wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - dieta warzywna

Lily - 2008-03-02, 22:45
Temat postu: dieta warzywna
Zamierzam sobie przez 3 dni zrobić dietę warzywno-owocową i tak z ciekawości wpisałam hasło dieta warzywna w google, oto co mi wyskoczyło:

Cytat:
Dieta warzywna
Dieta jest sycąca, warzywa dostarczają dużo błonnika. Należy pić 2 litry płynów dziennie. Dieta ma ok. 1000 kalorii.

Pierwsze śniadanie 237 kcal:
Pasztet warzywny, kromka pieczywa chrupkiego, szkl. herbaty bez cukru.

Drugie śniadanie 146 kcal:
Koktajl z banana (100 g) i kefiru 2% (100 ml).

Obiad 353 kcal:
Gulasz z mięsa i warzyw, makaron razowy (50 g – waga przed ugotowaniem), sałata skropiona sokiem z cytryny (100 g), szklanka zielonej herbaty bez cukru.

Podwieczorek 112 kcal:
Kanapka z kromki chleba chrupkiego posmarowana niskokaloryczną, wysokogatunkową margaryną z plasterkiem kiełbasy żywieckiej, cykoria (50 g), szkl. herbaty owocowej bez cukru.

Kolacja 200 kcal:
Talerz zupy buraczkowej z paluszkami drożdżowymi, szkl. herbaty zielonej bez cukru.



może mi ktoś wyjaśnić, gdzie są te warzywa? :lol:

Marcela - 2008-03-02, 23:16

No jak to, a te 50 g cykorii? :mryellow:
martka - 2008-03-02, 23:21

no tak.. kiełbasa żywiecka...prosto z grządki :mrgreen:
Malati - 2008-03-02, 23:36

Cytat:
no tak.. kiełbasa żywiecka...prosto z grządki
_________________


dobre :mryellow: :lol: Lily wszytkie potrawy są na bazie warzyw ;-) dieta cud :-P

Lily - 2008-03-02, 23:43

no nie wiem, czy na bazie czy z mini dodatkiem :P
bodi - 2008-03-03, 08:12

no to już wiesz co jeść, Lily ;)
adriane - 2008-03-03, 09:14

Padłam :lol:
nitka - 2008-03-03, 10:02

:shock:
Jadzia - 2008-03-03, 10:40

o mama mia- jeśłi to jest dieta warzywna, to jak jakie warzywa jedzą mięsożerni w normalnej diecie- pieprz ziołowy :shock: ?
Marcela - 2008-03-03, 13:30

Jadzia, :mryellow:
dynia - 2008-03-03, 14:31

Jadzia napisał/a:
o mama mia- jeśłi to jest dieta warzywna, to jak jakie warzywa jedzą mięsożerni w normalnej diecie- pieprz ziołowy :shock: ?

No co ty Vegetę ;-)

puszczyk - 2008-03-03, 14:38

:mrgreen: :lol: :mrgreen:
Marcela - 2008-03-03, 15:34

Wegeta niektórym chrzęści w zębach, lepsze są "ziarenka smaku" :mryellow:
Lily - 2008-03-03, 15:35

jest jeszcze porcja warzyw Winiary :D
magdusia - 2008-03-03, 17:11

i co Lily w końcu znalazłaś jakąś sensowną dietę warzywną ?
może wg Dąbrowskiej?

Lily - 2008-03-03, 20:11

Nie, wolna amerykanka. Dieta Dąbrowskiej trwa 3-6 tygodni, a ja chyba już jutro odpadnę, jestem koszmarnie głodna. W ogóle nie wiem, jak mogą żyć witarianie :/
magdusia - 2008-03-04, 11:38

czyli ile wytrzymałaś i co jadłaś? ;-)
Karolina - 2008-03-04, 13:20

Lily, a nie lepiej poczekać do lata - wtedy jeść się tak nie chce. Większy wybór warzyw.
Marcela - 2008-03-04, 15:28

...i wspaniałe owoce! ;-)
Lily - 2008-03-04, 21:22

Możliwe. Niestety z powodów niezależnych ode mnie dziś był dzień bez jedzenia.
magdusia - 2008-03-05, 11:21

no to chyba na zdrowie Ci to wyszło :-P :-)
Lily - 2008-03-05, 11:22

nie bardzo...
Mirka - 2008-03-05, 12:06

Lily napisał/a:
Nie, wolna amerykanka. Dieta Dąbrowskiej trwa 3-6 tygodni, a ja chyba już jutro odpadnę, jestem koszmarnie głodna.

Dietę wg dr Dąbrowskiej można prowadzić róznie, np. jeden dzień w każdym tygodniu, albo 1 tydzień w miesiącu. Efekty się ponoć sumują.
Wg mnie takie minimum to tydzień. Przez ok. 3 dni dochodzi się do stanu odżywiania wewnętrznego ( zależy od organizmu), no a potem zaczyna się oczyszczanie.
Ale sama dieta musi być prowadzona zgodnie z zasadami sztuki.
Ponieważ od zawsze miewam niedocukrzenia, więc jestem bardzo wyczulona na niedobór jedzonka, ale na diecie w-o nigdy nie byłam głodna, nawet przez te pierwsze dni.
Właściwego jedzenia powinno być dużo, Nie ma mowy o głodzeniu się.

magdusia - 2008-03-05, 12:13

Mirka napisał/a:
Dietę wg dr Dąbrowskiej

ja znów się do niej przymierzam,chcę ją przeprowadzić jeszcze wiosną
chciałabym jak najdłużej wytrzymać :-)
ale wiesz Mirka ,jak rok temu byłam na tej diecie ,to uczucie głodu nie znikło zupełnie,porównuję tu do diety na samych sokach ,którą przeprowadzałam wcześniej-wtedy nie czułam żadnej potrzeby jedzenia.

Mirka - 2008-03-05, 12:46

Jeśli dieta jest prowadzona prawidłowo i dziennie zjada się max. do 700 kcal ( najlepiej 450 do 550), to ośrodek głodu musi się wyłączyć.
Punkt, w którym organizm przechodzi na wewnętrzne odżywianie jest bardzo niestabilny.
Tą chwiejna równowagę łatwo zakłócić podjadając czegoś za dużo i wtedy znowu musi potrwać, aż do stanu odżywiania wewnętrznego się dojdzie.
Można jeść owoce, ale tylko niektóre i w małych ilościach. Np. jabłka pieczone-jedno na dwa dni, jabłko surowe może być codziennie 1 małe, mandarynkę- raz na kilka dni ( w okresie jesienno-zimowo-wiosennym, kiedy nie ma swieżych owoców).
Zgadzam się, że na sokach jest łatwiej.

Lily - 2008-03-05, 13:01

Ja nie mam typowych objawów niedocukrzenia, właściwie nigdy chyba nie miewałam. Natomiast po zjedzeniu samych warzyw jestem po prostu głodna, tak jakbym nic nie zjadła. I mam ogromną ochotę na pieczywo.
dort - 2008-03-05, 16:05

a probowałś tej diety Dąbrowskiej - ona różni sie troche od jedzenia samych warzyw
Lily - 2008-03-05, 16:09

Mam rozpiskę. Ale ja nie chcę się trzymać jakiegoś przepisu, po prostu na 3 dni chciałam zrezygnować z białka, pieczywa, tłuszczu, kawy - i tyle :) Na dłuższe diety czy systemy żywieniowe się nie porywam, bo wiem, że to u mnie za długo nie potrwa.
magdusia - 2008-03-05, 16:20

Cytat:
a probowałś tej diety Dąbrowskiej - ona różni sie troche od jedzenia samych warzyw
_________________

czym?jednym jabłkiem dziennie? ;-)

Mirka - 2008-03-05, 16:22

Lily napisał/a:
ja nie chcę się trzymać jakiegoś przepisu, po prostu na 3 dni chciałam zrezygnować z białka, pieczywa, tłuszczu, kawy

Każdy niezbilansowany sposób odżywiania ( typu dieta cud), w którym ograniczysz dzienną dawkę pokarmu da efekty niedożywienia- złe samopoczucie, ból głowy, osłabienie itp.
Znam człowieka, który urządza sobie okresowo głodówki na wodzie.
Niedawno głodował 34 dni i był w znakomitej fizycznej i psychicznej formie. Twierdzi on, ze w trakcie głodówek ma zdecydowanie większą wydolność organizmu, jaśniejszy umysł, swietnie mu się pracuje.

Lily - 2008-03-05, 16:23

Ja nie mówię, że byłam osłabiona tylko zwyczajnie głodna!
Ania D. - 2008-03-05, 18:27

Mirko, a jakich jeszcze owoców nie można? Myśłałam, że jabłka i pomarańcze są dozwolone. Sama zaczynam teraz tę dietę, jestem na niej drugi dzień.
Mirka - 2008-03-05, 19:14

Ania D. napisał/a:
jakich jeszcze owoców nie można

Można jeść owoce i warzywa ubogie w energię więc takie, które zawierają śladowe ilości białka, tłuszczu i węglowodanów.
Będą to: jabłka, grapefruity, cytryny i śladowe ilości słodkich owoców ( truskawki, pomarańcza, melon, arbuz ).
Z warzyw: marchew, buraki, seler, rzodkiew, pietruszka, wszelkie kapusty, kalafior, cebula, czosnek, por, ogórki,(zwłaszcza kiszone), sałata, pomidory, papryka, dynia, kagaczek, rzepa, brukiew, brokuły, brukselka.
Do przyprawiania: chrzan (bez śmietany), sok z cytryny, majeranek, kminek, zioła prow., natkę z pietruszki, sól kamienną z mikroelementami.
Do picia- woda bogata w minerały nie gazowana sztucznie np. z Muszyny, herbaty owocowe, ziołowe, soki rozcieńczone wodą.
W trakcie diety nie należy spożywać chleba, mleka, tłuszczy, ziemniaków, zbóż, roślin strączkowych, cukru, słodyczy ani słodkich owoców.
W takich przypadkach włącza się odżywianie zewnętrzne, które będzie niepełnowartościowe, wyzwala głód, słabość i przerywa mechanizmy samooczyszczające.
Nie powinno się też pić czarnej herbaty ani kawy.
W ciągu pierwszych dni diety do krwi uwalniają się toksyny i moze to wywołać takie objawy jak: ból głowy, ociężałość, osłabienie. Może wystąpić biegunka.
Dobrze robi wtedy lewatywa.

Ania D. - 2008-03-05, 19:35

Dziękuję Mirko. Tak właśnie sobie układam dietę, tylko zastanowiły mnie te jabłka - wspomniałaś, że można dziennie jedno. Czy sok z jabłek jest dozwolony? Robię soki mieszane i dodaję jabłka i zastanawiam się, czy to nie za dużo.
Taka dieta jest duzo lepsza niż głodówka, którą trudno jest przeprowadzić, gdy gotuje się w domu obiady i robi dla dziecka posiłki.

Ania D. - 2008-03-05, 19:43

Czy jest jakoś określone, jak bardzo mają być rozcieńczone soki? Ja zawsze piję takie mieszane z wodą, ale nie wiem, jak jest w tym przypadku.
Mirko, długo byłaś na takiej diecie?

Mirka - 2008-03-05, 19:59

Ania D. napisał/a:
długo byłaś na takiej diecie

Można powiedzieć, że od diety w-o jestem juz uzależniona. Robię ja co roku już od kilku lat.
Maksymalnie wytrwałam przez trzy tygodnie, a mój mąż przez sześć tygodni.
Przeważnie dwa tygodnie jestem w Gołubiu, a potem staram się jeszcze pociągnąć dietę w domu. Bez problemu mogłabym ją stosować dłużej, gdyby ktoś wszystko przygotował. Ale nie mam takiego ktosia.
Do soków świeżo wyciskanych powinno się dodawać 1/3 wody.
Aniu, czy Ty układasz dietę w oparciu o książkę dr Dąbrowskiej, czy może masz jadłospis z któregoś z ośrodków?
Jeśli chodzi o jabłka, to sok jabłkowy jest w Gołubiu wyłacznie przy diecie sokowej, tzn. jeśli w pierwszych dniach diety delikwent nie wyrabia z surówkami i dostaje surówkowstrętu, to na max. dwa dni przechodzi na soki - sniadanie i kolacja po dwie szklanki róznych soków, na obiad, dwa soki plus wywar z zupy jarzynowej.

Natomiast jabłko wytępuje w posiłkach jako owoc (przeważnie na obiad lub kolację), a ponadto jest dodawane do surówek (z cukinia+jabłko, b. kapusta+papryka+jabłko, kapusta pekińska+jabłoko, jabłko+chrzan, por+jabłko, jabłko+melon, rzepa+jabłko, dynia+jabłko, marchew+jabłko, kapusta czerwona+jabłko+czosnek, kapusta kiszona+jabłko+marchew+cebula+natka, kapust biała+jabłko+papryka+natka, ogórek kiszony+seler+jabłko, kapusta czerw.+jabłko+pomarańcza+cytryna.

Ania D. - 2008-03-05, 21:00

Mirko, sama układam dietę w oparciu o książkę dr Dąbrowskiej, nie mam żadnych przepisów. Dużo jem kiszonek, bo to mi teraz bardzo smakuje, a poza tym kieruję się apetytem i przygotowuję to, na co mam ochotę (z rzeczy dozwolonych).
Zdziwiłam się, jak przeczytałam, że podawane sa surówki typu: jabłko+melon, kapusta czerw.+jabłko+pomarańcza+cytryna.

Ania33 - 2008-03-05, 21:56

Czy ktos robil sobie oczyszczanie jelit,watroby,itd. metoda M.Tombaka?
Pytam bo sie przymierzam do zastosowania.
Mirko czy ta dieta to wdl. Dabrowskiej?(chyba dobrze przeczytalam) :-) Jak ona wyglada?
Mirko, AniuD mozecie naswietlic o niej cos wiecej?

dort - 2008-03-05, 22:14

Aniu D. nie wiem jaką masz książe Dąbrowskiej, ale w Ciało i ducha ratować żywieniem - jest dokładnie rozpisana dieta, dzień po dniu - ja mam nawet to wklepane w komputer, wiec moge podesłać na pw

moja mama stosuje dość często tą dietę jakieś dwa razy w roku po 6 tygodni (czyli pełny cykl) i nie jest to jakies straszne, w tym czasie normalnie funkcjonuje tzn. pracuje, gotuje obiady dla reszty, raz zaliczyła nawet wesele na tej diecie ;-) - jedynie przez pierwsze kilka dni bierze sobie wolne

Ania D. - 2008-03-05, 22:28

Dort, dzięki bardzo. Mam obie książki, ale nie potrafię korzystać z gotowej diety, łatwiej mi robić to, na co mam ochotę. Na razie mamy zapasy pora, uwielbiam go w każdej postaci, więc zjadam sobie takiego uduszonego na parze. Do tego dobrze mi wchodzą pietruszka i marchew do chrupania, kiszone ogórki, kiszone buraczki, brokuł, soki warzywne. Jutro chcę sobie robić kapustę włoską z cebulą. Na razie jest bardzo dobrze, nie mam problemów z dietą. Zresztą teraz jest jeszcze sporo sensownych warzyw na rynku, więc nie muszę się podpierać szkarniowymi.
Super, że Twoja mama tak robi, chciałabym przekonać moją...

Malati - 2008-03-05, 22:33

dort napisał/a:
Ciało i ducha ratować żywieniem - jest dokładnie rozpisana dieta, dzień po dniu - ja mam nawet to wklepane w komputer, wiec moge podesłać na pw


dort a czy ja mogłabym prosić o tą rozpisaną dietę?

dort - 2008-03-05, 22:40

czarna poszło
Kreestal - 2008-03-05, 22:42

czarna96 książkę tą (i wiele innych) możesz ściągnąć z mojego chomika (link w podpisie).

Rozwiń: Dokumenty --> Książki --> Wege & Zdrowie --> Poradniki

Malati - 2008-03-05, 22:57

Dziękuję Dort :-) dziekuje Kreestal :-)
Mirka - 2008-03-05, 22:59

Ania33 napisał/a:
Czy ktos robil sobie oczyszczanie jelit,watroby,itd. metoda M.Tombaka?

Robiłam oczyszczanie wątroby wg Tombaka metodą-olej plus sok z cytryny. rDrastyczna, ale skuteczna.
Ania D. napisał/a:
sama układam dietę w oparciu o książkę dr Dąbrowskiej

Książka jest dosyć stara, a dr Dąbrowska cały czas doszlifowywuje dietę.
Jest kilka żelaznych zasad, w tym określona kolejność potraw w każdym posilku: najpierw wszystkie napoje , potem surowe owoce, dwie surówki, z czego jedna jest z nadziemnych jarzyn (jarzyna dominująca), druga z podziemnych, potem zupa (obiad) i jarzyna gotowana. Surówki lekko się soli, gotowanych jarzyn nie.
Ogólny codzienny schemat posiłków wygląda tak:

1. śniadanie
-gorący ( ok. 60 st.C) zakwas z buraków, codziennie (rozcieńczony trochę wodą, plus rozgnieciony ząbek czosnku, przyprawy),
- sok z marchwi (codziennie)- 1 szkl.,
- owoc (jabłko lub 1/2 grapefruita, lub mały kawałek melona etc),
- surówka,
-surówka,
-jarzyna gotowna .

2. obiad ( oK. 13,30)
- sok jarzynowy ( też z pokrzywy etc.)- filiżanka.
- owoc
-surówka,
-surówka,
-zupa (na bazie wywaru z posiekanych jarzyn, codziennie z inną jarzyną dominującą, np. cebulowa, porowa, również kapuśniak z e świeżej i kiszonej, ogórkowa, pomidorowa).
Zupy są dosyć gęste, bo są w nich wszystkie jarzyny. Są dosmaczane wegetariańskim bulionem ( bez tłuszczu i glutaminianu sodu,
- jarzyna gotowana,

3. kolacja (17,30)
- sok jarzynowy, z ogórków, rozmaite napary ( na ziołach, np. tymianku), niesłodzony kompot z jabłek, etc. - filiżanka,
- owoc,
-surówka,
-surówka,
- jarzyna gotowana ( czasami zamiast jarzyny jest pieczone jabłko, albo sałatka z gotowanych owoców, przybrana malutką ilością truskawek, czy jagód ( z mrożonek).

Ania D. - 2008-03-05, 23:08

Dziękuję Mirko. Ja na co dzień staram się trzymać takich zasad (najpierw napoje etc). Dołączę teraz tylko picie, nie mam co prawda zakwasu buraczanego, ale bardzo mi smakuje teraz woda z kiszenia ogórków i kiszenia buraków.
Mirka - 2008-03-05, 23:26

A woda z kiszenia buraków to nie jest zakwas?
Obowiązuje też znaczne ograniczenie soli, więc za dużo tego soku z ogórków nie pij.
Jeśli chodzi o picie, to dodatkowo powinno się wypić butelkę Muszynianki dziennie.
W samej diecie jest za mało magnezu i trzeba go uzupełnić.
Po tej diecie polubiłam surówki, takie właśnie dosmaczane jabłkiem, czy sokiem z cytryny, lub odrobiną soku z mandarynki.
Moja ulubiona surówka na diecie to drobno utarty ogórek kiszony (obrany) wymieszany z utartym surowym kalafiorem, albo pokrojony w drobną kosteczkę kiszony ogórek grubo posypany cebulą.
To niesamowite, że w trakcie diety, kiedy bez przerwy je się kiszonki, takie właśnie surówki najbardziej smakują i co najważniejsze nie szkodzą ani trochę.
To samo z czosnkiem. Po kilku dniach diety wciskałam do zakwasu po kilka ząbków czosnku. Sąsiedzi zreszta też.

Ania33 - 2008-03-05, 23:51

czarna96 napisał/a:
dort a czy ja mogłabym prosić o tą rozpisaną dietę?


Czy ja bym tez mogla prosic?

magdusia - 2008-03-06, 11:35

Ania D., czemu nie ogłosiłaś na forum że będziesz ją przeprowadzać :-> zaczęłybyśmy razem,
razem fajniej :-)
jak długo planujesz być na diecie?

ina - 2008-03-06, 11:50

Ja chyba też się skuszę na taką kurację warzywną. Tylko sokowirówkę pożyczyłam tacie i nie wiem kiedy znowu pojadę do rodziców :-/
Ania D. - 2008-03-06, 13:14

Magdusiu, ja dopiero we wtorek zaczęłam, więc możesz spokojnie dołączyć :-D . Nie wiem, jak długo będę, chciałabym tak ze trzy tygodnie. Zabaczę, jak to będzie. Na razie jest super, czuję się doskonale, nie ma problemu z głodem. Dołączysz?
Mirko, sądziłam, że do zakwasu buraczanego zawsze dodaje się skórkę chleba, poza tym przy nim nie mówi sie o jedzeniu buraków. Ja robię przede wszystkim buraki kiszone, które zjadamy, a płyn też zawsze wykorzystuję.

magdusia - 2008-03-06, 13:17

nie wiem czy jestem gotowa :-P
ale do jutra podejmę decyzję :-)

magdusia - 2008-03-06, 13:23

Ania masz eko warzywa czy takie z warzywniaka?
Ania D. - 2008-03-06, 13:30

Jeszcze mamy zapas takich z targu, ale dostałam od Dort namiary na rolników i jak się skończą zapasy, to chciałabym kupować eko. Jak nie będzie, to dalej będą te targowe.
Mirka - 2008-03-06, 13:42

Ania D. napisał/a:
buraki kiszone, które zjadamy, a płyn też zawsze wykorzystuję.

Aha, nigdy takich nie robiłam.
Jeszcze trochę informacji z wykładu kucharza z Gołubia, może się w trakcie diety przydadzą.
- baza do zup: po 10% marchew, seler, por, pietruszka (bez cebuli), a 60% warzywa podstawowego od którego bierze nazwę zupa, np. kalafior, ogórek kiszony, cebula, kapusta itp.
Do pomidorówek zalecany przecier prod. portugalskiej – „Złoty bażant”.
Cebula do zupy cebulowej powinna być upieczona w piekarniku na złoty kolor (bez obierania) i zmiksowana.
Zupa dosmaczana bulionem wegetariańskim, lub można samemu zrobić taki bulion ze zmielonej soli kłodawskiej, kurkumy, warzyw suszonych, tymianku, odrobina mięty i koperku suszonego, ziela ang. i liścia laurowego.
Zupa powinna być krótko gotowana, warzywa w niej półsurowe.
Jeśli zupa z kiszonek- kiszone jarzyny powinny być podduszone oddzielnie.

- warzywa gotowane – krótko parzone we wrzątku, półsurowe.
Oprócz warzyw solo typu: brukselka, kalafior czy brokuł, brukiew ( pyszna), można robić też warzywa ( pomidor, papryka, cukinia, burak piecz. ze skórką) nadziewane farszem, leczo, gołąbki lub gotowaną kapustę surową lub kiszoną.
Farsz do gołąbków – starty seler + jabłko, dosmaczyć: stragon, sól ziołowa,
Do pomidora – ogórek kiszony, cebula, miąższ z pomidora, bez przypraw,
Do papryki – marchwiowo –jabłkowy,
Do „tortu” z liści kapusty – wielowarzywny – marchew, seler, por, brukselka, kalafior.
Jarzyny do farszy powinny być najpierw sparzone krótko we wrzątku, potem rozdrobnione.
Nadziane warzywa do piekarnika na 130 do 150 st.C, od 25 (pomidor) do 45 min.( papryka.
Sos pomidorowy do duszenia- pasta pomidorowa+ wywar z warzyw+ sól zioł.

Bigos ze świeżej kapusty:
Włoszczyzna rozdrobniona na wrzątek + kapusta rozdrobniona, majeranek, kminek, oregano, lubczyk ( świeży), pasta pomidorowa.

Mus jabłkowy ( podawany w miejsce jarzyn gotowanych):
1 kg jabłek rozdrobnionych+ 1 szkl. wody+ cynamon+goździk- poddusić.

Leczo:
Cebula, ogórek kiszony, papryka, pomidory, włoszczyzna ( uprzednio pokrojona i sparzona we wrzatku), , sól ziołowa, oregano, papryka słodka,

Picie pomiędzy posiłkami: herbaty ziołowe, zielona, kawa zbożowa( wypłukuje toksyny).
Soki – również korzeń mlecza ( obrany, umyty), pokrzywa ( same listki).

Do przyprawiania surówek – sok z cytryny, Avit, ocet jabłkowy.

Ania33 - 2008-03-06, 16:09

Dort, serdeczne dzieki :-D
Kreestal, swietny ten chomik, juz tez mam i biore sie za czytanie ksiazki E.Dabrowskiej.

Ania D. - 2008-03-06, 20:20

Mirko, bardzo przydatne informacje, dziękuję. A jaka może być kawa zbożowa, bo inka chyba nie?
Mirka - 2008-03-06, 20:58

Ania D. napisał/a:
A jaka może być kawa zbożowa

W Gołubiu króluje kawa Anatol w saszetkach.
Powinna to być prawdziwa kawa zbożowa.
Prawdę mówiąc w domu nigdy takiej nie parzyłam. Jak mnie coś najdzie, żeby porzucić wreszcie kawę prawdziwą, to kupuję Inkę, którą i tak wyrzucam, bo nikt jej nie pije.
Może ktoś pijący taką prawdziwą zbożówkę doradzi jaka najlepsza.

Lily - 2008-03-06, 21:21

Mirka napisał/a:
W Gołubiu króluje kawa Anatol w saszetkach.
miałam kiedyś, była wstrętna...
hxxp://marii.pl/product_info.php/cPath/86_100/products_id/764 - może tak np.?

Malati - 2008-03-06, 22:43

Ja pijam sypaną firmy Biogran i bardzo mi smakuje.
rosa - 2008-03-07, 09:47

ja bardzo lubię Anatola, więc nie dla każdego wstrętny :-)
Mirka - 2008-03-07, 20:52

Aniu D. jak się czujesz?
Trzeciego i czwartego dnia diety wyczerpują się zapasy cukrowe w wątrobie i możne wystąpić osłabienie. Dozwolone jest podjadanie po łyżeczce miodu w razie potrzeby. Wszelkie objawy biegunkowe mają charakter oczyszczający, spowodowany również złuszczaniem się starej błony śluzowej. W tym pierwszym okresie diety zalecana jest fizyczna aktywność na świeżym powietrzu, spacery, gimnastyka, rower.

Ania D. - 2008-03-07, 21:59

Na razie czuję się bardzo dobrze. Wczoraj przez moment zaczynał się bół głowy, ale jak napiłam się wody, to się skończyło. Funkcjonuję normalnie, chodzimy na długie spacery, wczoraj byłam na intensywnych ćwiczeniach, nie czuję się gorzej. Nie mam też objawów biegunkowych. Co prawda to początek, ale nie sądziłam, że to może być takie lekkie (porównuję z głodówką). Nie czuję głodu (może trochę rano i w południe, wieczorem nie, mimo, iż obiad jemy po 16). Widzę jedną rzecz, bez kontrolowania siebie jem wolno i gryzę bardzo dokładnie - z tego jestem bardzo zadowolona.
Mirko, a jak przeprowadzasz u siebie kolejne diety, to za każdym razem na początku masz takie same objawy?
Jedyna rzecz, jaką widzę u siebie, to wolniejsze myślenie. Dziś musiałam się długo zastanawiać jak się nazywa palma świąteczna (prawidłowa odpowiedź: palma :-P ).

Mirka - 2008-03-08, 15:46

Ania D. napisał/a:
jak przeprowadzasz u siebie kolejne diety, to za każdym razem na początku masz takie same objawy

Zawsze boli mnie głowa min. trzy dni. Lekarz w Gołubiu przeważnie się pyta: ile kaw dziennie pani pije? Do trzech. Aha, to detoksykacja jeszcze troche musi potrwać.
Objawy pełnobiegunkowe miałam tylko za pierwszym razem. Ale " w sobie" człowiek czuje w wtedy dobrze.
Siusia się też oczywiście co chwilę. Kilkakrotnie zauważałam w moczu mnóstwo drobinek przypominających łuszczący się kamień, taki zdarza się w czajniku na wodę.
Nie zapomnę, jak raz dostaliśmy na przegryzkę dodatkowo na kolację surowe szparagi, a potem była przebieżka dookoła jeziora. Przebieżka trwała bardzo długo, bo grupa co chwilę kucała w krzaczkach. Surowe szparagi są niesamowicie moczopędne, jeszcze bardziej niż arbuz.
Trzeba tez pamiętać, że pod koniec pierwszego tygodnia prawidłowo prowadzonej diety mogą się już pojawiać kryzysy ozdrowieńcze. Wypunktowane zostaną wszystkie słabe i niedoleczone punkty w organizmie. Mnie się to zdażyło za pierwszym razem, kiedy to szóstego dnia diety obudził mnie nad ranem silny ból za uchem i pod szczęką.
Pan doktór znalazł w ustach znacznie poszerzone ujścia przewodów ślinowych, co by znaczyło, że ze ślinianek wyszedł kamyczek. Może pojawić się gorączka, napady kaszlu, bóle w różnych miejscach, ropnie etc., i przechodzą przeważnie po paru godzinach.

Natomiast wolniejsze myślenie ewidentnie jest dyskretnym objawem niedocukrzenia.

Ania D. - 2008-03-08, 19:46

Mirka napisał/a:
Może pojawić się gorączka, napady kaszlu, bóle w różnych miejscach, ropnie etc., i przechodzą przeważnie po paru godzinach.

Ciekawa jestem, co u mnie wyjdzie. Biorąc pod uwagę bogatę przeszłość antybiotykową i różne kłopoty, pewnie trochę tego będzie. Na razie dobrze, dzis też nie bolała mnie głowa, samopoczucie doskonałe.

Malati - 2008-03-11, 02:22

dziewczyny a czy spozywanie czosnku i cebuli jest konieczne? Bo ja wogóle nie jadam tych warzyw m.in dlatego że nie lubie.Aha a jak z przyprawianiem potraw uzywacie jakis przypraw?
pao - 2008-03-11, 10:09

czarna, niektóre kultury indyjskie zakazują spożywania tych warzyw członkom swojej społeczności twierdząc że ich spożywanie obniża wibracje i brudzi nie tylko tego człowieka ale i całą społeczność.

przyznam, że z moich obserwacji wynika, ze rzeczywiście wpływ na wibracje jest, jednak negatywny jest dopiero wtedy, gdy zaburzona jest równowaga i jest tego za dużo w diecie. zarówno czosnek jak i cebula są bardzo ważne i potrzebne, jednak stosowane z umiarem. mają zdolność osadzania człowieka na ziemi, jednak jeśli jest ich za dużo to wbijają w tę ziemię. jeśli jednak człowiek nie zostaje osadzony to niestety zaczyna odlatywać, zatem kompletny ich brak tez nie jest wskazany.

pomyśl ewentualnie nad taka ich forma by była smaczna dla ciebie :)

Lily - 2008-03-11, 10:21

czarna96 napisał/a:
dziewczyny a czy spozywanie czosnku i cebuli jest konieczne? Bo ja wogóle nie jadam tych warzyw m.in dlatego że nie lubie.
no właśnie, ja tez nie jadam, ohyda ;)
ina - 2008-03-11, 10:36

Zachęcona wątkiem, od wczorajszego południa jestem na tej diecie. Tak się złożyło że mąż pojechał na tydzień na kurs, więc jest fajna okazja żeby oczyścić organizm na wiosnę. :mrgreen:
Przeczytałam książkę Dąbrowskiej, ale nie stosuję się dokładnie do wszystkich zaleceń, jest to dla mnie bardziej inspiracja. Planuję 10 dni takiej diety, bo później już święta ;-)
Mam pytanie, czy można na takiej diecie stosować ocet jabłkowy do surówek, czy lepiej tylko sok z cytryny?

magdusia - 2008-03-11, 10:39

a ja no... nie czuję się jeszcze gotowa :->
Lily - 2008-03-11, 10:41

Można ocet jabłkowy, naturalny.
ina - 2008-03-11, 10:50

dzięki Lily właśnie taki mam :-) ,a są jeszcze jabłkowe nienaturalne??
Lily - 2008-03-11, 10:51

ina napisał/a:
a są jeszcze jabłkowe nienaturalne??
no chyba chodziło mi o taki nieklarowany, są jeszcze klarowane, takie bardziej "przemysłowe"
Malati - 2008-03-11, 11:09

pao napisał/a:
czarna, niektóre kultury indyjskie zakazują spożywania tych warzyw członkom swojej społeczności twierdząc że ich spożywanie obniża wibracje i brudzi nie tylko tego człowieka ale i całą społeczność.


Pao ja właśnie jestem wyznawczynią jednej z "kultur indyjskich" ;-) w naszej religii czosnek i cebula nie są pozywieniem w gunie dobroci.Ponadto my nie jemy niczego czego nie mozna wcześniej ofiarować Krysznie a On nie lubi smaku i zapachy czosnku i cebuli. Ponadto ja uważam że nie jest za zdrowe codzienne spożywanie tych warzyw,ale to moje prywatne zdanie ;-)

puszczyk - 2008-03-11, 11:12

A czy por ma według was takie samo działanie, ja używam go codziennie?
pao - 2008-03-11, 11:19

Cytat:
On nie lubi smaku i zapachy czosnku i cebuli.


wampir czy co? ;)

ale co do cebuli, czosnku i pora (bo też tu sie zalicza):
generalnie odrzucenie pożywienia które uziemia powoduje odrealnienie człowieka, jego odcięcie od ziemi a to na dłuższa metę nie jest dobre. gdyby ziemia nie była nam potrzebna nie mielibyśmy materialnego ciała. a jednak je mamy, zatem w swym rozwoju dobrze nie zaniedbywać żadnej ze sfer.

co prawda można nie jeść czosnku a być uziemionym, bowiem nie tylko czosnek uziemia. niemniej wiele kultur (indyjskie właśnie tu królują) odrzuca ziemię starając sie dojść do nirwany poprzez jej odrzucenie. z tego co widzę, nie tędy droga, no ale najwyraźniej wybierając taka człowiek ma potrzebę pójścia nią, nawet gdyby lekcję trzeba było potem przerobić od innej strony ;)

Malati - 2008-03-11, 11:27

pao napisał/a:
co prawda można nie jeść czosnku a być uziemionym, bowiem nie tylko czosnek uziemia. niemniej wiele kultur (indyjskie właśnie tu królują) odrzuca ziemię starając sie dojść do nirwany poprzez jej odrzucenie. z tego co widzę, nie tędy droga


My nie dązymy do nirwany,nie taki jest powód odrzucenia przez nas tych warzyw ;-) Jak pisałam już wcześniej jedzenie moze byc w gunie dobroci albo ignoracji,czosnek i cebla do tej pierwszej nie należą.Ajurweda nie zaleca spozywania pewnych produktów w tym własnie wyżej wymienionych a jest to wiedza liczaca sobie wiele tysięcy lat,jak dla mnie ważniejsza niż czyjeś prywtne odczucia.Kryszna będąc osoba ma swoje ulibione potrawy i takie których nie jada mi.in właśnie czosnek cebula,mięso czy grzyby ;-)
Poszukiwanie nirwany w konsekwencji i tak oznacza powrót na ziemię i przrobienie tego co nie dokończone, ;-)

magdusia - 2008-03-11, 11:30

pao napisał/a:
ale co do cebuli, czosnku i pora (bo też tu sie zalicza):
generalnie odrzucenie pożywienia które uziemia powoduje odrealnienie człowieka, jego odcięcie od ziemi

swego czasu często widywałam bhaktów totalnie bujających w obłokach,nie potrafiących odnaleźć się w otaczającej ich rzeczywistości.
Ciekawe co piszesz Pao.

Malati - 2008-03-11, 11:32

magdusia napisał/a:
swego czasu często widywałam bhaktów totalnie bujających w obłokach,nie potrafiących odnaleźć się w otaczającej ich rzeczywistości.


hahaha to napewno od niejedzenia czosnku i cebuli.Byc moze ci bhaktowie bedac ciałem na ziemi duchem byli z Kryszną?

magdusia - 2008-03-11, 11:33

czarna96, a co w praktyce oznacza że czosnek i cebula są w gunie ignorancji?

[ Dodano: 2008-03-11, 11:39 ]
czarna96 napisał/a:
hahaha to napewno od niejedzenia czosnku i cebuli

myślisz że dieta na to nie miała żadnego wpływu?
choć zgadzam się z Tobą że są/były inne ważne czynniki wpływające na takie zachowanie/postrzeganie świata.

Malati - 2008-03-11, 11:40

Jedzenie podobnie jak i nasze zachowania moga byc w trzech gunach-dobroci,pasji i ignorancji.Pozywienie w tych dwóch ostatnich mówiąc ogólnie jest niezdrowe a ponadto obniza nasz rozwój duchowy i bywa przyczyną grzesznych zachowań np jedzenie mięsa

[ Dodano: 2008-03-11, 11:43 ]
magdusia napisał/a:
myślisz że dieta na to nie miała żadnego wpływu?


Myślę że rzadnego wpływu na to nie ma dieta.Ja również nie spożywam cebuli i czosnku i jakoś nie bujam w obłokach,twardo stąpam po ziemi az za bardzo ;-) rozwoj duchowy to nie tylko kwestia pożywienia,odgrywa ono tutaj bardzo mała rolę

pao - 2008-03-11, 11:43

Cytat:
a.Ajurweda nie zaleca spozywania pewnych produktów w tym własnie wyżej wymienionych a jest to wiedza liczaca sobie wiele tysięcy lat,jak dla mnie ważniejsza niż czyjeś prywtne odczucia


wiesz, to nie są prywatne odczucia tylko to co widzę. wiele nurtów indyjskich dąży do odrealnienia stąd takie a nie inne zalecenia. jeśli nimi dążysz to Twoja ścieżka. ajurwedy nie neguję jednak widzę jakim kierunkiem podąża (przynajmniej w niektórych aspektach)

Cytat:
hahaha to napewno od niejedzenia czosnku i cebuli.Byc moze ci bhaktowie bedac ciałem na ziemi duchem byli z Kryszną?


dlaczego wyśmiewasz coś czego nie rozumiesz?

magdusiu: odrealnienia są związane z wieloma czynnikami i nie sama cebula to powoduje. cebula, a raczej jej brak po prostu sprzyja temu :)

magdusia - 2008-03-11, 11:46

tak to wszystko wiem Czarna,
ja po prostu jestem ciekawa szczegółów ,

dlaczego cebula i czosnek są niezdrowe?
dlaczego ich jedzenie obniża nasz rozwój duchowy?
i dlaczego jest przyczyną grzesznych zachowań?

pytam bo nie wiem.

magdusia - 2008-03-11, 11:50

pao napisał/a:
magdusiu: odrealnienia są związane z wieloma czynnikami i nie sama cebula to powoduje. cebula, a raczej jej brak po prostu sprzyja temu :)

tak,domyślam się :-)

Malati - 2008-03-11, 11:50

pao napisał/a:
dlaczego wyśmiewasz coś czego nie rozumiesz?


Pao po pierwsze to nie było wysmiewanie się tylko śmianie sie nie z osoba tylko z teorii że bhaktowie są zakręceni bo nie spozywaja cebuli i czosnku.Po drugie nie wnikam we wszystkie nurty indyjskie a w religi o której piszę pozywienie ma na celu podniesienie naszej świadomości dlatego też spozywamy prasadam i dlatego też unikamy potraw i uzywek które są przyczyna powstawania grzesznych zachowań i grzesznych pragnień.
Odrealnienie o którym piszesz nie jest naszym celem o czym wspomniałam już wyżej.
Inne nurty indyjskie mnie nie interesują wiele z nich opiera się na czczeniu półbogów a taka forma praktyki mnie nie interesuje ;-)

pao - 2008-03-11, 12:01

cebula i inne tego typu są mocno związane z ziemia, mają niższe wibracje zatem tez obniżają wibrację człowieka który je je. jeśli jest za dużo to przyziemność i sprawy brzucha za bardzo człowieka przyciągają ku ziemi, a przy filozofiach, religiach i doktrynach dążących ku uwolnieniu sie od cielesności, połączeniu z energiami boskimi itp jest to bardzo niezdrowe.

nawet bez podejścia metafizycznego nadmiar uziemienia jest niezdrowy bo ciągnie ku materializmowi a to prostą drogą prowadzi do chciwości a dalsze ścieżki są dość oczywiste jak sądzę. zatem rzeczywiście: nadmiar jedzenia ziemskiego może obciążyć człowieka i odciągnąć od rozwoju duchowego pochłaniając całkowicie materią.

oczywiście to nie jest tak,z e jak jesz cebule to od razu schodzisz na złą ścieżkę ;)

cebula sama w sobie po prostu jest jednak swoim działaniem wzmacnia pewne aspekty: zatem znając tę cechę osobom zbyt odrealnionym zupa krem z cebuli czy czosnku dobrze by zrobiła ;)

z drugiej strony: wyalienowanie z diety samej cebuli nic nie zmieni. jednak wyrzucenie z niej wszystkich, lub większości żywności ziemskiej bardzo wyraźnie wpłynie na człowieka, bowiem jego brzuch "będzie zbyt lekki" a przed to aspekty materialne zejdą daleko na dalszy plan.

zatem jak widać cebula czy czosnek same w sobie po prostu są i tyle, jednak w zależności od tego do czego sie dąży to może być to różnie traktowane i wtedy nabiera cech konstruktywnych lub destrukcyjnych.

zatem tak jak nadmiar może być niezdrowy tak i niedobór: osoba bez uziemienia będzie zaniedbywać sprawy materialne zatem jeśli nie jest mnichem odbijać sie to będzie na rodzinie, pracy, itp.

ale oczywiście odrealnienia czy uziemienia można też uzyskiwać nie tylko sama dietą, zatem to tylko jedna z metod :) więc osoba która nienawidzi cebuli może być bardzo materialna zaś miłośnik zup czosnkowych odjechany ;) niemniej nasza dieta ma wpływ i warto o tym pamiętać.

ja jestem zwolennikiem równowagi, no ale to chyba nic nowego ;)

Malati - 2008-03-11, 12:05

magdusia napisał/a:
dlaczego cebula i czosnek są niezdrowe?


Ponieważ zawieraja fitoncydy,substancje czynne które działaja bakteriobójczo,co sprawia że moga miec dobre działanie w trakcje choroby jednak obnizają kondycję flory bakteryjnej w jelicie grubym.

Jedzenie w gunie ignorancji sprowadza nas do guny ignorancji a rozwój duchowy jest możliwy w gunie dobroci.

pao - 2008-03-11, 12:06

Cytat:
Odrealnienie o którym piszesz nie jest naszym celem o czym wspomniałam już wyżej.

bo mało kto mówi o odrealnieniu jako o celu samym w sobie :)

Cytat:
to nie było wysmiewanie się tylko śmianie sie nie z osoba tylko z teorii że bhaktowie są zakręceni bo nie spozywaja cebuli i czosnku

oki, moja nadinterpretacji :)

Cytat:
a w religi o której piszę pozywienie ma na celu podniesienie naszej świadomości dlatego też spozywamy prasadam i dlatego też unikamy potraw i uzywek które są przyczyna powstawania grzesznych zachowań i grzesznych pragnień.

samo w sobie założenie zacne, jednak niczym nie odbiega od tego co napisałam :) kwestia polega tylko na przeniesieniu środka ciężkości i tyle :)

ja specem od indii nie jestem, jednak pewna wiedzę mam (zuza już by mnie wyśmiała...) i nie pisałam o twoim przypadku z racji tego że nie wiem w który nurt sie wpisujesz (choć z tego co piszesz mam podejrzenia ;) ) ale o duchowych nurtach indyjskich ogólnie.

w indiach nurty duchowe w dużej mierze dążą do oczyszczenia ciała z niemal wszystkiego, przez to i takie zalecenia. z punktu widzenia kultury w pełni to jest zrozumiałe :) zdziwiłabym sie gdyby przy takich zaleceniach rozwojowych polecano cebulę ;)

[ Dodano: 2008-03-11, 12:07 ]
Cytat:
Jedzenie w gunie ignorancji sprowadza nas do guny ignorancji


pozwolę sobie przetłumaczyć na moje:

jedzenie ziemskie przyciąga aspekty ziemskie a one nie zawsze są czyste ;)

magdusia - 2008-03-11, 12:19

czarna96 napisał/a:
Ponieważ zawieraja fitoncydy,substancje czynne które działaja bakteriobójczo,co sprawia że moga miec dobre działanie w trakcje choroby jednak obnizają kondycję flory bakteryjnej w jelicie grubym.

też słyszałam o tej teorii,możesz podać mi źródło tej informacji,chętnie bym o tym poczytała.

[ Dodano: 2008-03-11, 12:28 ]
czarna96 napisał/a:
ponadto obniza nasz rozwój duchowy

czujesz na sobie jakąś różnicę,czy może jak napisałaś
czarna96 napisał/a:
rozwoj duchowy to nie tylko kwestia pożywienia,odgrywa ono tutaj bardzo mała rolę

Malati - 2008-03-11, 13:17

magdusia napisał/a:
czujesz na sobie jakąś różnicę,czy może jak napisałaś czarna96 napisał/a:
rozwoj duchowy to nie tylko kwestia pożywienia,odgrywa ono tutaj bardzo mała rolę


Rozwoj duchowy to wieloetapowy proces.Odpowowiednie pożywienie nie odgrywa w nim kluczowe roli a z drugiej strony spożywanie pewnych produktów nie pozwala nam podjąć próby zdobycia wiedzy duchowej a tym bardziej przełozenia teorii na praktykę.Prostym przykładem jest spozywanie mięsa,gdzie jest to "produkt" którego zdobycie wymaga zabicia innej istoty. Tego typu postawy dalekie są od szeroko pojetego pojęcia dobra i współczucia. Pozywienie ma słuzyc podtrzymaniu funcji życiowych ciała,powinnismy -z puktu widzenia rozwoju duchowego- spozywac niezbędne minimum i oczywiście spożywać potrawy których zdobycie nie wiaże się ze smiercia innej istoty.
Jeśłi chodzi o mój własny przykład to doświadczałam takich zależności.Np jedzenie ofiarowane Krysznie ma zupełnie inny smak-może się to wydac komus niedorzeczne ale tak jest ;-) Ta sama potrawa inaczej smakuje ofiarowana a inaczej jeśli ofiarowana nie została.Ponadto na początku moich prób praktykowania np stosowanie uzywek np papierosów odciągało mnie od filozofii nie miałam ochoty na podjecie jakichkolwiek działań.Jeśli chodzi o jedzenie to ciezko jest mi stwierdzić jakąs różnicę bo jak poznałam bhaktów byłam juz wege i nigdy nie jadłam czosnku cebuli czy grzybów bo od zawze nie lubie.Myślę że wieksza róznicę w rozwoju świadomości po odstawieniu pewnych produktów ma osoba która zaczyna z pozycji jedzącego miesa czy innych produktów.U mnie duże znaczenie w rozwoju i utrzymaniu na stałym poziomie praktyk i duchowej ma spożywanie prasadam i oczywiście nieodzowny kontaka z wielbicielami na szczęscie mam dwóch w domu ;-)

[ Dodano: 2008-03-11, 13:25 ]
magdusia napisał/a:
czarna96 napisał/a:
Ponieważ zawieraja fitoncydy,substancje czynne które działaja bakteriobójczo,co sprawia że moga miec dobre działanie w trakcje choroby jednak obnizają kondycję flory bakteryjnej w jelicie grubym.


też słyszałam o tej teorii,możesz podać mi źródło tej informacji,chętnie bym o tym poczytała


Poszukam oki? ;-)

Pao myślę że zarówno tobie jak i mnie chodzi o to samo,mamy inny sposób spojrznia na pewne sprawy i inny sposób wyrażania myśli.ale nic w tym złego oczywiście ;-) ponadto ja mam problem z rozmawianiem na sprawy duchowe w formie pisania np na forum,mam problem z przekazaniem tego co mysle i czuję w taki sposób :oops:

pao - 2008-03-11, 13:34

ot uroki forumowania ;)

ja mam to szczęście że wieloma kulturami się interesuje zatem i wyłapuję pewne niuanse ;) choć czasem to przeszkadza...

magdusia - 2008-03-11, 14:21

czarna96, dziękuję Ci że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem :-)
czarna96 napisał/a:
Np jedzenie ofiarowane Krysznie ma zupełnie inny smak-może się to wydac komus niedorzeczne ale tak jest ;-) Ta sama potrawa inaczej smakuje ofiarowana a inaczej jeśli ofiarowana nie została

myślę że to kwestia wrażliwości,ja raczej nie wychwytywałam tych subtelności.
Uważam również że podobnie jest z tym czosnkiem-jego ''uziemianiem'',nie każdy potrafi to wychwycić,co nie oznacza że takie zjawisko nie istnieje.
Jeszcze co do odczuwania różnic;
jeśli w towarzystwie wegetarian znajduje się osoba nie-wege to niemalże bez problemu potrafię ją wychwycić.
czarna96 napisał/a:
Poszukam oki?

oki,dziękuję :-)

Malati - 2008-03-11, 14:37

magdusia napisał/a:
myślę że to kwestia wrażliwości,ja raczej nie wychwytywałam tych subtelności.


Wedłu mnie to zależy od tego jak długo i często jadasz prasadam.Ja od razu też nie czułam różnicy.I chyba wrażlwiość ma tutaj znaczenie w sensie takim ze regularne spozywanie prasadam pozwala na jej rozwój i to w wielu kierunkach ;-)

magdusia - 2008-03-11, 14:42

czarna96 napisał/a:
często jadasz prasadam

teraz wcale nie jadam jedzenia ofiarowanego,ale kiedyś całkiem często,niemalże wyłącznie.

Mirka - 2008-03-11, 15:44

czarna96 napisał/a:
Ponieważ zawieraja fitoncydy,substancje czynne które działaja bakteriobójczo,co sprawia że moga miec dobre działanie w trakcje choroby jednak obnizają kondycję flory bakteryjnej w jelicie grubym.

To ostatnie akurat nie jest prawdą.

Owszem obniżają kondycję, ale wyłącznie bakterii gnilnych i fermentacyjnych
( ponadto grzybów, pierwotniaków i wszystkich innych, których w jelitach być nie powinno).
Tym samym modyfikują skład mikroflory jelit we właściwym kierunku tzn. takim, w którym bakterii kwasu mlekowego będzie ok. 85%, co zdaża się w dzisiejszych czasach chyba wyłącznie po dwóch tygodniach diety warzywno-owocowej.

magdusia - 2008-03-11, 16:06

Mirka, czyli czosnek i cebula nie działa jak antybiotyk?w sensie zabijania bakterii.
Zabija tylko te niepożądane tak?a bakterie fermentacyjne to nie są te dobre?

pao - 2008-03-11, 17:03

Cytat:
Mirka, czyli czosnek i cebula nie działa jak antybiotyk?w sensie zabijania bakterii


tak, to są naturalne antybiotyki i są choćby z tego powodu przydatne :) jednak nie należy z nimi przesadzać ;)

magdusia - 2008-03-11, 17:19

to że naturalne to wiem ;-)
rzecz w tym ze naturalne antybiotyki z reguły zabijają te niepożądane bakterie,a te utrzymujące florę bakteryjną w dobrej kondycji pozostawiają bez zmian.
Wg tego co pisze Czarna z cebulowymi może być nieco inaczej.
Ciekawa jestem jak jest w rzeczywistości.

Mirka - 2008-03-11, 17:26

magdusia napisał/a:
Zabija tylko te niepożądane tak?a bakterie fermentacyjne to nie są te dobre?

Bakterie fermantacji mlekowej to są te dobre. Natomiast fermentacji alkoholowej (np. po trawieniu cukru, ciastą) i gnilnej ( mięsa, mrozonek) - to te złe.
Cebula i czosnek mają właściwości podobne do antybiotyku, niszczą bakterie szkodliwe.

Malati - 2008-03-11, 19:45

Mirka napisał/a:
Cebula i czosnek mają właściwości podobne do antybiotyku, niszczą bakterie szkodliwe.


Cebula i czosnek to tzw naturalne antybiotyki i podobno niszcza bakterie nie czyniąc rozróznienia a więc dobre też.Ponadto niszczą równiez bakterie niezbędne do produkcji witam B12.Rosiny zawierające alkaloidy powinny być stosowane jako leki a nie produkt spozywczy.Ich codzienne stosowanie jest uzasadnione w przypadku jedzenia mięsa.

Jagula - 2008-03-11, 20:04

To ile czosnku i cebuli można spożywać???Np. na tydzień?
Mirka - 2008-03-11, 21:39

czarna96 napisał/a:
i podobno niszcza bakterie nie czyniąc rozróznienia a więc dobre też.Ponadto niszczą równiez bakterie niezbędne do produkcji witam B12.

Podaj choć jedno wiarygodne źródło tych informacji.
Zadałam sobię trochę trudu, żeby przefiltrować ten temat włącznie z The Green Pharmacy, dr J.a. Duke i nigdzie nie znalazłam potwierdzenia tego, że cebula i czosnek niszczą przyjazne bakterie .

Lily - 2008-03-11, 21:43

Jagula, o czosnku słyszałam, że ząbek dziennie, gdyż jest ciężkostrawny i mogłoby to szkodzić wątrobie.
Mirka - 2008-03-11, 22:11

Trochę informacji o czosnku, który w dzisiejszej farmakologii znajduje się na pierwszym miejscu na liście produktów i składników badanych przez National Cencer Institute w USA.

Jest on jednym z najstarszych środków leczniczych znanych człowiekowi i stosowanym we wszystkich kulturach od najdawniejszych czasów. Najstarsze wzmianki o jego walorach zdrowotnych sięgają XVI w p.n.e i zapisane zostały w papirusach Ebersa, w rękopisach babilońskich, perskich, hinduskich. Główki czosnku znaleziono nawet w grobowcu faraona Tutanchamona. Był wówczas w Egipcie tak cenna rośliną, że służył jako środek płatniczy. W starożytnej Grecji jego własności lecznicze i profilaktyczne znali Homer, Arystoteles i Hipokrates. Lekkoatleci zjadali ząbek czosnku tuż przed zawodami. Chińczycy stosowali od wieków herbatę czosnkowa w profilaktyce chorób przewodu pokarmowego, do łagodzenia objawów czerwonki i cholery. Arabowie używali go do leczenia ran i owrzodzeń. Rzymianie poświęcili go bogini płodności Ceres i sporządzali z niego napój miłosny z dodatkiem odrobiny kolendry. W wielu starych książkach zielarskich można wyczytać, że roślina ta pobudza do nierządu. Poza tym leczy impotencję spowodowaną złymi czarami. Podobno spożywanie posiłków z dużą ilością czosnku ma często działanie erotyzujące. W starożytnym Rzymie żołnierzy najpierw było czuć a później widać, gdyż w ochronie skóry przed chorobami nacierali cale ciało zmiażdżonym czosnkiem. W Europie znany jest jako lek od czasu wypraw krzyżowych. W bliższej nam historii Ludwik Pasteur znał jego walory przeciwbakteryjne a Albert Schweitzer w Afryce stosował go jako lek w leczeniu czerwonki. Udokumentowano, że przynosi poprawę w leczeniu astmy oskrzelowej, gruźlicy, zapaleniu oskrzeli, owrzodzeniu żołądka, grzybicy miedzypalcowej sportowców, owrzodzeniach podudzi, anemii, bezsenności, zapaleniu stawów, dolegliwościach skórnych, chorobach układu krążenia, alergiach, poprawia pamięć, stosowany w zatruciach metalami ciężkimi. Wywiera odmładzający wpływ na wszystkie funkcje organizmu. Pobudza system limfatyczny do wydalania materiałów odpadowych. Nazywany jest rosyjską peniciliną. Nie niszczy prawidłowej flory bakteryjnej. Skuteczność jego działania wzmacniają Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe ( NNKT ).
Korzystne efekty zdrowotne:
Działa jako silny przeciwutleniacz chroniąc nasz organizm przed działaniem wolnych rodników.
Ma właściwości znacznego pobudzania układu odpornościowego i może być wykorzystywany do zwalczania zakażeń bakteryjnych i wirusowych. Ma działanie naturalnego antybiotyku. Wspomaga usuwanie pasożytów, usuwa z organizmu drożdżaki Candida Albicans powodując u nich utratę błony komórkowej co uniemożliwia im proces oddychania.
Obniża ciśnienie krwi u osób z nadciśnieniem. Reguluje stężenie cukru we krwi, działa bardzo korzystnie u osób chorujących na cukrzycę.
Zapobiega chorobom serca.
Wspomaga metabolizm tłuszczów, obniża poziom cholesterolu.
Łagodzi objawy chromania przestankowego (bólu związanego z niedokrwieniem podudzi).
Zapobiega rozwojowi nowotworów złośliwych.
Wywiera działanie lecznicze na schorzenia zapalne stawów, pęcherza moczowego, stany zapalne uchyłkowatości jelit.
Zapobiega nadmiernej fermentacji i gniciu w jelitach.
Po spożyciu czosnku, olejek eteryczny wydzielając się przez płuca wywiera działanie odkażające, ściągające przenikając głęboko do pęcherzyków płucnych i oskrzeli. Dlatego powinien być stosowany w przewlekłych nieżytach oskrzeli, astmie oskrzelowej, we wszelkich stanach ropnych tkanki płucnej i jako lek pomocniczy w ropniach płuc.
Opóźnia tworzenie się zmian zwyrodnieniowych wieku starczego.
W lewatywach z mlekiem pomaga usuwać owsiki i dorosłe postacie glisty ludzkiej.

Działanie
Działanie przeciwutleniające czosnku wynika z obecności w nim substancji uważnych za przeciwutleniacze jak wit. A,C, E, organicznych związków metali - manganu, selenu, germanu, żelazo związków cukrowych, substancji o działaniu hormonalnym, radioaktywnego uranu. Zawiera ponadto 0.2% glikozyd allininy C6H11O3NS, który pod wpływem enzymu allinazy rozpada się do fruktozy i allicyny C6H10OS2 - lotnego związku siarkowego o silnym charakterystycznym zapachu i właściwościach bakteriobójczych. Dalszy jego rozpad prowadzi do otrzymania mieszaniny następujących połączeń siarkowych: dwuwinylosiarczku, dwuallilosiarczku, propyloallilodwusiarczku oraz dwusiarczku allilowego C6H12S2 o ostrym przenikliwym zapachu. W końcu rozkłada się do kwasu pirogronowego i amoniaku.
Czosnek jest ważnym stymulatorem układu odpornościowego a zawartość w nim w/w związków siarki mobilizuje krwinki białe do obrony organizmu przed czynnikami zakaźnymi. Wywiera działanie niszczące komórki nowotworowe dzięki zawartym w nim specyficznym bioflawonoidom (związkom roślinnym ) oraz selenu. Zmniejsza ilość azotanów w pożywieniu, co zapobiega powstawaniu nitrozoamin, które są bardzo silnymi związkami rakotwórczymi. Znane jest również jego bezpośrednie działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze a szczególnie w likwidacji drożdżaków. Jako tzw. chelator usuwa metale ciężkie jak rtęć i ołów.

Uwaga - Tak skutecznie obniża stężenie cukru we krwi, że jego stosowanie może być niebezpieczne dla ludzi ze skłonnością do hipoglikemii.

Znacznie obniża poziom cholesterolu LDL oraz zapobiega jego utlenianiu się pod wpływem działania wolnych rodników do postaci tzw. lipoproteiny A. Zapobiega też odkładaniu się tej uszkodzonej cząsteczki w obrębie wewnętrznej błony naczyń krwionośnych, zapobiegając postępowi nawet zawansowanej miażdżycy. Może również uwolnić zablokowane naczynie krwionośne ze złogów miażdżycowych. Podwyższa proporcje ,,dobrego" cholesterolu HDL w stosunku do ,,złego" LDL, obniża poziom trójglicerydów. Ogólnie można powiedzieć, że ochrania tętnice i serce. To podwójne działanie czosnku jest imponujące. Obniża też ciśnienie tętnicze krwi u ludzi chorujących na nadciśnienie tętnicze, hamuje agregację ( zlepianie się) krwinek czerwonych i dzięki temu zapobiega wytworzeniu się zmian zakrzepowych prowadzących do zawałów serca i udarów mózgu. Uważa się, że ma działanie aspirynopodobne. Jest więc bardzo dobrym lekiem profilaktycznym przeciwdziałającym i hamującym rozwój procesu miażdżycy oraz likwidującym jego skutki.

Systematyczne stosowanie czosnku:
uelastycznia naczynia krwionośne.
wydłuża proces krzepnięcia, rozpuszcza tworzące się czy wytworzone już skrzepy.
Ma również wpływ na gospodarkę tłuszczu, hamując jego wytwarzanie, zwiększając jego rozpad i eliminując przez przewód pokarmowy. Uruchamia transport tłuszczu z zapasów do strumienia krwi, co prowadzi w efekcie do jego eliminacji z organizmu.

Zaleca się jedzenie czosnku pieczonego lub duszonego.

majaja - 2008-03-11, 23:11

Dzięki Mirka :) , tak mi się wydawało, że czosnek jako lek naturalny to raczej rozróżnia bakterie, to nie chemia. My uwielbiamy czosnek i jadamy więcej niż ząbek dziennie, ale my mamy zdrowe wątroby. Kumpela kiedyś mi zalecała pieczony czosnek wycisnąć z łupinek na chlebek, pycha :)
No i moim zdaniem czosnek ma ładny zapach, podobno jak człowiek śmierdzi po zjedzeniu czosnku to jest właśnie oznaka problemów z wątrobą.

Mirka - 2008-03-12, 08:03

Lily napisał/a:
o czosnku słyszałam, że ząbek dziennie, gdyż jest ciężkostrawny i mogłoby to szkodzić wątrobie

Przeciwwskazaniem do jedzenia czosnku jest ostry nieżyt żołądka i jelit (surowy czosnek może podrażniać błony śluzowe), niedociśnienie tętnicze, okres karmienia.
Nie jest też wskazany dla nerkowców.
Oczywiscie, że ludzie ze słabszym układem podarmowym nie powinni objadać się
dużą ilością surowego czosnku.
Ciekawe są obserwacje zwiększania się możliwości przyswajania czosnku w trakcie diety w-o. Przez cały czas trwania takiej diety w Gołubiu, na każdym stoliku stoi talerz z dużą ilością obranego czosnku.
W pierwszych dniach diety 99% ludzi twierdzi, że dostałoby skrętu kiszek, gdyby zjadło choć ząbek. Juz mniej więcej od 4 dni diety zaczyna się wciskanie czosnku do porannego zakwasu, a potem do wszystkiego, gdzie się da i ogromne zdziwienie, ze nic złego się nie dzieje i np. watroba nie puchnie. Sama tego doświadczyłam.
Prawdę mówiąc w domu już rzadko powtarzam eksperyment ze zjedzeniem na raz pięciu ząbków, chyba, że na chlebek z masełkiem w czasie jakiejś infekcji.

Karolina - 2008-03-12, 08:53

Czarna tera to mnie przekonałaś, czy gotowane też mają takie właściwości?
adriane - 2008-03-12, 08:57

Mirka napisał/a:

Przeciwwskazaniem do jedzenia czosnku jest ostry nieżyt żołądka i jelit (surowy czosnek może podrażniać błony śluzowe), niedociśnienie tętnicze, okres karmienia.


Okres karmienia piersią? Nie jest przeciwwskazaniem do jedzenia czosnku. A wręcz: "W jednym z badań zaobserwowano, że niemowlęta, których matki otrzymywały wyciąg z czosnku, chętniej i dłużej ssały pierś" (Menella 1991). Smak i zapach spozywanych przez matkę pokarmów przechodzi do mleka i dziecko ma szansę się z nimi zapoznać i przygotować w ten sposób do rozszerzania diety po 6miesiącu. (Sullivan, Birch 1994). Oczywiście sa dzieci, które nie tolerują czosnku, ale to trzeba najpierw sprawdzić na danym dziecku ;)

Mirka - 2008-03-12, 10:25

adriane napisał/a:
Okres karmienia piersią? Nie jest przeciwwskazaniem do jedzenia czosnku

No to świetnie. W przeciwskazaniach opierałam sie na dr Górnickiej, ale widać w kwestii karmienia miała wiedzę już nieaktualną.
Karolina napisał/a:
czy gotowane też mają takie właściwości?

Jeśli chodzi o działanie niszczącej bakterie( gronkowce) i grzyby allycyny, to czosnek musi być świeży. Do wielu innych zastosowań może byc gotowany.
Pożytecznym składnikiem czosnku jest siarczyn dwuallylowy, który unieczynnia działanie susbtancji rakotwórczych. Trzeba teź wiedzieć, że siarczyn wpływa destrukcyjnie na przemianę nitrozoaminy, czyli związku rakotwórczego, który występuje w niektórych produktach spożywczych. I wreszcie siarczyn hamuje rozwój guza nowotworowego.
Niektóre składniki występujące w czosnku mają wpływ na wytwarzanie się glutanionu, który bierze udział jako koenzym w niektórych reakcjach oksydoredukcyjnych. Tłumacząc to na język potoczny, chodzi po prostu o oczyszczanie organizmu z trujących produktów przemiany materii, a dzieje się tak na skutek posiadanych przez czosnek właściwości przeciwutleniających.
Czosnek obniża frakcji LDL w cholesterolu, zapobiega tworzeniu się skrzepów krwi, chroni przed udarem mózgu i przed zawałem serca.
Zdolność likwidowania zakrzepów w naczyniach krwionośnych jest uznawana za największą zaletę czosnku. Ta jedna roślina robi więc to, co na przykład popularny Acard: ulatwia krwioobieg, przeciwdziałając agrefacji, czyli sklejaniu się płytek krwi i pomaga w rozpuszczaniu zakrzepów.
Korzystne działanie czosnku na organizm poteguje się z czasem a więc im dłużej go spożywamy , tym bardziej korzysta na tym nasze zdrowie.
Już w roku 1990 w USA prezentowano zalety tej rośliny, mające na celu ugruntowanie przekonania, że czosnek naprawdę potrafi przeciwdziałać nowotworom. Podawano myszom doświadczalnym bardzo silne związki rakotwórcze, zabezpieczając przedtem organizm zwierząt właśnie czosnkiem. Okazało się, że siła substancji chroniących była większa od nowotworowego agresora.
Gotowany ( pieczony) czosnek działa też na pasożyty.
Jesli chodzi o witaminy to ( np. C) ginie w wysokiej temperaturze.
Przy okazji wyczytałam, że owsiki żywią się witaminą C, a ona ulega wessaniu do krwi dopiero w odbytnicy, więc delikwent z owsikami powinien wspomagać sie witaminą C, żeby się nie odwitaminizować.

magdusia - 2008-03-12, 10:37

czarna96 napisał/a:
Cebula i czosnek to tzw naturalne antybiotyki i podobno niszcza bakterie nie czyniąc rozróznienia a więc dobre też.Ponadto niszczą równiez bakterie niezbędne do produkcji witam B12.Rosiny zawierające alkaloidy powinny być stosowane jako leki a nie produkt spozywczy.Ich codzienne stosowanie jest uzasadnione w przypadku jedzenia mięsa.

kilka razy usłyszałam takie stwierdzenie z ust bhaktów,ale jakoś nikt nie potrafił mi podać źródła tego stwierdzenia,nie wątpię że takowe istnieje ;-)
podkreślali że czosnek działa inaczej na wegetarian a inaczej na jedzących mięso,no i że w tym drugim przypadku jest korzystny dla zdrowia a dla wege niekorzystny.
można by sprawdzić na ile te info. są rzetelne.
Może Czarna tobie uda się dotrzeć do źródła tej informacji :-)

ina - 2008-03-12, 10:39

Mirka napisał/a:
Zdolność likwidowania zakrzepów w naczyniach krwionośnych jest uznawana za największą zaletę czosnku.


To prawda, mój tata przed poważną operacją na serce miał w zaleceniach od lekarki z kliniki spożywać czosnek :-)

A jak dziewczyny na diecie warzywnej? Ja dziś kolejny dzień o sałatkach, zupkach i innych roślinkach - czuje sie bardzo dobrze :-D

Karolina - 2008-03-12, 10:56

Tez bez czosnku i cebuli czułam się lepiej, kiedy Mia miała kolki.
Ech, dziewczyny zazdroszczę Wam tej diety...

Mirka - 2008-03-12, 12:35

magdusia napisał/a:
można by sprawdzić na ile te info. są rzetelne.

Można oczywiście sprawdzić, tylko i że i tak w dziesiejszej rzeczywistości wegańskie jelita z ich flora bakteryjną nie byłyby źródłem wystarczającej dla zdrowia ilości witaminy B12, bez wzgledu na ilość zjadanego, lub nie jedzonego czosnku.

Jagula - 2008-03-12, 13:38

To się trochę uspokoiłam...zjadamy bardzo dużo czosnku- jeden ząbek to dzienne minimum.Podczas karmienia także jadłam go dużo (może przez pierwsze trzy miesiące lekko sie ograniczałam) Radziej sie przyzwyczaił do smaku w mleku i teraz w niczym mu czosnek nie przeszkadza
Jeśli go gotuję (zupy , sosy) to staram sie go wrzucić pod sam koniec.

Mirka - 2008-03-12, 13:47

magdusia napisał/a:
kilka razy usłyszałam takie stwierdzenie z ust bhaktów,ale jakoś nikt nie potrafił mi podać źródła tego stwierdzenia,nie wątpię że takowe istnieje

Na pewno są jeszcze na ziemi takie miejsca, gdzie cała produkcja żywności odbywa się metodami naturalnymi i nie występują braki mikroelementów (w tym wypadku kobaltu) w roślinach, gdzie zasady higieny jeszcze nie dotarły a żywność przygotowywana jest w gorszych warunkach higienicznych i jest zanieczyszczona różnego rodzaju mikroorganizmami, w tym produkującymi witaminę B12.
W naszej cywilizacji już się to chyba ne wrati.

Ania D. - 2008-03-12, 14:20

ina napisał/a:

A jak dziewczyny na diecie warzywnej?

Świetnie. Rano wypijam wodę z kiszenia ogórków z wyciśniętym czosnkiem, rozcieńczam to gorącą wodą. Jadam głównie surowe warzyw, nawet nie robię surówek, tylko tak sobie to chrupię. Raz dziennie coś gotowanego. Podoba mi się, że tak mało czasu to wymaga. A samopoczucie doskonałe.

ina - 2008-03-12, 16:12

Ania D. napisał/a:
Świetnie. Rano wypijam wodę z kiszenia ogórków z wyciśniętym czosnkiem,


Też mam smaka na tą wodę i na czosnek. Do wszystkiego dodaję do sałatek, zup, warzyw na parze :-)

[ Dodano: 2008-03-12, 16:14 ]
Kapusta kiszona też za mną chodzi, ale boję się że ta ze sklepu jakaś taka chemiczna - raz jak kupiłam to dziwnie pachniała. :-/

Mirka - 2008-03-12, 16:42

ina, jaki problem, żeby szybciutko zrobić sobie kapustę kiszoną, czy krótką kiszonkę.
Ja robię po trzy litrowe słoiki i " na zakładkę" cały czas mam swoją kapustę.
Główkę kapusty ( lub pół główki) trzeba posztkować. Ja mam tarkę, która trze w wąskie dosyć paski. Kapustę poszatkowaną trzeba posolić a następnie dobrze rękami wygnieść, aż puści sok. Przykryć talerzem i obciążyć np. słoikiem z wodą i zostawić na noc.
Następnego dnia przełożyć do słoików, ugnieść w słoiku tak, żeby nad kapustą był sok.
Zostawiasz niezakręcone słoiki w temperaturze pokojowej na dwa, trzy dni, aż zauważysz fermentację i będzie dostatecznie kwaśna. Potem trzeba wieczka słoików zamknąć i włożyć słoiki do lodówki, żeby spowolnić proces fermentacji.

ina - 2008-03-12, 16:45

oo dzięki Mirka :-D
ale po tych 3 dniach to chyba nie jest taka prawdziwa kiszona kapusta?
marzy mi się taka porządnie kwaśna z beczki ;-)

Mirka - 2008-03-12, 17:35

ina napisał/a:
ale po tych 3 dniach to chyba nie jest taka prawdziwa kiszona kapusta?

Jeśli potrzymasz ją w 20 st.C ok. 5 dni to będzie już normalnie kwaśna.

Lily - 2008-03-12, 17:38

Jak znam swoje dokonania, to po 3 dniach moja kapusta byłaby zepsuta, a nie ukiszona ;)
Mirka - 2008-03-12, 17:45

Lily napisał/a:
moja kapusta byłaby zepsuta,

Jest kilka grepsów, których trzeba przestrzegać: dostateczna ilość soli ( muszę zajrzeć do jakiegoś przepisu, bo zawsze robię " na oko"), dokładne wygniecenie kapusty poszatkowanej, aż zrobi sie trochę przezroczysta i puści sok, słoik wyparzony, dokładne ubicie kapusty w słoiku- sok musi być na wierzchu, bo zaczną gnić wystające ponad sok farfocle kapuściane.
Można dodać do kapusty trochę Avitu ( kwas mlekowy, ze zdrowej żywności)), żeby zaszczepić prawidłowe bakterie. Wtedy kapusta będzie kwaśniejsza.
Nie ma prawa się nie udać, a ćwiczyć lepiej na mniejszej ilości kapusty.

Lily - 2008-03-12, 17:47

Mirka napisał/a:
Nie ma prawa się nie udać, a ćwiczyć lepiej na mniejszej ilości kapusty.
oj ma, ma ;)
Capricorn - 2008-03-12, 17:47

Lily napisał/a:
Jak znam swoje dokonania, to po 3 dniach moja kapusta byłaby zepsuta, a nie ukiszona ;)


haha, u mnie tak samo pewnie :D procesy kiszenia kapusty czy ogórkow uważam za najbardziej skomplikowane w historii gatunku ludzkiego :D

Lily - 2008-03-12, 17:49

Capricorn napisał/a:
haha, u mnie tak samo pewnie :D procesy kiszenia kapusty czy ogórków uważam za najbardziej skomplikowane w historii gatunku ludzkiego :D
moi rodzice nieraz ogórki kisili, wyprawiało się różne rzeczy, wyparzało, gotowało słoiki, zmieniało skład itp. - zazwyczaj większość pleśniała - fatum jakieś czy co? ;)
Ania D. - 2008-03-12, 19:29

Zdarzyło mi się tylko raz, że ogórki śpleśniały (jeden słoik), bo było za mało wody. Kiszenie ogórków to bardzo prosta rzecz. Przygotowujemy dodatki (kwiatostan kopru, czosnek, chrzan, ja daję zawsze też liście wiśni, dębu i orzecha oraz gorczycę), do umytych słoików (ja nie wyparzam do ogórków) na dno kładę dodatki, układam ściśle ogórki (koniecznie takie z jasnymi smugami, nie wszystkie odmiany nadają się do kiszenia), zalewam wodą (1 czubata łyzka na litr), zakręcam i wynoszę do piwnicy. Woda powinna koniecznie przykrywać ogórki, najlepiej, jak jest zapas wody, bo część jej może wyciekać ze słoja.
Dla mnie kiszonki domowe są wspaniałe, nie lubię sklepowej kapusty i ogórków. Kapustę też kisiłam w słojach.

Lily - 2008-03-12, 20:59

Ależ ja wiem, jak się kisi :) U nas też się dawało liście wiśni, prosto z ogródka, podobnie świeżo wykopany chrzan itp. Teraz mam tylko sklepowe ogórki.
Ania D. - 2008-03-12, 22:05

Ale coś musiało być nie tak, skoro ogórki pleśniały...
Lily - 2008-03-12, 22:08

Ania D. napisał/a:
Ale coś musiało być nie tak, skoro ogórki pleśniały...
może to jakaś rodzinna właściwość ;) tak jak z tym, że kobiety w czasie miesiączki nie powinny nic w kuchni robić trudnego, może promieniujemy :)
dżo - 2008-03-14, 14:11

Ania D. napisał/a:
Ale coś musiało być nie tak, skoro ogórki pleśniały...

problem mógł być w jakości ogórków, dwa lata temu zrobiłam z takich niewiadomego pochodzenia,robiłam je w piatek, wstawiłam do garażu a w poniedziałek otwierając garaż poczułam ogromny fetor, wszystkie ogórki były zepsute, w przeciągu dwóch dni zgniły, najpardopodobniej były uprawiane na ogromnej ilości sztucznego nawozu,
na jakość kiszonek zasadniczy wpływ ma surowiec, najlepszy jest nienawożony, swojej hodowli niestety,

Lily - 2008-03-14, 17:45

dżo, u nas ogórki rosły w ogródku, nikt im krzywdy nie robił :)
Iwona - 2008-03-14, 20:33

Mirka napisał/a:
Jest kilka grepsów, których trzeba przestrzegać: dostateczna ilość soli ( muszę zajrzeć do jakiegoś przepisu, bo zawsze robię " na oko"),

To znaczy ile Mirko ? Przymierzam się do kiszenia kapusty od dłuższego czasu i nie mogę się zmotywować, ale może w końcu się przełamię. Żeby zrobić pierwszy chleb też przełamywałam się z pół roku ;-)

Mirka - 2008-03-15, 20:46

Iwona napisał/a:
To znaczy ile

Wymierzyłam i jeszcze sprawdziłam w wiarygodnym dziele nt. kiszenia i jest to ok. 5 dkg soli ( 4 duże łyżki, niezbyt kopiaste) na 1 litr wody.
Ostatnio za namową doświadczonej kiszaczki ogórków zalewałam je w słoiku gorącą solanką i choć zawsze wydawało mi się, że po takim potraktowaniu ogórki będą się gorzej kisić, a nawet gnić, nic podobnego, były wyjątkowo twarde i chrupkie.
Trzeba pilnować, żeby zawsze nad ogórkami i przyprawami było ze 2 cm. wody i żeby nic ponad powierzchnię wody nie wystawało.

Ania D. - 2008-03-15, 21:14

Mirko, 4 łyżki na litr wody do kiszenia ogórków? Ja daję zawsze 1 czubatą, to wystarczająca ilość. Do kapusty dawałam ok. 10 gram soli na 1 kg kiszonej kapusty, chociaż opracowania podają, że daje się 15-20 g.
margot - 2008-03-15, 21:16

ja daje takie same proporcje soli jak Ania i do ogórków i kapusty
Nie lubię zbyt słonych kiszonek

Mirka - 2008-03-15, 21:59

Ania D. napisał/a:
] 4 łyżki na litr wody do kiszenia ogórków?

To może dlatego zawsze się dobrze kiszą, a nigdy nie gniją. Faktycznie są dosyć słone. Tak robiła moja mama i w kilku książkach kucharskich, m. in. Kuchnia Polska (dosyć wiekowa) ilość soli była właśnie taka. Muszę zatem poeksperymentować z mniejszą ilością soli.

Ania D. - 2008-03-15, 22:39

Mirko, ja gdzieś czytałam, że za duża ilość soli powoduje, że ogórki są miękkie. Nie wiem, na ile to prawda. U mnie od lat daje się czubatą łyżkę i nigdy nie ma problemów z gniciem czy psuciem.
Mirka - 2008-03-19, 09:54

Ania D., czy jeszcze trwasz na diecie w-o?
Ciekawa jestem jak się czujesz i ile schudłaś. Jeśli się nie przesadza z ograniczaniem kalorii, to zdrowe schudnięcie to ok. 5% wagi ciała w ciągu 2 tygodni.
Trzeba też pamiętać, że dieta w-o jest półgłodówką i po niej też przez dni kilka trzeba się odżywiać "delikatnie" - a tu święta za pasem.

Ania D. - 2008-03-19, 19:51

Mirko, jestem ciągle na diecie warzywnej i mam zamiar być jeszcze przez święta. Trochę późno się zdecydowałam, nie chcę teraz przerywać. Zależy mi na 3 tygodniach. Nie wiem, ile schudłam, ale na pewno waga spada. Czuję się cały czas dobrze, w sumie prawie tak samo funkcjonuję, jak zwykle.
Widzę u siebie takie etapy: pierwszy tydzień to ciągłe podjadywanie warzyw i ogromna ochota na kiszonki, które praktycznie bez przerwy miałam do posiłków. Ogromna ochota na surowe rzeczy, minimalne ilość gotowanych warzyw. Drugi tydzień to zdecydowanie mniej kiszonek, zauważyłam, że szybciej się denerwuję, więcej warzyw gotowanych. Trzeci tydzień to dluższe przerwy między posiłkami, posiłki większe i jest ich mniej. Pojawia się nieco większy spokój.

Mirka - 2008-03-19, 20:46

Jestem pełna podziwu, że trwasz w postanowieniu, no i że poświęciłaś świąteczne frykasy.
Też kiedyś pamiętam, jak kończyłam jakąś dietę w święta i akurat przyjechali goście, również rodzina zza granicy, stół uginał się pod sałatkami, majonezami etc., a ja dziobałam połówkę grejfruta.
Dla mnie najfajniejsze w trakcjie dłuższej diety jest oprócz uczucia spokoju, przypływu energii, uczucie wolności od jedzenia. Okazuje się, że zupełnie spokojnie można funkcjonować nie wpychając w siebie tych chlebków, makaronów, jogurtów, strączkowych etc.
Trzymaj się cieplutko.

Ania D. - 2008-03-19, 21:29

Mirko, dziękuję. Dla mnie jedzenie w święta nie jest wazne (a normalnie jest :D ), a od kiedy jesteśmy weganami to i tak jadamy to, co przygotujemy sami. Nie kuszą mnie więc inne dobra, bo ich dla nas nie ma. Poza tym, co ja czy mąż zrobimy, są tylko góry mięsa. A ciasta i tak sama piekę dla wszystkich (wegańskie). U nas teraz skończyły się wielkie spotkania rodzinne, za którymi bardzo tęsknię. Nie ma już dziadków, a rodzina się bardzo rozrosła.
Zależy mi bardzo na tej diecie, chciałabym być jeszcze ok. tygodnia.

Malinetshka - 2008-03-22, 18:03

Aniu D., a czy mogła byś wylistować jakie konkretnie warzywa jesz o tej porze? i co masz swoje? a jeśli chodzi o kiszonki to co można teraz kisić? domyślam się, że ogórki to nie bardzo, bo nie sezon na nie...
Pisałaś wyżej, że wystarczają Ci te korzeniowe warzywa, które są dostępne jeszcze, a jakie inne zajadasz? A co np. ze świeżą kapustą? używasz w ogóle czy tylko kiszoną przez siebie, z jesieni?
Ja też podziwiam Twoje działania.
Chętnie spróbowałabym zrobić sobie tę dietę, ale to jak troszkę się ociepli..

Kreestal - 2008-03-22, 21:37

W najnowszym numerze Nieznanego Świata jest artykuł o tej diecie, jak tylko ogarnę ten cały bajzel w domu, zeskanuję go i umieszczę na forum.
Ania D. - 2008-03-23, 18:54

Malinetshka, ja jem: marchew, pietruszkę, seler, kapusty (białą, czerwoną, włoską, brukselkę), rzepę i rzodkiew, cebulę, buraki, pora, do tego kupujemy brokuła i czasem kalarepkę. Mam swoje kiszonki (kapustę, buraki, marchew, ogórki, reszta się skończyła). Nie jadam w ziemie papryki, sałaty, ogórków, pomidorów. Swoich warzyw nie mam, bo nie mamy dobrej piwnicy. Kisić możesz spokojnie jeszcze wszystko, kapustę (ew. będzie wymagała dodania solanki), marchew, buraki. Ogórków teraz nie, bo te szklarniowe nie nadają się do kiszenia.
Malinetshka - 2008-03-23, 23:05

Ania D. napisał/a:
Mam swoje kiszonki (kapustę, buraki, marchew, ogórki, reszta się skończyła)

Aniu, to są kiszonki takie "krótkie" tzn kilkudniowe czy zawekowane z lata?
Ania D. napisał/a:
kapustę (ew. będzie wymagała dodania solanki)

tzn wody z solą po prostu? :roll:

Malinetshka - 2008-03-26, 19:03

Czy rzeżucha jest dozwolona? :roll:
dr Dąbrowska wśród dozwolonych wymienia zioła... więc tak tę rzeżuchę potraktowałam, ale nie wiem czy słusznie :->

Ania D. - 2008-03-26, 19:19

Malinetshka, część było z lata, a część robiłam kilka miesięcy temu i tak powoli to zjadaliśmy. Ja nie robię takich kilkudniowych kiszonek, bo wolę zrobić na raz więcej słoików, niż tak po troszku. Bardziej mi też smakują takie kiszonki, które dłużej postoją. Na pewno w tym roku zrobię więcej kalafiora z marchewką na zimę, bo jak otwierałam duży słoik, to z Pawełkem zjadaliśmy we dwoje w dwa dni.
Tak, do kapusty to taka solanka. Ale może nie będzie konieczna, zoabaczysz.
Ja skonczyłam juz dietę. Sądziłam, że będzie to trudne, a to najlepsza ze wszystkich diet. Żałuję, że tak późno o tym pomyslałam, bo mamy juz plany wyjazdowe i nie chcę jej ciągnąć, chociaż spokojnie bym mogła kontynuować.

Malinetshka - 2008-03-26, 19:38

Aniu, gratuluję, że Ci się udało zrobić całe 3 tyg. diety :) Nie żałuj, jeszcze z pewnością zrobisz tę dietę nie raz. Pewnie następnym razem dłużej.
Wiesz, ja właśnie nieśmiało próbuję.. na razie 1 dzień. Nie chcę zapeszać, ale szczerze przyznam, że nigdy nie robiłam żadnej formy głodówki czy postu i mam trochę obaw.. bo nie wiem jak się będę czuła. Na razie jest ok, ale dopiero dziś zaczęłam, więc nie ma się czym chwalić... Poza tym wolę nie robić żadnych planów. Chcę działać zgodnie ze sobą i własną gotowością..

magdusia - 2008-03-27, 10:04

Malinetshka, trzymam kciuki :-D
najlepiej zajmij się czymś by nie myśleć o jedzeniu :-)

Malinetshka - 2008-03-27, 10:54

magdusiu, właśnie za chwilę wybieram się do pracy i nie będzie mnie w domu do (co najmniej) 21 :P
Nadal nie zakładam konkretnego dnia na koniec diety, niemniej - dzięki za wsparcie :*

Na jutro zaplanowałam zakupy, spotkanie z przyjaciółką i jestem umówiona na masaż shiatsu :mrgreen:

Łatwo nie jest... psychika wysyła różne sygnały. Czuję, że uczucie głodu jest u mnie przede wszystkim na tle lękowym......

magdusia - 2008-03-27, 12:03

Malinetshka napisał/a:
Czuję, że uczucie głodu jest u mnie przede wszystkim na tle lękowym......

właśnie z tego powodu jeszcze nie zaczęłam diety,niepokój przeszkadza.

ina - 2008-03-27, 14:13

Malinetshka napisał/a:
i jestem umówiona na masaż shiatsu :mrgreen:


zazdroszczę :-D

Malinetshka - 2008-03-28, 20:41

Jakoś się trzymam :-> Zastanawiam się czy możliwe jest nieprzejście na odżywianie wewnętrzne jeśli przestrzega się zaleceń diety... Jak myślicie? I czy zawsze to następuje w okolicach 3-4ej doby?

magdusiu, rozumiem Twoje obawy.. Ja dostałam w ostatnich dniach kilka komentarzy od różnych osób, które miały na celu mnie chyba zniechęcić do tego co robię, ale nie dałam się. Choć nie ukrywam, że brakuje mi akceptacji.... szeroko pojętej :-|
Doświadczam przede wszystkim smutku i poddenerwowania, ale to nie od dziś...

Teraz będzie kilka cieplejszych dni, co mnie cieszy, bo wczoraj zmarzłam bardzo wracając z pracy..ale dzisiaj już było bardzo w porządku pod tym względem :)

ina napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
i jestem umówiona na masaż shiatsu :mrgreen:

zazdroszczę :-D


Od pana dr. med. tybetańskiej, którego nota bene cenię i lubię, usłyszałam dziś, że mięso w małych ilościach powinno się jeść, bo odżywia mózg.... było to powiedziane b. delikatnie, niemniej jakoś mi się mina zmarszczyła.......

ina - 2008-03-29, 13:48

Malinetshka napisał/a:
że mięso w małych ilościach powinno się jeść, bo odżywia mózg...


:roll:

Malinetshka - 2008-03-30, 18:21

Przerwałam dietę po 4 dobach.. Nie czuję się na siłach, za dużo smutku we mnie....
ina - 2008-03-30, 18:23

Malinetshka nic na siłę. Poczekaj jak będzie więcej słońca, wtedy łatwiej przeprowadzić taką dietę :-)
Malinetshka - 2008-03-30, 18:29

ina, pewnie łatwiej :) A Ty jak? jesteś na diecie? tak coś kojarzę z wcześniejszych postów..
Poczekam na moment, gdy jedzenie będzie dla mnie mniej ważne.., a raczej przyzwyczajenie do przyjemności jedzenia... chyba jedynej przyjemności jakiej doświadczam w ostatnim czasie. :roll: ech..

Lily - 2008-03-30, 18:37

Malinetshka napisał/a:
a raczej przyzwyczajenie do przyjemności jedzenia... chyba jedynej przyjemności jakiej doświadczam w ostatnim czasie. :roll: ech..
to nie wiem, czy taki moment jest dobry na dietę... dla mnie raczej nie byłby (zresztą mam podobnie)
Malinetshka - 2008-03-30, 18:40

Lily, właśnie dlatego przerwałam.. ale czułam, że muszę spróbować, żeby się przekonać jak zareaguję..
magdusia - 2008-03-31, 10:27

ina, a jak tam u Ciebie?jak sobie radzisz?
ina - 2008-03-31, 10:59

Malinetshka napisał/a:
ina, pewnie łatwiej :) A Ty jak? jesteś na diecie?


magdusia napisał/a:
ina, a jak tam u Ciebie?jak sobie radzisz?


Byłam na diecie warzywnej tydzień. Planowałam 10 dni, ale z powodu rodzinnej uroczystości trochę skróciłam :-)

Traktowałam dietę trochę jak eksperyment, chciałam zobaczyć jak to jest. Raczej nie zdecyduję się na 6 tygodni, nie ze względu na głód czy trudności - ale nie widzę takiej potrzeby. Uważam że tydzień jest dla mnie optymalny. Planuję powtórzyć za jakiś czas - jak będzie więcej owoców i warzyw :-D

magdusia - 2008-04-07, 10:48

dziś wzięłam do pracy trzy obrane marchewki,surówkę z pekinki i pomidorów -jako sos sok z cytryny ;-) no i zobaczymy czy wytrzymam :-P
proszę o kciuki,będą potrzebne ;-) :-D

Ania D. - 2008-04-07, 18:16

Trzymam :-D
bodi - 2008-04-07, 20:35

o, magdusia :D ja też trzymam :D
może i mnie zmotywujesz ;)

Malinetshka - 2008-04-07, 22:46

magdusia napisał/a:
proszę o kciuki,będą potrzebne ;-) :-D

moje kciuki też masz :)

magdusia - 2008-04-08, 09:43

dzięki dziewczyny :* :-D

czekam na Ciebie Bodi :-) przygotuj się psychicznie i dołączaj :-D

Bodi!..Bodi!...Bodi!...


wczoraj jeszcze zjadłam zupę ;-) tj4marchewki,kawałek selera i por w wodzie z solą i majerankiem ;-) smakowało :lol:

dziś do pracy 4 surowe marchewki,surówka z młodej cukinii ,kiszonego ogórka i startych marchewek :-)

najważniejsze że pierwszy dzień za mną 8-)

bodi - 2008-04-08, 10:46

magdusia, pisz na bieżąco co jesz i jak sie czujesz :D
magdusia - 2008-04-08, 11:00

czuję całkiem dobrze :-)
powoli przywykam do głodu ;-)
mam nadzieję że mnie opuści niebawem :-)
nie wiem tylko czy nie jem za dużo,tej zupy wczoraj to ponad litr było,a mój brzuch po niej to nieco piłeczkę przpominał :roll: :oops: ;-)

magdusia - 2008-04-09, 09:13

no to trzeci dzień przede mną .
Czuję się dobrze,jedyną zmianą jaką zauważyłam jest niewielki nalot na języku,nawet po jego czyszczeniu-dobry znak,organizm zaczął wyrzucać toksyny.

Wczoraj ugotowałam dwa duże pory i dwie marchewki w wodzie z przyprawami,bulion wypiłam ,a warzywa ze smakiem zjadłam.Naprawdę mi smakowało,dziś planuję powtórkę :-)

Do pracy wzięłam słuszną ilość surówki z selera,marchwi i czerwonej papryki,jako przegryzka 4 pomidorki.

Na razie nie jest lekko,ale da się wytrzymać ;-) .
Mam nadzieję że jutro czy pojutrze będzie lżej :-)

bodi - 2008-04-09, 20:17

magdusia, trzymam kciuki :D
Czy czujesz się nerwowa, drażliwa? Pytam, bo sama miałam tak w czasie monodiety jaglanej.

magdusia - 2008-04-10, 09:55

jestem spokojna,mam dobre samopoczucie :-)
psychicznie i fizycznie czuję dobrze :-)

dziś do pracy;marchewki,seler naciowy,papryka do chrupania :-)
stałam się fanką gotowanego pora,dziś znów go sobie zaserwuję.
Jako że nie jem kiszonek i w sumie nie mam na nie ochoty biorę probiotyki-mam w domu ac-zymes.

bodi - 2008-04-10, 13:45

w takim razie kibicuję nadal :D MOże sama też się skuszę ?
magdusia - 2008-04-10, 15:47

fizyczny głód jakby ustępuje
psychiczny wciąż ze mną ;-)

Ania D. - 2008-04-10, 19:51

Magdusiu, a dlaczego nie jesz kiszonek? Pytam z ciekawości. Sama miała ogromna potrzebę kiszonek, przez pierwszy tydzień jadłam je do każdego posiłku.
magdusia - 2008-04-11, 09:37

Ania,przyczyna jest prosta,nie mam własnych ;-) ,sklepowych nie chcę.Po za tym nie odczuwam ochoty na nic kwaśnego po za małym dodatkiem soku z cytryny do surówek,na koncentrat pomidorowy też nie mam ochoty.
Być może zrobię jeszcze zakwas buraczany,ale mam w tym momencie chleba na zakwasie do niego,chyba że ukiszę buraki Twoim sposobem,ale czy buraki wiosną się do tego nadają?

Ja w dalszym ciągu fizycznie czuję się dobrze,dziś rano znacznie bardziej zauważalny nalot na języku.
Wczoraj wieczorem dopadł mnie smutek :-( ,być może przyczynił się do tego film który oglądałam.Przyszło mi na wspominki,te nie bardzo przyjemne.

Nie mam ochoty na nic słodkiego ,do tej pory nawet jednego jabłka nie zjadłam.Jest jednak jedna rzecz z tych zakazanych którą chętnie bym zjadła a mianowicie gorąca kasza gryczana z masłem-nie wiem skąd mi to przyszło ale prawdopodobnie to będzie pierwsza potrawa po ukończeniu diety ;-)

ina - 2008-04-11, 09:59

magdusia napisał/a:
Jest jednak jedna rzecz z tych zakazanych którą chętnie bym zjadła a mianowicie gorąca kasza gryczana


ja też jak byłam na diecie to o gryczanej fantazjowałam :lol:

magdusia - 2008-04-11, 10:53

ina, widocznie coś jest na rzeczy :-) .

Zauważyłam u siebie chęć napychania-rozpychania żołądka.
Zmieniam więc taktykę i będę więcej piła niż jadła,
dziś wzięłam sok marchwiowo-selerowy do pracy.

Malinetshka - 2008-04-11, 16:54

magdusia, wspieram Cię myślami :)
magdusia napisał/a:
Wczoraj wieczorem dopadł mnie smutek

No właśnie, ja doświadczyłam w czasie diety (4-dniowej, więc nie wiem czy zasługuje na miano diety ;) ) ogromnego, wręcz przejmującego smutku (i jeszcze paru innych odczuć..).

magdusia - 2008-04-11, 17:10

Malinetshka, dziękuję :*
dziś jest mi znacznie łatwiej :-)
Malinetshka napisał/a:
ogromnego, wręcz przejmującego smutku (i jeszcze paru innych odczuć..).

może tak ma być że oczyszcza się nie tylko ciało fizyczne ale i psychiczne również?
ja mam teraz bardzo jasny obraz tego co mnie gdzieś wewnątrz boli i nad czym powinnam pracować :-)
tylko, cholera nie potrafię się jeszcze za to zabrać :-/
ale to zrobię :!: nie wiem kiedy,ale zrobię :!: :-)

Malinetshka - 2008-04-11, 17:19

magdusia napisał/a:
może tak ma być że oczyszcza się nie tylko ciało fizyczne ale i psychiczne również?

Na pewno tak jest. Jesteśmy całością.

Lily - 2008-04-11, 18:58

magdusia napisał/a:
może tak ma być że oczyszcza się nie tylko ciało fizyczne ale i psychiczne również?
na pewno, ja miałam dziwne nastroje zawsze na diecie, umysł jakby czystszy, ale mało wesoły...
Ania D. - 2008-04-11, 19:56

Magdusia, myślę, że kiszonkę spokojnie jeszcze można robić z buraków.
magdusia - 2008-04-12, 09:28

dziś czuję się nieco inaczej i nawet nie wiem jak to określić :?:
nastrój ok :-) tylko tak z ciałem coś inaczej,nie że gorzej tylko inaczej ;-) nic mnie nie boli ;-)
no i zimno,ale w Gdańsku to cały tydzień taki mamy,dziś 7stopni,ponuro,wilgotno,pada.
Chętnie bym się trochę poruszała na świeżym powietrzu trochę energii sobie dodała,no bo ja całymi dniami siedzę :->
dziś lub jutro wybiorę się nad morze i do lasu :-D

Malinetshka - 2008-04-12, 10:11

magdusia napisał/a:
dziś lub jutro wybiorę się nad morze i do lasu :-D

Ale fajowsko :D ja mogę tylko las-ku ;) a nad morze, jak dobrze pójdzie, to na pierwszy majowy weekend :)

bodi - 2008-04-12, 13:03

magdusia, napisz więcej o tym co jesz, czy więcej surowizn, czy gotowanych rzczy, czy jest to kilka posiłków dziennie, czy raczej podjadanie przez cały dzień? Kibicuję nieustannie.
magdusia - 2008-04-12, 16:07

bodi, hmm....chyba więcej surowego jem,
ile posiłków trudno powiedzieć ;mam taki chyba litrowy pojemnik/miskę pełną surowizny(nie koniecznie do końca wypełnioną) do 18 nastej to mi starcza.-z początku było więcej czyli miska+ marchewki.
Po 18tej jem garnek zupy ;-) przeliczając inaczej są to ;1 litr czystego bulionu i jedna pełna z górką miska(nie ta litrowa oczywiście ;-) ) gotowanych warzyw-opycham się tym niemiłosiernie :-P :-)

moja wczoraj obrana taktyka by więcej pić zadziałała już nie muszę się opychać by czuć się syta.

bodi - 2008-04-12, 21:25

dzięki magdusia, przymierzam się do rozpoczęcia diety w poniedziałek, jeśłi tylko uda mi się jutro zrobic zapasy warzywne na targu :)

[ Dodano: 2008-04-13, 20:32 ]
zapasy zrobione, przytargałam wielką torbę warzyw, jutro zaczynam dietę :) planuję tydzień :D

magdusia - 2008-04-14, 10:04

i jak tam Bodi? dietka? ;-)
czekam na relację :-D
a ja szczęśliwa,byłam wczoraj na długim spacerze i wygrzewałam się na słońcu :-D
nie miałam wczoraj ochoty na surówki więc odkurzyłam sokowirówkę ;-)
pierwszy sok to burak i biała kapusta+sok z cytryny-pychotka :-D
drugi to marchew,seler i por +sok z cytryny,dałam za dużo pora i trochę za ostry był więc dodałam marchwi.
częściej będę sięgała po sokowirówkę ;-)

no i niestety objadam się zupą-tj rozpycham sobie żołądek.
Gotuję głównie 4 warzywa tj.por,marchew,kapusta i cebula(wszystko w dużych kawałkach lub całości),dołączyłam do diety koncentrat pomidorowy,smakuje z kapustą.
Stałam się fanką czosnku,potrafię go naprawdę dużo zjeść.

No i mam problem,zdecydowanie za rzadko odwiedzam toaletę :-/ herbatek przeczyszczających nie chcę bo nie lubię.
Czy to prawda że świeży sok z buraka działa przeczyszczająco :?:

Jadzia - 2008-04-14, 12:08

na mnie buraki generalnie działają przeczyszczająco

Mam do Was pytanie: na diecie nie spożywacie żadnych orzechów, pestek z dyni itd? nie ma wtedy problemu z przyswojeniem wszystkich witamin z tych warzyw, gdy nie ma w ogóle tłuszczu?
Chudniecie na diecie czy generalnie stawiacie na regenerację organizmu, oczyszczenie?

magdusia - 2008-04-14, 12:16

Jadzia, ja stawiam na oczyszczenie organizmu,chudnięcie jest dla mnie efektem ubocznym,aczkolwiek miłym ;-) tym bardziej że i celulit ponoć na tej diecie znika :-) .

Celem tej diety jest przejście na odżywianie wewnętrzne,organizm czerpie wtedy z zapasów i spala złogi-taka lajtowa głodówka ;-) .Z pestkami i orzechami przestawienie na wewnętrzne odżywianie było by niemożliwe.

dort - 2008-04-14, 12:25

magdusia sok ze świeżych buraków ma działanie przeczyszczające, nie wiem natomiast jak jest z gotowanym burakiem - zazwyczaj robi sie mix burak + jabłko + sok z cytryny
magdusia - 2008-04-14, 16:43

dzięki dort, buraki już kupione,nic tylko sok robić ;-)
a ja dzisiaj jak nigdy dotąd o dwóch jabłkach i wodzie,po prostu nie wzięłam nic z sobą do pracy.
To mój debiut jabłkowy na tej diecie ;-) :-)

Karolina - 2008-04-14, 19:19

Magdusia w takiej diecie jest raczej mało resztek, jeśli dodatkowo zwiększasz ilość soków to pamiętaj, że mają znikome ilości błonnika i po prostu nic nie zostaje. Sok z kiszonych buraków mnie od razu popędza w stronę kibeka. Dwie szklanki i po sprawie;)
A kasza gryczana...jem ją codziennie takie ma na nią ssanie.

magdusia - 2008-04-16, 09:22

wczoraj wypiłam świeży sok z buraków,na efekty czekam ;-)
tak Karolina słyszałam o kiszonych burakach,lecz nie jestem w ich posiadaniu.
Karolina napisał/a:
w takiej diecie jest raczej mało resztek

No nie wiem ,ja jem raczej dużo,no i zauważyłam że rano mam wypukły brzuch,zwykle mam płaski.
bodi a co u Ciebie,dietujesz?

Karolina - 2008-04-16, 16:40

magdusia napisał/a:
rano mam wypukły brzuch,zwykle mam płaski

ciekawe czemu? Wiesz chodzi mi o to, ze surowe warzywa to jednak duża ilość żywej wody, nie to co np kasza/mąka. Jaka jest np różnica w wielkości świerzego i suszonego jabłka - spora a w kaszy o wiele mniejsza.

magdusia - 2008-04-17, 10:56

Karolina napisał/a:
ciekawe czemu?

dlatego że się opycham na wieczór? ;-)
Karolina napisał/a:
różnica w wielkości świerzego i suszonego jabłka

to mnie przekonało ;-)
sok z buraków podziałał :-)
ja czuję się świetnie i dalej dietuję :-)
może ktoś się przyłączy :-D co by wątek nie umarł ;-)

magdusia - 2008-04-17, 12:17

właśnie jem jabłko i wiecie wydaje mi się ono strasznie słodkie :-)
to jest naprawdę dieta cud :lol:
wszelki pociąg do słodyczy na niej znika :-)

Malinetshka - 2008-04-17, 20:56

magdusiu, fajnie czytać, że dieta Ci służy i masz taki dobry nastrój! :) To który już dzień Ci mija? :)
Dla mnie to najwidoczniej nie był/jest dobry moment.

bodi - 2008-04-18, 08:59

dla mnie ewidentnie nie był to dobry moment, zrezygnowałam po półtora dnia. Ale kiedyś na pewno jeszcze spróbuję. Magdusia, super że tak swietnie czujesz sie na diecie :D
magdusia - 2008-04-18, 12:42

Malinetshka, bodi,spróbujcie za jakiś czas koniecznie :-)
ja jestem bardzo zadowolona i będę chciała do niej co jakiś czas powracać :-)
to mój 12 dzień.

Malinetshka - 2008-04-18, 16:00

Cytat:
to mój 12 dzień.

winszuję :D Nie wiedziałam, że już tyle czasu zleciało :shock:
Masz jakiś plan odnośnie tego ile czasu chcesz dietę prowadzić? 3 tyg, 6? :)

magdusia - 2008-04-18, 16:20

plany mam ambitne :-D 6tygodni :-D
do zlotu się wyrobię :-P :mryellow:

Ania33 - 2008-04-19, 20:34

Magdusia przylaczm sie do Ciebie. Jestem na diecie trzeci dzien. :-)
Jak narazie wcinam surowizny i pije soki. Robilam zupki ok. pol litra ale nie wchodzily mi za bardzo. Zdecydowalam sie kupic ogorki kiszone-i wiecie co, odrazu zjadlam trzy
(i jeszcze jednego w surowce), apetyt mam na nie chyba jak AniaD (moze dlatego ze Anie :mrgreen: ). Chodzi za mna cebula
i mam apetyt na czosnek. Ogolnie samopoczucie dobre, w pierwszy dzien czulam glod chodzacy za mna, ale o dziwo wczoraj i dzis nie odczuwam go za bardzo. Za to mam problem jak Magdusia z chodzeniem do toalety, tzn. dzis mnie tam nie bylo na dluzej :mryellow:
Poza tym dzis cwiczylam i bylam na spacerku z dziewczynkami-lyk swierzego powietrz dobrze zrobil. :-)
Magdusiu, sok robilas z jednego buraka czy po prostu 1 szkl. soku?
Jesli chodzi o kawe zbozowa to czy ja mozna pic teraz w pierwszych tyg. i czy moze byc kawa inka firmy BIOGRAN? Jak czytalam sklad to jest tam i troche bialka i weglowodanow. No nie wiem, choc kupilam.
Trzymam kciuki Magdusiu za nasza wytrwalosc.

magdusia - 2008-04-21, 10:11

no pięknie Aniu :-D
to będziemy się razem wspierać :-D
Ania33 napisał/a:
Robilam zupki ok. pol litra ale nie wchodzily mi za bardzo

ja zauważyłam że mi wiele bardziej smakują takie wielkie kawałki warzyw(np.kapusta)lub całe(marchew)-po prostu jest co gryźć :-) brokuły w zupie są bardzo smaczne.
Ania33 napisał/a:
sok robilas z jednego buraka czy po prostu 1 szkl. soku?

mój pierwszy sok był z jednego buraka(tylko tyle miałam)i białej kapusty-cały kubek.
Później robiłam same buraki+cytryna-wypijałam z pół litra.
Ania33 napisał/a:
Za to mam problem jak Magdusia z chodzeniem do toalety,

ponoć gorzka sól jest rewelacyjna w tym względzie i polecana przy oczyszczaniu organizmu.

nie wiem jak jest z tą kawą zbożową,no ale skoro podają ją w Gołubiu ,to może dozwolona,a może rzecz w tym że ona w saszetkach?

Ja dziś do pracy wzięłam różyczki surowego kalafiora,dwie marchewki i jabłko :-)
ostatnio polubiłam surówkę z pomidorów i cebuli z czubrycą :-)
czosnek górą ;-) ja tyko wieczorem mogę ;-)

Ania33 - 2008-04-22, 09:43

Magdusiu, wypilam sok z burakow z dodatkiem czosnku-niestety zwrocilam-chyba nie moge bez dodatkow tak samego. Zawsze robilam sok warzywny z burakim,marchwia,
selerem i bylo dobrze.
Wczraj wypilam szkl.kawy zbozowej i podgryzalam same warzywa-marchew,liscie kapusty bialej. pomidor, papryke, ogorki kiszone-sporo i jablka. Rano pije sok z kiszony ogorkow, ktore zalewam goraca woda i dodaje czosnek-tak jak AniaD.
Samopoczucie dobre-w niedziele przyplyw energii, dzis troche spiaca(moze przez pogode?).
A jak u Ciebie z nastrojem i wogole jak sie czujesz?

Jesli chodzi jeszcze o buraki to czytalam w jakims watku ze jak sie zje buraka
i jest kolor braczkowy w moczu to jest cos nie tak ze sciankami jelit(a moz panikuje?moze to normalne?). :-?

A dzis zrobie sobie zupke porowa :-D

Magdusiu czy 6-7 dnia mialas jakies ozdrowiencze objawy tak jak pisala Mirka,
czy cos sie dzialo?

Malinetshka - 2008-04-22, 10:48

Ania33 napisał/a:
wypilam sok z burakow z dodatkiem czosnku-niestety zwrocilam

Aniu, a odstawiłaś sok po wyciśnięciu? w wątku o sokach pisano, żeby odczekać ok. pół godziny, bo taki świeżutki sok buraczany jest zbyt mocny i może wywołać reakcje podobne do Twojej.

Kurczę, dziewczyny, w pewnym sensie Wam zazdroszczę :) ale chyba nadal nie jestem gotowa...

Karolina - 2008-04-22, 13:17

Trzeba odstawić ale tak nakryć spodkiem, żeby nie było kontaktu z powietrzem (utlenianie związków).
magdusia - 2008-04-22, 13:33

ach ;-) ja właśnie specjalnie nie odstawiałam bo słyszałam że taki super świeży ma właściwości przeczyszczające ;-)
może te wymioty to kwestia smaku?obawiam się że ja bym nie wypiła nie zakwaszonego soku buraczanego.

Nastrój ok-generalnie wszystko w normie bez górek i dołków.
Ania33 napisał/a:
Magdusiu czy 6-7 dnia mialas jakies ozdrowiencze objawy tak jak pisala Mirka,
czy cos sie dzialo?

kryzys ozdrowieńczy ,tak?
nie wiem ,ale szóstego dnia czułam się jakoś dziwnie,nie wiem jak to określić,może jako jakieś niefizyczne wibracje w ciele.
Po za tym niczego innego nie zarejestrowałam.
Ania33 napisał/a:
jest kolor braczkowy w moczu to jest cos nie tak ze sciankami jelit(a moz panikuje?moze to normalne?)

myślę że tak właśnie jest,ja też robię na różowo po burakach.

Ania33 - 2008-04-22, 22:40

Malinetshka napisał/a:
Aniu, a odstawiłaś sok po wyciśnięciu?


Kurcze nie odstawialam go :-/ Jeszcze nie czytalam watku o sokach(mam teraz swoj kom. i czytam wszystko po kolei), ale robie sok z pol buraczka+marchew+seler+pietruszka i nie mialam nigdy takich rewelacji,
ale co tam :-D

Mialam robic zupke ale nie robilam za to zrobilam dwie surowki i marchew gotowana z natka (wogole jakos malo jem-przynajmniej mi sie tak wydaje)no i pije soki i zjadlam jablko.

magdusia napisał/a:
nie wiem ,ale szóstego dnia czułam się jakoś dziwnie,nie wiem jak to określić,może jako jakieś niefizyczne wibracje w ciele.
Po za tym niczego innego nie zarejestrowałam


Takie dziwne odczucia to mialam gdzies w czwartym dniu a poza tym to tez nic szczegolnego. Moze my nie takie zatoksycznione i niechorowite? :mryellow:
No jedno moge przyznac-skora mi sie zrobila gladsza, szczegolnie obserwuje skore ze wzgledu na zmiany egzemowe na rekach. Przez pierwsze dni diety zaostrzyly sie obiawy, teraz owszem sa ale jakby sie zatrzymaly i nie widze pogorszenia.
Zobaczymy co dalej.
Magdusiu trwasz przy szejsciu tyg.?

Mirka - 2008-04-23, 07:50

Ania33 napisał/a:
wypilam sok z burakow z dodatkiem czosnku

Sięgnęłam pamięcią wstecz i nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek w Gołubiu podawany był sok z buraków. Musi być tego jakaś przyczyna.
Natomiast codziennie rano obowiązkowo jest sok z marchwi ( pół na pół z wodą), zakwas z buraków też rozcieńczony i podgrzany plus wcisnięty czosnek ( ale po kilku dniach diety, kiedy okazuje się, że wszyscy czosnek tolerują) - w wymiarze 1 szkl. z ewentualną dolewką.Poranna dawka zakwasu buraczanego jest istotna ze względu na bakterie kwasu mlekowego.
Natomiast do obiadu i kolacji podawana jest mała szklaneczka soku warzywnego ( pomidorowy, wielowarzywny, zielony z pokrzywy( teraz jest chyba dobry okres na pokrzywę) z sokiem z cytryny lub sokiem z ogórków etc.), rozmaite napary na ziołach, a nawet wyciąg z szuszonych owoców.
Np. suszone borówki(można dostać w aptece). Wystarszy zalać łyżeczkę takich borówek wrzątkiem na noc i gotowe.
Trzeba też pamiętać o wypiciu conajmniej 1 l. Muszynianki dziennie, ponieważ w diecie jest za mało magnezu.

Pisałam już o tym ( w innym temacie), że uruchomiono od dni kilku nowe forum i serwis dot. diety dr Dąbrowskiej ( www.dietadabrowska.fora.pl i www.dieta-dabrowska.pl.
Miałam cichą nadzieję, że będzie to forum z udziałem i autoryzacją pani doktór. Zarejestrowałam się tam i podszczypuję admina, żeby się czegoś dowiedzieć.
Wygląda jednak na to, że pracowicie i zgodnie z zasadami sztuki zrobione forum ma głównie na celu wypromowanie dwóch hoteli, w których między innymi można odżywiać się warzywkami. Analiza podanego menu na 15 dni wykazuje, że z aktualną wiedzą propagowanę przez dr Dąbrowską nie ma to nic wspólnego.
Menu przypomina to z książek pani doktór sprzed 10 lat.

adriane - 2008-04-23, 08:52

Cytat:
Pisałam już o tym ( w innym temacie), że uruchomiono od dni kilku nowe forum i serwis dot. diety dr Dąbrowskiej ( www.dietadabrowska.fora.pl i www.dieta-dabrowska.pl.
Miałam cichą nadzieję, że będzie to forum z udziałem i autoryzacją pani doktór


No właśnie ja sie tez tam zarejestrowałam , ale nic się tam nie dzieje. Chciałam znaleźć adres do ośrodka w Gołubiu, a tam nigdzie nie ma tylko te hotele...

Malinetshka - 2008-04-23, 09:47

Mirka napisał/a:
zielony z pokrzywy( teraz jest chyba dobry okres na pokrzywę) z sokiem z cytryny lub sokiem z ogórków etc.)

Mirko, czy przyrządzałaś samodzielnie taki pokrzywowy sok? Dobry jest? Uwielbiam zupę z pokrzywą, ale tam pokrzywa jest zaparzona zupą.
Nie bardzo wiem jak przygotować surową pokrzywę.. Tzn jej obróbka gdy jest surowa jest dla mnie kłopotliwa, ze względu na to, że parzy niemiłosiernie ;) Może nie jest to takie bolesne, ale późniejsze kilkudniowe bąble na opuszkach palców owszem :P Kiedyś próbowałam przecisnąć jakieś zielsko przez sokowirówkę jako dodatek do soku. Ale może maszynka 'do mięsa' jest tutaj lepsza. W maszynce przyrządzałam syrop z pokrzywy z miodem, ale tam pokrzywa była zalewana wrzątkiem i stała sobie trochę. Jak uniknąć zaparzania pokrzywy, żeby zachować jej cenne właściwości? chodzi mi głównie o wit. C.

magdusia - 2008-04-23, 10:13

Mirka napisał/a:
Analiza podanego menu na 15 dni wykazuje, że z aktualną wiedzą propagowanę przez dr Dąbrowską nie ma to nic wspólnego.
Menu przypomina to z książek pani doktór sprzed 10 lat.

a co się zmieniło w diecie dr.D. przez te 10 lat?
czy jest teraz coś co wcześniej było polecane a teraz jest niewskazane?
Też się na tym forum zarejestrowałam,ale nie dostałam linka aktywacyjnego jeszcze.
Tak jak pisze Mika forum nie jest ideowe lecz raczej ma wspomagać interes jego założyciela.
Ania33 napisał/a:
Moze my nie takie zatoksycznione i niechorowite? :mryellow:

ja to raczej jestem zatoksyczniona :roll:
też zauważyłam polepszenie kondycji skóry :-) Ja w ogóle mam problemy skórne,no i się naczytałam że na tej diecie to ludziom nawet po dwóch tygodniach łuszczyca mija,ja co prawda łuszczycy nie mam ,ale do ideału skóry to mi jeszcze dużo brakuje,może jakoś wolniej się oczyszczam?
Ania33 napisał/a:
Magdusiu trwasz przy szejsciu tyg.?

bardzo bym chciała :-)
przyznaję że nie jest mi lekko,ponieważ mam ochotę na inne jedzenie ;-) .Ja tak zawsze liczę od tygodnia do tygodnia czyli jak zaczęłam już trzeci to muszę go skończyć,a jak zacznę czwarty to też będę musiała go skończyć itd.

Mirka - 2008-04-23, 10:30

adriane napisał/a:
No właśnie ja sie tez tam zarejestrowałam , ale nic się tam nie dzieje. Chciałam znaleźć adres do ośrodka w Gołubiu,

WALDTOUR-REVITA
Kaszubskie Centrum Promocji Zdrowia Sp. z o.o.
ul. Porucznika Dambka 4
83-316 Gołubie, woj. Pomorskie
tel.: (058) 684 37 87
tel./fax: (058) 684 37 39
e-mail: rezerwacja@waldtour-revita.pl
hxxp://www.waldtour-revita.pl/index.php?option=com_frontpage&Itemid=14

Właśnie zauważyłam, że się zarejestrowałaś. Na razie tylko ja zadaję podchwytliwe pytania. Admin wije się jak piskorz i nie udzielił mi odpowiedzi, kto tak naprawdę powołał to forum i po co.
Znając dr Dąbrowską, nie wyobrażam sobie, aby przystała na to, żeby promować swoim nazwiskiem dwa nowe hotele z watpliwym wykonaniem diety w-o pomijając conajmniej cztery ośrodki, które autoryzuje, a wszystko wśród nachalnych reklam Dody itp.
Sądzę, że albo wogóle o tym nie wie, albo ktoś nadużył jej zaufania.
Nie da się zastrzec nazwiska tak jak np. zastrzega się wzór użytkowy.
Co by nie było rozesłałam wici i wkrótce sie dowiem o co chodzi.
Malinetshka napisał/a:
czy przyrządzałaś samodzielnie taki pokrzywowy sok?

Samodzielnie nie, ale ten co podają w Gołubiu jest chyba właśnie przepuszczone przez maszynkę i po przelaniu wodą odcedzone na sitku (nie wyobrażam sobie żeby miksowali pokrzywę na sok dla 80 osób). W każdym razie sok był klarowny, bez żadnych zielonych frędzli, intensywnie zielony.
Sam sok z pokrzywy ma smak super obrzydliwy, ale po dodaniu soku z ogórków kiszonych da się wypić.

Malinetshka - 2008-04-23, 10:39

Mirka napisał/a:
Nie da się zastrzec nazwiska tak jak np. zastrzega się wzór użytkowy.

Ale jest to chyba jakieś solidne nadużycie, prawda?
Mirka napisał/a:
Sam sok z pokrzywy ma smak super obrzydliwy, ale po dodaniu soku z ogórków kiszonych da się wypić.

Hehe, dzięki :D dam radę ;) idę po pokrzywę :P spróbuję z cytryną...

Lily - 2008-04-23, 10:49

Ja pokrzywę nazbieraną na łące miksowałam z wodą, potem przecedzałam przez sitko i dawało się to wypić.
dżo - 2008-04-23, 11:09

Malinetshka, ja pokrzywę przepuszczam przez maszynkę a później przecedzam przez lniana ściereczkę (używana tylko do tego celu). To dobry choć bardzo brudzący sposób, innego nie znam. Tez kiedyś próbowałam z sokowirówką ale sok nie leciał.
adriane - 2008-04-23, 11:29

Dziękuję Mirko za namiar. Dzwoniłam tam, mają terminy na październik, ale w kwaterach prywatnych na wiosnę-lato tez się coś znajdzie. Dzwoniłam też do pensjonatu "U zbója" tam są jeszcze miejsca, bo wyremontowali jakieś nowe pokoje. Tylko ceny są dla mnie trochę zaporowe, może się zdecyduję na tygodniowy wyjazd, bo zależy mi na konsultacji u dr Dąbrowskiej. Po tygodniu przecież mogłabym kontynuować diete w domu, prawda?
Mirka - 2008-04-23, 12:28

Doradzałabym dwa tygodnie na kwaterze, niż tydzień u Zbója.
Ośrodek Waldtouru położony jest na wzgórzu pomiędzy dwoma jeziorami. Jest otwarta przestrzeń, ładne widoki. Warunki lokalowe może U Zbuja są lepsze, za to ośrodek leży na terenie zamkniętym, zalesionym. Wszystko jest tam jakieś zagęszczone i np. ja nawet na spacerze czuję sie tam uduszona. Maja basen. W Waldtourze basen i nowy ośrodek zaczęli budować, za to choć warunki lokalowe może gorsze, to kadra przesympatyczna, mają świetnych trenerów, gimnastykę, marsze.
O tej porze pozostały w dyspozycji pewnie dalej położone kwatery ( ok. 10 min. na dojscie do ośrodka). Ja zawsze wybieram kwaterę, gdzieś na zboczu nad jeziorem.
Wyciszenie przynależy do diety. Na terenie ośrodka jednak zawsze jest ruch i mieszkaja tam z reguły bardziej chorzy, z kłopotami z chodzeniem.
Wykłady dr. Dabrowskiej są w poniedziałki. W pierszy turnusowy poniedziałek jest o diecie, co leczy i dlaczego, jak reaguje organizm- trochę z fizjologii.
W następny poniedziałek jest wykład " Co dalej", czyli jak zdrowo odzywiać się po diecie i dlaczego.

adriane - 2008-04-23, 13:22

Muszę to wszystko przemyśleć i porozmawiać z mamą kiedy z dziećmi moimi by została.Jednak myslę, ze tydzień mi sie tylko uda pobyć...

[ Dodano: 2008-04-23, 17:21 ]
Poza tym tak myslę jeszcze, ze teraz nie jest dobry moment na dietę warzywno-owocową, bo, ona wychładza, a ja szybko marznę (to przy niedoczynności tarczycy podobno norma). Tą dietę, to podobno najlepiej wczesną jesienią zrobić, albo latem jak jest gorąco.

magdusia - 2008-04-24, 09:39

powtarzam pytanie do Mirki;
czym różni się dieta dr.D. ta sprzed dziesięciu lat w stosunku do tej dzisiejszej?

ja trwam niezłomnie przy diecie :-P
dziś do pracy;surowe liście kapusty,pomidory,sok marchewkowy,jabłka.
choć wieczorkami to już mam z lekka dosyć ;-) ale i na jest sposób,kładę się wcześniej spać ;-)
no to zbliżam się do półmetka :-D
Ania33 a co u Ciebie? :-)

magdusia - 2008-04-26, 09:51

no dobra ,to moja dieta dobiegła końca -nie wytrzymałam do końca
ale może następnym razem.
Gdy sobie pomyślałam że czeka na mnie jałowa zupa i poczułam do niej awersję ,pomyślałam że czas skończyć ;-)
wytrzymałam 18 dni :-D -i tak jestem z siebie dumna.

Malinetshka - 2008-04-26, 10:16

magdusia napisał/a:
wytrzymałam 18 dni :-D -i tak jestem z siebie dumna.

BRAWA dla magdusi :!: :-D
Pamiętaj o spokojnym wychodzeniu z diety :)

magdusia - 2008-04-26, 10:26

Ania33 napisał/a:
Pamiętaj o spokojnym wychodzeniu z diety :)

właśnie,wlaśnie,ja taka wyglodzona :-> ;-) -trzeba się pilnować

Karolina - 2008-04-26, 14:00

Magdusia brawo! Jak na pierwsze podejście to bardzo długo wytrzymałaś. Ciekawe jak zniesiesz powrót do normalnego jedzenia.
Lily - 2008-04-26, 14:04

magdusia napisał/a:
wytrzymałam 18 dni :-D -i tak jestem z siebie dumna.
podziwiam szczerze,nigdy tego nie dokonam :)
olgasza - 2008-04-26, 17:12

kurcze dziewczyny, strasznie ciekawe rzeczy tu piszecie (wykorzystalam fakt, ze mloda spi i przestudiowalam watek od poczatku). Az sie nakrecilam na ta diete, jak skoncze karmic, to chetnie sobie zafunduje takie oczyszczanie, bo mam wrazenie, ze bardzo tego potrzebuje. Odkad jestem mama, jakos nie mam kiedy gotowac, czesto ide na latwizne i korzystam z gotowcow (czyli mrozonek), a brak kalorii dopycham slodyczami kupnymi :oops:
Kiedys robilam sobie glodowki i nawet dobrze je znosilam, a taka dieta warzywna wydaje mi sie pociagajaca :-) a zatem kiedys z pewnoscia odkurze ten watek...
a na razie gratuluje wam wytrwalosci !

Mirka - 2008-04-26, 20:25

magdusia napisał/a:
czym różni się dieta dr.D. ta sprzed dziesięciu lat w stosunku do tej dzisiejszej?

M.in przy ustalaniu kolejności potraw w posiłkach została (w wersji diety z lat ostatnich) uwzględniona fizjologia trawienia.
Kolejność potraw wygląda następująco:
-"żywye" płyny (soki, zakwasy, miksowane owoce z wodą itp.),
- inne płyny,
- surowe owoce,
- surowe jarzyny (surówki),
- zupy ( w małych ilościach),
- gotowane jarzyny ( bigosy, jarzyny nadziewane etc).
Dopracowane zostały składy surówek oraz zup pod kątem codziennego dowożenia wszystkich potrzebnych witamin i składników mineralnych.
Do każdego posiłku podawane są dwie surówki ( często wieloskładnikowe): z jarzyn nadziemnych i podziemnych.
Jedzenie jest bardziej urozmaicone, surówki dobrze dosmaczone naturalnymi sokami oraz dopuszczalnymi przyprawami. podawana jest duża rozmaitość warzyw włącznie np. z brukwią, rzepą etc.
Pierwsi pacjenci leczeni byli samą marchwią i sokiem marchwiowym.
Większy nacisk na rolę kiszonek w diecie. Urozmaicono zestaw kiszonek, oprócz tradycyjnie podawanej kiszonej kapusty i ogórków, również jabłka, papryka i inne.
Sama idea diety w-o pozostała ta sama. Wymyślił ją zresztą szwajcarski lekarz Birchner Benner, a dr Dąbrowska wykorzystuje do leczenia swoich pacjentów.

Ania33 - 2008-04-27, 17:25

Magdusiu, normalnie zostawilas mnie sama :-( . pare dni mnie nie bylo(dziolszki mi zalapaly jakas bakterie) a tu takie rzeczy :-) ,jednak gratuluje wytrwalosci.
Planuje 5 tyg.diety. Chcialam 6 ale lece na wesele i nie zostaloby mi czasu na powolny powrot do normalnej diety. Troche zle to obliczylam. :oops:
Magdusiu, a jak Twoj powrot do normalnej diety? nie rzucilas sie na zarelko :mryellow:
Kurcze z jednej strony Ci zazdroszcze bo mam straszna ochote na pieczywko :-D
Mirko, czy jest duzym bledem jak nie robie wszystkich zalecanych surowek, nie zawsze gotuje zupy i warzywa(po prostu nie jestem glodna) i nie w tych porach dnia w ktorych pisalas. Teraz dopiero doczytalam, ze rano pol grejfruta(wybaczcie pisownie)
a ja wcinalam caly-pyszka :-D tzn. np. dzis
-ze wzgledu na dzien ,pozne sniadanie-sok z kiszonych og.+sok z marchwi+pol grejfruta
i nic po tym, nie chcialo mi sie jesc. Dopiero ok. czwartej dwie surowki, druga wlasnie koncze i ok. 19 planuje sok warzywny, jabko, surowka jedna bo wiecej nie dam rady.
Tak to u mnie jest z tym jedzonkiem, a samopoczucie dobre.
Aaa... i kawe inke pilam ta sypana z f.Biogrant-moze byc? Mialam watpliwosci na poczatku diety bo tam pisalo z tylu ile jest bialka i weglowodanow.
A tym czasem trwam przy dietce :-D

Mirka - 2008-04-28, 07:17

Ania33 napisał/a:
Mirko, czy jest duzym bledem jak nie robie wszystkich zalecanych surowek, nie zawsze gotuje zupy i warzywa(po prostu nie jestem glodna)

Ogólna zasady sa takie, żeby:
- nie przekroczyć 700 kalorii, a zalecane jest - 550 kcal (żeby wejść w wewnętrzne odżywianie).
Owoce słodkie strasznie te kalorie nabijają. Wykluczone są owoce, mające więcej białka np. banan.
Jabłko, 1/2 grejfruta - raz na dwa dni. Od czasu do czasu kilka truskawek ( też z mrożonek), raczej jako ozdoba surówki ( kapusta pekińska z jabłkiem, dosmaczona sokiem z cytryny i mandarynki+ kilka truskawek),
-jelita muszą się napełnić surowym błonnikiem plus dużo bakterii kwasu mlekowego, żeby ten błonnik przeżuwały i produkowały kwas masłowy do regeneracji błony śluzowej,
-organizm w trakcie diety powinien nie tylko uzupełnić, ale też się nasycić witaminami i minerałami, stąd wymagana różnorodność warzyw. Niektóre witaminy nie są magazynowane w organizmie np. wit C, więc codzienny dowóz jej jest potrzebny.
Ktoś na innym forum informował, ze prowadzi taką dietę i zjada dziennie kilogram pomidorów plus 5 talerzy zupy jarzynowej. Wg mnie zupełnie bez sensu, a na dodatek za chwilę rozniesie się wieść, że dieta w niczym nie pomogła, owszem schudło się parę kilogramów, ale zaczynają się rozwarstwiać paznokcie , wypadać włosy itp., itp.

Karolina - 2008-04-28, 10:00

Mirka czy ta dieta to nie jest idealny sposób odżywiania się człowieka? Jak wg pani Dąbrowskiej na co dzień powinno się jadać?
Mirka - 2008-04-29, 12:42

adriane, ale się ucieszyłam. Coś chciałam sprawdzić w zeszycie z notatkami z wykładów dr Dąbrowskiej z 2007r. i akurat otworzyło mi się na wpisie: " była choroba Hashimoto, ATO 130, po diecie tarczyca się zregenerowała, ATP 0".
A więc dobrze pamiętałam. Nic więcej nie wiem, ale też jak to pisałam nie wiedziałam co to choroba Hashimoto. Postaram się dopytać jak ma wyglądać dieta przy takiej chorobie.

dort - 2008-04-29, 14:27

na razie ja odpowiem - to jest tylko dieta oczyszczajaco-regenarujaca dr Dąbrowska na codzien proponuje tzw. zdrowe odżywianie, w ktorym poza skladnikami jakie zawier dieta sa dołączone zboża, tłuszcze, pestki i strączki - ja bym powiedziala, ze to jest dieta bardzo zbliżona do takiej "rozsadnej" "diety" wegetariańskiej
Karolina - 2008-04-29, 17:37

a nie wegaskiej?
adriane - 2008-04-29, 21:10

Mirka napisał/a:
adriane, ale się ucieszyłam. Coś chciałam sprawdzić w zeszycie z notatkami z wykładów dr Dąbrowskiej z 2007r. i akurat otworzyło mi się na wpisie: " była choroba Hashimoto, ATO 130, po diecie tarczyca się zregenerowała, ATP 0".
A więc dobrze pamiętałam. Nic więcej nie wiem, ale też jak to pisałam nie wiedziałam co to choroba Hashimoto. Postaram się dopytać jak ma wyglądać dieta przy takiej chorobie.


Mirko, to wspaniale, że dieta tak działa :-D Jak tylko będę mogła, to wybiore się na turnus do Dr Dąbrowskiej. Podpytaj koniecznie co ja moge już teraz zrobić nie bedąc na diecie.

Ania33 - 2008-04-30, 21:44

Mirko,z tymi owocami teraz nic nie rozumie. Pisalas ze po sokach owoc-jaki w takim razie?
Lily - 2008-04-30, 21:47

Ania33, tu jest jeszcze wątek o tej diecie hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2631&highlight=d%B1browskiej
Mirka - 2008-05-01, 07:37

Ania33 napisał/a:
Pisalas ze po sokach owoc-jaki w takim razie?

1/2 grejfruta, jabłko, 1/2 kiwi, sałatka z 1/2 jabłka i kilku truskawek(mrożonych) itp.
Zima/wiosna: mandarynka ( raz na 3 dni), mały kawałek melona.
Lato: niesłodkie śliwki (np. 4 szt.), mały kawałek arbuza, trochę truskawek, wiśni, porzeczek, cz. jagód.

Lily - 2008-05-01, 18:04

Mirka napisał/a:
1/2 grejfruta, jabłko, 1/2 kiwi, sałatka z 1/2 jabłka

a resztę - wyrzucamy?

mizumo - 2008-05-01, 18:52

najlepiej to się chyba z kimś podzielić ;)
Lily - 2008-05-01, 19:37

mizumo napisał/a:
najlepiej to się chyba z kimś podzielić
grejpfrutem się nie podzielę, mój podzielnik nie zje tego...
Ania33 - 2008-05-01, 22:54

Lily-dzieki, :-)
Mirko, juz teraz rozumie-dzieki :-)
A ja dalej tkwie w diecie (tylko co drugi dzien mam biegunke mala-chyba za malo jem tych surowek ;-) )

magdusia - 2008-05-02, 10:49

Ania33, super Ci idzie,oby jak najdłużej :-D
a to że masz biegunki to chyba dobrze,czytałam gdzieś że jest to pozytywne zjawisko na tej diecie :-)
który to dzień diety?
jak długo planujesz?

Ja po diecie czuję się dobrze,fakt żołądek trochę rozepchany po dietowych zupach ;-)
jem dużo-szczególnie na początku ale zdrowo i kalorycznie :roll: .
Nie czuję potrzeby jedzenia chleba
o wiele bardziej smakuje mi surowe pożywienie,jem warzywne surówki, nerkowce,jabłka,banany,kaszę gryczaną z brokułem i/lub porem.
No i nie jem nabiału :-) prócz masła.

Nie pisałam tego wcześniej ale będąc na diecie miałam jazdę na zwykłą bułkę z masłem i grubym plastrem żółtego sera :shock: :lol:
raz coś takiego już po diecie zjadłam,ale nie smakowało :-D

eifo_cili - 2008-05-03, 21:11

a ja od wczoraj zaczęłam i planuję 4 tygodnie. sezon warzywno-owocowy w pełni u mnie, więc jest na razie dobrze, ale chodzą za mną sezamki... marzę o sezamkach z miodem :roll:
magdusia - 2008-05-05, 10:41

eifo_cili super że i Ty :-D .Trzymam kciuki za powodzenie diety.
Jak ograniczysz ilość owoców w diecie to sama zobaczysz jak szybko stracisz ochotę na słodkie :-) -mam nadzieję ;-) ,tak przynajmniej było u mnie.

eifo_cili - 2008-05-06, 22:31

hmm, mam nadzieję:) na razie się trzymam, choć test buraczkowy mnie dziś rano przeraził, aż się zaczęłam zastanawiać co jest grane. i mam wrażenie, że fermentują mi wnętrzności od nadmiary surowizny w nich :-)
magdusia - 2008-05-09, 16:11

jak tam eifo_cili, trzymasz się dzielnie? :-)

właśnie dostrzegłam kolejne dobrodziejstwo diety;

a mianowicie moje pięty w nieciekawym stanie tj gruby naskórek,skóra tak jakby zrogowaciała,którą trzeba traktować tarką,zgrubiały naskórek również dużym i najmniejszym palcu.
Teraz ta skóra po prostu odchodzi,
a stopy w dotyku zaczynają przypominać stopy Nadii ;-)

naprawdę inspirują mnie takie zmiany,będę chciała cyklicznie powtarzać tą dietę :-)

Ania33 - 2008-05-10, 22:32

eifo_cili swietnie ze dolaczylas :-D Ciesze sie zem juz nie osamotniona :-D

magdusia napisał/a:
który to dzień diety?
jak długo planujesz?


Na poczatku 6 tyg.- po namysle chce 4 tyg. czyli pelne 2 cykle.
To moj juz 24 dzien. :mryellow:
Mam czasami chwile slabosci-zjadlabym chlebek lub makaron, no ale sie trzymam. :-)

magdusia napisał/a:
naprawdę inspirują mnie takie zmiany,będę chciała cyklicznie powtarzać tą dietę


I ja sobie tez bede robic.
Magdusiu, chcesz robic tak jak zaleca E.Dab. Jeden tydz. na mies.?

eifo_cili jak Ci idzie? Jak sie czujesz?

eifo_cili - 2008-05-11, 19:09

witajcie,

ja niestety ze wstydem musiałam zresetować licznik... :oops: weekend w tradycyjnej arabskiej gościnie sprawił, że po prostu musiałam. szkoda,ale i tak głupio mi było mówić, że ja ani mięsa, ani mleka, ani jajek nie jem, żeby jeszcze dobić gospodarzy, którzy specjalnie dla mnie pichcili jakieś cuda, słowami "sałatka bez oliwy, a obiad bez ryżu"... no i tak od jutra zaczynam liczyć dietę na nowo. może mi się tym razem uda, bo po paru dniach już czułam się zadziwiająco dobrze i dużo lżej.
trzymam kciuki za Waszą wytrwałość!

magdusia - 2008-05-13, 13:19

Ania33, dobra jesteś :-D -trzymaj się dziewczyno :-D
Ania33 napisał/a:
Magdusiu, chcesz robic tak jak zaleca E.Dab. Jeden tydz. na mies.?

mam wrażenie że tydzień to dla mnie za mało bo za nim przejdę na wewnętrzne to już trzeba będzie kończyć-trochę bez sensu.
Bardziej mi odpowiada dwa tygodnie co dwa miesiące .

eifo_cili, no to liczymy od nowa :-P

adriane - 2008-05-31, 22:22

Wybieram sie 28 czerwca na pół turnusu do dr Dąbrowkiej do Gołubia, pokładam w tym duże nadzieje. W domu potem będę dietkę kontynuować.
iris - 2008-07-30, 22:23

dawno tu nikt nie zaglądał a ja mam pytanie :-)
właśnie kończę trzeci tydzień diety owocowo - warzywnej i mam już dość :-) dziewczyny jak wracałyście do normalnego jedzenia? od razu, czy powoli?

Ania D. - 2008-07-30, 22:34

Powoli.
iris - 2008-07-30, 22:40

Aniu D tzn. włączałaś kolejno jakieś dodatkowe grupy pokarmów, czy powoli małe ilości wszystkiego?
magdusia - 2008-07-31, 11:45

powiem Ci iris jak było u mnie z wychodzeniem :-)
jadłam dużo :oops:
ale powoli włączałam nowe produkty ,na pierwszy rzut poszło masło do warzyw
i ryż brązowy.
później były nerkowce
Długo jadłam w większości surowiznę i co ciekawe od chwili diety mam o wiele większy pociąg do surowych warzyw ,nawet kosztem gotowanych.
gratuluję wytrwałości iris :-)
ja przymierzam się do kolejnej diety ,ale jakoś nie mogę wystartować ;-)

iris - 2008-07-31, 12:18

dzięki magdusia :-)
ja mam ogromną ochotę na kaszę jaglaną więc chyba od niej zacznę,
na nerkowce też mi teraz zrobiłaś smaka ;)
a ta dieta jest super, przyznam, że ten wątek mnie do niej zmotywował - podglądałam Was tutaj potajemnie ;) najgorsze były dla mnie pierwsze 4 dni - to moja pierwsza taka dieta - byłam głodna, słaba i poddenerwowana, potem już czułam się super,
też zamierzam za jakiś czas powtórzyć. moje samopoczucie jest teraz o niebo lepsze, zdecydowałam się na nią żeby poprawić swoje siły życiowe ;)
życzę powodzenia przy powtórce.

Ania D. - 2008-07-31, 18:52

Iris, w miarę możliwości (i tego, co pamiętam ;-) ) włączałam powoli kolejne grupy pokarmów. Nie trwało to długo, bo kilka dni - bo tęskniłam już do wszystkiego, czego nie jadłam.
iris - 2008-08-01, 07:50

no ja też właśnie tęsknię za bardzo wieloma rzeczami :-) i to powoli mi słabo wychodzi :oops: ale staram się chociaż mało ;)
Kasia B. - 2008-10-23, 08:12

Podajcie mi proszę namiary na ten ośrodek dr.Dąbrowskiej :-D
adriane - 2008-10-23, 08:21

Kasia B. napisał/a:
Podajcie mi proszę namiary na ten ośrodek dr.Dąbrowskiej :-D


Proszę : hxxp://www.waldtour-revita.pl/index.php?option=com_frontpage&Itemid=14
hxxp://www.uzboja.pl/?wypoczywaj=wczasy_zdrowotne/index
hxxp://www.sofra.com.pl/index.php

W tych ośrodkach doktor Dąbrowska ma wykłady.

Kasia B. - 2008-10-23, 09:40

adriane dziękuję, byłas w którymś z tych ośrodków? :-)
adriane - 2008-10-23, 12:36

Kasia B. napisał/a:
adriane dziękuję, byłas w którymś z tych ośrodków? :-)


Nie, nie byłam.

Malinetshka - 2008-11-15, 13:24

Wklejam skany artykułu z "Pani" (czerwiec 2008)
Detoks uszyty na miarę
hxxp://img80.imageshack.us/img80/7972/paniczerwiec2008art1pr8.jpg
hxxp://img399.imageshack.us/img399/5592/paniczerwiec2008art2alw8.jpg
hxxp://img399.imageshack.us/img399/4745/paniczerwiec2008art3axd7.jpg
hxxp://img75.imageshack.us/img75/5016/paniczerwiec2008art4aze2.jpg


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group