wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - zdarzenie.. na środku ulicy

orenda - 2007-11-28, 22:37

Aisha, :roll: :evil: , współczuję przeżycia!
Kreestal - 2007-11-28, 22:39

Aisha, przykro mi :-( ludzie potrafią być podli :-/ Parę miesięcy wstecz, wyskoczył na mnie zza rogu ulicy dzieciak z nożem w ręce i zaczął mi grozić ... byłam tak zaskoczona, że w pierwszym momencie kompletnie zgłupiałam.
Capricorn - 2007-11-28, 22:42

współczuję. co za historia.
pao - 2007-11-28, 23:47

ja dwa lata temu dostałam jajkiem w głowę. ale popsułam chłopcom zabawę bowiem poszłam dalej tak jakbym nie zauważyła.
martka - 2007-11-29, 02:04

:shock:
...brak słów

Christa - 2007-11-29, 05:09

Aisha, straszne! Totalny szok!

Mnie kiedys w Stambule mijany na ulicy mezczyzna zlapal za piersi!!!
Klepanie po tylku to tam na porzadku dziennym, ale te piersi wytracily mnie totalnie z rownowagi...

Kamm - 2007-11-29, 08:10

:shock:
Wstrętne :shock:

Tak swoją drogą to ja często mam jakies nieprzyjemne indycenty z męzczyznami glownie takimi straszymi.. Najmodszy z calej tej grupy podlych mial moze ok 50 lat .

To są rozne sytuacje , naprzyklad wymuszanie miejsca w kolejce do bankomatu slownictwem zdecydowanie nie wskazanym .

Ublizanie w supermarkecie za to ze mąz pocalowal mnie w czolo ...

szarpanie za rekaw i ublizanie ze nie w tym miejscu powinnam przechodzic ( a przechodzilam normalnie na pasach jak inni)

itd. Zawsze przez pierwszą sekunde staje jak w ryta , co sie z ludzmi dzieje ? :roll:
Tzn ja mam takie zdarzenia z mezczyznami , starszymi ..ale nie chce generalizowac ...czy oni sa jacys zflustrowani .. no wiecie ;-) i wyzywają sie na mlodych kobietach ? :roll:

kofi - 2007-11-29, 08:21

Okropne!
Szybko o tym zapomnij, na prawdę są jeszcze normalni ludzie.

gosiabebe - 2007-11-29, 08:28

:shock:
mossi - 2007-11-29, 09:19

ale by ode mnie wiązanke usłyszał...
kamma - 2007-11-29, 10:33

Szok...
Mnie kiedyś pijany facet złapał za szyję w środku miasta i zaczął dusić... miałam 12 lat... nikt mi nie pomógł, a była godzina 17.
No, ale ja przynajmniej rozumiem, dlaczego to zrobił. Był pijany i nie odpowiadał za siebie. Cóż, nie powinno go w ogóle być na ulicy w takim stanie... Ten plujący pewnie też jakiś nieopanowany :(

Lily - 2007-11-29, 10:33

przykro mi :/
dynia - 2007-11-29, 10:38

o rany :shock: :shock: :shock: wspólczuję....
ina - 2007-11-29, 10:41

okropne.

Mojemu znajomemu wczoraj po 16 jakiś facet gazem w oczy prysnął, bo się kłócili kto ma pierwszeństwo na drodze :shock:

pao - 2007-11-29, 10:41

sytuacja w warszawie parę ładnych lat temu.
miałam sukienkę letnią taką na zamek z przodu, zresztą moja ulubioną w tamtym czasie. no i na ulicy podchodzi chłopak i mi ją rozpina. miał pecha prawy prosty dosięgnął go bez najmniejszego kłopotu. chyba był bardziej zdziwiony niż ja (choć też byłam zaskoczona a zareagowałam odruchowo) gdy podnosił sie z chodnika ;)

kamma - 2007-11-29, 10:44

ina napisał/a:
jakiś facet gazem w oczy prysnął

Mój M zawsze we Wrocławiu nosił gaz w torbie, na wszelki wypadek, a jak go kiedyś nieletni kolesie napadli, to nawet nie zdążył wyjąć.

kasienka - 2007-11-29, 11:07

Jak ktoś mnie napada werbalnie albo mentalnie to odpyskowuję zazwyczaj...(kiedyś pisałam o kolesiu, który mnie prawie rozjechał na przejściu, prawie się to moje pyskowanie źle skończyło...)Wczoraj dogadałam babci w kolejce, bo sorry, stoję z dzieciakiem w chuście, mały się poci, a ta pi...wpycha się przede mnie. :evil:

Pod koniec ciąży chodziłam sobie spacerkiem z przedszkola do domu rano, ładna pogoda była i się odstrerowywałam, idę sobie uśmiechnięta, bo akurat udało mi się chwilę świadomie przezywać i nie latać gdzieś myślami, a koleś co ulicę zamiata wsiadł na mnie:"co pani taka uśmiechnięta??" z lekkim wyrzutem :shock:

A co do plucia, to moja koleżanka dostała kiedyś flegmą w twarz od laski, której nie pozwoliła u nas w knajpie żebrać(niby na operację synka, ale budaprenem jechało od niej na kilometr). No ale ona przynajmniej wiedziała za co...

PiPpi - 2007-11-29, 11:10

oh, man...przykro mi, ż e Cię to spotkało Aisha..i w ogóle, że od czasu do czasu tekie akcje maja miejsce, też czasem mi się przytrafiały "nieprzyjemności" różene-a to ktoś butelką we mnie rzucał z balkonu jak przejeżdżałam ruffinem(rowerem), a to jacyś kolesie zwyzywali mnie zamiast kogoś, kto ich wkurzył bo za szybko obok nich przejeżdżał, o tym, że jestem brudas i lewak też sie nasłuchałam od obcych, no ale cóż :roll: na głupote nie ma lekarstwa, koncentracja na "normalnej" części ludzkości to lek dla nas
Malroy - 2007-11-29, 11:39

czemu taki koleś nie trafił na mnie - nie nawidzę takiego zachowania :/ współczuję.
Apulejusz - 2007-11-29, 12:17

Najlepiej wymazywać tego typu wydarzenia z pamięci...chociaż doskonale wiem jak można się stresować po takiej "akcji". Sama kiedyś szłam ulica w Kraku i jakiś chłopak zapytał się mnie jak dojść do dworca. Kiedy podszedł bliżej, zobaczyłam, ze coś z nim nie jest w porządku (chyba coś "zażył"). Trochę zgłupiałam i jeszcze nawet nie zdążyłam otworzyć ust, żeby powiedzieć cokolwiek, a usłyszałam taką wiązankę pod swoim adresem.... Dziwne jest to, że w takiej sytuacji z reguły nie wie się co ze sobą zrobić... :-/
taniulka - 2007-11-29, 12:47

Szok :shock:
Malati - 2007-11-29, 13:05

------
martka - 2007-11-29, 13:10

kasienka napisał/a:
koleś co ulicę zamiata wsiadł na mnie:"co pani taka uśmiechnięta??" z lekkim wyrzutem :shock:

no to faktycznie mega przewinienie kasieńka, jak śmiałaś! ;-)

frjals - 2007-11-29, 13:18

Okropne przeżycia, nigdy niestety nie jest sie przygotowanym na coś takiego... :evil:

Moja znajoma miała podobnie, jechała na rowerze, a dziewczyna (w towarzystwie jakichś kolesi) pluneła jej w twarz... Po pozbieraniu się z ziemi podeszła do smarkuli i dała jej po ryju (na szczęście zareagowała w odpowiedni sposób :roll: no i na szczęście kolesie od tej panny jej nie pobili...).

Mnie też kiedyś zaczepił pijany facet, niestety odruchowo zareagowałam rękoczynem. Niestety, bo w pobliżu byli koledzy. Skończyło dwoma sierpowymi i siniakiem pod okiem (po stwierdzeniu, że jednak jestem dziewczyną) :mryellow: . Ech, już mnie to śmieszy... :-)
Ale na początku trudno jest się uporać ze wspomnieniem takich akcji, dla mnie nawet sprzeczka słowna (a chyba nawet bardziej) jest na maksa stresująca...

Kreestal - 2007-11-29, 13:19

martka napisał/a:
kasienka napisał/a:
koleś co ulicę zamiata wsiadł na mnie:"co pani taka uśmiechnięta??" z lekkim wyrzutem :shock:

no to faktycznie mega przewinienie kasieńka, jak śmiałaś! ;-)


Facet wyraźnie pozazdrościł szczęścia ...

Alispo - 2007-11-29, 16:44

Christa napisał/a:


Mnie kiedys w Stambule mijany na ulicy mezczyzna zlapal za piersi!!!
Klepanie po tylku to tam na porzadku dziennym, ale te piersi wytracily mnie totalnie z rownowagi...


mialam podobne(gorsze)wydarzenie w dziecinstwie,cale szczescie jedyna sytuacja w moim zyciu z jakis takich ulicznych dziwactw :-/ :roll:
Ale o takich rzeczach trzeba jak najszybciej zapomniec i tyle.

ketsisu - 2007-11-29, 16:48

Aisho, co do Twojego pytania, to jasne, że przeżywam kiedy nawet ktoś mi bliski wychodzi z domu.... Potrafię być panikarą, naprawdę, a że mam wyobraźnię bujną, to jeszcze gorzej.... Mi też się zdarzyło coś niefajnego. Z miesiąc temu idąc późno po zajęciach z angielskiego, ktoś z moich kolegów zawował do grupy kilku "blockersów" z ogniem po niecenzuralnemu.... I takie strasznie głupie, nieodpowiedzialne zachowanie spowodowało to, że biegliśmy ile sił, bo tamci nas ostro gonili - nie dziwię się.... Cudem niezauważeni wbiegliśmy do bloku, reszta, z którą szliśmy pobiegła dalej - my nie dawaliśmy rady. Taka adrenalina może wtedy była mi potrzebna, ale od tego momentu bardziej cenię życie - czytając to, nie czuję się ani nie widzi tego, co ja wtedy. Naprawdę tak mało brakowało, żebym wróciła lub nie w innym stanie, zwłaszcza, że w tym okresie w mieście niemiłe wydarzenia się działy....
Alispo - 2007-11-29, 17:14

Nieciekawie :-/

Przejmuje sie jak naprawde juz sa ku temu powody,zdecydowanie nie jestem panikarą..moze nawet za malo sie przejmuje? :roll: Ale tez w sumie takich okazji cale szczescie nie ma.
a historia z dziecinstwa zrobikla na mnie wrazenie po latach jak zdalam sobie sprawe,ze moglam byc przeciez wrazliwym dzieckiem i nawet miec jakis uraz psychiczny..cale szczescie ani troche..ale szlag mnie trafia ze nie brakuje zaczepialskich :evil: Nie kazdemu jest latwo od razu wrocic do normalnosci po spotkaniach z nieciekawymi luidzmi.. :-/

Kamm - 2007-11-29, 18:26

Ja jestem straszną panikarą i w sytuacjach powiedzmy " zagrozonych " zawsze najpierw mam czarne wizje ...

W wakacje wracalysmy z przyjaciolką z krakowa ostatnim busem po 22 - w osw ok 24 .
Bus caly zapakowany , nie bylo miejsca zeby ustac nie wpychając sie na kogos ...
Pare wiosek przed osw wszytko zaczelo sie rozladowywac ... I osob coraz mniej ...
Juz ostatnio miescine przed osw wysiadly ostatnie osoby , zostalysmy tylko dwie i jeden koles ktory dosiadl sie do kierowcy i nagle zaczeli stwarzac wrazenie jakby sie znali..wyciągneli sobie po piwku i docinku do nas w stylu ze albo jedziemy z nimi na dyskoteke ale nie bedzie ciekawie ... Zaczeli byc bardzo nachalni i obrazliwy..Cholera pamiętam ze balam sie wtedy jak malo kiedy , serce mi dygotalo jak szalone , gdy zaczelismy dojezdzac do osw i okazalo sie ze panowie wcale nie maja ochoty zaliczyc planowanych przestankow bo skrecili juz na kolejne miasto ktore nie jest w planie ... wysiadlysmy w biedu na sile z tego busa . Nogi nam sie trzesly jak galareta ...
:-/

Karolina - 2007-11-29, 18:54

Jak widze nie tylko mi brak asertywności. Zawsze staję jak słup soli, tylko patrze ze ździwieniem. Moim zdaniem to jest wina wychowania. Zawsze mi powtarzano - jak ktoś cie zaczepia - udawaj, ze nie słyszysz, nigdy się nie bij, nie oddawaj - bądz mądrzejsza.
To takie głupie wychowanie - obrona jest naturalnym odruchem, dlaczego dzieci uczy się tłumienia agresji kiedy chcą się bronić? Jak mnie ktoś walnie to powinnam oddać a nie czekać na drugi cios. Jak mnie ktoś obrazi - odpowiedzieć coś odruchowo (niekoniecznie obrażliwego) a nie spuszczać oczy na dół...

Cytrynka - 2007-11-29, 19:31

Współczuję przeżyć. Ja też miałam kilka nieprzyjemnych sytuacji w swoim życiu. Długo się bałam potem. Zresztą do tej pory czuję się zagrożona po zmroku, albo w miejscach, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi (dla odmiany boję się też miejsc, gdzie jest dużo ludzi, boję się ataku terrorystycznego - ze dwa lata temu do centrum handlowego w miasteczku godzinę drogi ode mnie jakiś młody facet zaczął strzelać do ludzi. Jak się okazało, chciał by policja go zastrzeliła - nie miał odwagi popełnić samobójstwa).
Raz tylko było dość zabawnie. Wracałam po 22 z pracy. Jechałam metrem do stacji Kabaty. Jakiś młody facet intensywnie mi się przyglądał. Wysiadł ze mną na ostatniej stacji i szedł za mną. Ja byłam coraz bardziej przerażona. Chłopak szedł za mną, potem do mnie podbiegł i mówi (ja miałam nogi z waty ze strachu): ja bardzo panią przepraszam, proszę się mnie nie obawiać. Jestem malarzem a pani jest taka piękna, że z chęcią bym panią namalował. Podał mi swój adres, telefon i imię i nazwisko. Oczywiście nie skorzystałam i odetchnęłam z ulgą po dotarciu do domu. Niemniej jednak jego komplementy nieco mnie podbudowały.
A z niemiłych, sporo ich było niestety.

Lily - 2007-11-29, 19:35

Ja mam za sobą wiele różnych zdarzeń - łapanie za krocze na ulicy, podnoszenie sukienki, obleśne propozycje (czy potrafiłabyś chłopakowi zrobić kupę do buzi?), raz zostałam napadnięta - wrzeszczałam tak strasznie, że chłopak się przestraszył i uciekł. Nie rozumiem dziewczyn biegających samotnie po lesie i jeżdżących stopem. Ja nie kuszę losu, a i tak nie czuję się bezpieczna, jak muszę skądś wrócić wieczorem to jestem mocno spanikowana. Gdyby coś się działo to bym się broniła na śmierć i życie.
pao - 2007-11-29, 19:37

tutaj dwie kwestie ruszyłaś:
jeśli są prowokacje to warto ich nie widzieć. nie reagując popsułam "zabawę" dzieciakom choć oberwanie jajkiem do bezbolesnych nie należało, gdybym zareagowała spotkała bym sie z wyzwiskami i kolejnymi jajkami czym zapewniła bym im dużą dozę rozrywki. są sytuacje gdzie właśnie brak reakcji jest najlepszą reakcją. jednak są reakcje gdzie trzeba wręcz zareagować (nie sądzę by chłopak co dostał strzała miał odwagę na następny taki numer ;) )i rzeczywiście, uczenie potulności i uległości nie jest tu przydatne (o ile gdziekolwiek jest). chcąc wychować grzeczne dzieci często powodujemy, ze sa niezaradne... z drugiej strony te "zaradne" często tez mają inne braki...
niełatwo zachować równowagę...

[ Dodano: 2007-11-29, 19:39 ]
Cytat:
Nie rozumiem dziewczyn biegających samotnie po lesie i jeżdżących stopem.


a to ja :)

spokojnie łażę po nocach, nie panikuje i choć było kilka sytuacji podbramkowych to bynajmniej nie w okolicznościach jakie by temu przypisywać ;)

Lily - 2007-11-29, 19:44

pao, ja się cieszę, że nie jestem w tych sprawach tak odważna jak Ty - bo ja bym sobie nie poradziła psychiczne, gdyby mnie ktoś zgwałcił, więc nie będę szukać okazji
taniulka - 2007-11-29, 19:53

Jak muszę gdzieś iść i jest ciemno i czuje sie niepewnie wtedy wyobrażam sobie, że koło mnie idzie wielki pies i w6tedy czuje sie bezpiecznie. Działa :)
Karolina - 2007-11-29, 20:07

Nie wiem czy pisałam na starym forum jako dziecko zostałam napadnięta przez wielkiego wilczura w parku i...moja noga była gwałcona przez dobrych kilka minut. Tak mocno mnie złapał łapami a ja trzymałam się drabinek i wisiałam tak biedna ofiara...
Kamm - 2007-11-29, 20:15

Lily napisał/a:
Nie rozumiem dziewczyn biegających samotnie po lesie i jeżdżących stopem. Ja nie kuszę losu, a i tak nie czuję się bezpieczna, jak muszę skądś wrócić wieczorem to jestem mocno spanikowana.


Mam to samo .

Ostatnio przerodzilo sie to chyba juz w cos wiekszego , gdy wiem ze bede musiala wracac z jakiegos spotkania sama pozno wieczorem itd . poprostu odmawiam i wole zostac w domu . :roll:

Ewa - 2007-11-29, 20:27

Wiecie, mi się przypomina historia sprzed wielu lat. Jechaliśmy z moim ówczesnym chłopakiem pociągiem, w nocy. Siedzieliśmy sami w zupełnie pustym wagonie. Na którejś stacji wsiadła grupka 8-10 osobowa chłopaków tak na oko 17-19 lat. Taka typowa grupka "nudzącej" się młodzieży z zaczepnym spojrzeniem. Słabo nam się zrobiło. Normalnie w pierwszej chwili panika w oczach. Miałam wtedy fazę na naukę języka migowego, więc bez zastanowienia zaczęłam migać do mojego chłopaka. Na szczęście załapał od razu, cosik tam ode mnie wcześniej załapał. Grupka, jak tylko zobaczyła nasze miganie, ucichła. Usiedli na przeciw nas i popatrywali w naszą stronę. W którymś momencie wyszłam do toalety, a w tym czasie P. zebrał pochwały, że fajny z niego gość, ze jest z taką dziewczyną itp. Do końca podróży byliśmy częstowani przez nich cukierkami. Jednak nie da się ukryć, że psychicznie ta podróż totalnie nas wykończyła. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby ktoś z nich znał język migowy (ja się go dopiero uczyłam) :roll:
Jędruś - 2007-11-29, 20:30

Aisha trzeba w takim wypadku powiadomić policję bo się taki facet jeszcze bardziej rozbestwi, tak właśnie się zaczynają gwałty i inne nieprzyjemne zachowania, raz się udało i jeden z drugim myśli że to przejdzie płazem.
To jest jak z ogniem jak jest ogień mały to go łatwo ugasić ale jak się czeka aż się rozprzestrzeni to ciężko wtedy ugasić.

Głowa do góry i idź na policję, zapisz sobie w notatniku gdzie i kiedy to było (notatnik jest dobry, wtedy nie musisz sobie przypominać kiedy i gdzie masz już zapisane, bardzo poręczny w takich sprawach).
Policja i prokuratura jest od wymierzania sprawiedliwości. Nie brać sprawiedliwości w swoje ręce.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

Ewa - 2007-11-29, 20:34

pao napisał/a:
Cytat:
Nie rozumiem dziewczyn biegających samotnie po lesie i jeżdżących stopem.


a to ja :)

Też dawniej biegałam po lesie samotnie. Wstawałam o 5.30 i heja. Po prostu nie mogłabym uwierzyć, że jakiemuś gwałcicielowi chciałoby się siedzieć o tej godzinie w lesie i czekać na biegającą wariatkę ;-)

kasienka - 2007-11-29, 20:48

Jędruś napisał/a:
Aisha trzeba w takim wypadku powiadomić policję bo się taki facet jeszcze bardziej rozbestwi, tak właśnie się zaczynają gwałty i inne nieprzyjemne zachowania, raz się udało i jeden z drugim myśli że to przejdzie płazem.

moją znajomą koleś zaczepiał w tramwaju, wysiadła, on za nią...pobił ją strasznie, ok.godziny 20, przy obcych ludziach...nikt nie zareagował...Zgłosiła na policję, to opowiadała, że czuła się jakby ją jeszcze bardziej pobili, głupie teksty itp...Druga koleżankę usiłowano zgwałcić w parku, ostatecznie koleś jej nie zgwałcił, ale masturbował sie leżąc na niej(no sorry, ale to prawie jak gwałt), zgłosiła na policę, powiedzieli, że to przeciez nie gwałt itp :/

alcia - 2007-11-29, 20:54

Kamm napisał/a:
Ostatnio przerodzilo sie to chyba juz w cos wiekszego , gdy wiem ze bede musiala wracac z jakiegos spotkania sama pozno wieczorem itd . poprostu odmawiam i wole zostac w domu . :roll:

Ja z kolei w Oświęcimiu czuję sie bezpiecznie, gonię sama po nocach gdzie tylko mam ochotę i nie czuję się zagrożona (a być może powinnam..). Ale koszmarem dla mnie była Łódź, w której mieszkałam kilka lat. Spotkało mnie tam wiele przykrych, nieprzyjemnych rzeczy, nocy poza akademikiem czy naszymi klubami studenckimi bałam się panicznie...
Choć tak sobie przypominam.. i w Ośw. miałam jakieś straszne przeżycia... no ale w tamtych czasach w kuszeniu losu byłam całkiem dobra. I się nieraz doigrałam. Ale w sumie i bez kuszenia czasem na mnie coś trafiało. Niestety, ludzie potrafią być okrutni i obrzydliwi.
Ewa napisał/a:
Wiecie, mi się przypomina historia sprzed wielu lat. Jechaliśmy z moim ówczesnym chłopakiem pociągiem, w nocy.

Oj, pociągi.... ile ja czasu w nich spędziłam - najpierw studia we Wrocławiu, potem w Łodzi; sporo się najeździłam. I niestety często tylko nocami mogłam. Spotykałam w nich różnych podejrzanych typów, którzy tylko szukali zaczepki, czy ofiary swoich dziwnych zabaw, czy ataków. Największą masakrą były zawsze dla mnie masturbacje.. nas moich oczach. Przy pierwszych ogarniał mnie paraliżujący strach, potrafiłam jedynie odwrócić wzrok. Przy dalszych, kiedy byłam już trochę innym człowiekiem - ogarniała mnie taka wściekłość, że spieprzali przede mną w tempie sprinterskim... i dobrze, bo nie byłabym w stanie opanować mojej furii, gdybym takiego dopadła i nie wiem jak by się to mogło skończyć. :roll:
A z innymi typami nauczyłam się odpowiednio rozmawiać. Nieraz, gdy widziałam, że pan robi podchody do jakiejś zaczepki - zaczynałam pierwsza. Gadki-szmatki na odpowiednim poziomie, z odpowiednimi przecinkami (kur.., ja pier..) i już byłam "swój gość", napięcie znikało i "znajomość" wkraczała na bezpieczny tor.

[ Dodano: 2007-11-29, 21:01 ]
kasienka napisał/a:
Druga koleżankę usiłowano zgwałcić w parku, ostatecznie koleś jej nie zgwałcił, ale masturbował sie leżąc na niej(no sorry, ale to prawie jak gwałt), zgłosiła na policę, powiedzieli, że to przeciez nie gwałt itp :/

no niestety, znam sporo policjantów* i tematów gwałtu już z nimi nie poruszam, bo ich poglądy i metody postępowania podczas jakichś zgłoszeń, doprowadzają mnie do szału.
Jeśli kobieta nie została napadnięta przez obcego faceta na ulicy, jeśli jej nie pobił przy okazji, kiedy do upadłego próbowała się bronić, niech się nawet nie fatyguje, bo k.... z niej zrobią (no może przesadzam, ale nie jest to dalekie od rzeczywistości), naje się tylko wstydu, upokorzenia.. i nic nie osiągnie. :evil:

* pocieszające jest to, że coraz więcej kobiet w ich szeregach.

Lily - 2007-11-29, 21:21

W Cieszynie też niby bezpiecznie, a jednak dziewczyna została zgwałcona i zamordowana w windzie. Ba, w mojej rodzinnej miejscowości moja znajoma, przyjaciółka kuzynki, została prawdopodobnie podwieziona przez kogoś w czasie burzy - dręczona, masakrowana, z drutem zaciśniętym na szyi została znaleziona nad Wisłą następnego dnia. Wioska ma parę tysięcy ludzi i nigdy nic takiego sie nie zdarzyło (od wojny). Do dziś nie wiadomo kto to zrobił, prawdopodobnie ktoś znajomy.
Cytrynka - 2007-11-29, 21:27

Kiedyś jechalismy z moim obecnym mężem nocnym autobusem. Był pełny. Weszło kilku facetów i zaczęli zaczepiać i obrażać mojego P.. Ja mu cicho szeptałam by nie zwracał na nich uwagi, ale byłam przerażona. Na szczęście odpuścili. Dodam jeszcze, że w wakacje po ukończeniu 8 klasy, napadło mi kilku podpitych łebków wieku około 10-15 lat. Byłam z koleżanką, ona uciekła i nikogo nie zawiadomiła, dopiero moją mamę po 2 godzinach. Mnie się udało uciec po trzech godzinach. Dodam, że wołałam o pomoc, ludzie wyglądali przez okno, a jakieś 300 może ciut więcej metrów dalej był radiowóz z policjantami.
YolaW - 2007-11-29, 21:35

Aisha bardzo Ci współczuję. Mnie przydarzyło się to samo kiedy byłam dzieckiem. Przechodził koło mnie starszy chłopak i zrobił to samo. Strasznie to przeżyłam i pamiętam do dziś. Do dziś nie wiem dlaczego to zrobił i dlaczego to musiałam być ja... :(
Co do bezpieczeństwa to ja jestem typem bojącym się ciemności i samotnych spacerów (przez kilka lat zaczytywałam się w Detektywie więc sporo historii się naczytałam, a potem mi się to wszystko przypominało). W Cieszynie na studiach mieszkałam nad samą Olzą i kiedy wracałam tam w niedzielę wieczorem to niejedną Zdrowaśkę ze strachu odmówiłam...tam było ciemno i pusto, wąska dróżka, po jednej stronie rzeka a po drugiej wzgórze zamkowe...do dziś ten strach pamiętam...
Tu gdzie teraz mieszkam też część ulicy jest nieoświetlona i teraz tamtędy nie chodzę, ale kiedyś też sobie tłumaczyłam, że nikomu nie chciałoby się gwałcić w mróz np. Na dodatek musiałam przejść koło zagajnika, w którym pomieszkują bezdomni...

Generalnie zawsze mówię komuś gdzie jestem i o której będę, żeby wiedzieli kiedy się zacząć o mnie martwić w razie czego...

[ Dodano: 2007-11-29, 21:37 ]
Aisha napisał/a:
Wiem, że marudzę i histeryzuję

Aisha wcale nie... ktoś poważnie naruszył Twoje poczucie bezpieczeństwa. Twoja reakcja jest jak najbardziej naturalna...

Jagula - 2007-11-29, 21:38

na skutek mojej lekkomyślności i nadmiernemu zaufaniu tez musiałam ktoregoś razu uciekać z terenu starej, opuszczonej budowy...koszmar- zwodzenie gościa- zagadywanie (ble ble ble,spoko, spoko, czemu jesteś spięty...) i powolne przesuwanie sie w strone zabudowań a potem sprint...życiówka. Nauczyło mnie to wiele...

I nawet nie chcę sobie wyobrażać co powiedzieli by na komisariacie gdybym powiedziała, że :"tam a tam koleś mnie straszył i zaciągał w krzaki" :-?

Lily - 2007-11-29, 21:39

YolaW napisał/a:
wąska dróżka, po jednej stronie rzeka a po drugiej wzgórze zamkowe...
ja to sie nawet w dzień tam sama boję chodzić - kiedyś jak tam szliśmy to się jakiś dziwny typ kręcił...
pao - 2007-11-29, 23:20

Cytat:
pao, ja się cieszę, że nie jestem w tych sprawach tak odważna jak Ty - bo ja bym sobie nie poradziła psychiczne, gdyby mnie ktoś zgwałcił, więc nie będę szukać okazji

kurcze, sama forma wypowiedzi już nasuwa takie sytuacje... niemniej nie życzę tego ani Tobie ani nikomu.

Cytat:
Po prostu nie mogłabym uwierzyć, że jakiemuś gwałcicielowi chciałoby się siedzieć o tej godzinie w lesie i czekać na biegającą wariatkę


bo nie las jest niebezpieczny a ulica w mieście. przestępcy nie czekają na ludzi tam gdzie ich nie ma ale tam gdzie można ich spotkać... a przynajmniej znaczna większość przestępców.

dlatego bardziej niebezpieczne jest wracanie stałą droga do domu niż szlajanie sie po lesie ;)

a co do drastycznych obrazów przemocy, to najczęściej ofiara i sprawca znali się, choćby przelotnie. to niestety sprzyja niemiłym tekstom policjantów... przypadkowe ofiary statystycznie są w mniejszości.


niemniej ja wychodzę z tego tematu, zbyt niskie tu energie a nie mam ochoty czyścić sie z takich przylepów ;)

Lily - 2007-11-29, 23:24

Ja nie wierzę w aż takie przyciąganie. Ani w to, że jak ktoś o tym nie myśli, to się nie wydarzy.
kamma - 2007-11-30, 10:36

Lily napisał/a:
Nie rozumiem dziewczyn biegających samotnie po lesie i jeżdżących stopem. Ja nie kuszę losu

Protestuję po stokroć!
Uwielbiam szlajać się po lesie, uwielbiam jeździć stopem. A jeżeli coś mi się w czasie takiej wyprawy stanie, to co - MOJA WINA?! Przecież to jest totalne ograniczanie moich jednostkowych praw! Chcę mieć prawo robić coś, co lubię. To nie jest moja wina, jeśli ktoś mnie zgwałci, no chyba że się rozbiorę, położę na omszałym pniu i powiem "zgwałć mnie!" .
Takie myślenie, że samotna kobieta wieczorem w parku "kusi los", "sama się prosi", jest cholernie krzywdzące.

pao - 2007-11-30, 10:49

Cytat:
Takie myślenie, że samotna kobieta wieczorem w parku "kusi los", "sama się prosi", jest cholernie krzywdzące.


to myślenie podobne to tego:
miałaś krótką spódnice to sama sie prosiłaś...

z jednej strony kobiety protestują takiemu podejściu do nich jako ofiar, ale z drugiej same ten stereotyp utwierdzają podświadomie...


kamma, jesteśmy dwie :) kiedy lecimy do lasu? ;) :D

kamma - 2007-11-30, 10:53

pao napisał/a:
kamma, jesteśmy dwie kiedy lecimy do lasu?

"Czem prędzej się wybierajmy" ;)
Wiesz, ja mieszkam praktycznie na skraju lasu, więc w najbliższe wakacje proszę się całą rodziną u mnie zameldować, pojedziemy na grzybobranie :)
Albo na jagody :)
Albo na borówki :)
Albo po prostu się poszwendać, męsko-dziecięce przedszkole zostawimy w domu ;)

pao - 2007-11-30, 11:10

kamma, masz to zagwarantowane :D
kamma - 2007-11-30, 11:14

No, to rozumiem :)
Kamm - 2007-11-30, 11:37

kamma napisał/a:
Lily napisał/a:
Nie rozumiem dziewczyn biegających samotnie po lesie i jeżdżących stopem. Ja nie kuszę losu

Protestuję po stokroć!
Uwielbiam szlajać się po lesie, uwielbiam jeździć stopem. A jeżeli coś mi się w czasie takiej wyprawy stanie, to co - MOJA WINA?!


Dobrze , dobrze , troszke sie z tego wycofam ;-) Po lesie bardzo lubie chodzic , spacerowac po gorach itd . Ale ;-) nie wiedziec czemu mialam odrazu taką wizje lasu po ciemku hehe , wiec w dzien jak najbardziej lubie :-D byle bylo jasno :mryellow:

Jesli chodzi juz o stopa , to ja bym sie nie odwazyla , przestraszona myslą ze i tak nie dojade na miejsce :lol:

rosa - 2007-11-30, 11:39

bardziej boję się miasta niż lasu :) ale przy lesie mieszkam i mieszkałam
jako młoda panna nie byłam strachliwa wcale, odkąd mam dzieci nieco inaczej myślę i są rzeczy których się obawiam. ale bez przesady.

Kamm - 2007-11-30, 11:42

No ja z tym lasem strasznie uproscilam , glownie chodzi o ciemnosc , czy to w lesie czy gdzies indziej , ale w lesie to bym sie chyba nie polapala jak z niego wyjsc :mryellow:
pao - 2007-11-30, 11:55

spotkałam kiedys znajoma i gadałysmy sobie co kto robił ostatnimy czasy. no to dowiedziała sie zę ja sobie rowerkowałam po niemieckiej stronie. gdy usłyszała, zę spałam w lesie (uwielbiam to :mrgreen: ) spojrzała na mnie przerażonymi oczyma i zapytała:
-nie boisz się?
ja na to równie zaskoczona:
-czego mam sie bać?
więc ona jeszcze bardziej zaskoczona:
-no niedźwiedzi!


strach przed lasem jest specyficznym strachem i tylko w niewielkim stopniu uzasadnionym :)

Tusia - 2007-11-30, 12:15

Las lasowi nie równy. Ja mieszkam niedaleko "lasku", i do jakiegoś czasu nie bałam się tam chodzić w dzień, nawet sama, choć jeśli sama to raczej na łąki. Nie bałam się, mimo że jeszcze w podstawówce, widziałam wielu ekshibicjonistów (wiem, niby nie są groźni, ale do przyjemnych widok nie należał). Parę lat temu grupa skinów zabiła w lasku dwóch bezdomnych. Ostatnio mój brat poszedł biegać pod las, koło 22. I wrócił z krwawiącym nosem i obitą pięścią... Całe szczęście, że ma refleks i jest silny, ja bym przecież nie dała rady dwóm rosłym facetom. Tak więc od niedawna las dla mnie nie kojarzy się z bezpieczeństwem. Dodam, że będąc na moim osiedlu nocą, czuję umiarkowany strach. Jednak gdy jestem zmuszona przejść innym osiedlem nocą, boję się bardzo, każdy człowiek to potencjalne zagrożenie.
Karolina - 2007-11-30, 12:17

Na szczęście jestem uziemiona w domu z dzieciakami i o nocnych spacerach nie ma mowy ;-)
Za radą Pao też znikam z wątku, mam dość stresa na co dzień :-/

gosiabebe - 2007-11-30, 12:26

Ludzie potrafią byc naprawdę chamscy ja przekonałam się o tym kilka razy.Ale najbardziej utkwiło mi w głowie to zdarzenie : stoję w kolejce w spożywczym ,nagle staje za mną jakiś na oko 70 letni dziad i wkłada mi rękę pod spódniczkę :evil: ja oczywiście wpadam w szał i zaczynam go wyzywać od starych zboczeńców ,a tu nagle wyskakuje jak się potem okazało jego żona i zaczyna się drzeć ,że teraz te młode pi... to same się proszą żeby taki dojrzały je pomacał :shock: powiedziałam jej ,że ma się iść leczyć, a ona patrzy na mnie wielkimi oczami i mówi " nie dość ,że mi męża podrywa to jeszcze bezczelna" pozniej do kłótni włączyła się cała reszta kolejki i pani sprzedawczyni ( na szczęście broniąc mnie ) i Małżeństwo sobie poszło.
frjals - 2007-11-30, 12:51

Ewa napisał/a:
nie mogłabym uwierzyć, że jakiemuś gwałcicielowi chciałoby się siedzieć o tej godzinie w lesie i czekać na biegającą wariatkę

też tak sobie tłumaczę, ale... w liceum dziewczyna poszła pobiegać rano, no i niestety to był jej ostatni raz... :-(
kamma napisał/a:
A jeżeli coś mi się w czasie takiej wyprawy stanie, to co - MOJA WINA?! Przecież to jest totalne ograniczanie moich jednostkowych praw!

Dokładnie! Podpisuję się obiema ręcami.
Ja właściwie nie mam większych oporów przy chodzeniu po ciemku po ulicach, zresztą praktykowałam to bardziej w młodszym wieku. Teraz często mi sie po prostu nie chce późno wracać z lenistwa.
Acz zdaję sobie sprawę z tego do czego ludzie są zdolni. Jednak czy przez to mam siedzieć w domu? Zamykać sie w więzieniu jeżeli chcę robić co innego??? Bo co? Bo jestem kobietą i to ja zawsze będę winna? :evil:

W lesie też samotnie spędzałam noce, ale raczej daleko, daleko od cywilizacji.
Prawda, że im bliżej ludzi tym groźniej. Kiedyś nierozważnie rozbiłam namiot na miejscu do biwakowania, położyłam się spać, po jakimś czasie przyjechał samochód z młodzieżą. Szczęscie, że tylko jednym kopniakiem mnie poczęstowano i nie sprawdzano kto jest w namiocie... Od tamtej pory raczej omijam takie miejsca.

Fakt, że mam zbyt rozwinietą wyobraźnię, żeby mnie spanie w lesie nie ruszało... :mryellow: Male zwierzęta potrafią urosnąć w ciemności do sporych rozmiarów :lol:

Ech, gdzie te czasy... :roll:

dynia - 2007-11-30, 14:10

W moim przypadku sytuacja zmieniłą sie diametralnie gdy na swiecie pojawiły sie dziatki moje.Wczesniej nie zastanawialam sie nigdy nad potencjalnym zagrożeniem.Przejachałam stopem całą Europę czasem z bardzo dziwnymi typami Jakoś się tym nie łamałam, ważne było,ze jechało się do przod.Spanie z plecakiem(jakie było nasze zdziwienie jak zorientowałysmy sie ,ze do nas do dołaczyło kilku bezdomnych,kładąc sie poprostu obok w rzadku :lol: ) na ulicy lub opustoszałej stacji kolejowej.Nocne powroty do domu a mieszkałam na wrocławskim ''trójkącie'',ciemne bramy i tym podobne klimaty i nic mnie nie ruszało.Teraz sie dygam za późno wracać po nocy sama do domu,nawet nie lubie gdzies sama na krótko wyjezdzać ,juz na sama myśl wyobraznia funduje mi niezle projekcje.Zostałam klasyczną wydyganą kura domową :lol: ;-)
Malati - 2007-11-30, 14:24

-----
rosa - 2007-11-30, 15:16

gosiabebe, dojrzały mężczyzna ;-)
Ewa - 2007-11-30, 15:57

kamma napisał/a:
pojedziemy na grzybobranie :)
Albo na jagody :)
Albo na borówki :)
Albo po prostu się poszwendać, męsko-dziecięce przedszkole zostawimy w domu ;)

Ja też chcę!!!!!!!!!!!!! :-D

DagaM - 2007-11-30, 16:10

Ewa napisał/a:
kamma napisał/a:
pojedziemy na grzybobranie :)
Albo na jagody :)
Albo na borówki :)
Albo po prostu się poszwendać, męsko-dziecięce przedszkole zostawimy w domu ;)

Ja też chcę!!!!!!!!!!!!! :-D

I ja też! :-D :-D :-D

Tak na marginesie, ja biegałam tak wcześnie, że wszystkie lumpy i zboczeńcy o tej porze już spały. Zresztą, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby poczuć się zagrożoną, a nawet jeżeli miałby mnie ktoś zaatakować, nie wyobrażam sobie, żebym nie potrafiła się obronić i nie dać jeszcze łomotu za samą próbę ograniczenia mi wolności :mryellow:

kamma - 2007-11-30, 16:37

DagaM napisał/a:
Ewa napisał/a:
kamma napisał/a:
pojedziemy na grzybobranie
Albo na jagody
Albo na borówki
Albo po prostu się poszwendać, męsko-dziecięce przedszkole zostawimy w domu

Ja też chcę!!!!!!!!!!!!!

I ja też!

Nic prostszego :) Mój dom jest otwarty dla gości!
A i okolica bezpieczna, pomijając poligon, na który po prostu się nie chodzi ;)
No i mamy naszego lokalnego pokazywacza ;) któremu nawet mróz niestraszny :)

orenda - 2007-12-01, 21:25

Aisha, szczerze współczuję, raz miałam włamanie do mieszkania, ciężko mi było się pozbierać. Trzymaj się.
Jędruś - 2007-12-01, 21:39

Aisha poprawnie pod względem prawnym powinno zachowywać w takich sytuacjach następująco:
1. robisz notatki
2. zgłaszasz na policję jeżeli policjant mówi o małej szkodliwości i inne teogo typu farmazony, to spisujesz numer policjanta (każdy policjant ma numer na mundurze).
3. Idziesz do radcy prawnego (to jest za darmo) i zgłaszasz to jeszcze raz do radcy prawnego podając informacje o incydencie i policjancie, jego numer i jego opinię.

To jest normalna procedura, jeżeli ktoś nie nadaje się na policjanta to nie musi nim być.
Jak tego nie zrobisz to gnojki będą nadal to robić.
Ktoś najprawdopodobniej wie że jesteś wegetarianka i nasyła na ciebie różnych gnojków a policja i prokuratura jest od tego aby przykrócić takie zachowanie.

Jeżeli ktoś ogranicza prawa obywatelskie to wiedz że w świetle prawa jest to łamanie prawa a to jest karalne. Ja miałem podobne sytuacje na ulicy, doszło do rozprawy sądowej i wydało się w toku rozprawy, młodych gnojków namawali właściciele sklepów mięsnych włącznie z pobliskim McD (to nie dotyczyło tylko mnie zaczepiali innych wegetarian).
Skończyło im się, nawet po rozprawie zaczepili jeszcze 3 razy, a ja od razu z komórki zadzwoniłem na policję policja zgarnęła ich migiem teraz jest spokój.

Polecam również skontaktować się z Kazamuko.

Mniej narzekania więcej działania, głowa do góry.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

Alispo - 2007-12-02, 10:59

Jędruś napisał/a:

Ktoś najprawdopodobniej wie że jesteś wegetarianka i nasyła na ciebie różnych gnojków

imho malo prawdopodobne...

YolaW - 2007-12-02, 12:15

Alispo napisał/a:
Jędruś napisał/a:

Ktoś najprawdopodobniej wie że jesteś wegetarianka i nasyła na ciebie różnych gnojków


imho malo prawdopodobne...

no ja też nie dopatrywałabym się związku z wegetarianizmem...przecież obcy ludzie nie wiedzą tego...

sylv - 2007-12-02, 15:04

Cytat:
Uwielbiam szlajać się po lesie, uwielbiam jeździć stopem. A jeżeli coś mi się w czasie takiej wyprawy stanie, to co - MOJA WINA?! Przecież to jest totalne ograniczanie moich jednostkowych praw! Chcę mieć prawo robić coś, co lubię. To nie jest moja wina, jeśli ktoś mnie zgwałci, no chyba że się rozbiorę, położę na omszałym pniu i powiem "zgwałć mnie!" .
Takie myślenie, że samotna kobieta wieczorem w parku "kusi los", "sama się prosi", jest cholernie krzywdzące.


zgadzam sie. i najsmutniejsze jest to, ze w tektach "sama sie prosila" celuja.. inne kobiety :(

Jędruś - 2007-12-02, 17:57

Alispo napisał/a:
Jędruś napisał/a:
Ktoś najprawdopodobniej wie że jesteś wegetarianka i nasyła na ciebie różnych gnojków
imho malo prawdopodobne...


Napisałem <prawdopodobnie>, od ustalenia czy to prawda czy nie jest policja i prokuratura, chodziło mi o to aby z jednej strony nie pobłażać takim zachowaniom a z drugiej aby samemu, na własną rękę, nie ustalać lub nie wymierzać sprawiedliwości.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group