| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Nasze zdrowie - mrożonki
NiokoTyx - 2008-11-19, 12:11 Temat postu: mrożonki męczy mnie ostatnio jedno zagadnienie, otóż moja mama przyniosła dość śmiała teorie od swojej koleżanki o tym że zjedzone warzywa które wcześniej były mrożone gniją w żołądku
dla mnie ta teoria jest troche szalona ale zastanawiam sie co wy o tym sądzicie
magdusia - 2008-11-19, 13:49
no cóż zgadzam się z tą wypowiedzią
nie jestem dziś w formie i chyba nie potrafię wysunąć wszystkich argumentów potwierdzających ją
ale jedno jest pewne żywność taka nie posiada już naturalnych enzymów dzięki którym nasz organizm może je strawić.
Pokarm ten bądź co bądź ciężkostrawny bo organizm musi sam wyprodukować enzymy by to strawić
Martini - 2008-11-19, 13:59
Rozumiem, że mniej enzymów, mniej witamin, mniej energii, bardziej cięzko strawne ale żeby zaraz gniły??
magdusia - 2008-11-19, 14:00
rzecz w tym że w ogóle tych enzymów nie mają
NiokoTyx - 2008-11-19, 14:10
wiem że mrożenie pozbawia wolnych rodników ale to chodzi o to że niby mrożonki nie przyswajajaja sie w organiźmie
Nova - 2008-11-19, 14:47
Chodzi o to ,że produkty głęboko mrożone, pasteryzowane czy też potraktowane kuchenką mikrofalową zmieniają strukturę cząsteczkową i są nie rozpoznawane przez nasz organizm jako pożywienie. Wartości nie posiadają żadnych i najzwyczajniej szkodzą. Przy czym mówię tu o przemysłowej pasteryzacji i mrożeniu. W domowych przetworach coś tam się zachowuje, nie traktujemy ich w końcu tak wysokimi i niskimi temperaturami .
kofi - 2008-11-20, 09:19
| Nova napisał/a: | nie traktujemy ich w końcu tak wysokimi i niskimi temperaturami . |
To z takiej domowej zamrażarki sa zdrowsze?
W zimie to nie wiadomo, czy kupować tego "świeżego" brokuła, czy mrożonego, ostatnio miałam taki dylemat właśnie.
daria - 2008-11-20, 09:36
jak dobrze, że za często ich nie jem.. ale czasem szpinak kupuję.. znaczy się nie warto??
Malati - 2008-11-20, 16:37
ja nie jadam wogóle bo mi straszne nie smakuje
Lily - 2008-11-20, 16:39
Ponoć na takiej żywności dobrze namnażają się bakterie gnilne w jelitach. Dotyczy to zwłaszcza potraw głęboko mrożonych ze sklepów.
biechna - 2008-11-20, 17:40
Nie mogę znaleźć żadnej konkretnej, wiarygodnej informacji o szkodliwości mrożonek, chyba z rok temu już szukałam, bo czasami kupuję jakieś mrożone warzywo i również niczego ciekawego nie znalazłam, ot jedni piszą po prostu, że szkodzi albo że nie ma wartości odżywczych, inni - że nie szkodzi. W żadnej z moich książek niczego konkretnego, w sieci - teraz trochę stron przejrzałam - też same ogólniki, tzn "żywność mrożona jest szkodliwa" itp. No ale dlaczego? Co się dzieje? Kto to badał - i jak? Jeśli znajdzie ktoś z Was jakieś info, niech się koniecznie, proszę, podzieli.
magdusia - 2008-11-20, 18:12
kurczę ja źródeł nie pamiętam
choć kiedyś czytalam troszkę w ' pięcioprzemianowych' źródłach o szkodliwości mrożonek
ale na pewno to nie wszystko.
Malati - 2008-11-20, 19:41
Ja znalazłam cos takiego
" Moje wyjaśnienie dotyczące złej strawności mrożonek jest następujące – pisze autorka Odżywiania według pięciu przemian – podczas powolnego zamrażania struktury cząsteczkowe oraz ścianki komórek ulegają zniszczeniu, przez co ginie część zawartego w pokarmie czi (w medycynie chińskiej pojęciem tym określa się tym pojęciem energię życiową). Nie może więc ono zostać wykorzystane w procesie trawienia. Młodzi ludzie mający jeszcze wiele przed-urodzeniowgo czi z reguły nie cierpią tak bardzo od bezpośrednich skutków jedzenia mrożonek. Natomiast osoby starsze odczuwają wyraźne osłabienie śledziony (w formie uczucia przepełnienia i wzdęć) wywołane źle przyswajalnym pożywieniem. Zwłaszcza mrożone mięso powoduje dolegliwości i długotrwałe osłabienie śledziony – na skutek utrudnionego trawienia zalega znacznie dłużej w jelitach, co prowadzi do rozwoju bakterii gnilnych i w konsekwencji do zakwaszenia i powstawania toksycznych. Z punktu widzenia medycyny medycyny chińskiej proces ten jest przyczyną powstawania wilgotnego gorąca, objawiającego się cuchnącymi wzdęciami i wypróżnieniami. U młodych ludzi wilgotne gorąco przyjmuje często formę trądziku. Mrożona pizza, słodycze (zwłaszcza czekolada i cola), tłuste, przemysłowo produkowane potrawy, takie jak frytki, kiełbasa wieprzowa i ser, są przyczynami tych dolegliwości"
zródlo hxxp://www.vrinda.net.pl/skrypty/print.php?id=516
Ania D. - 2008-11-20, 20:51
A. i C. Thrash pisali jeszcze o tym, że mrozonki sa konserowane chemicznie, w niektórych (typu pizza) jest całe mnóstwo dodatków. Biechna, najwięcej o szkodliwości mrozonek jest właśnie w książkach o medycynie chińskiej, to współczesnie uważa się mrozonki za samo zdrowie (i poleca się ciągle mrożonki małym dzieciom).
Agnieszka - 2008-11-20, 21:05
wytłumaczenie mrożonek wg TCM opisała fajnie Gonya (kurcze nie wiem czy na nowym wd tez było też ale może ktoś lubi kopać.........)
My unikamy ale czasem sie trafi (zwłaszcza szpinak)
magdusia - 2008-11-21, 10:55
ja myślę że jak się już trafi czasem jakaś mrożonka to warto ją zjeść w asyście sporej garści kiełków-one są bogate w enzymy i pomogą strawić to co ciężkostrawne
rosa - 2008-11-21, 11:29
mam pytanie czy mrożonka mrożonce jest równa?
czy mrożony szpinak, albo truskawki to to samo co mrożona pizza?
na mój rozum nie
nie żebym się obżerała, ale ze szpinaku i truskawek korzystamy i nie zauważyłam żeby były ciężkostrawne
NiokoTyx - 2008-11-21, 12:20
z tego co mi sie wydaje to różne rzeczy są rożnie mrożone , dużo zależy tez od firmy która to robi , bo podejrzewam ze mrożonki firmy "super tanio" są gorsze od tych droższych
Ania D. - 2008-11-21, 12:52
| Cytat: | | czy mrożony szpinak, albo truskawki to to samo co mrożona pizza? |
Nie to samo, ale to nie znaczy, że owoce czy warzywa mrożone są bez chemii. Jest tego na pewno mniej niż w pizzy, ale jest. Nie ma rzeczy naturalnych, bez dodatków, produkowanych na duzą skalę.
Malinetshka - 2008-11-21, 15:19
| Ania D. napisał/a: | | Cytat: | | czy mrożony szpinak, albo truskawki to to samo co mrożona pizza? |
Nie to samo, ale to nie znaczy, że owoce czy warzywa mrożone są bez chemii. Jest tego na pewno mniej niż w pizzy, ale jest. Nie ma rzeczy naturalnych, bez dodatków, produkowanych na duzą skalę. |
Hm, hm.. Chciałabym wiedzieć czy na pewno tak jest i czy zawsze tak jest. Tylko jak tego dociec?
Jeśli przykładowo marchewka mrożona potraktowana jest konserwantami to dlaczego nie ma tego w składzie? Skład: marchewka. Na morelach, rodzynkach produkowanych na dużą skalę informują o związkach siarki, dlaczego w przypadku mrożonek mieliby to utajniać...
Lily - 2008-11-21, 16:17
Moim zdaniem nie ma potrzeby dodawania chemii przy głębokim mrożeniu. To jakieś mity chyba. W rodzynkach czy morelach siarka jest konserwantem, tu konserwuje bardzo niska temperatura.
Malati - 2008-11-21, 17:10
| Lily napisał/a: | | Moim zdaniem nie ma potrzeby dodawania chemii przy głębokim mrożeniu. |
Ja rowniez czytałam że nie ma przy mrożeniu koniecznośc dodawać konserwantów
Ania D. - 2008-11-21, 17:56
Głębokie mrożenie jest w fabryce, ale firma musi brać pod uwagę to, co się dzieje z mrozonkami potem. Towar trafia do różnych sklepów, nie zawsze jest przewozony w samochodzie-chłodni (dotyczy to zwłaszcza mniejszych sklepów, które wożą to czasem swoim transportem). Do tego gdy razem z mrożonkami sa lody, w lecie, w upały, zamrażarka jest często otwierana i nie ma szans, by trzymała temperaturę zalecaną przez producenta. Trudno przewidzieć które mrożonki zejdą latem, które zimną (zresztą w niektórych sklepach zimą też jest b. ciepło). Klient, który kupuje mrożonki nie wkłada ich od razu do zamrażarki (o ile ją ma, zwykle są to lodówki, które nie mają w zamrażalniku -18 stopni), tylko najpier transportuje do domu. Etc...
Mało jest więc takich sytuacji, gdy klient kupuje mrożonkę, wkłada ją do specjalnej torby, a w domu od razu ją przygotowuje. Mrożone warzywa nie są czymś stałym, ale podlegają psucie, znacznie wolniejszemu niż te świeże, ale proces ten również ma miejsce. Dlatego właśnie mrożonki są chemiczne konserwowane.
magdusia - 2008-11-21, 18:17
myślę że nie konserwanty są tu największym problemem
tylko proces mrożenia sam w sobie.
Malati - 2008-11-21, 20:31
| magdusia napisał/a: | ale jedno jest pewne żywność taka nie posiada już naturalnych enzymów dzięki którym nasz organizm może je strawić.
Pokarm ten bądź co bądź ciężkostrawny bo organizm musi sam wyprodukować enzymy by to strawić |
Ale o jakie enzymy chodzi? Troche to dla mnie nie jasne. Przeciez nasz organizm sam wytwarza enzymy niezbedne do trawienia pokarmów.
Myśle ze mrożonki nie jest to żywnośc szkodliwa lecz żywnośc o miejszej wartości odzywczej.W warzywach czy owocach dochodzi do zmian na poziomie tkankowym ale same zwiazki nie ulegaja raczej zmianom, Chociaz z pewnościa pewne witamin jak np wit C moga ulegac znisczenu ale to dowodzi tylko mniejszej wartości odżywczej mrozonek aniżeli ich szkodliwości
| Ania D. napisał/a: | | Dlatego właśnie mrożonki są chemiczne konserwowane. |
Skad taka teoria? Chemiczna konserwacjia w przypadku mrożonek niej est konieczna.A szkodliwość o której piszesz jest wynikiem złego przechowywania mrożonej żywności a nie samego procesu mrożenia. Ponadto jak to juz pisała Malinetshka, gdyby były uzyte jakiekolwiek zwiazki chemiczne była by o tym informacja na opakowaniu danego produktu. Ja nie jestem zwolennikiem mrożonej żywnosci ,bo świeże jedzenie obok pełnego i wartosciowego składu witaminowo-związkowego ma tez w sobie tzw prame czyli energię rowne ważna jak i witaminy czy zwiazki mineralne.Jednak myśle ze mrozonki nie sa aż tak szkodliwe jak niektórzy twierdzą i używanieich raz na kiedys(jjesli tylko ktos ma na to ochote lub musi) nie powoduje wielkich szkód w organizmie
Karolina - 2008-11-21, 20:49
| czarna96 napisał/a: | | Ale o jakie enzymy chodzi? Troche to dla mnie nie jasne. |
Tak własnie o to chodzi - nasz organizm wytwarza enzymy i musi się przy tym duuuużo napracowac, tak na prawde tylko aktywnie biologicznie jedzenie jest bezpieczne dla zdrowia. Wszelka obróbka termiczna, czy to na zimno czy gorąco niszczy te składniki. Pokarm jest po prostu martwy. Wiedza ta została wykorzystana przez Maxa Gersona, do kuracji na raka itd.
"Wyniszczenie postępuje w procesie obróbki żywności. Wszelka puszkowana, marynowana, butelkowana, wędzona, pasteryzowana czy w jakikolwiek inny sposób przetworzona żywność jest pozbawiana tych kilku walorów odżywczych które jeszcze się zachowały; niszczona jest przez wysoką temperaturę i konserwanty. W efekcie żywności brakuje witamin i enzymów. Te ostatnie, odgrywające niezwykle ważną role w procesie trawienia, giną w temperaturze powyżej 60°C i mogą być dostarczone do organizmu tylko w postaci świeżych owoców i sałatek. Niewielu jednak ludzi je ich taką ilość, która wystarczyłaby do zapewnienia właściwego poziomu enzymów koniecznych dla zdrowia organizmu." w sumie nic konkretnego...
Ania D. - 2008-11-21, 20:54
Nie ma wszystkich produktach jest informacja o dodatkach, ja ich często nie widzę np. na różnych orzeszkach, owocach, które dodatki mają.
Producent musi sie liczyc z realiami, a nie tylko z tym, że u niego wszystko jest super, a o resztę to już niech kto inny się martwi. W ten sposób traciłby klientów.
| czarna96 napisał/a: | | myśle ze mrozonki nie sa aż tak szkodliwe jak niektórzy twierdzą i używanieich raz na kiedys (jjesli tylko ktos ma na to ochote lub musi) nie powoduje wielkich szkód w organizmie |
Są osoby, które systematycznie korzystają z mrozonek, są one w ich codziennym menu. Nikt tu nie twierdzi, że jesli raz na jakiś czas zje się coś niezbyt zdrowego, to od razu organizm padnie. Chodzi o samą świadomość, której ludzie często nie mają i dla nich mrozonki to podstawa codziennego gotowania.
Malati - 2008-11-21, 20:59
| Ania D. napisał/a: | | Nie ma wszystkich produktach jest informacja o dodatkach |
hm sadziłam że jest to regulowane prawnie i producent jest jakby to powiedziec zmuszony do rzetelnego przedstawienia składu danego produktu
Przynajmniej w Angli sytuacja o której piszesz by nie przeszła
Karolina - 2008-11-21, 21:00
"Soki z surowych owoców i warzyw oraz z surowej wątroby dostarczają enzymów oksydacyjnych, które ułatwiają przywrócenie właściwego funkcjonowania wątroby." Czyli po prostu organizm na zniszczonym pożywieniu jest niedotleniony. A w warunkach beltlenowcyh wiadomo co się rozwija.
Lily - 2008-11-21, 21:06
hxxp://www.sfd.pl/Mro%C5%BCone_warzywa.-t314985.html nic tu nie ma o dodawaniu chemii
mrożonki muszą być odpowiednio przechowywane, wiadomo, ze nie powinno się jeść czegoś, co się częściowo rozmroziło i było zamrożone ponownie, właśnie ze względu na możliwość rozwinięcia się bakterii
PiPpi - 2008-11-21, 21:29
w literaturze dotyczącej TCM czytałam, że chleb nie traci zbytnio na wartości po zamrożeniu, jest wyjątkiem. warzywa, które w zimie dają sobie radę na polu poradzą sobie również w zamrażarce, np. por.
karolina, uważam, że to lekka przesada , co napisałaś/zacytowałaś, mojej Mamy kumpela podniosła sobie znacznie poziom hemoglobiny wywarem z pietruszki, i co? żelazo, i wit. C w niej zawarte nie mogły zginąć bo co by działało krwiotwórczo? jedynie fani TCM powiedzą, ze to energia drzewa wpłynęła na wątrobę ale takich to ze świeczką szukać
ja właściwie nie jem surowych warzyw w okresie jesienno-zimowym i trawię znakomicie, wczoraj chorobliwy głód i długa droga do domu przygnały mnie do green waya, zamówiłam samosy, dostałam je z surówkami ...skutki odczuwam do dziś, właśnie wilgotne gorąco się oddzywa...
NiokoTyx - 2008-11-21, 21:55
podzielam zdanie czarnej apropo tego że w mrożonkach po prostu brakuje żywych witamin i energii
a co do szkodliwości to chyba mogą być wolniej trawione niż świeże warzywa, ale nie aż tak żeby były szkodliwe
[ Dodano: 2008-11-21, 22:05 ]
| Karolina napisał/a: | | "Soki z surowych owoców i warzyw oraz z surowej wątroby |
hmm sok z wątroby?
Karolina - 2008-11-21, 22:27
Tak Lek ten ponoc uwielbiały dzieci. Masakra, jeszcze tarczyca suszona, jakieś hormony z przysadki. Eksperymenty na zwierzętach, a ja na poczatku myślałam, że Gerson to tak blisko witarianizmu siedział
Nova - 2008-11-21, 22:30
| czarna96 napisał/a: | | Ale o jakie enzymy chodzi? Troche to dla mnie nie jasne. Przeciez nasz organizm sam wytwarza enzymy niezbedne do trawienia pokarmów |
Owoce i warzywa posiadają enzymy, które cudownie odciążają nasz system trawienny. Dlatego np. ugryzione jabłko ciemnieje-enzymy zaczynają je rozkładać. To samo się dzieje w naszym ukł.pokarmowym, nieprzetworzone owoce i warzywa trawią się same.
| czarna96 napisał/a: | | yśle ze mrożonki nie jest to żywnośc szkodliwa lecz żywnośc o miejszej wartości odzywczej |
Mrożonki przemysłowe nie posiadają żadnej wartości odżywczej. Jest to pożywienie "zabite" gwałtownym krótkim mrożeniem w bardzo niskich temperaturach.
Inaczej rzecz się ma np. z naturalnie zamarzniętymi owocami na drzewach, one na pewno zachowują pranę ale też zamarzały łagodnie i w małych różnicach temperatur.
Karolina - 2008-11-21, 22:33
Magda, ja nie wiem czemu Ci tak szkodzi surowe jedzenie? Może raczej świdomośc, że jesz coś nieodpowiedniego. Ja sobie wyobrażam, że surowe jedzenie ma w sobie nakrystaliczniejszą, zywą wodę, która mnie wypełnia i ozywia. Dlatego kocham surowe także jesienią i zimą. Z kolei zboża działają na mnie fatalnie. Jem także gotowane, smażone (zwłaszcza kuchnia indyjska), czuję się super, uważam, że ta kuchnia jest bardzo zrównoważona. Bez surowego czuję, że wysycham, herbatki i kranówka mi nie pomagają. Od trzech piję dwa razy dziennie sok z jabłka i marchewki o wiele lepiej się czuję, wręcz się uzalezniłam.
Magdo proszę zrób eksperyment - zjedz podgrzany surowy owoc - nie wiem pomarańcz lub winogrona - zaobserwuj co się dzieje.
Dodam tylko, ze mój organizm bardzo łatwo się odwadnia, potem tracę pragnienie i potrafię życ o dwóch szklankach wody dziennie. Teraz mam zamiar to zmienic
Lily - 2008-11-21, 22:46
Surowe zimą, brr.
Karolina - 2008-11-21, 22:53
Surowe nie oznacza zimne.
PiPpi - 2008-11-22, 10:16
karolina, to że podgrzeję surowy pokarm nie zmieni jego energetycznego wplywu na mój organizm to nadal będzie Chi wychładzająca. co innego jeśli na wrzątek wrzuce surowy owoc, dodam cyanmon i imbir podduszę, posypię prażonym sezamem, to inna bajka,
Karolina, zrób prosze Ty experyment, zjedz na śniadanie : pomarańcza, banan jakbłko w kawałkach, polane sojowym jogurtem lub popij sojowym mlekiem, wypij po chwili, nawet gorącą ale zielona herbate i wyjdź na kilkustopniowy mróz nq przystanek np. Powodzenia!
to że surowe nie znaczy wychladzajaco to wiem, bo np. surowy czosnek rozgrzewa i nie wyobrażam sobie zimy bez czosnku
i to nie świadomość, ze zjadłam cos szkodliwego na mnie źle wpływa, po prostu to realnie tak działa, a broń boże suroy owoc na noc, gardło rano zbolałe, obrzeki, poptrzeba wysmarkania...testuję Pioęć przemian, ja naprawdę ich nie wyznaję
magdusia - 2008-11-22, 11:43
| Magda Stępień napisał/a: | | zrób prosze Ty experyment, zjedz na śniadanie : pomarańcza, banan jakbłko w kawałkach, polane sojowym jogurtem lub popij sojowym mlekiem |
nie no Magda....wiadomo że po czymś takim zrobi się zimno
jedzenie surowego nie oznacza jedzenia bez głowy
wiadomo że banany jako owoce tropikalne są wychładzające,sama tego doświadczyłam
no i jogurt też wychładza,wiem z doświadczenia po za tym jogurt nie jest surowy
po za tym we wszystkim możemy zachować umiar
nie musimy być ekstremalni
[ Dodano: 2008-11-22, 11:46 ]
ja jednak w domniemanej szkodliwości mrożonek skupiła się na tym co napisała Nowa;
| Nova napisał/a: | | Chodzi o to ,że produkty głęboko mrożone, pasteryzowane czy też potraktowane kuchenką mikrofalową zmieniają strukturę cząsteczkową i są nie rozpoznawane przez nasz organizm jako pożywienie |
Martuś - 2008-11-22, 11:53
A czym się pasteryzacja różni od gotowania? Idąc tym tropem, to gotowanie również powinno zmieniać 'strukturę cząsteczkową' i gotowane pożywienie powinno 'gnić w jelitach'
Malinetshka - 2008-11-22, 12:16
| Martuś napisał/a: | A czym się pasteryzacja różni od gotowania? Idąc tym tropem, to gotowanie również powinno zmieniać 'strukturę cząsteczkową' i gotowane pożywienie powinno 'gnić w jelitach' |
Witarianizm właśnie to twierdzi..
dort - 2008-11-22, 13:07
w makro kilka razy już spotkałam się z mrożonkami eko - holenderskiej firmy Bio+, mają certyfikat - kupiliśmy groszek
więc te są zapewne bez chemii
NiokoTyx - 2008-11-22, 18:12
ja uważam że to jakie masz nastawienie do sprawy, jedzenia czy nawet do pogody spowoduje że będziesz się czół dobrze lub źle. umysł ludzki jest tak skonstruowany że nawet nie odróżnia wykonywanych czynności w realu od tych które mamy tylko w myślach
oczywiście są wyjątki , ludzi którzy maja pewne tendencje (chorobowe, alergiczne itp) ale nic czego by sie nie dało zmienić
ciało ludzkie jest tak skonstruowane że co kilka lat odnawia sie całkowicie, łącznie z alergiami upodobaniami czy ranami, to przez "wmawianie" sobie (powtarzanie swojej świadomości jak chcemy żeby wyglądała rzeczywistość) one zostają
przeprowadzonych zostało miliardy eksperymentów na ten temat i sama wyleczyłam sie z poważnej choroby w ten sposób, ludzie leczą się z raka tylko i wyłącznie "iluzjami" umysłu , a co dopiero spowodować, że będziesz trawił surowe czy nie
Lily - 2008-11-22, 18:14
| Malinetshka napisał/a: | | Witarianizm właśnie to twierdzi.. | a TCM coś przeciwnego, prawda?
Kitten - 2008-11-22, 18:21
| NiokoTyx napisał/a: | | oczywiście są wyjątki , ludzi którzy maja pewne tendencje (chorobowe, alergiczne itp) ale nic czego by sie nie dało zmienić |
A uwarunkowania genetyczne? Może jesteśmy w stanie siłą woli dłubać sobie w chromosomach?
Btw, w dyskusji 'witarianizm vs. TCM', mój organizm zdecydowanie trzyma stronę TCM
[ Dodano: 2008-11-22, 18:24 ]
ps: Nie neguję potęgi umysłu i autosugestii, ale stwierdzenie, że KAŻDE schorzenie da się wyleczyć dzięki nim, to fiction, nawet nie science
NiokoTyx - 2008-11-22, 18:38
ja wierzę że się da, ale to trochę tak jak by się kłócić z mięsożercą że da się żyć bez mięsa
ja uważam że z energią da się zrobić wszystko, jeżeli wie się jak
Kitten - 2008-11-22, 18:51
Cóż, niewątpliwie obie znamy wielu zdrowych wegetarian... Jeśli Ty znasz kogoś, kto wyleczył się siłą woli z typowo GENETYCZNEJ choroby (rak się nie liczy, bo może mieć rozmaite podłoże), to taki przykład byłby w stanie mnie przekonać
Karolina - 2008-11-22, 19:45
Magda mleka sojowego ni pije, bo o po nim własnie marznę. Rano po owocach/soku nic mi nie jest. Trzeba jednak wziąc pod uwagę, że w domu mam 24stopnie, na uczelni z 25-7, Chodzę z krótkim rękawem.
Moim zdaniem umysł wszystkim steruje, ostatnio dużo czytałam o NLP, hipnozie, sugestii itd. Siłą umysłu jesteśmy w stanie zrobic wszystko. JEśli uważasz, że surowe Ci szkodzi to na pewno Ci zaszkodzi.
Pozatym nie wiem, czy TMC leczy raka, a Gerson owszem z wielkim powodzeniem. Po prostu nie rozumiem jak naturalne jedzenie może szkodzic?
Kitten trochę przesadzasz
dżo - 2008-11-22, 20:15
Wracając do chemi dodawanej do mrożonek to szczerze mówiąc pierwszy raz spotykam się z tą teorią a studiowałam przez 5 lat technologię żywności i byłam w kilku zakładach przetwórstwa owocowo-warzywnego (min. w Łowiczu) na praktykach. Nigdzie nie stosowano chemicznych dodatków podczas mrożenia warzyw czy owoców. Być może teraz coś się zmieniło i producenci wspomagają się chemią ale dla mnie na logikę nie ma to sensu bo w zamrażanej żywności czynnikiem konserwującym jest własnie niska temperatura dzięki czemu producenci mogą reklamować swoje produkty jako zdrowsze od tych np. pasteryzowanych traktowanych konserwantami.
Kitten - 2008-11-22, 20:18
Karolina, wyraźnie zaznaczyłam, że NIE MAM na myśli raka. Rak nie jest chorobą wyłącznie genetyczną. Prosiłam NiokoTyx o inne przykłady, ale zamilkła, pozostawiając mnie z głodem wiedzy . Anybody else?
[ Dodano: 2008-11-22, 20:22 ]
dżo, ja studiuję na rolniczej uczelni, i też nigdy nie słyszałam o chemii w mrożonkach... Ale wg TCM ekstremalnie niska temperatura powoduje, że pożywienie jest pozbawione energii i w efekcie organizm musi wydatkować własną na jego strawienie. Jakkolwiek by nie było, mrożone warzywa są dla mnie jakieś takie bez smaku ;p
NiokoTyx - 2008-11-22, 20:26
zastanawiam sie po co mam cie przekonywać jeśli nie chcesz w to wierzyć ,nie zawsze wiara musi sie opierać na dowodach , a dyskutowanie kto ma rację jest czasami bez sensu i może doprowadzić do niepotrzebnych scysji
sa sytuacje w których obie strony maja rację , bo to ich prawdy, dlatego jest tak wiele wierzeń i filozofii . i każdy z nich jest wspaniały i ma rację
dodaj glutaminian sodu a nabiorą joke
Kitten - 2008-11-22, 20:37
A zatem przyznajesz, że Twoja teoria jest kwestią wiary, bo nie możesz lub nie chcesz podać mi konkretnych przykładów (osób wyleczonych) - w porządku. Tylko po co to porównanie do 'sceptycznego' mięsożercy, którego poglądowi przeczą DOWODY w postaci milionów biegających po świecie, zdrowych wegetarian? Apeluję o niemieszanie kategorii
Amen
NiokoTyx - 2008-11-22, 20:47
podejrzewałam niestety że weźmiesz to za bardzo do siebie, po prostu podałam przykład który najbardziej zrozumiesz
a apropo przykładów, czy uważasz że genetycznym rzeczą jest to że człowiek musi jeść?
bo poznałam człowieka który odżywia się tylko i wyłącznie praną i żyje
Lily - 2008-11-22, 20:51
| Karolina napisał/a: | | Trzeba jednak wziąc pod uwagę, że w domu mam 24stopnie, na uczelni z 25-7 | no to już rozumiem, czemu możesz pić soki i jeść surowe... ja mam 20 w domu i bardzo marznę, zwłaszcza nocą
Kitten - 2008-11-22, 20:56
NiokoTyx, nic nie uważam, obserwuję rzeczywistość . Gdybym miała okazję poprzebywać z delikwentem dłuższy czas, i przekonać się z całą pewnością, ze nie podjada po kryjomu, przyjęłabym do wiadomości, że to możliwe
Lewitację i bilokację też przyjmę do wiadomości, jak mi ktoś zademonstruje . tej ostatniej zresztą chętnie bym się nauczyła, fantastycznie by ułatwiła studiowanie na dwóch uczelniach . Przyjmuję oferty korepetycji
NiokoTyx - 2008-11-22, 21:14
czy zawsze musisz widzieć w to co chcesz uwierzyć?
Kitten - 2008-11-22, 21:18
NiokoTyx, czemu ciągle używasz pojęcia 'wiara'? Kilkakrotnie podkreślałam, że wiara nie ma tu nic do rzeczy.
Żeby UZNAĆ COŚ ZA PRAWDZIWE, nie muszę widzieć tego na własne oczy - wystarczą dane ze źródła, które uznaję za wiarygodne.
NiokoTyx - 2008-11-22, 21:27
ja uważam że wiara ma baaaardzo dużo do tego, uważam że bez wiary nie jestem wstanie istnieć
Kitten - 2008-11-22, 21:33
Ale wiara dotyczy kwestii z definicji niesprawdzalnych (istnienie Boga, duszy etc.)
A my tu, zdaje się, rozmawiamy o kwestiach z dziedziny biologii i medycyny, dających się sprawdzić empirycznie.
[ Dodano: 2008-11-22, 21:37 ]
Podsumowując: nie ma dowodu na poparcie Twoich tez, ale Ty je podtrzymujesz, bo w nie wierzysz.
Ja dopuszczam możliwość, że mogą zostać udowodnione empirycznie, ale dopóki tak się nie stanie, na wiarę ich nie przyjmuję.
IMO, możemy na tym poprzestać
NiokoTyx - 2008-11-22, 23:04
dobrze
Karolina - 2008-11-25, 09:53
Kitten pisząc o raku zwracałam się Magdy
Kitten dla niektórych świat, który obserwujemy jest tylko projekcją naszego umysłu.
Eh dziewczyny nie ma co dyskutowac, bo macie zupełnie różne postzreganie
biechna - 2008-11-25, 11:13
| Ania D. napisał/a: | | Nie ma rzeczy naturalnych, bez dodatków, produkowanych na duzą skalę. |
Aniu, skąd masz te informacje???
W mojej "przemysłowej" karierze najwięcej wspólnego miałam właśnie z prz. spożywczym i mogę absolutnie zapewnić, że są takie rzeczy. Pracowałam też przy mrożeniu owoców i nikt do nich niczego nie dodawał, ok, to były dobre firmy, nie najtańsze, nie wiem, jak to tam wygląda np. w mrożonkach "firmy ASDA"itp, ale nie demonizowałabym masowej produkcji. Do wielu ciastek, które wypiekała"moja" ostatnia firma, nie dodawano nawet spulchniaczy. A gdy komuś przy produkcji ciastek "organic" pomyliły się worki z mąkami i przypadkiem dosypał choćby mały jeden wór nieorganicznej, to produkcja była wstrzmywana i wszystkie "pomylone" palety cofano, żeby gdzieś nie przypałętało się ciastko ze zwykłej mąki. Masowa produkcja naprawdę może być ok.
Co do tego, że obróbka żywności ją zmienia (wymienione wyżej pasteryzacje, konserwacje, puszkowanie itp) to nie mam wątpliwości. Ja sama sobie żywność obrabiam zamrażając np. truskawki na zimę a co parę dni, kiedy akurat jestem w stanie znieść zapach jedzenia gotuję coś, ale w sumie nie szkodzi mi takie jedzenie wcale, choć wiem, że gotowane ma mniej wartości odżywczych. Może i to mrożone ma mniej, ale wciąż nie widzę jego szkodliwości.
Wychodzi na to, że bardzo bronię mrożonek Prawda jest taka, że niemal wcale ich nie jadam, tylko nie chcę zagnieździć sobie w głowie opinii niepodpartych faktami, wsjo.
biechna - 2008-11-25, 11:26
| euridice napisał/a: | | te "gorsze" firmy mają po prostu gorsze warzywa |
((to prawda, a ich gorszość często dotyczy właśnie głównie wyglądu - np. proste, długie marchewki o podobnej zresztą długości idą do Sainsbury`ego, a krótkie, koślawsze czy mniejsze do Lidla, moi "znajomi" segregują ))
NiokoTyx - 2008-11-25, 11:28
wiele osób mówi że w produktach gotowych ze sklepu jest chemia, ale ja uważam że ta tak zwana "chemia" jest we wszystkim, nawet powietrze które wdychamy żyjąc w mieście jest nafaszerowane różnymi trującymi rzeczami, nasze organizmy do tego przywykły i umieją to przetwarzać, niejedno krotnie spotkałam się np z opowieściami ludzi "z miasta" że jak pojechali w góry albo gdzieś bardziej na łono natury to przez pierwsze 3 dni głowa ich strasznie bolała. ponieważ organizm ich musiał sie przyzwyczaić do nowego powietrza
ja uważam tak jak biechna ze to nieprawda że masowe produkcje=śmieciowe jedzenie. Wiele firm dba o to żeby ich produkty były jak najzdrowsze, zachowały jak najwięcej witamin i innych dobrych rzeczy
teraz jest fama na "chemie" kiedy ś była fama na to że wszystko wywołuje raka , myślę że ludzie zawsze znajdą coś czego będą mogli sie bać
Ania D. - 2008-11-25, 16:27
Biechna, czytałam o tym u A. i C. Thrash'ów, np. że mrozony szpinak może zawierać glutaminian sodu. Może to chodziło tylko o warzywa, które moga mieć np. gnijące liście (jak szpinak), pewnie marchew, groszek są najprostsze do mrożenia i niczego nie potrzebują. Nie pamiętam, gdzie jeszcze, może to są stare informacje, których się trzymam. Pamiętam, że sporo pisało sie o mrozonych owocach (szybko psujących się, przede wszystkim malinach, truskawkach), że często na nich już w chwili dostawy do przetwórni jest pleśń i wtedy dodaje się jakieś substancje.
Bardzo lubię czytać etykiety i nie pamiętam, żeby w Polsce coś, co jest produkowane na duzą skalę, było zupełnie naturalne (czyli, jak piszesz, np. bez spulchniaczy), ale zwykle dodatków jest więcej. Nie wiem też, jak to jest z mąką, której się używa do pieczenia, pan, u którego kupujemy ziarno mówił, że dodaje się do mąki sporo dodatków (jeszcze w młynie), żeby potem dobrze rosły wypieki. W Polsce nie ma obowiązku podawania składników, które dodaje ktoś po drodze, na etykiecie będzie wtedy sama mąka.
NiokoTyx, ja się z tym nie zgadzam. Metale cięzkie, które organizm wchłania, nie są przetwarzane, a trują organizm, podobnie jest z innymi zanieczyszczeniami.
neon.ka - 2012-09-01, 19:13
Zaleca się mrozić warzywa na 3-6 miesięcy. Trzymacie się tego zalecenia? Co z warzywkami sezonowymi dla maluchów przez cała zimę? To więcej niż pół roku do kolejnego sezonu...
gosia_w - 2012-09-01, 19:20
neon.ka zimą będziesz miała ziemniaki, buraki, marchew, dynię, czyli świetne warzywa na początek, do tego jabłka i zboża. Potem będziesz rozszerzać i będą pietruszka, kapusta, cebula, itd. zgodnie ze schematem. A potem przyjdzie maj i będą już świeże warzywa
neon.ka - 2012-09-02, 14:31
Nie wiem, mam mętlik w głowie. Marchewki, czy buraki kupowane na bieżąco zimą będą lepsze niż zamrożone zaraz po ich wyciągnięciu z ziemi? Bo chyba głównie o to mi się rozchodzi.
Przeczytałam cały ten wątek ale argumenty związane z energią życiową są akurat odległe od mojego spojrzenia, a kwestia zmiany struktury budowy warzywa czy owocu nie została chyba jakoś potwierdzona...
Lily - 2012-09-02, 14:34
| neon.ka napisał/a: | | Marchewki, czy buraki kupowane na bieżąco zimą będą lepsze niż zamrożone zaraz po ich wyciągnięciu z ziemi? | Lepsze przechowywane zwyczajnie. Mrożonki to może być np. szpinak, brokuły czy groszek, nie warto mrozić tego, co można przechować zwyczajnie.
MartaJS - 2012-09-02, 14:35
neon.ka, ja mrożę trochę swoich warzyw i owoców. Nie za dużo, nie będzie to podstawa diety, ale trochę warto mieć. Jak rozszerzałam Stachowi dietę, to nie miałam pomrożonych i żałowałam - to był maj, czyli poza zieleniną jeszcze nic sensownego w ogrodzie nie rosło (rabarbar, szczypiorek...) i sama nie wiedziałam, czy lepiej podawać mrożonki sklepowe, czy wręcz warzywa ze słoiczków, czy co? Na pewno nie marchewki czy ziemniaki z marketu...
Lily - 2012-09-02, 15:00
| MartaJS napisał/a: | | i sama nie wiedziałam, czy lepiej podawać mrożonki sklepowe, czy wręcz warzywa ze słoiczków, czy co? Na pewno nie marchewki czy ziemniaki z marketu... | Ale ze słoiczków też są mrożone i to głęboko. Chyba że eko robią inaczej.
seminko - 2012-09-07, 09:48
Może gdzieś była o tym mowa, ale nie umiem znaleźć...
Jak mrozicie fasolkę szparagową? Blanszujecie najpierw czy gotujecie al dente? Dostałam wór wiejskiej fasolki za 3 zł i nie chciałabym jej przejeść od razu
seminko - 2012-09-07, 10:15
No, dobra- oczyściłam, większe strączki przekroiłam na pół i wrzuciłam na lekko osolony wrzątek na trzy minuty. Przeleję zimną wodą i jak przeschną, wrzucę do woreczka i do zamrażarki. Oby ta metoda zdała egzamin
Poli - 2012-09-08, 22:29
| magdusia napisał/a: | ale jedno jest pewne żywność taka nie posiada już naturalnych enzymów dzięki którym nasz organizm może je strawić.
Pokarm ten bądź co bądź ciężkostrawny bo organizm musi sam wyprodukować enzymy by to strawić |
| Nova napisał/a: | | Chodzi o to ,że produkty głęboko mrożone, pasteryzowane czy też potraktowane kuchenką mikrofalową zmieniają strukturę cząsteczkową i są nie rozpoznawane przez nasz organizm jako pożywienie. Wartości nie posiadają żadnych i najzwyczajniej szkodzą |
Grubo sie nie zgodze , po pierwsze w mrozonkach jest niszczna tylko czesc enzymow a nie wszystkie, to samo ma sie z witaminami i mineralami , wiec jest to nadal w pewnym sensie zywe pozywienie na pewno w pełni strawialne przez nasz organizm . To pasteryzacja zabija 100 % enzymow i ok 80% witamin i mineralow.
Trzeba tez przypomniec, ze samo mrozenie jest naturalne i wystepujace na naszej planecie, zwierzeta zyjace w naszym klimacie i chlodniejszym jedza zamrozone rosliny jak i odmrozone.
Wiadomo ze zawsze bedzie lepsze świeże pozywienie, ale jak nie ma to trzeba sobie radzic inaczej
Ja mrożę na cala zime pietruszke, koperek, por , seler naciowy, jarmuz, poniej jak znalazl ,a kupuje szpinak, groszek, kukurydze i brokul, a takze owoce lesne
niedzielka - 2012-09-09, 12:18
Mrożonki w 80% zachowują swoje wartości odżywcze. Na pewno lepiej mrozić niż stosować jakąkolwiek obróbkę termiczną, jeśli chcemy przechowywać.
fila - 2012-09-11, 17:08
Po Waszych wypowiedziach mam wyjaśnioną wątpliwość: nie będę już robić pasteryzowanej kukurydzy, tylko w razie potrzeby kupię mrożoną.
neon.ka - 2012-09-11, 22:59
Dzięki Dziewczyny za Wasze doświadczenia.
Ja teraz kupuję od Pana Ziółko, powiedział, że będzie się pojawiał góra do początku grudnia. Tak więc nawet marchewkę i buraka pomrozić będę musiała pod koniec listopada...
A na razie mrozi się fasolka szparagowa i cukinia. No i szpinak.
Z czasem dołączy jeszcze dynia.
Tantra, ja blanszowałam właśnie ale nie w osolonej wodzie.
Poli, jak się sprawdza mrożony por? Nie rozłazi się [ciapcieje ] po rozmrożeniu?
gosia_w - 2012-09-12, 05:17
neon.ka, potem możesz kupować na BioBazarze, albo w eko-sklepie
neon.ka - 2012-09-12, 13:08
O ile dobrze pamiętam, to ceny...
Pan Ziółko jest w tym względzie chyba nie do pobicia...
gosia_w - 2012-09-12, 17:51
neon.ka, rzeczywiście, kupowałam dziś u pana Ziółko m.in. marchewkę, pietruszkę, ziemniaki i rzeczywiście ceny atrakcyjne. Pytałaś go może o sposób uprawy - tzn. czy stosuje chemiczne środki ochrony roślin lub chemiczne nawożenie? Ja zapomniałam dzisiaj zapytać.
neon.ka - 2012-09-12, 23:22
Nie pytałam ale wszędzie o nim piszą, że używa tylko naturalnych nawozów.
Tu jego strona: hxxp://panziolko.pl/]Pan Ziółko
Nie mam już miejsca w zamrażarce.
MartaJS - 2012-09-13, 07:46
Ja pomroziłam na razie koperek, groszek zielony, świeżą fasolkę (ziarna), mam też sporo liściowych (chociaż szpinaku akurat nie mam)... No i co roku mrożę wiązki do zupy - powiązane razem liście selera, pietruszki i pora. Ale w tym roku chyba zostało mi jeszcze sporo.
niedzielka - 2012-09-14, 17:30
Zazdroszczę Wam dziewuszki, że macie gdzie mrozić. U mnie miejsca brak, niestety lodówka dzielona, pełno mrożonego mięsa. Przynajmniej truskawki mam mrożone
Poli - 2012-09-16, 22:21
| neon.ka napisał/a: | Poli, jak się sprawdza mrożony por? Nie rozłazi się [ciapcieje ] po rozmrożeniu? |
Pora mroze do zup i sosow , i nie zauwazym roznicy miedzy swiezym a mrozonym w daniach gotowanych.
Ja juz mam zamrozona pietruszke, koperek, na reszte nie mam na razie czasu. U mnie sa troche lzejsze zimy niz w polsce wiec np. warzywa korzeniowe i jarmuz moga stac wlasciwie do wiosny w ziemi. Ostatnia pietruszke wykopalam w tym roku w marcu az sama sie zdziwilam, ze nie pomarznięta jedynie marchewke trzena wykopac, poniewaz robaki dobieraja sie do niej
Juana - 2013-02-23, 15:14
| Nova napisał/a: | Chodzi o to ,że produkty głęboko mrożone, pasteryzowane czy też potraktowane kuchenką mikrofalową zmieniają strukturę cząsteczkową i są nie rozpoznawane przez nasz organizm jako pożywienie. Wartości nie posiadają żadnych i najzwyczajniej szkodzą. Przy czym mówię tu o przemysłowej pasteryzacji i mrożeniu. W domowych przetworach coś tam się zachowuje, nie traktujemy ich w końcu tak wysokimi i niskimi temperaturami . |
Nova, wspominasz o pasteryzacji.. Czy pasteryzowane np.pieczywo razowe jest jeszcze gorsze niż np.pieczywo oczyszczone?
Jak rozmnażać mrożone owoce? Czy trzeba je gotować?
|
|