wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - jak sobie radzić z charakternym dzieckiem

- 2007-11-17, 14:18
Temat postu: jak sobie radzić z charakternym dzieckiem
pomyślałam, ze warto się podzielić sposobami na nieciekawe zachowania naszych dzieciaków. Moja Jagoda jest dosyć charakterna i co jakiś czas następuje kumulacja zachowań jakich wolała bym u Niej nie widzieć. Po pierwsze odkrzykiwanie różnych rzeczy, nieustanne próbowanie nas-kto rządzi, ignorowanie próśb i poleceń, męczenie kota (bez widocznych postępów :roll: ), brak cierpliwości naznaczony krzyczeniem jak coś się nie wydarza natychmiast gdy Ona o tym pomyśli ...

ostatnio jest kumulacja, bo mamy Borysa od niedawna i Jagoda wciąż traktuje Go jak miśka, męczy Go, wciąż nosi z miejsca na miejsce(wcale nie delikatnie), zrzuca z kanapy i parapetu, przygniata itd itd- z tego powodu często ma kary co u nas oznacza albo siedzenie w wyznaczonym miejscu aż się uspokoi, albo zakaz dotykania kota do końca dnia(co ciężko upilnować niestety). Jak ciągle muszę pilnować by nie męczyła kota to jestem strasznie tym zmęczona i zestresowana, ze ciągle są awantury, bo Jag często reaguje krzykiem jak ma iść sobie usiąść za karę, albo jak ma pozbierać zabawki to tez się złości i krzyczy "NIE" albo "ZARAZ".

Ja już nie mam pomysłów na skuteczne radzenie sobie z Jej męczeniem kota i brakiem postępów w tej sprawie. Nawet wyprowadzanie kota z domu do babci (odegrane na tyle realistycznie, ze uwierzyła) nie pomogło...

Nie do końca tez akceptuję Jej brak cierpliwości i natychmiastowe podnoszenie głosu w różnych sytuacjach (jak woła z łazienki, jak nie może zdjąć kurtki itp.) niecierpliwi sie i od razu zaczyna krzyczeć. ja zawsze reaguję spokojnie i tłumaczę Jej, ze chwilkę musi poczekać aż dotrę do łazienki np. ale jak jest takich sytuacji 5 pod rząd to już wymiękam i mam ochotę zwiać gdzie pieprz rośnie.

co działa na Wasze dzieci?

Ewa - 2007-11-17, 14:49

Jeżeli chodzi o sprzątanie zabawek, to na Nataniela najlepiej działa jak mówię "sprzątamy zabawki" i sama zaczynam sprzątać. Natychmiast się dołącza. Na Gabryśka to nigdy nie działało, więc była marchewka - "Gabryś, jak będą posprzątane zabawki będę mogła puścić Ci bajkę". Teraz, jak mają swoje pokoje, to specjalnie w ciągu dnia nie ingeruję, ale aby oglądać dobranockę muszą być spełnione dwa warunki - zjedzona kolacja i posprzątany pokój. Jeżeli coś nie jest zrobione na czas idzie się spać bez bajki.
Gabryś jak zachowuje się niegrzecznie, to musi wyjść do swojego pokoju, Nataniela zaczynam powoli uczyć tego samego, szczególnie jak zaczyna odstawiać swoją histerię bez powodu. Ostatnio takich było sporo, ale odstawka "na górę" podziałała i jest ich mniej. Charakterny jednak to on jest. Cokolwiek by nie powiedzieć, to reakcja ostatnio jednakowa - tupnięcie nogą i ile sił w płuckach "nie!". Jak reagowałam na to złością, to zaczynała się półgodzinna histeria. Teraz reaguję ciszą i patrzeniem prostu w oczy. On też patrzy w skupieniu (muszę się pilnować, żeby nie wybuchnąć śmiechem, bo strasznie miniasty się zrobił ;-) ) i w końcu uśmiecha pod nosem i robi to, o co był proszony. Jeżeli jednak to tupnięcie nie było czystym sprawdzeniem moich reakcji tylko prawdziwą złością, to wtedy wprowadza w ruch ręce. Jednak już świetnie wie, że tak nie wolno i natychmiast się reflektuje i przeprasza.
Co do braku cierpliwości i wymuszania "natychmiast muszę to mieć" krzykiem, to moja reakcja jest jedna. Spokojnie mówię, że nie ma sprawy, tylko proszę bez krzyku. I czekam aż będzie cisza, wtedy reaguję.

P.S. Właśnie mam śliczny przykład histerii i Nati został odstawiony na górę ;-)

kamma - 2007-11-17, 15:38

Na wymuszanie płaczem mamy jeden sposób, bardzo skuteczny: "Porozmawiamy, jak się uspokoisz." Nie odsyłamy w miejsce odosobnienia, no chyba że płacz jest długotrwały i uparty. Ale zazwyczaj pomaga prośba o uspokojenie, Irma potrafi bardzo szybko się opanować i wtedy tłumaczę jej, dlaczego nie może czegoś tam dostać. Czasami moje tłumaczenia owocują dalszym płaczem, wtedy jest ponowna prośba o uspokojenie. Za którymś razem wymuszanie się kończy. Najczęściej za pierwszym, ale nie zawsze ;)
Irma w zasadzie jest dość posłuszna - mi. Natomiast Michała często nie słucha (udaje, że nie słyszy), ale to jest jego wina, bo prosi ją o coś po 5, 10 razy. Tu jest dla mnie pole do popisu. Uczę Michała, żeby prosił najwyżej dwa razy. Jeśli Irma nie posłucha, M ma załatwić sprawę w inny sposób. Na przykład podejść do Irmy, zmusić ją do spojrzenia na niego i powtórzenie prośby tak, aby nie mogła go zignorować.
U nas najwięcej problemów jest z jedzeniem, ale to osobny temat ;)
Jeszcze, jeśli chcemy, żeby Irma coś zrobiła, to stawiamy na przekorę: "Nie sprzątaj! odłóż tę zabawkę! Nie chowaj jej na miejsce!" Bardzo skuteczne, a Irmę to bardzo bawi. Zazwyczaj pomaga również przy jedzeniu, uff...

pao - 2007-11-17, 15:53

Cytat:
"Porozmawiamy, jak się uspokoisz."


u nas też obowiązuje
u nas podstawą jest rozmowa i tego dziewczyny są uczone od małego. wiedza ze krzykiem i płaczem nic sie nie załatwi (tj u nas, bo gabi w innych okolicznościach testuje ;) )

niestety zdolność argumentacji i dyskusji była dla niej kłopotliwa w przedszkolu, gdzie była jedynym nie rozwrzeszczanym dzieckiem, przez co niezauważanym przez panie przedszkolanki...

w przedszkolu nauczyła sie krzyczeć...


bardzo spodobał mi sie tekst u moich znajomych "kto krzyczy nie ma głosu" :)

- 2007-11-17, 19:00

dla mnie problem jest przede wszystkim z tym kotem- macie jakieś pomysły na to?

z moich obserwacji wynika, ze jak teraz jest ciągły problem z kotem to Jaga jest rozdrażniona i przez to ciągle strasznie niecierpliwa :( ogólnie dużo krzyczy. Ale Ona w ogóle duuuuuuuużo i głoooosno mówi.

podobna akcja była jak pojawił się nasz pierwszy kot i Go goniła a to jest mega dzika kotka. Po jakimś czasie Lal nauczyła się spieprzać skuteczniej i Jag dała sobie spokój i od razu się poprawiła energia w domu. Ale Borys jest inny, czasem ją podrapie, ale ogólnie strasznie się daje, poza tym jest 4 razy mniejszy od Lali.

malina - 2007-11-17, 19:20

ań napisał/a:
z tego powodu często ma kary


A może lepiej zamiast kar wprowadzić nagrody - np coś fajnego za dzień w którym nie męczyła kota??Teraz to może być u Niej próba sił po prostu,robienie po swojemu,na przekór itd.

Na Zuzie zle działa siedzenie w pokoju zeby sie uspokoiła,duzo szybciej uspokoi sie przytulając na chwile,siedząc w pokoju miała taką histerie,że az sie słaniała na nogach -pozniej nie praktykuje już tego.Uspokoi sie i potem z nią rozmawiam.Jak dotąd nie robiła nam jeszcze na złość,także w tej kwestii nie pomoge ale wydaje mis ie,że ta nagroda może działać motywująco - szczególnie jak będzie to coś co Jag lubi.u nas taki system sie sprawdza,Zuzia sama sie pilnuje w wielu sprawach,teraz nie ma z nią problemów,sporadycznie sie coś zdarza.
ań napisał/a:
albo jak ma pozbierać zabawki

My to często zamieniamy w zabawe,jak zabawek jest dużo to pomagamy sprzątać.

magdusia - 2007-11-17, 19:56

czytałam artykuł o babce która wprowadzila dzieciom punkty za dobre sprawowanie,np.samodzielne ubranie 5pkt.,zjedzenie w odpowiednim czasie obiadu kolejne 5 lub więcej pkt.w zależności od tego jaka czynność jest dla dziecka trudniejsza do wykonania.Wszystko zapisywane było na tablicy.Po osiągnięciu odpowiedniej ilości punktów niespodzianka(w jej przypadku było to jajko z niespodzianką).No i się sprawdziło,dzieci domagały się wręcz przydzielania punktów.

[ Dodano: 2007-11-17, 19:57 ]
malina napisał/a:
Na Zuzie zle działa siedzenie w pokoju zeby sie uspokoiła

na Nadię też to działa.

Ewa - 2007-11-17, 20:48

magdusia napisał/a:
punkty za dobre sprawowanie

U nas były kiedyś magnesy (jak Gabryś był trochę mniejszy) z krecikiem przyklejane na lodówkę. Za każde grzeczne zachowanie, wykonanie jakiejś czynności, był magnesik, za każde nieładne magnesik był odbierany. Za uzbieranie 10 magnesów była nagroda. Zresztą później podobna metoda pojawiła się w "super niani". Sprawdzało się. Teraz, jak Gabryś jest starszy, staram się nagradzać cały dzień, a nie poszczególne zachowania. Gdy dzień minie bez większych problemów, to wieczorem jest naklejka (kupiłam całe arkusze na allegro). Może zaproponuj coś takiego Jagodzie. Jeżeli przez cały dzień nie będzie męczyła kotka, to wieczorem dostaje jakąś naklejkę czy coś w tym stylu, jakiś drobiazg, na którym by jej zależało. Nagroda będzie pewnie lepszą motywacją niż karanie siedzeniem na krzesełku.

- 2007-11-17, 21:09

niestety, nagroda nie działa przy kocie. już to praktykowaliśmy. Jagoda miała dostać książeczkę z naklejkami, bo je uwielbia. książeczka specjalnie leżała tak, że Jag widziała ją, żeby nie zapomnieć co może dostać za ładne zachowanie. I niestety, nie zdało egzaminu...
Wyjście do pokoju obok, lub siedzenie w kącie jest ostatecznością, gdy Jag nie umie opanować swoich emocji. U nas akurat świetnie działa, bo Jagoda sama się nakręca i jak się Ją odetnie od sytuacji to w mig się uspakaja.
Co do zabawek to zawsze też zaczynam pomagać Jej i generalnie chwalenie, że super samodzielnie zbiera jest dla Niej motywacją- O zabawkach pisałam w kontekście tego, ze Ona najpierw wykrzykuje "zaraz", zanim ja skończę zdanie :roll:
Aha, jeszcze jedno ostatnio mnie denerwuje- jak Jej zwracam uwagę, albo ogólnie coś mówię co nie do końca jej pasuje to krzyczy do mnie "cicho", masakra. ja do Niej nigdy tak się nie zwracam i Jacek też nie. Czasem jak za głośno mówi to mówimy spokojnie, "Jagoda mów ciszej", ale nigdy żadne z nas Jej nie ucisza w ten sposób jak Ona to robi. Nie wiem skąd Jej sie to wzięło. Zawsze wtedy mam dla Niej argument, ze ja tak do niej nie mówię. Ale mimo to jeszcze z tym sobie nie dała spokoju.

Ewa, możesz dać linka do tych naklejek na allegro? Mamy od jakiegoś czasu w planach zrobienie dla niej tablicy z punktami. Generalnie z psychologii wiadomo od dawna że zwierzęta i dzieci uczą się jedynie przez system nagród a nie kar (najlepiej widać to po tym jak karany za coś kot robi zakazana rzecz jak tylko człowiek znika z pola widzenia). Dlatego my stosujemy karę pójścia do drugiego pokoju tylko w ostateczności i w sumie służy to tylko wyciszeniu się dziecka. jag idzie zawsze na tyle ile potrzeba Jej by przestać się wkurzać. Nie stosujemy tego dziwnego podziału, ze tyle minut ile ma lat :roll:
Dlatego też jest problem z kotem, bo nagroda nie zadziałała, zakaz dotykania kota też nie, wyprowadzka kota tez nie (może jak by zniknął na parę dni to by Jej coś dało do myślenia, ale nie wiem jak niby miało by to wyglądać) ... może po prostu musze przeczekać :-?

pao - 2007-11-17, 21:18

u nas z kotem była prosta sprawa: parę razy tequila podrapała czy ugryzła (nie mocno ale zawsze) i gabi nabrała respektu ;) a że kot mój drapie tylko baaardzo mocno sprowokowany, to dziecko kota sie nie boi, dalej nosi na rękach i męczy ino w formie i ilości odpowiadającej kotu ;)
Ewa - 2007-11-17, 21:22

ań napisał/a:
ogólnie coś mówię co nie do końca jej pasuje to krzyczy do mnie "cicho", masakra

U mnie Nati tak robi, do tego od paru dni doszło jeszcze tupnięcie nogą. Zaczął tak właściwie do brata, a teraz już do mnie. Potrafi też, gdy próbuję mu coś wytłumaczyć, co już tłumaczyłam (najczęściej leci temat robienia kupy w pampersa) zatkać sobie po prostu uszy :shock: . Mnie to trochę śmieszy, ale jemu tego nie okazuję. Jak woła "cicho", to tylko znacząco na niego spoglądam i wytrzymuję spojrzenie mu w oczy - zaraz podchodzi i się przytula ;-) .
Naklejki: hxxp://www.allegro.pl/item267255686_naklejki_nalepki_dla_dzieci_duzo_gratis_od_ss.html

- 2007-11-17, 21:27

Ewa napisał/a:
to tylko znacząco na niego spoglądam i wytrzymuję spojrzenie mu w oczy
hmmm, muszę wypróbować :)

no jest nadzieja w tym drapaniu, bo ostatnio parę razy się zdarzyło i jak coś to przypominamy Jag, ze kotek może podrapać.

pao - 2007-11-17, 21:35

co do spojrzeń:
kolega skwitował mnie tak "trzysekundowe upomnienie wzrokowe" dodam ze działa, zazwyczaj nic więcej nie trzeba robić ;)

Ewa - 2007-11-17, 22:07

pao napisał/a:
"trzysekundowe upomnienie wzrokowe"

No tak, ale tej Twojej "trzysekundówki" to nawet ja się boję ;-) :lol:

pao - 2007-11-17, 22:41

ewa, ale ty tez jesteś charakternym dzieckiem ;)
Ewa - 2007-11-17, 22:42

pao napisał/a:
ewa, ale ty tez jesteś charakternym dzieckiem ;)

:oops: :mrgreen:

alcia - 2007-11-18, 09:39

ań napisał/a:
natychmiastowe podnoszenie głosu w różnych sytuacjach (jak woła z łazienki, jak nie może zdjąć kurtki itp.) niecierpliwi sie i od razu zaczyna krzyczeć.

u nas było to samo!!! Normalnie do szalu mnie to doprowadzało. Próbowałam wszelkich sposobów, by jej pokazać, ze to bez sensu, ale szło opornie. W końcu podziałało wyganianie jej do jej pokoju i tłumaczenie, że my nie lubimy jak ktoś tak krzyczy. Jak postanowi powiedzieć nam to normalnie, to ma przyjść i ja jej z przyjemnością pomogę. A jak będzie od razu krzyczała, to musi radzić sobie sama. Trzeba było to przerobić ze sto razy, ale w końcu się nauczyła (bo dzielnie trzymałam się tych zasad, za każdym razem opowiadając jej jak bardzo lubię robić dla niej różne rzeczy i jej pomagać, o ile tylko potrafi ładnie mnie o pomoc poprosić, a nie wrzeszczeć od razu).

pao - 2007-11-18, 11:08

Cytat:
W końcu podziałało wyganianie jej do jej pokoju i tłumaczenie, że my nie lubimy jak ktoś tak krzyczy. Jak postanowi powiedzieć nam to normalnie, to ma przyjść i ja jej z przyjemnością pomogę. A jak będzie od razu krzyczała, to musi radzić sobie sama. Trzeba było to przerobić ze sto razy, ale w końcu się nauczyła (bo dzielnie trzymałam się tych zasad, za każdym razem opowiadając jej jak bardzo lubię robić dla niej różne rzeczy i jej pomagać, o ile tylko potrafi ładnie mnie o pomoc poprosić, a nie wrzeszczeć od razu).


u nas tez sie to sprawdziło :)

do tego jak dziewczyny krzyczą ja mówię niemal szeptem i one wtedy potrzebują być ciszej by zrozumieć co mówię ;) na gabi to już nie jest potrzebne, ale na uli sie sprawdza ;) na szczęście nie często jest potrzeba :)

Capricorn - 2007-11-18, 11:23

hm. Ja mam trojkę charakternych dzieci :D i na każdego trzeba innych metod. Z wysyłaniem do swojego pokoju jest różnie, raz pięknie działa, a raz kończy się na próbie demolowania pokoju. System nagród też działa tak sobie, tzn, czasem działa, a czasem nie bardzo.

Generalnie u nas chyba najlepiej działa rozładowywanie napięcia humorem - gdy dziecko ma korbę, staram się obrócić wszystko w żart. Też dziala tylko czasami.

A jak jest naprawdę źle, to się pocieszam, że naprawdę wolę charakterne niż "ciepłe kluchy"

majaja - 2007-11-18, 13:57

Z doświadczeń z siostrą najmłodszą wiem, że jak ktoś mocno histeryczny to najlepiej ignorować, jak wrzeszczysz to cię nie słyszę, nie mogę zrozumieć.

Na pocieszenie z perspektywy czasu siostrzanej, problem jest gdy dziecku brak charakteru, to jest nieszczęście, z dziećmi z trudnym charakterem jest może trudniej na początku, ale dużo mniej problemów gdy zaczynają dorastać. Naprawdę lepszy trudny charakter niż jego brak. :)

- 2007-11-18, 14:03

spoko, ja lubię urwisy, tylko czasem nie mam siły jak się to nakumuluje :roll:
Karolina - 2007-11-18, 19:15

U nas jedna metoda jak Tymek się wkurza mówię - "Popatrz mamusi w oczy" To go przywołyje do rzeczyweistości. Jak już spojrzy to mówię do niego stanowczo co mam do powiedzenia. Druga metoda na histerię - "wyjdż do przedpokoju ( u nas łączy dwa pokoje) i wróć jak się uspokoisz". Często jest tak, że jeszcze krzyczący zbliża się do drzwi ale w momencie przekraczania progu milknie i czasem się nawet uśmiechnie:)
Co do męczenia kota byłabym bardzo stanowcza, bo kot męczony przez dziecko często nie broni się z litości dla oprawcy. Zwierzęta widzą różnicę między dorosłymi i dziećmi - dla tych ostatnich są delikatniejsze. MOże Jag po prostu wykorzystuje swoją pozycję?

- 2007-11-18, 19:52

Karolina napisał/a:
Co do męczenia kota byłabym bardzo stanowcza, bo kot męczony przez dziecko często nie broni się z litości dla oprawcy. Zwierzęta widzą różnicę między dorosłymi i dziećmi - dla tych ostatnich są delikatniejsze. MOże Jag po prostu wykorzystuje swoją pozycję?
właśnie dlatego nie dajemy sobie z tym spokoju, choć naprawde bym czasem chciała nie widzieć tego. Jednak uważam, że powinna się nauczyć, ze kot to zwierzątko a nie pluszak.
ewatara - 2007-11-18, 20:57

Ja na razie "z teorii" , ale z tego co czytałam i oglądałam min. Superdziecko czy Poradnik Toni Barton (czy jakoś tak na TVN Style) to najlepiej udawać jeśli chodzi o krzyk, że się nic nie słyszy i tak jak już dziewczyny wspomniały, mówić spokojnie, że "jak będzie mówić spokojnie i grzecznie do Ciebie to jej wysłuchasz"- na początku powtórz kilka razy - bo od razu na pewno nie zadziała, a potem udawaj, że nie słyszysz i rób to co robiłaś, ze stoickim spokojem choć wiem, że to łatwe nie będzie. Ale bądź konsekwentna- pamiętaj to b. ważne- raz Ci się ręka podwinie i wszystko na nic- bo dziecko będzie miało sprzeczne sygnały- powtarzanie tego powinno odnieść rezultaty
to samo- czyli zupełny brak reakcji- nawet nie patrz na nią- jeśli zrobi cyrk w sklepie, bo jej czegoś np nie kupisz- ludzie mogą dziwnie patrzeć, ale ta metoda jest coraz częściej stosowana i jednak coraz więcej ludzi ją zna...- bo daje rezultaty.

System nagrody za nie zrobienie czegoś złego, faktycznie nie jest najlepszym sposobem, sądzę-" nie połamiesz kotkowi łapki to dostaniesz cukierka" - bo im większa będzie, to by to wykorzystywała w drugą stronę- czyli nagradzaj mnie, że komuś czegoś nie zrobię....
Jest jeszcze malutka i pewnie dla niej to jak zabawka i pewnie jeszcze trochę to potrwa, aż zrozumie, że to jednak nie zabawka, a żywe stworzonko... czuje i cierpi - tłumacz jej - choć jak się spodziewam to pewnie to robisz...
Może też musi sobie odreagować swoje "nerwiki"- jak jest wkurzona daj jej np. starą gazetę do darcia lub papier i kredki i niech kreśli i kreśli, aż się tym zmęczy, lub uderza pięściami w poduszkę

Zastanów się- czy nie jest to (krzyk, kot...)u niej jakiś rodzaj zwrócenia na siebie uwagi, to znaczy czy częściej z nią rozmawiasz, poświęcasz uwagę gdy coś zrobi "nie tak" czy odwrotnie i czy sama się czymś nie denerwujesz- bo to przechodzi na dzieci- sama u siebie obserwuję, że jak jestem zdenerwowana to Jasmi też jest bardziej nerwowa i coś "krzyczy" po swojemu, kiedy mówię szybko - nawet nie do niej, ale ona słyszy- dzieci są jak gąbka...jeśli chodzi o nasze emocje

Zwracaj uwagę na jej dobre nawet te najzwyklejsze pozytywne zachowania uwagę i chwal, CHWAL, CHWAL; mów: "ale jesteś grzeczna, ale to ładnie zrobiłaś, ale ładnie jesz,ale jesteś dobra dla kotka jak ładnie pogłaska- kotek Cię kocha..." ... aż do przesady, może "wciągnij ją" w dbanie o kotka, "choć damy mu jeść, pić, poczeszemy"- może wtedy spojrzy na niego inaczej, że jet taki Jej i ona jest za niego odpowiedzialna.
i pamiętaj o konsekwencji ona daje rezultaty, powodzenia ;-)

- 2007-11-18, 21:06

ewatara, to o czym pisałaś jest u nas na co dzień. Ja w stosunku do Jag mam naprawdę dużo cierpliwości i zawsze gdy gwałtownie reaguje ja reaguję spokojnie. Czasem jak wypali z 8 akcji naraz to w końcu powiem jej ostrzej, żeby przestała.
Co do akcji typu sklepowe krzyki- u nas tego na szczęście nie ma. Ja akurat nalezę do mam, które mają żelazną zasadę, ze konsekwencja i zdrowy rozsądek są najważniejsze.

Wydaje mi się, że Jagoda po prostu taka jest, szybko chce rezultatów, nie ma za wiele cierpliwości a że od początku widać u Niej duży charakter to się temu nie dziwię. Byłam tylko ciekawa jak Wy sobie radzicie w podobnych sytuacjach.

pao - 2007-11-18, 21:09

spokojem i konsekwencją :)

to działa, szczególnie dobrze jak podszyte jest nieograniczonym morzem miłości :)

- 2007-11-18, 21:10

czyli tak jak myślałam-przeczekać i robić swoje.

tylko z tym kotem, po prostu ostatnio nie miałam już siły do tego

ewatara - 2007-11-18, 22:56

To może jeszcze próbuj tego: nie wiem czy to się nazywa komunikat twierdzący czy jakoś inaczej, w każdym bądź razie, chodzi o to, żeby nie używać słowa "nie" - stosowana i polecana jest szczególnie przy dzieciach z ADHD, ale równie dobra dla każdego, nawet jak nam by ktoś powiedział: "nie wyobrażaj sobie różowego słonika z zielonym kwiatkiem za uchem" - to właśnie takiego słonika sobie wyobrażamy ;-) . i podobnie, a nawet bardziej z tym jest u maluszków; "nie wejdź do kałuży"- to słyszy "wejdź do kałuży" więc lepsze byłoby "chodź ominiemy kałuże" lub po prostu "omiń kałużę" więc nie: " nie krzycz" tylko " mów ciszej" itp , ważne też jest, żeby były to zdania krótkie, bo sens długich często nie dociera do dzieci .
nie wiem czy nie próbowałaś, ale jakby co pewnie warto.

- 2007-11-18, 23:04

ewatara, stosujemy tą metodę u Jag dość intuicyjnie, poza tym Jac po studiach pedagogicznych i psychologii ma też trochę wiedzy na ten temat. Dlatego Jag zawsze słyszy "mów ciszej", "zostaw kota" itd. Zgadzam się w 100% z tym, że trzeba nakierowywać komunikat na to jaki efekt chce się uzyskać a nie jakiego się nie chce bo to na serio się sprawdza.
pao - 2007-11-18, 23:24

metoda moja mamy na mnie (używała jej intuicyjnie ale doskonale sie sprawdziła)

cokolwiek wymyśliłam (a pomysłów miałam mnóstwo) a jej sie pomysł nie podobał to słyszałam:
"wolałabym nie"

no to ja odruchowo pytałam
"czemu"

a gdy dostawałam odpowiedź (a zawsze dostawałam) zgadzałam sie z opinią mamy i plany przekładałam na inny, bardziej odpowiedni termin (niektóre do dziś nie są zrealizowane i całe szczęście :D )

u mamy wynikało to z niezdolności powiedzenia NIE. to jej "wolałabym" było próba asertywności, ale na mnie doskonale działało: czułam że moje zdanie sie liczy, że mam prawo głosu i raczej nie działałam wbrew mamie.

z tatą dokładnie odwrotnie. on nic nie mówił a jak mówił to krzyczał i wszystko było na nie... efekt taki, że go kompletnie nie słuchałam ;)

a ze mnie było baaardzo charakterne dziecko... gabrysia przy menie to anioł :) (na razie ;) )

majaja - 2007-11-19, 06:47

ań napisał/a:
tylko z tym kotem, po prostu ostatnio nie miałam już siły do tego

Myśmy konsekwentnie rozdzielali jak cos Rudą i Mirona, Miron lądował na zesłaniu w łóżeczku, z tłumaczeniem, że nie wolno, że ją to boli, że ma zostawić ją w spokoju. A Ruda na pociechę miała chwilę zabawy z nami. Ekscesy się zdarzają, ale rzadziej. Nie sądzę, żeby była tu jeszcze jakaś inna rewelacyjna metoda. W przypadku psa jest jeszcze zasada, którą mniej bezwględnie przestrzegamy, że jak Ruda chowa się na swoje posłanie to nie wolno jej zaczepiać, bo chce odpocząć, tyle że on tam włazi z smakołykami, a Ruda odpoczywa wszędzie tylko nie na posłaniu. Ale generalnie powinno być takie takie miejsce, gdzie zwierzak jest bezpieczny. Tylko nie wiem jak to sie przekłada na koty. W moim odczuciusprawdza się tylko ciągłe i konsekwentne nie pozwalanie na męczenie. :(

pao - 2007-11-19, 11:19

bo tu wiele zależy od temperamentu kota:
jeśli kot spokojny to trzeba rozdzielać jak u majaji jeśli temperamentny to można pozostawić kotu sprawę do załatwienia (jak to z tequila było) ;)

kamma - 2007-11-19, 11:28

ewatara napisał/a:
Może też musi sobie odreagować swoje "nerwiki"- jak jest wkurzona daj jej np. starą gazetę do darcia lub papier i kredki i niech kreśli i kreśli, aż się tym zmęczy, lub uderza pięściami w poduszkę

Gdzieś to czytałam ;)
Ale uważam, żenie jest to dobra metoda, bo uczy dzieci agresji pośredniej. Co z tego może wyniknąć:
"Jestem zła na mamę - podrę jej książkę, potnę ubranie itp". Potem oczywiście będzie się to przekładać na relacje z kolejnymi osobami. Lepiej radzić sobie ze złością pozytywnie - porozmawiać, poruszać się! Wysiłek fizyczny skutecznie redukuje złość. Dziecko może, na przykład, porąbać drewno do kominka. Już po 2-3 gałęziach złość powinna zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;)

pao - 2007-11-19, 11:34

u nas jest atakowanie poduszkami ściany ;)
działa :)

Capricorn - 2007-11-19, 11:37

kamma napisał/a:
ewatara napisał/a:
Może też musi sobie odreagować swoje "nerwiki"- jak jest wkurzona daj jej np. starą gazetę do darcia lub papier i kredki i niech kreśli i kreśli, aż się tym zmęczy, lub uderza pięściami w poduszkę

Gdzieś to czytałam ;)
Ale uważam, żenie jest to dobra metoda, bo uczy dzieci agresji pośredniej. Co z tego może wyniknąć:
"Jestem zła na mamę - podrę jej książkę, potnę ubranie itp". Potem oczywiście będzie się to przekładać na relacje z kolejnymi osobami. Lepiej radzić sobie ze złością pozytywnie - porozmawiać, poruszać się! Wysiłek fizyczny skutecznie redukuje złość. Dziecko może, na przykład, porąbać drewno do kominka. Już po 2-3 gałęziach złość powinna zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;)


u nas zdenerwowany Kacper potrafi skakać na trampolinie do utraty tchu. I dobrze. Potrafi też rzucać czym popadnie po swoim pokoju.... I juz niedobrze.

Ewa - 2007-11-19, 11:46

kamma napisał/a:
Dziecko może, na przykład, porąbać drewno do kominka

Czyli wkurzonemu dziecku dajemy siekierę? ;-) :mrgreen:

pao - 2007-11-19, 11:48

Ewa napisał/a:
kamma napisał/a:
Dziecko może, na przykład, porąbać drewno do kominka

Czyli wkurzonemu dziecku dajemy siekierę? ;-) :mrgreen:


wyobraziłam sobie gabryśka z siekierą...

- 2007-11-19, 11:49

kamma napisał/a:
ewatara napisał/a:
Może też musi sobie odreagować swoje "nerwiki"- jak jest wkurzona daj jej np. starą gazetę do darcia lub papier i kredki i niech kreśli i kreśli, aż się tym zmęczy, lub uderza pięściami w poduszkę

Gdzieś to czytałam ;)
Ale uważam, żenie jest to dobra metoda, bo uczy dzieci agresji pośredniej. Co z tego może wyniknąć:
"Jestem zła na mamę - podrę jej książkę, potnę ubranie itp". Potem oczywiście będzie się to przekładać na relacje z kolejnymi osobami. Lepiej radzić sobie ze złością pozytywnie - porozmawiać, poruszać się! Wysiłek fizyczny skutecznie redukuje złość. Dziecko może, na przykład, porąbać drewno do kominka. Już po 2-3 gałęziach złość powinna zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;)
u Jagody to nie jest złość tylko brak cierpliwości, więc nie musi Jej wyładowywać, po prostu szybko podnosi raban.
kamma - 2007-11-19, 12:00

Na brak cierpliwości nie znam skutecznego lekarstwa, ponieważ najczęściej wynika on z niedojrzałości emocjonalnej, jak również z wrodzonych (niezmienialnych) cech temperamentalnych. Jedyne, co mi się na myśl nasuwa, to tłumaczenie, że są lepsze sposoby radzenia sobie z różnymi sytuacjami. Że denerwowanie się na coś, co się nie udaje, nie przyniesie rezultatu. Że czasem warto się zatrzymać i zrobić coś powoli. Ale Wy to wszystko wiecie.
Z temperamentem nie da się nic zrobić, z niedojrzałością emocjonalną - tak. Przeczekać i świecić przykładem, rozmawiać, tłumaczyć, wskazywać lepsze ścieżki.

pao - 2007-11-19, 12:08

temperament fajna sprawa: jak patrzę na gabryske to mój podziw dla mojej mamy rośnie... szczególnie, że ja byłam jeszcze charakterniejsza i jeszcze bardziej zindywidualizowana...

na szczęście nie okazała mi tego i nie przytulała na siłę no i jakoś to wyszło ;)

zresztą dobry przykład zawsze jest najlepsza metoda :) bo w końcu dzieci nie robią tego co im mówimy ale co pokazujemy ;)

- 2007-11-19, 12:40

kamma napisał/a:
Przeczekać i świecić przykładem, rozmawiać, tłumaczyć, wskazywać lepsze ścieżki.
tak też instynktownie czuję. :)
co do kota, postaram się po prostu rozdzielać do bólu, skoro inne rzeczy nie działaj,a to może to zadziała. Uzbroję się w cierpliwość i może jakoś to wyluzuje jak z poprzednim kotem. Nadzieja też w tym, że Boro ostatnio też zaczął pokazywać pazur(dosłownie też)

ale ogólnie byłam też ciekawa jakie akcje wyczyniają Wasze dzieci i jak sobie z tym radzicie.

majaja - 2007-11-19, 13:11

Ruda nie jest spokojnym pieskiem tylką wredną małpą. Mironowi dopiero teraz przestaje ciotkować i zaczęła się odgryzać, dotąd traktowała go jak szczeniaczka któremu duuuużo wolno. Zresztą psy są zwierzętami stadnymi w przeciwieństwie do kotów i trochę łatwiej o pokojową współegzystencję. Zwłaszcza że suki często sobie pomagają w opiece nad potomstwem.
Najgorzej na tym wychodzę ja, bo jak razem zaczyną mi sie pchać na kolana to Miron prosto w moje uszy drze się "moja mama" a Ruda jakimś dziwnym trafem odgryzająć się jemu trafia we mnie i to ja ostaecznie jest ogłuszona i pogryziona. :)

ewatara - 2007-11-19, 20:59

kamma napisał/a:
ewatara napisał/a:
Może też musi sobie odreagować swoje "nerwiki"- jak jest wkurzona daj jej np. starą gazetę do darcia lub papier i kredki i niech kreśli i kreśli, aż się tym zmęczy, lub uderza pięściami w poduszkę

Gdzieś to czytałam ;)
Ale uważam, że nie jest to dobra metoda, bo uczy dzieci agresji pośredniej. Co z tego może wyniknąć:
"Jestem zła na mamę - podrę jej książkę, potnę ubranie itp". Potem oczywiście będzie się to przekładać na relacje z kolejnymi osobami.
- dziecko jest uczone, że na papierze może kreślić, starą gazetę może drzeć (mogą to być nawet gazety leżące na wszelki wypadek w wyznaczonym i znanym dziecku miejscu itd, wie też, że inne rzeczy nie są do ruszenia (choc dzieci jak to dzieci próbują nas tzn na ile mogą sobie pozwolić :mrgreen:
to SPARWDZONE METODY PSYCHOLOGóW , chociaż, jak wiadomo nie wszystko działa na każdego ;-)

Ewa napisał/a:
kamma napisał/a:
Dziecko może, na przykład, porąbać drewno do kominka

Czyli wkurzonemu dziecku dajemy siekierę?

to samo chciałam napisać :mrgreen:

pao napisał/a:
zresztą dobry przykład zawsze jest najlepszą metodą :) bo w końcu dzieci nie robią tego co im mówimy ale co pokazujemy
-
dokładnie - bo dzieci nie zawsze nas słuchają, ale na pewno dokładnie obserwują i naśladują :!: .

Zobaczcie nawet u samych siebie, jak nie raz robimy coś, co robią nasi rodzice lub robili kiedyś, a nie koniecznie nam się to podoba (reakcje na pewne sytuacje, nawyki ...), ja to czasem u siebie obserwuję :roll:

Ewa - 2007-11-19, 23:32

ewatara napisał/a:
to SPARWDZONE METODY PSYCHOLOGóW

Kamma, nie sprzeciwiaj się metodom psychologów ;-) :mrgreen:

sylwas - 2007-11-20, 12:31

a mnie po przeczytaniu postów powyzej przyszla na mysl pewna scenka tak sprzed ok dwoch lat:
gabrysia cos miala zly dzien i wszystko bylo na nie, a ze byla to niedziela gdzie zazawyczaj bywaly z pao i bartkiem u mnie to bylam tego swiadkiem. zachowywala sie nieznosnie ale wczesniej pao ja uczyla ze jak sie tak zle zachowuje to najlepiej jak wyjdzie do drugiego pokoju i sprawe i swoich zachowan i calej sytuacji przemysli a wroci jak sie juz uspokoi.
no wiec gabi rozrabia i nie ma ochoty na poprawe atmosfery. w pewnym momencie pao podnosi na nia wzrok i juz chce zareagowac gdy gabrysia obraca sie na piecie i wychodzi mowiac ze smutkiem : ide przemyslec swoje zachowanie...
:mrgreen:
po chwili wrocila i przeprosila kazdego z osobna!
:mryellow:

Lily - 2007-11-20, 12:35

Ewa napisał/a:
Kamma, nie sprzeciwiaj się metodom psychologów ;-) :mrgreen:
kamma, nie sprzeciwiaj się nawet swoim metodom :mrgreen:
kamma - 2007-11-20, 16:58

rany julek, środowisko mnie wyklnie! ;)
A tak na serio, większość dzieci nie jest w stanie zapamiętać, jakie obiekty i dlaczego wolno niszczyć. A poza tym - niszczenie jako odreagowanie złości?! Powtarzam raz jeszcze: lepsze metody konstruktywne!
Jak nie siekiera i drewno do kominka, to niech chociaż sałatę podrze do obiadu :)

pao - 2007-11-20, 17:31

to już wolę to drewno ;)
złość przeniesiona w posiłek to morderstwo...

kamma - 2007-11-21, 17:13

To teraz parę słów na serio ;)
Chyba wszyscy się domyślili, że siekierka nie przejdzie, bo ryzyko dla osoby, która się naraziła, jest zbyt duże :) Darcie sałaty też nie przejdzie, ponieważ wymagałoby współpracy wściekłego dziecka z obiektem jego złości, czyli rodzicem. Capricornowy Kacper ma świetny sposób z tą trampoliną, można też się wyżyć artystycznie farbkami na kartce papieru, ostre kolory są w stanie przenieść złość z serca na papier. No, dzieciak złośliwy przy okazji wyleje trochę "złości" również na podłogę, a może i ściany...
Tak więc, konstruktywnych sposobów redukowania złości jest wiele, wystarczy uruchomić wyobraźnię.

, nie dawał mi ostatnio spokoju Twój problem z Jag i Borysem. I wymyśliłam coś takiego: zaproponuj Jagodzie wspólną zabawę z Borysem. Pokaż jej w tym czasie, jakie zabawy są dozwolone i atrakcyjne zarazem. Jeśli w czasie wspólnej zabawy będzie próbowała męczyć kota, możesz jej unaocznić, jakie konkretnie cierpienie mu sprawia. I zapowiedzieć, że przy takich akcjach Jag będzie od kota izolowana. Niech Borys ma "swój pokój", do którego Jagoda nie jest w stanie się dostać. Izolacja powinna trwać 2-3 godziny, tak myślę.

ewatara - 2007-11-21, 22:29

Ja Wam jeszcze polecę książkę, u nas wszyscy ją chwalą sobie, ań może ją znasz, bo na pedagogice w Opolu była obowiązkowa "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" (jest kilka z tej serii)
Adele Faber, Elaine Mazlish

Opis :

"W sposób niezwykle osobisty, pełen życzliwości i prostoty autorki dzielą się własnymi doświadczeniami oraz głęboką wiedzą na temat dylematów rodzicielskich i dziecięcych uczuć, sposobów nawiązywania współpracy, skuteczności i nieskuteczności pochwał oraz kar."" Jeden z najlepiej sprzedających się poradników w dziedzinie wychowania. Polskie wydanie wzbogaca suplement zawierający doświadczenia polskich rodziców."

Mieliśmy ostatnio szkolenie o ADHD i na końcu przeczytali też z tej serii taką bajkę (na podstawie historii Raju, z morałem takim, żeby rodzice się nie przejmowali jak nie dają sobie rady z dzieckiem, bo skoro Bóg nie dał sobie rady z tym, żeby Adam i Ewa go słuchali, to my tym bardziej nie musimy :lol:

- 2007-11-21, 23:18

ewatara, mam tą książkę w domu, właśnie zaczęłam ją czytać (tylko, że czytam kilka naraz to trochę mi zejdzie ;) )

kamma cały czas tak próbujemy, Boro ma swoje zabawki którymi uczę operować Jag. Oni mają swoje super zabawy (bo to mały kot i uwielbia ganiać za Jagodą po całej chacie np. ) ale Ona po prostu nie usiedzi 5 min jak nie sprawdzi co robi kot, jak Go nie przytuli zgniatając trochę itd ;) ale z tą izolacją w miejsce nie dostępne dla Jagi to jest dobry pomysł. Czasem kładziemy kota na taką wnękę na górze w przedpokoju, jak ma ochotę to tam śpi a jak nie to sobie sam stamtąd zeskakuje. Jagoda tam nie dosięgnie (chyba, że na dźwigu ;) )

Christa - 2007-11-22, 06:11

, przejrzalam wlasnie zdjecia z Zawoji i musze przyznac, ze Jagoda ma w oczach blysk urwisa ;-) . Ale przy tym jest bardzo wdzieczna! :-)

A powracajac do tematu relacji Jagody i kota, to wydaje mi sie, ze wywiezienie kota na jakis czas np. do dziadkow, to nie bylby chyba dobry pomysl, bo jesli Jagoda sie bardzo za nim steskni, to po jego powrocie moze go gnebic ze zdwojona sila. Tzn. tak go bedzie steskniona tulic, ze az do utraty tchu i jeszcze bardziej bedzie go zgniatac. Tak mi sie wydaje, ale moze nie mam racji.

Trzymam za Was kciuki!

- 2007-11-22, 22:34

Christa, z tym kotem to była tylko podpucha, nie przeszło by w realu bo był by to przede wszystkim szok dal kota.
Ostatnio jest troszkę poprawy, może powoli luzuje w temacie.

co do urwisa-taaak, to cała Jagoda. Świetnie się odnalazła w towarzystwie Franka eeni, mają chyba ten sam temperament.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group