| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Przekąski - Przegryzki w góry
ag - 2009-03-18, 20:34 Temat postu: Przegryzki w góry Szukam nowych pomysłów na przegryzki w góry. Pożądane cechy to:
- mała masa i objętość
- duża wytrzymałość na noszenie w plecaku
- optymalna zawartość substancji odżywczych
Dotychczas zabieraliśmy najczęściej:
- suszone owoce (morele, śliwki, jabłka, żurawina)
- orzechy
- czekoladę
- ciasteczka owsiane
- żółty ser
- suchary bieszczadzkie
W ramach eksperymentu kupiłam salami gurman - kiełbaskę z pszenicy. Nie sprawdziłam jeszcze walorów smakowych tego wynalazku. Macie może jeszcze jakieś sprawdzone pomysły? Najlepiej gdyby nie były na słodko..
Lily - 2009-03-18, 20:38
| ag napisał/a: | | - suchary bieszczadzkie | skąd ja to znam
ja biorę batoniki musli i banany, A. bierze suchary, kanapki, on je znacznie więcej w górach niż ja
ag - 2009-03-18, 20:55
Suchary bieszczadzkie to nam się akurat przejadły po tym jak je jedliśmy codziennie przez 2 tygodnie. Od tamtej pory nie wzięłam do ust chociaż to było może z pięć lat temu.
kłapouchy - 2009-03-19, 18:14
chleb żytni razowy albo pumpernikiel w opakowaniu, osobno w małym słoiczku możesz wziąść pastę do chleba. pozatym nie będę oryginalna - suszone owoce, orzechy. Jak będziecie po drodze mijać schronisko to możecie wziąść np kuskus i kupić wrzątek (ja zawsze w góry i pod namiot brałam kuskus plus wyjątkowo zupki chińskie vifonu wegetariańskie - wiem, że to świństwo, ale ja mam do nich sentyment - widzę je w sklepie i natychmiast myślę o górach ) co do schronisk to nawet jak się trafi coś wege np naleśniki na słodko to najczęściej z mikrofali i kosmicznie drogo - pod tym względem wyjątkowe są/były (z tych co odwiedziłam) chatka górzystów (uwielbiam ich kuchnię - naleśniki z jagodami w sezonie czy smażony ser) i już niestety nieistniejące schronisko w beskidzie sądeckim, które prowadziła fajna rasta ekipa - wsio wege i nawet chlebek razowy przepyszny pieczony przez właścicieli. byłam tam raz w ciąży i zostaliśmy calutki tydzień, a na odjezdne dostałam jeszcze ów przepyszny chlebek w prezencie szkoda, że takie miejsca się nie utrzymują u nas... sorki za off top, wzięło mnie na wspomnienia
ag - 2009-03-19, 23:18
kłapouchy wspomnienia piękna rzecz! Zwłaszcza jak się wspomina jakieś fajne wyjazdy górskie Pamiętam do dziś taki kus-kus, zupełnie twardy, czekaliśmy i czekaliśmy aż się woda zagotuje, komary gryzły ale coś z kuchenką chyba było wtedy nie tak. Dziś to bym pewnie marudziła ale wtedy był to pierwszy wyjazd z M., właściwie drugi ale wszystkie trudy i niedogodności znosiłam z godnością. Zobaczymy teraz jak z 2-latkiem nam wyjdą górskie wędrówki.. Do tej pory był noszony ale już pora na własnych nogach zwiedzać świat.
sylv - 2009-03-20, 10:19
| kłapouchy napisał/a: | | pod tym względem wyjątkowe są/były (z tych co odwiedziłam) chatka górzystów (uwielbiam ich kuchnię - naleśniki z jagodami w sezonie czy smażony ser) |
łooo, jajówa w chatce górzystów to poezja, mhmmmm....
| kłapouchy napisał/a: | | kuskus |
potwierdzam. można zrobić miksy: kuskus, zupka chińska (wiem, średnio zdrowo), suszone warzywa, słonecznik..
| ag napisał/a: | - suszone owoce (morele, śliwki, jabłka, żurawina)
- orzechy
- czekoladę |
standard.
W momencie, kiedy idzie się w góry na tydzień lub dłużej, bez możliwości korzystania ze schronisk, i wszystko trzeba nieść na plecach, genialnie sprawdzają się MRE - hxxp://www.specshop.pl/popup_image.php?pID=278]racje żywnościowe armii amerykańskiej. pakiet zawiera danie główne, i dużo mniejszych rzeczy: ciasto, krakersy, picie, smarowidła. Istnieją wersje VEG*AN!
Plusy:
-kaloryczne i dające powera - w przeciwieństwie do zupek
-lekkie i dobrze skompresowane, nie zajmują miejsca
-nieprzemakalne opakowanie
-I NAJWAŻNIEJSZE - można zjeść gorący posiłek bez gotowania - do opakowania dołączony jest karbid w kostkach: wkłada się paczkę z jedzeniem do torebki, dodaje karbid i zalewa wodą - nawet z kałuży (ani karbid, ani woda nie mają kontaktu z żywnością) - po 15 minutach jedzenie jest gorąca
Minusy:
-średnio smaczne (chociaż niektóre rzeczy naprawdę dobre - no i wszystko jest lepsze od vifona..)
-mało ekologiczne (dużo folii w opakowaniach)
-zapewne mało zdrowe, aczkolwiek raz na jakiś czas się od tego nie umrze.
- droższe niż zupki - ok. 20 zł jedna paczka, ale to jest porcja praktycznie na cały dzień, a my dzieliliśmy się nią na 2 osoby i dopychaliśmy chińską.
Dobre są też LIOFILIZATY
Plusy:
-jedzenie jest smaczne, bo nie jest tak maksymalnie chemizowane: liofilizacja polega na odparowaniu wody z jedzenia (przez zamrożenie i odwirowanie: wiem, bo D. to sprawdził na uczelni w maszynie, i działa - można przygotować tak praktycznie wszystko)
- posiłki są pełnowartościowe i energetyczne
-są weersje wege
Minusy:
-drogo
-potrzebna gorąca woda
My używaliśmy tych -
hxxp://holan.pl/pl/catalog/5/341/0/Travellunch_-_Liofilizaty]Travellunch
ag - 2009-03-20, 13:52
sylv wielkie dzięki! Mnie właśnie najbardziej chodziło o takie wycieczki z plecakiem i namiotem bez posiłków w schroniskach, gdzie całe jedzenie ma się ze sobą na kilka dni. Tak sobie właśnie uświadomiłam, że liofilizatów to jeszcze nigdy nie próbowałam choć wiele o nich słyszałam, no i w zasadzie jest spory wybór dań wegetariańskich.
O MRE nie słyszałam za to nigdy. Fajnie byłoby mieć taką żelażną porcję na deszcz, żeby nie trzeba było gotować w namiocie. Gdzie to kupowaliście?
sylv - 2009-03-20, 13:59
hxxp://www.allegro.pl/search.php?sg=0&string=mre]allegro poza tym wszelkie sklepy militarne - nasi żołnierze wracając sprzedają co im zostało (na opakowaniu jest napis: "własność rządu amerykańskiego - nie do sprzedaży" )
ach, i taka mała rada: nie picie napojów dodawanych do MRE (oprócz shaków i kakao) - napój malinowy wylałam po 2 łykach, a kubek przez tydzień był czerwony w środku, herbata w nim pita też
Aś - 2009-03-20, 23:44
| sylv napisał/a: | | Dobre są też LIOFILIZATY |
podpisuję się pod tym
U nas się sprawdziły świetnie właśnie na dłuższych wyprawach,gdzie po drodze nie ma schronisk. Też polecam Travellunch - według mnie całkiem smaczne i choć drogo wychodzi to warto chociaż co drugi dzień zjeść taki obiadek. Są tez porcje na dwie osoby - taniej wychodzi,ale wegetariańska jest chyba jedna taka tylko. Z gorącą wodą nigdy nie było problemu,bo zawsze palnik mieliśmy.
Kupowaliśmy też taki makaron,który wystarczy zalać wrzątkiem - coś jak w zupkach chińskich,tylko takie duże paczki i sosy niestety w proszku,ale w górach smakują
No i batony energetyczne można zrobić- przepis na forum gdzieś był
| ag napisał/a: | | Zobaczymy teraz jak z 2-latkiem nam wyjdą górskie wędrówki.. Do tej pory był noszony ale już pora na własnych nogach zwiedzać świat. |
też jestem ciekawa - mam nadzieję,że zdasz relację
My póki co zakupiliśmy nosidło turystyczne i już mała górka zdobyta,a pod koniec mała nawet w nim zasnęła. Sorry za OT.
| sylv napisał/a: | | genialnie sprawdzają się MRE - racje żywnościowe armii amerykańskiej |
brzmi ciekawie,nigdy o tym nie słyszałam, trzeba będzie wypróbować
ag - 2009-03-21, 23:13
A jeszcze chciałam dopytać o batony energetyczne, jakie jest Wasze zdanie i czy możecie jakieś polecić?
gosia_w - 2009-03-22, 09:06
| ag napisał/a: | | A jeszcze chciałam dopytać o batony energetyczne, jakie jest Wasze zdanie i czy możecie jakieś polecić? |
ja bardzo lubię batony Consonni. Są dość słodkie, bardzo sycące, na długo zaspokajają głód.
Skład: płatki owsiane, masło, cukier, rodzynki, morele, śliwki, słonecznik, jabłka, kokos, skórka pomarańczowa, melasa, sól.
sylv - 2009-03-22, 09:08
szczerze mówiąc, ja nie widzę wielkiej różnicy między energetycznym a zwykłym.. ale za chiny nie mogę sobie przypomnieć, jakiej firmy jedliśmy..
standardowo też zabieramy mleko w tubce - taka dawka glukozy robi dobrze na zmęczone mięśnie.
majaja - 2009-03-25, 23:07
A co bierzecie dla dzieci? Najlepiej wersja bez dostępu do gorącej wody, często zdarza nam się bywać na szlakach, gdzie przez cały dzień żywej duszy nie spotakasz, a schroniska to abstrakcja. Generalnie zdarzało nam się tachać nawet musztardę, ale ostatnio jak trzeba było nieść poza żarciem: 2 litry wody dla nas, 1 litr dla młodego i litr dla psa to trochę wymiękam.
ag - 2009-03-26, 07:46
Z dziećmi to jeszcze wielkiego doświadczenia nie mam, ale już w ubiegłym roku Łukasz zjadał z nami ciasteczka owsiane (sama piekę, są naprawdę pożywne). Uwielbia owoce suszone (morele, śliwki), więc to też na pewno będziemy zabierać dla niego.
agazima - 2009-04-15, 17:27
na stronie www.tast.pl
sa rewelacyjne krakersy i herbatniki dla wegan tez polecam tez tacosy orkiszowe z chilii wsam raz w gory:)
quatrolibro - 2009-04-16, 13:37
z praktyki wyjazdowej
ogólnie:
- maksymalna ilość posiłków na ciepło, z dużą zawartością wody (np. kasza lub jakaś inna breja) zazwyczaj jest to u mnie śniadanie, obiad, kolacja a pomiędzy tylko surowe owoce jak się trafi
- maksymalnie proste potrawy (minimum wysiłku w przygotowaniu i w ... trawieniu)
- potrawy słone i słodkie na przemian
- ciepłe picie przed posiłkami min. 30 minut
- w każdym napotkanym sklepie kupuję owoce do zjedzenia na miejscu i jakiś do zabrania
składniki:
1) płatki jaglane, kasza kukurydziana, kaszki błyskawiczne (takie jak ma evergreen z wyjątkiem kukurydzianej), płatki z brązowego ryżu, makaron z brazowego ryżu, płatki quinoa, płatki gryczanne (ewentualnie: płatki owsiane, kasza manna razowa orkiszowa)
Kaszowate zabieramy około 100g na posiłek na dorosłego
2) czerwona soczewica (najdłuższa w gotowaniu z tej listy), tofu (trwałe i nietrwałe na pierwszy dzień), granulat sojowy, (jak ktos chce dzwigać to pucha z cieciorką dla odmiany)
3) suszone warzywa, płatki papryki, miso, sól, oregano, tymianek, glony, suszone pomidory (suche nie w oleju)
4) daktyle, bardzo dużo daktyli, morele (tylko nie siarowane ! ), rodzynki, nerkowce, migdały, figi (bez moli )
5) butelka z oliwą tłoczona na zimno (leję do słodkich i słonych posiłków)
6) zielona herbata, pokrzywa, mate (fusay i torebki po herbacie (tak zwane szczury) dobrze myją się gary)
Nie biorę (raczej nie biorę):
chleba, słodyczy, orzechów (z wyjatkiem wymienionych), suszonych śliwek, siarowanych moreli, chińskich zupek, zupek w proszku, ciastek, sucharkow, produktów glutenowych (czasami biorę ale odchodzę od tego), puszek, słoików z fasolą i innymi gotowymi brejami, produktów mlecznych no i wiadomo zwierzęcych.
akcesoria:
mały lekki palnik (stawianie na wrzątek schroniskowy znacznie ogranicza możliwości), gar turystyczny lekki i z pokrywką, kubek metalowy, łyżka, lekki nóż
Komponowanie to kwestia indywidualna, jak trzeba szybko to słodka breja z daktylami jak jest dużo czasu to bardziej skomplikowana słona breja z suszonymi warzywami, soczewicą....
ag - 2009-04-16, 13:43
Dzięki quatrolibro, na pewno coś wykorzystam O tym żeby zabierać jakiś olej/oliwę to nawet zaczęliśmy myśleć tylko jeszcze tego nie przetestowaliśmy.
majaja - 2009-04-17, 05:52
| quatrolibro napisał/a: | akcesoria:
mały lekki palnik (stawianie na wrzątek schroniskowy znacznie ogranicza możliwości), gar turystyczny lekki i z pokrywką, kubek metalowy, łyżka, lekki nóż | Palnik to nie jest głupi pomysł, choć rozumiem, że między schroniskami się z całym tym majdanem nie przemieszczasz?
ag - 2009-04-17, 06:16
majaja palnik wcale nie zajmuje dużo miejsca, a do gotowania wystarczy menażka (lekka, miejsca też wbrew pozorom dużo nie zajmuje, bo do środka możesz zapakować kruszące się rzeczy typu ciasteczka). Gar jest za to fajny do gotowania na ognisku
sylv - 2009-04-17, 09:46
| majaja napisał/a: | | Palnik to nie jest głupi pomysł, choć rozumiem, że między schroniskami się z całym tym majdanem nie przemieszczasz? |
butla nie jest ciężka, a złożony palnik ma rozmiary pudełka papierosów
praktycznie zawsze zabieramy zestaw palnik-butla-menażka kiedy jedziemy w góry.
polecam też do menażki specjalny uchwyt (wygląda trochę jak dziadek do orzechów) do zdejmowanie pokrywki z gorącej menażki: zaoszczędził nam mnóstwo bąbli, przekleństw i wylenego jedzenia
można się zaopatrzyć a palnik benzynowy - jest jeszcze mniejszy - ale smrodzi nieco.
majaja - 2009-04-22, 22:24
ja to wszystko znam, tylko że butlę to zwykle na kajaki zabieramy, w góry ostanimi czasy mase wody tachamy, więc dodatkowo butla to juz trochę dużo, choć już obiecałam małżowi, że biorę tylko jeden aparat. Z drugiej strony nie wyjeżdżamy co tydzień, jeden tydzień w roku na suchym to jeszcze nikt nie umarł. Problem mam z prawdziymi przegryzkami, ostanio namordowałam siebie i siostrę łupiąc orzechy, a potem sama zjadłam, bo młody olał, choć normalnie lubi, ciastek na tydzień nie dam rady narobić, owoce poza bananmi to mało sycace są a miejsce zajmują, chlebek ryżowy dla młodego musi być, składniki na kanapki i robi się ciężki plecak.
ag - 2009-04-23, 06:46
majaja to może zamiast tachać tyle wody uzupełniajcie zapasy ze strumieni, wyżej w górach woda jest czysta (trzeba oczywiście uważać żeby nabierać nad pastwiskami). Wystarczy kawałek rurki, wtedy łatwiej nabrać czystej wody.
quatrolibro - 2009-04-27, 20:59
Woda powyżej zabudowań i pastwisk powinna być raczej bezpieczna. Staram się jednak pić jak najwięcej przegotowanej w postaci herbat czy breji. Mój jeden posiłek (picie, potem jedzenie) to ponad litr wody tak więc niewiele trzeba już dopijać pomiędzy posiłkami. Na wodę mam zawsze ze 3 - 4 butelki 0,75 albo 0,5 litra część z przeznaczeniem na wodę pitną a część do pobierania i noszenia wody do gotowania takiej ze strumieni (oznakowanie konieczne żeby nie mylić butelek). Butelki "czyste" napełnia się bezpieczną wodą w sklepie (np. kupując 5 litrów na cała grupę do rozlania). Wodę ze źródełka można zakropić Citroseptem ale to dla bardzo spragnionych
Wracając do przegryzek, myślę nad zrobieniem jakiegoś zlepka z mielonego sezamu, siemienia i słodu... gdzieś był na WD przepis na takie coś, chociaż traktował bym to jako słodycz i coś dla urozmaicenia co zjadłbym jako dodatek do głównego posiłku. Jakoś mi idea przegryzek (może czepiam się słowa) nie odpowiada, lubię 3 porządne posiłki a pomiędzy jedynie woda i surowe owoce. Moi niewege znajomi jedzą co około godzinę i to zazwyczaj czekoladę lub ciastka, zupełnie tego nie rozumiem.
gosia_w - 2009-04-27, 21:04
| quatrolibro napisał/a: | | Wracając do przegryzek, myślę nad zrobieniem jakiegoś zlepka z mielonego sezamu, siemienia i słodu... gdzieś był na WD przepis na takie coś, |
to przepis AniD, pyszne kuleczki hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2539&highlight=cha%B3wowe
ag - 2009-04-28, 07:48
| quatrolibro napisał/a: | | Jakoś mi idea przegryzek (może czepiam się słowa) nie odpowiada |
Idea przegryzek jest rodem z Klubu Karpackiego, w którego kilku wycieczkach miałam okazję uczestniczyć. Zresztą polecam bardzo stronę Klubu hxxp://www.klub-karpacki.org/, jest tam mnóstwo cennych informacji: m.in. stale aktualizowany rozkład jazdy autobusów ukraińskich , galeria karpacka, obejmująca zdjęcia z większości grup górskich w Karpatach i kroniki wycieczek (trasy, przejazdy, ceny, mapy). Jest też sporo informacji o sprzęcie i ekwipunku.
Aś - 2009-04-28, 08:40
ag, skorzystaliśmy bardzo z tej strony klubu karpackiego, gdy wybieraliśmy się w Fogarasze, szczególnie z części o prowiancie,ale nie tylko. Również polecam
ag - 2009-04-28, 09:10
Tak w ogóle to polecam też wyjazdy z Klubem Karpackim, to są niezapomniane przeżycia Chociaż teraz to ja bym się już nie odważyła, za kiepską mam kondycję.
sylv - 2009-04-28, 09:15
| Aś napisał/a: | | gdy wybieraliśmy się w Fogarasze |
oooo!! a foto gdziesik zobaczyć można?
w czwartek jedziemy w Sudety, więc muszę kilka rzeczy z tego wątku przetestować
i jeszcze potwierdzam Aishy pastę z grochu, to jest sycące, proste, pyszne smarowidło, a i bez chleba można zjeść, i podgrzać takoż
Aś - 2009-04-28, 09:34
| sylv napisał/a: | oooo!! a foto gdziesik zobaczyć można? | Niestety a może i stety mieliśmy wtedy zwykłą lustrzankę i zdjęcia jedynie w formie papierowej. Ale góry przepiękne, tylko pogoda nam nie dopisała. Gdyby się ktoś wybierał to służę radą Ech chętnie bym tam wróciła
majaja - 2009-04-29, 06:31
| ag napisał/a: | | majaja to może zamiast tachać tyle wody uzupełniajcie zapasy ze strumieni, wyżej w górach woda jest czysta (trzeba oczywiście uważać żeby nabierać nad pastwiskami). | My mamy szczęści do pogody, w Bieszczadach się tak załatwiliśmy, że musiliśmy wracać, bo okazało się że źródełka powysychały, ale tym razem powinno być lżej bo młody mniej chla tej wody. My jakoś zawsze mamy gorąco i tej wody trochę idzie.
ag - 2009-04-29, 19:11
majaja a kiedy jedziecie w góry? My w Beskid Niski dopiero pod koniec czerwca, już się nie mogę doczekać.
Lenka - 2009-05-01, 07:52
Ja bardzo lubie suche przegryzki, wiadomo ze wtedy chce sie pic, ale sa dobre i sycace: wafle ryzowe ( i pszeniczne, popcornowe itd), chrupki kukurydziane i pieczywo chrupkie MACA.
agaB - 2009-05-07, 19:51
| ag napisał/a: | | majaja a kiedy jedziecie w góry? My w Beskid Niski dopiero pod koniec czerwca, już się nie mogę doczekać. |
ag, a gdzie jedziecie w Beskid Niski?
Ja stamtąd pochodzę.
ag - 2009-05-08, 07:09
Jedziemy do Zawadki Rymanowskiej. agaB a Ty gdzie mieszkałaś?
majaja - 2009-05-10, 18:24
| ag napisał/a: | | majaja a kiedy jedziecie w góry? My w Beskid Niski dopiero pod koniec czerwca, już się nie mogę doczekać. | Jedziemy w okolicach długiego weekenadu czerwcowego na tydzień do Wysowej. Też już nie mogę się doczekać, nie mam jeszcze zgody na urlop, ale i tak nic mnie nie powstrzyma.
sylv - 2009-05-10, 18:43
| majaja napisał/a: | | a to wszystko znam, tylko że butlę to zwykle na kajaki zabieramy, w góry ostanimi czasy mase wody tachamy, więc dodatkowo butla to juz trochę dużo, |
słuchajcie, jest pewna alternatywa dla butli: paliwo w kostkach. ostatnio w nie "weszliśmy" - hxxp://www.allegro.pl/item626700310_esbit_paliwo_do_kuchenki_turystycznej_12x14g_ec.html]tak wygląda rozwaliły mnie rozmiary złożonego palnika - normalnie pudełko od zapałek! a kostki praktycznie nic nie ważą.
quatrolibro - 2009-05-10, 22:38
sylv, a ile czasu i kostek potrzeba żeby zagotować litr wody na takim czymś ? oczywiście wartości podane przez producenta należy pomnożyć x2 bo to jest mierzone w warunkach idealnych. Poprawka jest na lodowatą wodę ze strumienia, wiatr i temp. otoczenia np. 8 stopni.
używam takiego palnika (waga 86 g) :
hxxp://www.e-horyzont.pl/msr_36m/kuchenka-pocket-rocket_16281t.html
(sporo podrożał bo kupowałem za 100 chyba)
sylv - 2009-05-11, 08:17
| quatrolibro napisał/a: | | sylv, a ile czasu i kostek potrzeba żeby zagotować litr wody na takim czymś ? oczywiście wartości podane przez producenta należy pomnożyć x2 bo to jest mierzone w warunkach idealnych. Poprawka jest na lodowatą wodę ze strumienia, wiatr i temp. otoczenia np. 8 stopni. |
właśnie w weekend mieliśmy testować na wodzie i nie wyszło podam Wam info jak tylko to sprawdzę samodzielnie ale z tego co słyszałam - 1 zagotowanie 1 kostka, więc mniej więcej tak jak mówisz. ale sprawdzę.
Anja - 2009-05-31, 18:49
Z treściwych przegryzek polecam ugotowaną cieciorkę (albo fasolę jaś), wymieszaną z olejem słonecznikowym, solą i ew. ziołami. Proste, b. smaczne, a sycące na maksa. Chociaż, dla wielu osób wygląda to trochę dziwnie...
patrycccja - 2009-06-18, 10:11 Temat postu: Pożywny sos z granulatu a'la spaghetti bolognese (w góry) A gotujecie na trasie coś z granulatu? Ja podrzucę taki przepis:
Pożywny sos z granulatu a'la spaghetti bolognese (w góry)
Rewelacyjnie sprawdza się na wycieczkach z plecakami i namiotami - szczerze mówiąc na taką właśnie okoliczność został wymyślony. Zdał egzamin w górach, na ognisku oraz w warunkach, gdzie nie można rozpalać ogniska i trzeba się zadowolić gotowaniem na palniku. Z granulatu, bo jest bardzo lekki. Do tego ryż lub jakaś kasza (może być kus-kus, polecam go głównie w warunkach, gdzie możemy gotować wyłącznie na palniku) lub nawet makaron, jeśli ktoś woli, i mamy ciepłą, pożywną wyżerkę.
Składniki: dla 2 osób
granulat sojowy - 50g czyli 1/3 opakowania (lub trochę więcej, jeśli robi się trudne i wyczerpujące trasy)
sos/przecier pomidorowy lub do spaghetti (jeśli maszerujemy z plecakiem, to koniecznie w torebce)
sól
jarzynką lub warzywa suszone (liofilizowane)
ew. mieszanka ziół, pieprz zwykły lub ziołowy, czosnek (lepiej mieć różne przyprawy i zmieniać każdego dnia, albo szybko się znudzi)
ew. warzywa typu cukinia/ bakłażan/ kabaczek, papryka, pomidory, cebula (jeśli są dostępne)
Przygotowanie: 15-30 min.
Ryż (lub co tam mamy) ugotować w osolonej wodzie. Do drugiego gara lub menażki (lub do tego samego, po ugotowaniu ryżu) wrzucić granulat, sos pomidorowy, wlać trochę wody. Sos nie może być za gęsty. Warzywa umyć, pokroić wg fantazji i upodobania, dodać do reszty.
Wszystko razem gotować, aż warzywa będą miękkie. Przyprawić do smaku czym się ma, przy czym sól jest raczej nieodzowna.
Wskazówki i uwagi:
Jeśli zamierzacie dłużej się tym żywić, to warzywa są naprawdę koniecznie. Po kilku dniach bez nich można po prostu sfiksować - sprawdzone na własnej skórze Nie można też jeść tego codziennie, bo później przez całe lata nie będziecie mogli patrzeć na granulat ;D
hxxp://www.puszka.pl/przepis/162-pozywny_sos_z_granulatu_w_gory_.html
Powiem szczerze, ze już kompletnie nie pamiętam, jakie sosy pomidorowe wtedy używaliśmy. Ciekawe czy można dostać w torebce coś wegańskiego. Zupka w proszku, full-vegan, na pewno istnieje, choć ta co znam jest mało pomidorowa, bardzo łagodna.
|
|