wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Artykuły o weg*anizmie i ekologii - Gotować albo nie gotować...

Lily - 2007-11-26, 23:08
Temat postu: Gotować albo nie gotować...
hxxp://www.animal-liberation.pl/index.php?d=316]Gotować albo nie gotować...
wklejam, bo ciągle mnie ta kwestia zastanawia

Karolina - 2007-11-27, 09:48

Zdecydowanie nie gotować. 80% energi wytwarzanej przez człowieka pochłania trawienie. Kto chce poczuć różnicę niech zje surówkę przed obiadem. Kolosalna różnica. Artykuły pisane przez osoby, które nigdy nie jadły w ten sposób i ich teoretyczne argumenty są moim zdaniem bezwartościowe.
Daleko mi jeszcze do witarianizmu, ale starm sie zwiększać ilość surówek i kiełków. Bardzo dobrze się czuję po takim jedzeniu. Wszystko dzięki Jędrusiowi i artykule o menstruacji:)

neuro - 2007-11-27, 11:01

To zależy. Na jesieni i w zimę mam bardzo małą ochotę na surowiznę, surówka do obiadu i jabłko na drugie śniadanie to max. Nie wyobrażam sobie braku ciepłego śniadania/obiadu/kolacji, ugotowanych i rozgrzewających warzyw. Za to w wakacje mogę się żywić samymi owocami :) Wszystko jest dla ludzi i rezygnowanie z łatwostrawnych, ugotowanych potraw po paru tysiącach lat ich obecności w ludzkim jadłospisie może być lekko ryzykowne. A przynajmniej trudne.
pao - 2007-11-27, 11:05

u mnie surowizna to wiosna i lato. wtedy nie mam ochoty na tzw konkretne dania. zimą jednak wolę ciepłe dania a surowizna na to sie nie kwalifikuje.
Lily - 2007-11-27, 11:52

Karolina napisał/a:
80% energi wytwarzanej przez człowieka pochłania trawienie. Kto chce poczuć różnicę niech zje surówkę przed obiadem.
po surówce nie jestem najedzona, a po gotowanym jak najbardziej - więc mam być stale głodna? zimą bym nie dała rady, odrzuca mnie od surowego
zdarzają mi się takie okresy, że codziennie bym jadła jakieś sałatki, robiłam sobie z papryką, ogórkami, pomidorami, rzodkiewką i wcinałam aż miło, a potem przychodził moment, że mój organizm mówił "nie" - i miałam wręcz odruch wymiotny na myśl o tym - a zimą to już w ogóle preferuję ciepłe, gorące ;-)

kamma - 2007-11-27, 12:47

Myślę, że duże znaczenie ma tutaj strefa klimatyczna zamieszkania. W krajach tropikalnych, gdzie energii cieplnej jest pod dostatkiem, można sobie pozwolić na spożywanie samych surowych posiłków. Jednak u nas, zwłaszcza zimą, ciepełko płynące z obiadu jest nie do pogardzenia. Dzięki temu oszczędzamy część energii potrzebnej na ogrzanie organizmu w tych chłodnych czasach.
Poza tym kwestia sytości jest i dla mnie kardynalna. Jedząc wyłącznie surowe, w życiu bym się nie najadła. Po jabłku jestem tylko bardziej głodna, podobnie po surówce. Często mam zapotrzebowanie na wysokokaloryczne jedzenie. A nie będę przecież sypać cukru do surówki ;)
I jeszcze jedna kwestia - białko. Najwięcej jest go w strączkowych, które na surowo są nie tylko niestrawne, ale i trujące.
Mój wniosek - gotować.

Karolina - 2007-11-27, 13:02

Dziewczyny a jecie przy tym nabiał? Od czterech miesięcy nie jem nabiału - całe życie byłam totalnym zmarzluchem, wiecznie lodowate stopy, nawet nie mogłam przez to zasnąć wieczorem. Teraz chodzę na boso, nawet po płytkach, nie jest mi zimno. Codziennie jem banana, kilka jabłek, winogrona, surówkę przed obiadem, Sniadanie obowiązkowo ciepłe - kasza gryczana z pomidorem i avokado. Raz na jakiś czas pieczywo. Moim zdaniem to własnie kanapki i nabiał wyziębiają ciało.

[ Dodano: 2007-11-27, 13:06 ]
kamma napisał/a:
Najwięcej jest go w strączkowych, które na surowo są nie tylko niestrawne, ale i trujące.

Dlatego witarianie nie jedza straczkowców tylko moczone orzechy:)

kamma - 2007-11-27, 13:06

Nabiału nie jadam, ale za to mieszkam w dużym domu, który muszę sama ogrzać (centralne). Przez pół dnia temperatura w domu nie przekracza 18 stopni. Rano jest 16, a cała zima dopiero przed nami.
Generalnie nie jestem zmarzluchem, ale długotrwałe zimno wymaga jednak nieco większej pracy od organizmu. Więc pomagam sobie ciepłym.

Lily - 2007-11-27, 13:07

Ja jem mało nabiału. Mleka nie piję od lat, jogurtów też już nie jem, moją słabością jest ser żółty, ale nie codziennie, takimi falami jem, albo falami nie jem. Zmarzluchem jestem takim, że się w nocy budzę z zimna.
majaja - 2007-11-27, 15:18

Jem nabiał i to sporo, ale nie jestem zmarżluchem, kiedyś byłam przeszło mi w ciąży. Podoba mi się witarianizm i nawet zimą preferuję surowe warzywa i owoce, ale nie umiałabym ze strączkowców zrezygnować. Jako dziecko w ogóle wyjadałam surowe warzywa, do jedzenia gotowanych trzeba mnie było zmuszać. Jak za dużo gotuję to czuję się ociężała, a sytość to dla mnie kwestia ilości tłuszczu a nie temperatury :)
Karolina - 2007-11-27, 17:03

majaja napisał/a:
sytość to dla mnie kwestia ilości tłuszczu a nie temperatury

żeby sie najeść muszę sobie porządnie napchać brzuch. To jest taki psychiczny nawyk. Jak odmiennie człowiek najada się surowym jedzeniem - nigdy nie leży nic długo w żołądku, nie zalega w przewodzie pokarmowym. Jest lekko po jedzeniu, człowiek nie robi się senny, osłabiony. Przyzwyczailiśmy się jeść zaraz gdy poczujemy głód, tymczasem zwierzę, zaczyna dopiero wtedy szukać pożywienia - głód trwa dłuzej (chyba, ze banan wisi obok na drzewie;). Od owoców czuje się sytość we krwi - od glukozy, nie w żołądku. Tak mnie to po prostu zaciekawiło:)

majaja napisał/a:
ale nie umiałabym ze strączkowców zrezygnować

Ciecierzyca - do grobowej deski :lol:

Lily - 2007-11-27, 17:06

Karolina napisał/a:
Przyzwyczailiśmy się jeść zaraz gdy poczujemy głód,
no nie wiem, przyrządzanie też zajmuje trochę czasu, a poza tym ja np. robię obiad nie dlatego, że jestem głodna tylko po to, żeby A. zjadł po pracy i ja z nim
faktem jest, że nieraz jak jestem głodna to mnie krew zalewa, że nie mogę czegoś zjeść już zaraz, teraz - a woda mi nie pomaga, jak to doradzają niektóre osoby...

Jędruś - 2007-11-27, 19:42

Nie ma większego problemu z podgrzewaniem sałatek, wystarczy piecyk ustawić na minimum, pojemnik z sałatką,szelnie zamknięty, pozostawić na ok. 10 minut (pojemnik postawić na drewienkach aby bezpośrednio nie stykał się z podłogą piecyka). Inny sposób to łaźnia wodna, podgrzać wodę do 60 stopni C w dużym garnku (lub użyć gorącej wody z kranu) wstawić zamknięty pojemnik z sałatką do ww. garnka, nakryć pokrywą, owinąć ręcznikiem, pozostawić na 10-15 minut. Najlepsze pojemniki do sałatek to szklane słoiki.

Wtedy sałatka rozgrzewa a nie chłodzi.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

majaja - 2007-11-27, 20:57

Karolina napisał/a:
Ciecierzyca - do grobowej deski

Nawet zmiast cukierków i innych podjadaczy
Karolina napisał/a:
Od owoców czuje się sytość we krwi - od glukozy, nie w żołądku.

To by wyjaśniało moje upodobanie do pływających w tłuszczu jajecznic i sałatek ze smażoną cebulą. Tyle z tego dobrego że jak mi psychika dopisuje do słodycze mogłyby dla mnie nie istnieć, jem takie rzeczy gdy jestem na siebie zła, jakis rodzaj samookaleczenia :mrgreen:
Lily napisał/a:
faktem jest, że nieraz jak jestem głodna to mnie krew zalewa, że nie mogę czegoś zjeść już zaraz,

Mi się robi słabo, ale czytałam, że 20% glukozy to zużywa mózg, a ja w pracy szczególnie muszę sie czasami mocno nagłówkować ;)

Malinetshka - 2007-11-28, 19:42

Lily napisał/a:
Zmarzluchem jestem takim, że się w nocy budzę z zimna.

Mam to samo :| już nie będę opisywać jak jestem ubrana do spania... :mryellow:

Mój organizm w większości woła o ciepłe dania... Czasem złapie mnie chęć na coś surowego, ale zwykle na owoce. Mam jakiś uraz do surówek.. chrzęszczą pod zębami..
Staram się dodawać coś surowego w formie posypki na ciepłe danie, np. jakieś listki czy kiełki.
Chciałabym, żeby mi się przestawiło, ale szczególnie teraz nie umiem myśleć o najedzeniu się surówką......

Karolina - 2007-11-29, 13:39

neoaferatu napisał/a:
czy to jest zdrowe, jeśli strączkowe są trujące na surowo?

strączki zawierają saponiny - dlatego trzeba je gotować 10 min na dużym ogniu i zbierać pianę. Nie wiem jak z e szparagową...my gotujemy na parze...

Lily - 2007-11-29, 13:42

a kiełki soczewicy?
rosa - 2007-11-29, 13:43

a co ma nabiał do marznięcia?
moi synowie jedzą i nie marzną wcale. w domu jest 19 stopni w dzień oni w podkoszulku z krótkim rękawem a ja w golfie i kamizelce

Lily - 2007-11-29, 13:44

Ponoć wychładza. hxxp://www.lorenc.krakow.pl/teksty/jesienz.html]Co nas wychładza?
Jędruś - 2007-11-29, 20:42

Soczewica podkiełkowana jest w porządku.

Natomiast inne strączkowe najlepiej namoczyć 24 godziny lub kiełkować moczenie 2-3 dni naprzemiennie po 12 godzin pod wodą i bez wody w zamkniętym słoiku w lodówce.

Tak podkiełkowane nasiona grochu, fasoli, bobu po ogrzaniu do temperatury 60-70 stopni C (10-15 min) nie zawierają już tych antypożywek, to są substancje białkowe, denaturuja.

W ten sposób nie niszczy się m.in. kwasu foliowego, witaminy która rozkłada się podczas gotowania i jej brakuje w komercyjnych, termicznie zniszonych dietach.

Natomiast saponiny zanikają podczas moczenia i kiełkowania i usuwane są podczas płukania podkiełkowanych nasion.

Z mojej strony polecam miksy z kiełków takich nasion które nie wymagają gotowania, wystarczy 40-45 stopni. T.j. ciecierzyca, soja, soczewica, owies łuskany (owies bezłuskowy), gryka.

Ja z tego robię serki, dodając na koniec miksu owocowego np. z pomarańczy i kwasku cytrynowego aby zakwasić przed spożyciem.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

- 2007-11-30, 00:20

pao napisał/a:
u mnie surowizna to wiosna i lato. wtedy nie mam ochoty na tzw konkretne dania. zimą jednak wolę ciepłe dania a surowizna na to sie nie kwalifikuje.
to ja się pod tym podpisze ino :)
majaja - 2007-11-30, 19:52

Jędruś napisał/a:
Natomiast inne strączkowe najlepiej namoczyć 24 godziny lub kiełkować moczenie 2-3 dni naprzemiennie po 12 godzin pod wodą i bez wody w zamkniętym słoiku w lodówce.

Dlaczego w lodówce? Wykiełkują w ogóle?

Jędruś - 2007-12-01, 10:04

Witam Majaja :)
Moczenie i podkiełkowywanie nasion w lodówce zwłaszcza dużych nasion które wymagają dłuższego czasu moczenia i kiełkowania z soją na czele zapobiega występowaniu pleśni.

Ja swoją lodówkę ustawiłem na 10 stopni C (termometr wlożyć do szklanki i pokrętłem wyregulować siłę chłodzenia aż ustali się ok. 10 stopni). Taka temperatura jest idealna do przechowywania, moczenia i kiełkowania nasion bez obawy o pleśnie.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

majaja - 2007-12-01, 13:17

Kurcze, u mnie się nie da ustawić lodówki na tak wysoką temepraurę :(
Agnieszka - 2007-12-01, 14:02

Testowałam różne diety na sobie, witarianizm także obecnie stawiam na gotowane. Oczywiście jadamy surowe (owoce, warzywa, surówki itp) ale większość potraw zwłaszcza o tej prze roku jest gotowana, pieczona itd
zojka3 - 2007-12-01, 14:07

Agnieszka napisał/a:
Testowałam różne diety na sobie, witarianizm także obecnie stawiam na gotowane. Oczywiście jadamy surowe (owoce, warzywa, surówki itp) ale większość potraw zwłaszcza o tej prze roku jest gotowana, pieczona itd


Podpisuję się w całej rozciągłości! Wszystko przerobiłam chyba i nigdy nie czułam się lepiej jak jedząc gotowane. Ze świeżyzną na wyczucie, teraz prawie zero a jeśli już to natka pietruszki do posypania czegoś.
Nie mniej jednak jestem zdania, że jest wiele teorii ale nie każda dla każdego. Jeśli ktoś lepiej się czuję po surowym to na zdrowie i już!

Kreestal - 2008-02-14, 20:03

Podekscytowana. I to bardzo. Zaczęłam odkrywać uroki witarianizmu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Czuję, że to odpowiednia dla mnie ścieżka. Oczywiście nie mówię, że na 100 % pozostanę przy nim na całe życie ;-) zobaczę najpierw jak reaguje mój organizm.

ZDROWIE, szybkie przygotowywanie posiłków, tanie i proste zakupy, mało zmywania, tysiące kombinacji smakowych i te piękne kolory ... to mnie bardzo, ale to bardzo kusi i przyciąga.

Problemów może być również troszkę, otóż głównie mam na myśli czystość owoców i warzyw dostępnych na rynku (a wiadomo, że bywa z tym różnie :-/ ), no i zima ... same szklarniowe bomby chemiczne ... może rozwiązania przyjdą z czasem.

Malinetshka - 2008-02-17, 15:08

Aisha napisał/a:
jestem nadgiętka i przy witarianizmie mój organizm robił rzeczy tak złe/szkodliwe dla mnie, że trzebabyło się wstrzymać..

możesz rozwinąć? :roll:

Malinetshka - 2008-02-18, 11:31

Aisha, dzięki za wyjaśnienie :) nie wiedziałam, że istnieje takie zaburzenie. Teraz już wiem ;)
Malinetshka - 2008-02-18, 22:25

Aisha napisał/a:
raczej skłonność :)

rozumiem :)

Karolina - 2008-02-20, 21:13

Aisha tak samo mają kobiety w ciąży:) Pamiętam jak czytałam o jodze tak właśnie pisali.
bodi - 2008-02-22, 11:04

tak, z powodu hormonu o wdzięcznej nazwie relaksyna :D pamietam że moja instruktorka jogi w ciązy też mnie na to uczulała.
Malinetshka - 2008-02-22, 11:23

bodi napisał/a:
z powodu hormonu o wdzięcznej nazwie relaksyna :D

ech, ja bym chciała trochę tego hormonu ;)

ina - 2008-02-22, 11:30

Malinetshka napisał/a:
ech, ja bym chciała trochę tego hormonu ;)


nic prostszego Malinetshka, ;-)

Marcela - 2008-02-22, 11:32

Malinetshka, musisz zajśc w ciążę! :-D
Malinetshka - 2008-02-22, 11:37

:lol: ej, nie o to mi chodziło :P chciałabym mieć większą giętkość po prostu.. ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group