wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - W brzuchu ciężarnej kobiety...

Azja - 2007-11-18, 17:29
Temat postu: W brzuchu ciężarnej kobiety...
Znalazłam cosik takiego... :-D

W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią...
- No, to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, i ta się będzie o nas starać.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy nie widziałem czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później...

Mala_Mi - 2007-11-18, 18:14

Ładne :-)
Cytrynka - 2007-11-18, 18:18

Piękne.
zina - 2007-11-18, 18:24
Temat postu: Re: W brzuchu ciężarnej kobiety...
Azja napisał/a:
Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później...

:-D

rosa - 2007-11-19, 09:48

fajne :-)
kamma - 2007-11-19, 11:18

Znam. Ale dla odmiany, wcale mi się nie podoba, tylko wkurza, bo brzmi jak idoktrynacja religijna. Błyskotliwa, owszem, ale jakby miała za zadanie nastraszyć niewierzących. Sorki.
elenka - 2007-11-19, 11:46

Ja mam takie same odczucia jak kamma :-/
Brzmi to dla mnie jak na siłę stworzone porównanie z wiarą w Boga. Nie podoba mi się też to, że insynuuje, że dziecko już będąc w łonie matki w "coś" wierzy bądź nie wierzy.

kamma - 2007-11-19, 12:01

ufff... a myślałam, że będę wyklęta ;)
majaja - 2007-11-19, 12:41

kamma napisał/a:
tylko wkurza, bo brzmi jak idoktrynacja religijna. Błyskotliwa, owszem, ale jakby miała za zadanie nastraszyć niewierzących. Sorki.

Bo to jest indoktrynacja religijna, mocno naciągane te argumenty zresztą.

zina - 2007-11-19, 13:02

elenka napisał/a:
Brzmi to dla mnie jak na siłę stworzone porównanie z wiarą w Boga. Nie podoba mi się też to, że insynuuje, że dziecko już będąc w łonie matki w "coś" wierzy bądź nie wierzy.

Jakos zupelnie tego tak nie odebralam. Nie broniac autora brzmi to dla mnie jak filozoficzna anegdota o sensie istnienia i malo mi sie kojarzy z wiara jako taka a bardziej z takim sobie dumaniem nad istota zycia.
Po ponownym przeczytaniu brakuje mi tam tylko ojca dzieki ktoremu blizniaki pojawily sie w brzuchu mamy ;-) On tez sie o nie bedzie starac po narodzinach (albo inny partner mamy)...Chyba ze to jakas ukryta propaganda matki-jedynej zywicielki rodziny ;-)

Tobayashi - 2007-11-19, 13:25

A dla mnie jest to ciekawe ujęcie tematu postrzegania swojej obecnej sytuacji jako jedynej i niezmiennej. Analogia do istnienia życia po śmierci, nieba i boga - owszem, nasuwa się sama, ale nie musi to być jedyna interpretacja.
magdusia - 2007-11-19, 13:29

a mi się podoba i to właśnie z powodu który nie spodobał się moim przedmówczyniom :-)
orenda - 2007-11-19, 15:04

Mi się też podoba, lubię takie teksty, które uświadamiają, że punkt widzenia, zależy od miejsca siedzenia i że nie wszystko wiemy. I dla mnie wiara jest ważna (nie mylić z religijnością) a jako, że od jakiegoś czasu przerabiam bardzo intensywnie temat śmierci, to wolę myśleć, że życie ma jeszcze większy sens.
pao - 2007-11-19, 15:14

ja tu nie tyle analogii do boga się doszukuję co faktu iż wielu odrzuca hipotezy tylko dlatego że w tej chwili nie widzą jak to jest. nie ma życia po śmierci, nie ma reinkarnacji, nie ma aniołów, nie ma boga, nie ma nic poza tym co widzę, mogę dotknąć i jest materialne...
wielu ludzi wierzy tylko w to co jest potwierdzone naukowo a niestety naukowcy mimo wszystko mają nie dość subtelne urządzenia by wszystko móc zbadać.

to że czegoś nie widzimy nie znaczy że tego nie ma, zawsze warto założyć, że możemy sie mylić ;)

z tej samej dziedziny:

dwie rybki w akwarium zażarcie się kłócą. w końcu każda płynie obrażona w inny róg akwarium i tkwią tak godzinę. po pewnym czasie jedna z rybek spogląda na druga a później nieśmiało podpływa i zagaduje:
-no dobra. załóżmy że boga nie ma. to kto nam w takim razie podmienia wodę w akwarium?

;)

magdusia - 2007-11-19, 15:20

Bardzo ładne rozwinięcie myśli Pao.
Oczywiście się pod tym podpisuję :-D

orenda - 2007-11-19, 16:00

pao, również się podpisuję. Bardzo dobrze ujęte.
Ewa - 2007-11-19, 17:54

Ja też pójdę na łatwiznę i się podpiszę pod Pao, zamiast się samodzielnie produkować ;-) . Ja się z tym tekstem już kiedyś spotkałam i bardzo mi się podoba, pomimo iż od religijności to ja z daleka ;-)
ewatara - 2007-11-19, 22:15

[quote="zina"]
elenka napisał/a:
Brzmi to dla mnie jak na siłę stworzone porównanie z wiarą w Boga. Nie podoba mi się też to, że insynuuje, że dziecko już będąc w łonie matki w "coś" wierzy bądź nie wierzy.


Jakoś zupełnie tego tak nie odebrałam. Nie broniąc autora brzmi to dla mnie jak filozoficzna anegdota o sensie istnienia i mało mi sie kojarzy z wiara jako taka a bardziej z takim sobie dumaniem nad istota życia.

Ja też tego tak nie odebrałam, nawet by mi do głowy nie przyszło, jakbyście nie wspomniały

Malinetshka - 2007-11-19, 23:01

Tobayashi napisał/a:
A dla mnie jest to ciekawe ujęcie tematu postrzegania swojej obecnej sytuacji jako jedynej i niezmiennej. Analogia do istnienia życia po śmierci, nieba i boga - owszem, nasuwa się sama, ale nie musi to być jedyna interpretacja.

Dobrze ujęte. Podobnie jak słowa pao.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group