wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - konsystencja potraw

zina - 2008-10-07, 19:23
Temat postu: konsystencja potraw
Kiedy po raz pierwszy przestalyscie swoim dzieciom dawac papki na rzecz jedzenia gniecionego widelcem?
Na 8 msc kontroli powiedziano nam ze juz nalezaloby ograniczac latwe do przelkniecia gladkie zupki wlasnie na rzecz czegos co dziecko nauczy zuc.
Dzis sprobowalam z miekkimi warzywami ale poki co Klara dlawi sie choc nie jest zle i wiem, ze pewnie z czasem bedzie coraz lepiej.
Dzieci z zabkami maja latwiej. Z wafelek ryzowowym daje rady ale to sie rozpuszcza w buzi.

Manu - 2008-10-07, 19:32

zina, ja nie wiem, ale pamietam, ze pisali w ksiazce o tym finger food by podawac w kostkach warzywa, Poli zawsze daje do memlania dynie, ziemniaka, cukinie, jutro dostanie kalarepke - warunek jednak jest taki, ze to wszystko ma byc bardzo mieciutkie i sie w ustach rozplywac. memlane i tak bedzie;)
arete - 2008-10-07, 21:26

zina, ja też próbowałam od jakiegoś czasu przekonać Antośka do niepapkowych potraw, ale do wczoraj z marnym powodzeniem. Też się dławił, wypluwał. Dawałam mu ugotowane warzywka na talerzyku, ale bardziej się nimi bawił niż jadł. Wczoraj dałam mu kotleciki warzywne - pierwszy kęs wypluł, ale po chwili włożył go sobie sam do buzi i wpałaszował 4 kotleciki. :-) Nie wiem czy ząbki są istotne, bo Antek po prostu "rozciamkiwał" sobie każdy kęs, a potem go połykał. Myślę, że Klara z czasem dojrzeje do mniej rozdrobnionych pokarmów.
topcia - 2008-10-07, 22:08

arete napisał/a:
pierwszy kęs wypluł, ale po chwili włożył go sobie sam do buzi i wpałaszował 4 kotleciki.

fajnie ;-)

neina - 2008-10-07, 22:33

Franek jeszcze totalnie nie kuma o co chodzi w zuciu/gryzieniu (tzn, potrafi cos odgryzc, ale jak juz jest w buzce, to chyba nie wie za bardzo co z tym zrobic). Raz sporobowalam mu dac jedzenie gniecione widelcem to po prostu je polykal. A tak chyba nie powinno byc, bo potem zoladek ma za trudne zadanie, zeby strawic takie duze niepogryzione kawalki. Jesli chodzi o finger food, to u nas przechodza tylko chrupki kukurydziane, czym innym Franek strasznie sie dlawi. Kilka razy niezle mnie tym nastraszyl :roll:
ajanna - 2008-10-08, 00:52

Zina nic na siłę. dziecko musi dorosnąć. moi chłopcy najpierw jedli przecierane przez sitko, potem miksowane, rozgniatane widelcem, a w końcu normalne jedzonko. ale oni zaczęli b wcześnie ząbkować - teraz mają już prawie komplet mleczaków, więc było im łatwiej :-) . myślę, że od czasu do czasu można spróbować dać coś o innej konsystencji, ale jeśli dziecko się dławi, to bym chyba na jakiś czas spasowała. a do jedzenia bez rozciapywania polecam awokado, kiwi, winogrona i banany :-)
siwa - 2008-10-08, 06:23

Ja podaję Maciejowi już od ok 2 tygodni większe kawalki warzywek, na początku też raczej nie bardzo wiedział co ma z tym zrobić ale po każdej kolejnej próbie idzie coraz lepiej, wczoraj np, wszamał małe za to bardzo mięciutkie różyczki brokuła, przedwczoraj marchewkę w kosteczkach, najmniejszy problem jest z cukinią, ziemniakiem i kalarepką ;) Trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość a przede wszystkim przestrzegać zasady "nic na siłę". Póki co dla Macieja każda nowość dotycząca jego posiłków to frajda, uwielbiam ten jego uśmieszek kiedy widzi swoją miseczkę z jedzonkiem :-D
Karolina - 2008-10-08, 07:40

U mnie memłania uczyły chrupki kukurydziane. Są bezpieczne, moje dzieci nie miały po nich odruchów wymiotnych. Przy Mijce to wogóle sajgon był, bo je się każde jedzenie cofało, papki wszystkie.
zina - 2008-10-08, 08:46

Na pewno nie bede zmuszac Klary do zucia skoro ma z tym jeszcze klopot.
Zawsze leza przed nia kawalki warzyw, ktorymi sie raczej poki co bawi ale co tam ;-)
Znajoma powiedziala mi ze one rozdrabniala widelcem a jak dziecko sie dlawilo/nie chcialo jesc to przezuwala najpierw w swojej buzi. To bardzo stara i skuteczna metoda pewnie jeszcze z epoki przedblenderowej ;-)

Malati - 2008-10-08, 09:13

zina napisał/a:
Znajoma powiedziala mi ze one rozdrabniala widelcem a jak dziecko sie dlawilo/nie chcialo jesc to przezuwala najpierw w swojej buzi. To bardzo stara i skuteczna metoda pewnie jeszcze z epoki przedblenderowej ;-)


ja na to mówię karmienie na ptaka ;-)

neina - 2008-10-08, 11:24

Ale co z bakteriami z naszej jamy ustnej?
Christa - 2008-10-08, 11:48

Ja tez dokladnie nie pamietam, kiedy Maxio zaczal jesc warzywka niemiksowane, ale wydaje mi sie, ze ok. 9 m-ca. Na pewno byla wtedy jeszcze moja mama, wiec musial to byc jakis 9 m-c. I faktycznie najpierw zupki i inne warzywka rozdrabnialysmy mu widelcem, a pozniej warzywa do zup tarlam po prostu na tarce, a teraz czesc tre, a czesc po prostu drobno kroje. Jezeli zas chodzi o warzywa na "drugie", to dostaje je w calosci (np. rozyczki brokulow, kalafiora, baby corn etc.) i sam sobie je palaszuje.
zina, ale pamietam, ze on na poczatku tez strasznie sie dlawil i balam sie, ze nigdy nie bedzie jadl niczego niezmielonego :-) . Ale w koncu "zaskoczyl" i teraz nie ma z tym najmniejszego problemu. Powodzenia wiec!

topcia - 2008-10-08, 17:45

zina napisał/a:
przezuwala najpierw w swojej buzi.

o matko. tragedia :-/

Ania D. - 2008-10-08, 19:43

Dlaczego tragedia? Przez wieki tak kobiety robiły, podobnie jak robia niektóre zwierzęta zwracając z żołądka nadtrawiony pokarm. Po prostu odeszliśmy bardzo od natury i to, co było naturalne i przyjazne dla brzuszka malucha stało się czymś okropnym czy obrzydliwym. A to jest po prostu natura.
zina - 2008-10-08, 19:52

Przezuwanie pokarmu przez matke tez mi sie wydaje czyms naturalnym.
Enzymy w slinie czesciowo rozkladaja pokarm tworzac bardziej przystosowanym dla malego dziecka.

Capricorn - 2008-10-08, 20:12

mnie się też nie wydaje to niczym okropnym.
Manu - 2008-10-08, 20:41

moi znajomi tak robia:) Ja mam opory, przez chore zeby. poki co ja zjadam resztki wafli ryzowych wymemlanych przez Pole :mryellow:
neina - 2008-10-08, 21:09

Dla mnie tez nie jest to obrzydliwe, ale jak to jest z tymi naszymi bakteriami? Slyszalam, ze moga byc szkodliwe dla dziecka.
topcia - 2008-10-08, 21:50

Jasne, ja to wszystko rozumiem, szanuję i akceptuję wiekowe tradycje, aspekt instynktu czy też podejścia naturalnego . Ale z drugiej strony widzę bezzębne babcie, przeżuwające pokarm swoim wnuczętom-bo takie sytuacje widziałam. KOlejna rzecz to jednak bakterie, próchnica itp., które to chcąc czy nie chcąc są przenoszone. Zachowanie zwierząt jak najbardziej mi odpowiada-nawet z tego powodu, że one nie jedzą białego cukru i innych produktów. Nie wszystko co jest wiekową tradycją ma same plusy czy też jest słuszne. To jest moje zdanie. NIe podałabym Weronice przeżutego przeze mnie posiłku.
Karolina - 2008-10-09, 08:54

Topcia to Ty się brzydzisz samej siebie?
Dla mnie takie lekkie przegryzienie jakoś naturalnie przyszło. No ale mi próchnicy los oszczędził.
Jesli się dziecko karmi prz tym piersią to chyba bakterie od mamy nie sa grożne, nie?

Nova - 2008-10-09, 09:18

neina napisał/a:
ale jak to jest z tymi naszymi bakteriami? Slyszalam, ze moga byc szkodliwe dla dziecka.

Każda bakteria może być szkodliwa jeśli trafi na podatny grunt i za bardzo się namnoży stwarzając stan patologiczny. Dzieci muszą tak czy siak konfrontować swój organizm z różnymi bakteriami i odpowiednio go zasiedlać.Zdrowym dzieciom żadna bakteria nie zaszkodzi, natomiast przy osłabionym organizmie może być różnie. Nasza flora bakteryjna jest przekazywana dzieciom jako pierwsza, potem dochodzą inne bakterie z otoczenia.
Przeżuwanie pokarmu przez matki było i pewnie jest stosowane w wielu kulturach. Poza rozdrobnieniem jedzenia ma na celu też zmieszanie go z enzymami trawiennymi zawartymi w ślinie (podobno małe dzieci jeszcze go nie mają w dostatecznej ilości ) co ma maluchom ułatwić trawienie.
Ja tam nie przegryzałam Małej jedzenia, za to często zjadałam przegryzione już przez nią :mrgreen:

topcia - 2008-10-09, 10:27

Karolina napisał/a:
Topcia to Ty się brzydzisz samej siebie?
Dla mnie takie lekkie przegryzienie jakoś naturalnie przyszło. No ale mi próchnicy los oszczędził.

Pisałam ogólnie o przegryzaniu, tudzież przez kochane babunie.
Karolina napisał/a:
Jesli się dziecko karmi przy tym piersią to chyba bakterie od mamy nie sa grożne, nie?

Karolina, pisałam ogólnie jak wyżej. Ja bym nie rozdrobniła asekuracyjnie. Dziecko jest odrębnym bytem, z czasem coraz bardziej i do jakiego wieku w takim razie bakterie od mamy nie są groźne? :-/ A jeśli sie nie karmi piersią, a pokarm rozdrabnia opiekunka? :-?

Nova - 2008-10-09, 10:41

topcia napisał/a:
i do jakiego wieku w takim razie bakterie od mamy nie są groźne?

Łojejku... bakterie nie są groźne w żadnym wieku, to spadek odporności jest groźny,osłabienie naturalnej odporności przez złą dietę, szczepienia,antybiotyki itp.

arete - 2008-10-09, 10:57

Czy tylko ja mam wrażenie, że znowu się robi jakoś niefajnie? :roll:
kocham_tramwaje - 2008-10-09, 12:08

zina, ja w ostatniej chwili sie zorientowalam, ze wypadaloby przestac miksowac. mala akurat miala cos kolo 7mies i byla oswojona z chrupkami. akurat trafilam na zdjecie w dzieckowej gazecie-bobo z brokulem w rasi. wpadlam w jakas dziwna panike, kazalam G. potrzymac dziecko, mala dostala brokula do reki, wsadzila krzaka do buzi i nie wiedziala co dalej :mryellow:
G. i mala popatrzyli na mnie jak na szurnieta, tata wyjal dziecku brokula z buzi i zasugerowal, ze moze by zaczac od malutkich rozyczek. bylo mi glupio jak nigdy :oops: ..
sprobuj moze tarki. ja gotuje-wszystko w mundurkach- i po obraniu ucieram na malych oczkach-buraki, marchew, seler, kalarepe gotuje w kostkach do miekkosci, potem traktuje ja widelcem, cukinie podduszam w kostkach-ale bez srodka z pestkami.
takie rzeczy jak fasolka szparagowa-gotuje na parze do miekkosci i przez sitko. to samo z soczewica i innymi fasolowatymi, zeby oszczedzic lupin(chyba by przemielilo dzieciaka..). z ziemniakow robie puree-ziemniak, oliwa, drobniusienko posiekana pietruszka, czasem tzw.kapka wody przegotowanej. ale to tylko sugestie.
jak pisala ajanna-nic na sile. dziecko musi zlapac zajawke. w koncu jedzenie dla malucha to swietna zabawa :mryellow:

kocham_tramwaje - 2008-10-09, 12:13

co do bakterii w buziach-dziewczyny- bakterie sa i beda.
sama bym nie mielila dziecku w paszczy jedzonka chocby z tego wzgledu, ze malucha trzeba uczyc samodzielnosci. dzieci chlona wszystko jak gabka, nigdy nie wiadmo co do nas wroci bumerangiem. potem taki 4latek przyjdzie i rzuci 'mama pogryz mi" :lol:

[ Dodano: 2008-10-09, 13:13 ]
euridice, dzieki :oops:

zina - 2008-10-09, 12:56

Ja tam bakterii ani przezuwania sie nie boje ;-)
Nie robie tego codziennie i na pewno po jakims czasie warto zaczac uzywac, jak napisala walaija, tarki :-)

Cytat:
Dziecko jest odrębnym bytem, z czasem coraz bardziej i do jakiego wieku w takim razie bakterie od mamy nie są groźne? :-/ A jeśli sie nie karmi piersią, a pokarm rozdrabnia opiekunka? :-?

Spokojnie, przeciez nikt tego na sile nie musi robic ;-)
Bozena Zak-Cyran tez wspomina o przezuwaniu w swojej ksiazce.

Czyli reasumujac nie zmuszac dziecka do gryzienia jesli nie jest jeszcze gotowe.
Powoli zmienic blender na widelec badz tarke :-)

Historia od tej znajomej co przezuwala Zuzce ;-)
3 letnie dziecko przyjechalo do niej na wies z miasta i chcialo wziac sobie jablko spod jablonki (notabene przepyszne!) Mama natychmiast wziela sie do obierania jablka ze skorki na co moja znajoma juz popatrzyla krzywo ale jak zobaczyla ze ten 3 latek wzial 3 gryzy i rzucil jablko na ziemie bo za twarde bylo to juz sie prawie zagotowala!
Inna osoba dalej karmi 3 latka sloiczkami bo tak je lubi przeciez a jak wiadomo dzieciom nie mozna odebrac przyjemnosci z zycia ;-)

Malati - 2008-10-09, 15:06

Ania D. napisał/a:
Przez wieki tak kobiety robiły, podobnie jak robia niektóre zwierzęta zwracając z żołądka nadtrawiony pokarm. Po prostu odeszliśmy bardzo od natury i to, co było naturalne i przyjazne dla brzuszka malucha stało się czymś okropnym czy obrzydliwym. A to jest po prostu natura.


Nie rozumiem dlaczego jest to naturalne,bo zwierzęta tak robia? Piszesz aniu że kobiety robiły tak przez wieki tzn od kiedy?.Jak dalego wstecz musimy sie cofnąć aby stwierdzić ze jakieś zachowania wynikaja z naszej natur.Nie wszytko co kiedys było tolerowane i praktykowane oznacza że było zgodne z nasza ludzka naturą i warto to dalej powielać ;-)
Dla mnie osobiście ta metoda jest niehigieniczna i obrzydliwa ,ale jeśli komus pasuje to nie mam nic przeciwko temu aby praktykował to na własnych brzdącach ;-)

Humbak - 2008-10-09, 15:34

a może tez konsystencja to kwestia upodobania? moja chrześniaczka bardzo długo nie mogła przełknąć niczego co miało grudki, było twardsze itp. Jej siostra, czyli kuchnia i kucharka była ta sama ;-) uwielbiała z kolei gryżć i nie cierpiała papek.
Mój Kuba nadal uwielbia zupki miksowane i je je chętniej, nimi sie najada więc je miksuję choć jest duży. Z kolei drugim daniem lubi się bawić - wszystko w kawałeczkach i kosteczkach do gryzienia, byle miękkie. Może więc to zalezy też od dziecka?

topcia - 2008-10-09, 19:29

Nova napisał/a:
i do jakiego wieku w takim razie bakterie od mamy nie są groźne?

Łojejku... bakterie nie są groźne w żadnym wieku, to spadek odporności jest groźny,osłabienie naturalnej odporności przez złą dietę, szczepienia,antybiotyki itp.

dobrze-inaczej: do jakiego wieku w takim razie bakterie od mamy nie są groźne przy osłabieniu organizmu? :lol:

Ania D. - 2008-10-09, 20:32

Czarna, a od kiedy są urządzenia elektryczne rozdrabniające pokarm? Lubię czytac o różnych kulturach i tam nie ma zwyczaju otaczać się sitkami, przecierakami etc (o rzeczach na prąd na wspomnę, bo to oczywiste). Ludzie żyli bardzo prosto, a zwłaszcza ludy, które się przemieszały. To teraz człowiek jest zawalony wszelkiego rodzaju urządzaniami, gadżetami które siekają, miażdżą, mielą etc. Gryzienie było naturalne, bo nie mając pod ręką blendera kobieta sama rozdrabniała dziecku pokarm, przy okazji czyniąc go lżej strawnym dla małego żołądka. Jak podać małemu dziecku ugotowane ziarna zbóż (nie myślę tu o rozgotowanych kaszach) czy orzechy nie mając niczego do rozdrabniania?
Ludzie robią mnóstwo niehigienicznych rzeczy, wymieniając różne płyny ustrojowe. To, że jesteśmy ukształtowani przez obecne czasy nie znaczy, że coś było niedobre. Mamy sporo wspólnych cech ze zwierzętami, bez względu na to, jak się temu zaprzecza. tyle tylko, że duzo z nich człowiek odrzuca lub chce się ich wyprzeć, bo to nie wypada człowiekowi, panu świata, być takim jak zwierzak.
Nie przkładałabym swojej miarki i swojego patrzenia na inne ludy i na zwyczaje bez dokładnego poznania skąd się wywodzą i czemu służą.

Humbak - 2008-10-09, 20:35

Ania D. napisał/a:
To teraz człowiek jest zawalony wszelkiego rodzaju urządzaniami
alleluja za gadżety! :mryellow:

;-)

my jesteśmy niehigieniczni i żyjemy :-> próchnicy nie mamy a ząbki dzieci są zdrowe. Tak naprawdę tu chodzi o gusta mamusi a nie prawdę o dziecku i tyle - tak myślę :-P

Ania D. - 2008-10-09, 20:50

Humbak, ale jak nie ma gadżetów, to gust mamusi nie na wiele się zda...
Malati - 2008-10-09, 20:55

Ania D. napisał/a:
Ludzie żyli bardzo prosto, a zwłaszcza ludy, które się przemieszały. To teraz człowiek jest zawalony wszelkiego rodzaju urządzaniami, gadżetami które siekają, miażdżą, mielą etc.


Myśle że wcześńiej również sobie dawano świetnie radę stosując trochę inne metody i urządzenia które teraz my nazwalibyśmy prymitywnymi. ;-) A ciągle mnie ciekawi ,kiedy piszesz od dawnych czasach i dawnych ludach ile lat wstecz sie cofasz?

Ania D. napisał/a:
Mamy sporo wspólnych cech ze zwierzętami, bez względu na to, jak się temu zaprzecza. tyle tylko, że duzo z nich człowiek odrzuca lub chce się ich wyprzeć, bo to nie wypada człowiekowi, panu świata, być takim jak zwierzak


Tak mamy wspólne cechy,jak dla mnie podstawową jest to ze wszycy jesteśmy istotami żywymi ale z pewnością różnimy sie poziomem świadomości co jest wynikiem przede wszystkim posiadania innych ciał.Człowiekowi owszem nie wypada byc jak zwierze bo wyższe cele sa mu pisanie co oczywiście nie oznacza że nie musimy dażyc zwierząt szacunkiem.Ale znaku równości postawić sie nie da...Wiec to że jakieś zwierze podaje swojemu potomstwu wcześniej przerzuty pokarm nie stanowi dla mnie powodu do naśladownictwa ;-)


Cytat:
Nie przkładałabym swojej miarki i swojego patrzenia na inne ludy i na zwyczaje bez dokładnego poznania skąd się wywodzą i czemu służą.


To że cos sie wywodzi od innych ludów z innych czasów nie koniecznie jest wystarczającym argumentem za tym aby od razu akceptowac to jako słuszne i naturalne dla człowieka.To że ktoś przeżuwał pokarm dla swoich dzieci bo żył w takich a nie innych warunkach nie oznacza że jest to podstawowe zachowanie dla wszystkich pokoleń ;-)

Ania D. napisał/a:
Ludzie robią mnóstwo niehigienicznych rzeczy, wymieniając różne płyny ustrojowe.


Dokładnie i jest to niehigieniczne,właśńie o tym piszę.Sa kultury i to wspólczesnie występujace w których ślina jest nieczysta podobnie jak kał i mocz.Dla mnie jest ona niehigieniczna i nie chcialabym aby ktokolwiek dał mi do jedzenia cos co wcześniej było w innych ustach brrr ;-)

topcia - 2008-10-09, 21:49

Tak czytając Was można wywnioskować, że zachowania ludzkie im dawniejsze, pierwotne, tym bardziej naturalne a co za tym idzie- właściwe /słuszne.
Nie zgodziłabym się z tym do końca. Trzeba by w ogóle zdefiniować najpierw, co ozn. określenie "naturalne". Niektórych zwyczajów wielu plemion, ludów dawniej żyjących nie uznałabym za naturalne i godne naśladowania.
Ja tam cieszę się, że mamy blendery i sitka :mryellow:

[ Dodano: 2008-10-09, 22:55 ]
Ania D. napisał/a:
Ludzie robią mnóstwo niehigienicznych rzeczy, wymieniając różne płyny ustrojowe.

to też należałoby rozróżnić. Niektóre płyny bardzo lubię wymieniać. Inaczej-czy te same płyny powinniśmy wymieniać z różnymi członkami rodziny :lol:

Karolina - 2008-10-10, 10:38

No tak a pozostaje jeszcze kwestia witamin, co się dzieje np w wit c po zmiksowaniu metalowym ostrzem? Gryzienie bezposrednio owocka zachowuje wszystkie witaminy i antyoksydanty, enzymy nienaruszone. Miejmy świadomośc, że miksowanie odbywa się kosztem czegoś tam a nie jest niebotycznym cudem ;-)
Czarna rozumiem, że się nie całujesz ;-)
Myślę też że przegryzanie pokarmu było baaardzo rozpowszechnione we wszytskich kulturach i dopiero odkrycie bakterii/wirusów to zastopowało.
Skoro jesteście przeciwniczkami bakterii to na pewno wiecie, ze pustą niszę wykorzystają inne drobnoustroje. DLatego noworodka powinno się kłaśc na nagim brzuchu matki aby zasiedliły go bakterie z jej ciała a nie niekorzystna flora szpitalna. tak samo z mlekiem matki, i jej bakteriami w układzie pokarmowym. Jesli dziecka nie zasiedlą jej bakterie ( bezpieczne) to już gotowe miejsce dla grzybów albo innych niefajnych gości, jakieś szalone gronkowce. Trzeba dziecko "kolonizowac" bo dobre bakterie ograniczją możliwości rozwoju tych chorobotwórczych!
Higiena=wyjałowienie (+brak odporności !)
czy wiecie że na skórze ludzkiej żyją tysiące niezbadanych szczepów barteryjnych? Nic o nich nie wiemy, nie ma badań nad ich funkcją itd.

topcia - 2008-10-10, 17:59

Karolina napisał/a:
Gryzienie bezposrednio owocka

ale mówimy o dzieciaczkach, które jeszcze powinny jeść papki ;-)

Karolina napisał/a:
Skoro jesteście przeciwniczkami bakterii

Karolina, na miłość boską-miałam na myśli jamę ustną. NIe jestem za sterylizacją ;-)

Karolina - 2008-10-10, 22:29

No nieważne, wiadomo, ze każdy i tak pozostanie przy swoim :->
Malati - 2008-10-11, 09:07

Karolina napisał/a:
Czarna rozumiem, że się nie całujesz


Z właśnym dzieckiem,nie ;-)


Karolina napisał/a:
Myślę też że przegryzanie pokarmu było baaardzo rozpowszechnione we wszytskich kulturach i dopiero odkrycie bakterii/wirusów to zastopowało.


A ja mysle że to daleko wysuniety wniosek.Kiedys równiez uzywano róznego rodzaju narzędzi w celu rozdrobniania pokarmu,ponadto owoce np mozna łatwo rozdrobnic bez użwywania maminych zębów. ;-)

Jeżeli ktoś nie ma próchnicy i zadnych infekcji,grzybów itp zawsze może stosowac ten sposób nadawania jedzeniu konsystencji papki.Ile takich osób wpólcześniie się znajdzie?

Karolina - 2008-10-13, 13:20

A lubiłam Tymka całowa w usteczka - miał takie słodziutkie. Mia niestety szeroko otwiera buzię i wywala język ;-)
Nova - 2008-10-13, 16:24

czarna96 napisał/a:
A ja mysle że to daleko wysuniety wniosek.Kiedys równiez uzywano róznego rodzaju narzędzi w celu rozdrobniania pokarmu,ponadto owoce np mozna łatwo rozdrobnic bez użwywania maminych zębów. ;-)

Trudno mi się z tym zgodzić. W "tych dawnych czasach" ludzie raczej upraszczali sobie życie a nie komplikowali. Po co używać narzędzi jeśli można szybko podać jedzenie dziecku "z ust do ust"? Tak robią małpy naczelne, tak robiły matki innych ssaków włącznie z ludźmi, tak zaplanowała to Matka Natura. Oczywiście nam się często wydaje, że jesteśmy mądrzejsi od Natury i często też kiepsko na tym wychodzimy. Nikt nikogo nie zmusza do przegryzania dziecku obiadu, ale twierdzenie, że jest to niehigieniczne i nienaturalne jest nieprawdziwe.

Karolina - 2008-10-13, 17:45

Nova :mryellow:
elenka - 2008-10-13, 18:09

Hmmm.... ciekawa ta dyskusja, wydaje mi się, że istotą sprawy nie jest to naśladowanie zwięrząt czy tego jak postępowali nasi przodkowie, ale to co co dla kogo uchodzi za obrzydliwe.
Mi się zdarza szczególnie gdy przyszykuję zbyt ciepłe jedzenie ;-) "chłodzić" dwie-trzy pierwsze łyżeczki w swoich sutach. Cmokam też Krzysia po buzi i nie widzę w tym nic złego.
On liże i wkłąda do buzi przedmioty, które leżą na podłodze po której chodzę, często przedpokoju gdzie chodzi się butami i nie zawsze zdąrzę pozmiatać. Jakoś nie boję się bakterii z podłogi to czemu mam się bać tych z własnych ust? :roll:

PiPpi - 2008-10-13, 19:25

zina przeczytałam pierwszy post, czyli Twój na więcej nie mam chęci i czasu, nie wiem czego wiecej ;-) moja foczka preferuje jedzonko gniecione widelcem albo wcale i miętoszone u mnie w buzi;) zęby myję regularnie, poza tym dzięki porodowi naturalnemu jest uodporniona na moje bakterie.
ostatnio zaliczyłyśmy spoko wizytę u znajomego lekarza odnośnie szczepień i zdrowia małej i naszego, kurka wpisze potem coś wiecej, ów lekarz zalecał dla odporności dziecka karmic minimum rok piersią a jako uzupełnienie warzywne polecał zupy , i tak właśnie gotuję,
wrzątek
liść selera, szczypta tymianku gdy zimniej
ziemniaczka kawalątka
marchewki
pietruszki
zmielonego kminku
jakiś tłuszcz. np.oliwa
kaszka kukurydziana zmiksowana tzn.sucha na proszek zmielona
listki pora
wakame

jakieś 40 minut gotuję potem łyżeczka małej podaję, raz wyjęłąm glona i pora, zmiksowałam i do butli wlałąm z mlekiem swoim wymieszałam i już nieco mniej chętnie jadła, może dlatego, że smok się zatykał, bo kminek peirwszy raz robiąc zupę wrzuciłąm niemielony;)

topcia - 2008-10-13, 19:26

Nova napisał/a:
tak zaplanowała to Matka Natura.

oczywiście. Tylko nie przewidziała wynalazków cywilizacji, typu biały cukier i inne takie tam ;-)

zina - 2008-10-13, 20:16

Magda, napisz, prosze, cos wiecej na temat tego spotkania z lekarzem w odpowiednim watku.
topcia - 2008-10-13, 21:28

Magda Stępień napisał/a:
wrzątek
liść selera, szczypta tymianku gdy zimniej
ziemniaczka kawalątka
marchewki
pietruszki
zmielonego kminku
jakiś tłuszcz. np.oliwa
kaszka kukurydziana zmiksowana tzn.sucha na proszek zmielona
listki pora
wakame

Magda Stępień, ten skład ustalił ów lekarz, czy to Twoja inwencja?

PiPpi - 2008-10-15, 17:34

układ to pięć przemian, naprawdę foczce smakuje, wie co dobre;) a i na koniec jeszcze natka może być, nawet natkę włąsnymi zębami roztarłam i małej podałam;)
zina - 2008-11-14, 13:48

Klara od dwoch dni je jedzenie w kawalkach (w wiekoszosci) :-) (Dzis ma 9 miesiecy i 1 tydzien, informacja dla przyszlych pokolen ;-) )
Wczoraj zmiksowalam buraczki bo jednak wyszly twardawe ale ziemniaki juz zula bez problemu.
Na kolacje uzylam blenderu do zmiksowania kaszki ale dynie i cukinie gryzla juz w kawalkach z niezlym impetem :-)
Dzis na sniadanie jaglanka na mus ale podduszone na minutke morelka, figa i kawalki jablka polykala ze smakiem :-)
Pomoglo:
wspolne posilki i jedzenie z jednego talerza,
przesadne pokazywanie jak nalezy przezuwac krecac jak przyslowiowa krowa morda ;-)

kocham_tramwaje - 2008-11-15, 22:13

zina, gratulejemy :mryellow:
no u nas sie pojawil inny "problem". mianowicie Mala sie zapatrzyla w kota i nijak nie moge jej przekonac, zeby do jedzenia uzywala raczek :lol:
ostatnio staram sie jej dac troche swobody w jedzeniu ( kosztem syfu jak cholera, ale jest wesolo) i np daje jej pokrojone w kostke owoce na talerzyku. jak tylko postawie przed nia talerz-robi buzia PAC w jedzonko, ciumka, mlaska, jak chce jej go wyciagnac spod twarzy-mocno protestuje, robi podkowke i jest bubu. do hitow dzisiejszego dnia nalezy wylizanie do czysta talerza po bananach..
na razie mnie to bawi.
zobaczymy za jakis czas..
:lol:

Malati - 2008-11-15, 22:27

walaija, hahaha,mała fantastyczna :-) chciałabym to zobaczyc na żywo

zina gratuluje Twojej córci postepów w zmianie konstystencji spożywanych pokarmów ;-) :-)

kocham_tramwaje - 2008-11-15, 22:42

czarna96 napisał/a:
chciałabym to zobaczyc na żywo

to zapraszamy do nas na podwieczorek, codziennie ok 18 :mryellow:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group