjechali na 20-tą i siedzieli do 22-giej :evil: W związku z tym zamknęłam się w pokoju, ale i tak co chwila ktoś "na chwilę" wchodził popatrzeć się. A ja czułam się jak małpka do oglądania.

Moja mama przyjechała do mnie kilka dni po porodzie. Miała mi pomóc w domu, ale to rozwiązanie nie zdało egzaminu, ponieważ kłóciłyśmy się co drugi dzień, mama dyrygowała mną, Piotrkiem i nadzorowała moje poczynania wokół Niny.

arete, jeżeli mężulo może wziąć urlop, niech weźmie i faktycznie na pierwszy miesiąc (albo i półtora miesiąca) zamknijcie się w domu i cieszcie się maleństwem. Ja dopiero po 6 tygodniach czułam, że jako tako ogarniam swoją nową sytuację życiową. Bardzo pomogła ma Mala_Mi z naszego forum, dzięki której swoje pierwsze wyjścia z domu wykorzystałam na dotlenianiu się na działce, u Malej.

Mi sie trafił trudny model dziecka, więc potrzebowała tez więcej czasu. Natomiast mojej bratowej trafiła się córcia o tak łagodnym usposobieniu jak Lenka alci, czy Uleńka pao. Bratowa już po tygodniu od porodu jeżdziła sobie z córą to tu, to tam. W domu od początku nie potrzebowała pomocy, bo córcia dużo spała i w ogóle była mało wymagająca.

Odnosnie bakterii, ja tam nie bałam się, bardziej chodziło o moją sferę psychiczną.

pao - 2007-10-18, 16:04

u nas nie było kwarantanny. ani w przypadku gabi ani w przypadku uli. nie było tez masowych pielgrzymek, zatem było dobrze :) ja się nie nudziłam a i dziewczynom nie zaszkodziło :)
Karolina - 2007-10-18, 16:54

Pielgrzymki są zwłaszcza przy pierszym dziecku. Najważniejsze jest aby nikt nie całował maleństwa, lepiej niech chwilkę popatrzy i basta. Dziecko też po takich odwiedzinach jest marudne, płacze i nikt nie wie o co chodzi. Jeśli chodzi o naprawdę najbliżsxzą rodzinę to moim zdaniem mama czy Twoje rodzeństwo ok. Ustal tylko wyrażne godziny odwiedzin, żeby kapiel była już spokojna.
Możesz gości zaprosić np na wspólny spacer kiedy maleństwo śpi i srednio kapuje:)

[ Dodano: 2007-10-18, 17:55 ]
odwiedziny wogóle najlepiej rano, zeby póżniej wszystko wróciło do rytmu.

malina - 2007-10-18, 17:03

My mieszkaliśmy przez pierwszy rok z tesciami (na górze domu jednorodzinnego) - takze Zuzia miała od początku kontakt z nimi,z rok starszym kuzynem który był tam przywożony na dzień,jego rodzicami,moimi - jakoś sobie nie wyobrażam czemu nie mieliby zobaczyć wnuczki,także z moim bratem.Znajomi nie narzucali sie z wizytami,zreszta szybko zrobilo sie ciepło i to my wychodzilismy i jezdzilismy wszędzie z Zuzia,często do późnej nocy,kilka razy zdażyły się powroty nad ranem - a ona sobie spokojnie spała w wózku,budziła sie na karmienie po czym dalej zasypiała - po powrocie do domu przekładaliśmy ją tylko z wózka czy fotelika.
Michał na początku miał kilka tyg urlopu,teściowa gotowała itd więc nie musiałam robić nic(pomijam szkołę) tylko zajmowałam się Zuzią.

Karolina - 2007-10-18, 17:17

No to muszę przyznać, ze Zuzia to twarda sztuka:) Niestety zdarzają się także nerwuski, które czują się zrelaksowane tylko w domku i tylko z domownikami.
alcia - 2007-10-18, 17:35

W moim przypadku kwarantanna bardziej potrzebna była mi. Byłam w bardzo złym stanei fizycznym po pierwszym porodzie i nie miałam ochoty na gości, mimo to rodzinka się narzucała. Przy Lence nie było takich problemów, świetnie się czułąm i sama zapraszałam najbliższych :)
Ja nie uważam, że trzeba dziecko jakoś separować. Obcy ludzie - jak najdalej (na początku), znajomi - dopiero po ilus tam dniach. A rodzina - jak tylko łapki umyje, nie całuje dziecka i nie wpycha mu palców do buzi - niech przychodzi, jeśli mama ma na to ochotę. Ale nie ma co planować, bo nie przewidzisz, jak się będziesz czuła.
Moja Kaja źle znosiła noszenie na rękach przez innych ludzi, denerwowało mnie, kiedy niektórzy na siłę chcieli ją brać, przytulać. Lenka cały czas spała i wszystko było jej obojętne :)

No ale wracają do tematu - czyli bakterie innych ludzi - ja się tym nie przejmowałam, byle nie w pierwszych dniach zycia. Potem tak, ale trochę na odległość, a po jakichś 2 tyg. normalny kontakt z rodziną i znajomymi mi nie przeszkadzał.

DagaM - 2007-10-18, 17:42

Karolina napisał/a:
No to muszę przyznać, ze Zuzia to twarda sztuka:) Niestety zdarzają się także nerwuski, które czują się zrelaksowane tylko w domku i tylko z domownikami.
Oj tak!
Nina wszystko wyczuwa, jest normalnie tak czułym radarem, że aż strach ]:->

Karolina - 2007-10-18, 18:09

Wyczuwa obcego lepiej niż Wasz pies? ;-)
DagaM - 2007-10-18, 18:15

Karolina napisał/a:
Wyczuwa obcego lepiej niż Wasz pies? ;-)
A jak!!! :mrgreen: A na widok brata mojego męża zawsze równo ryczy, hi, hi.
Szkoda, że nie słyszycie jak teraz zaśmiewa się, oj, człowiek czuje się wykończony, ale jeszcze mam siłę śmiać się z jej wygibasów :-D

Ania D. - 2007-10-18, 18:20

My nie chcieliśmy zapraszać nikogo przez pierwsze miesiące. Owszem, zaprosiliśmy rodziców i tyle. Na wszelkie nagabywania znajomych mówiliśmy, że później. To był czas dla nas, na oswojenie się z tym wszystkim, na unormowanie laktacji. Nie mieliśmy ochoty na wizyty i rady żadnych osób.
Humbak - 2007-10-18, 19:06

U nas było różnie, za każdym razem inaczej - przy Natalii wszyscy od razu hucznie już od pierwszych dni w szpitalu, potem w domu, nawet sąsiedzi codziennie, wszyscy wszyscy, dużo szumu a pomiędzy nimi ja z krwawiącymi brodawkami, niepewna, płacząca, słuchająca bo ten każe to ten tamto... jak to się skończyło wiadomo.

Przy Kubie poprosiłam mamę żeby się nie gniewała ale damy znać kiedy ma przyjechać. Byłam tylko ja, mąż i kubuś - cudownie, pełna harmonia, a ja spokojna i skupiona na swoim synku :) Parę dni później dołączyła Natalia, która była w tym czasie u babci (była tylko raz w szpitalu w dniu w którym się urodził). Półtorej tygodnia potem przyjechała moja najbliższa rodzinka ale kuba miał kontakt tylko z babcią. A potem to i my jeździliśmy wszędzie, i do nas przyjeżdżali, sąsiedzi odwiedzali, lubimy gdy coś się dzieje... może dlatego kuba śpi tylko wtedy gdy są goście ;)
podobnie jak alcia
alcia napisał/a:
nie uważam, że trzeba dziecko jakoś separować.
to nienaturalne. Grunt nie dawać dziecka każdemu, i pilnować czystości - nie każdy myje ręce po toalecie... :roll: ale za to każdy z ogromną ostrożnością i skupieniem podchodzi do maluszka gdy tylko zwrócę uwagę choć jednemu z gości 'a czy możesz najpierw umyć ręce?' skutkuje w 100% na całe zgromadzone towarzystwo.

arete napisał/a:
Kiedy... pierwsze odwiedziny i na jak wiele można gościom pozwolić
DagaM napisał/a:
jest to indywidualna sprawa każdej młodej mamy
:-D
agaw-d - 2007-10-18, 19:25



Dodano: 2007-10-18, 20:33
My mieliśmy czekać około 6 tyg., ale to dlatego bo Marcelina mała się urodziła i w szpitalu strasznie nam nagadali, że absolutnie nikogo. Na początku widzieli małą tylko babcie, dziadki i 2 moje psiapsiółki, ale tylko zobaczyli i wychodzili z pokoju. Poza tym właśnie ten czas był dla nas. Jak już Marcelka miała jakieś 4 tygodnie, to dopiero zaczęły się dłuższe wizyty.
Pamiętam jak moja mama, jak Marcela miała 3 tygodnie urządziła "babcine". Bardzo byłam niezadowolona, w pokoju mała spała, a ja siedziałam w kuchni na plastikowym krześle ogrodowym, bo innego mi brakło i się gościłam :evil: , właściwie to siedziałam na pośladku prawym bo inaczej jeszcze nie mogłam usiąść. Nie wiem dlaczego wtedy nie zachowałam się asertywnie i po prostu nie byłam u siebie, a Oni niech się goszczą ]:-> , jeszcze M był w pracy a ja się czułam strasznie, poza tym kilka osób z troski powiedziało mi "Wyglądasz na zmęczoną"
Na pewno [b]arete[/b] zobaczycie jak wam będzie odpowiadać, czy będziecie chcieli od razu rodzince pokazać swoje Maleństwo, czy trochę poczekacie.

ifinoe - 2007-10-21, 17:08

Ania D. napisał/a:
My nie chcieliśmy zapraszać nikogo przez pierwsze miesiące. Owszem, zaprosiliśmy rodziców i tyle. Na wszelkie nagabywania znajomych mówiliśmy, że później. To był czas dla nas, na oswojenie się z tym wszystkim, na unormowanie laktacji. Nie mieliśmy ochoty na wizyty i rady żadnych osób.



właśnie ja mam podobne podejście - w szpitalu odwiedziła mnie tylko mama i część rodziny tomka - i tak miałam poczucie, że to nie czas i nie miejsce na wizyty

teraz zupelnie nie mam ochoty na wizyty, dopóki jakoś sama nie poczuję się pewnie w nowej sytuacji...moja rodzina i znajomi przyjęli to do wiadomości, ale wciąż są walki o wizyty teściów którzy wpychają się tak czy siak, a mnie nerwy siadają

maga - 2008-12-03, 10:30

Ja nie życzę sobie żadnych wizyt w szpitalu. Tylko M, żadnych babć, cioć, przyjaciółek itp. To samo po wyjściu ze szpitala - na początku nie chcę, żeby ktokolwiek nas odwiedzał przez pierwsze tygodnie (jak długo, to wyjdzie w praniu ;-) ) Moi znajomi zrozumieją, najgorzej bedzie z teściową, bo ona ma pierdolca (pozytywnego aż zanadto...) na punkcie mojej ciąży i może nie zrozumieć, dlaczego musi czekać. Chcę też ograniczyć jak najbardziej dostęp do dziecka moich rodziców, z którymi niestety mieszkamy. Bardziej niż o kwarantannę bakteryjną chodzi mi o komfort psychiczny mojego dziecka i mój. Jako osoba dość mocno nerwowa nie mam też ochoty wysłuchać dobrych rad (już i tak mam ich dość w całej ciąży...)
Uważam, że ten pierwszy okres jest bardzo ważny dla naszej trójki - musimy się siebie nauczyć, oswoić. Osoby postronne nie będą nam w tym pomagać - takie jest moje zdanie

dżo - 2008-12-03, 11:11

maga, planuję zrobić podobnie, przez jak najdłuższy czas żadnych wizyt. Chcę mieć czas na spokojne dojście do siebie, na naukę siebie nawzajem i mąż mi w tych chwilach wystarczy. Mam nadzieje, ze rodzina i znajomi to zrozumieją.
Malati - 2008-12-03, 11:44

Jak urodził sie Filipek jedyna osoba jaka przyjechała (przez pół polski) do nas i jedyna jaką chciałam miec obok siebie była moja mama.Nie wyobrażam sobie żeby nie miało jej byc żebym nie mogła sie z nią podzielić swoja radością,no i wiedziałam ile szczęście jej sprawi bycie obok wnuka :-) Reszta rodziny i znajomi musieli poczekać ;-)
dżo - 2008-12-03, 11:46

czarna96 napisał/a:
chciałam miec obok siebie była moja mama

mama to co innego, dałabym wiele abym mogła cieszyć się razem z nami,

zina - 2008-12-03, 14:50

Nasza hiszpanska znajoma rodzila wlasnie wspolnie ze swoim partnerem, kumplem i partnerem kumpla :shock:
A od czasu przyjazdu do domu ponoc drzwi sie od gosci nie zamykaja.
Rozmawialismy o tym z A. i cos tak nie bardzo nas przekonuje taka taktyka ale wiadomo ze kazdy powinien wiedziec co robi :roll:

Anja - 2009-06-25, 16:10

Ja też nie chcę na razie nikogo widzieć poza życzliwymi (i pomocnymi :-P ) mi osobami. Sęk w tym, że niebawem przyjadą dziadkowie... Już na samą myśl mnie zimny pot oblewa, bo mimo tego, że jestem dość asertywną osobą i tak pewnie usłyszę porady, zawoalowaną krytykę itp... :-/ W szkole rodzenia jedna położna uprzedzała nas przed "wizytą teściowej" - że dziecko może przejąć nerwowość matki przed taką wizytą i potem owa teściowa triumfująco "uspokoi" dziecko. Chociaż może ten scenariusz się nie sprawdzi u nas...
Ile czasu wypada odwlekać wizytę?

kociakocia - 2009-06-25, 16:17

Anna córka Róży, miałam to samo, na samą myśl dostawałam spazmów i 1 raz zobaczyła rodzina męża mojego małą po 3 tyg, mamę moją jedynie dopuściłam szybko

potrzebowałam potwornie spokoju i jakos przeżyłam tą wizytę, czego nie mogę powiedzieć o małej, bo wyła mi strasznie w nocy :-/ , za dużo gadania dookoła i hałasu zrobiło swoje, niektórzy nie wiedzą, albo zapomnieli, że należy obniżyć nieco tembr głosu, bo maluch nie jest przyzwyczajony :-|

polecam byś męża poprosiła, aby to on oświadczył grzecznie wszystkim, że jest to krótka, około godzinna wizyta i myje się rączki przed pogłaskaniem :mryellow:
dasz radę kochana i będziesz już miała to z głowy ;-)

Anja - 2009-06-25, 16:20

Kochana, teściowie przyjadą na kilka dni, bo mieszkają daleko stąd... :shock:
kociakocia - 2009-06-25, 16:22

Anna córka Róży, oboże :shock: , no to gorzej, a są mocno upierdliwi, ze tak spytam?
dżo - 2009-06-25, 16:38

Anna córka Róży, wydaje mi się, że przez pierwszy miesiąc macie prawo byc sami i nie ma nic złego aby delikatnie odmówić wizyty dziadkom, powinni to zrozumieć, a jesli nie zawsze możesz powiedzieć, że pediatra zalecił taka izolację bo teraz tak się robi, aby dziecko najpierw przyswoiło domową mikroflorę i nabrało odporności :-P ,

my popełnilismy ogromny błąd zgadzając się na wizytę mojej rodziny (tez kilkudniową) gdy Tymon miał 3 tygodnie bo on póxniej bardzo to odreagowywał, przed dwa dni non stop płakał i był nie do zniesienia,
najprawdopodobniej dostarczylismy mu za duzo bodźców (nowe twarze, zapachy, ręce, które nosiły),

devil_doll - 2009-06-25, 17:31

annacorkarozy :roll: jak urodzil sie adas moja tesciowa tez przyjechala z daleka zza oceanu ale mieszkala u swojej siostry i przychodzila tylko wtedy kiedy ja o to poprosilam . poza tym jak byla to robila mi wege jedzenie, posprzatala etc.
ustaw granice, ja przez pierwszy miesiac mialam tylko wizyty moich rodzicow (na chwile) mam przywozila mi obiady tesciowa na chwile i KAZDA byla wczesniej zapowiedziana i poprzedzona pYTANIEM czy mozemy etc........

Cytat:
Anna córka Róży, wydaje mi się, że przez pierwszy miesiąc macie prawo byc sami i nie ma nic złego aby delikatnie odmówić wizyty dziadkom, powinni to zrozumieć, a jesli nie zawsze możesz powiedzieć, że pediatra zalecił taka izolację bo teraz tak się robi, aby dziecko najpierw przyswoiło domową mikroflorę i nabrało odpornośc

dokladnie :P

biechna - 2009-06-25, 17:57

Anna córka Róży, a ile będzie miał Artur, gdy przyjadą? Faktycznie jakoś lepiej jest zachować jakiś czas ochronny, choćby dla swojego zdrowia psychicznego. Mnie taka ochrona kosztowała pewną znajomość, ale cóż, nie żałuję. Kiedy Staś miał 1,5 m-ca przyjechał mój tata. Był cichy, spokojny. Ale ja byłam bardzo zmęczona, niewyspana, nie byłam jednak gotowa na oprowadzanie po mieście i wycieczki (choć sądziłam,że będę) i Staś to odczuł, dodatkowo wróciły wtedy nasilone problemy z karmieniem.
dżo napisał/a:
wydaje mi się, że przez pierwszy miesiąc macie prawo byc sami i nie ma nic złego aby delikatnie odmówić wizyty dziadkom, powinni to zrozumieć

Wg mnie macie prawo nawet do dłuższego okresu "izolacji", po prostu już wiem, że jeśli nie ma się siły psychicznej czy fizycznej na taką wizytę, i jeśli dodatkowo wywołuje ona stres, to nie warto tego robić ani sobie ani noworodkowi. A jeśli już się na to zdecydujesz, to warto zapewnić jakiś pokój tylko dla dziecka, tam go usypiać, z nim siedzieć, tam go spokojnie karmić, nie wpuszczać nikogo, goście niech spędzają czas w innym pomieszczeniu i oglądają tam wnuka, kiedy go czasem wyniesiesz. Taka oaza spokoju i odstresowania.

poughkeepsie - 2009-06-25, 19:53

Mam koleżankę pediatrę, która mi mówiła, że dziecko przywyczaja się do nowej flory bakteryjnej około miesiąca i w tym czasie nie powino być wizytowane - macie doskonałą wymówkę :)
Tak sobie myślę, co Ci ludzie mają za maniery żeby się tak pchać namolnie, a bez zaproszenia sobie już w ogóle tego nie wyobrażam. Sama przecież odwiedzam czy rodzinę czy znajomych z maluchami i w ogóle sobie nie wyobrażam żebym miała się w takiej sytuacji zjawić bez wyraźnego zaproszenia. A już do szpitala to jest szczyt bezsensu, przy tym jak krótkie to są pobyty. Dla mnie to brak szacunku i patrzenie tylko na własne potrzeby.
My mieszkamy w jednym domu z rodzicami, więc oni będą od początku, ale oni absolutnie nie są namolni. Myślę, że w ciągu tego miesiąca zaprosimy jezcze teściów i siostrę męża i tyle. Ale na pewno nie w pierwszych dniach i nie będę pozwala brać małego na ręce wszystkim jak popadnie. W końcu dziecko się też musi przyzwyczaić do świata, a my do swojej roli jako rodzice. To nie zabawka w końcu.

maga - 2009-06-25, 22:13

poughkeepsie, mam dokładnie takie samo podejście do sprawy. My nie życzyliśmy sobie żadnych wizyt przez pierwszy miesiąc. Też mieszkaliśmy z moimi rodzicami, więc siłą rzeczy widywali wnuka, ale bardzo rzadko. Teściowa była ze 2 razy wciągu tego okresu. Nie pozwoliliśmy też nikomu brać na ręce naszego dziecka, czego nasze mamy kompletnie nie mogły zrozumieć. Teściowa się nawet obraziła... (BTW chciała być też przy porodzie :shock: )
gemi - 2009-06-29, 15:22

maga napisał/a:
BTW chciała być też przy porodzie )

o rany!! :shock: :shock: :shock:

ja przeżyłam 3-dniowy niezapowiedziany najazd mojej ciotki z synem i jego dziewczyną. I to w 2 dni po weekendowej wizycie teściów, gdzie nasłuchałam się wielu życzliwych, ale jednak bolesnych rad i ostrzeżeń. Skutek był taki, że zupełnie rozsypałam się psychicznie a Pawełek był tydzień wybity z rytmu. Nikomu nie życzę takich przeżyć. Następnym razem będę się bronić rękami i nogami - nawet za cenę obrażania.

vegan ciacho - 2009-07-05, 09:52

gemi napisał/a:
maga napisał/a:
BTW chciała być też przy porodzie )

o rany!! :shock: :shock: :shock:

Dokladnie - o rany :shock:

[ Dodano: 2009-07-05, 10:53 ]
gemi napisał/a:

ja przeżyłam 3-dniowy niezapowiedziany najazd mojej ciotki z synem i jego dziewczyną. I to w 2 dni po weekendowej wizycie teściów

Brak slow. Niektorzy nie maja za grosz taktu :-/


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group