| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Muszę Wam opowiedzieć... - Marcelina 'zapodaje'
agaw-d - 2008-12-18, 01:01 Temat postu: Marcelina 'zapodaje' Za namową Tusi zakładam wątek, w którym to teksty mojego Dzidziola spisywać będę:
Może nie powinnam się chwalić, ale moja córa jak załapała słowo 'dupa' to już tak zostało i nie da się przekonać, że pupa, pupcia itp.
Więc, Marcella ma ospe, bawimy się, że jest na odwrót, ja mam ospe a Ona mnie smaruje:
M-Podnieś rączkę
smaruje
M-Pokaż szyje, no podnieś brodę
smaruje
M-A teraz się odwróć posmaruje ci dupę
Szykuje się do pracy, Marcelka chodzi za mną i:
M-Nie jedź-stanowczo
A-Muszę
M-Nie muszę
A- Muszę, Ty zostaniesz z tatusiem w domku.
M-Aha dobra, torbę sobie weź
No i pojechałam
Ostatnio musiałam wyjść wcześnie rano i jak się obudziła to już mnie nie było (zazwyczaj jestem), był tylko tatuś, po powrocie powitała mnie tekstem:
-Poszłaś sobie, a mnie zostawiłaś
Marcelka uczy się rozpoznawania kolorów, a jej ulubionym jest...różowy (o zgrozo), przychodzi do mnie z cymbałkami, każda blaszka innego koloru i pyta wskazując po kolei:
M-To różowy
A-Nie zielony?
M-Aha dobra, może być. To różowy?-pokazuje kolejny
A-Nie żółty
M-Aha dobra, może być. To różowy?-pokazuje następny
A-Tak, to różowy
M-O różowy, dobra, różowy!-radościom nie było końca
Tusia - 2008-12-20, 10:40
| Cytat: | | Ty zostaniesz z tatusiem w domku. | Tatuś rządzi, wiadomo
isadora - 2008-12-20, 11:04
U mojej Marceliny jeszcze kiepsko z mówieniem, ale czasami ten jej język w połączeniu z mimiką i gestykulacją doprowadza nas do ataków śmiechu Pozdrawiamy Marcelinę
agaw-d - 2009-02-18, 00:29
Stoimy ostatnio na przystanku i jakaś pani jedzie po chodniku na rowerze, na to Marcella wykrzykuje do niej:
M-Nie jeździmy po chodniku, po ulicy też nie, tylko po ścieżce
Jedziemy pociągiem i czytamy sobie książkę o Zosi Samosi, nagle ktoś nam zakłóca trzaskając drzwiami. Marcella wychyla się, no ale nic nie widać. Po chwili znowu, myślałam, że już skomentuje, ale jeszcze się powstrzymała. No ale 3 razu już nie zdzierżyła i na cały głos:
M-No kto tak tam trzaska tymi drzwiami?- no i podziałało już nie trzaskali
Jesteśmy u Marcelli rocznego kuzyna, Filipek podchodzi i coś Marcelce podaje mówiąc:
F- Yyyyy
M-Co?
F-Yyyy
M-Co ty do mnie mówisz, ja cię nie rozumiem?
Ostatnio jesteśmy domkiem Świnki Pepe. Marcelka to Pepa, ja to mamusia świnka, a M to tatuś świnka i już tak od kilku dni musimy się do siebie zwracać, bo jak tylko powiemy normalnie to Marcella zaraz nas poprawia. Wczoraj np. w sklepie ludzie się na nas trochę dziwnie patrzyli przy kasie, jak rodzinka świnek konwersuje, a dziś Marcelka:
M-Mamusiu przecież brakuje nam Georga?
Hmm i cóż z tym fantem zrobić
Lily - 2009-02-18, 00:35
| agaw-d napisał/a: | | Wczoraj np. w sklepie ludzie się na nas trochę dziwnie patrzyli przy kasie, jak rodzinka świnek konwersuje |
Jagula - 2009-02-18, 08:57
| agaw-d napisał/a: |
Hmm i cóż z tym fantem zrobić | jest tylko jedno wyjście
martka - 2009-02-18, 09:04
| agaw-d napisał/a: | | M-Mamusiu przecież brakuje nam Georga? | spryciara, ale Cię podeszła
mossi - 2009-02-18, 09:33
lubie czytac wesołe teksty rano
agaw-d - 2009-03-18, 00:36
Ostatnio M czymś mnie wkurzał specjalnie, więc rzuciłam w niego pustą butelką plastikową, a Marcella:
-Co ty robisz, to wcale nie jest śmieszne, nie wolno rzucać w mojego tatusia, w nikogo nie wolno rzucać!
Capricorn - 2009-03-18, 08:25
no przecież
agaw-d - 2009-07-16, 22:23
Byliśmy zobaczyć malutką kuzynkę Marcelinki, Maje. Marcella zawiozła jej buciki materiałowe. Oglądała zafascynowana dzidziusia, który był w beciku, a po chwili mówi:
- Ale ja jej buty przywiozłam, a ona nóg nie ma.
Dalszy ciąg fascynacji Mają. Opowiada, że jest taka malutka i nic nie mówi, nie może jeść nic tylko mleczko pije itd. W końcu pytamy.
- Chciałabyś mieć takiego dzidziusia w domu?
- Tak!
- A pomagałabyś przewijać dzidziusia?
- Tak, przewijałabym, nosiła, i miałabym mleko w cycuszkach i bym karmiła! (opowiada to z takim rozmarzeniem)
- Ale to nie Ty będziesz miała mleczko w cycuszkach tylko mamusia.
- Nie ja będę miała i będę karmiła małego dzidziusia.
Marcelinka leżała w szpitalu i przypomniało jej się, że ma mniej pieniążków w portfelu niż miała wcześniej. M zaczyna się gęsto tłumaczyć, że pożyczył kiedyś na bilet, bo nie miał drobnych, że odda zaraz itd. Za chwilke przychodzi pielęgniarka i mówi.
P: Ale masz ładną spineczke we włosach, kto Ci taką kupił?
M: Mamusia
P: A tatuś coś Ci dzisiaj przyniósł, kupił Ci coś?
M: Nie, mój tatuś nie ma pieniążków, nie ma nawet na bilet i musi chodzić na nogach!
Capricorn - 2009-07-16, 22:26
| agaw-d napisał/a: | Byliśmy zobaczyć malutką kuzynkę Marcelinki, Maje. Marcella zawiozła jej buciki materiałowe. Oglądała zafascynowana dzidziusia, który był w beciku, a po chwili mówi:
- Ale ja jej buty przywiozłam, a ona nóg nie ma.
|
to trochę tak, jak moje maluchy - o swoim małym kuzynie mówią: "ten Kuba, co nie mówi"
|
|