wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - Listy do Mikołaja

alcia - 2007-11-18, 13:05
Temat postu: Listy do Mikołaja
Kaja stworzyła list do Mikołaja (z moją maleńką pomocą). Jak myślicie, będzie wiedział, o jaki prezent jej chodzi?? ;)
hxxp://imageshack.us]
Kaja czeka już z niecierpliwością, bo wczoraj w nocy Mikołaj zabrał sobie list.

Wasze dzieci też piszą listy do Mikołaja? U mnie nie było nigdy takiego zwyczaju. Spodobało mi się, jak eenia opowiadała, ile magii było wokół Mikołaja w jej dzieciństwie i postanowiłam to u nas wprowadzić :)

Malroy - 2007-11-18, 13:18

pieska? :P
- 2007-11-18, 13:46

dobrze, ze nie jestem Mikołajem ;)

u nas jest inaczej, na mikołajki dajemy sobie nawzajem jakieś bardzo drobne upominki, ja np. piekę dla wszystkich ciasteczka w kształcie mikołajków.

w ogóle nie mamy zamiaru wprowadzać akcji z mikołajem do domu, Jag wie, ze dajemy sobie prezenty nawzajem i już się cieszy, ze w szafce jest prezent dla jej kuzynki, który Jej razem podarujemy pod choinkę. Cieszy się, ze sama też będzie dawać prezenty.
Ja ogólnie dość wcześnie zorientowałam się, ze prezenty dają rodzice, natomiast mój mąż ma traumę z tym związaną-bo bardzo mocno wierzył w mikołaja, czekał na niego co roku, specjalnie wstawał w nocy(budzik sobie nastawiał itd.) a potem jak się dowiedział, ze te wszystkie prezenty dawała mama miał straszny żal, ze Go oszukiwała cały czas.

kasienka - 2007-11-18, 14:25

alcia: kilo ziemniaków i klocki? :mrgreen:
Zuzia też niedawno napisała list...musze go poszukać...ale mikołaj jeszcze go nie zabrał, bo u nas zabiera listy w mikołajki :->

Malinetshka - 2007-11-18, 14:34

Na moje oko, na rysunku Kai, jest widoczny jakiś przepiękny, ekologiczny archipelag :mrgreen: może wege-wioska gdzieś na ciepłych wodach? ;) a te białe prostokąciki to zabudowania, piękne ekologiczne domki ze szczęśliwymi ludziskami... :D


Jeśli chodzi o Mikołaja to ja też byłam odrobinę zawiedziona, gdy się dowiedziałam.., ale przypominam sobie przede wszystkim dziwne uczucie, gdy z bratem odkryliśmy prezenty dla nas w szafie u rodziców... Było mi przykro ze względu na nich, że zepsuliśmy im niespodziankę, którą nam szykują :( Tzn. nic im nie powiedzieliśmy, utrzymaliśmy to w tajemnicy, że wiemy, że Mikołaj to oni... ale mi było wewnętrznie jakoś smutno, bo widziałam jak się cieszą z naszej radości odnośnie istnienia św. Mikołaja i głupio mi było się przyznać, że ja wiem jak to jest........... I w sumie później to pamiętam, że żałowałam, że brat mnie oświecił (pokazał skrytkę w szafie). Wolałabym nie wiedzieć i dalej pięknie sobie wierzyć w taką ładną bajkę :) Bo przez parę lat jeszcze później, mimo, że wszyscy wiedzieli, że wszyscy wiedzą ;) to i tak w rodzinie udawaliśmy "Mikołaja",... tajemniczy dzwonek do drzwi, worek na wycieraczce itd. Lubiłam udawać, że to sprawka Świętego... :D

Cytrynka - 2007-11-18, 15:36

My nie napisaliśmy listów do Mikołaja, bo dla Julci w zasadzie mamy prezenty. W zasadzie - bo koniecznie chcę kupić przez internet jakieś książki w języku polskim. Chłopcom musimy kupc prezenty, ale Adaś jest za mały na tworzenie listu, a Domiś na każde pytanie: "Co chcesz dostać?" odpowiada "duziego makłina" (ulubiony samochód, postać z bajki). Myślę, że wprowadzimy zwyczaj pisania listów wśród dzieci, bo ja piszę listy do Mikołaja, a mąż w drodze do pracy wrzuca list do skrzynki pocztowej ;-) .
Co do Mikołaja, to mam zagwozdkę. Ja nadal lubię bawić się w Mikołaja ale nie wiem jak robić, by dzieci nie poczuły się oszukane. Na razie zrobiłam tak: kilka miesięcy temu na prośbę Julci w sklepie z zabawkami kupiliśmy lalkę. Ponieważ nie mamy zwyczaju kupować zabawek na żądanie, powiedziałam jej, że możemy kupić, ale dostanie dopiero pod choinkę, albo nie kupimy jej wcale. Julcia zgodziła się poczekać, więc lala czeka w torbie na Wigilię. Tym sposobem nadal bawimy się w "Mikołaj przyniesie prezenty", ale jednocześnie dajemy znaki, że my kupujemy prezenty.
W tamtym roku biegałam z dziećmi po całym domu w poszukiwaniu podłożonych prezentów, wołaliśmy: "Mikołaju, gdzie jesteś?", potem wyszliśmy na werandę aby zobaczyć czy na niebie nie ma sań z reniferami. Tata miał sprawdzić ogród :lol: czy jakoś tak. No i stało się: tata nas zawołał, że Mikołaj już był i niepostrzeżenie zostawił prezenty pod choinką a nawet zjadł ciasteczka i wypił mleko. Wszyscy mieliśmy dużo radości..

[ Dodano: 2007-11-18, 15:36 ]
Zapomniałam dodać: list piękny.

Capricorn - 2007-11-18, 15:45

ań napisał/a:

w ogóle nie mamy zamiaru wprowadzać akcji z mikołajem do domu, Jag wie, ze dajemy sobie prezenty nawzajem i już się cieszy, ze w szafce jest prezent dla jej kuzynki, który Jej razem podarujemy pod choinkę. Cieszy się, ze sama też będzie dawać prezenty.
Ja ogólnie dość wcześnie zorientowałam się, ze prezenty dają rodzice, natomiast mój mąż ma traumę z tym związaną-bo bardzo mocno wierzył w mikołaja, czekał na niego co roku, specjalnie wstawał w nocy(budzik sobie nastawiał itd.) a potem jak się dowiedział, ze te wszystkie prezenty dawała mama miał straszny żal, ze Go oszukiwała cały czas.


Pamiętam, że Maciek jest niezwykle zagorzałym przeciwnikiem Mikołaja, i podkręcania wiary w niego u dzieci (chociaz nie pamiętam, czy dyskusja o tym była na kropkowcu, czy też na którejś grupie dyskusyjnej). Argumenty miał własnie takie, że to oszustwo - w zwiazku z czym, dziecko, odkrywszy prawdę, nie zaufa już nigdy rodzicom.

Ja traumy nie miałam, a rodzicom nie ufałam nigdy, więc zmiany jakiejś nie zauważyłam. W sumie, już jako 10-letnie dziecko dostawałam kasę na to, żeby kupić prezenty dla siebie i młodszego rodzeństwa, bo mojej matce się nie chciało. Zero światecznej magii.

moje dzieci wierzą w Mikołaja, Kacper pomaga maluchom pisać listy. Staram się co roku wynająć kogoś do wręczania prezentów w Wigilię, albo przynajmniej podrzucic prezenty pod choinke podczas gdy dzieciaki zajmują się czymś innym. Robię to nie dlatego, żeby oszukiwać, ale po to, żeby poczuć odrobinę magii właśnie.

- 2007-11-18, 15:50

a ja myślę, że fajnie jest po prostu świadomie obdarowywać się na święta prezentami, razem je robić itd :) u nas często pojawiają się prezenty własnoręcznie robione i to jest cała frajda dla mnie, tak samo jak i pakowanie prezentów a potem przyjemność z patrzenia jak obdarowany się nimi cieszy :)

ps. zapomniałam wcześniej napisać, że kartka Kai jest suuuper! Bardzo fajny pomysł, ze sama ja wykonała :D

Malinetshka - 2007-11-18, 16:02

Capricorn napisał/a:
Robię to nie dlatego, żeby oszukiwać, ale po to, żeby poczuć odrobinę magii właśnie.

No i to jest fajne. I z racji tego chciałam dłuuuugo podtrzymać tę magię :) żeby tak bajkowo było. Zawsze się czuję trochę bajkowo w czasie Świąt..
Na razie dzieciaczków nie mam, ale myślę, że to jest fajna rzecz... choć sama nie mam pewności jak się zachowam.
Myślę też, że te dwie sprawy można połączyć. Czyli np. tajemniczość związana z przyjściem Mikołaja i jego równie tajemniczym zniknięciem ;) a jednocześnie przygotowywanie upominków dla innych osób z rodziny i wdrażanie w to dzieci... żeby wiedziały, że każdy może być takim dobrym Mikołajem i jak wiele radości przynosi obdarowywanie innych... Może wtedy taka "prawda" po paru latach mniej boli? tak sobie spekuluję.... ;-)

martka - 2007-11-18, 16:04

nie pamiętam żadnej traumy związanej z odkryciem, że Mikołaj jednak nie istnieje. pamiętam te magiczne chwile. jak byliśmy z bratem malutcy to rodzice zawsze 'zatrudniali' jakiegoś kumpla, który przynosił prezenty. później prezenty były podrzucane akurat wtedy jak wychodziliśmy do babci.

listy też pisaliśmy i zostawialiśmy je pod poduszką 6 grudnia. Mikołaj zostawiał wtedy pod poduszką prezent, a zabierał list.

jedyne rozczarowanie jakie kojarzę...to jak już nie wierzyłam w Mikołaja...to było w zerówce - mój tata był przebrany za Mikołaja i obsługiwał zerówkową imprezę, a aja go nie poznałam. było mi wstyd. nie dlatego, że to nie był prawdziwy Mikołaj, ale dlatego, że go nie poznałam... :-?

rok temu na święta przyjechali do nas przyjaciele z czteroletnią córeczką. odprawiliśmy Mikołajową akcję. Iga była przeszczęśliwa i my się świetnie bawiliśmy. nie chciałabym odebrać tej radochy swoim dzieciom :-D

to, że Mikołaj przyniesie prezenty nie stoi na przeszkodzie wspólnym przygotowywaniu prezentów dla rodziny i przyjaciół. na pewno można to połączyć.

p.s. ale i tak nie wiem co chciałaby Kaja :mrgreen:

Jagula - 2007-11-18, 16:34

Też mi ciężko stwierdzić co chciałaby Kaja- mój mąż stwierdził,że pewno caaały świat :mrgreen: mi sie list kojarzy z jedzeniem....

Moje dziecko samo zaproponowało już pisanie listu..mnie się jeszcze nie spieszy bo wiem,że to będzie tasiemiec :mryellow: :mryellow: . Na pewno dostanie znaki i "pachoły" bo one go teraz najbardziej kręcą. Mam nadzieję,że w tym roku uda nam się zorganizować "zbiorowego" Mikołaja bo mamy kilkoro zaprzyjaźnionych dzieciaków. Frajda będzie nieziemska!!!!

Nie pamiętam kiedy wiedziałam już ,że Mikołaj to lipa ale pamiętam,że potem nie zasypiałam w nocy bo wiedziałam, że wieczorem zakradnie się mama i wsunie nam coś pod poduszki ;-)
Nie sprawdzałam nigdy co- można było iść normalnie spać :mryellow:

Alispo - 2007-11-18, 18:11

A moze to worki z prezentami podpisane bialymi kartkami Kaja "chciałałaby" dostac ;-) cudne :-D
alcia - 2007-11-18, 20:20

kasienka napisał/a:
kilo ziemniaków i klocki? :mrgreen:

kasienka, byłaś najbliżej :) (odpowiedź brzmi: "klocki takie drewniane jak ma Franek") ;)
Najpierw narysowała kilo ziemniaków, po czym obie stwierdziłyśmy, że Mikołaj może nie domyśleć się, ze chodzi o klocki. Więc powycinałam jej prostokąty, kwadraty i ponaklejała je dla pewności na kartkę. No i własnoręczny podpis (choć literki pisze bokiem, do góry nogami, więc musiałam je poustawiać :) )

marcyha - 2007-11-18, 22:11

SUUUPEERRR! :mryellow:

[ Dodano: 2007-11-18, 22:58 ]
Moje starsze już nie wierzą w Mikołaja, mam przekichane, bo porobiły dla nas jakieś prezenty i teraz chowają je po kątach i panikują kiedy się zbliżam np. do szafy :lol: . Oczywiście ja się nie domyślam czemu tak panikują ;-) . Na drzwiach wywiesiły napis: "nie wchodzić, pukać tylko w ważnych sprawach. Zakaz wchodzenia nie dotyczy zwierząt (tu wymienione koty, pies, rybki :-> ), owady i larwy - wstęp wzbroniony!" ...i tak jeszcze miesiąc...

kasienka - 2007-11-18, 23:14

alcia napisał/a:
kasienka, byłaś najbliżej :)

czy jest jakaś nagroda? np.kilo ziemniaków? :mrgreen:

Ja Zuzi nie wciskam Mikołaja, nawet pare razy jej tłumaczyłam o co chodzi z tym Mikołajem, ale ona chyba chce wierzyć jednak ;)

ewatara - 2007-11-18, 23:45

martka napisał/a:
nie pamiętam żadnej traumy związanej z odkryciem, że Mikołaj jednak nie istnieje. pamiętam te magiczne chwile

ja ma podobnie, nie pamiętam jak się dowiedziałam, że Mikołaja nie ma... pamiętam tylko jak przychodził (mój ojciec przebrany- nierozpoznany ;-) i było super !!!!! a moja wyobraźnia była tym tak podkręcona, że nawet , jak wychodził- ja biegłam do okna i widziałam (widocznie oczami wyobraźni :) ) , jak na niebie biegną renifery ciągnące sanie ! A na zajączka, chodziliśmy po działce i szukaliśmy prezentu- też zawsze jakiś był (tu dziadek się starał)

alcia - 2007-11-19, 09:31

kasienka napisał/a:
czy jest jakaś nagroda? np.kilo ziemniaków? :mrgreen:

No właśnie tak sobie pomyślałam, że jakby je Mikołaj jednak przyniósł... :mryellow:

Marcyha, no to masz wesoło.. ;)

ań napisał/a:
a ja myślę, że fajnie jest po prostu świadomie obdarowywać się na święta prezentami, razem je robić itd :) u nas często pojawiają się prezenty własnoręcznie robione i to jest cała frajda dla mnie

U nas obdarowywanie prezentami - impulsywnie i od serca występuje często... tak bez okazji. Kaja też ma to już we krwi i często daje nam jakieś prezenty zrobione przez siebie - by sprawić nam przyjemność. Ale Mikołaj i Aniołki (u mnie pod choinkę przylatują odkąd pamiętam ;) ) - to całkiem co innego... Taka piękna magia dzieciństwa :)

rosa - 2007-11-19, 10:02

moi chłopcy juz nie wierzą w Mikołaja, jakoś nie maja traumy.
listy rysowali, pisali, a teraz fajnie je poczytać :-)

ja myślałam własnie o klockach, ale te ziemniaki pod spodem mnie zmyliły :-)

huanita - 2007-11-19, 21:32

ja pamiętam, że strasznie się obraziłam na mamę jak katechetka oświeciła nas w szkole o co chodzi z mikołajem. Myślałam. że ja nie będe opowiadać tych bajek dziecku ale szkoda mi tej magi świątecznej. Jeszcze mam to przed sobą ale myślę że prezenty będziemy robić sami i kłaść pod choinkę by nie wiedzieć który jest od kogo. a mikołaj przecież jest w Laponii
Tobayashi - 2007-11-19, 21:44

A u nas programowo nie będzie wiary w tzw. mikołaja. Nie chodzi mi o to, by dziecko nie miało potem traumy czy utraciło zaufanie do rodziców. Po prostu nie widzimy powodu, dla którego dzieciństwo miałoby mieć jakąś magię wynikającą z kłamstwa. Takie rzeczy nie przechodzą mi przez gardło. Nie chcę wykorzystywać naiwności dziecka do zwyczajnego wciskania mu kitu. A poza tym, pamiętajcie, że wizerunek mikołaja jako dziadka z brodą i tą całą świtą, zawdzięczamy sympatycznemu koncernowi coca-cola :mryellow:
Martuś - 2007-11-19, 21:55

Ja się zorientowałam, że Mikołaja nie ma jak miałam niecałe 6 lat chyba, bo moja mama chcąc 'uwiarygodnić' przyniesienie prezentów przez Mikołaja wystawiła je pod drzwi wejściowe, miałam już wcześniej wątpliwości, ale wtedy już wiedziałam, że to ściema, bo przecież Mikołaj miał podobno wlatywać oknem! Nie miałam o to jakichś większych pretensji, ale wymyśliłam, że jak ja będę miała dzieci, to opowiem im o Mikołaju w ten sposób, że jest taki i mieszka w Laponii, ale wszędzie nie zdąży dojechać i rodzice mu pomagają (oczywiście opowiem to, jak już dziecko będzie kumało, co i jak, i rozszerzę to być może w miarę jak będzie starsze). W ten sposób nie kłamię, a pewien klimat zachowuję,
malina - 2007-11-19, 21:58

alcia napisał/a:
Taka piękna magia dzieciństwa :)


Własnie!W domu rodzinnym Michała ojca co roku przychodzi Mikołaj i wręcza prezenty.W zeszłym roku niektóre dzieciaki były tak przejęte,że zapomniały np jak rodzice sie nazywaja ;-) Dla mnie to super sprawa - już dawno nie czułam świąt,a tam można odnalezc ich magie - wielki stół,co najmniej 20 osób ,choinka pod którą leży masa prezentów.Po kolacji jeden ze starszych wujków wciela sie w role Mikołaja,na dzwiek jego laski z dzwonkiem dzieciaki az piszczą.

Zuzia też ma zamiar napisać list do Mikołaja,już wie co chciałaby dostać.

Ewa - 2007-11-19, 23:26

malina napisał/a:
Po kolacji jeden ze starszych wujków wciela sie w role Mikołaja

Dzisiaj mi właśnie sąsiadka opowiadała, jak w zeszłym roku jeden z wujków przebrał się za Mikołaja dla jej synka, wówczas 3-letniego. Strój miał podobno świetnie zrobiony, zmienił głos i w ogóle super. Wziął Kacpra na kolana i z nim rozmawia, Kacper grzecznie odpowiada. W którymś momencie Mikołaj pyta chłopca, gdzie jego wujek Dominik, a dziecko najspokojniej w świecie pokazało paluszkiem na świętego i powiedziało "tu" :mrgreen:

Malinetshka - 2007-11-19, 23:41

mocne :mryellow:
Wicia - 2007-11-20, 03:10

marcyha napisał/a:
Moje starsze już nie wierzą w Mikołaja, mam przekichane, bo porobiły dla nas jakieś prezenty i teraz chowają je po kątach i panikują kiedy się zbliżam np. do szafy . Oczywiście ja się nie domyślam czemu tak panikują . Na drzwiach wywiesiły napis: "nie wchodzić, pukać tylko w ważnych sprawach. Zakaz wchodzenia nie dotyczy zwierząt (tu wymienione koty, pies, rybki ), owady i larwy - wstęp wzbroniony!" ...i tak jeszcze miesiąc...

Rewelacja :mrgreen:
Alcia kartka przepiękna. My robimy przymiarki do kartki, bo jak za wcześnie napiszemy to Mikołaj będzie musiał natychmiast zareagować :mrgreen: Taka niecierpliwa natura mojej córci ;-)
Ja zawsze pisałam listy do Mikołaja, ale najbardziej utkwił mi w pamięci rok kiedy dostałam od niego odpowiedź. Była to kartka w kształcie Mikołaja a w środku miły tekścik o tym jaka to byłam grzeczna itp itd. Na końcu podpisał "do zobaczenia za rok". No i tu był dramat. Ryczałam chyba z godzinę a mama nie mogła mnie uspokoić. Jak to dopiero za rok następne prezenty?! Te emocje pamiędam wyraźnie do dziś i cieszę się, że było mi dane to przeżyć. Nie pamiętam kiedy się dowiedziałam jaka jest prawda, nie mam traumy, uwielbiam robić innym prezenty i nigdy nie straciłam zaufania do rodziców :)

Teraz najważniejsze jest dla mnie aby Karolinka dokładnie wiedziała o co chodzi w świętach Bożego Narodzenia i nie kojarzyła ich jedynie z choinką i Mikołajem. Niestety tradycja pogańska miesza się z wiarą i dlatego dbam o jej wiedzę. Myślę, że gdybyśmy byli osobami niewierzącymi to wogóle byśmy nie obchodzili tych świąt i Mikołaja też nie zapraszali.

Ewa - 2007-11-20, 09:43

Wicia napisał/a:
Myślę, że gdybyśmy byli osobami niewierzącymi to wogóle byśmy nie obchodzili tych świąt i Mikołaja też nie zapraszali.

A dlaczego? My nie jesteśmy chrześcijanami, a święta nadal obchodzę. Byłam ich nauczona, a ponieważ więcej tam elementów pogańskich niż czysto religijnych, więc nie widzę powodu, aby rezygnować z tradycji. Jest to też znakomita okazja do rozmowy na temat religii i wiary innych ludzi. A dla nas po prostu tradycyjne święta rodzinne.

kasienka - 2007-11-20, 09:58

Ja opowiadałam Zuzi o św.Mikołaju, ale nie z Laponii tylko o biskupie, który pomagał ludziom dawno temu podrzucając im niespodzianki.I że teraz jest taka tradycja że na święta Bożego Narodzenia ludzie robią sobie niespodzianki.Ale Zuzia i tak chyba trochę wierzyła, że Mikołaj nadal jest na ziemi ;) W zeszłym roku jak M.się przebrał to ona wiedziała, że to tata, ale twierdziła, że widziała, jak tata przyleciał saniami ;)
Ewa - 2007-11-20, 10:04

kasienka napisał/a:
wiedziała, że to tata, ale twierdziła, że widziała, jak tata przyleciał saniami

:mrgreen:

Wicia - 2007-11-20, 18:35

Ewa napisał/a:
A dlaczego?

Bo tak czuję. W szkole średniej miałam taki bunt antykościelny i nie poszłam ze święconką do kościoła byłoby to wbrew temu co czuję. Mój Ojciec do dziś nie wie, że jadł nie poświęconą święconkę. Gdybym się gdzieś po drodze nie nawróciła to obchodzenie świąt Bożego Narodzenia byłyby w moim odczuciu nieuczciwe, nieszczere wobec samej siebie i wogóle bez sensu, bo po co świętować coś w co nie wierzę. Ja nie krytykuję innych i nie wnikam co inni robią. Ja tak poprostu czuję.

Ewa - 2007-11-20, 18:53

Wicia napisał/a:
obchodzenie świąt Bożego Narodzenia byłyby w moim odczuciu nieuczciwe

No dobrze, tylko, że owe święta mają korzenie w pogaństwie. Naprawdę nie mogę zrozumieć co wspólnego z Biblią ma ubieranie choinki, pan w czerwonym kubraczku czy barszczyk z uszkami. Dla mnie nieuczciwością byłoby ochrzczenie dziecka, bo to bardzo, ale to bardzo religijny rytuał. Jednak w świętach poza opłatkiem czy pasterką niewiele widzę religijności.

Wicia - 2007-11-20, 18:59

Ewa napisał/a:
Naprawdę nie mogę zrozumieć co wspólnego z Biblią ma ubieranie choinki, pan w czerwonym kubraczku czy barszczyk z uszkami.

Tego też nie mogę zrozumieć ;-)

pao - 2007-11-20, 19:26

dla mnie te święta to nie coś religijnego ale dobry pretekst do rodzinnego świętowania :)

choinki i inne takie uznaje jako sympatyczny dodatek, choć irytują mnie z lekka wystawy sklepowe z choinkami w październiku... (w niektórych marketach w niemczech już w sierpniu!!) zatem choć święta te maja pewien urok to niestety stały sie strasznie konsumpcyjne i to jest ich ból...

zatem aspekt ich "religijności" poszedł niestety w zapomnienie, na rzecz konsumpcji...

orenda - 2007-11-20, 21:15

Ewa napisał/a:
wiary innych ludzi
a czemu innych?
Ewa - 2007-11-20, 21:23

orenda napisał/a:
Ewa napisał/a:
wiary innych ludzi
a czemu innych?

Nie bardzo rozumiem pytanie :roll: . Chodziło mi o rozmowę o kościele, o tym jacy ludzie tam chodzą, w co wierzą. Chyba, że o coś innego Ci chodzi.

Cytrynka - 2007-11-27, 18:24

Nie wiem, co się stało, ale ostatnio (kilka dni temu) Julcia ze łzami w oczach powiedziała, że nie chce pod choinką prezentów od Mikołaja. Ona chce prezenty od rodziców. Nie ukrywam, ułatwia mi to sprawę, bo nie chcę jej oszukiwać a jednocześnie bardzo podoba mi się zabawa w szukanie prezentów (chodzimy po całym domu, zaglądamy w różne kąty, pod poduszki i wołamy: "Mikołaju, gdzie jestes?". W obecnej sytuacji tłumaczę dzieciom, że to taka zabawa, że Św. Mikołaj faktycznie kiedyś żył, a teraz my dajemy sobie prezenty kierując się tradycją.
adriane - 2007-12-04, 10:50

Moje dzieciaki (prócz Filipa rzecz jasna) jeszcze wierzą w Mikołaja, piszą listy. Ja zbytnio nie lubię kłamać, że Mikołaj istnieje, a oni sami czasem rozmawiają na temat, który Mikołaj był prawdziwy, a który to przebieraniec (ten z marketu). Karolinka w zeszłym roku się trochę bała taty-Mikołaja, a Emil był zachwycony, te jego rozmowy z Mikołajem, to piękna pamiątka dla mnie z dzieciństwa moich dzieci :mryellow:

Na Śląsku prezenty pod choinkę przynosi Dzieciątko, a Mikołaj chodzi tylko 6 grudnia :-D

Dla mnie osobiście święta mogłyby nie istnieć, zwłaszcza patrząc przez pryzmat tej całej komercji, ale dzieci to lubią więc dla nich to robimy.

kofi - 2007-12-04, 11:48

Wczoraj się zastanawiałam jak długo jeszcze Daniel (zbliża się do "siódemki") będzie wierzył w Mikołaja. Jego starszy brat został uświadomiony juz w zerówce przez kolegów, ale udawał, że wierzy, żeby zrobic nam przyjemność. Najśmieszniejsze jest to, że mimo niewiary w Mikołaja ciagle deklarował wiarę w zająca wielkanocnego :shock:
Daniel wczoraj postawił sobie choineczkę w pokoju, ubrał ją i dzisiaj rano mówi: No i jaki ja mam w ogóle pożytek z tej choinki?
W ogóle on jakiś dziwnyjest: nie czeka na Mikołaja, na prezenty, mam wrażenie, że traktuje te listy do Mikołaja, których ciągle nie pisze, jako jakieś zło konieczne. Twierdzi, że właściwie nie potrzebuje prezentów. :-? No, coś tam ostatecznie wymyślił... :mrgreen:

rosa - 2007-12-04, 12:50

kofi, ale masz dobrze :-) mój Franek ma około 12 rzeczy które chce najbardziej na świecie i nie potrafi się zdecydować a czas ucieka
pao - 2007-12-04, 12:58

gabryśce plany się zmieniają niestety...
coś chce a potem zmienia zdanie... zatem ma to co chciała ale teraz chce legolasa (kena) i chce laleczkę na kucyku (kupiła koleżance na urodziny taką)

niemniej prezenty dla dzieci mamy, tylko do urodzinowej paczki coś jeszcze dorzucać będę ;)

kofi - 2007-12-04, 13:07

Gorzej będzie jak Danielito czegoś zapragnie strrrasznie 2 dni przed świętami i już nie będzie eeeee, tego...., nooo... możliwości (kasy)....
Bo już zamówiony atlas węży i zestaw astronomiczny....

Capricorn - 2007-12-04, 15:43

kofi napisał/a:
Gorzej będzie jak Danielito czegoś zapragnie strrrasznie 2 dni przed świętami i już nie będzie eeeee, tego...., nooo... możliwości (kasy)....
Bo już zamówiony atlas węży i zestaw astronomiczny....


hehe.

historia sprzed trzech lat.

21 grudnia wieczorem. Prezenty już dawno kupione, popakowane i ukryte. Ubieramy choinkę.
22 grudnia, 4 rano. Budzę się, mam skurcze co 5 minut, odeszły mi wody. Trzeba obudzić nianię telefonicznie, jechać po nią, a do szpitala jakieś 30 km... więc uwijam się. Już mamy wychodzić, a tu patrzę - pod choinką list do Mikołaja: "poproszę czerwoną wyścigówkę Ferrari na piota". Królu, co się działo. Mój mąż odebrał poród, po czym przepychał się przez miliony kupujących, żeby gdzieś tę wyścigówkę wyrwać. Dał radę.

dynia - 2007-12-04, 16:09

Tobayashi napisał/a:
A u nas programowo nie będzie wiary w tzw. mikołaja. Nie chodzi mi o to, by dziecko nie miało potem traumy czy utraciło zaufanie do rodziców. Po prostu nie widzimy powodu, dla którego dzieciństwo miałoby mieć jakąś magię wynikającą z kłamstwa. Takie rzeczy nie przechodzą mi przez gardło. Nie chcę wykorzystywać naiwności dziecka do zwyczajnego wciskania mu kitu.


My mamy bardzo podobne podejscie,takze nie ma u nas listów do Mikolaja.Owszem Jaga wie,ze obchodzi sie takie swieto i zrobimy w tym dniu coś odświętnego,upieczemy kruche ciasteczka,pierniczki etc.(prezenty tez dostanie jakies od dziadków zapewne).Nie czuje sie jakoś specjalnie winna za obdzieranie jej z tej ''magii'' .

Co do listu Kai to wg mnie jest genialny.Jestem w szoku jak pieknie potrafi stawiac literki :)

[ Dodano: 2007-12-04, 16:33 ]
Ewa napisał/a:

No dobrze, tylko, że owe święta mają korzenie w pogaństwie.

Dokładnie tak.
Cytat:
Znacznie groźniejszym jednak rywalem dla chrześcijaństwa, był wywodzący się z Persji kult bóstwa słonecznego - Mitry. W pogańskiej tradycji Mitra był bogiem światła, uosobieniem czystości i cnoty. 25 grudnia dzień jego narodzin, był dla jego czcicieli najważniejszym dniem w roku. W II i III wieku n.e. kult Mitry, który zawierał wiele analogii do znacznie młodszej religii chrześcijańskiej, ogarnął swym zasięgiem całe Cesarstwo.
Kościół chrześcijański, którego misją było zdobyć jak najwięcej wyznawców, walczył z bardzo popularnym kultem Mitry. W IV wieku n.e. hierarchia Kościoła chrześcijańskiego wpadła na pomysł przejęcia 25 grudnia i obchodzenia w tym dniu święta chrześcijańskiego - narodzin Jezusa, które wcześniej czczono 6 stycznia (dokładna data narodzin jest nieznana).
Gdy później wiara chrześcijańska objęła Europę północną, także i tam obrzędy związane z zimowym przesileniem dnia z nocą zastąpiono świętem narodzin, czyli Bożym Narodzeniem. W miarę chrystianizacji kolejnych państw i ludów ich pogańskie obrzędy przenikały do obchodów tego święta.


Wyobrazenie zaś o Mikołaju(jako rosłym dziadku ,jezdzacych na saniach z reniferami) wzięło się z postaci germańskiego bóstwa Thora, który kojarzony był z zimą i jeździł na saniach zaprzężonych w kozy.Niemniej historia dobrotliwego biskupa z Myry jest prawdziwa ;-)

malina - 2007-12-04, 17:50

Przy szukaniu prezentów trafilam na to :
hxxp://allegro.pl/item276586985__list_od_sw_mikolaja_spraw_dziecku_radosc_.html

:lol: Dobry sposób na zarabianie kasy ;-)

alcia - 2007-12-04, 17:54

dynia napisał/a:
Jestem w szoku jak pieknie potrafi stawiac literki :)

Ja też :) A tak poważnie, to na prawdę dobrze jej idzie, ale niestety nie trzyma się (że tak powiem ;) ) jednego kierunku. Niektóre literki stawia normalnie, inne bokiem, dlatego imię nie jest w całości, tylko przeze mnie powycinane i poustawiane w jako takim ładzie :)

dynia - 2007-12-04, 18:13

alcia napisał/a:
dynia napisał/a:
Jestem w szoku jak pieknie potrafi stawiac literki :)

Ja też :) A tak poważnie, to na prawdę dobrze jej idzie, ale niestety nie trzyma się (że tak powiem ;) ) jednego kierunku. Niektóre literki stawia normalnie, inne bokiem, dlatego imię nie jest w całości, tylko przeze mnie powycinane i poustawiane w jako takim ładzie :)

Niesamowita zdolnaicha :-D

[ Dodano: 2007-12-04, 18:15 ]
malina napisał/a:
Przy szukaniu prezentów trafilam na to :
hxxp://allegro.pl/item276586985__list_od_sw_mikolaja_spraw_dziecku_radosc_.html

:lol: Dobry sposób na zarabianie kasy ;-)

No nieżle ,własciwie to juz mnie nic nie powinno zadziwić,odkąd zobaczyłam w sieci stronke z klątwami,które mozesz rzucić na kogo ci się podoba np : na dłużnika :lol:

kofi - 2007-12-05, 08:57

Capricorn napisał/a:
Mój mąż odebrał poród, po czym przepychał się przez miliony kupujących, żeby gdzieś tę wyścigówkę wyrwać. Dał radę.

Zuch chłopak (akurat mam na myśli męża) :->
No i potem takie dzieci chcą wierzyć w Mikołaja jak najdłużej. :mrgreen:

ewatara - 2007-12-07, 22:04

malina napisał/a:
Przy szukaniu prezentów trafilam na to :
hxxp://allegro.pl/item276...ku_radosc_.html

:lol: Dobry sposób na zarabianie kasy ;-)

a co tam było, bo już usunęli?

Agnieszka - 2007-12-08, 22:51

U nas jest wiara w Mikołaja. 6 grudnia Ada szykuje list (zostawia na parapecie a mały mikołajek zostawiając prezent pod poduszką zabiera go)
24 grudnia przychodzi Mikołaj - przebiera się mój tata, brat, wuj.

[ Dodano: 2007-12-08, 23:02 ]
W tym roku Ada rozczuiła mnie, na pierwszym miejscu listu znalazły się łakocie dla świnek (mój tata natnie gałązek z drzew owocowych i będzie prezent)

alcia - 2007-12-09, 00:58

Agnieszka napisał/a:
W tym roku Ada rozczuiła mnie, na pierwszym miejscu listu znalazły się łakocie dla świnek

ale cudnie :)

ewatara - 2007-12-09, 22:37

Agnieszka napisał/a:
Dodano: 2007-12-08, 23:02 ]
W tym roku Ada rozczuiła mnie, na pierwszym miejscu listu znalazły się łakocie dla świnek (mój tata natnie gałązek z drzew owocowych i będzie prezent)

ale słodkie dzeciątko masz :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group