wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Ostatni miesiąc

bojster - 2007-11-05, 11:38
Temat postu: Ostatni miesiąc
Zaczął nam się ostatni miesiąc ciąży. Zdałem sobie sprawę, że już za kilka tygodni będę tatusiem. I co? Panika. :shock: Niby już większość sprzętu mamy (wózek, łóżeczko, wanienkę, przewijak, materac, pościel, całą szufladę ubranek i co tam jeszcze), część jeszcze kupimy niedługo... ale to tylko rzeczy, to nie jest sedno. To będzie przecież dzieciaczek, mały człowiek. Całe życie będzie przemodelowane! Już nie wspominając o tym, że gonią mnie terminy w pracy i coraz bardziej się stresuję czy wszystko zdążę zrobić przed narodzinami – bo przecież później to już raczej nic nie zrobię przez jakiś czas... A więc panika... kiedy poczytać jakieś książki dla tatusiów, skoro ledwo mam czas na wegedzieciaka? W ogóle jakie książki, skąd? Leżą gdzieś ze dwie, ale czy dobre? Ech, chaotycznie piszę, no ale w końcu to panika... Dlatego zwracam się do obecnych tatusiów o wsparcie – napiszcie jak sobie radziliście, jak wyglądały wasze ostatnich chwile przed narodzinami pierwszego dziecka i jak wyglądały pierwsze dni po narodzinach. Napiszcie, że da się przeżyć, że jest fajnie i życie wraca na dobry (choć inny) tor. I że da się nadal pracować, choć trochę inaczej. ;-)
Lily - 2007-11-05, 11:39

zakochasz się bojster :)
bojster - 2007-11-05, 11:41

Lily napisał/a:
zakochasz się bojster :)


To na pewno, ale rożne są drogi do tej miłości, i o to bardziej pytam. ;-)

Lily - 2007-11-05, 11:45

Mój szwagier niespecjalnie chciał mieć dziecko, ale jak J. się urodziła to był w szoku - mówił, ze sobie myślał, że to będzie tak "no, jest córka". I dalej "ja nie przypuszczałem, że ja tak szaleję za córką" :) (jest cudzoziemcem) Fakt, ze często nie chce się nią zajmować, że mówi, że mu to rujnuje karierę artystyczną, ale z drugiej strony bardzo kocha tę małą. Wszystko się ułoży, przecież wiesz.
pao - 2007-11-05, 11:45

ta panika to chyba powszechna i nie tylko przy pierwszym dziecku ;)

właśnie wypytałam bartka, zatem choć ja piszę to emocje jego przekazuje:

dla bartka cała ciąża z gabi to jedna wielka panika. co prawda udawał, że wcale nie, ale panicznie bał się samej myśli, ze bedzie ojcem. z sama myślą oswoił się dopiero jak zobaczył gabrysię a panikę opanował dopiero jak przeprowadziliśmy się do naszego mieszkania (ciąża przebiegała pod znakiem eksmisji zatem było sporo stresów nieciążowych dodatkowo) czyli 3 miesiące po narodzinach małej.

dla bartka jakiekolwiek działanie związane z dzieckiem było nie do wykonania, bo to takie małe i kruche. trochę trwało nim zaczął cokolwiek robić przy dziecku ale jak zaczął to było potem tylko lepiej.

dodam, że bartek to wyjątkowy panikarz jeśli rzecz odnosi sie do najbliższych ale i tak szybko sie poskładał z powrotem ;)

kasienka - 2007-11-05, 17:00

muszę poprosić Marcina żeby się wypowiedział, ale ja tylko dodam od siebie, że strasznie się cieszę Waszym dzidziusiem :D

Z książek tym razem udało mi się namówić M.do przeczytania jednego czy dwóch rozdziałów, w pozycji pt. "rodzić w domu" Sheili Kitzinger(rozdziały o samym porodzie-żeby wiedział po kolei co i jak będzie się działo). Poza tym też w książce "w oczekiwaniu na dziecko".

arete - 2007-11-05, 18:14

kasienka napisał/a:
strasznie się cieszę Waszym dzidziusiem :D

Jak miło. :-)

kamma - 2007-11-05, 18:26

Aż mi się trochę ta panika udzieliła ;) Ale tak przyjemnie, bo oczekiwanie na coś tak pięknego, zwłaszcza po raz pierwszy, ma w sobie smaczek egzotyki. Pamiętam, że M panikował głównie na początku ciąży, a pod koniec to się tylko martwił, czy będzie potrafił zająć się kruszynką i czy jej nie zgniecie w swych olbrzymich dłoniach. Tak się złożyło, że Irma spędziła całe pierwsze trzy tygodnie życia w szpitalu, gdzie na oddział dzieci chorych tatusiowie nie byli wpuszczani. M był zrozpaczony: mógł nas tylko oglądać przez szybkę. Raz otworzyłam drzwi ukradkiem i M dotknął maleńkiej rączki ze łzami w oczach. Ale lęk minął mu pewnego wieczoru, gdy Irma nie chciała zasnąć, a ja musiałam już wychodzić ze szpitala (byłam dochodząca, nie było mnie stać na pokój hotelowy). Byłam już w rozpaczy, noworodek, który nie śpi od 6 godzin! Wtedy M ubłagał pielęgniarkę, żeby go wpuściła. Wziął Irmę na ręce, przytulił, chwilkę pobujał.... I zasnęła.
Od tamtej chwili M uwierzył w to, że jako tata podoła wszystkiemu.

DagaM - 2007-11-05, 20:31

bojster po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że bedziesz super tatą :-D

U nas było tak, że do końca mojej ciąży Piotrek raczej był spokojny, a gdy odeszły wody płodowe, dostał lekkiego ataku paniki, ale kontrolowanego. Na pocieszenie napiszę Ci, że po porodzie najbardziej wykończony był mój Piotrek, tak mocno przezywał :mryellow:
Bardzo pomógł mi mierząc stoperem skurcze (wiedziałam wtedy kiedy będę mogła odetchnąć). No i w ogóle jego obecność w czasie porodu była dla mnie błogosławieństwem.

A co do czasów po powrocie do domu, ja bym dała Ci taka radę: gotuj swojej żonce, przynoś jej wodę gdy będzie karmić malucha i postaraj się zapewnić spokojną atmosferę w domu (np. przygotujcie sobie troche filmików do oglladania) i powstrzymuj tłumy chętnych do odwiedzania Was.

Co do książek, mi pomogła książka Tracy Hogg, w sensie, że dowiedziałam się, co taki noworodek czuje, co sobie mysli, co trzeba mu zapewnić itd. No jednym słowem, pojęłam "czym to się je" ;-)
Nie bój się brania maleństwa na ręce, dzieci czują kto jest ich rodzicem i od razu uspakajają się w objęciach mamy lub taty.

A tak w ogóle jak będziecie mieli jakieś pytania to piszcie na forum, wszyscy tu będziemy na bieżąco pomagać :-D

Jeszcze rada do arete, od początku przystawiaj dzidziucha do piersi ile się da, żeby laktacja ruszyła z kopyta.

k.leee - 2007-11-05, 20:48

Tak krótko: da się przeżyć, jest fajnie i życie wraca na dobry tor (a schodzi w ogóle z niego?). Da się nadal pracować.
Dłużej: Przy każdej z ciąż chodziłem na szkołę rodzenia co oswajało mnie z tematem. Gdy urodził się Kuba nie miałem stałej pracy więc siłą rzeczy miałem wolne. Gdy urodziła się Milenka to wziąłem 3 tygodnie wolnego za to przed narodzinami pracowałem do upadłego, może po to też, żeby nie myśleć za dużo :-P Dla mnie narodziny dzieci były czymś wręcz mistycznym, gdy po raz pierwszy zostałem ojcem i wyszedłem do świata ludzi to nie mogłem uwierzyć, że świat idzie swoim torem zamiast zwrócić swoje oczy na Kubę, Monikę i na mnie.
Przy drugich narodzinach ...to było takie "normalne" :-D ale cudowne i niesamowite. Normalne w znaczeniu pewnego naturalnego porządku narodzin i pewności oraz spokoju z jakim Ania to przyjmowała.
Bojster , to jest naprawdę cudowny choć rzeczywiście wiążący się z dużym obciążeniem okres. Wzięłem na siebie max obowiązków w pierwszym okresie po porodzie, żeby odciążyć ( :lol: :-D ) Anię.
>>Od Ani - w pierwszym okresie mama ma odpoczywać i karmić dziecko. Ważne, żeby ojciec nie bał się i wziął na siebie przewijanie, kąpanie itd. Jeśli rodzicie w szpitalu to ważne, żebyś wsłuchiwał się w potrzeby swojej żony i dbał o jej komfort temperując łagodnie ale stanowczo zapędy lekarzy i pielęgniarek do mówienia Arete co ma czuć. Np "oddychaj szybko, oddychaj powoli a teraz wstań...itd". To Arete będzie wiedziała co jest dla niej właściwe czy szybkie czy wolne oddychanie, czy leżenie czy chodzenie.<<
Kurcze co za temat, zacząłem Wam zazdrościć. :-D

zina - 2007-11-05, 21:08

Pewnie interesuje Cie glownie opinia facetow a ze mojego nie ma na forum to moge tylko napisac ze martwi sie przerazliwie o mnie i o dziecko, panikuje jak maly chlopczyk przy najmniejszych dolegliwosciach oraz:
- nie moze doczekac sie szkoly rodzenia :-D
- kocha dziecko od samego poczatku tulac sie do mojego brzucha i masujac go itp (mmm...)
- rozmawia z facetami ktorzy maja dzieci i liczy sie z ich opinia
- zagaduje matki na ulicy szukajac porady na temat wozkow :mryellow: i chwali sie im ze bedzie tata:-D
- czyta ksiazke po angielsku "You're pregant to,mate" (w wolnym tlumaczeniu "TY tez jestes w ciazy, kolego" ;-) )
- maluje swoj obraz nad lozeczko koniecznie ze zwierzatkami w radosnych kolorach :-D
Znamy sie juz tyle lat i zawsze wiedzialam ze z mojego A. to 100% tata bedzie i bede mogla na niego liczyc w kazdej sytuacji :-D

bojster - 2007-11-05, 21:31

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi i proszę o jeszcze. ;-)

@k.leee – my też chodzimy na szkołę rodzenia i podoba mi się ona; oswajam się z tym wszystkim (szczególnie z terminologią :shock: ), ale mimo wszystko zacząłem już liczyć dni... a już kompletnie sobie nie wyobrażam co będzie, jeśli Antek postanowi nas nawiedzić przed terminem... szczególnie przed „moimi” terminami. :shock: ;-)

- 2007-11-05, 21:55

bojster, wszystko przyjdzie naturalnie i będzie jak ma być, na początku i tak mama spędza ogromną większość czasu z dzieckiem, a Ty będziesz miał szansę Jej pomagać kiedy Ci czas pozwoli jakby co- w końcu nie karmisz, a to zajmuje najwięcej czasu ;) pozatym przez pierwsze tygodnie dzieciątko dużo śpi (niby większość, bo moje tak nie do końca ;) ) więc jak by nie było będziesz miał czas by wszystko w praktyce sobie ułożyć i żeby czuć się w tym pewnie :D powodzenia super tato! trzymam kciuki!
stokrotki - 2007-11-05, 23:00

Bojster ja też myślę że strach ma wielkie oczy ale nic pozatym ;-) .
Warto także pamietać że nie jest się tatą ani mamą tylko jest sie RODZICAMI . Współpraca jest bardzo ważna ! Trzeba sobie pomagać , uzupełniać się i rozumiec że ktoś jest zmeczony (np.) i że pada na pys.... ;-) i że chce się zdrzemnąć . Nie robić sobie na wzajem wyrzutów tylko współpracować . Napawde to nie jest takie straszne :-D . Chociaż doskonale rozumiem twoje odliczanie .......... zobaczycie że wasze życie zmieni się ale tylko na lepsze , piekniejsze bo z małym cudem którym będzie wasz synuś :")
i tak jak pisze Ań na poczatku maluszek dużo spi i to jest spewnością czas na oswojenie się z nowym WSPANIALSZYM :mryellow: życiem .....

malina - 2007-11-05, 23:39

stokrotki napisał/a:
i tak jak pisze Ań na poczatku maluszek dużo spi


To zależy od egzemplarza :-> ;-)

stokrotki - 2007-11-06, 00:07

no ja miałam "poprawny" egzemplarz :mryellow: i czasmami to doczekać sie nie mogłam kiedy Zofia się obudzi :-P ;-)
pepper - 2007-11-06, 01:11

Przede wszystkim nie panikuj, bo taka jest naturalna kolej rzeczy, że faceci za swoje czyny muszą odpokutować, bądź twardy jak k.leee :)

Spraw sobie palmtopa, wydziela mniej promieniowania niż normalny komputer, a nie myślisz chyba, że żona pozwoli Ci godzinami siedzieć z Antosiem na ręku jak będziesz go przystawiał do piersi.

Jedz dużo wegańskiej czekolady, poprawia laktację.

Nie zdziw się jak po tygodniu dostaniesz depresji, to się zdarza bardzo często (niewyspanie, bolące cycki itp). Żona powinna pomóc Ci z niej wyjść. Potrwa to około 2 miesięcy. Może trzy.

Arbuz wypychany przez otwór wielkości śliwki potrafi skutecznie odpędzić różne myśli, więc zapomnij na jakiś czas o seksie.

Śpij w każdej wolnej chwili, z pewnością nie będziesz ich miał wiele.

Nie wahaj się prosić żony o wyskoczenie do sklepu, nawet jak jej nie będzie się chciało, albo będzie akurat rozmawiać z koleżankami.

Jak dostaniesz zapalenia brodawek i gorączki nie bierz antybiotyków ani nie wołaj żadnych lekarzy, tylko dzwoń do adriane. Karm dalej i nie pozwól arete spanikować.

Naucz żonę masażu piersi w razie zastoju pokarmu. Może będzie to ostatnia okazja, żeby ich dotknęła. Każ jej mieć zawsze pod ręką białą kapustę i młotek.

Wytłumacz żonie, że Wasze dotychczasowe przyzwyczajenia i obowiązki nieco się zmienią. Nawet bardzo nieco. Niech wie, że w Waszym życiu wydarzą się rzeczy ważniejsze niż praca, nawet jeżeli idąc do niej nie trzeba się ruszać z domu.

Nie leż bykiem całymi dniami z dzieckiem w łóżku tłumacząc się, że mały właśnie usnął Ci na ręku. Czasem wstań coś zjeść, jak żona zawoła. Małe dzieci dużo śpią i często jedzą. Staraj się brać z nich przykład. Ale i tak Ci się to nie uda.

Jak będziesz chciał uprać i powiesić firanki, a żona będzie protestować, powiedz jej, żeby nie przesadzała, w końcu nie zderzyłeś się czołowo z tirem.

Nie przejmuj sie, że trochę Ci będzie tu i ówdzie zwisać, minie trochę czasu i wróci chęć na ćwiczenia, to Twoja zgrabna sylwetka wróci do normy.

I przede wszystkim nie panikuj. Z tego co piszesz jak się denerwujesz - Antoś będzie miał wspaniałego ojca. I wybacz żartobliwy ton i odwrócenie ról. Trzy razy to przeżywałem i mam to obcykane :mrgreen:

bojster - 2007-11-06, 08:03

pepper :D

pepper napisał/a:
Naucz żonę masażu piersi w razie zastoju pokarmu. Może będzie to ostatnia okazja, żeby ich dotknęła. Każ jej mieć zawsze pod ręką białą kapustę i młotek.


Jakoś sobie nie wyobrażam tego masażu... młotkiem. :shock:

arete - 2007-11-06, 08:11

pepper, :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: .
Lily - 2007-11-06, 08:48

bojster napisał/a:
Jakoś sobie nie wyobrażam tego masażu... młotkiem. :shock:
a ja sobie wyobraziłam, że młotek do rozbijania kapusty,żeby sok puścił :)
Karolina - 2007-11-06, 09:03

pepper napisał/a:
Arbuz wypychany przez otwór wielkości śliwki

o bardzo przepraszamMia miała głowę jak pomarańcza:P

- 2007-11-06, 09:07

pepper, :mrgreen: :mrgreen:
malina, dlategoż napisałam, że przynajmniej większość bo ja tez miałam egzemplarz, który nie wiele spał, i w ogóle dzień nie do spania dla Niej chyba od zawsze ;)

Ja przez 3 pierwsze mies po porodzie żyłam jak w transie (takim mega pozytywnym) i miałam mega wiele siły i chęci na wszystko, zastanawiam się jak to jest, czy tylko mama tak ma (choć pewnie nie każda, wiem) czy tacie się też udziela?

pao - 2007-11-06, 09:10

pepper :mryellow:
kasienka - 2007-11-06, 11:38

pepper napisał/a:
Trzy razy to przeżywałem i mam to obcykane

chyba obcyckane :mrgreen:

Humbak - 2007-11-06, 11:46

pepper, boskie :mrgreen:

a tak na nawiasie, mój egzemplarz spał w szpitalu i kilka dni po wyjściu. do teraz nie śpi. może na wszelki wypadek warto się na to nastawić żeby dać sobie z tym radę potem... chyba ze sie wam śpioszek urodzi... bo to moje doświadczenie ino ;-)

Capricorn - 2007-11-06, 12:37

pepper :D :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
ina - 2007-11-09, 20:28

dobre :lol: widać ze obcykany tatuś :lol:
k.leee - 2007-11-10, 11:33

pepper :lol: szacun 8-)
malina - 2007-11-10, 17:00

pepper ;-) :mryellow:

ań napisał/a:
zastanawiam się jak to jest, czy tylko mama tak ma (choć pewnie nie każda, wiem) czy tacie się też udziela


Wydaje mi się,zę to głownie kwestaia hormonów - Matka Natura tak mądrze to wymysliła :-)

rebTewje - 2007-11-10, 17:06

bojster, nic nie peniaj, mniej rozgarniete zwierzeta niz Ty zostaja ojcami i potem dlugie lata z tym zyja, a umieraja dopiero na koncu ;)
Wicia - 2007-11-10, 19:25

Bojster, Pepper !! Uwielbiam Was! To wątek na chandrę :mrgreen:
Dołączam się do prośby o wypowiedzi tatusiów, są boskie :mryellow:
Może uda mi się namówić moją drugą połowę na zwierzenia.

A tak ode mnie:

bojster napisał/a:
I co? Panika. Niby już większość sprzętu mamy (wózek, łóżeczko, wanienkę, przewijak, materac, pościel, całą szufladę ubranek i co tam jeszcze), część jeszcze kupimy niedługo...


Jakoś nie mogę sobie wyobrazić spanikowanego Bojstera :mryellow:
A co do sprzętów to:
1. Wózek - jeśli nie trafi się Wam śpioch to i tak na rękach głównie będziecie spacerować,
2. Łóżeczko - najlepiej sprawdza się to rodziców :mrgreen:
3. Wanienka - wspólne kąpiele to niezapomniane emocje - polecam
4. Przewijak - może się przydać, bo na pralce twardo ;-)
5. Pościel - czytaj punkt 2
6. Szafa ubranek - NIE POZOSTAWILIŚCIE MIEJSCA DLA PREZENTÓW?
7. Co tam jeszcze - ... czytaj punkt 6 ;-) :mrgreen:

bojster napisał/a:
Całe życie będzie przemodelowane! Już nie wspominając o tym, że gonią mnie terminy w pracy i coraz bardziej się stresuję czy wszystko zdążę zrobić przed narodzinami – bo przecież później to już raczej nic nie zrobię przez jakiś czas...


Zawsze coś zostanie do zrobienia... takie życie ;-) Ale spoko, później karmić nie będziesz, spać z Antosiem też nie więc czasu bedziesz trochę miał ;-) Ubywa go z wiekiem dziecka.

bojster napisał/a:
kiedy poczytać jakieś książki dla tatusiów, skoro ledwo mam czas na wegedzieciaka? W ogóle jakie książki, skąd? Leżą gdzieś ze dwie, ale czy dobre?


Książki dla tatusiów to te same co dla mamuś w większości przypadków :-) . Antoś i tak ich nie potrzebuje, daj sobie teraz spokój z czytaniem. Zamień to na buziaki, pieszczoty, masaże niemowlęce itp. Będziesz najlepszym tatą :-D

A tak już zupełnie serio, to czy ktoś Wam w szkołach rodzenia mówił o połogu? Dla nas to było niestety smutne zaskoczenie. Byliśmy przygotowani na ciążę, poród ale nie połóg, a to był najtrudniejszy czas, bo trwał 8 miesięcy :shock: Byłam pocięta i zakażona a K przeżywał test na męża ;-) Przebrnęliśmy i to :-)

bodi - 2007-11-10, 23:28

pepper chylę czoła przed twym piórem :-D
pepper - 2007-11-10, 23:39

bodi napisał/a:
pepper chylę czoła przed twym piórem

Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że bojster już mniej dygocze ze strachu nad nadciągającym kataklizmem :mrgreen:

Wicia - 2007-11-12, 18:42

Bojster, warto jeszcze przestudiować dietę w połogu. Prawie wszystko zakazane :-|
Jak przygotujesz sobie ściągę z dań nieszkodzących dziecku, to zawsze będzie jeden stres mniej ;-) W szpitalu pierwszego dnia podano mi zakazany bigos :shock: Drugiego zakazane truskawki z makaronem :-/ Gdyby mąż nie donosił mi ryżowych kombinacji to bym umarła z głodu ;-)

kamma - 2007-11-13, 13:05

Wicia napisał/a:
Gdyby mąż nie donosił mi ryżowych kombinacji to bym umarła z głodu

Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami. To jest dla Ciebie pole do popisu, bojster :)

pepper - 2007-11-15, 11:34

Jeszcze jeden hxxp://xxxcasanovaxxx.blog.onet.pl/2,ID266267925,index.html]głos w tej sprawie. Najbardziej mi się spodobało następne wolne za 20 lat :D
Alispo - 2007-11-15, 11:58

A mnie jakos nie bawi..chyba humoru nie mam dzis..albo poczucia humoru ;-)
arete - 2007-11-25, 23:38

W kontekście naszej historii nasunęła mi sie taka pointa, którą przyszli tatusiowie (i nie tylko) powinni brać pod uwagę: nigdy nie wiadomo czy ostatni miesiąc nie będzie trwać tydzień. ;-)
kasienka - 2007-11-26, 00:02

arete, bardzo trafna :mrgreen:
jak się okazało, że już urodziłaś, to właśnie pomyślałam, że bojster wiedział co robi zadając pytania w odpowiednim momencie :)

- 2007-11-26, 01:43

arete napisał/a:
nigdy nie wiadomo czy ostatni miesiąc nie będzie trwać tydzień.
:lol: :mrgreen:
Alispo - 2007-11-29, 17:45

Prawa Murphy'ego dla młodych ojców

• Dziecko budzi się zawsze wtedy, kiedy chcielibyście z żoną być sami.

• Jeśli dziecko się wtedy nie obudzi, to znaczy, że obudzi się później. W najmniej odpowiednim momencie.

• Częstotliwość karmień jest wprost proporcjonalna do waszego zmęczenia.

• Pieluch zawsze brakuje właśnie wtedy, kiedy wszystkie okoliczne sklepy są zamknięte.

• Prawdopodobieństwo, że dziecku się uleje, jest wprost proporcjonalne do ceny i elegancji stroju, która ma na sobie osoba trzymająca dziecko.

• Człowiek zachowuje się racjonalnie wtedy i tylko wtedy, kiedy nie ma innego wyjścia. Uwaga - człowiek do trzeciego roku życie nie zachowuje się racjonalnie nigdy!

• Liczba guziczków, zatrzasków, haftek i tasiemek, które należy odpiąć i rozwiązać, żeby przewinąć dziecko, jest odwrotnie proporcjonalna do ilości czasu, który możesz na to przeznaczyć.

• Liczba nocnych karmień, a także intensywność i długość krzyku spowodowanego kolką są wprost proporcjonalne do ilości i wagi spraw, które musisz załatwić nazajutrz.

• Jeśli dziecko nie śpi, nie płacze i nie chce jeść - najprawdopodobniej zajęte jest przeżuwaniem twojego najlepszego krawata, w którym za chwilę masz wyjść do pracy albo - co gorsza - Bardzo Ważnych Dokumentów.

• Dzieci chorują najczęściej w weekendy, kiedy najtrudniej o lekarza; wysokość gorączki jest wtedy wprost proporcjonalna do odległości do najbliższej czynnej przychodni.

• Bywa, że dziecko śpi trzy godziny - ale nie licz na to, że nie obudzi się w połowie ciekawego filmu.

kasienka - 2007-11-29, 17:57

Alispo, dobre :mrgreen:
arete - 2007-11-29, 19:44

To o pieluchach - do zapamiętania. :-)
arete - 2010-06-01, 22:03

Po raz drugi zaczął nam się ostatni miesiąc (?), odświeżam wątek tylko po to, by za czas jakiś sprawdzić ile trwał tym razem. ;-)
bojster - 2010-06-28, 19:44

arete napisał/a:
Po raz drugi zaczął nam się ostatni miesiąc (?), odświeżam wątek tylko po to, by za czas jakiś sprawdzić ile trwał tym razem. ;-)


Ostatni miesiąc skończył się dziś o 9:15. :roll: 8-)

- 2010-06-28, 19:46

bojster napisał/a:
Ostatni miesiąc skończył się dziś o 9:15.
:mrgreen:
Cashomaniaczka - 2010-06-28, 20:17

jejku to super!!GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-D :-D :-D
puszczyk - 2010-06-28, 20:29

:-D :-D :-D
Kat... - 2010-06-28, 20:37

Och gratulacje! Dobrze, że tak szybko . Witaj na świecie Juniorze :-)
Arielka.v - 2010-06-28, 20:49

Ogromne gratulacje dla rodziców.
Witaj na świecie Maluszku :mryellow:

Izzi - 2010-06-28, 20:51

HIP HIP HURRRA :-D
dort - 2010-07-02, 08:03

coraz dłuższe macie te ostatnie miesiące :-D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group