| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ogólne rozmowy - Tanie gotowanie
Cytrynka - 2009-01-08, 07:37 Temat postu: Tanie gotowanie Nie wiedziałam, które podforum będzie właściwe. Jeśli umieściłam temat na złym, proszę o przesunięcie.
Chciałabym ograniczyć wydatki na jedzenie, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy wzrosły nam o jakieś 50%. Nie wiem tylko jak to zrobić. Macie jakieś patenty? Dodam, że staram się kupować produkty organiczne (choć nie stanowią one 100% mojego i dzieci menu).
Ja wiem, że niektóre produkty mają u mnie znacznie niższe bądź wyższe ceny niż te same rzeczy w Polsce, ale z chęcią dowiem się jak inni sobie radzą, jeśli nie dysponują za dużymi pieniędzmi.
ag - 2009-01-08, 08:02
Przede wszystkim zaczęłam porównywać ceny, wcześniej tego nie robiłam. Produkty, ktorych czesto uzywam kupuję w dużych opakowaniach. Jako stała klientka w sklepie ekologicznym na naszym osiedlu dostalam 10% rabat. Ale i tak jest tam drogo, więc szukam innych możliwości zakupu produktów, np. jajka kupuję od znajomej, która prowadzi gospodarstwo ekologiczne (niestety jest z tym więcej zachodu, bo musimy po nie jeździć). Duzo warzyw, owocow, orzechy i domowe przetwory dostaję też od mojej mamy, ktora ma dzialke w Lublinie. W czasie wakacji robimy zapasy w gospodarstwach agroturystycznych (miody, grzyby suszone, sok z tarniny).
Cytrynka - 2009-01-08, 08:21
Ja głównie robię zakupy w jednym sklepie. Można kupić warzywa od rolników lokalnych (znaczy stanowych ), choć niestety teraz większość jest z Kalifornii. Supermarkety mają wyższe ceny warzyw i owoców eko. Wszystko musimy kupować (za wyjątkiem części ziół, które mogę sama wyhodować w sezonie), ale mam nadzieję, że może w tym roku będziemy mieć trochę własnych warzyw. Za słoik ogórków kiszonych płacę prawie 6 dolarów (miałam własne, ale właśnie kończymy ostatni słoik). Czasami kupuję coś w supermarkecie, ale stosunkowo rzadko. No i raz na tydzień robimy zakupy w sklepie Costco (typu Macro), gdzie kupujemy większe paczki, ale to raczej dla męża (mleko krowie, sery, pizza, jakieś gotowe dania dla niego - mięsne - dlatego gotowe). Głównym problemem dla mnie jest wybrzydzanie dzieci - częściowo z powodu nastawienie taty do naszego jedzenia (P nic nie je naszego i nie ukrywa, że nie lubi zup, warzyw, kasz itp.). Adaś ostatnio przechodzi samego siebie i nie chce jeść tego co gotuję (choć jeszcze kilka miesięcy temu jadł prawie wszystko - jedynie nie przepadał za brokułami i marchewką). W sumie można zrobić niedrogo zdrowy i smaczny obiad, ale Adaś nawet nie spróbuje a już mówi że nie zje, a jak jest nie w humorze to nawet próbuje z rozmachem odsunąć miskę czy talerz. No i martwi mnie to, bo nie to że wydajemy więcej niż zamierzaliśmy to jeszcze wystarczy że jedno dziecko powie, że czegoś nie zje a inne zaczynają naśladować (szczególnie najmłodsze).
kofi - 2009-01-08, 08:29
My jakoś strasznie dużo wydajemy na jedzenie - głównie na mąki razowe, orzechy i różne bio- i wege- produkty, które są u nas bardzo drogie. No i owoce. No i niestety nie wiem, jak zmniejszyć te wydatki. Chyba musielibyśmy zacząć jeść białe makarony, ryż i chleb oraz używac białego cukru (xylitol jest ok 20 razy droższy - jak nie więcej, nie wiem po ile jest cukier biały, więc i tak bardzo mało go kupuję).
I tak nie kupuję gotowców - żadnych pierogów, pizzy, czasem mrożone tylko warzywa, bardzo dużo robię sama, ale na to trzeba niestety dużo czasu. Poddałam się ostatnio i zaczęłam znowu kupować tofu, no ale ono nie jest jakoś kosmicznie drogie.
Cytrynka - 2009-01-08, 08:48
Mój mąż jest szczególnie niezadowolony, że za dużo wydajemy, co daje mu kolejny argument w słownych potyczkach pt.: Powinniście jeść normalnie. Dziś kupował nutellę (jako wysoko energetyczny pokarm), a jak ja włożyłam do koszyka daktyle, to kręcił nosem, że kupuję drogie i niepotrzebne produkty. Nie chcę się wdawać w dyskusje, które są dla mnie poniżające (nie zarabiam przecież) a mojego P nie przekonam, bo dla niego frytki, hamburgery, steki, czekolada i inne to jest żywność. A ja kupuję nikomu niepotrzebne suszone owoce (w dodatku na ogół eko - no te daktyle nie były eko), fasolki, eko owoce i warzywa, a takie same warzywa i owoce w Costco - tylko że nie organiczne mogę kupić dużo taniej. Nie kupuję jeszcze orzechów, które wreszcie chciałabym wprowadzić do diety (ale się boję uczuleń). Sporo płacimy za mleko sojowe niesłodzone i mleko ryżowe, ale nie mając maszynki do robienia mleczka, nie zrobię go sama, bo mój blender, to może i zmieli coś, ale na pewno nie będę miała gładkiej masy (próba robienia mleka ryżowego zakończona niepowodzeniem). No i teraz nie wiem. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to na czas posiłków włożyć do uszu zatyczki, co by nie słuchać narzekania dzieci. Problem będzie jak Adam nic nie zje, bo pediatra się czepia, że za mało waży.
Z gotowców kupuję jeszcze tofu i czasem masło roślinne. Większość robię sama (i słucham narzekania P, że za dużo czasu spędzam w kuchni - co w sumie jest prawdą, ale moją alternatywną są mrożonki i niezjadliwe gotowce. Tutaj zresztą wyszłoby jeszcze gorzej finansowo, że bo wege dania są drogie. I tak źle i tak niedobrze.
Kamm - 2009-01-08, 09:24
kofi, jesli chodzi o makarony to niewiem ile placisz za paczke , ale ten sklep jest fajny jesli chodzi o makarony wlasnie , 2,70 jarowit , 3,40 bobalscy . To nie wychodzi duzo wiecej niz biale makarony ze sklepu
hxxp://www.zdrowazywnosc.com.pl/index.php?catalog=catalog&search=true&prod_name=makaron&prod_desc=&page=2
Fakt orzechy i owoce suszone sa drogie i nie znalazlam jakies tanszej alternatywy dlatego kupuej zadko bo mnie na nie nie stac .
agus - 2009-01-08, 09:57
cytrynko, a co się stało, że tak znacząco wzrosły Wam wydatki na jedzenie w ostatnich miesiącach? Jak jadaliście przedtem, że było taniej? Czy to może zależy od pory roku i cen świeżych produktów?
A jak jest u Ciebie z wyrzucaniem jedzenia, czy zdarza Ci się to robić? Bo może tu można by było poszukać oszczędności.
Humbak - 2009-01-08, 11:15
Cytrynko, przede wszystkim załóż zeszyt w którym będziesz notować co ile i gdzie kupiłaś, ja tak zrobiłam i okazało się że kupuję dużo gotowców, mrożonek i puszek które u nas są drogie... do tego dużo gotowych past na chleb i nabiału, które też są drogie... dziś jemy mniej nabiału a więcej past moich, zawsze to coś ale ja mamten sam problem...
Ja musiałam zrezygnować z większości eko zakupów i dopiero teraz do nich stopniowo wracam ale już kontrolując wydatki Choć ciągle szukam skąd wziąć kasę
Z dziećmi to prawda, gdyby nie one wydawałabym duuużo mniej na jedzenie... no cóż ja zastosowałam metodę - nie chcesz, do obiadu masz tylko przekąski typu owoce itp., ja nic specjalnie gotować nie będę. a jak coś się nie podoba mają mówić wcześniej co chcą na obiad i to się sprawdza w 100%! Natalia zagląda mi do garnków, komentuje, doradza, prosi o obiady takie a takie, do tego stopnia się zmieniło że np wczoraj zjadła falafele, których wcześniej by nie ruszyła, a to dlatego że dostała kurczaka o którego prosiła (moja córa je mięso), w dodatku poprosiła o koperek do ziemniaków co w ogólej est ewenementem. A to tylko dlatego że zastosowałam tą metodę - ja robię nie chcesz nie musisz jeść. A kieszeń się cieszy
Nadal regularnie przeglądam co gdzie kupujemy i co można zastąpić na tańsze. Taki zeszyt to dobra rzecz.
Męża się nie zmieni, alejak u was jest z cenami takich jego fast foodów? u nas taniej jest mimo wszystko zrobić obiad niżi ść do kfc
alcia - 2009-01-08, 11:44
Ale temat.. dla mnie bardzo bieżący niestety
U nas różnie z kasą bywa, czasem rozwalamy tyle pieniędzy, że mi oczy na wierzch wychodzą po zakupach.. a czasem przychodzą takie kryzysy, jaki mamy teraz (ciągnie się to już chyba 3 m-c), że żyjemy dosłownie za grosze. W tym momencie na prawdę każdy nasz posiłek jest prawie za darmo
Kiedy nie mamy kasy tak jak teraz, z droższych rzeczy kupuję jedynie: orzechy nerkowce (włoskie mamy swoje w sporej ilości), morele suszone bio (dla dzieci muszę mieć i już), oliwę z oliwek.. i nie wiem czy coś jeszcze.
Pozostałe zakupy robię tak - raz na jakieś dwa-trzy tygodnie idę do większego marketu, kupuję makarony razowe, strączki, pestki (słonecznik, dynia, sezam, siemię), przeciery pomidorowe, przyprawy, które się pokończyły, kasze, ryż, olej, rodzynki, daktyle (bez konserwantów, ale nie eko)... to są tanie rzeczy, kupuję ich sporo, a kasy za wiele nie wydam. Do tego podstawowe warzywa - marchewka, pietruszka, buraki, ziemniaki (ja akurat część z nich mam z działki, ale w końcu się skończą), seler, kapusta biała, pekińska, cebula, czosnek.. to też bardzo tanie rzeczy - dużo za małą kasę. I jabłka w większej ilości. A do tego jeszcze idę po sklepie i rozglądam się za okazjami cenowymi - jak jest taniej, kupię brokuła, brukselkę, bakłażana, kalarepkę czy paprykę - i z tymi rzeczami nie jest tak, że zawsze w lodówce muszą być, będą wtedy, kiedy będą tańsze.
To takie grubsze zakupy co dwa-trzy tygodnie. Do tego na bieżąco wyskakuję do sklepu osiedlowego, gdy czegoś potrzebuję nagle (ale staram się unikać). Aha, i po tygodniu po uzupełnienie warzyw na bazar...
W ten sposób na prawdę tanio można żyć. Może nie jest wtedy idealnie zdrowo, brakuje wielu produktów z eko sklepów... ale jak dla mnie, uwzględniając warunki finansowe - na prawdę względnie zdrowo - można ciekawie i smacznie gotować w cenach minimalnych.
ps. dosyć mam już tych kryzysów grrrr...
Humbak - 2009-01-08, 12:12
| alcia napisał/a: | | dosyć mam już tych kryzysów | ja się staram nie przywiązywać do nich większego znaczenia... ciągle sobie powtarzam że nie to jest sensem życia jak drogo wcinam co - jakoś pomaga
U mnie najdrożej wychodziło gdy przechodziłam na wegetarianizm no i dzieci... teraz również stosuję zasadę w marketach | alcia napisał/a: | | rozglądam się za okazjami cenowymi - jak jest taniej, kupię | czyli sezon na pomidory - wyszukuję w wegedzieciaku i książkach wszystko o pomidorach, jak coś w nich jest drogie w stylu tahini, sejtan, tamari czy jakiś glon (u nas tylko kombu w menu) to omijam i tyle. Nie jest to jedzonko eko ale ja wychodzę z założenia że najważniejsze jest normalne życie a dopiero potem będę je poprawiać jak mogę
Cytrynko wbrew pozorom taniego gotowania ja się uczę tu... od alci i Ewy czasem AniD
| Cytrynka napisał/a: | | nie mając maszynki do robienia mleczka, nie zrobię go sama | ja sprzęty mam prezentowe - na życzenie na urodziny, święta... od męża | Cytrynka napisał/a: | | Głównym problemem dla mnie jest wybrzydzanie dzieci | ja miałam podobnie a udało się wybrnąć (nie do końca bywają makabryczne dni pod tym względem ). Może pytaj częściej co chcą jesć i rób im to tylko po swojemu? Natalia dostaje np ryby które chce i warzywa które dodaję ja... na początku nie ruszała teraz bywa różnie, po prostu ją do tego przyzwyczaiłam... je frytki bo chce a do tego sosik surówka kotleciki moje... ostatnio naprawdę nie wybrzydza, czasem nie je a najczęściej mówi 'następnym razem mamo może zrób to i to...'
Naprawdę oszczędność duża
Lily - 2009-01-08, 12:23
A może by tak np. spisać produkty, które są tanie, a potem z nich właśnie próbować komponować posiłki? Bo, biorąc za przykład polskie warunki (amerykańskich nie znam), są rzeczy tańsze i droższe. Tanie są np. kapusta, buraki, marchew, ziemniaki, jabłka, ryż, kasza, strączki też nie są drogie w porównaniu z mięsem (chyba, bo nie jadam ). Warzywa sezonowe i ogólnie krajowe są zazwyczaj niedrogie. A zdaje mi się, że np. makrobiotyka mówi, że należy się żywić tym,c o rośnie blisko, bo tak jest najzdrowiej. Warto też chyba zastanowić się nad tańszymi zamiennikami drogich produktów - np. zamiast droższej mąki orkiszowej tańsza pszenna razowa itp.
Owszem, często tańsze gotowanie odbywa się kosztem jakości, ale nie musi tak być, wiele zdrowych rzeczy jest też w rozsądnej cenie, można w domu wyhodować kiełki zamiast kupować w sklepie, można nawet jogurt zrobić
Ania D. - 2009-01-08, 12:36
U nas podstawą są sezonowe warzywa, nie kupujemy szklarniowych w zimie (papryka, sałata, ogórek etc). Takie warzywa sezonowe są tanie, a my ich sporo zjadamy. Nie kupujemy mąk razowych (kóre w Polsce są drogie), kupujemy ziarno i mąkę robimy sami w młynku do zbóż. Taki młynek to spory wydatek (ponad tysiąc zł), ale w naszym przypadku warto go mieć (mąka kosztuje ok. 3,5 zł za kg, a zboże ok 1 zł). Nigdy nie kupujemy gotowych mleczek, bo są b. drogie, wszystko robię sama (blender niedużo kosztuje, zwraca się błyskawicznie). W sumie z gotowców nie kupujemy prawie nic, wszystko robię sama. Staram się, by nasz kuchnia była prosta, rzadko robię pracochłonne dania. Z droższych rzeczy kupujemy eko morele i rodzynki, oliwę. Z naszej mąki piekę sama chleb, bułki i ciasta. Posiłki są urozmaicone, ale z podstawowych, prostych produktów. Sadzimy na działce warzywa, które są łatwe w uprawie i przechowywaniu (dynia, jarmuż, który zostawia się na krzakach i zrywa tyle, ile potrzeba). do tego wszystkie kisimy sami ogórki (są tańsze i dużo smaczniejsze niż sklepowe), robimy przeciery pomidorowe i dżemy (brzoskwiniowe, powidła, czasem jabłka). Owoce i warzywa kupujemy najcześciej na targu, tam jest duży wybór i niższe niż w sklepach ceny. Kasze najczęściej na targu, są tańsze niż w sklepie.
kofi - 2009-01-08, 12:54
Aniu a gdzie kupujecie ziarno?
Też powinniśmy tak robić, bo mamy gdzie trzymać, a mąki zużywamy sporo.
Jeden znajomy sprzedawał, ale za późno się zorientowaliśmy i juz nie ma.
Tyle, że np. makaronu raczej sama ie będę robiła, bo nie mam czasu, wlaśnie z powodu braku czasu kupuje gotowe mleka i tofu i mrożonki - nie trzeba obierać - wyjeżdżamy do pracy na 8-10 godzin, więc na gotowanie zostaje już naprawdę niewiele czasu.
alcia - 2009-01-08, 12:59
| Lily napisał/a: | | A może by tak np. spisać produkty, które są tanie, a potem z nich właśnie próbować komponować posiłki? |
ja dokładnie tak robię (tzn. bez spisywania). Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. Strasznie to kasochłonne
Ja kupuję w taki sposób, jaki opisałam. Potem przed gotowaniem oglądam co mam, co trzeba zjeść w pierwszej kolejności - i wymyślam z danych składników obiad. I tak wiele dni mogę jechać bez żadnych zakupów.
[ Dodano: 2009-01-08, 13:01 ]
kofi, a młyna nie masz w okolicy? Ja jeżdżę po mąkę do młyna (ja co prawda mam własne zboże - mąkę mam prawie za darmo... ale nie trzeba mieć, możesz kupić mąkę w młynie - wychodzi od 1zł do 1,5zł ka kilo - razowa żytnia, pszenna i białe)
Lily - 2009-01-08, 13:03
| alcia napisał/a: | | Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. | to ja tylko ze to raczej czasochłonne niż kasochłonne (tzn. idę po warzywa, pieczarki itp., bo tego nie przechowam dłużej - pleśnieje mi), kasze, strączki itp. mam w szafce
kofi - 2009-01-08, 13:05
| alcia napisał/a: | Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. Strasznie to kasochłonne
|
Czasochłonne też. Ja staram sie nie robić zakupów cczęściej niż 1-2 razy w tygodniu. Najtrudniej jak nie mam świeżych owoców i warzyw - nie umiem bez nich funkcjonować, a jakoś nie zdarza się, żeby ostały się dłużej niż tydzień.
Śmieszne to bo niby mieszkam na wsi, a nie ma tu ani jednego gospodarstwa rolnego, są może ze 3 kury i nie można kupić owoców i warzyw. Wszyscy robią zakupy w mieście, to w sklepie sa głównie artykuły 1 potrzeby - chleb, masło, piwo i podpaski.
Lily - 2009-01-08, 13:06
A u mnie zamknęli warzywniak osiedlowy, dlatego za każdą bzdurą maszeruję "do miasta", czyli jakieś 1,5 km Nie żebym się bała spacerków, ale nie zawsze mam czas i mi się chce, wygodnie było wyskoczyć po pieczarki i marchewkę pod blok
Kamm - 2009-01-08, 13:19
| alcia napisał/a: | ja dokładnie tak robię (tzn. bez spisywania). Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. Strasznie to kasochłonne |
Ja rowniez otwieram lodowe , polki i klaruje się to co bedzie na obiad czy kolacje . Zadko kiedy robie zakupy pod jakies przepisy .
Ania D. - 2009-01-08, 13:37
Kofi, od eko rolnika. Zapomniałam tez o gotowaniu z tego, co jest - nawet, jeśli sa to jakies resztki warzyw, zawsze da się z tego ugotowac obiad.
ag - 2009-01-08, 14:03
| Cytrynka napisał/a: | | Głównym problemem dla mnie jest wybrzydzanie dzieci |
No nie wiem, moim zdaniem poważniejszy problem to nastawienie Twojego męża. Brak zrozumienia (by nie powiedzieć szacunku) dla Twoich wyborów i brak troski o zdrowe odżywianie dzieci. Wnioskując z Twoich postów, to nie tyle Was nie stać na zdrowe jedzenie, co Twój mąż uważa, że to jest bez sensu. Więc może zamiast skupiać się na kwestiach cenowych postaraj się przedstawić mu rzeczowe argumenty, że to jest inwestycja w zdrowie i odporność dzieci. To przecież bardzo ważne, żeby od najmłodszych lat kształtować w nich dobre nawyki żywieniowe. Jeśli mieszkacie w Stanach to chyba Twój mąż sam widzi, jakie mogą być skutki złego odżywiania.
| Cytrynka napisał/a: | | Nie chcę się wdawać w dyskusje, które są dla mnie poniżające (nie zarabiam przecież) |
Chyba czegoś nie rozumiem. To przecież Wasze wspólne pieniądze. Mąż zarabia, ale Ty zajmujesz się domem i dziećmi. Ja jestem w podobnej sytuacji, od pół roku nie pracuję, ale o wszystkich wydatkach decydujemy razem. Tak się składa, że od kilku miesięcy na jedzenie wydaję więcej, bo zaczęłam robić zakupy w sklepach ekologicznych, ale argument, że to dla zdrowia Łukasza (i naszego przy okazji) był zupełnie wystarczający.
elenka - 2009-01-08, 14:15
| Ania D. napisał/a: | | z tego, co jest - nawet, jeśli sa to jakies resztki warzyw, zawsze da się z tego ugotowac obiad. |
No no no... u nas też to się praktykuję, po zakupy owocowo-warzywne w osiedlowym sklepiku idę 2 razy w tygodniu i to wtedy, ktiedy już nic nie ma w domu.
Zawsze też mam ryż, kasze, mąki na naleśniki w szafce. Kupuję te w tesco, są bardzo tanie i dobre, oczywiście chodzi mi o brązowy ryż i razowe mąki.
Teraz zimą całe nasze menu tak jak pisala alcia opieram na tych najtańszych warzywach - ziemniaki, buraki, marchewka, pietruszka, por, biała kapusta.
Czasami robię jakiś sos pomidorowy z pomidorów z puszki.
Najdroższe rzeczy to mleko sojowe, morele eko dla Krzysia i orzechy, ale to jakieś 100 zł na miesiąc.
Kilka dni przed J. wypłatą to w ogóle wyjadamy co jest w domu, a zwłaszcza teraz kiedy sezonu na zdjęcia ślubne nie ma.
[ Dodano: 2009-01-08, 14:19 ]
| ag napisał/a: |
Chyba czegoś nie rozumiem. To przecież Wasze wspólne pieniądze. Mąż zarabia, ale Ty zajmujesz się domem i dziećmi. |
No właśnie o tym też chciałam napisać. Ja jestem w takiej samej sytuacji, zarabiam tylko w sezonie, a tak żyejmy z tego co J. zarobi.
Ale przecież nie leżę do góry nogami, tylko zajmuję się dzieckiem, domem, a to też mnóstwo pracy. J. bardzo to szanuje i często mi o tym mówi.
Cytrynka chyba powinnaś poważnie ze swoim mężem porozmawiać, bo widać z tego co piszesz, że sprawa dotyczy dużo ważniejszych problemów,życzę dużo siły i powodzenia.
magdusia - 2009-01-08, 14:29
ja tyż codziennie po zakupy chodzę i tyż dużo wydaję
dużo mi idzie na jedzenie dla Nadii do przedszkola,codziennie soczek jakiś i to nie z tych tańszych
tofu często-uważam że drogie jest tofu
no i często robię duże ilości surówek ,co nie jest najtańsze bo papryka ,dobre pomidory drogie są,no i awokado.
cenowy zawrót głowy
frjals - 2009-01-08, 14:48
| alcia napisał/a: | | a młyna nie masz w okolicy? |
hm, ja mam znajomą, której ojciec ma młyn... (a przynajmniej miał), że tez o tym wcześniej nie pomyślałam
Flippi - 2009-01-08, 14:55
Podziwiam Wasze zorganizowanie, ja jestem potwornie chaotyczna i zazwyczaj zapominam, co mam w lodówce i szafkach, i zdarza mi się wyrzucać takie już "pełzające" resztki Poza tym obie z Sylwią jesteśmy niekonsekwentne (no, ja mniej , ale też) i po dwóch dniach jedzenia czegoś już nie możemy na to patrzeć (np. jakieś pasty czy pasztety)... To nieczęsto się zdarza, ale jednak.
Teraz bida nas tak przycisnęła, że naprawdę powinnam skorzystać z Waszych doświadczeń.
elenka - 2009-01-08, 14:57
magdusia ja ubielabiam paprykę i pomidory, ale o tej porze roku to są drogie i niezbyt zdrowe, bo hodowane w hiszpani bez kontaktu ze słońcem.
Ja myślę, że nie warto na nie pieniędzy teraz wydawać, chociaż tęsknię bardzo do lata już
[ Dodano: 2009-01-08, 14:59 ]
Flippi ja też tak mam, że często to nie mogę dłużej niż dwa dni tgo samego jeśc ( no chyba, że to są truskawki w czerwcu ), dlatego fajnie robić pasty samemu, bo na przykład z czerwonej soczwicy robi się szybciutko i możesz taką ilośc na jeden dzień tylko zrobić
Martuś - 2009-01-08, 15:43
U nas też temat na czasie, z kasą coraz większa masakra, mam wrażenie, że z miesiąca na miesiąc wszystko drożeje bardziej.. Latem/jesienią jeszcze jakoś było, dostawaliśmy od znajomego rolnika warzywa praktycznie za darmo, a teraz mu się pokończyły i nie może nam dawać, pobliski eko rolnik też już ma bardzo mały asortyment..
Alcia, jak Wam się kończą Wasze warzywa, to kupujesz wtedy nieeko??
Cytrynko, przykro mi, ale ja też myślę, że u Was największym problemem nie są pieniądze, tylko nastawienie męża do Ciebie, Twoich potrzeb i kompletnie różne zapatrywanie na kwestię zdrowego żywienia.
olgasza - 2009-01-08, 16:32
to podaję mojego ulubionego linka na temat "dieta 5 zł" : hxxp://pesto.art.pl/main/faq.php
no, i przy okazji fajny blog kulinarny to jest.
Ja rzadko szaleje na zakupach jedzeniowych, jestem fanka zup z resztek i tez raczej gotuje z tego, co jest w domu/warzywniaku akurat, niz pod jakies konkretne przepisy.
Czasem w domu sa tylko ziemniaki, wiec jest kilka dni ziemniaczanych - zupa, placki, ziemniaki z cebulka, itd.
alcia - 2009-01-08, 17:28
| Martuś napisał/a: | | Alcia, jak Wam się kończą Wasze warzywa, to kupujesz wtedy nieeko?? |
tak, zawsze wtedy kupuję nieeko (jeden wyjątek - moje dzieci do roku życia - dla nich tylko eko warzywa były, jak się kończyły nasze, to kupowałam eko. Ale niektóre rzeczy nigdy nam się nie kończą)
Magdusia, my też jemy dużo surówek, zawsze są surówki. Ale z warzyw sezonowych na ogół, pomidorów w zimie nie jemy, paprykę sporadycznie, jak nam się bardzo zachce.
A co do tofu =- drogie jest, ale ja robię sama, wtedy wychodzi tanio. Tak samo np. tahini.
magdusia - 2009-01-08, 18:16
| elenka napisał/a: | magdusia ja ubielabiam paprykę i pomidory, ale o tej porze roku to są drogie i niezbyt zdrowe, bo hodowane w hiszpani bez kontaktu ze słońcem.
Ja myślę, że nie warto na nie pieniędzy teraz wydawać, chociaż tęsknię bardzo do lata już |
wiem elenka wiem,masz rację
ale powiedz mi z czym zrobić smaczną surówkę na bazie pekinki?
daję jeszcze kiszone ogóry,cebulkę,ale coś czerwonego tyż by się chciało zjeść;)
| alcia napisał/a: | | Magdusia, my też jemy dużo surówek, zawsze są surówki. Ale z warzyw sezonowych na ogół, pomidorów w zimie nie jemy, paprykę sporadycznie, jak nam się bardzo zachce. |
to podsuń jakieś pomysły na smaczne zimowe surówki-nie sałatki-plisss
chętnie skorzystam
Cytrynka - 2009-01-08, 18:40
A ja się tak zastanawiam, skoro u mnie jest kilka stref klimatycznych, to czy kupowane teraz kalifornijskie warzywa i owoce są zdrowe czy nie (ostatnio było tam 20 stopni - myślę, że może rosną na sloneczku)?
agus - 2009-01-08, 19:03
| magdusia napisał/a: | | ale powiedz mi z czym zrobić smaczną surówkę na bazie pekinki? |
Jeśli jecie nabiał, to z fetą + kiszony ogórek + czerwona papryka + czosnek (ew.) + oliwa i pieprz będzie pycha
dynia - 2009-01-08, 19:22
| agus napisał/a: | | magdusia napisał/a: | | ale powiedz mi z czym zrobić smaczną surówkę na bazie pekinki? |
Jeśli jecie nabiał, to z fetą + kiszony ogórek + czerwona papryka + czosnek (ew.) + oliwa i pieprz będzie pycha |
Nasz pekiński ever green to sałąta owa własnie ,jabłko tarte ,marchew tarta ,koper ,słonecznik prażony i majonezu trochę na wpół z jogo natu.
Kamm - 2009-01-08, 19:22
surowki z pekinki lub kapusty bialej w roznych wariacjach zalezy co mam akurat w lodowce .. pietruszka , marchewka , seler , por , ogorek kiszony , papryka , zielona cebulka , czosnek . Tak naprawde z wszystkim jest pycha , no niekiedy groszek ( ale nie z puchy tylko mrozony ) lub kukurydza , albo czerwona fasolka , ale to juz nie sorowki
Agnieszka - 2009-01-08, 21:24
Cytrynko: podobnie jak dziewczyny pisały poprowadź rejestr wydatków (może i jedzeniowych wydatków męża) i sprawdź ceny w miejscach, w których robicie zakupy
Oczywiście jak mnie stać, kupuje lepsze eko produktydla Ady główniw - nie mam blendera więc mleko zbożowe tylko dla niej, zresztą i tak nie lubię, soki, tofu wędzone itp. Orzechy, warzywa, owoce dostajemy od dziadka lub jego znajomych. Robię przetwory choć z biegiem lat czasu coraz mniej (10 godzin jestem poza domem), lekcje, prasowanie, prace dodatkowe, które łapie.......
Stosujemy warzywa i owoce sezonowe lecz czasem jak chwyci chęć kupuję sałatę lodową, paprykę, ananasa itp. Bakalie i pestki zawsze jakieś są w domu (poza morelami nie wszystko bio).
Wiele fajnych i prostych przepisów podaje Ania D, popatrz na nie. Jak z obiadu mam pozostałości gotowanych ziemniaków, to na drugi dzień są kotlety z nich. Gdy ryż zawsze można sajgonki popełnić (ryz + warzywa), kasze jaglaną zazwyczaj gotuję sote i jak nie zejdzie śniadaniowo wówczas jest składnikiem pasztetu, zapiekanki z jabłkiem. Wszelkie resztki można zapakować jako farsz: gołąbków, sajgonek, alupatry itp. Słodkie rsztki zmiksować,, przełożyć wafle i tez jest przekąska a nawet tort dla gości).
Zupę gotuję na 2 dni, najprostsza dla mnie pasta to z czerwonej, gotowanej soczewicy (+ przyprawy: raz majeranek, raz słodka papryka). Pozostałości makaronu zawsze można podać ze zrobionym na szybko sosem np pomidorowym (cebula, czosnek, por, zioła, koncentrat a zageścić np mielonymi pestkami słonecznika).
Bywa tak ze mamy skrzynkę jabłek, wiadro szparagów a wówczas jest wariant 100 potraw z.....
Uprawiam w kuchni rzeżuchę, szczypiorek. Do picia u nas najczęściej herbaty owocowe (z dodatkiem kardamonu, cynamonu, imbiru, lukrecji lub zioła np mięta z pokrzywą i cytryną.
Magdusia: my surówki o tej porze roku b ograniczamy (są 2 razy w tyg) + zielenina do kanapek jak szczypiorek, natka, rzeżucha, pekińczyk, kiełki
surówki z pekińczyka robię różne:
pekińska + szczypiorek/ natka/ koperek, kiełki ulubione (polecam rzodkiewkę), marchewka tarta, kiszoniak + oliwa
pekińska + kiełki, ulubione zioła, seler naciowy, kukurydza z puszki + oliwa np z czosnkiem
pekińska + jabłko, zblanszowany por pokrojony w krążki, przyprawy ulubione np majeranek, pieprz (ew biała tarta rzodkiew), szczypiorek itp
pekińska + jabłko, cykoria, rodzynki, prażone pestki słonecznika/ dyni dla koloru tarta marchewka a sos np ze śmietany sojowej z przyprawami
zawsze możesz zrobić sos np majonez wegan, eksperymentuj z chrzanem lub czosnkiem, ziołami z sosasmi typu vinegret. Czosnkiem można tylko nasmarowć michę od sałatki, dodać: cebuli białej lub czerwonej, kukurydzy czy groszeku - dostępne w eko w: w puszkach, słoikach (zazwyczaj kupuję bonduel bo nie ma w składzie cukru)
isadora - 2009-01-09, 07:36
to ja dorzucę baaardzo tani przepis i bardzo oszczędny
PLACKI ŚMIECIUCHY
1 część: drobno pokrojone resztki z lodówki, to co macie: np. zesnięty plasterek pomidora, powyginany żółty ser, resztka pasztetu wyskrobana z dna słoiczka, cebula, czosnek, kiszony ogórek i wszystko, co tam znajdziecie
2 część: starte ziemniaki, jajko (w wersji niewegańskiej), mąka, przyprawy (2 część w takiej samej ilości jak pierwsza
Łączymy obie części i smażymy jak placki ziemniaczane
Moja rodzina zajada się tym jakby jedli w eleganckiej restauracji posiłek za 300 zł
moTyl - 2009-01-09, 10:50
Temat u nas jakże na czasie. My się ostatnio zorientowaliśmy, że przepłacamy kupując w markecie wszelkie fasole i orzechy, przyprawy i sos sojowy, znaleźliśmy je w większych opakowaniach i tańsze w azjatyckim (indyjskim?) cash&carry. Poza tym porównujemy ceny pomiędzy różnymi marketami (swoją drogą niektóre rzeczy ostatnio podwoiły swoją cenę!) i kupujemy co gdzie jest najtańsze. Praktycznie nie korzystamy z lokalnych sklepików, bo są drogie, na większe zakupy idziemy raz na tydzień/dwa z listą żeby nie kupować zbędnych rzeczy (oczywiście dostosowujemy to do okazji, obniżek, kupujemy na zapas jak jest taniej).
Cytrynko na pewno byłoby Ci dużo łatwiej gdybyś miała zrozumienie i poparcie męża. Przecież nie kupujesz zbędnych rzeczy, a to, co jedzą dzieci ma wpływ na ich zdrowie i samopoczucie, Twój mąż powinien to zrozumieć. Może powinnaś z nim porozmawiać (niekoniecznie w sklepie podczas zakupów), podsunąć mu książkę na temat żywienia dzieci? Mam nadzieję, że Ci się uda!
alcia - 2009-01-09, 11:06
| magdusia napisał/a: | | to podsuń jakieś pomysły na smaczne zimowe surówki-nie sałatki-plisss |
oki, to moich kilka:
1. biała kapusta drobno posiekana (cieniuteńkie plasterki), posolona (niech zmięknie)
dodać startą na grubych oczkach marchewkę (połowę mniej niż kapusty, tak objętościowo), troszkę cebulki i sporo natki, trochę oleju
2. drobno utarty seler (posolić lekko), jabłko na grubych oczkach + namoczone wcześniej rodzynki i trochę jogurtu naturalnego (niekoniecznie).
3. ogórek kiszony + jabłka (jabłek trochę mniej niż ogórka) + cebulka (mało) - wszystko posiekać w kostkę (najpierw cebulę posolić ją, poczekać chwilę i dodać pozostałe)
4. por drobniutko posiekany w ćwierć-plasterki - posolić i poczekać aż zmięknie. potem dodać utarte jabłko i jogurt naturalny (u mnie w rodzinie robi się to ze śmietaną, ale ja nie używam..)
5. Kapusta pekińska pokrojona w cienkie plastry, marchewka utarta na grubych oczkach, mnóstwo natki - to wszystko zalać jogurtem naturalnym wymieszany\m ze zgniecionym czosnkiem i posolonym odpowiednio.
6. sama marchewka utarta na drobnych oczkach. Albo marchewka + namoczone wcześniej rodzynki i drobno posiekane nerkowce czy migdały (też namoczone)
7. kapusta pekińska + ogórek kiszony + papryka + sos (musztarda, oliwa - pół na pół; i ząbek czosnku - razem roztrzepane)
na razie tyle mi na szybko przyszło do głowy tych zimowych typowych...
magdusia - 2009-01-09, 11:52
och dziewczyny dzięki za tyle przepisów,będę się inspirować-ja bez surówek jakoś nie mogę,nawet zimą
:***
Lily - 2009-01-09, 11:56
A ja dodawałam do kapusty kukurydzę, ogórka zwykłego, czasem pomidora, czerwoną paprykę, no i sos z koperkiem (oliwa, cytryna).
alcia - 2009-01-09, 12:09
o tak, kukurydza.. jeszcze jedna mi się przypomniała:
kapusta pekińska, troszkę cebulki, papryka i kukurydza
Ania D. - 2009-01-09, 12:17
My często jadamy:
1. marchew, pietruszka i ogórek kiszony.
2. drobno poszatkowana kapusta (doskonała do tego jest mała szatkownica, do kupienia w większych sklepach, fantastycznie szatkuje kapustę), ubić, przycisnąć czymś ciężkim, dodać sok z cytryny
3. kapusta, marchew, ogórek kiszony
4. seler, jabłko
5. burak (surowy) z sokiem z cytryny
6. burak, ogórek kiszony
7. marchew, jabłko
8. rzepa korzeniowa, jabłko
9. rzepa korzeniowa, jabłko, marchew
10. kapusta czerwona, jabłko, sok z cytryny
11. czarna rzepa, jabłko
Możliwości jest sporo, po prostu sięgamy po 2 lub 3 warzywa z lodówki i robimy surówkę.
honey - 2009-01-09, 16:49
Realistycznie patrzac ile konkretnie miesiecznie wydajesz Cytrynko na samo jedzenie ...jestes w stanie powiedziec... obliczyc
Czy moze co miesiac jest to inna suma w zaeznosci co rzuci sie wam w sklepie do koszyka...
Ja osobiscie wydaje na 5 osob 600 dolcow miesiecznie.....wszyscy wege
kupuje w skepach ze zdrowa zywnoscia.... nie wszsytko oczywiscie..... bo ceny makabryczne... nie gardze wal-martem i publixem..... zawsze mam jakies gotowe mrozone obiady wege w zamrazarce.... bo chodzac do szkoly czasami nie mam czasu gotowac... zawsze sa ryze i makarony na duzy zapasa...jakie puszki...grochy.. suche rzeczy w slojach.....
Na poczatku miesiaca szaleje...a pod koniec wyjadamy to co juz jest....w szafce...dokupuje niewiele....
Moj syn strasznie marudzi....przy jedzeniu....ale to inna troszke sytuacja... maz stoi za mna i czasami moja nieugietoscia ze ma zjesc obiad.....albo nic innego......
ale mialo byc o kasie na gotowanie......i budzecie.....
wiec realistycznie u mnie czy sie wali czy pali 600 i juz...
mieso w us jest generalnie tanie.... ale to mieso jest ochydne
.....takie tzw. lepsze mieso kosztuje niezle..wczoraj przy kasie widzialam faceta i zawartosc jego koszyczka ..przede mna...... za dwa male kawaki czegos tam....plasteki raczej zaplacil 7 dolcow.... co moim zdanie jest duzo.....
Wez rowniez pod uwage ze jedzenie w stanach zdrozlo....nikt o tym glosno nie mowi ale takie sa fakty...
Rowniez mam taka obserwacje ze nam np. jako 5 osobowej rodzinie nie oplacalo sie kupowac mimo wszystko duzych opakowan...na dluzej...jezeli ciagle mialam te same pieniadze na miesiac.... mimo ze na przestrzeni czasu to jedzenie bylo troche tansze..... bo miala mnostwo np. tego samego makaronu w jednym miesiecu a juz mniej kasy na cos innego..... a ilez mozna jesc ten sam makaron......
wiec takie kupowanie duzych ilosci na 5 ludzi bylo nieoplacalne w tym samym miesiecznym budzetem na przestrzeni jednego miesiaca......ale pewnie na przestrzeni roku sie oszczedzalo......hmmm nie wiem czy wyrazilam to jasno...co chcialam....
W kazdym badz razie chyba kazdy teraz uwazniej wydaje swoje pieniadze ..takie czasy...
Ja jak zwykle widze ze musisz sie dogadac konkretnie z mezem...np. ile mozesz wydac na swoje jedzenie w ciagu miesiaca....? wtedy nikt nie bedzie urazony i zaskoczony.....i ustalicie definitynie konkretny budzet..sume..jezeli takie jeszcze nie macie......
Dzieci generalnie marudza jak lodowka jest pelna... a mam ugotowala obiad ktory one niekoniecznie lubia doceniaja....
Ale jak nie ma w niej za wiele ..wszystko da sie zjesc...jak sie jest glodnym...takie jest moje doswiadczenie z dziecmi i jedzeniem...Pod koniec miesiaca trzeba byc pomyslowym
zycze powodzenia
G.
Ania D. - 2009-01-09, 18:50
cd surówek:
1. por (drobno pokrojony i przelany wrzątkiem), marchew
2. por, kapusta, marchew, ogórek kiszony
3. brokuł, marchew, ogórek kiszony, jabłko
4. dynia, kapusta kiszona, jabłko
Cytrynka - 2009-01-09, 19:20
| honey napisał/a: | Realistycznie patrzac ile konkretnie miesiecznie wydajesz Cytrynko na samo jedzenie ...jestes w stanie powiedziec... obliczyc
Czy moze co miesiac jest to inna suma w zaeznosci co rzuci sie wam w sklepie do koszyka...
Ja osobiscie wydaje na 5 osob 600 dolcow miesiecznie.....wszyscy wege
kupuje w skepach ze zdrowa zywnoscia.... nie wszsytko oczywiscie..... bo ceny makabryczne... nie gardze wal-martem i publixem..... zawsze mam jakies gotowe mrozone obiady wege w zamrazarce.... bo chodzac do szkoly czasami nie mam czasu gotowac... zawsze sa ryze i makarony na duzy zapasa...jakie puszki...grochy.. suche rzeczy w slojach.....
Na poczatku miesiaca szaleje...a pod koniec wyjadamy to co juz jest....w szafce...dokupuje niewiele....
Moj syn strasznie marudzi....przy jedzeniu....ale to inna troszke sytuacja... maz stoi za mna i czasami moja nieugietoscia ze ma zjesc obiad.....albo nic innego......
ale mialo byc o kasie na gotowanie......i budzecie.....
wiec realistycznie u mnie czy sie wali czy pali 600 i juz...
mieso w us jest generalnie tanie.... ale to mieso jest ochydne
.....takie tzw. lepsze mieso kosztuje niezle..wczoraj przy kasie widzialam faceta i zawartosc jego koszyczka ..przede mna...... za dwa male kawaki czegos tam....plasteki raczej zaplacil 7 dolcow.... co moim zdanie jest duzo.....
Wez rowniez pod uwage ze jedzenie w stanach zdrozlo....nikt o tym glosno nie mowi ale takie sa fakty...
Rowniez mam taka obserwacje ze nam np. jako 5 osobowej rodzinie nie oplacalo sie kupowac mimo wszystko duzych opakowan...na dluzej...jezeli ciagle mialam te same pieniadze na miesiac.... mimo ze na przestrzeni czasu to jedzenie bylo troche tansze..... bo miala mnostwo np. tego samego makaronu w jednym miesiecu a juz mniej kasy na cos innego..... a ilez mozna jesc ten sam makaron......
wiec takie kupowanie duzych ilosci na 5 ludzi bylo nieoplacalne w tym samym miesiecznym budzetem na przestrzeni jednego miesiaca......ale pewnie na przestrzeni roku sie oszczedzalo......hmmm nie wiem czy wyrazilam to jasno...co chcialam....
W kazdym badz razie chyba kazdy teraz uwazniej wydaje swoje pieniadze ..takie czasy...
Ja jak zwykle widze ze musisz sie dogadac konkretnie z mezem...np. ile mozesz wydac na swoje jedzenie w ciagu miesiaca....? wtedy nikt nie bedzie urazony i zaskoczony.....i ustalicie definitynie konkretny budzet..sume..jezeli takie jeszcze nie macie......
Dzieci generalnie marudza jak lodowka jest pelna... a mam ugotowala obiad ktory one niekoniecznie lubia doceniaja....
Ale jak nie ma w niej za wiele ..wszystko da sie zjesc...jak sie jest glodnym...takie jest moje doswiadczenie z dziecmi i jedzeniem...Pod koniec miesiaca trzeba byc pomyslowym
zycze powodzenia
G. |
Hmm, u mnie zazwyczaj idzie ok. 900 na 5 osób (ustalone), co jest moim zdaniem za dużą sumą (w to wchodzą pieluchy i chemia oraz leki. Niestety cała trójka używa pieluch - starszaki nie potrafią nie zsiusiać się w nocy). Ostatnie miesiące szło duuuuużo więcej. Fakt że jest teściowa, ale ona z własnej woli się dokładała. Ja też nie gardzę walmartem, ale żarcie w walmarcie jest kiepskie i niewielki wybór (bo ja stamtąd niewiele jem - tylko mleko sojowei ryżowe używam). Nie wiem, może u mnie są wyższe ceny? 2008 rok nie był zbyt urodzajny, młode ziemniaki kosztowały po 4 dolary za funt (pół kilo prawie). Kupiłam raz, bo od lat nie jadłam młodych ziemniaków.
Nie kupuję ciastek, batonów (czasem zbożowe, ale rzadko), jogurtów (a jak już to tylko dla dzieci), gotowców. Fakt, że kupuję organiczne szampony, więc zamiast zapłacić za butelkę 4 -5 dolarów, płacę 10. ale takie szampon starcza mi na dłużej niż miesiąc chyba.
Mamy ustalony budżet na wszystko, zawsze się go trzymaliśmy, ale ostatnio aż strach iśc od sklepu. W Coscto świeży chleb (dla męża, ja jem własny na ogół, choć czasem mam tosty pełnoziarniste z Costco) podrożał o 1 dolara, a bagietki w supermarkecie co prawda nie podrożały ale się skróciły
P. twierdzi, że w ostatnim miesiącu na organiczne warzywa, owoce, kasze i makarony poszło 400 dol.
Przestanę się przejmować marudzeniem dzieci i wrócę do starego zwyczaju (nie chcesz, będziesz głodny/-a aż do następnego posiłku). Jedyny problem mam z pediatrą, bo ma wątpliwości co do Adasia, waży 11.600 kg. Mi się wydaje waga OK (szczególnie, że wazył mniej niż 3 kilo i miał 46 cm wzrostu tylko), ale ona posługuje się centylami i porównuje mojego synka innych dzieci. I nieważne, że ma idealne wyniki, jest za chudy (czytaj zaniedbany).
[ Dodano: 2009-01-09, 19:27 ]
Aha, jeszcze jedno: gdyby P był wege byłabym w stanie wydać znacznie mniej, ale P czasem jada w Wendys czy McDonaldzie, domowe (moje) jedzenie mu nie odpowiada, bo nie lubi kasz, strączków, warzyw, zup. P. lubi mięso (w tym ryby), frytki, biały ryż, jajka, nutelle, hamburgery, hot dogi i pizze, ser żółty, keczup. Czasem zje owoc i surówkę z marchwi. W takiej sytuacji jest trudno. Ale pomysł z ustaleniem ile mogę wydawać na swoje i dzieci rzeczy jest świetny, dzięki.
[ Dodano: 2009-01-09, 19:34 ]
Eh, właśnie babcia przyniosła ze sklepu dwa ciasta i lody (zaprosiła moją koleżankę sąsiadkę, aby się pożegnać przed wyjazdem). Jak moje dzieci mają mieć ochotę na to co im daję, przecież ciasta i lody są super Niby jedzą to wyjątkowo, ale tych wyjątków było w ciągu ostatnich 3 miesięcy bardzo dużo.
honey - 2009-01-09, 19:46
z tego co piszesz nie jestes na etapie oszczedzania....
wez pod uwage ze malo kogo stac w usa..i podejrzewam ze w innych czesciach swiata rowniez.... na kupowanie organicznego jedzenia na codzien(lub nawet czasami ,sporadycznie ) i drogich organicznych kosmetykow..... kiedy ma sie trojke malych dzieci...dom do splacania i tylko jedna pensje.... takie niestety sa fakty i rzeczywistosc....
ciezko przezyc z jednej wyplaty ..i miec wszystko co myslimy ze musimy miec...
Z tego co pamietam moze ktos mnie poprawi....osoby ktore sa naprawde przywiazane do zdrowego jedzenia...
nie powinno sie jesc warzyw i owocow ktore nie rosna w obrebie naszego naturalnego srodowiska i tu pamietam liczbe 500 mil od naszego domu.... sa to tzw. lokalne produkty....
Moze teraz rowniez ktos mnie zbluzga
ale uwazam ze jedzenie organiczne nie jest nam ostatecznie wcale takie potrzebne ,szczegolnie jezeli robi ogromna roznice w naszym budzecie....
mozna jesc tzw. normalne produkty i tez byc zdrowym,szczesliwym i zyc dlugo...
Ostatecznie po co komu organiczne zarcie ...jezeli nervica i stess i tak go zabije hehehe sorry to zart w moim stylu...
Zrob exxxperyment i nie kupuj organicznego nic... przez np. 3 miesiace i zobaczysz czy jest roznica w twoim zyciu, a przede wszystkim budzecie..
Karolina - 2009-01-09, 20:12
Zgadzam się z Honey - w Polsce sklepowe organiczne żarcie jest także bardzo drogie. Właściwie mogę powiedzieć, że to towar z wyższej półki i mało kogo na to stać. To samo się tyczy kosmetyków OK.
Czy do oszczędnego gotowania zaliczyć można oszczędzanie prądu/gazu? Ja kasze, ryże gotuję tak - zagotowuję, sciągam z ognia i pod kołderkę. Za jakieś 20-30 min, gotowe i o wiele bardziej aromatyczne niż gotowane na ciągłym ogniu. No i wszelkie kasze pozostają w miarę sypkie, glut się nie robi
Cytrynka - 2009-01-09, 20:16
Honey, ale ja za organiczne jedzenie w COOP płacę podobnie za ile bym zapłaciła za nieorganiczne w supermarkecie. Czasem jest drożej i wtedy kupuję, różnica w cenie jest niewielka. Jak coś jest znacznie droższe, po prostu albo biorę nieorganiczne albo nie kupuję wcale. Kosmetyki organiczne typu szampony. Widzisz, jak używam zwykłego typu Dove, po pierwsze swędzi mnie skóra, po drugie włosy myję częściej, bo bardziej się przetłuszczają.
Można być szczęśliwym i zdrowym jedząc nieorganiczne jedzenie, ale miniony rok był dla naszego zdrowia niełaskawy niestety. Za dużo wizyt lekarskich, badań, chcę być w końcu zdrowa. Staram się nie kupować jedzenia z innej strefy klimatycznej, ale się nie daje, jeśli pola w WA nie obrodziły. Staram się też nie kupować jedzenia na które nie ma sezonu. Ostatnio ze względu na pobyt babci było to trudne niestety, ale wszystko ogarnę.
Jak kupuję rzeczy drogie, np grzyby shiitake (tak na marginesie zaczęłam kupować), które kosztują z 10 dol. za funt, kupuję dosłownie kilka sztuk (z 5), tak aby dodać do posiłku (ponoć są bardzo zdrowe). Jak babcia wyjedzie, zacznę co rano dawać dzieciom herbaty ziołowe slodzone agawą albo miodem (piją w ciągu dnia), bo tak co rano piją mleko ryżowe - karton starcza najwyżej na dwa dni, a jedne potrafi kosztować nawet 4.5 dol. (w Walmart jest taniej).
[ Dodano: 2009-01-09, 20:19 ]
Moim planem na ten rok jest odpieluszkowanie dzieci. Próby były wielokrotne już i nie miałam siły codziennie zmieniać pościeli, prać kołder (czasem po dwa razy w nocy), ale na widok pieluch robi mi się smutno. Julka ma prawie 6 lat, Dominik ma ponad cztery, obydwoje nie sikają w pieluchy w dzień odkąd mieli 2-2.5 roku. Te noce tylko
gosia_w - 2009-01-09, 20:30
Cytrynko, właśnie sprawdziłam - moja córeczka w wieku 2 lata i 3 miesiące ważyła ok. 12 kg (waga urodzeniowa 3,4 kg). Nasz lekarz ocenił jej rozwój jako prawidłowy. Jest dość drobnej budowy ciała, może Twój synek podobnie.
Karolina - 2009-01-09, 20:36
Cytrynko przegoń te pieluchy Adasia też możesz już odzwyczajać. Ok 11-tej mozesz każde dziecko wysadzić na nocnik. W ten sposób zwolni się miejsce dla porannego moczu i może dotrzymają do rana. Przyzwyczają się do budzenia gdy będa chcieli siusiu. W tym czasie mogą spać w pieluszkach, po jakimś czasie pieluszki będą suche rano. To był dobry sposob dla Tymka i szybko się nauczył.
isadora - 2009-01-09, 20:53
zamiast pieluch kładź dzieciom pod prześcieradła podkłady, które nie przeciekają
Humbak - 2009-01-11, 01:37
| honey napisał/a: | | Zrob exxxperyment i nie kupuj organicznego nic... | Cytrynko, mi się wydaje, że to dobra rada, ja tak robiłam przez miesiąc i zrobiłam takie oczy choć też mówiłam 'tylko ziemniaczki' 'tylko mydełko' 'tylko grzybki ale przecież rzadko'
Spróbuj, naprawdę warto, to nie jest tak, że jak nie możesz dove to innego się nie da bo piecze. Warto spróbować poszukać czegoś innego, jak w polszy wybór duży to u was też musi być
No i pieluchy, zwłaszcza u Julci... niedługo wiek szkolny i może mieć przez to kłopoty... powodzenia
Nimrodel - 2009-01-13, 11:05
| magdusia napisał/a: | | elenka napisał/a: | magdusia ja ubielabiam paprykę i pomidory, ale o tej porze roku to są drogie i niezbyt zdrowe, bo hodowane w hiszpani bez kontaktu ze słońcem.
Ja myślę, że nie warto na nie pieniędzy teraz wydawać, chociaż tęsknię bardzo do lata już |
wiem elenka wiem,masz rację
ale powiedz mi z czym zrobić smaczną surówkę na bazie pekinki?
daję jeszcze kiszone ogóry,cebulkę,ale coś czerwonego tyż by się chciało zjeść;)
|
no pekinki zimą to ja nie polecam - wartością "odżywczą" czyt. chemią niewiele różni się od sałaty.
ona nie "zimuje" - jest produkowana na bieżąco
kapusty - na surowo biała, włoska, czerwona i pyszne kiszonki z nich
a z gotowanych brukselka i jarmuż - to najcenniejsze kapusty po względem odżywczym
(brokuła zimą też lepiej nie jeść)
i dynię też na surowo można - z marchwią np i ewentualnie rodzynkami + oliwa
alcia - 2009-01-13, 13:59
Nimrodel, a dlaczego uważasz, że brukselka jest OK (skoro pekinka, brokuł nie)?
Flippi - 2009-01-13, 15:53
Może dlatego, że jest bardziej odporna na mróz? Chyba się ją zbiera dopiero po przymrozkach...
| Cytat: | | W stanie świeżym dostępna od października do końca stycznia, a przy właściwym przechowywaniu - nawet do marca |
Źródło hxxp://medycyna.linia.pl/bruksel.html
Jagula - 2009-01-13, 16:34
Tanie gotowanie i prowadzenie domu jest mi doskonale znajome i dziękuje za dar zaradności
Dawałam rade w Polsce- teraz widząc ceny nogi mi się uginają- a nie byłam jeszcze w żadnym sklepie ze zdrową żywnością (i chyba nie wejdę)
W Czechach ceny są zbliżone - ale za to zdrowa żywność jest relatywnie tania
W Szkocji- na naszej wsi jestem skazana na COOPa i jego organiczne jedzenie- które nie jest wcale drogie oraz zwykły mały markecik ze wszystkim ale cenami wcale niefajnymi. Jednak to co poważnie jest na plus - przeceny...jakoś w Polsce przecenia się coś co ma się już wyrzucić i to o jakieś śmieszne sumy- a w Szkocji jak wyczaiłam o co chodzi udawało mi się znosić hurtowo mleka ryżowe, sojowe czy inne- przecenione na grosze dlatego ,że kartony były pogniecione, brudne itp itd, Uszkodzone zgrzewy z ryżem , makaronem itd- znoszę i już.
A w kuchni podstawą są zupy- tanie i pożywne mój mąż zupowy nie był ale już jest , warzywne pasty można zrobić z wszystkiego co znajdziemy w lodówce, raz na jakiś czas daruję sobie zakupy i gotuję z tego co jest .
No i jeśli widzę ,że np.organiczna soczewica jest dwa razy droższa niż normalna to potrafię odmówić .
Najgorzej jest faktycznie kiedy dzieci zaczynają wybrzydzać....i ceny pieluch- starsze muszą juz chyba poczuć dyskomfort z korzystania- siusiu przed spaniem koniecznie, podkłady na łóżku i pochwały rano .
moTyl - 2009-01-13, 21:56
| Cytrynka napisał/a: | | Sporo płacimy za mleko sojowe niesłodzone i mleko ryżowe, ale nie mając maszynki do robienia mleczka, nie zrobię go sama, bo mój blender, to może i zmieli coś, ale na pewno nie będę miała gładkiej masy (próba robienia mleka ryżowego zakończona niepowodzeniem). |
Cytrynko, pomyślałam jeszcze, że dobrą inwestycją byłaby Soyabella do robienia mleczek:
hxxp://www.amazon.com/goorganics-SB-130-Tribest-Soyabella-Soymilk/dp/B001DZ6V4A/ref=pd_bbs_sr_3?ie=UTF8&s=home-garden&qid=1231879785&sr=8-3, na pewno szybko by się zwróciła i zaoszczędziła Wam wydatków w przyszłości. Może mogłabyś zasugerować ją jako prezent dla Ciebie na najbliższą okazję?
kofi - 2009-01-14, 09:57
| honey napisał/a: | Ja osobiscie wydaje na 5 osob 600 dolcow miesiecznie.....wszyscy wege
kupuje w skepach ze zdrowa zywnoscia.... |
Obawiam się, ża je wydaję tyle na 3 osoby, 2 psy i kota.
I to w Polsce, kurczę, u nas jest drożej chyba
Cytrynka - 2009-01-14, 15:37
Rozmawiałam z koleżanką. Mieszka tylko z mężem, pomaga dorosłemu synowi robiąc mu zakupy. Twierdzi, że 600 dol. to naprawdę niewiele. Nie wiem Honey jak to robisz, ale dobrze gospodarujesz pieniędzmi. Wystarczy, że idę do sklepu po podstawowe warzywa, owoce, kartonik mleka sojowego, tofu, razowy makaron, suszone owoce i to co mi się skończyło i wydaje około 80 dol. A jak trzeba kupić coś dodatkowego, co na ogół na dłużej starcza, krem do pupy dla Adasia, pastę do zębów, olej lniany itp, to ponad 100. Fajnie, że tanio mam oliwę z oliwek z pierwszego tloczenia z Costco (wydaje mi się, że 4 litry za 30 dol, a może 20? - muszę sprawdzić) i mąka razowa chyba jest tańsza niż w Polsce. Za to buraki są drogie, pietruszki nie można dostać (tylko natka).
[ Dodano: 2009-01-14, 15:40 ]
| moTyl napisał/a: | | Cytrynka napisał/a: | | Sporo płacimy za mleko sojowe niesłodzone i mleko ryżowe, ale nie mając maszynki do robienia mleczka, nie zrobię go sama, bo mój blender, to może i zmieli coś, ale na pewno nie będę miała gładkiej masy (próba robienia mleka ryżowego zakończona niepowodzeniem). |
Cytrynko, pomyślałam jeszcze, że dobrą inwestycją byłaby Soyabella do robienia mleczek:
hxxp://www.amazon.com/goorganics-SB-130-Tribest-Soyabella-Soymilk/dp/B001DZ6V4A/ref=pd_bbs_sr_3?ie=UTF8&s=home-garden&qid=1231879785&sr=8-3, na pewno szybko by się zwróciła i zaoszczędziła Wam wydatków w przyszłości. Może mogłabyś zasugerować ją jako prezent dla Ciebie na najbliższą okazję? |
moTyl(ku), fajna ta maszynka do robienia mleczka. Ma dobrą cenę, jak jakieś czas szukałam w necie widziałam znacznie droższe. Na razie muszę poczekać, ale może niedługo się uda kupić? Dowiedziałam się, że nasze mleczka w kartonach mogą być podejrzane, gdyż jest ryzyko, że półprodukty prawdopodobnie pochodzą z Chin.
[ Dodano: 2009-01-14, 15:42 ]
Dodam jeszcze, że jednak za dużo wyrzucam jedzenia Dziś wymyję dokładnie lodówkę, pewnie zrobię zakupy i mam nadzieję już zawsze zużywać co kupiłam.
Apulejusz - 2009-01-14, 16:48
| Ania D. napisał/a: | | U nas podstawą są sezonowe warzywa, nie kupujemy szklarniowych w zimie (papryka, sałata, ogórek etc). Takie warzywa sezonowe są tanie, a my ich sporo zjadamy. Nie kupujemy mąk razowych (kóre w Polsce są drogie), kupujemy ziarno i mąkę robimy sami w młynku do zbóż. Taki młynek to spory wydatek (ponad tysiąc zł), ale w naszym przypadku warto go mieć (mąka kosztuje ok. 3,5 zł za kg, a zboże ok 1 zł). Nigdy nie kupujemy gotowych mleczek, bo są b. drogie, wszystko robię sama (blender niedużo kosztuje, zwraca się błyskawicznie). W sumie z gotowców nie kupujemy prawie nic, wszystko robię sama. Staram się, by nasz kuchnia była prosta, rzadko robię pracochłonne dania. Z droższych rzeczy kupujemy eko morele i rodzynki, oliwę. Z naszej mąki piekę sama chleb, bułki i ciasta. Posiłki są urozmaicone, ale z podstawowych, prostych produktów. Sadzimy na działce warzywa, które są łatwe w uprawie i przechowywaniu (dynia, jarmuż, który zostawia się na krzakach i zrywa tyle, ile potrzeba). do tego wszystkie kisimy sami ogórki (są tańsze i dużo smaczniejsze niż sklepowe), robimy przeciery pomidorowe i dżemy (brzoskwiniowe, powidła, czasem jabłka). Owoce i warzywa kupujemy najcześciej na targu, tam jest duży wybór i niższe niż w sklepach ceny. Kasze najczęściej na targu, są tańsze niż w sklepie. |
U nas dokładnie to samo. Z tym, ze my zainwestowaliśmy w Thermomix - taką maszynę w której jest wszystko oprócz piekarnika. Również sami robimy w nim mąkę, mleka roślinne (czasem kupujemy też takie w proszku w większej ilości na Słowacji bo są bardzo tanie). Warzywa mamy z działki ale kupujemy od rolników na bazarze - marchew, jabłka, seler, pietruszkę, buraki, por, kapusty różnego rodzaju. Sadze na oknie mnóstwo zielonej pietruszki w doniczce, bazylię, szałwię, rozmaryn i tymianek. Przyprawy zamawiam na allegro bo są dobrej jakości i tanie, zboże kupuję u rolnika - 1zł za kg, kasze, ryże, makarony razowe kupuję w markecie bo są tańsze (2, 70 za kg makaronu), owoce typu cytryny, mandarynki też w markecie. Sama robię niektóre przyprawy np domową "Vegetę": paczkę suszonych warzyw mieszam z łyżką stołową soli kamiennej (najlepsza Kłodawska po 0, 60 zł) drobno zmielonej, łyżką czosnku granulowanego i łyżką kurkumy - wkładam do młynka, mielę na proszek, potem do słoika i mam świetną przyprawę do zup.
Oliwy i oleje, to fakt sa drogie ale przecież nie używa się ich aż tak bardzo dużo, raczej bardziej sie opłaca kupowac je w dużych opakowaniach, wtedy tez wychodza taniej i starczają na dłużej.
Co do orzechów, włoskie mamy swoje jeszcze, ale na bazarze można kupić tanio także laskowe. Szkoda tylko, że nerkowce są tak drogie, u nas 33, 00 zł za kg Suszone owoce kupujemy w markecie.
Nie pijemy zwykłej kawy, za to bardzo lubimy zbożową. Do niedawna piłam głównie kujawiankę, jednak nie chce mi sie już "bawić" w zaparzanie więc przestawiłam się na Inkę, która najtańsza jest w Biedronce - 2, 49 za opakowanie. Herbaty czarnej nie pijemy, natomiast kupuję zieloną firmy oskar - zwykłą i jaśminową. Owocowe robię sama, ziołowe również, kiedy skończą się zimowe zapasy kupuję ekspresową owocową.
Pomysł z "kryzysowym" zeszytem mi się podoba - chyba go zastosuję, dziękuję za pomysł
devil_doll - 2009-01-14, 21:32
| Cytat: | | I to w Polsce, kurczę, u nas jest drożej chyb | nie chyba kofi a na pewno
honey - 2009-01-14, 21:32
Kedy mowie , ze tyle wydaje na jedzenie to naprawde TYLko jest to na jedzenie ,wylacznie....
ale tak to prawda, musze sie bezwstydnie pochwalic ,ze jestem krolowa wyszukiwania dobrych super okazji i potrafie wyczarowac obiad z tego co mam pod reka w danym momencie...
Bylam w Pl ostatni raz 3 lata temu i naprawde jedzenie jest drozsze w wielu wypadkach niz u mnie ,a w innych ...ceny sa porownywalne....
z tym , ze w US naprawde mozna wyszukac super przeceny na wszystko poczawszy od ubran,konczac na jedzeniu.....
I nie mowie o kupowaniu jakis smieci...
75% znizki na ubrania np. to moja norma
smiac mi sie chcialo jak widzialm wielkie napisy na polskich wystawach sklepowych ,oknach...Wielka posezonowa obnizka !5 % taniej
kofi - 2009-01-15, 08:44
| devil_doll napisał/a: | | Cytat: | | I to w Polsce, kurczę, u nas jest drożej chyb | nie chyba kofi a na pewno |
Chyba jednak przesadziłam z tymi 600 dol., myślałam, że są po 2 zł, a nie po 3.
No, ale jest drogo, niestety.
vegAnka - 2009-01-16, 15:40
U mnie produkty bio (tzn organiczne) sa tez dosc drogie. Za ogorek bio mozna zaplacic 3 eur a za zwykly 0.50 eur! Staram sie jak najwiecej kupowac bio, ale niestety nie wszyskto... jak cos za drogie to kupuje zwykle.
Ostatnio tez musimy uwazac na wydatki na jedzenie. Na dwie osoby placimy okolo 250 do 300 eur na miesiac. Musielimy tez pochamowac z kupowaniem w sklepikach bio... to sezamek, to pestki z dyni... wszystko razem kosztuje drogo. „Niestety” kupujemy zawsze produkty nie testowane, wiec na szampony, kremy i kosmetyki wydajemy dosc sporo.
magdusia - 2009-01-16, 15:56
| vegAnka napisał/a: | | Na dwie osoby placimy okolo 250 do 300 eur na miesiac. |
no nie wiem, to jest dużo?
devil_doll - 2009-01-16, 16:07
| Cytat: | | no nie wiem, to jest dużo? | \dla jednych tak dla drugich nie :DBylam w Pl | Cytat: | | ostatni raz 3 lata temu i naprawde jedzenie jest drozsze w wielu wypadkach niz u mnie ,a w innych ...ceny sa porownywalne... |
jest w PL co pol roku (pol roku tu pol tam) i mam porownanie robiac zakupy po drugiej stronie granicy (mieszkam przy granicy z USA ) kupujac zdrowe zarcie w Wholefoods Trader Joes czy tez w CA w Zehrs np wydaje nieporownanie mniej niz w PL.
Kamm - 2009-01-16, 16:48
| magdusia napisał/a: | | no nie wiem, to jest dużo? |
300 uer ok 1000zl to nie duzo ?
Własnie tani obiad to taki w jakim przedziale kwotowym ? Bo pewnie tanie gotowanie dla kazdego oznacza co innego
Lily - 2009-01-16, 16:50
| Kamm napisał/a: | | 300 uer ok 1000zl to nie duzo ? | teraz to nawet 1200, czyli ok. 600 na osobę... wydaje mi się, że my tyle nie wydajemy (ale może mi się wydaje?)
Kitten - 2009-01-16, 17:15
| Kamm napisał/a: | Własnie tani obiad to taki w jakim przedziale kwotowym ? Bo pewnie tanie gotowanie dla kazdego oznacza co innego |
Latem potrafiłyśmy z mamą wyczarować wypasiony obiad dla 3 osób za dychę . Niestety, studencki tryb życia jest kosztowniejszy (choć wcale nie jadę na gotowcach).
[ Dodano: 2009-01-16, 17:20 ]
Z organicznych rzeczy kupuję karob, produkty z orkiszu, amarantusa, mąki razowe + herbatki z Darów Natury. Czasem jadam w barze wege (obiad 5-10zł), ale chyba przestanę, bo zaczęli namiętnie do wszystkiego pchać nabiał
Co do kosmetyków, to muszą być organiczne, bo moja skóra tragicznie reaguje na chemię... Ale 26 zł za krem/30 za pól litra żelu pod prysznic/ 8 za tubkę pasty to chyba jeszcze nie piorunujące kwoty
Lily - 2009-01-16, 19:46
| Cytat: | | Niestety, studencki tryb życia jest kosztowniejszy (choć wcale nie jadę na gotowcach). | ja źle wspominam studenckie obiady - makaron z sosem Winiary, zupki chińskie, ryż z jogurtem, kasza gryczana z masłem/margaryną... to było takie gotowanie - ale za to jakie niezdrowe (wtedy niewiele o tym myślałam)
Kitten - 2009-01-16, 19:59
Ja sos do makaronu robię sama - zajmuje to jakieś 10 minut . Moje obiady to przeważnie makaron razowy na różne sposoby/jakaś kasza z warzywami/zupa (przeważnie miso) - ogólnie preferuję jednogarnkowce . Ambitniej gotuję tylko obiady dla dwojga... w sumie to gotujemy razem
Ale bywa i tak, że nie ma czasu zjeść w domu czy nawet 'na mieście' i pozostaje półmetrowa zapiekanka w uczelnianym barku
Lily - 2009-01-16, 20:00
No, ja nie miałam warunków do gotowania. Na I roku miałam prawo jedynie sobie coś podgrzać, ale nie gotować, no i nie wolno mi było korzystać z lodówki. Potem była bursa, 4 palniki na kilkadziesiąt osób.
moTyl - 2009-01-16, 22:53
| Lily napisał/a: | to było takie gotowanie - ale za to jakie niezdrowe (wtedy niewiele o tym myślałam) |
też tak wspominam moje studenckie czasy - szybko i niezdrowo, ale jak już moje podejście się nieco zmieniło to znajdowałam czas na owsiankę rano i gotowałam dużo zup, bo wychodziły najtaniej i wystarczały na kilka posiłków moje ulubione to były zupy z soczewicy z makaronem i wszelkie z dodatkiem ziemniaków
magdusia - 2009-01-17, 12:55
| Lily napisał/a: | | Kamm napisał/a: | | 300 uer ok 1000zl to nie duzo ? | teraz to nawet 1200, czyli ok. 600 na osobę... wydaje mi się, że my tyle nie wydajemy (ale może mi się wydaje?) |
no jak na polskie warunki i płace to jest całkiem spora sumka,choć całkiem wyobrażalna.
ale jak na dwie osoby zarabiające w belgii? chyba że się mylę....
arahja - 2009-01-17, 14:13
| Kitten napisał/a: | | Niestety, studencki tryb życia jest kosztowniejszy (choć wcale nie jadę na gotowcach) |
Kurczę, przyjrzałam się swoim wydatkom i naprawdę nie wiem, jak to robię, ale wydaję na jedzenie mało, przy czym jadam regularnie robione od podstaw posiłki. Miesięcznie to wychodzi nie więcej niż 300 zł... Gotuję tylko dla siebie, przez co często jem to samo dwa, trzy dni. Zupy dość często, bo bardzo lubię, a główne miejsce zaopatrzenia to warzywniak (wszystkiego po trochę, na sitko do parowania + ryż albo jakiś strączek i gotowe). No i wiadomo - makarony, kasze = podstawa dobrego jedzenia.;) Odkąd się przerzuciłam na ciepłe śniadania (owsianka zamiast kanapek), to nawet tu różnica daje się odczuć (smarowidło chlebowe kontra jabłko, banan i cynamon ). Aha, nie oszczędzam na jedzeniu, kupuję drogie herbaty (ale staram się ich nie pić po 5 dziennie ) i z reguły kieruję się marką, a nie ceną.
Karolina - 2009-01-17, 15:39
My jemy za ok 800-900zł na cztery osoby, nie wiem czy doliczać kota i króliki Ostatnio kupujemny mniej gotowych rzeczy, chleba i dodatków, bo kolacje jemy ciepłe.
vegAnka - 2009-01-19, 14:46
| magdusia napisał/a: | no jak na polskie warunki i płace to jest całkiem spora sumka,choć całkiem wyobrażalna.
ale jak na dwie osoby zarabiające w belgii? chyba że się mylę.... |
haha ile ty myslisz ze zarabiamy tutaj? ja zarabiam mniej niz moj wujek w polsce! tutaj trzeba naprawde byc cholernie ambitnym zeby miec duze zarobki w stylu 6000 eur miesiecznie! na sam kredyt domu idzie cala moja pensja. fakt, zostaje jeszcze czesc G ale przy samochodzie, remoncie itp itd, zdalismy sobie sprawe ze zyjemy ponad naszymi mozliwosciami. dlatego teraz staramy sie oszczednie.
ostatnio padla taka opcja zeby wrocic do brukseli, pozbyc sie samochodu (200 eur / miesiac + ubezpieczenie + paliwo na 80km dziennie!) i przemieszczac sie rowerem. oszczednie i ekologicznie
Martuś - 2009-01-19, 14:59
vegAnka, Ja nie wiem, kim jest Twój wujek w PL ale tutaj nie tyle 6 tys 'yro', co 6 tys zł mało kto zarabia Średnia krajowa to chyba coś ponad 2 tys, ogólnie jak ktoś zarabia 3-4 tys to się większości ludzi wydaje, że to dużo (znaczy tym, co maja blisko do pracy i nie mają masy kredytów, w tym hipotecznego ).
vegAnka - 2009-01-19, 16:06
| Martuś napisał/a: | | Ja nie wiem, kim jest Twój wujek | robi uslugi budowlane, i mowi ze zarabia ok 1200 eur na miesiac. to jest ciut mniej niz ja... to jak przeliczylam bedzie ok 5000 zl.
ale faktycznie widze roznice miedzy polskimi zarobkami a belgijskimi... i wydaje mi sie ze zycie kosztuje podobnie jak tutaj....
w pracy u G gdzie jest cholernie duzo prywaciarzy (w informatyce), goscie zarabiaja na miesiac ok 13000 eur! no z czego 50% idzie na podatki...
Martuś - 2009-01-19, 16:11
No, budowlańcy, remonciarze i inni fachowcy to w Pl jedne z bardziej intratnych zawodów
Lily - 2009-01-19, 16:37
| Martuś napisał/a: | | Średnia krajowa to chyba coś ponad 2 tys | ok 3000 raczej, ale średnia nie bierze się tylko z zarobków zwykłych ludzi, lecz także wielu kierowników, dyrektorów itp., którzy zarabiają czasem wielokrotnie więcej niż ich podwladni...
Martuś - 2009-01-19, 23:56
Lily, ja rozumiem pojęcie średniej Niemniej ona daje właśnie jakiś ogólny obraz zarobków społeczeństwa na tle innych społ. A pisząc o ponad 2 tys. miałam na myśli netto
|
|