wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Nasze dzieciaczki 2006

puszczyk - 2009-04-19, 09:16
Temat postu: Nasze dzieciaczki 2006
Brakuje mi tego tematu. Wątki następnych roczników tętnią życiem, a co u naszych 2-3 latków? Kto się przyłączy?

Mam kilka problemów, bunt dwulatka, zmienny apetyt, a raczej jego brak, jestem ciekawa jak z rozwojem mowy u waszych szkrabów, jakie umiejętności już zdobyły, czy pójda do przedszkola itp. Piszcie. :-)

Ronja 12 stycznia 2006r. (renka)
Julcia 07 lutego 2006r. (Megan)
Kamila 14 marca 2003r. (Ania 33)
Anika 12 kwietnia 2006r. (honey)
Antek 13 kwietnia 2006r. (moTyl)
Lauren 14 kwietnia 2006r. (cotton)
Kacper 14 kwietnia 2006r. (huanita)
Gajka 27 kwietnia 2006r. (jaginka)
Błażejek 06 czerwca 2006r. (Fiolka)
Mia 10 czerwca 2006r. (eenia)
Franek 13 czerwca 2006r. (baobao)
Zosieńka 15 czerwca 2006r. (stokrotki)
Tobiasz 21 czerwca 2006r. (Tobayashi)
Jaś 02 lipca 2006r. (babaaga)
Mateusz 26 lipca 2006r. (mag.fr)
Klaudiusz 29 lipca 2006r. (mada)
Natan 16 sierpnia 2006r. (priya)
Marcelina 31 sierpnia 2006r. (agnieszkaw-d)
Łucja 31 sierpnia 2006r. (va)
Amelka 04 września 2006r. (Nova)
Weronika 13 września 2006r. (puszczyk)
Ninka Helenka 14 września 2006r. (Domi)
Oliwia 7 września 2006r. (Maja111)
Kalinka 23 września 2006r. (Mala_Mi)
Adaś 09 października 2006r. (Cytrynka)
Maja 17 października 2006r. (gosiabebe)
Janek 29 października 2006 (loika)
Nadia 05 listopada 2006r. (taniulka i Sebusel)
Marcelina 23 listopada 2006 (isadora)
Adaś 31 grudnia 2006r. (badba)

Nova - 2009-04-19, 09:30

Fajny temat puszczyku ;-)
Amelia pięknie mówi, ma cudny żart abstrakcyjny :mrgreen: , uwielbia bawić się z dziećmi (raczej trochę starszymi). Jeśli się zakwalifikuje to od września pójdzie do przedszkola. Wiem ,że nie będzie problemów ponieważ chodzimy razem do szkoły językowej, ja na zajęcia a Amka na zajęcia przyszkolne z opiekunką gdzie są dzieci uczących się mam i nie ma problemów z rozstawaniem się :-) .
Bunt dwulatka przechodzi bardzo łagodnie lub go jeszcze nie ma. Wygląda to jak chwilowe nastawienie na "nie" w każdej kwestii.
Problem ,który teraz spędza mi sen z powiek to jej brak chęci do komunikowania że chce siusiu, kupkę.. Masakra. Na spacery musimy wychodzić w pampersach :-( Im więcej tłumaczę,że jest duża, że trzeba powiedzieć to zrobimy siusiu do nocnika,że to fajne itp tym bardziej widzę opór. Więc trochę spasowałam i czekam aż sama zapragnie się usamodzielnić :mryellow: A czasu niewiele bo we wrześniu do przedszkola.

loika - 2009-04-19, 17:03

Puszczyku możesz jeszcze Janka dopisać(29 października 2006)?

U nas też występuje zmienny apatyt. Czasem Jan pochłania ogromne ilości, a innym razem zjada kilka łyżek i jest syty. Najbardziej lubi kasze wszelkiej maści i tego zjada najwięcej. Nie przepada za surówkami, ale bardzo lubi świeże warzywa "do łapki".

puszczyk napisał/a:
jestem ciekawa jak z rozwojem mowy u waszych szkrabów, jakie umiejętności już zdobyły


Jano rozmawia bardzo ładnie, coś tam zaśpiewa, wyrecytuje. Lubi rysować, wyklejać, buduje wielkie budowle z klocków, a w zasadzie ze wszystkiego co zdoła podnieść (poduszki, pudełka, skrzynki, piloty, patyki...), gotuje na niby i z lubością pomaga mi w kuchni, układa puzzle, interesuje się literkami, coś tam policzy, zna kolory, kształty i różne dziwne wyrazy,nie wiadomo gdzie zasłyszane (np. wandal). Sprząta ładnie, gdy wyznaczam mu bardzo konkretne zadania.
A ostatnio zaczął sprawdzać na co może sobie pozwolić i musimy mu bardziej stanowczo wyznaczać granice (bunt dwulatka się zaczyna?).

puszczyk napisał/a:
czy pójda do przedszkola

Syn chce iść i ja chcę, aby syn poszedł od września na dwie-trzy godziny. I chyba poślę Jana do przedszkola tutejszej mniejszości narodowej, choć trochę się waham. Jedyną alternatywą jest bardzo przeładowane przedszkole(jedyne polskie w całym powiecie) o nieciekawej opinii. Zasadniczo przedszkole mniejszości bardzo mi się podoba (spokojne przedszkolanki, bardzo małe grupy, ciekawe zajęcia, dobre warunki lokalowe), martwi mnie jedynie -zapewne całkiem bez zasadnie- fakt, że zajęcia prowadzone są przez cały czas w języku litewskim. Zastanawiam się jak Janko zareaguje na nieznany mu język, czy się nie zrazi. Z drugiej strony przedszkolanki znają także język polski, więc będą mogły go językowo trochę wspomóc na początku. Co myślicie?

isadora - 2009-04-19, 18:17

Proszę dopisać moją Marcelinę ;) 23. listopada 2006 :)
renka - 2009-04-19, 21:22

Co z wazniejszych wydarzen w zyciu Ronki?
Jakos po 3ch urodzinach w koncu w ciagu dnia pozegnala sie z pampersami - na noc jeszcze zakladam, bo jednak zdarza sie jej popuszczac.

Ale ciagle jest niesamodzielna odnosnie jedzenia - karmie ja do dzis... :-/
Zapisalam ja do przedszkola i szczerze powiedziawszy to nie wiem czy do tego czasu uda mnie sie ja zmotywowac do tego....

isadora - 2009-04-20, 09:17

Marcela rozwija się rewelacyjnie, jest bustra, pamapersy już dawno mamy za sobą wszystko robi "siama", ale jedynym problemem jest mówienie. Ma z tym ogromne trudności. Mowa rozwija się, ale bardzo, bardzo powoli...
puszczyk - 2009-04-20, 10:13

Nova napisał/a:
i nie ma problemów z rozstawaniem się .

Szczęściara z Ciebie. 8-) Ja tak na serio jeszcze tego nie wiem, Weronika u dziadków zostaje nawet na noc, ale to co innego. Byłyśmy na dniach otwartych w przedszkolu i po chwili o mnie zapomniała rzucając się w wir zabawy. Jest dosyć otwarta na kontakty z innymi (z wyjątkiem pewnego typu panów :mrgreen: ).
Jeszcze nie wiem czy chcę ją wysyłać do przedszkola od września, ale wniosek złożyłam.
Nova napisał/a:
Problem ,który teraz spędza mi sen z powiek to jej brak chęci do komunikowania że chce siusiu, kupkę..

Lato to dobry okres żeby tę sztukę ostatecznie opanować. Można podlewać kwiatki. ;-) Weronika twierdzi, że rosną dzieki jej siusianiu. :lol:
Już nie pamiętam kiedy Weronika rozstała się z pieluchą, to było w zeszłym roku, chyba jesienią? Jest też bardzo samodzielna jeśli chodzi o jedzenie, już jako niemowlak jadała sama. Ale niestety trudno przewidzieć co jej będzie smakowało w danym dniu. To co jest hitem jednego dnia, na drugi dzień nawet nie tknie. Czasem zdarza się, że nie zje nic wartościowego przez cały dzień, tylko jakieś przekąski. Może przyczyną jest picie soku (mocno rozcieńczony wodą lub herbatą 3-4:1), ale wody i niesłodzonych herbat nie chce ruszyć, potrafi nie pić cały dzień, gdy próbuję to przeforsować. :-(
loika napisał/a:
Najbardziej lubi kasze wszelkiej maści i tego zjada najwięcej. Nie przepada za surówkami, ale bardzo lubi świeże warzywa "do łapki".

Weronika przed skończeniem 2 roku uwielbiała kasze, a teraz jest różnie. Dzisiaj wciągnęła kukurydzianą z bananem (mówi na niego "babam" :lol: ), mielonym sezamem i olejem lnianym. Ufff, coś ma w brzuszku. :-)
Cdn. ;-)

[ Dodano: 2009-04-20, 12:04 ]
Surówek też nie lubi. :-(

puszczyk - 2009-04-21, 07:43

loika napisał/a:
Jano rozmawia bardzo ładnie, coś tam zaśpiewa, wyrecytuje.

Gratuluję uzdolnienego dziecka. :-)
Żeby nie było zbyt różowo w tym temacie Weronika jest w tyle. Porozumiewa się z nami tylko krótkim słowami albo tworzy własne, chociaż ostatnio zaskakuje nas codziennie nowym słowem np. maj albo tusz.
A jak u was z rysowaniem i zabawami twórczymi?
Jestem zaskoczona, że mała potrafi narysować np. twarz czy jakiś przedmiot, Kamil na tym etapie rysował wyłącznie bazgroły. :mrgreen:

loika napisał/a:
Zastanawiam się jak Janko zareaguje na nieznany mu język, czy się nie zrazi.

Nie mam takich doświadczeń, trzeba zapytać dziewczyn które mieszkają poza Polską.

loika, isadora, jak chcecie to Wasze dzieci mogą znaleźć się na głównej liście dzieciaków ze zdęciem. Uderzajcie do moderatora (chyba do ).

agaw-d - 2009-04-24, 05:17

puszczyk, dobrze że założyłaś ten temat :-)
Marcelina mówi bardzo ładnie, śpiewa zna kilka wierszyków. Jest bardzo samodzielna, właściwie wszystko potrafi zrobić sama, od nalania sobie picia do kubeczka po kąpiel wieczorną (oprócz mycia głowy), obecnie jesteśmy na etapie uczenia się wiązania sznurówek, choć na moje oko to jeszcze potrwa. Śpi jeszcze w pieluszce, ale zdarzyło się już jej zdjąć w nocy i niestety prześcieradło było mokre.
Bunt dwulatka mamy już od roku, nawet już myślałam, że przerodził się we wczesny bunt czterolatka ;-) chociaż w ostatnim czasie jest więcej z M niż ze mną i mam wrażenie, że to jej dobrze zrobiło. M jest bardziej konsekwentny. Marcelina jest zawsze bardzo pewna tego czego chce, walczy jak lwica o swoje, co bardzo mnie cieszy, tylko problem polegał na tym, że wymuszała płaczem bądź złością, a ostatnio zmieniło się to i potrafi powiedzieć co chce. Co bardzo ułatwia życie.
Od półtora miesiąca chodzi do przedszkola, szybko się zaaklimatyzowała.
puszczyk napisał/a:
Jestem zaskoczona, że mała potrafi narysować np. twarz czy jakiś przedmiot, Kamil na tym etapie rysował wyłącznie bazgroły. :mrgreen:

Gratuluje to niezły wyczyn w tym wieku.

isadora - 2009-04-24, 09:39

Czy słyszałyście kiedyś o nauce czytania metodą Jagody Cieszyńskiej? Świetna sprawa. Moja dwulatka potrafi przeczytać już wszystkie samogłoski i rozpoznaje je także w szeregu liter.
loika - 2009-04-24, 12:07

puszczyk napisał/a:
A jak u was z rysowaniem i zabawami twórczymi?
Jestem zaskoczona, że mała potrafi narysować np. twarz czy jakiś przedmiot, Kamil na tym etapie rysował wyłącznie bazgroły.


Jestem pod wrażeniem, super!
Janko jest na etapie "głowo-nogów", czyli koło z czterema kreskami (ręce i nogi), przedmioty (oczywiście głównie pojazdy) rysuje dość abstrakcyjnie :lol: . Od klasycznego rysowania woli wycinanie i wyklejanie, bardzo lubi też bawić się masą solną. Kilka razy robiłam też masę papierową, bardzo nam się podobała, tylko strasznie dużo z tym roboty. Czasami robię luźny klej (do gotującej się wody wrzucam trochę mąki i jakiś barwnik), Jan maluje tym rękami i nogami po jakimś większym papierze, oczywiście potem jest sporo mycia.

Przerabiamy też coś na wzór bunty dwulatka. U nas nie ma raczej histerii, czy złości, zazwyczaj Jan rozumie, że czegoś nie może. Jest za to sprawdzanie na ile może sobie pozwolić,i co się stanie, gdy zignoruje zasady.

loika - 2009-05-27, 08:44

Odświeżam temat.

Cytat:
Oto charakterystyczne zachowanie dwuipółlatka:
Przede wszystkim dzieci w tym wieku są bardzo uparte i mało elastyczne. Chcą dokładnie tego, czego chcą i kiedy chcą. Nie potrafią się przystosować, ustąpić, chwilę poczekać. Wszystko musi być zrobione właśnie tak, jak one sobie tego życzą. Wszystko musi być zawsze na swoim miejscu, to jest miejscu, które one uznają za właściwe.[...].
Po drugie, dzieci w tym wieku są niezwykle wymagające i mają zdolność do dominacji. Muszą wydawać rozkazy i podejmować decyzje. Jeżeli zdecydują: "Mama to zrobi", to w żadnym wypadku nie może zrobić tego tata.[...]
Dwa i pół roku to wiek gwałtownych emocji. Skrajność reakcji emocjonalnych daje się łagodzić jedynie w niewielkim stopniu. Co więcej jest to wiek skrajnych przeciwieństw. Nie potrafiąc wybrać pomiędzy alternatywnymi możliwościami (dwuipółlatek nie jest w zasadzie zdolny dokonać jasnego wyboru i konsekwentnie się go trzymać), dzieci w tym wieku miotają się bez końca pomiędzy dwiema sprzecznościami, starając się jakby zawrzeć obydwie w swojej decyzji. "zrobię-nie zrobię", "pójdę-nie pójdę".


Z książki "Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat".

Cóż, u nas od niedawna Janko zaczął przejawiać zachowania opisane powyżej. Dogadujemy się, ale stał się bardziej płaczliwy, mówi do nas imperatywami, rutynowe czynności (ubieranie, mycie zębów) wymagają dużych pokładów cierpliwości. Choć z drugiej strony, jest też bardzo radosny, dużo się śmieje.
Na pocieszenie: książka podaje, że trzylatki są zdecydowanie łagodniejsze i bardziej chętne do współpracy.

A co u was?

puszczyk - 2009-05-27, 09:43

loika, czekam na te trzy latka z utęsknieniem. :lol: Do Weroniki też idealnie pasuje ten opis. Do tego jeszcze dochodzą problemy z niewielkim jeszcze zasobem słów, nie zawsze rozumiemy o co jej chodzi. Ale można sobie poradzić, ona docenia gdy widzi moje zaangażowanie, że na serio próbuję ją zrozumieć, a nie spławić. 8-)
Czy Wasze dwulatki oglądają bajki?

ajanna - 2009-05-29, 23:14

moi chłopcy to nie ten rocznik, ale w pon. już będą dwulatkami :mryellow: . oglądają dużo bajek - głównie Baby First TV, czasem Jetix i Mini Mini, ale na tym ostatnim są reklamy i repertuar też nie zawsze mi odpowiada :-/ . uwielbiają Króliczka Harrego, Kumpel Jack, Bawmy się Sezamku i Niedźwiedź w Dużym Niebieskim Domu :-D . dużo rozmawiamy w trakcie oglądania - to fajne, bo np. Króliczek Harry pokazuje brokuła i mówi, że wygląda jak drzewo i potem daję im brokuła do łapki i sobie o tym rozmawiamy - tzn. chłopcy pokazują tego brokuła i mówią "uuu!" a ja im przypominam, że króliczek też je brokuły i wtedy b się cieszą :-) . w sumie większość zwierzątek chłopcy znają z bajek i kiedy któreś pojawia się na ekranie, wydają jego odgłosy :lol: . sami jeszcze b mało mówią, ale są na etapie pokazywania i pokazują daną rzecz dotąd, aż ją nazwę i dotyczy to również bajek :-)
DagaM - 2009-05-29, 23:33

ajanna napisał/a:
dużo rozmawiamy w trakcie oglądania - to fajne
własnie ja tez tak robię i widzę, ze Nine to bardzo interesuje, tak jakby bardziej uczy sie słownictwa, no a miso z niebieskiego domku - rewelacja :-D równiez Bawmy sie Sezamku bardzo podoba sie Ninie

[ Dodano: 2009-05-30, 00:34 ]
przepraszam za literówki, to przez tą klawiaturę u moich rodziców

moTyl - 2009-06-06, 22:24

Właśnie odnalazłam ten temat, dziś przyszło mi do głowy żeby taki założyć i weszłam do tego działu, a tu taka niespodziewajka :-D Pewnie byłam za bardzo zaaferowana Andzią po porodzie i nie zauważyłam ;-)
puszczyku, dzięki Ci po stokroć, mi też brakowało miejsca, w którym mogę 'skonsultować' Antka :mryellow: Tak wogóle to też go do listy możesz dopisać (13 kwiecień), już jakiś czas temu prosiłam o dopisanie go do głównej listy, ale widocznie nie miała czasu jeszcze.
puszczyku, to już drugi wątek dzieciaczkowy, w którym się spotykamy ;-)

loika, z tym przedszkolem to by była świetna inwestycja dla niego nauczyć się litewskiego, bo to żaden wysiłek dla dziecka, które język przyswaja bez siedzenia nad słówkami itp. I skoro przedszkolanki mówią po polsku to już wogóle. Nie sądzę, żeby inny język go zraził. A gdzie mieszkacie, jeśli można spytać?

O Antku mam tyyyle do napisania, ale może powoli, co mi do głowy przyjdzie :mryellow: Może zacznę od chwalenia :-P
Antoś pięknie mówi po polsku, po angielsku ma nieco mniejszy zasób słownictwa, ale radzi sobie w podstawowych kwestiach. Ostatnio jego polska wymowa zrobiła się jednak mniej wyraźna, a może to ja jestem jakoś przewrażliwiona :roll: . Uwielbia czytać książeczki w obu językach, ale po angielsku mam wrażenie, że mniej rozumie.Przy wszystkich zadaje jednakową ilość pytań :lol: Jesteśmy na etapie: A dlaczego? Co Ty mówisz? (nawet jak już powtórzyłam pięć razy ;-) ). Pięknie liczy - po angielsku do 10, po polsku przy około 6 zaczyna się gubić ;-) Jeśli chodzi o rysowanie to jeden wielki bazgroł, kolorowanie to bazgroł na całą stronę, czasami w kilku kolorach (daleko mu do niewychodzenia za linie :-P ). Wie co to kreska i kółko, z narysowaniem trochę gorzej.
Z zabaw uwielbia budować z klocków, gotować na niby przy swojej kuchni (gotować naprawdę z tatą też uwielbia), lubi pociągi i samochody oraz puzzle - 60 kawałków już daje radę. Lubi też wszystkie grające zabawki: komputerki, tlefony i różne bardziej dzidziowe przedmioty nadal go interesują. Świetnie kopie piłkę i uwielbia skakać na trampolinie. Najlepszą jednak zabawą jest kąpiel i wszystko co ma do czynienia z wodą. Czasami idzie umyć ręce i po pięciu minutach, jak słyszę, że nadal się woda leje, muszę go na siłę wyciągać z łazienki (jest opór, bo on musi umyć mydelniczkę/umywalkę/mydło...).
Antoni lubi oglądać bajki, AJ puszcza mu z dostępnych programów 'na życzenie', więc nie ma reklam. U nas na topie są "Thomas the tank engine", "Dora the explorer", "Fifi and the flowertots". Lubi także słuchać piosenek nursery rhymes i podśpiewuje sobie. Kupiliśmy mu także ulicę sezamkową, ale momentami wydawał się być niezainteresowany. Często AJ ogląda z nim tv i tłumaczy mu/rozmawia z nim. No i często Antek się zapatrzy gdy tata ogląda The Simpsons ]:->
Antek jest dosyć samodzielny, sam potrafi się ubrać (nie praktykuje tego jednak, bo od czego są rodzice ;-) , czasami jest zmuszony jak mam Andzię na rękach), sam chodzi sikać do kibelka (ostatnio taki był zaspany rano, że pół podłogi w ubikacji obsiusiał :mryellow: ), po jedzeniu grzecznie odnosi naczynia do zlewu, ostatnio sam się nauczył dmuchać zakatarzony nos :-D
Jest bardzo opiekuńczy względem swojej 'ostrzyczki' jak nazywa Andzię :-D , mała ledwie zaczyna stękać, a on już do mnie leci "Mamusia idź do niej, ona płacze" :-D Jego ulubione pytania, zadawane x razy dziennie bez względu jak często otrzymuje odpowiedź: Dlaczego ona śpi/je/płacze? :lol:
Z jedzeniem jest trochę problemów, je jak mu się uwidzi albo to co lubi :roll:
Ciasteczka, owoce i orzeszki wchodzą jak trzeba, gorzej z innym jedzeniem, zupełnie nie wiem od czego to zależy. Generalnie zjada wszystko, tylko zależy kiedy. Płatki i kaszki na śniadanie też wchodzą lepiej niż reszta posiłków.
Jest z niego spory płaczek, coś się mu powie nie po jego myśli/zabroni zaraz buczy. Tysiac razy dziennie.
Wydaje mi się, że jest dosyć nieśmiały, chociaż ostatnio się to trochę zmienia. Powinien mieć więcej kontaktu z innymi dziećmi (i tu wyrodna matka chyba się za mało stara :roll: ). Lista dzieci oczekujących do przedszkola jest... fiufiu :roll:
Kurczak, ale się rozpisałam. To jeszcze pewnie nie koniec, reszta wyjdzie w praniu :mrgreen: .

neina - 2009-06-06, 23:29

Antos jest swietny, musze przyznac, ze totalnie mnie zauroczyl :-) Chcialabym, zeby Franek byl taki w jego wieku.
nitka - 2009-06-07, 10:13

moTyl napisał/a:
Jest z niego spory płaczek, coś się mu powie nie po jego myśli/zabroni zaraz buczy. Tysiac razy dziennie.
o jeżu może to imienne :?:
moTyl napisał/a:
Czasami idzie umyć ręce i po pięciu minutach, jak słyszę, że nadal się woda leje, muszę go na siłę wyciągać z łazienki (jest opór, bo on musi umyć mydelniczkę/umywalkę/mydło...).
:lol:
zina - 2009-06-07, 12:36

Zapamietalam Antosia z ostatniej wizyty zadajacego ciagle pytania, "a dlaczego?" :-)
Nie zauwazylam zeby jakos duzo plakal ale za to sie cudnie przytula! :lol:

moTyl napisał/a:
Cytat:
Czasami idzie umyć ręce i po pięciu minutach, jak słyszę, że nadal się woda leje, muszę go na siłę wyciągać z łazienki (jest opór, bo on musi umyć mydelniczkę/umywalkę/mydło...).

Mialam okazje tego doswiadczyc czekajac w kolejce do umywalki z Klara :mryellow:

moTyl - 2009-06-09, 17:18

neina napisał/a:
Antos jest swietny, musze przyznac, ze totalnie mnie zauroczyl :-)

:-D

nitka napisał/a:
o jeżu może to imienne :?:

Trzebaby jakąś ankietę przeprowadzić ;-)

zina napisał/a:
Mialam okazje tego doswiadczyc czekajac w kolejce do umywalki z Klara :mryellow:

:lol:

Moje dziecko zaczyna się specjalizować w wymyślaniu zabaw swoją siostrzyczką ]:-> Dzisiaj ściskał jej nosek, po mojej interwencji rozmawiam z nim i mu tłumaczę, że tak nie wolno, a on mi na to że tatuś tak robi, no i przetłumacz takiemu :mryellow:

puszczyk - 2009-06-09, 19:36

moTyl, ja też się cieszę z tego podwójnego spotykania. 8-)
Miałam w planach napisać długą odpowiedź, ale coś mi nie wychodzi, może po zlocie. :mrgreen:

moTyl - 2009-06-10, 20:07

No to czekam na te dłuższe wypowiedzi :mryellow:

Martwię się dziś o mojego Antosia, bo od wczoraj zesiusiał się pięć razy w majtki... :-( On nie nosi pieluszki już od roku i przez całą zimę zdarzyło mu się dwa razy posiusiać jak byliśmy poza domem i był czymś zaaferowany, a teraz nagle tyle razy w domu i w nocy także... nie wiem czy to może mieć związek z Andzią i jak z nim rozmawiać, żeby go bardziej nie stresować. Nie chcę wywierać presji na nim, ale też nie chcę zostawić sytuacji bez komentarza.

puszczyk - 2009-06-10, 21:36

moTyl, na 100% Andzia, przechodziłam to dwa razy. Weronice szybko przeszło.
Ewa - 2009-06-15, 07:33

puszczyk napisał/a:
moTyl, na 100% Andzia
Może nie na 100%, bo jeżeli to się pojawiło nagle, to najpierw sprawdziłabym czy to nie jakiś stan zapalny. Jeżeli fizycznie wszystko byłoby ok, to wtedy stawiałabym na psychikę.
Tobayashi - 2009-06-16, 22:42

Jakoś przeoczyłam wątek, a właśnie chciałam coś napisać o Tobiaszu. Niestety mało mówi i z mówieniem ma po prostu problem, ale od paru miesięcy robi duże postępy. Długo broniłam sie przed uczeniem go angielskiego, bo nie chciałam mu mieszać, ale przekonałam się, że wprowadzenie mu prostych wyrazów angielskich i hiszpańskich znacznie poszerzyło jego słownik i umożliwiło tworzenie oryginalnych zdań. I tak z polskich wyrazów mówi: mama, ja, nie, tu, to, tak, tata, ala, niania, je, jeść, cześć, oko i aut (czyli auto); po angielsku: go, bee, knee, cow, I (eye); po hiszpańsku: amo, agua. Kiedy jeszcze mówił 'e-gi' na 'tam', powiedział kiedyś do babci: "go e-gi", czyli "idź tam" :mryellow: Na zlocie mówił do dzieci "amo aut", czyli "kocham auto" , a dzisiaj powiedział oprócz "amo mama, amo tata" - "amo ja" :mryellow:
loika - 2009-06-18, 19:56

moTyl napisał/a:
loika, z tym przedszkolem to by była świetna inwestycja dla niego nauczyć się litewskiego, bo to żaden wysiłek dla dziecka, które język przyswaja bez siedzenia nad słówkami itp. I skoro przedszkolanki mówią po polsku to już wogóle. Nie sądzę, żeby inny język go zraził. A gdzie mieszkacie, jeśli można spytać?


MoTylu, dopiero przeczytałam. Mieszkamy kilka km od granicy z Litwą, na krańcach Suwalszczyzny, jest tu bardzo duża mniejszość litewska, stąd też przedszkole litewskie. Jutro prawdopodobnie dowiem się ostatecznie czy go przyjmą do tego litewskiego przedszkola, i jeżeli tak to od września pójdzie na kilka godzin. I choć lubię z nim być, to cieszy mnie ogromnie ta perspektywa ]:->

moTyl napisał/a:
Z jedzeniem jest trochę problemów, je jak mu się uwidzi albo to co lubi :roll:
Generalnie zjada wszystko, tylko zależy kiedy. Płatki i kaszki na śniadanie też wchodzą lepiej niż reszta posiłków.


U nas też jest trochę kombinowania, choć zasadniczo Janek je dużo i bez wybrzydzania. Choć np. nie lubi jeść surówki do obiadu, ale jak mu podam surowe warzywa w rano przed śniadaniem albo w przerwie między posiłkami, to wciągnie ze smakiem. Poza tym ma tendencję do podjadania, w domu po prostu mu nie daje przekąsek (ewentualnie warzywa), bo potem gorzej je posiłki główne, ale u moich rodziców nie można go powstrzymać, i jak jesteśmy u nich trzy godziny, to przez trzy godz. je...

moTyl napisał/a:
Jest z niego spory płaczek, coś się mu powie nie po jego myśli/zabroni zaraz buczy. Tysiac razy dziennie.


To chyba przywilej wieku, Jan też od jakichś dwóch miesięcy więcej pojękuje, o dziwo tylko w domu, na podwórku jest skory do rozmów i kompromisów.

Tobayashi napisał/a:
dzisiaj powiedział oprócz "amo mama, amo tata" - "amo ja"


Rasowa afirmacja :mryellow:


Co do oglądanie bajek, to w domu nie praktykujemy, gdyż nie mamy TV. Ale u dziadków (dwa razy w tyg.), gdy poprosi, pozwalam mu. Lubimy "Niedźwiedzia w dużym niebieskim domu", a ostatnio, z racji zafascynowania Jana robotami, dziadek nagrał mu "Wall-ego". Teraz oglądamy po kawałku podczas wizyt, Jan jest zafascynowany do tego stopnia, że mówi o sobie Wall-e i poprawia mnie, gdy nazwę go inaczej, poza tym rysuje Walliego i buduje go z klocków i ciągle się o niego pyta i każe sobie o nim opowiadać. Zasadniczo widzę, że dobra bajka, oglądana interaktywnie (choć mi niezawsze chce się tę interakcję powodować), może naprawdę wzbogacić słownictwo, wyobraźnię.

moTyl - 2009-06-25, 10:51

Ewa napisał/a:
puszczyk napisał/a:
moTyl, na 100% Andzia
Może nie na 100%, bo jeżeli to się pojawiło nagle, to najpierw sprawdziłabym czy to nie jakiś stan zapalny. Jeżeli fizycznie wszystko byłoby ok, to wtedy stawiałabym na psychikę.

Dziewczyny, dzięki. Jednak Andzia chyba, bo jak zaczął nagle, tak przestał po tygodniu :shock:

Tobayashi, słodkie te połączenia, szczególnie "amo ja" :lol: :-D

Antoni wczoraj przypomniał sobie o swojej lalce-bobasie, którą mu kupiłam w ramach edukacji na temat nowej siostrzyczki. Biegał z nią po całym domu i próbował naśladować mnie z Andzią. W końcu jak zaczęłam Anulkę karmić to Antek wyciągnął swojego cycusia i też karmił swoją lalę :lol:

[ Dodano: 2009-06-25, 10:53 ]
Albo nosił ją trzymając za nogi, do połowy zawieszoną na plecach, żeby "wszystko widziała" :lol:

ajanna - 2009-06-29, 23:10

moTyl napisał/a:

Antoni wczoraj przypomniał sobie o swojej lalce-bobasie, którą mu kupiłam w ramach edukacji na temat nowej siostrzyczki. Biegał z nią po całym domu i próbował naśladować mnie z Andzią. W końcu jak zaczęłam Anulkę karmić to Antek wyciągnął swojego cycusia i też karmił swoją lalę :lol:

[ Dodano: 2009-06-25, 10:53 ]
Albo nosił ją trzymając za nogi, do połowy zawieszoną na plecach, żeby "wszystko widziała" :lol:


:lol: :lol: :lol: przeczytałam R. i oboje się uśmialiśmy

nasi chłopcy jakoś się lalą, którą dostali od nas na 2. urodziny, nie zajmują. ulubioną i jedyną przytulanką Olafka jest autko policyjne :lol: . 2 dni temu dostali od babci pluszowe żabki z kolei. Olafek swoją olał. Igorek natomiast ma do żabki stosunek ambiwalentny - najpierw ją rozkosznie i z rozkosznym uśmiechem przytula i głaszcze, a potem z równie rozkosznym uśmiechem rzuca twarzą do dołu :shock:

zina - 2009-06-30, 14:40

Antoni mnie po raz kolejny bardzo rozczulil! :-)
renka - 2009-12-21, 14:56

Odswiezam temat, by sie pochwalic czyms, co niektore z Waszych dzieci osiagnely juz zdecydowanie wczesniej, ale moje dziecie teraz i jestem z tego dumna ;-)

Otoz Ronka kilka dni temu rozstala sie z pampersem na noc :-)
Sama do tego dojrzala, powiedziala, ze juz nie chce miec zakladanego pampersa na noc, wczesniej, jak probowalysmy to zdarzalo jej sie jeszcze posiusiac. Teraz pewnie tez jeszcze moga zdarzyc sie jakies "wpadki", ale wazne, ze to swiadoma i dojrzala decyzja Ronki, ktora widocznie dopiero teraz czuje sie na to gotowa.

zina - 2009-12-21, 15:10

Brawa dla bezpampersowej Ronki :-D
Malati - 2009-12-21, 18:47

Ronka gratuluję :-) naprawdę duża już z Ciebie dziewczynka :-)
priya - 2009-12-26, 13:03

renka, gratulacje dla Ronki! Ja dopiero teraz trafiłam do tego wątku jakoś... A przydaloby mi się czasem pogadać o cudownym trzylatku, który czasem ma chyba ochote wysłac matkę do psychiatryka ;-) Potrafi być tak samo paskudny jak słodki i rozczulający :-) Od kilku miesięcy jesteśmy na etapie: "czemu?" i "a gdyby..." i odkrywam jak wąskie są granice mej wyobraźni, nie wspominając o cierpliwości ]:->
huanita - 2009-12-26, 14:27

Cytat:
"czemu?" i "a gdyby..." i odkrywam jak wąskie są granice mej wyobraźni, nie wspominając o cierpliwości
_________________

moge się pod tym podpisac :-D

priya - 2010-02-22, 13:55

Zastanawiam się dlaczego ten wątek 'umarł'... Przecież jest nas tu trochę, mam 3-4-ro latków... Czasem chciałoby się poczytać co u Was i u Waszych dzieci.
My mamy teraz ferie i Nat nie chodzi do przedszkola (nawiasem: wątek należałoby juz chyba przenieść z poniemowlaków do przedszkolaków ;-) ) Mój mąż przejął opiekę nad nim prawie całkowicie od kiedy urodził się Miko. I cudnie im razem. Wczoraj pierwszy raz młody jeździł na snowboardzie. Dziś po raz kolejny uczy się na nartach. Codziennie są oczywiście saneczki, a marzą mu się również łyżwy. Miłośnik sportów zimowych generalnie :mryellow:
Odezwijcie się czasem!

puszczyk - 2010-02-22, 14:42

Weronika nie lubi sanek od czasu jak wjechała w drzewo, bidulka. :-(
priya, zazdroszczę snowboardu i nart. :-)
Ona jest artystką (pewnie jak większość dziewczynek), bo lubi tańczyć i rysować, ze śpiewaniem trochę gorzej, bo jeszcze nie potrafi wymówić niektórych trudniejszych słów.
Niedawno przechodziła ospę, więc ma przerwę w edukacji przedszkolnej i zastanawiam się kiedy ma do niej powrócić.
Ogląda trochę za dużo bajek i nauczyła się obsługiwać myszkę, więc muszę jej pilnować żeby nie wpadła w nałóg (tak jak mamusia). :mrgreen:

priya - 2010-02-22, 16:10

puszczyk napisał/a:
od czasu jak wjechała w drzewo, bidulka.
Ała! :-|

U nas taniec jaknajbardziej. A od śpiewania buzia się Natowi nie zamyka. Co więcej, widzę że pięknie wchodzi we właściwe dźwięki i bardzo dobrze powtarza melodie. Ze słowami różnie, często miesza teksty kilku piosenek w jednym własnym utworze ;-) Albo sam wymyśla słowa do znanej melodii. Na topie wciąż są kolędy :mryellow: Do przyszłych swiąt opanuje je do perfekcji :-P Najczęściej słyszę: 'aniołonie siem laladują, siedem wiosen wyśpiewywują' :mrgreen:
Z rysowaniem jest tak, że on nigdy nie ma czasu, więc choć chętnie, to jednak dość niedbale to robi i w pośpiechu.
puszczyk napisał/a:
Ogląda trochę za dużo bajek
Znaczy się ile? u nas też bajki codziennie, ale staram się to przykontrolować zawsze.
puszczyk napisał/a:
nauczyła się obsługiwać myszkę
Mądrala! Nat nie kwapi się zbyt do kompa (cieszy mnie to oczywiście). Starą klawiaturę ostatnio dostał do zabawy i lubi na niej uczyć się literek, tzn. wciąż wypytuje co jest co.
puszczyk napisał/a:
Niedawno przechodziła ospę, więc ma przerwę w edukacji przedszkolnej i zastanawiam się kiedy ma do niej powrócić.
Po zniknięciu wszystkich krostek trzeba chyba ze dwa tygodnie odczekać jeszcze. Tak coś słyszałam, ale nie mam doświadczenia w tym względzie.
puszczyk - 2010-02-22, 16:19

priya napisał/a:
'aniołonie siem laladują, siedem wiosen wyśpiewywują'
:lol:
priya napisał/a:
Znaczy się ile? u nas też bajki codziennie, ale staram się to przykontrolować zawsze.

Czasem podczas śniadania 1-2 godziny, potem jak wraca Kamil i siada do obiadu to lubi włączyć telewizor i lecą, lecą i trudno ich odkleić. Generalnie podczas posiłków.
priya napisał/a:
Po zniknięciu wszystkich krostek trzeba chyba ze dwa tygodnie odczekać jeszcze.

Lekarka mówiła, że przez miesiąc będzie miała obniżoną odporność, a na 3 miesiące z tego powodu można dostać odroczenie szczepień. ]:->

loika - 2010-02-22, 20:18

Bardzo się cieszę, że wątek znów żyje. Dziękuję dziewczyny :-)

Mój syn jednak nie poszedł we wrześniu do przedszkola, nadal przebywamy razem w domu.
U Janka intensywny okres zabawy wyobraźnią - udawanie różnych zwierząt, wymyślanie dziwacznych nazw, wymyślanie stworzeń (królują długonogie " Tutki"), budowanie maszyn (np. do produkcji piorunów, chmur ). Cieszy mnie to, ale czasem mam już dość siedzenia pół dnia pod kołdrą i udawania, że jestem kretem w podziemnym korytarzu :mryellow:

A ostatnio zauważyłam pewien regres. Mianowicie Janek nie chce bawić się samodzielnie, wcześniej nie było z tym problemów. Mam nadzieję, że to minie :-| .


priya napisał/a:
Dziś po raz kolejny uczy się na nartach. Codziennie są oczywiście saneczki,


Janko też trochę z mężem jeździ na nartach, ale najbardziej lubi zjeżdżanie na workach ze słomą (u nas tyle śniegu, że na sankach już się nie daje jeździć).

priya napisał/a:
rysowaniem jest tak, że on nigdy nie ma czasu, więc choć chętnie, to jednak dość niedbale to robi i w pośpiechu


U nas to samo. Rysuje głównie "głowonogi", ale nie poświęca temu zajęciu więcej niż 15 min jednorazowo. Ulubioną zabawą plastyczną jest masa solna lub ciastolina, szczególnie jej krojenie i cięcie.
.

puszczyk - 2010-02-23, 01:53

loika napisał/a:
Cieszy mnie to, ale czasem mam już dość siedzenia pół dnia pod kołdrą i udawania, że jestem kretem w podziemnym korytarzu

Zobaczyłam to oczami wyobraźni. :lol:
Weronika bawi się dużo figurkami zwierząt, głównie koników i przydziela im role (mama, tata, dzieci), bawi się w panią i pana , czasem sama staje się "panią" i wtedy jest zła że mowię do niej po imieniu. :mrgreen: Dużo opiekuje się lalką - niemowlakiem lub pluszakami które karmi, kładzie spać itp.
Umie ciąć nożyczkami, ciastolinę też uwielbia.

priya - 2010-02-23, 11:57

loika napisał/a:
czasem mam już dość siedzenia pół dnia pod kołdrą i udawania, że jestem kretem w podziemnym korytarzu
Boskie! :mryellow: My czesto robimy namiot z kołdry. A udawać to muszę 'ciocię' z przedszkola. Jak tylko młody wraca to zaczyna się zabawa w przedszkole. on jest ciocią Elą, a ja Madzią. I jedziemy ze wszystkimi piosenkami, zabawami, teatrzykami, jedzeniem kaszy z dodatkami wszelakimi itp. I wtedy też, jak u Puszczyka, nie wolno mu mówić po imieniu.
loika napisał/a:
ale nie poświęca temu zajęciu więcej niż 15 min jednorazowo.
Hohoho! 15 minut to baaardzo dużo! U nas rysowanie/malowanie trwa zazwyczaj kilkanaście sekund ;-) CIastolina jest hitem stanowczo. Powstają z niej pizze, wypieki wszelakie, a nawet przyprawy.
Czy Waszym dzieciom też się buzia wcale nie zamyka? Wymiękam czasami.

renka - 2010-02-23, 12:20

puszczyk napisał/a:

Weronika bawi się dużo figurkami zwierząt, głównie koników i przydziela im role (mama, tata, dzieci), bawi się w panią i pana , czasem sama staje się "panią" i wtedy jest zła że mowię do niej po imieniu. :mrgreen:


Ronka najlepiej wlasnie tak sie bawi.
Nie ma nakretu na rysowanie - pewnie moja w tym wina, bo gdybym z nia przysiadla to moze i bardziej to lubilaby robic.
Uwielbia ksiazki.

Ma 2-miesieczna przerwe w przedszkolu z powodu zimy oraz trudnosci z dowozeniem jej tam.
Ale widze, ze nie ma to pozytywnego wplywu na nia, wiec tak naprawde jestem juz przekonana do przepisania jej od wrzesnia do przedszkola na osiedlu (z miesna dieta).
Przedszkole w jej przypadku bardzo ja rozwijalo, a moj stan ducha obecny niestety jej w tym nie pomaga :oops:

A jak z samodzielnoscia Waszych dzieciaczkow?
Bo u nas jednak spore problemy z tym - ale ucze ja tego usilnie, mimo jej fochow i placzow (za bardzo byla traktowana "dzidziusiowo" jak Fionka przyszla na swiat, to rozciagnelo sie w czasie i teraz niestety skutek jest taki, a nie inny - Fionka jest o wiele bardziej samodzielna w niektorych kwestiach niz Ronka, no i sporo jednak zaniedban z mojej strony spowodowanych samodzielna opieka nad dwojka maluchow - nie zawsze z cierpliwoscia moglam poswiecic Ronce wystarczajacej uwagi, a pewne sygnaly wysylane przez nia przeoczylam).

[ Dodano: 2010-02-23, 12:32 ]
priya napisał/a:

Czy Waszym dzieciom też się buzia wcale nie zamyka? Wymiękam czasami.


Moim obu dziewczynom buzia sie nie zamyka (wrzaski - glownie przy zabawie - tez sa norma), a mi czasami bardzo potrzeba ciszy i staram sie to rekompensowac wieczorami, rozkoszujac sie cisza przy lekturze ksiazek.

loika - 2010-02-23, 22:00

puszczyk napisał/a:
Dużo opiekuje się lalką - niemowlakiem lub pluszakami które karmi, kładzie spać itp.

Wszystkie znajome mi dziewczynki uwielbiają ten rodzaj zabawy. Mój syn ma co prawda ulubionego misia, ale nie jest szczególnie zainteresowany pielęgnowanie go czy karmieniem. Ciekawa jestem na ile to kwestia płci a na ile indywidualnych preferencji dziecka.

priya napisał/a:
My czesto robimy namiot z kołdry.

Namiot z kołdry to u nas mysia norka. Oczywiście mama również musi być myszką ]:-> .

priya napisał/a:
Czy Waszym dzieciom też się buzia wcale nie zamyka? Wymiękam czasami.

nie zamyka się i oczywiście nieprzerwanie trwa zabawa pod tytułem "Milion pytań do.."


priya napisał/a:
CIastolina jest hitem stanowczo. Powstają z niej pizze, wypieki wszelakie, a nawet przyprawy.

U nas to samo, przy okazji Jan lubi wyciągnąć sobie moje sprzęty kuchenne. Ostatnio fascynuje go tarkowanie ciastoliny , wcześniej na topie było przeciskanie przez praskę do czosnku. Często prosi mnie żebym lepiła mu różne warzywa - a on gotuje ;-)

priya - 2010-02-24, 10:46

loika napisał/a:
przy okazji Jan lubi wyciągnąć sobie moje sprzęty kuchenne.
To samo u nas :-D
Muszę Wam opowiedzieć co było wczoraj. Mąż przed kompem, ja usypiam Miko w chuście, telewizor bla bla bla. Nat w fotelu, zagapił się. Przechodzę, spoglądam, a on baseny w oczach, usteczka w podkówkę, bródka drży. Pytam 'co się stało?'
- nic
-jak to nic, przecież płaczesz
- nie płaczę, nic się nie stało
Kilka sekund ciszy. I nagle wybuchł z płaczem:
- dlaczego ona poszła do domu i jest smutna? dlaczego ta\zła pani wylała na nią wodę? przecież ona nic nie zrobiła tylko na ławce sobie siedziała!!
Ja takie oczy :shock: Okazało się ze w tv jakas szmirka dla mlodziezy leciala akurat, w ktorej grupka nastolatek wyzywala sie na nielubianej kolezance.
Po raz pierwszy zobaczyłam jak moj ukochany 3-latek pięknie i z pełną wrażliwością odróżnia dobro od zła, jak współodczuwa, jak budzi się w nim poczucie niesprawiedliwości nie dotyczącej jego osobiście. Myślłam że się pobeczę ze wzruszenia. Długo to roztrząsał. Stanęło na tym ,że niedobra pani musi dostać karę i nigdy już nie dostanie ciasta. Ale zupę i ryż dostanie, żeby nie umarła. A jak będzie dalej niegrzeczna to pójdzie do więzienia.
Pól nocy nie spałam, tak mnie poruszył, słoneczko moje.

[ Dodano: 2010-02-25, 09:40 ]
A co do samodzielności, też jestem ciekawa jak jest u Was. Nat, poiwedziałabym , jest umiarkowanie samodzielny. Sam korzysta z ubikacji (ale pupę trzeba mu wycierać), sam myje ręce i zęby. Sam najczęściej je, chyba że zaczyna grymasić, to mu pomagam. Z ubieraniem gorzej. Potrafi się rozebrać od pasa w dół. Ubrać samodzielnie tylko majtki, spodnie, kapcie/buty, czapkę. Ale i tak często mu pomagam bo zazwyczaj nam się spieszy ;-) Jest za to cudownie samodzielny w zabawie, co bardzo jest praktyczne teraz, gdy mam maleńkie dziecko :->

loika - 2010-02-25, 20:53

priya napisał/a:
A co do samodzielności, też jestem ciekawa jak jest u Was



W kwestii samoobsługi jestem dość twarda. ręce i zęby myje sam (zęby czasami poprawiam). Rozbiera i ubiera się sam (pomagam przy guzikach, rozpinanych bluzach i kurtce, jeżeli trzeba dociągam rzepy w butach). Składa po sobie ubrania. Na początku z samodzielnym ubieraniem był problem, ale obecnie obywa się bez scen. Co nie zmienia faktu, że wciąż są to bardzo czasochłoooonne czynności ;-)

Z samodzielnością w zabawie różnie bywa. Janek nie ma problemu z inwencją, ale domaga się towarzystwa.

priya, ależ empatyczny Twój Nat :-D

puszczyk - 2010-02-26, 01:16

priya napisał/a:
Czy Waszym dzieciom też się buzia wcale nie zamyka? Wymiękam czasami.

Oj tak, bywa ciężko. Chociaż starszego brata w tym temacie nie pobije. :lol:
renka napisał/a:
Nie ma nakretu na rysowanie - pewnie moja w tym wina, bo gdybym z nia przysiadla to moze i bardziej to lubilaby robic.

No własnie ja tez ciągle mam poczucie winy, że ma talent i go nie rozwinie, bo jej nie inspiruję i nie zachęcam.
renka napisał/a:
A jak z samodzielnoscia Waszych dzieciaczkow?

Bardzo ruszyła do przodu gdy przestałam mieć czas na wyręczanie jej, chociaż w sumie to taki samodzielny typ z natury np. sama zasypiała w łóżeczku jako niemowlę, szybko odzwyczaiła się od pieluch, szybko sama jadła kaszki...

[ Dodano: 2010-02-26, 01:21 ]
renka napisał/a:
Fionka jest o wiele bardziej samodzielna w niektorych kwestiach niz Ronka

To może być tez sposób na zwrócenie na siebie Twojej uwagi, a przede wszystkim odwrócenie jej od młodszej siostry, no nie?
loika napisał/a:
Ciekawa jestem na ile to kwestia płci a na ile indywidualnych preferencji dziecka.
Pewnie pół na pół. ;-)
loika napisał/a:
U nas to samo, przy okazji Jan lubi wyciągnąć sobie moje sprzęty kuchenne.

U nas podobnie, chociaz tutaj zainspirowała ją młodsza siostra, bo jako niemowlak była zbyt ułożona żeby grzebać mi po szafkach. :mrgreen:
priya napisał/a:
Po raz pierwszy zobaczyłam jak moj ukochany 3-latek pięknie i z pełną wrażliwością odróżnia dobro od zła, jak współodczuwa, jak budzi się w nim poczucie niesprawiedliwości nie dotyczącej jego osobiście. Myślłam że się pobeczę ze wzruszenia.

Szok, jestem pełna podziwu.
priya, a jak Natan przyjął braciszka?
loika napisał/a:
Składa po sobie ubrania.

Tego nie potrafi jeszcze mój dziewięciolatek, ale pracujemy nad tym. :lol:

priya - 2010-02-26, 11:59

puszczyk napisał/a:
priya, a jak Natan przyjął braciszka?
Gdy nas odbierał z tatą ze szpitala był tak przejęty, że zachowywał się jakby był kilka lat starszy conajmniej ;-) W stosunku do Mikołaja jest bardzo czuły i delikatny, pomaga, przytula, całuje, rozmawia... Ale przez pierwsze dwa miesiace strasznie świrował w stosunku do nas, rodziców. Udawał że nie potrafi wykonać najprostszych czynności, byleby tylko do niego wstać i poświęcać mu uwagę. Poza tym robił mnóstwo bezsensownych awantur. Teraz jest dużo lepiej. Już chyba trochę przetrawił temat. Poza tym mój mąż bardzo dużo czasu mu poświęca i jak tylko może zajmuje się nim, bo ja - wiadomo - jestem teraz chcąc nie chcąc ograniczona. W ogóle miałam niedawno konsultacje w przedszkolu i panie straszliwie chwaliły Nata. Że złote dziecko, że mało takich, że otwarty, chętny do pomocy, wrażliwy, czuły i same naj, naj, naj. Puchłam z dumy i zastanawiałam się czy one aby napewno wiedzą o kim mówią ;-) W domu nie zauważyłam u niego aż tak anielskich cech, bo choć przecudny jest, to jednak łobuz straszny i często daje nam okropnie popalić ]:->

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group