wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - Szary nalot na warzywie - czy mogę go zjeść?

Cytrynka - 2007-11-16, 19:38
Temat postu: Szary nalot na warzywie - czy mogę go zjeść?
Chciałam ugotować zupę, wjęłam squasha z lodówki i zobaczyłam, że ma przy korzonku (nie wiem jak to nazwać) lekki nalot, takie włoski. Rozumiem, że to pleśń. Czy mogę go zjeść po ugotowaniu (dzieci też miały jeść), czy lepiej nie. Nie wiem co jest powodem, ale często moje warzywa, szczególnie marchew, ale także brokuły dostają taki nalot. Nawet buraki, choć są twarde jak kamienie. Kurczę
Ania D. - 2007-11-16, 19:51

Staram się wyrzucać warzywa z pleśnią. U mnie pleśń na warzywach pojawia się, gdy zatka się odpływ w lodówce i woda się skrapla w środku. Trzeba dbac o czystość lodówki (mycie, wietrzenie) i sprawdzać, czy nie zbiera się woda.
Cytrynka - 2007-11-16, 20:05

Ja moją lodówkę myję raz w tygodniu. U mnie skrapla się woda w pojemnikach na warzywa i owoce. Mam przy tych szufladach taki suwaczek, którym ustawiam jaka ma być wiglotność.
Ta funkcja nazywa się Fresh-Lok Hydrator. I przy opisie warzyw jest znaczek, że należy utrzymywać dużą wilgotność. Przy owocach niską. Ja zawsze trzymałam suwaczek po środku.
Właśnie rozmawiałam z mężem. Nasza lodówka nie ma odpływów. Twierdzi, że jak odetnę ten kawałek to nic się nie stanie, bo pleśń nie przeniknie przez tak grubą skórę i nie przeżyje gotowania.

Aniu, dzięki wielkie. Zawsze można na Ciebie liczyć.

Lily - 2007-11-16, 20:13

A u mnei spleśniałe warzywa są już w sklepie, strasznie mnie to wkurza, bo mam fioła na tym punkcie.
Agnieszka - 2007-11-16, 20:18

Lodówka u mnie kiepsko działa. Większość warzyw (korzeniowe) kupuje na bieżąco i mieszkają w koszyku pod zlewem. Trzymane w lodówce, czy w szafce pod zlewem (koszyk) czasem nabierają nalotu, wywalam je.
Cytrynka - 2007-11-16, 20:36

Ja robię zakupy raz w tygodniu. Zastanawiam się, czy teraz w okresie jesienno-zimowym sprawdziłby się garaż. Dziś wieczorem przejrzę instrukcję od naszej lodówki.
Jagula - 2007-11-18, 12:17

Jednak- o ile to możliwe- warto "wymacać "warzywa i owoce w sklepie.Osobiście dostaje szału jak widzę na drugi dzień po zakupach co sie dzieje z warzywami- czuję się po prostu oszukana...wiele rzeczy trzeba wyrzucać....
Lily - 2007-11-18, 12:20

Ja wącham ;) Ale jak mi ktoś podaje, to nie wącham i potem mnie też szlag trafia.
alcia - 2007-11-18, 14:10

Cytrynka napisał/a:
wierdzi, że jak odetnę ten kawałek to nic się nie stanie, bo pleśń nie przeniknie przez tak grubą skórę i nie przeżyje gotowania.

Wg. moich informacji to nie prawda.
Pleśń jest bardzo toksyczna, warto starać się, by nie trafiała do posiłków. Najpierw skażony jest dany produkt takimi jakby korzonkami, dopiero potem na wierzchu zaczyna kwitnąć (czyli pojawia się widziany przez nas biały nalot). Czyli jak widzimy pleśń, to już cały produkt do wywalenia, bo jest już w całości nią skażony.

Cytrynka - 2007-11-18, 15:21

Ja także zauważyłam, że warzywa bardzo szybko się psują. Często są twarde i jędrne, ale pojawia się na nich pleśń. Ja nie wkładam mokrych warzyw do lodówki na ogół, ale nie zawsze to pomaga. wychodzi na to, że powinnam częściej robić zakupy w mniejszych ilościach, ale pojechanie do sklepu z trójką dzieci to dla mnie spory stres.
Jagula - 2007-11-18, 16:41

Cytrynko - i tak mam nadzieję,że warzywa w Twoich sklepach nie wyglądają fatalnie...podczas pobytu w UK wkurzały mnie twarde i nie dojrzałe owoce i warzywa...a teraz dostaje szału bo wszystko jest przejrzałe i szybko sie psuje :evil:
marysia - 2007-11-18, 17:55

Cytrynko, mogę potwierdzić to co napisała Alcia. To chyba jedyne co zapamiętałam z dwóch lat mikrobiologii - jeśli widzisz na jakimś produkcie spożywczym (jakimkolwiek) pleśń, wyrzuć go, bo jest on cały przerośnięty grzybem (choć tego nie widzimy). Zapamiętałam jeszcze, że mykotoksyny jakie wytwarzają pleśnie, są przez organizm kumulowane (w wątrobie?) - nie pozbywa się on ich żadną drogą.
Jeśli mi coś spleśnieje - wywalam, a już broń szczyg Bóg nie daję tego dzieciom.

Lily - 2007-11-18, 17:56

Pleśń to najbardziej rakotwórcza substancja w przyrodzie niestety.
Cytrynka - 2007-11-18, 18:25

hm...zjedlismy tego squaha, pierwszy raz w zyciu chyba nie wyrzucilam
Nigdy wiecej

honey - 2007-11-18, 22:51

mozna robic zakupy przez internet ....podjezdzasz do danego sklepu i tylko pakujesz do samochodu juz zaplacony towar.... bardzo dobra metoda dla kobiety z trojka dzieci... i mozna zaplanowac obiady na caly tydzien... i kupujesz to co konkretnie potrrzsz... polecam...
sama nigdy tego nie robilam ale wielu znajomych tak ..i chwala sobie....
ja lubie chodzic po sklepach w ramach relaksu ...:)

topcia - 2009-10-19, 00:55

Kurczę no. CHyba dostanę schizy. PO motywie z Weronisią którą nakarmiłam zapleśniałą kaszą jaglaną i całą noc mi sie meczyła-jestem przewrażliwiona. Chyba zrezygnuję ze spożywania strączków i kasz :shock: , bo rodzaj pleśni, który na nich bytuje jest najbardziej niebezpieczny ponoć. Organizm Wisi ładnie te wszystkie swiństwo wydalił, ale nie chcę powtórki z rozrywki.
MIałam ugotować fasolę czerwoną na jutro, ale po przejrzeniu jej stwierdzam, że nie nadaje sie do jedzenia. Wywaliłam dwie paczki. Jest podejrzana-jak to ocenił mój Mąż (oaza spokoju z wielkim poczuciem bezpieczeństwa).
Jeżeli widzicie zapleśniałe ziarno w paczce, to wyrzucacie całość czy tylko te ziarenko? Dziecku byście taką paczkę ugotowali? :-?

Judyt - 2009-10-19, 06:54

Wyrzucam całość.
zojka3 - 2009-10-19, 07:42

Ja też bym wyrzuciła. Nawet nie dziecku ale i sobie bym nie zaserwowała takiej przyjemności ;-) Z pleśnią tak jest, że nie tylko to co widać jest zapleśniałe.
topcia - 2009-10-19, 08:52

No więc jak sprawdzacie, czy są zdrowe? Każde ziarenko przeglądacie?
zojka3 - 2009-10-19, 09:07

topcia napisał/a:
No więc jak sprawdzacie, czy są zdrowe? Każde ziarenko przeglądacie?

no przecież nie sprawdzam pod lupą każdego ziarenka ale jak zauważę to wywalam. Myjąc kaszę jakaś tam szansa zauważenia jest ale nie powiem żebym się szczególnie przyglądała. Może dlatego, że jeszcze nie miałam złych doświadczeń.

topcia - 2009-10-19, 11:45

Wydaje mi się, że nie da się uniknąć pleśni. Wszystkie strączki i kasze przechowywane są przecież hurtem w magazynach. Także kwestia tego, czy pleśń będzie miała dobre warunki do rozwoju już w zamkniętym opakowaniu i będzie widoczna
lilias - 2009-10-19, 14:24

wącham, oglądam (ale wąchanie lepiej mi wychodzi w przypadku podejrzenia o pleśń). wyrzucam podejrzane rzeczy bez żalu, zawsze zysk chociażby w postaci spokojnego przewodu pokarmowego :mryellow:
Kitten - 2009-10-19, 17:53

Cytat:
Wydaje mi się, że nie da się uniknąć pleśni. Wszystkie strączki i kasze przechowywane są przecież hurtem w magazynach.

Zarodniki pleśni są też w powietrzu, którym oddychamy. Ale co innego zarodnik, co innego grzybnia. Ta ostatnia niekoniecznie wywoła zatrucie pokarmowe od razu po spożyciu, ale zawiera silne kancerogenne toksyny, które kumulują się w organizmie. O tym, że nawet niewielki "kożuszek" na fragmencie produktu świadczy, że znaczna część owego produktu jest przerośnięta pleśnią w środku (czego gołym okiem nie widać), oczywiście nie muszę przypominać...

topcia - 2009-10-19, 21:31

Kitten napisał/a:
e nawet niewielki "kożuszek" na fragmencie produktu

to ewidentnie widać. No może nie zawsze, bo np na fasoli adżuki rozwija się na tym białym paseczku, z którego strączek kiełkuje.

Zastanawiam się nad pleśnią, która występuje w postaci czarnych/szarych plam na warzywach. Ta raczej nie przerasta całego produktu, nie ma "korzeni"?

Kitten - 2009-10-19, 21:40

Są różne grzyby 'nawarzywne', nie wszystkie włochate ;-) . Ale wszystkie produkują toksyny, więc zapleśniałe, nawet lekko, warzywo należy wyrzucić.
Kat... - 2009-10-20, 12:29

Nie chciałam zakładać osobnego tematu ale to o pleśni.
Właśnie przekroiłam dynię żeby zrobić z niej racuszki i w środku ma jakieś zielone kropki. Pachnie ładnie, jest jędrna więc nie wiem czy to pleśń. Wygląda trochę jakby była niedojrzała ale te kropki mnie niepokoją. Nie chciałabym sobie a przede wszystkim Zygmuntowi fundować jakiegoś zatrucia. Co o tym sądzicie? Jeść? Zdjęcia nie są świetnej jakości ale widać te kropki.



Kitten - 2009-10-20, 15:07

Kurczę, nie przypomina to żadnej znanej mi choroby roślin, i jeszcze mówisz, że dobrze pachnie... Powiedziałabym - jedz śmiało ;-) . Ale podać dziecku chyba bałabym się bez 101% pewności.
Lily - 2009-10-20, 15:38

Nie wybarwiła się do końca, może to wina suszy, a może za dużo słońca i wytworzyła dużo chlorofilu... ja bym jadła ;)
maga - 2009-10-20, 15:45

ja też bym jadła. Bo jem takie właśnie :-P Wszystkie dyńki hokkaido kupione przez nas tutaj we Francji miały drobne zielone elementy.
alcia - 2009-10-20, 16:31

nasze hokkaido tez zawsze po części zielone są. Nie wiem, czy akurat kropki, ale nie zwracałabym na to uwagi, bo z pleśnią moim zdaniem nie ma to nic wspólnego.
topcia - 2009-10-20, 16:53

My także jadamy dynie o takim zabarwieniu-wg mnie jest troszki niedojrzała i tyle ;-)

[ Dodano: 2009-10-21, 23:44 ]
Kat... napisał/a:
Właśnie przekroiłam dynię żeby zrobić z niej racuszki

Kat..., zdradzisz przepis?

[ Dodano: 2009-10-26, 00:43 ]
zojka3 napisał/a:
Może dlatego, że jeszcze nie miałam złych doświadczeń.

ZOjka, zazdroszczę i trudno mi w to uwierzyć. Spożywacie kasze eko czy zwykłe? My ostatnio wyrzuciliśmy znowu jaglankę-już SYmbio i Bioraj spalone :roll: .
POmarudzę znowu: kupiłam laseczki cynamonu, żeby je zmielić i niestety-pleśń jak się patrzy. DOszłam do wniosku, że przyprawy też pewnie są zapleśniałe, ale z racji że zmielone-nie widać tego.

Malinetshka - 2009-11-11, 21:19

Moje dyńki też mają takie zielone fragmenty, bardzo niewielkie, głównie przy "ogonku" lub po przeciwnej stronie. Jak kroję to raczej odkrawam to zielone, ale u mnie nie jest w postaci kropek, więc łatwo odkroić. Ale też nie miałabym oporów przed zjedzeniem ;)
topcia - 2009-11-12, 00:11

Dziewczyny wyluzujcie z tą dynią-co jak co ale to na pewno nie jest pleśń ;-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group