wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Dziecko, które nie chce spać

Martuś - 2008-05-19, 13:19
Temat postu: Dziecko, które nie chce spać
Pomóżcie, bo nie mam już siły. Jaś jest dzieckiem, które sprawia wrażenie, jakby spanie było dla niego największą karą, a miejsce do spania więzieniem. Kiedy próbuje go wyciszać i usypiać przy pierwszych oznakach zmęczenia, urządza histerię. Odpuszczam i próbuję za jakiś czas, i tak to może trwać nawet parę godzin. Dzisiaj widziałam, że robi się zmęczony, więc odczekałam chwilę, ale uprzedziłam moment, kiedy sam zacznie płakać, wzięłam na ręce i zaczęłam lulać, proponować pierś, smoczek, własną piąstkę. Histeria narastała. Odłożyłam go w końcu na chwilę do wózka, bo czy go tuliłam i lulałam, czy nie, to wył tak samo. Po paru minutach już tylko kwilił i ssał własną piąstkę, ale widziałam w jego oczach taką straszną żałość, że wzięłam go ponownie, żeby tym razem już utulić i uśpić. Wtedy znowu histeria się rozpętała, jakby przypomniał sobie, że ja jestem jej powodem, patrzył się na mnie z takim wyrzutem i wył, aż w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć i wyć razem z nim ;( W końcu się uspokoił, a raczej padł ze zmęczenia, jak już nie widział na oczy i zassał smoczek, to wsadziłam go do łóżeczka i wyszłam, zasnął.. Teraz ja siedzę i płaczę i czuję sie jak wyrodna matka, bo w takich chwilach rodzi się we mnie agresja, mam ochotę go zamknąć gdzieś, żeby go nie słyszeć i zostawić, żeby się wyryczał, nie robię tego tylko ze względu na moją obsesję dotyczącą utraty poczucia bezpieczeństwa i zaufania. On za to w takich momentach nie tylko wyje, ale rzuca się, ciska, tłucze mnie pięściami, wyrywa mi włosy, a silny jest cholernie, więc trzymam go i przyciskam z całej siły i mocno kołyszę, ale z wściekłością, a nie miłością ;( Nie zawsze jest tak tragicznie, ale nie ma usypiania bez płaczu, protestu, najłatwiej jest, kiedy zaśnie na cycu, bo to jedyne, co go uspokaja i wycisza, ale jak nie jest głodny, czy po prostu nie chce, to kiedy próbuję mu dać pierś, to histeria robi się jeszcze większa. Na dodatek, jest coraz gorzej, przez pierwsze tygodnie, kiedy wpasowałam się w moment i nie miał problemów brzuszkowych, to udawało się go wyciszyć bez większego problemu i zasypiał w łóżeczku bez protestów. A teraz jest tak, jak jest, na dodatek Jaś nie wykazuje oznak żadnego rytmu, a mi się już kończą pomysły, stosuje niby wszystkie złote rady, jakie znam, i co z tego, jak to nic nie daje..
Christa - 2008-05-19, 13:41

Martus, jakbym o sobie czytala sprzed paru miesiecy!!! Tzn. u nas byl wlasciwie tylko jeden taki "tragiczny" moment, ktory bede sobie wyrzucac do konca zycia, ze tak mnie ponioslo, ale naprawde nie wytrzymalam juz i tez mialam ochote wyslac Maxia gdzies daleko i nie sluchac jego awantur i marudzenia. Maxio w sumie spal w dzien, ale tez mi sie wydawalo, ze jest ostatni do spania i czasem jak przychodzilo co do czego, to placzem reagowal juz w momencie jak bralam go na rece i szlismy w kierunku pokoju, w ktorym spi (a juz po wejsciu do tego pokoju i zaciagnieciu przeze mnie rolety, to po prostu wyl jak nie wiem co). Na szczescie nie zdarzalo sie to zawsze. Zwykle byl jednak padniety i zaraz zasypial, ale czasami doprowadzal mnie do czarnej rozpaczy.

I jakos tak ok. 5-6 miesiaca wszystko sie zmienilo. A teraz to juz w ogole jest miodzio, bo wystarczy, ze go poloze do lozka i zasypia. Najwazniejsze jest jednak, zeby go przypadkiem nie przykryc kolderka lub kocykiem! Jak jest przykryty, to za Chiny nie zasnie. A jak kolderka jest odusnieta, to zasypia w kilka minut. Powierzga nogami, pomacha rekami, pomruczy i spi.

Martus, wiem, ze dzieci sa rozne i nie ma co ich porownywac, ale mam nadzieje, ze u Jasia tez sie wszystko unormuje i w koncu po pierwsze bedzie mial swoj rytm, a po drugie zacznie sam zasypiac bez wiekszych awantur.

Ja bym na Twoim miejscu odpuscila to usypianie na sile, bo widocznie nie jest az tak zmeczony, zeby zasnac. U nas tez czasami musielismy dwa razy probowac, bo pomimo iz wydawalo nam sie, ze Maxio jest strasznie spiacy, to w ogole nie chcial zasnac. Wyniesienie go z pokoju i kolejna 10 minutowa zabawa meczyly go jednak totalnie i w koncu sam zasypial.

Trzymam za Ciebie i za Jasia kciuki i zycze Ci mnooooostwo cierpliwosci, bo sama wiem, jakie to ciezkie.

YolaW - 2008-05-19, 13:44

Christa napisał/a:
widocznie nie jest az tak zmeczony, zeby zasnac

albo może byc zbyt zmęczony by zasnąć... taka możliwośc też istnieje...

[ Dodano: 2008-05-19, 14:44 ]
Christa napisał/a:
Trzymam za Ciebie i za Jasia kciuki i zycze Ci mnooooostwo cierpliwosci

ja też :)

neina - 2008-05-19, 13:52

Hmm, ciezka sprawa. Ale na pewno jakies rozwiazanie istnieje. Moze pomocni beda rodzice, ktorzy maja podobne problemy.
Martuś napisał/a:
Po paru minutach już tylko kwilił i ssał własną piąstkę, ale widziałam w jego oczach taką straszną żałość, że wzięłam go ponownie, żeby tym razem już utulić i uśpić. Wtedy znowu histeria się rozpętała, jakby przypomniał sobie, że ja jestem jej powodem

To ze Ty jestes powodem jego zlych emocji to sobie wybij z glowy, bo na 100% tak nie jest, jestem prawie pewna, ze plakal tak, bo chcial zasnac, a nie mogl. Ja na Twoim miejscu sprobowalabym zostawic go, jesli zaczyna sie uspokajac, pomimo zalosci w oczach ;) Moze sasnal by i obudzil sie zadowolony, bo wyspany. A o zalosci (jesli zeczywiscie taka byla) juz by nie pamietal.
Martuś napisał/a:
aż w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć i wyć razem z nim

Tez to przerabialam i podejrzewam, ze wielu mamom zdaza sie to z bezilnosci.
Martuś napisał/a:
On za to w takich momentach nie tylko wyje, ale rzuca się, ciska, tłucze mnie pięściami, wyrywa mi włosy, a silny jest cholernie, więc trzymam go i przyciskam z całej siły i mocno kołyszę, ale z wściekłością, a nie miłością

Jestem pewna, ze ta agresja nie jest skierowana przeciw Tobie, ale akurat tylko Ty jestes w poblizu jak Jas chce sie porzucac. Ja, kiedy zauwazam, ze zaczynam kolysac ze zloscia, staram sie sobie przypomniec, ze to tylko maluszek, ktory nie radzi sobie z roznymi problemami, np, jest bardzo spiacy, a nie wie jak zasnac i nie pozostaje mu nic innego, jak tylko plakac. I placze wlasnie dlatego, a nie przez Ciebie!
Ja czasem jak Franek bardzo placze i nie pomaga zwykle kolysanie, to robie mu tzw "samolot", tzn. klade na rekach brzuszkiem do dolu i wykonuje dlugie ruchy przod tyl, dosyc szybko. Jak sie uspokaja, przechodze do zwyklego kolysania. Osobiscie polecam Ci trening zasypiania Tracy Hogg, moze kosztowac wiele nerwow, ale u nas zdal egzamin, chociaz nie jestem tak restrykcyjna i zdaza mi sie spac z malym w lozku, szczegolnie nad ranem. Ale to glownie z mojego lenistwa ;-)
Niektorzy tez w nauce zasypiania stosuja tzw. metode kontrolowanego placzu, podobno czesto dziala. Ale ja nie wiem, czy bym miala do tego zdrowie. No i zdaze sie, ze efekt jest przeciwny od zamierzonego i dziecko rzeczywicie zaczyna nienawidzis swojego lozeczka.
Martus przede wszystkim pomysl, ze to przejsciowe problemy, Jas na pewno nauczy sie zasypiac, to tylko kwestia czasu.

ulapal - 2008-05-19, 14:00

ja usypiam synka kladac go obok siebie na lóżku, on na boczku, przytula sie, jeszcze jakby sie bawimy, udaje ze mu zjadam pauszki i cieszy sie wtedy bardzo, i jak nie jest mega spiacy to tak sie bawimy gdzies z 10 min, a potem to juz i pozycja do spania, bo na leżąco gotowa, i senek sam przychodzi.
Martuś moze Twój Jaś nie chce zasypiać sam w lóżeczku, moze chcialby sie poprzytulać , ale nie lulac ewidentnie. moze wie ze po lulaniu mama go odloży do łóżeczka i bedzie sam. pokazuj mu może jakieś zabawki, zaśpiewaj- dobrze w domu być z mamą i wieczorem i rano, chociaż czasem bywa troche ZŁA :evil:
oczywiście zdaje sobie sprawę, ze to troche mu zmąci naukę zasypiania w łóżeczku, ale moze poczuje sie bezpieczniej przy tobie a łóżeczko jako to właściwe miejsce do spania jeszcze zdąrzy sobie zakodować. tak przynajmniej nie uzależni się od zasypiania tylko i wylącznie na rękach, jak to inne mamy się skarżą.
ja się przyznam bez bicia, ze nasz syn jeszcze ciągle spi z nami, choc to juz zaraz 8 miechow stuknie, bo albo jesteśmy w rozjazdach, albo się przeprowadzamy, a teraz aktualnie nie mamy kasiorki na porządne wyrko, ale wierze, ze przyjdzie pora na telesfora i sie nauczy spac sam. (zasypiać sam już umie)

co do histerii, to nie wiem, pewnie czuje ze Ty się denerwujesz, albo przeczuwa co będzie...

trzymam kciukasy. bedzie dobrze.

magdusia - 2008-05-19, 14:17

Marta :-)
doskonale wiem o czym piszesz,niestety :->
Nadia przez pewien czas dużo płakała-wg mnie były to jelitowe problemy.
No i byłam z Nadią na okrągło 24h na dobę,bywało też tak że byłyśmy zupełnie same(Sławek potrafił wyjechać na tydzień lub dwa ]:-> )w obcym mieście ,bez rodziny.
Mimo że jestem osobą o wyjątkowej cierpliwości ;-) to niejednokrotnie byłam wykończona psychicznie sytuacją i były momenty w których narastała we mnie agresja :-( .

Patrząc na całą sytuację z perspektywy czasu moja psychika miała by się całkiem dobrze gdyby ktoś się zajął czasem Nadią a ja miałabym jakąś odskocznię a tak moją jedyną rozrywką były spacery z wózkiem.
Marta życzę Ci byś skołowała sobie jakąś opiekę raz na jakiś czas,tak dla zdrowia psychicznego :->

DagaM - 2008-05-19, 14:24

Martuś, u nas było identycznie. Współczuję Ci. Ja, jako że jestem nerwusem i cholera mnie brała, zaczęłam albo angażować Piotrka do usypiania Niny (On ma stoicki spokój i faktycznie u niego lepiej zasypiała), albo naprawdę pracować nad sobą i swoimi emocjami, bo dzieci w wieku Twojego Jasia są niesłychanie czułymi radarami emocji. Nawet,gdy byłam np. bardzo podekscytowana spotkaniem z gośćmi, Nina dostawał wtedy spazmów - był to dla niej zbyt duży ładunek emocji.

Inna sprawa, że dobrze jest wyłapać moment kiedy dzieciak jest zmęczony, bo gdy przekroczy się ta barierę, są problemy z zaśnięciem. Obserwuj Jaśka, już po 1-2 ziewnięciach staraj się go wyciszać. Weź go, tak jak robi to ulapal, do łóżka, pobaw się, poprzytulaj, podrap delikatnie z tyłu główki.

Taki trafił Ci się model. Taki jak mój :mryellow: Nie daj się! ;-)

[ Dodano: 2008-05-19, 15:26 ]
magdusia napisał/a:
Patrząc na całą sytuację z perspektywy czasu moja psychika miała by się całkiem dobrze gdyby ktoś się zajął czasem Nadią a ja miałabym jakąś odskocznię a tak moją jedyną rozrywką były spacery z wózkiem.
Marta życzę Ci byś skołowała sobie jakąś opiekę raz na jakiś czas,tak dla zdrowia psychicznego :->
podpisuję sie pod tym rękoma i nogami. Nawet najsmakowitsze jedzonko spożywane na okrągło może się przejeść :->
magdusia - 2008-05-19, 14:30

DagaM napisał/a:
albo naprawdę pracować nad sobą i swoimi emocjami, bo dzieci w wieku Twojego Jasia są niesłychanie czułymi radarami emocji.

otóż to.

Martuś - 2008-05-19, 14:39

Christa napisał/a:
Martus, wiem, ze dzieci sa rozne i nie ma co ich porownywac, ale mam nadzieje, ze u Jasia tez sie wszystko unormuje i w koncu po pierwsze bedzie mial swoj rytm, a po drugie zacznie sam zasypiac bez wiekszych awantur.

Dzięki Christa, trochę mnie pocieszyłaś..
Christa napisał/a:
Ja bym na Twoim miejscu odpuscila to usypianie na sile, bo widocznie nie jest az tak zmeczony, zeby zasnac.
YolaW napisał/a:
albo może byc zbyt zmęczony by zasnąć... taka możliwośc też istnieje...
neina napisał/a:
Osobiscie polecam Ci trening zasypiania Tracy Hogg

Dziewczyny, ja naprawdę przeczytałam Tracy Hogg wzdłuż i wszerz, czytam też "Uśnij wreszcie', zwracam uwagę na wszystkie sygnały Jasia i staram się go wielostopniowo wyciszać i usypiać dostosowując się jak najlepiej do stopnia zmęczenia, ale Jaś po prostu jakby walczy ze snem do ostatków sił. Paradoksalnie najlepiej jest, jak jest już mocno wykończony (np. jak jesteśmy u kogoś i jest dużo wrażeń) i zdąży zrobić się głodny, wtedy jest tylko chwila płaczu, wrzucam go na cyca i zasypia bez większego problemu w czasie ssania.. Ja wiem, że komuś, kogo dziecko zasypia samo np w czasie noszenia, lulania, zabawy, leżenia na plecach czy spaceru, to co piszę, może wydawać się problemem łatwym do rozwiązania, bo tyle mądrych książek i wiarygodnie brzmiących rad napisano, ale uwierzcie mi, teoria teorią.. Jak ja np mam go odkładać do łóżeczka, kiedy się uspokoi, jak on się uspokaja po godzinie płaczu na rękach i przytulania i wtedy już po prostu pada? Sama Tracy zresztą daje takie bardzo ogólne rady co do usypiania, a jeśli chodzi o trudne przypadki, to w ogóle omiata to jednym zdaniem, pisząc jakoś enigmatycznie, że w takich przypadkach to trzeba przestrzegać ścisłych zasad i być bardzo uważnym czy coś w tym stylu...
neina napisał/a:
Jestem pewna, ze ta agresja nie jest skierowana przeciw Tobie, ale akurat tylko Ty jestes w poblizu jak Jas chce sie porzucac. Ja, kiedy zauwazam, ze zaczynam kolysac ze zloscia, staram sie sobie przypomniec, ze to tylko maluszek, ktory nie radzi sobie z roznymi problemami, np, jest bardzo spiacy, a nie wie jak zasnac i nie pozostaje mu nic innego, jak tylko plakac. I placze wlasnie dlatego, a nie przez Ciebie!

Ja o tym wszystkim pamiętam, tylko już momentami nie wyrabiam kilka razy dziennie takiej szopki, marzę o momencie, kiedy będzie spał raz czy dwa w ciągu dnia, już wolę go stale zabawiać, niż usypiać..
ulapal napisał/a:
senek sam przychodzi

Nam senek nigdy sam nie przychodzi..
ulapal napisał/a:
Martuś moze Twój Jaś nie chce zasypiać sam w lóżeczku, moze chcialby sie poprzytulać , ale nie lulac ewidentnie. moze wie ze po lulaniu mama go odloży do łóżeczka i bedzie sam. pokazuj mu może jakieś zabawki, zaśpiewaj

To nie jest kwestia łóżeczka, ani przytulania, bo czy leży w łóżeczku, czy na moich rękach, to usypianie jest równie trudne. Mam wrażenie zresztą, że on nie lubi się za bardzo przytulać. I w łóżeczku śpi bardzo dobrze, przesypia tam zawsze do pierwszego nocnego karmienia po ok 6h (szkoda, że najczęściej od 19-21 do 2-3..), później już u nas, i wtedy częściej się wybudza, a z drzemkami różnie, czasem zaśnie na rękach/przy cycu, jak sytuacja jest ciężka, jak jest mniej ciężka, to usypia w łóżeczku. Problemem nie jest miejsce, tylko sama czynność, po prostu Jaś, gdy tylko robi się zmęczony, zachowuje się tak, jak gdyby sen przeszkadzał mu w poznawaniu świata i był w związku z tym jego największym wrogiem, z którym należy walczyć do upadłego.
Względnie najlepiej się go usypia, jak na niego nie patrzę, nic nie mówię i generalnie minimalizuje ilość bodźców, najlepiej narzucam tetrówkę na oczy i zatykam uszko, niestety wybudza go każdy dźwięk, chociaż nigdy nie uczyłam go spać w sterylnej ciszy, wręcz przeciwnie..Wcześniej umiał zasnąć w umiarkowanym hałasie, teraz już nie.. Jak już zaśnie, to można normalnie funkcjonować, ale przy zasypianiu każdy szelest go wybudza..
Zresztą biedak jest coraz bardziej sfrustrowany, bo chciałby sam siedzieć, a jeszcze nie umie, cały czas musi być trzymany na stojąco albo siedząco, bo inaczej zaczyna przeraźliwie płakać, a kiedy się go trzyma w takiej pozycji półsiedzącej, to napina wszystkie mięśnie górnej części ciała i próbuje siadać..

[ Dodano: 2008-05-19, 15:44 ]
magdusia napisał/a:
Marta życzę Ci byś skołowała sobie jakąś opiekę raz na jakiś czas,tak dla zdrowia psychicznego :->

Nie mam gdzie i skąd, jedynie jak pojadę do mamy to tam się jakiś czas nim zajmą, ale ja tam muszę cały czas siedzieć, bo usypiania to nikt się nie podejmie..

malina - 2008-05-19, 14:46

Martuś,jak chcesz to możemy wpasc jutro z Zuzką,zajmiemy się Jasiem,a Ty sobie pójdziesz na spacer czy coś sobie porobisz nie związanego z Jasiem??.
A ile Jaś spi w ciągu dnia??Zuzia w 3-4 miesiącu spała po 30 min przez jakiś czas :roll: Może Jasiowi po rpostu nie chce się spać lub śpi za dużo??

DagaM - 2008-05-19, 14:53

Martuś napisał/a:
Zresztą biedak jest coraz bardziej sfrustrowany, bo chciałby sam siedzieć, a jeszcze nie umie, cały czas musi być trzymany na stojąco albo siedząco, bo inaczej zaczyna przeraźliwie płakać, a kiedy się go trzyma w takiej pozycji półsiedzącej, to napina wszystkie mięśnie górnej części ciała i próbuje siadać..
ambitny chłopak :mryellow:
Nina tez taka była i jest. Gondolę przestała tolerować w 3 miesiącu życia. Chciała podróżować w pionie i od tamtej pory przemieszczała się w chuście. No a gdy 6 miesiącu przesadziłam Ją do spacerówki, była w niebo wzięta.

Martus, przypomniało mi się jeszcze, że u nas zdawał egzamin model usypiania w jakimś kocyku, czy dużej poduszce, tak żeby Jaś był trochę ściśnięty z dwóch stron. Myślę, że daje poczucie bezpieczeństwa. Teraz tez gdy odkładam Ninę do łóżeczka, dociskam Ją z boku poduchą, tak żeby myślała, że opiera się o mnie :-P

A Tracy Hogg, wydaje mi się że nie przewidziała takich modeli dzieci jak nasze - do kosza z nią :mryellow: :-)
Jedno czego sie nauczyłam, że gdy Nina zaczęła w końcu robić sobie drzemki, każda następna drzemka wypadała jakoś 1,5 godziny od ostatniego zaśnięcia. Aha i drzemka nie znaczyło u Niny 2 godzin snu, a raczej 15-13 minut 8-)

Aha, no i na pocieszenie napiszę Ci, że będzie lepiej, ale nie dużo lepiej, więc good luck :!:

Martuś - 2008-05-19, 14:54

DagaM napisał/a:
Martuś, u nas było identycznie. Współczuję Ci. Ja, jako że jestem nerwusem i cholera mnie brała, zaczęłam albo angażować Piotrka do usypiania Niny (On ma stoicki spokój i faktycznie u niego lepiej zasypiała), albo naprawdę pracować nad sobą i swoimi emocjami, bo dzieci w wieku Twojego Jasia są niesłychanie czułymi radarami emocji.

Ja nie mogę Tomka zaangażować, bo jego zajmowanie się Jasiem polega głównie na położeniu go na macie, ew. potrzymaniu 5 min, ale jak tylko zaczyna płakać, to dostaje ciężkiej cholery i już wolę to sama robić, ja przynajmniej zwykle nie okazuję złych emocji, a Jaś na szczęście wcale nie jest taki na nie czuły, bo np. kiedy ja jestem zdołowana, smutna, i wszystko się we mnie gotuje, ale uśmiecham się do niego i mówię spokojnym głosem, tłumiąc wszystko w sobie (a jest to dla mnie trudne, bo u mnie wszystkie emocje wyłażą na zewnątrz, ale muszę to robić często niestety), to wtedy uśmiecha sie do mnie i gada ze mną jak zawsze, nie widać, żeby był choć trochę zaniepokojony czy 'zmieniony'.
DagaM napisał/a:
Obserwuj Jaśka, już po 1-2 ziewnięciach staraj się go wyciszać.

Tak robię, ale zwykle spotyka się to z protestem.
DagaM napisał/a:
Weź go, tak jak robi to ulapal, do łóżka, pobaw się, poprzytulaj, podrap delikatnie z tyłu główki.

To go tylko rozbudza, a nie wycisza.. jego nawet rozbudza cicho śpiewana kołysanka.

DagaM - 2008-05-19, 14:55

Martuś napisał/a:
bo usypiania to nikt się nie podejmie..
to była moja bolączka. dopiero od niedawna dojrzałam do zostawiania Niny Piotrkowi, ale to tez dzięki temu, że jednak lepiej zasypia teraz niż kiedyś.

[ Dodano: 2008-05-19, 15:59 ]
Spróbuj skorzystać z pomocy maliny, weź ze sobą komórkę i jedź do miasta, gdziekolwiek, odpocznij sobie i nabierz siły

Martuś - 2008-05-19, 15:07

malina napisał/a:
Martuś,jak chcesz to możemy wpasc jutro z Zuzką,zajmiemy się Jasiem,a Ty sobie pójdziesz na spacer czy coś sobie porobisz nie związanego z Jasiem??.

Byłoby super, ale jak wiesz, teraz to ja nic dla siebie nie porobię, bo muszę sie pouczyć :| Na tej ... wsi i tak się nie ma jak i gdzie zrelaksować.
malina napisał/a:
A ile Jaś spi w ciągu dnia??Zuzia w 3-4 miesiącu spała po 30 min przez jakiś czas :roll: Może Jasiowi po rpostu nie chce się spać lub śpi za dużo??

Śpi baardzo różnie, czasem dużo, czasem prawie wcale, no i zależy, co uznać za dzień, co czasem wstaje o 5.. Ja go naprawdę nie staram się usypiać wtedy, kiedy nie jest śpiący..
DagaM napisał/a:
Gondolę przestała tolerować w 3 miesiącu życia.

Jaś w pierwszym ;) Tak samo spanie na plecach. A nosidełko, w którym jest w pionie i ma stosunkowo dużo swobody tez traktuje jak zniewolenie, w związku z czym na spacery prawie nie wychodzimy.
DagaM napisał/a:
Martus, przypomniało mi się jeszcze, że u nas zdawał egzamin model usypiania w jakimś kocyku, czy dużej poduszce, tak żeby Jaś był trochę ściśnięty z dwóch stron.

No ja go ściskam, owijam, ale on jest tak silny, że nawet zawiązanie paskiem od szlafroka to dla niego żadna przeszkoda, dlatego muszę go jeszcze z całej siły trzymać, czy jak leży, przytrzymywać rączki..
DagaM napisał/a:
Jedno czego sie nauczyłam, że gdy Nina zaczęła w końcu robić sobie drzemki, każda następna drzemka wypadała jakoś 1,5 godziny od ostatniego zaśnięcia.

No tak wcześniej było, teraz już rzadziej.. Wydaje mi się, że zmienia mu sie rytm dobowy też..

DagaM napisał/a:
Spróbuj skorzystać z pomocy maliny, weź ze sobą komórkę i jedź do miasta,

A skorzystać w taki sposób z pomocy Mileny nie mam jak, bo sama droga do miasta w dwie strony do min 1,5 h jak autobusy podjadą, raczej bardziej prawdopodobne, że dwie, więc jakbym dojechała, to musiałabym wracać, a jazda pekaesami średnio mnie relaksuje.. Nie chcę, żeby to wyglądało tak,że tylko narzekam, ale najwyraźniej moja sytuacja jest faktycznie dość beznadziejna.

pidzama - 2008-05-19, 15:21

Martuś
Martuś juz to nie raz pisalam ze nasze chlopaki lepione z jednej gliny :)
jak Michal byl skonczyl 3 misiace to nawet tez zalozylam osobny temat dot zasypiania w lozeczeku bo u nas to tez bylo problemem;
mlody spal tylko na piersi i proba odlozenia go do lozeczka konczyla sie placzem... zdazalo sie tez ze spal ale nigdy nie wiedzialam czy to bedzie 5 minut czy godzina...
przeczytalam tez kilka ksiazek i metoda Tracy u nas sie w ogole nie sprawdzila; Michalek na rekach nie uspokajal sie...
przelomem byla ksiazka Usnij wreszcie i Kazde dziecko moze spac - opisana metoda w obu ksiazkach jest taka sama;
pierwszy dzien byl dziezki ale nie az tak jak przy metodzie Hogg... konsekwentnie stosowalam metode i przyniosla sukces. Wieczorem mlody zasypia bez zadnego problemu; w dzien roznie jest ale generalnie bez histerii - co najwyzej troche posteka...
Kluczem do sukcesu jest plan dnia; naprawde warto jakis rytm ustalic - ja sama narzucilam mlodemu plan i bez problemu go zaakceptowal.
Aha i myslalam ze Michal sie bedzie wysypial po kilka godzin a on mial w dzien 2 drzemki po pol godziny i jedna dluga na spacerze nawet do 2h... ale tak mu wystarczalo...noc przesypial z przerwami na karmienie...
ja tez juz zalamywalam rece i mialam czarny scenariusz przyszlosci; usypianie o stalych porach bardzo ulatwilo mi zycie; wreszcie moglam sobie zaplanowac dzien...
3maj sie i zycze duzo cierpliwosci i konsekwencji;

Aha no i ważny jest "rytual" zasypiania: jak juz wiem ze zbliza sie czas spania/ drzemki to mowi do Michalka ze juz czas luli luli :)wspolnie zaslaniamy rolety, spiewam zawsze ta sama kolysanke;

malina - 2008-05-19, 15:28

Martuś napisał/a:
Byłoby super, ale jak wiesz, teraz to ja nic dla siebie nie porobię, bo muszę sie pouczyć :|

a nauka nie jest dla siebie ;-) ??JAk chcesz możemy przyjechac,zajmiemy sie Jasiem,a Ty sie pouczysz.Nakarmisz Jasia,a potem zamkniemy Ci gdzies i nie wypuścimy przez 2 godz ;-) ,nawet jak JAs sobie chcwile popłacze to na prawdę nic mu sie nie stanie...

Martuś - 2008-05-19, 16:27

pidzama, dzięki, no czytam tą książkę, ale widocznie jeszcze nie doszłam do żadnych odkrywczych informacji.. Nie wiem, jak miałabym mu narzucić konkretny rytm dnia, bo co prawda mogę go zmusić do jedzenia określonych porach, to nie wiem, jak miałabym wyznaczyć godziny spania, jeśli on się codziennie budzi o innej godzinie i robi się śpiący po bardzo różnym czasie.. Przecież ani go nie obudzę na silę, bo rozwalę dzień zupełnie, ani go nie zmuszę do spania.. Zresztą brak rytmu aż tak mi nie przeszkadza, bo sama nigdy takowego nie posiadałam, nigdy w życiu, poza koloniami itp nie jadłam o stałych porach i dobrze mi z tym, tylko przeraża mnie ta trudność w zasypianiu (taka sama jak moja zresztą..) i to, że on chwili spokojnie nie uleży i nie mogę nawet iść na spacer z wózkiem..
malina napisał/a:
a nauka nie jest dla siebie ;-) ??

Nie :P Dla 'papieru', którym będę się mogła w sumie najwyżej podetrzeć :P ;)
malina napisał/a:
JAk chcesz możemy przyjechac,zajmiemy sie Jasiem,a Ty sie pouczysz.Nakarmisz Jasia,a potem zamkniemy Ci gdzies i nie wypuścimy przez 2 godz ;-)

Super :D :D :D To się umówimy na gg.
malina napisał/a:
nawet jak JAs sobie chcwile popłacze to na prawdę nic mu sie nie stanie...

No nie stanie ;)

Karolina - 2008-05-19, 17:17

Ja bym poszła do homeopaty, coś tu nie gra z dzieckiem, jest bardzo nadpobudliwy. Może esencje Bacha? To kosztuje tylko 30zł a spokój bezcenny...
YolaW - 2008-05-19, 17:25

Martuś napisał/a:
Zresztą brak rytmu aż tak mi nie przeszkadza, bo sama nigdy takowego nie posiadałam

Martuś a może jednak warto spróbować wprowadzić taki stały rytm dnia..może Jaś tego właśnie potrzebuje: przewidywalności, nie dopuszczenia do przemęczenia, itp...Może to da mu wlaśnie poczucie bezpieczeństwa...
Wg. Giny Ford wszystkie drzemki powinny byc w jak najciemniejszym pomieszczeniu (przynajmniej na początku) - może warto spróbować? Wg. niej kluczem jest też traktowanie wszystkich karmień między 7 wieczorem a 7 rano jak karmień nocnych, a więc bez zbędnej stymulacji, bez nawiązywania kontaktu werbalnego, a nawet wzrokowego...
Mam książkę gdzie Gina rozpisuje najlepsze godziny kiedy co ma się dziać (spanie, karmienie, zabawa) w zależności od wieku dziecka. Jeśli chcesz możemy się umówić na telefon, może spróbujesz, a nuż się uda? Koleżanka wprowadziła jej pory i mówi, że Małemu dużo bardziej odpowiadają. Nie mówiąc już o tym, że odkąd siostra stosuje to Mały jej na cycu przestał wisieć.

Martuś - 2008-05-19, 17:27

Ale on nie jest nadpobudliwy, szczególnie bardzo, raczej ciekawy świata, poza porami spania jest bardzo pogodny, potrafi z uwagą obserwować, tyle, że nie znosi chodzić spać.. jak napisałam, tak źle nie jest zawsze, druga drzemka przyszła dzisiaj gładko.. Sorry Karolina ale nie wydaje mi się, żeby można było postawić diagnozę psychiatryczną przez internet.. ani tym bardziej, że jakieś magiczne kulki zmienią charakter mojego dziecka, który nota bene ma po mnie..
pidzama - 2008-05-19, 18:50

Martuś napisał/a:
pidzama, dzięki, no czytam tą książkę, ale widocznie jeszcze nie doszłam do żadnych odkrywczych informacji..

chodzi o to zeby dziecko nauczylo sie samo uspokajac: przed planowanym spaniem przeprowadza sie rytual zwiazany z zasypianiem np kolysanka; nastepnie mowi sie do dziecka ze teraz czas spania, caluje, itp. zostawia sie tak dziecko samo w lozeczko i wychodzi z pokoju; dzieci takie jak nasze zaraz w ryk; to nalezy chwile odczekac: w ksiazce jest napisane ze od 1-3 minuty na poczatek i wraca sie do dziecka; glaszcze, caluje, mowi ze to czas spania i znowu wychodzi; i tak do skutku... odstepy pomiedzy kolejnymi wchodzeniami powinny sie wydluzac; w ksiazce jest tabela czasow ale wydaje mi sie ze tu mozna zachowac dowolnosc: tzn nawet krotsze czasy jak ktos potrzebuje ale konsekwentnie powinny sie wydluzac; wazne jest tez ze wchodzac do dziecka panujemy nad emocjami i jestesmy pewni slusznosci naszego postepowania, w przeciwnym razie dziecko wyczuje nasze zwatpienie i samo bedzie czuc sie nie pewnie...
pierwszy dzien jest ciezki dla obu stron ale juz nastepnego dnia mozna odczuc poprawe...
dziecko rozumie ze placzem nic nie wskura wiec sie samo uspokaja. warto tez dziecku zostawic np pieluszke...
ja sprawdzilam i polecam ta metode. a tez mi sie wydawalo ze Michal to typ niespocha...

martka - 2008-05-19, 19:01

Martuś, weszłam na wegedzieciaka, żeby założyć taki temat właśnie, bo też już wymiękam... dziś pół dnia przepłakałam z chłopakami razem. nie jestem w stanie sama ułożyć ich do snu. cały dzień tylko liczę godziny do powrotu Piotrka z pracy... wtedy kładziemy ich sobie na klatki piersiowe i w mig usypiają. to jedyny sposób, ale dla mnie samej w ciągu dnia niewykonalny.....

przepraszam, że sie tak podpinam pod Twój temat i to jeszcze nie jestem w stanie nic pomóc, a sama potrzebuje tej pomocy; obawiam się jednak, że mi nikt nie pomoże... przebrnęłam przez te wszystkie rady, są piękne, ale raczej niewykonalne przy dwóch rozhisteryzowanych niemowlakach....... :cry:

jedyne, co Cię może pocieszy to fakt,że może być gorzej, wyobraź sobie mieć takich dwóch zawodników.....

zina - 2008-05-19, 19:36

martuś, mozna wymieknac i medal dostac za to usypianie...
Klara w dzien dostaje takiej nieraz histerii ze trudno ja uspokoic i wtedy to ledwo zdaze sie ubrac zeby ja wlozyc do wozka...niekiedy pomaga, o chuscie w takich momentach moge zapomniec bo rzuca sie wtedy niesmowicie, walczy i ryczy jeszcze glosniej (to chyba Ci wrazliwce tak maja, a Klara do Jasia w tym bardzo podobna i silna tez jest!)
Obserwuje jak moge i nieraz mi sie uda uspic przed ta fala histerii ale spanie gora na pol godziny.
Wieczorem bywa lepiej choc po sciagnieciu szelek Klara tak szybko przebiera nogami ze w sekundach jest przy szczebelkach w drugim koncu lozeczka.
Wiec zaczelam znowu lulac na rekach ze smokiem,nieraz trwa to 2 godziny, bodzcow co niemiara dookola i znowu maraton w tyl i tak nieraz mi sie zdaje bez konca :-/
martuś, a czy przebieranie Jasia w nocy u was jest trudne bo Klara nieraz tak ryczy jakby ja ktos ze skory obdzieral i tak od 2 tygodni mniej wiecej,nie chce dac sie przebrac, prezy sie, wywija tymi nogami, rzuca sie az sie boje ze upadnie. Zakladamy juz wtedy jednorazowki z trudem bo az sie boje pomyslec co by bylo przy wielorazowych pieluchach, wszystko robie szybko jak sie da oczywiscie po pobudzce w srodku nocy mozna dostac szalu i nie wiem jak temu zaradzic...
Tez czasem mysle ze Klara jest nadpobudliwa... :roll:
Co do terapii Bacha to woda a nie granulki i ja osobiscie wlasnie kiedys sama na sobie testowalam i bylam zadowolona...moze warto zaryzykowac.
Czytalam na paru stronach ze daja swietne efekty szczegolnie u dzieci.

martka, wspolczuje podwojnego uspypiania, naprawde trudno mi sobie TO wyobrazic w wersji double.
Kiedys pisalas ze spacery pomagaja, juz nie?

martka - 2008-05-19, 19:39

zina, spacery ciągle pomagają, ale ile można spacrować...? poza tym ja na karmienie muszę wózek stargać do domu, bo na spacerze sama dwójki nie nakarmię......... potem już mi brak sił znowu wynosić wszystko po schodach :-/ chyba mam jakić kryzys....
Humbak - 2008-05-19, 19:46

Martuś napisał/a:
nie wiem, jak miałabym wyznaczyć godziny spania, jeśli on się codziennie budzi o innej godzinie i robi się śpiący po bardzo różnym czasie..
Martuś rytm dnia to nie jest zegarek! To jest następstwo określonych czynności dostosowanych do aktualnego humoru dziecka, twojego i otoczenia w jakim akurat w tym dniu się znajdujecie. Bez względu na to, czy Ty ten rytm masz czy nie masz, musisz go wprowadzić - kiedy widzisz że chce spać robisz określone czynności - no nie wiem każdy ma swoje, rolety, kołysanka itd - i je powtarzasz zawsze bez względu na to czy zaśnie czy nie zaśnie, zła czy nie, cokolwiek się wydarzy. Tak jak nalewasz zupę do talerza a nie do kubka - po prostu tak się robi. To czy Ty masz/miałaś rytm w tym przypadku nie ma znaczenia - wiem co mówię mój kuba sam nie zasypia a ja też nie wiem jak zrobić żeby zasypiał sam. Tracy Hogg stosowałam od urodzenia niemal ale kuba ma ją w nosie ;-)

Kiedy zaczyna ziewać i popłakiwać że jest śpiący czasem czytamy książeczki przed snem (to zależy czy nie płacze, na ile śpiący), ale nigdy w pokoju gdzie śpi! Potem biorę go na ręce i kilka razy powtarzam 'idziemy aaa, kubuś teraz będzie robił aaa' i zamykamy pokój - zawsze. Dla niego sygnał zamknięcia pokoju to sygnał na sen - jest to jeden z elementów tego 'rytmu' o którym piszę wyżej, narazie nie wiem czy go kapuje, ale ja go wymyśliłam i tak jest, z czasem załapie. Usypianie to dłuższa bajka, czasem nie chce wyje i złazi na podłogę - nigdy jednak nie otwieram pokoju dopóki nie stwierdzę że nie pójdzie spać ani teraz ani za pół godziny. Bawi się na podłodze ale - ja go nie zabawiam, nie wymyślam zabaw! jestem jak najbardziej bierna w jego czynnościach, czasem chodzi i wyje, czasem weżmie zabawki się pobawi, często potem się rozpłakuje i daje ululać.
Rytm jest ważny. Jak nie wiem co.

A usypianie... oj dla mnie to strasznie ważny temat - moje dziecko nie daje się ululać, upieścić, nie daje się dopasować do tych przesłodzonych schematów usypiania :-?

Jedno się dowiedziałam z Twoich postów - Jaś nie lubi przesłodzonego lulania i przytulania ;-)

zina - 2008-05-19, 19:49

martka napisał/a:
zina, spacery ciągle pomagają, ale ile można spacrować...? poza tym ja na karmienie muszę wózek stargać do domu, bo na spacerze sama dwójki nie nakarmię......... potem już mi brak sił znowu wynosić wszystko po schodach :-/ chyba mam jakić kryzys....

Chyba wiem o czym piszesz bo u nas nieraz spacery zaczynaja sie o 9 rano przed sniadaniem, umyciem sie i ogolnie zadbaniem o swoj wyglad zewnetrzny co by ludzi na ulicy nie straszyc.
Najgorzej jak pada bo wtedy kleska na calym polu, juz sobie zaplanowalam gumiaki kupic zeby po tym deszczu z Klara maszerowac oczywiscie po opustoszalym jak diabli parku.
Ale teraz ze spaniem i na spacerach roznie bywa stad od dzis Klara ma plaska spacerowke gdzie moze obserwowac swiat ;-)
Karmienia u nas ostatnio srednio co godzine, godzine i pol wiec spacer czesto konczy sie szybciej niz sie zaczal...szczegolnie jak nie ma gdzie nakarmic albo jest zbyt zimno.
Co do kryzysow to ja srednio mam co drugi dzien z bezsilnosci, niewyspania, braku towarzystwa...ech...przestalam liczyc...
A wczoraj jezdzilam po parku z marudzaca Klara a ze nie mialam juz sil pchac tego wozka to poryczalam sobie troche do duetu...

Martuś - 2008-05-19, 21:02

pidzama napisał/a:
chodzi o to zeby dziecko nauczylo sie samo uspokajac: przed planowanym spaniem przeprowadza sie rytual zwiazany z zasypianiem np kolysanka; nastepnie mowi sie do dziecka ze teraz czas spania, caluje, itp. zostawia sie tak dziecko samo w lozeczko i wychodzi z pokoju; dzieci takie jak nasze zaraz w ryk; to nalezy chwile odczekac: w ksiazce jest napisane ze od 1-3 minuty na poczatek i wraca sie do dziecka; glaszcze, caluje, mowi ze to czas spania i znowu wychodzi; i tak do skutku... odstepy pomiedzy kolejnymi wchodzeniami powinny sie wydluzac; w ksiazce jest tabela czasow ale wydaje mi sie ze tu mozna zachowac dowolnosc: tzn nawet krotsze czasy jak ktos potrzebuje ale konsekwentnie powinny sie wydluzac; wazne jest tez ze wchodzac do dziecka panujemy nad emocjami i jestesmy pewni slusznosci naszego postepowania, w przeciwnym razie dziecko wyczuje nasze zwatpienie i samo bedzie czuc sie nie pewnie...
pierwszy dzien jest ciezki dla obu stron ale juz nastepnego dnia mozna odczuc poprawe...
dziecko rozumie ze placzem nic nie wskura wiec sie samo uspokaja. warto tez dziecku zostawic np pieluszke...
ja sprawdzilam i polecam ta metode. a tez mi sie wydawalo ze Michal to typ niespocha...

Jak tak czytam, to myślę, że Jaś jest za mały na taką radykalną metodę - ani nie jest w stanie zrozumieć, że jest pora spania, ani dlaczego go nagle zostawiam samego płaczącego, nie mam ochoty go tak warunkować, zresztą, jak pisałam, jeśli on jest spokojny, to nie ma problemu z zasypianiem w łóżeczku, kiedy siedzę obok i trzymam mu rękę na główce i plecach, chodzi o to, że problemem jest to wyciszenie. Ale zastanowiłam się nad tym na spokojnie i zaczęłam trochę lepiej to wszystko rozumieć, otóż Jaś już bardzo dużo by chciał, ale niewiele umie, chciałby sie przemieścić, a nie może, chciałby usiąść, a nie potrafi, chciałby chwycić dyndającą zabawkę, a mu nie wychodzi.. A to rodzi w nim dużą frustrację, przecież ja mam tak samo, kiedy chcę i nie mogę.. Później dużo dłużej niż przeciętnemu osobnikowi zajmuje mu uspokojenie i wyciszenie, przecież też mam tak samo.. Muszę się wyżalić i wygadać i wyryczeć swoją frustrację.. I też mam problemy z zasypianiem, niełatwo mi jest 'wkręcić' w sen, zawsze tak miałam, od urodzenia.. I też zasypiam dopiero wtedy, jak już ledwo na oczy patrzę.. Tak jak pisałam, dużo łatwiej go uśpić, jak jest mocno zmęczony, niż jak jest trochę zmęczony, wbrew temu, co piszą poradniki.. Dzisiaj przetrzymałam go przed dwoma drzemkami dłużej, jak już marudził i oczy mu się zamykały, jak go zaczęłam usypiać w takim momencie, to pokwilił tylko trochę i zasnął stosunkowo bezproblemowo, jak na niego.. Może będzie lepiej za jakiś czas, jak pisała Christa, myślę, że duża zmiana nastąpi, jak biedaczek nauczy się sam siadać i to mu zmieni perspektywę, poszerzenie pola widzenia nie będzie zależne tylko ode mnie.. Bo ogólnie on jest naprawdę cudownym, pogodnym, niezwykle rezolutnym i wrażliwym dzieckiem, wszyscy ludzie, z którymi się spotykamy, nie chcą mi wierzyć, że mam jakiekolwiek problemy, i mówią, że jest niesamowicie spokojny - bo rzeczywiście, kiedy znajdziemy się w nowym otoczeniu, wśród nowych ludzi, kiedy jest hałas - Jaś wtedy uważnie obserwuje i z ciekawością się przygląda, nawet jeśli zdaje się być lekko oszołomiony.
martka napisał/a:
przepraszam, że sie tak podpinam pod Twój temat i to jeszcze nie jestem w stanie nic pomóc, a sama potrzebuje tej pomocy; obawiam się jednak, że mi nikt nie pomoże... przebrnęłam przez te wszystkie rady, są piękne, ale raczej niewykonalne przy dwóch rozhisteryzowanych niemowlakach....... :cry:

jedyne, co Cię może pocieszy to fakt,że może być gorzej, wyobraź sobie mieć takich dwóch zawodników.....

Martka no co Ty, nie przepraszaj, założyłam ten temat z myślą o innych mamach też.. Trudno powiedzieć, że mnie cudze problemy pocieszają, ale faktycznie nie wyobrażam sobie mieć takich dwóch Jasiów na raz :shock: Chociaż Twoi chłopcy przynamniej lubią spacerować, i masz gdzie spacerować, i masz męża, który ma ochotę Ci pomagać, może Cię to trochę pocieszy i pomoże spojrzeć na swój problem z nieco jaśniejszej strony :)
zina napisał/a:
martuś, a czy przebieranie Jasia w nocy u was jest trudne

Ja w nocy go nie przewijam ani nie przebieram :oops: Na szczęście nasze pieluchy przez 12 godzin nie przemakają, a Jasiowi ciężka pielucha nie przeszkadza, na szczęście kupy w środku nocy nie robi.. Po prostu budzi się z płaczem z głodu, to szybko go przystawiam, uspokaja się, je i zasypia, najczęściej ja zasypiam razem z nim, jak mam dość heroizmu, to czekam, aż skończy i go odkładam, ale to jest trudne o tyle, że po karmieniu zasypia lekkim snem i przy odłożeniu może się wybudzić.. Aha, ale chciałam zaznaczyć, że Jaś nie ma problemu ze spaniem, jak już zaśnie - kiedy śpi, możemy normalnie, czy nawet głośno się zachowywać i to go nie budzi, i jego pierwszy nocny sen, w jego własnym łóżeczku, trwa zwykle 6h bez przerwy, czasem krócej, ale zdarzało się i ponad 7, tylko niestety, średnio w nocy, jak dla mnie, bo zwykle budzi się pierwszy raz ok. 3. (kilka razy zdarzyło się o 4. ale to wtedy ja się budziłam najdalej o 3. sama i nie mogłam do tej 4. spać nasłuchując, czy żyje :P a czasem zdarza się, jak wcześnie zaśnie, że się obudzi krótko po północy, wtedy to już gorzej.. ). A później to już zwykle nie wiem, co się dzieje :oops: Ale np. dzisiaj dałam radę po tym karmieniu o 3. odłożyć, przebudził się lekko, ale dałam smoczek i zasnął, i na następne karmienie obudził sie około 5., wtedy już go wzięłam do łóżka i nie wiem co się działo, ale następny raz obudził się o 7.
Humbak napisał/a:
To jest następstwo określonych czynności dostosowanych do aktualnego humoru dziecka, twojego i otoczenia w jakim akurat w tym dniu się znajdujecie. Bez względu na to, czy Ty ten rytm masz czy nie masz, musisz go wprowadzić - kiedy widzisz że chce spać robisz określone czynności - no nie wiem każdy ma swoje, rolety, kołysanka itd - i je powtarzasz zawsze bez względu na to czy zaśnie czy nie zaśnie, zła czy nie, cokolwiek się wydarzy.

Ale ja tak robię, tylko jak dla mnie to nie jest rytm, bo rytm to określony, dość ścisły porządek i przewidywalność, to, co opisujesz, to jest dla mnie rytuał, kwestia nomenklatury ;)
zina napisał/a:
Co do kryzysow to ja srednio mam co drugi dzien z bezsilnosci, niewyspania, braku towarzystwa...ech...przestalam liczyc...

Ja mam tak samo, tylko, że jeszcze dochodzi parę innych problemów, Jaś jest akurat częściej powodem do radości i jego uśmiech mi wszystko wynagradza..

Christa - 2008-05-20, 09:08

Martus, zapomnialam o tym, o czym pisala ulapal, a co stosujemy w dzien, choc w troche zmodyfikowanej formie. Tzn. w dzien jesli nie uda sie odlozyc Maxia do lozeczka, to bierzemy go (ja albo moja mama) na lozko, kladziemy sie obok, on sie wtula, my go glaszczemy, cichutko cos tam szepczac i Max chwile pozniej juz spi. Tak wiec, moze faktycznie sprobuj klasc go na Wasze lozko, poloz sie obok i moze tak sie uda?

Od razu przepraszam, jesli sie okazalo, ze wyzej w tym watku pisalas, ze to nie dziala, ale mialam sekunde, zeby przesledzic to, co napisalyscie wczoraj i na pewno cos przeoczylam.

W kazdym razie jestem pewna, ze w koncu Jas nauczy sie spac i nie bedziesz mogla pozniej uwierzyc, ze mial jakiekolwiek z tym kiedys problemy!

Trzymajcie sie oboje!

YolaW - 2008-05-20, 12:22

martka wiem, że jestem nudna z tą swoja rutyną, ale w UK bez problemu kupisz tą książkę Giny Ford - ona tam ma też rutynę dla bliźniaków rozpisaną, może coś tam znajdziesz ciekawego, co Ci pomoże dojść do ładu z dwójką :)
neina - 2008-05-20, 14:13

Ja mam pomysl! Niech kazdy z nas sprzeda swoj dobytek, zbudujemy gdzies jeden wielki dom, przy okazji zalozymy jakis lukratywny interes. Bedziemy sobie wzajemnie pomagac z dziecmi, wspierac i bedzie fajnie!
A tak na powaznie, to podejrzewam, ze kazdy ma problem z sypianiem maluszka. U nas tez nie jest rozowo. Tez czytalam Gine Ford, niektore rady zastosowalam, ale nie moglabym stosowac rutyny, to nie dla mnie i nie jestem przekonana, czy dla dziecka to dobre. YolaW czekam z niecierpliwoscia na wiadomosci z frontu, jestem ciekawa, czy u Ciebie sie sprawdzi.
Ja pocieszam sie, ze to minie. Martus, Martka, wiem, ze to nie ma znaczenia w trudnych chwilach, ale to przejsciowe problemy. Na pewno niedlugo bedzie lepiej.

elenka - 2008-05-20, 15:16

Echhhh dziewczyny, trochę dziwnie mi pisać w tym wątku bo u nas nie ma odpukać żadnych problemów z zasypianiem i mam nadzieję, że się ta tendencja utrzyma.
Chciałam tylko napomknąć, że u nas działa rutyna, rutyna i jeszcze raz rutyna.
Do naszego trybu życia też to zupełnie nie pasuje i my z Jarkiem robiliśmy zawsze wszystko tak jak nam danego dnia pasowało, ale odkąd urodził się Krzyś, to zawzięłam się i na przykład wieczorna kąpiel jest zawsze między 17.15 a 18.00 i po niej jedzonko i już nie wychodzimy z sypialni. W ciągu dnia najczęściej po 1,5-2h aktywności kładę małego do łóżeczka i zawsze jest krótka drzemka. Jak tylko zdarzy nam się zaburzyć ten rytm, to jest płacz i problemy z zaśnięciem wieczorem. :roll:
Widzę więc z własnego doświadczenia, że rutyna się sprawdza, chociaż wiem, że każde dziecko jest inne i wcale nie musi się to podobać wszystkim. Chciałam się tylko swoim doświadczeniem tutaj podzielić.
Dodam jeszcze, że jak się zdarzają w ciągu dnia problemy z zaśnięciem ,to egzamin w 1000% zdaje chusta, wiążemy się i Krzyś przestaje marudzić i zasypia, a ja odkładam razem z chustą do łóżeczka.

Martuś - 2008-05-20, 16:03

A co, jeśli dziecko ma w dupie rutynę? ;) Zresztą trudno jeden stały element dnia, jakim jest kąpiel, rutyną nazywać.
elenka napisał/a:
wieczorna kąpiel jest zawsze między 17.15 a 18.00 i po niej jedzonko i już nie wychodzimy z sypialni.

U nas się nie da robić czegokolwiek o tej samej porze, bo Jaś się budzi o baardzo różnych porach. Czasem zapada w 'nocny' sen o 18., a czasem o 22. A u nas po kąpieli zwykle jest afera, że go z wanny wyjęłam, a sama kąpiel to mega rozrywka, więc to kiepski sposób na wyciszenie. Z sypialni też mogę nie wychodzić, tylko nie chce mi się tam siedzieć np. godzinę z wyjącym dzieckiem.
elenka napisał/a:
W ciągu dnia najczęściej po 1,5-2h aktywności kładę małego do łóżeczka i zawsze jest krótka drzemka.

:lol: Ja jak spróbuję go układać do snu po tak krótkim czasie, to jest wielka awantura. Dopóki Jaś funkcjonował wg tego trzygodzinnego rytmu, to było znośnie, ale teraz to on się robi często śpiący np. po 3-4h (nie zawsze, ale ze dwa razy w ciągu dnia), jak próbuję go wyciszać wcześniej, to jest awantura. A kiedy zacznę go usypiać,jak jest naprawdę zmęczony, to idzie w miarę gładko.
elenka napisał/a:
Dodam jeszcze, że jak się zdarzają w ciągu dnia problemy z zaśnięciem ,to egzamin w 1000% zdaje chusta, wiążemy się i Krzyś przestaje marudzić i zasypia, a ja odkładam razem z chustą do łóżeczka.

Dzisiaj włożyłam go w chustę, to próbował z niej wyjść :D

Ale za to rano zasnął w kilkanaście minut, bez smoczka :shock: Później już było gorzej, bo pies go szczekaniem obudził.. Widzę, że zmienia się mu po prostu rytm dobowy, ma długie okresy czuwania, dużo już by chciał, a jeszcze sam się nie umie sobą zająć i szybko wszystko go nuży, stąd chyba ta frustracja..

kamma - 2008-05-20, 17:01

Martuś napisał/a:
A co, jeśli dziecko ma w dupie rutynę?

To oznacza, że jeszcze jej nie nabyło. Ale jest ona ważna dla dzieciaczków, bo daje poczucie bezpieczeństwa. Nie martw się, Martuś, prędzej czy później rytm życia się Wam (a właściwie Jasiowi) ureguluje.

ajanna - 2008-05-20, 17:01

Martka: nie wiem, czy Twoi chłopcy różnią się zapotrzebowaniem na sen i czy macie jakiś rozkład dnia, ale może próbuj usypiać ich osobno? tzn. w różnym czasie, bo jednego możesz sobie na klacie położyć :-> rozumiem, że nie chcą zasypiać w bujaczkach ani pijąc mleczko? u nas na szczęście jest tak, że Igora, który nie przepada za przytulaniem kładę na boczku i głaszczę po pleckach, a Olafa w tym czasie lulam na rękach. wiem, że są też rodzice, którzy "demoralizują" swoje pociechy usypiając je w domu w wózku albo nosząc w chuście - przy bliźniętach wszystkie chwyty dozwolone ;-) a co do czekania, aż mąż wróci z pracy i mi pomoże - znam to bdb - gorzej, że czasami pracuje też wieczorem z domu :roll:

Martuś, Martka: zastanawia mnie też jeszcze jedno - co by było, gdybyście za przykładem Dagi - zaeksperymentowały i dzieci nie usypiały? może kiedyś same by padły? u nas ostatnio usypianie trwa bardzo krótko, na szczęście, bo jest poprzedzone długimi szaleństwami w wannie - ale to rozrywka dla starszych dzieci :-D . kiedyś trwało to 1-1,5 h - często było tak, że szłam z chłopcami do sypialni - po wieczornej toalecie i przebraniu w piżamki dawałam im mleczko i często, chociaż wcześniej wyglądali na mega zmęczonych, odzyskiwali nagle siły i zapał do zabawy :-) . pozwalałam im wtedy się bawić, ale tylko w sypialni - czasem wręcz wychodziłam i zostawiałam ich w łóżeczku pod karuzelką z zabawkami i wracałam, kiedy ponownie zaczynali marudzić.
a w ogóle Wasze dzieci są w podobnym wieku, co daje nadzieję, że to taka faza przejściowa - wiem, że łatwo się mówi, ale za kilka msc-y pewnie zapomnicie o problemie :-)

Karolina - 2008-05-20, 17:41

Martuś przepraszam, że postawiłam Twojemu synkowi diagnozę przez internet :roll: Jednak jeśli ma charakter niezmienny po Tobie to dlaczego ciągle szukasz jak by to zmienić :roll: A z tego co widzę wszędzie piszesz jaki masz z nim problem, żadne rozwiąznia Ci nie odpowiadają. Dziękuję, ze uświadomiłaś mnie w kwestii cukrowych kuleczek :-/ Już znikam z Twojego tematu.
pidzama - 2008-05-20, 17:57

Humbak napisał/a:
Martuś rytm dnia to nie jest zegarek! To jest następstwo określonych czynności dostosowanych do aktualnego humoru dziecka, twojego i otoczenia w jakim akurat w tym dniu się znajdujecie.

ja sie zgadzam w 100% z Humbak; nie chodzi o to zeby dziecko klasc codzien o 12 ale bardziej o sam rytal jaki sie dzieje wokol zasypiania; warto poswiecic troche czasu zeby dziecko wiedzialo ze zaraz bedzie spalo - a nie wkladac je do lozeczka i zostawiac...
sprobuj wymyslec jakis rytual zasypiania: spiewanie zawsze tej samej kolysanki - zeby kojarzyla sie z pora snu, zaslanianie rolet, itp...
u nas tez Michal budzi sie o roznych porach ale zawsze staram sie co by nie bylo o 12 z nim wychodzic na spacer -potem jakos udaje mi sie nadciagnac luki planu...
i moze zamiast klasc go o 18 warto go przetrzymac ze dwie godziny... wiem ze to latwo tak sie pisze ale jak meczycie sie teraz to moze warto przemeczyc sie co by wypracowac jakis tam rytm; jezeli sam nie potrafi sobie wypracowac go to mozna mu troche pomoc ]:->

YolaW - 2008-05-20, 20:01

neina napisał/a:
YolaW czekam z niecierpliwoscia na wiadomosci z frontu, jestem ciekawa, czy u Ciebie sie sprawdzi.

No ja zaczynam z rutyną tydzień po urodzeniu Małego :) Pierwszy tydzień jest na porządne uruchomienie laktacji, a potem ruszamy :) Zresztą ten pierwszy tydzień też jest swojego rodzaju rutyną. Książkę mam już przeczytaną z 20 razy zresztą :mryellow:
Wiem, że dopiero jak przetestuję to na sobie stanę się bardziej wiarygodna. Na razie "mam na swoim koncie" dwójkę dzieci mojej siostry, chrześnicę (z poważnymi problemami ze spaniem) i synka koleżanki (ona zastosowala tylko dzień, w nocy odpowiadalo jej wstawanie więc nie stosowala). We wszystkich przypadkach 100% sukcesu. Ale sama jestem ciekawa jak to będzie z Olafem, bo z własnym dzieckiem to zawsze inaczej :) Będę zdawać na bieżąco relację, może nawet założe osobny wątek ku potomnym :)

Karolina napisał/a:
żadne rozwiąznia Ci nie odpowiadają

Martuś rozumiem Twoją desperację, ale też mam trochę takie wrażenie...

Humbak - 2008-05-20, 20:19

YolaW napisał/a:
No ja zaczynam z rutyną tydzień po urodzeniu Małego
hehe ja też tak zaczęłam... kuba był aniołem nie dzieckiem, spał, jadł, zasypiał sam albo przy cycu, budził się w nocy 3 razy cyc i lulu do ok.7. A potem skończył 3 miesiące... ]:->
pidzama napisał/a:
warto go przetrzymac ze dwie godziny...
ja tak robię dość często, choć ok.0,5h baaardzo rzadko się uda 1h, 2h to abstrakcja. Dobry sposób, ale u nas nie na zasypianie - zero wpływu. Natomiast dzięki temu zamiast o 22-23 budzi się o 23-24, mam lepszy wieczór
ajanna napisał/a:
wiem, że są też rodzice, którzy "demoralizują" swoje pociechy usypiając je w domu w wózku albo nosząc w chuście
to ja jestem demoralizator nr 1 choć się zaklinałam że nie będę lulać :-> Nie mam pojęcia co robić jeszcze narazie próbuję obserwować kubę żeby jakoś sę do niego dostosować, przyznaję że choć mój synek ma już prawie 10mies to nie znam go tak dobrze :oops: nie orientuję się jeszcze kiedy już zmęczony i mogę coś zadziałać a kiedy już za chwilę wybuchnie, zwykle wybucha i jest po ptokach, z empatią u mnie kiepsko... :oops: Od wczoraj kuba nie chce cyca, nawet na zaśnięcie... jestem trochę w szoku, nie wyspana bo poszedł spać o 4,30 pobudka przed 9 i cały dzień usypiałam go w wózku :-/
kamma - 2008-05-20, 21:19

Humbak napisał/a:
kuba był aniołem nie dzieckiem, spał, jadł, zasypiał sam albo przy cycu, budził się w nocy 3 razy cyc i lulu do ok.7. A potem skończył 3 miesiące..

hehe, o Irmie mówisz? ;)

neina - 2008-05-20, 22:23

U nas od dwoch dni zdazaja sie niespodziewane wybuchy naglego placzu, po dluzszej zabawie. Do tej pory Franek jak zaczynal miec dosc, marudzil troche, pojekiwal. To byl dla mnie znak, ze trzeba go wyciszyc i polozyc na drzemke. A teraz nagle krzyk, trudny do uspokojenia. A jak sie uspokoi, klade go do lozeczka i zamiast spac jak zwylke, znowu w placz. Mam nadzieje, ze to przejsciowe, moze mial za duzo wrazen.
YolaW, masz zamiar stosowac rutyne Giny tak kropka w kropke, z dokladnymi godzinami? I co sadzisz o zostawianiu placzacego maluszka nawet przez kilka godzin w lozeczku, az sie wyplacze? Mi osobiscie wydaje sie to jednak troche okrutne, chociaz ja zeby nauczyc Franka zasypiania, odkladalam go do lozeczka ponad 100 razy... I tez mi to zajelo kilka godzin, ale bralam go na rece za kazdym razem jak plakal.

Martuś - 2008-05-21, 08:59

kamma napisał/a:
Nie martw się, Martuś, prędzej czy później rytm życia się Wam (a właściwie Jasiowi) ureguluje.

Dzięki..
Karolina napisał/a:
Martuś przepraszam, że postawiłam Twojemu synkowi diagnozę przez internet :roll: Jednak jeśli ma charakter niezmienny po Tobie to dlaczego ciągle szukasz jak by to zmienić :roll: A z tego co widzę wszędzie piszesz jaki masz z nim problem, żadne rozwiąznia Ci nie odpowiadają. Dziękuję, ze uświadomiłaś mnie w kwestii cukrowych kuleczek :-/ Już znikam z Twojego tematu.

No, ładnie po mnie pojechałaś, czy ja gdzieś Cię personalnie obraziłam? Czy nie jesteś przypadkiem przewrażliwiona? Wchodzę po ciężkim poranku (ciężkim nie z powodu mojego 'trudnego' dziecka) na wd, żeby sobie trochę humor poprawić, a tu tylko siedzieć i wyć dalej :/ Byłoby Ci miło, gdyby ktoś napisał, że jest coś nie tak z Twoim dzieckiem, nigdy go nie oglądając na oczy?? To, że widzisz, że wszędzie piszę, jaki mam problem, to widocznie nie czytasz uważnie moich postów w 'naszych dzieciaczkach', tam dużo piszę o jego osiągnięciach. A to, że pewnie więcej piszę o problemach, to jest w miarę logiczne, że zakładam nowy wątek, kiedy coś mnie martwi i chcę się poradzić innych mam. O sukcesach, jak już nadmieniałam, piszę, ale nie jestem osobą, która lubi się chwalić na lewo i prawo, nie zakładam nowych wątków, jak moje dziecko poczyni kolejny mały-wielki kroczek, wolę takie chwile zachowywać dla siebie. Nie chcę mu zmieniać charakteru, tylko szukam sposobów, jak mu pomoc się wyciszyć i zasypiać, gdzieś napisałam, że chcę sobie dziecko ulepić wedle mojego widzimisię? A to, że się obrażasz na to, że wyraziłam swoje zdanie o homeopatii, to już chyba przesada.
YolaW napisał/a:
Karolina napisał/a:
żadne rozwiąznia Ci nie odpowiadają

Martuś rozumiem Twoją desperację, ale też mam trochę takie wrażenie...

Nie rozumiesz Yola, uwierz mi.. A ja nigdzie nie napisałam, że mi żadne rozwiązania nie odpowiadają, tylko, że je testuję i się nie sprawdzają!! Mam tutaj kłamać i pisać, że te wszystkie pomysły są świetne i czynią cuda, skoro tak nie jest??

ajanna napisał/a:
Martuś, Martka: zastanawia mnie też jeszcze jedno - co by było, gdybyście za przykładem Dagi - zaeksperymentowały i dzieci nie usypiały? może kiedyś same by padły?
pidzama napisał/a:
moze zamiast klasc go o 18 warto go przetrzymac ze dwie godziny...

Ajanna, trudno zastosować taką metodę w ten sposób u 3 miesięcznego dziecka, które nie umie się samo przemieścić, zabawić, nie powie, co chciałoby w określonym momencie robić i szybko się nuży, ale rzeczywiście stosuję zmodyfikowaną wersję tej metody, nie zaczynam go układać do snu, kiedy widzę pierwsze oznaki zmęczenia, bo wtedy jest katastrofa, tylko, jak zaczyna marudzić, bardziej ze znudzenia w zasadzie, niż ze zmęczenia, to biorę na ręce i przenoszę w inne miejsce, zmieniam pozycję itp, jak znowu zaczyna się marudzenie, znowu biorę na ręce i sprawdzam, czy da się wyciszać (tzn czy nie protestuje przy ułożeniu w 'kołyskę' i lulaniu, czy chce cyca itp.), jak są protesty to znowu zmieniam miejsce, staram się jednak, żeby to nie były rzeczy pobudzające. Jak w końcu zaczyna jęczeć ze zmęczenia, to wtedy biorę na ręce, jeszcze lepiej, jak zrobi się głodny i weźmie cyca, wtedy zasypia bez problemu w kilka minut. Wczoraj wieczorem tak zrobiłam, tyle, że na koniec wzięłam go do chusty i poszłam na spacer, nie protestował i nie chciał z niej wyjść, więc uznałam, że już faktycznie jest zmęczony i że to jest 'ten' czas, i tak sobie paręnaście minut pochodziliśmy, possał trochę piąstkę i prawie bezboleśnie zasnął, i to bez smoczka. Tak więc żadne książkowe metody mi się nie sprawdzają, a przetrzymanie do momentu dużego zmęczenia jest strzałem w 10. Dzięki temu nie ma 1,2 godzinnego usypiania, tylko godzina, dwie więcej czuwania, zabawy, spokojnej obserwacji, bez rozpaczy i płaczu nas obojga.

adriane - 2008-05-21, 10:18

Może Martuś dobrze byłoby zapisywac sobie ile spał, o której wstał, co pomogło Jasiowi zasnąc? W jakim byłaś stanie: zdenerwowania czy uspokojona byłas. Porównać kilka dni, może w tym jest jakas prawdłowość...No i zobaczysz ile on potrzebuje snu w ciągu dnia, w jakich warunkach najlepiej zasypia i ile razy w ciągu dnia chce spać. Takie info zawsze jest pomocne.

A tak poza tym jako matka trojga, to powiem Ci, że chyba rzadko sie zdarzają takie aniołki, co to nigdy się nie buntują, świetnie zawsze zasypiają, mało płaczą i sie nie złoszczą, uwielbiają spacery itd itp. My matki przeważnie jesteśmy przemęczone, nie dospane, osamotnione, bo mężowie w pracy i nie ma do kogo gęby otworzyć, marzymy o jakiejś odmianie. Niestety, to trzeba przetrwać aż dzieci podrosną, wiem, że to mało pocieszające, ale takie fakty. Na pewno łatwiej jest w mieście jak się ma grono przyjaciólek w pobliżu, czy np. mamę do pomocy, można gdzieś pojśc z kimś pogadać. Dobrze, że chociaż masz internet. Dobrym znakiem jest też to, ze piszesz, ze Jaś śpi 6 godzin bez przerwy (doceń to). Ja niestety tak nie miałam, a z Emilem miałam hard core'owe jazdy ze spaniem nocnym aż skończył 1,5 roku i go siłą od cycania nocnego odstawiłam.
Czasem trudno jest zobaczyć jakieś pozytywy jak same borykamy się dzień w dzień z naszymi dziećmi, spróbuj może trochę bardziej jednak męża zaangazowac do pomocy przy Jasiu. To że on sie denerwuje, to żadne usprawiedliwienie dla tatusia, może ojciec z synem jakies własne metody na kontakty sobie wypracują. Ty w tym czasie mogłabyś np. pomaszerować sobie gdzieś na tej Twojej wsi żeby odreagować codzienny stres? Wsiąść na rower na poł godziny jak masz? To serio dużo daje zamknąc za soba drzwi i wyjść z domu bez dziecka choć na pól godziny, choć na godzinkę.

magdusia - 2008-05-21, 10:21

Martuś, tak dla pocieszenia ;-) Ci napiszę że
takie małe dzieci szybko się zmieniają i jest bardzo prawdopodobne że za dwa miesiące nie będziesz już miała tego problemu :-D

po drugie; Dzięki Jasiowi masz szansę stać się bardziej cierpliwa ;-) 8-)

martka - 2008-05-21, 10:21

ajanna napisał/a:
może kiedyś same by padły?

nie ma szans... w ogóle przeanalizowałam i ja mam chyba inny problem niż Martuś, więc przeniosę się z nim do dzieciaczkowego tematu co by tu nie mieszać....

[ Dodano: 2008-05-21, 11:23 ]
adriane napisał/a:
Jaś śpi 6 godzin bez przerwy (doceń to)

o tak, doceń kochana :mrgreen:

Karolina - 2008-05-21, 10:29

Martuś napisał/a:
Byłoby Ci miło, gdyby ktoś napisał, że jest coś nie tak z Twoim dzieckiem
napisałam tylko, że może być nadpobudliwy, to nie jest diagnoza tylko moja uwaga na temat tego, że nie jest w stanie normalnie zasypiać, jeżdzić w wózku, chuście i foteliku samochodowym. Nie napisałam, ze ma ADHD, tylko o nadpobudliwości na bodźce.
A "jakieś magiczne kuleczki" to nie jest grzeczne sformuowanie, mogłaś napisać "dziekuję ale nie wierze w homeopatię", pisząc w ten sposób ośmieszyłaś moją wypowiedż.
I nie rób z siebie ofiary rzekomej napaści.

elenka - 2008-05-21, 10:42

Martuś napisał/a:
Wczoraj wieczorem tak zrobiłam, tyle, że na koniec wzięłam go do chusty i poszłam na spacer, nie protestował i nie chciał z niej wyjść, więc uznałam, że już faktycznie jest zmęczony i że to jest 'ten' czas, i tak sobie paręnaście minut pochodziliśmy, possał trochę piąstkę i prawie bezboleśnie zasnął, i to bez smoczka. Tak więc żadne książkowe metody mi się nie sprawdzają, a przetrzymanie do momentu dużego zmęczenia jest strzałem w 10. Dzięki temu nie ma 1,2 godzinnego usypiania, tylko godzina, dwie więcej czuwania, zabawy, spokojnej obserwacji, bez rozpaczy i płaczu nas obojga.


Pierwszy sukces i już jest jakaś nadzieja, że znalazł się sposób na usypianie i spacer nawet :-)

Martuś - 2008-05-21, 10:43

Adriane, nawet nie wiesz, jak mi pomogłaś takim dobrym słowem :)
Ja naprawdę strasznie się cieszę, że mam Jasia, zdaję sobie sprawę z tego, jakie mam cholerne szczęście, że mam zdrowe, śliczne, świetnie rozwijające się dziecko, które w dodatku śpi zwykle bez przerwy 6 godzin raz na dobę ;) Naprawdę, nigdy w życiu mi się nic lepszego nie przytrafiło i dziękuję za to losowi codziennie. Najtrudniejsze w macierzyństwie nie jest dla mnie ono samo, tylko odcięcie od świata, od miasta, w którym mieszkałam całe życie i które kocham, a teraz wyprawa do niego jest trudna jak ekspedycja na biegun, godzenie nauki, obowiązków domowych, no i niewyspanie..
Tomka staram się zaangażować, z różnym skutkiem, tym bardziej, że on jest człowiekiem, który po pracy najchętniej by się zamknął i do nikogo nie odzywał (no i zwykle nie ma go w domu po 12h, jak już przychodzi, to najczęściej Jaś zasypia..), jest mi przykro, że muszę go 'zmuszać' do wchodzenia w interakcję z własnym dzieckiem.. A z tym rowerem to jest świetny pomysł, przewiozę go sobie tutaj i jak wreszcie uporam się ze studiami, to zorganizuję to jakoś, żeby mieć wieczorem trochę czasu dla siebie i iść pojeździć.
Z tym spisywaniem to robiłam to jakiś czas temu, wtedy nie zauważyłam żadnych prawidłowości, teraz ich też nie widzę, ale za jakiś czas na pewno spróbuję znowu, niech już mi się sprawy naukowe tylko jakkolwiek rozwiążą, wtedy będę mogła się wreszcie skupić na byciu kurą domową ;)

[ Dodano: 2008-05-21, 11:47 ]
elenka napisał/a:

Pierwszy sukces i już jest jakaś nadzieja, że znalazł się sposób na usypianie i spacer nawet :-)

Oj bardzo miło mi się tak z nim chodziło, szczególnie jak odstawiłam psa do domu :P Szkoda tylko, że przy wyciąganiu się obudził ]:-> Ale dostał cyca i zasnął..

adriane - 2008-05-21, 10:52

Cytat:
Adriane, nawet nie wiesz, jak mi pomogłaś takim dobrym słowem :)


Cieszę się, ze przez internet tez sie czasem da pocieszyć.

Martuś napisał/a:
Najtrudniejsze w macierzyństwie nie jest dla mnie ono samo, tylko odcięcie od świata, od miasta, w którym mieszkałam całe życie i które kocham, a teraz wyprawa do niego jest trudna jak ekspedycja na biegun


Doskonale to rozumiem, bo ja będąc w Otwocku nie mogłam już patrzeć po raz 3 na ten sam park do spacerowania z wózkiem ;)

Ale już tam zostajecie na stałe na wsi tak? Ja po 16 latach w Otwocku jestem przeszczęśliwa, że znów mieszkam w duzym mieście i żałuję, że 10 lat wcześniej nie wróciłam do Zabrza :mrgreen:

YolaW - 2008-05-21, 10:54

neina napisał/a:
YolaW, masz zamiar stosowac rutyne Giny tak kropka w kropke, z dokladnymi godzinami? I co sadzisz o zostawianiu placzacego maluszka nawet przez kilka godzin w lozeczku, az sie wyplacze?


Niektóre rzeczy sobie odpuszczę, ale podawane przez nią godziny do tej pory się sprawdzały z małymi odstępstwami w zależności od dziecka (tak bylo u mojej siostry), ale to było łatwo wyczuć i zmodyfikować. Nic na siłę nie robliśmy, to dziecko decydowalo, a my tylko delikatnie wprowadzaliśmy rutynę.
A co do zostawiania płaczącego Maluszka w łóżeczku, to kilka godzin nie wchodzi na pewno w rachubę, choć moje doświadczenia mówią, że zwykle do 20 minut wystarczyło (przy czym dziecko nie darło się rozpaczliwie tylko raczej zawodziło "dla zasady" jak określiła to moja siostra :) ), a potem było już coraz lepiej i to w naprawdę krótkim czasie np. 2-3 dni (przemęczone dziecko, które nie radzi sobie z zaśnięciem ze zmęczenia potrafi płakać duuużo dlużej). Wiem, że są różne dzieci, ale ja spotkałam się chyba z tymi łatwiejszymi przypadkami :)

Martuś trzymam kciuki za Was. Jaś na pewno wkrótce się ureguluje...No i te 6 godzin...wielu rodzicow o tym marzy :)

elenka - 2008-05-21, 10:57

Martuś napisał/a:

Oj bardzo miło mi się tak z nim chodziło, szczególnie jak odstawiłam psa do domu :P Szkoda tylko, że przy wyciąganiu się obudził ]:-> Ale dostał cyca i zasnął..


Martuś a miałaś go w chuście czy nosidełku? Ja mam taki patent na odkładanie śpiącego Krzysia do łóżeczka razem z chustą i kładę go wtedy zawsze na boczek, rozwijam trochę chusty pod główkę aby go zimne prześcieradło nie wybudziło i jeszcze nigdy mi się nie wybudził :shock: ;-)


Martuś a z tym poczuciem odcięcia od świata, to doskonale Cię rozumiem. Też kocham swojego brzdąca bez granic, ale czasem ciężko mi zaakceptować siebie tylko w roli mamy, to znaczy brakuje mi tych kontaktów z otoczeniem swobodnych, pracy i postrzegania mnie przez innych jako człowieka, a nie tylko matki :roll:
Cieszę się, że Jarek się bardzo angażuje w opiekę nad Krzysiem i mogę tak co drugi dzień wieczorem wyjść na godzinę chociaż i od 31 maja zaczynam kurs na prawo jazdy więc będę się mogła wyrwać na zajęcia i sezon ślubny też się zaczyna niebawem.
Ostatnio mnie znajoma, która ma ośmiomiesięczne dziecko podsumowała , że chyba instynktu nie mam macierzyńskiego skoro tak czuję ]:->

Martuś - 2008-05-21, 10:59

Karolina napisał/a:
napisałam tylko, że może być nadpobudliwy, to nie jest diagnoza

Karolina napisał/a:
coś tu nie gra z dzieckiem, jest bardzo nadpobudliwy

...
A w mojej odpowiedzi -
Cytat:
Sorry Karolina ale nie wydaje mi się, żeby można było postawić diagnozę psychiatryczną przez internet.. ani tym bardziej, że jakieś magiczne kulki zmienią charakter mojego dziecka, który nota bene ma po mnie..

Nie zauważyłam, żebym w jakikolwiek sposób ośmieszyła Twoją wypowiedź, a kto jak kto, ale akurat ja nie robię z siebie ofiary napaści, tylko piszę, co myślę i czuję. Uwielbiam, jak robi się tak 'miło' :evil:

YolaW - 2008-05-21, 11:01

elenka napisał/a:
Ostatnio mnie znajoma, która ma ośmiomiesięczne dziecko podsumowała , że chyba instynktu nie mam macierzyńskiego skoro tak czuję

Instynktu macierzyńskiego u Ciebie na pewno pod dostatkiem :) A wyjście poza dom zapewnia po prostu zdrowie psychiczne w dobrym stanie :) Dbając o siebie dbasz o dziecko, bo ma wesołą, zadowoloną z życia mamę :)

elenka - 2008-05-21, 11:03

YolaW napisał/a:
A wyjście poza dom zapewnia po prostu zdrowie psychiczne w dobrym stanie :) Dbając o siebie dbasz o dziecko, bo ma wesołą, zadowoloną z życia mamę :)


Otóż to :lol: i wszystkie mamy do tego zachęcam, jeśli tylko mają taką możliwość, a czasami wystarczy godzinka na rowerze jak napisała adriane i już się człowiek czuje jak nowonarodzony :-o

Malati - 2008-05-21, 11:10

elenka napisał/a:

Ostatnio mnie znajoma, która ma ośmiomiesięczne dziecko podsumowała , że chyba instynktu nie mam macierzyńskiego skoro tak czuję


o rany jaka matka polka z twojej koleżanki skoro ona nie ma takich momentów :evil: Ludzie są często wnerwiający.Ja miałam okres kiedy miałam dosyć spacerów tylko z młodym,Rozmawawiałam z koleżanką przez gg i ona mnie pyta z kim chodze na spacery ja mówie że sama a ona mi na to że ona ze swoim synkem.Głupio się wtedy poczułam jakbym nie dostrzegała swojego dziecka jakbym chodziła na spacery bez niego.Ale mi chodziło o to że sama w sensie nie posiadania towarzystwa do rozmowy itpMoja koleżanka wiedziała co mam na myśli,powiedziała to specjalnie żeby zaznaczyć chyba różnice między podejściem do naszych dzieci :-/

Martuś - 2008-05-21, 11:24

adriane napisał/a:
Ale już tam zostajecie na stałe na wsi tak?

No tutaj kupiliśmy mieszkanie, na razie nas nie stać na większy kredyt (a za tyle, co kupiliśmy tutaj 60m nowe mieszkanie dwa lata temu to teraz w Gd najmniejszej kawalerki byśmy nie kupili..). łatwiej by było, jakbym miała prawo jazdy, bo tutaj nawet nie ma za bardzo gdzie spacerować ani gdzie kupić normalnego jedzenia..
YolaW napisał/a:
Wiem, że są różne dzieci, ale ja spotkałam się chyba z tymi łatwiejszymi przypadkami :)

Chyba miałaś wyjątkowe szczęście ;) Ja nie wiem, jakbym miała 'wprowadzać' cokolwiek tygodniowemu Jasiowi, który po kilka godzin wisiał na cycu i robił sobie raz na jakiś czas tylko 15 min drzemki. Zresztą dla mnie to męczenie siebie i dziecka bez sensu, noworodek ma tak krótką pamięć, że trudno mówić u niego o wyrabianiu nawyków, co najwyżej te najgrzeczniejsze aniołki dostosują się na bieżąco do wymagań rodzica. A co do zostawiania płaczącego dziecka, to Jaś po 10 min samotnego płaczu jest już w takiej histerii, że zaczyna tracić oddech. Ja uważam, że dziecko trzeba zawsze ukoić, kiedy płacze i nie zostawiać samemu sobie, jeśli nie brać na ręce, to zaznaczyć swoją bliskość. Bo pewnie, że dziecko w końcu uśnie, ale poczuje się samotne i opuszczone.
elenka napisał/a:
Martuś a miałaś go w chuście czy nosidełku? Ja mam taki patent na odkładanie śpiącego Krzysia do łóżeczka razem z chustą i kładę go wtedy zawsze na boczek, rozwijam trochę chusty pod główkę aby go zimne prześcieradło nie wybudziło i jeszcze nigdy mi się nie wybudził :shock: ;-)

W chuście, ale trzeba było mu niestety zdjąć bluzę, no i u nas jest techniczny problem, bo Jaś dobrze śpi tylko na brzuchu, więc zawsze muszę go jeszcze obrócić.
elenka napisał/a:
Cieszę się, że Jarek się bardzo angażuje w opiekę nad Krzysiem i mogę tak co drugi dzień wieczorem wyjść na godzinę chociaż i od 31 maja zaczynam kurs na prawo jazdy więc będę się mogła wyrwać na zajęcia i sezon ślubny też się zaczyna niebawem.

Zazdroszczę..

DagaM - 2008-05-21, 11:32

elenka napisał/a:
YolaW napisał/a:
A wyjście poza dom zapewnia po prostu zdrowie psychiczne w dobrym stanie :) Dbając o siebie dbasz o dziecko, bo ma wesołą, zadowoloną z życia mamę :)


Otóż to :lol: i wszystkie mamy do tego zachęcam, jeśli tylko mają taką możliwość, a czasami wystarczy godzinka na rowerze jak napisała adriane i już się człowiek czuje jak nowonarodzony :-o
Dokładnie tak! W zeszły piątek miałam straszliwy kryzys z tego powodu, bo jeżeli człowiek przez 24 na dobę robi ciągle to samo, a do tego jeszcze Nina odmawiała jedzenia, to człowieka bierze załamka. Poczucie izolacji od świata narasta do tego stopnia, że cieszy każda możliwość wyjścia z domu poza obręb dzielnicy.
U nas P też zajmuje się Niną, ale było to dosłownie po 5-15 minut dziennie. Potrzebna była moja totalna załamka i płacz, żeby zauważył, że potrzebuję chocby tych 30 minut tylko dla siebie, całkowicie bez dziecka. Powiem Wam, że byłam skłonna po prostu trzasnąć drzwiami i pojechać w świat, tak jak stoję.

PiPpi - 2008-05-21, 12:01

Zresztą dla mnie to męczenie siebie i dziecka bez sensu, noworodek ma tak krótką pamięć, że trudno mówić u niego o wyrabianiu nawyków, ----napisałaśmartuś mnie sie wydaje, ze właśnei mają dobrą, bo np. kapiel kiedy podmyłam Mała mydłęm szczypającym, tak Jej utkwiła w pamięci, ze przez tydz. nie dała sie w wannie zanurzyc...to kwestia cierpliwości i konsekwencji rodzica...ta sama melodia na dobranoc, zapach maja znaczenie dla poczucia bezpieczeństwa i spokoju dziecka

nie rozumiem dlaczego Twój mężczyzna bierze tak nikły udział w opiece nad Jasiem, dla mnie to sytuacja nie do zaakceptowania

Martuś - 2008-05-21, 12:45

Magda Stępień napisał/a:
nie rozumiem dlaczego Twój mężczyzna bierze tak nikły udział w opiece nad Jasiem, dla mnie to sytuacja nie do zaakceptowania

Nie lubię się uzewnętrzniać w takich kwestiach na forum, ale tutaj ta kwestia wyszła.. Raz, że nie ma go całymi dniami w domu, bo pracuje, a dwa, że pewnie brak mu jescze cierpliwości, oswojenia z tym małym człowiekiem, akceptacji dla wielkich zmian, jakie zaszły w życiu.. Mam nadzieję, że idzie ku lepszemu..
Magda Stępień napisał/a:
Zresztą dla mnie to męczenie siebie i dziecka bez sensu, noworodek ma tak krótką pamięć, że trudno mówić u niego o wyrabianiu nawyków, ----napisałaśmartuś mnie sie wydaje, ze właśnei mają dobrą, bo np. kapiel kiedy podmyłam Mała mydłęm szczypającym, tak Jej utkwiła w pamięci, ze przez tydz. nie dała sie w wannie zanurzyc...to kwestia cierpliwości i konsekwencji rodzica...ta sama melodia na dobranoc, zapach maja znaczenie dla poczucia bezpieczeństwa i spokoju dziecka

hxxp://babyonline.pl/niemowle_rozwoj_artykul,2411.html - tutaj jest artykuł o pamięci niemowlęcia. Dla jasności - ja też wierzę w to, że stałość i powtarzalność jest bardzo ważna dla dziecka, już nawet 2-3 miesięcznego (jeśli oczywiście to dziecko wykazuje w tym wieku jakiś rytm), ale nie bardzo widzę sens i nie wyobrażam sobie takiego 'rytmizowania' tygodniowego noworodka, który najczęściej nie odróżnia nawet dnia od nocy, o ten konkretny przypadek mi chodziło.

Karolina - 2008-05-21, 13:16

Martuś napisał/a:
...że jakieś magiczne kulki zmienią charakter mojego dziecka

to jest ośmieszajce, jeszcze raz napiszę to nie było grzeczne, mogłaś odpowiedzieć w inny sposób.

pidzama - 2008-05-21, 14:58

Martuś napisał/a:
A ja nigdzie nie napisałam, że mi żadne rozwiązania nie odpowiadają, tylko, że je testuję i się nie sprawdzają!!

A moze daj sobie i Jasiowi troche czasu na efekty - nawet miesiac i dluzej; chodzi o to ze czasem efekty widac po jakims czasie; wydaje mi sie ze konsekwentne trzymanie sie zasad w dluzszym okresie przyniesie sukces a chyba o to chodzi...

zina - 2008-05-21, 16:45

Dzis mialam straszliwy luz z Klara, po nieprzespanej nocy, 6 pobudkach, tylu samo karmieniach, Klara spi juz drugi raz slicznie a ja koncze czytac ksiazke :-P
Zobaczymy co bedzie noca... ;-)

Martuś - 2008-05-21, 17:40

Karolina napisał/a:
Martuś napisał/a:
...że jakieś magiczne kulki zmienią charakter mojego dziecka

to jest ośmieszajce, jeszcze raz napiszę to nie było grzeczne, mogłaś odpowiedzieć w inny sposób.

To, jak odbieramy świat zależy w dużej mierze od nas samych. Nie wpadłoby mi do głowy, żeby kogokolwiek ośmieszać. Starałam się odpowiedzieć dość obrazowo, ale jak najgrzeczniej, mimo, że było mi cholernie przykro. Stwierdziłaś, że z moim dzieckiem jest coś nie tak i mam go z tego 'nie tak' leczyć. Mi w odpowiedzi chodziło o to, że moim zdaniem nie jest z nim nic nie tak, więc nie sądzę, żeby dzięki jakimkolwiek lekom mogła mu pomóc, bo nie mam go z czego leczyć po prostu. To ty, jeśli chciałaś pomóc, mogłaś sformułować wypowiedź w taki sposób, żeby pomogła, a nie zaczynać od stwierdzenia, że moje dziecko jest nienormalne.
pidzama napisał/a:
Martuś napisał/a:
A ja nigdzie nie napisałam, że mi żadne rozwiązania nie odpowiadają, tylko, że je testuję i się nie sprawdzają!!

A moze daj sobie i Jasiowi troche czasu na efekty - nawet miesiac i dluzej; chodzi o to ze czasem efekty widac po jakims czasie; wydaje mi sie ze konsekwentne trzymanie sie zasad w dluzszym okresie przyniesie sukces a chyba o to chodzi...

pidzama, ale w moim wypadku efekt, o jaki mi chodziło, to nie jest nauka samodzielnego zasypiania, nie mam na to takiego ciśnienia, poza tym Jaś jak już jest spokojny, to umie sam zasnąć, ja potrzebowałąm sposobów, żeby go uspokoić, wyciszyć, a to jest raczej działanie doraźne, nie będę go przecież miesiąc uspokajać ;) No i doszłam do tego, że mam taki model dziecka, które trzeba po prostu układać do snu, jak jest solidnie zmęczone, a nie trochę, po prostu starałam się go wyciszać za wcześnie, bo bałam się właśnie tego, o czym trąbią wszystkie poradniki, że będzie zbyt zmęczony, żeby zasnąć, i przynosiło to odwrotny efekt. Poza tym doszłam też do tego, że ogólnie Jaś przechodzi trudny okres, bo jest już długo aktywny, a nie bardzo umie sobie ten czas wypełnić, i to rodzi frustrację.
To tyle..

neina - 2008-05-21, 18:12

Martuś napisał/a:
A co do zostawiania płaczącego dziecka, to Jaś po 10 min samotnego płaczu jest już w takiej histerii, że zaczyna tracić oddech. Ja uważam, że dziecko trzeba zawsze ukoić, kiedy płacze i nie zostawiać samemu sobie, jeśli nie brać na ręce, to zaznaczyć swoją bliskość. Bo pewnie, że dziecko w końcu uśnie, ale poczuje się samotne i opuszczone.

U nas do histerii dochodzi duzo wczesniej, wiec wyjmuje z lozeczka jak tylko zauwazam, ze placz zaczyna sie nasilac. Tez uwazam, ze to nie w porzadku zostawianie maluszka samemu sobie, bo traci wtedy poczucie bezpieczenstwa.
Martus, a probowalas nosic Jasia przodem do swiata? Franek to uwielbia, z jednej reki robie mu jakby krzeselko, druga podtrzymuje za tulow. Rozglada sie wtedy jak szalony, jednoczesnie dosyc go to meczy. I mnie tez, to juz niezly klocek :-)

PiPpi - 2008-05-21, 18:50

dziewczyny, czytałyście Co nieco o rozwoju dziecka? Zawitkowski odradza w niej zdcydiwanie noszenie dzieci w pionie do 5m-ca, szok, my nosimy Mała pionowo ale jak najrzadziej, podobnie pionowe nosidełka odradza zdecydowanie, a juz wsadzaliśmy Karolkę, widziałąm, ze Jaś już w takowym przebywał, co Wy na to?

,z WZW jest faza tego typu, ze po pierwszej dawce, tej, którą klasycznie w pierwszej dobie życia podają,powinien byc mierzony poziom billirubiny, z reguły jest ale przed kolejny, tym w 6tyg.życia jużnikt tego nie mieży i szczepią jak leci..a powinni wg położnej środowiskowej i Jej kumpeli lekarki szczepić te dzieciątka u których przekracza 1,6 jakiejś tak jednostki.


martuś rozumiem niechęć do ekshibicjonizmu....życżę,żeby naprawdę rodzicielstwo oznaczało u Was nie tylko macierzyństwo

Martuś - 2008-05-21, 18:51

Tak, noszą go przodem do świata, przodem do siebie, na samolocik, wszystko jest fajne ( na jakiś czas ;) ) byle nie na kołyskę :P
elenka - 2008-05-21, 19:06

Magda Stępień napisał/a:
dziewczyny, czytałyście Co nieco o rozwoju dziecka? Zawitkowski odradza w niej zdcydiwanie noszenie dzieci w pionie do 5m-ca, szok, my nosimy Mała pionowo ale jak najrzadziej, podobnie pionowe nosidełka odradza zdecydowanie, a juz wsadzaliśmy Karolkę, widziałąm, ze Jaś już w takowym przebywał, co Wy na to?

[


My nosimy Krzysia w pionie w chuście w kieszonce od drugiego miesiąca, (wcześniej były tylko dwie próby więc tego nie liczę) i jest nam z tym dobrze :->
Ogólnie to mam bardzo mieszane uczucia co do tego pana Zawitkowskiego, który teraz wielką karierę w mediach robi, sceptycznie podchodzę do takich autorytetów co to nagle wyrastają nie wiadomo skąd.
Tak jak pisałam w wątku o chustach, myślę, że trzeba zaufać swojej intuicji i słuchać dziecka i siebie.
Poza tym w brzuszku dziecko też jest w pionie i jakoś żyje :mryellow:

PiPpi - 2008-05-21, 19:10

brzuszek to insza inszość, wody itd. On dla mnie autorytetem nie jest, ale konkretnie pisał o delikatnych stawach biodrowych, kregosłupie, ciężkiej główce..zacytowałabym jednak nie mam knigi przy sobie...
elenka - 2008-05-21, 19:18

Magda Stępień napisał/a:
brzuszek to insza inszość, wody itd. On dla mnie autorytetem nie jest, ale konkretnie pisał o delikatnych stawach biodrowych, kregosłupie, ciężkiej główce..zacytowałabym jednak nie mam knigi przy sobie...


Spoko Magda wiem jakie są jego poglądy,bo się ostatnio w DDTvn naogolądałam i naczytałam trochę na necie. Trochę mnie dziwi jednak, że tak się martwi o bioderka, a chwali nosidła Bebelulu gdzie dziecko ma ściśnięte nóżki :roll:
Poza tym w dobrze zawiązanej chuście podparty jest cały kręgosłup, kark, głowa nie ma prawa opadać.
Ale tak jak pisałam, każda Mama sama czuję co dobre dla jej dziecka :->

pidzama - 2008-05-21, 19:32

neina napisał/a:
Tez uwazam, ze to nie w porzadku zostawianie maluszka samemu sobie, bo traci wtedy poczucie bezpieczenstwa.


Metoda nie polega na zostawieniu dziecka samemu sobie; rodzic przychodzi co chwile do dziecka zeby wlasnie wiedzialo ze nie jest samo; u nas Michal nauczyl sie dzieki temu sam uspokajac; probowalam wczesniej z nim siedziec, glaskac, brac na rece zeby uspokoil sie przy mnie, ale efekt byl odwrotny: jeszcze wieksza histeria; jak go zostawalam samego juz nastepnego dnia zalapal o co chodzi, a jego placz nie trwal dluzej niz 30 minut... wiecej plakal jak byl zmeczony a nie mogl zasnac...
Martuś napisał/a:
pidzama, ale w moim wypadku efekt, o jaki mi chodziło, to nie jest nauka samodzielnego zasypiania

ale wlasnie metoda polega na nauce wyciszania; jak dziecko jest spokojne to czuje sie bezpieczne i latwiej wtedy mu zasnac;
ale wiadomo ze nic na sile...jak nie jestescie przekonane do takiej metody to tym bardziej nie przyniesienie ona skutku; dziecko wyczuwa niepewnosc rodzica ...

elenka - 2008-05-21, 19:46

Magda Stępień zajrzyj na wątek "noszenie w chuście" abyśmy tu dalej nie robiły OT ;-)
Martuś - 2008-05-21, 19:46

Magda Stępień napisał/a:
dziewczyny, czytałyście Co nieco o rozwoju dziecka? Zawitkowski odradza w niej zdcydiwanie noszenie dzieci w pionie do 5m-ca, szok, my nosimy Mała pionowo ale jak najrzadziej, podobnie pionowe nosidełka odradza zdecydowanie, a juz wsadzaliśmy Karolkę, widziałąm, ze Jaś już w takowym przebywał, co Wy na to?

Ja nie czytałam, ale jestem pewna, że dzieci mają świetną intuicję i nie domagają się tego, co mogłoby im zrobić krzywdę, Jaś po prostu nie chce być noszony inaczej, jak sobie go położę na ramieniu, to od razu foch, a jak go trzymam w pozycjach wertykalnych, to jest przeszczęśliwy i spokojnie ogląda świat, on jest niesamowicie silny, potrafi długo utrzymywać ciężar ciała na nogach, kilka procent dzieci w tym wieku ponoć tak ma, on jakby normalnie stoi, tylko proporcje ciała nie pozwalają mu się utrzymać, wiadomo. Widać, że za miesiąc to już pewnie będzie siedział, już teraz napręża wszystkie mięśnie szyi i tułowia i próbuje siadać. Kiedy go noszę, staram się, żeby ta jego pozycja była jak najbardziej fizjologiczna, kręgosłup zaokrąglony, nóżki lekko odwiedzione na żabkę. W nosidełku przebywa rzadko i na krótko (wiem, że tutaj nosidełka nie są popularne, ale to moje jest akurat naprawdę dobre, miękkie, nie usztywnia nienaturalnie dziecka i dobrze podtrzymuje i rozkłada ciężar). Może temu panu chodzi o noszenie w pionie w jakichś nosidłach, których producent mu nie płaci ]:-> ?

Lily - 2008-05-21, 19:50

Martuś napisał/a:
Może temu panu chodzi o noszenie w pionie w jakichś nosidłach, których producent mu nie płaci ]:-> ?
nie sądzę, chodzi o to, że pionowa pozycja bez mocnego oparcia dla głowy i pleców jest zbyt dużym wysiłkiem dla dziecka, które ma mięśnie pleców i karku jeszcze zbyt słabe - co innego 15 minut, a co innego wyjście do miasta na zakupy na 2 godziny...
PiPpi - 2008-05-21, 20:14

no ja właśnie kierując się intuicją czuje i myślę podobnie jak Lily
Martuś - 2008-05-21, 20:32

No ja Jasia nie noszę bez przerwy przez 2h ;) Raz był dość długo w nosidełku, jak musiałam iść na zajęcia i moja siostra z nim w tym czasie spacerowała, ale też nie bez przerwy, no i nie było innego wyjścia po prostu.

[ Dodano: 2008-05-21, 21:34 ]
A moje nosidło ma dobre oparcie i głowy i pleców, a Jaś już od dawna i tak sztywno trzyma główkę.

Humbak - 2008-05-22, 02:32

A ja już nie mam sił... kuba ciągle nie chce spać - zasypia ok 20 budzi się ok23 (budzac sie niemal co pol godziny w międzyczasie) i buszuje do 4-5 nad ranem - ja już nawet niedaję rady tego odespać :-| Dziś i tak było nieźle - jutro wolne, chomik mógł mi pomóc, spałam 2h, na codzień nie ma jak. Dziś nie wytrzymałam i go zostawiłam na 5-10 minut - tak płakał że zwymiotował :-/ Nie dał się uspokoić i dopiero ja z chomikiem przy zapalonych wszystkich światłach zdołaliśmy go uspokoić. Teraz się bawi w najlepsze - masakra. Te obrzydliwe poradniki mówią tylko o słodkich pitu-pitu, dzieciątkach zasypiających i innych terefere. A mnie mama nie nauczyła jak uspać dziecko i zdaje się ja nie pokażę tego natalii... czasem myślę sobie że nie tak to ma wszystko wyglądać ale sama nie wiem jak to MA wyglądać
masakra :-/

[ Dodano: 2008-05-22, 05:08 ]
No jacież... zasnął sam...
nakarmiłam go butelką, dałam pierś i gdy zobaczyłam że już tylko lula, nie śpi a ssa przytuliłam go i chodziłam po pokoju robiąc 'szszsz...' - oczywiście zaraz zaczął wić się, szamotać, ale popiłam sobie red-bulla, wzięłam sie w garść, uspokoiłam i odłożyłam go do łóżeczka. Płakał, wstał, wyciągnął łapki więc go wzięłam i utuliłam z 'szsz...'. Ponieważ znów się wyrywał powtórzyłam operację z łózeczkiem. Trzeci raz położyłam go nie do łóżeczka bo za bardzo się wił tylko jak najdelikatniej, przytulając na dywan do zabawek.
Pokój zamknięty, doszłam do wniosku że jest noc i nie ma pochodów po mieszkaniu.
Światełko nikłe nocne.
Nie uczestniczyłam w zabawie tylko brałam co mi dał i trzymałam go gdy tego potrzebował.
Do łóżeczka dałam mu pluszowy księżyc. Jest jak maleńka podusia więc można się na nim położyć. Na początku wyrzucał, ja kładłam na poduszkę. I tak z 20min. Potem zaakceptował i księżyc jest na podusi.
Gdy go odłożyłam do łóżeczka nie brałam pod warunkiem że stanie i wyciągnie ręce do mnie.
Nie odchodziłam od łóżeczka gdy on w nim był i wogóle od niego.

I tak cały czas - gdy płakał, na rączki tuli-tuli i 'szsz...'. Wyrywa się - do łóżeczka. Wyrywa się za bardzo - bardzo delikatnie, z nim kucając na dywan.
Płakał, szamotał się, potem zabawiał, znów płakał, w końcu jednak zmęćzył i zaczął sobie na moich rękach 'śpiewać' - wtedy nie robiłam 'szsz...' żeby mu w tym nie przeszkadzać. Ponieważ jednak robił to głośno i niespokojnie nie odłożyłam do łózeczka dopóki nie przestawał śpiewać.
I w końcu... odłożyłam i zasnął, nie chciało mu się wstawać.

Czy myślicie że tak da się nauczyć spania? Czy to tylko jednorazowo :?:

pidzama - 2008-05-22, 06:24

Humbak napisał/a:
Czy myślicie że tak da się nauczyć spania? Czy to tylko jednorazowo :?:


Humbak ja bym na Twoim miejscu probowala przez kilka kolejnych nocy; widze ze strasznie sie meczysz - a usypianie dziecka o tej porze to na pewno nic przyjemnego - widze o ktorej pisalas posty... jezeli bedziesz konsekwentna to szybko zobaczysz efekty;
zycze powodzenia i duuuuuuuuuuuzo cierpliwosci; mam nadzieje ze sytuacje niedlugo sie zmieni; 3mam kciuki :-)

Humbak - 2008-05-22, 15:16

pidzama napisał/a:
ja bym na Twoim miejscu probowala przez kilka kolejnych nocy
tak chcę zrobić, mam tylko nadzieję, że nie skończy się jedynie na męczarni mojej i kubusia zupełnie bez sensu, taki brak snu to koszmar cały czas człowiek chodzi :-? jak pijany

[ Dodano: 2008-05-23, 23:21 ]
No nie chcę zapeszać... usypiam przy cycusiu a gdy widzę że nie zasypia a dalej jest przyklejony zaczynam zabawę z 'szsz...' - kuba wogóle nie histeryzuje! wie że jak tylko stanie i wyciągnie rękę od razu go wezmę, wstaje, mruczy niezadowolony i się śmieje z rączką wyciągniętą...
znalazłam sposób na moje pytanie - co zrobić gdy dziecko się nie uspokaja - nie chcę zapeszyć, ale może znalazłam metodę na kubę na którego przeczekanie płaczu nie działało...
dziś usypiałam go 0,5h - tylko :shock:
obym nie zapeszyła, ale już śpiewa sobie do podusi coś w stylu 'aaa' :-D

pidzama - 2008-05-24, 05:54

Humbak fajnie ze kolejny sukces; 3mam kciuki :lol:
kamma - 2008-05-24, 09:19

Humbak, ale się wzruszyłam :) Cieszę się, że dobrze idzie. Na pewno swój udział w ostatnim sukcesie ma sukces poprzedni, bo byłaś spokojniejsza i bardziej pewna sukcesu :)
Średnio statystycznie będzie coraz lepiej!

Humbak - 2008-05-24, 23:09

Statestycznie to znów się bawimy bo wstał wyspany o 23 i ani mysli iśc spać, niestety :lol:
nawet go nie usypiam bo to by było bez sensu, idzie nam różnie, zależy od humoru, rano zasnał szybko i słodko praktyczne niewiele go lulałam i zaraz przytulił się do podusi - cięgle usypia mrucząc aaa :mryellow:
drugi raz był cieższy coś mu przeszkadzało nie wiem co i dopiero po 2h dał za wygraną, więcej też płakał niestety :roll:
a teraz czekam na sygnał jego zmęczenia - kurcze nie mam pojęcia czemu on o tej porze wstaje wyspany, ani światło ani cisza nie przekonuje go że to noc :roll:

kamma - 2008-05-25, 06:37

Humbak, to może ureguluj mu drzemki? Zastanów się, ile dziennie potrzebuje, i tyle wprowadź, ale o konkretnych porach, a nie - gdy pada na twarz... Jeśli jedną, to o 13, to może do wieczora wymięknie tak, żeby zasnąć na dłużej.
Malati - 2008-05-25, 09:50

kamma napisał/a:
Humbak, to może ureguluj mu drzemki? Zastanów się, ile dziennie potrzebuje, i tyle wprowadź, ale o konkretnych porach, a nie - gdy pada na twarz... Jeśli jedną, to o 13, to może do wieczora wymięknie tak, żeby zasnąć na dłużej.


Myślę że ten pomysł jest wart rozpatrzenia ;-) U nas do tej pory młody chodzi spać o tych samych porach zarówno po południu jak i w nocy.Oczywiście nie zawsze od razu pada ale leży w łóżku magluje się gada i w końcu zasypia.Nie jest tak idealnie że ja w tym nie uczestniecze ,musze być w pokoju przynajmniej siedzieć gdzieś zeby mnie widział i co parę chwil musze podchodzić i go przytulać i całowac na dobranoc bo się domaga ;-) ale luz nie przeszkadza mi to przyzwyczaiłam się :-P

Humbak - 2008-05-25, 15:33

kamma, niezły pomysł tylko nie wiem jak się do tego zabrać narazie... odkryłam że histeryzuje gdy go usypiamy a nie jest śpiący - gdy śpiący nie ma sił na awantury i tak naprawdę dopiero wtedy mogę myśleć o jakimkolwiek 'szsz...'
W ciągu dnia gdy zmęczony kładę go do łóżeczka ale on wtedy się w nim dobrze bawi najpierw wszystko z niego wywala potem chodzi i szarpie czym popadnie, a na końcu jak się znudzi z radością wyciąga rączki do mnie - nie mam pojęcia jak go miałabym w takiej sytuacji usypiać :lol:
Ile potrzebuje plus minus wiem, 2h+1h lub 1h+2h tak w zaokrągleniu :-) tylko w nocy nie łapię ile tak naprawdę chce przez te jego pobudki właśnie
Wieczorem jest śpiący od ok.18.30 zwykle przetrzymujemy go do ok.20 ale wtedy już marudzi że chce spać i dłużej nie bardzo sie da
czarna96 napisał/a:
leży w łóżku magluje się gada i w końcu zasypia
no właśnie a mój nie zasypia - albo idzie się dalej bawić (gdy usypiany nie wtedy gdy śpiący) albo w płacz i do mnie (gdy śpiący)

koleżanka mi powiedziała że nauka zasypiania w tym wieku powinna trwać ok 3-4 dni... u nas już jest 3 dzień ale ja nie widzę żeby on to jakoś szczególnie załapał :-( Są natomiast minutki optymistyczne działan - np to 'aaa' w poduszkę czy fakt że dziś spał ciurkiem od 2 w nocy do 7 nad ranem :mryellow:

[ Dodano: 2008-05-25, 16:35 ]
hmm... rano chodzi spać ok 9.30-10. - może wtedy ustalic pierwszy stały sen? tylko co jak zacznie znów histerię? eh... pożyjemy zobaczymy ;-)

kamma - 2008-05-25, 18:04

Humbak, tak na chłopski rozum, to jemu są chyba 2 drzemki w ciągu dnia potrzebne. Czyli trzeba rozłożyć dzień tak, żeby te drzemki występowały w równych odstępach czasu. Załóżmy, że w nocy ma spać 10h (optymistycznie, wiem, ale ostatecznie do tego dążymy), czyli np. od 22 do 8, to mamy 14 h, w czasie których trzeba rozłożyć drzemki. to by wyszła pierwsza o 11, a druga o 16. Tak w przybliżeniu. Albo jeśli rano chodzi o tej 10, to tę godzinę ustalić na pierwszą drzemkę, wtedy się wszystko przesuwa o godzinę do tyłu, i to byłby całkiem dobry rozkład. Potem, jak już będzie potrzebował tylko jednej drzemki, to zacznie w nocy spać coraz dłużej.
Humbak - 2008-05-25, 19:12

Pozostaje tylko do tego przekonać kubę ]:->
dzięki kamma :-)

olgasza - 2008-05-27, 15:40

Humbak, i jak wam idzie sztuka usypiania i regulacji dnia? sledze watek uwaznie, bo tez mamy ten problem. marianka spi ( a raczej nie spi) bez zadnych regul, zasypia tylko przy cycu albo w chuscie, a jakiekolwiek proby uspienia jej "samodzielnie" koncza sie wielka histeria. W nocy budzi sie nawet po kilkanascie razy...W sumie juz sie przyzwyczailam, ale co jakis czas nabieram ochoty na przespana noc, wiec czytanie o waszych sukcesach napawa mnie optymizmem i nadzieja :-) )
Humbak - 2008-05-27, 16:09

olgasza napisał/a:
czytanie o waszych sukcesach napawa mnie optymizmem i nadzieja
o mamo nie stresuj mnie... :oops: ;-)
nijak nam narazie nie idzie, kuba dalej albo zmęczony i zasypia przy cycu od razu albo jest scena 2h z płaczem, śmiechem na zmianę przynajmniej w dzień :roll:

Z sukcesów unormowania tego całego rozgardiaszu usypianiowego jest to, że kuba budzi się 2, max 3 razy w nocy (mój ulubiony :mryellow: ) i praktycznie zaraz zasypia - nie chce mu się może walczyć? ;-) Bądź co bądź nie lulamy się w nocy. Cycuś i luli do łóżeczka - odzyskałam łózko :-)
Drugi - jest śpiący dwa razy dziennie choć po próbach poukładania sobie czasu i kładzenia go spać o stałych porach poprzesuwał je sobie - zasypia ok.10.30 i ok.16.00. Skrócil sobie też drzemki, jedna nie trwa już 1h, druga nadal ok2h ale już nie zawsze a było to regułą. Ale te godziny są regułą i w tych godz. idziemy spać tak czy inaczej, a i często on sam prosi o sen. Nie udało nam się niestety kładzenie spać w stylu - niech poleży pokręci się to zaśnie. No nie zasypia.
Godziny poprzesuwane zmieniły to że kuba nie budzi się już o 23 bo później idzie spać, prędzej o 22 jeszcze mam go na głowie i to jest trudne bo ja wieczór mam na maaasę roboty.

Tak więc w skrócie - unormowała nam się noc, nie dzień i nie spanie jako takie. Mam wrażenie że przeszkadza nam tu cycuś, bo wtedy nie zasypiałby przy nim co jakiś czas tylko za każdym razem zasypiał sam, szybciej by się nauczył. Ale przyznaję że co do braku snu to ja wymiękłam - przy braku partnera, obowiązkach domowych i pracy to naprawdę trudne :roll:

Mój kolejny etap unormowania snu to kładzenie go spać ok20-21 a nie 21-22. Ponieważ nie wiem jak to robić, a wiem że u nas wieczór jest chaotyczny właśnie obmyślam jak tu wykąpać 7 i 1 latka, dać im kolację, przebrać, czytać bajkę itd, bo wbrew pozorom jest mi trudno to zgrać. 7latek ma wyjątkowo swoje tempo a 1latek niekumaty i czas mi wieczorem jakoś się rozpływa...
Czasem się zastanawiam że poże porzucić cycusia ale to jak nabiorę sił, narazie wymiękam ;-)

Martuś - 2008-05-27, 19:20

Humbak gratuluję sukcesów, na pewno będzie coraz lepiej :) A Natalia nie może się sama umyć?
Humbak - 2008-05-27, 20:40

Martuś napisał/a:
Natalia nie może się sama umyć?
generalnie rzecz biorąc to robi ale nie na tyle by móc zrobić coś innego - nie mogę jej przekonać do prysznica a kubę też kąpię w wannie, więc dla każdego przygotować wannę, nalać wody (wiem wiem nieeko :oops: ), ostatnio kąpię ich razem, ale nie zawsze, ona lubi sobie posyrenkować w wannie a ja mam słabe serce - syrenki wymagają dużo miejsca ;)
nie wysuszy sobie włosów a zawsze błaga żeby mogła je zanurzyć bo co to za syrena co się nie zanurza, więc ręczniki, suszarki itd. dużo szczegółów, jakoś niezorganizowana jestem :roll: :oops:
taki ot zrobiłam...

kamma - 2008-05-27, 21:26

Humbak, gratuluję sukcesów! Najważniejsze, że jakiś rytm został wprowadzony. Przesunięcie go za jakiś czas, gdy już się ugruntuje, nie powinno być kłopotem.
A gdzie masz chomika?

olgasza - 2008-05-27, 21:51

Humbak napisał/a:
Z sukcesów unormowania tego całego rozgardiaszu usypianiowego jest to, że kuba budzi się 2, max 3 razy w nocy


to super, szczerze zazdroszcze! moja spi niby od 20.30, ale budzila sie juz z placzem 3 razy ;-(

trzymam kciuki za pomyslne wprowadzanie kolejnych etapow normalnego spania i czekam na kolejne odcinki! :-)

DagaM - 2008-05-29, 20:54

Humbak, na pocieszenie napiszę Ci, że Nina tez nie jest taka rozkoszna jeśli chodzi o usypianie, ale mam wrażenie, że im jest starsza, tym odrobinkę łatwiej to wszystko przebiega. Jednego, czego się najbardziej trzymamy - stałej pory zasypiania na noc, zawsze ok. 20.45-21.00. Jak zaśnie, mam ok. 1 h "wolnego czasu" (w tym czasie latam po mieszkaniu jak opętana i sprzątam lub olewam to i siadam i otwieram wegedzieciaka :-P ), po czym budzi się, daję cyca, chwilę leżę z nią i dalej śpi. W ciągu dnia jest gorzej z zasypianiem, ale i tak łatwiej jest rano odkleic ją od cyca i położyc do łóżeczka, niz popołudniu. Nawet w wózku wcale tak szybko nie zasypia, no i spi max 45 min.
Humbak - 2008-05-30, 00:30

olgasza napisał/a:
czekam na kolejne odcinki!
;-) narazie zobaczymy jak będzie bo oboje złapaliśmy zapalenie krtani i mamy noce nieprzespane i lulanie dwudzienne za sobą. Jak wróci do normy zobaczymy co dalej :-) Ale jak dziś zeszła mu gorączka i lepiej się budził to w dzień tradycja ale w nocy obudził się raz :-> :mryellow:
DagaM napisał/a:
im jest starsza, tym odrobinkę łatwiej to wszystko przebiega
też u kuby mam takie wrażenie - może to tak jak z krzesełkiem do karmienia? nie chciał na nim jeść, ale mu pokazywałam że tak się robi i ciągle go na nim sadzałam, teraz sam się wspina na niego gdy głodny :-)
DagaM napisał/a:
czego się najbardziej trzymamy - stałej pory zasypiania na noc
no u nas z tym kiepsko, ale i tak te noce mmm... byle je utrzymać, narazie na tym się skupiam
DagaM napisał/a:
łatwiej jest rano odkleic ją od cyca i położyc do łóżeczka, niz popołudniu
no co ty? u nas to samo, może tak dzieci mają??
YolaW - 2008-05-31, 22:32

U nas na razie odwrotnie: Olaf ciągle śpi zwłaszcza w dzień, a podczas karmienia zasypia natychmiastowo i muszę go caly czas wybudzać...ale to chyba ta żółtaczka no i wiek...to na razie noworodek jeszcze...
W nocy za to nie chce spac wcale...

Martuś - 2008-06-01, 08:54

Jolu to normalne, szczególnie przy żółtaczce.. A zasypiania przy karmieniu to się nie da uniknąć na początku, ja Jasia nie budziłam, bo on i tak ssał bez przerwy, zasypiał na 15 min i tak cały dzień ;) Pomieszanie dnia z nocą też jest normalne całkiem, chociaż JAś przesypiał prawie od początku po 5-6 h w godzinach wieczorno - nocnych, tylko jak na razie to nic mu się to nie wydłużyło i już tak zostało..
Malati - 2008-06-01, 09:55

YolaW napisał/a:
Olaf ciągle śpi zwłaszcza w dzień, a podczas karmienia zasypia natychmiastowo i muszę go caly czas wybudzać...ale to chyba ta żółtaczka no i wiek.


Dokładnie jest tak jak piszesz to ma związek z zółtaczką i tym że olafek jest malutki.Mój filip przez pierwszy miesiąc tylko spał,ciągle ,na jedzenie musiałam go sama budzić bo za bardzo mu się nie chciało oczu otwierać ;-)

YolaW - 2008-06-08, 11:46

Olaf już ma znacznie dluższe okresy aktywności, ale żółtaczka juz za nami no i ma już skończone 2 tygodnie. Myślę, że już bardziej funkcjonuje na zasadzie dzień to dzień a noc to noc (z wyjątkiem gdy w połowie dnia zasypia na bardzo długo, ale w nocy też ładnie śpi). Także idzie ku lepszemu :)
Martuś a jak u Ciebie? Jest jakaś zmiana u Jasia? Śpi lepiej?

Martuś - 2008-06-08, 22:23

Na Jasia jest taka metoda, żeby go usypiać, jak już ledwo żyje, wtedy od razu pada, najczęściej na cycu :P Jego okresy aktywności to teraz standardowo po 3h, wczoraj szalał przez 4 :shock:
Manu - 2008-06-09, 18:15

przed "akcja usypianie" (widze ze nasza Lolka juz zaczyna lekko marudzic i jest kolo godz 21) zaczelam stosowac ostatnio krotki masaz cieplym olejkiem.

Ja sie osobiscie czuje rewelacyjnie usypiajac przy piersi Pole, czasem musze z nia pochodzic i pokolysac dodatkowo (w czasie karmienia). A czasem ma atak placzu, wtedy do chusty i w reku pobujac jak w hamaku - tylko chwilka i wtedy znow przystawiam do piersi - dziala. Ale dokladnych rad nikt mi nie dawal - nie da sie chyba :-|

nie mam najmniejszego zamiaru wprowadzac PLANU - przy moim niepoukladaniu sama bym sie w nim pogubila. Strategie mam taka: jak najwiecej noszenia, przytulania, piersi... Nie na sile tylko wg. potrzeb Poli :mryellow:

YolaW - 2008-06-10, 20:54

Czyli na każdego Bobasa trzeba po prostu znaleźć sposób :)
Martuś - 2008-06-10, 22:01

Ja chyba mam podobne podejście jak Manu ;) Szczególnie, że nie widzę u Jasia żadnego rytmu, ani potrzeby rutynowych zachowań, przynajmniej na razie, i się z tego w sumie cieszę, bo jakbym musiała robić codziennie to samo o tych samych godzinach ,to bym chyba zwariowała :P
I ostatnio zaczęłam doceniać zasypianie przy piersi i w ogóle karmienie, jak Jaś ciągle wisiał na cycu to strasznie mnie to męczyło, a teraz bardzo lubię, jak zasypia taki wtulony we mnie, z takim spojrzeniem pełnym błogości i oddania :) Albo taki przytulony na spacerze, tym bardziej, że ogólnie nie jest zbyt skory do pieszczot. Miałam plan po sesji zacząć go uczyć samodzielnego zasypiania, ale na razie chyba za bardzo mi żal, myślę, że on potrzebuje zasypiać przy mnie, czy ogólnie przy jakimś ciepłym ciele dużego człowieka (bo u Tomka i mojej siostry też zasypia).

Manu - 2008-06-11, 08:01

Martuś napisał/a:
) , że on potrzebuje zasypiać przy mnie, czy ogólnie przy jakimś ciepłym ciele dużego człowieka (bo u Tomka i mojej siostry też zasypia).


najwazniejsze mi sie wydaje, by Mamy sie nie wykanczaly i nie robily czegokolwiek wbrew sobie i na sile. No i jestem ciekawa, jak to bedzie z odzwyczajaniem od piersi, bo jak mnie zacznie podgryzac zabkami to juz nie bedzie takie zabawne :-?

YolaW - 2008-06-12, 12:30

Martuś a jest też tak że Jaś u ciebie na rękach zawsze szuka cyca do muldania? Bo ja tak teraz mam, jak go noszę to on ciągle szuka cyca i ciągle go karmię, a jak go oddam Tomkowi do ponoszenia to szuka tylko wtedy kiedy jest na serio głodny... Pewnie u mnie tak jak piszesz nie chodzi tyle o jedzenie ile o to muldanie, zaspokajanie potrzeby ssania, bliskości..ahhh uwielbiam go karmić piersią :)
Z zasypianiem przy cycu dla mnie akurat jest to trochę męczące, ale na razie do miesiąca postanowiłam nic nie zmieniać, zwłaszcza, że w 3 tyg. jest ten nagły skok wzrostu i Olaf może potrzebować więcej jeść.
Martuś napisał/a:
Szczególnie, że nie widzę u Jasia żadnego rytmu, ani potrzeby rutynowych zachowań, przynajmniej na razie, i się z tego w sumie cieszę, bo jakbym musiała robić codziennie to samo o tych samych godzinach ,to bym chyba zwariowała

u mnie na odwrót, mam ogromną potrzebę przewidywalności dnia choć i teraz widzę u Olafa konkretny rytm dnia i nocy i w sumie wszystko itak odbywa się w podobnych godzinach :)
Manu napisał/a:
najwazniejsze mi sie wydaje, by Mamy sie nie wykanczaly i nie robily czegokolwiek wbrew sobie i na sile

dokładnie, dla każdej z nas co innego jest dobre :) Dla naszych Maluchów zresztą też :)

Manu napisał/a:
No i jestem ciekawa, jak to bedzie z odzwyczajaniem od piersi, bo jak mnie zacznie podgryzac zabkami to juz nie bedzie takie zabawne

będę trzymać kciuki, żeby poszło bezproblemowo, ale chyba jeszcze nie tak szybko to nadejdzie??

Martuś - 2008-06-12, 18:21

YolaW napisał/a:
Martuś a jest też tak że Jaś u ciebie na rękach zawsze szuka cyca do muldania? Bo ja tak teraz mam, jak go noszę to on ciągle szuka cyca i ciągle go karmię,

Tak na początku było, ale u innych też szukał cyca ;) Ale faktycznie u Tomka dłużej wytrzymywał, co nie zmienia faktu, że przez pierwsze 6 tygodni głównie ssał.

Lily - 2008-06-12, 18:47

Martuś napisał/a:
Tak na początku było, ale u innych też szukał cyca ;)
moja siostrzenica u mnie też szukała, od razu odwracała głowę, a raz zrobiła szwagrowi krwiaka na klatce piersiowej przysysając się mu do skóry ;)
Pat - 2008-06-15, 12:54

Manu napisał/a:
bo jak mnie zacznie podgryzac zabkami to juz nie bedzie takie zabawne
spoko, da się przeżyć ;-) trzeba reagować na próby gryzienia sutka, stanowczo i radykalnie mówić, że nie wolno. Leo już nie próbuje.
a co do snu: mam w domu ksiażkę :"Jak dzieci mogą spokojnie zasnąć" Ulricha Rabenschlaga. Nie czytałam bo mi nie była potrzebna. Dużo w niej wykresów, ramek ale są tam też metody usypiania, np "fryburska metoda klepsydry. Jeśli dziecko uparcie domaga się obecności rodziców, zamiast zasnąć - jak dzieki trzyminutowym krokom można w ciągu kilku nocy poradzić sobie z tym uciążliwym zaburzeniem w zasypianiu" (dla dzieci od roku)

Manu - 2008-07-02, 21:42

mam awersje do wykresow ramek i schematow ale chetnie poczytalabym cos o sposobach usypiania dzieci... (czym sie rozni metoda od sposobu?)
po pobycie w Gdansku - 2 tyg- Pola przyzwyczaila sie do zasypiania w chuscie i meczy sie wieczorem jak ja chce na lezaco przy piersi uspic.

Nie wiem co sie dzieje, ale czesto Pola nie chce mnie puscic tylko ciagle ssie i ssie i ani nie spi ani spi. W ciagu dnia wybudzam ja i nie ma specjalnie problemu ale w nocy wolalabym nie, wiec tak lezymy sobie na boczku ...

YolaW - 2008-07-04, 20:11

Manu napisał/a:
Nie wiem co sie dzieje, ale czesto Pola nie chce mnie puscic tylko ciagle ssie i ssie i ani nie spi ani spi.

Mamy dokładnie to samo z Olafem...niby już zsnął, ale wystarczy, że drgnę to nagle zaczyna znowu mocno ssać. Zabawnie to wygląda, ale czasami jest uciążliwe kiedy chcę by już zasnął :)

Manu - 2008-07-04, 20:29

hej, znalazlam sposob! jak juz nie wytrzymuje tego lezenia na boku z ssawka przy piersi to przekladam Polcie do lezaczka - jedno stekniecie ale bez placzu - bujamy i Mala spi jak susel! Po jakiejs godzinie przekladam ja do lozka. Jaka ulga...
YolaW - 2008-07-04, 21:57

U mnie w nocy problem rozwiązało przeniesienie karmień z łóżka na fotel :) Szybciej kończymy karmienie a Olaf nie zasypia z nami w łóżku co mialo miejsce kiedy ja przysypiałam.
Manu - 2008-07-05, 10:34

ja to bym sie chyba przewrocila ze zmeczenia... to jak czeso wstajesz w nocy? Polcia jadala co 1,5 - 2 godziny, teraz juz troche wyluzowala w nocy ale i tak nie wyobrazam sobie wstawania - mamy dostawke do naszego lozka, cos takiego:hxxp://www.baby-walz.com/SyEngine.php?Act=97554&Do=97713&_SSL=0&pArtikel=394631&pPosition=3
Humbak - 2008-07-05, 12:40

mój kuba ostatnio szaleje... chodzi cały czas śpiący ale nie zasypia, w końcu pada około południa na jakieś 2h (ale ostatnio jakieś 40min) i tak do 20... myślałam że jak będzie padał zmęczony to pójdzie spać ale nie, twardo, sińce pod oczami, chodzi jak pijany trzeba go trzymać ale nie zasypia... zupełnie tego nie rozumiem :roll:
Christa - 2008-07-05, 13:43

Humbak, jestem w szoku!
Mam nadzieje, ze w koncu Kubus zacznie spac i da Ci troche odpoczac! Trzymaj sie!

Humbak - 2008-07-06, 08:33

Christa napisał/a:
da Ci troche odpoczac!
wiesz co z tym odpoczynkiem to jest jako tako - dzięki temu do ok2 w nocy śpi spokojnie włóżeczku a ja mam wreszce wiczór dopiero nad ranem zaczyna się zabawa w usypianie, więc lepiej się wysypiam. Tylko znów mi się wszystko rozregulowało i czas leci na łeb i szyję bo nie odłożę go i nie zrobię obiadu, właściwie niczego, on ciągle próbuje chodzić, ściągać biegać, trzeba z nim wszędzie chodzić i tak upływa mi cały dzień... irytujjące to w brudzie, bez obiadu itd, natalka niejednokrotnie musi czekać aż jej coś przygotuję bo np nie zdążyłam tego zrobić wieczorem, jak wszystko mi się skumulowało to przed 1 w nocy nie udaje mi się iść spać i ciągle coś nie zrobione... :roll:
Więc w sumie ja się martwię tylko o natalię bo przez mój brak organizacji znów jest zepchnięta na bok (wczoraj sama sobie robiła placki na śniadanie...)
no i kubą bo nie wiem czy to takie zdrowe no ale go przecież nie zwiążę i nie zaknebluję żeby zasnął...

taka to dziwna trochę sytuacja, może przejściowa tylko zobaczymy

Christa - 2008-07-06, 10:52

Humbaczku biedna! Nie masz lekko, ale na pewno sytuacja w koncu sie ustabilizuje. Choc swoja droga to zadziwiajace, ze Kubus ma taki tryb zycia.
YolaW - 2008-07-06, 18:58

U nas od dwoch dni tragedia. Olaf nie spi w dzien wcale oprocz plytkich drzemek u mnie na rekach po pol godzinki. Odlozony do lozeczka wybudza sie natychmiast albo spi 10 minut i sie zaczyna drzec. Wiem ze jest padniety, ale uzalezniony od bycia na rekach. Az sie zanosi od placzu jak sie obudzi w lozeczku i uspokajanie go trwa coraz dluzej. W nocy w miare spi, ale od 4 rano zaczyna sie to co w dzien i tak do 22-23. Jestem wykonczona. Caly dzien go trzeba nosic i bujac i lulac bez konca, plecy bola w domu nic nie zrobione...horror. Noszenie w chuscie pozwala na chwile spokoju, ale chyba jeszcze bardziej go uzaleznia od noszenia. Help!!!
ajanna - 2008-07-06, 19:31

Yola: chyba Cię nie pocieszę, ale może go po prostu jeszcze trochę w dzień ponoś. ja z Weroniką tak robiłam - gotowałam obiad i sprzątałam mając ją w nosidełku. ewentualnie leżaczek-bujaczek? a za chwilę pewnie zacznie się interesować jakimiś karuzelkami, mobilami i innymi kolorowymi, ruchliwymi rzeczami i wtedy będzie się dawał na trochę odłożyć.
YolaW - 2008-07-06, 20:56

ajanna na to licze ze to przejsciowe i minie, na razie chyba tylko chusta i tak probowac porobic cos w domu..Wlasnie usypiamy Olafa, zjadl z cyca, potem nie chcial juz chwytac, plakal, denerwowal sie, zadna pozuycja mu nie odpowiadala...Teraz Tomek go nosi, ale marudzi i placze... Najgorsze, ze trzeba byc na stojaco caly czas bo jak sie usiadzie to juz jest ryk :shock:
Ja to chyba wyrodna matka jestem bo juz go nazywam Osama Terrorist :oops:

neina - 2008-07-06, 22:19

YolaW napisał/a:
Najgorsze, ze trzeba byc na stojaco caly czas bo jak sie usiadzie to juz jest ryk :shock:

Nie wiem dlaczego, ale chyba większość dzieci tak ma. Na stojąco i najlepiej cały czas chodzić... Ale ajanna ma rację, z wiekiem będzie można go czymś ciekawym zająć i będzie lepiej.

jagniś - 2008-07-18, 09:14
Temat postu: witam mamusie
Czytając co niektóre wpisy mam wrażenie jakby to tyczyło sie mnie i mojej męczarni z usypianiem Antośki :( powiem krótko do 3 miesiaca życia Tosia miała kolke wiec mało spałyśmy i były krzyki niuni niesamowite rece mi opadały płakałam bo nie dawałam juz rady,kolka przeszła zaczeły sie ząbki nie przespane noce znowu krzyki i płacz moze przez 1 miesiąc było super zasypiała na rączkach bez darcia nie powiem odetchnełam z ulgą, ale co piękne szybko sie kończy, znowu sie zaczeło zasypianie mojego dziecka to koszmar wczoraj był taki wrzask ze myślałam juz że blok sie za wali Tosia skonczyła 9 m ale ma tyle siły i jest tak wytrwała w swoich krzykach ze az mnie zaskakuje skąd taka mała istotka ma taką w sobie moc.Nie pomaga nic ani spiewanie ,huśtanie wszystko zawodzi jak ją położe koło siebie to nie uleży tylko wstaje na nogi dodam że wczoraj wstała o 9 rano usnęła o 15 na około godzinke i o 22 był taki krzyk że mi juz rece opadły wszystkie sposoby usypiania juz zawiodły :cry:
Nie mam juz pomysłu na jej usypianie jestem załamana

Manu - 2008-07-18, 09:59

napisz moze, jakich sposobow juz probowalas, trudon tak w slepo cos doradzic
ajanna - 2008-07-20, 14:49

jagniś, a może ona mniej snu potrzebuje? z drzemki dziennej może być trudno w ogóle zrezygnować w tym wieku, ale co by było gdybyś spróbowała kłaść ją później albo rano robić jej wcześniejszą pobudkę?
arra - 2008-07-20, 15:08

Czytam wasze posty i widzę że z problemem usypiania miała/ma każda z nas. Moja dzidzia nie dała mi się aż tak we znaki choć bywało ciężko, jak była malutka (1mc) to faktycznie trzeba było ciągle nosić, tulić i kołysać, chusta i nosidło było na porządku dziennym, nie żałowałam tej bliskości mojej dzidzi w dzień, a w nocy jakoś już nie wołała. Tłumaczyłam sobie, że jak jej dam tyle siebie ile ona potrzebuje to nie będzie wołać. Prawda że nic nie mogłam zrobić ale noc była dla mnie (jak się już dała odkleić od cyca) a to już bardzo dużo, bo przynajmniej byłam wyspana i miałam siłę na kolejny dzień. Jak miała ok. 3-4 mc faktycznie dało ją się zainteresować czymś innym (karuzele, maty itp). Teraz wypracowałyśmy pewien rytuał spania; zabawa w wannie, kąpiel, jedzonko, baja, kładzenie misiów do spania (to bardzo ważny element), dajemy im buzi, przytulamy, przykrywamy kołderką, gasimy światełko i kładziemy Matysię spać, daję jej buzi, przytulam, czasem jak nie chce mnie puścić to śpiewam jej kołysankę, odkładam ją do łóżeczka, uśmiecham się do niej i stanowczo mówię "dobranoc", pa pa i do jutra. Generalnie to wystarcza, czasami oczywiście potrzebuję żeby przy niej postać, ale nie za długo bo się rozkręca. Wtedy jeszcze raz ją przytulam i mówię jej dobranoc, czasami pokazuję jej śpiące misie i mówię: ciii, bo obudzimy misie, misie śpią, ty też idź spać. Ważne żeby dziecko wiedziało, a wie że je kochamy i jutro znowu bedziemy razem, a spanie to fajna rzecz bo ma się potem dużo siły do brykania ;-)
Manu - 2008-07-23, 11:06

ruatunku, ja juz nie moge, co noc to gorsza... w dzien chusta ale co ja mam zrobic w nocy? Pola nie daje sie odkleic od cyca. Generalnie do tej pory wyznawalam zasade - w nocy sie nie wstaje i nie bylo zle do tej pory ale teraz - co godzina ponowne tulenie bo placz przez sen jakby, ma byc cyc i juz. o 4 rano nie dalam juz rady i przytulalam Pole na wszystkie sposoby - po godzinie usnela. jestem wykonczona. Pola tez.
Jak to ma byc, do diabla, odzwyczajac - ze spi to sie nie z cycem w buzi? przyzwyczajac - do czego? tulic? nosic? kolysac? i to wszystko w nocy?

Ania D. - 2008-07-23, 12:08

Manu, w tym wieku to sie często pojawia u dzieci, pobudki co godzina lub pół. W nocy mleczko jest tłustsze, warto więc po prostu karmić. A, że jest to bardzo uciązliwe, to trudno. Minie, jak wszystko. dla mnie to były bardzo ważne karmienia, mimo, iż byłam bardzo zmęczona. Nie wstawałam, nie kołysałam, nie utulałam, tylko karmiłam.
Manu - 2008-07-23, 13:50

alez ona nie pije tylko dziumdzia! zasypia ale tak nie do konca tylko dzumi. umowilam sie na wizyte u naszej lekarki, podobno mozna to jakos homeopatycznie naprawic, ale ona tez powiedziala, ze dzieci w tym czasie potrzebuja wiecej i czesciej mleka.
YolaW - 2008-07-23, 19:21

Ania D. napisał/a:
Nie wstawałam, nie kołysałam, nie utulałam, tylko karmiłam.

I to chyba jedyny sposób, by to przetrwać.
Manu trzymaj się...Jak to napisała Ania D. to minie. U nas na razie jedna pobudka w nocy, ale często usypianie trwa półtorej godziny co o 4 nad ranem jest męczące, a nie wyobrażam sobie tego częściej...Choć pewnie i nas to czeka.

jagniś - 2008-07-24, 07:53

Witajcie moje drogie!
Ajanna właśnie wczoraj z mężem postanowiliśmy zmienić jej nawyki nie ma spania do 10 rano będzie budzona o 7-8 rano moze więcej sie wymęczy i wieczorem szybciej uśnie choć wydaje mi sie ze to tez nie pomoże,widze ze ona sie szybko regeneruje i jak zaśnie np.o 19 to wstaje po 15-20 minutach, taka drzemka wspaniale jej wystarczy do tego aby dalej mogła wariować a ma naprawde tyle siły ze my czasami we dwoje nie dajemy rady mąż był 3 dni w domu na wolnym i stwierdził to samo że jedna osoba przy niej jest wykończona ma tyle w sobie energi .Najgorsze jest usypianie na noc wczoraj znowu była histeria 24 w nocy i na siłe musiałm ją lulać ,śpiewałam chodziłam kilometry po domu włączałam ulubione kołysanki po trudach usnęła a ja byłam padnięta :-( nadmienie ze wczoraj w ciągu dnia przespała nie cała godzinke!
I nie wiem jak bedzie z tymi nowymi nawykami bo w sobote jedziemy na wczasy i wydaje mi sie ze tam tym bardziej będzie problem z usypianiem nowe miejsce nowe wrażenia bedzie ciężko.

neina - 2008-07-24, 10:11

Manu, u nas dokładnie to samo. Bardzo częste nocne karmienia. Ale też słyszałam kilkukrotnie o tym, że w tym wieku dzieci tak mają bo potrzebują tego nocnego tłustszego mleczka, więc uznałam to za normalne i przejściowe. Fakt, jestem mniej wyspana, czasem jak mogę, to kładę się z Frankiem na jego dłuższą dzienną drzemkę, wtedy czuję się lepiej.

[ Dodano: 2008-07-24, 10:14 ]
arra, fajny patent z tymi misiami :-)

YolaW - 2008-07-24, 18:09

A Olaf chyba zaczął wydłużać sobie nocną przerwę w karmieniach. Wczoraj zasnął o 22 a obudził się dopiero o 5!! I tak od kilku dni jest coraz dłużej :) Tylko o tej piątej to on ma już dzień a ja jeszcze jestem na trybie nocnym...

jagniś może powodem tej histerii jest zbyt mało snu w czasie dnia...nie wiem ile m-cy/lat ma Twoje dziecię, ale bardzo częstą przyczyną trudności w zasypianiu jest zbytnie zmęczenie. Odkąd staram się Olafa wyciszyć po dwóch godzinach aktywności zasypia mi w 5 minut i juz nie mamy ryków, płacze duuużo mniej :)

[ Dodano: 2008-07-24, 19:11 ]
Ewidentnie widać, że tego snu porzebuje. Za to kiedy są np. goście albo jesteśmy poza domem i Olaf nie zaśnie po dwóch godzinach to owszem wytrzyma i 4 godziny ale potem zasypia już z rykiem.

Manu - 2008-07-25, 11:04

zmienilismy technike. Byl czas, ze Poli przestalo sie podobac spanie na mnie i lepiej spala na brzuszku w swojej czesci lozka - to mnie zmylilo. Teraz widze, ze potrzebuje duzo snu ale moze spac tylko w bliskim kontakcie ze mna. Wyjatek to pierwszy etap nocy - w lezaczku spi suuper.
mysle, ze najwazniejsze jest to, zeby nie brac rozwiazan sytuacji za ostateczne, dzecko to wieczny proces i zadne rozwiazanie nie jest ostateczne - i to jest moj problem.

Wysypiamy sie wszyscy, bo przestalam probowac Pole odkladac, przekladac itd. spimy blisko siebie, Pola zaczela nawet, tuz kolo mnie, niemal w moich objeciach spac na pleckach :shock:

no i koniec spania po godzinie 16 .

Martuś - 2008-07-25, 11:47

Manu napisał/a:
mysle, ze najwazniejsze jest to, zeby nie brac rozwiazan sytuacji za ostateczne, dzecko to wieczny proces i zadne rozwiazanie nie jest ostateczne

Dokładnie - mój problem z pierwszego posta wynikał właśnie z tego, że nadal chciałam usypiać Jasia przy pierwszych oznakach senności - jedno ziewnięcie, zgodnie z przestrogami Tracy Hogg i innych specjalistów straszących, że dzieci nie mogą zasnąć, jak są zbyt zmęczone, było dla mnie znakiem, że muszę go zacząć usypiać, a Jaś nie chciał być wcale usypiany i stąd problemy. Odkąd zrozumiałam, że mam taki model dziecka, który im mocniej się zmęczy, tym szybciej zasypia, nie mamy żadnych problemów z zasypianiem - Jaś zwykle zasypia na cycu albo rękach w parę minut, chyba, że jest hałas ( teraz właśnie zasnął w 3 min w połowie posta ;) ).

A co do nocnych karmień to chyba faktycznie Jaś częściej je ostatnio, ale ja tylko na półśpiąco zmieniam boki i jakoś mi specjalnie to nie doskwiera, w nocy nigdy nie mieliśmy żadnych akcji z usypianiem, od początku Jaś budził się tylko na jedzenie i zasypiał.

YolaW - 2008-07-25, 18:37

Martuś napisał/a:
w nocy nigdy nie mieliśmy żadnych akcji z usypianiem, od początku Jaś budził się tylko na jedzenie i zasypiał.

super! U nas Olaf dzisiaj znowu obudził się przed 5 i nie było już spania do prawie 7. Dla niego to jest już dzień. Na szczęście potem razem odsypiamy przed południem - dzisiaj pospał 3 godzinki a ja po jednej miałam 2 godziny na prasowanie i inne zaległości :)

Manu napisał/a:
Teraz widze, ze potrzebuje duzo snu ale moze spac tylko w bliskim kontakcie ze mna. Wyjatek to pierwszy etap nocy

u nas to samo tyle tylko, że łóżeczko akceptuje przez całą noc aż do 5. Pozostałe drzemki na mnie albo ze mną w łóżku (z którego mogę się cichaczem wymknąć i coś porobić tak jak dzisiaj :) )

[ Dodano: 2008-07-25, 19:39 ]
Martuś napisał/a:
mój problem z pierwszego posta wynikał właśnie z tego, że nadal chciałam usypiać Jasia przy pierwszych oznakach senności - jedno ziewnięcie, zgodnie z przestrogami Tracy Hogg i innych specjalistów straszących, że dzieci nie mogą zasnąć, jak są zbyt zmęczone, było dla mnie znakiem, że muszę go zacząć usypiać

tak jak piszesz co dziecko to inaczej. U nas ta teoria działa cudnie (trzymam się 2 godzin aktywności i wyciszam bo Olaf oznak zmęczenia nie pokazuje a po 3 lub 4 godzinach już jest ryk i pada z wyczerpania dopiero).

Martuś - 2008-07-25, 18:44

No właśnie Jaś pokazuje wyraźnie, kiedy jest zmęczony, zaczyna wtedy charakterystycznie marudzić. Zwykle dzieje się to po 2-2,5 godzinach aktywności, ale czasem zdarza się dłużej, jak nie sygnalizuje, to znaczy, że chce się dalej bawić :)
Humbak - 2008-07-26, 07:56

Martuś, u nas podobnie - Kuba już od 9 rano marudzi że zmęczony ale kładzie się spać dopiero między 11-12. Staram się nie zwracać uwagi na te jego marudzenia i dopiero jak mi daje znać że chce poleżeć i spać (mruczy 'aaa') to idziemy usypiać. Czasem sobie myślę że to może niezdrowe, ale dopiero gdy usypiam go na baaardzo zmęczonego spokojnie zasypia i śpi. Inaczej jest krzyk płacz, szybkie wybudzenie. To marudzenie jakoś przeżyję ;-)
Martuś - 2008-07-26, 08:20

No u nas jak Jaś marudzi, to znaczy, że wtedy już go usypiać trzeba :) Ale wcześniejsze znaki, takie jak parę ziewnięć nie są sygnałem gotowości do snu. On nie marudzi, jak jest niezdrowo wykończony, tylko jak się zdrowo zmęczy po prostu :) (a te ziewnięcia znaczą, że jest zmęczony trochę i to jeszcze za wcześnie na wyciszanie, sam się wyciszy jak mu się zachce). Nie mam się czym martwić, śpi ok 14 godzin na dobę (z przerwami na nocne karmienia, kiedy budzi się na chwilę, przysysa i zasypia), jest zdrowy, pogodny, aktywny, jak dla mnie wszystko jest ok :)
YolaW - 2008-07-28, 17:58

Martuś napisał/a:
jest zdrowy, pogodny, aktywny, jak dla mnie wszystko jest ok

to najważniejsze :)

kocham_tramwaje - 2008-10-24, 12:21

tak przelecialam przez ten watek, raz sie smialam ( z zachowan brzdacow-jakbym czytala o swojej brzdacownie) raz zbieralo mi sie na ryk(jw)..
moze przyblize, jak to u nas jest z tym "spaniem"..
Mala od poczatku miala tryb dzien-noc. jak jeszcze bylysmy w szpitalu-a spedzilysmy tam tydzien po cesarce- polozne mnie gonily zeby budzic Mala co 2 godz w nocy na karmienie. robilam to choc Mala glodna byla tylko w dzien(tak mi sie wydawalo..).
jak wrocilysmy do domu-stwierdzilam, ze nie bede tego robic.Mala zasypiala po kapieli i cycu kolo 21 i przesypiala do 6-7. z poczatku budzilam ja na karmienie ok 2 w nocy, balam sie, ze jednak przesadzam i ze ja po prostu glodze :-| .
ale po jakims miesiacu mi przeszlo, bo ona po prostu nie chciala jesc w nocy :roll: .
potem jak przeszlysmy na butle, staralam sie w miare regularnie prowadzic notatki ile i kiedy jadla-a to w celu ustalenia jakiegos rytmu..
no i tu sie wykladalam. jakis tam w miare ustalony rytm dzialal przez mniej wiecej tydzien. wystaczylo, ze Malej sie zaspalo rano albo, ze sie przytrafila dwojka w nocy(czytaj-kupsztal :mryellow: ) i wszystko bralo w leb. zdarzalo sie, ze kladlam Mala o 23-24. rekordem byla kiedys kapiel o 3 w nocy, w zasadzie to juz nad ranem..nie pytajcie..
bylo jak bylo. zyjemy :mryellow:
teraz mamy w miare czytelny grafik.
pobudka ok 8-co zastanawiajace-Mala pozwala mi sie wyspac, bywa, ze przez to ja wstaje kolo 9 czasem 10..Mala sie budzi i siedzi w lozeczku, bawi sie miskiem(o ile nie zapomne go wieczorem do Malej przytulic..), jak nie ma miska-bawi sie kolderka..
pod tym wzgledem jest zlotym dzieckiem. jak przeginam- do porzadku mnie doprowadza buczenie-zrywam sie na nogi, przewijka i sniadanie..
ok 12-13 drzemka(niestety od miesiaca tylko jedna w ciagu dnia, ale kiedys to musialo nastapic) ok 15:30 gora 16 obiadek-czasem ja sama budze, zeby nie jadla za pozno i nie kladla sie analogicznie.
spac idzie kolo 20-21. zanim to nastapi-po obiadku hopsamy, albo siedzi sobie w kojcu i smiga z zabawkami (co ciekawe-jak chce ze mna spedzac czas po prostu mnie wola),gdzies po drodze dostaje owocki, pol godz przed snem kapiel, butla i lulu.
brzmi idealnie, prawda? co do trybu dziennego-nie mam prawa narzekac.
jesli chodzi o zasypianie-jest roznie. raz chce zeby ja wziac na rece, pobujac, przytulic itd. kiedy indziej znowu wystarczy, ze trzymam dlon na jej pleckach. innym razem jasno mi daje do zrozumienia, ze chce zasnac sama ( po prostu marudzi, nie daje sie dotknac, chwile po tym jak wyjde zapada cisza..)
przesypia ok 2 do 4 godz-my-rodzicowie w tym czasie nadrabiamy wszelkie zaleglosci-jemy kolacje, ogladamy filmy, czasem zdarza nam sie cos wypic do kolacji-no miodzio.
w momencie kiedy kladziemy sie spac-ok polnocy-a robimy to niemal bezszelestnie-konczy sie sielanka. Mala potrafi sie wybudzac co 15 min. pluje smokiem, ktorego trzeba jej podac. z bardziej hardcore'owych akcji-przez jakis tydzien budzila sie kolo 2 w nocy-jakby wskoczyla jej antydrzemka :-/ . w sesnie-przewijka, hopsanie, mala siedziala w lozeczku z zabawkami i rzadzila, ja wtedy wlaczalam tv, robilam pranie, siedzialam na kompie-cokolwiek, zeby nie oszalec :lol: .zdarzala sie dwojka, wiec mycie pod kranem, ok 4:30-5 butla i lulu.
pobodka rano-bez zmian.ok 8 :evil:
na szczescie jej to przeszlo. teraz-jak pisalam wczesniej-bywa, ze z G w ogole nie spimy, bo Mloda ma problem ze swoim spaniem..jestesmy wykonczeni, nie pamietam kiedy ostatnio przespalismy chociaz 3 godz jednym ciegiem.
nie wiem o co chodzi, niby wsystko jest ok. ale nie ma nocy, zeby Mala przespala spokojnie. rozwazalam dodatkowa butle w ok. 24, ale nie chce jej wrzucac dodatkowego posilku. jada regularnie 5 posilkow-3 butle po 210 (na noc gestsza), obiadek i owocki. ksiazkowo :-/ ..choc moze to a malo? z resta sama sobie ustalila ile je, na sile jej nie karmie, bo po prostu pluje.
myslalam, ze moze za cieplo-grzeja u nas na potege a nie da sie regulowac, wiec ubieram ja do spania lekko i rzucam na kaloryfer mokre reczniki(nie mamy nawilzacza)..
probowalam klasc ja z nami, ale jak sie orientowala, ze jestesmy obok-oczy jak piec zloty, hopsator i w ogole fajnie, ze jestescie,o Pan Kot tez jest, jest impreza, nie musze spac :mryellow: .
oj moglabym pisac w nieskonczonosc.
chyba nawet nie czekam na porade-po prostu musze przeczekac :-/ .
nawiasem- w takich sytuacjach bawia mnie rady tzw."madrych" ludzi(ktorzy bardzo czesto sa bezdzietni), ze w razie problemu A jest rozwiazanie B, biblie nt. zasypiania, zlote rady, sposoby itd. nie to, zebym im nie dawala wiary. po prostu kazde dziecko to inny czlowiek, z wlasnym widzimisiem. sa dzieci ktore chetnie poddaja sie rytmom, a sa takie ktorym nie wytlumaczysz, ze wlasnie mija czas zasypiania i powinno juz grzecznie spac i pozowac do fotki Annie Gedes :mryellow:
jak czytam o Waszych problemach i walka z nimi jestem pelna podziwu.
mi ,tak jak autorce tematu, tez zdarzalo sie wyjsc z siebie.. i bywalo,ze przestawalam sie lubiec za brak cierpliwosci..
i rozumiem bezlilnosc. gdzies po drodze w temacie pojawil sie "zarzut" o robienie z siebie ofiary, przewrazliwienie i nie przyjmowanie rad. nie ujelabym tego w ten sposob.
niestety permamentne zmeczenie robi swoje. czasem z najprostszej sytuacji(nie banalizuje teraz problemu autorki) nie widzi sie wyjscia..
zycze wytrwalosci. w koncu przyjdzie moment, ze maluch sie uspokoi, nauczy sam zasypiac nie czekajac az padnie i przespi cala noc.
chyba ze sie myle :lol:

Martuś - 2008-10-24, 12:42

walaija, a może ona po prostu potrzebuje mniej snu?? U nas to było właśnie źródło całego problemu, kiedy zakładałam ten temat ponad 5 mies. temu - Jasiowi zmieniał się rytm dobowy, a mi się wydawało, że dalej potrzebuje spać tak często, jak kiedyś. Druga sprawa to to, że on nie bardzo lubił swój smoczek i samodzielne zasypianie, więc smoczek szybko wywaliliśmy i teraz zasypia głównie na cycu, a ja rozumiem go już znacznie lepiej i problemów z zasypianiem nie mamy żadnych (pomijam częste pobudki przy ząbkowaniu, ale to raczej norma). Taka 'anty - drzemka' w środku nocy się nam zdarzyła ze 2-3 razy i zawsze wynikało to z nadmiernego wyspania. Może spróbujesz skrócić jej sen nocny, albo drzemkę? Wiem, że przy dzieciach, które nie są regularne jak w zegarku, obserwacje są trudniejsze, ale to też da się zrobić. Powodzenia i dużo siły, to jest na pewno przejściowe.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group