wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - Depresja....

Lavinia - 2009-03-11, 11:10
Temat postu: Depresja....
Wydaje mi sie, ze od jakiegos czasu depresja wyciaga po mnie swoje macki i zaczyna mnie nimi oplatac. Nic mi sie nie chce, nie moge sie skoncentrowac, a co najgorsze nie widze sensu chyba w niczym. Najchetniej spalabym caly dzien i noc. Ostatkiem sil bronie sie przed tabletkami (moze zreszta nieslusznie...), nie chcialabym sie zatruwac i obciazac watroby. Jezeli mialyscie taki epizod to prosze napiszcie jak sobie z tym poradzilyscie. Wiem, ze moj post jest bardzo lapidarny, ale nawet pisanie mi ostatnio nie wychodzi....
kociakocia - 2009-03-11, 11:25

Lavinia, ojej, współczuje Ci na maxa :-( , ale od kiedy ten stan? Tabletki pomagają, ale to wymaga już profesjonalnej konsultacji z psychiatrą i konsekwentnego stosowania.
Przyjmowanie tabletek nie jest niczym gorszym, czasem przesuwanie tego w czasie czyni coraz większą szkodę biednemu już organizmowi. A jak u Ciebie jest ze spaniem w nocy?

Lavinia - 2009-03-11, 11:29

Kocia- tak naprawde to bardzo dawna tylko ostatnio sie nasilil. W nocy czasem nie moge spac, a ostatnio czesto budze sie nad ranem. Jestem teraz w UK, wiec tabletki daje GP bez zadnych ceregieli. Chyba wkoncu skorzystam...
mandy_bu - 2009-03-11, 11:33

Lavinia, jeżeli obawiasz się, że to depresja, to sprawdź tu: www.csk.lodz.pl/depresja/sprawdz.htm , jeśli uzyskasz wysokie wyniki, to jednak udaj się do lekarza. A na ten temat możesz poczytać jeszcze tu: www.depresja.c10.pl/skalabecka.php.
W każdym razie stany przygnębienia mnie zdarzały się nie raz, brak sensu,brak chęci, brak nadziei. Jednak nie mam jednej recepty na taki stan, bo zawsze był on z różnych powodów. Trzymaj się cieplutko, wiosna tuż tuż..........! ;-)

Lily - 2009-03-11, 11:34

Lavinia, to jeśli jesteś w UK, to możesz spróbować tez kropli Bacha hxxp://www.gtn.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=121&Itemid=76 (na pewno nie zaszkodzą, także wraz z lekami tradycyjnymi)
Na temat depresji mogłabym powiedzieć wiele, ale ponieważ nie byłam pod opieką psychiatry, to nie chcę zaszkodzić, generalnie jestem przeciwniczką leków... poza sytuacjami, kiedy naprawdę nie da się inaczej (z różnych względów).
Trzymaj się w każdym razie, współczuję. I staraj się przebywać jak najwięcej na świeżym powietrzu i zdrowo jeść.

kociakocia - 2009-03-11, 11:35

Lavinia, powiem Ci krótko- idz do psychiatry, popytaj , żeby to był ktoś dobry, jakis może instytut bezsenności. A moge spytać czemu sie nasilił, praca, dom, ktoś bliski? Jakie może być tego podłoże? Przedewszystkim nie pij kawy, nic pobudzającego, żadnego alko. itp. No i sio do lekarza, stany depresyjne to poważna sprawa, nieleczone doporwazic moga do bardzo poważnych zaburzeń, chyba nie chcesz żeby było gorzej? Daj sobie pomóc. Bywa, że kilkumiesieczne branie medykamentów pomaga na tyle skutecznie, że można je odstawic i wrócic do zycia, które cieszy. Jeśli juz zdecydujesz sie na ich branie- pamiętaj o ważnych rzeczach, że ich nigdy sie nie odstawia samemu i co gorsza z dnia na dzień. I nie martw się tym za mocno, bo napewno lepiej się poczujesz, idzie poza tym wiosna :-) więcej słońca :-)
mandy_bu - 2009-03-11, 11:40

kociakocia, z psychiatrami, to naprawdę różnie bywa,........ Lavinia, idź najlepiej do takiego psychiatr,który równocześnie prowadzi psychoterapię, taki najlepiej Cię zdiagnozuje.
Lady_Bird - 2009-03-11, 11:44
Temat postu: Re: Depresja....
Lavinia napisał/a:
Wydaje mi sie, ze od jakiegos czasu depresja wyciaga po mnie swoje macki i zaczyna mnie nimi oplatac. Nic mi sie nie chce, nie moge sie skoncentrowac, a co najgorsze nie widze sensu chyba w niczym. Najchetniej spalabym caly dzien i noc. Ostatkiem sil bronie sie przed tabletkami (moze zreszta nieslusznie...), nie chcialabym sie zatruwac i obciazac watroby. Jezeli mialyscie taki epizod to prosze napiszcie jak sobie z tym poradzilyscie. Wiem, ze moj post jest bardzo lapidarny, ale nawet pisanie mi ostatnio nie wychodzi....


zrób sobie badanie na tsh.
w moim przypadku to byl strzal w dziesiątkę.
niestety jestem skazana na leki do konca zycia, ale pogodzilam sie juz z tym :->
a od miesiąca regularny wysilek fizyczny przegnal moją psiapsiółkę Depressi na dobre (I hope).

Zdrówka!

kociakocia - 2009-03-11, 11:50

Lavinia, i jak cię coś 'bierze' to rozchodź to, zajmij sie czymś, choć może to być trudne, ale to jest dobra metoda, szybki marsz, przyjaciółka moja co rano wychodzi i biega godzinę, pomimo brania lekow antydep i nasennych.
A psychiatra po prostu musi być dobry w swoim fachu, do takich czeka się czasem kilka tyg w kolejce. I nie zawsze dobry prowadzi psychoterapię. A że bywa z nimi róznie, to fakt.

Lavinia - 2009-03-11, 11:54

Mandy_bu- sprawdzalam niestety i jednak to chyba depres.
Lily- nigdy nie probowalam Bacha, wiec moge sobie "zapodac", nie zaszkodzi.
Kocia- mysle ze chyba wszystko naraz- praca i dom, problemy, moja nieumiejetnosc przystosowania sie (przyjechalam do UK z Wloch i teraz zaluje- dluga historia...). Najchetniej zapadlabym w niekonczacy sie sen. Dlugo odkladalam decyzje o prochach, ale mysle ze nie warto sie tak dluzej meczyc.
Lady_bird- zrobilam badania na tsh ale okazalo sie ok, sama sie zdziwilam po podejrzewalam dysfunkcje.

[ Dodano: 2009-03-11, 11:56 ]
Kocia slyszalam, ze marsz, bieg, cwiczenia pomagaja, problem w tym, ze ja niem sily sie na to zdobyc. Probowalam sie zmusic, ale mi nie wyszlo.

mandy_bu - 2009-03-11, 12:00

Lavinia, skoro dogoniła Cię prawdziwa deprecha, to nie zwlekaj i idź do lekarza, bo z samomobilizacji raczej nic nie wyjdzie. Zdrówka, zdrówka , zdrówka, trzymam kciuki!!!! :!:
kociakocia - 2009-03-11, 12:00

Lavinia, skarbie, idz (nie biegaj jak nie masz siły ;-) i nie zmuszaj się oczywiście do niczego), ale nie zwlekaj.... weż do ręki telefon, umów wizytę, nikt nie chciałby pewnie brać leków, ale one w takich przypadkach pomagają, każdy taki smutny dzień to dzień stracony, zanim one zaczną działać to też minie conajmniej 2 tyg., na początku człowiek nie czuję się 'na nich' może najlepiej, bo organizm się musi przyzwyczaić, ale spokój przychodzi, stan w którym bedzie ci wszystko jedno, być moze nic nie bedzie Cię ani smuciło ani cieszyło, ale to pomaga, bo wycisza emocje, pozwala zasnąć, a sen leczy.
Coco - 2009-03-11, 12:07

Slyszalam ze dziurawiec pomaga zwalczyc depresje, chociaz moze miec tez skutki uboczne
hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Dziurawiec_zwyczajny
hxxp://www.patient.co.uk/showdoc/27000426

ajanna - 2009-03-11, 12:10

Lavinia napisał/a:
slyszalam, ze marsz, bieg, cwiczenia pomagaja, problem w tym, ze ja niem sily sie na to zdobyc. Probowalam sie zmusic, ale mi nie wyszlo.


ja mam tak samo. z tym, że ja nawet w super formie psychicznej nie potrafię się zmusić, a co dopiero w depresji :-/ .

powiem tak - mnie psycholog wysyła do psychiatry po antydepresanty, ale na razie próbuję inaczej, bo mam dość duże problemy z przewodem pokarmowym, a poza tym boję się skutków ubocznych :-/ .

od 2 tyg. biorę homeopatyk L 72 i wydaje mi się, że jest ciut lepiej. lekarka powiedziała, że czy na mnie działa, będzie widać tak naprawdę po 3 tyg. (chemiczne antydepresanty też mniej więcej po tak długim czasie zaczynają działać). jak dojdę do wniosku, że jednak nie pomaga, spróbuję kropli Bacha (polecanych przez Lily), a chemiczny antydepresant traktuję jako ostateczność :-/

poza tym, jeśli Twoja depresja jest reaktywna (a tak chyba zwykle bywa), polecam terapię - sama wreszcie się zebrałam po kilku latach dołowania i od 2 msc-y chodzę i widzę, że to mi pomaga :-)

życzę Ci więcej słońca i uśmiechu - 3maj się :-)

loika - 2009-03-11, 12:15

Lavinia, mój brat zmaga się z depresją, przyjmuje leki, ale u niego dochodzą jeszcze inne dolegliwości. Przede wszystkim idź do psychologa, on ewentualnie może cię skierować do psychiatry. Poza tym zadbaj o higienę życia, tzn. regularne, zdrowe posiłki, sen, codzienny ruch najlepiej w jakimś parku, lesie (wystarczy spacer), minimalizuj stres. Poza tym zadbaj o kwasy omega (szczególnie omega 3), najlepiej zacznij regularnie suplementować, badania na ludziach z ciężką depresją wykazały, że uzupełnienie diety o kwasy omega ma działanie podobne (a nawet lepsze!) jak stosowanie antydepresantów.
Mówisz, że twoje złe samopoczucie się ostatnio nasiliło. Teraz mamy okres przejściowy, w tym czasie u wielu osób zauważa się gorsze samopoczucie. Może daj sobie jeszcze trochę czasu.. no i zadbaj o siebie!

Lavinia - 2009-03-11, 12:16

Kocia- masz racje, smutny dzien to dzien stracony. umowie sie na wizyte.
Coco- ja sobie w mare radze w UK, mam znajomych, ale chyba mi klimat i caloksztalt nie odpowiada. Sama nie wiem...

[ Dodano: 2009-03-11, 12:22 ]
ajanna- z psychoter.tutaj moze byc problem, chodzilam natomiast we Wloszech, i bylo lepiej.
loika-omega nie stosowalam....jak dam rade to pojde do apteki i sie zaopatrze.
mysle, ze jednak wizyta u lekarza jest nieunikniona...
Dziewczyny- dziekuje wam za wsparcie.

kamma - 2009-03-11, 12:27

Lavinia, loika dobrze prawi. Ja wiem, że w depresji ciężko się zdobyć na jakąkolwiek aktywność, wiem to bardzo dobrze... Chorowałam przez 7 lat. 7 straconych lat. Gdybym wtedy, na początku, gdy zaczęły mi się myśli samobójcze, była w stanie przewidzieć, że to tyle potrwa, to spróbowałabym jakichś leków, homeo na początek. No i psychoterapii, bo dobrze znaleźć wsparcie w tych trudnych chwilach.

Czy masz kogoś, z kim możesz o tym porozmawiać i poprosić o opiekę? Mam na myśli mobilizowanie do różnych działań: wyjście na spacer, do kina, kupienie sobie czegoś fajnego... Przydałby Ci się ktoś, kto mógłby regularnie przypominać Ci o małych przyjemnościach życia. Jak już się za coś weźmiesz, nastrój się poprawi. Najtrudniej jest się ruszyć.

Życzę Ci zdrówka i dużo, dużo siły!

Lavinia - 2009-03-11, 12:30

Kamma- chyba mam...moj narzeczony raczej sie stara, ale mimo wszystko efekt jest mizerny.. A jak wyszlas z depresji? Zdecydowalas sie na tabletki?
Kamm - 2009-03-11, 12:40

Lavinia, wiem o czym piszesz .. nawet za dobrze :-(

U mnie to trwa juz kilka lat .. z malymi przejsciami kiedy potrafię się do czegos zmobilizowac ale szybko znowu jest jedna czarna wielka dupa .

Ja juz nawet o tym pisac nie potrafię , bo czuję ze takie wyzalanie jest zenujące w moim przypadku .

Potwierdzam odnosnie omega 3 . Ze wgledu na inną chorobę musialam je zacząc brac w tamtym roku , bralam przez jakis czas i bylo naprawde lepiej , nie bosko , ale lepiej :-) Pozniej sie skonczyly i cięzko bylo je dostac , znowu dol jak cholera .. Teraz od kilku dni znowu zaczynam brac i mam nadzieje ze znowu beda pozytywne efekty .

Mysle tez o tych kroplach bacha , tylko chyba ciezko dobrac .
Co do psychiatry to moze bym i poszla gdyby mnie ktos silą zaciągnąl ( nie wiem ) w kazdym razie same sie nigdy o zadną pomoc nie wybiorę bo czuję się winna , jest mi wstyd i wogole to wszystko pewnie moja wina .

Czytalam ostatnio artykul o tym ktore narządy mozgu odpowiadaja za pewne reakcje , zachowania , samopoczucie , wyszlo ze ja to ogolenie mam chyba caly mozg zrypany :-(

sylv - 2009-03-11, 12:48

kamma napisał/a:
Lavinia, loika dobrze prawi. Ja wiem, że w depresji ciężko się zdobyć na jakąkolwiek aktywność, wiem to bardzo dobrze... Chorowałam przez 7 lat. 7 straconych lat.


no właśnie.. ja straciłam niewiele, bo szybko trafiłam na dobrego lekarza.. leki brałam, pomogly mi "powrócić do żywych".

Kamm napisał/a:
Co do psychiatry to moze bym i poszla gdyby mnie ktos silą zaciągnąl ( nie wiem ) w kazdym razie same sie nigdy o zadną pomoc nie wybiorę bo czuję się winna , jest mi wstyd i wogole to wszystko pewnie moja wina .

znam to :/ gdyby nie moja mama, która mnie po prostu zapakowała w auto i zawiozła, też bym tak się męczyła :(

Lavinia - 2009-03-11, 12:51

kamm- no wiec tak: ogolnie jedna wielka czarna dupa- to sie zgadza, tak jest i w moim przypadku. Zrypany mozg takze. Natomiast nie uwazam, zeby wyzalanie sie bylo zenujace.
Co do psychiatry- tu rowniez sie nie zgadzam- zaden wstyd, depresja to choroba jak kazda inna- nalezy ja leczyc. Chociaz wiem, ze w polsce niestety panuje przekonanie, ze ten kto chodzi do psychologa badz psychiatry to tzw.psychol. Dodam, ze jest to przekonanie panujace w kregach tzw.burakow i mielizny intelektualnej.

Cytat:
i wogole to wszystko pewnie moja wina .

znam to niestety z autopsji, ale wytlumaczono mi kiedys na terapii- ze nie nalezy tak myslec. czasami udaje mi sie a czasami nie...

[ Dodano: 2009-03-11, 12:53 ]
sylv- a mozesz powiedziec co bralas i jak dlugo? i czy po odstawieniu (jesli odstawilas juz) stan depres.nie powrocil?

alcia - 2009-03-11, 12:58

Depresja... no niestety też doskonale znam ten stan. Kiedyś miałam depresję, nic z nią nie robiłam i doprowadziła mnie do koszmarnego stanu. Potem było tylko coraz gorzej i gorzej.. nie byłam już w stanie normalnie funkcjonować - rozmawiać z ludźmi, chodzić do sklepu, na zajęcia.. nic. Paniczny strach na samą myśl, że ktoś się do mnie odezwie i będę musiała odpowiedzieć (np. "cześć").. Moje życie obróciło się w koszmar. Trwało to wiele m-cy, wiele nieprzespanych miesięcy, bo do tego wszystkiego niestety doszła bezsenność. Nikt pewnie nie będzie w stanie mi uwierzyć, ale w najgorszym stadium, które trwało 8 m-cy nie przespałam ani jednej nocy. nie mówię o całej przespanej nocy, nie byłam w stanie spać WOGÓLE! Niewyobrażalne, ale tak było. Byłam potwornie wyczerpana, kładłam się do łóżka pewna że tym razem już na pewno zasnę... i nic, leżałam z bólem głowy i myślami kłębiącymi się po głowie do samego rana. I tak w kółko. W końcu znajomi z akademika wypchali mnie na siłę do psychiatry, leki od razu pomogły (choćby z tego względu, że w końcu mogłam normalnie spać).

Teraz, kiedy ostatnio zaczynała mnie dopadać depresja, nie czekałam ani chwili. Wiedziałam, że nie mogę sobie pozwolić na taki stan zajmując się dziećmi i to mnie zmusiło do natychmiastowej reakcji. Od razu zaczęłam brać leki i szybko przyniosły efekt - uspokoiłam się, stany lękowe minęły, zmobilizowałam się do działania (choćby wstanie rano z łóżka, ugotowanie obiadu, zabawa z dziećmi i spacer przestały być mega wyzwaniem). Teraz na prawdę czuję się super, jeszcze je biorę, ale sytuacja raczej opanowana.

Kamm - 2009-03-11, 12:58

Lavinia napisał/a:
Natomiast nie uwazam, zeby wyzalanie sie bylo zenujace.


Nie bierz tego do siebie .Nie chcialam Cie urazic . Pisalam o sobie . U mnie to jest tak ze jak ktos inny pisze o swoich problemach jest ołrajt , ale ja juz sobie na to raczej nie pozwalam , mam wieksze wymagania wobec siebie i jestem dosc rygorystyczna odnosnie ile sobie moge ponarzekac :->

Czy antydepresanty moze przepisac tylko psychiatra ? Albo czy lepiej zeby tak bylo ? Na poczatku chyba na drugiej wizycie moja doktor od boreliozy chciala mi przepisac jak widziala ze ja to praktycznie taki zywy trup jestem . Nie chcialam , moze bym i sprobowala gydby mi przepisala , dzis jade na wizyte , tylko czy to bezpieczne ?

kamma - 2009-03-11, 12:59

wychodziłam powoli, coś w rodzaju zdrowienia, ale blizny w charakterze pozostały. Najbardziej pomogło mi pojawienie się Irmy. Wtedy wreszcie mi przeszło, ale tak niepostrzeżenie, że pewnego dna złapałam się na myśli, że już dawno nie miałam depresyjnych myśli.

Nie brałam leków, nie poszłam na terapię. Szarpałam się ze sobą okropnie. Szkoda, że to tyle trwało. Prawdopodobnie gdy trwa krócej, to mniej okalecza.

Lily - 2009-03-11, 13:02

Kamm, spróbuj, chyba u nas nie ma przepisu, który zabrania przepisywania antydepresantów innym lekarzom... tyle że oni mogą się nie znać za bardzo. Z drugiej strony psychiatrzy bywają na usługach firm farmaceutycznych i wszystkim przepisują to samo, więc tez nie ma gwarancji, że lek będzie dobrze dobrany. Czasem trzeba wypróbować wiele leków, zanim któryś zadziała.

[ Dodano: 2009-03-11, 13:02 ]
kamma, szewc bez butów chodzi...

Lavinia - 2009-03-11, 13:10

Kamm- mialam na mysli twoje wyzalanie- ze wcale nie jest zenujace :-)

[ Dodano: 2009-03-11, 13:12 ]
Kamma- dobrze ze juz z tego wyszlas.

kociakocia - 2009-03-11, 13:14

Kamm napisał/a:
Czy antydepresanty moze przepisac tylko psychiatra ? Albo czy lepiej zeby tak bylo ?
uważam, że te leki są przypisane w szczególności psychiatrii i jeśli cos sie z nami dzieje niedobrego to taki lekarz przepisze najwłaściwszy lek. oczywiście i weterynarz może przepisac lek antydepresyjny, człowiekowi czy kotu, ale ja bym udała się do specjalisty w tej materii. wkońcu chodzi o nasze dobro i głowę.

takich leków jest bardzo dużo i nie wiadomo, czy akurat ten przepisany będzie najwłaściwszy, w wieloletnim leczeniu bywa tak, że można naliczyć ich nawet kilkanaście...

Lavinia - 2009-03-11, 13:15

Alcia- ja wierze ze mozna wogole niespac, ma dewastujace skutki dla organizmu. u mnie to sie przeplata z fazami spania po 14 godz.dziennie. nie mam ochoty wychodzic z domu, spotykac ludzi itd. Nawet do internetu nie chce mi sie zagladac. Na jedyny wysilek zdobylam sie zeby wejsc na wegedzieciaka.
Mozesz napisac jakie leki bierzesz? i jak dlugo to zazwyczaj trwa?

alcia - 2009-03-11, 13:19

Lavinia napisał/a:
Mozesz napisac jakie leki bierzesz? i jak dlugo to zazwyczaj trwa?

Teraz Setaratio 50. Ale dodam, że teraz nie miałam ciężkiej depresji i zaczęłam działać od razu jak wyczaiłam, że zaczyna się to ze mną dziać. Kiedyś, jak dopuściłam do ciężkiej depresji, którą opisywałam powyżej, brałam silniejsze leki. Ale na tamtych lekach nie wyobrażam sobie opieki nad dziećmi, za to pomogły mi przeżyć.

Lavinia - 2009-03-11, 13:45

Alcia- jak dlugo musialas brac leki poprzednim razem?
alcia - 2009-03-11, 13:55

Lavinia, kurcze, nie pamiętam.... ciężkie to czasy były. Ale koło 3 m-cy na pewno i raczej niewiele by to zmieniło (tzn. zagrożenie dla życia minęło, sen wrócił ale nic poza tym), ale mi wtedy pomógł przewrót w życiu osobistym i dlatego leki nie były mi już potrzebne.
rosa - 2009-03-11, 13:56

brałam efectin, to dosyć popularny lek. brałam przez 1 rok pełną dawkę, potem przez 0,5 roku schodziłam do zera. było to 8 lat temu i pomogło

próbowałam też zoloft, ale to nie było to :-)

poszłam do psychiatry po 2 nieprzespanych miesiącach, mając w domu małe dzieci nie mogłam tak dalej funkcjonować
chociaż w moim przypadku nie była klasyczna depresja, raczej nerwica lękowa


kamm
internista przepisze lek, ale nie wiem czy dobierze.

uważam, ze nie ma się co wstydzić. jest to choroba, życie jest za krótkie, żeby marnować czas. nie widzę nic żenującego w kożystaniu z pomocy psychiatry i psychologa, po to są żeby pomagać. oczywiście nie zawsze trafi sie na super lekarza, ale trzeba spróbować. powodzenia :-)

kasienka - 2009-03-11, 13:56

Lavinia, ja nie jestem przeciwniczką leków...I myślę, że warto skontaktować się z lekarzem...

Sama zawsze się dziwiłam, jak można miec takiego doła i sobie nie radzić, a myśli samobójcze, to było dla mnie totalnie niezrozumiałe...Pamietam jakąś dyskusję alci, eenii i frjals chyba...Myślałam sobie - o co im chodzi?

Także dla mnie pojawienie się myśli takich było ostatecznym znakiem, że trzeba zacząć sie leczyć...Bo te myśli nie były moje, to było jakby coś z zewnątrz...Tez się bałam leków, bałam się, że będę stymulowana i że moje uczucia nie będą realne, tylko stworzone przez jakąś chemię...

Ja dostawałam asentrę, brałam przez kilka miesięcy. Niestety, mam mega problem z regularnością, choć mimo to udawało mi się brać codziennie. W pewnym momencie odstawiłam leki i już nie wróciłam, ale to było po dobrych kilku miesiącach...Nikomu jednak samodzielnego odstawiania nie polecam...Moja mama się prawie przejechała :/

Czułam się lepiej i zaczęłam normalnie funkcjonowac, choć wszystkie problemy nie zniknęły oczywiście...Ale radze sobie...

Trzymaj się ciepło.

[ Dodano: 2009-03-11, 13:57 ]
M. brał efectin, chodził jak naćpany po nim...I zatracił poczucie rzeczywistości, ale tego akurat nie będę zwalać na karb leków ;)

Lavinia - 2009-03-11, 14:03

Rosa- minelo potem bezpowrotnie?
Kasienka- wiem o jakich myslach mowisz...tez to mam. dodatkowo wydaje mi sie zwe jestem zupelnie nieskuteczna w jakimkolwiek dzialaniu, jednym slowem ze do niczego sie nie nadaje. brak koncentracji, problemy z pamiecia tylko pogarszaja sprawe.

sylv - 2009-03-11, 14:17

alcia napisał/a:
Potem było tylko coraz gorzej i gorzej.. nie byłam już w stanie normalnie funkcjonować - rozmawiać z ludźmi, chodzić do sklepu, na zajęcia.. nic. Paniczny strach na samą myśl, że ktoś się do mnie odezwie i będę musiała odpowiedzieć (np. "cześć").. Moje życie obróciło się w koszmar. Trwało to wiele m-cy, wiele nieprzespanych miesięcy, bo do tego wszystkiego niestety doszła bezsenność. Nikt pewnie nie będzie w stanie mi uwierzyć, ale w najgorszym stadium, które trwało 8 m-cy nie przespałam ani jednej nocy. nie mówię o całej przespanej nocy, nie byłam w stanie spać WOGÓLE! Niewyobrażalne, ale tak było. Byłam potwornie wyczerpana, kładłam się do łóżka pewna że tym razem już na pewno zasnę... i nic, leżałam z bólem głowy i myślami kłębiącymi się po głowie do samego rana. I tak w kółko.

rosa napisał/a:
chociaż w moim przypadku nie była klasyczna depresja, raczej nerwica lękowa


ja to samo....
branie leków- zwykle 2 pierwsze tygodnie to koszmar, pełna gama skutków ubocznych, ale byłam uprzedzona, że trzeba zacisnąć zęby i przetrwać. pomogło. póki co - daję radę :)

Lavinia - 2009-03-11, 14:34

Sylv- moglabys napisac co bierzez i jak dlugo?
Widze, ze nie jestem sama z tym problemem...nie chce powiedziec, ze to mnie pociesza, ale sprawia, ze zaczynam myslec,ze moze da sie z tego wyjsc..Szkoda mi miesiec, lat zmarnowanych na siedzeniu w dole, bo czuje sparalizowana, niezdolna do jakiegokolwiek dzialania. to jest przeohydne uczucie..

sylv - 2009-03-11, 14:39

Lavinia napisał/a:
Sylv- moglabys napisac co bierzez i jak dlugo?

już nic :) wysłałam priv :)

kamma - 2009-03-11, 14:42

Lavinia, ja Ci już w tej chwili gratuluję :) Sam fakt, że tu piszesz, próbujesz znaleźć sposób, to BARDZO DUŻO! Trzymam kciuki, żeby się udało i nigdy nie wróciło!
kasienka napisał/a:
dla mnie pojawienie się myśli takich było ostatecznym znakiem, że trzeba zacząć sie leczyć.

dokładnie. Pamiętam moje pierwsze, to było jakbym dostała w twarz. Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe, że tak myślę, skoro jeszcze kilka miesięcy wcześniej moje życie było wspaniałe. I wtedy dokonałam potwornego odkrycia, że jestem chora. Ale od zrozumienia do działania daleka droga.

Lavinia, pamiętam, że pierwszy etap zdrowienia u mnie polegał na tym, że zaopiekowałam się sobą. Zaczęłam traktować depresję jak zapiekłego wroga i postanowiłam, że nie pozwolę jej dalej mnie krzywdzić. Takie podejście pomogło, choć nie wyleczyło. Ale znalazłam dzięki temu w sobie więcej siły i chęci do życia: miałam cel, miałam zadanie.

Lavinia - 2009-03-11, 15:00

kammai
Cytat:
Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe, że tak myślę, skoro jeszcze kilka miesięcy wcześniej moje życie było wspaniałe

No wlasnie, jak to mozliwe? Nie potrafie znalezc odpowiedzi na to pytanie..
ciesze sie, ze napisalam wam o tym, po waszych odpowiedzich utwierdzilam sie w przekonaniu, ze musze pojsc do lekarza.

[ Dodano: 2009-03-11, 15:02 ]
Lavinia, pamiętam, że pierwszy etap zdrowienia u mnie polegał na tym, że zaopiekowałam się sobą. Zaczęłam traktować depresję jak zapiekłego wroga i postanowiłam, że nie pozwolę jej dalej mnie krzywdzić.

Dobre podejscie. tylko w tym momencie wydaje mi sie, ze ten potwor jest silniejszy ode mnie...

[ Dodano: 2009-03-11, 15:04 ]
cholera, nie wiem jak sie "obsluguje" tte rozne funkcje..chcialam napisac: "kamma napisala" ale mi nie wyszlo

nika - 2009-03-11, 16:47

Ja mam dobre doświadczenie z Omega-3, do tego z naturalnych metod to wiem o dziurawcu, ale czytałam, że to raczej słabo i krótko działa i o wiele bardziej pomocna jest zielona hererbata, która poprawia koncentrację i uspokaja. No i magnez, ponoć niedobór magnezu może mieć duży wpływ na depresję.
Z lekarzami to u mnie jest tak, ze jak człowiek się zbierze i już pójdzie (co czasem nie jest łatwe) to dostanie termin za z dwa lub trzy dni i czasem trudno zmusić sie do wyjścia drugi raz.
Ruch i aktywność bardzo pomagają, ale to musi być coś co lubisz, bo inaczej nie da rady.
Mnie zawsze pomaga zamknięcie sie w domu na kilka dni i taki normalny odpoczynek od wszystkiego.
Daj sobie pozwolenie na nic nierobienie: leż, siedź, śpij ile dasz radę. (jeżeli oczywiście da się to zorganizować).

Warto też porozmawiać z kimś najbliższym, nalepiej ze sobą, najlepiej na piśmie, żeby móc do tej "rozmowy" wrócić. Napisz sobie o tym co Cię najbardziej, boli , przeraża, smuci - to jest tylko dla Ciebie więc mozesz być całkiem szczera. Potem odznacz to krechą i pod nią odpowiedz sobie na to co napisałaś, tak jakbyś odpowiadała bliskiej osobie, która Ci się zwierza i tak pokoleji z każdym dołującym problemem. To dobra droga na znaleźenie w sobie ratunku dla siebie.

Lily - 2009-03-11, 16:53

nika napisał/a:
No i magnez, ponoć niedobór magnezu może mieć duży wpływ na depresję.
i B12!
Lavinia - 2009-03-11, 17:05

Nika- dziekuje. Magnez biore w tabletkach od 2 miesiecy.. Dzis juz dziewczyny pisaly mi o omega wiec sobie kupie. Jesli chodzi o dziennik- troche sie boje pisac...boje sie moich mysli..chociaz to mogloby mi pomoc poukladac pewne sprawy..
Lily
B12 unikalam, ze wzgledu na to ze przy problemach tradzikowych (a mialam takie) moze pogarszac sprawe

Lily - 2009-03-11, 17:09

Lavinia napisał/a:
B12 unikalam
? jesteś weganką?
Lavinia - 2009-03-11, 17:13

Lily- nie calkiem weganka... mialam na mysli suplementacje. Unikalam b12 w tabletkach..chociaz teraz jak sie zastanowie, to wlasciwie w moim pozywieniu nie ma np.mleka wogole, ani jego przetworow...
Lily - 2009-03-11, 17:15

Mam taki artykuł o depresji i B12... tylko trochę długi i z błędami, nie wiem, czy go tu wklejać :? W każdym razie B12 jest ważna bardzo...
Lavinia - 2009-03-11, 17:16

lily-wklejaj, chetnie przeczytam.
Lily - 2009-03-11, 17:18

OK:
Cytat:
W swej książce zatytułowanej: The Good News About Depression, psychiatra Mark Gold opisuje historię pewnej kobiety, która zaczynała się zastanawiać, czy czasem jej depresja nie jest spowodowana niedoborami witamin? Kiedy zapytała o to swego lekarza, psychiatrę, jego ‘zamurowało’ w ten znajomy wszystkim sposób t.j. błysk olśnienia/niedowierzania w jego oczach. W końcu na usilne jej prośby psychiatra odpowiedział następującą interpretacją: ona (ww. kobieta) usilnie szukała sposobu, aby wyjść z tego stanu, sugerując sposób terapii.
 
Potwierdził to w końcu inny lekarz, że ww. osoba miała rzeczywiście niedobory witaminy B6. „Wraz z ww. terapią” napisał Gold „jej długotrwała depresja znacząco zmniejszyła się.”
 
Witaminy zajmują jedynie niewielką część pokarmów które spożywamy. Przyjmujemy nie więcej jak kilka miligramów witamin dziennie [a w przypadku witaminy B12 jeszcze mniej t.j. 1000-krotnie mniej]. Ale niedobory zaledwie jednej z tych mikropożywek mogą spowodować schorzenia oraz śmierć, i to powolną, okrutną śmierć.
 
Potrzebujemy tych niezbędnych substancji (niezbędnych ponieważ nasz ustrój nie jest w stanie ich samodzielnie wytworzyć) przede wszystkim dlatego, że pomagają nam w biokatalizie, w miriadach procesów metabolicznych włączając w to pracę naszego mózgu.
 
Najprawdopodobniej każda witamina w mniejszym lub większym stopniu wpływa na nasze nastroje, stabilność itd., ale niektóre z nich wpływają na ww. procesy jeszcze w większym stopniu niż inne, nawet odgrywają rolę w leczeniu jako antydepresanty. Tutaj zaznaczam: proszę regularnie pobierać witaminę B12 zwłaszcza gdy jesteś weganinem / weganką!!!
 
Niektóre bardzo silne psychozy opisane w literaturze medycznej zwykle dotyczą ludzi w podeszłym wieku, ludzi cierpiących na schorzenia paranoiczne, manie lub agresywność; jest to związane z nierozpoznaniem niedoborów witaminy B12. I to tylko w stadium początkowym. Kiedy przyczyna leży w upośledzonej absorpcji B12 z przewodu pokarmowego ujawnia się to anemią złośliwą – Pernicious anemia; jak latka lecą to poziomy witaminy B12 spadają, wraz z tym pogłębiają się objawy nieodwracalnych uszkodzeń nerwów obwodowych oraz mózgu np. demencja itp.  To może mieć miejsce przede wszystkim u ścisłych wegetarian t.j. wegan, ale pod warunkiem, że ww. osoby nie będą pobierać witaminy B12, albo z pokarmów wzbogaconych w witaminę B12 (np. w wegańskich zamiennikach dietetycznych mięsa) albo poprzez suplementację.
 
Może mniej dramatyczne, ale częstsze zjawisko t.j. występowanie lekkich niedoborów witaminy B12 i powiązana z tym depresja, zazwyczaj kończąca się bezkresną listą rozmaitych zaburzeń umysłowych. W latach 1950-tych jedna kobieta właśnie z podobnymi zaburzeniami (endogeniczna depresja) została poddana terapii zastrzyków. Cztery lata później, w końcu stwierdzono u niej niedobory witaminy B12. W kilka dni po terapii  t.j. zastrzyki z witaminą B12, „stwierdzono znaczące polepszenie, ww. osoba powracała szybko do zdrowia,” cytata z notatek jej doktora T.N. Frasera. Kilka miesięcy później „wyglądała jak ‘obraz’ tryskający zdrowiem.”
 
 Ponieważ anemia złośliwa jest ściśle powiązana z wiekiem, obecnie większość lekarzy jest wyczulona na punkcie pacjentów w podeszłym wieku z objawami neuropsychicznymi. Badania sugerują, że każda osoba cierpiąca na depresję posiada 10-30%-owe prawdopodobieństwo, że ma niedobory witaminy B12 i zwykle bez anemii złośliwej. Niedobory B12 wg. Cees van Tiggelen et al. „mają głęboki wpływ na działanie kilku neurotransmitierów, czego wynikiem jest obniżony poziom norepinefryny w mózgu.” Norepinefryna jest jednym z najważniejszych neurotransmitierów wpływających na dobre samopoczucie.
 
Jest zatem logiczne, aby można było zaradzić wszelkim stanom depresyjnym mającym powiązania z niskimi poziomami witaminy B12. W praktyce wielu psychiatrów podzielających ww. pogląd (ang. ortomolecular psychiatrists) uważa, że każda osoba wykazująca depresję powinna pobierać dodatkowe ilości witaminy B12 nawet w postaci zastrzyków.
 
Przez lata zastrzyki z witaminą B12 były nieoficialnym zabiegiem używanym w leczeniu osłabień, zmęczeń oraz dla osób cierpiących na załamania nerwowe. (Duże dawki doustne B12 są z reguły małoprzyswajalne, chociaż metoda podjęzykowa oraz wewnątrznosowa wydają się równie dobre.) Ww. praktyki były tematem żartów wśród sceptyków. Spójrzmy na badania, które potwierdzają użyteczność tych metod.
 
W 1973 roku doświadczenia z zastrzykami (próba ślepa i lek, ang. double-blind trial) przeprowadzone przez F.R. Ellis i S. Nasser wykazały, że zastrzyki z witaminą B12 poprawiały poziom energii oraz samopoczucie u osób z chronicznymi przypadłościami, znacznie lepiej w porównaniu z próbą ślepą (t.j. woda). 16 lat później (t.j. 1986 rok)  mniej rygorystyczne badania (single-blind study) zostały przeprowadzone przez psychiatrę, (orthomolecular psychiastrist) zwolennika witaminowego podłoża chorób psychicznych t.j. Herberta Newbolda, który stwierdził pozytywne działanie zastrzyków z witaminą B12; pacjenci byli w stanie powiedzieć kiedy otrzymali zastrzyk z witaminą B12, a kiedy zwykłą wodę. Newbold stwierdził również, że witamina B12 to nie jest prosty stymulant, ale raczej czynnik stabilizujący metabolizm, czynnik który pomaga niektórym pacjentom lepiej zasypiać, a nawet zmniejszać objawy maniakalne. (Jednym z symptomów wielu manii jest właśnie niedobór witaminy B12).
 
Sugestie Newbolda o tym, że witamina B12 stabilizuje nasze samopoczucie jest echem obecnych badań, w których duże dawki metylokobalaminy – uważanej za najbardziej przyswajalną z form witaminy B12 są obiecujące w odniesieniu do poprawy regulacji biorytmów snu i aktywności. Metylokobalamina była szczególnie dobrze przebadana w Japonii jako terapia przeciwko jednemu z syndromów bezsenności (ang. delayed sleep phase syndrome) t.j. nie można zasnąć aż do późna w nocy oraz przedłużająca się porzeba snu rano. Ponieważ tego rodzaju zaburzenia są częścią składową większości przypadków złego samopoczucia, witamina B12 najwyraźniej wpływa regulująco na ww. biorytmy; a zatem może przynieść pożytek dla ustabilizowania dobrego samopoczucia. W 1996 roku G. Mayer et. al. stosowali aż 3 gramy!!! dziennie metylokobalaminy, nie mylić z cyjanokobalaminą (jaka występuje w większości suplementów), co pozwoliło polepszyć jakość i regularność snu oraz okres aktywności u małej grupy badanych t.j. uważanych za zdrowych mężczyzn i kobiet.
 
Jest intrygujące również to dlaczego u jednych osób o normalnych poziomach witaminy B12 we krwi wymagane są megadawki tej witaminy. Ww. osoby mogą mieć niedobory witaminy B12 jedynie w mózgu. Zapewne wielu lekarzy nigdy by nie brało pod uwagę takiej możliwości, ale obecne badania udokumentowały lokalne niedobory witaminy B12 w niektórych częściach mózgu (opierając się na pomiarze poziomów witaminy B12 w płynach mózgowych w wybranej części mózgu) np. u osób cierpiących na chorobę Alzheimera, depresję poporodową oraz schorzenia neuro-psychiczne wywołane zatruciami, włączając w to również depresję wywołaną zatruciami. Cees van Tiggelen wraz z zespołem współpracowników podejrzewają, że ukryte schorzenia mogą znacznie częściej dotyczyć ludzi w przeszłości stykającymi się np.  z tlenkiem azotu lub dioksymami [np. ‘Agent Orange’ - używany w wojnie w Wietnamie], alkoholizmem (włączając w to demencję powiązaną z alkoholizmem), osób używających przez dłuższy czas lekarstwo o nazwie dilantin, oraz osób z atrofią mózgu.
 
Witamina B12 ma również znaczącą pozycję wśród tradycyjnych psychiatrów. W 1975 roku psychiatrzy K. Geogea i Jambur Ananth (McGill University) stwierdzili „ zadziwiające rezultaty, które można otrzymać w niektórych przypadkach stosując jedynie terapię z witaminą B12 i to nawet wtedy gdy poziomy B12 we krwi są w normie.” Ww. autorzy opisali jeden z takich przypadków. Ich młody pacjent z dwuletnią depresją został skierowany do jednego ze szpitali w Montrealu po nieudanej próbie popełnienia samobójstwa. Ponieważ ww. osoba 9 lat wcześniej miała operację żołądka (ang. gastrectomy), która jest jednym z czynników ryzyka nabawienia się niedoborów witaminy B12; ponieważ objawy u tej osoby coraz bardziej pogłębiały się t.j. wpadał coraz bardziej w psychozy, neurozy itp.  lekarze Geagea i Ananth ‘na wyczucie’ zaczęli terapię z witaminą B12. Poziomy witaminy B12 we krwi były w normie pomimo tego otrzymywał  zastrzyki z witaminą B12.
 
„Reakcja pacjenta na tą terapię,” jak napisali autorzy „była bardzo dobra”. Pacjent opuścił szpital po 8 dniach z zupełnym wyzdrowieniem.” Miał się dobrze przez następne 3 lata.
 
W 1999 roku autorzy książki zatytułowanej Stop Depression Now t.j. Richard Brown oraz Teodoro Bottiglieri (pierwszy z nich to psychiatra z Columbia University, drugi neurofarmakolog z Baylor University – lider w badaniach nad powiązaniami witamin z depresją), ww. autorzy zalecają wszystkim pacjentom cierpiącym na zaburzenia psychiczne, aby doustnie pobierali 1 miligram witaminy B12 dzień w dzień. W książce zatytułowanej: The Way Up From Down, UCLA, psychiatra Priscilla Slage sugeruje: „Jeżeli jesteś powyżej 55-go roku życia, wegetarianin, osobą pijącą alkohol lub ktokolwiek inny, który czuje się osłabiony, ma słabą pamięć, obniżoną aktywność tarczycy, traci wagę, osobiście polecam 1000 – 2000 mikrogramów witaminy B12, podjęzykowo, każdego ranka.”
 
Syd Baumel jest weganinem zażywającym suplementację witaminą B12, pracuje jako publicysta oraz edytor dla ‘The Aquarian’, Winnipeg, Kanada. hxxp://www.mts.net/~baumel/Baumel.html
e-mail:  baumel@mts.net
 
Od tłumacza
Niniejszy artykuł wskazuje na specjalistów t.j. ang. ortomolecular psychiatrists uważających, że w wielu wypadkach wystarczy dostarczyć znacznie większe ilości witaminy B12 i innych witamin, aby ustabilizować metabolizm poszczególnych tkanek w przeciwieństwie do środków farmakologicznych jakie do tej pory sugerował główny nurt medyczno-farmakologiczny. Jednym z pierwszych zwolenników tego nurtu lekarzy (ang. ortomolecular) był podwójny, indywidualny Laureat Nagrody Nobla, chemik i biochemik Dr Linus Pauling, który krytykował pojęcie RDI t.j. Dziennej Rekomendowanej Dawki dla witamin. Jak widać z powyższego artykułu ww. rekomendacje witaminowe mają się nijak do przypadków tutaj opisanych.

Lavinia - 2009-03-11, 17:35

Lily- dzieki!
No rzeczywiscie dlugi, ale ciekawy. Szczerze mowiac nie wiedzialam, ze b12 jest tak wazna. Mam tylko jedna obawe: tak jak pisalam wczesnie, boje sie ze to nasili objawy tradzikowe...ponoc b12 ponoc moze tak zadzialac. Cholera...

an - 2009-03-11, 20:04

Mysle a nawet wiem ze wizyta u specjalisty psychiatry (najlepiej prywatnie przynajmniej na poczátku) który najlepiej jesli jest (tak jak pisaly wyzej dziewczyny) psychoterapeutá , oraz suplementacje ewentualnych niedoborów to podstawa.
Ale wiem tez ze moze pomóc odpowiednia lektura.
Sama polece ksiázki z którymi sie zetknélam
"Leczenie uzaleznionego umyslu" Jampolski (niezupelnie o depresji ale mi pomogla w akceptacji pewnych faktów)
ksiazki Louise Hay zwlaszcza
"Mozesz uzdrowic swoje zycie" oraz (w ostatnich tygodniach na nia trafilam) "Poznaj moc która jest w tobie"
a takze
"Optymizmu mozna sie nauczyc" - naukowa ksiázka, masa doswiadczen (niestety z uzyciem zwierzat), pokazuje mechanizmy tworzenia sie depresyjnych stanów, osobowosci oraz jak to odwrócic i przeciwdzialac temu u dzieci

Lavinia - 2009-03-11, 20:47

An- dziekuje ! Bardzo lubie czytac, wiec napewno sie zaopatrze.

[ Dodano: 2009-03-22, 23:30 ]
W ramch up to date: zamowilam wizyte u lekarza, dopiero na srode, niedalo sie wczesniej... zeby jakos przetrwac, zastosowalam rady Dziewczyn z wit.B12 i omega. Efekt: nie jest gorzej (a to wiele dla mnie znaczy), a byc moze odrobinke lepiej (chyba ze sie sama zasugerowalam, ale to i tak bez znaczenia). Dziekuje Dziewczyny za wsparcie!

an - 2009-03-23, 20:46

Ja polecé jeszcze przy okazji ksiazke na okolocznosc nerwic lékowych itp
Nie pamietam dokladnenie tytulu ale brzmialo to jakos tak
"wyciszyc lék, pokonac strach", nazwiska autorki tez nie pamiétam, ale moze ktos wie, a ja spróbujé sie dowiedziec to kiedys dopisze

w tej ksiazce znalazlam calkiem interesujáce podejscie do spraw léków , fobii

Autorka napisala ja na podstawie wlasnych wieloletnich doswiadczen (zmagan) z fobiá (agorafobia lub fobia spoleczna , teraz juz nie pamietam, ale ksiázka ta warta jest przeczytania nawet dla tych, których takie powazne problemy nie dotycza na szczescie[/b]

Lavinia - 2009-03-25, 13:34

an- rozejrze sie za ta ksiazka.
Dzisiaj bylam u lekarza, dal mi tabletki, Citalopram. Ciekawe czy i jak zadzialaja.....

Lily - 2009-03-25, 13:36

A ja polecam hxxp://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/5099/jak-wydobyc-sie-z-depresji.html
Lavinia napisał/a:
Dzisiaj bylam u lekarza, dal mi tabletki, Citalopram. Ciekawe czy i jak zadzialaja.....
bądź cierpliwa, trzeba na to poczekać ze 2 tygodnie minimum
tu hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Citalopram o tym leku

kociakocia - 2009-03-25, 13:36

super, że poszłaś do lekarza, zaczynasz nowy lepszy etap :-D ku zdrowieniu. Lavinia, bądź dzielna, nie zrażaj się, początki mogą byc różne, bedę trzymała kciuki ;-) :-)

po tym leku ( zresztą po innych tego typu również) mozesz stacić apetyt na jakis czas, a jak będziesz miala problemy ze spaniem, to leć do lekarza (skuteczny jest immovan)

Lavinia - 2009-03-25, 15:09

lily- dzieki, wlasnie zajrzalam. wzielam pare godz.temu pierwsza tabletke, i narzie mnie troche "buja", w glowie mi sie kreci, mimo ze mala dawka 20g. :shock:
Kocia- jesli to mi nasili jeszcze bardzie bezsennosc, no to nie wiem czy bede brala dalej...zobacze jak sie bede czula.
teraz przede mna 2 tyg.czekania na efekt, strasznie dluugo :-/

[ Dodano: 2009-03-25, 15:12 ]
Aha, i mam straszne mdlosci! Fajnie sie zaczyna...

Kat... - 2009-03-25, 15:24

Na początku ciąży (jak jeszcze o niej nie wiedziałam) miałam stwierdzoną depresję i zostałam skierowana do psychiatry (beznadziejny babsztyl) po leki, bo psycholog powiedziała, że bez tego nie ruszę. Wizyta u psychiatry przypadła na dzień, który był cudowny, wszystko się układało od rana a ja byłam pogodna jak rzadko więc bez leków zostałam odesłana do psychologa ale już nie poszłam bo się potwornie czułam i odkryłam ciążę. Jakoś mi się poprawiło (chociaż miałam okresy okropne- sama w ciąży, niepewna jak będzie) i po urodzeniu dziecka było dobrze ale coraz gorzej a teraz czuję, że znowu zaczynam wpadać w takie nastroje ze najchętniej bym się zakopała pod kołdrą i ryczała przeplatane z "mogę wszystko" ale widzę po sobie ze coraz szybciej potrafi mi się zmienić. Nie wiem czy to depresja ale czuję ze żebym nie wiem jak nad sobą pracowała to i tak obecna moja sytuacja życiowa jest tak frustrująca, że dopóki się nie wyprowadzę nie mam szansy na to żeby się dobrze czuć. Myślałam żeby iść znowu do tamtej pani psycholog bo świetna jest i blisko ale zastanawiam się czy w ogóle ma sens. I tak w swoim życiu teraz nic nie zmienię. A poza tym musiałabym zostawić mamę znowu z dzieckiem na jakieś 1,5 godziny a Ona i tak już jest strasznie zmęczona pomaganiem mi. Niby mówi że jak trzeba to zostanie ale widać że robi to niechętnie i daje mi do zrozumienia że pada a ja się znowu czuje winna.
kociakocia - 2009-03-25, 15:29

Lavinia, proponuje kochana bys zaufała lekarzowi, depresja to nie jest łatwa sprawa i ten lek nie należy do najsilniejszych, więc , że tak powiem sie ciesz i daj sobie czas, około 3tyg, potem zacznie byc lepiej, natomiast w takich stanach bardzo często się przyjmuje dodatkowe leki na sen, więc głowa do góry :-)
a rano masz brać czy wieczorem?

Lavinia - 2009-03-25, 15:29

Kat- mysle ze warto isc i ma to sens. Zostaw mimo wszystko dziecko z mama i idz. W takiej sytuacji czasami trzeba miec jakiekolwiek wsparcie z zewnatrz zeby ruszyc do przodu
kociakocia - 2009-03-25, 15:30

Kat..., jeśli potrzebujesz fachowej pomocy zapraszam na pw
Lavinia - 2009-03-25, 15:35

kat-wyslalam ci pw.
Kocia- jagorsze sa te mdlosci :-/ poprostu zaraz sie porzygam (przepraszam za niewyszukane slownictwo), i mam helikoptery. A to dopiero pierwsza tabletka. Ma,m brac rano. Ale moze zmienie na wieczor, w zasadzie to obojetne. chyba ze porzygam sie we snie :evil:

kociakocia - 2009-03-25, 15:47

dla mnie wal śmiało ;-) mnie nie przeraża rzyganie, ciążę mam za soba ;-)
no nic, początki nie są łatwe- DON'T GIVE UP BABY! i bierz rano jak bóg przykazał ;-)

sylv - 2009-03-25, 15:50

Lavinia napisał/a:
Kocia- jagorsze sa te mdlosci poprostu zaraz sie porzygam (przepraszam za niewyszukane slownictwo), i mam helikoptery. A to dopiero pierwsza tabletka.

norma. najgorsze są pierwsze 3 dni, do tygodnia. dasz radę. :)

Lavinia - 2009-03-25, 15:57

Sylv- taki koszmar tydzien? Nie wiem czy dam rade. Czuje sie jak na lodzi, tak buja i rzygac sie chce a ja Cierpie na chorobe morska ... :shock:
sylv - 2009-03-25, 16:04

Lavinia napisał/a:
Sylv- taki koszmar tydzien? Nie wiem czy dam rade.

oczywiście, że dasz :) co masz nie dać? :D
poza tym, cóż znaczy tydzień wobec wieczności? ;P
na pocieszenie Ci powiem, że ja już po 3 dniach czułam się względnie ok.

kociakocia - 2009-03-25, 16:04

Lavinia, to ja ci powiem, ze przez pierwsze 4 miesiące ciąży chciało mi sie rzygać 24h na dobę, nawet przez sen czułam sie źle i myślałam, ze już tego nie wytrzymam, pocieszyłam troszkę ? ;-)
Lavinia - 2009-03-25, 16:39

sylv- postaram sie... ale jazda...
Kocia- bede miala zparawe prze ewent.ciaza...

Lily - 2009-03-25, 16:45

Lavinia, popróbuj ciążowych sposobów na mdłości - imbir, mrożone miksowane owoce, słone paluszki czy krakersy

[ Dodano: 2009-03-25, 16:57 ]
Aaa, jeszcze a propos hxxp://www.bonimed.pl/go-nowosci-artykul_depresja_niejedno_ma_imie.html

Lavinia - 2009-03-25, 17:23

Lily- ide sobie zapodac wode z imbirem. A ten artykul jest o mnie. Zanim obnizyl mi sie calkowicie nastroj mialam wiekszosc tych symptomow :shock: Ta cholera sie maskowala!
Humbak - 2009-03-25, 22:57

Z wikipedii:
Citalopram (ATC N06AB04) - lek przeciwdepresyjny z grupy selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI). Wprowadzony do światowego lecznictwa w 1989 roku przez duńską firmę farmaceutyczną H. Lundbeck pod nazwą handlową Cipramil, w postaci bromowodorku. Stosowany w leczeniu depresji - zwłaszcza w fazie początkowej i w leczeniu podtrzymującym. Jest jednym z najbardziej selektywnych leków z tej grupy. Działanie farmakologiczne preparatu ujawnia się z opóźnieniem. Objawy niepożądane są różne ale zazwyczaj jest ich niewiele i ustępują w trakcie kontynuacji leczenia. Może wystąpić potliwość, drżenie rąk i mdłości, które nie zawsze przechodzą. Lek ten reguluje rytm snu i czuwania - poprawia sen, jednak z początku może powodować lekką bezsenność.

podziwiam Was dziewczyny, ja nie odważyłam się pójść do psychologa... radzę sobie sama... ale czasem mi strasznie brakuje... szczęśliwie jakoś wychodzę na prostą więc mam nadzieję że będzie dobrze, choć czasem myślę że to bardzo krzywe wychodzenie na prostą :roll:

DagaM - 2009-03-26, 08:16

Lavinia, bardzo dobrze, ze poszłaś. Przy tego typu problemach ze zdrowiem jest ryzyko, ze deprecha Cię wgniecie w ziemię i może być za późno, a tak to, wzięłaś sprawę w swoje ręce. Zuch dziewczyna!!!
Szkoda tylko, że te tabsy mają takie efekty nieciekawe. A może zadzwoń do tego lekarza i skonsultuj, czy tak ma być, może one są za mocne dla Ciebie...

Kat... - 2009-03-26, 09:38

No dojrzałam chyba i dzisiaj się spróbuję umówić.
Lavinia, niezłe te leki
Lavinia napisał/a:
kat-wyslalam ci pw.

nic nie dostałam :-D

Anja - 2009-03-26, 09:39

Lavinia, trzymam za Ciebie kciuki...!
Mnie trochę dobija fakt, że w Polsce, nie dość, że pójście do psychologa uważa się za swoistą porażkę, to w dodatku jest to z reguły bardzo drogie...:-( Tyle życia można stracić, wiem co mówię... :-/ A nie ma jak dobry(!) psycholog - może być tak, że wystarczy tylko kilka spotkań, żeby sobie "poukładać inaczej" w głowie (nawet kiedy człowiek się bardzo męczy od lat).

zojka3 - 2009-03-26, 10:03

DagaM napisał/a:
A może zadzwoń do tego lekarza i skonsultuj, czy tak ma być, może one są za mocne dla Ciebie...

Podpisuję się. Kiedyś brałam prochy i czułam się podobnie, poszłam do lekarza i zmienił mi leki na lżejsze własnie.

kociakocia - 2009-03-26, 10:22

Lavinia, sluchajcie, ale branie leków antydepresyjnych w takiej dawce to nie jest nic strasznego, ludzie biorą potrójne i o wiele silniejsze leki, jedyne co mogą po nich zrobić to się ledwo umyć są tak zamroczeni.
Nie mozna tak od razu stwierdzać, ze cos jest złe, należy przeczekać ten czas kiedy one 'urządzają' sie w organiźmie, dać sobie szansę, nie jest to przyjemne, ale czy stany depresyjne, poczucie beznadziejności, lękowe są lepsze?? to jest choroba, a tabletka to nie jest złoty pyłek wróżki co odmieni swiat w mig

Lily - 2009-03-26, 10:24

Nie powinno się zmieniać leków przed upływem przynajmniej tych 2 tygodni, kiedy efekty uboczne mają szansę minąć. Gdyby się to przeciągało to owszem, ale to dopiero 1 tabletka.
kociakocia - 2009-03-26, 10:47

po tego typu tabletkach naturalne może być to, ze np. będzie cieżko wejśc chociażby na półpiętro, szum w uszach, pocenie się, oczy zmienią swój wyraz, trzeba podejść do tego z pokorą i uspokoic emocje, nie nakrecac się


Depresję trzeba leczyć Rozmowa z dr n. med. Dariuszem Wasilewskim - psychiatrą

Czy depresja jest chorobą? Jakie są jej objawy?

Dariusz Wasilewski: Depresja jest chorobą i to poważną. Taką samą jak choroby krążenia, cukrzyca, choroby wątroby, nerek, jak grypa. I dlatego też, jak każda choroba powinna być leczona. Typową depresję można dostrzec dosyć szybko. Charakteryzuje się przede wszystkim smutkiem, przygnębieniem, utratą zainteresowanie, nic nie cieszy. Człowieka dotkniętego depresją nic nie jest w stanie rozbawić. Brakuje ochoty na jakąkolwiek aktywność, pojawiają się kłopoty z zaśnięciem, osoba często budzi się w nocy. Zaczyna odczuwać lęk, który stale jej towarzyszy. Lęk ten umiejscawia się w okolicach klatki piersiowej lub pleców. Nazywa się go lękiem uogólnionym. Mogą być także inne formy lęku. Wręcz panika, fobie.

Czasem depresja przebiega zupełnie inaczej, mniej charakterystycznie, jest niewidoczna. Na przykład możemy być stale zmęczeni, co bardziej kojarzy się z przepracowaniem. A niczym nie wytłumaczone zmęczenie może być maską depresji. Inną maską depresji jest bezsenność. Niby nic specjalnego się nie dzieje, ale pojawiają się kłopoty z zasypianiem, budzenie się w nocy. Podobnie jest z różnymi dolegliwościami bólowymi. Wydajemy dużo pieniędzy na środki przeciwbólowe, które nie są skuteczne, a okazuje się, że za tym przewlekłym bólem (głowy, kręgosłupa) stoi depresja. Wystarczy podać leki przeciwdepresyjne i bóle się zmniejszą. Bywa tak, że depresja naśladuje choroby serca. Bóle w okolicy serca, dolegliwości przewodu pokarmowego, żołądka - za tym wszystkim może stać depresja. Jeśli ktoś odczuwa szereg różnych nietypowych dolegliwości, a badania nie wykazują niczego złego, wówczas powinna ona skonsultować się ze specjalistą.

Guru polskiej psychiatrii - prof. Antoni Kępiński - napisał, że depresja to „swoiste piekło za życia”. Czy Pan zgadza sięz tą opinią?

D.W.: Zdecydowanie tak. Ten, kto nie dotknął tej choroby, nie zrozumie jej. Dlatego też często jest tak, że chory wysłuchuje uwag typu „co ty tak narzekasz”, „weź się wreszcie za siebie”, „weź się w garść”, „skup się i działaj”.
To równie dobre uwagi, jak dla kogoś, kto leży po trzecim zawale na „erce”. Proszę spróbować kazać mu się „wziąć w garść”. Depresja jest piekłem. To widzenie świata w szarych lub czarnych barwach, niemożność cieszenia się. Człowiek, który nie jest w stanie odczuwać radości jest bardzo nieszczęśliwy.

Czy depresję można zróżnicować? Jakie są rodzaje depresji?

D.W.: Depresja ma wiele twarzy. Można je odnieść do pewnych przyczyn. Na przykład depresje po urazach psychicznych. Najczęściej są to reakcje na utratę - kogoś bliskiego, pracy, pozycji. I nie jest to fizjologiczny smutek, np. żałoba po śmierci bliskiej osoby. Wówczas większość ludzi odczuwa smutek, ale on przemija. Depresja jest znacznie dłuższym zjawiskiem. Inne przyczyny depresji to ciężkie choroby somatyczne - choroby nowotworowe, serca, nadciśnienie, choroby układu endokrynnego, choroby mózgu, ciężkie zakażenia, wirusowe zapalenie wątroby. Każda choroba może wywołać pewne zaburzenia funkcjonowania mózgu i spowodować depresję. Trzecia grupa to tzw. depresje endogenne, czyli takie, które przychodzą nie wiadomo skąd. Z przyczyn niejasnych, wewnętrznych, biologicznych. Z tą depresją można się urodzić i ona może się ujawnić. Zdarza się, że mamy szczęśliwą rodzinę, pracę, dom, a mimo to zapadamy nadepresję. W takiej sytuacji nie wyklucza się wrodzonych skłonności do depresji.

Czy depresja jest chorobą dziedziczną?

D.W.: Tak. Ale oczywiście nie należy przesadzać. Nawet jeśli ktoś w rodzinie cierpiał na depresją, nie oznacza to, że choroba natychmiast zostanie odziedziczona. Nie mniej, jest pewnego rodzaju obciążenie. Ci, u których w rodzinie jest chory na depresję, mają większe szanse na zachorowania. Ale nie mniej ważny jest wpływ środowiska i stresy życiowe, to w jakim otoczeniu będziemy się wychowywać, dorastać. To będzie miało na nas wpływ.

Czy prawdą jest, że na depresję częściej zapadają kobiety? Jeżeli tak, to dlaczego?

D.W.: Przynajmniej dwukrotnie częściej. Tak do końca nie wiadomo dlaczego. U kobiet jest większa zapadalność na tę chorobę, ale i lepsza wykrywalność. Kobiety częściej szukają pomocy i chcą powiedzieć światu - cierpię.

Mężczyźni, zwłaszcza w „wersji” macho bardzo długo ukrywają problemy lub starają się rozwiązać je sami. Ot, choćby w tak patologiczny sposób, jak pijąc alkohol. Niewątpliwie jest jakiś czynnik, który powoduje, że kobiety cierpią częściej. Niektórzy uważają, że jest to związane z okresami życia kobiety – pokwitania, okresem rozrodczym, przekwitania. Są to jednak hipotezy.

Jak można pomóc choremu? Jak ta kwestia wygląda w Polsce?

D.W.: Warto podkreślić jedno. Depresję trzeba leczyć. Nie leczona depresja może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. Najpoważniejsza to samobójstwo. Bardzo często osoby chore podejmują próbę samobójczą. Części z nich się udaje. Depresja ma także wpływ na życie rodzinne - nadweręża bardzo silne związki, powoduje rozpad związków słabych.

Ma wpływ na wychowywanie dzieci. Zauważono, że dzieci matek cierpiących na depresję gorzej się uczą, mimo zdolności. Depresja wpływa na pracę zawodową. Człowiek nie jest w stanie pracować, często przebywa na zwolnieniu lekarskim, często zmienia pracę bądź zostaje z niej wyrzucony, nie może znaleźć nowej. Jak tym ludziom pomóc? Przede wszystkim, choćby przy cieniu podejrzenia – należy pójść do lekarza na konsultacje. Najlepiej oczywiście do psychiatry, ale w Polsce wielu ludzi wstydzi się pójść po poradę psychiatryczną. Jeżeli ten wstyd jest duży - można wybrać się do lekarza rodzinnego lub takiego, któremu ufamy.. Nie wolno bagatelizować choćby nikłych objawów choroby. Inną kwestią jest dostępność do lekarzy specjalistów. W Polsce poradnie zdrowia psychicznego, których wcale nie jest wiele, są obłożone. Z kolei lecznictwo prywatne wymaga pewnych nakładów finansowych. Nie wszystkich na nie stać. Mimo to trzeba starać się dotrzeć do fachowej pomocy. Ważna jest także profilaktyka.

Lepiej nie leczyć, tylko zapobiegać. Jak?

Starać się żyć w pewnej harmonii, nie obciążać się za bardzo, nie poddać się presji naszych czasów, minimalizować stres. Brzmi to może zbyt banalnie, ale trzeba starać się żyć rozsądnie, pamiętać, aby przynajmniej godzinę-dwie w ciągu dnia poświęcić na relaks.

Czy depresję, nawet tę najtrudniejszą można wyleczyć?

D.W.: Tak. Depresja jest chorobą wyleczalną pod warunkiem, że jest leczona prawidłowo, a leczenie nie jest przerwane przedwcześnie. Statystyki mówią, że około 60-80% przypadków depresji jest wyleczalnych. Pozostałe przypadki to depresja przewlekła. Wówczas leczenie jest dosyć trudne. Są okresy niepełnych wyzdrowień. Ponadto należy pamiętać, że depresja ma charakter nawrotowy.

Dla profilaktyki ważne jest więc, aby przeciwdziałać tym nawrotom. Najlepszym sposobem jest długoterminowe zażywanie środków przeciwdepresyjnych, nie odstawianie ich zbyt wcześnie. Nie wolno odstawiać leku, kiedy skończą się objawy. Jego długotrwałe branie ma znaczenie profilaktyczne. W przypadku zachorowania na depresję pierwszy raz okres leczenia wynosi minimum 6 miesięcy, ale już przy drugim zachorowaniu leczenie to będzie znacznie dłuższe.

Ponad połowa chorych w Polsce nie korzysta z żadnej formy pomocy. Dlaczego Polacy wciąż wstydzą się chodzić do psychiatry? Z czego to wynika?

D.W.: To są dwie różne sprawy. Nie tylko w Polsce ludzie się tego wstydzą. 50-60% chorych na depresję w Europie nie korzysta z pomocy.

Nie jest to związane jedynie ze wstydem. W dużej mierze dotyczy to braku świadomości choroby. Ludzie nie zawsze wiedzą, że są chorzy. Jak już wspomniałem depresja ma różne oblicza i w sytuacji, kiedy jej objawy są nietypowe, trudno się od razu zorientować, czy mamy do czynienia z depresją. Często, na przykład, skarżymy się na dolegliwości fizyczne. A w depresji to jeden z objawów. Udajemy się do internisty, a nie do psychiatry. Uważa, się, że około 30% pacjentów lekarzy rodzinnych, to osoby z zaburzeniami depresyjnymi. Jest to problem złożony, na który składa się wiele czynników. Najbardziej istotnym to brak świadomości choroby. Staramy się „nieść swój krzyż” i wydaje się nam, że nie my jedyni. Lecz to nieprawda. Jeżeli jest nam źle i nic nas nie cieszy to może to być objaw depresji.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Beata Kołodziejska

Lily - 2009-03-26, 10:50

kociakocia napisał/a:
Człowieka dotkniętego depresją nic nie jest w stanie rozbawić.
to dotyczy tylko bardzo głębokiej depresji, w sumie dziwny stereotyp - w depresji można i się śmiać, i mieć ochotę na seks, to tylko kwestia nasilenia tej choroby; inna sprawa, że leki antydepresyjne dla kilkudziesięciu procent społeczeństwa (a ponoć tyle choruje lub będzie chorować na depresję) to niezły biznes ;)
kociakocia - 2009-03-26, 11:02

mi sie wydaje, że tu po prostu powiedziane było ogolnikowo, ze nic nie cieszy, w otoczeniu swoim widzę, że ludzie bioracy tabletki uśmiechnąć się potrafią, nie sa robotami ;-)
a że tabletki to biznes- wiadomo ;-) , chociaż w przypadku depresji mniejszych i głębszych, tych dokuczliwych co to człowiek juz sam nie wie co ma ze soba począć jest to konieczność, którą odkładają często w nieskończoność myśląc, że to minie, że ich ta choroba nie dotyczy i biznes na tej chorobie raczej słaby
częściej wydają ludzie pieniądze na paracetamol i wszelakie witaminy

a libido rzeczywiście spada niemalże do zera

Lavinia - 2009-03-26, 15:52

Humbak- wazne ze wychodzisz na jakakolwiek prosta!

[ Dodano: 2009-03-26, 15:54 ]
Daga- dal mi najslabsza dawke...musze chyba przeczekac...

[ Dodano: 2009-03-26, 15:56 ]
Anna C.Rozy- dzieki.
Kocia- dzieki za artykul.(o mnie jest, szczegolnie z tymi maskowanymi...)

[ Dodano: 2009-03-26, 15:58 ]
Aha, wzielam kolejnego "cukierka", ciekawe czy i dzisiaj mnie "przewiezie"... :roll:

[ Dodano: 2009-03-26, 15:59 ]
Aha, jeszcze a propos libido- u mnie nie ma co obnizac bo i tak go nie bylo....poszlo sobie i do tej pory nie wrocilo... :-?

alcia - 2009-03-26, 18:35

Lavinia, z tym libido to normalne w czasie depresji. Wszystko wyjdzie na prostą, daj sobie (i lekom) trochę czasu.
Lavinia - 2009-03-26, 18:43

Alcia- jesli z libido to prawda, to ja mam depresje od 2.5 roku... :shock:
Mniej wiecej wtedy sobie poszlo.... a ja myslalam, ze tak po prostu czasem sie dzieje, chociaz przyznam, niepokoilo mnie to coraz bardziej, do tego bole glowy kilka razy w tyg.i ciagle zmeczenie. Teraz dopiero zaczyna mi sie to ukladac w jakas calosc.

alcia - 2009-03-27, 16:41

neoaferatu, są różne typy depresji, różne jej stadia. Ja byłam kiedyś w takim stanie, że gadanie psychologów nic by mi nie dało, chcieli mnie wtedy w szpitalu psychiatrycznym zamknąć. Leki pozwoliły mi "normalnie" funkcjonować i zacząć wracać do siebie.
Lavinia - 2009-03-27, 19:26

zgadzam sie z Alcia- czasami jest tak, ze bez wspomagacza nie da rady.
bodi - 2009-03-28, 13:21

ja tylko dodam, jako że własnie czytam kolejną książkę w której sporo jest o depresji, że kilka spraw bardzo pomaga w depresji (i nie piszę tego po to zeby negować branie farmakologicznych antydepresantów)

- regularny wysiłek fizyczny (choć wiem jak trudno się do niego zmusic w takim stanie)
- suplementacja wit. z grupy B, w dużych dawkach
- zadbanie o odpowiednią podaż omega-3

trzymam za Was kciuki dziewczyny :)

kat... myśle że jesli masz mozliwość wybrania się do psycholożki, ktorej ufasz, to zrób to. Pewnie że nie zmieni to Twoje sytuacji życiowo - mieszkaniowej, ale może pomoc. Mamą postaraj się nie przejmować, skoro mówi że może pomóc, to skorzystaj z tego.

Lily - 2009-03-28, 14:13

bodi napisał/a:
- zadbanie o odpowiednią podaż omega-3
no ja właśnie myślę o tym, ostatnio mam doła jak Rów Mariański, do tego problemy ze skórą (tak sucha, że mi już z twarzy schodzi), siemienia nie jem :?
yolin - 2009-03-28, 16:02

bodi napisał/a:
regularny wysiłek fizyczny (choć wiem jak trudno się do niego zmusic w takim stanie)

moze najlepiej z kims i to w jakiejs grupie, bo grupa bardzo mobilizuje,
ja z cala moja rodzina (czyli maz i dziecko) chodzimy od jakiegos czasu na karate i moge tylko polecic. Co prawda nie cierpe na depresje, ale swierdzilam, ze im wiekszy wysilek fizyczny (najlepiej byc skopanym jak nie wiem co i spoconym jak swinia) tym czlowiek sie lepiej czuje, nawet zaraz po treningu, Pewnie mozg wydziela wtedy zwiekszona dawke hormonu szczescia 8-) endofiny zdaje sie, Wiec polecam goraco!!!!

bodi - 2009-03-28, 16:43

tak tak, wysiłek fizyczny => endorfiny => :D :D :D

fajnie ci Yolin z tym karate, zazdroszczę :) Ja za to wróciłam do biegania, mam nadzieję że starczy mi siły woli na wychodzenie wieczorem, kiedy Jagoda już śpi, lub zrywanie się o świcie ;)

Lavinia - 2009-03-29, 11:57

Lily- przykro mi z powodu Rowu Marianskiego, trzebaby go czyms zasypac, zabetonowac a na koniec wyasfaltowac, zeby juz nie wciagal. A jesli chodzi o skore, yo mam ten sam problem. Wczesniej mialam potwornie tlusta a teraz stala sie sucha skorupa. Nawet nalozony makijaz wyglada ohydnie. Biore omega i vitB, i nic.. :-|
bodi - 2009-03-29, 13:09

Lily, skoro nie jesz siemienia, to może olej lniany albo jakiś suplement?
Mam nadzieję że twój batyskaf opuszcza już Rów Mariański i powoli (żeby uniknąć efektu dekompresji ;) ) kieruje się ku zalanym słońcem wodom powierzchniowym :) Przesyłam trochę słońca dzisiejszego :D

na suchą skórę podobno cuda działa też olej z wiesiołka, próbowałaś?

(U siebie też widzę powiązanie stanu psychicznego z wyglądem skóry, depresja natychmiast przywołuje azs i pojawiają mi się suche plamy na policzkach...)

Lily - 2009-03-29, 15:05

bodi napisał/a:
Lily, skoro nie jesz siemienia, to może olej lniany albo jakiś suplement?
z olejem ciężko, bo zazwyczaj ponoć jest zjełczały, co do suplementu to albo z ryby albo w żelatynie :> no nic, może jakoś przeżyję bez Omegi ;) na razie dół mnie trochę opuścił, choć zostawił mało przyjemne refleksje na temat życia i różnych takich spraw :>
Kitten - 2009-03-29, 15:12

Cytat:
z olejem ciężko, bo zazwyczaj ponoć jest zjełczały, co do suplementu to albo z ryby albo w żelatynie :> no nic, może jakoś przeżyję bez Omegi ;)

Lily, olej z wiesiołka jest dostępny też w szklanych buteleczkach :-) I nie jełczeje tak szybko jak lniany.

Smak taki sobie, ale przełknąć łyżkę dziennie, podczas posiłku, da radę :-D

Lavinia - 2009-03-29, 15:12

bodi- olej z wiesiolka doustnie czy zewnetrznie? doustnie bralam przez 2 miesiace i niestety nie zdzialal nic...
Lily - 2009-03-29, 15:17

Z wiesiołka brałam, ale tam nie m a chyba odpowiednich proporcji. Tyle że brałam go na alergię skórną. Zajrzę zaraz na Oleofarm, co tam jeszcze mają :)
bodi - 2009-03-29, 17:39

Lily, są też roślinne omega-3 (nie znalaząłm niestety informacji jaka to kapsułka):

hxxp://www.spam/oferta/omega-3-perilla-240-kapsulki-najzdrowszy-olej.html

Lavinia, co do wiesiołka,to pamiętam właśnie doustne stosowanie...

Lily - 2009-03-29, 17:41

bodi napisał/a:
Lily, są też roślinne:
tak, w shoutboksie już o tym pisałam ;) ale są drogie i w żelatynie :)
Capricorn - 2009-03-29, 17:45

bodi napisał/a:
Lily, są też roślinne omega-3 (nie znalaząłm niestety informacji jaka to kapsułka):

hxxp://www.spam/oferta/omega-3-perilla-240-kapsulki-najzdrowszy-olej.html



wow.

i można w Polsce kupić nawet.

Chyba się skuszę.

[ Dodano: 2009-03-29, 18:47 ]
cholera, rzeczywiście, żelatyna... :-/

Capricorn - 2009-03-29, 17:53

Lily, liczę na Ciebie. Na pewno namierzysz bez żelatyny. A wtedy proszę, daj mi znać.
bodi - 2009-03-29, 18:07

tu są wegańskie 100%, 25 funciaków za 90 kapsułek. Jakbyś chciała to moge Ci przy okazji wizyty w Polsce kupic i przywieźć.
hxxp://www.amazon.co.uk/Deva-Vegan-Omega-certified-tablets/dp/B001N3B3GS/ref=sr_1_4?ie=UTF8&s=drugstore&qid=1238346146&sr=8-4

shoutbox jakos zawsze umyka mojej uwadze ;)

Capricorn - 2009-03-29, 18:13

bodi, niezła cena :-/ ale w linkach z tej strony znalazłam też:

hxxp://www.omega4.co.uk/category/vegetarian+omega3.html

i można za 5,50 wyrwać dwa opakowania.

Lavinia - 2009-03-29, 18:34

a jakies kropelki, kapsulki czy cokolwiek na podniesienie libido...? :-|
an - 2009-03-29, 20:23

Co do wiesiolka i o podobnych wlasciwosciach - ogórecznika (nawet lepszy) to one maja przewage kwasów tluszczowych GLA gamma linolenowych (dobre podobno w luszczycy i problemach skórnych), ale w depresji chyba wieksze znaczenie ma niedobór kwasów linolenowych czyli len - mielony, olej lniany
Lily - 2009-03-29, 20:27

hxxp://www.allegro.pl/item585186032_omega_3_6_9_formor_suplementy_wys_gratis.html jest jeszcze coś takiego w celulozowych kapsułkach
Capricorn - 2009-03-29, 20:50

Lily napisał/a:
hxxp://www.allegro.pl/item585186032_omega_3_6_9_formor_suplementy_wys_gratis.html jest jeszcze coś takiego w celulozowych kapsułkach


tu dopiero jest cena, kuracja na miesiąc :shock: to z linka bodi na 3 mce chyba było.

Lily - 2009-03-29, 20:53

Capricorn napisał/a:
tu dopiero jest cena, kuracja na miesiąc :shock:
no jest :| dystrybutorzy pewnie by powiedzieli, że na dobrych suplementach nie powinno się oszczędzać :>
ja sobie chyba kupię olej z lnianki i z wiesiołka...

sylv - 2009-03-30, 08:43

Lavinia napisał/a:
a jakies kropelki, kapsulki czy cokolwiek na podniesienie libido...?

Lav, spokojnie, niedługo powinno wrócić, daj czas, żeby leki zaczęły działać, w momencie kiedy uregulujesz się hormonalnie (serotonina), ciało wróci do równowagi, i reszta też powinna :)

biechna - 2009-03-30, 09:08

Lavinia, z libido to chyba najlepiej jeszcze trochę poczekać, uspokoić ciało, zrównoważyć hormony, wyciszyć umysł, "wrócić do siebie" - do tego może być potrzebne właśnie unormowanie się organizmu po rozpoczęciu kuracji antydepresyjnej, a to może być kilka tygodni, może i dłużej. Kiedy poczujesz się lepiej, wróci chęć na spacery, może na jakąś twórczość, choćby małą, domową, upieczenie ciastek, cyknięcie wiośnie kilku zdjęć itp - to być może pomogłoby "odblokować" te seksualne energie, które teraz śpią.
Cieszę się, że poszłaś do lekarza, mam nadzieję, że wróci Ci radość życia. Sorry za takie ogólniki, nie są puste, tylko mam Stasia na kolanach i ciężko mi się rozwodzić tak, jak bym chciała :-)

Lavinia - 2009-03-30, 10:20

Sylv, Biechna- dziekuje za cieple slowa :-)
zastanawialam sie nad jednym: tabletki ponoc obnizaja poziom libido, ale w moim przypadku chyba nie mozna obnizyc czegos, czego nie ma... wiec albo pozostanie ono na dotychczasowym- niewidzialnym poziomie, albo pojdzie do gory, innej opcji chyba nie ma.

Lily - 2009-03-30, 12:15

neoaferatu napisał/a:
Ale wiedziałam też z wcześniejszego doświadczenia, ze muszę być przygotowana na moment odstawienia
odstawia się dopiero po przynajmniej 6 miesiącach i powoli, nie powinno nastąpić gwałtowne pogorszenie, jeśli leczenie trwało odpowiednio długo
Lavinia - 2009-03-30, 12:47

neoaferatu- Lily- ma racje, nalezy odstawiac stopniowo dawke. leczenie tez powinno trwac odpowiednio dlugo. A jak sie teraz czujesz?
sylv - 2009-03-30, 14:26

neoaferatu napisał/a:
Nawet jakby ktoś pół roku brał leki farmaceutyczne to tylko zagłuszy objawy i zepchnie chorobę głębiej, ale to nie jest prawdziwe leczenie, bo nie dotyczy przyczyn choroby, tylko zagłusza objawy.


dzizas, neo, zastanów się czasem, zanim w 1 zdaniu napiszesz coś tak kompletnie okrojonego z szerszego kontekstu. :/

yolin - 2009-03-30, 18:22

bodi napisał/a:
fajnie ci Yolin z tym karate, zazdroszczę :) Ja za to wróciłam do biegania,

to nie zazdrosc, tylko poszukaj jakiegos klubu karate w poblizu 8-) my jestesmy w kyokushinkai ( to to ostrzejsze :mryellow: )
a co do biegania to tez chcielismy ale puma sie kreci gdzies w opolskim i narazie nam sie odechcialo :roll:

Martuś - 2009-03-30, 23:30

Sorry neo ale nie mogę czytać tych bzdur, widać, że nigdy nawet nie wgłębiłaś się w mechanizm działania antydepresantów i nie masz o nim zielonego pojęcia, a jak zwykle odżegnujesz od czci i wiary wszystko, co nie jest homeopatią klasyczną.. Ja wszystko rozumiem, ale to już się zaczyna robić uciążliwe i niesmaczne po prostu :-?
Polecam choćby przeczytać kilka podstawowych informacji na Wikipedii hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Selektywne_inhibitory_zwrotnego_wychwytu_serotoniny

Dobra, to i ja napiszę swoje 'świadectwo', bo jestem przykładem, że te 'obrzydliwe farmaceutyczne leki' mogą uratować życie, kiedy nic innego nie pomaga. Zmagałam się z depresją połączoną ze stanami lękowymi, wszystko zaczęło się od natrętnego myślenia o śmierci i tak już poszło dalej.. żaden psycholog czy różne banalne sposoby poprawiania nastroju mi nie pomogły, bo na stany lękowe i myśli natrętne nic takiego nie pomaga, jak niby psycholog ma mi pomóc pozbyć się obsesyjnego myślenia o śmierci?? (nie miało ono absolutnie żadnego uzasadnienia w rzeczywistości, nigdy mi nikt nie umarł bliski). Zresztą jestem bardzo samoświadomym człowiekiem i umiem sama sobie robić autopsychoterapię w razie potrzeby, chodziłam kiedyś krótko do psychologa i stwierdziłam, że to bez sensu, bo ona zadaje mi te same pytania, które ja sobie zadaję, a odpowiedzieć i tak muszę sobie sama. Fakt, że lubiłam tą kobietę i wychodziłam z tych spotkań spokojniejsza, ale taki sam, a właściwie lepszy efekt dawało spotkanie z kimś bliskim..
Pomogła mi świetna psychiatra i leki, najpierw brałam Asentrę i coś jeszcze, na początku miałam duże mdłości i brak apetytu, co wtedy mnie ucieszyło, bo przy okazji schudłam, później się wszystko unormowało, leki zadziałały, ale nie tak dobrze, jakby mogły (lęki znacznie mniejsze, ale przygnębienie zostało), więc po kilku miesiącach miałam lek zmieniony na Seroxat, ten okres leczenia trwał ok roku, nie pamiętam już teraz dokładnie. Mój błąd był taki, że za szybko dążyłam do odstawienia, tak bardzo już chciałam żyć normalnie, że zdusiłam w sobie sygnały, że może warto jeszcze się poleczyć, i jakiś czas po odstawieniu, objawy zaczęły wracać, wtedy nie czekałam, aż znowu będzie naprawdę źle i poszłam od razu z powrotem do psychiatry, tym razem brałam już leki do całkowitego odczucia wyleczenia. Od tamtej pory minęły jakieś 3 lata i depresji ani śladu.
Moim zdaniem ludzie często mylą depresję z uczuciem przygnębienia czy przytłoczenia rożnymi ciężkimi przeżyciami czy niesprzyjającymi okolicznościami życiowymi, z przemęczeniem czy nerwicą, z jakimiś rysami na psychice, które w nich siedzą i nie daja spokoju. Przy tego typu problemach faktycznie branie leków nic nie da, bo pigułka nie przepracuje pewnych nieprzepracowanych rzeczy za człowieka. Czasem bywa też tak, że dobrostan życiowy wzrasta, problemy rozwiązują się i człowiek, który rzekomo cierpiał na depresję, nagle z niej cudownie zdrowieje...
Depresja to ciężka, śmiertelna choroba, niezależna od życiowych okoliczności (chociaż fakt posiadania różnorakich problemów jej nie wyklucza...) i ja osobiście nie widziałam przypadku, żeby ktoś z niej wyszedł bez leczenia..

Lily - 2009-03-30, 23:41

Martuś napisał/a:
Depresja to ciężka, śmiertelna choroba, niezależna od życiowych okoliczności (chociaż fakt posiadania różnorakich problemów jej nie wyklucza...) i ja osobiście nie widziałam przypadku, żeby ktoś z niej wyszedł bez leczenia..

Ponoć już się nie stosuje tego rozróżnienia, ale "za moich czasów" były 2 rodzaje depresji - jeden to depresja endogenna, o której piszesz, która ma swoje źródło w głębi organizmu i której bez leków, a nawet i "gorszych" rzeczy raczej nie udaje się wyleczyć. Natomiast depresja psychogenna może mieć źródło w wydarzeniach życiowych, osobowości itp. - owszem, można na nią brać leki, ale jeśli nie usunie się przyczyn to i tak to wiele nie da. Zresztą na chemię mózgu ma wpływ wiele rzeczy, w tym ruch i odżywianie. Ja nie jestem fanką leków antydepresyjnych, nigdy ich nie brałam (mimo że przynajmniej kilka osób uważa, że powinnam), jednak jeśli ktoś już w ogóle z łóżka wstać nie może, a bywa, że przestaje jeść, myć się i grozi mu dosłownie śmierć, to nie wyobrażam sobie leczenia bez leków (albo nawet pobytu w szpitalu). Sama zresztą miałam wiele takich dni/miesięcy/lat, gdy moim głównym zajęciem było leżenie, bo nie miałam siły na nic innego. Zresztą właśnie depresja mnie zaprowadziła kilkanaście lat temu na psychoterapię i cieszę się, że akurat tak się stało, bo przypuszczam, że 5 minut u lekarza i recepta byłoby dla mnie bardzo traumatyczne w tamtym czasie. Z mojego doświadczenia wynika, że depresja może się pojawić w wyniku utraty czegoś ważnego, przy czym niekoniecznie trzeba sobie zdawać sprawę, że to było takie ważne. Ja się zorientowałam dopiero jak już byłam "w studni", a dookoła były ściany, i nie było gdzie się obrócić. Oczywiście moja cudowna rodzina wrzeszczała na mnie, żebym "coś zrobiła" ze swoim życiem. I tak to jest z depresją - że nie daje się rady zmobilizować, bez względu na potrzebę, na oczekiwania innych itp.

Martuś - 2009-03-30, 23:54

Lily no właśnie chodzi mi o tą tzw depresje endogenną, i fakt, że teraz już sie raczej tego podziału nie stosuje, to oczywiście wszystko słowa i kwestia nomenklatury, ale mi właśnie chodziło o to, że za tą 'depresje właściwą' uważa się właśnie ten konkretny stan chorobowy, o którym ja pisałam i który przeszłam. Wiadomo, że po jakiejś stracie człowiek pogrąża się w ogromnym smutku, ale moim zdaniem to nie ma nic wspólnego z chorobą, o której piszę, żadne leki nam przecież nie wskrzeszą zmarłego czy nie naprawią związku...
Lily - 2009-03-31, 00:06

Martuś napisał/a:
ale moim zdaniem to nie ma nic wspólnego z chorobą, o której piszę, żadne leki nam przecież nie wskrzeszą zmarłego czy nie naprawią związku...
mimo to często się to takim osobom aplikuje... coraz częściej, jak sądzę.
Ja tak sobie myślę, że teraz jest taka kampania na temat depresji, bo nietrudno znaleźć u siebie objawy, a przecież dla przemysłu farmaceutycznego to naprawdę niezły biznes. Jakoś nie wierzę, żeby te kampanie miały na celu głównie pomoc tym naprawdę potrzebującym.

kociakocia - 2009-03-31, 07:44

neoaferatu napisał/a:
to nie jest prawdziwe leczenie, bo nie dotyczy przyczyn choroby, tylko zagłusza objawy
ujełabym to - wycisza- i te skrajne emocje i te wesołe i smutne momenty, w tych lekach o to chodzi, by uspokoic człowiekowi burzę mózgu
Jagienka - 2009-03-31, 18:13

biechna napisał/a:
Lavinia, z libido to chyba najlepiej jeszcze trochę poczekać, uspokoić ciało, zrównoważyć hormony, wyciszyć umysł, "wrócić do siebie" - do tego może być potrzebne właśnie unormowanie się organizmu po rozpoczęciu kuracji antydepresyjnej, a to może być kilka tygodni, może i dłużej. Kiedy poczujesz się lepiej, wróci chęć na spacery, może na jakąś twórczość, choćby małą, domową, upieczenie ciastek, cyknięcie wiośnie kilku zdjęć itp - to być może pomogłoby "odblokować" te seksualne energie, które teraz śpią.
Cieszę się, że poszłaś do lekarza, mam nadzieję, że wróci Ci radość życia. Sorry za takie ogólniki, nie są puste, tylko mam Stasia na kolanach i ciężko mi się rozwodzić tak, jak bym chciała :-)


Biechna, dziękuję za tę wypowiedź... nie mam teraz możliwości rozpisać się zbytnio co i jak i czemu tak, ale to, co tutaj napisałaś bardzo mnie podniosło na duchu i za to dziękuję :->

malva - 2009-04-01, 15:13

ajanna napisał/a:
Lavinia napisał/a:
slyszalam, ze marsz, bieg, cwiczenia pomagaja, problem w tym, ze ja niem sily sie na to zdobyc. Probowalam sie zmusic, ale mi nie wyszlo.


ja mam tak samo. z tym, że ja nawet w super formie psychicznej nie potrafię się zmusić, a co dopiero w depresji :-/ .


mnie zmusił do spacerów mój najukochańszy piesio
zreszta z doła też mnie Niuńka wyciągnęła, potrzebowała pomocy bardziej niż ja i tak zostało

Lily - 2009-04-01, 15:44

To nawet nie muszą być biegi, mi 3 godziny spaceru w sobotę bardzo pomogły, po prostu człowiek jak jest na świeżym powietrzu to nie ma wyjścia - musi się lepiej poczuć ;) Zauważyłam, że często ludzie w depresji siedzą całymi dniami w domu z zasłoniętymi zasłonami, nie mają w ogóle ruchu (bo niby jak, skoro siedzą/leżą cały dzień), odżywiają się źle albo wcale. Ja wiem, jak to jest, ale wydaje mi się, że higieniczny tryb życia jest niezbędny dla zdrowia, także psychicznego, trudno być zdrowym jak się człowiek świadomie "poddusza"...
kociakocia - 2009-04-01, 15:56

popieram to co mówi Lily, mój przyjaciel latami jadł ohydne niezdrowe żarcie, palił, nie stronił od alko, zapadł na bardzo poważną depresję, leczy sie już 5 rok, jestem przekonana, że dzieki nie-odżywianiu 'dopomógł" sobie również
ewatara - 2009-04-01, 19:40

Martuś napisał/a:
Zmagałam się z depresją połączoną ze stanami lękowymi, wszystko zaczęło się od natrętnego myślenia o śmierci i tak już poszło dalej.. żaden psycholog czy różne banalne sposoby poprawiania nastroju mi nie pomogły, bo na stany lękowe i myśli natrętne nic takiego nie pomaga, jak niby psycholog ma mi pomóc pozbyć się obsesyjnego myślenia o śmierci??
oczywiście, że psycholog czy terapeuta może pomóc w takiej sytuacji (od tego min, zresztą jest! tu min opis: hxxp://www.psychologia.net.pl/inne/ptsd.pdf ), zalezy też jaki to lekarz, bo nie zawsze trafi się na tego nazwijmy to "swojego, odpowiedniego", któremu się zaufa itd No i samymi lekami nie wyleczy sie depresji tu potrzebna jest wręcz psychoterapia, tym bardziej, że depresja często "lubi" powracać :roll: .

[ Dodano: 2009-04-01, 21:05 ]
Lily napisał/a:
I tak to jest z depresją - że nie daje się rady zmobilizować, bez względu na potrzebę, na oczekiwania innych itp.
dokładnie, a najgorsze są te głupie teksty: nie przesadzaj, uśmiechnij się w końcu, przecież nic się nie stało itd :roll:

[ Dodano: 2009-04-01, 21:11 ]
Lavinia jak się czujesz? byłaś już u psychiatry i terapeuty? nie wiem jak z Twoim angielskim, ale jeśli tu byłby problem, to może skorzystasz tutaj z którejś z oferowanych form pomocy? to nie to samo, ale może pomoże?
hxxp://www.e-psychologowie.pl/ tu, na tej samej stronie o emigracji (oj coś o tym wiem): hxxp://www.e-psychologowie.pl/?mid=223

Kat... - 2009-04-01, 22:00

No to ja tylko powiem, że byłam dzisiaj u psychologa i od poniedziałku zaczynam terapię. Wg pani psycholog leki tą moją depresję (jak się wyraziła ewidentną) by ruszyły najszybciej ale karmię i muszę to wszystko po prostu przegadać i przećwiczyć. Cieszę się że się zdecydowałam. Trzymajcie kciuki.
Lavinia - 2009-04-01, 22:03

ewatara- bylam juz u lekarza (z angielskim sobie radze, pracuje jako tlumacz :-) ), dostalam tabletki, biore od tygodnia. Wydaje mi sie, ze jest ciut lepiej, ale tak napewno powinno sie okazac po jakis 2 tygodniach. Mam nadzieje.
Lily - 2009-04-01, 22:04

Lavinia, a lekarz miał jakiś pomysł co do przyczyn Twojej depresji? Czy tylko tabletki przepisał?
Lavinia - 2009-04-01, 22:05

dziekuje za linki.

[ Dodano: 2009-04-01, 23:07 ]
lily,- tutaj tabletki przepisuje zwykly lekarz pierwszego kontaktu, owszem zadal pare pytan, standardowo, i wypisal recepte. Sama zaczynam docierac do przyczyn mojej depresji.

[ Dodano: 2009-04-01, 23:07 ]
Kat- bardzo sie ciesze i trzymam kciuki :-D

kociakocia - 2009-04-02, 07:32

Kat..., gratuluję kochana! trzymam kciuki u rąk i nóg ;-) :-D
biechna - 2009-04-02, 08:41

Kat..., trzymamy bardzo :*
sylv - 2009-04-02, 10:10

Lavinia napisał/a:
ily,- tutaj tabletki przepisuje zwykly lekarz pierwszego kontaktu, owszem zadal pare pytan, standardowo, i wypisal recepte. Sama zaczynam docierac do przyczyn mojej depresji.

a będziesz jakoś odwiedzać PL? radziłabym wybrać się do specjalisty jednak .

ewatara - 2009-04-02, 16:18

Lavinia napisał/a:
z angielskim sobie radze, pracuje jako tlumacz
o, to super, masz przynajmniej jeden spory problem z głowy ;-)
sylv napisał/a:
Lavinia napisał/a:
ily,- tutaj tabletki przepisuje zwykly lekarz pierwszego kontaktu, owszem zadal pare pytan, standardowo, i wypisal recepte. Sama zaczynam docierac do przyczyn mojej depresji.

a będziesz jakoś odwiedzać PL? radziłabym wybrać się do specjalisty jednak .

dokładnie, zgadzam się z tym co napisała Sylv, tym bardziej, że znaleźć problem to jedno, a walczyć z nim i ZWALCZYĆ na dobre to drugie, nawet psycholog ze swoja wiedzą do końca sam sobie nie pomoże autoterapią, jesteśmy nieobiektywni wobec siebie samych najbardziej, czasem czegoś nie widzimy, czasem nie chcemy widzieć, :roll: a specjalista - zawsze jest szansa, że pomoże :->
Lavinia napisał/a:
tutaj tabletki przepisuje zwykly lekarz pierwszego kontaktu, owszem zadal pare pytan, standardowo, i wypisal recepte
u nas też tak robią, sama się z tym spotkałam.
Kat gratuluje, trzymam kciuki i powodzenia, Lavinia Tobie też :-D

Lily - 2009-04-02, 17:51

sylv napisał/a:
a będziesz jakoś odwiedzać PL? radziłabym wybrać się do specjalisty jednak .
a jakiego masz specjalistę na myśli? bo z psychiatrami to może być różne, często gęsto wizyta sprowadza się do tego samego - wypisania recepty (no chyba że to będzie ktoś sprawdzony)
Lavinia - 2009-04-02, 18:56

sylv- mojego specjaliste (psychiatra-psychoanalityk) mam we Wloszech, bo tam mieszkalam (od maja tamtego roku jestem w UK), chodzilam do niego na terapie przez 5 lat. Mysle, ze poparlby moja decyzje o antydepresantach. Niech tylko wkoncu zadzialaja jak nalezy :-?
ewatara - 2009-04-02, 22:34

Lavinia napisał/a:
chodzilam do niego na terapie przez 5 lat
, a ... czyli jesteś w temacie i wesz o co chodzi :)
sylv - 2009-04-03, 09:22

Lily napisał/a:
a jakiego masz specjalistę na myśli? bo z psychiatrami to może być różne, często gęsto wizyta sprowadza się do tego samego - wypisania recepty (no chyba że to będzie ktoś sprawdzony)

z każdym tak może być, tak samo z psychiatrą, jak i psychologiem, jak i innym specjalistą od czegokolwiek. dopóki się nie wybierze, to się nie wie.
Lavinia napisał/a:
sylv- mojego specjaliste (psychiatra-psychoanalityk) mam we Wloszech, bo tam mieszkalam (od maja tamtego roku jestem w UK), chodzilam do niego na terapie przez 5 lat. Mysle, ze poparlby moja decyzje o antydepresantach. Niech tylko wkoncu zadzialaja jak nalezy

a to inna sprawa. a masz do niego kontakt? może nadaj mu, jakie leki dostałaś, niech się wypowie.

kociakocia - 2009-04-03, 09:24

psychiatra nie wypisuje recept na antydepresanty ot tak sobie, musi byc powód, to nie sa landrynki
Lily - 2009-04-03, 09:26

kociakocia napisał/a:
psychiatra nie wypisuje recept na antydepresanty ot tak sobie, musi byc powód, to nie sa landrynki
to zależy który :? (i nie piszę tego ze względu na mój wrodzony negatywizm, tylko z powodu "znajomości tematu" :| )
sylv - 2009-04-03, 09:34

Lily, ja na podstawie "znajomości tematu" mogę akurat stwierdzić coś wręcz przeciwnego. więc takie kategoryczne założenia jak to wyżej (w sensie "często się sprowadza" i "chyba że z polecenia") chyba nie mają do końca sensu...
kociakocia - 2009-04-03, 09:44

mogę się natomiast zgodzić z tym, że ludzie są rożni i lekarze również
co by niebyło- lek zapisany nalezy brać i byc cierpliwym, jak lekarz nie podpasił-szukać innego.
zmiany sa możliwe, ale jak juz tu kilkakrotnie powtarzamy- po jakimś czasie, wkońcu depresja nagle z nieba nie spada, tak samo z lekiem, nagle nie zacznie działać jak cudowny eliksir.
ta choroba to trudna lekcja, ale warto z pokorą i cierpliwością do niej podejść, bo przecież o głowę chodzi.
i z niewielką dawką da się bardzo elegancko funkcjonować na równi z innymi co nie biorą.

Martuś - 2009-04-03, 10:11

kociakocia napisał/a:
ujełabym to - wycisza- i te skrajne emocje i te wesołe i smutne momenty, w tych lekach o to chodzi, by uspokoic człowiekowi burzę mózgu

Tak działają leki uspokajające, które się czasami przepisuje dodatkowo przy depresji, a nie typowe antydepresanty np SSRI
ewatara napisał/a:
No i samymi lekami nie wyleczy sie depresji

No widocznie jednak 'się wyleczy', skoro ja się wyleczyłam.

Kat, trzymam kciuki!

kociakocia - 2009-04-03, 10:22

Martuś, wiem co mówię, mam w rodzinie lekarzy, znam osobiście wybitnych specjalistów z dziedziny psychiatrii. Te leki maja między innymi właśnie takie działanie. I wszystko zależy również od dziennie zaleconej dawki i leku. Działanie przeciwdepresyjne tych leków polega na zniesieniu zahamowań czynności psychicznych bez pobudzenia, i u chorych z depresją subtelnie poprawiają nastrój, równocześnie raczej uspokajają.
Martuś - 2009-04-03, 10:32

kociakocia napisał/a:
mam w rodzinie lekarzy, znam osobiście wybitnych specjalistów z dziedziny psychiatrii.

Yy sorry ale co to za argument??

Ja też wiem, co mówię, i nie ma tu znaczenia, że sama miałam depresję i znam co najmniej kilku leczących się ludzi, to jest kwestia posiadanych informacji, a nie znajomości :roll:
Wystarczy poczytać na Wiki:
(jak sama nazwa wskazuje)
Cytat:
Selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny
Mechanizm działania

Informacje w mózgu są przesyłane pomiędzy neuronami poprzez synapsy, połączenia pomiędzy komórkami nerwowymi. Neuron wysyłający informację uwalnia neuroprzekaźnik (w przypadku niektórych neuronów serotoninę) do szczeliny synaptycznej. Neuroprzekaźnik znajdujący się w szczelinie synaptycznej jest rozpoznany przez receptory na powierzchni komórki odbierającej impuls, która na podstawie tego pobudzenia może wysłać dalej impuls nerwowy (potencjał czynnościowy). Około 10 procent neuroprzekaźnika zostaje stracone w tym procesie, pozostałe 90 procent jest wychwytywane do ponownego użycia przez komórkę wysyłającą sygnał za pomocą "transportera monoamin" (proces ten nazywany jest "wychwytem zwrotnym").

Depresja jest łączona z brakiem stymulacji komórek, do pobudzenia których wykorzystywana jako neuroprzekaźnik jest serotonina. Aby zwiększyć stymulację tych komórek, leki SSRI hamują wychwyt zwrotny serotoniny. W wyniku tego serotonina pozostaje dłużej wewnątrz szczeliny synaptycznej, może więc dłużej pobudzać komórkę odbiorczą, co z kolei powoduje, że komórka odbiorcza może częściej wysyłać impulsy.

Wszystkie leki z grupy SSRI wywierają swe podstawowe działanie na układ serotonergiczny, zarówno mózgu, jak i narządów obwodowych, a spowodowany przez nie wzrost stężenia serotoniny w odpowiednich miejscach w mózgu jest odpowiedzialny za ich działanie terapeutyczne.Wśród leków grupy SSRI transporter serotoniny najsilniej hamuje paroksetyna, następnie citalopram (2,5 raza słabiej w tej samej dawce), fluwoksamina i sertralina (ok. 6 razy słabiej) oraz fluoksetyna (ponad 20 razy słabiej). Natomiast największą selektywność hamowania transportera serotoniny w odniesieniu do transportera noradrenaliny wykazuje citalopram, następnie sertralina (5 razy słabiej), fluwoksamina i paroksetyna (ok. 8 razy słabiej) oraz fluoksetyna (ok. 70 razy słabiej). W pierwszym okresie stosowania leki z grupy SSRI powodują blokowanie transportera serotoninowego w zakończeniach aksonalnych i okolicach somato-dendrytycznych neuronów serotoninergicznych. W wyniku tego następuje zmniejszenie wrażliwości receptorów serotoninergicznych 5HT1A zlokalizowanych w okolicach somato-dendrytycznych i stymulacja uwalniania serotoniny z zakończeń aksonów. Powoduje to w konsekwencji pobudzenie serotoninowych receptorów postsynaptycznych, m.in. typu 5HT2A, 5HT2C, 5HT3 i 5HT4. Działanie to jest wspólne dla wszystkich leków z grupy SSRI i związane z podobnymi objawami ubocznymi SSRI wykazują powinowactwo do receptorów serotoninowych, muskarynowych i receptorów sigma w ośrodkowym układzie nerwowym.

Odmienności profilu farmakologicznego tych leków znalazły również odzwierciedlenie w klinice. Na przykład fluoksetyna, która poza blokowaniem transportera serotoniny wykazuje również powinowactwo do receptorów serotoninowych 5-HT2C, charakteryzuje się wyraźnym działaniem anorektycznym oraz silniejszym wpływem prolękowym w początkowej fazie terapii w porównaniu z pozostałymi związkami z tej grupy. Sertralina natomiast, z uwagi na tonizujący wpływ na układ współczulny przejawiający się m.in. osłabieniem aktywności neuronów noradrenergicznych, wskazana jest w leczeniu depresji u osób starszych i pacjentów z chorobami serca. Badania farmakologiczne wykazują, że niektóre leki z grupy SSRI wpływają na tzw. receptory sigma, odgrywające rolę w modulacji wielu rodzajów neuroprzekaźnictwa w ośrodkowym układzie nerwowym, jak również w mechanizmach zaburzeń psychotycznych i agresywnych oraz funkcji poznawczych. Największe działanie w tym zakresie przejawia fluwoksamina, w mniejszym stopniu sertralina. Może to odgrywać rolę w terapeutycznym działaniu wymienionych leków w depresji z objawami urojeniowymi.


To, że te leki (czyli typowe antydepresanty) wyciszają, to jest raczej skutek ich działania, a nie główny mechanizm. A inną sprawą jest to, że przy depresji zapisuje się leki typowe uspokajające i nasenne, jak np. Sanval czy coś na P co sama kiedyś brałam.

kociakocia - 2009-04-03, 10:39

Martuś, widzę, że dla Ciebie żaden argument, w dysputy dziś nie mam czasu się wdawać
ponadto jesli ktoś coś tu w tym temacie mówi, rozumiem, że ma jakieś pojecie i doswiadczenie i nie musi opowiadać przecież o swoim życiu co w nim było a co nie, nie jest to zawsze kwestia 'znajomosci' jak to ładnie Martuś, ujełaś

Lavinia - 2009-04-03, 11:12

Martus-dzieki za ten opis z wiki. :-D

[ Dodano: 2009-04-03, 12:15 ]
sylv napisał/a:
a to inna sprawa. a masz do niego kontakt? może nadaj mu, jakie leki dostałaś, niech się wypowie.

wlasnie sie skontaktowalam, i jest ok. Tez by to przepisal. :-D

frjals - 2009-04-03, 12:03

Martuś napisał/a:
coś na P

pramolan? :->

Martuś - 2009-04-03, 20:37

frjals napisał/a:
pramolan? :->

O! Dokładnie :lol:

ewatara - 2009-04-03, 21:46

Martuś napisał/a:
ewatara napisał/a:
No i samymi lekami nie wyleczy sie depresji

No widocznie jednak 'się wyleczy', skoro ja się wyleczyłam.
a moze to nie była jednak depresja, albo Ci się wydaje, że wszystko jest ok? mnie uczono czegoś innego, więc w coś takiego nie wierzę, psychologia raczej temu zaprzecza, znam zresztą kupę psychologów, sama też robiłam podyplomówkę z psychologii i znam masę osób cierpiących na depresję i wiem, że to sie jednak nie sprawdza w praktyce, chyba ze na chwilę, a potem powraca. Zreszta leczona też ma często nawroty, jednak nieleczona depresja może być bardzo niebezpieczna. Podobnie z lękami itp
Depresja to nie katar, tak szybko sie przejdzie, wiele rzeczy trzeba poprzerabiać, czasem a raczej często to praca na lata i to z dobrym specjalistą.

kasienka - 2009-04-03, 22:06

Martuś pisała przecież, że potrafi zrobić sobie autosychoterapię ;) Chyba o to w tym chodzi...żeby odpowiedzieć sobie na wazne pytania, przeanalizować problemy. Skoro ktoś potrafi to zrobić sam, to po co płacić za specjalistę ;) Trochę nie na miejscu wydaje mi się pisanie w takim kontekście, jak cała ta rozmowa i to, co Marta napisała,
ewatara napisał/a:
a moze to nie była jednak depresja, albo Ci się wydaje, że wszystko jest ok?


Z moich doświadczeń wynika, że psycholog często jest przeciwny leczeniu farmaceutycznemu. Które czasem jest jednak niezbędne.

ewatara - 2009-04-03, 22:12

kasienka napisał/a:
Martuś pisała przecież, że potrafi zrobić sobie autosychoterapię
tak, ale często jest tak, że wydaje nam się że potrafily sobie z czymś poradzić sami, a jednak tka nie jest do końca, spychamy pewne rzeczy do podświadomości i wydaje nam się , że sobie z czymś poradziliśmy, a za jakiś czas wychodzi te cholerstwo z podwojoną siłą :roll:

[ Dodano: 2009-04-03, 23:16 ]
kasienka napisał/a:
Z moich doświadczeń wynika, że psycholog często jest przeciwny leczeniu farmaceutycznemu. Które czasem jest jednak niezbędne
no tak się niestety zdaża, czasem psycholodzy sa tacy, że ręce tylko załamywac, więc ja zawsze powtarzam, że jeśli ktos od takiego delikwenta wyjdzie, to nie nalezy się sugerować , że każdy psycholog jest taki.
Na dobrego psychologa czy terapeutę trafić to tez szczęście.

Lily - 2009-04-03, 22:16

ewatara napisał/a:
tak, ale często jest tak, że wydaje nam się że potrafily sobie z czymś poradzić sami, a jednak tka nie jest do końca, spychamy pewne rzeczy do podświadomości i wydaje nam się , że sobie z czymś poradziliśmy, a za jakiś czas wychodzi te cholerstwo z podwojoną siłą :roll:
nie wieszczmy najgorszego, widocznie nie każdego to dotyczy ;) (owszem, depresja lubi powracać, ale u niektórych osób kończy się jak widać na jednym epizodzie; szkoda, że leczenie rzadko jest tak skuteczne, sama znam ze 2 osoby, które biorą leki od lat, zmieniają, kombinują, a nie bardzo jest szansa, żeby przestały... )
Martuś - 2009-04-03, 22:26

:shock: Sorry, ale nie chce mi się nawet tego komentować..
Tak, ja i mój psychiatra na pewno się pomyliliśmy, na pewno jestem dalej ciężko chora, tylko zaczęłam to wypierać ze świadomości z powodu 'otumaniających leków', których nie biorę od dwóch lat, ale pewnie ich efekty uboczne odczuwam do dzisiaj, dzięki za uświadomione mnie, że na pewno niemożliwym jest, że jestem zdrowa bez pomocy psychologa :lol:

Eh, że też mi się wątki popaprały..

ewatara - 2009-04-04, 09:12

no cóż Martuś, spodziewałam się takiej reakcji, niepotrzebnie napisałam, tak to czasem jest jak człowiek chce dobrze, mi też już się nie chce tego komentować, ale po co ta ironia? może te pare spotkań wystarczyło i dzięki temu poszło Ci potem wszystko w dobrym kierunku i z całą reszta dałas sama radę, bo nie było aż tak źle, a może bez tych kilku spotkań byłoby inaczej ... :roll: , jak się czujesz dobrze to super, życzę Ci żeby te dobre samopoczucie się nie skończyło.
lilias - 2009-04-05, 11:52

Lily napisał/a:
ewatara napisał/a:
tak, ale często jest tak, że wydaje nam się że potrafily sobie z czymś poradzić sami, a jednak tka nie jest do końca, spychamy pewne rzeczy do podświadomości i wydaje nam się , że sobie z czymś poradziliśmy, a za jakiś czas wychodzi te cholerstwo z podwojoną siłą :roll:
nie wieszczmy najgorszego, widocznie nie każdego to dotyczy ;) (owszem, depresja lubi powracać, ale u niektórych osób kończy się jak widać na jednym epizodzie; szkoda, że leczenie rzadko jest tak skuteczne, sama znam ze 2 osoby, które biorą leki od lat, zmieniają, kombinują, a nie bardzo jest szansa, żeby przestały... )

A bo, jasny gwint, my tacy skomplikowani jesteśmy...

biechna - 2009-04-05, 14:09

Jagienka napisał/a:
Biechna, dziękuję za tę wypowiedź... nie mam teraz możliwości rozpisać się zbytnio co i jak i czemu tak, ale to, co tutaj napisałaś bardzo mnie podniosło na duchu i za to dziękuję :->

O! Bardzo się cieszę :-D

Kat... - 2009-04-06, 11:45

Dzisiaj zaczynam terapię. Jestem taka pozytywna od wczoraj jak chyba nigdy. Nie wiem czy to ma wpływ ale zaczęłam z 4-5 dni temu brać B12. Może słońce. Normalnie bolą mnie tylko mięśnie. Nic innego. Nie jest mi smutno, nie płaczę, nie jestem słaba. Będę tam chyba siedziała i godzinę kawały opowiadała :mryellow: .
kociakocia - 2009-04-06, 11:55

Kat..., :-D tak trzymaj :-D
alcia - 2009-04-06, 19:14

Kat..., super :)
Kat... - 2009-04-06, 20:42

Dzięki. Dali mi świetną babeczkę. Nie dość, że jest taka delikatna i sympatyczna to jeszcze ma uśmiech jak jedna z najładniejszych aktorek na świecie. Będziemy się spotykać co tydzień i mam nadzieję że będzie lepiej.
elenka - 2009-04-06, 20:44

Kat... trzymam kciuki, fajnie, że trafiła Ci się taka babaeczka miła, a wiosna i słonko też zrobią swoje ;-)
Lavinia - 2009-04-07, 10:46

te cholerne prochy chyba nie dzialaja... :-? Czuje sie chyba bardziej zdolowana niz przed....
kociakocia - 2009-04-07, 10:49

Lavinia, niestety zanim one zaczna działać bywa bardzo różnie, trzymamy za Ciebie kochana kciuki, jestem całym sercem z Tobą, będzie lepiej!
Lavinia - 2009-04-07, 10:51

kocia- dzieki...
a myslalam, ze gorzej byc nie moze...

maharetefka - 2009-04-07, 11:16

Lavinia, bierz tabletki i czekaj. czasem zaczynaja dzialac po troche dluzszym czasie. ale jak juz zaczna bedzie na prawde duzo lepiej. moje wlasnie zaczely dzialac i czuje sie cudnie, trzymaj sie ;-)
kociakocia - 2009-04-07, 11:23

Lavinia, tak jak prawi dzielna niepaląca już maharetefka :mryellow: , potem jak już zaczną działać i będzie Ci z tym dobrze, żebys tylko nie zapomniała się... zero alko przy takich medykamentach ;-)
( o ile lubisz alko of course ), kawa też z wielkim umiarem, a najlepiej- zero

Lavinia - 2009-04-07, 11:28

Maheretefka- po jakim czasie zaczely u ciebie dzialac? i co bierzesz? Ja zazywam 2 tyg. i na poczatku wydawalo mi sie, ze bylo odrobinke lepiej (a moze to byla tylko moja autosugestia) a teraz mam wrazenie ze jest gorzej...wydawalo mii sie ze pogorszyc sie nagle nie moze...to jest przeciez bez sensu.

[ Dodano: 2009-04-07, 12:29 ]
kocia- wypilam tydz.temu lampke wina, ale nic sie nie stalo..

maharetefka - 2009-04-07, 11:33

biore PAXTIN. zaczal dzialac po 12tu dniach. ale psychiatra mi mowila, ze moze to byc nawet trzy tygodnie. a przez te 12 dni czulam sie okropnie. gorzej- a wydawalo mi sie, ze gorzej juz nie mozna. takze poczekaj troche, a jak nie bedzie poprawy, skontaktuj sie z lekarzem.
sylv - 2009-04-07, 11:34

Lavinia napisał/a:
te cholerne prochy chyba nie dzialaja... Czuje sie chyba bardziej zdolowana niz przed....

no i właśnie masz dowód, że działają - antydepresanty kiedy zaczynają działać, potrafią zwiększyć uczucie zdołowania, bo "wyrywają" z otępienia, letargu. dlatego jest ryzyko prób samobójczych u niektórych osób: w końcu mają "energię", żeby to zrobić :/ tak więc bardzo możliwe, że zaczyna się rozruch, także trzymaj się, już niedługo..

kociakocia - 2009-04-07, 11:35

Lavinia, z lekami się go pić nie powinno, jeśli to na własną odpowiedzialność... Leki podlane alkoholem przestają działać jak leki. Chociaż podobno cital nie wchodzi w reakcję z alkoholem, ale na citalu jest bodaj napisane -nie należy spożywac alkoholu podczas leczenia
(na drugi dzień może sie dzieki niemu pogłębić stan depresyjny, bywają bardzo nieprzyjemne momenty)

sylv - 2009-04-07, 11:39

mnie lekarka powiedziała, że lampka wina od czasu do czasu nie zaszkodzi, ale ja jużbyłam wtedy gdzieś po pół roku brania.
Lavinia - 2009-04-07, 11:49

ale czy moze byc tak, ze kiedy zaczynam brac- po pierwszych kilku dniach - jest lepiej, a pozniej sie pogarsza? myslalam, ze pogarsza sie od poczatku, a potem jest juz tylko lepiej.bo w pierwszym tyg.bylo naprawde spoko, nawet sie ucieszylam, ze tak szybko zaczely dzialac...a tu nagle lece w dol....
kociakocia - 2009-04-07, 11:53

Lavinia, będzie różnie na początku, jak proszek się 'ułoży' w organiżmie, to zacznie być mniej więcej wszystko na jednym poziomie, ale musisz brać pod uwagę to, że może być dzień lepszy i gorszy, jak to w życiu bywa. a metereopaci mają jeszcze gorzej. no nic, wierzę, że bedziesz się niebawem czuła dużo lepiej, próbuj się czymś zająć jak jest niefajnie...
Lavinia - 2009-04-07, 12:16

maheretfka, kocia, sylv- dzieki. postaram sie zacisnac zeby i przeczekac.
Lily - 2009-04-07, 15:04

Na samym początku to pewnie działa też efekt oczekiwania - że lek pomoże ;) A potem trzeba poczekać na prawdziwe, efekty, ale to się chyba nie dzieje nagle, być może początkowo trudno to dostrzec. Pamiętam, jak mi koleżanka opowiadała, że miała u lekarza podsumować efekty brania leków i na początku stwierdziła, że efektów nie ma. Dopiero potem, jak się zastanowiła to doszła do wniosku, że lepiej śpi i ma więcej energii, a nastrój stabilniejszy, choć oczywiście leki jej nie uszczęśliwiły (to już nie jest domena psychiatrii ;) ). Po prostu czuła się bardziej normalnie, nie euforycznie bynajmniej.
Lavinia - 2009-04-07, 19:28

Lily- chcialabym sie wkoncu poczuc po prostu dobrze. Juz nawet nie pamietam jak to jest. wlasciwie, to sama sie sobie dziwie, ze tak dlugo wytrzymalam w stanie deprechy, niz z tym nie robiac. :shock:
kociakocia - 2009-04-08, 07:56

neoaferatu, to co napisałaś...scisneło mi się gardło, strasznie Ci współczuję, życzę byś po mału odcinała się myślami od przeszłości. dobrze, że masz kochającego i wyrozumiałego męża :!:
Humbak - 2009-04-08, 22:18

Spotkałam się dziś ze znajomą, która leczyła się z depresji kiedyś tam... jej zdaniem dziś jest niemal tendencja do przepisywania lekarstw które tak naprawdę niewiele pomagają, ponieważ to co robią to sprawiają że się dobrze po nich człowiek czuje, ale to wszystko. I że nie rozwiązują problemów tylko je spychają na plan dalszy albo po prostu na potem, kiedy przestanie się te prochy brać. Radziła uciekać od lekarza który leczy tabletkami a nie psychologią.

Z drugiej strony wiele z Was pisze, że tabletki pomogły... jak to jest?

majaja - 2009-04-08, 22:27

neoaferatu napisał/a:
NIe zabrały mnie ani mojej siostry od naszych rodziców, nie zrobiły doslownie nic.
No bo wtedy się nie zabierało i nic się nie robiło, wiem, że to żadne pocieszenie, ale nie ty jedna. Rzecz była niewykonalna i tyle. Jedyny psycholog z jakim miałam do czynienia w tamtych czasach to przy okazji sprawy "rozwodowej" - nieudanej - rodziców, podobno powiedział że jestem źle wychwana. :mrgreen:

[ Dodano: 2009-04-08, 23:28 ]
Humbak napisał/a:
Radziła uciekać od lekarza który leczy tabletkami a nie psychologią.
O ile mi wiadomo powinno się stosować najpierw tabletki a jak sytuacja się ustabilizuje to psychoterapia.
rebelianka - 2009-04-09, 02:20

neoaferatu, chciałabym przytulić to małe dziecko, którym byłaś. smutno mi się zrobiło. byłaś wtedy taka dzielna :( to dobrze, że dziś już nie musisz udawać dzielnej. przepracowujesz to teraz dla siebie i dla swoich dzieci. wiesz, że tylko w ten sposób można zatrzymać ten koszmarny krąg.
ktoś kiedyś powiedział, że nie każda ofiara przemocy jest później sprawcą , ale każdy sprawca przemocy był kiedyś ofiarą... dużo w tym prawdy.
moja mama przeszła w dzieciństwie potworne traumy. dzięki jej wrażliwości i pracy, udało się jej wychować "normalne" (no może nie do końca ;) ) dziecko. dziś ja pracuję nad pozostałą spuścizną naszego systemu rodzinnego, by moja córeczka nie musiała brać choć odrobiny tego ciężaru na siebie.

wracając do stanu depresji, myślę, że jako "choroba duszy" pojawia się po to, by zasygnalizować nam coś ważnego, czy to osobistego, czy też społecznego, globalnego itp.
dusza / uczucia / głos wewnętrzny sprzeciwia się czemuś, woła apelując o chwilę uwagi, o zatrzymanie. zagłuszanie takiego głosu otępiającymi środkami farmakologicznymi, uważam za ostateczną ostateczność...
polecam ładny tekst o depresji: hxxp://integra.xtr.pl/teksty/depresja.htm

Martuś - 2009-04-09, 09:15

Humbak, już o tym pisałyśmy z Lily, mi się wydawało, że jasno to zostało powiedziane... Tabletki (bądź inne metody leczenia, np. fototerapia) są dla osób, które cierpią na tzw depresję endogenną, czyli tą depresją 'właściwą', mającą podłoże biologiczne, nie mającą żadnego odniesienia do rzeczywistości.

A psychoterapia jest dla ludzi, który mają problemy ze sobą i te problemy powodują obniżenie nastroju, wtedy logiczne chyba, że tabletka problemów nie rozwiąże..

Lily - 2009-04-09, 09:16

majaja napisał/a:
O ile mi wiadomo powinno się stosować najpierw tabletki a jak sytuacja się ustabilizuje to psychoterapia.
nie można tak tego potraktować, wszystko zależy od nasilenia i ogólnej sytuacji; ja bym zrobiła akurat odwrotnie, ale zazwyczaj ludzie wolą wziąć tabletki i nie kłopotać
terapią
Humbak napisał/a:
jej zdaniem dziś jest niemal tendencja do przepisywania lekarstw które tak naprawdę niewiele pomagają, ponieważ to co robią to sprawiają że się dobrze po nich człowiek czuje, ale to wszystko. I że nie rozwiązują problemów tylko je spychają na plan dalszy albo po prostu na potem, kiedy przestanie się te prochy brać. Radziła uciekać od lekarza który leczy tabletkami a nie psychologią.
zgadzam się z tym, zwłaszcza że widzę ludzi, którzy "leczą się" wyłącznie biorąc tabletki i czekając na efekt, niejednokrotnie jest to któryś tam lek z rzędu i efektów brak
Humbak - 2009-04-09, 10:02

Martuś, poszukałam, poszperałam, doczytałam ;-) :-)
biechna - 2009-04-09, 12:59

Lavinia, co u Ciebie? :-)
Lavinia - 2009-04-09, 18:46

Neoaferatu- przytulam mocno. Jesli chodzi o leki, mam narazie zamiar brac je przez przynajmniej pol roku, jeslii sie ustabilizuje i rozwiaze pare swoich problemow, byc moze przejde na homeopatyczne.
Humbak- wydaje mi sie, ze sa sytuacje, w ktorych tabletki stawiaja czlowieka do pionu i pozwalaja mu w mare normalnie funkcjonowac, daja jakis naped, chocby po to, zeby udal sie na terapie- bo bez tej na dluzsza mete sie nie obejdzie. to tak jak tonacemu- rzucasz mu najpierw kolo ratunkowe zeby nie poszedl na dno , a dopiero potem mozna z nim pogadac na temat nauki plywania. Przynajmniej ja to tak widze.
biechna- narazie sytuacja specjalnie sie nie poprawila, bylam wczoraj u lekarza i powiedzial, zebym poczekala jeszcze ok 2 tyg na efekt. Obym sie doczekala...

[ Dodano: 2009-04-09, 19:50 ]
rebelianka napisał/a:
dusza / uczucia / głos wewnętrzny sprzeciwia się czemuś, woła apelując o chwilę uwagi, o zatrzymanie. zagłuszanie takiego głosu otępiającymi środkami farmakologicznymi, uważam za ostateczną ostateczność...

nie zgadzam sie z tym, ze jest to zagluszanie, czasami leki pozwalaja uspokoic natretne mysli wpedzajace cie w paranoje, i tym samym szukac rozwiazanie problemu. Zadna Tabletka nie jest w stanie zagluszyc tego glosu o ktorym wspomnialas, ale pozwala sie poczuc na tyle silnym, zeby sie rozprawic z problemem.

majaja - 2009-04-09, 21:54

Lavinia napisał/a:
wydaje mi sie, ze sa sytuacje, w ktorych tabletki stawiaja czlowieka do pionu i pozwalaja mu w mare normalnie funkcjonowac, daja jakis naped, chocby po to, zeby udal sie na terapie-
Mnie o to chodziło, dla mnie depresja to depresja, stan chorobowy wynikający z tego, że organizm nie funkcjonuje jak powinnien. Wiem, że prędzej cię psychoterapeuta wyśle do psychiatry niz odwrotnie, depresja z jaką się zetknęłam u znajomej wyglądała tak że ona nie była w stanie wstać z łózka. Tak jak ze schizofrenią, potrzebujesz tabletek by przestać słyszeć głosy i inne takie, wtedy można zacząć psychoterapię.
sylv - 2009-04-10, 07:27

Humbak napisał/a:

Z drugiej strony wiele z Was pisze, że tabletki pomogły... jak to jest?

ja już pisałam - żeby pójść do psycholoa najpierw trzeba być w stanie wstać z łóżka.. po prostu.

Lavinia napisał/a:
to tak jak tonacemu- rzucasz mu najpierw kolo ratunkowe zeby nie poszedl na dno , a dopiero potem mozna z nim pogadac na temat nauki plywania.

dokładnie.

ajanna - 2009-04-10, 13:04

kociakocia napisał/a:
neoaferatu, to co napisałaś...scisneło mi się gardło, strasznie Ci współczuję, życzę byś po mału odcinała się myślami od przeszłości. dobrze, że masz kochającego i wyrozumiałego męża :!:


ale tu nie chodzi o odcinanie się od złej przeszłości/dzieciństwa, a wręcz odwrotnie :roll:

Neoaferatu, a jakie homeopatyki bierzesz? i jaki lekarz tak leczy? bo moja p dr, to raczej na terapię wysyła :-/

kociakocia - 2009-04-10, 13:17

ajanna napisał/a:
byś po mału odcinała się myślami od przeszłości
okey, poszerzę to co napisałam powyżej w wielkim skrócie, w którym mam na myśli by to powolne odcinanie się od przeszłości oznaczało: zdrowienie. zdaję sobie jednakże sprawę, że trzeba przerobić i przekopać wspomnienia z dzieciństwa przy pomocy lekarza/ psychologa, etc.
Lily - 2009-04-10, 13:19

sylv napisał/a:
ja już pisałam - żeby pójść do psycholoa najpierw trzeba być w stanie wstać z łóżka.. po prostu.
nie każda depresja aż tak wygląda, to jest ciężka depresja, a są różne stopnie przecież, z dystymią można przeżyć nawet całe życie funkcjonując "normalnie", tyle że nic nie cieszy
Lavinia - 2009-04-10, 13:26

Lily napisał/a:
z dystymią można przeżyć nawet całe życie funkcjonując "normalnie", tyle że nic nie cieszy


Jak dla mnie to oznzcza tylko wegetacje..
A poza tym, co to za zycie? :-?

Lily - 2009-04-10, 13:28

Lavinia napisał/a:
Jak dla mnie to oznzcza tylko wegetacje..
zgoda, ale jesli masz coś przez całe życie, to możesz nawet nie wpaść na to, że to nie jest stan normalny; myślisz sobie, że taki masz charakter itp., nie czujesz potrzeby leczenia (zresztą słowo "leczenie" też mi nie pasuje, bliższe jest mi podejście bardziej humanistyczne, filozoficzne itp.)
Lavinia - 2009-04-10, 14:03

Lily napisał/a:
ale jesli masz coś przez całe życie, to możesz nawet nie wpaść na to, że to nie jest stan normalny; myślisz sobie, że taki masz charakter itp.


hmm....mysle jednak, ze czym innym charakter ten lub tamten, a czym innym stan- nieodczuwania radosci, poczuca, ze nic cie nie cieszy. w pewnym momencie orientujesz sie, ze cos jest nie tak... a jesli ktos naprawde wegetuje i tego nie zauwaza, to jest juz chyba jakies uposledzenie.

[ Dodano: 2009-04-10, 15:05 ]
oczywiscie nie chce tu nikogo obrazic, chodzi mi o rzeczywista forme jakiegos uposledzenia umyslowego.

Lily - 2009-04-10, 14:06

Skąd możesz wiedzieć, że potrzebujesz czegoś, czego nie znasz? Jak możesz tęsknić za radością, której nie znasz? Jeśli jakoś udaje się żyć, pracować, uczyć się, to kto uwierzy, że jest coś nie tak? Psychiatria w dzisiejszym wydaniu to stosunkowo młoda dziedzina, kiedyś ludzi z lekką depresją nazwałoby się po prostu nieszczęśliwymi (i tak w pewnym sensie rzeczywiście jest).
Lavinia - 2009-04-10, 14:14

Lily napisał/a:
Jak możesz tęsknić za radością, której nie znasz?


O ile taki stan wogole jest mozliwy, oznacza wg. mnie uposledzenie pewnych obszarow w mozgu. i o ile dana osoba nie teskni za czyms czego nie znala- nie brakuje jej tego to wszystko w porzadku. np. nigdy nie jadlam zoltego sera, nie znam jego smaku, i nie brakuje mi go.

ale chyba troche odbiegamy od tematu...

ajanna - 2009-04-10, 18:21

a mi się wydaje, że nawet b nie odbiegamy :-) . teraz w "krajach wysoko rozwiniętych" jest ogromna presja na to, żeby być szczęśliwym, dobrze funkcjonować, odnosić sukcesy itp. a kiedyś nic się z nerwicami czy depresjami nie robiło. pewnie żadna skrajność nie jest dobra, ale nie podoba mi się wtłaczanie ludzi na siłę w jakieś schematy - również bycia szczęśliwym, zrealizowanym i pewnym siebie :-P
Lavinia - 2009-04-10, 20:05

ajanna- zgadzam sie ze jest presja o ktorej piszesz, ale mi chodzilo raczej o takie zwyczajne poczucie szczescia na codzien. Tego mi brakuje. Zle mi z moim smutkiem. Zle mi z tym, ze nie odczuwam radosci, ze nic mnie nie cieszy. kiedys bylo inaczej, dobrze. i chcialabym do tego stanu powrocic.
biechna - 2009-04-11, 06:54

Lavinia napisał/a:
i chcialabym do tego stanu powrocic.

Uda się :-) :*

bodi - 2009-04-14, 02:12

jeszcze a propos dystymii, znalazłam dzisiaj informacje o leku homeopatycznym stosowanym w tej chorobie

(hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Dystymia]dystymia jest lżejszą formą depresji, typowe dla niej jest długotrwałe utrzymywanie się objawów - co najmniej przez dwa lata przewaga dni z obniżonym nastrojem, a dodatkowo brak energii/zmęczenie, niezdecydowanie/problemy z koncentracją, kłopoty ze snem-bezsenność lub nadmierna senność, zaburzenia łaknienia - jedzenie za mało lub za duzo)

lek nazywa się Electricitas ;) a więcej info o nim tutaj:
hxxp://homepage.ntlworld.com/homeopathy_advice/Remedies/MATERA_MEDICA/electr.html

Lavinia - 2009-04-28, 12:17

No wiec tak: po miesiacu brania prochow czuje sie chyba lepiej, bez zadnej euforii, a czesto na zasadzie "nic mnie nie obchodzi", jestem przy tym dosc spokojna, ale moze troche przytlumiona. nie wiem czy do konca chodzilo mi o taki efekt, natomiast lepsze to niz moje obsesjne myslenie i bardzo gleboki dol. Musze isc do lekarza, wiec opowiem mu swoje wrazenia....
kociakocia - 2009-04-29, 13:07

Lavinia, neoaferatu, cieszę się, że lepiej się czujecie dziewczyny, jestem z Wami ciepłymi myślami, bedzie dobrze, trzeba tylko trochę czasu ;-)
Lavinia - 2009-05-06, 19:17

kocia- dziekuje za cieple mysli :-)
kociakocia - 2009-05-06, 19:24

Lavinia, ;-) i jak się masz, jest różnica, poprawa? ile to już minęło?
Lavinia - 2009-05-06, 19:31

kocia- poltora miesiaca, jest chyba lepiej, ale czuje sie troszke przymulona. lekarz radzi pociagnac do 6 miesiecy i moze wtedy zmniejszac dawke powoli a pozniej odstawic. zobaczymy..
kociakocia - 2009-05-06, 19:35

Lavinia, ach, już te pierwsze koty za płoty, przyzywyczaisz się po mału do tych proszków, zgodzę się z lekarzem, że nie wcześniej ;-)
ale da się z tym żyć i ten gadacz w głowie już nie gada jak najęty ;-)
idzie lato, dużo kolorów, czerp ile się da z ciepła i słoneczka, trzymam nadal kciuki mocno :idea: :-D

Lily - 2009-05-06, 19:53

Lavinia napisał/a:
lekarz radzi pociagnac do 6 miesiecy i moze wtedy zmniejszac dawke powoli a pozniej odstawic. zobaczymy..
no i ma rację, bo jak teraz odstawisz to wrócisz do punktu wyjścia prawdopodobnie
Lavinia - 2009-05-07, 15:54

chyba jednak je zmienie...jestem senna caly dzien (obojetnie czy biore tabletke rano czy wieczorem), przymulona, refleks mi sie totalnie oslabil, dzis prawie wpadlabym pod auto, a to juz nie pierwszy raz, czuje sie jakbym miala na glowie ogromna ciezka czape...
Lienka - 2009-06-09, 18:31

Byłam dziś na szkoleniu na temat samobójstw, prowadziła je min. Młagosia Łuba, bardzo fajna psycholożka, spora wiedza, dobre podejście..., prowadząca stowarzyszenie TABU w W-wie, niby stow. dotyczy osób z myślami/próbami samobójczymi, ale prowadzą czasem ( w wyjątkowych przypadkach) terapię telefoniczną depresji, więc jakby ktos potrzebował takowej to mówiła , że można polecać ich telefon i stronkę:

hxxp://www.tabu.org.pl/contact.php

Kamm - 2009-07-09, 08:05

Lavinia, co u Ciebie ? Jak się czujesz ? :-)

Co bierzesz ? Musialas zmieniac leki czy pierwszy strzal byl strzalem w 10-tke ? :-)

Ja po miesiącu brania tabsow , wczoraj po wizycie kontrolnej mam się przestawic na dwa inne :-> Nie bylo efektow na tamtych ..

agazima - 2009-07-09, 11:16

podobno u ludzi z depresja brakuje omega 3 i niacyny polecam naturalne podejscie a tabletki odpadaja
alcia - 2009-07-09, 12:33

agazima napisał/a:
podobno u ludzi z depresja brakuje omega 3 i niacyny

tak, niedobory tych składników też wpływają na człowieka depresyjne.
A przyczyn może być miliardy, także nie upraszczaj tak sprawy i nie odciągaj ludzi od tabletek, które niektórym życie ratują.

sylv - 2009-07-09, 13:31

alcia napisał/a:
A przyczyn może być miliardy, także nie upraszczaj tak sprawy i nie odciągaj ludzi od tabletek, które niektórym życie ratują.

amen.
jak widzę takie płytkie teksty, to mi się nóż w kieszeni otwiera.. :evil:

Kamm - 2009-07-09, 18:34

sylv napisał/a:
jak widzę takie płytkie teksty, to mi się nóż w kieszeni otwiera.. :evil:


Takie rzeczy mogą pisac chyba tylko osoby ktore nie doswiadczyly takich stanow :-|

Lavinia - 2009-07-10, 19:11

Kamm napisał/a:
Lavinia, co u Ciebie ? Jak się czujesz ? :-)

Kamm- chyba lepiej, napewno lepiej.
Biore Citalopram 20 mg.

[ Dodano: 2009-07-10, 20:14 ]
Na poczatku bylam senna i wydawalo mi sie ze IQ mi zjechalo ale teraz jest lepiej, sennosc zniknela, gonitwa mysli ustala- a byl to wczesniej problem bo mialam naprawde obsesyjne mysli.

[ Dodano: 2009-07-10, 20:19 ]
Kamm napisał/a:
sylv napisał/a:
jak widzę takie płytkie teksty, to mi się nóż w kieszeni otwiera.. :evil:


Takie rzeczy mogą pisac chyba tylko osoby ktore nie doswiadczyly takich stanow :-|

,
no wlasnie....przy lekkich stanach depresyjnych suplementy byc moze wystarczaja, ale przy powaznej depresji niestety nie pomoga. wiem, bo probowalam, i nic to nie dalo. rzeczywisty efekt uzyskalam po 2 miesiacach branie Citalopramu, i teraz naprawde widze roznice, naprawde lepiej sie czuje. Wyszlam z tzw.czarnej dziury.

renka - 2009-08-05, 21:36

Czy jest mozliwe, zeby psychoterapia przyczynila sie w jakis sposob do stanow depresyjnych?
Lily - 2009-08-05, 21:38

renka napisał/a:
Czy jest mozliwe, zeby psychoterapia przyczynila sie w jakis sposob do stanow depresyjnych?
na pewno może wywlec coś, co siedziało głębiej i teraz się ujawniło, ale to też może być czynnik leczący, bo po prostu odczuwasz pewne rzeczy, zamiast je tłumić
renka - 2009-08-05, 21:39

Lily napisał/a:
renka napisał/a:
Czy jest mozliwe, zeby psychoterapia przyczynila sie w jakis sposob do stanow depresyjnych?
na pewno może wywlec coś, co siedziało głębiej i teraz się ujawniło, ale to też może być czynnik leczący, bo po prostu odczuwasz pewne rzeczy, zamiast je tłumić


A moze psychoterapeutka do bani? :->
Mi ona odpowiada, ale jakos tak mi coraz ciezej odkad zaczelam psychoterapie...
A moze jakos to wszystko tak sie skumulowalo ogolnie...

Lily - 2009-08-05, 21:40

renka napisał/a:
A moze psychoterapeutka do bani? :->
a czujesz, że jakoś destrukcyjnie na ciebie wpływa, podkopuje Twoją pewność siebie? jeśli masz jakieś negatywne odczucia wobec jej słów czy działań to dla dobra terapii "powinnaś" jej o tym powiedzieć... przynajmniej w teorii ;)
renka - 2009-08-05, 21:42

Lily napisał/a:
renka napisał/a:
A moze psychoterapeutka do bani? :->
a czujesz, że jakoś destrukcyjnie na ciebie wpływa, podkopuje Twoją pewność siebie? jeśli masz jakieś negatywne odczucia wobec jej słów czy działań to dla dobra terapii "powinnaś" jej o tym powiedzieć... przynajmniej w teorii ;)


No wlasnie nie, bynajmniej. Ale jak wracam do domu to czasami czuje sie mega przytloczona i zmeczona zyciem na maxa... Pozniej to owocuje rozymi dziwnymi stanami. Ale niefajnymi.

Lily - 2009-08-05, 21:44

renka, z mojej "wiedzy" wynika, że aby się zrobiło lepiej w wyniku terapii to musi się najpierw zrobić gorzej... ale najlepiej będzie, jeśli jej zasygnalizujesz swoje odczucia...
renka - 2009-08-05, 21:46

Lily napisał/a:
renka, z mojej "wiedzy" wynika, że aby się zrobiło lepiej w wyniku terapii to musi się najpierw zrobić gorzej... ale najlepiej będzie, jeśli jej zasygnalizujesz swoje odczucia...


łeee, ja chce w koncu "slodkiego, milego zycia", a nie "gorzej" :->

sylv - 2009-08-06, 08:47

renka napisał/a:
Ale jak wracam do domu to czasami czuje sie mega przytloczona i zmeczona zyciem na maxa... Pozniej to owocuje rozymi dziwnymi stanami. Ale niefajnymi.

renka, ja po sesji jestem tak wykończona, jakbym w kamieniołomie robiła :/

Lavinia - 2009-08-22, 16:25

Sylv- bo to chyba naprawde jest kamieniolom...wkoncu dokopujemy sie do najglebszych warst nas samych.....a to wymaga i wysilku i odwagi....
Phoebe - 2009-09-04, 22:13

chcialam tylko napisac pare slow otuchy dla wszystkich, ktorzy sie z tym zmagaja.
naprawde warto. otaczajcie sie ludzmi, ktorzy wzbudzaja w was poczucie bezpieczenstwa.
nie zmuszajcie sie do niczego.
jesli tylko lekarz zaleci farmakoterapie - skorzystajcie :) .

i pamietajcie, ze to nie Wy jestescie wadliwi - to swiat zwariowal i co wrazliwsze jednostki nie umieja czasem tego udzwignac.
prawda jest, ze ktos, kto przezyje depresje, bedzie zupelnie innym czlowiekiem.
powiadaja, te tacy ludzie potrafia odnalezc swiatlo, radosc, nawet w blysku spadajacej gwiadki, czego tak wielu nawet nie zauwaza ;-) .

sylv - 2009-09-05, 10:00

Phoebe napisał/a:
prawda jest, ze ktos, kto przezyje depresje, bedzie zupelnie innym czlowiekiem.
powiadaja, te tacy ludzie potrafia odnalezc swiatlo, radosc, nawet w blysku spadajacej gwiadki, czego tak wielu nawet nie zauwaza .

to prawda. ja często czuję się przygnieciona codziennością, ale potrafię się zachwycać bardzo małymi rzeczami - a kiedyś nie umiałam. :)

Lavinia - 2009-09-26, 19:02

Phoebe, Sylv- to prawda, ja tez zaczelam zauwazac takie drobne rzeczy i cieszyc sie nimi.
topcia - 2009-09-26, 22:01

NIe mam czasu czytać całego wątku, ale chciałam się podzielic doświadczeniem. Otóż moja homeopatka wyleczyła ostatnio znajomego z "depresji" w tydzień-tak on twierdzi. NIe powiem, czy to była depresja-bo taka musi spełniać określone warunki, ale na pewno miał problemy po śmierci ojca. Także homeopatia zaskakuje mnie coraz bardziej-pozytywnie oczywiście.. :-)
Mirka - 2009-09-28, 08:57

agazima napisał/a:
podobno u ludzi z depresja brakuje omega 3 i niacyny polecam naturalne podejscie a tabletki odpadaja

Też jestem zdania , że mając tego typu kłopoty należy uważnie przyjrzeć się swojej diecie.
- Niacyna (wit. B3) i inne witaminy B podnoszą odporność na stres i odpowiedni ich poziom w organizmie zapobiega depresji . W stanie wysokiego napięcia nerwowego zwiększa się na nią zapotrzebowanie.
Amid kwasu nikotynowego, który jest szczególną formą niacyny w połaczeniu z innymi substancjami czynnymi może być stosowany (bez nieporządanych działań ubocznych) nawet w terapii psychoz .
Dawki tej witaminy powinien absolutnie zalecać lekarz.

Źródła niacyny w żywności: zboża pełnoziarniste, warzywa i owoce, ziemniaki, orzechy, jaja, mleko i przetwory mleczne, mięsno, ryby, nać pietruszki, nasiona kopru włoskiego, mięta i Spirulina.

Niszczą niacynę: alkohol, kawa, słodycze, produkty zawierające białą mąkę i kukurydzę, antybiotyki, leki stosowane w leczeniu zaburzeń psychicznych i neurologicznych, leki przeciwgruźlicze.

- Najważniejszym ze względu na zwalczanie depresji składnikiem mineralnym pożywienia jest cynk.
Przy wege diecie występuje istotne zagrożenie niedoborem cynku ponieważ ziarna i przetwory z nich zawierają duże ilości kwasu fitynowego, hamującego wchłanianie cynku i innych składników mineralnych.
Najnowsze badania medyczne wykazały, że cynk jest dla organizmu tym, czym procesor dla komputera i wszystko, co zmniejsza jego absorbcję, powinno być uznane za niebezpieczne.
Przy spożywanie dużej ilości pełnoziarnistych produktów, należy uzupełniać i dbać o właściwy poziom cynku.
Należy pamiętać o konieczności moczenia płatków zbożowych i ziarna i wylewania wody po moczeniu przed ugotowaniem ( sposób na pozbywanie się kwasu fitynowego).

- Trzeba też wiedzieć o tym, że u osób, które mają uczulenie lub nietolerancję glutenu, spożywanie produktów zawierających pszenicę, owies, ryż, jęczmień lub warzywa takie jak fasola, kapusta, rzepa, suszony groch i ogórki, może wystąpić depresja i zmęczenie.
Podobnie, jeśli jest się uczulonym na produkty mleczarskie lub owoce cytrusowe.

olgasza - 2009-09-28, 11:38

od samego czytania, co się powinno albo nie powinno jeść, żeby uniknąć depresji, mam doła :-)

a tak serio, to zmiana nawyków żywieniowych na zdrowsze jest dla mnie naprawdę trudna, mimo że i tak nie jest źle. O wielu rzeczach zapominam, na inne nie mam czasu, a całe to myślenie i logistyka związana z jedzeniem, tylko odbiera mi radość ze spontanicznych posiłków...

sylv - 2009-09-28, 11:53

Mirka napisał/a:
Źródła niacyny w żywności: zboża pełnoziarniste, warzywa i owoce, ziemniaki, orzechy, jaja, mleko i przetwory mleczne, mięsno

to wszystko jest podstawą mojej diety od zawsze, nawet kiedy jadłam mięso. pietruszka i mięta też jest i była obecna.
Mirka napisał/a:
Przy wege diecie występuje istotne zagrożenie niedoborem cynku

dobrze wiedzieć. chociaż u mnie depresja objawiła się zanim zostałam wege.

ja osobiście jestem zdania, że podejrzewając u siebie depresję należy wybrać się do specjalisty. wczesna diagnoza=łatwiejsze leczenie=krótszy okres brania i mniejsze dawki leków.

alcia - 2009-09-28, 13:10

sylv napisał/a:
ja osobiście jestem zdania, że podejrzewając u siebie depresję należy wybrać się do specjalisty. wczesna diagnoza=łatwiejsze leczenie=krótszy okres brania i mniejsze dawki leków.

dokładnie.
A dbałość o dietę swoją drogą.. (ale to nie tylko wtedy, gdy depresji się nabawimy :) )

cynamonowa - 2009-10-05, 22:10

Nie mam czasu czytac całego wątku ( juz przerobiłam dzis troche forum ) ale powiem Wam, że o wpływie odzywiania na stany dperesyjne słyszałam już kilka razy. W filmie foodmatters (jedzenie ma znaczenie, do pobrania na alterkino.org) np przedstawiaja kobietęz depresja, którą z powodzeniem leczono ogromnymi dawkami niacyny (jak dobrze pamietam) stwierdzają również, że garśc orzechów nerkowca ma właściwości podobne do prozacu.....

Z własnego doświadczenia to wiem tyle, że bardzo dziwne stany psychozy miałam po tabletkach antykoncepcyjnych i nabawiłam się tez w życiu nerwicy, z tym że mi wystarczyła psychoterapia ( pare dobrych lat i chodze nadal). No i niestety, jak dziewczyny wspominają, najpierw jest tragicznie. Ale niestety, musimy sie pozbyc tych nakumulowanych w nas przez całe życie przeżyc i emocji. No i tu pojawia się problem. Moja psychoterapeutka np uważała, że tam gdzie przyczyną depresji są jakby to okreslić, nagromadzone doświadczenia i uczucia,sytuacja w której przyszło nam życ - niewskazane jest przyjmowanie psychotropów, dlatego że one to jeszcze bardziej tłumią i proces leczenia przesuwa sie w czasie a problem nie zniknie.
Natomiast (wybaczcie ale nie znam się dokładnie) pewnie są przydatne w depresjach spowodowanych problemami z funcjonowaniem układu nerwowego.

A, nie wiem czy juz ktos o tym pisał wcześniej, ale słyszałam tez (od lekarza), że dobre efekty w leczeniu depresji przynosi regularne uprawianie sportu ( bo wtedy w organizmie wytwarza sie cos tam....).

topcia - 2009-10-05, 22:15

cynamonowa napisał/a:
po tabletkach antykoncepcyjnych

niooooo, też tak miałam. Tzn. typową neurastenię. Szok. NIe pamiętam jak się nazywały.

Capricorn - 2009-10-05, 22:35

cynamonowa napisał/a:

(...) dobre efekty w leczeniu depresji przynosi regularne uprawianie sportu ( bo wtedy w organizmie wytwarza sie cos tam....).


URAZY się wytwarzają przede wszystkim ;-) <joke>

cynamonowa - 2009-10-05, 22:36

no to też napewno :P :mrgreen:
Lily - 2009-10-12, 10:18

hxxp://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=321&_tc=192F2DCED8CA4FE28DFF9EEE2789D42E
kofi - 2009-10-12, 13:09

Kurczę, boję się brać leki z dziurawcem, bo miałam kiedyś plamy. Kupuję ziołowe bez dziurawca.
Terapia orzechami - baaaardzo przyjemna, tylko, cholera i tak gruba jestem. (Ostatnio wcinam brazylijskie, aż wstyd bo niby dziecku je kupuję).

Humbak - 2009-10-12, 14:32

cynamonowa napisał/a:
dobre efekty w leczeniu depresji przynosi regularne uprawianie sportu ( bo wtedy w organizmie wytwarza sie cos tam....).
serotonina?
Lavinia - 2009-10-12, 14:55

endorfiny...? :mryellow:
an - 2009-10-12, 21:31

a bral ktos tryptofan? (L-tryptofan) ?

U mnie tez ostatnio coraz gorzej z nastrojem, ale tez nie odzywiam sie za dobrze

sylv - 2009-10-13, 13:06

w niektórych też adrenalina ;)

ale ja się podpisuję - uprawianie sportu zdecydowanie ma dobry wpływ na samopoczucie i pomaga w utrzymaniu dobrej kondycji psychicznej. ale to przede wszystkim profilaktyka.

an - 2009-10-14, 17:47

Nie mam niestety czasu na sprawdzanie czy bylo, a wlasnie 2 dni temu czytalam w ksiazce Jean Carper (oparta na wynikach badan i doswiadczen) ze w depresji jesli chodzi o dieté i naturalne sposoby przeciwdzialania, ogromne znaczenie ma
SELEN
Polecane sá z tego powodu orzechy brazylijskie, ale takze inne majá chyba selen, migdaly tez

Jesli ktos ma sklonnosci do niepokojów, léków to odradzana jest kawa i kofeina jakakolwiek, nawet herbata czarna i czekolada / kakao

YolaW - 2009-10-14, 21:03

Przepraszam jeśli wetnę się z czymś co było już powiedziane, ale nie miałam czasu przeczytać całego wątku a mam coś do dodania, mam nadzieję, że pomocnego.
Otóż depresja może być spowodowana zarobaczeniem organizmu! Albo candidą. Mówię o tym, bo właśnie wychodzę z takiej depresji i mój przypadek potwierdza to, co przeczytałam w licznych źródłach w internecie.
Otóż oprócz fizycznych dolegliwości pasożyty powodowały u mnie ogromnego doła (toksyny wpływają również na samopoczucie), kompletnie nic mnie nie cieszyło, nie miałam ochoty na jakiekolwiek działania, ciągle myślałam o umieraniu - jednym słowem klasyczna depresja. Po wyleczeniu się z robaków cieszy mnie nawet dzisiejsza plucha i kocham znowu życie! Mimo, że do końca się tego syfu jeszcze nie pozbyłam to samopoczucie jest duuużo lepsze. Na pewno wpływ na to ma też to, że wreszcie mnie nic nie swędzi, ale różnicę na serio widać.
Także jesli jest depresja to warto sprawdzić też opcję robaków.

Malati - 2009-10-14, 21:11

YolaW, co stosowałaś na pozbycie się robali?

I gratuluje zwycięskiej walki z tymi paskudnymi stworami i poprawy samopoczucia :-)

YolaW - 2009-10-14, 21:39

czarna96 napisał/a:
YolaW, co stosowałaś na pozbycie się robali?

czarna96, stosowałam kąpiele odrobaczające, oczyszczanie za pomocą lewatyw i niestety nie obyło się też bez chemii - łykałam zentel. Pomogło. Choć ze 2 kąpiele jeszcze sobie zrobię i oczyszczanie znowu na wiosnę.

[ Dodano: 2009-10-14, 22:41 ]
czarna96 napisał/a:
I gratuluje zwycięskiej walki z tymi paskudnymi stworami i poprawy samopoczucia

Dzięki. Zarobaczenie robi z człowieka wraka, ja musiałam mieć tego sporo i kilka gatunków. Większość ludzi ma ich mniej, ale mamy prawie wszyscy tylko np. jeden gatunek robala nie daje jeszcze objawów wyraźnych ale np. spadek odporności.

Lily - 2009-10-14, 21:47

Ta dr Clark też pisze o tym, że przyczyną depresji jest zarobaczenie. Chociaż ona zaleca Zapper ;)
Tempeh-Starter - 2009-10-15, 19:51

męska rada - może i dla pań guzik warta
u siebie nauczyłem się obserwować pierwsze symptomy spadku nastroju (takie depresjogenne) i szybko, póki jeszcze woli starcza biorę się za solidny wysiłek
taki do zajechania do upadłego - bez lipy, bieganie 1h, rower 2h, basen 1h w jedno popołudnie / wieczór
przechodzi jak ręką odjął - wypróbowane!

Lily - 2009-10-15, 20:21

Tempeh-Starter napisał/a:
bieganie 1h, rower 2h, basen 1h w jedno popołudnie / wieczór
tylko kto to wytrzyma :P
karmelowa_mumi - 2009-10-15, 20:32

ja zleciałam wczoraj prawie z rowerku, ale fakt, trochę złych myśli ulotniło się wraz z potem.

Wnioskuję, że systematyczny pot działałby zdecydowanie oczyszczająco.



tylko bieda, że depresja przygina do podłogi, bo wtedy ruch jest ostatnią rzeczą, na którą można się zdobyć. Można tylko pamiętać, że to dobra profilaktyka, tak jak tempeh mówi.

an - 2009-10-15, 22:31

Powinnam byla wspomniec, ze w tej ksiazce oprócz selenu (o którym nie pamiétalam) pisze tez o kwasie foliowym (ale nie mozna wiecej niz 500 mcg) i powoluje sie tez na informacje, ze dieta weglowodanowa sprzyja, ale nie mozna laczy bialek z wéglowodanami gdyz bialka blokuja tryptofan (jakos tak to bylo - pisze z pamieci wiec moglam cos delikatnie przekrecic)
kofi - 2009-10-16, 07:36

Oj, bardzo chetnie trochę bym się powysilała fizycznie, ale niestety - najpierw siedzę w pracy, potem muszę nakarmić rodzinę (w międzyczasie zabrać Daniela ze szkoły), potem na bieganie za ciemno (i jak dla mnie za zimno), na basen nie mam szans, bo Daniel, albo hasbend jadą do miasta na jakieś zajęcia, a ja myję kible, albo wieszam pranie - a to akurat nie jest mój ulubiony rodzaj wysiłku fiz. W ogrodzie nic nie zrobię, bo ciemno. No to noszę w torebce 3 paczki różnych ziołowych środków i łykam. :roll: .
Tempeh-Starter - 2009-10-17, 13:51

@ kofi

oj tak coś widzę że zdecydowanie powinnaś biegać... 8-)

mamą nie będę już raczej :) , tatą byłem w wieku 19tu lat czyli w wieku w którym trudno się czymś przejąć na serio ale tak obserwując po znajomych to mamy są narażone na depresje. mija euforia wczesnego macierzyństwa a codzienny, monotonny kierat faktycznie może przygnieść do ziemi....
biegać, biegać! żyje się przede wszystkim dl siebie - życie w całości dla kogoś odbije się kiedyś jak zgaga :-(

yolin - 2009-10-20, 19:07

ja co prawda nie cierpie na depresje, ale chodze na karate z cala rodzina i jest to super odstresowujace, a im bardziej spocona wychodze, tym lepiej, polecam 8-)
sylv - 2009-10-20, 20:29

yolin napisał/a:
jest to super odstresowujace, a im bardziej spocona wychodze, tym lepiej

ja polecam squasha - aaach, jak sobie tak grzmotnę w tą piłkę... ;)
jak wychodzę, ledwo stojęna nogach, ale jest ekstra :D

Kat... - 2009-10-20, 21:28

Ja marzę o jakichkolwiek zajęciach ale na razie nie mogę. Nie mam z kim Z zostawić. No chyba że jest coś takiego jak jakiś aerobik dla mam z dziećmi ale wątpię. Niedawno tu się o spinningu dowiedziałam i wiem, że koniecznie kiedyś będę musiała spróbować. Zostają mi ćwiczenia w domu i żwawy marsz :-)
sylv - 2009-10-20, 21:41

Kat... napisał/a:
No chyba że jest coś takiego jak jakiś aerobik dla mam z dziećmi ale wątpię.

w Szczecinie jest, więc jak u nas na wiosce, to w Wawie na 100% też! :D

kofi - 2009-10-21, 08:02

Kijaszki moje kochane raz użyte wiszą sobie w szafie - nie mam kiedy, ale może się basen jutro uda. Kat nie wiem jak daleko Ty masz na basen, ale teraz na każdym prawie prowadzą zajęcia dla niemowląt z mamami. W tych małych basenach dla dzieci jest cieplejsza woda i w ogóle fajnie.
Zauważyłam tylko, że zdecydowanie lepiej czuję się w rzęsiście oświetlonych obiektach - kiedyś było odwrotnie. Jest w Ol. taki basen, na któym panuje nastrojowy półmrok - takie granatowe światła sie palą w wodzie. Dla mnie - koszmar - jest mi tam od razu zimno, chociaż temp. jet taka sama jak wszędzie.
Łykam Deprim, żeby się nie dołować (zobaczymy, czy ten dziurawiec mi nie zaszkodzi na skórę), ale on działa na mnie strasznie usypiająco.

Anja - 2009-10-21, 09:41

Kat... napisał/a:
Ja marzę o jakichkolwiek zajęciach ale na razie nie mogę. Nie mam z kim Z zostawić. No chyba że jest coś takiego jak jakiś aerobik dla mam z dziećmi ale wątpię. Niedawno tu się o spinningu dowiedziałam i wiem, że koniecznie kiedyś będę musiała spróbować. Zostają mi ćwiczenia w domu i żwawy marsz :-)


Kat, są takie zajęcia - ja zresztą takich ostatnio poszukuję (niestety te najbliżej mnie zlikwidowali). Szukaj pod hasłem fitness dla mam. :->

Lily - 2009-10-21, 10:24

kofi, to lepiej bierz dziurawiec w płynie, kosztuje to ok. 6 zł (nalewka), bierze się 3 razy dziennie po łyżeczce i ta forma nie usypia
Coś jeszcze o homeopatii:
Cytat:
Leki homeopatyczne

Bogactwo leków homeopatycznych stosowanych w leczeniu przygnębienia i depresji umożliwia precyzyjny dobór odpowiedniego remedium dla każdego indywidualnego przypadku. W doborze tym kierujemy się zarówno sposobem reagowania chorego, jak i przyczyną, która tą reakcję wywołała. Jeżeli nasze przygnębienie spowodowane jest przepracowaniem intelektualnym, na przykład intensywną nauką w czasie sesji egzaminacyjnej skutecznym, lekiem może okazać się Kalium phosphoricum 15 CH. W przypadkach głębokiego, paraliżującego przemęczenia i smutku bardziej odpowiedni będzie lek o nazwie Acidum phosporicum 15 CH. Dla kobiet, płaczliwych i rozdrażnionych, skłonnych do izolowania się przed światem i przyjaciółmi, a także w tzw. depresji poporodowej polecam lek Sepia 15 CH. W głębokim smutku po stracie najbliższych znaczącą ulgę może przynieść zażywanie leku Natrum muriaticum 15 CH. Histeryczną drażliwość i łzy złagodzi lek Ignatia 15 CH. Objawy napięcia przedmiesiączkowego oraz przygnębienia wywołanego zazdrością złagodzi natomiast lek Lachesis 15CH. Listę tych leków można by wydłużać w nieskończoność. Ważne jest jednak, aby zażywać je odpowiednio wcześnie, już przy pierwszych symptomach obniżenia nastroju. Ich działanie jest zaskakująco skuteczne i, co najważniejsze, zupełnie pozbawione niepożądanych objawów ubocznych oraz nie powoduje uzależnień. Homeopatia w stanach przygnębienia jest, więc świetną alternatywą dla coraz powszechniej nadużywanych leków psychotropowych.

stąd hxxp://www.naturalnamedycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=149&Itemid=84#

sylv - 2009-10-21, 13:05

Lily napisał/a:
Ich działanie jest zaskakująco skuteczne i, co najważniejsze, zupełnie pozbawione niepożądanych objawów ubocznych oraz nie powoduje uzależnień.

ooch, a może oprócz standardowego blablabla jakieś dane, badania, statytyki, hmmm...?
Lily napisał/a:
Homeopatia w stanach przygnębienia jest, więc świetną alternatywą dla coraz powszechniej nadużywanych leków psychotropowych.

spoko. dobrz, że napisali "stany przygnębienia" a nie "depresja", bo na depresjęto one g.. mogą.

Tempeh-Starter - 2009-10-21, 14:25

homeopatia - wiedziałem że to marketingowy kit ale ostatnio dowidziałem się jak powstają "leki" homeopatyczne, jak to się mówi boki zrywać, nie przypuszczałem że to aż takie czary

ja uniknąłem leków choć borykałem się z problemem długie 2 lata (dość dawno już temu) u mnie depresja podszyła się wrednie pod chorobę somatyczną - którą te 2 lata tropiłem i próbowałem zdiagnozować
bez skutku oczywiście.

całkiem przypadkowo pomogła mi pani z poradni zdrowia psychicznego (gdzie finalnie trafiłem) mówiąc - "drogi panie, gdyby pan miał to co się panu wydaje że pan ma to by się pan tu do mnie na 2 piętro nie wgramolił, niech pan sobie kupi rower i sam się przekona"
to były lata 90te początek mody na "górale"
kupiłem i po tygodniu było po wszystkim - cód, nie mogłem uwierzyć 2 lata w mroku a tu nagle w 14 dni oślepiające, kolorowe, pachnące światło

jak mi tylko świat szarzeje od razu funduje sobie fizyczną katorgę, już pisałem - u mnie 100% skuteczności i trzymam się tego :-D

sylv - 2009-10-21, 16:14

Tempeh-Starter napisał/a:
u mnie depresja podszyła się wrednie pod chorobę somatyczną - którą te 2 lata tropiłem i próbowałem zdiagnozować

u mnie to samo. niestety, nie udało się bez leków.

Lily - 2009-10-21, 17:12

sylv, to nie ja to "bla bla napisałam". Niestety jestem przeciwniczką psychotropów, uważam, że są bardzo nadużywane.
Tempeh-Starter napisał/a:
homeopatia - wiedziałem że to marketingowy kit ale ostatnio dowidziałem się jak powstają "leki" homeopatyczne, jak to się mówi boki zrywać, nie przypuszczałem że to aż takie czary
Dla mnie to nie jest zabawne. Poza tym niedawno zrobiono badania, z których wynika, że Prozaki i inne świństwa mają taką wartość przy depresji jak placebo ;)
Tempeh-Starter - 2009-10-21, 17:31

placebo z reguły dobrze się sprawdza gdy się sprawdza a gdy nie to mówi się o źle dobranym leku

ja wyraziłem swój ogólny pogląd na homeopatię - nie wierzę producentom nic a nic
co do psychotropów to bywa że ratują życie, przywracają do społeczeństwa (w odróżnieniu niestety od wyciągów z nowozelandzkiej pary wodnej) :-D

od prozaku do psychotropów to 2 poziomy jeszcze...

an - 2009-10-21, 20:06

Ja postanowilam zapobiegawczo tym razem postawic na diete (choc nie wiem jak dlugo mi sie uda)

Od kilku dni staram sie nie láczyc weglowodanowych z bialkowymi
Dusze sobie warzywa najczesciej dodaje jakiejs kaszy + na koniec szpinak (kwas foliowy)

wczoraj zakupilam sobie orzechy brazylijskie, maja mnóstwo selenu, pisze ze jeden dziennie pokrywa norme
plus male dawki kofeiny z czekolady (akurat mam bezmleczne, to znaczy z ryzowym mlekiem, gorzka ma duzo kakao ) i czosnku, do duszonych warzyw

jak nie bedzie dzialac , moze dokupié tryptofan,

sylv - 2009-10-22, 12:12

Lily napisał/a:
sylv, to nie ja to "bla bla napisałam". Niestety jestem przeciwniczką psychotropów, uważam, że są bardzo nadużywane.

wiem. cytowałam to co wkleiłaś. nie wiem, czemu odbierasz to personalnie.
Lily napisał/a:
Prozaki i inne świństwa mają taką wartość przy depresji jak placebo

zajebiście, ciekawe kto to napisał :lol: no po prostu ubawiłam się w tym momencie. :lol: :lol: :lol: ja dzięki tym świnstwom żyję (a nie wegetuję), kocham i wyszłam z cienia. czego wszystkim życzę.

Lavinia - 2009-10-24, 18:46

Zgadzam sie z Sylv, nie mozna "prozakow" itd, czyli lekow nazywac swinstwami (choc wiadomo ze maja jakies tam skutki uboczne- jak kazde lekarstwo) bo dobrze dobrane naprawde ratuja zycie. mowie to tez z wlasnego doswiadczenia.
Jagienka - 2009-11-04, 19:06

sylv napisał/a:
Lily napisał/a:
Prozaki i inne świństwa mają taką wartość przy depresji jak placebo

zajebiście, ciekawe kto to napisał :lol: no po prostu ubawiłam się w tym momencie. :lol: :lol: :lol: ja dzięki tym świnstwom żyję (a nie wegetuję), kocham i wyszłam z cienia. czego wszystkim życzę.

Zgadzam się z Tobą Sylv. Niestety czasem trzeba coś przeżyć żeby zrozumieć... Kiedyś też wydawało mi się, że jest inaczej...

an - 2009-11-25, 14:04
Temat postu: wpływ składników odżywczych, witamin itd na depresję
Polecam wszystkim nerwicowcom a ZWLASZCZA W DEPRESJI kilka minut filmu Jedzenie ma znaczenie od okolo 50 sekundy do 3,5 minuty
hxxp://www.youtube.com/watch?v=GJIN3Gf_wbw]DEPRESJA A NIACYNA / NIKOTYNAMID wit. PP / B3
(w ksiazce "complementary and alternative health - The Scientific verdict on what really works widzialam zalecana postac NADH nikotynamidu czyli niacyny)
Ponadto
w depresji wazne sá

- wéglowodany (podobno dzialajá jesli spozywane bez dodatku bialkowych, posilki bialkowe jakis czas po wégl.)
- kwas foliowy (przy antykoncepcyjnych i hormonach sterydowych sa niedobory, zalecane 500 mcg dziennie))
- selen (1 - 2 orzechy brazylijskie dziennie)

a poza tym trzeba uzupelniac omega 3 i witamine D jesli ktos sie zywi prawie wegansko (o b12 nie musze chyba przypominac)

Jesli wystépujá léki niepokoje wazne sá tez witaminy z grupy B nie tylko te b-complex i w za malych dawkach. np Inozytol.
I ogromnie wazny jest magnez.
Jak ktos nie ma léków to troché kofeiny nie zaszkodzia moze wrécz pomóc, ale ! jesli wystépuje niepokój, léki i rozdygotanie to niestety trzeba odstawic kofeine - stopniowo gdyz nagle odstawienie da objawy np bólu glowy.
(jesli nerwica lékowa i niepokój - trzeba sprawdzic w diecie czy spozywa sié kofeiné - czasem niewiedzác o tym np jako mocna herbata, czekolada , cola, napoje energetyzujáce, tabletki przeciwbólowe z kofeiná )

Z naturalnych srodków antydepresyjnie dzialaja poprawiajác nastrój
- czosnek (potwierdzone badaniami naukowymi)
- kapsaicyna - skladnik papryki ostrej i pieprzu

Selen dziala tez korzystnie w niepokojach, lékach

A kwas foliowy powoduje poprawe w schizofrenii

(infa za opracowaniem badan naukowych J. Carper)
zrobilam takie podsumowanie to i tu wklejam :-P
Zdrowia wszystkim życzę

Malinetshka - 2009-11-26, 12:03

an, super to podsumowanie, dzięki.
Lavinia - 2009-11-29, 22:37

An, dzieki, bardzo pomocne!
arete - 2010-01-12, 20:11

Nie będę chyba zakładać nowego tematu, zapytam tu, a nuż ktoś zajrzy...

Kochani, jak pomóc młodej osobie, maturzystce, która najprawdopodobniej ma depresję, przestała chodzić do szkoły, a o terapii nie chce słyszeć? Co można zrobić? Rozmowy nie skutkują - ona mówi to, co ktoś chce usłyszeć, obiecuje i nic się nie zmienia. Jak mówi każdego ranka przekonuje się, że nie da rady wstać z łóżka. To bardzo mądry, fajny człowiek z niestety pokręconą sytuacją rodzinną. Podpowiedzcie, jeśli możecie, jak przerwać to błędne koło? Czy da się coś zrobić jeśli ona tego nie chce?

karmelowa_mumi - 2010-01-12, 20:27

arete, może umów ją na wizytę do psychologa/psychiatry, powiedz, że tego a tego dnia ma wizytę i że z nią pójdziesz/po nią przyjedziesz i ją zaprowadzisz. Jak ma depresję, to nie ma siły podjąć najprostszych decyzji typu wstać czy nie wstawać..
arete - 2010-01-12, 20:39

karmelowa_mumi, no właśnie w tym problem, że ona nigdzie nie pójdzie. Ona nawet do domu nikogo nie wpuszcza. Wiesz jakie się w tym wieku ma zdanie o psychologach, terapeutach i innych lekarzach duszy. Zresztą ona chyba wypiera problem. Myślę, że jedynym rozwiązaniem byłoby ściągnąć terapeutę do domu, tylko pytanie czy będzie w stanie się do niej przebić. Czy taka terapia na siłę ma sens? Może tak, czasem chyba tak, jeśli wierzyć takim filmom jak "Buntownik z wyboru".
Lily - 2010-01-12, 20:44

Najlepiej byłoby, gdyby ktoś pogadał o niej z psychologiem/psychiatrą. Ja jestem przeciwniczką przymusu, ale ona musi wstać i wyjść z domu. Niekoniecznie do psychiatry, chodzi mi o wyjście na powietrze (choć na pewno nie ma siły). Takie leżenie wpływa bardzo degenerująco na organizm...
karmelowa_mumi - 2010-01-12, 21:11

arete, może na początek to dobry pomysł? znasz jakiegoś fajnego? myślę, że ktoś taki zna sposoby rozmowy takie, że chory nie będzie czuł się do niczego przymuszany czy zobowiązany, a jakieś ziarno nadziei w nim zostanie... Próbowałabym na Twoim miejscu uskutecznić tą akcję, bo jeśli dziewczyna leży i nie wychodzi, to nie ma siły, tak jak napisała Lily, żeby nie czuła się coraz gorzej

[ Dodano: 2010-01-12, 21:12 ]
mówisz, że ma pokręconą sytuację w rodzinie, więc może jakiś specjalista rodzinny?

sylv - 2010-01-12, 21:25

arete napisał/a:
no właśnie w tym problem, że ona nigdzie nie pójdzie.
u mnie podziałało to, o czym pisze mumi:
karmelowa_mumi napisał/a:
może umów ją na wizytę do psychologa/psychiatry, powiedz, że tego a tego dnia ma wizytę i że z nią pójdziesz/po nią przyjedziesz i ją zaprowadzisz. Jak ma depresję, to nie ma siły podjąć najprostszych decyzji typu wstać czy nie wstawać..

miałam 19 lat.
gdyby moja mama nie zorganizowała tego w ten sposób, za nic bym nie wstała z łóżka.

arete - 2010-01-13, 20:02

sylv napisał/a:
u mnie podziałało to, o czym pisze mumi:
karmelowa_mumi napisał/a:
może umów ją na wizytę do psychologa/psychiatry, powiedz, że tego a tego dnia ma wizytę i że z nią pójdziesz/po nią przyjedziesz i ją zaprowadzisz. Jak ma depresję, to nie ma siły podjąć najprostszych decyzji typu wstać czy nie wstawać..

miałam 19 lat.
gdyby moja mama nie zorganizowała tego w ten sposób, za nic bym nie wstała z łóżka.

sylv, dziękuję za potwierdzenie, że rozwiązanie proponowane przez karmelową_mumi może zadziałać. Spróbujemy, może i w tym wypadku poskutkuje.
Lily napisał/a:
Najlepiej byłoby, gdyby ktoś pogadał o niej z psychologiem/psychiatrą.

Właśnie szukamy kogoś odpowiedniego.

Dzięki! :-)

karmelowa_mumi - 2010-01-13, 22:20

arete, powodzenia w akcji :*
arete - 2010-01-14, 14:08

karmelowa_mumi, dzięki za życzenia powodzenia. Próbjemy działać.
topcia - 2010-02-05, 00:27

NIE czytam wątku, bo nie mam czasu, ale chciałam się podzielić swoim doswiadczeniem w leczeniu u mnie akurat zaburzeń nerwicowych-obsesyjno -kompulsywne dokłądniej. Sądziłam już, że nic nie jest w stanie mi pomóc bo to cholernie upierdliwe dolegliwości i coraz częściej myślałam, że skończę na chemii czego się wzdragam. NO ale przyszło mi do głowy, żeby spróbować homeopatii. Albo moja homeopatka jest najmądrzejszą istotą na Ziemi i zrobiła czary mary albo homeopatia pomaga takze na problemy p-czne. Czego jestem teraz na 100% pewna.
gosiaqool - 2011-05-05, 22:08

Powraca mi deprecha. Brałam serotonine po pierwszej ciąży, ale dopiero po ponad roku po porodziu. Juz nie karmiłam piersią. Teraz jest szybsza, szarga mi nerwy (znacznie bardziej jak kiedykolwiek), czasem "sama sie siebie boję bo zachowuję się jak furiatka". Probowałam ziół na uspokojenie ale jestem jeszcze bardziej śpiąca po nich a i tak już przesypiam całą noc i drzemie w dzień.
Karmie piersią i boję powrócić do serotoniny, choć ponoć nie jest taka zła (??)
Myślałam o dziurawcu ale jego też podczas karmienia nie wolno... dlaczego?? Macie doświadczenie.
Od razu mówię, że starałam się z całej siły być aktywną ale niewiele moge bo nie mam z kim dzieci zostawić. Mieszkam w UK ale za ponad miesiąc do PL wracamy i mam nadzieję, że tam zaczne jakiś trening fizyczny ale czuje, że nie dam rady tyle czasu. Zaczełam łykać suplementy witaminowe dla karmiących i co dalej??
Piszą, że dziurawiec na depresję to tylko ten na alkoholu działa ...??
Moge łykać zwykłe tabletki z dziurawcem karmiąc?? i w jakiej ilości w ogóle to działa?

an - 2011-05-05, 23:11

gosiaqool napisał/a:
Powraca mi deprecha. Brałam serotonine po pierwszej ciąży,
Jesteś pewna, że serotoninę? Serotoniny się nie stosuje doustnie ponieważ jest rozkładana w przewodzie pokarmowym i bezużyteczna. Przypuszczam, że chodzilo ci o antydepresanty? SSRI ?
gosiaqool napisał/a:
ale dopiero po ponad roku po porodziu. Juz nie karmiłam piersią. Teraz jest szybsza, szarga mi nerwy (znacznie bardziej jak kiedykolwiek), czasem "sama sie siebie boję bo zachowuję się jak furiatka". Probowałam ziół na uspokojenie ale jestem jeszcze bardziej śpiąca po nich a i tak już przesypiam całą noc i drzemie w dzień.
Karmie piersią i boję powrócić do serotoniny, choć ponoć nie jest taka zła (??)
Myślałam o dziurawcu ale jego też podczas karmienia nie wolno... dlaczego?? Macie doświadczenie.
Nie wiem czy nie wolno i dlaczego, wiem, że działanie dziurawca jest określane jako podobne (na tej samej zasadzie) jak antydepresantów.
Bezpieczniejszy wydaje się aminokwas tryptofan, ale on działa słabiej, a już lepiej forma tryptofanu 5-HTP (5-hydroxytryptofan) z której bezpośrednio tworzy się serotonina. Pozyskuje się to z rosliny Griffonia, która zawiera taką formę tryptofanu.
gosiaqool napisał/a:
Od razu mówię, że starałam się z całej siły być aktywną ale niewiele moge bo nie mam z kim dzieci zostawić. Mieszkam w UK ale za ponad miesiąc do PL wracamy i mam nadzieję, że tam zaczne jakiś trening fizyczny ale czuje, że nie dam rady tyle czasu. Zaczełam łykać suplementy witaminowe dla karmiących i co dalej??
Piszą, że dziurawiec na depresję to tylko ten na alkoholu działa ...??
Moge łykać zwykłe tabletki z dziurawcem karmiąc?? i w jakiej ilości w ogóle to działa?
Dopóki mieszkasz w UK to próbuj sie tu dowiedzieć od jakiegoś lekarza lub naturoterapeuty o naturalne środki które można stosować w czasie karmienia, w Polsce wiedza jest na ten temat raczej mniejsza.
Ja stosuję 5-htp (ale nie jestem w twojej sytuacji) i może mi sie wydaje, ale chyba co nieco pomaga. Zresztą jak zaczynam myśleć, że może to efekt placebo, to przypominam sobie, że w książce o badaniach nad działaniem było napisane, że wypadł lepiej od placebo, czyli tak jak antydepresanty.
hxxp://www.5-htp.pl/
hxxp://en.wikipedia.org/wiki/5-Hydroxytryptophan
Dziurawca bym się bardziej obawiała, ponieważ trzeba unikać słońca i promieni UV.

A z magnezem nie masz problemów?

Agnieszka - 2011-05-05, 23:39

to nie mój temat i mało wiem ale
-dziurawiec i preparaty go zawierające o porze nasłonecznienia nie są wskazane
-naturoterapeuta jeśli masz możliwość korzystaj (w Pl deficytowe to opcje)
- jeśli jesteś otwarta na inne formy a karmisz może pomyśl o kroplach Bacha hxxp://www.drbach.pl/
- porady dotyczące magnezu (i innych) czy nawet poziomu B12 też bym rozważyła
- na poprawienie nastroju z ziół bym poleciła macierzankę (ma szerokie spektrum zastosowań ale i tu się sprawdzić powinna)

diancia - 2011-05-06, 11:30

gosiaqool, a ja spróbuję z innej strony. Masz tam obok siebie w UK kogoś bliskiego? Masz z kim porozmawiać o swoich problemach, wyjść z domu, zmienić na chwilę otoczenie?

Skoro piszesz, że Twoja depresja wraca, tzn. że miałaś już epizody, tak? Jeśli tak, to pewnie martwisz się, że znowu wraca ten stan... ale może jeszcze martwić się nie warto, może potrzebujesz po prostu odpocząć, odetchnąć.

Jeśli jednak czujesz, że nie w tym leży problem, to radziłabym spotkać się z psychoterapeutą. Choćby jedna wizyta może Ci pomóc - może będzie skierowanie do psychiatry, a może uspokajająca informacja, że jednak nic nie wraca? :) Warto działać, póki sytuacja nie jest poważniejsza!

Pozdrawiam Cię ciepło i trzymam kciuki!

Jagienka - 2011-05-06, 14:22

gosiaqool, jeśli karmisz, to mozesz brać sertralinę i paroxetynę. Możliwe, ze jeszcze coś, ale na 100% jestem pewna tych wymienionych. Mam kontakt z doskonałą lekarką, która ma wieloletnie doświadczenie w leczeniu depresji ciążowej i poporodowej, również u matek karmiących.
nie wiem, jak silny jest Twój problem, ale przychodzi taki moment, że same preparaty ziołowe mogą nie wystarczyć. Jeśli sama siebie się boisz, jak piszesz, to skonsultuj to z lekarzem.
wiem też, ze bardzo pomocna jest psychoterapia i czasem może nawet udać się przebrnąć przez nawracający epizod choroby bez leków, ale ważne, zeby w porę zorientować się i zacząć w miarę regularnie odwiedzać psychoterapeutę.
życzę powodzenia i wierzę, że dasz radę.
pozdrawiam ciepło

gosiaqool - 2011-05-06, 23:00

an napisał/a:
SSRI ?
Sertraline
an napisał/a:
5-HTP (5-hydroxytryptofan)
o tym tez piszą, że niby karmiąc piersią nie można ... ?? a piszą też, że nie ma skótków ubocznych .. ?? dziwne. Brał ktoś podczas karmienia? Jakieś doświadczenia?
an napisał/a:
aminokwas tryptofan

a tego powinnam mieć pod dostatkiem, bo pije mleko, jem suszone owoce używam brązowy ryż, mąkę itp. Sama nie wiem....
Agnieszka napisał/a:
dziurawiec i preparaty go zawierające o porze nasłonecznienia nie są wskazane
to mogę unikać słońca, bardziej zależy mi na dobrym samopoczuciu.
Agnieszka napisał/a:
o kroplach Bacha.... macierzankę
jeszcze poczytam, dzięki
Agnieszka napisał/a:
porady dotyczące magnezu (i innych) czy nawet poziomu B12 też bym rozważyła
niedawno kupiłam zestaw witamin dla ciężarnych i karmiących, ale czy jest ich tam odpowiednio dużo aby uzupełnić ewentualne braki?? (odżywiam się raczej nieźle)
diancia, nie chodzi tu raczej o problemy jako takie, a pogadac o problemach nie do końca mam z kim, i nie bardzo mam kogo o pomoc prosić. jestem raczej zdana na siebie bo mąż całymi dniami w robocie. Sytuacja ta więc wpędza mnie do dziury jeszcze prędzej niestety aż nie chce mi się o tym pisać...
Jagienka, no właśnie różnie pisza na temat antydepresantów podczas karmienia i nie wiem czy ryzykować czy nie. W UK depresje leczy lekarz ogólny. Nie wiem jak to jest ze skierowaniem do psychologa czy psychiatry, zreszta mój angielski jest na tyle zaawansowany, że zdaje sobie sprawę z braków i nie jestem w stanie przemóc się. Chyba, że w PL. A czy w Polsce płaci się za psychologa? Czy potrzebne jest skierowanie? Łatwo się dostać?

Mam też nadzieję, że w PL będę mogła częściej gdzieś dzieci zostawić i choćby pobiegać, czy nogi wydepilować ;) . Odwiedzić ciotkę, koleżankę, babcię i całą resztę tego "bałaganu". Bo tacy znajomi z UK to nie to samo.

Nie wiem czy u nas jest ktoś zajmujący się naturoterapią, mieszkam na wyspach i nic tu nie ma.


I taki link ciekawy na, który właśnie natrafiłam, może się komuś przyda:

hxxp://warmus.w.interia.pl/1depresja.htm

an - 2011-05-07, 00:00

gosiaqool napisał/a:
Sertraline
Czyli SSRI, to ma za zadanie utrzymywać serotoninę w mózgu na miejscu ;) ale serotoniną to nie jest. To lek, farmaceutyk ;)
gosiaqool napisał/a:
an napisał/a:
5-HTP (5-hydroxytryptofan)
o tym tez piszą, że niby karmiąc piersią nie można ... ?? a piszą też, że nie ma skótków ubocznych .. ?? dziwne.
No niestety o wszystkim co jest w miarę nowe trzeba tak pisać, na wszelki wypadek. Z tym, że nie sadzę, żeby to mogło być groźniejsze od farmaceutyków - substancji sztucznych. To w końcu substancja naturalna, substancja tworzona w organizmie z tryptofanu. Antydepresanty są obce dla organizmu. Jeśli na nie się zezwala podczas karmienia, to 5-HTP też powinno być dopuszczalne. Ale najlepiej zapytać specjalistów, lekarza.
gosiaqool napisał/a:
an napisał/a:
aminokwas tryptofan
a tego powinnam mieć pod dostatkiem, bo pije mleko, jem suszone owoce używam brązowy ryż, mąkę itp. Sama nie wiem....
Też nie raz się nad tym zastanawiałam. Myślę, że choćby problemy trawienne mogą utrudniać wchłanianie tryptofanu, poza istniejącymi zaburzeniami wchłaniania, które utrudniają wykorzystywanie tryptofanu przez organizm.
hxxp://www.interna.com.pl/zaburzeniawchlaniania.htm
hxxp://pierwszyportal.pl/teksty,choroby,37,1,zaburzenia_wchlaniania_aminokwas,4026.html
albo taki skrajny przypadek hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=417432#417432 (wiem, że to raczej rzadkość, ale świadczy o tym, że bywają i takie przypadki, oraz daje do myślenia, bo przecież np przy ZJN (zespół jelita nadwrażliwego, albo rozwolnienia - na tle nerwowym, stresu) wchłanianie na pewno nie przebiega prawidłowo.
Być może w forma 5-HTP jest lepiej wykorzystywana.

gosiaqool napisał/a:
Agnieszka napisał/a:
dziurawiec i preparaty go zawierające o porze nasłonecznienia nie są wskazane
to mogę unikać słońca, bardziej zależy mi na dobrym samopoczuciu.
Ale wtedy będziesz musiała suplementować witaminę D, gdyż nie ma jej w wystarczających ilościach w produktach niezwierzęcych. Poza tym możliwe, że przez zimę dorobiłaś się już niedoborów jeśli nie suplementowałaś. Jak jesteś w UK to skorzystaj i staraj się wyciągnąć skierowanie od lekarza na badania witaminy D i B12, one mogą mieć związek z nastrojem, ale ja bym nie stawiała wyłącznie na ich wpływ.
Wyciąg z dziurawca może być olejowy, w holland & barrett chyba można kupić. Na nerwy to najlepsza valeriana czyli kozłek lekarski (poza kava które jest niedostępne bo może mieć działania uboczne na wątrobę), tylko bardzo wysusza błony śluzowe w ustach.
gosiaqool napisał/a:
Agnieszka napisał/a:
porady dotyczące magnezu (i innych) czy nawet poziomu B12 też bym rozważyła
niedawno kupiłam zestaw witamin dla ciężarnych i karmiących, ale czy jest ich tam odpowiednio dużo aby uzupełnić ewentualne braki?? (odżywiam się raczej nieźle)
Wszystko zależy od tego jakie ilości B12 do tej pory przyjmowałaś, jeśli zbyt małe, albo w ogóle nie przyjmowałaś, to lepiej przyjmować to zalecane minimum 10 mcg albo i więcej jak dla kobiety karmiącej. Jeśli masz wątpliwości, najlepiej zrobić badanie.

gosiaqool napisał/a:
Jagienka, no właśnie różnie pisza na temat antydepresantów podczas karmienia i nie wiem czy ryzykować czy nie. W UK depresje leczy lekarz ogólny. Nie wiem jak to jest ze skierowaniem do psychologa czy psychiatry, zreszta mój angielski jest na tyle zaawansowany, że zdaje sobie sprawę z braków i nie jestem w stanie przemóc się. Chyba, że w PL. A czy w Polsce płaci się za psychologa? Czy potrzebne jest skierowanie? Łatwo się dostać?
W UK kierują chyba najpierw do tak zwanych hxxp://en.wikipedia.org/wiki/Mental_Health_Counselor]counselor. Nie jestem pewna czy są indywidualne bezpłatne porady psychologów czy to w UK czy w Polsce, ale jeśli zgłosisz się do poradni to możesz zapytać.
gosiaqool napisał/a:
Nie wiem czy u nas jest ktoś zajmujący się naturoterapią, mieszkam na wyspach i nic tu nie ma.
Nie wiem gdzie mieszkasz dokładnie, spróbuj poszukać tam hxxp://naturopathy.org.uk
Pozdrawiam

an - 2011-05-07, 02:08
Temat postu: naturalne środki antydepresyjne
Robiłam takie małe podsumowania środków działających antydepresyjnie (uzupełnione):

Prowadzone były badania na następujących środkach odżywczych i leczniczych, które wykazywały działanie antydepresyjne (za Bratmanem):

- Dziurawiec - wyciąg (hiperycyna i hyperforyna)

- SAME (niestety to jeden z droższych środków)

- Ginkgo Biloba - działa głównie u starszych ludzi, ale można próbować

- Phenylalanina (fenyloalanina) [ode mnie - ewentualnie tyrozyna]

- 5-HTP (forma tryptofanu) - np nasiona rośliny Griffonia [ode mnie - i/lub Niacyna ponieważ do jej tworzenia w organizmie, zużywa się tryptofan]

- Kwasy Tłuszczowe OMEGA-3 a zwłaszcza EPA - ethyl-EPA

- Kwas foliowy - wspomagał działanie środków antydepresyjnych [wg innych źródeł - pomagał sam z siebie]

według jeszcze innych źródeł (psycholodzy David Benton i Richard Cook) także:
- Selen

Inne środki nie okazały się tak skuteczne w badaniach na próbach podwójnych ślepych, niemniej w indywidualnych przypadkach mogą być pomocne,
np
jeśli ktoś ma niedobory magnezu (spowodowane np stosowaniem hormonów), jeśli dodatkowo występują objawy lękowe czy inne nerwicowe - warto uzupełniać Magnez (w żywności to nasiona sezamu i maku - mielone)
Inozytol i Cholina jak i reszta witamin z grupy B

Ponadto zaleca się jako pomocną aktywność fizyczną.

Dorzucam jeszcze link do mojego posta o dziurawcu hxxp://www.forumveg.pl/viewtopic.php?t=2485&start=150#92687
oraz ciekawy tekst dr Zatońskiego hxxp://zatonski.pl/?p=1359


ps Preparatami z niewielką ilością 5-htp (poniżej 50 mg) albo "śladowymi ilościami" griffoni nie ma co sobie głowy zawracać i wydatkować się.

squamish - 2011-05-07, 07:17

gosiaqool ja przechodziłam w Anglii ciężką depresje ;-) Rzeczywiscie dostać sie tam do psychologa graniczy z cudem.Nawet jeśli dostaniesz skierowanie musisz czekać na list zwrotny który czasami poprostu nie dochodzi... :-x Ale gdzie mieszkasz ,wiesz w uk jest sporo polskich psychologów,przyjmują prywatnie ale też przy klubach polskich darmowo ,np w Birmingham gdzie ja mieszkałam.W londku na bank też ,mysle że w innych wiekszych miastach również,warto też popytać przy parafiach polskich!Poza tym warto skrzyknąć sie z babkami -polkami z tego samego miasta na jakimś polonijnym forum na spotkanie,zwyczajnie pogadać,odetchnąć!Ale jeżeli wracacie to Polszy to jeszcze lepiej,wytrzymaj ten miesiąc ;-)
agus - 2011-05-07, 20:39

gosiaqool, zajrzyj tu, może coś znajdziesz w swojej okolicy:
hxxp://www.polishpsychologistsclub.org/

Spędzanie z małymi dziećmi samej całych dni na obczyźnie do łatwych nie należy. Mnie do psychologa skierował GP, jak poszłam po antydepresanty. Okazało się, że mogę dostać tłumacza, jak potrzeba. Trzymaj się mocno, niedługo już wracasz. :)

gosiaqool - 2011-05-10, 18:56

an napisał/a:
No niestety o wszystkim co jest w miarę nowe trzeba tak pisać, na wszelki wypadek
tez sądzę, że o to chodzi, ale z drugiej strony jeśli jest nowe i nie do końca sprawdzone to nasuwają się wątpliwości.
an napisał/a:
Wszystko zależy od tego jakie ilości B12 do tej pory przyjmowałaś, jeśli zbyt małe, albo w ogóle nie przyjmowałaś, to lepiej przyjmować to zalecane minimum 10 mcg albo i więcej jak dla kobiety karmiącej.
te pigółki mają jej 6 mcg, wcześniej nie suplementowałam wcale, bo jestem wegetarianką a nie weganką i mam wątpliwości co do suplementów...
an napisał/a:
Nie wiem gdzie mieszkasz dokładnie, spróbuj poszukać tam hxxp://naturopathy.org.uk
sprawdziłam nie ma nic w okolicach :(
squamish napisał/a:
Ale gdzie mieszkasz ,wiesz w uk jest sporo polskich psychologów
agus napisał/a:
hxxp://www.polishpsychologistsclub.org/

dzięki ale u mnie nie ma :(

Ide jutro do lekarza, nie będę dłużej się męczyć ani moich dzieci Zobacze co on powie. Spytam też o ten 5-HTP.

Lily - 2011-09-08, 14:08

Jenny napisał/a:
33 punkty w skali Becka (ciężka depresja). To moje wczorajsze odkrycie.
Nie kieruj się tą skala, potraktuj ją na równi z psychozabawami z gazet - nie dość, że jest dostępna dosłownie wszędzie, to w dodatku przestarzała. I w zależności od własnej interpretacji pytań i odpowiedzi można uzyskać całkiem inną ilość punktów. A bardzo wielu ludzi ma wysoki wynik i wcale nie skaczą pod pociąg ;)
Jagienka - 2011-09-09, 11:16

Jenny, pogadaj z dobrym psychologiem, albo jeśli masz jakieś niepokojące Cię objawy, to możesz pogadać z lekarzem. Jak chcesz, to na pw mogę podać namiar na wspaniałą lekarkę, która ma duże doświadczenie w leczeniu depresji - szczególnie u matek, w tym matek karmiących piersią. Jeśli leki są konieczne, to wiedz, ze są takie, które mozesz brać karmiąc piersią.
Jeśli chcesz, to możemy pogadać o tym na pw, albo najlepiej na żywo. Może udałoby się spotkać...

Lily - 2011-09-09, 13:12

Jenny napisał/a:
Zdecydowałam się pójść do lekarza pierwszego kontaktu
Lepiej się zapisz do psychiatry, lekarz pierwszego kontaktu ma znikome lub żadne pojęcie o psychiatrii. W najlepszym razie przepisze Ci coś na uspokojenie, a leki uspokajające mocno uzależniają.
pomarańczka - 2011-09-09, 19:20

ten link Jenny ,który podałaś wcale nie jest taki zły ;-)
madam - 2011-09-09, 21:19

Jenny napisał/a:
po dwóch miesiącach leczenia już nie ma tych myśli

Po dwóch mesiącach? :shock: Szybko.
Lily napisał/a:
W najlepszym razie przepisze Ci coś na uspokojenie, a leki uspokajające mocno uzależniają.

I nie leczą.

ana138 - 2011-09-09, 21:45

Jenny napisał/a:
ciągle sprawdzam czy dziecku nic nie jest, boję się że mąż w powrocie z pracy będzie miał wypadek albo jak wracamy z zakupów to myślę, że straż pożarna stoi pod moim domem i go gasi...

ja tez tak mam. i wydawało mi sie, że to po prostu taki charakter porabany mam.

Pipii - 2011-09-10, 06:36

Jenny weganie biorą kw. tłuszczowe Omega 3 głównie z siemienia lnianego (olej lniany LenVitol też jest dobrym źródłem Omega3) albo z orzechów włoskich, najlepiej jedzonych na surowo, tj. zaraz po obraniu ze skorupki. Witaminy z grupy B to witaminy rozpuszczalne w wodzie, więc wszystkie warzyw, owoce, także ryż i kasza nieoczyszczona, pieczywo z pełnego przemiały, najlepiej z grubego przemiału, wodorosty. Witamina B12 jest bardziej skomplikowana, gdyż weganie suplementują. Często objawy depresji mogą wystąpić przy niedoborze wit. B12, więc możesz po prostu sprawdzić sobie jej poziom robiąc badania krwi. Z białek to najlepiej jeść tryptofan, który po przemianie metabolicznej jest źródłem serotoniny. Bogatym źródłem tryptofanu są ziarna sezamu, dyni, słonecznika, płatki owsiane, ziemniaki, banany, ryż.
Twoje objawy nie koniecznie musza oznaczać depresję, może masz stany lekkiej nerwicy lękowej... W każdym razie - wizyta u psychologa nie zaszkodzi, moim zdaniem to dużo lepsze niż lekarz pierwszego kontaktu, który i tak Cię do psychologa skieruje. Z psychiatrą bym poczekała i zobaczyła jakie skutki przyniesie wizyta u psychologa, dobry psycholog kliniczny powinien rozpoznać czy pacjenta należy leczyć psychiatrycznie czy pomoc psychologiczna wystarczy. Całuję Cię!

an - 2011-09-10, 07:47

Jenny - też bym podejrzewała raczej nerwicę lękową (natrętne myśli) niż depresję, ale przyczyny jak i leczenie bywają często podobne.
U mnie na takie stany depresyjne mają raczej wpływ niedobory serotoniny (złe przyswajanie tryptofanu) i możliwe, że jeszcze czegoś, ale każdy powinien przeanalizować swój sposób odżywiania jak i proces przyswajania - jeśli są problemy trawienne, to już to może powodować pewne trudności z wchłanianiem. Wtedy na pewno trzeba suplementować.

madam - 2011-09-10, 08:01

Jenny napisał/a:
Powiedziała, że poprawę odczuła już po dwóch tygodniach.

Szczęściara. ;-)
Ja po pół roku zaczęłam przyswajać leki jako tako.
Po roku wróciłam, powiedzmy - do życia zawaliwszy w tym czasie studia, pracę i parę innych ważkich spraw. (Dużo zależy od stanu, w jakim człek się znajduje.)

Ale - jak pisze Pipii - może to nerwica lękowa, a nie depresja?
Z psychiatrą też bym poczekała, może uda się uniknąć farmakologii - czego życzę. :-D

Alispo - 2011-09-10, 09:56

Odnosnie tryptofanu to mam wrazenie ze mi osobiscie pomaga bardzo.
Lily - 2011-09-10, 09:59

Alispo napisał/a:
Odnosnie tryptofanu to mam wrazenie ze mi osobiscie pomaga bardzo.
Ale w jakiej formie - tabletki czy banany? :)
Alispo - 2011-09-10, 10:16

Tabletki.Pewnie mozna by na banany zamienic;)
pyz - 2011-09-12, 16:27

warszawska dieta i tryb życia często nie sprzyjają poprawie zdrowia.
Jest wiele przyczyn depresji i można by tu pisać porady itp ale prawdziwego leku w komputerach i internecie nie znajdziesz.

kasienka - 2011-09-13, 06:47

Jenny, leki przeciwlękowe działają niemal od razu, ale to w syt. kiedy rzeczywiście jest mocny, paraliżujący strach. Przeciwdepresyjne jak są dobrze dobrane to czasem też po 2 tyg dają poprawę, Jenny, pewnie Twoja siistra trafiła w leki od razu, miała szczęście.

A lekarza pierwszego kontaktu nie polecam, oni naprawdę się na tym nie znają. Nieumiejętnym leczeniem można zaszkodzić, lepiej iść do psychiatry :*

Tosiek, nie katuj się, skoro internet tak szkodzi, po co wciąż w nim siedzisz?

Pipii - 2011-09-13, 07:01

Jenny, uważaj na banany, one mocno wychładzają.
Jeżeli czujesz stale lęk, a tak wywnioskowałam po Twojej wcześniejszej odpowiedzi to znak, iż Twoje nerki są w nie za dobrym stanie (wg TMCh). W nerkach mieszczą się nasze energetyczne zapasy. Lęk ściąga energię w dół ciała, skutkiem tego organy na górze ciała, w tym mózg stają się niedotlenione i niedokrwione. Lęk potrzebuje troski, opieki i wsparcia. Powinnaś dbać o nerki, nosić je ciepło, nie zaziębiać.
Nerki to organ przemiany WODY, trzeba jednak również zrównoważyć, często wzmocnić przemianę ZIEMI przy chorobach czy zaburzeniach nerek.
Przy zmartwieniach, tak jak pisałaś, że martwisz się o wypadek, pożar ect. powinnaś spożywać potrawy w obiegu kończące się na przemianie DRZEWA lub również ZIEMI.
Teraz wg TMCh dominuje przemiana ZIEMI, czyli smak słodki, który równoważy i wzmacnia nerki, także - jedz dużo dyni, ziemniaków, warzyw korzeniowych, gruszek, śliwek - rób kompoty z sezonowych owoców z dodatkiem imbiru, cynamonu i anyżu.
Na banany uważaj, gdyż z jednej strony zawierają ten tryptofan, a z drugiej bardzo wychładzają, czyli OSŁABIAJĄ nerki, także poprawa może być krótkotrwała, a nawet po małej poprawie może pojawić się duże pogorszenie stanu.
Jesteś świeżo po porodzie, poród to proces, w którym naruszony został element WODY - odchodzą wody płodowe, krew podczas porodu - dlatego też możesz mieć zaburzony element WODY, jak również ZIEMI, mocne zakorzenienie, stanie na nogach, mocne bycie TU I TERAZ. WODA i ZIEMIA to symbole pierwszej i drugiej czakry. Podczas porodu pierwsza czakra zostaje mocno naruszona, zerwana wręcz - upływa mniej więcej rok, aż wszystkie się zregeneruje na poziomie energetycznym. Uważam, iż posiłki bogate w składniki z elementu ZIEMI na pewno pomogą.
Trzymaj się :*
P.S. Piszecie, iż takie zamartwianie może wynikać z charakteru, macie po części rację, gdyż każdy rodzi się z uwarunkowaniami, która przemiana u niego jest mocna, która słabsza i stąd takie nasze różne dziwactwa, jednakże można to zrównoważyć ziołami, akupunkturą, ćwiczeniami fizycznymi i dietą!

sunny - 2011-09-13, 11:41

Jenny z książek na temat odżywiania wg pięciu przemian mogę polecić książki Cyran - Żak oraz bardzo dużą, obszerną pozycję "Odżywianie dla zdrowia" Pitchforda. Ciągle sobie obiecuję, że ogarnę ten temat, ale jakoś mi się nie składa.
Mam nadzieję, że pokonasz złe myśli :!:

Pipii - 2011-09-14, 06:55

sunny napisał/a:
Jenny z książek na temat odżywiania wg pięciu przemian mogę polecić "Odżywianie dla zdrowia" Pitchforda.

wg mnie to najlepsza pozycja na rynku.
tutaj masz link, gdzieś w środku strony jest tabela z podziałem na poszczególne elementy
hxxp://www.ymaawarszawa.4me.pl/index.php?site=seminarium_15

kasienka - 2011-09-14, 08:52

Jenny napisał/a:
Tak kasienka, moja siostra od razy trafiła dobre leki. A przepisał je... lekarz pierwszego kontaktu

miała szczęście. Znam kilka osób, które dostały od lekarza pierwszego kontaktu bardzo złe leki, w sensie złego na nie działania. Prowadzące do pojawienia się np. myśli samobójczych itd. Dlatego w takich sytuacjach wydaje mi się, że lepiej to załatwiać ze specjalistą.

Lily - 2011-09-14, 08:54

Jenny napisał/a:
A przepisał je... lekarz pierwszego kontaktu
No to miała po prostu szczęście, ale jeśli by się okazało, że leki nie działają, albo działają źle, powodują zbyt wiele skutków ubocznych, to już lekarz 1. kontaktu niewiele by chyba zdziałał - często leki trzeba zmieniać wielokrotnie.
ana138 - 2011-09-14, 11:32

Pipii, bardzo mnie zainteresowało, to co napisalaś. mam podobne problemy, co jenny. i faktycznie w mojej diecie brakuje pokarmów z elementu ziemii. muszę się wgłębic w temat.
a co z ćwiczeniami i ziołami? jakie?
jenny byłas juz u tego lekarza?

amudabi - 2011-09-14, 12:25

nie zapominajcie o spirulinie-wit.B 12, ubogo jej w diecie wegetariańskiej a bardzo się ma do nastrojów i samopoczucia. Sprzężona jest z systemem nerwowym, a jej braki wywołać mogą różne nie fajne stany od rozdrażnienia przygnębienia, dołów mniejszych i większych, tzn. może się przyczyniać do nich. ja dopiero od 2 miesięcy jem tą algę, i czuję się lepiej, może to subiektuwne, a może ktos ma podobne doświadcznie?
Lily - 2011-09-14, 12:31

amudabi napisał/a:
nie zapominajcie o spirulinie-wit.B 12
Spirulina NIE zawiera witaminy B12, tylko jej analogi. Nie działa więc z tego względu antydepresyjnie, choć owszem, witamina B12 jest ważna.
amudabi - 2011-09-14, 13:12

Zalety i korzyści spiruliny
Wpis opublikowany: środa, 10 Luty 2010 w kategorii Spirulina Platensis.

Oto powody dlaczego spirulina jest uznawana za zdrową żywność:
•podstawowy budulec to białko. Zawiera go 4 razy więcej niż taka sama ilość mięsa
•zawiera 8 aminokwasów, które nie mogą być wyprodukowane przez nasz organizm – aminokwasy egzogenne
•zawiera beta-karoten – źródło witaminy A, której ilość jest 20 – 25 razy większa niż w marchewce
•zawiera witaminę B1 w ilości większej niż warzywa czy owoce
•zawiera witaminę B2 w ilościach 5 – 20 razy większej niż w innym pożywieniu
zawiera witaminę B12 która wpływa na poprawę pamięci i zapobiega anemii. Większość ludzi spożywa witaminę B12 zawartą w wątrobie zwierzęcej jednak spirulina zawiera jej do 2.5 razy więcej. I może być spożywana przez wegetarian
•zawiera kwas gamma-linolenowy (GLA), który jest bardzo ważnym kwasem tłuszczowym redukującym cholesterol, a także zapobiegającym nadciśnieniu i chorobom serca

Pipii - 2011-09-14, 13:13

ana138 napisał/a:
Pipii, bardzo mnie zainteresowało, to co napisalaś. mam podobne problemy, co jenny. i faktycznie w mojej diecie brakuje pokarmów z elementu ziemii. muszę się wgłębic w temat.
a co z ćwiczeniami i ziołami? jakie?

praktycznie każde ćwiczenia są dobre na wyrównanie i harmonię elementów w ciele. Jeżeli ktoś lubi biegać, niech biega, chodzenie z kijami (Nordic Walking) też jest b. dobre, gdyż ruszają się mięśnie całego ciała (w tym ładnie jelita, w tam jest właśnie element Ziemi umiejscowiony), taniec bardzo dobrze działa na wątrobę (podobnie jak joga czy tai-chi, jednakże wątroba lub również ruch dynamiczny, czyli przede wszystkim taniec, aby nie zalegała w niej krew), każdy ruch, który powoduje uczucie ciepła jest dobry dla nerek, które są organem łatwo się wyziębiającym i nigdy się nie przegrzewającym tj. ciepła dla nerek nigdy za dużo, także - zawsze nosić koszulki z przykrytymi plecami i lędźwiami - ochrona nerek.
Co do ziół - tutaj już uważam, iż każdy powinien dostać indywidualną receptę od lekarza TMCh, gdyż zioła to leki i moim zdaniem nie powinno się ich stosować na własną rękę, dodatkowo gdy nie mamy w ogóle o nich pojęcia..

Lily - 2011-09-14, 13:18

amudabi, to są nieprawdziwe dane. To nie jest B12, tylko jej analogi - podobne substancje, tylko nie spełniające tej samej funkcji co prawdziwa witamina. Jest to stosunkowo nowe odkrycie, nie wszędzie rozpowszechnione.
amudabi - 2011-09-14, 13:20

Lilly, wobec tego będę wdzięczna jeśli napiszesz co te "analogi" robią, jeśli nie jest to witamina B 12, co to więc jest.
Jagienka - 2011-09-14, 18:20

niedawno czytałam, że kiełki lucerny są dobrym źródłem witaminy B12. nie wiem jednak, jaka ilość zaspokaja zapotrzebowanie organizmu. ja dodaję je do sałatek i na kanapki tak, jak np. szczypiorek itp.
Lily - 2011-09-14, 18:48

O B12 jest osobny wątek, ale:

hxxp://wiedza.kielki.net/tag/analogi-witaminy-b12

hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Witamina_B12#.C5.B9r.C3.B3d.C5.82a_w_po.C5.BCywieniu

hxxp://www.zb.eco.pl/publication/witamina-b12-w-zywieniu-wegetarianskim-p655l1

Witamina B12 jest produkowana przez bakterie, nie rośliny czy zwierzęta.

Jagienka - 2011-09-14, 21:51

Cytat:
nie ma jej w wystarczającej ilości w kiełkach

dobrze wiedzieć
dzięki Lily :-)

Pipii - 2011-09-15, 06:51

Dziewczyny zainteresowane gotowaniem wg PP - tutaj jest link do owsianki wg PP wzmacniającej element Ziemi, którą dzisiaj dla Was utworzyłam ;-) Możecie gotować, rozkoszować się i zdrowieć, harmonizując elementy. Na zdrowie i smacznego ;-)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=454082#454082
Poza tym - owies zawiera dużo tryptofanu, który metabolizuje się dając serotoninę, więc na pewno też podziała dobrze. :*

lilias - 2011-09-15, 07:47

skorzystam bo mnie ta czarna dziura żre
ana138 - 2011-09-16, 01:00

ja te skorzystam, bo dziura sie pogłebia. w dodatku doszły problemy ze spaniem :-( pipii na niespanie masz tez jakas owsianke?????
Pipii - 2011-09-16, 07:19

na bezsenność jest podobno najlepsza herbatka z szyszek chmielu. Niestety ja nie korzystałam nigdy, bo wręcz przeciwnie - śpię jak suseł.. :roll: Poczytam i napiszę co wyczytałam na temat bezsenności, a ma być konkretnie wg teorii PP?
lilias - 2011-09-16, 09:42

ana138 napisał/a:
ja te skorzystam, bo dziura sie pogłebia. w dodatku doszły problemy ze spaniem :-( pipii na niespanie masz tez jakas owsianke?????


u mnie często pomaga bardzo powolne i głębokie oddychanie. idzie się tak zmęczyć (i dotlenić), że człowiek usypia. ale to naprawdę powoli i naprawdę głęboko.

[ Dodano: 2011-09-16, 10:43 ]
Pipii, dawaj wg PP, ale inne ciekawe sposoby też mile widziane. tu sporo osób skorzysta :-)
zaczęłam ćwiczyć i dobrze mi to robi. nie wiem na jak długo, ale w głowie po tym trochę jaśniej :->

ana138 - 2011-09-16, 17:08

lilias napisał/a:
Pipii, dawaj wg PP, ale inne ciekawe sposoby też mile widziane.

dokładnie tak :->
lilias, u nie oddychanie tez czasem pomagało. ale oststnio przestało :-?

Pipii - 2011-09-17, 17:24

Dziewczyny, wg TMCh nie ma takiego zaburzenia osobno traktowanego jak bezsenność - jest to po prostu objaw nierównowagi Yin/Yang. Bezsenność wskazuje na zaburzenie Yin, tj. niedobór Yin, jeżeli przy tym macie problemy z trzustką, tj. wahania poziomu cukry we krwi, natłok myśli, kołatanie serca, słaby, nitkowaty, ale szybki puls - wskazuje to na niedobór Yin. W tym przypadku nie ma sensu leczyć bezsenności jako takiej, trzeba wyrównać dysharmonię w ciele, ale na Forum nie można bawić się w diagnozę na odległość ani zalecenia medyczne - proponuję poszukać dobrego lekarza TMCh, który face too face zdiagnozuje Was i powie co macie konkretnie robić w Waszym przypadku, aby żyć w pełnej równowadze, pozbywając się przy tym bezsenności, natłoku myśli, nerwicy i depresji..
Gotowanie wg PP pomaga przywrócić harmonię w ciele, w organizmie, ale nie wiem czy w cięższych przypadkach samo pożywienie da radę, czasami trzeba wesprzeć się ziołami, suplementami czy nawet akupunkturą (która podobno świetnie się sprawdza przy depresji)

ana138 - 2011-09-17, 18:09

Pipii napisał/a:
ale na Forum nie można bawić się w diagnozę na odległość ani zalecenia medyczne

no tak...masz rację...szkoda... :-/
co do akupunktury, to ja bym bardzo chciala, ale gdzie na tym zadupiu znajdę kogos z igłami?? a może ktos jest, muszę się rozejrzeć.
jak narazie wypróbuję sobię te herbatke z szyszek chmielu o której pisałaś. dzięki

Pipii - 2011-09-18, 07:22

ana138 na pewno kogoś znajdziesz.. może w większym mieście, ale warto pojechać. Powodzenia!
Dziewczyny, odnośnie oddychania. Nie jestem zwolenniczką stosowania pranajam bez powodu, jednakże w Waszym przypadku (tj. bezsenności) można wnioskować, iż macie w sobie za dużo energii Słońca, czyli jesteście za bardzo pobudzone, brakuje Wam energii Księżyca. Bardzo dobrze sprawdza się w tym przypadku oddychanie WYŁĄCZNIE lewą dziurką nosa (energia księżycowa). Siadacie wygodnie (może być w łóżku, ważne, aby był w miarę prosty kręgosłup, nie róbcie tego na leżąco, wtedy inaczej energia krąży w człowieku) i zatykacie prawą dziurkę nosa kciukiem prawej ręki. Lewa ręka sobie leży spokojnie na kolanie. Robicie głęboki, ale w miarę naturalny wdech i wydech wyłącznie lewą dziurką nosa. Możecie tak oddychać około 15 minut, jeżeli natomiast zacznie się Wam kręcić w głowie czy inne niepokojące objawy nastąpią - przerwijcie zaczynając oddychać obiema dziurkami. Pod koniec tej pranajamy polecam przez jakieś 5 minut spokojnie pooddychać obiema dziurkami nosa, a następnie położyć się spać. Może podziała. Powodzenia!

Pipii - 2011-12-09, 14:07

VegaButik napisał/a:
Zdecydowanie pomaga pochłonięcie w wir pracy. Nie masz najzwyczajniej czasu, aby się zadręczac, myślec ...

Osoba z depresją NIE JEST w stanie pracować.

Lily - 2011-12-09, 19:07

Masz chyba na myśli zły nastrój.

Pipii napisał/a:
Osoba z depresją NIE JEST w stanie pracować.
To też nie jest prawda, nie zawsze depresja kładzie do łóżka.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group