wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Kończę karmić piersią

DagaM - 2008-05-16, 22:41
Temat postu: Kończę karmić piersią
No niestety, sytuacja zmusiła mnie do podjęcia takiej decyzji. Po długim okresie ignorowania faktu, że Nina nie je normalnych posiłków i prób wyluzowania się, że jest to sprawa chwilowa, zważyłam Ją ponownie i okazało się, że "zleciała" z 75 centyla do 25-tego. Tak więc, postanowiłam zastosować drastyczną metodę - skończyć z karmieniem piersią, dzięki której Nina potrafiła całymi dniami nic nie jeść z posiłków gotowanych :-(
No po prostu nie mam już innego pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Z tej niemocy już nawet spać nie mogę...

neina - 2008-05-16, 23:48

Ja w sumie to sie nie znam, ale czy malutkiej nie zaszkodzi taka nagla i drastyczna zmiana? Radzilas sie moze kogos kompetentnego? Bo raczej wszedzie sie slyszy, zeby nowe pokarmy wprowadzac stopniowo, powoli ograniczajac karmienie piesia. A moze moglabys jeszcze przez jakis czas odciagac pokarm i dodawac do wiekszosci posilkow Ninki?
loika - 2008-05-17, 05:32

DagaM, ciężka decyzja przed Tobą. Mamy chyba podobne dzieci - bardzo absorbujące i wymagające już od samego początku, no i na dodatek sprawiające kłopoty jedzeniowe. Na pocieszenie powiem, że u mnie kłopoty jedzeniowe skończyły się, gdy Janek skończył rok, zaczął wówczas pięknie jeść wszystkie przygotowane przeze mnie posiłki.

Rozumiem Twoją decyzję o zakończeniu karmienia piersią, jednak radziłabym jeszcze choć przez miesiąc dodawać do posiłków Ninki Twoje mleko, nie musiałabyś jej wówczas dokarmiać żadnym mlekiem modyfikowanym.

DagaM - 2008-05-17, 10:32

Dosyć drastycznie to wszystko zabrzmiało, ale po przemyśleniu stwierdziłam, że pierś zostanie tylko na dzień dobry i dobranoc + w nocy (choć już rzadko budzi się, przynajmniej tak mi się wydaje). A przez cały dzień pozostanie Nince, albo głodować, albo jeść to co ugotuję. :evil:
Karolina - 2008-05-17, 10:38

Daga to na pewo da się jakoś inaczej rozwiązać! Moja Mijka też prawie nic nie je poza cyckiem ale ja się nie przejmuję. Nie wazyłam jej ale pulpetem nie jest. Pamiętaj, że dzieciaki w tym wieku czesto mają kryzysy niejedzenia, totaną zmianę gustów kulinarnych.
Czy karmisz ją w nocy? Jesli tak to najpierw wyeliminuj te nocne podjadanie.
Wprowadż zasadę, ze zaraz po powrocie ze spaceru Nina dostaje stały pokarm. Jest szansa, ze wtedy więcej zje.
Czy Nina prawidłwowo się rozwija, czy rośnie wzdłuż?
Czy nikt oprócz Ciebie nie moze jej karmić stałym jedzonkiem? Lub karmić wtedy jak Ciebie nie ma?
Czy próbowałaś podawać jej dość ostro przyprawione jedzenie, kwaśne, z pomidorami? A chlebek jej dawałaś?
Na pewno jesteś tym już wykończona ale tak gwałtowna zmiana to może być duży szok dla dziecka.
Daga - Tymek przez dwa miesiące wakacji - jak miał 9-10 mies. był prawie wyłacznie na piersi, podjadał mało co, łyżeczkę zupki kaszki. Też już nie wiedziałam co robić. Ale lato się skończyło i zaczął jeść tyle co nigdy w zyciu i ruszył z kopyta w wadze i wzroscie.
Dzieci mają różne regresy, pamiętaj, ze do roczku dieta powinna być tylko uzupełnieniem, rozszerzeniem a nie podstawą żywienia dziecka.
Dziecko nie musi być tłuste ani wielkie aby prawidłowo się rozwijać, a Twoje mleko na pewno ma jescze wystaczająco dużo składników dla Niny.
Skonsultuj te decyzję - pamiętaj o odporności i florze bakteryjnej którą jej dajesz, może dlatego warto jeszcze się przemęczyć.

[ Dodano: 2008-05-17, 11:39 ]
DagaM napisał/a:
pierś zostanie tylko na dzień dobry i dobranoc + w nocy

Właśnie wywal to nocne karmienie!

kłapouchy - 2008-05-17, 11:37

25 centyl to max możliwości mojego dziecka ;) moim zdaniem caaałkiem przyzwoicie. Ja odstawiłam Tomka jak miał skończone 11 m-cy, sytuacja wymuszona moją złą cytologią i koniecznością leczenia. było to baaardzo trudne i trwał 1,5 m-ca (ja stopnioiwo ograniczałam liczbę karmień, najgorzej było z tym przed snem). mały przed odstawianiem był na 5 centylu, po odstawieniu wskoczył na 25 centyl, ale niestety za sprawa mleka modyfikowanego :/ bo zaczął się go dom`agać w nocy. A z ajedZENIEM TEŻ MAMY KŁOPOT - MŁODY ODMAWIA MI OSTATNIO JEDZENIA JAKICHKOLWIEK WARZYW POZA BURACZkami...sorry za caps locka ale pisze z młodym na kolanach
Malati - 2008-05-17, 12:22

Mojej znajomej synek ( teraz juz 11 latek ;-) ) do roku czasu nie jadł nic oprócz mamy mleczka,po prostu nie chciał.Dpiero po roku pomału zacząl gustować w innym jedzonku,zreszta był karmiony piersia przez 4 lata :shock: :-)
alcia - 2008-05-17, 13:51

DagaM, czy słusznie winisz karmienie piersią za problemy z jedzeniem małej?
No to Ci powiem, że Lena jest na 10c., od dwóch miesięcy przytyła niecałe pół kilo.. a je jak smok! Na prawdę, jakie ilości ona potrafi pochłonąć momentami, oczy nam na wierzch wyłażą. Nie liczę ostatniego okresu, keidy źle się czuła i pzrtestała jeść na tydzień, czy dwa, teraz już prawie wszystko wróciło do normy. Ale normalnie, to je baaardzo dużo, a przybiera na wadze prawie nic. To co mam wywalić ja - stałe posiłki? ;) Bo jej przeszkadzają w tyciu?
tak sobie żartuję, nie urażaj sie.. :) ale chodzi mi o to, że dziecko ma zapisane w genach jakich gabarytów będzie i już (no w pewnych granicach przynajmniej). Kaja urodziła się duża, potem stopniowo spadała na centylach, aż koło roku była na 10, czy może nawet ciut poniżej. Gdyby nei moja fajna pediarta, pewnie wkręcałabym sobie jakieś braki żywieniowe, czy nawet dietę wege. Ale sprawdziłam w mojej książeczce zdrowia - urodziłam się z identyczną wagą i identycznie szłam z nią dalej. Byłam mała i drobna przez pierwsze lata życia. Dietę miałam "normalną", niejadkiem byłam potwornym. I co z tego? Teraz wzrostem jestem typowym przeciętniakiem. Wagowo - wolałabym być na takim centylu jak w dzieciństwie. Więc o co chodzi z tą troską matek? Grunt, to być w tych ogólnych ramach (jeśli komuś to potrzebne do poczucia bezpieczeństwa, mi tak :) ).
Lena je pięknie, i już 100% zdrowo. Mało przybiera - taka jej uroda.. po mnie i po mężu. Zdrowo się rozwija, to jest najważniejsze.

Sprawdź sobie swój rozwój w książeczce.

Może weź pod uwagę jeszcze jedno - mi np. zawsze karmienie piersią dawało takie poczucie bezpieczeństwa, że jak coś źle robię z dietą małej, to przynajmniej to mleczko jeszcze uzupełni te braki. A jeśli Twoja nadal będzie niejadkiem, może będziesz miała problem - że wcześniej to przynajmniej to mleko sobie co chwilę jadła, a teraz to już nic... :) Nie wiem.. nie chcę Ci sugerować co masz robić, tylko tak chciałam rzucić inne spojrzenie na sprawę, a nuż czegoś nie brałaś pod uwagę.

orenda - 2008-05-17, 15:11

alcia napisał/a:
ale chodzi mi o to, że dziecko ma zapisane w genach jakich gabarytów będzie i już
też tak myślę. Nie ma sensu porównywać dzieci i kierować się wyłącznie siatkami. Mnie to zawsze stresowało takie porównywania lub pytania a ile już waży... Z Liwią rzadko zaglądam na wagę, dzieci są tak różne wagowo, że nie ma sensu się stresować. Poza tym chyba jest taka tendencja oby szybciej jak najwięcej przybierało, wtedy = zdrowe. I chyba same to nakręcamy podając wymiary naszych dzieci. Trzymaj się DagaM, jakąkolwiek podejmiesz decyzję, na pewno będzie ona dobra dla Twojego dziecka.
Karolina - 2008-05-17, 16:06

orenda napisał/a:
Z Liwią rzadko zaglądam na wagę

Mia ostatni raz była ważona 5 meisięcy temu. Nieopowiedzialna matka co?

Mala_Mi - 2008-05-17, 16:21

DagaM napisał/a:
zważyłam Ją ponownie i okazało się, że "zleciała" z 75 centyla do 25-tego.

A w jakim czasie się to odbyło i czy mała w tym okresie przybrała na wadze?
Jeśli przybrała na wadze, olałabym siatki centylowe (opracowywane są na próbce dzieci wszystkojedzących, pewnie spora grupa też jest dokarmiana sztucznie).
Gorzej jeśli Ninka przez dłuższy czas stoi w miejscu albo chudnie. Może to być objawem jakiejś choroby. Może to ta alergia, o której ostatnio rozmawiałyśmy ją tak osłabiła?
Trzymaj się, bo wiem, że to trudne, kiedy coś się dzieje z dzieckiem a nie wiadomo tak naprawdę co i dlaczego.
A karmienie, jeśli sama nie jesteś bardzo tym zmęczona, utrzymać warto, nawet w okrojonym stopniu.

stokrotki - 2008-05-17, 16:59

Ja tam zabardzo na tych centylach sie nie znam ale u mnie było podobnie . Zosia nic innego nie chciała jeść oprócz piersi do 12-tego miesiąca . Wszelakie próby podania jej czegokolwiek innego kończyły się płaczem i niejedzeniem .... Widocznie to jeszcze nie była odpowiednia pora na takie nowości . Jedyne co zrobiłam to dalej dawałam jej pierś i kontrolowałam jej stan zdrowia ( robiąc badania i obserwójąc ją ) . Po skączonym roku zaczeła pomalutku jeść posiłki ale dalej do 17-tego miesiąca ciągneła pierś ....
Powodzenia !

kamma - 2008-05-17, 19:24

Daga, a czy Nina nie zaczęła ostatnio więcej się ruszać i w efekcie więcej spalać i może dlatego spadła z centylami? Popieram wypowiedzi poprzedniczek, laktację lepiej utrzymać. I Twój pimysł jest bardzo dobry - z dwoma karmieniami dziennie, tylko ograniczaj je powoli. Aha, a i w nocy dobrze sobie odpuścić karmienie, również z tego powodu, że Ninka szybko się przyzwyczai i wreszcie znowu będziesz przesypiać całe noce. Pammiętasz jeszcze takie luksusy? ;)
Trzym się!

kłapouchy - 2008-05-17, 20:42

mi jeszcze jedna rzecz przyszła do głowy - upały. Mój Tomek ostatnio też mniej je, za to pije jak smok (wcześniej prawie w ogóle nie pił, aż się martwiłam ;) przełomem okazała się zmiana pogody i przejście z niekapka na bidon z rurką), bardziej mnie martwi to, że ostatnio niechętnie reaguje na nowości... Nie bez znaczenia może być to o czym wspomniała alcia - może mała zaczęła więcej się ruszać? jeśli chodzi o odstawianie/ograniczanie karmienia piersią to przy nadchodzącej porze roku trzeba to robic ostrożnie ze względu na ryzyko odwodnienia, no chyba, że Ninka pije inne rzeczy.
orenda - 2008-05-17, 20:49

Karolina napisał/a:
orenda napisał/a:
Z Liwią rzadko zaglądam na wagę

Mia ostatni raz była ważona 5 meisięcy temu. Nieopowiedzialna matka co?
my ostatnio na bilansie dwulatka, bo trzeba było.

kłapouchy napisał/a:
mi jeszcze jedna rzecz przyszła do głowy - upały.
to też fakt, mi też się nie chce jeść, zmuszam się do zrobienia jednego ciepłego dania w ciągu dnia, głównie właśnie ze względu na dziecko, a tak mogłabym surowe warzywa i kanapki wciągać.
ajanna - 2008-05-17, 22:53

Daga: mi się Twój pomysł bardzo podoba :-) sama w ten sposób karmię Olafa już od jakiegoś czasu, z Weroniką też w tym okresie było podobnie. te karmienia, o których piszesz, zostawiłabym ze względu na poczucie bezpieczeństwa Niny oraz Twoją własną wygodę :-) co do centyli, wagi itp. to ja się tym za bardzo nie przejmuję - w pt. zważyliśmy chłopców po raz pierwszy od pół roku :-P - oczywiście Olaf ok, a Igor poniżej normy (nie mam pojęcia jakie to centyle). moi chłopcy akurat b dużo i zdrowo jedzą, więc nic z tym robić nie będę - Igor ma podobno przyśpieszoną przemianę materii po mnie :-> a swoją drogą jestem ciekawa, co na Twoje wątpliwości mówi dr Romanowska? spróbuj wprowadzić swój plan w życie i zobaczysz czy przeprosi się ze stałymi pokarmami - jak nie - zawsze będziesz mogła wrócić do częstszego karmienia piersią. i pamiętaj nie zadręczaj się wagą Niny, bo nic dobrego to nie przyniesie :->
arete - 2008-05-18, 09:16

Daga, a jak Ninka radzi sobie z jedzeniem łyżeczką i piciem z kubeczka? Przyszło mi do głowy, że może ciągnięcie pokarmu z piersi jest dla niej łatwiejsze? Próbowałaś dawać jej odciągnięte mleko kubeczkiem/łyżeczką? Jeśli by ładnie piła, znaczyłoby to, że zależy jej na Twoim mleku, jeśli nie - może ma kłopot z jedzeniem z czego innego niż pierś.
Ale ja się oczywiście nie znam. :-P

DagaM - 2008-05-18, 09:18

Wielkie dzięki za Wasze wypowiedzi, naprawdę czuję się uspokojona. Na codzień tez staram sie nie spinać z tego powodu, że Nina nie chce jeść, ale jednak gdzieś tam w głębi troska pozostaje i dlatego po zważeniu Niny przedwczoraj, po prostu rozpłakałam się, a jeszcze jak Piotrek zasugerował, że posiłki powinny być bardziej odżywcze, w sensie, że może należałoby dodawać mięsa, to już w ogóle "rozsypałam się".

Karmienie piersią samo w sobie nie jest dla mnie męczące, to jest najlepsza rzecz jaką mogę ofiarować Nince - ciepłego cycusia do jedzenia i przytulania :-) Jednak myślę sobie, że we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Nawet jestem w stanie utrzymać nocne karmienia byleby Nina chciała jeść normalne jedzenie w ciągu dnia.

Co do wagi Niny, też spadło jej, ok100-200g na przestrzeni miesiąca. Tak więc nie tylko centyle poszły w dół, ale faktycznie Nina bardzo dużo biega na czworaka, wręcz śmiga :mryellow:

A teraz napiszę Wam jak zorganizowałąm wczorajszy dzień. Otóż do godziny 8 rano był cycuś, a później "lecieliśmy" z gotowanymi posiłkami. I tak każdy posiłek był posiłkiem wspólnym, wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole w kuchni, była to wielka celebracja jedzenia. W ten sposób Nina zjadła 3 posiłki. Wieczorem już była taka śpiąca, że nie męczylismy ją kolacją, tylko cycuś i dobranoc.
Bardzo pomógł mi Piotrek, który włączył się w całą akcję.
Moje spostrzeżenia - Nina była bardziej pogodna, mniej marudna, bo wnioskuję, ze najedzona. W miarę bezstresowo przeszła dzień bez cyca, choć jest ogromnym cycożercą ;-)
Zobaczymy, czy ten sam schemat przejdzie dzisiaj. Z samej laktacji nie chciałabym rezygnować, bo jest to nie tylko sposób karmienia dziecka, ale też cudowne chwile bycia z dzieckiem w tak bliskim, intymnym kontakcie.
Chyba faktycznie dam sobie spokój z tymi głupimi centylami, wystarczy, że tatus Niny jest na 100 centylu :-P :-D (sam to powiedział, he, he).

Malinetshka - 2008-05-18, 09:22

DagaM, śledzę wątek od początku, wspaniale czytać, że jesteś uspokojona, a Nina tak ślicznie się najadła dzięki Waszej organizacji :) Trzymam kciuki za następne dni :D
DagaM - 2008-05-18, 09:32

arete juz przekonałam się, że Ninie chodzi nie tylko o mleczko, czasami chce po prostu poprzytulać się i stąd tez mój smutek, że takie ograniczenia wprowadzam. Jednak z drugiej strony, gdy Ninka tak sobie popija mleczko, wcale nie głodnieje :-| To co wymysliłam, to mój niby złoty środek - trochę cycusia, ale też trochę jedzonka normalnego. Z drugiej strony jestem przeciwniczką rozwiązań na siłę, więc już sama nie wiem...

Malinetshka, dziekuję :-)

[ Dodano: 2008-05-18, 10:32 ]
ajanna napisał/a:
a swoją drogą jestem ciekawa, co na Twoje wątpliwości mówi dr Romanowska?
jutro zadzwonię, warto sie poradzić.
alcia - 2008-05-18, 09:57

DagaM napisał/a:
Jednak z drugiej strony, gdy Ninka tak sobie popija mleczko, wcale nie głodnieje :-|

ja zawsze karmię dopiero po posiłku. Przed nie dostaje cycusia. I jak zaczyna wyć z głodu, dostaje stały posiłek, po nim moje mleko.

Soul - 2008-05-18, 10:04

orenda napisał/a:
Z Liwią rzadko zaglądam na wagę


A włażenie na wagę, za każdym razem, jak jesteś u nas..? ;-) Wiem, ż to z ciekawości, ale jednak, hihi.. :mryellow: :-P

Daga, cieszę się, że zostawiasz jeszcze karmienie piersią na jakiś czas :-) I bardzo podoba mi się wasz wysiłek wkładany w rytuały jedzeniowe, to na pewno dużo pomoże!

A co do wagi dzieciaczków, mało obchodzą mnie inne dzieci, póki co przynajmniej :-P Ale nie olewam wagi Mikołaja, i co jakiś czas ważę, w sumie średnio co miesiąc, dwa. Pewnie, że siatki centylowe, to jakaś średnia, zresztą, kiedyś ich nie było. Ale każdy znaczący spadek wagi, czy długotrwałe nie przybieranie, to dla mnie sygnał, by poobserwować, być może to ruch, upał, lato, itd. a być może jeszcze coś innego. Pozytywne myślenie, ok, ale bierne pozostawienie takiego stanu rzeczy i dziecka samym sobie, to mi nie odpowiada..

kamma - 2008-05-18, 10:07

alcia napisał/a:
jak zaczyna wyć z głodu, dostaje stały posiłek,

z tym może być mały problem, w zależności od temperamentu dziecka. Niektóre dzieci, gdy są takie głodne, po prostu tracą cierpliwość do żmudnego karmienia łyżeczką, wpadają w czarną rozpacz i nie chcą jeść "zewnętrznych" pokarmów. Lepiej jest zacząć karmić chwilę przed wyciem ;)

Daga, bardzo się cieszę z Waszego sukcesu, a jeśli nie codziennie się tak uda, to też się nie przejmuj.

Karolina - 2008-05-18, 10:31

kamma napisał/a:
Lepiej jest zacząć karmić chwilę przed wyciem

właśnie tak jest u nas.

DagaM - 2008-05-18, 10:54

alcia, a ja pamietam jak pisałaś, że po posiłkach nie dajesz Lence piersi, zmieniłaś taktykę?
Ja z kolei właśnie tak robiłam, że cyc był po posiłkach, co troche wytykała mi moja bratowa, bo w końcu wychodziło tak, że Nina nie zjadała posiłku, a cyca tak czy siak dostawała, czyli tak jakby wychodziło na to, że Nina i tak dostaje to co chce.

Karolina - 2008-05-18, 12:22

Daga za Twoim przykładem również Mię staram się przekonać do normalnego jedzenia. Wczoraj nic nie zjadła, dzisiaj łyzeczkę kaszki. Od godziny 10 piersi nie dostała, zobaczymy może obiadek zje (zapiekanka warzywna)
alcia - 2008-05-18, 13:40

DagaM, wcześniej nie dawałam, bo chciałam, by się nauczyła, że tym posiłkiem ma zaspokoić głód a nie czekać na drugą, przyjemniejszą część. Wtedy mogłaby "ściemniać", że się już najadła, by dorwać się do mleczka. Teraz jedzenie stałych posiłków to normalka, są dużo gęstsze i bywa już gorąco - więc pierś dostaje, by się napić (raczej jej nie dopajam). Ale nie jest to konieczne i nie ma z tym pośpiechu, po prostu często tak bywa :)

kamma napisał/a:
alcia napisał/a:
jak zaczyna wyć z głodu, dostaje stały posiłek,

z tym może być mały problem, w zależności od temperamentu dzieck

ja pisałam o moim dziecku i nie ma z tym żadnego problemu. To "wycie", to przenośnia, nie głodzę jej.
Ale właśnie gdy jest bardzo głodna zjada najwięcej, czasem jak podam jej posiłek za wcześnie - zaspokoi się kilkoma kęsami tak na smaka i po jedzeniu.

[ Dodano: 2008-05-18, 14:44 ]
Lena dostaje swoje posiłki przed naszymi. Bardzo bym chciała, by jadła równocześnie z nami, ale niestety wtedy swojego jedzenia nie rusza, tylko kombinuje, by dorwać się do naszych talerzy. Więc dostaje swoje przed naszym, a potem razem z nami dojada sobie to, co się dla niej nadaje. Bardzo by chciała jeść to co my, niestety jeszcze musi się trochę pouczyć.. :)

DagaM - 2008-05-18, 16:12

Soul napisał/a:
Pozytywne myślenie, ok, ale bierne pozostawienie takiego stanu rzeczy i dziecka samym sobie, to mi nie odpowiada..
No właśnie, po moich problemach z ruszeniem laktacji, nie chcę powtórzyć błędu. Wszystko miało się samo rozkręcić, każdy mi to mówił, więc co - starałam się wyluzować, a laktacja jak nie rozkręcała się tak nic nic sie nie działo, poza coraz głośniej płaczącym dzieckiem. A trzeba było od razu zadziałać. Dlatego mam żal do położnych, które mówiły w szpitalu, że skoro nie ma pokarmu to trudno. Zmiana dzienna położnych krzyczała - karmić piersią, a zmiana nocna - niech się pani nie męczy i da dzieciakowi butlę :evil: No do czego to podobne, żeby taka położna nie mogła powiedzieć w jednym zdaniu, na czym polega mechanizm produkcji mleka. Przecież to jest takie proste. Wszystko tak niby samo się miało dziać, ach.... :-x Jak sobie przypomnę moment po porodzie, gdy chciałam przystawić Ninę do piersi, a ona najzwyczajniej nie mogła sobie poradzić z przyssaniem się i robiła dziubek do ssania (teraz dopiero wiem, że to był znak, że chce do cycusia), to aż mi się serce kraja, a ja odpuściłam, za radą położnej. Teraz więc wolę "trzymać rękę na pulsie", jesli chodzi o jakies nieprawidłowości.


Wracając do tematu, dzisiaj tez jakoś wszystko idzie wg planu. Przy czym zauważyliśmy, że aby Nina jadła, musi być w foteliku, w kuchni. Nie ma jedzenia w pokoju i polowania na otwartą buźkę, bo wtedy zawsze odwraca główkę.
Nawet po południu troche dałam jej cyca, a mimo to zjadła posiłek.

Poza tym Nina jest ewidentnie bardzo kaszkowa. Warzywa nie za bardzo jej podchodzą.

Karola, no i jak? Mia zjadła jakis posiłek?

Obserwując Ninę od wczoraj, stwierdzam, że jednak ważny jest dla niej rytuał, oprawa jedzenia posiłku. Podczas karmienia dostaje coś do zabawy, więc nie nudzi się i dzieki temu wytrzymuje siedzenie w foteliku. Jednak to nie jest tak, że bawiąc się, bezwiednie otwiera buźkę. Jak jest już najedzona, dalej bawi się, ale usteczka trzyma zaciśnięte :-)

alcia - 2008-05-18, 16:25

DagaM, cieszę się, że dobrze Wam idzie :) Trzymam kciuki za dalsze postępy!!
bodi - 2008-05-18, 21:47

DagaM napisał/a:
Przy czym zauważyliśmy, że aby Nina jadła, musi być w foteliku, w kuchni. Nie ma jedzenia w pokoju i polowania na otwartą buźkę, bo wtedy zawsze odwraca główkę.

i słusznie ;) Jedzenie to jedzenie a zabawa to zabawa :)

cieszę się że wychodzisz na prostą i nie stresujesz się już tak mocno :)

Co do spadku wagi, to właśnie zajrzałam do moich notatek i jest dokładnie tak, jak Ci mówiłam przez telefon - Jagoda miała 9 miesięcy, kiedy jej waga zaczęła się wahac, spadała i rosła ale uśredniając, stała w miejscu. Też się tym stresowałam, tak jak Ty, nawet pytałam o to Klemarczyka przy okazji wizyty. Uspokoił mnie że to zupełnie normalne. Jagoda zaczęła przybierac na wadze znów dopiero, jak miała około roku. Widząc w sobotę jak Ninka raczkuje, wcale się nie dziwię że nie przybiera na wadze :D Pędzi jak mały samochodzik :-D

Karolina - 2008-05-19, 08:15

U nas wczoraj Mijka zjadła dwa duże plasterki ziemniaka z warzywami z zapiekanki. Oczywiście pogniecieone widelcem, dzisiaj śniadanie zjadła dopiero o 9 ale i tak sukces, że wogóle - kanapkę z paprykarzem z kaszą jaglaną. Niestety chlebek żytni, bo gryczany zakwas od Ani D. dopiero rozmnażam.
Pozostaje decyzja co zrobić z nocnymi karmieniami, jest ich ok..10 :-x jak odstawiłam smoczek to się własnie masakra zrobiła. Czekam aż ksieżyca zacznie ubywać, Mia wtedy spokojniej śpi, a i odstawić będzie łatwiej zgodnie z kalendarzem księżycowym.

DagaM - 2008-05-19, 08:40

Karolina napisał/a:
Pozostaje decyzja co zrobić z nocnymi karmieniami, jest ich ok..10 :-x
No właśnie. Jak zaczęłam ograniczać karmienie w ciągu dnia, noce zrobiły się jednym wielkim maratonem karmienia. A już było tak dobrze, że przesypiałyśmy prawie całe noce.
Na dzisiaj mam takie modyfikacje: cyc wraca do łask, na żądanie, a na godzinę przed posiłkiem zamykam bar mleczny :->

alcia - 2008-05-19, 09:05

Dziewczyny, może warto by odstawić nocne karmienia i nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania, bez piersiowych wspomagaczy? :)
Na prawdę, życie dla obu stron staje się wtedy takie proste... i takie wyspane :) Rano maluch budzi się z normalnym głodem, wcina pięknie śniadanie .. ach, same zalety.

Karolina - 2008-05-19, 09:19

Alcia Mija umie zasypiać bez cycka w buzi, tylko te nocki...myślę o tym żeby spała z Mateuszem, ale czy to nie będzie zbyt wielki szok?
DagaM - 2008-05-19, 09:21

alcia napisał/a:
Dziewczyny, może warto by odstawić nocne karmienia i nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania, bez piersiowych wspomagaczy? :)
Nie umiem. Wydaje mi się, że Nina nie jest tym modelem, co by się dało nauczyć. Co innego moja bratanica, która potrafi zasnąć w trakcie zanoszenia jej do łóżeczka.
Jeszcze w ciągu dnia Piotrek potrafi ją uspić nosząc na rękach, choc nie zawsze udaje mu się odłożyć ją w taki sposób, żeby nie obudziła się. Im bliżej wieczora tym gorzej Nina zapada w drzemki i jest bardziej czujna.
Nina jest taka, że w życiu sama nie zaśnie (nie tak jak to widzę u niektórych dzieci, że potrafią nawet na siedząco zasnąć). Kiedys zrobiłam eksperyment - siedzielismy do 1 w nocy, sami bez gości, i Nina również. Pomykała po mieszkaniu, zupełnie niestrudzona :shock:

alcia - 2008-05-19, 09:23

Karolina napisał/a:
Alcia Mija umie zasypiać bez cycka w buzi

no to 90% sukcesu

W nocy przydało by się przychodzić do jej łóżeczka, gdy się budzi i mówić do niej spokojnie, że pora spać, bo jest noc... spróbować podać wodę.., nie wyciągać z łóżeczka. I tak do bólu. Będzie rewolucja na maxa, ale warto. Nie musi już jeśc w nocy, to Was obie wykańcza..
takie moje zdanie. jaki to komfort dla wszystkich, jak dziecko ma już poukładane w głowie co to noc, spanie.. i kiedy jest właściwa pora na posiłki.

Karolina - 2008-05-19, 09:28

Alcia - śpimy razem na sofie :-x
alcia - 2008-05-19, 09:46

uuuu, to inna sprawa :)

[ Dodano: 2008-05-19, 10:47 ]
a nie możecie jej łóżeczka sprawić? :)

Malati - 2008-05-19, 11:13

A czemu dziecko w wieku 10 czy 11 miesięcy nie może jeść w nocy? Nie rozumiem,stawia się na instynkt na wsłuchanie sie w potrzeby dziecka na obserwacji itp więc jeśli dziecko chce w nocy jeść to co w tym złego zwłaszcza takie małe.Mój młody od zawsze spi ze mną i jak w nocy chciał cycka bo chciało mu sie jeść czy pić to go dostawał i tyle.Z czasem im był starszy przestawał budzic się w nocy ,dostawał cyca dopiero rano na śniadanko ;-)
alcia - 2008-05-19, 11:30

czarna96 napisał/a:
A czemu dziecko w wieku 10 czy 11 miesięcy nie może jeść w nocy?

może jeść i wiele z nich je, nawet nie tylko 11 m-cy, ale niektóre dzieciaki do 3-4 lat (jak np. syn mojej siostry, do tej pory butlę dostaje). Moim zdaniem to nie potrzeba jedzenia, tylko niepotrzebny nawyk. Karmiłam piersią na żądanie już 2 dzieci. Z pierwszą popełniłam pewien błąd - a mianowicie dawałam jej pierś an każe nocne zawołanie. Ona nie była głodna. jak może byc głodna po solidnej kolacji, godzinę po zaśnięciu? Czy półtorej godziny po poprzednim karmieniu? W ciągu dnia jakoś nie głodniała tak szybko. To nie było budzenie się z głodu, tylko nawykowe, by sobie pociumkać, by się powtulać w mamusię, by po przebudzeniu (które zdarza się wszystkim, nie tylko dzieciom) zasnąć ponownie w przyjemniejszych warunkach - czyli przy mamie, a nie samemu. Ci, którzy uważają, że dawanie siebie bez żadnych ograniczeń jest OK - niech karmią i robią wszystko, czego tylko dziecko zapragnie i w innych dziedzinach> a ja uważam, że poza bezgranicznemu dogadzaniu dziecku potrzeba też trochę zdrowego rozsądku i jakichś zasad, nie tylko w kwestii jedzenia, nocnego czy też nie, ale ogólnie - we wszystkim. Dla dobra dziecka i dla dobra własnego.

A swoją drogą, gdyby karmienie nocne było takie konieczne, tzn. gdyby dziecko budziło się z powodu głodu, nie byłoby to takie łatwe oduczyć je wzywania pomocy po każdym przebudzeniu, po każdym przejściu w fazę lekką snu. Ciekawe, że moje obie dziewczyny przestały być głodne już na drugą noc po jasnym określeniu zasad. ciekawe, że my wszyscy nie budzimy się co 2 godziny i nie lecimy do lodówki.

Nikogo nie chce przekonywać na siłę, napisałam co myślę, bo spytałaś.

ajanna - 2008-05-19, 12:12

alcia napisał/a:

ciekawe, że my wszyscy nie budzimy się co 2 godziny i nie lecimy do lodówki.


to akurat moim zdaniem niezbyt trafiony argument - przecież nie ma sensu porównywać się do rocznych dzieci :lol:

niemniej rozumiem Twój punkt widzenia. ja mam zupełnie inne doświadczenia. moja córka była tak właśnie karmiona - tzn. na żądanie w nocy i spała z nami i sama przestała się budzić na nocne karmienia, kiedy miała ok. 18 msc-y. Igor natomiast przestał się budzić już ok. 6 msc-y i przesypia w nocy ok. 10 godz. ciurkiem. potrafi też bez problemu zasnąć sam w łóżeczku, ale ponieważ Olaf, który ciągle jeszcze budzi się na karmienia, śpi z nami, nie mam zamiaru Igora dyskryminować. śpimy we 4, a łóżeczka stoją obok i na razie służą do zabawy :-D to truizm, ale każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby i nie istnieje żaden jedyny, słuszny model karmienia, usypiania, ani wychowania w ogóle.

Humbak - 2008-05-19, 12:46

Oj, moja teoria 100% zgadza się z alcią, a w praktyce... dopóki odstawiałam kubę do łózeczka (jakieś pół roku, od urodzenia) kuba spał po trochę, a ok 1-2 w nocy budził się i zasypiał ok.4. Nie dałam rady fizycznie, byłam wyczerpana... :-( Więc dałam go do łózka. Efekt - kuba śpi tylko z cycem, wypuszcza go gdy twardo zaśnie, jak się przebudza chce go znów, jak smoczka, smoczka nie dał sobie włożyć, a gdy go odstawiam do łóżeczka budzi się co 0,5-1h... kiepsko śpię, ale i tak jest lepiej niż te nocne rozbudzanie.
Ja mam ten sam kłopot co daga - nie umiem nauczyć dziecko spać. Z Natalią było inaczej - nie było cyca, był smoczek. Teraz nie umiem. Próbowałam metody zostawiania - przytulania - tłumaczenia jak w 'uśnij wreszcie' - efekt był taki że kuba zarzucał drzemki a potem snuł się między zabawkami marudząc cały dzień. Jakoś nie mam siły na takie gehenny...
Ale jak by ktoś mi powiedział co mam robić żeby nauczyć dziecko spać w sytuacji gdy dziecko na rękach mamy się nie uspokaja, w łóżeczku też nie a płacze tak długo aż się rozbudza i marudzi do następnej pory drzemki (niestety o stałej porze wcale nie wcześniej przez to że nie wyspany) to ja bardzo chętnie posłucham - u nas to naprawdę kuleje a ja marze o 1 przespanej nocy :roll:

alcia - 2008-05-19, 13:14

ajanna napisał/a:
to akurat moim zdaniem niezbyt trafiony argument - przecież nie ma sensu porównywać się do rocznych dzieci :lol:

akurat pod kątem jedzenia niewiele nas różni
Humbak, współczuje, na prawdę. Wiem przez co przechodzisz, bo swoje tez się przemęczyłam przy Kai. choć nie było wspólnego spania w łóżku.. nie jestem w stanie spać przy dziecku, nie spałabym wogóle. Ale do 13 m-ca życia Kai chodziłam jak zombie i moim największym marzeniem było wyspać się. :) Myślę, że nie ma dziecka, którego nie dałoby się pod tym względem wyprostować, ale nie znam dokładnie Waszej sytuacji więc ciężko pomóc. :-|

Karolina - 2008-05-19, 13:35

Dziewczyny ja od 3 lat się nie wysypiam, była tylko 5miesięczna przerwa jak Tymka odstawiłam będac w ciąży z Mią. Rano jestem wykończona, nie pamiętam już co to znaczy się wyspać! To jest dla mnie bardzo męczące, bo sen jest przecież podstawą zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego.
Moje dzieci w nocy nie spały dłużej niż 3 godziny, a większość laktacji pobudkę mam co godzinę, półtora. Kto tego nigdy nie poznał to na szczęscie nie wie co to znaczy. Dodatkowo pobudka przed 6, czasem nawet o 4.30 :roll:

Alcia łóżeczko stoi tuż obok sofy, Mia spała w nim jak umiała samodzilnie zasypiać, potem się odumiała i śpi ze mną. Wolałabym jednak ją w nocy przytulać zamiast karmienia i tak stopniowo potem ją przenosić do łóżeczka jak będzie umiała już głęboko zasnąć.

DagaM - 2008-05-19, 14:35

ajanna napisał/a:
każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby i nie istnieje żaden jedyny, słuszny model karmienia, usypiania, ani wychowania w ogóle
TAK, tak i jeszcze raz tak. Twoi chłopcy sa idealnym tego przykładem :-)
Ja ciągle porównuje swoje dziewczyny (Ninę i Zuzię bratanicę). Moja bratowa wyznawała model "nie noszenie, samodzielne zasypianie itd.", na jej szczęście trafiło jej się dziecko o takim temperamencie/ charakterze, które dało sie tak poprowadzić.
W ogóle dziewczyny sa tak diametralnie różne od siebie, że wiekszość rozwiązań, nie nadaje się dla jednej i drugiej.

kamma - 2008-05-19, 15:43

alcia napisał/a:
Ona nie była głodna. jak może byc głodna po solidnej kolacji, godzinę po zaśnięciu? Czy półtorej godziny po poprzednim karmieniu? W ciągu dnia jakoś nie głodniała tak szybko. To nie było budzenie się z głodu, tylko nawykowe, by sobie pociumkać, by się powtulać w mamusię,

o właśnie, mieliśmy tak samo, i to był główny powód zakończenia nocnych karmień. To był jeden horror! Zasypiała przy cycu, potem cyc jej z buzi wypadał, więc się budziła i od nowa ta sama polka. Przez dwie godziny bez przerwy, na przykład.
alcia napisał/a:
Ciekawe, że moje obie dziewczyny przestały być głodne już na drugą noc po jasnym określeniu zasad.

u nas po 5 dniach, ale to też szybciej niż się spodziewałam ;)
ajanna napisał/a:
każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby i nie istnieje żaden jedyny, słuszny model karmienia, usypiania, ani wychowania w ogóle.

oczywiście, ale pewne prawidłowości da się zaobserwować. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, nasze dzieci też ;)

alcia - 2008-05-19, 16:04

kamma napisał/a:
oczywiście, ale pewne prawidłowości da się zaobserwować. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, nasze dzieci też ;)

otóż to.. A jedną z najbardziej banalnych prawidłowości jest to, że w nocy śpimy, za dnia jesteśmy aktywni. Nie tyczy się to noworodka, który nie zna jeszcze rytmu dobowego oraz który musi jeść na bieżąco, ponieważ ma maleńki żołądek.. Ale roczniak to już nie noworodek.

DagaM - 2008-05-19, 16:37

kamma napisał/a:
oczywiście, ale pewne prawidłowości da się zaobserwować. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, nasze dzieci też ;)
no tak, ale alcia napisała:
alcia napisał/a:
Myślę, że nie ma dziecka, którego nie dałoby się pod tym względem wyprostować
czyli alcia cały czas wierzy, że jednak da się wszystkie dzieci podporządkować po ustalone reguły.
alcia, bardzo cenię sobie Twoje opinie, bo mądra i doświadczona z Ciebie kobitka, ale w temacie usypiania, niektóre dzieci no nie da rady nauczyć samodzielnego zasypiania. Pamiętam jak czytałam Twoje i eenii rady, bardzo chciałam nauczyć Ninę samodzielnego zasypiania, ale wszystkie rady nie sprawdziły się przy mojej córci. Żadne głaskanie, klepanie po pleckach, siedzenie przy łóżeczku itp. nic nie pomogło.

Teraz spójrz na wątek Martusi, jej synek to Nina bis, albo i jeszcze gorszy typ do usypiania. Jesteś w stanie pomóc Martusi? Wątpię.

Karolina - 2008-05-19, 17:10

Diaboły istne!
Tymek też z zasypianiem miał problemy, Mia sama pięknie zasypiała, aż nie mogłam uwierzyć.
Każde dziecko da się nauczyć samodzielnego zasypiania...pytanie tylko jakim kosztem...

Malati - 2008-05-19, 19:26

alcia napisał/a:
ale niektóre dzieciaki do 3-4 lat (jak np. syn mojej siostry, do tej pory butlę dostaje).


pisząc o jedzeniu w nocy miałam na myśli podawanie piersi nie butli z mlekiem.Bo są to dla mnie dwie zupełnie różne sytuacje,nie ma co porównywać sztucznego mleka do mleka matki.Podawanie tego drugiego tak długo i jeszcze w nocy grozi próchnica i otyłością

alcia napisał/a:
. Moim zdaniem to nie potrzeba jedzenia, tylko niepotrzebny nawyk.
[quote="alcia"]

Według mnie ciężko mówić o nawyku u 11 miesięczniaka.Zresztą są to sprawy indywidualne,każde dziecko jest inne.Mój Filip budził się 2 razy w nocy w wieku 10 czy 11 miesięcy zjadał i od razu wypluwał pierś odwracał sie na drugi bok i zasypiał.Więc u niego nie chodziło o chęć pociumciania sobie tylko cyca

alcia napisał/a:
To nie było budzenie się z głodu, tylko nawykowe, by sobie pociumkać, by się powtulać w mamusię, by po przebudzeniu (które zdarza się wszystkim, nie tylko dzieciom) zasnąć ponownie w przyjemniejszych warunkach - czyli przy mamie, a nie samemu


A co w tym złego? Jak dla mnie to rozczulające że dziecko potrzebuje i szuka bliskości matki.

alcia napisał/a:
Ci, którzy uważają, że dawanie siebie bez żadnych ograniczeń jest OK - niech karmią i robią wszystko, czego tylko dziecko zapragnie i w innych dziedzinach> a ja uważam, że poza bezgranicznemu dogadzaniu dziecku potrzeba też trochę zdrowego rozsądku i jakichś zasad, nie tylko w kwestii jedzenia, nocnego czy też nie, ale ogólnie - we wszystkim. Dla dobra dziecka i dla dobra własnego.


Jak dla mie daleka droga jest od podawania dziecku w nocy piersi jeśłi tego potrzebuje nawet tylko po to aby lepiej zasnąc do bezgranicznego dogadzania dziecku w innych dziedzinach i wychowywaniu go bez zasad i reguł. Mój syn przez 1,6 roku dostawał piers kiedy tylko chciał i w dzien i w nocy i mimo tego zna ograniczenia jest uczony wielu zasad także tych dotyczących posiłków i nie uważam abym zatraciła w jego wychowaniu zdrowy rozsądek


ajanna napisał/a:
ja mam zupełnie inne doświadczenia. moja córka była tak właśnie karmiona - tzn. na żądanie w nocy i spała z nami i sama przestała się budzić na nocne karmienia, kiedy miała ok. 18 msc-y. Igor natomiast przestał się budzić już ok. 6 msc-y i przesypia w nocy ok. 10 godz. ciurkiem. potrafi też bez problemu zasnąć sam w łóżeczku, ale ponieważ Olaf, który ciągle jeszcze budzi się na karmienia, śpi z nami, nie mam zamiaru Igora dyskryminować. śpimy we 4, a łóżeczka stoją obok i na razie służą do zabawy :-D to truizm, ale każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby i nie istnieje żaden jedyny, słuszny model karmienia, usypiania, ani wychowania w ogóle.


Dokładnie każde dziecko jest inne i obserwując je możemy wybrac najlepszy dla niego sposób na karmienie spanie itd

Mój Filip jest typem wrażliwca gdybym go próbowała przyzwyczajac w wieku 11 miesięcy w imie jak dla mnie dziwnych zasad i pod wpływem napisanych przez jakąs obca kobitkę książek do spania wtedy i wtedy jedzenia wtedy i wtedy to by zapłakał sie na śmierć ;-)

alcia - 2008-05-19, 19:49

DagaM napisał/a:
czyli alcia cały czas wierzy, że jednak da się wszystkie dzieci podporządkować po ustalone reguły.

alcia tego nigdzie nie napisała - napisała dokładnie to, co jest w wycytowanym przez Ciebie tekście. "pod tym względem" - dla przypomnienia.
Ale jeśli już o tym mowa (choć to całkiem inny temat) - to owszem, zgadzam się ze zdaniem, które mi przypisałaś. W jakimś tam zakresie na pewno się da, przy odrobinie chęci i umiejętności, oczywiście jeśli są to reguły z zakresu możliwości dziecka w danym wieku. Ale tak jak pisałam - to całkiem inny temat.
DagaM napisał/a:
Żadne głaskanie, klepanie po pleckach, siedzenie przy łóżeczku itp. nic nie pomogło.

ja akurat takich metod nie stosowałam, ale rzeczywiście trochę pisałam na ten temat, choć chyba bardziej po doświadczeniach z Kają skupiałam się na zapobieganiu dopuszczenia do podobnej sytuacji, niż na samej nauce. I przy Lenie udało mi się, choć były takie dwa momenty, kiedy musiałam wziąć sie za "naukę", bo sytuacja zaczynała się wymykać spod kontroli..
DagaM napisał/a:
Teraz spójrz na wątek Martusi, jej synek to Nina bis, albo i jeszcze gorszy typ do usypiania. Jesteś w stanie pomóc Martusi? Wątpię.

oczywiście, że nie. Moja klawiatura nie ma tak cudownych właściwości. ;)
Ale wierz mi, że bardzo bym chciała.

Karolina napisał/a:
Każde dziecko da się nauczyć samodzielnego zasypiania...pytanie tylko jakim kosztem...

dokładnie się z tym zgadzam.

[ Dodano: 2008-05-19, 21:15 ]
czarna96 napisał/a:
Według mnie ciężko mówić o nawyku u 11 miesięczniaka.

poważnie?
czarna96 napisał/a:
alcia napisał/a:

To nie było budzenie się z głodu, tylko nawykowe, by sobie pociumkać, by się powtulać w mamusię, by po przebudzeniu (które zdarza się wszystkim, nie tylko dzieciom) zasnąć ponownie w przyjemniejszych warunkach - czyli przy mamie, a nie samemu

A co w tym złego? Jak dla mnie to rozczulające że dziecko potrzebuje i szuka bliskości matki.

Tu akurat mówiłam o mojej, konkretnej sytuacji. I było w tym sporo złego i nic a nic rozczulającego; jeśli pytasz, to zobrazuję:
Kaja budziła się przez wiele miesięcy co godzinę, dwie przez całą noc. Nie było możliwości spać z nią w łóżku, spała nawet w osobnym pokoju po 9. m-cu (w naszym dodatkowo wybudzało ją obracanie się na drugi bok któregokolwiek z nas, czy chrząknięcie, chrapnięcie, stuknięcie - cokolwiek - średnio co pół godziny). Przy każdym przebudzeniu był potworny płacz, aż nie dostała piersi. Więc dostawała. Ssała, aż zasnęła twardo (odkładanie przy lekkim śnie powodowało rozpoczęcie akcji od początku), co trwało 15min, pół godziny, czasem dłużej; odkładałam ją i w połowie przypadków wybudzała się przez to - akcja od nowa. Jak się nie wybudziła, musiałam sie jeszcze wycofać z pokoju tak by jakieś skrzypnięcie jej nie wybudziło (co się działo w powiedzmy 30% przypadków - przy czym wychodziłam na palcach - operacja normalnie na 5 minut, każdy krok delikatnie, cichutko..), jak mi się udało jeszcze przebrnąć bezszelestnie przez drzwi - mogłam się położyć na tą kolejną godzinkę, do kolejnej pobudki. Zazwyczaj łączne usypianie jej z tą całą otoczką, przy każdym przebudzeniu trwało od 45 minut do półtorej godziny.
Byłam wy-czer-pa-na (ona zresztą też), do rozczulenia było potwornie daleko. Przy nauce samodzielnego zasypiania płakała, owszem (a'propos kosztów), ale wierzcie mi - gdyby podliczyć ile co noc przepłakała przy każdej pobudce, to na prawdę nic to... półtorej doby i po problemie, przesypia całe noce do dziś. A ja tyle miesięcy się męczyłam. Bo na prawdę było to męczące, spałam codziennie (snem przerywanym oczywiście) po około 3-4 godziny. I nie znasz mnie, ale wierz mi - nie jestem twardą, oschłą matką bez uczuć, urządzającą dzieciom poligon, trenującą je na super-świetne-bezproblemowe i nieprzeszkadzające w niczym (a zwłaszcza we śnie) dzieci.
Po prostu pewne potrzeby każdy ma, matka również. Na swych dzieciach skupiamy się cały czas, ale czasem bywają sytuacje, kiedy trzeba się skupić również na sobie, bo bez zaspokojenia podstawowych potrzeb nie da się długo normalnie funkcjonować. A sen to niestety podstawa. bez niego wszystko się zaczyna walić, na dziecku tez się to później odbija.

czarna96 napisał/a:
Mój syn przez 1,6 roku dostawał piers kiedy tylko chciał i w dzien i w nocy i mimo tego zna ograniczenia jest uczony wielu zasad także tych dotyczących posiłków i nie uważam abym zatraciła w jego wychowaniu zdrowy rozsądek

ja Ci tego nigdzie nie sugerowałam, bo i ta nie uważam.
czarna96 napisał/a:
Dokładnie każde dziecko jest inne i obserwując je możemy wybrac najlepszy dla niego sposób na karmienie spanie itd

tu się zgadzamy :)
czarna96 napisał/a:
Mój Filip jest typem wrażliwca
to podobnie jak moje dziewczyny.
czarna96 napisał/a:
gdybym go próbowała przyzwyczajac w wieku 11 miesięcy w imie jak dla mnie dziwnych zasad i pod wpływem napisanych przez jakąs obca kobitkę książek do spania wtedy i wtedy jedzenia wtedy i wtedy to by zapłakał sie na śmierć ;-)

ja mam szczerą nadzieję, że nikt nie robi swoim dzieciom niczego w imię jakichś dziwnych zasad, czy nie krzywdzi ich pod wpływem napisanych przez kogoś książek.

Spadam do pracy i na tym kończę w tym wątku :)

Humbak - 2008-05-19, 20:18

kamma napisał/a:
alcia napisał/a:
Ciekawe, że moje obie dziewczyny przestały być głodne już na drugą noc po jasnym określeniu zasad.

u nas po 5 dniach, ale to też szybciej niż się spodziewałam
kamma, alcia, i jak to było? dzidzia budzi się w nocy, szuka cyca, nie znajduje, płacze i co?

[ Dodano: 2008-05-19, 21:24 ]
o rany, alcia, jak czytam o kai - to jak z kubą... tylko może nie trzeba na paluszkach ale prawie ;-) zgadzam się, masakra, ja już zawalam pracę i muszę coś z tym zrobić bo ją stracę :roll:

DagaM - 2008-05-19, 20:33

Po pierwsze sorry alcia za pisanie w 3 osobie, po prostu pisałam co myslałam, w sensie jak pomyslałam tak napisałam :lol:

Po drugie, tak jak pisałam, jesteś doświadczoną matką, to dlaczego konkretnie nie napiszesz jak udało Ci się osiągnąć ten cud przesypiania nocy przy takim dziecku jak Kaja? Nie piszę tego ironicznie. Tak sobie myślę, może ja nie jestem w stanie pojąć tej metody...już sama nie wiem.

[ Dodano: 2008-05-19, 21:37 ]
alcia, zajrzyj do wątku: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3192&start=25 zlituj się nad dziewczynami. Na moja Ninę myślę, że jest już za późno na przyzwyczajanie do nowych reguł, ale dla dzieciaków martki, martusi chyba jeszcze nie...

Malati - 2008-05-19, 21:01

alcia nie będę teraz wskazywała twoich wypowiedzi które jak dl amnie nie przedstawiały tylko twojej sytuacji ale sugerowały że twoje sposoby odzywczajania dzieci od nocnego karmienia są warte zastosowania u innych brzdąców oraz wypowedzi w których twierdziłach że pobłażania w tej kwesti pociąga za soba brak zasad w innych dziedzinach. Być może nie miałaś tego na myśli ale ograniczona forma jaką jest słowo pisane zwłaszcza na forum sprawiła że odebrałam to w taki a nie inny sposób

alcia napisał/a:
. I nie znasz mnie, ale wierz mi - nie jestem twardą, oschłą matką bez uczuć, urządzającą dzieciom poligon, trenującą je na super-świetne-bezproblemowe i nieprzeszkadzające w niczym (a zwłaszcza we śnie) dzieci.


nie znam cię osobiście ale po twoich wypowiedziach na forumwidzę że nawet w małym ułamku nie masz w sobie nic z osłchłej matki.Nigdy tak o tobie nie pomyślałam :-)

alcia - 2008-05-20, 00:12

DagaM napisał/a:
jesteś doświadczoną matką, to dlaczego konkretnie nie napiszesz jak udało Ci się osiągnąć ten cud przesypiania nocy przy takim dziecku jak Kaja?

Nie pisałam, bo nie pytałaś ;) to okazało się być bardzo proste :)
Ale jak chcesz, to pogadamy w Bachotku, bo jestem potwornie zawalona robotą i już nie mam cierpliwości do dalszego stukania w klawiaturę, jeszcze by dobierać słowa tak, by nikt mnie za nie nie łapał... a i tak się nie udaje :)
No dobra.. jak to mówię do Lenki - czas spać :->

kamma - 2008-05-20, 00:23

Cytat:
kamma, alcia, i jak to było? dzidzia budzi się w nocy, szuka cyca, nie znajduje, płacze i co?

"Nie znajduje" tak, ale "płacze" nie ;) Zwykle reagowałam zanim zaczynały się płaczki, zaraz, a może nigdy nie płakała, tylko po prostu dawała znać, że nie śpi? Nie pamiętam... W każdym razie, gdy się budziła, Michał wkraczał do akcji, a ja chowałam się pod kołdrą, żeby mnie Irma nie widziała, bo wtedy mogłyby zacząć się protesty. Nadmieniam, że Irma niemal od noworodka była przyzwyczajona do usypiania na rękach, bo miała refluks i musiała być ciągle niemal w pionie. Więc Michał ją chwilkę polulał, zasypiała, do łóżeczka, spokój na kilka godzin. I tak kilka razy w ciągu pierwszej nocy, trochę mniej każdej następnej, aż wreszcie KONIEC :)

k.leee - 2008-05-20, 00:45

Milena do ok. 1 roku spała z nami, budząc się w nocy wielokrotnie. Anka była wykończona, bo w pewnym momencie nie mogła się przewrócić nawet na drugi bok, bo mała się wybudzała i od nowa do piersi. Pewnej nocy zaniosła Milenę do jej łożeczka w drugim pokoju i wróciła spać do naszego. Milena płakała ale Anka powiedziala, że nie pójdzie i że ja mam iść ją pogłaskać, przytulić, ew. dać wody do picia. Byłem święcie oburzony ale Anka była twarda więc poszedłem. I zadziałało. Chyba po kilkunastu minutach zasnęła. Próbowała jeszcze, co jakiś czas wzywać pierś ale dostając zamiast tego głaskającą, włochatą łapę, zrozumiała, że piersi w nocy nie dotanie.
Nie ma w tym nic z tresury, po prostu zdrowe postawienie granic, adekwatne do wieku i stopnia rozwoju dziecka. Nie widzę u Mileny z tego powodu jakichś deficytów a to jak dziewczyny wspominają karmienie piersią zawsze mnie wzrusza. Bez płaczu i szlochów , mówią o tym jakie to było fajne.
Pytanie, gdyby tak iść za głosem serca a dziecko nie przestałoby ssać cyca w nocy w drugim, trzecim czy czwartym roku życia to co wtedy?

ajanna - 2008-05-20, 01:08

k.leee napisał/a:
Pytanie, gdyby tak iść za głosem serca a dziecko nie przestałoby ssać cyca w nocy w drugim, trzecim czy czwartym roku życia to co wtedy?


a może niektóre ssałyby nadal do osiemnastki? :lol:

Lily - 2008-05-20, 07:53

k.leee napisał/a:
Pytanie, gdyby tak iść za głosem serca a dziecko nie przestałoby ssać cyca w nocy w drugim, trzecim czy czwartym roku życia to co wtedy?
no cóż, bywa tak... dziecko pewnej znajomej rozbierało ją przy gościach i z pretensją mówił "mamo, ale tam nic nie ma!" (tzn. mleka w piersi)
adriane - 2008-05-20, 08:11

Karolinka lubiła ssać w nocy dość często, ale kiedy wylądowałam w szpitalu i z córeczką został tatuś, to dosłownie w 2 noce potrafiła nauczyc się spać bez pobudki i bez większych płaczów aż do rana. Miała wówczas rok i 3 miesiące.

Emil był jeszcze większym ssakiem. Im był starszy tym częściej chciał w nocy cycusia, ja juz padałam z nóg w ciągu dnia, bo spałam tylko po pół lub godzince bez przerwy, Emil chciał w zasadzie spać z piersią w buzi...a ja byłam totalnie wymęczona. Kiedy miał 1,5 roku doszłam do kresu wytrzymałości matki karmiącej ( w zasadzie pierś była jak smoczek, nic innego nie tolerował, był od razu ryk).
Postanowiłam odstawić Emila od nocnych karmień przy pomocy taty. Na pierwszą noc wyszłam z domu, poszłam spać do sąsiadki. Prosiłam Piotrka żeby zadzwonił po mnie jak będzie bardzo źle. Nie zadzwonił, choc placzu i histerii ze strony Emila było co nie miara. Praktycznie przepłakał całą noc, nie dał sie niczym ukoić, wrzeszczał i zasypiał na kilka minut i znów wrzeszczał i tak w kółko.
Drugą noc byłam w domu, tata spał z Emilem w drugim pokoju. Słyszałam jak Emil płakał, ale już mniej niż w pierwszą noc, więcej spał.
Trzecią noc Emilek przespal całą bez wybudzania. Zero płaczu. I tak juz mu zostało, czyli metoda sprawdzila się w sumie bardzo szybko. Nie mniej była to metoda drastyczna, ale ja też już byłam drastycznie wykończona brakiem snu, więc coś trzeba było zrobić z tym fantem. Zapewniam, ze nie było lekko słyszeć jak Emil krzyczy o cycusia tej drugiej nocy, ale chyba nie miałam już wyjścia....
To są właśnie te koszty, na które trzeba się świadomie zdecydować, nie jest lekko byc konsekwentnym, gdy dziecko histeryzuje w nocy i sie wie, ze pocieszacz czyli cycuś jest właściwie dostępny i można przecież ulec.. Są takie sytuacje, gdy dziecko pierś traktuje jak smoczek, jako przytulankę i wtedy jak dajemy radę, to czemu nie, mozna kontynuować takie noce, ale ja już naprawdę nie dawałam rady...Podobna chyba historia jak miała Ania k.leee...

alcia - 2008-05-20, 09:00

adriane, u nas było podobnie. Tylko histerie krócej trwały, pierwszej nocy zasypiała (czyli płakała, krzyczała) około pół godziny, chodził do niej tylko Karko a mi serce pękało momentami. Tej nocy obudziła się 2 razy, zasypianie trwało po 15-30 min., w płaczu. Drugiej nocy zasypiała z 10 minut, obudziła się potem raz albo wcale - nie pamiętam już. I tyle, od tej pory zasypiała spokojnie, chodziła spać bez żadnych protestów, w ci agu dnia tak samo - a z tym to dopiero był wcześniej problem. I zmieniło się też ze wstawaniem - wcześniej budziła się o 5, 6, a po nauce sypiała twardo do 8 - cZyli pełne 12h.

adriane napisał/a:
To są właśnie te koszty, na które trzeba się świadomie zdecydować, nie jest lekko byc konsekwentnym, gdy dziecko histeryzuje w nocy i sie wie, ze pocieszacz czyli cycuś jest właściwie dostępny i można przecież ulec.. Są takie sytuacje, gdy dziecko pierś traktuje jak smoczek, jako przytulankę i wtedy jak dajemy radę, to czemu nie, mozna kontynuować takie noce, ale ja już naprawdę nie dawałam rady...

dokładnie się z tym zgadzam, tak było w naszej sytuacji.

malina - 2008-05-20, 09:26

k.leee napisał/a:
ale dostając zamiast tego głaskającą, włochatą łapę, zrozumiała, że piersi w nocy nie dotanie.

:lol: Dobre :mryellow:

DagaM - 2008-05-20, 10:10

To powiem Wam, że tą metodę o której pisze Ada, częściowo sama zastosowałam kilka razy, ale to było bardziej na zasadzie "bierz Ją Piotrek, niech mi da święty spokój, dobranoc" . Jak będę przyparta do muru, podejdę do sprawy konsekwentnie.

[ Dodano: 2008-05-20, 11:13 ]
a i jeszcze dodam, że matka doskonale wie, kiedy dziecko wymusza, u nas na razie jest tak jak było u czarnej96 kilka minut jedzenia, po czym Nina odwraca się na drugi bok i śpi. :-)

[ Dodano: 2008-05-20, 11:14 ]
znowu wyskoczyłam z tym tekstem "matka wie.." :lol: no ja w każdym razie wiem :mryellow:

alcia - 2008-05-20, 10:19

A mi się jeszcze przypomniała taka "ciekawostka". Ja czasem wychodziłam na imprezy, kiedy Kaja była mała. Wiecie, oderwać się od domowych problemów, odpocząć.. I przy okazji pokazać mężowi, jak wygląda życie po takiej nocy 9czasem zdarzało mu sie dziwić, czym ja sie tak zmęczyłam, jak tylko siedzimy sobie razem w domu). I co? Jak mi Kaja budziła sie co godzinę półtorej, tak jemu 1-2 razy w ciągu całej nocy. Mleko było odciągnięte, za każdym razem gdy się budziła dostawała je.

Po takich akcjach żałowałam, że nie byłam w domu, bo przynajmniej w końcu bym się wyspała :->

[ Dodano: 2008-05-20, 11:19 ]
DagaM napisał/a:
znowu wyskoczyłam z tym tekstem "matka wie.." :lol: no ja w każdym razie wiem :mryellow:

:mryellow:
to inaczej - ja-matka wiem ;)

Pat - 2008-05-20, 22:03

heh, to ja się pochwalę a propos tego tematu zasypiania przy piersi. W noc rocznicową mojego porodu Leo po raz pierwszy usnął sam - nie przy cycu, w swoim łóżeczku :mryellow: głaskałam go, śpiewałam kołysanki, utulałam jak mogłam jego płacz. Akcja trwała 30-40 minut. Potem ja się rozryczałam i nie mogłam zasnąć do 3:00 myśląc o tej akcji.. Kiedy miał 7 miesięcy próbowałam ją przeprowadzić ale płacz trwał godzinami więc dałam spokój wiedząc , że dziecko nie jest gotowe..a teraz: voila! No i nadal usypiam Leo w jego łóżeczku. Czasem pojęczy 10 minut, czasem poprzewraca się bez płaczu 30min ale chyba weszło mu to już w ..nawyk :-D Jestem szczęśliwa! acha! on śpi z nami w łóżku i karmię go w nocy bardzo często, choć czasami czuję wyraźnie, że chce sobie tylko pociamkać. Cóż przyjdzie kiedyś pora na przeprowadzkę.
Daga, trzymaj się cyklu karmień na dzieńdobry, dobranoc, (ewentualnie popołudniowe - ja ma w dzień właśnie trzy choć Leo jadłby częściej wiadomo ;-) )

DagaM - 2008-05-21, 08:45

Leo wydoroślał :-D
Nina już też czasem zasypia bez cyca i odkładam ją do jej łóżeczka, ale to dopiero początek :-)

orenda - 2008-05-21, 20:41

Soul napisał/a:
orenda napisał/a:
Z Liwią rzadko zaglądam na wagę


A włażenie na wagę, za każdym razem, jak jesteś u nas..? ;-) Wiem, ż to z ciekawości, ale jednak, hihi.. :mryellow: :-P
ha faktycznie, ale to też jakiś czas temu już było... I chyba z mojej ciekawości to faktycznie raz, potem sama wchodziła :-P
ajanna - 2008-05-22, 00:07

alcia napisał/a:
ciekawe, że my wszyscy nie budzimy się co 2 godziny i nie lecimy do lodówki.


ajanna napisał/a:
to akurat moim zdaniem niezbyt trafiony argument - przecież nie ma sensu porównywać się do rocznych dzieci :lol:


alcia napisał/a:
akurat pod kątem jedzenia niewiele nas różni


Alcia: gdybym miała podwoić swoją wagę w ciągu 6 msc-y, albo potroić ją w ciągu 9-10, to pewnie latałabym do lodówki częściej niż co 2 godziny :lol:

kamma - 2008-05-22, 00:13

ajanna, ale my tu mówimy o dzieciach nieco starszych niż 9-10 mcy, takich, które już tak intensywnie nie rosną i z całą pewnością nie używają nocnego cyca jako posiłku.
A co do potrzeb emocjonalnych, przytulić malucha można na różne sposoby, niekoniecznie poprzez przystawienie do piersi.

ajanna - 2008-05-22, 00:18

kamma: to ja już nic nie rozumiem :roll: - myślałam, że mówimy o dzieciach w wieku ok. 11 msc-y, które intensywnie rosną - o dzieciach w wieku najmłodszych potomków Alci, Dagi, moich itp.

przynajmniej moi chłopcy z całą pewnością są co noc głodni - właśnie ich karmiłam - najedli się i śpią dalej :-)

kamma - 2008-05-22, 00:45

no, dzieci Alci i Dagi to lada dzień będą urodziny obchodzić :) Zresztą, nietrudno poznać motywy malucha w stosunku do nocnych karmień. Jeśli jest to głód - proszę bardzo, bar mleczny pod ręką. Ale jeśli to nawyk lub potrzeby emocjonalne, to czas najwyższy wprowadzić malucha na wyższy, adekwatny do jego wieku poziom.
Karolina - 2008-05-22, 09:07

Ajanna, od pewnego czasu Mia przestała w nocy jeść, poznałam to po tym, że ssie krótko i często. Jeśi Twoje chłopaki jedzą dużo a potem spią, to masz rację karmiąc w nocy. Inne dzieciaki robią to po prostu z przyzwyczajenia, nawet kiedy już nie potrzebują jeść w nocy.
Za nami pierwsza noc. Mia zasnęła o 18, potem obudziła się o 21 nakarmiłam ją. Potem obudziła się o 22.30 tu już moja cierpliwość się wyczerpała i postanowiłam zacząć odzwyczajanie. Nie było płaczu - raczej marudzenia, krzyki niezadowolenia, ale wszysto to dało się uspokoić bliskością, pocałunkami, głaskaniem. Zasnęłyśmy o 24. Kolejna pobudka 3 rano (pijani ludzie pod oknem drą ryje), tu już było troszkę więcej marudzenia i wyginania ale o 4 już spałyśmy, Mia była taka zaspana i nie wiedziała co się dzieje Pobudka o 5, pół godziny póżniej dostała pierś i zasęłyśmy do 7.30.
Jestem szalenie nie wyspana ale bardzo zadowolona. Mia zjadła rano jabłko, co się nigdy nie zdarzało :lol: Karmienia nocne przekładam na dzień, zamiast herbatek.

ajanna - 2008-05-22, 14:57

kamma napisał/a:
no, dzieci Alci i Dagi to lada dzień będą urodziny obchodzić :)

moje też - za półtora tygodnia :-D

a z tym głodem to ja już sama nie wiem ile to jeszcze potrwa :roll: wychodzę z założenia, że są głodni, bo jak się budzą w nocy, to w większości przypadków nic ich nie uspokaja (chyba, że na kilka minut). dopiero, kiedy dostaną pierś/butelkę zasypiają mocno ponownie. wczoraj, jak pisałam, karmiłam ich obu koło 1. w nocy - wypili - Igor - ponad 250 ml, a Olaf - z piersi i ponad 150 ml :shock: cieszyłam się, że będą długo spali, bo są najedzeni, ale pobudka była już ok. 4. rano i znów na mleko :shock: , a potem spali do 9. dodam, że w dzień mało piją - zwłaszcza Igor - ale za to jedzą prawie bez przerwy :lol: ponieważ mam zamiar niedługo przestać karmić piersią, to już nawet zaczęłam się łamać, czy nie podawać im w nocy jakiejś kaszki z mlekiem, ale boję się obciążać na noc przewód pokarmowy :roll:

Karolina - 2008-05-22, 16:54

A moja Mijka także!
pidzama - 2008-10-30, 10:58

no i stalo sie - od kilku dni nie karmie Michala; juz tak na amen. najpierw poszlo w odstawke nocne karmienie. obawialam sie tego bardzo bo bylam pewna strasznych nocnych scen a jak sie okazalo to wystarczylo Michalka przytulic i odlozyc z powrotem do lozeczka; na pewno pomogl fakt ze umie zasypial sam w lozeczku; od soboty nie karmie juz wieczorem; w sumie to nie planowalam tego ale przewialo mnie i niezla zlamalo; nie moglam sie ruszac i postanowilismy z mezem ze dzis on Michalka kladzie spac; no i wtedy stwierdzilismy ze moze to jest dobry czas na zakonczenie karmienia; tym bardziej ze ciagnal kilka lykow i uciekal; wiec on chyba tez juz byl gotowy
poza tym musze zaczac kuracje na moje kolana. leki nie sa przeznaczone dla karmiacych...
ehhhhh na pewno bedzie mi brakowalo tych wspolnych chwil; ale i tak sie ciesze ze udalo mi sie wytrwac caly rok; czasem bywalo ciezko i naprawde mialam ochote zakonczyc to wczesniej; pamietam jak chyba tydzien po urodzeniu mialam mega kryzys i tak sobie myslalam ze chyba nie dam rady i zeby chociaz udalo mi sie 3 miesiace pokarmic, potem bylo 6miesiecy i tak minal rok...
na pewno bylo warto bo poza 2 dniami kataru to nie zlapalo Miska zadne chorobsko; alergii na razie nie widac na nic wiec jestem bardzo zadowolona ze WYTRWALAM

Christa - 2008-10-30, 11:08

pidzama, gratulki, ze tak ladnie sie udalo! I spoznione 100 lat dla Michalka z okazji urodzin. Zupelnie przegapilam ten moment :oops: .
DagaM - 2008-10-30, 14:03

pidzama, ogromne gratulacje za sprawną akcję :-)
olgasza - 2008-10-30, 21:59

pidzama - brawo dla was. Michal jest naprawde dojrzaly i jakos tak szybko sie rozwija, czy mi sie wydaje? :-)

A ja, za sugestia dr Pietkiewicz, postanowilam pokarmic jeszcze co najmniej dwa miesiace. A potem to moze i ja cos napisze w tym watku ;-)

renka - 2008-10-30, 22:37

Super pidzama, ze obylo sie bez zadnych nieprzyjemnych ekscesow :-) Ronke tez udalo mnie sie odstawic tak z nienacka w sumie - ktoregos wieczoru zasnela z palcem w buzi, pozniej caly dzien jakos bylysmy poza domem, wiec dzienne karmienia odpadly, kolejny wieczor - przytulenie jej i palec w buzi i to byl the end (ok. 16 miesiecy ja karmilam).


pidzama napisał/a:
na pewno pomogl fakt ze umie zasypial sam w lozeczku;


Ronka do dzis spi ze mna w lozku i na szczescie ten fakt nie sprawial i tak komplikacji przy odstawianiu jej od piersi.

Ja szczerze powiedziawszy jestem coraz bardziej znuzona i zmeczona karmieniem Fionki piersia, szczegolnie wieczory niektore sa masakryczne, gdy np. z 1,5 h ssie mego cyca i ssie, a jak probuje ja odessac to sie budzi...
Ronka przynajmniej palca ssala, wiec miala zamiennik, a Fionka ma tylko mojego cyca i niczym wiecej jak na razie nie wydaje sie byc zainteresowana.

Podziwiam kobiety, ktore karmia 3 lata lub wiecej... Ja bym wymiekkla...

zina - 2008-10-31, 09:57

pidzama, gratuluje tak latwego zakonczenia karmienia piersia :-D

My jeszcze troche pociagniemy zapewne ale bynajmniej mnie to nie martwi :-)

kula-hula - 2008-12-11, 23:53

moja córa własnie dobija do roczku. karmie ja do tej pory piersia na żądanie. w tym intensywnie rowniez w nocy. czytam sobie ten temacik i widze, ze to nocne karmienie silne emocje wzbudza. no we mnie chyba tez, bo az w nocy snila mi sie polemika. normalnie przez sen poskladalo mi sie do kupy moje rozumienie tej kwestii:)

ja wlasciwie bardzo intuicyjnie podchodze do tego calego karmienia. i jakos nigdy mi nie przyszlo do glowy, zeby w nocy odmawiac lenie cyca. nawet nie zastanawialam sie skad mi sie to wzielo, ale jak myslalam o jakims odstawianiu w przyszlosci to karmienie nocnne wydawalo mi sie jakies takie najcenniejsze i zostawialam je sobie na koniec. dopiero wczoraj, jak poczytalam sobie wasze wypowiedzi przemyslalam sobie skad te moje pomysly:)

mysle, ze w tej dyskusji o nocnym karmieniu pominiete zostaly dwie bardzo wazne kwestie. mianowicie sklad nocnego pokarmu i etap rozwoju dziecka okolo rocznego.

no wiec w wielu zrodlach mozna przeczytac, ze pokarm dzienny jest bogatszy min. w bialko a nocny w tluszcze. oczywiscie sklad pokarmu zmienia sie tez w zaleznosci od potrzeb i wieku dziecka, czy nawet etapu ssania.

ale to bialko i te tluszcze wydaja mi sie tu kluczowe. nie jestem ekspertem, ale bialko jest niezbedne dla wzrostu a tluszcze szczegolnie wazne dla rozwoju ukladu nerwowego. to tak ogolnie.

a jesli chodzi o rozwoj dziecka. w pierwszym semestrze nastepuje super gwaltowny wzrost malucha, najwiekszy chyba w jego calym zyciu. potem jeszcze jakos do pol roku czasem troche dluzej dziecko dosc szybko rosnie. no a potem zdecydowanie zwalnia. po ukonczeniu roku czesto te przyrosty juz sa bardzo niskie. czyli przez kilka pierwszych miesiecy niemowle powinno najbardziej potrzebowac bialka i jesli teoria o bialku w mleku dziennym jest zgodna z prawda, to w pierwszym trymestrze dziecko powinno wlasnie w dzien okupowac cyc.

i kurde, u mnie tak bylo. mloda wsuwala niemal co godzine a zdarzalo sie i czesciej. gdybym sugerowala sie otoczeniem to pewnie bym stwierdzila, ze mleko jest do bani i dzidzia sie nie najada. co wiecej slysze, ze wiekszosc kobiet , ktora zaczela dokarmiac, albo po prostu odstawila male od cyca, zrobila to wlasnie do 3 miesiaca..

a karmienie nocne bylo dla mnie w tym czasie po prostu luksusowe- lena budzila sie przecietnie 2 razy. Tylko.

okolo 4 miesiaca nastapila rewolucja. wreszcie w miare unormowane jedzenie w dzien. i dramat w nocy. pobudki co godzine. bynajmniej nie chodzilo o ciumkanie. mala zjadala jak smok i natychmiast odrywala sie, co by sie szybko przespac, bo za godzine przeciez trza znow jesc.. niemal identyczne doswiadczenie w tej sprawie maja karmiace kobiety, z ktorymi gadalam. wzgledny spokoj w nocy na poczatku i po kilku miesiacach szalenstwo. trudno tu mowic o nawyku wstawania, bo przeciez nawyk byl totalnie inny. wyglada to raczej na totalna zmiane potrzeb dziecka. oczywiscie otoczenie reagowalo szokiem ,tudziez oburzeniem, bo kilkumiesieczne dziecko powinno juz przesypiac cala noc..

do tej pory lena je w nocy. teraz zjada przecietnie co 2 godziny. jesli polaczyc to wszystko z kolei rozwojem ukladu nerwowego, to zaczyna wszystko brzmiec logicznie. nie wiem tego, ale przypuszczam, ze na poczatku organizm dziecka jest skupiony na szalonym wzroscie a jak zwalnia to najwazniejsze staje sie dojrzewanie ukladu nerwowego, po prostu mózg dziecka. A tluszcze konieczne do jego rozwoju znajduja się glownie w pokarmie nocnym...

zaciekawila mnie wypowiedz specjalistki ds. żywienia z Centrum Zdrowia Dziecka dr Anny Stolarczyk (hxxp://zdrowie.onet.pl/1172159,2056,,1,,uwaga_na_niewidoczne_tluszcze,ciekawostki.html):
"dojrzewanie układu nerwowego dziecka trwa do mniej więcej 18 miesiąca życia, dlatego "od jakości tłuszczu dostarczanego z pożywieniem zależy w dużym stopniu rozwój, zdrowie i sprawność intelektualna dziecka".
I ze:
„kiedy dziecko jest karmione piersią, wszystkie niezbędne kwasy tłuszczowe otrzymuje z mleka matki. Jest to pokarm bogaty w wielonienasycone kwasy tłuszczowe”

kurcze to by znaczylo, ze optymalne jest utrzymanie tych nocnych karmien wlasnie do poltora roku. zreszta czesto tez slysze od matek karmiacych, ze ok poltora roku dzieciaki same luzuja z tym nocnym jedzeniem, nawet tu ktos o tym wspominal. ja jakos mam latwosc do ufania naturze..

dlatego ja nie moge się zgodzic np. z opinia Twoja Alca, ze pod kątem jedzenia niewiele nas różni z dziecmi okolorocznymi. Więcej, uwazam, ze dzieli nas po prostu przepasc. Oczywiscie wierze, ze dziecko można szybko oduczyc jedzenia w nocy. jednak mysle, ze to jest troche wbrew jego potrzebom.

zmeczona jestem. W koncu nie od roku przespalam normalnie zadnej nocy. Cale szczescie tata leny wraca z pracy i do wieczora wlasciwie sam się nia zajmuje. Ja mam wtedy szanse się troche zregenerowac:) i ciagnac dalej dyzury nocne:)

a w ogole to dzieki za te dyskusje:) byla na tyle mocna, ze wlaczylam się w nia przez sen, który niniejszym wam relacjonuje...

DagaM - 2008-12-12, 00:03

kula-hula, bardzo ciekawe jest to co napisałaś, dzieki. A ten fragment jest dla mnie bardzo pocieszający :
kula-hula napisał/a:
"dojrzewanie układu nerwowego dziecka trwa do mniej więcej 18 miesiąca życia, dlatego "od jakości tłuszczu dostarczanego z pożywieniem zależy w dużym stopniu rozwój, zdrowie i sprawność intelektualna dziecka".
I ze:
„kiedy dziecko jest karmione piersią, wszystkie niezbędne kwasy tłuszczowe otrzymuje z mleka matki. Jest to pokarm bogaty w wielonienasycone kwasy tłuszczowe”

YolaW - 2008-12-12, 00:04

DagaM, dla mnie to też pocieszające, bo Odkąd Olaf skończył pół roku to więcej mleka je w nocy niż za dnia :) Widocznie inwestuje już w rozwój intelektualny :)
puszczyk - 2008-12-12, 12:08

Kamil karmiłam w nocy do 2 roku życia i proszę jaki mądry chłopak. Uczy się najlepiej w klasie, matematyka przychodzi mu z łatwością, ładnie pisze i czyta. Mamy karmiące - warto trochę przecierpieć. 8-) :lol:

kula-hula, faktycznie dają do myślenia Twoje wnioski.

Przy Weronice już się mniej poświęciłam, bo nocne karmienia zakończyłam po roczku.

Malati - 2008-12-12, 12:25

kula-hula, całkowicie się zgadzam z tym co piszesz.Ja równiez w tych kwestiach działałam intuicyjnie,karmiłam młodego w nocy do półtora roku,nie było tak żle ;-) :-)
elenka - 2008-12-12, 12:39

A te niekarmione piersią dzieci, to co niby "głupsze" :?: :roll:
Lily - 2008-12-12, 12:43

elenka napisał/a:
A te niekarmione piersią dzieci, to co niby "głupsze" :?: :roll:
E tam, po prostu w jakiś sposób trzeba dbać o te kwasy Omega 3.
puszczyk - 2008-12-12, 12:52

elenka napisał/a:
A te niekarmione piersią dzieci, to co niby "głupsze"

:mrgreen:

Malati - 2008-12-12, 12:53

elenka napisał/a:
A te niekarmione piersią dzieci, to co niby "głupsze" :?: :roll:


A kto tak twierdzi?
Ponadto czytałam,ze to nie prawda że to mleko matki warunkuje inteligencje u dziecka.Chodzi raczej o to ze w wiekszości przypadkow na karmienie piersia decydują sie matki o wiekszym IQ,a inteligencje dzieci dziedzicza po matkach-stąd ta zależność. Mój był karmiony piersia i nie zauwazyłam u niego jakis wybitnych umiejetność,a to chyba dlatego że matka nie jest zbyt inteligentna,biedny dzieciak :-P ;-)

Nimrodel - 2008-12-12, 13:14

kula-hula napisał/a:

okolo 4 miesiaca nastapila rewolucja. wreszcie w miare unormowane jedzenie w dzien. i dramat w nocy. pobudki co godzine. bynajmniej nie chodzilo o ciumkanie. mala zjadala jak smok i natychmiast odrywala sie, co by sie szybko przespac, bo za godzine przeciez trza znow jesc.. niemal identyczne doswiadczenie w tej sprawie maja karmiace kobiety, z ktorymi gadalam. wzgledny spokoj w nocy na poczatku i po kilku miesiacach szalenstwo. trudno tu mowic o nawyku wstawania, bo przeciez nawyk byl totalnie inny. wyglada to raczej na totalna zmiane potrzeb dziecka. oczywiscie otoczenie reagowalo szokiem ,tudziez oburzeniem, bo kilkumiesieczne dziecko powinno juz przesypiac cala noc..

...


:shock: u mnie było identycznie!
A więc to nie jest coś "nienormalnego"...
Nawet J. już się nade mną litował i co chwilę wspominał o butli z kaszą :roll:
Ale jakośto przetrzymałyśmy ;-)

elenka - 2008-12-12, 13:18

euridice napisał/a:

elenka, no to Ci się dostało :lol: ;)
Nie przejmuj się ;)



A co mi innego pozostało :roll:

puszczyk - 2008-12-12, 13:22

czarna96 napisał/a:
Mój był karmiony piersia i nie zauwazyłam u niego jakis wybitnych umiejetność,a to chyba dlatego że matka nie jest zbyt inteligentna,biedny dzieciak

No właśnie ja też nie jestem geniuszem, a synka mam mądrego, więc zawsze tłumaczyłam sobie to tym karmieniem. :lol:

Malati - 2008-12-12, 13:42

elenka, nie chciałam Cie urazic,pisałam o tym co czytałam.I nie traktuje tego jako pewna,jedyna prawde,podchodze do tego z przymrużeniem oka ;-)
elenka - 2008-12-12, 13:45

czarna96 napisał/a:
elenka, nie chciałam Cie urazic,pisałam o tym co czytałam.I nie traktuje tego jako pewna,jedyna prawde,podchodze do tego z przymrużeniem oka ;-)


Spokojnie, wszystko w porządku ;-) Nie uraziłaś mnie.
Czasami tylko mam wrażenie, że przy okazji propagowania karmienia piersią, które ja w pełni popieram i rozumiem, zupełnie się pomija fakt, że czasami życie i sytuacja wygląda zupełnie inaczej i że kobiety, którym nie jest dane karmić piersią czują na sobie niezłe ciśnienie i presję.
A takie teksty o "inteligencji" tylko to potęgują :roll:

Malati - 2008-12-12, 14:04

elenka, teoria o której pisałam powyżej ,własnie obala twierdzenie że inteligencja dziecka jest uwarunkowana karmieniem piersia.Myśle że to nie prawda,zycie to przecież nam nie raz pokazuje.Chodzi o to że matki które chca karmić piersia maja podobno wyższy poziom inteligencji,a ponieważ matka jest nosnikiem genu odpowiedzialnego za inteligencje to i dziecko ma to IQ wyższe,Czyli nie chodzi o sam proces karienia ale to że matka chce.Czyli samo karmienie nie jest tutaj istotne,istotna jest to ze matka z wyższy IQ bedzie uważała że karmienie piersia jest ważne a ta z nizszym wręcz przeciwnie,Chodzi o świadomości i wiedze która niestety nie zawsze jest możliwa do wdrażenia. Mam nadziee ze rozumiesz o co mi chodzi,bo mi to troche chaotycznie wyszło :oops: j
puszczyk - 2008-12-12, 14:20

elenka napisał/a:
Spokojnie, wszystko w porządku Nie uraziłaś mnie.
Czasami tylko mam wrażenie, że przy okazji propagowania karmienia piersią, które ja w pełni popieram i rozumiem, zupełnie się pomija fakt, że czasami życie i sytuacja wygląda zupełnie inaczej i że kobiety, którym nie jest dane karmić piersią czują na sobie niezłe ciśnienie i presję.
A takie teksty o "inteligencji" tylko to potęgują

Nie sądzę, żeby ktoś wymyslił tą teorię żeby "dowalić" matkom które nie karmiły piersią.
Oprócz tego widzę różnicę między matką która chciała, a nie mogła z różnych przyczyn karmić, a matką która nie karmiła, bo np. bała się o wygląd swoich piersi albo tak było jej wygodniej.
elenka, wiem, że na pewno nie zaliczasz się do tych drugich.

elenka - 2008-12-12, 15:21

puszczyk ja wiem, że ta teoria nie zostałą do tego celu wymyślona, pewnie nawet jest po części słuszną teorią. Napisałam tylko jak mogą się czasem poczuć kobiety, które nie karmią i tyle.
Karolina - 2008-12-12, 15:36

Kwas omega3 pozostaje ze sprawnoscią intelektualną w ścisłym związku - może nie tyle z samym IQ co ze sprawnością działania umysłu. Kiedy w jedenej ze szkół zaczęto podawa codziennie wszystkim dzieciakom kwasy omega3 wyniki okazały się szokujące - prawie wszystkie dzieci, ktore miały problemy z nauką a zwłaszcza koncentracją (były nadpobudliwe) poprawiły swoje umiejętności, a dzieci, które nigdy nie lubiły się uczyc stały się pilnymi uczniami. Znacznie obniżyła się się ilośc problemó wychowawczych. Jesli dziecko nie dostaje wogóle kwasów omega to po prostu nie mają się z czego tworzy otoczki mielinowe w neuronach.
PiPpi - 2008-12-12, 16:18

poza tym nocne karmienie zużywa zapasy tłuszczu z bioder, brzuszka, powstałe jeszcze w ciąży, dla własnej sylwetki również warto w nocy pokarmić ;-)
kłapouchy - 2008-12-12, 17:52

elenka dokładnie jak pisała lily po prostu trzeba dostarczyć tych omega w inny sposób. Tomek był karmiony tylko 11 m-cy, w dodatku nie tylko samą piersią, po pierwszym miesiącu budził się na karmienie 2 razy w nocy, ok. 4 -5 m-ca już tylko raz, a ok. roku przesypiał już na ogół całe noce. ale jednocześnie dokarmiany był mlekiem aptecznym wzbogaconym w kwasy omega, ok. 5-6 m-ca zaczęłam wprowadzać stałe pokarmy z dobrymi jakościowo olejami, szybko też mielone siemię i pestki a po roku orzechy. Dziś jest niejadkiem, ale akurat z pestkami, orzechami nie ma problemu, chętnie wcina różnego rodzaju smarowidła z pestek i orzechów, siemie dostaje w jogurcie. Myślę, że dziecko intuicyjnie zjada chętniej to czego potrzebuje, jeśli nie udało mi się karmić tak długo jak chciałam to on sobie to jakoś rekompensuje zjadając chętniej takie a nie inne rzeczy. Wydaje mi się, że znam hula-kulę (sorki, jeśli mylę Cię z kimś innym) i jeśli dobrze kojarzę jej córeczka od niedawna dopiero bardziej interesuje się innym niż mamusinym pokarmem. skoro ma go pod dostatkiem to czerpie te omega właśnie z niego, stąd te częste, nawet cogodzinne pobudki w nocy. jednak nie ma co się stresować jeśli nam się nie udaje, tylko zadbać o te omega z innego źródła. nikt też nie pisze tu o prostej korelacji między omega a iq, wiadomo sprawa jest bardziej skomplikowana, choć związek oczywiście jest, byłoby jednak naiwnym twierdzić, że tylko ono ma znaczenie. ilu z nas było od początku na mleku modyfikowanym (raczej kiepskiej jakości w tamtych czasach), nasze matki o omega nawet nie słyszały, a nie jest z nami tak najgorzej, śmiem twierdzić ;)
kula-hula - 2008-12-12, 18:02

ja nie uwazam, ze dzieci nie karmione piersia albo nie karmione piersia w nocy nie beda inteligentne. po prostu dla rozwoju mozgu konieczne sa min. odpowiednio skomponowane tluszcze i mleko matki jest najpewniejszym ich zrodlem, choc na pewno nie jedynym. ale przypuszczam, ze matkom niekarmiacym zwyczajnie trudniej jest w tej sprawie i wieksze przed nimi wyzwanie.

dziwi mnie tylko, ze jesli matka ma to szczescie, ze moze karmic dziecko cycem, to zamiast sie cieszyc, ze omija ja stres kombinowania, zeby mlode na pewno zjadlo to, czego potrzebuje jego organizm do rozwoju mozgu wlasnie, uznaje karmienie nocne za fanaberie i robi wszystko, zeby noc byla do spania i finito.

skład mleka matki nie jest latwy do odtworzenia i zastapienia a do tego dzieciaczki wcale nie zawsze chca wspolpracowac i zjadac, to co im sie podaje. ja i bez tego ciagle knuje, czy aby lena na pewno zadnych niedoborow nie ma. potrafie wytropic, kazda bladosc, kazdy zajad, czy podejrzana szorstkosc... mimo , ze mloda karmiona prawie wylacznie piersia, nieustajaco trzyma sie 95 centyla, smiga jak rakieta i potrafi w 5sek nawiazac kontkat z kazda napotkana istota:)

po prostu uspokaja mnie tu fakt, ze przez czas najwiekszego rozwoju ukladu nerwowego, nawet jesli cora pluc bedzie oliwami i ziarnem, to krzywda jej sie nie stanie.
i jesli dzidzia przerywa sen, zeby ciagnac cyca to nie mam powodow, zeby nie ufac, ze tego wlasnie potrzebuje. nie wiem jak jej cialko to sobie rozwiazuje. czy mloda czuje to jako glod. czy moze szalona zachcianke na kwasa:) (omega). nie wiem. i nie walcze z tym.

nie pisze tego przeciwko nikomu. chodzi mi tylko o to, ze jesli sie juz karmi, to lepiej karmic rowniez w nocy, jesli malenstwo tego sobie zyczy:)

[ Dodano: 2008-12-12, 18:04 ]
o:) bingo ewa:)

Lily - 2008-12-12, 18:07

kula-hula napisał/a:
po prostu dla rozwoju mozgu konieczne sa min. odpowiednio skomponowane tluszcze i mleko matki jest najpewniejszym ich zrodlem, choc na pewno nie jedynym. ale przypuszczam, ze matkom niekarmiacym zwyczajnie trudniej jest w tej sprawie i wieksze przed nimi wyzwanie.
wiesz, ja wyrosłam na niebieskim mleku w proszku i czytałam w wieku 5 lat, sama się nauczyłam, w szkole miałam dobre oceny, choć się nie uczyłam (fakt, z matmą miałam problemy zawsze, ale różni ludzie mają różne uzdolnienia) - a jak się tak zastanowię, to źródeł Omega 3 nie mogę się dopatrzyć w ogóle w mojej diecie wtedy :)
nie twierdzę, że te tłuszcze nie są potrzebne, bo są, ale też bym nie demonizowała - chyba potrzeba głębokiego niedożywienia, żeby to się poważniej odbiło na rozwoju intelektualnym...

[ Dodano: 2008-12-12, 18:11 ]
kula-hula napisał/a:
chodzi mi tylko o to, ze jesli sie juz karmi, to lepiej karmic rowniez w nocy, jesli malenstwo tego sobie zyczy:)
mama też ma prawa swoje i swoją wytrzymałość :)
elenka - 2008-12-12, 18:54

Lily napisał/a:
mama też ma prawa swoje i swoją wytrzymałość :)


Co racja, to racja, chociaż ja tu nie mam prawa się wypowiadać, bo Krzysio od 4 miesiąca przesypia 12h czyli całą noc, ale rozumiem znajome kobiety, które próbują odstawić nocne karmienie, bo ich organizm nie wyrabia z niewyspania i też myślę, że nie ma co demonizować diety dziecka, ja daję Krzysiowi pestki, siemię, oleje, ale nie wyliczam co do grama :roll:
Ja też wyrosłam na niebieskim mleku i za "głupią" się bynajmniej nie uważam 8-)

kula-hula - 2008-12-12, 19:18

ja tez wierze, ze mozna wymieknac. nie mam normalnego snu juz dlugo. ale wtedy trza postawic sprawe jasno -mam dosc, nie daje rady. nie potrzebna jest tu argumentacja, ze dziecku to nie jest i tak do niczego potrzebne.

poza tym, ja wcale nie wiem, czy tu chodzi rzeczywiscie o te tluszcze. moge spekulowac na podstawie tego, co jacys tam naukowcy mowia. ja raczej skupiam sie na sygnalach dziecka. nie potrzebuje dokladnie wiedziec do czego mlodej to potrzebne. dopoki daje rade, to karmie na zadanie i tyle.

dynia - 2008-12-12, 20:27

Ja mam troszkę inne odczucia a propos nocnego cycania wybaczcie ale poparte jedynie własnym doświadczeniem :-P Moje dzieci(w póżniejszych etapach życia pow. 8 m-ca wzyż)no cóż widocznie taki model mi się trafił :roll: ,nocne żarcie tarktowaly raczej jako mily przerywnik nocy,chęć poczucia suberbliskości mamy etc. z konsumpcją nie miało to nic wspólnego.No a wypoczynek własny matki dla mnie warunkiem dobrego funkcjonowania w dzień a to z kolei przysparza dobre warunki rozwojowe dziecięcia ;-) No i dodam tylko tyle,że do poki nocna pierś była takiegoż nie uświadczyłam.Gdybym nie jako nie podjęła decyzji o likwidacji nocnego baru dzieci pewnie raczyłyby się do osiemnastki.Z drugiej strony uważam też ,że układ trawienny dziecka ma prawo(a wręcz i obowiązek) odspanąc nocą a nie pozostaje takie jedzenie obojętne wobec stanu uzębienia.

Kula napisz coś więcej wiek córki,jadłospis bardzo to interesujące jak dla mnie ;-)

kula-hula - 2008-12-12, 21:44

dynia alez prosze.
lena koncem roku swietuje rok swoj pierwszy.
do pol roku wylacznie cyc. bez smoczka, butelki, dopajania.
potem powoli dodatkowo zupki. marchew, ziemniak, dynia, brokul, cukinia itd. kasza jaglana, ryz brazowy, kasza orkiszowa.jablka, suszone morele, latem owoce sezonowe. bardzo szybko ziarno, dynia, slonecznik, sezam, siemie. oleje lniany, wionogronowy. dosc szybko soczewica. ale nie pamietam kiedy. rano i obiadek. po miesiacu bojkot. zabkowanie..odmowa prawie wszystkiego. glownie cyc. w miedzyczasie lekkie przeziebienie i w 9 miesiacu odmowa papek. ale za to zaczela jesc krojone-jablko, dynia, marchew, ziemniak, kalfior maczane w oleju, ogorek kiszony. zaiarno moczone w calosci. ilosci male bo dopiero uczyla sie gryzc, a zebow ilosc 2. potem 10 mies. powoli powrot do papek ale ilosci b. male. 11 mies zaczyna jesc dosc sensownie, ilosci ponad 100ml, wchodza kasze glutenowe. teraz mamy 12 mies. i intensywne zabkowanie-domaga sie glownie czegos do gryzienia. dostaje na stol roznosci gotowane pokrojone. najbardziej wchodzi brokul:) ziarna tez zawsze chetnie. sniadanka i kolacje kaszowo owocowe w miare schodza, a le nie jakies ogromne ilosci. zaczelam chodowle kielkow i czasem cos tam jej blanszuje z tego. a i chleb razowy troche sobie gryzie.

tyle historii kulinarnej. caly czas cyc na zadanie. w nocy teraz ok. co 2 czasem 3 godziny, ostatni raz ok 7. ok 9 sniadanko. probuje nie powiem, ze z sukcesem uczyc lene pic. dostaje czasem wode lub herbate z pokrzywy. nie jestem tu wcale konsekwentna...czesciej ide na latwizne i zalatwiam sprawe cycem. z tego nie jestem jakos dumna, bo chcialabym, zeby cyc juz nie byl do picia..
usypianie, czesto tez w ciagu dnia-cyc.

tak to mniej wiecej wyglada. co cie dynia konkretnie zaciekawilo?

dynia jesli chodzi o odpoczynek od jedzenia to ja jednak ufam, ze natura wie co robi. pokarm matki jest bardzo latwo przyswajalny i jakos przypuszczam, ze nie obciaza to za bardzo organizmu. przez pierwsze pol roku, kiedy dziecko mogloby jadac tylko cyca, to nie ma wyjscia i musi jesc czesto, bo mleko szybko sie trawi. gdyby to byl problem dla organizmu, natura pewnie by to inaczej wymyslila. wrecz mowi sie, ze lepiej, zeby niemowle jadlo tego cyca czesto w nocy, bo to i tak mniej jej oobciaza niz ciezka i syta kolacja niecycowa, ktora wcale nie gwarantuje dziecku odpoczynku w nocy. wrecz przeciwnie. trawi sie to i trawi. no i to tez spekulacje, bo sie nie znam, tylko probuje tlumaczyc sobie ta biedna matke nature..:)

[ Dodano: 2008-12-12, 21:48 ]
aha. lena ma skaze bialkowa. z akcentem na jajka. dlatego do tej pory nie dostaje zadnego nabialu. jakis tydzien temu wkrecilam sobie, ze moze jej zelaza brakowac i podalam pare razy zoltko. ale juz se odpuscilam i znow jest szlaban.

dynia - 2008-12-12, 22:08

Kula tak więc jadłospis macie bardzo konkretny.Ciekawa jestem jak z apetytem czy dużo wcina tego jedzonka bo u mnie dzieci ,dopóki jadły cyca to jadły bardzo mizernie.Generalnie u nas wyglądało to bardzo podobnie jak w waszym przypadku,usypianie cycem jedynie ,niereglamentowany dostęp dniem i nocą,dni gdzie tylko cyc ratował z opresji...Dodam tylko ,że u nas nocne karmienie skończylo sie tak samo jak dzienne za jednym zamachem znaczy się.
Pytatałam o wiek i jadłospis o tak z ciekawości po prostu(bez rzadnych ukrytych domysłów :lol: ) ;-)

kula-hula - 2008-12-12, 22:49

dynia:) ja nie do konca mam porownanie ile zjadaja inne dzieci i nie wiem ile to duzo..jakies 2 tygodnie temu przed tym nieszczesnym nawrotem zabkowania ja bylam czasem zachwycona ilosciami. tak na oko zjadala nawet jakies 150 ml. teraz bardzo grymasi i zjada malo. a jak zjada niemiksowane to zawsze zjada mniej ale ja i tak jestem wdzieczna, ze wymusza na mnie te posilki niepapkowe, bo ja najchetniej wpychalabym w nia mix, bo zawsze toc wiecej i wsio mozna przemycic...najbardziej mnie rozczula jak zjada te ziarenka po jednym, bierze w paluszki i sobie powolutku drobi w buzi:) to jest boskie. i to jest sposob, zeby wysiedziala z nami przy stole caly obiad, nawet jesli sama nie chce nic zjadac-siedzi i przebiera wtedy te ziarenka:)
no a poza ty to lena jakos falowo jada. ma fazy, ze chetnie i wzglednie sporo a czasem normalnie sladowe ilosci. no i wlasciwie jakies sensowniejsze ilosci to dopiero w 11 mies.

dynia a kiedy skonczylas karmic i czemu tak radykalnie?

renka - 2008-12-12, 23:02

A ja bede nudna do bolu i napisze, ze mnie juz karmienie Fionki - szczegolnie w nocy meczy...
Z drugiej strony dostrzegam w kryzysowych chwilach (chocby takich jak wczorajsze goraczkowanie), jak dobrze, ze ciagle jest ta piers...
No i chyba przez to tak to sie w czasie rozwleka...

Pisalam juz gdzies, ze Fionka jest mega ssakiem, wiec tym bardziej wciaz laknie piersi (moje dzieci tez sa od poczecia bezsmoczkowe, ale Ronka zaczela ssac palec, wiec latwiej bylo ja odstawic od piersi, bo miala zamiennik). Co zrobic z takim 16-miesiecznym mega ssakiem, aby podejmowac proby odzwyczajania od piersi? (radykalna - czyli proba zasniecia beze mnie zakonczyla sie jej goraczkowaniem...).

dynia - 2008-12-12, 23:06

Kula Jag po roku ,Ziema po 10 mcach dlaczego radykalnie bo ja dość uparta jestem :-P
arete - 2009-01-27, 20:39

I ja chyba w końcu kończę karmienie. :-) Do niedawna było cyckanie raz dziennie przed snem, ale ostatnio usypianie przejął tata (musi się wdrażać, bo wyjeżdżam na 4 dni). Ale moje piersi jeszcze coś tam produkują, zaobserwowałam grudkowe zgrubienia. Co z nimi robić - odciągać, przystawić dziecko, przeczekać?
Cytrynka - 2009-01-27, 23:01

Ze smutkiem, ale i ja wkrótce pewnie dołączę do odstawiających. Wczoraj Adaś już nie jadł mojego mleka, ale dziś dałam. Hm...to mnie chyba trzeba odstawiać od dziecka :roll:
strzeszynek - 2009-01-28, 00:42

Mam to samo :) Ostatnio Vinek znalazł nową zabawę: pije, pije, po czym chaps! zaciska ząbki na mnie, a potem brechta się wielce rozbawiony. W sumie to czas przeszły. Ostatnio złapał infekcję, w tym katar i ciężko mu było pic mleko. Popijał dwa łyki i odpychał się. Jakoś tak mi smutno, gdy o tym pomyślę... Owszem, może jeszcze kiedyś pokarmię piersią, ale już nie jego... Zaraz się rozbeczę :->

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group