wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Niewege "Vegabar"

Salamandra*75 - 2009-02-21, 20:59

to szok !!!!!!!!!!!!ta Pani chyba ma niepokolei w głowie,może weganom kaszanke poda jak spytaja o danie dnia!!!!
Powinna zmienic nazwe baru.

Lily - 2009-02-21, 21:00

Salamandra*75 napisał/a:
Powinna zmienic nazwe baru.
Właśnie.
bojster - 2009-02-21, 21:01

Porażka. Jak dotąd myślałem że GreenWay z margaryną (D3) w ciastach to najlepszy przykład pogubienia ideałów w pogoni za kasą, ale to to już jest dno. :evil:
Agnieszka - 2009-02-21, 21:09

trudno mi zająć stanowisko - nie byłam w tym miejscu ale to zdaje się nie pierwsze miejsce zmieniające menu. Jadałam w kilku miejscach na terenie kraju, gdzie mogłam sobie wybrać coś z menu (nie były wege) ale żadne z nich nie stosowało nazwy Vege, Wega. Nie byłam tam ale też wiem, że nie zagoszczę jak coś mam w mieście do wyboru w inne miejsca.
Coco - 2009-02-21, 21:10

Bardzo nie podoba mi sie ton , w jakim napisane jest to ogloszenie
Cytat:
dla tych
bardziej tolerancyjnych szykujemy wiele smacznych niespodziane

Cytat:
jest nadal i przede wszystkim dla wegetarian,
ale już tylko dla tych tolerujących przekonania kulinarne innych.

o jakiej tolerancji ona mowi :roll:
Rzeczywiscie smutne

Lily - 2009-02-21, 21:11

No cóż... ta tolerancja mogła by iść w wielu miejscach też w drugą stronę - w górskich miejscowościach znalezienie coś wege graniczy z cudem, daniami jarskimi nazywane są pierogi z mięsem, a dania niby bezmięsne są poprawiane dodatkiem smalcu albo innego paskudztwa...
bojster - 2009-02-21, 21:18

Trochę mi to przypomina sklepy ze zdrową żywnością, które na półkach obok pyszności typu tofu czy tempeh rozkładają "bio" wędliny. Tylko, no właśnie, one zwykle nie mają wege/wega w nazwie. Niech sobie zostawią nazwę "Klimaty kulinarne" czy jak im tam, i nie będzie się czego przyczepić.
kociakocia - 2009-02-21, 21:23

euridice napisał/a:
Liczymy się z tym, że niektórzy klienci nas porzucą, ale dla tych
bardziej tolerancyjnych
lukrowany bełkot
nie ładnie, no cóż, widać za mało przykładali serca w tworzenie wegetariańskich potraw, obroty spadły i pomysłem na ratunek ma być mięso, ja sie tam nie wybieram

taniulka - 2009-02-21, 21:32

Bar wge a w środku kurczaki. Cyrk. Nawet jakbym nie była wege to bym się naprawdę zdziwiła idąc do takiego baru z chęcią spożycia dania niemięsnego a tu masz , ryba w menu :evil:
Lily - 2009-02-21, 21:34

Najgorzej, jak ktoś spokojnie zamówi jakieś danie z przekonaniem, że wszystko jest wege, a w środku znajdzie mięsko...
No ale nie ma się co oszukiwać - w świadomości większości ludzi to my jesteśmy "nawiedzeni"...

bojster - 2009-02-21, 21:36

Nie chcę bezpośrednio wywoływać do tablicy, ale z tego co wiem jest na forum osoba która pracuje lub pracowała w tym przybytku, może naświetli nam sytuację z drugiej strony barykady: co było motywem i jak doszli do tego że opłacalne będzie zniechęcenie do siebie połowy klientów aby pozyskać kilkoro nowych?
szo - 2009-02-21, 22:01

euridice napisał/a:
Klimaty kulinarne & Vegabar jest nadal i przede wszystkim dla wegetarian,
ale już tylko dla tych tolerujących przekonania kulinarne innych.

CO ZA PIEPRZENIE :evil: ŻENADA :evil: :evil: :evil: KURDE ........

bojster napisał/a:
ale z tego co wiem jest na forum osoba która pracuje lub pracowała w tym przybytku, może naświetli nam sytuację z drugiej strony barykady: co było motywem i jak doszli do tego że opłacalne będzie zniechęcenie do siebie połowy klientów aby pozyskać kilkoro nowych?

mnie osobiście nie chce się słuchać wywodów na ten temat , nawet od bogu ducha winnej osoby, fakt jest i nic go nie zmieni.
chodzi o pozostanie na rynku i to za wszelką cenę.

Capricorn - 2009-02-21, 22:28

Ankieta jest tendencyjna ;-) Tylko dla warszawiaków, jeśli dobrze rozumiem.

Właścicielom baru możnaby zasugerować zmianę nazwy na semivegabar.

margot - 2009-02-21, 22:47

Capricorn napisał/a:
semivegabar.

bardzo ładnie :mryellow:
a tak mi się przypomniało ,chociaż to nie na temat ,(a może jednak ) i w innym powinno być dziale
jak moja siostrzenica była mała to na pytanie koga leczy pediatra powiada - dzieci
dentysta-leczy zęby
a psychiatra -psy :-)

nika - 2009-02-21, 23:51

Nie jestem z Warszawy, ale odpowiadam NIE, bo nie lubię jak się mnie oszukuje, prędzej zjem w normalnej jadłodajni wybierajac coś odpowiedniego dla siebie, niż w nie-vege-Vegabarze. Powinni zmienić nazwę i już. Jak będę w Warszawie to tam nie zjem, a jem dużo więc będą stratni. O, tak im zrobię.
notasin - 2009-02-22, 00:03

ale bezsens... i ktory miesozerca tak chetnie odwiedzi vegabar ? nawet mu do glowy nie przyjdzie, ze tam mieso daja..
an - 2009-02-22, 00:40

Chyba nie ma dla mnie opcji w ankiecie :roll: :P
Gdybym byla w wawie w tej okolicy i akurat chciala cos zjesc a nie bylo tam innego miejsca z daniami wege (nie wiem jak to wygláda w rzeczywistosci w wawie), to zatrzymalabym sie tam na posilek (zreszta tak jak piszecie wyzej, oczekujemy zeby nawet w barach dla "wszystkojedzácych" byly dania wege) , oczywiscie taka odpowiedz z zastrzezeniem, ze bar nie moze mylic nazwá iz jest barem wege, czyli nazwa powinna byc zmieniona

margot - 2009-02-22, 10:31

notasin napisał/a:
ale bezsens... i ktory miesozerca tak chetnie odwiedzi vegabar ? nawet mu do glowy nie przyjdzie, ze tam mieso daja..

dokładnie
a już jak sie wybiera do takiego przybytku to chyba by chciał ,żeby tam było wegeteriańsko ;-) Tak się mi wydaje ,ale mogę się mylić

arahja - 2009-02-22, 10:40

Mnie, poza powyższymi, niepokoi fakt, że znów może się zaciemnić obraz wegetarianizmu w oczach społeczeństwa. Z mozołem latami uświadamiasz, że nie jesz ryb, bo to mięso, a ktoś ci wypali pięknego dnia: ale jadłem w wegetariańskim barze i były ryby i kurczaki, więc sobie wymyślasz.
Raczej nie będę w Wawie w najbliższych i dalszych dniach, ale chyba wybrałabym w takiej metropolii prawdziwe wege miejsce - na na kompromisy z menu mogę iść w miejscach, gdzie posucha kulinarna :lol:

ag - 2009-02-22, 13:23

Powinni zmienić nazwę lokalu bo po prostu wprowadza w błąd. Zerknęłam pobieżnie na treść ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, moim zdaniem oni ją naruszają - ale prawnikiem nie jestem.

Czynami nieuczciwej konkurencji są w szczególności: wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa, fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów albo usług, wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług, ....
....
Czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie towarów lub usług albo jego brak, które może wprowadzić klientów w błąd co do pochodzenia, ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy, konserwacji lub innych istotnych cech towarów albo usług, a także zatajenie ryzyka, jakie wiąże się z korzystaniem z nich.

sylv - 2009-02-22, 13:30

euridice napisał/a:
Klimaty kulinarne & Vegabar jest nadal i przede wszystkim dla wegetarian,
ale już tylko dla tych tolerujących przekonania kulinarne innych.

co ma wspólnego bezmięsne menu z brakiem tolerancji dla innych?? :shock:

mogła się kobieta bardziej wysilic... :roll:
no cóż, najwyraźniej postawiła na kasę. tylko po co ta ściema??

euri, jeżeli nie ma tego jeszcze w forumveg to wkleję, ok?

Lady_Bird - 2009-02-22, 13:56

mi w sumie to zwisa...
w sklepach ze zdrową kupuję sojowe wedliny, które leżą obok mięsnych...
zdaża mi sie zjeść falafle od czasu do czasu na mieście, gdzie serwuja także kebaby,
zakupy robie w osiedlowym spozywczaku króry wege jest w kilku procentach...

no ale ja nie z wawy i poki co w krk nie mamy takiego problemu :mryellow:

ag - 2009-02-22, 14:06

Lady_Bird napisał/a:
w sklepach ze zdrową kupuję sojowe wedliny, które leżą obok mięsnych...
zdaża mi sie zjeść falafle od czasu do czasu na mieście, gdzie serwuja także kebaby,
zakupy robie w osiedlowym spozywczaku króry wege jest w kilku procentach...

Ale żadne z tych miejsc nie nazywa się vege. Ja z tym mam problem - idąc do baru vege spodziewam się, że są tam dania bez mięsa.

Lady_Bird - 2009-02-22, 14:21

ag napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
w sklepach ze zdrową kupuję sojowe wedliny, które leżą obok mięsnych...
zdaża mi sie zjeść falafle od czasu do czasu na mieście, gdzie serwuja także kebaby,
zakupy robie w osiedlowym spozywczaku króry wege jest w kilku procentach...

Ale żadne z tych miejsc nie nazywa się vege. Ja z tym mam problem - idąc do baru vege spodziewam się, że są tam dania bez mięsa.


aaaa
czyli chodzi o sama nazwę?
no ale moga sie tak nazywać, bo dania wege też serwują.
nie kojarzę, zeby jakiś przepis tego zabraniał.ale może zabrania..hmmm?

kociakocia - 2009-02-22, 15:34

nazwa wprowadza w bład i mięsożerców i wege, ale to nie mój na szczęście problem ;-)
Agamave - 2009-02-22, 21:43

Witam, to ja Właścicielka Vegabaru;-)
Skąd pomysł na info na formach?
Uznałam, że warto moich klientów obecnych, przysżłych lub byłych poinformować o zmianie oferty - tak jest uczciwie, bo może ktoś nie ma ochoty siedzieć obok osób jedzących mięso. (Choć wśrod miejsce z jedzeniem vege wymieniacie knajpy z mięsem np. Sadhu).
Przeczytałam Wasze wypowiedzi i chętnie odpowiem.
Nazwa podobnie jak oferta została rozszerzona na Klimaty kulinarne & Vegabar, o czym już informowałam - widac mało dobitnie;-) Długo zastanawiałam się, czy zmienić nazwę radykalnie. Uznałam jednak, że skoro dania wege to nadal większość naszej oferty - należy poprzednią nazwę rozszerzyć przynajmniej tymczasowo, aby przypominała o tradycji z której wyrosło to miejsce (dwuczłonowość nazwy wskazuje że & vegabar to część oferty).

Dlaczego zmiana oferty?
1. Wegetarianie to ok. 10% naszych klientów, dlaczego więc mam nie dogodzić pozostałym 90%, tym bardziej że zmiany chwalą - poważnie. Nie spodziwałam się tak miłego przyjęcia.
Wole rozszerzyć ofertę niż starcić stałych klientów.
2.Osobiście wegetarianką nie byłam, i pewnie nie będę. Uwielbiam za to jedzenie wegetariańskie - jest kolorowe i pożywne.Nigdy nie propagowałam idei - choć ją baardzo szanuję, a raczej sposób odżywiania się - czyli mnóstwo warzyw w posiłkach, bez konserwantów i ulepszaczy. I tak pozostanie dalej. Ponadto współpracuję z dietetykami i fundacjami. Chętnie porozmawiam na ten temat, o ile pytania będą racjonalne, a nie pełne emocji i niepopartych argumentami ocen np. osób które u nas nigdy nie były;-(
3. co do aspektów finansowych - nie mam zamiaru się wypierać, że restaurację otworzyłam dla pieniędzy i przyjemności gotowania dań pełnych warzyw, a nie dla idei wegetariańskiej - przykro mi. Chcemy się rozwijać a nie zwijać jak większosć knajp wege.
4. dlaczego zmiany, bo zależy mi na podniesieniu jakości naszych dań, bo wiem że wiele razy jakość kulała. Doskonale znamy skład potraw i żadnego wegetarianina nie wprowadzamy na minę pod hasłem sos czy zupa na wywarze z mięcha - bo wiem, że to dla Was ważne,. Wszystko robimy u nas - w naszej kuchni - nawet razowe pierogi z soczewicą i szpinakiem
5. chcemy postawić na atmosferę, wieczorami w weekendy muzyka na żywo - gitara i skrzypce, kabarety - chcę aby miejsce przestalo był tylko barem lunchowym, a zaczęło żyć swoim życiem i sympatyczną atmosferą - moi pracownicy, których mam są przesympatyczni i bardzo o to dbają - lubimy być w tym miejscu
6. zastanawiam się co jeszcze, jak mi się przypomni to dam znać, choć szczerze zmiany wynikały z oczekiwań większości naszych klientów, którymi o zgrozo nie byli wegetarianie, ale osoby pracujące lub uczące się obok i wpadające codziennie np. na małe co nieco lub kieliszek wina obecnie gruzińskiego - pycha.
pzdr
PS.
Co do zakładania knajpy weganskiej - naprawdę życzę powodzenia, ale juz wiem że to nierealne:
1. chętnych na to jedzenie jest zbyt mało,
2. weganie, a znam ich wielu nie mają tyle kasy, aby często jadac w knajpach.
3. reszcie te jedzenie średnio smakuje i wydaje się mało pożywne itd.
Ale marzenia to ważna rzecz. Szerzej na ten temat na Gronie.......

martka - 2009-02-22, 22:05

Agamave napisał/a:
2. weganie, a znam ich wielu nie mają tyle kasy, aby często jadac w knajpach.

weganie to biedacy, a miesożercy to pewnie bogacze? skąd taki podział??

[ Dodano: 2009-02-22, 22:06 ]
o euri, widzę, że trzymasz rękę na pulsie ;-) , zanim przebrnęłam przez wątek już odpisałaś :mrgreen:

może o to chodzi, ze weganie nie jedzą mięsa itd., bo ich nie stać 8-)

sylv - 2009-02-22, 22:10

Agamave napisał/a:

Co do zakładania knajpy weganskiej - naprawdę życzę powodzenia, ale juz wiem że to nierealne:

tak się składa, że szczeciński Amar działa prężnie od lat. i nie musi się podpierac podawaniem mięsa pod szyldem "WEGE" co jest szczytem nieuczciwości.

Lily - 2009-02-22, 22:10

Hmm. To ja się poważnie zastanowię, co ja właściwie jem, że mi smakuje... a nie jest z mięsa ani nawet z mleka i jajek :roll:
Capricorn - 2009-02-22, 22:15

martka napisał/a:

może o to chodzi, ze weganie nie jedzą mięsa itd., bo ich nie stać 8-)


całkiem możliwe :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Lily - 2009-02-22, 22:16

Cytat:
tak się składa, że szczeciński Amar działa prężnie od lat.
krakowski bar Momo działa również od dawna i chyba nie zamierzają go zamykać ;)
kociakocia - 2009-02-22, 22:20

napewno jest nas 'W' mniej niz mięsożerców i nie widzę problemu w zmianie menu, z jakichs powodów tak się stało, nie wnikam.
ale jak juz się tyle wprowadza zmian w knajpie należałoby pomyśleć o innej nazwie i nie trzeba byłoby sie publicznie tłumaczyć
pani Agamave stara sie byc miła, jest to po prostu zabieg czysto marketingowy, ale uczuć osób, które poczuły sie urażone napewno Pani nie odzyska

Lily - 2009-02-22, 22:21

euridice napisał/a:
Lily, Ty lepiej sprawdź, może już mięso podają ]:-> ;-) ;-)
a żebyś wiedziała, że przy następnej okazji sprawdzę ;)
Jagula - 2009-02-22, 22:24

Mimo wszystko ;-) się cieszę ,że Agamave zarejestrowała się u nas i wyjaśniła sytuację ze swojego punktu widzenia. Wszystko jest napisane zrozumiale.Dzięki

Dziewczyny- nie wiem czemu się tak czepiłyście kwestii zasobności wegan - prawda jest taka,że generalnie są to ludzie młodzi i raczej nie stać ich na regularne stołowanie się w restauracji.
Jeśli warszawscy weganie czują się urażeni to mogą gdzie indziej jeść i zostawiać swoją kasę.

A co do innych krajów- magia - bo te inne kraje są po prostu inne a Polska to Polska :mryellow:

Jedna rzecz , która mi się nie spodobała to argument,że wege potrawy nie są najsmaczniejsze - no ...w sumie jak ktoś wchodzi do wegebaru to chyba wie co go tam może spotkać ;-) coby to było gdyby ktoś zamawiający kebaba biadolił jaka to baranina niesmaczna :-/

kłaft - 2009-02-22, 22:42

Agamave napisał/a:
4. dlaczego zmiany, bo zależy mi na podniesieniu jakości naszych dań, bo wiem że wiele razy jakość kulała.


Jeśli wprowadzenie mięsa do menu ma podnieść jakość dań, a gdy bar był vege ta jakość kulała to oznacza, że wegetarianie jedzą nie zdrowo? =)

Agamave - 2009-02-22, 22:44

W przeciwieństwie do Warszawy, a (znacie zapewne statystyki ) np. w Londynie jest wielu wegetarian ( może większa świadomość, może więcej nacji z kulturą wegetariańską) i wiele knajp wegetariańskich, a w Polsce króluje mięcho, nad czym boleję, bo chciałabym, aby jadło się u nas więcej warzyw. Sama uwielbiam kuchnię vege i będę ją promować do utraty tchu i mimo Waszych obrażonych uczuć ( które ponikąd rozumiem, bo bronicie idei) dania vege w Klimatach kulinarnych & Vegabarze będą nadal głównym punktem programu.

A co do nazwy - uważam, że jest jasna i klarowna dwuczłonowa - nie podszywam się pod vege bo serwuje równiez vege - niczego nie udajemy i nikogo nie mylimy - mówię o tym jasno i otwarcie w necie - co tez niektórzych wkurza. Każdy klient, który wejdzie do lokalu jest pytany, czy jest wege czy nie i że rozszerzyliśmy ofertę, jeżeli mu to przeszkadza może wyjść - czy można jeszcze otwarciej komunikować.

Co do finansów, nie powinniście się czuć urażeni, ponieważ i to nadal statystyki wegetarianie i weganie to w większości ludzie młodzi na dorobku, studenci...

Co do rentowności mojej knajpki, dziwię się że osoby które nigdy nie prowadziły knajpy w Warszawie wypowiadają się na ten temat, no ale może są wszechwiedzące i mają smykałkę do biznesu;-) Pozdrawiam

kociakocia - 2009-02-22, 22:47

Agamave napisał/a:
Co do rentowności mojej knajpki, dziwię się że osoby które nigdy nie prowadziły knajpy w Warszawie wypowiadają się na ten temat

a skąd taka pewność? 8-)

Amanii - 2009-02-22, 22:52

ja nie bardzo rozumiem problem :D
bar nazywał się Vegabar a teraz poszerzył ofertę o ryby i drób i nazwał się "klimaty kulinarne & vegabar". Oszustwa nie widzę, właścicielka pisze z sensem. Jak dla mnie wszystko ok, ale widzę (po ankiecie) że jestem jedyna.

Agamave - 2009-02-22, 22:53

[quote="euridice"]
Jagula napisał/a:

Dziewczyny- nie wiem czemu się tak czepiłyście kwestii zasobności wegan - prawda jest taka,że generalnie są to ludzie młodzi i raczej nie stać ich na regularne stołowanie się w restauracji.
Jeśli warszawscy weganie czują się urażeni to mogą gdzie indziej jeść i zostawiać swoją kasę.

Jagula, nie chodzi o to... My np. wolimy generalnie gotować w domu, sprawia nam to przyjemność, ale nie podoba mi się sugerowanie, że... No właśnie, że co? Że weganie nie jedzą mleka, sera, jajek i mięsa, bo nie mają na to pieniędzy? :-?
[shadow=red]
Nie wierzę, że nie rozumiesz o czym mówimy... Chodzi o profil grupy społecznej jaką sa wegetarianie, a nie wegetarianizm jako rezultat biedy. W innych krajach wygląda to zupełnie inaczej - może w Polsce za 10 lat tez będzie wyglądało to inaczej. A swoją drogą organizowaliśmy z moimi wegetariańskimi przyjaciółmi spotkania dotyczące wegetarianizmu w Polsce - dziwne że nikt nie był nimi zainteresowany - frekwencja zero - dziwiliśmy się. Czy według Was budowanie świadomości społeczńestwa to tylko pikiety - może warto spokojnie rozmawiac i poznać punkt widzenia mięsożerców... Chętnie zorganizuję na nowo takie spotkanie i to nie w celach promocji mojej knajpy - jak mi ktoś zarzucił, ale jestem bardzo ciekawa waszego zdania - dlaczego w Polsce jest tak niewielu wegetarian? Uważam, ze ludzie powinni bardziej doceniać dietę wege nawet jeśli jedzą mięso.

Jagula - 2009-02-22, 22:56

euridice no właśnie- my rozmawiamy teraz o Polsce , bo w Europie- a znam i Szkocję i Czechy , Holandię czy Niemcy spotykałam również wege ludzi w różnym wieku i o różnym statusie materialnym i również różnie wyglądających jak i wyglądających całkiem normalnie ;-) .

Osobiście również wolę gotować w domu i robię to z prawdziwą radością, jednak jak gdzieś wychodzimy coś zjeść to jestem szczęśliwa ,ze jest w ogóle coś dla wegan , i że nie jest to opcja smażone ziemniaki z pomidorami i papryką .A gdybym mogła jeszcze być spokojna o "koszer" dań i nie dopytywać się o np smażenie tych ziemniaków to byłabym szczęśliwa :-P

ech...no a w naszej szkockiej dziurze spokojnie mogłam zjeść tylko

hxxp://www.cafearriba.co.uk/menu.html]tu i to dlatego,że w menu są dania wegetariańskie a ja niejako po znajomości miałam wymyślane coś ekstra dla mnie ;-)

Agamave - 2009-02-22, 22:57

kociakocia napisał/a:
Agamave napisał/a:
Co do rentowności mojej knajpki, dziwię się że osoby które nigdy nie prowadziły knajpy w Warszawie wypowiadają się na ten temat

a skąd taka pewność? 8-)


bo ktoś kto prowadziłby knajpę w Wraszawie wie jaka to jazda

martka - 2009-02-22, 22:58

Amanii napisał/a:
bar nazywał się Vegabar a teraz poszerzył ofertę o ryby i drób i nazwał się "klimaty kulinarne & vegabar". Oszustwa nie widzę

Amanii, zgodzę się z Tobą. co nie zmienia faktu, że wolałabym iść do knajpy stricte wegetariańskiej, a najlepiej wegańskiej, ale to tylko wtedy jak już uciułałabym trochę kaski ;-)

arete - 2009-02-22, 23:01

A moim zdaniem rozszerzona nazwa stawia sprawę uczciwie.

Natomiast nie mogę się zgodzić, że wegańskie jedzenie jest niesmaczne. W wielu stolicach z powodzeniem istnieją restauracje serwujące wegańskie posiłki, np. Country Life w Pradze, jest też podobna w Helsinkach i na pewno w wielu innych miastach. Jedzenie wyśmienite, przeciętny człowiek wcale nie wpadłby na to, że je wegańsko. Jeszcze jedno co mnie ujęło w takich miejscach to to, że tam vege=vegan i nie trzeba przesłuchiwać obsługi i kucharzy w kwestii składu potraw. Tak więc można i smacznie, i wegańsko.

dynia - 2009-02-22, 23:01

Amanii napisał/a:
ja nie bardzo rozumiem problem :D
bar nazywał się Vegabar a teraz poszerzył ofertę o ryby i drób i nazwał się "klimaty kulinarne & vegabar". Oszustwa nie widzę, właścicielka pisze z sensem. Jak dla mnie wszystko ok, ale widzę (po ankiecie) że jestem jedyna.

Ja też się z tym zgodzę.

arahja - 2009-02-22, 23:03

Agamave napisał/a:
Co do finansów, nie powinniście się czuć urażeni, ponieważ i to nadal statystyki wegetarianie i weganie to w większości ludzie młodzi na dorobku, studenci...


Ok, jestem studentką, nawet nie na dorobku - jeszcze - ale chętnie korzystam z ofert wegemiejsc. Tak tytułem wyjaśnienia, czemu można by się obrazić. Rozumiem Twój punkt widzenia i poparcie statystykami, bo Ty robiłaś biznesplan i Ty się z tego musisz utrzymać. Nawet jeśli brzmi to sucho czy niemile i zawęża prawdziwy obraz.
Dziękuję ci za zabranie głosu w dyskusji.

Jagula - 2009-02-22, 23:05

Agamave napisał/a:
A swoją drogą organizowaliśmy z moimi wegetariańskimi przyjaciółmi spotkania dotyczące wegetarianizmu w Polsce - dziwne że nikt nie był nimi zainteresowany - frekwencja zero - dziwiliśmy się. Czy według Was budowanie świadomości społeczńestwa to tylko pikiety - może warto spokojnie rozmawiac i poznać punkt widzenia mięsożerców... Chętnie zorganizuję na nowo takie spotkanie i to nie w celach promocji mojej knajpy - jak mi ktoś zarzucił, ale jestem bardzo ciekawa waszego zdania - dlaczego w Polsce jest tak niewielu wegetarian? Uważam, ze ludzie powinni bardziej doceniać dietę wege nawet jeśli jedzą mięso.[/color]
no właśnie- :mryellow: wegetarianie już raczej wiedzą dlaczego nie jedzą mięsa- dlaczego na takich spotkaniach nie pojawiają się mięsożercy???
Dlatego,że nadal pokutuje przekonanie,że wege to dieta niedoborowa i owo przekonanie podtrzymują np. lekarze, dlatego,ze nie ma za wiele miejsc gdzie można zjeść smaczne dania wege, dlatego,że Polacy są bardzo konserwatywni kulinarnie

kociakocia - 2009-02-22, 23:05

Agamave napisał/a:
dlaczego w Polsce jest tak niewielu wegetarian?

uważam, że to tylko kwestia czasu, po mału upadaja mity na temat np. dobroczynnego wpływu mleka na zdrowie, mięsa, że nic go nie zastapi, kultura ludzi sie zmienia, zaczynaja się interesować zdrowym odżywianiem czasem w skutek choroby, a czasem dzięki wysmienitej kuchni wegetariańskiej knajpy :-)
ale ugotować coś dobrego to sztuka, wymieszać troche zieleniny każdy potrafi, lecz nie każdy ma talent i wiedzę i stąd sie biorą min. zmiany w menu

Jagula - 2009-02-22, 23:15

kociakocia napisał/a:
[
uważam, że to tylko kwestia czasu, po mału upadaja mity
no właśnie - powoli upadają owe mity.Za powoli :->
Agamave - 2009-02-22, 23:20

kociakocia napisał/a:
Agamave napisał/a:
dlaczego w Polsce jest tak niewielu wegetarian?

uważam, że to tylko kwestia czasu, po mału upadaja mity na temat np. dobroczynnego wpływu mleka na zdrowie, mięsa, że nic go nie zastapi, kultura ludzi sie zmienia, zaczynaja się interesować zdrowym odżywianiem czasem w skutek choroby, a czasem dzięki wysmienitej kuchni wegetariańskiej knajpy :-)
ale ugotować coś dobrego to sztuka, wymieszać troche zieleniny każdy potrafi, lecz nie każdy ma talent i wiedzę i stąd sie biorą min. zmiany w menu

Jeżeli chodzi o dobre gotowanie -zgadzam się to wielka sztuka i wiedza - próbujemy ją posiąść. Jednak przy wydawaniu 100 posiłków dziennie w ciągu trzech godzin, a taki jest ruch lunchowy - ciężko taką jakość utrzymac - co innego w domu. Ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - do tego zmierzamy wielkimi krokami, bo nie tylko dodalismy ryby i mięso, ale przede wszystkim popracowaliśmy nad daniami vege - są moim zdaniem wykwintniejsze i kolorowo podane. [/color]

Jagula - 2009-02-22, 23:26

Agamave napisał/a:

Jeżeli chodzi o dobre gotowanie -zgadzam się to wielka sztuka i wiedza - próbujemy ją posiąść. Jednak przy wydawaniu 100 posiłków dziennie w ciągu trzech godzin, a taki jest ruch lunchowy - ciężko taką jakość utrzymac - co innego w domu. Ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - do tego zmierzamy wielkimi krokami, bo nie tylko dodalismy ryby i mięso, ale przede wszystkim popracowaliśmy nad daniami vege - są moim zdaniem wykwintniejsze i kolorowo podane. [/color]
to poproszę o filię w Cieszynie :-D
kociakocia - 2009-02-22, 23:36

Agamave napisał/a:
przy wydawaniu 100 posiłków dziennie w ciągu trzech godzin, a taki jest ruch lunchowy - ciężko taką jakość utrzymac
Gordon Ramsay gdyby to usłyszał piana by mu z pyska kapała i rzucałby mięsem :-)
Jakość to jest dla mnie jak psalm, jest to postawowa idea knajpy, która chce zdobywać gości i ich utrzymać.
Czy gdyby szefostwo restauracji warszawskiej 'U kucharzy", gdzie obroty w miesiacach przecietnych siegają mniej wiecej 200-300tyś, pozwalali sobie na lunchowa nawałnicę-czyli spadek jakości, w 2007 roku w grudniu nie zrobili by rekordowego obrotu-800tys!! Mnie taki argument skłaniałby do jednego-w porze lunchu zatrudniłabym na 3h dodatkowego kucharza

Agamave - 2009-02-23, 00:00

kociakocia napisał/a:
Agamave napisał/a:
przy wydawaniu 100 posiłków dziennie w ciągu trzech godzin, a taki jest ruch lunchowy - ciężko taką jakość utrzymac
Gordon Ramsay gdyby to usłyszał piana by mu z pyska kapała i rzucałby mięsem :-)
Jakość to jest dla mnie jak psalm, jest to postawowa idea knajpy, która chce zdobywać gości i ich utrzymać.
Czy gdyby szefostwo restauracji warszawskiej 'U kucharzy", gdzie obroty w miesiacach przecietnych siegają mniej wiecej 200-300tyś, pozwalali sobie na lunchowa nawałnicę-czyli spadek jakości, w 2007 roku w grudniu nie zrobili by rekordowego obrotu-800tys!! Mnie taki argument skłaniałby do jednego-w porze lunchu zatrudniłabym na 3h dodatkowego kucharza


I właśnie to zrobiłam;-) A swoją drogą to dziwię się że jako wzór dajesz taka restaurację jak u Kucharzy, gdzie na oczach klientów kroją krwawe mięso - to chyba nie jest ideał dla wegetarian;-( Jest to miejsce zaprzeczające wywodom, że wege świadomość rośnie;-(

kociakocia - 2009-02-23, 00:07

Agamave, to nie jest wzór do odzywiania i naśladowania dla wegowców! chodziło mi w tym co napisałam o zupełnie co innego- o jakość i co za tym idzie.
to, że kroi sie mięso (krwawe, lub na ruszcie, jakaż to róznica- jedno i drugie złe!)jest spotykane w wielu restauracjach i nie na tym polega tych knajp sukces- ze ktos robi teatrzyk z krojenia miesiwa, tylko na czym innym jednak polega utrzymanie knajpy na stabilnym poziomie- na jakości pokarmu (obsłudze, zarzadzaniu, etc...)
a to, że ludzie lubia jeść różne rzeczy, wolno im, sukces jakiejkolwiek restauracji jest poparty zawsze wyśmienita kuchnią... jakaby nie była, miesna czy wege

ag - 2009-02-23, 07:23

Agamave, dziękuję, że zabrałaś głos w dyskusji. Jakoś nie doczytałam, że po zmianie menu nazwa baru też została zmieniona, co ze wszech miar wydaje mi się rozsądne.

Pytasz dlaczego spotkania dla wegetarian nie cieszyły się zainteresowaniem. Nie wiem jaka była ich formuła i program, wartość merytoryczna, kto je prowadził. Może warto nad tym popracować.

Agamave - 2009-02-23, 08:17

euridice napisał/a:
Amanii napisał/a:
ja nie bardzo rozumiem problem :D
bar nazywał się Vegabar a teraz poszerzył ofertę o ryby i drób i nazwał się "klimaty kulinarne & vegabar". Oszustwa nie widzę

A ja widzę. Klimaty kulinarne istniały sobie ( hxxp://klimatykulinarne.pl/ ), a Vegabar sobie. A nazwa "klimaty kulinarne & vegabar" sugeruje, że wegetariańskość vegabaru została zachowana. Podczas gdy tak wcale nie jest. Moim zdaniem to nadal wprowadzanie w błąd, szczególnie ludzi, którzy nie wiedzą że wegetarianie nie jedzą nieczego co żyło.



ostra nadinterpretacja wynikająca z braku obiektywizmu i chyba znajomości zasad nauki jaka jest logika (& czyli "i" nie oznacza znaku "=") ;-( ale Twoje prawo... tak jako moje wolne prawo do nadawania mojemu lokalowi nazwy jaka mi sie tylko podoba, tym bardziej że jestm przekonana że jest słuszna, bo wielu będzie szukało czegoś wege na mieście i znajdzie to u nas - czy to pierwsza knajpa gdzie są dania vege i mięsne, ale na pewno jedna z niewielu gdzie mięsne to margines. Szkoda, że tego nie doceniasz tylko cały czas szukasz dziury w całym.

isadora - 2009-02-23, 08:30

Ja mam wrażenie, że osoby, które jedzą mięso i raczej nie rozumieją wegetairan, stwierdzą, że "no tak, wegetarianizm to nic dobrego, więc wprowadzają im mięso, bo przecież zdrowe!"
Agamave - 2009-02-23, 08:37

Mięsa nie wprowadziliśmy dla wegetarian, bo tak jak mówię nikogo nie będę przekonywac do tego co ma jeść. Uważam, że wegetarianie to bardzo mądrzy ludzie, bardzo dużo wiedzą na temat zasad zdrowego odżywiania się i bardzo Wam zazdroszczę, że na diecie wege czujecie się świetnie. Niestety w moim przypadku było inaczej, nie byłam w stanie funkcjonować normalnie i w moim otoczeniu jest wiele takich osób, ponoć jest to związane z grupą krwii lub może z genami - nie wiem. Czułam się fatanie, bez sił. Generalnie mięso jem sporadycznie - nie smakuje mi, ale czasami muszę.
kociakocia - 2009-02-23, 08:55

Agamave, to witaj na wegedzieciaku :-D , tu można się wiele dokształcić w kwestii zbilansowanej diety W i dziś od rana oglądam super film, wejdz na post hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=187544#187544

Agamave napisał/a:
Generalnie mięso jem sporadycznie - nie smakuje mi, ale czasami muszę.
a to ja bym nie jadła z przymusu ;-)

Agamave, nie obraź sie proszę, ale rzeczywiście jeśli jak sie tak niewiele wie na temat diety wegetariańskiej, jak mozna z takim jedzeniem prowadzić z sukcesem knajpę?

kofi - 2009-02-23, 09:28

Może należę do tych 10% wegetarian, którzy odwiedzają wegetariańskie knajpy, ale czułabym się bardzo zawiedziona, gdybym weszła do przybytku pn. Vegebar (niech i tam będą obok te Kulinarne Klimaty - nawiasem mówiąc kiepsko brzmi) i zobaczyła w menu kurę. Odechciałoby mi się wszystkiego szczerze mówiąc. Wg mnie to wprowadzanie w błąd. Będąc wegetarianką (lakto-ovo) w 150 tysięcznym mieście rzadko odwiedzam jakiekolwiek knajpy, bo cóż ja tam mogę zjeść? Przystawki w najlepszym razie. Jestem happy, że istnieje Green Way, daleki jak wiemy, od ideału. Będąc vegan chyba nawet nie wchodziłabym do jakiejkolwiek knajpy, bo nie wierzę, że dostałabym tam coś wegańskiego. Myślę, że to jest powód tego, że weganie nie przychodzą do restauracji - brak zaufania do obsługi/właścicieli. I potworny brak tolerancji. Jak pytam z jakim mlekiem jest kawa to zwykle patrzą na mnie jak na idiotkę. Jak to z jakim? A jakie może być mleko? Nooo, tłuste, albo chude, taaak?
Agamave - 2009-02-23, 09:29

Kociakocia Skąd taka pewność, że Twoja racja jest twojsza niz mojsza;-) :lol:
Zauważ, że ja nie prowadzę poradni dietetycznej dla wegetarian tylko knajpkę z jedzeniem m.in. wege, a nad tym tematem ostatnimi czasy spędzam wiele czasu;-) Uwielbiam te klimaty i drąże je dość mocno... Robimy pokazy gotowania, umieszczamy nasze przepisy w różnych mediach, występowaliśmy w programach kulinarnych. My się mamy znać na gotowaniu, zarządzaniu produktami i ludźmi, podtsawowych zasadach dietetycznych, aby prawdziwym wegetarianom nie wciskać ryb lub żelatyny itd. Do tego nie jest potrzebny doktorat z wegetarianizmu.

Co do sukcesu mojej restauracji - uważam, że naprawdę, nie jest żle - od trzech lat jesteśmy na rynku i jak na razie ..., ale chcę sie rozwijać i dostosowac lokal do większości klientów i ich oczekiwań czyli stąd np. ryby, a wiele na ten temat rozmawiamy z naszymi stałymi bywalcami. To ma być knajpka klimatyczna, a nie bar lunchowy wege... W tą stronę idziemy, a czy nam się uda - czas pokaże. Jak na razie jest dobrze.
A wegetarianizm to temat rzeka - znam wielu ludzi, którzy im bardziej wchodzą w temat tym bardziej widzą, że nic nie widzą. Ortodoksyjne twierdzenie, że tylko wegetarianie są mądrzy i dobrzy, a reszta narodu czyli mięsożercy jest nieuświadomiona i tempa - też nie jest fair. Warto rozmawiać Pzdr

kofi - 2009-02-23, 09:36

Agamave napisał/a:
Co do sukcesu mojej restauracji - uważam, że naprawdę, nie jest żle - od trzech lat jesteśmy na rynku i jak na razie ..., ale chcę sie rozwijać i dostosowac lokal do większości klientów i ich oczekiwań

Rozumiem, rozumiem, w takim razie proponuję równiez zmianę nazwę na mniej niszową, bo vege w nazwie może co niektórych odstraszać. (A mniejszości - mylić). I właściwie ani jednych nie satysfakcjonuje, ani drugich.

Agamave - 2009-02-23, 09:37

euridice napisał/a:
Agamave napisał/a:
w moim otoczeniu jest wiele takich osób, ponoć jest to związane z grupą krwii lub może z genami - nie wiem.

Agamave, znajdz wątek "grupa krwi a dieta" (czy jakoś tak), chyba conajmniej połowa osób wypowiadających się tam ma "mięsną" grupę krwi - 0. Ja również - wegetarianka i weganka od ponad 6 lat. To jest mit, nie znajdujący potwierdzenia w rzeczywistości. Może nie umiałaś dobrze zbilansować swojej diety? Jadłaś za mało? Wtedy każdy poczuje się słabo, czy je mięso czy nie ;)
Agamave, wiesz co? Przyjdź do mnie na najbliższe wege-spotkanie (dział "Spotkania"), będziesz miała okazję posmakować różnych smakowitych, wegańskich dań, co ty na to? :mrgreen:

Aha, i nie dziw mi się, że reaguję tak, a nie inaczej. Mam żal, że zniknęło fajne wege miejsce i że nie-wegetarianie będą mieli mętlik w głowach. Tak samo czułabym się i to samo mówiłabym gdyby nagle np. GreenWay albo Złoty Osioł zaczęły podawać jedzenie ze zwierząt :-/


Eurodice Naprawdę nie dziwię Ci się, ale spróbuj na to spojrzeć moimi oczami z trochę innego punktu widzenia.
Co do diety zgadzam się mój tryb życia nie daje mi mozliwości włściwego bilansowania diety - jem co popadnie i nieregularnie.
Nie-wegetaranie mają mętlik w głowach bo ich ten temat kompletnie nie interesuje.
A ja jedzonko wege uwielbiam i nie musisz mnie przekonywać ( wkońcu co podaję w mojej knajpie), mówiłam o wielu innych mięsożercach, ktorzy do nas przychodzili np. o moich znajomych, którzy twierdzą że nie najedza się tym lub że to papki i takie tam mity. Nie przekonasz ich - ja już nie próbuję.

Anja - 2009-02-23, 09:54

Dziewczyny, ja też ubolewam nad przemianą Vegabaru. W dodatku, wegetariańskie dania, które proponują, wcale nie są lepsze (niestety, mieliśmy okazję tam zjeść po "zmianie dekoracji") - więc jeśli już miałabym znowu jeść w miejscu nie wegetariańskim, na pewno się tam nie wybiorę.
Proponuję jednak, by głosować "nogami" i jak najczęściej chodzić do wege miejsc - bo może dlatego upadają, że wegetarianie zbyt często jadają (jeśli już - na mieście) w "normalnych"? Polecam zwł. wegańską Cyklozę - tworzą ją ludzie z pasją (wege!), więc jest szansa, że trochę przetrwa, a - kto wie - może nawet rozszerzy ofertę o dania "obiadowe" (jak na razie jest to tylko kawiarnia)... :-)

kociakocia - 2009-02-23, 09:58

a ja Sadhu, smacznie, ładnie i ceny nie sa jak z kosmosu :-D
Anja - 2009-02-23, 10:13

Ale, Kociakocia, Sadhu też "rozszerzyło ofertę"... :-(
kociakocia - 2009-02-23, 10:22

Anna córka Róży napisał/a:
Ale, Kociakocia, Sadhu też "rozszerzyło ofertę"...
no pieknie :-/ :shock: :-(
Coco - 2009-02-23, 10:59

Mam jeszcze jedno pytanie do pani Agamave, czy kierujac sie wyzej wymienionym szacunkiem dla wegetarian , wegetarianskie potrawy przygotowywane sa w osobnych garnkach, patelniach , piekarnikach itp. niz dania miesne?
ag - 2009-02-23, 11:06

Anna córka Róży napisał/a:
Proponuję jednak, by głosować "nogami" i jak najczęściej chodzić do wege miejsc

Na początek proponuję zrobić listę takich miejsc, bo ja szczerze mówiąc nawet w Warszawie nie znam wielu. W Cyklozie to musimy koniecznie zorganizować jakieś małe spotkanie przy kawie, jak tylko pogoda się trochę poprawi :-)

kociakocia - 2009-02-23, 11:15

lista, dodawajcie wazne miejsca! :-D hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=187612#187612

oj tak i koniecznie do Cyklozy :-D

Anja - 2009-02-23, 11:37

Cykloza jest super, tylko błagam, nie w godzinach "szczytu"... :->

Euri, jest jeszcze Herba Thea (prowadzona przez wegetariankę, pisującą zresztą w Vege): hxxp://herbathea.waw.pl/

Przy okazji, tutaj jest wątek o imprezach wege (najczęściej w wege miejscach): hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4919&postdays=0&postorder=asc&start=0
Może kiedyś też spotkałybyśmy się przy okazji jednej z takich imprez właśnie?

bojster - 2009-02-23, 11:52

Jeszcze taka drobna kwestia, nie wiem czy ktoś to poruszył bo leń jestem i nie chce mi się czytać wszystkiego. Więc mamy te dania "nadal wege" i mamy te dania z rybeczek i kurczaczuńciów (chyba jakoś tak się to zmiękcza w języku innożerców, ale nie jestem pewien). Co z kuchnią? Co z naczyniami? Talerzami? Sztućcami? Zmywaniem? Pracownikami? Brudnymi rękami? Prawda jest taka, ze jedząc danie "wege" w takim przybytku nie czułbym się pewnie. O ile kapkę zapodzianego majonezu w wegańskim daniu da się przeżyć, o tyle nie wyobrażam sobie znalezienia kurczaczuńkowej skóreczki w grzybowym bigosie albo jedzenia niedomytym widelcem wcześniej służącym to dziabania rybunieńki. Główną zaletą przybytków wege jest oddzielenie od całej reszty "kulinarnych klimatów", że nie trzeba się obawiać, że te klimaty zbłądzą na nasz talerz. To niestety zostało zatracone i Kulinarne Klimaty przeniosły się ze skąpej kulinarnej wegemapy na upstrzoną mapę zwykłych barów i restauracji, gdzie zwykle można, owszem, coś jadalnego znaleźć, ale trzeba się liczyć z tym że niekoniecznie konsumpcja będzie przyjemna pod względem wizualnym, zapachowym i moralnym.
koniczynka_k - 2009-02-23, 12:05

podpisuje się w 100% pod tym co napisał bojster
kociakocia - 2009-02-23, 12:07

nic dodac nic ująć
Jagula - 2009-02-23, 12:47

Cytat:
euridice napisał/a:

2. weganie, a znam ich wielu nie mają tyle kasy, aby często jadac w knajpach.
3. reszcie te jedzenie średnio smakuje i wydaje się mało pożywne itd.

Obalam dwa powyższe, wlejając linka to restauracji (i sokowni) "Fresh" w Toronto, 100% vegan, ma już 3 placówki w T., tłumy walą do nich drzwiami i oknami (i z pewnością weganie i tam stanowią 10% odwiedzających ;) ), zachwycone, że mogą zjeść coś bez złego chloesterolu :) Właścicielka jest weganką.
hxxp://www.freshrestaurants.ca/main.asp
w Toronto :mryellow: to bardzo daleko od warszawki jakby nie patrzeć - geograficznie i mentalnie ;-)
biechna - 2009-02-23, 12:48

W każdej "zwykłej" restauracji dostępne są (co prawda nieliczne i często liche) dania wegetariańskie poza mięsnymi, bary/restauracje wegetariańskie powinny się chyba czymś od nich różnić :->
gemi - 2009-02-23, 13:11

bojster napisał/a:
GreenWay z margaryną (D3) w ciastach

tego nie wiedziałam... a szkoda

Jagula - 2009-02-23, 13:11

W Warszawie można próbować- ale nie będzie to takie proste jak w Toronto. Nasuwa mi się jeszcze takie porównanie szkocko-polskie. Szkocki wiejski sklep- podchodzi znajoma (58lat) i pyta się czego jak tak wytrwałe szukam na stoisku z wypiekami , odpowiadam,że jakiegoś wegańskiego ciasta i kobieta mi bez wahania wskazuje mówiąc- to jest bez mleka i jajek (a sama na pewno wege nie jest).W Polsce reakcją byłoby tylko coś takiego :shock: :-x
rozmawiałam ostatnio ze znajomą, która stosuje makrobiotykę i ogólnie stara się zdrowo żywić swoją rodzinę- kobieta 57 lat- i jak doszło do mojego weganizmu zaczęło się biadolenie!!
Jak obserwuję takie rzeczy to jestem przekonana, że musi dojść do zmiany pokoleniowej żeby nikt się nie krzywił bądź nie zaczynał szydzić . Nie jem mięsa 18 lat i nie widzę żeby coś się zmieniło (na większą skalę) mentalnie w podejściu do wegetarianizmu

Co do podejścia ideologicznego bądź nie- ja to widzę akurat z drugiej strony- ważne,że ktoś kto podjada padlinę stara się propagować wege jedzenie...szkoda tylko ,że teraz doszło do trochę niefortunnej sytuacji.

Agamave - 2009-02-23, 13:14

bojster napisał/a:
Jeszcze taka drobna kwestia, nie wiem czy ktoś to poruszył bo leń jestem i nie chce mi się czytać wszystkiego. Więc mamy te dania "nadal wege" i mamy te dania z rybeczek i kurczaczuńciów (chyba jakoś tak się to zmiękcza w języku innożerców, ale nie jestem pewien). Co z kuchnią? Co z naczyniami? Talerzami? Sztućcami? Zmywaniem? Pracownikami? Brudnymi rękami? Prawda jest taka, ze jedząc danie "wege" w takim przybytku nie czułbym się pewnie. O ile kapkę zapodzianego majonezu w wegańskim daniu da się przeżyć, o tyle nie wyobrażam sobie znalezienia kurczaczuńkowej skóreczki w grzybowym bigosie albo jedzenia niedomytym widelcem wcześniej służącym to dziabania rybunieńki. Główną zaletą przybytków wege jest oddzielenie od całej reszty "kulinarnych klimatów", że nie trzeba się obawiać, że te klimaty zbłądzą na nasz talerz. To niestety zostało zatracone i Kulinarne Klimaty przeniosły się ze skąpej kulinarnej wegemapy na upstrzoną mapę zwykłych barów i restauracji, gdzie zwykle można, owszem, coś jadalnego znaleźć, ale trzeba się liczyć z tym że niekoniecznie konsumpcja będzie przyjemna pod względem wizualnym, zapachowym i moralnym.


To już jest dla mnie czysta przesada od tego są wyparzarki - czy każdy z Was brzydzi się kuchni swoich rodziców, [color=red]bo nie wierzę aby wszyscy byli wege, a czy czasami 3/4 z Was nie mieszka z innożercami? I tu się zaczną zapewnienia.
Fajna zabawa z tym naciąganiem ideologii do swoich potrzeb - nie lubie tego - osobiście uważam, że co za dużo to niezdrowo - bo popadamy w paranajoę i nerwicę natrectw.... :lol: color]
I uwaga: Czy naprawdę nikt z Was nie jadł nigdy frytek w Mc Donaldzie? Nie wierzę.

bojster - 2009-02-23, 13:18

Agamave napisał/a:
To już jest dla mnie czysta przesada - czy każdy z Was brzydzi się kuchni swoich rodziców, [color=red]bo nie wierzę aby wszyscy byli wege, a czy czasami 3/4 z Was nie mieszka z innożercami? I tu się zaczną zapewnienia.


Tak, brzydzę się zaglądać do lodówki w której jest mięso, ale nie o tym przecież teraz mówimy, tylko o zachowaniu higieny w kuchni, a z tym wszędzie jest różnie i zależy głównie od pracowników. Czy zatrudnicie osobnych kucharzy, kelnerów, pomywaczy do dań wege i nie-wege? Jakoś nie wydaje mi się. Wystarczy więc że kucharzowi nie będzie się chciało umyć rąk co pięć minut, no i będzie można zamówić samosy z aromatem śledziowym.

Cytat:
Fajna zabawa z tym naciąganiem ideologii do swoich potrzeb - nie lubie tego - osobiście uważam, że co za dużo to niezdrowo - bo popadamy w paranajoę i nerwicę natrectw.... :lol:


Właśnie – co za dużo, to niezdrowo. :roll:

Cytat:
I uwaga: Czy naprawdę nikt z Was nie jadł nigdy frytek w Mc Donaldzie? Nie wierzę.


Frytki w makdonaldzie są smażone na krowim łoju, czy innym świństwie.

Agamave - 2009-02-23, 13:22

Jagula napisał/a:
W Warszawie można próbować- ale nie będzie to takie proste jak w Toronto. Nasuwa mi się jeszcze takie porównanie szkocko-polskie. Szkocki wiejski sklep- podchodzi znajoma (58lat) i pyta się czego jak tak wytrwałe szukam na stoisku z wypiekami , odpowiadam,że jakiegoś wegańskiego ciasta i kobieta mi bez wahania wskazuje mówiąc- to jest bez mleka i jajek (a sama na pewno wege nie jest).W Polsce reakcją byłoby tylko coś takiego :shock: :-x
rozmawiałam ostatnio ze znajomą, która stosuje makrobiotykę i ogólnie stara się zdrowo żywić swoją rodzinę- kobieta 57 lat- i jak doszło do mojego weganizmu zaczęło się biadolenie!!
Jak obserwuję takie rzeczy to jestem przekonana, że musi dojść do zmiany pokoleniowej żeby nikt się nie krzywił bądź nie zaczynał szydzić . Nie jem mięsa 18 lat i nie widzę żeby coś się zmieniło (na większą skalę) mentalnie w podejściu do wegetarianizmu

Co do podejścia ideologicznego bądź nie- ja to widzę akurat z drugiej strony- ważne,że ktoś kto podjada padlinę stara się propagować wege jedzenie...szkoda tylko ,że teraz doszło do trochę niefortunnej sytuacji.



Jagula myślę, że jeżeli wszyscy weganie byliby tak rozsądni jak Ty, a nie tak ortodoksyjni jak większość - pozostali nie traktowaliby ich jak nawiedzonych -cytuję Waszą wypowiedź z tego tematu. Byłaby szansa na dialog, a tak jest szansa na zdziwienie i niezrozumienie - bo nikt nie lubi ludzi wywyższających się - jestem szczera do bólu - sorry, ale takie sa moje spostrzeżenia. Wegetarianie ciągle tylko pouczają i krytykują zamiast uświadamiać i zachęcać argumentami.

bojster - 2009-02-23, 13:22

Swoją drogą tak to się kończy, jak niewegetarianie biorą się za prowadzenie wege-restauracji. No ale to pewnie dlatego że, jak już było powiedziane, weg(etari)anie są tak biedni że nie stać ich nawet na stołowanie się w jadłodajniach, a co dopiero na otwieranie i prowadzenie ich. :roll:
Agamave - 2009-02-23, 13:25

bojster napisał/a:
Swoją drogą tak to się kończy, jak niewegetarianie biorą się za prowadzenie wege-restauracji. No ale to pewnie dlatego że, jak już było powiedziane, weg(etari)anie są tak biedni że nie stać ich nawet na stołowanie się w jadłodajniach, a co dopiero na otwieranie i prowadzenie ich. :roll:


Knajpy wege prowadzaone przez wegetarian też funkcjonowały nie najlepiej np. słynne Guru, które wszyscy wychwalali. tylko nikt nie przychodził i musiało paść. My o dziwo nie padliśmy, ale to tylko dlatego że przychodza do nas mięsożercy, aby zrobić sobie przerywnik w mięsnej diecie.

Agamave - 2009-02-23, 13:29

bojster napisał/a:
Agamave napisał/a:
To już jest dla mnie czysta przesada - czy każdy z Was brzydzi się kuchni swoich rodziców, bo nie wierzę aby wszyscy byli wege, a czy czasami 3/4 z Was nie mieszka z innożercami? I tu się zaczną zapewnienia.


Tak, brzydzę się zaglądać do lodówki w której jest mięso, ale nie o tym przecież teraz mówimy,

alez właśnie o tym!!!!! W domu co innego a w knajpie co innego - zastanów się co piszesz!!!!
poza tym nie sądze abyś w domu miał wyparzarkę - a my ją mamy i o dziwo używamy;-)


tylko o zachowaniu higieny w kuchni, a z tym wszędzie jest różnie i zależy głównie od pracowników. Czy zatrudnicie osobnych kucharzy, kelnerów, pomywaczy do dań wege i nie-wege? Jakoś nie wydaje mi się. Wystarczy więc że kucharzowi nie będzie się chciało umyć rąk co pięć minut, no i będzie można zamówić samosy z aromatem śledziowym.

Cytat:
Fajna zabawa z tym naciąganiem ideologii do swoich potrzeb - nie lubie tego - osobiście uważam, że co za dużo to niezdrowo - bo popadamy w paranajoę i nerwicę natrectw.... :lol:


Właśnie – co za dużo, to niezdrowo. :roll:

Cytat:
I uwaga: Czy naprawdę nikt z Was nie jadł nigdy frytek w Mc Donaldzie? Nie wierzę.


Frytki w makdonaldzie są smażone na krowim łoju, czy innym świństwie.

Ania D. - 2009-02-23, 13:30

Agamave napisał/a:
3. reszcie te jedzenie średnio smakuje i wydaje się mało pożywne itd.

Takie zdanie w ustach osoby, która mówi, że potrafi i lubi gotować bardzo dziwi. Poza tym wege to nie tylko warzywa (nie wiem dlaczego tak utożsamiane z wege, bo w takiej samej ilości powinny je też jadac osoby spożywające mieso, w końcu mięso nie jest zamiast warzyw, a obok), ale też cała gama strączków (mung, azuki, biała jaś, kidney, ciecierzyca, soczewica czerwona, brązowa, zielona, groch, bób etc) oraz orzechów, migdały i nasiona. Można gotować przeróżne gulasze, dania jednogarnkowe, robić kotlety etc etc.
A Mcdonald jest dobry tylko z tego względu, że ma czyste toalety, niczego tak nigdy nie jadam i nie piję.

sylv - 2009-02-23, 13:30

bojster napisał/a:
krowim łoju

kaczym
chyba logiczne, że wiedząc o tym, nie jemy a Maku, prawda?

Agamave napisał/a:
nie wierzę aby wszyscy byli wege, a czy czasami 3/4 z Was nie mieszka z innożercami?


ja nie. a w kuchnie u rodziców, czy innych osób nie wege albo sama przygotowuję sobie posiłki, albo wiem, że te osoby naprawdę szanują mój sposób odżywiania.

a z tego, co tu piszesz, podejrzewam, że naczynia będą te same i klimat taki sam, jak w każdej nie-wege knajpie, czyli nie wiadomo, co wcześniej smażyło się na tłuszczu z patelni.

nie rozumiem, po co ta gadka o szacunku dla wegetarianizmu, etc? napisz po prostu szczerze, że z mięcha będzie więcej kasy i knajpa zmienia profil, a reszta to już kwestie drugorzędne (jak widać po tekście o "przesadzie").sorry, ale nie da się mieć ciastka i go zjeść...

Agamave napisał/a:
Wegetarianie ciągle tylko pouczają i krytykują zamiast uświadamiać i zachęcać argumentami.

tiaaa, ale ich pieniądze nie śmierdzą, co? ]:->
no niezły ten Twój szacunek, nie ma co...

Agamave - 2009-02-23, 13:33

Ania D. napisał/a:
Agamave napisał/a:
3. reszcie te jedzenie średnio smakuje i wydaje się mało pożywne itd.

Takie zdanie w ustach osoby, która mówi, że potrafi i lubi gotować bardzo dziwi. Poza tym wege to nie tylko warzywa (nie wiem dlaczego tak utożsamiane z wege, bo w takiej samej ilości powinny je też jadac osoby spożywające mieso, w końcu mięso nie jest zamiast warzyw, a obok), ale też cała gama strączków (mung, azuki, biała jaś, kidney, ciecierzyca, soczewica czerwona, brązowa, zielona, groch, bób etc) oraz orzechów, migdały i nasiona. Można gotować przeróżne gulasze, dania jednogarnkowe, robić kotlety etc etc.
A Mcdonald jest dobry tylko z tego względu, że ma czyste toalety, niczego tak nigdy nie jadam i nie piję.



Chyba niezbyt dokładnie przeczytałaś całą korespondencję - osobiście uwielbiam kuchnie wege i dlatego ja propaguję, i będe mimo waszych protestów. Pls czytajcie wszystko!!!

kociakocia - 2009-02-23, 13:33

bojster napisał/a:
brzydzę się zaglądać do lodówki w której jest mięso
z lodówki wegetarian/ wegan nie śmierdzi, że tak powiem... mój mąż ciągle się zachwyca jak nam ładnie pachnie z lodóweczki :-D
bojster - 2009-02-23, 13:34

Agamave napisał/a:
Knajpy wege prowadzaone przez wegetarian też funkcjonowały nie najlepiej np. słynne Guru, które wszyscy wychwalali. tylko nikt nie przychodził i musiało paść. My o dziwo nie padliśmy, ale to tylko dlatego że przychodza do nas mięsożercy, aby zrobić sobie przerywnik w mięsnej diecie.


W Lublinie jest bar wegetariański, prowadzony od xx lat przez rodzinę laktowegetarian, ma się bardzo dobrze, większość klienteli zapewne stanowią niewegetarianie. Nie widzę więc związku i składu w tym co napisałaś. Po prostu jeśli ktoś wierzy w to co robi, robi to z oddaniem, wkłada serce, i dlatego odnosi sukces. Niewegetarianie prowadząc bar wege zwykle nie mają tej wiary i oddania, stąd michałki typu dania wegańskie z majonezem, czy niewegetariańskie ciasta w wegebarze, co potem rzutuje mniej lub bardziej na powodzenie interesu, tym bardziej że są to drobne rzeczy których poprawienie wymaga minimum dobrej woli, ale po co ją wykazywać skoro kasa leci na konto, a czego oczy ("złe" składniki w wege-potrawach) nie widzą tego sercu nie żal (nie ciąży klientom na sumieniu), i wszyscy są zadowoleni. Do czasu.

Agamave - 2009-02-23, 13:36

nie rozumiem, po co ta gadka o szacunku dla wegetarianizmu, etc? napisz po prostu szczerze, że z mięcha będzie więcej kasy i knajpa zmienia profil, a reszta to już kwestie drugorzędne (jak widać po tekście o "przesadzie").sorry, ale nie da się mieć ciastka i go zjeść...



Zachęcam do otworzenia charytatywnie działającej knajpy wege - bo tylko taka ma sens - patrz wega lub dofinnsowywany przez Państwo Greenway - dlaczego tego nie robisz skoro uważasz że to takie dobre i szlachetne posunięcie ;-)

[ Dodano: 2009-02-23, 13:42 ]
bojster napisał/a:
Agamave napisał/a:
Knajpy wege prowadzaone przez wegetarian też funkcjonowały nie najlepiej np. słynne Guru, które wszyscy wychwalali. tylko nikt nie przychodził i musiało paść. My o dziwo nie padliśmy, ale to tylko dlatego że przychodza do nas mięsożercy, aby zrobić sobie przerywnik w mięsnej diecie.


W Lublinie jest bar wegetariański, prowadzony od xx lat przez rodzinę laktowegetarian, ma się bardzo dobrze, większość klienteli zapewne stanowią niewegetarianie. Nie widzę więc związku i składu w tym co napisałaś. Po prostu jeśli ktoś wierzy w to co robi, robi to z oddaniem, wkłada serce, i dlatego odnosi sukces. Niewegetarianie prowadząc bar wege zwykle nie mają tej wiary i oddania, stąd michałki typu dania wegańskie z majonezem, czy niewegetariańskie ciasta w wegebarze, co potem rzutuje mniej lub bardziej na powodzenie interesu, tym bardziej że są to drobne rzeczy których poprawienie wymaga minimum dobrej woli, ale po co ją wykazywać skoro kasa leci na konto, a czego oczy ("złe" składniki w wege-potrawach) nie widzą tego sercu nie żal (nie ciąży klientom na sumieniu), i wszyscy są zadowoleni. Do czasu.


-Nie widzisz, bo nie chcesz zobaczyć - ta dyskusja nie ma sensu.

- W Warszawie są zabijające czynsze i to jest problem.

- Co do michałków, to mój konik, aby nasi sprzedawcy wiedzieli co sprzedają i nie wmawiali klientom że colesław jest wegański. Wierz lub nie... Pozdrawiam ...

Ania D. - 2009-02-23, 13:42

Agamave napisał/a:
Co do zakładania knajpy weganskiej - naprawdę życzę powodzenia, ale juz wiem że to nierealne:
1. chętnych na to jedzenie jest zbyt mało,
2. weganie, a znam ich wielu nie mają tyle kasy, aby często jadac w knajpach.
3. reszcie te jedzenie średnio smakuje i wydaje się mało pożywne itd.


Agamave napisał/a:
Chyba niezbyt dokładnie przeczytałaś całą korespondencję

Tak pisałaś o wegańskim jedzeniu, dokładnie czytałam Twoje słowa.
Jedzeni wegańskie nie musi być mało pożywne, to już zależy do wiedzy i zdolności osoby gotującej.

Agamave - 2009-02-23, 13:44

Ania D. napisał/a:
Agamave napisał/a:
Co do zakładania knajpy weganskiej - naprawdę życzę powodzenia, ale juz wiem że to nierealne:
1. chętnych na to jedzenie jest zbyt mało,
2. weganie, a znam ich wielu nie mają tyle kasy, aby często jadac w knajpach.
3. reszcie te jedzenie średnio smakuje i wydaje się mało pożywne itd.


Agamave napisał/a:
Chyba niezbyt dokładnie przeczytałaś całą korespondencję

Tak pisałaś o wegańskim jedzeniu, dokładnie czytałam Twoje słowa.
Jedzeni wegańskie nie musi być mało pożywne, to już zależy do wiedzy i zdolności osoby gotującej.


No własnie reszczie czyli pozostałych czyli innym ludziom

Malinetshka - 2009-02-23, 13:49

Ja nie rozumiem jak to się w takim razie stało, że Wasi "stali" klienci byli tymi "stałymi", skoro im miało to jedzenie nie smakować i wydawać się mało pożywne.... coś mi się tu nie klei.
Agamave - 2009-02-23, 13:53

Malinetshka napisał/a:
Ja nie rozumiem jak to się w takim razie stało, że Wasi "stali" klienci byli tymi "stałymi", skoro im miało to jedzenie nie smakować i wydawać się mało pożywne.... coś mi się tu nie klei.



mojsza racja jest bardziej twojsza niż mojsza - znowu doszliśmy do nieporozumienia między wege i nie wege - jeszcze raz pozdarwiam i zapraszam do wnikliwej lektury może coś więcej zrozumiesz, bo wyrwałaś zdania z kontekstu.

Ania D. - 2009-02-23, 13:54

Cytat:
No własnie reszczie czyli pozostałych czyli innym ludziom

Wiesz, pierogi z soczewicą to też danie wegańskie... Nie zdarzyło się, żeby komuś nie smakowała moja kuchnia (chyba, że indywidualnie czegoś nie jada, bo nie toleruje). Jeszcze raz napiszę, że dziwię się takim słowom w ustach osoby, która pisze, że lubi i potrafi gotować, bo kuchnia wegańska jest bardzo urozmaicona i bogata - jeśli potrafi się wykorzystać to, co jest dostępne. Znam osoby, dla których kuchnia wegańska to tyko warzywa, ale one nie znają soczewicy, ciecierzycy i innych strączków, jadają kilka podstawowych warzyw przez cały rok. Nie dzielę ludzi na wege i jedzących mięso, ale na tych, co potrafią docenić smak i wykorzystać wszystkie dostępne sezonowo produkty spożywcze.

kociakocia - 2009-02-23, 13:57

Agamave, uważam, że padlinożerców będziesz wprowadzała w błąd swoją nazwą, urażonych wegetarian raczej tam już też nie ściągniesz, może jakis ułamek procenta, więc nie ma co opowiadać o wegetariańskiej kuchni i fascynacji ta filozofią życia jaką my wyznajemy, a której znasz za mało.
nie wierze też, że kucharz umyje rączki po krojeniu kiełbasy na przykład, by zabrać sie do krojenia czegos innego, to jest teraz zwykła knajpa na mapie W-wy, oby zmiany okazały się sukcesem, bo w dobie kryzysu pozostana tylko najlepsi.

Agamave - 2009-02-23, 14:00

Ania D. napisał/a:
Cytat:
No własnie reszczie czyli pozostałych czyli innym ludziom

Wiesz, pierogi z soczewicą to też danie wegańskie... Nie zdarzyło się, żeby komuś nie smakowała moja kuchnia (chyba, że indywidualnie czegoś nie jada, bo nie toleruje). Jeszcze raz napiszę, że dziwię się takim słowom w ustach osoby, która pisze, że lubi i potrafi gotować, bo kuchnia wegańska jest bardzo urozmaicona i bogata - jeśli potrafi się wykorzystać to, co jest dostępne. Znam osoby, dla których kuchnia wegańska to tyko warzywa, ale one nie znają soczewicy, ciecierzycy i innych strączków, jadają kilka podstawowych warzyw przez cały rok. Nie dzielę ludzi na wege i jedzących mięso, ale na tych, co potrafią docenić smak i wykorzystać wszystkie dostępne sezonowo produkty spożywcze.


Sorry, ale widac że nie znasz menu vegabaru mamy pierogi wegetariańskie bez kszty mięsa ruskie, z soczewicy szpinakiem i kapustą. zupa dahl - nasz hicior, naleśniki na różne sposoby i wile innych smakołyków kotletów marchewkowych, lazanii . Uwielbiam kuchnię wege i robimy ją według zasad sezonowości.

Ania D. - 2009-02-23, 14:05

Agamave, ale ja piszę o diecie wegetariańskiej i wegańskiej, ma wrażenie, że dla Ciebie istnieje tylko wegetariańska.
Zwykle pierogi z soczewicą są wegańskiej (w szerszym rozumieniu wegetariańskie).

Malinetshka - 2009-02-23, 14:10

Agamave napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
Ja nie rozumiem jak to się w takim razie stało, że Wasi "stali" klienci byli tymi "stałymi", skoro im miało to jedzenie nie smakować i wydawać się mało pożywne.... coś mi się tu nie klei.



mojsza racja jest bardziej twojsza niż mojsza - znowu doszliśmy do nieporozumienia między wege i nie wege - jeszcze raz pozdarwiam i zapraszam do wnikliwej lektury może coś więcej zrozumiesz, bo wyrwałaś zdania z kontekstu.


Nie napisałam tego powyżej jako mojej "racji". To taka myśl, która mi się nasunęła po paru Twoich opisach sytuacji. Zanim cokolwiek napisałam to przeczytałam wnikliwie wszystkie posty w tym wątku. Pisałaś, że odbywałaś rozmowy ze swoimi stałymi klientami - jestem po prostu ciekawa co odpowiadali... Wszystko fajnie, smacznie, ale... właściwie to nie tak smacznie jak by tego oczekiwali.. i niezbyt pożywnie..? Że chcą mięsa - tak odpowiadali? To jeśli nie byli zadowoleni z tego, że jest to miejsce serwujące kuchnię wegetariańską.. to dlaczego byli stałymi klientami? :roll: Tego po prostu nie rozumiem.. Chociaż... pisałaś też, że wśród tych osób byli Twoi znajomi, może o to chodzi...

No nic, nie odbieraj moich postów jako atak. Wyobrażam sobie, że bardzo trudno jest prowadzić taki interes i nie oczekiwałabym, że ktoś miałby to robić charytatywnie..

Jednak z jednym muszę się zgodzić odnośnie tego co napisało parę osób powyżej...

Agamave napisał/a:
Uwielbiam kuchnię wege

Uwielbiasz ją, fajnie. Ale ponieważ jadasz również mięso to nie "czujesz" wegetarianizmu tak jak my... i chyba o to przede wszystkim chodzi :roll: Przykre, że wrzucasz takie osoby do wora "nietolerancyjni". Moim zdaniem to nie ma nic wspólnego z nietolerancją..

Agamave - 2009-02-23, 14:10

kociakocia napisał/a:
Agamave, uważam, że padlinożerców będziesz wprowadzała w błąd swoją nazwą, urażonych wegetarian raczej tam już też nie ściągniesz, może jakis ułamek procenta, więc nie ma co opowiadać o wegetariańskiej kuchni i fascynacji ta filozofią życia jaką my wyznajemy, a której znasz za mało.

Tego nie wiesz..., bo mnie nie znasz i raczej niepotrzebnie się wywyższasz.

nie wierze też, że kucharz umyje rączki po krojeniu kiełbasy na przykład, by zabrać sie do krojenia czegos innego, to jest teraz zwykła knajpa na mapie W-wy, oby zmiany okazały się sukcesem, bo w dobie kryzysu pozostana tylko najlepsi.


Z tego co widze po zmianach obroty wzrosły i to całkiem nieźle, bo tak jak mówiłam nie liczyłam na wegetarian, którzy i tak nie chodzą po knajpach, tylko chciałam dopieścić obecnych klientów. Napisałam info i "porozklejałam na forach", nie po to aby kogoś ściągnąć, ale aby było uczciwie, że zmienił się profil knajpy, bo wiem że jesteście wyczuleni. Czy to docenicie czy nie - nie wiem, ale podkreślam, że toleracja to nie jest mocna strona wegetarian. Może warto się nad tym zastanowić.
A swoja drogą, dziękuję za miłe życzenia;-), mam nadzieje że szczere.


[ Dodano: 2009-02-23, 14:16 ]
Ania D. napisał/a:
Agamave, ale ja piszę o diecie wegetariańskiej i wegańskiej, ma wrażenie, że dla Ciebie istnieje tylko wegetariańska.
Zwykle pierogi z soczewicą są wegańskiej (w szerszym rozumieniu wegetariańskie).


Aniu, myślę, że już trochę przesadzasz, czyniące ze mnie ignorantkę...;-)
my mamy nawet na tablicy napisane, które dania są wegetariańskie, a które wegańskie

kociakocia - 2009-02-23, 14:17

Agamave, szczere, nie życze nikomu źle i rozumiem, że to był ratunek dla knajpy, a już reszty nie będę powtarzała, wiele osób już to zrobiło powyżej.
i nie wywyższam sie Aga, po prostu śledzę ten wątek od poczatku ;-)

ag - 2009-02-23, 14:28

Agamave rozumiem - do pewnego stopnia, że reagujesz emocjonalnie bo to Twoja restauracja. Ale nie ma sensu dać się ponieść emocjom i krzywdzącym uogólnieniom. Szybko przechodzisz do wniosku, że wegetarianie się wywyższają i są nietolerancyjni. A może jednak jest trochę racji w tym, że osoba która sama nie jest wege nie do końca czuje te klimaty. Podam przykład z innej beczki, u mnie na osiedlu powstał sklep ze zdrową żywnością Eko-Zakątek, z czego bardzo się cieszę i trzymam kciuki, zeby przetrwał. Osoba, która go prowadzi jest bardzo miła, uczynna, zawsze stara się sprowadzić produkty, o które pytam. Ale jednocześnie widzę, że ona tego po prostu nie czuje, bo to nie jej styl odżywiania się. Wielu produktów nie zna, nigdy nie używała, nie wie jak smakują ani do czego je wykorzystać. Gdyby to była osoba, która tym żyje, z pasją, to miałaby lepszy kontakt z klientami.
Anja - 2009-02-23, 14:44

Agamave napisał/a:

Knajpy wege prowadzaone przez wegetarian też funkcjonowały nie najlepiej np. słynne Guru, które wszyscy wychwalali. tylko nikt nie przychodził i musiało paść. My o dziwo nie padliśmy, ale to tylko dlatego że przychodza do nas mięsożercy, aby zrobić sobie przerywnik w mięsnej diecie.


Guru świetnie prosperowało dopóki 100m dalej (na Szpitalnej) nie otworzono greenwaya... Niby inne grupy docelowe, ale jednak - owe wege miejsca były zbyt blisko siebie...

Agamave - 2009-02-23, 15:18

Anna córka Róży napisał/a:
Agamave napisał/a:

Knajpy wege prowadzaone przez wegetarian też funkcjonowały nie najlepiej np. słynne Guru, które wszyscy wychwalali. tylko nikt nie przychodził i musiało paść. My o dziwo nie padliśmy, ale to tylko dlatego że przychodza do nas mięsożercy, aby zrobić sobie przerywnik w mięsnej diecie.


Guru świetnie prosperowało dopóki 100m dalej (na Szpitalnej) nie otworzono greenwaya... Niby inne grupy docelowe, ale jednak - owe wege miejsca były zbyt blisko siebie...


Przykro mi ale to nie jest prawda...

[ Dodano: 2009-02-23, 15:20 ]
ag napisał/a:
Agamave rozumiem - do pewnego stopnia, że reagujesz emocjonalnie bo to Twoja restauracja. Ale nie ma sensu dać się ponieść emocjom i krzywdzącym uogólnieniom. Szybko przechodzisz do wniosku, że wegetarianie się wywyższają i są nietolerancyjni. A może jednak jest trochę racji w tym, że osoba która sama nie jest wege nie do końca czuje te klimaty. Podam przykład z innej beczki, u mnie na osiedlu powstał sklep ze zdrową żywnością Eko-Zakątek, z czego bardzo się cieszę i trzymam kciuki, zeby przetrwał. Osoba, która go prowadzi jest bardzo miła, uczynna, zawsze stara się sprowadzić produkty, o które pytam. Ale jednocześnie widzę, że ona tego po prostu nie czuje, bo to nie jej styl odżywiania się. Wielu produktów nie zna, nigdy nie używała, nie wie jak smakują ani do czego je wykorzystać. Gdyby to była osoba, która tym żyje, z pasją, to miałaby lepszy kontakt z klientami.


oddzielam smak od ideologii ...a wiedza o wege to jeszcze inna kwestia i myślę, że nie jestem z nią na bakier;-)

kofi - 2009-02-23, 16:35

euridice napisał/a:

Hmm, niby nie uznaję takiego podziału - na "humanitarne" zabijanie oraz "eko-hodowle zwierząt", ale dobrze, spytam - czy te wasze kurczaki i ryby są chociaż organic, czy to te same, faszerowane czym popadnie i umierające w agonii, co w supermarkecie?

Jak widać brak odpowiedzi też jest odpowiedzią :roll:
Czy się mylę?
Nie wystarczy lubić warzyw, żeby być przyjaznym wegetarianom. :roll:

Agamave - 2009-02-23, 18:46

kofi napisał/a:
euridice napisał/a:

Hmm, niby nie uznaję takiego podziału - na "humanitarne" zabijanie oraz "eko-hodowle zwierząt", ale dobrze, spytam - czy te wasze kurczaki i ryby są chociaż organic, czy to te same, faszerowane czym popadnie i umierające w agonii, co w supermarkecie?

Jak widać brak odpowiedzi też jest odpowiedzią :roll:
Czy się mylę?
Nie wystarczy lubić warzyw, żeby być przyjaznym wegetarianom. :roll:


szkoda, że rozmawiasz w tak zaczepnym tonie - więc odpowiem podobnie:
kurczaki obdzieramy ze skóry na żywca, żeby bardziej cierpiały
rybom wydłubujemy oczy, a swoich pracowników biję po łapach, ale tylko jak coś przeskrobią :shock:

A przyjaciół w przeciwieństwie do Ciebie, jak widać, nie wybieram w zależności od tego co jedzą tylko jakimi są ludźmi, czy szanuja innych, sa tolerancyjni itd. Nie wystarczy być wege aby być moim przyjacielem -
Przykro mi , ale wypisuję się z tej dyskusji bo przestała mieć sens. Życzę powodzenia wszystkim uczestnikom tej rozmowy - generalnie było fajnie agamave

freakaczu - 2009-02-23, 20:59

Ta dyskusja pokazała jak bardzo nie chcę się identyfikować z grupą wegetarian.
Jestem wege od 6 lat , co nie oznacza, że nie podam ręki innożercowów bo przypadkiem nie umył ręki po zjedzonej wołowinie....Tak samo nie mam obiekcji co do jedzenia w knajpach, takich jak teraz Vegabar. Czy wasze dzieci chodzą do specjalnych przedszkoli, gdzie nie mają styczności z innymi dziećmi. Bo przecież, przez przypadek mogą zjeść mięska trochę...
Jezu to już naprawdę przypomina zjadanie swojego ogona.
Słyszeliście może o teori, dipolarności. Im bardziej oddalasz się w jedną stronę w jakieś ideologi, znajdujesz się dokładnie po drugiej stronie barykady. Inaczej mówią kula, idą w lewo wyjdziesz z prawej. I właśnie w XI W witam Was z tej głupiej, zaściankowej strony.
Dla was to dziwne, że ktoś walczy o to by mieć za co żyć? Dlaczego tak mało wege otwiera knajpy? Dlaczego to nisza? A no właśnie dlatego, że zdajecie sobie sprawę z tego, że wasza ideologia was nie utrzyma. Ale jeśli inni starają się ZWŁASZCZA w DOBIE KRYZYSU walczyć o to by mieć za co rodzinę wykarmić to już jest źle.
Bardzo jest mi przykro, czytając takie dno dyskusyjne, które tworzy ponoć elita żywieniowa.
Bardzo mi przykro, że czas kiedy powiem jestem wegetarianką z dumą a nie ze ściskiem żołądka, jest odległy. Bo zdaję sobie sprawę z tego, że zostanę wepchnięta w szufladkę pieprzniętych ortodoksów. A mi to nie odpowiada, a jeśli wy lubicie kreować swój wizerunek właśnie tak, to gratuluję. To niczego nie zmienia, do niczego nie doprowadzi, NA PEWNO nie stawia w DOBRYM świetle NAS wegetarian.

Lily - 2009-02-23, 21:38

freakaczu napisał/a:
Bardzo jest mi przykro, czytają tak dno dyskusyjne które tworzy ponoć elita żywieniowa.
Pani już dziękujemy...
freakaczu - 2009-02-23, 22:13

Lily napisał/a:
freakaczu napisał/a:
Bardzo jest mi przykro, czytają tak dno dyskusyjne które tworzy ponoć elita żywieniowa.
Pani już dziękujemy...

Tak, przykład z rodu najwyższych sfer - spieprzaj dziadu....
Zaburzenie rytmu dyskusji to głównie brak argumentów, już lepiej nie zużywać klawiatury.

sylv - 2009-02-23, 22:15

freakaczu napisał/a:
zostanę wepchnięta w szufladkę pieprzniętych ortodoksów. A mi to nie odpowiada, a jeśli wy lubicie kreować swój wizerunek właśnie tak, to gratuluję.


to są dopiero najwyższe sfery... nie ma to jak szczypta samokrytyki, ech :roll:

zanim zaczniesz wszystkich jechac, zapraszamy do przedstawienia się w dziale powitań - odrobina dobrego wychowania Ci nie zaszkodzi.

chyba, że wpadłaś tylko powyżywac się w tym temacie.. jeżeli tak, to Lily ma rację...

Amanii - 2009-02-23, 22:39

kurde, wstyd mi czytac ten temat troche... jestem bliska tego co napisala freakaczu, (mimo świadomości że może to być 2 konto agamave :D ). też by mi pusćiły nerwy na jej miejscu, gdybym była atakowana w taki sposób..
freakaczu - 2009-02-23, 22:42

Jeśli chcesz, z chęcią spotkam się z Tobą live, po to tylko by udowodnić Ci jak bardzo się mylisz, myśląc, że jestem właścicielką jadłodajni. Szczerze, zapraszam każdy kontakt mile widziany, bo Twa nieprzenikniona erudycja i intuicja godna inspektora Clouseau wprost powaliła mnie na kolana. Mogę Ci nawet na PM podać wszystkie moje dane łącznie z numerem buta byś mogła go porównać z rzeczoną osobą. Może wtedy poczujesz się lepiej, kto wie ;)
Aczkolwiek intrygujące może być moje pojwienie się tu, już mówię. O tym całym zamieszaniu opowiedziała mi o tym koleżanka wege z UW. Szukałam info i pierwszą stroną w google było to forum.
Ciekawe, że porównałaś nasze style, jestem pod wrażeniem, stawiamy te same kropki?
A jak chcesz mnie sprawdzić, wpisz w google freakaczu - będziesz miała baaaaardzo duży materiał dowodowy, bardzo mi przykro, że Cię rozczarują.

dynia - 2009-02-23, 22:42

Amanii napisał/a:
kurde, wstyd mi czytac ten temat troche... jestem bliska tego co napisala freakaczu, (mimo świadomości że może to być 2 konto agamave :D ). też by mi pusćiły nerwy na jej miejscu, gdybym była atakowana w taki sposób..

O jacie niestety po raz drugi muszę sie podpisać pod Amanii mam podobne refleksje...wg mnie troszkę się ta dysputa zagalopowała :->

Jagula - 2009-02-23, 22:56

mi się tylko wymsknie głębokie ech.....
strzeszynek - 2009-02-24, 00:09

Dobrnęłam wreszcie do końca. Rozumiem, że ten wątek wywołuje silne emocje, ale może lepiej nie pisac w tak silnych nerwach? Dyskusja miała tyczyc się knajpy, a przerzuciła się na osobę właścicielki. Uprzedziła, starała się byc fair. Mogłaby zrobic swoje, a klienci dowiedzieliby się na miejscu albo już w trakcie jedzenia. Jeśli w większości knajp trudno znaleźc coś wege do jedzenia, to ta różni się o tyle, że w karcie nie figuruje jedna-dwie pozycje wege, a znacznie więcej. Wydaje mi się, że kiedy Agamave pisała o tolerancji wśród wegetariańskiej części klienteli miała na myśli tych, którzy nie są właśnie ortodoksyjni i nie oczekują osobnych garnków, sztucców, itp. Jak dla mnie nazwa nie sugeruje jednoznacznie, że to miejsce tylko z wegetariańskim jedzeniem, ale drugi człon rzuci się w oczy wegetarianinowi, który może nie znac wszystkich knajp w mieście. Cóż, podejrzewam, że z dwojga złego wolałabym iśc do knajpy z "moim" jedzeniem a mięsnymi w mniejszości (no, mogłabym tam zabrac męża i co bardziej ortodoksyjnych mięsożerców, np.teściową :lol: ) niż odwrotnie.
an - 2009-02-24, 01:06

Ja tez uwazam ze taka ostra nagonka na Agamave nie jest w porzadku (a takze potraktowanie Freakaczu, chociaz ona tez nie byla sprawiedliwa ...)

Nie wiem co prawda na jakim forum Agamave sama zamiescila informacje o zmianie profilu restauracji, ale jesli od niej wyszla inicjatywa poinformowania o tym wegetarian, to jest to plus za szczerosc.
Poza tym, tak jak juz bylo pisane, nie jest latwo utrzymac w Polsce restauracje wege.

kasienka - 2009-02-24, 01:17

Nie przeczytałam wnikliwie całego wątku, przyznam...

Wiem mniej więcej jak wygląda prowadzenie knajpy w dużym mieście i dlatego nigdy nie zdecydowałabym się na otwieranie czegoś tak niszowego jak restauracja wegetariańska :(

W sumie - rozumiem, że właścicielka, nie chcąc zbankrutować, zmieniła ofertę. Dla wege na pewno szkoda...Dla niej pewnie lepiej.

Nie podobają mi się te teksty o tolerancji, bo to wytykanie komuś, kto nie je mięsda ze względów ideologicznych, że na pewno nie jest tolerancyjny itd..Nie dziwię się weganom, że są wkurzeni, idąc do knajpy która była wege i widząc obok swoich dań mięcho :/

I nie wiem, co takiego oburzającego jest w sugestii, żeby dania wege były gotowane oddzielnie i serwowane oddzielnie :/ Moja kumpelka otworzyła organic cafe w Poznaniu, ma nawet oddzielne tostery na pieczywo glutenowe i bezglutenowe, nie wspominając o oddzielnych garnkach na mięso (ma jakies dwie pozycje w menu), oddzielnych nożach, deskach do krojenia itd. Weganie mogą być spokojni, że ich warzywka nie leżały nawet obok mięsa, a na pewno nie były krojone tym samym nożem, na tej samej desce, co zwłoki. :roll: Chyba tylko talerzy nie ma oddzielnych, tu pozostaje zaufać wspomnianej wyparzarce...

Od takiej "tolerancji" niedaleko do tego, żeby podawać zupę gotowaną na mięsie jako wegetariańską, bo przecież w twojej porcji nie ma mięsa :/

Ale ataków tez nie lubię...W sumie to, że właścicielka knajpy zamieściła info w sieci o zmianie profilu zasługuje chyba na szacunek, nie?

Nie kłóćcie się...po co tracić nerwy...Jest tyle problemów na świecie :(

Amanii - 2009-02-24, 01:50

kasienka napisał/a:
I nie wiem, co takiego oburzającego jest w sugestii, żeby dania wege były gotowane oddzielnie i serwowane oddzielnie

A dla mnie to właśnie najdziwniejsza rzecz jaką tu przeczytałam. Co innego widok mięsa w lodówce, na talerzu czy za ladą, gotowanie zupy na kościach itp, a co innego gotowanie w tym samym garnku (umytym) :shock: :shock: . Jakbym wymagała takiej 100% "czystości" to nie mogłabym jeść nigdzie, nawet u siebie w domu. Zszokowało mnie że są osoby które na to zwracają uwagę :)
to tak na marginesie :D

kofi - 2009-02-24, 08:41

freakaczu napisał/a:
Bardzo jest mi przykro, czytając takie dno dyskusyjne, które tworzy ponoć elita żywieniowa.

Nie wiem po co czytasz wobec tego, to nie jest obowiązkowe.
Nie uważam się za elitę.
freakaczu napisał/a:
Bardzo mi przykro, że czas kiedy powiem jestem wegetarianką z dumą a nie ze ściskiem żołądka, jest odległy. Bo zdaję sobie sprawę z tego, że zostanę wepchnięta w szufladkę pieprzniętych ortodoksów. A mi to nie odpowiada, a jeśli wy lubicie kreować swój wizerunek właśnie tak, to gratuluję. To niczego nie zmienia, do niczego nie doprowadzi, NA PEWNO nie stawia w DOBRYM świetle NAS wegetarian.

Nie wiem z jakich powodów nie jesz mięsa, ale obrażasz mnie nazywając pieprzniętym ortodoksem. Przykre, że wstydzisz się przyznać do własnego sposobu odżywiania, może to z powodu krótkiego stażu...
Nie wydaje mi się niczym dziwacznym, że oczekuję przestrzegania higieny od personelu sklepów, czy restauracji. Wiem, że mięsożercy nie bardzo potrafią to zrozumieć, nie muszą mnie rozumieć, ale oczekuję, że będą mnie akceptowali, tak jak ja ich akceptuję. Nie mówię nikomu, że jest nietolerancyjny jedząc w moim towarzystwie mięso, ale nie zamierzam się tłumaczyć, albo czuć gorsza, z tego powodu, że nie jem.
Dla mnie lekkim przegięciem jest utrzymywanie nazwy Vegebar w miejscu, w którym podaje się mięso, bo jest to nazwa myląca, poza tym w końcu w każdej knajpie podaje się jarzyny, obok mięsa, nie? Nie podoba mi się dorabianie jakiejść ideologii do zmiany profilu i pisanie elaboratów na ten temat. Może się nie podobać? Może. Czy to jest atak? Ja tak tego nie widzę. Kobieta się zalogowała, coś tłumaczy, nie każdy widać to rozumie i tyle.
Nie bardzo roumiem za to Twoje intencje.
Wstydzisz się przyznawać, to się nie przyznawaj, nie zaglądaj na fora pieprzniętych ortodoksów, na prawdę nie musisz zmieniać świata.

Marcela - 2009-02-24, 09:20

kasienka napisał/a:
właścicielka, nie chcąc zbankrutować, zmieniła ofertę.

Jeśli sama nie sympatyzuje z wege, nie zależy jej na niezadawaniu cierpienia zwierzętom i zdrowym stylu zycia to ok. Wystarczy trochę zmienić nazwę baru. Niektórzy pracują w rzeźniach i żyją. Jakoś tam sobie układają to wszystko w głowie.
Ale rozszerzając ofertę baru wege o mięso - jednocześnie bedąc wege - można popaść w niezłą pułapkę. Pojawia się tu hipokryzja jak nic. Podobnie jak lekarz deklarujący swoją wiarę moze poszerzyć ofertę swoich usług o wykonywanie zabiegów usuwania ciąży. Oczywiście wyłącznie dla kasy. Dla mnie to nonsens.

kasienka - 2009-02-24, 09:37

marcela,z dyskusji wynika ze właścicielka nie jest wegetarianka...
dynia - 2009-02-24, 10:26

Realnie patrząc zmiana nazwy lokalu jest chyba konieczna w takim wypadku coby nie wprowadzać niepotrzebnego zamętu dla tych ,którzy nie czytają for internetowych i takiej info nie posiadają.Proponuję Vyga :-P
sylv - 2009-02-24, 11:22

kofi napisał/a:
Dla mnie lekkim przegięciem jest utrzymywanie nazwy Vegebar w miejscu, w którym podaje się mięso, bo jest to nazwa myląca, poza tym w końcu w każdej knajpie podaje się jarzyny, obok mięsa, nie? Nie podoba mi się dorabianie jakiejść ideologii do zmiany profilu i pisanie elaboratów na ten temat. Może się nie podobać? Może. Czy to jest atak? Ja tak tego nie widzę.

amen.

bojster - 2009-02-24, 11:25

Moim zdaniem cała ta akcja jest przykładem rebrandingowej porażki. ;-)
renka - 2009-02-24, 11:30

Amanii napisał/a:
kasienka napisał/a:
I nie wiem, co takiego oburzającego jest w sugestii, żeby dania wege były gotowane oddzielnie i serwowane oddzielnie

A dla mnie to właśnie najdziwniejsza rzecz jaką tu przeczytałam. Co innego widok mięsa w lodówce, na talerzu czy za ladą, gotowanie zupy na kościach itp, a co innego gotowanie w tym samym garnku (umytym) :shock: :shock: . Jakbym wymagała takiej 100% "czystości" to nie mogłabym jeść nigdzie, nawet u siebie w domu. Zszokowało mnie że są osoby które na to zwracają uwagę :)
to tak na marginesie :D


Amanii
, ja jak jadam poza domem to nie zawracam na to uwagi, ale w domu mam swoje wegetarianskie naczynia i jezeli ktos mi je uzyje do dan z miesem to... :evil:
Sa tez u mnie typowo "miesne" garnki czy deski do krojenia - ja ich nie uzywam i moja mama gotujac cos z mysla, zebysmy tez jadly - nie uzywa ich do gotowania dan bezmiesnych.
Mnie nawet te umyte naczynia bowiem odstreczaja, w koncu widze jak od kilku lat wylacznie mieso jest w nich gotowane czy smazone, wiec wydaje mnie sie, ze po prostu "przeszly" juz jego zapachem.

To tez tak na marginesie ;-)

Pamietam jak chodzilam do wroclawskiego Alladyna, za czasow moich weganskich, stolowac sie, bo mieli tam kilka fajnych i niespotykanych nigdzie indziej pozycji wegan. Ktoregos dnia dostalam falafela, ktory dziwnie pachnial i zapytalam z ciekawosci czy przyrzadzaja osobno te dania czy razem z miesnymi. Babka mi powiedziala, ze tutaj nikt nie zwraca na to uwagi i np. taki falafel jest smazony obok miesnego kotleta. W sumie to moglam sie tego spodziewac, ale chyba nie chcialam tego dopuscic do siebie i wolalam sie ludzic w czystosc przygotowywania dan wege/wegan.
Dla mnie jednak to bardzo wazna kwestia, zeby takie dania byly przygotowywane oddzielnie.

kociakocia - 2009-02-24, 11:32

dynia napisał/a:
Proponuję Vyga
omajgod :-D ale podoba mi się!
Kitten - 2009-02-24, 18:03

Ech... Właścicielka miała prawo zmienić profil knajpy, skoro - jak rozumiem - zmieniła też nazwę. Bez sensu tylko te próby tłumaczenia się po wege portalach. Wiadomo, że zdecydowana większość wegetarian nie zaakceptuje takiego działania. Trzeba się pogodzić, że zmiana profilu to zmiana klienteli :-P

Kto chce, szuka sposobu
Kto nie chce, szuka powodu


A knajpa wege może być dochodowa i konkurencyjna, nawet na takiej prowincji, jak Lublin :-P (Bojster, to kiedy się widzimy w Wegetarianinie na soczku? ;-) )

ifinoe - 2009-02-28, 21:14

szkoda że nie trafiłam na ten watek wczesniej, bo oszczedzilabym sobie biegania na glodniaka wczoraj, po tym jak cofnęlo mnie prawie od progu...to byla bardzo przykra niespodzianka :(
Bananna - 2009-03-01, 01:56

hasło VYGA bardzo mnie rozbawiło :D jest PRZE ;)
a co do reszty to........ w sumie i tak nie mieszkam w WWA ;) ale nazwa zmieniona powinna być!

PiPpi - 2009-03-01, 10:27

dynia napisał/a:
Amanii napisał/a:
kurde, wstyd mi czytac ten temat troche... jestem bliska tego co napisala freakaczu, (mimo świadomości że może to być 2 konto agamave :D ). też by mi pusćiły nerwy na jej miejscu, gdybym była atakowana w taki sposób..

O jacie niestety po raz drugi muszę sie podpisać pod Amanii mam podobne refleksje...wg mnie troszkę się ta dysputa zagalopowała :->


ja tam wstydu nie czuję ;-) choć bliskie b. jest mi co napisała freakaczu. już dawno nie mówie , zę jestem wegetarianką tylko, że nie jem mięsa, pisałm juz o tym na wd. wszelkim etykietkom, metkom stanowczo mówie NIE

Lily - 2009-03-01, 14:50

To nie jest etykietka. To nazwa, która zawiera jakąś treść. I warto znać definicję wegetarianizmu, żeby potem komuś nie wciskać szyneczki, bo to nie mięsko, tylko wędlinka.
excelencja - 2009-03-01, 16:34

Moim zdaniem ostre przegięcie ze strony wegedzieciakowej. babka ma knajpe i super- możwe robić z nią co chce- biznes ma przynosić zysk- nie każdy chce i może zajmować się tym charytatywnie. Nie każdy ma obowiązek mieć tak działające sumienie jak my. i chętnie tam pójdę, bo w większości knajp w wawie mogę zamówić sobie ziemniaczki z surówką i zaznaczyć 10razy, że bez "tłuszczyku".
Trochę szkoda, że właścicielka nie napisała nic na temat higieny w kuchni...

Amanii - 2009-03-01, 16:55

A tak troche z przymrużeniem oka - we Wrocławiu jest hotel "VEGA", jak każdy hotel ma restaurację, organizuje bankiety itp. Też powinien zmienić nazwę? ;)

I kolejna moja refleksja: właścicielka zapewnia, że dba o to, żeby w daniach wegetariańskich nie znalazły się produkty niewegetariańskie, żeby nie było gotowania na kosciach itp. Przy wejściu klienci są pytani czy chcą jeść wegetariańsko czy nie. Czyli wchodząc tam mam pewność, że nie przytrafi mi się "niespodzianka". MOIM ZDANIEM to daje tej knajpie większe prawo do nazwy "klilmaty kulinarne & vegabar" niż barowi "vega" (w którym normą są "wegańskie" surówki z majonezem i i tak trzeba się o wszystko dopytywać) do jego nazwy.

Bananna napisał/a:
ale nazwa zmieniona powinna być!

i zmieniono ją, "vegabar" to tylko połowa nazwy. Porządne oznaczenie dań w karcie (np. "V" - wegańskie, "XXX TOXICWASTE! DANGER! XXX" - niewegetariańskie) powinny załatwić sprawę. problemu NIE MA :D

dynia - 2009-03-01, 18:08

Amanii napisał/a:
A tak troche z przymrużeniem oka - we Wrocławiu jest hotel "VEGA", jak każdy hotel ma restaurację, organizuje bankiety itp. Też powinien zmienić nazwę? ;)

Vega to przeca też nazwa gwiazdozbioru także tu jest hund bergraben ;-)

kofi - 2009-03-02, 14:02

No to wychodzi, że jestem jednak pieprzonym oszołomem, bo sorry, mnie ta nazwa myli. :roll:
Kulinarne Klimaty to mi w ogóle nic nie mówi, druga część - Vegebar jednak coś juz sugeruje. I gdybym ja - prowincjuszka - wybrała sie do tej Warszawy przeogromnej, to pewnie szukałabym jakiegoś miejsca, coby sobie w tym wielkim świecie coś wege zjeść. Nazwa Vegebar by mnie pewnie przyciągnęła. W swojej prowincjonalnej naiwności nie sprawdziłabym, czy tam dają kurę, czy nie, bo przecież wege, nie?
I weszłabym przekonana, że w mojej zupie nie znajdzie się pietruszka siekana na tej samej desce, co kotelt z kurczaka. Wybaczcie - mino najlepszych chęci właścicielki, nie wierzę w lojalność pracowników. :-/

kociakocia - 2009-03-02, 14:29

kofi napisał/a:
nie wierzę w lojalność pracowników.
to nie jest nawet kwestia lojalności, tylko jak sama właścicielka przyznała...

///[quote="Agamave"]Jeżeli chodzi o dobre gotowanie -zgadzam się to wielka sztuka i wiedza - próbujemy ją posiąść. Jednak przy wydawaniu 100 posiłków dziennie w ciągu trzech godzin, a taki jest ruch lunchowy - ciężko taką jakość utrzymac - co innego w domu. Ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - do tego zmierzamy wielkimi ... ///

jeśli jest szef, który sztywno przestrzega zasad i patrzy pracownikom na ręce jest szansa, że pewne rzeczy będą sie trzymały ram, ale jeśli ktoś je mięso, to nie przywiązuje takiej wagi do pewnych spraw jak my i w to nie uwierzę raczej

taniulka - 2009-03-02, 20:31

Cieszyłabym się jakby w Poznaniu było takie miejsce. Nawet tam gdzie jest mięso, ale byłby wybór także potraw wegetariańskich. U nas nie ma niestety wiele miejsc gdzie można zjeść wartościowy posiłek wege. Nie ma więc co narzekać. A restauracje ściśle wege nie będa się pojawiać póki mentalność ludzi sie nie zmieni. To nie wina właścicielki, że z samego wege nie da rady wyrzyć. Dobrze, że macie w Wa-wie chociaż takie miejsca.
Bananna - 2009-03-02, 20:58

co fakt to fakt, srednio w Pzń mamy :(
maharetefka - 2009-03-03, 07:32

Agamave, brzydze sie zagladac do lodowki, w ktorej lezy mieso. raczej nie jadam u moich rodzicow, chyba ze surowke , ale to nie zmienia faktu ze uzywanie tych samych sztuccow i naczyn wspolnie z osobami jedzacymi mieso jest dla mnie powodem do stresu raczej niz do cieszenia sie posilkiem. dlatego jesli mam zamiar stolowac sie poza domem, wybralabym miejsce 100% wege.
w ankiecie wybralam opcje pierwsza. tylko dla tego, ze unikam jadania nawet przy uzyciu tych samych sztuccow, unoszaca sie won kurczaka czy ryby jest mi nieprzyjemna, a idac do restauracji i wydajac pieniadze oczekuje przyjemnej DLA MNIE atmosfery.
jednoczesnie nie potepiam cie za zmiane asortymentu. twoj biznes, twoje zarobki, twoj wybor. zwlaszcza, ze nie jestes wege. restauracja- interes jak kazdy inny. po prostu nie poszlabym juz do takiego miejsca bo nie mialabym przyjemnosci z jedzenia. dla mnie proste.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group