wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - dom narodzin, dom porodowy...

aneczka - 2008-04-06, 11:12
Temat postu: dom narodzin, dom porodowy...
Hej! :)

Na dobry początek chciałabym się przedstawić:) Ania, mama 17 tygodniowej (chyba) Basieńki:), która urodzi się we wrześniu. Czytuję Was od dawna, dziś pierwszy raz zabieram głos.

Blisko mi do porodu jak najbardziej naturalnego, w atmosferze bezpieczeństwa, intymności, spokoju. Zależy mi na swobodzie poruszania, chciałabym rodzić w pionie.
Mieszkam w Wałbrzychu. Mamy tu szpital, który cieszy się znakomitą opinią (jest wysoko w rankingu "Rodzić po ludzku", znajome Mamy bardzo go polecają, piękny, wyremontowany, z super sprzętem, w dodatku bliziutko mojego domu - na poród mogłabym dojść spacerkiem ;) )
Wczoraj poszliśmy z mężem na zwiedzanie szpitala (w każdą pierwszą sobotę miesiąca ok. 11 przyszłe mimi mają szansę obejrzeć porodówkę). Poszliśmy i...
...Szpital rzeczywiście piękny: czyściutki, kolorowy, przyjazny. Panie oprowadzające bardzo miłe, ale niestety na sali porodowej są tylko łóżka i krzesła porodowe (nie ma drabinek, worków sako, piłek, itd.). Oprowadzająca nas położna zdecydowanie stwierdziła, że "tutaj nie praktykuje się porodów w pozycji pionowej" :( Czyli pozostaje łóżko, nade mną rażąca, jaskrawa lampa, w sali troje drzwi rozsuwanych, łączących z innymi salami... i położna narzucająca co jest OK. Przestraszyłam się - nie tak to sobie wymarzyłam i wyobraziłam. Nie można w pionie? Nie ma intymności? - to dla mnie bardzo ważne! Zaczęłam się więc rozglądać za tzw. domem porodowym (hotelem porodowym, centrum narodzin) w mojej okolicy (poród domowy raczej odpada - sąsiadów mam wrażliwych na hałasy... :) ) Dziewczyny - czy znacie alternatywne, bezpieczne, fajne i ciepłe miejsce w okolicach Wałbrzycha / Wrocławia?
A może któraś z Was rodziła lub zamierza rodzić w Wałbrzyskim szpitalu?

Będę wdzięczna za wszelką odpowiedź :)
Ania

Christa - 2008-04-06, 11:32

aneczka, witaj!
Ja niestety nie pomoge z Walbrzychem/Wroclawiem, ale mam nadzieje, ze faktycznie uda Ci sie znalezc takie miejsce, gdzie bedziesz mogla rodzic w roznych pozycjach, nie tylko na lozku, bo to wspaniala sprawa i gdybym ja nie miala takiej mozliwosci, to chyba bym umarla z bolu. Mialam straszne bole krzyzowe i nie bylo mowy o lezeniu. Moimi najwygodniejszymi pozycjami bylo siedzenie na toalecie (mielismy w szpitalu osobny pokoj z toaleta :-) , a jak juz bylo blisko do "rozwiazania", to polozna przyniosla mi takie specjalne niskie krzeslo w ksztalcie toalety :-) ) i na czworakach, a Maxia urodzilam na stojaco podtrzymywana od tylu przez mojego meza. Autentycznie ta pozycja jest rewelacyjna i mocno trzymam kciuki, zebys tez tak mogla rodzic! Powodzenia!

Alispo - 2008-04-06, 11:48

To moze jednak w domu?na"rodzic po ludzku"oczywiscie pisza o sako,drabinkach,pilkach itp.. :roll: jak widac..teoria a praktyka..ale to az dziwne,zeby ten szpital byl tak ceniony w takim razie..a moze kamienna góra?chociaz tez pisza,ze te sprzety sa tylko teoretycznie..a jesli chodzi o Wrocław to Magda Stępień pozytywnie sie wypowiadala o Kamienskiego niedawno,moze cos napisze a propos pozycji"uznawanych"tam..

co do Walbrzycha to moze poszukaj na innych dzieciecych forach opinii,bo na"rodzic po ludzku"sa rozne glosy..jedne,ze pozycja jak sie chce i ze mozna korzystac ze sprzetow,inne ze sprzety sa ale chyba tylko dla ozdoby..pewnie tez sporo zalezy pod tego na jaki personel sie trafi...

[ Dodano: 2008-04-06, 13:00 ]
aneczka napisał/a:
Mamy tu szpital, który cieszy się znakomitą opinią (jest wysoko w rankingu "Rodzić po ludzku", znajome Mamy bardzo go polecają, piękny, wyremontowany, z super sprzętem, w dodatku bliziutko mojego domu - na poród mogłabym dojść spacerkiem ;)


no prosze,jaki ten swiat maly,ja tez bym miala blisko ;-)


byl juz kiedys temat o szpitalu w Walbrzychu,hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=963]tutaj ,wiec moze dziewczyny jeszcze cos wiedza wiecej :-)

Karolina - 2008-04-06, 16:16

W żadnym chyba państwowym szpitalu nie można oficjalnie rodzić na stojąco. Tak na prawdę wszystko zależy od lekarza, który przyjmuje poród i od położnej. Może porozmawiaj bezpośrednio z lekarzami?
PiPpi - 2008-04-06, 16:42

hello!
jeśli chodzi o Kamieńskiego, to faktycznie tam pytano mnie w jakiej pozycji chcę rodzić, próbowałam w kolankowo łokciowej, jednak byłam zbyt słaba po całej nocy krzyżowych( w domu próbowałam rodzić) i sama przystałam na łóżko, które i tak nie było złe, oparcie mocno można było podnieść. główną lekarką była Anna Orzeszek, ona mnie zszywała, mówiła, ze są krocza, które warto chronić , jednak ja jestem zbyt umięśniona, (m.in. silne zwieracze mam) więc miały pewność że popękam i popękałam mocno, pozycja wertykalna pozwoliłaby tego uniknąć. pytano tam o to w jakiej pozycji chcę rodzić, czy chcę być nacina, czy chcę lewatywę, golenie, no i zaakceptowano odmowę zaszczepienia dzieciątka, co wg położnej środowiskowej nie byłoby możliwe w żadnym innym wrocławskim szpitalu, także w gruncie rzeczy polecam to miejsce do rodzenia, z resztą możesz sobie poczytać o moim porodzie , post Opowiem wam o swoim porodzie w dziale Ciąża i Poród, jeśli dobrze pamiętam

aneczka - 2008-04-07, 10:04

[ Dodano: 2008-04-07, 11:04 ]
Hej hej :) :) :)

Christa, dziękuję za słowa otuchy! :) Super, że miałaś szansę rodzić w zgodzie ze swoim ciałkiem - i Ty, i Maxio (cudowny! :) ) i Tata Podtrzymujący - to szczęściarze... :)
Pocieszyłaś mnie, że nawet niewinna toaleta może się okazać pomocna - te na szczęście są w "moim" szpitalu, w razie katastrofy zabarykaduję się, żeby położna nie krzyczała ;) i będę się ratować... :)

Alispo, też byłam bardzo zaskoczona konfrontacją tego, co o wałbrzyskim szpitalu wyczytałam w internecie, z rzeczywistością. Byłam PEWNA, że sprzęty (worki, drabinki, itp.) są, ale przede wszystkim miałam nadzieję i byłam przekonana, że położne są liberalne, że to ja będę bossem na moim porodzie. Poszukam informacji o Kamiennej Górze, a Magda Stępień faktycznie napisała o Kamieńskiego - zaraz zabieram się za przeczesywanie forum :->
Alispo - czy jesteśmy sąsiadkami? :-D Mieszkam na Batorego (i jedną nogą na Żółkiewskiego :) )

Karolinko, nie wiedziałam, że w szpitalach państwowych istnieje "oficjalny" zakaz rodzenia w pionie - sądziłam, że to polecane, popierane, itd, itp. Masz rację, porozmawiam o szczegółach z lekarzem i położną/ oddziałową. Podczas zwiedzania szpitala nie zrobiłam tego chyba z powodu... wielkich emocji :roll: Kiedy weszliśmy na salę porodową, miałam ochotę płakać i śmiać się jednocześnie :) W dodatku w sali obok Pani rodziła w wodzie, a akustyka w szpitalu jest baaardzo dobra i... to wyzwoliło dodatkowe emocje ;-)
Nawiasem mówiąc mam nadzieję, że Rodząca Pani nie słyszała nas...

Madziu, dzięki za informację o Kamieńskiego - zaraz wskoczę na forum z opowiadaniem o Twoim porodzie. Super, że to TY decydowałaś o wszystkim - pozycji, goleniu, lewatywce... Nam pani oddziałowa z Wałbrzycha powiedziała, że "lewatywę robimy wszystkim, bo niemiło, gdy z dzieciątkiem rodzi się coś jeszcze" ;)

Mój kochany Optymista-Mąż-Pawełek mówi: "Nic się nie martw! :) Położną i lekarza się przekona do pionu, przyniesiemy własny worek sako, a zamiast drabinek będę ja!" :mryellow: Najpierw chyba musielibyśmy zaryglować drzwi do sali porodowej, a personel związać, hihi... :)

Dziewczyny, jeszcze raz BARDZO WAM DZIĘKUJĘ za odzew! :)
Napiszę, jeśli dowiem się czegoś nowego.

A Wasze Maluszki - cudowne! ! ! :)

Pozdrawiam serdecznie,
Ania

Karolina - 2008-04-07, 10:32

aneczka napisał/a:
lewatywę robimy wszystkim, bo niemiło, gdy z dzieciątkiem rodzi się coś jeszcze

bez sensu przecież zawsze coś tam wyjdzie podczas porodu, niektóre kobiety dostają naturalnej biegunki na początku i po co jeszcze lewatywę?
Rodziłam Jeleniej Górze ale tam nie ma lekarza, z którym "możesz w każdej pozycji" ;-)

Alispo - 2008-04-07, 10:46

aneczka napisał/a:
Nam pani oddziałowa z Wałbrzycha powiedziała, że "lewatywę robimy wszystkim, bo niemiło, gdy z dzieciątkiem rodzi się coś jeszcze" ;)

a na "rodzic po ludzku" pisza,ze na prosbe pacjentki,smiac sie czy plakac ;-) chyba w ogole nie ma co czytac tych opisow szpitali,najlepiej chyba polegac na relacjach innych rodzacych.
A lewatywe jakby co mozna sobie tez samemu zrobic przed udaniem sie do szpitala.


Sasiadkami nie jestesmy;)zupelnie z innej strony,my na Bogusławskiego.A wy pochodzicie z Walbrzycha?Moze moj R.bedzie kojarzyl,bo to ten rocznik,i vege(całą rodzinką jestescie?),Walbrzych wbrew pozorom wielki nie jest:)

Mam nadzieje,ze znajdziesz dobre miejsce do rodzenia albo ten Walbrzych okaze sie jednak calkiem calkiem:)

aneczka - 2008-04-07, 11:18


Alispo
:) Karolinko :)

Co do samej lewatywki, to nie mam nic przeciwko ;) , tylko poczułam się zawiedziona, że to "mus", a nie mój wybór. Też czytałam na stronach "Rodzić po ludzku", że dobrowolna ona ;)

Alispo :) Ja urodziłam się w Wałbrzychu, mieszkałam tu rok, wyprowadziliśmy się na północ, i wróciłam dopiero po maturze, studiować. A mój Paweł jest "całkiem rodowitym" Wałbrzyszaninem, więc możliwe, że się znają :)

Wiecie co? :) Nie jestem typem aktywistki, ale postanowiłam, że jednak zadziałam, tzn. napiszę do szpitala, a jeśli trzeba będzie, to pójdę. Dopytam, dogadam, może coś wynegocjuję? :)

Pozdrawiam Was cieplutko :)
Ania

P.S. A gdyby tak można było... :)
hxxp://www.youtube.com/watch?v=RHGmPmeGDb0 :)

magdusia - 2008-04-07, 11:49

aneczka, och.... wzruszyłam się przy filmie :-)
PiPpi - 2008-04-07, 12:49

oh, man ,,,ten film, przed porodem pewnie nie wzruszyłby mnie do tego stopnia, auuuuuuu
Martuś - 2008-04-07, 12:55

aneczka napisał/a:
W żadnym chyba państwowym szpitalu nie można oficjalnie rodzić na stojąco.

W większości się tego nie praktykuje, ale istnieją chlubne wyjątki rozsiane w kilku miejscach Polski, choćby 'mój' Puck, gdzie w pionie rodzi się standardowo, jest jeszcze Sokółka, Września chyba i parę innych miejsc.

Lily - 2008-04-07, 15:00

aneczka napisał/a:
Najpierw chyba musielibyśmy zaryglować drzwi do sali porodowej, a personel związać, hihi... :)
polecam hxxp://www.dobrzeurodzeni.pl/index2.php?id=relacje_kobiet.sara.htm ;)
co do lewatywy to chyba nie gwarantuje, że już nic więcej nie wyjdzie w czasie parcia ;)
a tak w ogóle to jak pacjenci nie wymuszą zmian to lepiej w szpitalach nie będzie, wszak to inicjatywy typu Rodzić po ludzku doprowadziły np. do tego, że są porody rodzinne, a dawniej tatuś mógł dziecko co najwyżej przez szybkę obejrzeć

aneczka - 2008-04-15, 19:57

Hej :)

Ja też wzruszam się niezmiennie oglądając ten film... :) Przepiękny!

Dzięki Wam kochane za wszystkie odpowiedzi :) Za tydzień mam spotkanie z moim Ginem, który pracuje w wałbrzyskim szpitalu. Wybieram się z listą pytań - podzielę się efektami wywiadu ;)

Serdeczności! :)

Ania

Alispo - 2008-04-15, 20:10

Jak mozesz to zapytaj czy daje sie tam uniknac szczepienia;)
aneczka - 2008-04-16, 08:25


Alispo
:) Jasne - spytam :) Choć najpierw muszę sama doczytać - dlaczego warto ich unikać? :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Ania szczepiennie nieuświadomiona :)

[ Dodano: 2008-05-01, 16:58 ]
Cześć :)

Trochę się guzdrałam z odpisywaniem, ale w końcu jestem.
Zgodnie z moim misternym planem, podczas ostatniej wizyty spytałam lekarza o wałbrzyski szpital. W kieszeni miałam całą listę pytań, ale lekarz (skądinąd bardzo sympatyczny i wzbudzający moje zaufanie) tak zareagował na pierwsze, że poczułam się jakaś taka zawstydzona sobą, że nie dopytałam o wszystko... Lekarz się spiął, splótł ręce na piersiach i nawet lekko odchylił na krześle ;) , a ja się strasznie zestresowałam :shock:

Spytałam dlaczego w wałb szpitalu nie można swobodnie poruszać się podczas porodu, skoro wszelkie znaki na niebie i ziemi, a przede wszystkim natura i doświadczenia wielu kobiet podpowiadają, że tak jest lepiej i korzystniej? Lekarz odpowiedział, że "te mody przychodzą do nas z Rosji" 8-) , i że poród w pionie, np. na stojąco, mógłby grozić kontuzją.
Spytałam o możliwość wynajęcia, opłacenia "osobistej" położnej. Okazuje się, że uniemożliwiają to przepisy prawa i regulamin szpitala (kwestia odpowiedzialności, przebywania takiej położnej w szpitalu poza godzinami pracy, itp.), dlatego już się tego w Wałbrzychu nie praktykuje.
Spytaliśmy o moment przecięcia pępowiny. Lekarz powiedział, że zbyt późne przecięcie może prowadzić do... jakiejś komplikacji, której nazwy nie pamiętam, i że to też moda z Rosji;) (pytałam o to, bo czytałam, że warto poczekać chwilkę, aż pępowina przestanie pulsować, a pulsując dostarcza dziecku dodatkową porcyjkę tlenu :) )
Alispo, o szczepienia nie spytałam, nie starczyło mi odwagi :-|

Po tej wizycie byłam dość mocno rozczarowana i przygnębiona. Przede wszystkim uświadomiłam sobie, jaka bezradna i zawstydzona się czuję w obliczu medycznego autorytetu. To w porządku jest, być zawstydzoną i bezradną 8-) , ale trudno mi to było dźwignąć.
Poza tym... straciłam resztki nadziei na "wolność" w szpitalu. Naprawdę potrzebuję niewiele - swobody, możliwości słuchania mojego ciałka, bezpieczeństwa dla Basi :) i możliwości bycia z Nią zaraz po porodzie. Wiem, że akcja może się potoczyć bardzo różnie i z pokorą poddam zaleceniom i zabiegom lekarskim, gdyby zaszła taka potrzeba, ale... GDYBY NIE ZASZŁA, to chciałabym rodzić po swojemu, po aniowemu.
Wciąż myślę o porodzie w domku, ale to trudne organizacyjnie - gdybym zaczęła krzyczeć, postawię na nogi sąsiadów.

I taka właśnie trochę rozdarta i nie-wiedząca-co-robić pozdrawiam Was serdecznie :) z nadzieją, że kolejne 19 tygodni ciąży przyniesie jakieś dobre rozwiązanie.

Ania

ulapal - 2008-05-06, 22:11

wiesz co , chyba nie masz sie co martwic o sasiadow, ja urodzilam w domu i bylo to naprawde niesamowite doswiadczenie, herbatka i ciasteczka dla poloznych, potem wlasna wanna i swieczki wokol, nawet sie pytaly o muzyké, czy mam jakas ulubiona , ktorej wlasnie teraz chcialabym posluchac, co chwile proponowlay mi jakas nowa pozycje, w ostatecznosci urodzilam 'na zabe'- a sasiedzi nic a nic nie slyszeli i sie nie obudzili, to raczej my slyszelismy jak sasiad z dolu chrapie, daje slowo!!!
a po wszystkim, kiedy tata tulil maluszka, wyslaly mnie pod prysznic, przyniosly z szafki majtki, poslaly lozko, kladac ceratke pod przescieradlo, i na koniec zrobily nam pare fotek, i wyszly rozesmiane. (bo na poczatku byly 2, a tuz przed porodem doszla 3)

w angli porod domowy jest na zyczenie, bez zadnych dodatkowych oplat. jesli ciaza przebiega bez problemu to jest dobrowolna decyzja rodzacej/rodzicow. trzymam mocno mocno kciuki, ze i w polsce niedlugo bedzie tak samo.

adriane - 2008-05-06, 22:31

aneczka napisał/a:
że "te mody przychodzą do nas z Rosji" 8-) , i że poród w pionie, np. na stojąco, mógłby grozić kontuzją.


Ciekawe, ciekawe... :-P Kontuzją chyba lekarza nie przyzwyczajonego do schylania sie w czasie porodu.
Na stojąco urodzilam Karolinkę, dobrze tak sie rodzi...Ostatnio byłam na gliwickiej porodówce, rozmawialam z połoznicami i tam juz można w pionie rodzić m.inn. na stojąco.
Życzę Ci dobrej decyzji porodowej.

Alispo - 2008-05-07, 09:52

aneczka-no to srednio to wyglada,mimo tych extra opinii..i nie dziwie sie,ze nie mialas odweagi pytac o szczepienia,spoko ;-) z reszta chyba odpowiedz bylaby wiadomo jaka-moda z Rosji ;-) masakra..jednak dom to dom..tez zycze dobrej decyzji:)moze jeszcze rozejrzyj sie za sasiednimi miastami?a o sasiadow tez bym sie nie martwila,z reszta mozesz zagluszajaca muzyczke wlaczyc,moze to lepsze wyjscie,a moze wrecz przeciwnie,nie znam sasiadow;)
Lily - 2008-05-07, 13:28

Cytat:
Lekarz odpowiedział, że "te mody przychodzą do nas z Rosji" 8-) , i że poród w pionie, np. na stojąco, mógłby grozić kontuzją.
z pewnością jemu, a wie, bo rodził :P
kiedyś czytałam, że jakaś położna mówiła, że ona będzie tylko na łóżku odbierać, bo muszą z lekarzem dbać o swoje kręgosłupy...

kłapouchy - 2008-05-08, 22:22

mój poród był daleki od wymarzonego, co w pewnym stopniu było spowodowane ciążą wysokiego ryzyka i środkami ostrożności którymi kierował sie szpital, ale i tak było to najwspanialsze przeżycie w moim życiu. Miał być poród w wodzie na sali porodów rodzinnych, skończyło się na porodzie na sali ogólnej, wywoływanym porodzie, leżeniu plackiem przez cały poród przy ktg...na szczęście był cały czas obecny mój mąż i "moja" położna... Tak więc aneczko nawet jeśli nie będzie do końca tak jak sobie wymarzyłaś to to i tak wspaniałe przeżycie przed Tobą, dużo zależy od nas, naszego podejścia, powodzonka, oby było jak najlepiej
YolaW - 2008-05-08, 22:45

aneczka jestem w szoku po tym co Ci lekarz naopowiadał, i nie dziwię się wcale, że nie śmiałaś dopytać o resztę...ja też czuję się nieśmiało i bezbronnie wobec lekarskiego autorytetu nawet jak bzdury gada i dlatego wybrałam poród w domu właśnie...po prostu wiem, że w szpitalu zabrakłoby mi odwago do wywalczenia swoich praw... Mam nadzieję, że uda się urodzić w domu... Tobie też życzę jak najlepszych decyzji i wyborów...to takie ważne dla nas urodzic po ludzku, a lekarze i położni tak często nas "deptają" jakbyśmy były głupie...

aneczka napisał/a:
gdybym zaczęła krzyczeć, postawię na nogi sąsiadów.

no i trudno :) Ja dlatego min. uprzedziłam sąsiadkę zza ściany, żeby w razie czego policji nie wzywali...tylko cholera ona teraz łazi za mną i mi truje, że mnie błaga, żebym nie krzyczała. To ja jej na to, że ciszy nie gwarantuję :-P Zresztą ona miała 2 cesarki i twierdzi, że gdyby musiała rodzić naturalnie to by nigdy się na dzieci nie zdecydowała :shock:

aneczka - 2008-05-13, 08:35

Kochane,

Dzięki za odzew i słowa wsparcia!
YolaW, trzymam za Ciebie, za Was kciuki i zazdroszczę odwagi i decyzji o porodzie w domku :-) Ja wciąż się waham, badam, sprawdzam...
Kłapouchy, wspaniale, że mimo rozminięcia się rzeczywistości z Twoimi marzeniami umiałaś znaleźć w porodzie to, co piękne i cenne. Dziękuję za słowa otuchy :)
Lily, Adriane, uśmiałam się czytając o ochronie lekarskich kręgosłupów, hihihi... 8-) Niestety, chyba to prawda ;)
Alispo, sąsiedzi w przeszłości bywali wrażliwi właśnie na muzykę 8-) więc ten rodzaj zagłuszania raczej odpada :roll:
Ulapal, to, co napisałaś o swoim porodzie tak mnie poruszyło, że... śniło mi się :) tzn. ja w wannie, ciasteczka i miła, bezpieczna atmosfera...
Coraz mi bliżej do porodu w domku, mimo sąsiadów (których ostatecznie mogę uprzedzić) i - póki co - bezskutecznych poszukiwań Położnej z mojej okolicy, która ma w domowej asyście doświadczenie (mam szczęście, więc może się znajdzie?) :)

Ulapal, a czy zostałaś w wannie również w drugiej fazie, jako Żabka Wodna? :) Pytam, bo np. w szpitalu Wałbrzyskim i Świebodzkim można być w wodzie tylko w pierwszej fazie. W drugiej trzeba się niestety przenieść na łóżko, bo - jak mi powiedziano - istnieje ryzyko zakażenia (?) (niestety nie wiem czym)

Serdeczności,
Ania

Ewa - 2008-05-13, 08:41

aneczka napisał/a:
Świebodzkim

W Świebodzkim można było rodzić do końca w wodzie dopóki była tam położna, która takie porody chciała przyjmować. Ona odeszła na emeryturę i jak sama mówi, nie ma tam teraz nikogo komu by się chciało z tym bawić, więc lepiej wymyślać jakieś wydumane zagrożenia :roll:

aneczka - 2008-05-13, 08:51

Ewa, czy to nie smutne, że tak nas traktują, wymyślając coraz bardziej zadziwiające wyjaśnienia? :(
A może masz namiar na tę położną, która odbierała porody w wodzie? Może mogłabym się z Nią skontaktować? Może coś doradzi?

Pozdrawiam serdecznie :)

Alispo - 2008-05-13, 09:12

aneczka napisał/a:

Coraz mi bliżej do porodu w domku, mimo sąsiadów (których ostatecznie mogę uprzedzić) i - póki co - bezskutecznych poszukiwań Położnej z mojej okolicy, która ma w domowej asyście doświadczenie (mam szczęście, więc może się znajdzie?) :)

sa we Wro i w Opolu i chyba jezdza na takie odleglosci-ta z Opola prawie pewna jestem.poprawcie jesli sie myle.to tak jakby sie jednak nie udalo w okolicy;)

aneczka - 2008-05-13, 09:23

Alispo :)

W Opolu są, znalazłam na stronie stowarzyszenia "Dobrze Urodzeni".
O Wro czytałam kiedyś (chyba na stronie "Rodzić po ludzku"?), że istnieje tam "położnicze podziemie". Nie znalazłam nic "oficjalnego", ale może udałoby się przez Preeti Agrawal?

Narastają we mnie tak silne emocje w związku z tym wszystkim, czego się dowiaduję, że sama mam ochotę zostać położną i prowadzić lud na barykady 8-)

Alispo - 2008-05-13, 09:27

aneczka napisał/a:
Alispo :)

W Opolu są, znalazłam na stronie stowarzyszenia "Dobrze Urodzeni".
O Wro czytałam kiedyś (chyba na stronie "Rodzić po ludzku"?), że istnieje tam "położnicze podziemie". Nie znalazłam nic "oficjalnego", ale może udałoby się przez Preeti Agrawal?

no wlasnie ktos tu juz pisal ze bbaka z Opola nawet i do W-cha jezdzi:)
Wroclaw-tam(tu;) jest ta Grazyna co wspolpracuje z Preti,Magda Stepien z nia rodzila,ale nie byla zbyt zadowolona,moze czytalas.

aneczka - 2008-05-13, 09:44

Alispo, nie czytałam, umknęło mi, ale na pewno przekopię forum :)

A z Opola do Wałbrzycha jest już całkiem blisko - to kolejne światełko w tunelu :->

Ewa - 2008-05-13, 11:55

aneczka napisał/a:
A może masz namiar na tę położną, która odbierała porody w wodzie? Może mogłabym się z Nią skontaktować?

Niestety nie mam. Ona od chyba już 3 czy 4 lat jest na emeryturze.

aneczka - 2008-05-13, 12:20

Ewunia, rozumiem, dziękuję :)

A ja się bardzo dziś aktywowałam w działaniu 8-) i zadzwoniłam do szpitala wałbrzyskiego z pytaniem: DLACZEGO trzeba opuścić wannę w II fazie? Pani ku mojemu zaskoczeniu poinformowała mnie, że wcale nie trzeba :-D
Optymistycznie spytałam więc o pozycję: czy można w pionie? kucając w tej wannie? klęcząc? lub stojąc poza wanną? Pani powiedziała, że niestety tylko "na leżaka", cyt. "dla bezpieczeństwa dziecka".
Będę drążyć temat i wiercić dziurę w brzuchu, wstępnie umówiłam się na spotkanko z zastępcą ordynatora.

Stay tuned 8-)

Ściskam,
Ania

Martuś - 2008-05-13, 12:49

Aneczka, a może jeszcze raz zadzwonisz i powiesz, że twoja znajoma rodziła w Pucku i tam rodzi się zawsze w pionie, jeśli tylko kobieta chce i zapytasz, czy uważają, że tam nikt nie dba o bezpieczeństwo dziecka? ;)
YolaW - 2008-05-13, 13:33

aneczka napisał/a:
W drugiej trzeba się niestety przenieść na łóżko, bo - jak mi powiedziano - istnieje ryzyko zakażenia (?) (niestety nie wiem czym)

a to dziwna wymówka, bo do wanny wogóle nie pozwalają wejść bez badań (min. bakteriologia), więc jesli do wanny wchodzą tylko kobiety czyste bakteriologicznie to czym tam się można zarazić?? Te wymówki to właśnie lenistwo położnych i lekarzy, bo z takim porodem jest więcej zachodu!
aneczka napisał/a:
Coraz mi bliżej do porodu w domku

Ja też powoli dojrzewałam do tej decyzji, życzę Ci żebyś podjęła tą najodpowiedniejszą dla Was...a poród w domu? Jeszcze nie wiem jak to będzie u nas ale myślę, że "nie taki diabeł straszny..." :)

Martuś - 2008-05-13, 14:03

YolaW napisał/a:
a to dziwna wymówka, bo do wanny wogóle nie pozwalają wejść bez badań (min. bakteriologia)

To w Pucku faktycznie o biedne dzieci nie dbają, bo żadnych badań nie miałam, a mogłam rodzić w wodzie, jeśli bym chciała ;) Po każdym porodzie wanna jest sterylizowana, już prędzej można coś złapać na oddziale po porodzie.

YolaW - 2008-05-13, 14:10

Martuś Puck to inna bajka...w Żorach np. jest wanna a wchodzi do niej 1% rodzących w pierwszej fazie (o ile nie mniej), bo nikomu nie powiedzą o tych badaniach więc rzadko kto o tym wie i nie może nawet wejść do tej wanny :(
Martuś - 2008-05-13, 14:13

Co za bzdura, to po co ta wanna tam jest :-|
YolaW - 2008-05-13, 14:15

Martuś napisał/a:
Co za bzdura, to po co ta wanna tam jest

mam takie same odczucia co Ty...chyba tylko po to, żeby wspomnieć o tym w akcji rodzić po ludzku, bo wanna jest tam wymieniona :-/

ina - 2008-05-13, 14:19

Martuś napisał/a:
to po co ta wanna tam jest :-|


pewnie dla ozdoby ;-) bo nikomu się nie chce jej myć i sterylizować :roll:

aneczka - 2008-05-14, 08:50

Witajcie! :)

YolaW, może warto o tę wannę w Żorach powalczyć...? :) W Wałbrzychu było warto 8-) Wczoraj nastąpił mały przełom w moich poszukiwaniach 8-)

Poszliśmy popołudniu na spacer po parku w okolicach szpitala i... postanowiliśmy, że zaryzykujemy i spróbujemy porozmawiać z ordynatorem. Było już po 15 i powiedziano nam, że ordynatora już nie ma, więc zaczęliśmy czytać regulamin szpitala wywieszony na ścianie, co przyniosło nam szczęście :) , bo nagle zza rogu wyłonił się ordynator, pan profesor Suchocki. Opowiedzieliśmy Mu o naszych wątpliwościach, niespójności informacyjnej, zadaliśmy mnóstwo pytań i dowiedzieliśmy się, że:

1. Wbrew temu co wcześniej mówiły położne, MOŻNA zostać w wannie również w II fazie porodu! Dr Suchocki był wręcz zaskoczony: "Dlaczego nie?!" :)

2. MOŻNA rodzić w DOWOLNEJ POZYCJI! Opowiedziałam więc, że kamień z serca, i że położne udzielają zupełnie innych informacji (również podczas 'zwiedzania' szpitala), mówiąc o możliwości wystąpienia kontuzji... 8-) /Pamiętacie, jak się śmiałyśmy: "kontuzji chyba u lekarza" :lol: ?/ Pan Suchocki powiedział, że taki poród faktycznie może być dla personelu trudniejszy, może się zdarzyć, że położna ma chory kręgosłup ;) , ale absolutnie nie ma żadnego zakazu, ani przepisu, ani regulaminu, który zabraniałby mi rodzić w wybranej przeze mnie pozycji.

Po tej rozmowie czułam ogromną ulgę, wręcz euforię :mryellow: - zaczęłam wierzyć, że się uda, że nie będę rodzącym przedmiotem, lecz podmiotem. Fakt, że na drodze do mojego wymarzonego porodu nie stoją przepisy, tylko ludzkie wygodnictwo, dał mi poczucie mocy, ale też spowodował smutne refleksje...
Czy to nie smutne, że w obrębie jednego szpitala dzieją się takie rzeczy? Że personel dla własnej wygody pozbawia kobiety tego, co być może lepsze, wygodniejsze, bardziej naturalne? Udzielanie tak nieprawdziwych informacji, w dodatku tonem autorytarnym ("tu tego nie praktykujemy"), to kompletny brak szacunku, a także nieuczciwość wobec pacjentek.
Doktor Suchocki był w całej tej historii pierwszą osobą, która mówiła - w moim odczuciu - rzeczy spójne, logiczne, zgodne z tym, co szpital prezentuje na swojej stronie, a także w rankingu akcji "Rodzić po ludzku". (Bardzo Mu jestem wdzięczna, dlatego tym razem pozwoliłam sobie napisać imiennie).
Możliwe, że jeszcze pociągnę tę sprawę - myślę, że warto zwrócić uwagę na problem wanien-rekwizytów ozdobnych (jak u YoliW), rozbieżności i chaosu informacyjnego, a także - niestety - wygodnictwa ludzi, którzy mają nam i naszym dzieciom towarzyszyć w Wielkim Przejściu :)
Tylko... czyją uwagę? ;)

Martuś, Twój przykład Pucka trzymam sobie na ciężkie czasy :)

Ściskam,
Ania Kamińska

Alispo - 2008-05-14, 09:11

tylko pytanie na kogo sie trafi podczas porodu,bo jak widac wszystko zalezy od konkretnego czlowieka..
aneczka - 2008-05-14, 09:39

Alispo, wiem... To takie nie fair, że mamy zależeć od czyjejś ochoty lub jej braku, lenistwa, zaangażowania lub braku zaangażowania, itd, itp. Dlatego warto coś zrobić, żebyśmy to jednak my, rodzące, były ważniejsze niż "ochota personelu".
Jeszcze nie wiem co... ;)

Serdeczności :)

adriane - 2008-05-14, 11:08

aneczka napisał/a:
Udzielanie tak nieprawdziwych informacji, w dodatku tonem autorytarnym ("tu tego nie praktykujemy"), to kompletny brak szacunku, a także nieuczciwość wobec pacjentek.


Myślę, że to była prawdziwa informacją, przynajmniej w przypadku tej pani. To, że ordynator mówi dobre rzeczy, jak widać nie przekłada się na pracę z pacjentką. Dla prasy czy fundacji też tak mówił, ale realia sa inne, bo personel jak widac i tak robi co chce i nie czuje przymusu z góry do zmian.

YolaW - 2008-05-14, 12:50

aneczka super, że udało się dowiedzieć czegoś pozytywnego :) Obyś trafiła na dobrą i chętną do współpracy zmianę podczas porodu, bo niestety tak jak napisała np. Alispo wszystko zależy od tego na kogo sie trafi podczas porodu... Dobrze jednak móc się podeprzeć autorytetem ordynatora.
W Żorach ordynator to zupełnie inna historia niestety...

aneczka - 2008-05-14, 16:42

Adriane :) pisząc, że info nieprawdziwa miałam na myśli to, że pani położna wypowiadała się "w imieniu całego szpitala", przedstawia "panujące tam zasady", pokazuje - jak by się mogło zdawać - jedyną możliwą tam alternatywę. To wprowadzanie w błąd. Ja np. łyknęłam to wszystko jak młody pelikan ;) i byłam przestraszona i przekonana, że jak mi KAŻĄ leżeć, to "muszę" ;)

YolaW, bardzo Ci dziękuję za optymistyczne słowa :) Też mam nadzieję, że trafię na kogoś chętnego do współpracy. Do porodu mam jeszcze 17 tygodni :roll: W tym czasie zrobię co w mojej mocy, żeby zapewnić sobie komfort w szpitalu, albo... zorganizować poród w domku :)

YoluW, a u Ciebie to już tuż, tuż...? :) Chyba teraz kolej na Ciebie i Olafa, tuż po Excelencji i Lilce? :) Rozumiem, że rodzisz w domciu? Masz już pewnie umówioną położną? :)

Ewa - 2008-05-14, 21:31

Wiecie co, kwestia co się praktykuje w szpitalu jest tak naprawdę nieistotna jeżeli człowiek wie czego chce. Niby co, położą Cię siłą na łóżku i przywiążą pasami? My obu chłopaków rodziliśmy w Świebodzicach. Na szkole rodzenia (przy pierwszej ciąży) mieliśmy za zadanie napisać najważniejsze dla nas rzeczy, które chcielibyśmy, aby miały miejsce przy naszym porodzie. Później położna mówiła z czym w ich szpitalu nie ma problemu, a czego się nie praktykuje. My mieliśmy jeden punkt, który w tym szpitalu był wykluczony - mąż zostaje przy żonie do końca, a nie wychodzi z dzieckiem. Położna powiedziała, że ich szpital tego nie praktykuje, ale zapytała czy bardzo nam na tym zależy. Powiedzieliśmy, że tak i w odpowiedzi mój mąż usłyszał "to pamiętaj, że nikt siłą Cię nie ma prawa wyrzucić". Byliśmy jedyną parą, gdzie mąż asystował przy szyciu i został ze mną do momentu przeniesienia na salę. Za pierwszym razem lekarz był tak zaskoczony, że w ogóle się do nas nie odezwał, za drugim próbował nam wmówić, że to jest niemożliwe, więc go wyprowadziliśmy z błędu przypominając (akurat rodziliśmy przy tym samym lekarzu) swój poród sprzed 3 lat ;-)
YolaW - 2008-05-14, 23:11

aneczka napisał/a:
Do porodu mam jeszcze 17 tygodni W tym czasie zrobię co w mojej mocy, żeby zapewnić sobie komfort w szpitalu, albo... zorganizować poród w domku

17 tygodni to sporo czasu, dasz rade przygotowac najlepszą dla was opcję :)

aneczka napisał/a:
YoluW, a u Ciebie to już tuż, tuż...? Chyba teraz kolej na Ciebie i Olafa, tuż po Excelencji i Lilce? Rozumiem, że rodzisz w domciu? Masz już pewnie umówioną położną?

tak, teraz kolej na mnie :) Mam nadzieję, że uda się w domu do samego końca. Położna mamy już od dawna tylko do soboty jej ie ma więc zaciskam nogi :mrgreen:

aneczka - 2008-05-16, 10:08

YoluW, ale emocje! :) Trzymam mocno kciuki, żeby Olafek doczekał do powrotu położnej, czyli do jutra - na pewno się uda :) A jak Twoje samopoczucie? :)

Ewa, masz rację, nie mogą nas związać i zmusić :lol: Wiem, że mogę asertywnie walczyć o swoje, tylko... wolałabym mieć komfort i świadomość, że nie będę musiała walczyć i zabiegać - że to, co dla mnie ważne, będę mieć zapewnione. Po prostu boję się, że w czasie porodu mogę być "na innej planecie" - nowej dla mnie i nieznanej. Super, że Tobie i Twojemu Mężowi udało się być razem do końca - podziwiam Waszą postawę i dodaje mi ona otuchy, że jednak można!

A ja w ramach mojej "akcji przygotowawczej" napisałam list do szpitala, do ordynatora - opisałam w nim sytuację (rozbieżności, niespójność informacyjną, moje obawy z tym związane, itd, itp...). Starałam się pisać rzeczowo, nikogo nie oskarżając i nie pieniąc się za bardzo :roll: Jeśli dostanę odpowiedź, dam znać.

A mój mąż dziś powiedział (a'propos bólu porodowego), taki zatroskany :-> , że tak sobie myśli, że ja mam trochę tak, jakbym wiedziała, że za trzy miesiące będą mi łamać rękę ;) , i teraz muszę sobie wszystko "ustawić": kto mi będzie łamał, gdzie, w jakich okolicznościach, warunkach... hihihi :lol:

Lily - 2008-05-16, 10:12

A nie macie takiego wrażenia, że w większości szpitali to w ogóle pacjent jest niepożądanym gościem? Że się go traktuje jako zło konieczne i kłopot? Ja co prawda nie leżałam nigdzie, ale odwiedzałam wiele osób i strasznie nieprzyjemne wrażenia wyniosłam. Nieliczne miłe pielęgniarki, reszta ciągle zła i skwaszona, obojętność w najlepszym razie albo co gorsze krzyki i pretensje...
aneczka - 2008-05-16, 10:22

Lily, ja też nie mam doświadczenia "pacjenckiego" ;) , ale z opowieści wiem, że zdarzają się sytuacje, o których piszesz.
Wydaje mi się też, że my sami, pacjenci, też przyjmujemy taką postawę poddania się i zawstydzenia, poddania autorytetowi w sytuacjach medycznych - przychodniach, szpitalach... Możliwe jednak, że uogólniam, pisząc o... sobie, bo ja tak właśnie mam, że kulę się jak trusia :) Tym bardziej podziwiam Ewę i Jej męża w związku z umiejętnością zadbania o Siebie :) Wiem, że ja mam w tym polu i w tym kontekście jeszcze sporo do przerobienia ;)

YolaW - 2008-05-16, 19:38

aneczka napisał/a:
YoluW, ale emocje! Trzymam mocno kciuki, żeby Olafek doczekał do powrotu położnej, czyli do jutra - na pewno się uda A jak Twoje samopoczucie?

dzięki aneczka takie pozytywne emocje kciukowe są nam teraz potrzebne :) Na razie się trzymamy razem z Olafem jako całość, ale do jutra po południu już niedaleko i powinniśmy wytrzymać. Od jutra w każdym bądź razie nie oszczędzam się i sprzątamy chatę plus wieczorem w sobotę impreza :)

aneczka napisał/a:
A mój mąż dziś powiedział (a'propos bólu porodowego), taki zatroskany , że tak sobie myśli, że ja mam trochę tak, jakbym wiedziała, że za trzy miesiące będą mi łamać rękę , i teraz muszę sobie wszystko "ustawić": kto mi będzie łamał, gdzie, w jakich okolicznościach, warunkach... hihihi

:mryellow: :mryellow: :mryellow: Nieźle to ujął :)
Podziwiam Cię za to, że już tak wcześnie chodzisz po szpitalach i dowiadujesz się wszystkiego...ja wszystko na ostatnią chwilę robiłam, a do jednego szpitala wciąż planuję dopiero pojechać...Może nie robię tego, żeby nie zapeszać, że szpital będzie wogóle potrzebny? Nie wiem sama, bardziej chyba z lenistwa.
Napisz koniecznie co napiszą Ci w odpowiedzi na list :)

Lily napisał/a:
A nie macie takiego wrażenia, że w większości szpitali to w ogóle pacjent jest niepożądanym gościem? Że się go traktuje jako zło konieczne i kłopot? Ja co prawda nie leżałam nigdzie, ale odwiedzałam wiele osób i strasznie nieprzyjemne wrażenia wyniosłam. Nieliczne miłe pielęgniarki, reszta ciągle zła i skwaszona, obojętność w najlepszym razie albo co gorsze krzyki i pretensje...

właśnie dzisiaj rozmawiałam z koleżanką, ktora od ponad tygodnia jest ze swoim synkiem na pediatrii bo miał sporą żółtaczkę, nie przybierał na wadze i na dodatek walczył z gronkowcem (ma teraz 3 tygodnie). Pielęgniarki się na nich drą o wszystko co źle robią, ale żadna nie powie czy pokaże jak się to robi dobrze, poza tym cały czas dokarmiają Małedo sztucznym mlekiem i kumpela już prawie mleka nie ma... :( Oni ciągle jej mówią, że ma za mało no i jej to wmówili...

neina - 2008-05-17, 00:34

Tak sobie czytam o warunkach i traktowaniu pacjenta w polskich szpitalach, tutaj i w innych tematach. Zastanawiam sie, dlaczego jest tak w Polsce, a zupelnie inaczej np. w Anglii, gdzie ja rodzilam? Czy chodzi tylko o roznice w wynagrodzeniach? Tutaj pobyt w szpitalu to niemal przyjemnosc. Jesli chodzi o porod, to wybor pozycji, basen, osobny pokoj, znieczulenie to standard. Personel (przewaznie same kobiety) odnosi sie do pacjenta z szacunkiem i sympatia, widac, ze chca jak najlepiej. Za kazdym razem pani pytala, czy moze mnie zbadac, czy chce wody, czy chce zmienic pozycje itd. Tutaj walczy sie o naturalne karmienie i tez panie bardzo sa w tej kwestii pomocne. Nie rozumiem, dlaczego w erze globalizacji, kiedy wszyscy wiedza jak szpitale funkcjonuja w Europie, w naszym kraju wciaz zdazaja sie (i to nierzadko) takie koszmary?
Lily - 2008-05-17, 14:16

neina napisał/a:
Czy chodzi tylko o roznice w wynagrodzeniach?
tak się mówi, ale wg mnie to marne usprawiedliwienie dla nich :evil:
YolaW - 2008-05-17, 14:23

Myslę, że to przede wszystkim mentalność, której ludzie nie chcą zmieniać dla własnej wygody i chyba też ze strachu przed nowym, nieznanym...fakt jest taki, że często jeśli ktoś wprowadza "nową modę" na porodówce (najczęściej położna) to jest piętnowany przez resztę i zakrzykiwany... Znajoma położna pozwalała np. rodzić w pozycjach wertykalnych to ją na patologię ciąży przenieśli i już porodów nie odbiera.
aneczka - 2008-05-22, 09:56

YoluniuW,

Historia położnej przeniesionej "za karę" przeraża....

ALE najważniejsze: jak Ty się czujesz? :) Przez kilka dni nie wegedzieciakowałam, więc nie jetem na bieżąco, ale myślałam o Tobie i Olafku, że to już tuż, tuż... :)

Uściski! :)

[ Dodano: 2008-09-05, 09:51 ]
Cześć Dziewczyny i Chłopaki (z Brzuszkami;) ), i Chłopaki i Dziewczyny w Brzuszkach:):):)

Baaardzo długo nie pisałam - jakoś ta moja ciążowa "ostatnia prosta" była mało komputerowa.
Chciałabym dopowiedzieć koniec historii dotyczącej moich przedporodowych interakcji ze szpitalem w Wałbrzychu.
Po długim "męczeniu tematu" i przerabianiu obaw i wszystkich możliwych konsekwencji, postanowiłam o wszystkich nieścisłościach i rozmijaniu się oficjalnej i nieoficjalnej (podawanej przez część personelu) napisać list do pana ordynatora. Napisałam w przyjaznym duchu, bez oskarżeń i pretensji - chciałam po prostu zwrócić uwagę na problem.
Minęły dwa tygodnie, straciłam nadzieję na odpowiedź, kiedy wreszcie... zadzwoniła do mnie bardzo życzliwa pani Naczelna Pielęgniarek :) Okazało się, że ordynator przekazał Jej mój list. Miałam wreszcie szansę porozmawiać z kimś naprawdę zaangażowanym, życzliwym i pomocnym. Po konsultacjach i wyjaśnieniach telefonicznych i mailowych wciąż miałam mnóstwo pytań... umówiliśmy się więc z mężem na spotkanie w szpitalu. Szliśmy na nie nieco wystraszeni... niepotrzebnie... :) Na miejscu spotkaliśmy się z ogromną życzliwością - jakże odmienną od "chłodnej obojętności", z jaką szpital przyjął nas podczas pierwszego z nim kontaktu. Ze spotkania wyszliśmy spokojni, doinformowani, i... wzruszeni... :) W szpitalu, który już "z klucza" kojarzył nam się z anonimowością, bezosobowym traktowaniem, spotkaliśmy kogoś bardzo otwartego na nasze potrzeby; kogoś, kto umie mówić o emocjach, o miłości! :)

Okazało się, że wszelkie deklarowane przez szpital udogodnienia są dostępne. Przekonaliśmy się, jak wiele zależy od konkretnych ludzi, i... jak czasem niewiele są w stanie zmienić odgórne działania szpitalnych "władz". Część personelu hołduje "starym obyczajom" i nie są w stanie tego zmienić szkolenia, akcje, upomnienia...

...Po całej tej historii... mam nadzieję lada dzień urodzić naszą Basiulkę właśnie w tym szpitalu:) Myśleliśmy o porodzie w domku, ale nie byliśmy na to gotowi.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę samych pomyślnych i pięknych rozwiązań:):):)

Ania (Basiolub i Basionośca:) trzy dni przed terminem:) )

ewasucha - 2008-09-16, 12:50

Aneczka, czy jestes juz po porodzie? Opisz prosze jak bylo, bo ja chyba tez wybiore ten walbrzyski szpital:-)
aneczka - 2008-09-16, 15:42

Hej :)

Na razie wciąż czekamy..., ale jak już będę po, to na pewno napiszę jak było :)
A kiedy rodzisz? :)

Serdeczności! :)

YolaW - 2008-09-16, 21:01

aneczko teraz to ja myślę o Tobie i Basi... Życzę Ci pomyślnego i szybkiego porodu :)
aneczka - 2008-09-17, 07:40

YoluniuW, dziękujemy, to baaardzo pomaga! :)
Uściski :)

kociakocia - 2009-01-16, 08:48

jeśli mogę to polecam w Warszawie szpital Madalińskiego położna Wioletta Gwiazda, zadbala o mnie wspaniale, anestezjolog biegł do mnie z innego oddziału szybko, znieczulenie mialam podane 2 razy, rodziłam bez bólu :-D . Będę za to wdzięczna do końca życia.
ale nie o tym chciałam tak naprawde, bo dostalam wczoraj ważnego maila:

Witam,
zwracam się z ogromną prośba do osób związanych z ideą Domu Narodzin o wsparcie. Nowy projekt Domu Narodzin ma w swoim założeniu zaistnienie w systemie Polskiego położnictwa jako instytucja. Nie jest to możliwe bez pomocy osób zainteresowanych realizacją takiego projektu. Jeśli ktoś z Państwa może, ma życzenie wesprzeć ideę tworzenia alternatywnych miejsc do porodu to proszę o napisanie kilku słów na wskazane adresy mailowe, są to adresy instytucji od których zależy legalizacja Domów Narodzin.
( ustaniszewska@um.warszawa.pl ; oddzial@nfz-warszawa.pl;
kancelaria@mz.gov.pl)
Pozdrawiam Katarzyna Grzybowska


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group