| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek poniemowlęcy - Fochy, histerie, wymuszanie
renka - 2007-12-05, 15:29 Temat postu: Fochy, histerie, wymuszanie Odkad pojawila sie Fiona, to Ronja za latwo nie ma, bo w koncu przestala byc jako jedyna w centrum uwagi. Roznie to manifestowala, ale teraz po prostu nie umiem sobie czasami z nia poradzic. Jakies trzy tyg. temu zrobila mi pierwsza akcje uliczna,bo chciala, zebym ja wziela na rece, a ja probowalam jej wytlumaczyc, ze jej na rece nie wezme i w zamian moge ja posadzic na wozku Fiony (tak jak zreszta zawsze robilysmy). Rozhisteryzowala sie i zaczela sie pokladac na chodniku. Pozniej kilkakrotnie znow jej sie zdarzalo robic takie sceny.
Za pierwszym razem stalysmy chyba z 15 minut, a ona non stop plakala. Probowalam z nia rozmawiac i zachecac do dalszego spaceru. Probowalam tez nie reagowac. Bez skutku, Pozniej zaczelam isc, bo bo juz sie troche wkurzylam, wiec ona ociagajac sie dreptala za mna histeryzujac. Tak doszlysmy do kaczki (a szlysmy zaledwie jakies 20 metrow w bardzo zolwim tempie), tam sie troche uspokoila, po czym znow to samo i w koncu dala sie namowic na pojscie na poczte (co zreszta bylo celem podrozy)po ulotki ze swinkami. Dalszy etap spaceru byl juz przyjemniejszy w towarzystwie swinek.
Ale pozniej - nie na kazdym spacerze (cale szczescie) - bardzo podobne akcje.
I co tu zrobic w takich sytuacjach?
Ania D. - 2007-12-05, 17:59
Ja nie reaguję na takie histerie. Wiem, że jeśli się ugnę, to potem już za każdym razem wymuszanie się pojawi i to jeszcze w mocniejszej formie. U mnie podobnie było z braniem na ręce. Nie brałam, bo byłam w ciąży. Na początku był krzyk, potem się przyzwyczaił i już nawet nie próbował mnie namawiać (ale każego, kto szedł z nami na spacerze też próbował przekonać). Mieliśmy też historię z żołnierzykiem (był dołączony do jakiejś gazety), kosztował b. dużo. Pawełek go zaobaczył i koniecznie chciał, żebym go kupiła. Powiedziałam, że jest za drogi. Histeria była przez całą drogę do domu. Zawsze wcześniej mówię, że dziś np. kupimy coś. Nie ma też zwyczaju, że dziecko zawsze ma coś kupowane na spacerze, to są sporadyczne przypadki. To jest taki wiek, że dziecko zaczyna próbować na ile może sobie pozwolić. Jeśli zobaczy, że jego zachowanie przynosi efekty (rodzic się godzi na coś, żeby dziecko nie krzyczało czy płakało), to potem za każdym razem histeria będzie większa.
Capricorn - 2007-12-05, 18:51
1 rok 10 miesięcy to dość "młody" wiek. Dziecko moze chcieć na ręce, bo ma focha, ale może też chcieć na ręce, bo jest zwyczajnie zmęczone. Jak się ma obok maluszka, to naturalne jest, że to starsze jest "duże".
Pewnie, że nie można dopuścić do tego, żeby rządził histeryk, bo to do nikąd nie zaprowadzi. Ale też należy pamietać o tym, że dziecko dość długo uczy się panowania nad emocjami - w sensie kontrolowania ich wpływu na otoczenie.
Rozumiem, renka, że jest Ci ciężko, ale chyba nie masz wyjścia i musisz spokojnie przeczekać ten etap rozwoju córki. I na wszelki wypadek, jeśli to możliwe, nie oddalać się z wóżkiem i dwiema dziewczynkami zbyt daleko.
A masz możliwość zabierania na spacer tylko starszej? Może ona potrzebuje więcej Twojej uwagi?
gosiabebe - 2007-12-05, 18:51
| Ania D. napisał/a: | | To jest taki wiek, że dziecko zaczyna próbować na ile może sobie pozwolić. Jeśli zobaczy, że jego zachowanie przynosi efekty (rodzic się godzi na coś, żeby dziecko nie krzyczało czy płakało), to potem za każdym razem histeria będzie większa. |
Majce chyba już się zaczął "ten wiek "
Ania D. - 2007-12-05, 19:15
Capri, dziecko może być zmęczone, ale myślę, że matka odróżnia zmęczenie od prób wymuszania. U nas tak było, że Pawełek chciał, by go brać na ręce zaraz po wyjściu z domu.
Patrzę czasem na dzieci, które zupełnie inaczej zachowują się przy jednym członku rodziny, a zupełni inaczej przy drugim. Potrafią być aniołkami, a przy innych są stale jakies naciski, wymuszanie pewnych zachowań, krzyki i płacze. Dzieci uczą się błyskawicznie na co sobie mogą przy kim pozwolić.
Capricorn - 2007-12-05, 19:26
Aniu, ja nie mówię, ze matka nie odróżnia. Ale wiem, że zmęczone dzieci potrafią urządzić niezłe jazdy.
A co do różnych zachowań przy różnych osobach to też dla mnie nie nowość, widzę, co moja córka potrafi zrobić z dziadkiem dwoma mrugnięciami i chrząknięciem
alcia - 2007-12-05, 19:40
| Ania D. napisał/a: | | Patrzę czasem na dzieci, które zupełnie inaczej zachowują się przy jednym członku rodziny, a zupełni inaczej przy drugim. Potrafią być aniołkami, a przy innych są stale jakies naciski, wymuszanie pewnych zachowań, krzyki i płacze. Dzieci uczą się błyskawicznie na co sobie mogą przy kim pozwolić. |
O tak...
Karko ma tendencje do ułatwiania sobie życia w takich sytuacjach, np. popuszczając jej poza domem, gdzieś na ulicy, bo nie chce "jazdy" przy innych ludziach i... masakra, co ona potrafi przy nim wyprawiać Ja nie mam z nią takich problemów, bo raczej nie popuszczam, bez względu na okoliczności.
Rena, Twoja córcia wkracza w trudny wiek (zakładałam kiedyś podobny temat, jak Kaja miała tyle co Rońka ), do tego doszło rodzeństwo... Konsekwencja, sztywne zasady i mnóstwo cierpliwości - chyba tylko tyle można zrobić. I dużo czułości na co dzień, niech czuje, jak bardzo ją kochasz, że twarde zasady są dla jej dobra, ale dalej jest Twoją słodką, małą dziewczynką.
pao - 2007-12-05, 19:41
ja zauważyłam prostą zależność: dziecko niewyspane, śpiące nie w swoich porach itp = histeria i fochy... wystarczyło pilnować odpowiednich pór na spanie i nie było kłopotu
ja na histerie nie reagowałam i gabi szybko to minęło. zauważyła, ze to nie jest skuteczna metoda
a co do rodzeństwa: też to przechodzę. warto zadbać o czas tylko dla starszej, tak by miała mamę wyłącznie dla siebie. dobrze więc z jednej strony pamiętaj by mieć ciepło i wyrozumiałość oraz zadbać o dziecko gdy jest dobrze, z drugiej jednak nie daj sie wciągać w żadne przepychanki i płacze bo to sie zapętli no i postaraj sie zorientować co jest przyczyną, bo jeśli zmęczenie to można z tego szybko wybrnąć
kamma - 2007-12-05, 20:06
| pao napisał/a: | | ja zauważyłam prostą zależność: dziecko niewyspane, śpiące nie w swoich porach itp + histeria i fochy... wystarczyło pilnować odpowiednich pór na spanie i nie było kłopotu |
Ach, gdyby ze wszystkimi dziećmi tak było....
Nawet taki aniołek jak Irma (hehe) potrafi czasem zrobić jazdę. No dobra, 2 razy jej się zdarzyło. Ale zasada ignorowania jest jedyną słuszną. Wiem, renka, że trudno to znieść, ale dzieci uczą się szybko i już niedługo Rońka zrozumie, że nie z Tobą te numery. Tak jak piszą dziewczyny - konsekwentnie. A po akcji, jak się mała uspokoi, (ale tak na dobre, że już nawet szlochać przestanie), koniecznie przytul, wycałuj i pochwal!
gosiabebe - 2007-12-05, 20:19
| Ania D. napisał/a: |
Patrzę czasem na dzieci, które zupełnie inaczej zachowują się przy jednym członku rodziny, a zupełni inaczej przy drugim. Potrafią być aniołkami, a przy innych są stale jakies naciski, wymuszanie pewnych zachowań, krzyki i płacze. Dzieci uczą się błyskawicznie na co sobie mogą przy kim pozwolić. |
u nas tak jest tylko ja jestem tą osobą na której chce wymuszać -choć jak narazie konsekwentnie nie daję sobie wejść na głowę ,a gdy Maja zostaje raz na jakiś czas z kimś innym jest aniołkiem bez jakiś specjalnych zabiegów zupełnie tego nie rozumiem
Ania D. - 2007-12-05, 20:21
Czasem się śmiałam, jak moja siostra, która uwielbia Pawełka i uważa go za aniołka, zobaczyła go w wieczornej akcji, jak był zmęczony. Robiła ogromne oczy i trudno było jej wytłumaczyć, że zmęczone dziecko zmienia się nie do poznania.
majaja - 2007-12-05, 21:14
| renka napisał/a: | | Pozniej zaczelam isc, bo bo juz sie troche wkurzylam, wiec ona ociagajac sie dreptala za mna histeryzujac. |
Pewnie cię to mało pocieszy, ale na Mirona to by nie podziałało, poszedłby w drugą stronę, skubaniec w ogóle się nie boi. Muszę gadac przekonywać, nawet "przekupywać" - coś typu jak wrócimy to ci poczytam, w skrajnych sytacjach obiecuję, że kupię mu książeczkę. Od tygodnia mamy problem z biciem i już sił nie mam, zwłaszcza że jestem przemęczona, przeziębiona i alergia mi dokucza na dodatek, ledwo trzymam nerwy na wodzy.
[ Dodano: 2007-12-05, 21:15 ]
No i skorzystałam z twego wątku by się wyżalić, sorki
renka - 2007-12-05, 22:11
Tu zmeczenie raczej w gre nie wchodzi. Ja uwazam, ze male dzieci powinny mieć w miare możliwości staly harmonogram dnia i tego staram się trzymac. Na spacery o tej porze roku wybieram się srednio miedzy godz. 11-13 (zalezy jak uda mi się wygrzebac z dwojka dzieci, co czasami latwe nie jest), a Ronja zasypia mi ok. godz. 14. I te akcje, o których mowa, zdarzaly się przewaznie od razu po wyjsciu z domu.
| Capricorn napisał/a: | | A masz możliwość zabierania na spacer tylko starszej? Może ona potrzebuje więcej Twojej uwagi? |
Niestety to w ogole nie wchodzi w rachube, bo spedzam czas z dziecmi sama. Czasami – i to glownie w niektóre weekendy Ronje na spacer zabiera mama. Plusem tutaj jest to, ze Fiona jest jeszcze mala i na spacerach spi w wozku, tak wiec wtedy mimo wszystko uwage poświęcam Ronji (choc zdaje sobie sprawe, ze to nie to samo, co spacer wyłącznie mój i Ronji).
No coz, widocznie faktycznie to taki wiek i chyba bez dużej cierpliwości i konsekwencji trudno będzie go przejść. Co do pierwszego to mi latwo nie jest przy moim obecnym znerwicowaniu, ale będę pracowac nad soba.
Konsekwentna przewaznie jestem, ale jak w domu maja miejsce takie akcje to musze toczyc bezsensowne walki z rodzicami, którzy jak Ronka zaczyna plakac zaraz się nad nia lituja i bardzo jej pobłażają. A ja wówczas wychodze na wyrodna i bez serca matke.
Majaja – zal się do woli. W koncu ten temat jest po to
ań - 2007-12-06, 00:59
renka, nie masz lekko z tymi rodzicami...szkoda, ze tak reagują bo to Ci znacznie utrudnia sprawę Ale rzeczywiście-jest to normalny etap i trzeba go przeczekać z pomocą żelaznych zasad i pokładów cierpliwości. Dobrze wychodzić z takich akcji niestandardowymi pomysłami, ale wiem, że czasem nic kompletnie nie wpada do głowy. najlepszy w te klocki jest mój mąż, On ma normalnie dar.
Tak więc w swojej głowie odpuść Rońce, bo to całkiem normalna sprawa, do tego chce być w centrum uwagi bo pojawiła się siostra.
Podziwiam Cię, bo jesteś sama z Nimi i jakoś musisz dawać radę, ja wymiękam psychicznie jak Jag robi za dużo scen jednego dnia i pomaga mi izolacja. Choć najczęściej jestem wtedy z Nią sama i np ide do drugiego pokoju posprzątać wtedy, to mnie świetnie odstresowuje. Fajnie, gdybyś i Ty miała możliwość się tak odciąć,czy to w ogóle jest możliwe?
kamma - 2007-12-06, 12:37
| renka napisał/a: | | Konsekwentna przewaznie jestem, ale jak w domu maja miejsce takie akcje to musze toczyc bezsensowne walki z rodzicami, którzy jak Ronka zaczyna plakac zaraz się nad nia lituja i bardzo jej pobłażają. A ja wówczas wychodze na wyrodna i bez serca matke. |
Nie daj się zrobić na wyrodną matkę. W końcu chcesz wychować dobrego człowieka, a nie małego tyrana. To Ty masz rację, więc w jakiejś spokojniejszej chwili wytłumacz rodzicom, że jeżeli będą kwestionować Twoje metody, to Ronja będzie miała mętlik w głowie i nie będzie rozumiała, co jest dobre, a co złe.
Irmie zdarza się wymuszać różne rzeczy płaczem. Moi rodzice próbują ją wtedy pocieszać, tłumaczyć, ale ona wtedy tylko jeszcze bardziej płacze. Powoli uczę ich, że gdy zostawiają Irmę sam na sam z jej fochami, to szybciej się te fochy kończą. A kiedyś też jej ulegali, ale w końcu parę razy mnie posłuchali i wtedy okazało się, że jednak ja mam rację. Powoli zaczynają mi ufać. Ciekawe, że dyplom mgr psychologii takiego zaufania mi u nich nie zapewnił! Dobra, bo za bardzo zaczynam ze swoimi żalami wyjeżdżać, a to już przecież przeszłość. Wam też się uda, jestem pewna :
Karolina - 2007-12-07, 10:13
| renka napisał/a: | | chciala, zebym ja wziela na rece, a ja probowalam jej wytlumaczyc, ze jej na rece nie wezme |
czemu jej nie wzięłaś? Mówię Tymkowi - "wezmę Cię na ręce tylko na chwilkę, ale nie będę Cię niosła". Stoję z nim chwilkę,powiem, że jest moim kochanym synkiem i pocałuję w policzek, "Już cieżko mamusi, teraz już sam będziesz szedł". I spoko, przyzwycził się. Absolutnie nie mozna odmawiać dziecku wejścia na chwilę na rączki, potem własnie są te histerie. Tymkowi minęło na 4 miesiace - a ostatnio znowu chce być brany na ręce i przytulany - zwłasza jak widzi, że mia tez jest na rękach.
Trzeba reagować na budzące się emocje dziecka - czasem odczuje po prostu nagła potrzebę bliskości na środku ulicy...nie wiemy co tam się dzieje w tej maleńkiej główce...
renka - 2007-12-07, 10:19
Ja mam przepukline i lekarz kazal mi jak najmiej dzwigac w miare mozliwosci. Wiadomo, ze przy malym dziecku nie da sie uniknac noszenia go na rekach, ale staram sie bardziej przytulac Ronke lub sadzac ja na kolanach - i tego staram sie jej nauczyc, ze mama po prostu nie moze jej czesto nosic na rekach, bo ona bardzo sie szybko przyzwyczaja, szczegolnie, ze dziadkowie nie szczedza jej brania na rece.
Karolina - 2007-12-07, 10:24
acha, dziadkowie nosza...wszystko jasne. Przy następnej histerii możesz kucnąć i ja mocno przytulić - jeśli będzie chciała. Dziadkowie powinni też współpracować - nie nosić na spacerach i w domu - tylko tak jak Ty - czułości na siedząco.
renka - 2007-12-07, 10:31
Wlasnie podczas takich histerii to w ogole nie ma mowy o jej przytulaniu, bo jak chce to zrobic to ona robi sie sztywna i wyrywa sie. Co do dziadkow to staram sie trzymac reke na pulsie, by nie przeginali, ale u Ronji wystarczy jeden dzien, w ktorym troche wiecej czasu spedzi na rekach i juz by chciala byc tylko noszona... Ale i tak wiecej czasu ja z nia spedzam, wiec staram sie wprowadzac swoje zasady. Szkoda tylko, ze moi rodzice nie potrafia zrozumiec, ze w pewnych sytuacjach wrecz nalezy pozostawic dziecko samemu sobie z placzem - wtedy ono szybciej sie uspokaja i widzi, ze placz to nie jest dobra metoda osiagniecia celu.
kofi - 2007-12-07, 11:31
A serwowałaś rodzicom "Supernianię"? Oglądałam ze 2 może te programy, ale własnie ona jasno mówi, że nie negocjuje się z histeryzującym dzieckiem, tylko czeka, aż się uspokoi.
Tylko Ronja jest jeszcze dość młoda i pewnie trudno z nią ustalać żelazne zasady, a potem się ich trzymać. Ale pewnie wkótce załapie, że u dziadków może wymuszać, a z Tobą te numery nie przechodzą. A poza tym cóż - zmagasz się własnie z buntem dwulatka.
Co do mieszania się rodziców - doskonale Cię rozumiem. Moi duuuuużo namieszali w naszych stosunkach ze starszym.
Trzymaj się
pao - 2007-12-09, 17:33
| Cytat: | | Oglądałam ze 2 może te programy, ale własnie ona jasno mówi, że nie negocjuje się z histeryzującym dzieckiem, tylko czeka, aż się uspokoi. |
do mojej babci to i tak nie przemawia. słowami potwierdza ale i tak robi inaczej co ciekawe sama tego nie widzi...
strzeszynek - 2007-12-10, 22:44
| kamma napisał/a: | | W końcu chcesz wychować dobrego człowieka, a nie małego tyrana. |
Przykład na szczęście niewłasny:
Byliśmy z wizytą u rodziny i tam jest chłopiec 2letni oraz 2mies. dziewczynka. Trochę miałam już dośc. Szalał, ganiał, siostrzyczce palec do oka wsadził, Vinowi też próbował, w ogóle chyba traktował dzidzie jak zabawki. Zapewne chciał zwrócić na siebie uwagę, ale był już naprawdę krnąbrny i niegrzeczny! Małego ścisnął za brzuszek,a jak próbowałam mu spokojnie wytłumaczyć, żeby był grzeczny albo pójdzie do drugiego pokoju, to urządził histerię. Trzymałam go za ręce, to się usiłował wyrwać i w ogóle nie słuchał. Chciałam go (chwilę wcześniej) zmęczyć zabawą - też nie pomogło. Nie wiem, jak do niego dotrzeć w takim razie. Bicie - raz, że oznaka bezradności dorosłego, dwa - żadne wyjście z sytuacji. Chwilę popłacze i wariuje dalej. Może skombinować "karnego jeżyka"? (o rany...)
renka - 2007-12-11, 00:01
Dzis Ronka zrobila mi nowa akcje - sama (troche na slepo) chciala przejsc przez ulice, a wczesniej zawsze przechodzilysmy trzymajac sie za rece. Rozbeczala sie, bo chciala przejsc SAMA. Postalysmy na chodniku az przestanie plakac, pozniej wytlumaczylam jej, dlaczego jeszcze nie moze przechodzic sama przez ulice i pozniej juz nie protestowala przy nastepnych przechodzeniach. Ciekawe jak bedzie np. jutro.
Ogolnie ma teraz etap SAMA (ale np. ciagle nie chce jesc sama). Jak ja cos za nia staram sie zrobic (chocby wyciagniecie korka z wanny) to ona powtornie wykonuje dana czynnosc, zeby to zrobic SAMA.
Co do SUPERNIANI i opinii moich rodzicow na jej temat, to wole nie przytaczac slow mojego taty, gdyz nic cenzuralnego by sie nie znalazlo
majaja - 2007-12-11, 07:00
| strzeszynek napisał/a: | | Bicie - raz, że oznaka bezradności dorosłego, dwa - żadne wyjście z sytuacji. Chwilę popłacze i wariuje dalej. Może skombinować "karnego jeżyka"? |
Ale to chyba zmartwienie jego rodziców?
strzeszynek - 2007-12-11, 23:38
| majaja napisał/a: | | Ale to chyba zmartwienie jego rodziców? |
Rodziców, rodziców, gorzej, jak ich odwiedzimy, wtedy pcha się do małego (u nas to się pchał w buciorach na kanapę, bo siedziałam z małym; żadne uwagi nie pomagały, ściąganie go też )
sylwas - 2007-12-12, 08:51
| renka napisał/a: |
Co do SUPERNIANI i opinii moich rodzicow na jej temat, to wole nie przytaczac slow mojego taty, gdyz nic cenzuralnego by sie nie znalazlo |
i skad ja znam tekie reakcje?...
tak naogol reaguja osoby, ktorym tego typu metody burza caly dotychczasowy system wychowawczy i podrywaja ich autorytet - wykazujac przy tym ich bledy.
a do bledow nikt - zazwyczaj - przyznawac sie nie lubi.
maz mojej wieloletniej przyjaciolki reaguje na ,,nianie'' wyjatkowo zajadla nienawiscia...
nie ma sie co dziwic, ze potem male dziecko w ,,rekach'' osob z przytaczanym tu sposobem myslenia - jest skolowane i probuje swoich metod na probe. to co sie nie uda z rodzicami moze sie udac z dziadkami...
pao - 2007-12-12, 09:00
co tu dużo pisać mama, tata też alergicznie na supernianie reagował teraz trochę się oswoił ale i tak swoje 5 groszy zawsze dorzuci
adriane - 2007-12-12, 09:21
| Cytat: | tak naogol reaguja osoby, ktorym tego typu metody burza caly dotychczasowy system wychowawczy i podrywaja ich autorytet - wykazujac przy tym ich bledy.
a do bledow nikt - zazwyczaj - przyznawac sie nie lubi. |
Moja mama jest święcie oburzona na metody niani. Uważa, że ona pastwi się nad dziećmi....
Przez całe życie stosowała i stosuje nadal (zwłaszcza w stosunku. do mojego dorosłego brata) system: "niby się nie zgadzam na pewne zachowania, ale w zasadzie, to dziecko moje, wszystko ci wolno..." A potem cierpi..., po czym znów robi to samo.
pao - 2007-12-12, 09:28
cóż, jesli jest jakikolwiek powód do niezadowolenia ze swoich pociech to znaczy, zę gdzieś sie byka popełniło
kofi - 2007-12-12, 09:48
Moja mama uważa, że jak coś powiedzieli w TV, to napewno jest to prawda.
I najśmieszniejsze jest to, że ona uważa, że stosowała takie metody. Chociaż robiła zupełnie odwrotnie. I przypominała raczej rodziców, którzy korzystają z tych rad. Takich, którzy nie potrafią przeciwstawić się dziecku.
renka - 2007-12-12, 14:51
A ja zuwazylam,ze moja mama w stosunku do Ronji boi sie powiedzic NIE i prawie na wszystko jej pozwala - tak wiec jak ja jestem w poblizu, to czesto musze interweniowac. I wczoraj po raz pierwszy (o dziwo) poparl mnie ojciec. Ronja bowiem wziela mojej mamy torebke i zaczela wyciagac rozne rzeczy z niej, moja mama oczywiscie nie reagowala, ja zabralam jej torebke i powiedzialam, ze to jest torebka babci i nie jest ona przeznaczona do zabawy etc. Ronja sie oczywiscie rozplakala, moja mama wiec chciala jej dac z powrotem torebke, na co ja znow stanowczo musialam zadzialac. Chwilke Ronja jeszcze pokweczala, ale szybko znalazla sobie zajecie wsrod swoich zabawek i byl spokoj. No i moj tata po raz pierwszy zgodzil sie ze mna i nawet nie skomentowal placzu Ronji (w stylu jakiegos glupiego tekstu, ze ja np. maltretuje).
Lily - 2007-12-12, 14:53
To Twoja mama ma podobne podejście jak mój niemąż... że z miłości dla dziecka trzeba mu na wszystko pozwalać... sposób na wychowanie małego tyrana...
renka - 2007-12-12, 14:57
No i dlatego u mnie w domu czesto jest duza nerwowka, bo mnie wkurza podejscie moich rodzicow do moich dzieci. Ja staram sie wprowadzac bowiem jakies zasady, a oni praktycznie mi je wszystki depcza mowiac: "to sa nasze wnuczki, wiec my je rozpieszczamy, a nie wychowujemy". Super zasada, ale jak do dziadkow przyjezdza sie raz na jakis czas, a nie mieszka sie z nimi pod jednym dachem. Niestety na ten czas nie mam mozliwosci wyprowadzki, wiec czesto sa bezsensowane scysje, ktore nikomu nie sluza, tym bardziej dzieciom.
kamma - 2007-12-12, 17:40
| renka napisał/a: | | to sa nasze wnuczki, wiec my je rozpieszczamy, a nie wychowujemy" |
Nie znoszę tego tekstu. Jakby to było usprawiedliwienie wszelkiego zła, jakie się dziecku na pół świadomie wyrządza tylko po to, by samemu poczuć się dobrze.
Ja wprawdzie nie mieszkam z rodzicami pod jednym dachem, ale za płotem. I też trochę czasu mi zajęło nauczenie ich, że moje (i Michała) zdanie odnośnie Irmy jest święte. Teraz już to respektują... z jednym wyjątkiem, jakim jest niepohamowane obdarowywanie prezentami. Kompulsywne wręcz. Ale to inna bajka.
kasienka - 2007-12-13, 13:57
Moja teściowa za nic nie potrafi powiedzieć Zuzi NIE. I tak jak u Ronji, u Zuzi też czasem wystarczy jeden dzień, żeby się totalnie rozpaskudziła i zamieniła w fochozaura, jak ten ze zdjęcia Capri w innym wątku Co więcej, teściowa do teraz potrafi ją nosić(bo biedactwo jest zmęczone, np.po przejściu 300metrów), albo trzeba dobiec do tramwaju...A Zuzia wazy ponad 20kg, no i teściowa ma 61lat i operację żylaków na przykład na koncie...Ale za cholerę nie da jej się wytłumaczyć, że nie musi robić wszystkiego, o co ją dziecko prosi, ba, nawet nie powinna...Choć ostatnio widziałam pewne postępy Ciężko z tymi dziadkami, renka, myślę o Tobie ciepło, mam nadzieję, że wszystko się tak poukłada, że będziesz mogła mieszkać sama i nikt Ci się nie będzie wtrącał
Capricorn - 2007-12-13, 14:58
a mnie sie właśnie dzisiaj przypomniało, jak moja córka, bez powodu zanosząca się szlochem przez kilkanaście dobrych minut wykrzyczała w końcu: MMMMMMMMMMMMAAAAAAAAAAMUSIU, JAAAAAAAAAA JUż NIE CHCEEEEEEEEEE STRZELAć FOOOOOOOOCHA!!!!! :d
gosiabebe - 2007-12-13, 15:40
| Capricorn napisał/a: | | a mnie sie właśnie dzisiaj przypomniało, jak moja córka, bez powodu zanosząca się szlochem przez kilkanaście dobrych minut wykrzyczała w końcu: MMMMMMMMMMMMAAAAAAAAAAMUSIU, JAAAAAAAAAA JUż NIE CHCEEEEEEEEEE STRZELAć FOOOOOOOOCHA!!!!! :d |
ooo...
moTyl - 2007-12-16, 16:21
renka mój Antoś też pokazuje swoje foszki, po części nauczył się tego od córki niani, u której go zostawialiśmy, a niania nie zważała na nasze prośby, żeby mu we wszystkim nie ulegać i teraz mamy problemy z wymuszaniem i nawet kładzeniem się na ziemię (co ciekawe ten numer zawsze zostawia sobie na spacery), wydaje mi się, że najlepiej obrać jeden sposób postępowania i za każdym razem z tą samą stanowczością go stosować np. Antoś jak się kładzie na ziemi na spacerze to ląduje w wózku do czasu aż się uspokoi,
nie wiem czy to w Twojej sytuacji możliwe, ale może było by dobrze żebyś pogadała z rodzicami poza sytuacją konfliktową i poprosiła ich o pomoc i wyjaśniła im o co chodzi, może gdyby podejść ich z drugiej strony współpracowaliby nieco lepiej?
gosiabebe ciekawe, że Antoś też jest niegrzeczny głownie w moim towarzystwie - jeśli chodzi o jego tatę to zazwyczaj nie ma z nim problemu...
przy wszelkich osobach, które nie zajmują się nim na codzień jest aniołkiem - żadnych krzyków i wymuszań... może inne osoby to nowość - wystarczająco interesujące żeby zapomnieć o fochach
Maja111 - 2008-01-02, 22:22
Capricorn - super
nitka - 2008-01-12, 11:10
mam cały drugi sezon, mogę nagrać i puścić w obieg-jestem FANATYCZNĄ FANKĄ superniani.
Malati - 2008-01-12, 11:46
| nitka napisał/a: | | mam cały drugi sezon, mogę nagrać i puścić w obieg-jestem FANATYCZNĄ FANKĄ superniani. |
super, ja bym poprosiła,chetnie bym pooglądała
Ania D. - 2008-01-12, 12:16
Nitka, jeśli można, to ja też chętnie bym obejrzała. Nie oglądam tv, a jestem ciekawa, jak wygląda ten program.
kofi - 2008-01-12, 12:45
| Capricorn napisał/a: | | a mnie sie właśnie dzisiaj przypomniało, jak moja córka, bez powodu zanosząca się szlochem przez kilkanaście dobrych minut wykrzyczała w końcu: MMMMMMMMMMMMAAAAAAAAAAMUSIU, JAAAAAAAAAA JUż NIE CHCEEEEEEEEEE STRZELAć FOOOOOOOOCHA!!!!! :d |
Też tak mam. Ze sobą.
nitka - 2008-01-12, 16:17
czarna96, Ania D., adresy domowe poproszę na priva. mam nadzieję, że na płycie DVD może być, bo na zwykłą się nie zmieści.
gosiabebe - 2008-01-13, 12:09
nitka, czy mogłabym też prosić o przesłanie? chyba ,że ja już dogadam się z czarną96 lub AniąD? tak czy siak byłabym bardzo wdzięczna
agaw-d - 2008-01-13, 12:59
Ja też bardzo bym prosiła o tą supernianie, tylko właśnie jak to można zrobić, żebyś Ty nitka nie miała teraz dużo roboty z tym wysyłaniem itd., może Wy dziewczymy jak dostaniecie to mogłybyście dalej przesłać?
Ania D. - 2008-01-13, 14:10
Mogę dalej przesłać, jak dostanę, nie ma problemu. Poproszę adres na priv.
gosiabebe - 2008-01-13, 14:12
to może ja podam adres AniD i potem prześlę do AgiW-D
Ania D. - 2008-01-13, 16:12
Dobrze, prześlę Gosiu do Ciebie.
agaw-d - 2008-01-13, 21:26
Super, to ja się Gosia zgadam z Tobą na pw. Z góry dziękuję
nitka - 2008-01-13, 22:50
Ania D., bodi, czarna96, płyty nagrane-jutro wyślę. gosiabebe, agaw-d, dziękuję, że zaproponowałyście łańcuszek, w ten sposób szybciej się rozejdą
bodi, wprawdzie nie zgłosiła się na forum, tylko na priva, nie mniej jednak ją też można będzie wliczyć do łańcuszkowych "podajdalej"
Ania D. - 2008-01-13, 22:54
Dziękuję bardzo
Malati - 2008-01-13, 23:14
Ja również bardzo dziękuje
gosiabebe - 2008-01-14, 09:06
to może do bodi wyślesz ty czarna96 co? wydaje mi się,że tak będzie szybciej
alcia - 2008-01-14, 11:41
Dziewczyny, mogłabym też prosić o kopię dla mnie?? Poświęciłaby się któraś i mi wysłała? Nie miałam przyjemności nigdy tego oglądać, bo niewiele mam do czynienia z telewizją, ale jeśli uważacie, że ten program jest godny uwagi...
rosa - 2008-01-14, 11:57
ja widziałam kawałek jednego odcinka i mi się nie podobało, ale ja nie przepadam za tego typu programami, niespecjalnie wierzę w ich naturalność
loika - 2008-01-14, 11:58
alcia, czy przesłałabyś mi swoją kopię po obejrzeniu? Będę bardzo wdzięczna
alcia - 2008-01-14, 12:31
loika, narazie jeszcze nie ma chętnych, by mi to wysłać. Ale jak tylko ktoś się zdecyduje, to skopiuję i wyślę Tobie, ok?
agaw-d - 2008-01-14, 13:20
alcia ja Ci mogę wysłać kopie jak już będę miała to dam znać na pw żebyś mi adres przesłała
alcia - 2008-01-14, 13:33
agaw-d, dzięki
Malati - 2008-01-14, 21:30
| rosa napisał/a: | ja widziałam kawałek jednego odcinka i mi się nie podobało, ale ja nie przepadam za tego typu programami, niespecjalnie wierzę w ich naturalność |
Z pewnościa dużo jest tam aranżowane, chyba oprócz zachowań dzieciaków Ja lubiłam oglądać jak byłam u mamy bo pare wskazówek super niani jest wartych realizacji, nie raz ma fajne pomyśly na rozwiązywanie problemow z maluchami.Ponadto lubie popatrzec na te małe urwisy i pocieszyc sie że ja nie mam tak najgorzej
majaja - 2008-01-14, 21:54
| czarna96 napisał/a: | | chyba oprócz zachowań dzieciaków |
Można też najpierw dzieciaki celowo podrażnić, albo montując program tak zestawić sceny poszczególne, że biedne maluchy wychodzą na jakieś potwory z zoo wypuszczone Nie mam przekonania do całej tej niani, generalnie baba robi na mnie nie najlepsze wrażenie...
malina - 2008-01-14, 22:00
| Cytat: | Nie miałam przyjemności nigdy tego oglądać, bo niewiele mam do czynienia z telewizją, ale jeśli uważacie, że ten program jest godny uwagi...
_________________ |
Tak,szczególnie,że jak np dzieci za mało płaczą to szanowna Super Niania tak pogrywa ze zaczynają Tak swoją drogą pierwszą,opisywaną w innym temacie scene(na poczcie) z kładzeniem sie na podłodze Zuzia zrobiła dzień po tym jak miała okazje oglądać program...
gosiabebe - 2008-01-14, 22:13
a moim zdaniem choć widziałam raptem z dwa odcinki program potrafi pomóc rodzicom którzy na prawde nie potrafią opiekować się/wychować dzieci ,a takich jest naprawdę wiele,dają soba manipulować przez kilku latka ,nie potrafią opanować jego złości itp. Znam takich którzy naprawdę mają super podejście do dzieci i takich którzy choć kochają swoje dzieci nie potrafią się nimi zająć w odpowiedni sposób.Może i program jest aranżowany (przecierz nie bedą pokazywać w programie o wychowywaniu suuper grzecznych i bezproblemowych dzieci) ale nasuwa rodzicom czasami fajne pomysły jak sobie radzić w krytycznych sytuacjach i chyba o to w nim chodzi.
rosa - 2008-01-14, 22:21
| majaja napisał/a: | | Nie mam przekonania do całej tej niani, generalnie baba robi na mnie nie najlepsze wrażenie... |
jak dobrze, myślałam, że tylko ja nie uległam jej wdziękowi
gosiabebe - 2008-01-14, 22:25
znam wiele osób krytycznie nastawionych na ten program.Ja się nie podniecam ,ale też nie krytykuję zresztą co tu gadać takie programy są tak tworzone aby właśnie wzbudzać emocje -negatywne bądz pozytywne ,wszystko jedno ważne żeby szumiało bo wtedy są na topie i oglądalność wzrasta
rosa - 2008-01-14, 22:30
myślę, że pani niania pokazuje pożyteczne triki, ale mi po prostu nie odpowiada forma tego programu i sama pani.
poza tym jakoś do tej pory udało mi się radzić bez niej
renka - 2008-01-15, 00:15
Mi jak na razie udaje sie w miare okielznywac rozne foszki Ronki. Najczesciej dziala po prostu odwrocenie jej uwagi od tego. Dzis np. znow chciala polozyc sie na ulicy na zabloconym chodniku (bowiem dosyc stanowczo przeprowadzilam ja przez ulice, ktora jezdza samochody), ale ze akurat zatrzymalysmy sie pod drzewem to powiedzialam jej, ze jak sie nie ruszy to ptaszki zrobia kupke na jej czapke i przez kwadrans stala zafascynowana ptasimi kupkami na chodniku
nitka - 2008-01-15, 13:00
zostałam fanką Niani, mimo że nie mam dzieci. Program jako taki jest syfny, zmontowany wg. b. regorystycznego scenariusza określonego przez oryginalnych twórców-brytoli. Gołym okiem widać, że cała wizyta trwała o wiele dłużej(pokazywany dzień od rana do wieczora, a ciuchy inne). scenariusz jedno, a pomysły, wiedza, doświadczenie i charyzma Doroty Zawadzkiej drugie. Niektórym może przeszkadzać przedmiotowo-książkowe podejście, ale co ciekawe-zauważyłam, że to jest podejście do określonych sytuacji, w żadnym wypadku do dzieci. Podoba mi się również, że p. Zawadzka nawet u najbardziej rozpuszczonych i niewychowanych dzieci budzi respekt właśnie konsekwencją jakiej stara się nauczyć rodziców.
[ Dodano: 2008-01-18, 18:55 ]
Ania D., bodi, czarna96 czy paczki do Was doszły? zaczynam się niepokoić, nie wysłałąm ich poleconym myślałam, że może Polska Poczta jest niekradnąca dajcie znaki dymne jakieś
Malati - 2008-01-19, 20:00
| gosiabebe napisał/a: | to może do bodi wyślesz ty czarna96 co? wydaje mi się,że tak będzie szybciej |
Moge wysłac nie ma sprawy, ale szybciej nie będzie bo ja płyte bede miała dopiero 18 lutego( poniewaz jest u mojem mamy w Polsce) Ale jesli taki termin komukolwiek pasuje dajcie znać, to powysyłam gdzie trzeba i ile trzeba.
[ Dodano: 2008-01-19, 20:03 ]
| nitka napisał/a: |
Ania D., bodi, czarna96 czy paczki do Was doszły? zaczynam się niepokoić, nie wysłałąm ich poleconym myślałam, że może Polska Poczta jest niekradnąca dajcie znaki dymne jakieś |
Do mojej mamy juz dosżla płyta.Dziekuje bardzo
Ania D. - 2008-01-19, 20:30
Doszła dziś (a może dopiero zobaczyłam). Dziękuję bardzo. Czy komuś skopiować i przesłać (poza Gosią)?
bodi - 2008-01-20, 01:19
do mnie też doszła, dziękuję bardzo Czy komuś skopiować?
loika - 2008-02-05, 11:17
Czy mógłby mi ktoś skopiować płytkę? Będę wielce zobowiązana.
kofi - 2008-02-05, 13:09
| rosa napisał/a: | myślę, że pani niania pokazuje pożyteczne triki, ale mi po prostu nie odpowiada forma tego programu i sama pani.
poza tym jakoś do tej pory udało mi się radzić bez niej |
Mnie też się udało, a pani niania powiedziała w jakimś programie o niej, że sama siebie nie lubi w tym programie, bo taka wcale nie jest: taką surową paniusią wprowadzającą wojskowy rygor.
Mnie się w tym programie nie podobają takie np. tablice z jakimiś plusami i minusami, naklejanie słoneczek, zbieranie jakichś punktów. Kojarzy mi się to jakąś instytucją, przedszkolem w najlepszym razie.
Ale podoba mi się jej sposób argumentowania i nauczyłam się od niani jednego zwrotu: Gdzie byli rodzice tego dziecka przez ostatnie x lat?
Lily - 2008-02-05, 13:10
| kofi napisał/a: | | Ale podoba mi się jej sposób argumentowania i nauczyłam się od niani jednego zwrotu: Gdzie byli rodzice tego dziecka przez ostatnie x lat? | ja mam wrażenie, że ludzie tam występujący sa zupełnie bezwolni i dosłownie pozwalają sobie wejść na głowę...
szkoda, że ci, którzy swoje dzieci tłamszą psychicznie nie zgłaszają się do takich programów, te dzieci chyba bardziej potrzebują pomocy...
kofi - 2008-02-05, 13:25
| Lily napisał/a: | | szkoda, że ci, którzy swoje dzieci tłamszą psychicznie nie zgłaszają się do takich programów, te dzieci chyba bardziej potrzebują pomocy... |
No coś Ty, ludziom, którzy tłamszą nie zależy, żeby ktoś pomógł ich dzieciom (i im samym) - jeżeli sobie zdają sprawę, że tłamszą, albo w ogóle nie mają świadomości, że coś jest nie tak.
pao - 2008-02-05, 15:45
Ci którzy tłamszą nie uważają ze tłamszą tylko dobrze wychowują a tym superniania nie jest potrzebna
Ewa - 2008-02-05, 18:56
| pao napisał/a: | | Ci którzy tłamszą nie uważają ze tłamszą tylko dobrze wychowują |
Niekoniecznie
adriane - 2008-02-05, 20:42
| kofi napisał/a: | | Mnie się w tym programie nie podobają takie np. tablice z jakimiś plusami i minusami, naklejanie słoneczek, zbieranie jakichś punktów. Kojarzy mi się to jakąś instytucją, przedszkolem w najlepszym razie. |
Przy Emilu zastosowałam taka metodę, że za każdą suchą noc dostaje punkt, a jak się zsika, to punkt mu odejmuję. Jak będzie miał 10 punktów, to będzie nagroda: autko. Minął miesiąc, a on ma już wszystkie suche noce, zarobił już 4 autka A sikał do łóżka średnio 2-3 razy w tygodniu wcześniej.
moTyl - 2008-02-05, 20:53
| bodi napisał/a: | | Czy komuś skopiować? |
czy ja mogę się pisać? adresik już posyłam na priva
alcia - 2008-02-05, 21:03
| adriane napisał/a: | Minął miesiąc, a on ma już wszystkie suche noce, zarobił już 4 autka A sikał do łóżka średnio 2-3 razy w tygodniu wcześniej. |
adriane, super
adriane - 2008-02-05, 21:06
| alcia napisał/a: | | adriane napisał/a: | Minął miesiąc, a on ma już wszystkie suche noce, zarobił już 4 autka A sikał do łóżka średnio 2-3 razy w tygodniu wcześniej. |
adriane, super |
NO, nie ma to jak dobra motywacja
renka - 2008-02-05, 22:51
Dziewczyny a jak wy usypiacie swoje dzieciaki? Mój roczny synek tylko przy piersi usypia tak w dzień ( śpi jeszcze dwa razy) jak i wieczorem. próbowałam inaczej, z książeczką na huśtawce, z misiem ale nic z tego cycek musi być i już inaczej histeria. Dodam, że on bardzo lubi się w ogóle do wszystkich przytulać i całować, jest pogodny ale jeśli chodzi o cycusia to masakra, tylko on go uspokaja i lula do snu. W nocy też lubi sobie possać więc większość nocy śpi z nami co nie jest zbyt wygodne. Nawet już nie chodzi o same picie mleczka tylko o dotykanie i głaskacie cycka na dobraroc. czy ktoś miał może podobne problemy? jak go nauczyć zasypiać inaczej?
pozdrawiam dasi
dasi - 2008-02-05, 22:55
Ten przedostatni post to oczywiście ode mnie a nie renki sorrki coś mi się nieudało dobrz go wysłać. Piszę więc jeszcze raz:
Dziewczyny a jak wy usypiacie swoje dzieciaki? Mój roczny synek tylko przy piersi usypia tak w dzień ( śpi jeszcze dwa razy) jak i wieczorem. próbowałam inaczej, z książeczką na huśtawce, z misiem ale nic z tego cycek musi być i już inaczej histeria. Dodam, że on bardzo lubi się w ogóle do wszystkich przytulać i całować, jest pogodny ale jeśli chodzi o cycusia to masakra, tylko on go uspokaja i lula do snu. W nocy też lubi sobie possać więc większość nocy śpi z nami co nie jest zbyt wygodne. Nawet już nie chodzi o same picie mleczka tylko o dotykanie i głaskacie cycka na dobraroc. czy ktoś miał może podobne problemy? jak go nauczyć zasypiać inaczej?
pozdrawiam dasi
Martuś - 2008-02-06, 04:46
| adriane napisał/a: | kofi napisał/a:
Mnie się w tym programie nie podobają takie np. tablice z jakimiś plusami i minusami, naklejanie słoneczek, zbieranie jakichś punktów. Kojarzy mi się to jakąś instytucją, przedszkolem w najlepszym razie.
Przy Emilu zastosowałam taka metodę, że za każdą suchą noc dostaje punkt, a jak się zsika, to punkt mu odejmuję. Jak będzie miał 10 punktów, to będzie nagroda: autko. Minął miesiąc, a on ma już wszystkie suche noce, zarobił już 4 autka A sikał do łóżka średnio 2-3 razy w tygodniu wcześniej. |
Ja też nie widzę nic złego w tej metodzie, pamiętam ją z własnego dzieciństwa i nie wspominam źle, wręcz przeciwnie. To wprowadza jasność i system wśród nagród i kar, wprowadza granice, myślę, że dla dzieci to bardzo ważne, bo wiedzą, czego mogą się spodziewać i znają nasze oczekiwania, a także motywuje je nagroda.
alcia - 2008-02-06, 08:52
| dasi napisał/a: | | Dziewczyny a jak wy usypiacie swoje dzieciaki? |
tutaj trochę na ten temat:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2290&postdays=0&postorder=asc&start=0
a tu jeszcze obszerniej:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1549&start=0
| dasi napisał/a: | czy ktoś miał może podobne problemy? jak go nauczyć zasypiać inaczej?
|
ja miałam z moim pierwszym dzieckiem, ale właśnie koło roku uczyłam ją samodzielnego zasypiania (podaj maila na priva, jak chcesz, to podeślę Ci książkę na ten temat, którą się częściowo kierowaliśmy). Po dwóch dniach przesypiała już sama całe noce.
Z moją drugą córcią nie mam już takich problemów (na razie.. i oby tak pozostało )
kofi - 2008-02-06, 08:52
| Martuś napisał/a: | | Ja też nie widzę nic złego w tej metodzie, pamiętam ją z własnego dzieciństwa i nie wspominam źle, wręcz przeciwnie. To wprowadza jasność i system wśród nagród i kar, wprowadza granice, myślę, że dla dzieci to bardzo ważne, bo wiedzą, czego mogą się spodziewać i znają nasze oczekiwania, a także motywuje je nagroda. |
Ja mam widać problem z ustalaniem granic.
Chociaż wczoraj Daniel zakupił książkę, do któej się dołożylismy, pod warunkiem, ze przez kilka dni (poprzednich) będzie miał porządek na biurku i będzie porządnie wypełniał swoją książkę zerówkową. Ale te punkty, licznie, rysowanie symboli - jakoś nie mogę sie przekonać.
Martuś - 2008-02-06, 09:09
Bo dorosłym często coś 'źle się kojarzy' i są uprzedzeni do różnych rzeczy przez swoje doświadczenia, ale dzieci nie mają takich doświadczeń i jest to dla nich po prostu dobra zabawa w tym przypadku, oprócz tego, jeśli coś jest namacalne, to mogą poczuć mocniej znaczenie tego, co robią.
Lily - 2008-02-06, 10:43
| Martuś napisał/a: | | Bo dorosłym często coś 'źle się kojarzy' i są uprzedzeni do różnych rzeczy przez swoje doświadczenia, ale dzieci nie mają takich doświadczeń i jest to dla nich po prostu dobra zabawa w tym przypadku, oprócz tego, jeśli coś jest namacalne, to mogą poczuć mocniej znaczenie tego, co robią. | jeśli dziecko czuje się nagradzane tymi punkcikami, to chyba nie odbiera tego jako musztrowania... dużo zależy też od osobowości osoby, która taki system stosuje i charakteru dziecka - myślę, że wiele dzieci może potrzebować takich jasnych reguł i czują się dzięki temu bezpieczne, ja chyba bym się czuła (jako dziecko)
pao - 2008-02-06, 10:52
kofi: bo każdy jest inny i inne na niego są metody. nie wiem jakie zwierzaki się u ciebie kryją ale najpewniej nie pies (psy uwielbiają wszelkie regulaminy i zasady) i pewno nie bawół (bawoły też lubią jasność a wręcz łopatologiczność ) i tak jak dla jednego rodzica/dziecka dane zasady będą skuteczne tak przy innym będą porażką.
już ja widzę konia z takimi metodami musiałby mieć towarzystwo które mu jasno wytłumaczy że to jednak nie jest ograniczanie
kofi - 2008-02-06, 11:04
| pao napisał/a: | | nie wiem jakie zwierzaki się u ciebie kryją |
Ja wiem tylko o małpie
Może dlatego mam kłopot z granicami, że sama nie miałam w dzieciństwie określonych granic. N i g d y.
Wiem, że to wcale nie było dobre i mocno się staram jakieś granice swoim dzieciom określać, ale regulaminy mnie brzydzą generalnie, chociaż jestem uczciwy człowiek i raczej staram się przestrzegać (bo chcę, żeby ich przestrzegano wobec mnie).
pao - 2008-02-06, 11:17
no to skoro wiesz o małpie to dodam tylko, że małpy szybko sie nudzą zatem norma dla nich jest wieczne zmienianie kierunku. i choć z natury nie są zbyt kreatywne, to bardzo chętnie podłączają sie pod pomysły innych, szczególnie jeśli są ciekawe lub/i zabawne.
dla małpy takie punkciki, numerki itp są po porostu nudne. za bardzo sie powtarzają, są mało ciekawe, zbyt powtarzalne. to żadna motywacja ani dla dziecka małpy ani dla rodzica małpy. ale można wprowadzić modyfikacje tak by zarówno dziecko-małpa jak i rodzic mieli z tego ubaw
ina - 2008-02-06, 11:28
| kofi napisał/a: | Ja wiem tylko o małpie |
Humbak - 2008-02-06, 16:11
| Lily napisał/a: | | jeśli dziecko czuje się nagradzane tymi punkcikami, to chyba nie odbiera tego jako musztrowania... | ...a może nawet musztruje rodziców... moja natalia pewnego dnia zrobiła tablicę na której napisała 'natalia mama tata' i każdemu daje punkty - czerwone i czarne. sobie też ale o nie prosi nas i strasznie się denerwuje gdy sięgamy po pisak
Ewa - 2008-02-06, 16:46
| pao napisał/a: | | dla małpy takie punkciki, numerki itp są po porostu nudne. za bardzo sie powtarzają, są mało ciekawe, zbyt powtarzalne. to żadna motywacja ani dla dziecka małpy ani dla rodzica małpy. |
Wszystko jasne
| pao napisał/a: | | ale można wprowadzić modyfikacje tak by zarówno dziecko-małpa jak i rodzic mieli z tego ubaw |
Jakiś pomysł? W końcu... | pao napisał/a: | | bardzo chętnie podłączają sie pod pomysły innych, szczególnie jeśli są ciekawe |
rosa - 2008-02-07, 23:12
ja chyba nie jestem małpą
punkciki, kropeczki to moi chłopcy mieli w szkole tam to skutkowało
Malati - 2008-03-30, 22:47
Ja ze wstydem się przyznaję że ostatnio ma dosyć właśnego dziecka.Mam wrażenie że im jest starszy tym gorszy,a ja naiwna sądziłam ze wraz z wiekiem polepsza się komunikacja miedzy dzieckiem i matką
Filip wogóle się nie słucha,ale najgorsze jest to że od jakiś dwoch tygodni ciągle jęczy,marudzi i płacze.Jak czegos chce to najczęściej oznajmia to krzykiem i płaczem,nie potrafi na spokojnie powiedzieć czego chce.Jak już sie rozkręci z płaczem i dodatkowo jeszcze coś mówi to ja go kompletnie nie rozumiem.On czegos chce a ja nie wiem o co chodzi,kiedy mówię żeby sie uspokoił i powiedział o co chodzi histeria jeszcze większa ,nie reaguje,moje słowa to jak rzucanie grochem o ścianę.Jestem zmęczona jego zachowaniem,trace cierpliwość i szczerze pwiedziawszy czasami ma ochotę po prostu mu wkropić
Zastanawiam się ostatni czy wprowadzanie dyscypliny w tym wieku to nie za szybko?.Mam znajomych którzy uważają że dzieci powinno się karac po ukonczeniu przez nie 5 roku życia. U nas karanie polega na byciu konsekwentnym oraz jak już młody sie rozkręci odstawiam go na parę chwil do jego pokoju.- płacze wtedy straszliwie a ja mam czasami wątpliwości czy to słuszna i efektywna metoda.Sama już nie wiem co robić...
Humbak - 2008-03-30, 23:01
czarna96, z doświadczenia jednego dziecka wiem że niejedna mama niejeden raz ma ochotę wkropić swoim łobuzom Moja natalia do dziś ma fochy ale mimo to myślę że jednak z tym dogadywaniem się to prawda, tylko widać to dopiero po latach.
Z mojego doświadczenia - konieczny jest dystans bo inaczej zwariujemy, ja już dawno stwierdziłam że moje dziecko nie musi być wiecznie zadowolone a ja nie muszę pod koniec każdego konfliktu widzieć pogodzoną i zadowoloną twarz, czasami po prostu się nie da. Czasem nie da się zrozumieć bo człowiek nie wróżka, można się starać i przede wszystkim pamiętać - to nie jest twój problem, to jest jego problem, nawet gdy ma 2 lata - i to nie jest tak że każdy jego problem mama ma pomoć rozwiązać.
Histerię trzeba po prostu przeczekać, dać dziecku odetchnąć i nie ruszać tematu który tę histerię wywołał. U nas czasem jak się natalia uspokoiła to nie pamiętała o co chodzi, my nie pytaliśmy i było ok. Jak było ważne, pamiętała zawsze. Jak histeryzuje to jednak odstawić w bezpieczne miejsce i nie drażnić, dać odetchnąć, zdystansować się, odpocząć - histeria dzieci męczy
a dla dwulatka nie wyobrażam sobie innej kary niż konsekwencja
tak myślę, że jeśli go nie zamykasz w pokoju a po prostu go zostawiasz to wszystko jest ok. Filip rośnie, ma coraz więcej w główce, mięśniach, nóżkach. Świat stoi przed nim otworem a tu nagle... tego nie tamtego nie, nie rozumiem, nie wiem. Takie rzeczy są irytujące i dla dorosłych, ale maluch dopiero zaczyna się dowiadywać, że raz nie wolno, dwa nie zawsze wiadomo czemu, trzy nie zawsze jest odpowiedź, cztery nie zawsze jest rozwiązanie problemu, pięć czasem po prostu trzeba się pogodzić z tym co jest. Dla dziecka to trudne, choć bez przesady nie ma się co litować.
Tyle z mojego doświadczenia. Powiem że ręka chyba nigdy nie przestaje świerzbić, choć jedynie w głowie i nerwach
nitka - 2008-03-31, 07:35
czarna96, a czy w końcu obejrzałaś tę zlinczowaną SupeNianię? W każdym odcinku które Tobie wysłałam jest o knąbrności i histerii Chyba tylko konsekwencją da się coś zdziałać. Dziecko nie zwieje z domu, ani nie przestanie Cię mniej kochać kiedy postawisz sprawę jasno przy histeriach i fochach. | Humbak napisał/a: | | Histerię trzeba po prostu przeczekać, dać dziecku odetchnąć i nie ruszać tematu który tę histerię wywołał. |
| Humbak napisał/a: | | Dla dziecka to trudne, choć bez przesady nie ma się co litować. |
Humbak ma rację moim zdaniem. Wiem, że mój głos w tych sprawach jest nieadekwatny do Twojego doświadczenia, ale ja sama jestem wychowana tymi metodami, i pamiętam histerie mojej 7 lat młodszej siostry. Moja mama była bardzo konsekwentna. Do dzisiaj wspomina jak rzucałam się na podłogę w sklepie, a ludzie chcieli dzwonic po policję, bo wyrodna matka nie chce kupić lizaka, i co gorsza, w ogóle nie słyszy i nie widzi swojego dziecka
alcia - 2008-03-31, 08:50
| czarna96 napisał/a: | | od jakiś dwoch tygodni ciągle jęczy,marudzi i płacze.Jak czegos chce to najczęściej oznajmia to krzykiem i płaczem,nie potrafi na spokojnie powiedzieć czego chce.Jak już sie rozkręci z płaczem i dodatkowo jeszcze coś mówi to ja go kompletnie nie rozumiem. |
Chyba to taki wiek, choć może nie wszystkie dzieci przez to przechodzą, ale interesowałam się tym tematem jakiś czas temu, bo też to mieliśmy i okazało się, że to normalne. Kaja zawsze była łagodna, uśmiechnięta, wyluzowana, bezproblemowa, a tu nagle wycie o byle sprawę. zamiast powiedzieć, już asekuracyjnie zaczynała z płaczem. Do szału mnie to doprowadzało, choć starałam się tego po sobie nie okazywać. W końcu wypracowałam sobie żelazną zasadę - jak mówi coś do mnie wyjąc, prosi o coś płacząc - ja nie słuchałam i powtarzałam - jak się uspokoisz, to powiedz mi to normalnie, bo teraz Cię nie rozumiem. Jak robiło się za dużo krzyku, prosiłam, by wyszła do swojego pokoju, bo ja nie lubię, jak tak dużo krzyczy i nie chcę tego słuchać, wolę normalnie rozmawiać. Czasem rodziła sie istna histeria w jej pokoju. Czekałam trochę, często przechodziło, wracała i mi mówiła, że już jej przeszło, albo że już się uspokoiła. Jak nie przechodziło, szłam ją tam przytulić, na siłę i czekałam, aż się wywrzeszczy i uspokoi. Szarpała się nieraz, normalnie traciła nad sobą kontrolę, ale ja po prostu czekałam i powtarzałam jej, że ją kocham. Po wszystkim rozmawiałyśmy o tym, jaka była zdenerwowana.
Zawsze reagowałam tak samo i szybko przeszło. Choć do tej pory czasem jeszcze zaczyna coś mówić drgającym głosem, ale często sama się zorientuje i szybko się poprawia, albo szybkie przypomnienie z naszej strony - Kaja mów normalnie, bo nie rozumiem - i już OK.
My teraz mamy inny problem. Kaja zaczyna strzelać do nas jakimiś bezczelnymi odzywkami, nie poznaję jej, nigdy taka nie była. Pyskuje, odrzuca różne rzeczy, które do niej mówimy - np. jak czegoś tam nie zrobi, to coś tam..., a ona: a Ty jak tego nie zrobisz to ... Nieraz mi oczy na wierzch wyłażą ze zdziwienia. Skąd to się u niej wzięło? Nawet rozmawiałam z przedszkolanką, jaka jest w przedszkolu.. Mówiła mi, że różne mają dzieci i niestety chłoną od siebie wzajemnie różne zachowania... Na razie sobie z tym wszystkim nie radzę, długo myślałam, jak reagować, na początku próbowałam ją karać w odpowiedni sposób, ale że się rozkręciła na maxa, to wiecznie jakaś kara była, uznałam, że to bez sensu. Teraz staram się łagodnie zwracać uwagę, albo ignorować, jak się da, a za to chwalić za dobre rzeczy jak najwięcej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie... Też ktoś przez coś takiego przechodził? Dobrze kojarzę, że to typowy etap rozwoju czterolatków??
Ciężkie to dla mnie, oby minęło szybko
koniczynka_k - 2008-03-31, 09:03
| moTyl napisał/a: | | bodi napisał/a: | | Czy komuś skopiować? |
czy ja mogę się pisać? adresik już posyłam na priva |
moTyl jeśli masz tą płytkę - mogę sie po nią do ciebie uśmiechnąć?
zaraz wyślę adres na priv
adriane - 2008-03-31, 09:05
| alcia napisał/a: | | np. jak czegoś tam nie zrobi, to coś tam..., a ona: a Ty jak tego nie zrobisz to ... |
Dokładnie tak miewam z Emilem. Ale coraz mniej jest już tego typu zachowań, bo chyba wie, że ja i tak nie zrobię tego co on chce wymusić... W każdym razie, to taka próba sił.
Humbak - 2008-03-31, 09:19
Alciu u nas te odzywki też były, teraz już sporadycznie, bo po prostu gdy coś wyjdzie to rozmawiamy. Nie ma sensu karać bo - przynajmniej u nas - było tego dużo, z przedszkola. Osobiście uważam że im szybciej takie rzeczy wyjdą tzn dopóki jeszcze mama nie koleżanki są autorytetem, tym lepiej. My reagowaliśmy stanowczo dopiero gdy jej słowa nas obrażały, najpierw tłumacząc że my w domu się kochamy i tak do siebie nie mówimy bo jest brzydko. W zamian mówię jej jak może się wyrazić - zawsze to alternatywa a nie pozostawianie pustych rąk (czy tez buzi ). Jak to nie skutkuje oboje z mężem przypuszczamy ostry atak że sobie takich zachowań nie życzymy.
A resztę pomijamy gdy można i tłumaczymy, rozmawiamy, tłumaczymy, rozmawiamy...
bo przynajmniej natalia powtarzała badając jak to wpływa na otoczenie i czy otoczenie zareaguje tak samo jak zareagowało w przedszkolu albo i ona (np ja słucham koleżanki to jak to powiem to rodzice powinni posłuchać mnie)
Dużo rozmów jest u nas, do dziś, nie wiem czy to sie kiedyś kończy
pao - 2008-03-31, 09:37
| Cytat: | | Zastanawiam się ostatni czy wprowadzanie dyscypliny w tym wieku to nie za szybko?.Mam znajomych którzy uważają że dzieci powinno się karac po ukonczeniu przez nie 5 roku życia |
ja uważam, ze dyscyplinę trzeba wprowadzać od razu. dyscyplina to przecież nie jest rygor ale po prostu pokazanie dziecku co jest oki a co nie. a że psychologia dziecięca mówi, iż to czego dziecko nauczy sie do 3 roku życia będzie dla niego stałe to uczenie dyscypliny po 5 zdaje sie mijać z celem.
widzę, że wszystko to czego gabi była nauczona jako małe dziecko (sprzątanie po sobie, mycie się codziennie, czytanie książeczki itp) dziś nie sprawia najmniejszego kłopotu. gabi wie, ze po myciu zębów nie jemy nic a pijemy tylko wodę. wie, że po umyciu sie idzie do swojego pokoju, jest ileś rzeczy które na przestrzeni czasu trochę się zmodyfikowały, ale jednak ich podstawa jest niezmienna i nie mam na tym tle najmniejszych kłopotów.
gabryska ma bezczelne odzywki a czasem jak tekstem zasunie to ręce opadają, no ale niemal zawsze jest to tekst mój albo bartka, tylko, ze z mniejszym wyczuciem (tudzież dziecięcą bezpośredniością) zaserwowany.
mnie ostatnio zadziwia to, ze gabi oczekuje poważniejszego traktowania, że już nie jest dzieckiem tylko dziewczynką, a jednocześnie dalej jest dzieciaczkiem. wymaga to od nas nie lada dyplomacji, elastyczności i morze cierpliwości...
malina - 2008-03-31, 10:22
| alcia napisał/a: | Kaja zaczyna strzelać do nas jakimiś bezczelnymi odzywkami, nie poznaję jej, nigdy taka nie była. Pyskuje, odrzuca różne rzeczy, które do niej mówimy - np. jak czegoś tam nie zrobi, to coś tam..., a ona: a Ty jak tego nie zrobisz to ... |
U nas jest to samo!Zuzia zaczeła tupac nogą itd,ma takie odzywki,ze jej nie poznaje.NIGDY wczesniej tak nie mowiła i nie robiła
Malati - 2008-03-31, 10:51
| nitka napisał/a: | | czarna96, a czy w końcu obejrzałaś tę zlinczowaną SupeNianię? W każdym odcinku które Tobie wysłałam jest o knąbrności i histerii Chyba tylko konsekwencją da się coś zdziałać. Dziecko nie zwieje z domu, ani nie przestanie Cię mniej kochać kiedy postawisz sprawę jasno przy histeriach i fochach. |
Obejrzałam ,obejrzałam,ale łatwiejsza jest teoria od praktyki Oglądając to wydaje się że metody są takie proste i skuteczne,tylko że w realu chodzi o twoje dziecko a wtedy dochodzą do głosu emocje i nie jest tak prosto.Ponadto ja sama czasami sie gubię kiedy powinnam coś po prostu zignorować a kiedy ukarać.Nie chciałabym przesadzać z zakazami,zbyt częste "nie" może ograniczać rozwój dziecka.
| alcia napisał/a: | | W końcu wypracowałam sobie żelazną zasadę - jak mówi coś do mnie wyjąc, prosi o coś płacząc - ja nie słuchałam i powtarzałam - jak się uspokoisz, to powiedz mi to normalnie, bo teraz Cię nie rozumiem. |
Też tak mówię Filipowi nie widzę jednak zadnej poprawy,zadnej jego reakcji
| alcia napisał/a: | | Po wszystkim rozmawiałyśmy o tym, jaka była zdenerwowana. |
Pisząc o rozmowie masz na myśli wyjaśnianie całej sytuacji dziecko,mówienie o towarzyszących emocjach,o alternatywach rozwiązywania konkretnych problemów? Bo u mnie rozmowa na zasadzie że dziecko jest też strona aktywną nie jest możliwe,filip nie jest jeszcze w stanie wyciągać chyba jakichkolwiek wniosków.Ja kiedy cos mu tłumacze to mam czasami wrażenie że on kompletnie tego nie łapie,że tego nierozumie.Brak konkretnej reakcji z jego strony,czasami mnie zniechęca
Mam ponadto problem jeszcze taki,ze dzielimy teraz dom z zaprzyjaznioną rodzinką,w której jest dwóch chłopców w wieku 6 i 11 lat.Problem jest taki że chłopcy jedzą słodycze,codziennie i duzo i młody widząc to też chce no i oczywiście wojny są o to non stop.Jak mam mu wytłumaczyc że on nie może jeść a inne dzieci owszem,nie sądzę by jakikolwiek argument zadziałał.Co prawda nie jest u nas tak że młody wogóle nie je słodyczy,ale chcielismy zeby to było raz w tygodniu i tylko coś co my przygotujemy.
alcia - 2008-03-31, 10:58
| czarna96 napisał/a: | | Pisząc o rozmowie masz na myśli wyjaśnianie całej sytuacji dziecko,mówienie o towarzyszących emocjach,o alternatywach rozwiązywania konkretnych problemów? |
tak, właśnie to, podawanie przykładów, że czasami też jestem zdenerwowana, jakie to nieprzyjemne uczucie, że milej jest kiedy nikt nie krzyczy itp.
nawet jak czujesz, że nie rozumie, moim zdaniem powinnaś to mówić. Bo czy nagle złapiesz później ten moment, kiedy zacznie rozumieć takie rzeczy? Ja zawsze mówię Kai więcej, niż moim zdaniem jest w stanie pojąć. I bardzo często mnie zaskakuje...
| czarna96 napisał/a: | Też tak mówię Filipowi nie widzę jednak zadnej poprawy,zadnej jego reakcji |
nie zawsze od razu dziecko "zaskoczy", dlatego trzeba konsekwentnie, do bólu, wciąż to samo. Prędzej czy później to przyniesie efekty, dziecko jednak potrzebuje trochę czasu, by zauważyć, że nic innego nie wskóra, że czego by nie próbowało, Twoja postawa będzie cały czas taka sama.
Maja111 - 2008-03-31, 12:47
Malinko wszystkiego najlepszego dla Zuzi
nitka - 2008-03-31, 15:29
Maja111, malinowa Zuzia ma urodziny na tym suwaku od przynajmniej tygodnia
Chyba się suwak poprostu nie przestawił.
czarna96, zdaję sobie sprawę, że jest coś o czym nie wiem, i dane mi to będzie poznać jak mi się Zosia kiedyś tam zmaterializuje, dlatego napisałam, że moje zdanie jest niczym w porównaniu z Waszym doświadczeniem dziewczyny.
[ Dodano: 2008-03-31, 16:32 ]
o sprawdziłam. Malinowa Zuzia ma urodziny 1 marca. malina, suwak się zatarł
Malati - 2008-04-04, 16:04
| nitka napisał/a: | | czarna96, zdaję sobie sprawę, że jest coś o czym nie wiem, i dane mi to będzie poznać jak mi się Zosia kiedyś tam zmaterializuje, dlatego napisałam, że moje zdanie jest niczym w porównaniu z Waszym doświadczeniem dziewczyny. |
Nitka ale ja nie sugeruję że Twoja wiedza jest mała,czy też twoje rady są nie potrzebne bo nie jesteś jeszcze matką. nigdzie tak nie napisałam. I dziekuje bardzo za twoje rady są dla mnie tak samo ważne i biore je pod uwage jak rady dziewczyn juz dzieciatych
nitka - 2008-04-04, 20:38
czarna96, już napisłam na pw
kłapouchy - 2009-01-17, 13:26
odświeżam temat, bo problem zaczął nas dotyczyć... do tej pory nie było źle - zdarzało mu się strzelić focha, ja nie reagowałam w myśl zasady, że jak będę reagować nauczę go, że jest to metoda na osiągnięcie celu - wychodziłam z pokoju, młody się po jakimś czasie uspokajał i przychodził do mnie z książeczką.. ale ostatnio dwa razy - w tym dziś - zdarzyły mi się akcje trwające ponad 40 minut za pierwszym razem wystraszyłam się, próbowałam go wziąść na ręce, ale prężył się, kopał i wyrywał. dziś tylko co jakiś czas zaglądałam do pokoju i pytałam czy już się uspokoił co tylko nasilało jego histerię. w końcu jak ryk zmienił się w kwilenie podniosłam go z podłogi- nie opierał już się, zaniosłam do łazienki, umyłam buzię, ponosiłam chwilę na rękach, pomówiłam do niego spokojnym głosem, dałam buziaka i za chwilę bawił się już z uśmiechem... czy normalne są takie długie akcje u dziecka kt. nie ma 2 lat? może metoda ignorowania nie jest tu najlepsza? a może powinnam być konsekwentna i poczekać aż sam się uspokoi dodam, że dialog jest z T trochę utrudniony, bo on praktycznie nie mówi, choć sporo rozumie, wykonuje proste polecenia itd.
ag - 2009-01-17, 14:17
Tak długo to nam się nigdy nie zdarzyło. Łukasz (też niedługo 2 lata) złości się i płacze raczej krótko, szybko mu przechodzi. Staram sie spokojnym głosem do niego mówić i tlumaczyć (z czego on niewiele rozumie no ale przynajmniej tyle że czegoś mu nie wolno) i nie ustępować. U nas sprawdza się też metoda zajęcia go czymś innym - wystarczy że wyjdę do innego pokoju, a on od razu za mną, wtedy łatwiej mu jest zapomnieć czego się domagał wcześniej i zainteresować czymś innym.
Martuś - 2009-01-17, 15:02
kłapouchy, ja co prawda jeszcze tego nie przerabiałam na własnej skórze, ale moja siostra rok ode mnie młodsza była taka, że potrafiła leżeć i wyć bardzo długo. Sama pamiętam taką akcję, kiedy ona była mniej więcej w wieku Twojego Tomka, że Zofia rzuciła się na klatce schodowej, bo ja chciałam pierwsza wejść do mieszkania, i urządziła maksymalną histerię, nic do niej nie docierało, więc moja babcia wciągnęła ją do mieszkania i Zofia tak leżała w przedpokoju, właśnie podobno ok. 40 min. W ogóle z tego co wiem, to była typem mocno 'rzucającym się' (np. w kolejce sklepowej na ubłoconą podłogę w środku zimy ). Dla pocieszenia dodam, że jej przeszło, że teraz jest znacznie spokojniejsza i bardziej skryta niż ja, a ja z kolei byłam dużo spokojniejszym dzieckiem).
Karolina - 2009-01-17, 15:42
Kłapouchy widać trzeba zmienić taktykę. Ignorowanie nie przynosi skutku, nie wiem, czy Twój synek zrozumiałby odsyłanie na dwie minuty do pokoju aby się uspokoił?
kłapouchy - 2009-01-18, 10:58
Karolina nie wydaje mi się, jak zaczyna tak mocno histeryzować to nie reaguje na nic - tj. reaguje ale jeszcze większą histerią, głośniejszym krzykiem, tarzaniem się na sam dźwięk mojego głosu czy dotyk, sprawia wrażenie jakby nic do niego nie docierało... i nie wiem jak to nazwać, ale jakby każdy dodatkowy bodziec nasilał jego złość... na szczęście zwykle to tak nie wygląda, zdażyło się 2 razy i to w dni w kt. ogólnie od rana był marudny, niewyspany i prawdopodobnie jeszcze zęby doszły... ja wtedy po prostu wychodzę.
Martuś czyli za jakieś 20 lat nie będzie już tego robił?
agaw-d - 2009-01-18, 13:10
Myślę, że ignorowanie to i tak najlepsza metoda. U nas też było kilka takich masakrycznych akcji trwających dłużej niż pół godziny i dokładnie tak jak piszesz kłapouchy, każdy bodziec podkręcał tak jakby Marcelle, więc dalej to starałam się ignorować. po kilku takich sytuacjach teraz jest lepiej. Tzn. nie nakręca się już tak bardzo, szybciej się uspokaja. Wydaje mi się, że dlatego że ma świadomość, że histeria do niczego nie doprowadzi. Zawsze jak już się uspokaja próbuje coś jeszcze do mnie wykrzyczeć i wtedy mówię jej spokojnie, że nie rozumiem co mówi jak płacze, żeby spróbowała się uspokoić i porozmawiamy wtedy. Jak się uspokoi to mówi mi o co jej chodziło, jeśli umie to wytłumaczyć, jak nie to zazwyczaj mówi, że było jej smutno lub była zła.
Natomiast metodę odprowadzania do jakiegoś miejsca, żeby się wyciszyła bądź coś 'przemyślała' stosuje (złe słowo, ale nie przychodzi mi inne) jak robi coś na złość, specjalnie, rysuje po podłodze, rozwala rzeczy itp. Zazwyczaj muszę ją kilka razy odprowadzać, ale w końcu zostaje i po chwili przychodzi i się przytula i jest fajnie
|
|