|
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
|
Ciąża i poród - Bałyście się?? Czy tylko ja jestem dziwna??
Kjójik - 2007-12-30, 19:42 Temat postu: Bałyście się?? Czy tylko ja jestem dziwna?? Właściwie nie wiem od czego zaczac -bo za duzo mysli na ten temat kłębi mi sie w
głowie!! Ale sprobuje Wam to jakos w miare nieskomplikowanie wytlumaczyc o ile to wogole mozliwe Za pare miesiecy wychodze za maz..ale juz teraz bardzo czesto rozmawiamy o dziecku chcielibysmy sie zaczac starac zaraz po slubie..moj przyszly mąż(jak to brzmi )bardzo chce miec synka-jak chyba wiekszosc facetow hehe
Czesto puruszamy ten temat M zawsze mowi, ze bede super mamuska bo mam podejscie do dzieci(czemu nie zaprzeczam bo bardzo szybko nawiazuje kontakty z dziecmi i nawet na studiach czesto sie opiekowalam dziecmi znajomych)rozmawiamy takze o tym jak to zmieni nasze zycie, ze to odpowiedzialnosc praktycznie do konca naszego zycia, ze cheilibysmy dac naszemu dziecku to co najlepsze itd. wiem ze M bedzie mnie wspieral itp. ale ja poprostu sie BOJĘ!!! taka jest prawda boje sie czy dam sobie rade, czy damy rade finansowo, jak moje cialo bedzie wygladalo po ciazy czy wroce do formy? czy uda nam sie wychowac dziecko na 'porzadnego'czlowieka.. ogolnie jak sobie o tym wszystkim pomysle to zaczynam myslec czy ja na pewno chce miec dzecko..i tak sie w środku waham..jak czytam co piszzecie lub widze takiego malucha to mysle ze warto a jak zaczynam drążyc ten temat w glowie to mam watpliowsci..czasem sobie mysle moze lepiej nie miec dzieci i życ sobie w spokoju ..wiem, ze to brzmi samolubnie ale mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi..nie jestem samolubem tylko staram sie jakos zobrazowac Wam moje mysli...moze to glupie ale sie boje- boje sie porodu...boje sie jak bede wygladac po ciazy i porodzie..no i opieka nad maleństwem tez latwa nie jest!!! Kurcze troche nagmatwalam...ale mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi Jakie jest wasze zdanie na ten temat??? Moze tez mialyscie takie przemyslenia?
Lily - 2007-12-30, 19:46
Chyba mało kto nie ma, ale przecież nie wszystko to dzieje się naraz...
Zresztą, ja nic nie powiem, bo sama z takich powodów nie zamierzam mieć dzieci (i dobrze, bo dziecko powinno przychodzić do ludzi, którzy go chcą i będą potrafili je odpowiedzialnie wychować, a ja do nich nie należę).
zina - 2007-12-30, 20:33
Ja nigdy nie chcialam miec dzieci z podobnych powodow - brak zaplecza finansowego, ograniczenie wolnosci osobistej, braku czasu itp, bylo mi to bardzo nie na reke.
Dlatego jestem pewnie w ciazy po 30 Bynajmniej nie zaluje...
Wydaje mi sie ze do pewnych decyzji sie dorasta i nie mozna sie potepiac za cienie watpliwosci, one zawsze beda, nawet juz przy pojawieniu sie dzieci.
Moim zdaniem zycie czesto nas zaskakuje i daje sporo mozliwosci do wykazania sie wlasna zaradnoscia. Raz podjeta decyzja moze niezle namieszac w glowie. Rozmowa i poparcie w drugiej osobie dodaje sily
Zycze odwagi i konsekwencji
frjals - 2007-12-30, 20:49
Kjójik napisał/a: | mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi |
wiemy
Mnie też wątpliwości by zjadły, dlatego dziecka nie planowaliśmy, samo przyszło (chociaż wtedy chciałam mieć dziecko)
A teraz też są wątpliwości i czasami mi się wydaje, że to takie trudne i po co mi to było, a potem trudno mi sobie wyobrazić, żeby tego dziecka miało nie być
Ta decyzja (mieć czy nie mieć) niestety należy do takich które decydują o całej przyszłosci.
Jeżeli masz dobry kontakt z dziećmi, lubisz je, wiesz, że twój mężczyzna jest własnie tym z którym chcesz mieć dziecko - to już dużo plusów.
Alispo - 2007-12-30, 20:58
Mysle,ze to normalne.Nie kazdy od razu uwaza,ze to normalne,ze pojawia sie dzieci i od zawsze tego chce.Pewnie raczej mniejszosc tak ma:)Dolaczam do tych watpiacych,chociaz niezupelnie z podobnych powodow.Jeszcze masz pare miesiecy do tego rozpoczecia starania,potem tez niekoniecznie dzidizus przyjdzie w pierwszym podejsciu;) wiec..masz czas..tak mysle..chyba na starym wegedzieciaku byl temat o watpliwosciach(to ja go zaczelam ) i wyszlo na to,ze wiele osob mowilo,ze nie byli do konca pewni,ze gdyby mieli sie zdecydowac tak z premedytacja to pewnie by sie nigdy nie zdecydowali,normalne rozterki,tak mysle:)
martka - 2007-12-30, 21:00
to ja chyba jakaś dziwna jestem . zawsze chciałam mieć dziecko i nie targały mną takie wątpliwości. jedyne, co mnie teraz nachodzi czasami i w sekunde jest zażegnane - to czy sobie poradzę z dwójką. i w takich sytuacjach za chwilkę sobie uświadamiam, że nie jestem przecież sama . myślę, że duży spokój psychiczny na tym polu zawdzięczam mężowi.
a to jak będzie wyglądało moje ciało po ciąży to w ogóle kwestia mocno drugorzędna dla mnie.
Malati - 2007-12-30, 21:05
Chyba kazdy ma takie myśli i takie wątpliwości .Przyjście na świat filipa z jednej strony planowaliśmy z dugiej nie. Chodzi mi o to że któregoś dnia ja powiedziałam do męża "chcę mieć dziecko, co ty na to?'' On powiedział ze tez chce, tej samej nocy spłodziliśmy filipa Ale z dugiej strony wogóle sie nie przygotowałam do tej ciązy fizycznie, nie zastanawiałam się czy damy sobie rade finansowo,(byłam wtedy na 4 roku studiów) czy będziemy dobrymi rodzicami itp Poszłam na żywioł, bo czulam że chce tego malca, teraz!. Czy takie podejscie było słuszne? Nie wiem, wiem że nie żałuje tej decyzji Ale teraz kiedy wiem juz co to znaczy miec dziecko, ze wszystkimi plusami i minusami ( czyli brak czasu dla siebie, odpowiedzialnośc za drugiego człowieka, strach o jego zdowie, zycie, itd) tej sytuacji podjęcie decyzji o drugim jest dla mnie trudniejsze.Bardzo pragne mięc jeszcze jednego brzdąca i w głebi siebie czuje ze to dziecko pojawi sie w naszym życiu.Ale mam takie momenty kiedy zmieniam zdanie i mówieże nie chce juz miec dzieci, ze sobie nie dam rady z dwójka, ze nie jestem dobrym materiałem na matke. A co z kasa? A co jeśli urodzi sie chore? Dużo różnych wątpliwości.
Więc jak widać nie jestes sama, kochana
sylv - 2007-12-30, 21:06
Kjójik napisał/a: | ja poprostu sie BOJĘ!!! taka jest prawda boje sie czy dam sobie rade, czy damy rade finansowo, jak moje cialo bedzie wygladalo po ciazy czy wroce do formy? czy uda nam sie wychowac dziecko na 'porzadnego'czlowieka.. ogolnie jak sobie o tym wszystkim pomysle to zaczynam myslec czy ja na pewno chce miec dzecko..i tak sie w środku waham..jak czytam co piszzecie lub widze takiego malucha to mysle ze warto a jak zaczynam drążyc ten temat w glowie to mam watpliowsci..czasem sobie mysle moze lepiej nie miec dzieci i życ sobie w spokoju ..wiem, ze to brzmi samolubnie ale mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi..n |
Kjóljik, spoko my sięjeszcze nie staramy, a ja jużtak myślę, jak Ty
Martuś - 2007-12-30, 21:36
To ja mam podobnie jak Martka, zawsze chciałam mieć dziecko (kiedyś tam), niecały rok temu poczułam, że chcę mieć mieć dziecko już teraz, Tomek też do tego dojrzał, a jedyne, czego się bałam to to, że nie uda mi się zajść w ciążę. No ale chciałam tak bardzo, że (wg lekarza cudownie) udało się nam za pierwszym razem i już niedługo będziemy cieszyć się maluchem. O tym, co będzie z moim ciałem, to szczerze mówiąc jakoś nawet przez chwilę nie pomyślałam, porodu też się (na razie) nie boję, mimo, że ogólnie jestem bardzo niewytrzymała na ból i drżę przed pobieraniem krwi, ale ból porodowy wydaje mi się czymś innym, takim mobilizującym i konstruktywnym, na razie tak myślę, mimo, że skurcze przepowiadające są coraz bardziej bolesne, nie wiem, może później mi się zmieni. Teraz moje jedyne obawy wiążą się z wychowywaniem dziecka 'pod prąd', tzn. z tym, że pewnie nie raz będzie to stwarzało kłopotliwe sytuacje i będzie mnie zmuszało do różnorakich interakcji z otoczeniem, w które nie lubię wchodzić. Martwię się też trochę, jak zaliczę nadchodzący semestr studiów, praktyki, ale wierzę, że dam radę, nie ja pierwsza jestem w takiej sytuacji. O pieniądze się jakoś nie martwię, mimo, że za dużo ich nie mamy, a raczej wręcz przeciwnie, ale wszystko idzie do przodu, zresztą dużo ważniejsze jak dla mnie od super wypasionych zabawek jest danie dziecku jak najwięcej miłości, a to mam za darmo (chociaż pewnie, gdybym miała taką sytuację, że nie mam co do garnka włożyć, to bym się wstrzymała z dzieckiem, ale na szczęście wszystko układa się po naszej myśli, coraz lepsza praca i kasa, po prostu nie mieliśmy wyjścia i nie przyjmowaliśmy innej możliwości, no i to nas zmobilizowało).
stokrotki - 2007-12-31, 15:33
Ja tak samo jak Martka i Martuś :-D ( może to cos w imieniu siedzi ). Zawsze chcialam mieć dzieci (DUŻO) , nie miałam i nie mam wątpliwości !!!! Dziecko jest dla mnie szczęściem niepojetym nawet jak czasami na głowe chce mi wleść . Ten uśmiech , błysk rozrabiaki w oku , całus od córki na dobranoc . :") nic i nikt takiego mi nie da .
martka - 2007-12-31, 16:23
stokrotki napisał/a: | może to cos w imieniu siedzi |
Salamandra*75 - 2008-01-01, 14:08
Wiesz miałam chyba jeszce więcej wątpliwości niz ty, ale tak patrzac na to wszystko myslę, że każdy odpowiedzialny i dojrzały człowiem sie martwi o przyszłość.Ślub wziełismy w kwietniu tego roku, naiwnie myślałam ,że dziecko to może kiedyś..a tu po miesiacu sie okazło że dwie kreseczki jak nic!Byłam śmiertlenie przerażona-po pierwsze że tak szybko, po drugie jak sobie damy rade finasowo, bez swojego mieszkania dobrych zarobków.Mój mąż za to szalał z radości-od dawna chciał zostac tatusiem, zatem pełen optymizmu wskoczył w te systuacje.Ja powoli sie przyzwyczajałam, udało mi sie znaleźć prace i teraz w 8 miesiącu nadal jestem aktywna zawodowo, do tego co weeked od września do grudnia robiam kurs, który powozli mi pracowac z dziećmi i powiem ci, że jakoś dałam rade:)Jeśli masz oparcie w swoim patnerze to juz połowa sukcesu.
Pzdr ciepło i życze powodzenia.Slamandra
Kjójik - 2008-01-02, 19:00
Jak czytam wasze wypowiedzi to mi sie tak cieplo na serduchu robi i czuje sie pewniej wiedzac, ze nie tylko ja mam takie watpliwosci..
Jak na razie mamy zajecie- organizacja slubu..ale juz wiemy ze zaczniemy sie starac po..
Martwie sie o dom kase itd...ale chyba mniej niz przed napisaniem tego postu...dzieki
A jak jest z tym dojrzewaniem do maciezynstwa przez okres ciazy?? Jak to u Was wyglada/ło??
Czytalyscie cos na ten tamet jakies porady, jak sie 'obchodzic' z dzieckiem..jak karmic, dbrac itd???
No i jak tatusiowie sie zachowuje przez te 9m-cy?
pao - 2008-01-02, 20:20
z tatusiami różnie bywa... nawet ten sam model różnie może reagować
mój bartek zupełnie inaczej reagował na gabi niż na ulę.
a obaw przy obu mieliśmy sporo i niestety głównie były to takie materialne z cyklu czym zapłacić za prąd, co zjeść na obiad itp.
ale skoro dziewczyny przyszły do nas to założyłam ze wiedza co robią i że będzie dobrze zatem nie miałam sposobności jakoś specjalnie sie denerwować
zina - 2008-01-02, 20:40
Kjójik napisał/a: | No i jak tatusiowie sie zachowuje przez te 9m-cy? |
U nas bylo tak:
moj niemaz zawsze chcial bardziej dziecka niz ja,
po tescie ciazowym oszalal ze mna szczescia.
Potem byl okres paniki o moje zdrowie i zycie dziecka (z powodu wczesniejszego poronienia),
nastepnie przyszedl okres nadopiekunczosci co mnie bardzo uwieralo i musialam Mu non stop tlumaczyc ze czuje sie dobrze i przekonywac ze nic mi nie bedzie jak gdzies pojedziemy.
Teraz cale szczescie sie unormalizowalo czyli jest bardzo fajnie, moge prosic o pomoc we wszystkim, stara sie mnie wyreczac, czyta ksiazki na temat ciazy, slucha moich przemyslen a niekiedy i smutkow starajac zrozumiec i poprzec w decyzjach. Jest zaangazowany, slucha odglosow z brzucha i do niego czasem mowi, jest ze mna na wszystkich badaniach i szkole rodzenia. Nie ma miedzy nami zadnego tabu, staramy sie rozmawiac o meczacych nas problemach i znalezc na nie rozwiazanie. Slowem; nie potrafie sobie wyobrazic lepszego kandydata na ojca mojego dziecka ale o tym wiedzialam chyba od zawsze
ań - 2008-01-02, 20:43
ja mogę się podpisać pod tym co napisały martka i Martuś. Jakoś na początku studiów wiedziałam już, ze moim głównym marzeniem jest mieć dzieciaki, fajną ciepłą rodzinę i bardzo się teraz w tym spełniam. Jak byłam w ciąży z Jaga nie miałam żadnych stresów, raczej czułam się jak ryba w wodzie, mnóstwo pozytywnych wibracji i miłości i tak pozostało jak dziecię sie urodziło. Miałam i mam to szczęście mieć silny instynkt i dobra intuicję, nie miałam nigdy stresa, ze nie wiem co z dzieckiem robić albo czego Ono ode mnie chce. Teraz nie mogę się już doczekać az przytulę mojego synka
alcia - 2008-01-02, 21:34
Kjójik napisał/a: | A jak jest z tym dojrzewaniem do maciezynstwa przez okres ciazy?? Jak to u Was wyglada/ło??
Czytalyscie cos na ten tamet jakies porady, jak sie 'obchodzic' z dzieckiem..jak karmic, dbrac itd??? |
Ja nigdy nie miałam styczności z dziećmi. Intuicja intuicją (z nią nie jest u mnie źle), ale jednak musiałam złapać jakąś orientację o co w tych dzieciakach chodzi (czego potrzebują do egzystencji, jak się je pielęgnuje itp.)
Przeczytałam tonę gazet od koleżanki, poukładałam w głowie co i jak JA zamierzam robić - i tyle. Wtedy nie miałam wegedzieciaka, ale teraz widzę, że gdyby był, spokojnie by mi wystarczył (wyjątek - karminie piersią. Warto przeczytać kilka mądrych pozycji nt temat, by mieć potem z głowy wszelkie stresy).
Okres ciązy trwa na tyle długo, że spokojnie można zająć się szczegółami w tym czasie
topcia - 2008-03-31, 22:22
Kjójik, Rozmawiasz o tym ze swoim facetem partnerem? Mówisz mu o tych wszystkich watpliwościach, niepokojach??
Kjójik napisał/a: | juz teraz bardzo czesto rozmawiamy o dziecku chcielibysmy sie zaczac starac zaraz po slubie |
oboje byście chcieli - tak od razu mieć dziecko?
Kjójik napisał/a: | ze bede super mamuska bo mam podejscie do dzieci(czemu nie zaprzeczam bo | .
Zastanów się, czyje oczekiwania i potrzeby są na pierwszym miejscu. Co Ty byś chciała, tak szczerze.
Spokojnie, pomalutku-co nagle to po diable. JUż sam ślub jest wystarczającym stresorem. Ja bym się najpierw na tym skupiła. A reszta przyjdzie sama;)))
Ja długo nie byłam gotowa na posiadanie dziecka-musiałam dojrzeć do tego;))) Mówiłam o tym mężowi, rodzicom-którzy przy każdych świątecznych życzeniach "sugerowali". NIe wstydziłam sie tego. Dopiero teraz, kiedy poczułam, żę już się wyhasaliśmy, wyjeździliśmy, przyszła refleksja, że kogoś nam brakuje. ALe to samo musi przyjść! Sporo wody upłynęło zanim dojrzałam i zapragnęłam. Niepokój w takich planach jest normalną reakcją; ale nie powinien przytłaczać. Skoro jest CI ciężko, to może warto poczekać? Zastanów się, co by przyniosło Ci ulgę; jaka decyzja podjęta, zeby kamień spadł z serca?
Trochę więcej egoizmu-jeżeli nie będziesz brała pod uwagę własnych potrzeb, wątpliwości to zostanie tylko flustracja. Człowiek tak już ma, że aby móc dawać szczęscie, sam musi je czuć.
Lily - 2008-03-31, 22:28
topcia, Kjójik ma problemy zdrowotne i na razie nie może się starać o dziecko, pisała w innym wątku...
topcia - 2008-03-31, 22:33
Rzeczywiscie, nawet w nim się wypowiadałam.
Amanii - 2008-04-01, 11:13
ań napisał/a: | ja mogę się podpisać pod tym co napisały martka i Martuś. Jakoś na początku studiów wiedziałam już, ze moim głównym marzeniem jest mieć dzieciaki, fajną ciepłą rodzinę i bardzo się teraz w tym spełniam |
To tak jak ja A jak sobie radziłaś z gromami spadającymi na ciebie ze strony "mądrych doświadczonych" ludzi, którzy wiedzą więcej o życiu i "że dziecko to nie takie hop-siup, zobaczysz" ?
Ja raz podczas jakiejś takiej luźnej rozmowy w pracy wypaliłam, ze gdybym miała własne mieszkanie i trochę odłożonej kasy to już teraz (mam 20 lat) miałabym dziecko, i mój facet myśli tak samo. Myślałam, że mnie tam ZJEDZĄ! Była przy tym jedna dziewczyna 23 letnia, której 3-letnia córeczka jest typową wpadką (+ małżeństwo z rozsądku z ojcem dziecka, z którym zbyt wiele ją nie łączy). Zaczęła mnie wyśmiewać i mówiła o tym dziecku, jakby to była największa kara jaka mogła ją spotkać Że jeszcze zobaczę jak będę uwiązana, że co ja sobie wyobrażam - rodzice mnie nie będą przecież utrzymywać cały czas, itp. itd. Jak jej mówiłam, że jestem świadoma wielkiej odpowiedzialności (również finansowej), a z tym uwiązaniem to niekoniecznie (moja siostra ma 3 dzieci i 4 w drodze.. nie mają problemów z mężem z chodzeniem na imprezy, wyjazdami itp.) to patrzyła na mnie z miną "ja tam wiem swoje, a ty jesteś głupia".
Ostatnio na imprezie podczas rozmowy o parze pobierających się znajomych kumpel wypalił, że "jego zdaniem ludzie powinni się pobierac po 30, a dzieci mieć ok 35, wcześniej to czysta głupota"
Większość ludzi, na wieść o tym, że moim życiowym powołaniem jest dziecko i rodzina, a nie "kariera" i wyścig szczurów, reaguje conajmniej poblażliwym uśmieszkiem.. Ja nie mam wątpliwości. Jasne, chce skończyć studia i mieć (kiedyś) fajną pracę, ale to nie jest życiowy priorytet, w którym dziecko tylko "przeszkadza"...
Wsppomniana wyżej moja siostra pierwsze dziecko urodziła na studiach. Była sama. Utrzymywała się z kredytu studenckiego (+ to co dał jej ojciec dziecka, wtedy to nie były jeszcze zasądzone alimenty), mieszkała (z córką) w wynajętym pokoju u starszej pani. Wzięła dziekankę. Potem skończyła studia. Wyszła za mąż za bardzo fajnego faceta. Już jako matka 2 dzieci pracowała jako nauczycielka (prywatne lekcje w małych grupach, wcześniej pracowała w szkole). Teraz nie pracuje, za to ma najcudowniejszą rodzinkę na świecie. Nie widziałam nigdy szczęśliwszego małżeństwa i słodszej gromadki
Da się? da się! Mimo problemów i przeciwności losu
Inne wątpliwości (typu: czy będę umiała wychować na dobrego człowieka, jak to wpłynie na moje stotunki z rodzicami, "teściami", jak to zmieni nas samych...) oczywiście są, ale kto ich nie ma... Dziecko to przełom w życiu czlowieka, każdy chyba ma jakieś wątpliwości przed trak ważnym momentem.
topcia - 2008-04-01, 11:32
Amanii napisał/a: | Była sama. Utrzymywała się z kredytu studenckiego (+ to co dał jej ojciec dziecka, wtedy to nie były jeszcze zasądzone alimenty), mieszkała (z córką) w wynajętym pokoju u starszej pani. Wzięła dziekankę. Potem skończyła studia. Wyszła za mąż za bardzo fajnego faceta. | masz wspaniałą siostre.
Amanii napisał/a: | jego zdaniem ludzie powinni się pobierac po 30, a dzieci mieć ok 35, wcześniej to czysta głupota" |
Amanii napisał/a: | teraz (mam 20 lat) miałabym dziecko, |
Amanii, wydaje mi się, że to kwestia dojrzałości emocjonalnej
alcia - 2008-04-01, 11:59
Amanii napisał/a: | Większość ludzi, na wieść o tym, że moim życiowym powołaniem jest dziecko i rodzina, a nie "kariera" i wyścig szczurów, reaguje conajmniej poblażliwym uśmieszkiem.. |
u mnie wokół króluje podobne podejście, dlatego większość ludzi nie mających z nami bliskiego kontaktu + rodzina uważa że wpadliśmy. No bo nikt im nie wmówi, że świadomie zaszłabym w ciążę nie mając dokończonych studiów, nie mając ślubu i mając pracę bez dobrej umowy. Mam już ich wszystkich gdzieś, nie będę się wykłócać o takie rzeczy. Ale przykro było kilka razy usłyszeć pewne stwierdzenia. Drugie nasze dziecko, to też wpadka, rzecz jasna. Bo nadal nie mam super-extra-świetnej pracy, pierwsze jeszcze małe (jakżebym mogła nie chcieć odetchnąć, jak mam je już prawie z głowy i znów się w to wszystko pakować?). Biedna Ala, takie dobre studia miała, a teraz siedzi w domu i dzieciaki niańczy...
Ale.. co mnie to obchodzi, co inni myślą... nigdy nie byłam tak szczęśliwa i wszystko nam się fajnie układa
ań - 2008-04-01, 23:40
Amanii napisał/a: | A jak sobie radziłaś z gromami spadającymi na ciebie ze strony "mądrych doświadczonych" ludzi, którzy wiedzą więcej o życiu i "że dziecko to nie takie hop-siup, zobaczysz" ? | totalnie na to leję ja mam ogólnie trochę inny sposób patrzenia na życie niż tzw "większość" więc przyzwyczaiłam się już do tego, że nie wszyscy mnie rozumieją i że czasem chcą mi coś udowodnić, ale moja zlewka skutecznie ich hamuje.
u nas tak jak u alci wszyscy myśleli, ze wpadliśmy. Bo to przecież nie możliwe by ludzie na 4 roku studiów, bez pracy i kariery w toku, mieszkania własnego, samochodu, bla bla bla chcieli się wpakować w coś takiego a my po prostu poczuliśmy, ze teraz jest ten czas zaprosiliśmy dziecko i przyszła Jagoda. Nasze nastawienie było takie, że dziecko samo przyciąga potrzebne Mu rzeczy. Mieszkanie było akurat już wcześniej nagrane, ale wszystkie potrzebne nam rzeczy cały czas przychodzą do nas same (jak np. praca która utrzymuje całą naszą rodzinę, pracujemy w niej na zmianę i możemy przez to sami wychowywać nasze dzieci; czy samochód który był naprawdę niezłą okazją).
No Lew oczywiście też jest podejrzewany o bycie wpadką no bo kurczę, tak szybko po Jagodzie???(kurczę, gdyby nie to, że musieliśmy parę rzeczy złożyć do kupy by 4-ro osobowa rodzina wypaliła, to pojawił by się rok wcześniej)
dla mnie dziecko nigdy nie oznaczało końca wolności czy temu podobne bzdury. Dla mnie dzieciaki to świetna sprawa, uwielbiam Je obserwować i uczyć się od Nich, są wspaniałymi kompanami. Bycie rodzicem sprawia mi frajdę i nie wiem dlaczego to jest dla niektórych takie ciężkie do zrozumienia. Nie wszyscy się do tego nadają ale to nie jest powód by demonizować posiadanie dziecka!
adriane - 2008-04-02, 08:12
ań napisał/a: | Nasze nastawienie było takie, że dziecko samo przyciąga potrzebne Mu rzeczy. |
Kurcze my już mamy troje i jakos nic nie chce do nas przyjśc z tych materialnych rzeczy
ań - 2008-04-02, 09:36
adriane napisał/a: | ań napisał/a: | Nasze nastawienie było takie, że dziecko samo przyciąga potrzebne Mu rzeczy. |
Kurcze my już mamy troje i jakos nic nie chce do nas przyjśc z tych materialnych rzeczy | a macie oboje takie nastawienie?
adriane - 2008-04-02, 09:49
ań napisał/a: | adriane napisał/a: | ań napisał/a: | Nasze nastawienie było takie, że dziecko samo przyciąga potrzebne Mu rzeczy. |
Kurcze my już mamy troje i jakos nic nie chce do nas przyjśc z tych materialnych rzeczy | a macie oboje takie nastawienie? |
No wiem, że zawsze będzie jakoś...ale może mam na myśli tylko to jakoś, a to za mało...
ań - 2008-04-02, 09:57
adriane napisał/a: | No wiem, że zawsze będzie jakoś...ale może mam na myśli tylko to jakoś, a to za mało... | może my po prostu zakładamy, że to przyjdzie i przychodzi
|
|