wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - nie daję rady z codziennym porannym wyciem

kociakocia - 2009-02-25, 09:36
Temat postu: nie daję rady z codziennym porannym wyciem
dziewczyny, siedzę oblana zimnym potem... codzienniejak tylko mąż wyjdzie do pracy mała zaczyna darcie się w niebogłosy, daje pić, jeść- nie, wszystko nie to, kroku nie moge zrobić w żadna strone, bo wiesza sie i ryczy, kłade sie na podlodze, by byla obok, lubi to normalnie, drze się, i teraz to ja wyję z bolącą głową i ona sie dalej drze od godziny :cry: :idea:
Tobayashi - 2009-02-25, 10:53

A zawsze tak ryczy jak mąż wychodzi? Jak długo to trwa?
kociakocia - 2009-02-25, 10:54

Tobayashi, wlasnie przestała, czuje sie po takim poranku zryta :-/
kitek790 - 2009-02-25, 11:07

witam,moja mala tez ryczy caly czas,ale to chyba przez zeby,tez juz nie mam sily,najlepiej to by chciala zeby ja nosic na rekach :-( ,ja nawt do lazienki wyjsc nie moge,ani zjesc,ani co kolwiek innego.moj maz nauczyl sie po prostu nie sluchac juz tego placzu,ja niestety nie umiem i nie mam serca stac i nic z tym nie robic,albo chociaz nie prubowac... :cry:
Tobayashi - 2009-02-25, 11:22

Nie mam takich doświadczeń (uff). Jedyny czas, kiedy mój mały ryczał niewiadomo czemu był wtedy, kiedy go bolał brzuszek, choc nie było to ewidentne (po fakcie jedynie się domyślam, że tak było). Wówczas jednak lekarka sądziła, że to są jakieś właśnie fochy, nakręcanie się i zmęczenie dziecka, i poleciła nam Nervoheel firmy Heel - lek złożony homeopatyczny na takie właśnie stany pobudzeń. Lek całkowicie bezpieczny, firma Heel sprawdzona, u nas świetnie działa. Polecam więc Nervoheel jak nie dla dzieci, to dla biednych mam. Trzymajcie sie!
kitek790 - 2009-02-25, 11:32

my tez uzywamy produktow heel-a i takze jestesmy bardzo zadowoleni,polecam takze czopki VIBURCOL,one takze dzialaja uspokajajaco i wyciszajaco

[ Dodano: 2009-02-25, 11:34 ]
no ale to juz oczywiscie ostatecznosc,bo nie wyobrazam sobie zebym za kazdym razem kiedy Julka dostaje ataku szalu,dawala jej czopka czy co kolwiek innego :-|

maryczary - 2009-02-25, 11:35

może za tatusiem tęskni, spróbuj wytłumaczyć że idzie do pracy i wróci wieczorem, a wtedy będzie się z nią bawił i przytulał :)

nasza Adula też bardzo tęskni za tatusiem, tatusina córusia!

kociakocia - 2009-02-25, 11:54

jestem juz tym byciem matka umeczona, nie chce jesc, 4 rano zjadla, teraz jej dalam przez sen (usnela 10min temu-tylko na brzuchu!), mialam nadzieje,że odsapne, zregeneruje sie jak pospi, zeby ja nakarmic musi byc chociaz na boku a ona sie na brzuch to ja ja na bok delikatnie- zaczyna jesc, rozbudza sie i tyle z mojego zycia :-?
i jutro bedzie pewno to samo- tata za drzwi- darcie sie do 10

Tobayashi napisał/a:
Nervoheel firmy Heel
dziękuję- tatus kupi :-P , virbucol stosujemy rzadko, ale bywa.. w szczególnosci w ostatnich 2 mcach
Tobayashi - 2009-02-25, 12:31

kociakocia napisał/a:
i jutro bedzie pewno to samo- tata za drzwi- darcie sie do 10

Grunt to być o czymś przekonanym, no nie? ;-)
A czy tata może wychodzić tak, żeby dziecko nie widziało?

ag - 2009-02-25, 12:44

U nas też tak było, że w pewnym momencie Łukasz zaczął płakać kiedy mąż wychodził do pracy. Nagle, wcześniej na to w ogóle nie reagował. Stał pod drzwiami i płakał. Trwało to może tydzień. Tłumaczyłam mu, że tata wychodzi do pracy i wieczorem wróci, robilismy razem tacie papa. I po jakimś czasie to samo przeszło. Teraz kiedy Łukasz widzi, że mąż się zbiera do pracy to sam podbiega, wyciąga mu z szafki buty, podaje kluczyki do samochodu, próbuje dosięgnąc do klamki i otworzyć drzwi. Wszystko na spokojnie - on wie, że z tatą nie wyjdzie. Więc to może być taka faza w życiu dziecka, kiedy więcej dostrzega i rozumie. Mam nadzieję, że równie szybko przeminie :-) Na pewno wszelkie rytuały pomagają dziecku to uporządkować - papa przy pożegnaniu, dostaje wtedy buzi, kiedy mąż wraca przybija z nim piątkę. U nas to się bardziej sprawdziło, niż wymykanie się ukradkiem.
kociakocia - 2009-02-25, 13:32

mam dzis zapaść, chłonie mnie czarna dziura, to chyba 3-czy 4 raz podczas bycia mamą, siedze spuchnięta jak purchawa z nerwów, płaczu i łep mi pęka, w takich chwilach sie zastanawiam czy ja wogóle sie nadaję...okropne :-(

tobayashi- mala wstaje 7 rano, R ja bierze by zmienic pieluche, ubrac, puszcza ja w duzym pokoju, ja jeszcze sie troche wałkuje w łóżku i jak wychodzi to przynisi mi ją do łóżeczka, tylko zamkna sie drzwi to ja nic nie moge zrobic, ani siku, ani sie ubrac, zjesc, usiade wisi mi u nogi, wejde do kuchi wisi na barierce i drze sie, pojde wypuscic koty na balkon biegnie i wyje za mna, oszalec można

DagaM - 2009-02-25, 13:52

kociakocia, jak czytam to co napisałaś, aż serce mi się ścisnęło z żalu dla Ciebie i Małej. U nas był podobny etap, ale szybko się skończyło - poprostu zaczęłam nosic córę w domu, w chuście. Ninka uspakajała się, bo była blisko mnie przez cały czas. Wrzucałam Ją na plecy, a z przodu miałam wolne ręce i mogłam wszystko zrobić w mieszkaniu, obiad ugotować itd. (do toalety tez niestety brałam Ją, bo był ryk)
maga - 2009-02-25, 13:59

kociakocia, ja mam małe doświadczenie w tej materii, ale mi to wygląda ewidentnie na coś w rodzaju lęku. Tata poszedł a mała boi się, że Ty też zaraz znikniesz. Może spróbujcie trochę inaczej zacząć dzień? Może wstań też razem z nimi i odprowadźcie tatę do drzwi? Podoba mi się to, co pisałaag. Wydaje mi się, że jasne postawienie sprawy jest o wiele lepsze, niż wymykanie się cichaczem (dla mnie to takie trochę jakby oszukiwanie dziecka). Wiem, że Blanka jest jeszcze malutka i może nie za bardzo zrozumie co jest cięte, ale z czasem taki rytuał może wyrobić w niej poczucie bezpieczeństwa, upewnić, że tata na pewno wróci.

[ Dodano: 2009-02-25, 14:02 ]
O, no i to co pisze DagaM. Polecam chustę! Ja też z małym w chuście często robię pranie czy gotuję :-D

kociakocia - 2009-02-25, 14:13

ag, czytam jednym okiem, bardzo dziekuje, spróbujemy, przepraszm, ze tak teraz dopiero to pisze, ale nie mam sil juz dzis na nic
DagaM, boże, ja sie zanim napisałas tez zastanawialam, czy nie zostane wielbłądem..czy to ma tak własnie byc, ze bede ja do poludnia targala na garbie?

[ Dodano: 2009-02-25, 14:21 ]
maga, tylko, ze Romek sie cichaczem nie wymyka, wklada ja do wyrka obok mnie, ja sie dobudzam, on tam jeszcze lazi, ubiera buty i robi papa i tylko slysze ze wchodzi do windy zaczyna sie pojekiwanie i staram sie szybko ubrac, wziasc ja do duzego pokoju, tu jest zabawkarnia i wygody dla niej, płotki, ze nie pojdzie dalej po mieszkaniu, ale ma duzo miejsca, nie jest jakas ograniczona powierzchnią.
Ja to widze inaczej, ale moge sie mylic, ze ona po prostu jak zje w nocy butle dajmy na to 3-4 rano, to kolo 8-9 zaczyna byc jazgotliwa tez z glodu, wiec o 8.30 staram sie w tym wariatkowie robic jej jedzonko, ale ona jesc oczywiscie nie chce, wiec wyciagam inne jakies gotowe zdrowe jabluszka czy gruszki i zje 2 lyzki i koniec.
czekam tak w tym darciu sie az zechce isc spac, a ona na kolanach usypia, na czworaka kleczy i tak spi! i ja nie mam jej jak tego zarcia nawet wtedy podac, bo jak ją chce przekrecic to zaczyna sie znowu darcie... :roll: :-/ :roll: :-( ja sie modle, zeby to długo nie trwało, bo widze, że z kazdym dniem jest ze mna i z nia gorzej :-(

Tobayashi - 2009-02-25, 14:36

kociakocia napisał/a:
czekam tak w tym darciu sie az zechce isc spac, a ona na kolanach usypia, na czworaka kleczy i tak spi! i ja nie mam jej jak tego zarcia nawet wtedy podac, bo jak ją chce przekrecic to zaczyna sie znowu darcie... :roll: :-/ :roll: :-( ja sie modle, zeby to długo nie trwało, bo widze, że z kazdym dniem jest ze mna i z nia gorzej :-(

Jeżeli dobrze zrozumiałam, próbujesz ją karmić na śpiąco? A jeśli by jej nie ruszać w tej drzemce i poczekac, aż sie obudzi - czy wtedy także nie będzie jadła?

Druga rzecz - koniecznie weź coś homeo na uspokojenie, bo się wykończysz. A miedzy matką i dzieckiem jest sprężenie zwrotne - jeżeli Ty bedziesz roztrzęsiona, Twoje dziecko się nie uspokoi :-| .

Z wychodzeniem taty - oczywiście, że trzeba tłumaczyć i trzeba próbować, ale mała jest jeszcze naprawde mała i nie wiem, czy to coś da. Gdybym miała tak nabrzmiałą sytuację, starałabym sie przede wszystkim złagodzić ją doraźnie lekami homeo i unikaniem sytuacji, które prowokują napady ryku u dziecka.

Capricorn - 2009-02-25, 14:39

To dziecko je wyłącznie podczas snu?

Wyłączyłabym tę butlę w środku nocy. I w ogóle karmienie przez sen.

kociakocia - 2009-02-25, 14:40

Tobayashi, niby moge poczeka, ale biorac optymistyczna wersje, że uśnie około 11.00, pospi 2h, to obudzi sie o 13... czyli od 3 lub 4 rano nie bedzie nic jadla...
Tobayashi - 2009-02-25, 14:42

No i co z tego? :-D Czy kiedyś tak robiłaś? Co się działo?
Capricorn - 2009-02-25, 14:43

kociakocia napisał/a:
Tobayashi, niby moge poczeka, ale biorac optymistyczna wersje, że uśnie około 11.00, pospi 2h, to obudzi sie o 13... czyli od 3 lub 4 rano nie bedzie nic jadla...


to wyłącz to karmienie nocne, i nakarm rano, po obudzeniu. Pewnie wypadnie to coś koło 6.00. No chyba, ze ona się tego karmienia nocnego wyraźnie domaga. Ale zrozumiałam, ze w ogóle się nie budzi.

kociakocia - 2009-02-25, 14:43

Capricorn, tak :-( chyba, że nie usnie do 11, to czaaaasem zje wygłodzona juz na maxa.
ja po prostu juz nie wiem co dobrze robie co źle, nie karmiąc jej jak ona nie chce pozwoliłabym, ze ona nie bedzie jadła pól dnia. zamiast rano zjesc sniadanko o 9 to ona zjada moze o 11, potem ok 15 probuje kolejne podejscie, uda sie, albo nie i o 17-18 to samo jak chce jakies warzywka dac..w konsekwencji bywa tak, ze ona te warzywka zjada ale do snu
naprawde ogłupiałam w tym wszystkim :-/

[ Dodano: 2009-02-25, 14:45 ]
Capricorn napisał/a:
No chyba, ze ona się tego karmienia nocnego wyraźnie domaga
w nocy jak nie dostanie jest wrzask i noszenie na rekach, probowalismy
Tobayashi - 2009-02-25, 14:48

No jakiś bałagan się porobił z tym spaniem i karmieniem, za dużo kombinowania. Ja zawsze karmiłam synka kiedy chciał jeść. A kiedy spał - spał. Spróbuj zaufać dziecku :-D
kociakocia - 2009-02-25, 14:57

to wyglada wszystko dziwnie, tylko, że moje i męża chęci byly i są jaknajlepsze... własnie usneła, i nie wiem co robic...czy jej dac przez sen, czy poczekac az wstanie, jak wstanie moze byc 17.00 czyli ja o tej h szykuje jej warzywka. jak jej teraz nie dam, to sie okaze ze zjadla w ciagu dnia 1 posilek, obiadek i o 20 butla
to chyba ciut malo?
wszystko sie tak pomieszało ok 2 mce temu jak zaczely isc zeby, ona odmowila kategorycznie karmienia lyzka, wiec powrocilismy do butelki, no i rano jeszcze doszly te histerie co by bylo tak w parze ;-P

Tobayashi - 2009-02-25, 15:01

Moja skromna rada: daj jej pospać. Dziecko wie co robi. Jak sie obudzi i będzie głodna - daj jeść. Niech zje ile musi. I tak codziennie. Sama wyreguluje sobie rytm jedzenia. W tej chwili jest on zupełnie zaburzony (przez mamusię). Masz dwie godziny luzu - korzystaj i odpoczywaj Kobieto !!!
kociakocia - 2009-02-25, 15:04

Tobayashi, Capricorn :oops: dobrze...nie dałam, odpoczne, ide sie połozyc, bo normalnie ból mi wlazl pod lopatke
nika - 2009-02-25, 16:04

Kociakocia
Tobayashi tu mądrze pisze o tym jedzenu i spaniu, zgłodnieje to napewno się dowiesz o tym (choć ja się na początku bałam, że jak przegapię karmienie to mi dzidzia z głodu umrze). A z wychodzeniem taty to u nas jest spokój, bo śpimy w tym czasie i już. Ale może takie zabawy z tatą w chowanego , albo jakieś akuku by pomogły, żeby zapamiętała, że tata wraca.
Noszenie po domu to bym odradziła, bo będziesz miała potem takie same awantury jak teraz, tylko o co innego.
Trzymaj się mocno.

devil_doll - 2009-02-25, 16:37

zgadzam sie z Daga M iMaga :D ja czesto w mintaju gotuje, sprzatam, odkurzam :)
Capricorn - 2009-02-25, 16:58

Tobayashi dobrze mówi.
Jagula - 2009-02-25, 17:52

kociakocia wskazówki już wyżej były- ja myślę,że Twoja Blanka jest po prostu głodna - w momencie kiedy Twój mąż wychodzi i zmęczona przed samym zaśnięciem.
Próbowałabym nakarmić wieczorem, nie karmić przez sen w nocy i nakarmić rano zaraz po przebudzeniu.
Faktycznie strasznie u was nakombinowane z tymi karmieniami....

kociakocia - 2009-02-26, 09:55

dzieńdobry :-) jesteście nieocenione, wasza pomoc jest ulga na zbolałą głowe i serce :-)
wczoraj jak sie obudzila o 17, zrobiłam zupke jarzynkową, zjadła 8 malych łyżeczek i koniec
do snu butla gigantka
w nocy- tym razem juz mała butelka ok 100ml żarcia
dziś tez była jazgotliwa, zrobiłam o 8.30 śniadanie i zjadla łyżką! całe :-D i od 9 śpi... zobaczymy jak dalej nam minie dzien i dni kolejne.
co do wychodzenia taty, też nie przypuszczam, że 10mcy dziecko kuma o co chodzi z tym wychodzeniem... ale oczywiście moge byc w błędzie

Tobayashi - 2009-02-26, 11:22

No widzisz :-D W ciągu paru dni wszystko sie wyreguluje :-D
kociakocia - 2009-02-26, 11:31

wiec do snu dostanie fige z makiem :-) a to wycie poranne byc moze wynikało z tego, że byla troche glodna, ale nie dramatycznie, bo jesc nie chciala i tak te nerwy sie zapętlaly az robilo sie wariatkowo
Tobayashi - 2009-02-26, 11:32

Ano, żadnego karmienia we śnie - a skąd w ogóle taki pomysł powstał?
kociakocia - 2009-02-26, 11:41

Tobayashi, ach... jak zaczeły isc zeby 2mce temu to wogole odmowila karmienia lyzka, wrocilismy do butelki, tez ciagle jej nie pasowalo i do spania dostawala, wtedy ciagnela, a jeszcze chwile wczesniej nie pasowalo :-/
Jagula - 2009-02-26, 12:43

kociakocia napisał/a:
a to wycie poranne byc moze wynikało z tego, że byla troche glodna,
no właśnie - jeszcze nie dramatycznie ale potem głodniała , złościła się i wszystko się nakręcało . To powodzenia przy reorganizacji :-D
mandy_bu - 2009-02-26, 12:46

kociakocia, współczuje, przyłączam się do opinii dziewczyn (karmienie i spanie) i dodam, że grunt to dobry plan i konsekwencja (np: wspólne rozpisanie z mężem na kartce co robić godzina po godzinie). Mnie pomaga :-) . Z tego co piszesz wynika, że mała ma swój plan na życie, który raczej mało zbiega się z Twoim. Jeśli nie masz siły nosić malej, bo to moim zdaniem niekoniecznie tędy droga, można wsadzić do wózka i na spacer, nawet kiedy plucha ;-) . A co do wychodzenia taty, to dziecko już zaczyna kumać, ale dodam, bo nie mogę się powstrzymać , że pewnie też ta cala sytuacja dala Ci nieźle w kość. Spróbuj też zadbać o swój komfort . Pozdrawiam.
kociakocia - 2009-02-26, 13:15

dziękuję i jakby coś będę meldować sie w tym poście :-P na razie zaczynam zmiany, trochę pewnie przywrócenie porządku zajmie, oby sie udało szybko :-D big thx!
malva - 2009-02-26, 13:37

trzymam kciuki ,nieżle się dziewczyny zapętliłyście ,ale widzę że się odpętlacie :-D
Mala_Mi - 2009-02-26, 14:00

kociakocia napisał/a:
a to wycie poranne byc moze wynikało z tego, że byla troche glodna, ale nie dramatycznie, bo jesc nie chciala
To, że nie chciała jeść, może oznaczać, że była właśnie dramatycznie głodna. Czasem dzieci tak mają. Podobnie ze spaniem, jeśli się przekroczy pewną granicę zmęczenie, to dziecko, mimo że bardzo zmęczone, może nie umieć zasnąć.
kociakocia - 2009-02-26, 14:26

Mala_Mi, no tak, też racja. w kazdym razie znow zjadla :shock: łyżka :shock: i uspiłam, czeka juz obiadek...z tym zawsze gorzej ;-) ale zobaczymy

malva, wielkie dzieki!

mandy_bu - 2009-02-26, 16:40

kociakocia, luz ty tu rządzisz :-D
malva - 2009-02-26, 16:59

wam powiem ze jak przeczytalam ten temat az mi sie łezka w oku zakreciła ,11 lat temu to ja sobie mogłam o necie pomarzyć,a problem był dokładnie ten sam ,naprawdę fajna sprawa ten wegedzieciak :-D
kociakocia - 2009-03-07, 17:39

oj tak, chociaz ja nie bardzo lubię się tak obnażać w chwilach słabych, ale wiem, że tu moge liczyć na mądrą pomoc i to jest najważniejsze

[ Dodano: 2009-03-07, 17:38 ]
Tobayashi napisał/a:
poleciła nam Nervoheel firmy Heel - lek złożony homeopatyczny na takie właśnie stany pobudzeń


a ja powracam na sekundę do tematu (nadal u nas na topie )
Tobayashi, czy ten lek miałas w czopkach czy proszkach?

Tobayashi - 2009-03-07, 18:57

To są tabletki (ale też chyba mogą być krople). te tabletki elegancko sie rozpuszczają w wodzie.
ulapal - 2009-03-07, 19:00

a ja bym poradzila wylaczyc komputer i nawet wege dzieciaka na tydzien i byc do dyspozycji Bianki od rana do wieczora.
razem wyjsc z tata do windy i nacisnac guziczek, niech wie co sie dzieje. u nas tez bylo na poczatku kombinowanie, odwracanie uwagi. ale ethem jarzyl ze tata jest, apotem znika i nie wiadomo jak i kiedy. chyba czul sie oszukiwany. a odkad razem machamy papa, i mowimy ze tata idzie do pracy ale wroci potem, to nie ma ani jednej lezki.
ugotowac sniadanko- jakas kaszke, z wieczora i rano tylko podgrzac, zeby bylo gotowe. i zeby corcia sie nie zdarzyla zbuntowac na jedzenie zanim zrobisz.
zabierac mala na siku tez, ja osobiscie nie widze problemu zeby chodzc do lazienki z dzieckiem na reku. pokazac jak sie spuszcza wode. ethem czesto uczestniczyl w kibelkowych sprawach, a ja mu mowilam, ze mama teraz robi .... to potem jak bedzie wiedziala co to znaczy, to moze wystarczy jej ze powiesz ide siusiu, albo cokolwiek innego.
jak dziecko ma rytm dnia daje dziecku poczucie bezpieczenstwa, bo wie co bedzie sie dzialo. moze za malo poswiecasz jej uwagi, i dlatego jest do ciebie uczepiona. albo poswiecasz jej uwage nie w ten sposob jak ona chce.
dlatego polecam wylaczyc kompa i obserwowac... sluchac sie czego nasza dzidzia chce.

a calymi dniami jestescie tylko we dwie w domu? moze zapraszajcie inne mamy z dziecmi.
tak zeby w porze obiadkowej byly razem, i razem jadly.

kociakocia - 2009-03-07, 19:31

Tobayashi, dzięki, mąż ich nie kupił, bo były proszki właśnie :roll: , ale jak się tak pięknie w wodzie przyjmują, to jutro podrałuję do apteki, bardzo Ci dziękuję ;-)

ulapal, ciężko byłoby mi bez kontaktu z netem, bo odkąd jestem na macierzyńskim (włączając też ciążę) czuję się kompletnie odcięta od życia, net daje mi swobodę chociaz też ograniczoną, ale jednak... :-|
to jest przyznaję dla mnie sytuacja nowa i bywa, że kłopotliwa, niegdyś niezależna, realizująca pasje, dziś udomowiona i zależna od dziecka... nie jestem chyba typem takiej 100% mamy i zdaję sobie z tego sprawę :-(

co do jedzenia sytuacja jakoś wrócila na dobre tory, nie sadzam jej w foteliku, bo tam coś jej chyba niezbyt pasowało, daję mniejsze porcje, więc zaczęła jeść bardzo regularnie i to łyżką znowu :-)

obecnie w nocy dostaje tylko 100ml żarełka, wcześniej była butla 250ml, no i rano o 8 juz piszczy z głodu, wcześniej ja piszczałam ;-)

ulapal, dziękuję, bo piszesz bardzo mądrze, problem w dużej mierze jest po mojej stronie... :-|

Pomyślę nad zapraszaniem mam, to dobry pomysł

ulapal - 2009-03-07, 20:19

doskonale cie rozumiem, bo dla mnie net to tez czesto okno na swiat.
tuz przed urodzeniem dziecka wyjechalam za granice, kompletnie nowe miejsce, wszyscy prawdziwi przyjaciele daleko, rodzina jeszcze dalej. do tego niedawno sie przeprowadzilismy do malego miasteczka. musialo minac pol roku zanim sie zebralo pare osob do ktorych w realu mozna otworzyc gebe. i w dodatku byla zima i nie nie chcialo sie wylazic nawet na spacer. a im wiecej siedzialam przed kompem, tym wiecej ethem na mnie wisial.
rozumiem ze tesknisz do zycia sprzed ciązy. ale na pocieszenie ci powiem, ze tak ma tysiace mam, coś za coś, nasi mezowie pracuja i pracuja, my ciagle w domach, czasem mozna latwo sie zapetlic.
ale jak sie nie pouklada najpierw spraw z dzieckiem, to przez codzienna szarpanine nie bedziesz juz miala sily na pasje.

slyszalaś może o ang todlers group?czyli cos w rodzaju żłobko przedszkola gdzie mamy przychodza z dziecmi na zabawy i napogaduszki zinnymi mamami. moze to bedzie twoja kolejna pasja założyć takie w okolicy , gdzie mieszkasz.

kociakocia - 2009-03-07, 20:46

ulapal, rzeczywiście musiało być Wam cięzko... :-/ i w dodatku z małym dzieckiem to juz nie jest takie hop siup. gratuluję, że jakoś sie odnaleźliście i jest z kim pogadać!

chyba niewiele mnie pocieszy, czasem mąż mówi, a tamtych dziecko to takie i takie..., a ja mu na to: ale mnie czyjeś tam dziecko średnio interesuje, ja tu mam na codzień swoje poletko do zaorania.
wydaje mi się po prostu, że są kobiety z silnym instynktem rodzicielskim, one potrafią sie w tym domu, garach i pieluchach jakos odnaleść, ba! nawet im to bardzo odpowiada, odnajdują swoje powołanie, a mnie to po prostu trochę jednak nuży i bywa, że męczy też.

i szukam w głowie jakichs wyjść, byłoby mi łatwiej, gdybym umiała ją nawet na pare h zostawić jakiejś niani, ale nie jestem w stanie dać mojego dziecka w ręce nikomu obcemu, system kamer musiałby być zamontowany dookoła bym mogła robic coś swojego spokojnie ;-) ale chyba to nie o to nawet chodzi...

czasem sobie myślę, że cudownie by było gdybym to ja chodziła do pracy, a mąż się małą zajmował, ale jest to wykluczone :-D

natomiast co do todlers g., to dzieci są fajne, kochane itd., ale to nie mój zupełnie konik, pewnie gdybym była taką cieplusią mamusią chodziłoby mi to po głowie, przyjemne z pożytecznym fajnie łączyć ;-) , myślałam nawet o tym, ale to nie to.

no i żeby nie było, nie jestem jakaś złą mamą, tylko po prostu przyzwyczaiłam się do kreatywnego artystycznie życia, do wolności, sportu, a tu czuję się z każdej strony ograniczona...

dochodzę nieustannie do wniosku, że urodzenie dziecka w okolicy 28 lat jest najlepsze, człowiek nie jest jeszcze tak wygodny, ma też napewno więcej sił i chęci, bardziej się asymiluje do nowych sytuacji.

przypuszczam, że w moim przypadku oswajanie sie z rodzicielstwem zajmie mi dłużej czasu niż innym mamom, ale cóż, będę nieustannie próbowała...
:-D

ulapal - 2009-03-07, 21:31

no wiadomo, nieod razu Rzym zbudowano. ale przeciez nic nie stoi na przeszkodzie zeby zabieracmała wszedzie ze sobą. na nowa wystawe do ujazdowskiego, albo na kawke do ulubionej kafejki, o ile sie tam nie pali, albo na basen. :-)
kociakocia - 2009-03-08, 18:58

ulapal, czekam na wiosnę, na razie ciut jeszcze zimno, nie bardzo chce mi się gdzieś z małą dalej zapuszczać ;-) ale chętnie z nia drałuję na długie spacery , to tez w ramach gimnastyki :-P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group