wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Gotowanie a opieka nad dziećmi

DagaM - 2008-03-20, 20:27
Temat postu: Gotowanie a opieka nad dziećmi
Chciałam się pożalić. Nie wiem jak to robią inne mamy, ale ja najzwyczajniej w świecie, przestałam gotować normalne obiady. Obecnie wygląda to tak, że wrzucam do jednego gara warzywa, wcześniej ugotowane strączki i zboża, doprawiam ziołami, solą i to jest mój obiad.

Już zapomniałam co to są kotleciki, pasztety, naleśniki. Ciasta robię na specjalne okazje...tak mi brak czasu na pichcenie (na inne sprawy też). Całe szczęście, że to moje dziecko jeszcze sypia te 2 razy dziennie po 15 minut :-/ No i teraz mam jeszcze 20 minut na forumowanie, bo o 21-szej Nina pewnie obudzi się.

Jestem pełna podziwu dla innych mam, co to gotują różne pyszności (z przyjemnością przeglądam forumowe przepisy i tylko sobie tak myslę "to bym zrobiła, to bym upiekła"). Prędzej posprzątam mieszkanie niż zbiorę sie kulinarnie. A juz najgorzej jak mam coś napisać na forum, czy odpisać na maile, nie mogę zebrać mysli i wiem, że nie opłaca mi się, bo zaraz trzeba będzie lecieć do obowiązków.

[ Dodano: 2008-03-20, 20:28 ]
no niestety, już obudziła się Nina :evil: time is out!

majaja - 2008-03-20, 20:39

Jeszcze trochę, a Nina zacznie ci pomagać w gotowaniu i nie tylko, co ma swoje złe strony, ale lepsze to niż prawie roczniak. Ja akurat wróciłam do pracy i odetchnęłam, bo wcześniej to jadłam rozgotowane na paćkę pyzy ziemniaczane zmrożonki oczywiście, ale ty jeszcze sie nagotujesz. :)
A jakby co wpadnij na jakiś póżny późny obiadek, albo w weekend, daleko nie masz, tyle że bez Chrapki, bo jakby mi Rudą pogryzła to byś koszty zwracała ;) .
A ja tak nota bene powinnam sie pakować, bo jutro wracam z roboty tylko po bagaże, ale mi sie nie chce.

Jagula - 2008-03-20, 20:44

Daga to minie...z czasem

Pierwsze ciasto udało mi się upiec jak mój dzikus ;-) miał 10 miesięcy. A wydziwiane (czyli mniam mniam i ugotowane z pasją ) obiady jak miał ok.18 tu, dzięki temu też ,że mogliśmy już wiele rzeczy jeść razem...

Ech...i ten maksymalnie uregulowany rytm- od pobudki do karmienia...ile razy wybiegałam w panice , mokra z wanny :mryellow:

Ninka będzie sobie rosła a Ty znajdziesz więcej czasu dla siebie!
Powodzenia!

DagaM - 2008-03-20, 20:46

Pocieszyłaś mnie :-D Jak zrobi się cieplej, na pewno odwiedzę Cię, bo czuję się jak w więzieniu.
majaja napisał/a:
A ja tak nota bene powinnam sie pakować, bo jutro wracam z roboty tylko po bagaże, ale mi sie nie chce.
doskonale to rozumiem, no kurcze trzeba miec troche czasu na relaks, bo inaczej można dostać fisia :-P (na marginesie, niepostrzeżenie wcisnęłam Ninie smoka i jak na razie sprawa załatwiona :mryellow: czyli dalej siedzę na wegedzieciaku)

[ Dodano: 2008-03-20, 20:48 ]
Jagula napisał/a:
ile razy wybiegałam w panice , mokra z wanny :mryellow:
a tak tak! Jak Nina zasnie to zastanawiam się, czy mi się w ogóle opłaca cokolwiek zaczynać robić. Najczęściej jest tak, że siadam na kanapie, otwieram książkę, a za chwile już słyszę stękanie w pokoju obok...
majaja - 2008-03-20, 20:52

DagaM napisał/a:
Pocieszyłaś mnie Jak zrobi się cieplej, na pewno odwiedzę Cię,

Trzymam za słowo.
Przypomniało mi się jak w rozpaczy skrajnej Mironowi Politykę czytałam :)

dynia - 2008-03-20, 20:54

Kurcze ja tez czasem cierpię na niedoczas przy dwójce dzieci ale jakos powoli sobie organizuje te zajacia .Jak gotuje a Ziemek nie spi akurat to siedzi koło mni i wali łapka w swój stolik.Jemy ostanio własnie takie pracochłonne dania a na deser czesto ciasto jeszcze machnę ,ale na górze pracuje P. i w kryzysowych momentach moge mu podrzucic Z. chociąz robię to nieczęsto bo wiem jak to jest przerywac komus umysłową pracę ;-) No i teraz tez posiłkuje sie smoczkiem :roll:
DagaM - 2008-03-20, 20:59

dynia, no właśnie jestem po lekturze wątku maliny, o daniach dla dzieci i tak mnie wzięło na przemyslenia, że ja już dawno nie robiłam takich ludzkich obiadów :lol:

Ja tam się smoczkiem w ogóle nie przejmuję. Nina normalnie nie toleruje tego gadżetu, ale jak tak solidnie zaśnie, ale nie na tyle mocno, żeby odjechać z cycem, wtedy muszę robić szybką podmianę na smoka, inaczej nie ma szans na wolność.

[ Dodano: 2008-03-20, 21:02 ]
majaja napisał/a:
Przypomniało mi się jak w rozpaczy skrajnej Mironowi Politykę czytałam :)
a mi sie przypomniało jak spotkałysmy się pierwszy raz i ja mówiłam, że mam obsuwę, bo jeszcze maluję paznokcie na wyjście Mikołajkowe, a Ty, że masz obsuwę, bo robisz pierogi (które do dnia dzisiejszego wspomina mój Piotrek), a przeciez Miron był wtedy jeszcze taki mały...
dynia - 2008-03-20, 21:07

Daga powiem Ci,że ja teraz mobilizuje sie głownie dla Jagi.Bo tak jak bym dla nas miała gotowac to kiepsko to widzę .Wizja makaronu przez 7 dni nie byłaby wtedy taka odległa ;-)
kofi - 2008-03-20, 21:23

Dynia, ja Cię podziwiam, bo w ogóle sobie nie wyobrażam, jak można gotować przy dwójce dzieci.
Dopóki Daniel nie zaczął siedzieć w swoim krześle (od 7 m-cy gdzieś) to u nas też tylko wersje jak najbardziej proste - makaron+mrożonka duszona, albo ryż i coś tam.
A zdarzało się, że w ogóle nie było obiady, bo nie wyobrażałam sobie, że D. będzie płakał, albo jęczał, a ja będę obierała marchewkę. Jak siedział w krześle, to miałam wolne ręce i sobie siedzieliśmy razem, on się czymś bawił, ja coś tam przygotowywałam.
Aż do czasu, jak zachciało mu się chodzić, a wcześniej pełzać, czyli gdzieś do 10 miesiąca.
Tyle, że ja leń jestem i np. muszę po śniadaniu chwilę posiedzieć i poczytać (chociaż 5 min.), oczywiście nie wtedy, kiedy idę do pracy.

dynia - 2008-03-20, 21:28

kofi napisał/a:

Tyle, że ja leń jestem i np. muszę po śniadaniu chwilę posiedzieć i poczytać (chociaż 5 min.),

Kochana u mnie to tez standard ;-) Zdarza sie ostanio coraz częsciej ,że czytam w trakcie jedzenia co nie jest zdrowym nawykiem.

Agnieszka - 2008-03-20, 21:36

Daga
chyba nie pociesze Cię
moje dziecko jako maluch było aniołem (no nie licząc zębów i infekcji)
Z nosidłem na brzuchu, jedna ręka (druga podpierała głowę dziecka) fugowałam podłogę. Jak byłyśmy w domu razem miałam czas na to żeby coś ugotować, przetworów porobić (stawiałam obok siebie w foteliku i mogłam)
Niestety z biegiem czasu tego czasu coraz mniej. Dom zaniedbany, wracamy i tak 17.30 - 18.00 więc kolacyjnie zupa (zupy i śniadania robię zamiennie co drugi dzień).
Mamy wewn podwórko, nisko mieszkamy więc w ciepłych okresach Ada sama już wychodzi (prawie od 2 lat) ale po przyjściu z przedszkola to i tak jest krótko (o 19.30 do domu, kąpiel i do łózka bo 6.30 pobudka).
Uczymy się, czytamy, poznajemy role do przedstawień przedszkolnych w autobusach (dobrze że mam egzemplarz z fenomenalną pamięcią)
Gotuję niestety nocami (zamiennie raz zupa, raz śniadanie) a czas dla mnie to jak oddam pod opiekę innym. Weekendowo dbam o lepsze jedzenie i czas wspólny a wówczas prace domowe leżą.
Ehhh trudno wszystko pogodzić. Na szczęście Ada po całym tyg też zmęczona więc przed 10 w weekendy nie wstajemy a jeśli ona wstanie ja do 10 mogę spać.
W tygodniu sypiam mało.
No właśnie czas na cd garowania.

kofi - 2008-03-20, 21:36

dynia napisał/a:
kofi napisał/a:

Tyle, że ja leń jestem i np. muszę po śniadaniu chwilę posiedzieć i poczytać (chociaż 5 min.),

Kochana u mnie to tez standard ;-) Zdarza sie ostanio coraz częsciej ,że czytam w trakcie jedzenia co nie jest zdrowym nawykiem.

Wszystko, co przyjemne jest niezdrowe, albo tuczące.
Niestety zaczęłam to znowu robić, jak jem z Danielem i on się tym zaraził :oops:

loika - 2008-03-20, 21:47

Daga, Też to przechodziłam, już nie pamiętam kiedy zaczęło być lepiej. I nie jestem pewna czy to ja dojrzałam do bycia dobrze zorganizowaną, czy też Jo dojrzał do dania mi czasu na wykonanie domowych obowiązków.
W każdym razie teraz codziennie jest czas na spokojne ugotowanie obiadu, posprzątanie i chwilę odpoczynku. Do wszystkiego doszliśmy małymi kroczkami, począwszy od uregulowania rytmu dnia(ok 10mies),skończywszy na nauce samodzielnego jedzenia.

Za 4 miesiące powinnaś zauważyć znaczną poprawę ;-) . Trzymam za to kciuki.

Lily - 2008-03-20, 22:04

DagaM, to się chyba nazywa "siedzenie w domu z dziećmi" :P
zina - 2008-03-20, 22:19

No to dolacze do tych zali ;-)
Nie dosc ze dieta dla karmiacych piersia nie pozwala mi na prawdziwe ucztowanie jak lubie to z czasem w ogole kiepsko, wiadomo.
Dzis krztusilam sie jedzac kasze z buraczkami i marchewka podskakujac Klare na kolanach ;-)
Ale ostatnio upieklam tez na szybko ciasto wiec nie jest zle choc generalnie czekamy na lepsze czasy.
Mijajac fajna restauracje nieopodal naszego lokum rozmarzylam sie ostatnio jak to bedzie fajnie jak nasza corcia bedzie siedziala i pojdziemy sobie na jakies fajne jedzonko, ech...poczekamy, zobaczymy ;-)

kofi - 2008-03-20, 22:21

Jak Daniel przez pierwsze kilka tygodni swojego życia jadł prawie bez przerwy zdarzało mi się jeść obiad z nim przy piersi. I w ogóle - na początku - jak on jadł robiłam się taka głodna, że karmiac ciągle coś pogryzałam (sucharki takie kupowane strrrasznie mi smakowały).
dynia - 2008-03-20, 22:28

kofi napisał/a:
Jak Daniel przez pierwsze kilka tygodni swojego życia jadł prawie bez przerwy zdarzało mi się jeść obiad z nim przy piersi.

Mi również i potem jak go przebierałam to wytrząsałąm z bodziaków kawałki marchewki,kaszy,ziarenka słonecznika i inne cudeńka :lol:

zina - 2008-03-20, 22:33

dynia napisał/a:
kofi napisał/a:
Jak Daniel przez pierwsze kilka tygodni swojego życia jadł prawie bez przerwy zdarzało mi się jeść obiad z nim przy piersi.

Mi również i potem jak go przebierałam to wytrząsałąm z bodziaków kawałki marchewki,kaszy,ziarenka słonecznika i inne cudeńka :lol:

Klara ma we wlosach okruszki z sypiacych sie po calym domu wafelkow ryzowych, ktore chrupie namietnie :->

Humbak - 2008-03-20, 23:03

No to ja chyba też nie pocieszę... mój kuba do rąk się przyzwyczaił i niemal wszystko robię jedną ręką... jak coś trzeba pokroić odstawiam go wtedy on sobie krzyczy w swoim niezadowoleniu, posuwa się po podłodze w różnych kierunkach a ja pozwalam sobie np na krojenie marchewki te kilka sekund do momentu w którym krzyk nie zamienia się w płacz... :roll: Obiadki u nas może nie tylko zupowe ale też nic specjalnego - ostatnio placki ziemniaczane, kopytka, sajgonki bo nie ma czasu na normalne naleśniki, więc to takie 'gotowce' ;-) Gotuję od rana do ok 16. A bywa że i o 16 się nie uda zamknąć obiadku w całość, no chyba że jest zupa.

Sprzątam też z kubą i dlatego jest wietrzny bałagan. Trochę mnie to zaczyna wkurzać ale przynajmniej wyrabiam się już z pracą zawodowo, choć stawka tego wyrabiania obniżyła mi się o 1/3, mój kuba nawet w nocy nie śpi więc i tego tekstu niewiele obrobię :roll: Tak więc u nas wszystko po troszeczku, wszystko po łebkach. Nie mam pojęcia jak to robią niektórzy jeśli chodzi o czystość i obiadki. Pewnie za lat jakieś 6-7 jak patrzę na natalię :-> :-P

majaja - 2008-03-20, 23:32

DagaM napisał/a:
a przeciez Miron był wtedy jeszcze taki mały...

Ale starszy od Niny, i był wóczas grzeczniejszy, nie to co teraz, generalnie okres między 1 a 2 rokiem jego życia wspominam jako chwilę wytchnienia, wystarczało mu często że się do niego gadało, teraz niestety wszędzie go pełno, wszędzie musi wleźć, ma własne zdanie na każdy temat i jest do tego strasznie uparty. Tyle że ja już mniej się przejmuję, jak mnie wkurzy to wyrzucam go z kuchni, każę Maćkowi się nim zająć i tyle. :)

Jagula - 2008-03-21, 08:28

Jak już dziecko można wkręcić w przynoszenie czegoś , sprawdzanie i pomaganie ;-) robi sie cudownie!!!!
rosa - 2008-03-21, 09:17

Daga, jeszcze na prawdę chwilka i będzie o wiele łatwiej, poza tym idzie lato i w upał nie za bardzo ma się ochotę na kotlety ;-) tylko coś lekkiego, co spokojnie razem z Ninka dacie radę zrobic :-)

ja nigdy się z niczym nie wyrabiam, i obiad na natępny dzień często zdarza mi się gotować koło 22.
no i poza tym chłopcy wkraczają w wiek kiedy jest się wiecznie głodnym, zjedzą zupę i za godzinę znowu głodni.
mam tyle ciekawszych rzeczy w planach, niz gotowanie a i tak siedzę w kuchni
jak mama czasem mi coś zrobi, np. pierogi to jestem taka szczęśliwa jakbym gwiazdkę z nieba dostała

prawdę powiedziawszy są chwile kiedy żałuję, że chłopaki są wege, zapisałabym ich na stołówkę w szkole i byłoby tak pieknie :-D

Karolina - 2008-03-21, 09:31

Od kilku dni zostaję sama w domu z dwójką dzieci. Mateusz chodzi remontować biuro. Jestem wyrodną matką - niecierpię z nimi siedzieć sama. Mia ostatnio cały dzień jęczy, Tymek sam nic nie chce robić. Jestem okropnie dobita.
Daga ja nie gotuję jak jestem z nimi sama, nie da rady po prostu. Zapycham się byle czym i czekam aż zasną. Nie jestem w stanie funkcjonować z nimi sam na sam. Lepię z Tymkiem z masy solnej, malujemy to potem, robimy wycinanki - cały czas z Mią na rękach, bo ryczy jak ją odkładam. Pod koniec zwyczjnie siadam przed tv i jest mi obojętne, że dzieci oglądają razem ze mną.
Teraz zwłaszcza jestem przed świętami wściekła na męża bo wolałabym aby był w domu a nie latał na remonty.

majaja - 2008-03-21, 09:43

rosa napisał/a:
ja nigdy się z niczym nie wyrabiam, i obiad na natępny dzień często zdarza mi się gotować koło 22.
My co drugi dzień spagetti jemy, jakbym dzień wcześniej gotowała obiady tobym spać przestała.
pao - 2008-03-21, 09:49

ja mam teraz wesoło, bo nie dość ze ulka to sprinterka ciekawska wszystkiego to jeszcze projekt "jadłodajnia u pao" kwitnie. no ale dzięki temu mam motywację by jednak przyłożyć sie do gotowania. Gdyby nie to to pewnie bym obiadów nie jadała z braku czasu...
DagaM - 2008-03-21, 10:07

No nie, nawet pao narzeka?! ;-)
Dzisiaj powiem Wam tak, głupio mi jest sie użalać nad sobą, to zupełnie nie w moim stylu. Stwierdzam, że wieczorem, kiedy jestem juz przytłoczona maksymalnie, w ogóle nie powinnam siadać przed komputerem, bo zaczynam pisać jakieś dołujące wątki :oops:

Jeszcze tylko pochwale się, że Nina sypia w nocy coraz gorzej. Ostatnio przypomniałam sobie, gdy taniulka skarżyła się, że Nadia budzi się po kilka razy w nocy. Nina już też :mryellow: , więc po takich nocach, usmiech na mojej twarzy potrafi się utrzymać tylko do 16-17tej, poźniej już ogarnia mnie apatia, dosłownie apatia. Nie będę pisać o żadnej depresji, bo to słowo dla mnie nie istnieje i tak ma być :!:

pao napisał/a:
projekt "jadłodajnia u pao" kwitnie
napisz coś więcej o tym, albo daj linka do miejsca, gdzie mozna o tym poczytać :-D

Jestem pełna podziwu dla mam dwójki dzieci. Ja niby tez zajmuję się dwójką, prawie bliźniaków, ale tylko do 16.15, więc to jest inna bajka. Szczęście w nieszczęściu ten tydzień miałam "wolny", bo bratanica była ze swoja mamą. Chyba sobie zwizualizowałam ten "urlop", została mi tylko praca przy Ninie, no ale jak widzicie, nawet udało mi się ostatnio napisać kilka postów, więc przy jednym dziecku aż tak źle nie jest :-)

[ Dodano: 2008-03-21, 10:14 ]
dynia napisał/a:
ja teraz mobilizuje sie głownie dla Jagi.Bo tak jak bym dla nas miała gotowac to kiepsko to widzę
tak sobie pomyslałam - to nie lepiej Ci ugotować to co gotujesz dla Jag tylko w większej ilości, żeby było tez dla Was? Robota jest ta sama, nie?
biechna - 2008-03-21, 10:20

A ja to miałam nadzieję, że jak się dziecko nasze kiedyś na świecie pojawi, w co nie przestajemy wierzyć, to wtedy i mi i M się zachce lepiej gotować. Bo nam
dynia napisał/a:
Wizja makaronu przez 7 dni
nie jest nawet straszna :roll:
DagaM - 2008-03-21, 10:26

biechna napisał/a:
to wtedy i mi i M się zachce lepiej gotować.
Zacznijcie juz teraz ćwiczyć gotowanie na czas :lol: Ja tez tak myślałam, a dostałam tyle ciekawych przepisów jeszcze przed porodem...teraz tylko kombinuję jakby tu dobrze zorganizować się.

Dzisiaj na szczęście nie gotuję, bo mam cos tam zrobionego.

biechna napisał/a:
jak się dziecko nasze kiedyś na świecie pojawi, w co nie przestajemy wierzyć
Na pewno pojawi się, wierzę w to gorąco :-) Pomimo tego narzekania, powiem Ci że dziecko to naprawdę cudowny dar. Nawet po nieprzespanej przez Ninę nocy, budzę się stęskniona za tym małym krasnoludkiem :-D
biechna - 2008-03-21, 10:44

...
DagaM - 2008-03-21, 10:58

biechna, no problem, doskonale rozumiem Twój problem.
Lily - 2008-03-21, 10:58

DagaM, a może zaproś kogoś na obiad, on się zajmie dzieckiem, a Ty gotowaniem?
Jagula - 2008-03-21, 13:00

Lily napisał/a:
DagaM, a może zaproś kogoś na obiad, on się zajmie dzieckiem, a Ty gotowaniem?

To dobry pomysł...miałam do dyspozycji amatorkę mojej cieciorki w pomidorach i przepadała za Radziejem (tylko chyba bardziej się nagadałam niz nagotowałam hehehe)

bodi - 2008-03-21, 13:09

pao pochwal się co to za projekt :)

Daga, chyba wszyscy tak mają jak gotują z maluchem naręcznym. U nas tez królował program minimum i właściwie moge powiedzieć że trwa to do dziś ;) Pierogów nie lepiłam chyba od dwóch lat, wszystko co wymaga wieloetapowej obróbki na wstępie odrzucam. Marze jeszcze o samomyjącej się maszynie do surówek, bo tarcie warzyw jest takie pracochłonne :roll: :lol:

alcia - 2008-03-21, 13:50

dynia napisał/a:
Jak gotuje a Ziemek nie spi akurat to siedzi koło mni i wali łapka w swój stolik.Jemy ostanio własnie takie pracochłonne dania a na deser czesto ciasto jeszcze machnę

To jak u mnie. Ja akurat wyrabiam z gotowaniem, ale to nie dlatego, że jestem dobrze zorganizowana (wręcz przeciwnie, wierzcie mi), tylko dlatego, że moje dzieci są w miarę spoko pod tym względem. Kaja gotuje ze mną, jeśli nie chodzi do przedszkola, a Lena długo śpi, a jak nie śpi, potrafi się fajnie sama bawić jakimiś akcesoriami kuchennymi.. tak do czasu oczywiście.. Do tego opanowałam do perfekcji robienie wszystkiego jedną ręką I jeszcze w chwilach kryzysu Kaja fajnie potrafi Lenkę zabawić.
To jest tak, że dla mnie gotowanie ma wyższy priorytet niż sprzątanie. Pewnie żadnej z Was nie mieści się nawet w głowie, do jakiego stanu można kuchnię doprowadzić, czy jaki syf można pozwolić zrobić dziecku w domu, by tylko zyskać czas na dokończenie obiadu. A ja tak właśnie mam. Lubię jeść wypasione dania i uwielbiam takie przygotowywać. Coś za coś. Za to karko się za głowę łapie, jak wraca do domu i widzi w jakim stanie jest mieszkanie. I on na ogół sprząta. Trudno.. ja wolę pogotować i pobawić się z dziećmi, wziąć je na długi spacer.
Choć tak sobie jeszcze pomyślałam: u mnie kiepsko z organizacją, ale nauczyłam się jednego przy dzieciach: obiad robię już od samego rana; widzę, że Lenka się czymś zajęła, to już lecę do kuchni coś pokroić, powyciągać, postawić na gaz.. porobić wszystko tak, by później w razie kryzysu do dokończenia wystarczyła jedna ręka. Dzięki temu wyrabiam. A często jest tak, ze robię dzięki temu jeszcze bardziej wypasiony obiad.. bo np. do pory obiadowej zostało jeszcze sporo czasu, a ja już wszystko zrobiłam... Lena znów mi daje chwilę, więc zaczynam kombinować: to może jeszcze zrobię to.. i tak ze zwykłego dania rośnie coś bardziej extra. I na ogół codziennie mi tak jakoś wychodzi.
DagaM napisał/a:
A juz najgorzej jak mam coś napisać na forum, czy odpisać na maile, nie mogę zebrać mysli i wiem, że nie opłaca mi się, bo zaraz trzeba będzie lecieć do obowiązków.

z mailami mam idento, więc prawie pozrywałam kontakty ze wszystkimi, tak mi głupio.. i brakuje mi tego. Nie lubię robić takich rzeczy na raty. I wiecznie zapominam jak już mam dłuższą chwilę, albo mi się nie chce ze zmęczenia.
kofi napisał/a:
Jak Daniel przez pierwsze kilka tygodni swojego życia jadł prawie bez przerwy zdarzało mi się jeść obiad z nim przy piersi.

U mnie to standard na porządku dziennym, do teraz. Wkurza mnie to, że tyle się urobię w tej kuchni, a nigdy nie mogę "w nagrodę" zjeść w spokoju.

A co do bałaganu: odkąd się wzięłam za tą biżuterię, przechodzę samą siebie. :oops: :oops: :oops:
Ale nie będę się przejmować. Taki okres w życiu i tyle :-P

topcia - 2008-03-21, 13:56

DagaM napisał/a:
wrzucam do jednego gara warzywa, wcześniej ugotowane strączki i zboża,
DagaM, my mimo, że jeszcze dzidzia w brzuszku, tak robimy bardzo czesto. Mieszanina wszystkiego, smażymy potem toto, ewentualnie kotlety i już. Zapas na miesiąc :lol: przynajmniej wiemy, ze praktycznie wszystkie składniki dostarczamy. Chociaż od czasu do czasu jakieś wymyślniejsze dania się zdarzają :-D
dort - 2008-03-21, 13:59

bodi napisał/a:
Marze jeszcze o samomyjącej się maszynie do surówek, bo tarcie warzyw jest takie pracochłonne :roll: :lol:


a ja o samomujace sie sokowirówce :-P

ja obiad gotuje co drugi dzien, rowniez staram sie unikac jakis wymyslnych potraw, czyba że mnie coś najdzie :-D
podział w tygodniu mam niej wiecej taki, ze co drugi dzien obiad, a w te pozostale dni sprzetanie lub jakas wieksza wybrawa np. zalawianie jakis spraw na miescie

ale i tak ciagle w domu jest bałagan i wcale nie widac tego mojego sprzatania czy gotowania

eenia - 2008-03-21, 14:10

Karolina napisał/a:
Od kilku dni zostaję sama w domu z dwójką dzieci. Mateusz chodzi remontować biuro. Jestem wyrodną matką - niecierpię z nimi siedzieć sama. Mia ostatnio cały dzień jęczy, Tymek sam nic nie chce robić. Jestem okropnie dobita.
Daga ja nie gotuję jak jestem z nimi sama, nie da rady po prostu. Zapycham się byle czym i czekam aż zasną. Nie jestem w stanie funkcjonować z nimi sam na sam. Lepię z Tymkiem z masy solnej, malujemy to potem, robimy wycinanki - cały czas z Mią na rękach, bo ryczy jak ją odkładam. Pod koniec zwyczjnie siadam przed tv i jest mi obojętne, że dzieci oglądają razem ze mną.
Teraz zwłaszcza jestem przed świętami wściekła na męża bo wolałabym aby był w domu a nie latał na remonty.


Karolina coraz wyraźniej czuję że mamy ze sobą wiele wspólnego

Malati - 2008-03-21, 15:17

U mnie najgorszym okresem na jakiekolwiek siedzenie w kuchni był czas od 7 do bodajże 9 miesiąca życia Filipa bo on ciągle chciał być przy mnie,na krok nie mogłam się ruszyć bo płakał.W tamtym okresie żadko gotowałam ,czekałam aż wojtek wróci do domu i on robił obiad.Brak konkretnych posiłków wówczas nie byl dla mnie wielkim problemem bo młody był głównie na piersi więc nie musiałam dla niego nic gotować.Póżniej kiedy zaczął jeść coraz więcej stałych rzeczy porządne posiłki zaczeły być podstawą.Czasami miałam dosyć wymyslania 5 wartościowych dań dziennie dla dziecka :roll: Ja uwielbiam zupy,na szczęscie filip też lubi więc często je jadamy,zawsze daję do nich jakieś strączkowe ,kaszę ,dobry olej i myslę że w dużej mierze zaspokaja to jego potrzeby żywieniowe ;-) Kiedy wojtek ma wolne to on gotuje,ja wtedy wchodzę do kuchni tylko po dokładki. A teraz jak przenieśliśmy sie rzut beretem od świątyni jak nie chce nam się gotować wsiadamy w samochód i jedziemy na pyszny obiad do bhaktów ;-) Filip im starszy tym lepiej wyrobić sie przy nim z jakimikolwiek domowymi obowiązkami,włączam mu np bajkę albo urzeduje ze mną w kuchni,która cały czas jest dla niego wielką atrakcją.Niestety nie może pomóc mi w obieraniu i krojeniu warzyw ale pomoga mi myjąc je w zlewie .Po takiej pracy on jest cały mokry i kuchnia też ;-)
pao - 2008-03-21, 15:51

Cytat:
No nie, nawet pao narzeka?! ;-)


jakie narzekam? tylko stwierdzam fakty :) fajnie jest, przecież to nie lada wyzwanie a ja wyzwania lubię :)

DagaM napisał/a:

pao napisał/a:
projekt "jadłodajnia u pao" kwitnie
napisz coś więcej o tym, albo daj linka do miejsca, gdzie mozna o tym poczytać :-D


ot z przyjaciółmi sie dogadałam bo oni zaganiani i nie mają czasu na dobre jedzenie a ja jak mam gotować tylko sobie to często przypominam sobie o tym wieczorem jak już padam z głodu. zatem by połączyć przyjemne z pożytecznym gotuje obiady dla grupki przyjaciół. robimy wspólną zrzutę a ja pichcę ;)

Mala_Mi - 2008-03-21, 18:59

Ja starałam się włączać Jagódkę, a teraz Kalinkę w gotowanie. Siedziała w foteliku i dostawała warzywa do umycia (warzywa były już oczywiście wyszorowane, a w misce wody kilka centymetrów na dnie) - super zabawa można się pochlapać w wodzie, a przy okazji spróbować jak co smakuje przed ugotowaniem. Próbowanie surowych warzyw zostało Jagódce do teraz, oprócz marchewki lubi pogryzać pietruszkę, selera, buraki.

alcia napisał/a:
w chwilach kryzysu Kaja fajnie potrafi Lenkę zabawić
U nas tak samo. Paradoksalnie łatwiej jest mi cokolwiek w domu zrobić, kiedy obie dziewczyny są w domu, bo wtedy bawią się razem. Kiedy Jaguś jest w przedszkolu, Kalinka wymaga prawie całkowitej mojej uwagi.
Tak więc DagaM, będzie Ci łatwiej, kiedy Ninka będzie już miała rodzeństwo ;-)

alcia napisał/a:
Pewnie żadnej z Was nie mieści się nawet w głowie, do jakiego stanu można kuchnię doprowadzić, czy jaki syf można pozwolić zrobić dziecku w domu, by tylko zyskać czas na dokończenie obiadu
Ooo, jak najbardziej mieści mi się w głowie i nie tylko. Myślę, że mogłabym konkurować i to wcale nie dlatego, że robię wypasione obiady ;-)

alcia napisał/a:
Ale nie będę się przejmować. Taki okres w życiu i tyle
Będziemy go jeszcze z rozrzewnieniem wspominać :mrgreen:
Humbak - 2008-03-24, 09:49

Mala_Mi napisał/a:
będzie Ci łatwiej, kiedy Ninka będzie już miała rodzeństwo
pod warunkiem że się pospieszysz, przy dużej różnicy wieku już się maluchy tak ze sobą nie bawią :roll:
majaja - 2008-03-24, 22:15

alcia napisał/a:
Pewnie żadnej z Was nie mieści się nawet w głowie, do jakiego stanu można kuchnię doprowadzić, czy jaki syf można pozwolić zrobić dziecku w domu,

Moja przyjaciółka stwierdziła, że kobiety dzielą się na sprzątające i gotujące. Ja mam o tyle gorzej, że mojemu mężowi syf za bardzo nie przeszkadza i bez wskazania palcem to naczynia zmywa. Ja na przyklad od miesiąca zbieram się by męża do umycia lodówki zagonić, nie znoszę myć tego cholerstwa, znacie jakieś lodówki nie wymagające mycia? Obiadów wypasionych nie gotuję, chyba że mnie najdzie, bo w tygodniu w domu jestem o 18, a weekend jak na sniadanie nasmaże naleśników to czuję się zaspokojona kulinarnie, no istaramy się nie siedzieć za bardzo w domu :)

renka - 2008-03-24, 23:28

Karolina napisał/a:
Mia ostatnio cały dzień jęczy, Tymek sam nic nie chce robić. Jestem okropnie dobita.


Ostatnio mam bardzo podobnie. Fiona sama juz soba sie nie chce zbytnio zajmowac, czesto jeczy i meczy, chce albo byc na kolanach albo na rekach, Ronka potrzebuje wspolnych zabaw i roznych stymulacji odpowiednich dla dzieci w jej wieku, domaga bardzo sie uwagi. Ja gotuje przewaznie tylko zupy - na nic wiecej nie mam zbytnio czasu. Gotuje zupke dla Fiony i osobno zupe dla siebie i Ronki. Na inne wymysly nie mam przewaznie czasu. Odkad Ronka wyszla ze szpitala postanowilam jednak solidniej wziac sie za kuchnie, by Szczegolnie Ronce urozmaicac jedzenie. Udalo mnie sie zrobic pierogi z soczewica, ktore - niespelna 20-30 sztuk - lepilam chyba pol dnia, gdyz Fionka bardzo dbala, zebym o niej nie zapominala ;) oraz placki brokulowe, ktore sa bardzo szybkie i proste w wykonaniu.
Moj dzien to teraz przewaznie przygotowanie szybkiego jedzenia i karmienie dzieci ;)
Ja dojadam w biegu - juz zapomnialam jak to jest rozkoszowac sie daniem w spokoju, powoli delektujac je ;)

Ale za nic bym tego nie oddala i wiem, ze jeszcze tylko ze 2-3 lata i to sie jakos unomuje (mam nadzieje) :)

Dobrze tez, ze czasami moja mama mi pomaga.

Tobayashi - 2008-03-26, 22:05

Cytat:
Moja przyjaciółka stwierdziła, że kobiety dzielą się na sprzątające i gotujące.


No nie za bardzo :-D Ja jestem gotująca i sprzątająca (i nie tylko) :-D
Ale zawsze jest coś za coś, nie da się robić wszystkiego. Tym bardziej, że nie mam nikogo do pomocy.
Oczywiście od porządku ważniejsze jest pożywne jedzenie, więc zwykle odpuszczam sprzątanie na korzyść gotowania. Sprzątanie nadrabiam kiedy mały śpi, rezygnując z moich małych wieczornych przyjemności. Gdyby chodziło tylko o estetykę czyli porządek, kichałabym na to, ale tu chodzi o czystość - zwłaszcza podłóg, na których króluje dziecko, a jako że mam dwa kudłate psy i liniejącego kota, więc sprzątać muszę. Tym bardziej, że i ja i Tob mamy alergię.
Ostatnio Tob się nudzi w domu (a pogoda mało inspirująca do wyjścia), ma za mało ciekawych bodźców, wszystko ograne, więc bywa męcząco. W desperacji urządziłam mu w kuchni piaskownicę - przewróciłam stół do góry nogami, dałam tam skrzynkę z czystym piaskiem i mnóstwo różnych różnistych pojemników, łopatek itp. W czasie jego zabawy mogę coś upichcić, pozmywać naczynia czy też oddać się pasjonującej lekturze Richarda Dawkinsa :-D

Jagula - 2008-03-26, 22:28

Tobayashi napisał/a:
Cytat:
Moja przyjaciółka stwierdziła, że kobiety dzielą się na sprzątające i gotujące.


No nie za bardzo :-D Ja jestem gotująca i sprzątająca (i nie tylko) :-D


Ja też ale często rozmyślam o tym,że to chyba nie jest normalne :mryellow: :mryellow:

agaw-d - 2008-03-26, 22:50

Ja nie lubię gotować i nawet jak mam czas to nie bawię się w jakieś gotowanie przedziwnych potraw tylko, żeby szybko, choć teraz jak jest Marcella to muszę pomyśleć żeby było też w nich to co powinno, więc już trochę większa filozofia i dlatego czasem problem, żeby pogodzić to gotowanie z zabawą z Marcellą. Choć ostatnio zauważyłam, że jak gotuje to Ona zwleka wszystkie zabawki do kuchni(a kuchnie mamy 2mx2m, więc troche ciasnawo się robi) i tam się bawi, w sumie sama ją chyba do tego przyzwyczaiłam bo jak była mniejsza to wsadzałam ją do krzesełka do karmienia i cały czas obserwowała co robię.
Tobayashi napisał/a:
zwłaszcza podłóg, na których króluje dziecko,

ja jakoś nie mogę wytrzymać jak podłoga jest brudna lub poplamiona i Marcella ją liże, więc myję ją co drugi dzień lub nawet codziennie :-? Marcela często mi w tym pomaga, a jak nie to zatyka uszy i chodzi za odkurzaczem i go naśladuje :-)

rosa - 2008-03-26, 23:00

agaw-d jak cudownie, że są jeszcze inni ludzie którzy nie lubią gotować :-) bo już myślałam, że to wymierający gatunek
chyba nawet wolę prasować niż gotować :-)

alcia - 2008-03-26, 23:24

Tobayashi napisał/a:
W desperacji urządziłam mu w kuchni piaskownicę

WOW, Tobayashi, niezła jesteś :) Ja jeszcze na to nie wpadłam.. ale chyba nawet jak dla takiego hardcoreowca jak ja, piaskownica w kuchni to już za wiele :mryellow:

dort - 2008-03-27, 00:05

a mi sie ten pomysł z piaskownicą bardzo podoba, pewnie Oskarkowi spodobał by sie jeszcze bardziej :-P
Karolina - 2008-03-27, 09:24

No moim też pewnie, a najbardziej królikom, kto by nie chciał mieć takiego wielkiego kibelka :mrgreen:
kamma - 2008-03-27, 09:58

Ja to w ogóle mam przechlapane z gotowaniem, bo kuchnia jest na piętrze, a pokoje na parterze. (Jak uzbieramy trochę kasy, to natychmiast przenosimy kuchnię na dół, a sypialnie na górę!). Irma czasem mi towarzyszy, bo obok kuchni jest pokój, do którego wsypaliśmy multum zabawek. Ale czasem nie ma ochoty iść na górę, zwłaszcza że tam jest okropnie zimno (max. 15 st.). Wtedy włączam jej komputer i uczy się informatyki ;) Najczęściej TuxPaint i Word :) Ale wtedy to biegam do niej co 5 minut, żeby sprawdzić, czy czegoś nie zmalowała. Okropnie to uciążliwe! No, ale jedzenie jest dla nas bardzo ważne, mamy szybką przemianę materii i szybko głodniejemy, pochłaniamy okropne ilości :(
Tobayashi - 2008-03-27, 10:49

Cytat:
WOW, Tobayashi, niezła jesteś :) Ja jeszcze na to nie wpadłam.. ale chyba nawet jak dla takiego hardcoreowca jak ja, piaskownica w kuchni to już za wiele :mryellow:


Alcia, przyjmuję to jako komplement od hardcoreowca :mryellow: , ale pewnie Cię rozczaruję, bo w tej mojej piaskownicy piasku to jest ledwo dwa kilo :mryellow: Ale to obecnie mój największy pomocnik :lol: Muszę tylko pilnować, żeby młodzież nie jadła piasku, a kot nie sikał :lol:

Marcela - 2008-03-27, 10:51

Tobayashi napisał/a:
Muszę tylko pilnować, żeby młodzież nie jadła piasku, a kot nie sikał

...chyba nie jest to proste.... :mryellow:

Tobayashi - 2008-03-27, 10:56

Spoko, mam taką folijkę :-D
Kamm - 2008-03-29, 07:52

Jak dobrze ze są i takie topici w ktorych mozna to wszystko w innych barwach zobaczyc ;-)

Ja to jestem mega wybredna w jedzeniu , więc musi byc codziennie urozmaicone i moje ;-)
Przewaznie jaksa salatka musi byc , obiad z zupki i drugiego , no i najlepiej zeby kolacja tez byla ciepla , ciasto mimimum x 2 w tygodniu ..

Czuje ze musialoby sie duzo pozmieniac :roll: i moj mąz wieczny glodomor chyba byy tego nie przezyl :mryellow:

Karolina - 2008-03-29, 16:08

Kamm napisał/a:
moj mąz wieczny glodomor chyba byy tego nie przezyl

czasem nie ma wyjścia (mój też ciągle głodny) :-P

alcia - 2008-03-29, 16:39

Kamm napisał/a:
i moj mąz wieczny glodomor chyba byy tego nie przezyl :mryellow:

albo wziąłby się też za gotowanie :)
Mój wszzystko robi w domu, jak tylko tu jest. Nie ma że boli... ;)

Lily - 2008-03-29, 16:41

Kamm napisał/a:
Przewaznie jaksa salatka musi byc , obiad z zupki i drugiego , no i najlepiej zeby kolacja tez byla ciepla , ciasto mimimum x 2 w tygodniu ..

Czuje ze musialoby sie duzo pozmieniac :roll: i moj mąz wieczny glodomor chyba byy tego nie przezyl :mryellow:
Ty go tak nie przyzwyczajaj, bo jak się dziecko pojawi to będzie kryzysik ;)
Kamm - 2008-03-29, 17:23

alcia napisał/a:
albo wziąłby się też za gotowanie :)

Przypuszczam ze jechalby na kanapkach ;-) Niekiedy cos ugotuje , ale to wtedy kiedy ja jestem chora / miesiączkuje itd i z lozka się nie rusze .. Tylko ze ja i tak wolę swoje :mryellow:


alcia napisał/a:
Mój wszzystko robi w domu, jak tylko tu jest. Nie ma że boli... ;)


Hehe no to chyba masz jakis ideal jesli wszystko robi .. :-P


Lily napisał/a:
Ty go tak nie przyzwyczajaj, bo jak się dziecko pojawi to będzie kryzysik ;)

To moze się nie pojawi ;-) ( chociaz w sumie jedno dziecko to ja juz w domu mam .. a moze nawet i dwojke ;-) ) A jesli tak to kryzysik murowany :mrgreen:

alcia - 2008-03-29, 18:23

Kamm napisał/a:
Hehe no to chyba masz jakis ideal jesli wszystko robi .. :-P

chyba źle to odebrałaś... wykonuje wszystkie czynności - tzn. żadnej pracy domowej się nie boi (no może z wyj kaszek Lenki, bo on lubi spalić, ale jakieś ochydstwo stworzyć, którego Lenka nie ruszy :-P , zupki to już spoko), więc robimy wszystko pół na pół, nie że ja sobie leżę, a on koło mnie lata :)

Humbak - 2008-03-29, 20:31

Tobayashi napisał/a:
urządziłam mu w kuchni piaskownicę
nie przebiję cię, ale u nas na starym mieszkaniu w przedpokoju była wanienka a podłoga usłana szmatami wszelkiego rodzaju - taplanie w wodzie to zabawa na minimum godzinę, nieważne bałagan ;-) Inną rozrywką jest zabawa w przesypywanie - mnóstwo pojemniczków, na początek duże fasole, potem mniejsze aż po kasze - jeden syp i wsio jasne, a zabawa na dłuuugi czas i to co jakiś czas. Sprzatanie jedynie odkurzaczem ;-)

Ja trochę gotująca trochę sprzatająca. Nie kręcą mnie czynności tylko ich konsekwencje :-P
W obecnym mieszkaniu do furii mnie doprodwadza podłoga, niestety. Jej umycie zajmuje 1,5-2h (!) a ja
agaw-d napisał/a:
nie mogę wytrzymać jak podłoga jest brudna lub poplamiona
niestety teraz taka jest cały czas, co umyję to zaraz skądś się bierze kurz, rodzinka wcale nie pomaga bo po protu włazi butami gdzie wlezie, zresztą nie mamy przedpokoju i wystarczy wejść żeby się rozniosło... :roll: Kuba teraz śpi tylko 2 razy dziennie więc już wogóle wsio wygląda jak wygląda, brr :roll:
Tobayashi - 2008-03-30, 00:10

Też mam podobnie z podłogą - codzienne zamiatanie plus mycie na mokro to godzina roboty, a gdy chcę dokładnie, z odkurzaniem kątów z kłaków - 1,5 godziny jak nic. Ja to nawet lubię robić, ale strasznie żal mi czasu, który mogłabym poświęcić na czytanie, douczanie się itp. O rozrywce to nawet nie myślę :-|
Karolina - 2008-03-30, 11:06

U nas mateusz codziennie gotuje i robie tymkowi śniadanie/kolację, karmi mię rano. Mi jakoś zbrzydło zajmowanie się domem ;-)
malina - 2008-03-30, 11:34

Cytat:
Mi jakoś zbrzydło zajmowanie się domem ;-)


Mi podobnie ;-) Ostatni u nas było tak(pierwszy wolny dzien M.bez szkoły od dawna) - M.rano poszedł po zakupy,wrócił i zrobił pranie,pozmywał wszystko z kilku dni,sprzątanie bo dom przypominał chlew i pierwszy raz sie troche wkurzył :roll:

ewatara - 2008-03-30, 12:50

rosa napisał/a:
agaw-d jak cudownie, że są jeszcze inni ludzie którzy nie lubią gotować :-) bo już myślałam, że to wymierający gatunek
chyba nawet wolę prasować niż gotować :-)

ja mam niestety podobnie

A co do urozmaicenia czymś dzieciaczków; zrobiłam sobie z kartonika kolejne pudełko do wrzucania kształtów i chociaż ma oryginalne (i pudełko i klocki) to to jej sprawia sporo radości, a wrzuca tam nazbierane przeze mnie różnego kalibru nakrętki ze słoiczków i buteleczek- ma też odpowiednio powycinane w nim dziurki- jeszcze chcę to pozaklejać, żeby kolorowiej i ładniej wyglądało.
W łazience z kolei kiedy chcę coś porobić przy sobie daję ją do wanienki ona sie tapla, ma słoiczki przy których przelewa z jednego do drugiego, albo po prostu sobie chlapie, a ja robi coś przy sobie- nie wiem na jak długo zda to egzamin i się nie znudzi bo zaczęłam wczoraj, ale wygląda na to, że na trochę jednak pomoże... i wymasować się można i wykremować i porządek w łazience zrobić i nawet chwilkę poczytać!!! - tylko dolewać co jakiś czas wody- żeby nie była zimna ;)

kamma - 2008-03-30, 19:35

Ja mam teraz cały dom na głowie, bo M postanowił się zmagistrować wreszcie i mieszka teraz we Wro. Początkowo odczuwałam jego brak dotkliwie, bo on się świetnie zajmuje domem, w sprzątaniu nie ma sobie równych, a ja tak nienawidzę sprzątania! Ale od niedawna radzę sobie całkiem nieźle z domem, gotowaniem, ogrodem, Irmą i dwiema pracami :) Wczoraj przeleciałam dom odkurzaczem, jestem z siebie dumna, ha! A dziś zrobiłam dobrze truskawkom, mam nadzieję, że latem odwdzięczą mi się tym samym.
Żeby nie było tak całkiem offtopowo, to napiszę, że z gotowaniem idę teraz po linii najmniejszego oporu, a czasem nawet bezczelnie podłączam się do gara sąsiadom ]:->

Ewa - 2008-03-30, 22:39

Jesoooo, ja chyba jakaś dziwna jestem. Czytam ten wątek i zastanawiam się, co ze mną nie tak? ;) . Ja jestem gotująca i sprzątająca, a jednocześnie mająca szóstkę dzieci do 16-tej. Hm... zaczyna do mnie docierać zdziwienie Adriane, czy ja zawsze tyle czasu spędzam na gotowaniu, a ja uważam, że tak mało i szybko cosik robię. Chyba powoli zacznę się zastanawiać skąd u mnie takie kiepskie mniemanie na swój temat... :-?
Humbak - 2008-03-31, 00:07

Ewa napisał/a:
co ze mną nie tak?
Ewa, bo ty pokręcona jesteś :-P ]:-> ]:-> ]:->
u mnie ja mam wrażenie że ciągle sprzątająca i gotująca, ale co ugotuję jem zwykle sama, oni robią sobie potem swoje a ja się nie mogę doprosić porządku po sobie, a co posprzątam oni pobałaganią w 3 godziny a ja ciągle proszę o porządek... :roll: bo dpo tanga trzeba wieeeelu ;-)

alcia - 2008-03-31, 09:35

Ewa napisał/a:
Ja jestem gotująca i sprzątająca, a jednocześnie mająca szóstkę dzieci do 16-tej.

bo jesteś po prostu super i ja Cię podziwiam :)
Ewa napisał/a:
Chyba powoli zacznę się zastanawiać skąd u mnie takie kiepskie mniemanie na swój temat... :-?

No to ja też się zastanawiam :shock:

Karolina - 2008-03-31, 09:35

Ewa napisał/a:
Ja jestem gotująca i sprzątająca, a jednocześnie mająca szóstkę dzieci do 16-tej

hmmmm...kobiety mają w życiu różne hobby...po prostu czasem prowadzenie domu przeszkadza w realizacji innych płaszczyzn rozwoju ;-)

rosa - 2008-03-31, 09:43

Karolina napisał/a:

hmmmm...kobiety mają w życiu różne hobby...po prostu czasem prowadzenie domu przeszkadza w realizacji innych płaszczyzn rozwoju ;-)

dokładnie tak, tak, tak

Humbak - 2008-03-31, 10:09

Karolina napisał/a:
kobiety mają w życiu różne hobby...
w moim przypadku tu nawet nie o to chodzi... ja azdroszczę kobietom takim jak ewa czy alcia którym to po prostu wychodzi. Ja choćbym nawet i temu się poświęciła to i tak jestem dętka. :-/ Pocieszam się że do każdego zawodu trzeba miec predyspozycje więc może dlatego :oops:
adriane - 2008-03-31, 10:09

Ewa napisał/a:
Hm... zaczyna do mnie docierać zdziwienie Adriane, czy ja zawsze tyle czasu spędzam na gotowaniu, a ja uważam, że tak mało i szybko cosik robię.


Tak mało. Obiad z dwóch dań codziennie :mryellow:

alcia - 2008-03-31, 12:04

Humbak napisał/a:
ja azdroszczę kobietom takim jak ewa czy alcia którym to po prostu wychodzi

halo halo!! ja tylko gotująca!!!

rosa - 2008-03-31, 12:34

alcia napisał/a:
Humbak napisał/a:
ja azdroszczę kobietom takim jak ewa czy alcia którym to po prostu wychodzi

halo halo!! ja tylko gotująca!!!

wcale nie tylko, kuchnia to magia, gotowanie to sztuka
żałuję że to nie moja dziedzina

kamma - 2008-03-31, 19:02

Humbak napisał/a:
Karolina napisał/a:
kobiety mają w życiu różne hobby...
w moim przypadku tu nawet nie o to chodzi... ja azdroszczę kobietom takim jak ewa czy alcia którym to po prostu wychodzi. Ja choćbym nawet i temu się poświęciła to i tak jestem dętka. :-/ Pocieszam się że do każdego zawodu trzeba miec predyspozycje więc może dlatego :oops:

Nie martw się, jest nas dwie. Wczoraj się chwaliłam, że dom wysprzątałam, a dziś już za grosz tego nie widać, a ja NAPRAWDĘ nie mam ochoty znów się łapać za odkurzacz! Z czystym sumieniem odczekam choć parę dni ]:->

Humbak - 2008-03-31, 19:15

kamma napisał/a:
dom wysprzątałam, a dziś już za grosz tego nie widać
no to dokładnie tak jak u nas ;-) :-> :mryellow:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group