wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Chiny liderem w ochronie praw zwierząt

bojster - 2007-11-06, 12:28
Temat postu: Chiny liderem w ochronie praw zwierząt
Kary za zabijanie chronionych zwierząt to średnio kilkanaście lat więzienia – dawniej była to kara śmierci.

hxxp://wiadomosci.onet.pl/1635832,11,item.html

Co z tego, skoro na chińskich bazarach codziennie giną (na oczach ludzi) miliony „niechronionych” istnień? :-?

arete - 2007-11-06, 12:45

Chiński bazar to koszmar - zwierzęta wszelakie, żywe (można sobie wybrać kurczaka i mieć go "oprawionego" na miejscu :roll: ) i martwe (omal się nie zabiłam potykając się o martwe kaczki leżące na chodniku). Chińczycy jedzą wszystko co się rusza. W sprzedaży są np. łapki kurze pakowane jak chipsy, które sobie przekąszają np. w pociągach. :-/

A karać surowo to oni zawsze umieli...

dynia - 2007-11-06, 13:21

Ta,jasne.Chiny czołowym liderem w sianiu propagandy :-|
Njapierw wyrznęli w pień cala faune i florę Tybetu ,to teraz sie wzieli za ochrone swoich dóbr naturalnych :-? To wszystko przedolimpijskie zagrywki Chinoli.Takie akcje dobrze wygladaja w mediach z rzeczywistościa nie maja niestety nic wspólnego :roll:

pao - 2007-11-06, 13:45

nie do końca ...

sychuan jest w tej chwili jedynym niezbadanym przez człowieka terenem naturalnym. chińczycy chronią tych terenów od dawna i trzeba mieć kolosalne wpływy, uznanie i cholera wie co jeszcze by tam badaczy dopuszczono. a wielu chce tam się dostać bowiem pełno tam niesklasyfikowanych gatunków zatem każdy badacz ma swoje 5 minut. chińczycy jednaj niechętnie tam jakichkolwiek badaczy widzą i jest tak od lat. być może jest to związane z kultem góry emei, być może z tamtejszymi mitami (tygrysołaki i wrota piekieł) niemniej nawet komunistyczne, obalające z założenia takie zabobony chiny nie pozwalają ruszać tych terenów.


a co do: wpierw zniszczyli a teraz chronią: ten model zachowań to mimo wszystko białasy wylansowały... i co gorsza wszędzie się to przyjęło...

Jiejie - 2011-08-14, 15:38
Temat postu: zwierzęta w Chinach...
Witam,
nawiązując do tematu tego wątku chciałam opowiedzieć wam jak wygląda kwestia traktowania zwierząt przez Chińczyków z punktu widzenia osoby mieszkającej wśród wspomnianych.
Mieszkam w Chinach już, a może dopiero rok i najprawdopodobniej tu osiądę wraz z rodziną.
Na co dzień widzę bestialski sposób obchodzenia się ze zwierzętami i chyba nigdy nie przestanie mnie to szokować i oburzać. Wiem jednak, że ludzie tutaj myślą zupełnie inaczej niż my i nie mówię tu tylko o nas -wegetarianach czy weganach. Mam wrażenie, że tutaj zwierzętom nie przypisuje się po prostu praw istot czujących. Nie myśli się, że zwierzę cierpi czy odczuwa lęk ani jakiekolwiek uczucia. Czasem mam wrażenie ze wielu ludzi po prostu o tym nie wiem, choć trudno w to uwierzyć.
Rzeczywiście Chińczycy jedzą wszystko, dosłownie. Każde zwierzę i każda jego "część" to podstawa do posiłku. Nie jestem historykiem ani ekspertem ale nie trudno domyślić się ze to bieda do tego doprowadziła. Oczywiście nie usprawiedliwiam, ale chce zrozumieć.
Mitem jest ze wszędzie je się psy i koty. W Shanghaju czy Suzhou (2mln miasto) wcale nie tak łatwo spotkać w menu taka pozycję. Ja niestety miałam okazje raz widzieć w Nankinie, głowę psa, ugotowaną i wyeksponowaną za szybą restauracji..
Dla mnie jednak nie to jest najgorsze, najgorsze jest to, że istnieją tradycje, które skazują zwierzęta na katusze. Przykład:
Widziałam nie raz w programie kulinarnym:
Smażenie ryby żywcem, tak żeby podana na talerzy jeszcze żyła.... masakra. Robi się to niestety nie tylko z rybami. Nawet mój mięsożerny prawie mąż nazwa to "chamówą", a to w jego ustach wiele...
Jest wiele takich "przepisów" gdzie zwierzęta są oprawiane czy gotowane żywcem .. bo? wierzy się że to daje zdrowie, siłę... Zjesz głowę będziesz mądry, zjesz oczy to poprawi wzrok itd...
Targi to również miejsce gdzie krew się leje strumieniami i nikt nie myśli o tym, że można zwierzę ogłuszyć przed odcięciem głowy...
Mniej drastyczny przykład, ale przyznam że mnie zszokował. Widzieliśmy ostatnio faceta, który jechał na motorze a do bagażnika miał przywiązane za nogi kaczki, tak po 6 może 7 z każdej strony, żywe oczywiście. Te ptaki obijały się o drogę, inne pojazdy, silnik i rura wydechowa pewnie parzyły niektóre z nich...ciasne klatki to przy tym luksus. Kto by wpadł na taki pomysł? Ja nie, nawet jako metodę tortur.
Mój kochany powiedział ze gdyby zdążył, zatrzymał by faceta i mu jeb... No tak emocje, ale co by to dało? Ten biedny facet pewnie nie rozumiałby nawet o co chodzi. Dla niego to nie istota żywa... Nie wiem czy rozumiecie co chce powiedzieć. Nie usprawiedliwiam tych ludzi, o nie, tego nic nie usprawiedliwia, ale zastanawiam się jak można to zmieć w społeczeństwie które nie wie, nie rozumie. Wśród prostych ludzi, którzy nie czytają, nie chodzili do szkoły... jak tłumaczyć? jak zmieniać?
Przyznam że ta bezradność mnie boli. zachodnie społeczeństwo można uświadamiać, ale tu? To są ich tradycje, od wieków tak się robi... nie chce myśleć co dzieje się w hodowlach przemysłowych...
Chyba muszę kończyć bo mogłabym tak jeszcze godzinami...
Przepraszam jeżeli post jest zbyt emocjonalny, ale chyba musiałam się wygadać choć trochę

Alispo - 2011-08-14, 16:09

Też chyba jedynie uswiadamianie,trudniejsze,ale chyba nie ma innej drogi,ewentualnie ogolne ucywilizowanie wieksze,integracja,na niekorzysc tradycjom.Dluga droga.
madam - 2011-08-14, 16:13

Jiejie, :shock:
Przykre to, co napisałaś i zasmuca.
Alispo napisał/a:
na niekorzysc tradycjom

Ano właśnie - a to może być nie do przełknięcia.

moony - 2011-08-14, 17:10

Może jeśli Chiny "wyjdą" do świata jeszcze bardziej niż teraz to coś się zacznie zmieniać? :roll: Zderzenie kultur spowoduje, że Chińczycy stwierdzą, że coś jest z nimi nie tak (chociaż to chyba marzenie ściętej głowy), a z tej drugiej strony zacznie się większy nacisk?
Jiejie, a czy Chińczycy mają zwierzęta domowe? Psy, koty, świnki morskie - jakkolwiek niedorzecznie w tym kontekście to brzmi?

Lily - 2011-08-14, 17:17

moony napisał/a:
a czy Chińczycy mają zwierzęta domowe?
Nie do mnie, ale wydaje się, ze tak hxxp://factsanddetails.com/china.php?itemid=267&catid=12&subcatid=81 (tzn. ja nawet nie widząc jestem pewna, że tak).

Jiejie napisał/a:
Mniej drastyczny przykład, ale przyznam że mnie zszokował. Widzieliśmy ostatnio faceta, który jechał na motorze a do bagażnika miał przywiązane za nogi kaczki, tak po 6 może 7 z każdej strony, żywe oczywiście.
Hmm, obawiam się, że na polskiej wsi nie jest lepiej. Niektórzy ludzie mają taki zanik (czy też pierwotny brak) jakiejkolwiek empatii, że nawet szkoda z nimi dyskutować. Przykro to mówić, ale wg mnie są obrazą dla człowieczeństwa. To, co nas powinno wyróżniać - możliwość świadomego kierowania swoim postępowaniem, tzw. uczucia wyższe, empatia, używanie rozumu - często jest całkowicie zapomniane. Za to człowiek może mieć przekonanie, że jemu się należą szczególne prawa, bo właśnie jest człowiekiem, a nie "bezrozumnym bydlęciem".
koko - 2011-08-15, 08:34

Lily, na wsiach polskich bywa bardzo różnie, tu nie można generalizować.
Mam wrażenie, że takie "chińskie sceny" to sprawa powszechna na całym świecie, przecież np. tylko w Europie nie ma zwyczaju jedzenia owadów. Piszę dość niegramotnie, chodzi mi o to, że wszędzie poza Europą to normalka. U nas też dzieją się różne okrucieństwa, ale nie są elementem powszechnej tradycji.

Lily - 2011-08-15, 09:10

koko napisał/a:
Lily, na wsiach polskich bywa bardzo różnie, tu nie można generalizować.
A czy ja generalizuję? :-?
Jiejie - 2011-08-15, 16:12

moony
z tego co widzę na ulicach to ludzie maja psy, ale oczywiście nie na taka skale jak u nas i są to albo burki w biedniejszych dzielnicach, albo husky i pudle (pofarbowane biedactwa we wszystkie kolory tęczy) w bogatszych regionach miast. Na wsi nie byłam choć bardzo bym chciała. Co do innych zwierzątek to ptaki- też nie za ciekawie bo w malutkich klatkach służą jako ozdoba chyba tylko.. No i niestety czasem małpki na smyczy- to masakra....
koko
zgadzam się, że Chiny nie są wyjątkiem i pewnie i gorsze tradycje na świecie są nadal kultywowane. Ja tylko chciałam wam opowiedzieć o moich wątpliwościach i tym co widzę na co dzień... nie wiem czy to można zmienić i jak. Ja nawet nie marzę o tym, że można wytłumaczyć tu ludziom że jedzenie mięsa jest "nie fair" delikatnie mówiąc.. ja się zastanawiam czy można im choćby wytłumaczyć dlaczego zabijanie w tak bestialski sposób jest nie do przyjęcia i że warto to zmienić.... Ogłuszenie ryby czy kury przed odcięciem jej głowy to niewielki wysyłek.. to nadal zabijanie jasne, ale może zaoszczędzić tyle cierpienia....

Ptaszka - 2011-08-15, 18:04

ależ Chińczycy się z nas tylko nabijają, że takie wrażliwe lenie jesteśmy,
i że zaraz to oni będę potęgą, bo nie mają sentymentów i prawdziwe pracusie są z nich :(

koko - 2011-08-15, 18:09

Jiejie, jasne, nie miałam na myśli tego, że Chiny nie są jakieś wyjątkowe. Raczej że Europa taka jest w pewnym stopniu, bo tak, jak pisze Ptaszka, pewnie w oczach innych nacji Europejczycy to wydelikaceni wrażliwcy.
Choć z drugiej strony ludzie w Europie zdają sobie sprawę z tego, że zwierzę nie jest rzeczą, a mimo wszystko często tak je traktują. Jeśli tu nie da się tego zmienić, to jak trudne będzie to w Chinach?

Ptaszka - 2011-08-15, 18:14

koko w Chinach już jednoczą się bardziej wrażliwi i próbują coś ze sprawą zwierząt zrobić. Tylko, że to ciągle za mało ludzi....a kobieta, która ma do wyboru sprzedać psa na mięso, żeby nakarmić dzieci, a jeść ziemniaki..... niestety nie będzię miała skrupułów, nawet jeżeli uświadomi sobie cierpienie tego psa, bo przecież już zobojętniała.
To najsmutniejsze


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group