wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - Dostałam w pysk od...

Cytrynka - 2008-05-27, 08:30
Temat postu: Dostałam w pysk od...
...mojego rozwścieczonego Adasia. Przełamałam porcję ciasta na dwie części. Zaczął się awanturować, więc wzięłam go na ręce (jak jest zdenerwowany uderza głową w co popadnie). Ponieważ niewygodnie było mu przywalić mi głową (próbował, a jakże), najpierw strzelił mnie w rękę (jak go próbowałam uspokoić) a potem dal mi w twarz. O ile ubiegłoroczny Dzień Matki nie zapisał mi się w pamięci (no może o tyle, że był pełen wzruszeń), to tegoroczny zapamiętam. Kurczę, dziecko mnie leje.
rebTewje - 2008-05-27, 08:48

ha! zdziczenie obyczajów idzie z tej hameryki i nic wiency, koooooniec świaaaataaa! charakterny berbeć, powinszować! ;)
Jagula - 2008-05-27, 11:13

cha! Cytrynko może u mnie było bez rękoczynów (a to masz wścieklicę w domu!!!) ale z paskudnym humorkiem od pobudki- i tak cały dzień...Poprawiało sie momentami jak wspominałam o tym,że ja tak samo sie będę zachowywać w dzień dziecka...
nitka - 2008-05-27, 12:58

uuu, kochana. To wiele pracy przed Tobą. Czemu on taki nerwus? Dużo siły Cytrynko. ciekawi mnie, co na to Twój mąż? Czy zareagował w jakiś sposób?
adriane - 2008-05-27, 13:40

Ale Adaś przecież ma dopiero półtora roku. To normalne, ze probuje bić jak mu się coś nie podoba, nie wolno mu na to po prostu pozwolić (przytrzymać ręce np.). Wydaje mi sie, że jest taki etap w życiu dziecka, gdzie próbuje swoich sił (bicie mamy , wyrywanie zabawek w piaskownicy etc.), jesli konsekwentnie nie będziemy na to pozwalać, to takie zachowania znikną.
Malati - 2008-05-27, 13:58

Zgadzam się z adriane.Chyba większośc dzieci przechodzi przez taki etap mniej lub bardziej intensywnie.Mój młody też parę razy gdzieś mnie klepnął.Zawsze mu tłumaczę że nie wolno nikogo bić Aby moje słowa nie okazały się bezpodstawne ja nie biję też jego ;-) Należy od początku mówić dziecku że nie wolno nie bagatelizować takich sytuacji i z czasem będzie ich miej a póżniej już znikną całkowicie
Tobayashi - 2008-05-27, 14:34

Mnie strasznie wnerwia jak ktokolwiek mnie popycha, klepie czy bije - więc Tobiasz wie doskonale, że nie wolno mamy bić. Kiedy miał rok ciągnął mnie za włosy - po kilku moich jasno przesłanych komunikatach mu sie odechciało. Nie pozwólmy więc bić mam. I dzieci też :-D
honey - 2008-05-27, 14:55

no wlasnie.... a jak ty Cytrynko zaareagowalas a jego wyczyn?
Lily - 2008-05-27, 18:17

Moja siostrzenica też bije i gryzie :| Przytrzymywanie nie przeszkadza jej w tym, żeby następnym razem robić to samo... Może to taki wiek?
Malati - 2008-05-27, 19:35

Mój mąż jak był dzieciakiem bardzo gryzł. Za któryś razem kiedy pogryzł swoją starszą siostre do krwi mój teść też ugryzł go i to bardzo mocno i pomogło od tamtej pory wojtus przestał zostawiać ślady swojego uzębienia na innych :-) Czasami drastyczne metody są konieczne ;-)
Bananna - 2008-05-27, 20:03

czarna96, o kurcze, dobrze, że moi rodzice nie wpadli na ten pomysł bo ja też byłam strasznym gryzoniem. Siostrę gryzłam do krwi, ale ona też bez winy nie jest bo mnie prowokowała ;)
Malati - 2008-05-27, 20:12

Mój teśc miewał radykalne rozwiązania.Jak siostra mojego męża mało co nie podpaliła domu,to teść wziął zapałki posadził ją na kolanach i trzymał nad jej palcem zapalona zapałke aż poczuła ból.Podobno więcej zapałek nie dotkneła ;-)
malina - 2008-05-27, 20:16

Zuzia nigdy nikogo nie uderzyła,nie ugryzła itd,az do niedawna.Kilka razy przy duzych emocjach zdarzyło jej sie mnie uderzyc,M.tez dostał i moja mama ze dwa razy.Tłumaczenia itd pomagały-tzn płakała,obiecywała,ze juz nigdy itd- az do głosu dochodziły do głosu silne emocje.W koncu zapowiedziałam jej,ze jeszcze raz i pokaze jej jak to jest niemiło.No i po fakcie delikatnie ją klepnełam tam gdzie ona wczesniej mnie.Oczywiscie była straszna rozpacz ale od tego czasu nigdy wiecej juz nic takiego nie zrobiła.Jak ktos cos jej robi teraz i tłumaczenia nie pomagaja to postepuje tak jak ja wtedy(tez jest przy tym bardzo delikatna) ;-)
Moim zdaniem to nie jest fajna metoda i nie zastosowałabym jej gdybym nie miała 100%,że dziecko zrozumie o co chodzi,wydaje mi sie,ze w przypadku mniejszych dzieci moze byc nieskuteczna bo one wtedy probuja różnych zachowan itd,Zuzia wiedziała dobrze,żę bicie jest złe,zawsze jak była swiadkiem jak ktos kogos bije mowiłe o tym itd.

Malati - 2008-05-27, 20:22

malina ja też raz zastosowałam twoja metode kiedy filip naprawdę mocno mnie uderzył plastikowym kijem do golfa.Odałam mu dokładnie w to samo miejsce tylko oczywiście z mniejsza siłą myślę że pomogło bo więcej taki incydent nie miał miejsca. ;-) Czasami rodzicom w takich sytuacjach puszczają nerwy i naprawdę się nie dziwię.Mojej siostry córa kiedyś badzo mocno drewnianym klockiem udezyła ją w buzie siostra pierwszy raz ukarała ją wówczas klapsem ale powiedziała że po porstu zrobiła to odruchowo nie zastanawiąjac się nad tym co robi.
Lily - 2008-05-27, 20:26

czarna96 napisał/a:
ukarała ją wówczas klapsem ale powiedziała że po porstu zrobiła to odruchowo nie zastanawiąjac się nad tym co robi.
wcale mnie to nie dziwi, najgorsze są "wyroki" wykonywane na zimno - taki klaps to wręcz odruch w samoobronie... (co nei znaczy, że popieram bicie dzieci, ale nie popieram też bicia rodziców ;) )
Tobayashi - 2008-05-27, 20:49

No ale jak to wygląda z boku: rodzic daje klapsa dziecku, lub je wręcz bije w afekcie, mówiąc jednocześnie: "Nie wolno bić dzieci!" albo "Nie wolno bić innych". To jak sprzedawanie trefnego towaru.
Malati - 2008-05-27, 20:57

Tobayashi zycie i jego sprawy nie są czarne albo białe. ;-) W sytuacji o której pisałam moja reakcja według mnie była słuszna,po prostu czasami należy byc bardziej dosadnym ;-) Nie jestem za biciem dzieci i mój młody tylko wówczas dostał i naprawdę nie było to mocno bardziej uderzyło w jego ego aniżeli poczuł to fizycznie.Nie wiem czy już nigdy więcej ode mnie nie dostanie w dupsko jak narazie wedug mnie na to nie zasłużył ale nie wiem jak będzie kiedyś. ;-) Dla mnie klaps to ostateczność,ale szczerze powiedziawszy nie wykluczam go całowicie :-P
malina - 2008-05-27, 20:59

Tobayashi napisał/a:
No ale jak to wygląda z boku: rodzic daje klapsa dziecku, lub je wręcz bije w afekcie, mówiąc jednocześnie: "Nie wolno bić dzieci!" albo "Nie wolno bić innych". To jak sprzedawanie trefnego towaru.

Bo tak jest dokładnie.To chore - ciekawe jak rodzic by sie zachował gdyby np jego kilkuletnie dziecko uderzyło niemowlaka,juz to widze :roll: Ja Zuzi nie bije i bić nie zamierzam,pokazałm jej tylko jak to jest niefajnie gdy sie robic cos takiego.

Malati - 2008-05-27, 21:03

malina napisał/a:
Ja Zuzi nie bije i bić nie zamierzam,pokazałm jej tylko jak to jest niefajnie gdy sie robic cos takiego.


Dokładnie właśnie o to w tym chodziło

Cytrynka - 2008-05-28, 07:35

W pierwszej chwili mnie przytkało, potem wymsknęło mi się coś w stylu: "o nie!" a potem złapałam za łapkę po raz kolejny i po raz kolejny powiedziałam, że nie wolno bić. Mój mąż z tego co pamiętam nie zareagował, ale jego chyba też przytkało (jak zresztą sąsiadów też, bo byliśmy akurat u nich z wizytą). Adaś gryzie (szczególnie Dominika), bije, popycha (jeśli np. nie spodoba mu się, że w danej chwili Dominik się do mnie przytula. Po za tym codziennie reaguje autoagresywnie. Wali głową w co popadnie i patrzy na mnie płacząc.
k.leee - 2008-05-28, 08:05

Sposobem, który u nas działał jest przykucnięcie, złapanie oburącz za przedramiona i przytrzymanie dziecka z siłą nie sprawiającą bólu ale nie pozwalającą mu np odejść i powiedzenie prosto w oczy , że się nie zgadzamy na pewne zachowanie. W ten sposób dziecko ma okazje poczuć naszą siłę i moc ale nie być uderzanym i zachować godność.
Ja w afekcie zachowałem się wobec dzieci niejednokrotnie nie tak jak bym chciał. Niemniej nie chcę ich uderzać, nawet lekko, po to, żeby nauczyć je, że nie wolno nikogo bić.
Pasuje tu hasło "Fighting for peace is like fucking for virginity".

Cytrynka - 2008-05-28, 08:12

Adam się strasznie szarpie, kiedy go stawiam, odchyla głowę do tyłu, szarpie się, mam problem, żeby go utrzymać. Żal mi go strasznie.
A hasło jest bardzo obrazowe i dosadne (i w dodatku cała prawda).
Dzięki

adriane - 2008-05-28, 10:40

Na pocieszenie powiem ci Cytrynko, ze jestem przekonana, że takie zachowanie jest dość typowe w tym wieku ile ma Adaś. Emil robil podobnie, próbował bić, gryźć, rzucac się na podlogę, walić glową w podłogę, szarpał się bardzo jak chcieliśmy go przytrzymać. Ale to minie, trzeba być stanowczym, przytrzymywać ręce. Dobrze mówi k.leee.
Lily - 2008-05-28, 14:55

adriane napisał/a:
Emil robil podobnie, próbował bić, gryźć, rzucac się na podlogę, walić glową w podłogę, szarpał się bardzo jak chcieliśmy go przytrzymać.
ja tez skądś to znam, choć wygląda to nieciekawie... mam nadzieję, że rzeczywiście mija (czy to już początki buntu dwulatka?)
Tobayashi - 2008-05-28, 19:33

adriane napisała:
Cytat:
takie zachowanie jest dość typowe w tym wieku ile ma Adaś. Emil robil podobnie, próbował bić, gryźć, rzucac się na podlogę, walić glową w podłogę, szarpał się bardzo jak chcieliśmy go przytrzymać. Ale to minie, trzeba być stanowczym, przytrzymywać ręce. Dobrze mówi k.leee.


Pewnie, że takie zachowania są typowe i właśnie dlatego trzeba być na nie przygotowanym, choć za pierwszym razem jest niezły szok: "to moje dziecko? jejku, i co ja teraz z tym mam zrobić?" My w tej chwili przechodzimy bunt dwulatka właśnie i cały czas się uczę, także na błędach. Czytam również "Język dwulatka" Tracy Hogg. Warto!!! :mryellow:

Teraz przekonałam się, że faktycznie trzeba być niezmiernie konsekwentnym od samego początku, nawet jeśli dziecko jest aniołkiem. Po prostu rodzice mają być ostoją i mają wiedzieć co robić. Jeśli mówią tak, to tak jest. Później, w chwili dwulatkowego kryzysu, który może przyjść na każdego, rodzic ma nadal pozostać ostoją, a nie pokazywać, że w chwili kryzysu można kogoś uderzyć. Jeżeli rodzic sam nie umie się opanować, to dlaczego miałby wymagać tego od małego dziecka?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group