| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Nasze zwierzaki - wegetarianie i mięsożerne zwierzęta w domu
Marcela - 2009-05-20, 10:05 Temat postu: wegetarianie i mięsożerne zwierzęta w domu Moi drodzy, ponieważ bardzo mnie intryguje ten temat postanowiłam założyć nowy (- jako ze w temacie o rybach się rozmył). Chciałabym zapytać wegetarian karmiących mięsem swoje zwierzęta jak się z tym czują. Nie atakuję, chcę zapytać czy pojawia się coś na kształt dyskomfortu czy też nie? Czy według takich osób to wszystko trzyma się kupy? Jaka jest w tym racja? Pytam głównie osoby, które uważają, ze drapieżnikom należy się taki a nie inny pokarm - z racji ich natury.
Wychodzę z założenia, ze bierzemy do domu psa czy kota z rozmysłem, świadomie - bo w końcu jest to decyzja od której wiele zależy. Co powoduje, ze wegetarianin godzi się na pewne ustępstwa wobec (moim zdaniem) ważnych aspektów etycznych (jeśli takie są pobudki do bycia wege) i staje się pewnego rodzaju "serwisem usługowym" dla swojego pupila dostarczając mu odpowiedniego jedzenia.
Jakiś czas temu było głośno o schronisku pani Bożeny Wahl. Ma tam setki psów i kotów, haruje cały dzień, wszystkie środki przeznacza na to przedsięwzięcie , z oczu patrzy jej smutkiem. Oglądając reportaż nie mogłam powstrzymac się od refleksji - ile zwierząt zginie żeby wykarmić te uratowane. I dlaczego kotki i pieski są "biedniejsze" niż dajmy na to kaczki czy konie? Co powoduje, ze ludzie zapominają, ze ratując przed śmiercią jedno przyczyniają się do śmierci drugiego?
Wyobraźcie sobie, że jeden pies (średnio) zjada rocznie całą krowę. Lub odpowiednio więcej mniejszych zwierząt.
Przyznam się, że kompletnie nie mogę pojąć jak wegetarianie układają sobie te sprawy. Bardzo mnie interesuje Wasz punkt widzenia.
Amanii - 2009-05-20, 10:32
| Marcela napisał/a: | | chcę zapytać czy pojawia się coś na kształt dyskomfortu czy też nie? | nie
| Marcela napisał/a: | | Pytam głównie osoby, które uważają, ze drapieżnikom należy się taki a nie inny pokarm - z racji ich natury. | czyli nie mnie, bo jak już gdzieś pisałam, mnie argument o "naturalności" nie tylko w tym przypadku zupełnie nie przekonuje.
Wegetarianizm to jest mój wybór, dla mojego komfortu psychicznego i moralnego nie jem mięsa. Daleko mi jednak jeszcze do bojkotu ekonomicznego wszelkiego przemysłu związanego z mięsem (swoją drogą zastanawiam się czy takie osoby total CF robią zakupy np w zwykłych sklepach spożywczych - przecież tam też jest mięso, to jest napędzanie handlu).
Mój kot raczej nie ma oporów moralnych przed jedzeniem mięsa, podobnie jak mój facet. Toteż mięso jest w moim domu, nie mam oporów przed jego kupieniem, przyrządzeniem i podaniem. Po prostu nie dla siebie. Wprawdzie za kota mogłabym zdecydować (za faceta byłoby ciężko ), ale nie widzę takiej potrzeby.
| Marcela napisał/a: | | Przyznam się, że kompletnie nie mogę pojąć jak wegetarianie układają sobie te sprawy | Przyznam się, że nigdy nie miałam też z tego powodu jakichś wyrzutów sumienia. Nie potrzebuję sobie tego w żaden sposób układać.
melba - 2009-05-20, 11:58
ja swoje koty karmie miesem, bo uwazam ze to jest dla nich naturalny pokarm.
a koty sa w moim domu od czasu kiedy jeszcze o wegetarianizmie wlasnym nawet mi sie nie snilo, wiec problem decyzji w tym wypadku nie mial miejsca.
to czy jem czy nie jem miesa to moja decyzja i ewentualne skutki bede odczuwac na sobie. ale za koty decydowac nie zamierzam, nawet mi przez mysl nie przeszlo ze moge narzucic im inny styl odzywiania. uwazam ze to byloby dla nich szkodliwe.
dyskomfort owszem, mam, zwlaszcza jak stoje w ogonku i nabywam to mieso.
uwazam jednak ze sa rzeczy ktorych nie moge zmienic, nie mam na nie wplywu, i sposob odzywiania drapieznikow wlasnie do takich rzeczy nalezy.
kofi - 2009-05-20, 13:06
Ja mam wielkie opory, ciągle wewnętrznie nieuporządkowaną tę sprawę, podobnie, jak milion innych spraw niestety, m.in. nabiał.
Tak, mam opory.
Co z tym robię? Nic, będę miała następnego kota.
Lily - 2009-05-20, 13:13
Ja - po pierwsze - nie mam zwierząt. Po drugie - gdybym miała zwierzę to na pewno nie z hodowli - gdzie rozmnaża się zwierzęta celowo. Czyli byłoby to zwierzę ze schroniska lub śmietnika. Nie rozumiem tej argumentacji - miałabym nie ratować psa czy kota dlatego, że jestem wegetarianką, a one jedzą mięso? Czyli co - lepiej niech umrze z głodu w imię moich ideałów? No sorry...
I tez nie jestem przekonana, że karma wegańska jest dobra dla kota - co do psa już bardziej mnie to przekonuje, choć też nie do końca.
marcyha - 2009-05-20, 18:35
Mam koty - zwierzaki mięsożerne, które w diecie powinny mieć kole 90% mięsa. Podaję im serca drobiowe. Właściwie większość kotów w naszych domach to prawie wegetarianie - te, które mają do żarełka whiskasy czy inne kitekaty, w których zawartość mięsa i produktów mięsopochodnych (nawet nie chcę myśleć co to takiego) to jakieś 4 %. Nie mam oporów specjalnych jeśli chodzi o serduszka drobiowe - kota nie zmienię, serca to produkt "poboczny" (no może troszku naciągam). Bardziej mnie frapuje nabiał w mojej diecie. Przemyśliwam nad pozyskiwaniem onego z własnej hodowli (kozy ), ale to jeszcze trochę czasu. I w ogóle z taką hodowlą bez rzeźni w tle to trudna sprawa jest . Trzeba by jakiś taki ogólnopolski łańcuszek gospodarzy tak samo myślących stworzyć. W tej chwili to mi wygląda na utopię niestety.
fasola - 2009-05-20, 18:56
Mój kot dostaje suchą karmę weterynaryjną z Royal Canin. Troszkę kosztuje, ale nie kupiłabym "whiskasów czy darlingów", bo po prostu im nie ufam. Miałam okazję wymienić kilka uwag na temat tych jakże popularnych karm z właścicielami pochorowanych kociaków i nikomu nie polecam tego typu zakupu.
Uważam, że zapewniam kotu dostęp do potrzebnych składników odżywczych i raczej tego nie zmienię. Czasem kupię parówkę lub kilka plastrów kiełbasy dla kota. Dla mnie to nie stanowi problemu, aczkolwiek nie wytrzymuję zbyt długo w mięsnym z powodu zapachu. Po prostu mnie fizycznie "naciąga".
Reasumując: moja Mysza wege nie zostanie, gdyż nie widzę ku temu podstaw
Ale jeśli ktoś ma zwierzaki na diecie wegetariańskiej i są to zwierzaki szczęśliwe i zdrowe, to nic mi do tego
Pozdrawiam
Lily - 2009-05-20, 18:57
| fasola napisał/a: | | Czasem kupię parówkę lub kilka plastrów kiełbasy dla kota. | hmm, a czy to aby odpowiednie jedzenie dla kota? kiełbasa wieprzowa jak rozumiem?
Malati - 2009-05-20, 19:08
| Lily napisał/a: | | I tez nie jestem przekonana, że karma wegańska jest dobra dla kota - co do psa już bardziej mnie to przekonuje, choć też nie do końca. |
A według moich informacji to pies szybciej może wytrzymać bez mięsa i będzie wstanie prosperować np na strączkowych( podobno groch jest dobry dla psów) jajach itp niż kot. Kot jest typowym mięsożercom pies to głównie padlinożerca ,jego menu ma dość szeroki zakres.
Ja nie mam psa ani kota właśnie dlatego że są to zwierzęta jedzące mięso. Ale moja decyzja nie jest związana z kwestiami etycznym a bardziej religijnymi.W domu bhaktów niepowinno być mięsa.Dla mie jest to sytuacja nie do zaakceptowania.U kogoś obecność mięsa ale we własnym domu bym tego nie zniosła
Ja uważam że kot oraz pies powinny dostawać mięso a nie jakieś syntetyczne podróbki. Twierdzenie że udomowienie tych zwierząt spowodowałao u nich zanik naturalnych zachowań i potrzeb nie jest prawdą.
Mam pytanie do osób karmiących swoje zwierzęta wegetariańskimi czy wegańskimi karmami,czy te zwierzaki jedzą takie karmy od małego czy na początku dostawały mięsne dania a pózniej wprowadziliście zmiany w żywieniu?
fasola - 2009-05-20, 19:10
Lily, szczerze mówiąc to nie wiem, bo mój kot zjadł takie coś może 4 razy w życiu.
Ja po prostu pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jak u babci na wsi dawało się kotom różne kiełbaski czy mięsne resztki z obiadu.
To były 3 plasterki suchej krakowskiej. Nie znam się na kiełbasach, więc kupiłam tą, jaka wyglądała dobrze (jeśli można to tak ująć).
Lily - 2009-05-20, 19:15
| czarna96 napisał/a: | | A według moich informacji to pies szybciej może wytrzymać bez mięsa | toteż właśnie o tym piszę, że raczej pies niż kot
| fasola napisał/a: | | Ja po prostu pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jak u babci na wsi dawało się kotom różne kiełbaski czy mięsne resztki z obiadu. | no tak, ale to nie znaczy, że wieprzowina jest dobra dla kotów, bo z tego co wiem, to nie jest piszą o tym np. tu hxxp://kociolubna.feline.pl/zywienie.htm
Malati - 2009-05-20, 19:16
Lily, sorki zle odczytałam twoja wypowiedz
fasola - 2009-05-20, 19:17
| Lily napisał/a: | no tak, ale to nie znaczy, że wieprzowina jest dobra dla kotów, bo z tego co wiem, to nie jest piszą o tym np. tu |
Ojjj dobrze wiedzieć
Edit:
Właśnie doczytałam: "wieprzowina (absolutnie zakazana surowa - może być przyczyną śmiertelnej choroby zwanej chorobą Aujeszkyego)", ale kiełbasa w sklepie to nie jest chyba surowe mięso tylko poddane wcześniej obróbkom termicznym itp. Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, jeśli się mylę, bo naprawdę nie znam się na kiełbasach
Tobayashi - 2009-05-20, 20:28
Kiełbasy są po prostu niezdrowe i dla ludzi i dla zwierząt, zawierają kupę soli, przypraw i konserwantów (i niewiadomo czego jeszcze).
A co do trzymania w domu mięsożernych zwierząt: od dawna mam takowe (ze schroniska lub znalezione) i zawsze pomagałam tym bezdomnym dlatego, że ich los mnie porusza. Ja mam wybór i mogę mięsa nie jeść, a one nie bardzo, bo z natury są drapieżnikami. Podawanie im karm zawierających mięso jest dla mnie - owszem - pewnego rodzaju kompromisem. Dopuszczam go tylko dlatego, że zwierząt rzeźnych nie hoduje się dlatego, żeby nasze psy i koty miały co jeść, tylko żeby najedli się ludzie. Dla zwierząt są przeznaczone "produkty uboczne" tego procederu. Ale dyskomfort jest. Taki sam, kiedy kupuję dziecku buty ze skóry.
Lily - 2009-05-20, 20:30
| fasola napisał/a: | ale kiełbasa w sklepie to nie jest chyba surowe mięso tylko poddane wcześniej obróbkom termicznym itp. Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, jeśli się mylę, bo naprawdę nie znam się na kiełbasach | nie wiem, czy wiesz, ale taka kiełbasa ma niewiele wspólnego z mięsem - zawiera masę wody, barwniki, konserwanty, poprawiacze smaku, często soję, skrobię i mnóstwo innych rzeczy...
fasola - 2009-05-20, 20:33
Ehh, no w sumie fakt
Marcela - 2009-05-20, 22:19
Tak naprawdę granicę, której już nie chcemy przekraczać (ze względów moralnych) musimy sobie sami wyznaczyć. Jedni zdecydują, ze używanie środków owadobójczych jest ok, inni- że również można używać trutki na szczury czy krety, inni akceptują mięso w domu, skóry, pourywane łby jeleni na ścianach itp. Sprawa moralności wegetariańskiej jest płynna. Rozumiem, ze nie wszyscy chcą być dżinistami , ale jednak taka postawa jest dla mnie niezrozumiała:
| Amanii napisał/a: | | dla mojego komfortu psychicznego i moralnego nie jem mięsa. |
| Amanii napisał/a: | | nie mam oporów przed jego kupieniem, przyrządzeniem i podaniem. |
| Amanii napisał/a: | | nigdy nie miałam też z tego powodu jakichś wyrzutów sumienia. | Jaki wobec tego jest Twój "komfort moralny" jeśli jednak kupujesz, przyrządzasz, podajesz? Naprawdę taka sytuacja jest dla Ciebie komfortowa? Rozumiem, ze wegetarianie, którzy nie mają pobudek moralnych (ale np. zdrowotne) mogą podchodzić do sprawy w ten sposób, ale wyraźnie napisałaś o moralnym aspekcie Twojej diety. Być może widzisz jakąś większą różnicę pomiędzy kupieniem i zjedzeniem a kupieniem i podaniem psu - ale dla mnie to jest dość mętne. Kupując przyczyniasz się do tego, zeby ten porządany towar ciągle był w sklepie.
Problem polega na tym, ze te pieski i kotki tak naprawdę są wyłącznie dla zabawy, przyjemności (pomijając może kilka przypadków typu: pies przewodnik dla niewidomego itp) więc według mnie sytuacja przypomina trochę noszenie futra.
| Tobayashi napisał/a: | | zwierząt rzeźnych nie hoduje się dlatego, żeby nasze psy i koty miały co jeść, tylko żeby najedli się ludzie. | Och, to kiepski argument. Zwierząt które miały szczęście urodzić się jako "domowe" jest tak wiele (ile jest ich w Twojej dzielnicy, mieście, kraju, itd?), że potrzebują nie tylko ścięgien i zmielonych skór, tymbardziej, że wielu włascicieli (jak się okazuje również wegetariańskich) kupuje im podroby i całkiem normalne mięso. Poza tym nasuwa mi sie takie porównanie: czy wegetariańskim jest noszenie futra z królików zabitych na mięso dla dzieci? W mojej opinii nie, pomimo, ze jest to "tylko" produkt uboczny produkcji mięsa.
| marcyha napisał/a: | | zawartość mięsa i produktów mięsopochodnych (nawet nie chcę myśleć co to takiego) | Dlaczego nie chcesz o tym myśleć? Nie potrafię nawet tego skomentować....
| kofi napisał/a: | Tak, mam opory.
Co z tym robię? Nic, będę miała następnego kota. |
| czarna96 napisał/a: | | Ja nie mam psa ani kota właśnie dlatego że są to zwierzęta jedzące mięso. | Ja również, chociaż w moim przypadku nie stoją za tym względy religijne. Przyznam się, że chociaż lubię zwierzęta trochę drażni mnie tak wszechobecna "pieskomania" (koty ze względu na soją naturę są mniej uciążliwe). W mojej opinii tak ogromna ilość psów wszędzie jest jakaś chora. Nie bez znaczenia jest tu też fakt, że naprawdę wiele zwierząt ma kompletnie nieodpowiedzialnych właścicieli - przez co ich pupile stają się czasem udręką dla innych. I zwyczajnie żal mi tych wszystkich zwierząt, które muszą ginąć tylko i wyłącznie dla przyjemności posiadania w domu psa czy kota. Wolę zaprzyjaźnić się z bażantami, podglądać wilgę, po cichu podkarmiać dzikiego chomika polskiego (znacie takie zwierzę?), podpatrywać jak miewa się rodzina wróbli gniazdująca w mirabelkach czy dzika kuna mieszkająca w stercie drewna.
kofi - 2009-05-21, 07:38
Marcela, o ile rozumiem mniej więcej Twój sposób myślenia (kupując ięso popierasz morderstwo), o tyle z tym zdaniem:
| Marcela napisał/a: | | Problem polega na tym, ze te pieski i kotki tak naprawdę są wyłącznie dla zabawy, przyjemności (pomijając może kilka przypadków typu: pies przewodnik dla niewidomego itp) |
nie mogę się zgodzić.
Ja organicznie potrzebuję obecności zwierząt w domu, tak jak potrzebuję bliskości ludzi. Może to jest nienaturalne, nienormalne - nie wiem. Człowiek udomowił psy i koty wiele tysięcy lat temu - właśnie po to, żeby się z nimi przyjaźnić. Jak patrzę na emerytów, którzy wyprowadzają swoje starszawe psiaki, mówią do nich (zresztą nie trzeba emerytów - sama gadam do swoich zwierząt) to naprawdę myślę sobie, że bez nich byłoby im paskudnie, często w ogóle nie mieliby okazji ruszyć się z domu. Może to egoizm, ale czym jest wobec tego wiązanie się z kimś drugim, jak nie egozimem, posiadanie dzieci?
Poza tym jeszcze inny aspekt - funkcjonujemy w społeczeństwie mięsożerców - mój starszy syn je mięso, moi rodzice, spotykam się z nimi przecież, kocham ich i akceptuję ich wybory, nie walczę z nimi, więc co? To też niemoralne?
Strasznie śliski temat, łatwo się zagalopować.
rosa - 2009-05-21, 08:14
mam 4 koty i psa - znajdy, i żółwia po koledze
jedzą mięsną karmę
nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia
neuro - 2009-05-21, 08:56
Mam jednego kota swojego, jednego wspólnego z rodzicami. Karmię mięsem i mam tylko wątpliwości co do źródła pochodzenia tego mięsa. Postaram się znaleźć takie z chowu nieprzemysłowego.
| Marcela napisał/a: | | Tak naprawdę granicę, której już nie chcemy przekraczać (ze względów moralnych) musimy sobie sami wyznaczyć. |
O to to
| Marcela napisał/a: | | W mojej opinii tak ogromna ilość psów wszędzie jest jakaś chora. |
Ciężko się nie zgodzić. Z drugiej strony wartość terapeutyczna kotów i psów, co zauważyła Kofi, jest nie do przecenienia w wielu przypadkach. Jedna sprawa to branie do domu zwierząt bezdomnych i porzuconych, a druga stymulowanie zapotrzebowania na zwierzęta domowe. Sprawa jest złożona...
rosa - 2009-05-21, 09:14
tak z ciekawości zapytam, a gdzie zauważyłyście tą nadmierną ilość psów?
u nas zwierzęta są członkami rodziny, a nie tylko zabaweczkami. ale to moim zdaniem nie ma nic wspólnego z mięsną karmą
bodi - 2009-05-21, 10:03
ja zauważam nadmierną liczbę psów wszędzie w Polsce
Zwłaszcza że często mają je osoby nieodpowiedzialne, które nad nimi nie panują i nie czują się za nie odpowiedzialne.
Moim osobistym zdaniem psy dlatego są w Polsce takie popularne, że nie wiążą się z żadną odpowiedzialnością. Biegają luzem, choć nie słuchają się właścicieli (ilu z nich w jakikolwiek sposób szkoli swoich pupili?), niemal nikt nie sprząta po nich kup, przez co na trawniku nie można się rozłożyć z kocykiem, albo puścić raczkującego dziecka, nie przeskanowawszy go najpierw pod kątem obsrania (no a już najgorsza jest pora roztopów, kiedy cały biohazard po zimie rozmarz... bleee). Mnóstwo właścicieli nawet nie wychodzi ze swoim psem na spacer, tylko wypuszcza go z klatki, a potem wpuszcza z powrotem do domu jak zacznie wyć pod blokiem (jako dziecko zostałam pogryziona przez takiego właśnie złośliwego bydlaka, który laził sobie po klatce schodowej bez żadnego nadzoru).
Co do właściwego tematu karmienia mięsem, to kiedyś nie miałabym oporów, ale dzisiaj chyba bym nie mogła kupować, kroić i trzymać w lodówce mięsa. Za bardzo by mnie brzydziło, estetycznie i moralnie.
Karolina - 2009-05-21, 10:17
Mój kot dostaje karmę suchą, od czasu do czasu z puszki. Próbowałam kupować pierś kurczaka, bo taniej i zdrowiej dla zębów ale nie mogłam się przemóc, żeby pokroić itd. (M. w sumie to robił, ale też nie mógł).
| Marcela napisał/a: | | Problem polega na tym, ze te pieski i kotki tak naprawdę są wyłącznie dla zabawy, przyjemności (pomijając może kilka przypadków typu: pies przewodnik dla niewidomego itp) więc według mnie sytuacja przypomina trochę noszenie futra. |
jest jeszcze kategoria ZWIERZĘ ADOPTOWANE - moja kota do takich należy, w jaki sposób to oceniasz Marcela?
[ Dodano: 2009-05-21, 11:21 ]
| kofi napisał/a: | | Jak patrzę na emerytów, którzy wyprowadzają swoje starszawe psiaki, mówią do nich (zresztą nie trzeba emerytów - sama gadam do swoich zwierząt) to naprawdę myślę sobie, że bez nich byłoby im paskudnie, często w ogóle nie mieliby okazji ruszyć się z domu. |
Tak te spasłe pieski, trzymane krótko, mieszkające na 40m kw...to dla mnie tragedia, nie tak powinno wyglądać. W mieście nie powinno być psów, a na pewno nie bloku!!!
rosa - 2009-05-21, 11:16
no tak, nie pomyślałam o psach w mieście, i zasranych chodnikach, parkach itp. to rzeczywiście jest problem
mieszkaliśmy w bloku, pies z nami, żyje i ma się dobrze, jak na swoje 10 lat wygląda kwitnąco i nadal jest psem domowym, tak jest przyzwyczajony.
Amanii - 2009-05-21, 11:35
| Marcela napisał/a: | Naprawdę taka sytuacja jest dla Ciebie komfortowa? |
nie wiem, może ciężko w to uwierzyć, ale naprawdę. Gdybym miała jakieś wyrzuty sumienia, nie robiłabym tego. Tak jak miałam wyrzuty sumienia jedząc mięso więc z niego zrezygnowałam, proste.
| Marcela napisał/a: | | Być może widzisz jakąś większą różnicę pomiędzy kupieniem i zjedzeniem a kupieniem i podaniem psu - ale dla mnie to jest dość mętne. |
Tak, widzę. Dla ciebie to może mętne, dla mnie niemętne, więc ja to robię nie ty, i wszystko jest ok.
W moim wegetrarianizmie najważniejsze jest dla mnie to, że wypływa z moich potrzeb serca (czy jak to nazwać) i z mojego sumienia. To ewoluuje.. na początku nosiłam skórzane glany i rzemienie, myłam się czym popadnie. Potem zaczęłam czuć się z tym źle, więc teraz noszę trampki, używam mydła roślinnego itp. Być może kiedyś zacznę się czuć źle z tym, że podaję kotu mięsną karmę. Narazie nie widzę w tym zadnego problemu, więc niech tak zostanie. Nie robię tego po to, żeby zmieniać świat, czy żeby kogoś nawracać, robię to DLA SIEBIE.
Co do nieposiadania w domu zwierząt tylko dlatego, że to mięsożercy - a co z "posiadaniem" w domu chłopa mięsożercy? Też wywalić? Jaka jest różnica, czy wsypuję kotu Royala do miski, czy kładę facetowi kotleta na talerz?
A z tym, że posiadanie zwierząt wynika z egoizmu - zgadzam się z kofi. Póki to nie jest snobowanie się i kupowanie za cieżką kasę rasowca, to ja w tym egoizmu nie widzę, raczej pewien rodzaj wrażliwości.
Moją kotkę przygarnęłam od nieodpowiedzialnych właścicieli, którzy mimo wbijania im do głowy, że powinni wysterylizować swoją, ciągle ja beztrosko rozmnażają. Przy czym weterynarz to dla nich zbędny wydatek. Mira trafiła do nas z kocim katarem, wyleczyliśmy ją. Jej trzy siostry, które tam zostały, niestety umarły ("coś miały takiego brzydkiego cieknącego z oczu ale mysleliśmy że im przejdzie..."). Kociaki z wcześniejszych miotów czasem kończyły pod kołami samochodu, czasem szły w świat płodzić kolejne... Wydaje mi się, że to że trafiła do nas wyszło jej na dobre. Jej i wszystkim tym kotkom, których nie urodzi.
Została wysterylizowana. Staramy się zapewnić jej wszystko co najlepsze, czasem je lepiej niż my, jest wiecznie myziana, codziennym punktem programu jest gonitwa za mną po mieszkaniu (aż dostaję zadyszki) Jak trochę odbijemy się od finansowego dna, myslimy o przygarnięciu kolejnego kociaka. Nie z naszego egoizmu, tylko dla jej dobra - bo towarzystwo ludzi, mimo że najlepsze, nie zastępuje więzi z innym kotem. Oczywiście to też będzie jakaś przygarnieta bida, a nie specjalnie dla nas spłodzony na zamówienie kociak.
Jak to jest egoizm, to ja chcę być taką egoistką.
A że uratowany przeze mnie kot zje w swoim życiu kilka(naście) krów? Myszy i ptaków zjadłby kilkaset, żyjąc dziko. Czemu krowy są ważniejsze?
(Przepraszam za infantylność, ale wydaje mi się, że koresponduje ona z infantylnością samego zarzutu )
Aha, żeby nie było.. Szanuje bardzo ludzi, którzy ze względu na swoje przekonania karmią kota wegetariańsko (o ile go nie krzywdzą i jest to zbilansowany pokarm), szanuje takich, którzy zwierząt nie mają z pobudek moralnych. Ja do nich po prostu nie należę.
nast - 2009-05-21, 15:20
ja mam szczura który powinien jeść mięso i przerobiłam go na vegan jest cały dorodny i zdrowy ( wiem, że powinny dostawać białko ale mój ssczur je niemal to samo co ja, czyli dość różnorodne posiłki, większość i tak żyje na mieszance ziaren i jest ok )
Tobayashi - 2009-05-21, 16:49
| Karolina napisał/a: |
Tak te spasłe pieski, trzymane krótko, mieszkające na 40m kw...to dla mnie tragedia, nie tak powinno wyglądać. W mieście nie powinno być psów, a na pewno nie bloku!!! |
Życie w mieście jest w ogóle (jak dla mnie) niedobre dla ludzkiej psychiki - bylibyśmy zdrowsi i szczęsliwsi na łonie natury. Mnie nie dziwi, że pośród asfaltu i betonu człowiek szuka jakiejś namiastki kontaktu z naturą - sadzi w doniczkach kwiaty, kupuje działkę, gdzie wreszcie czuje, że żyje, trzyma w mieszkaniu psa czy kota. Wiąże się z tym wiele problemów, jasne, ale póki co, jest jak jest - nieodpowiedzialni ludzie przyczyniają się do bezdomnosci zwierząt, które przy odrobinie szczęścia trafiają do innych ludzi, czasem na 40 czy 30 m kwadratowych. Jestem z kolei przekonana, że póki nie rozwiąze się problemu bezdomności zwierząt, lepiej, żeby żyły one sobie w małym mieszkaniu z kochającym opiekunem, niż usychały (czy były usypiane) w schronisku.
Odbiegłam od tematu, ale zdaje się, że problem Marceliny nie leży w podawaniu zwierzakom mięsa, tylko w samych zwierzakach
Lily - 2009-05-21, 17:01
Jeśli w bloku nie powinno być psów, to pewnie tez i nas, a w szczególności dzieci. Pamiętam jedno lato na pozbawionym zieleni, betonowym osiedlu w Krakowie, okropny upał, koszmar. To rzeczywiście nie są warunki do życia.
Kitten - 2009-05-21, 19:07
| Amanii napisał/a: | Co do nieposiadania w domu zwierząt tylko dlatego, że to mięsożercy - a co z "posiadaniem" w domu chłopa mięsożercy? Też wywalić? |
Niekoniecznie Ale twarda jesteś... Mój chłop wie, że mu kotleta nie zrobię - widok surowego mięsa powoduje u mnie odruch wymiotny . Na szczęście nie wymaga tego ode mnie... I jak już pisałam, swojego kota tez karmiłabym wegańsko. Ale w gruncie rzeczy to preferuję naturalnych wegan - króliczki | Amanii napisał/a: | | To ewoluuje.. na początku nosiłam skórzane glany i rzemienie, myłam się czym popadnie. Potem zaczęłam czuć się z tym źle, więc teraz noszę trampki, używam mydła roślinnego itp. |
U mnie właśnie obecność króliczka w domu sprawiła, że dodałam 2 do 2 i zaczęłam się zastanawiać nad kwestią wege i testowania kosmetyków (jeszcze w podstawówce to było)
Co do obsranych chodników, wystarczyłoby postawić odpowiednie pojemniki i wyedukować właścicieli czworonogów
Co do życia w mieście, to powoli bo powoli, ale coraz bardziej pojawiają się tendencje w kierunku kształtowania przestrzeni miejskiej przyjaznej środowisku i mieszkańcom. Wrzućcie w Youtube MASDAR CITY - może i getto dla burżujów, ale i tak super sprawa, jak dla mnie. Z czasem podobnych miast będzie więcej
tęczówka - 2009-05-21, 20:16
| nast napisał/a: | | ja mam szczura który powinien jeść mięso |
co??
w żadnej książce o szczurach nie ma informacji że szczury powinny jeść mięso
co prawda widziałam gdzieś wzmiankę że ciężarnej szczurce można dać plaster kiełby raz na jakiś czas w ramach urozmaicenia diety,ale po co?
| nast napisał/a: | | wiem, że powinny dostawać białko |
białka Twoim zdaniem nie można znależć w innych produktach niż mięso?
Lily - 2009-05-21, 20:18
ano, przecież szczur to gryzoń, chyba je głównie ziarenka? nie słyszałam, żeby szczury mięso jadły...
ponoć np. legwany jadają w naturze mięsa czy jaja, ale równie dobrze mogą być wegetarianami...
tęczówka - 2009-05-21, 20:26
Lily, ,pewnie że karmienie szczurków domowych mięchem jest niedorzeczne.mój Bapu je głównie warzywa,owoce i ziarna,czasem trochę sera.
wiadomo że szczurki żyjące na wolności zjedzą też mięso(myślę że zjedzą niemal wszystko ),ale twierdzenie że szczury to mięsożercy to jakaś straszna ściema.
Alispo - 2009-05-21, 20:48
Troche bialka zwierzecego,nabialu czy miesa ,moze byc w menu szczura,w mieszankach tez z rreszta bywa,ale trzeba z tmy ostroznie,latwo szczura przebialczyc,to jedna z czestszych przyczyn,poza pasozytami,klopotow ze skora/drapaniem sie.I spokojnie szczur moze byc i na diecie weganskiej,byle roznorodnej.
co do legwanow to zalezy jakie..np.legwan zielony powinien byc wylacznie roslinozerca.
Karolina - 2009-05-22, 12:25
| Lily napisał/a: | | Jeśli w bloku nie powinno być psów, to pewnie tez i nas, a w szczególności dzieci. |
tylko, ze my mamy jakiekolwiek poczucie wolności wychodzimy kiedy chcemy i gdzie chcemy. A taki pies? Większość spaceru spędzi na smyczy, czesto to kilunastominutowe wyjście tylko dla zalatwienia potrzeb. Nie wiem ilu właścicieli jeżdzi z psami za miasto, żeby sie porzadnie wybiegały?
Euri, moje też miały, smutne strasznie...
kociakocia - 2009-05-22, 18:49
| euridice napisał/a: | | Szczury to zdecydowanie wszystkożercy z przewagą pokarmu roślinnego. Miałam w swoim życiu trzy, wegańskie, były zdrowe i radosne (do czasu aż dopadał je rak, no ale to już inna bajka | tak, one wszystko zjedzą, tez miałam szczurka, kochany i taki inteligentny zwierz, ale te raczyska szczury kochaja niestety
Amanii - 2009-05-22, 19:01
| kociakocia napisał/a: | | tak, one wszystko zjedzą |
hehe ale to chyba nie jest wyznacznik "wszystkożerności". Mój kot (mięsożerca) wyraża wielkie zainteresowanie chrupkami, czipsami i prażynkami ziemniaczanymi. Przyłapałam ją też na podjadaniu surówki z selera i jabłka, oraz znalazłam w kuchni na podłodze wyrzygane przez nią (więc wcześniej zapewne zjedzone) orzeszki ziemne prażone (wyżarła prosto z patelni)
to że "wszystko zjedzą" to nie znaczy, że wszystko im można dawać. w przypadku szczurów np. bardzo niezdrowo pokutuje mit "myszka zjada serek" - ser żółty jest dla nich wrecz szkodliwy, a namiętnie się im go wciska (właściwie wciskać nie trzeba bo same się rzucają jak szalone).
Alispo - 2009-05-22, 19:20
| kociakocia napisał/a: | ale te raczyska szczury kochaja niestety |
To tez nie jest do konca niezalezne od zywienia,chociaz w sumie wiekszosc szczurow tak konczy..ale wysokoenergetyczna i wysokotluszczowa karma moze sprzyjac.
marcyha - 2009-05-22, 19:30
| Marcela napisał/a: | | marcyha napisał/a: | | zawartość mięsa i produktów mięsopochodnych (nawet nie chcę myśleć co to takiego) | Dlaczego nie chcesz o tym myśleć? Nie potrafię nawet tego skomentować....
| Nie chcę myśleć, bo to zgniła padlina, której nikt świadomie nie podłby swojemu pupilowi.
Mam w domu (w bloku) 3 psy i 9 kotów. W firmie TŻta 2 psy nasze, 4 psy w kojcach na tymczasie i kozę z koźlętami. To wszystko nie dlatego, że chcę mieć pupilków. To dlatego, że nie mogę przejść obojętnie obok zwierzęcia potrzebującego pomocy, a jestem świadoma, że zadzwonienie do schroniska, żeby zwierzątko zabrali nie przyczynia się do poprawy jego bytu, lecz raczej do jego skrócenia. Psom i kotom, które do mnie trafiają znajduję domy, ale nie wszystkie zwierzaki znajdują właścicieli - te ślepe, kulawe, z krzywą gębą - mają małe szanse. Takie zostają. Cóż zrobić. Mogę tylko próbować zapewnić im jak najlepsze warunki. Pracujemy nad przeprowadzką na wieś, myślę, że za rok jakiś będziemy już mogli żyć z naszą gromadką normalnie, nie męczyć się w bloku, bo to ani dla zwierząt nie jest dobre, ani dla nas. Nie twierdzę, że pojedyńczy pies, dwa, czy parę kotów źle się czuje w domu, ale takie duże stado to co innego. Zgadzam się oczywiście, że psów i kotów jest o wiele za dużo. To skutek ludzkiej bezmyślności, braku wyobraźni i ciemnoty. Tak jeszcze długo będzie, wiem co mówię - siedzę w temacie po dziurki w nosie .
[ Dodano: 2009-05-22, 20:37 ]
hxxp://www.dogomania.pl/forum/f28/bezimienne-staruszki-powoli-umieraja-z-tesknoty-strachu-wloclawek-137289/]tymczasiki dwa z czterech
nast - 2009-05-22, 20:50
mój też jest teoretycznie wszytskożerny, ale jest vegan tak jak ja ...
na forum szczurów no i wszyscy hodowcy zalecają karmić od czasu do czasu gotowanym drobiem ( jak to brzmi ... ) oraz nabiałem. ja tego nie robie a moje małe jest szczęśliwe
padma - 2009-05-22, 21:10
Tak sobie czytam ten wątek i myślę, że nie pisano tu jeszcze o jednej rzeczy. Przygotowuję się już na ewentualną krytykę. Moje przemyślenia z ostatnich dni:
lepiej, żeby pies miał opiekuna, który karmi go bezmięsnie (co wielu uważa za nienaturalne) i daje mu serce, niż takiego, który karmi go mięsem (czemu większość przytaknie), ale o sercu mowy nie ma. Jakiś czas temu trafił do nas psiak. Ktoś podrzucił go sąsiadce, od której bierzemy mleko. Wrzucił go do boksu (max. 1x1 m), gdzie już mieszkał inny pies. Starszemu psu młodszy przybysz się nie spodobał i go nieźle poturbował, podejrzewam, że mu jeść też nie za bardzo pozwalał, bo psinka przyszła do nas strasznie wygłodniała i schorowana. Sąsiadka uważa, że pies jest po to, by szczekać na podwórku, i takie mieszkanko 1x1 przez całe życie i micha resztek to dla niego luksus.
Więc go wzięliśmy. Wyleczyliśmy z ran, daliśmy wege papu, i pies jest nie do poznania. Radosny, pełen energii, chodzi na długie spacery po łąkach, polach i lesie. Biega razem z dziećmi i bawi się starymi kapciami Nie mogłabym dawać psu mięsa. Chciałam, żeby moje dzieci wychowywały się przy zwierzakach, długo myślałam o wzięciu psa ze schroniska, ale bałam się, że taki pies może nie chcieć jeść wegetariańskiego pożywienia. Miałam kiedyś psa, który nie chciał jeść niczego poza mięsem (w końcu zmarł na raka jelit). Dlatego obawiałam się, że mogę trafić na podobny przypadek.
Jeśli chodzi o Kumpla (tak nasz psiak się nazywa), nie miałam żadnych obaw. Wiedziałam, że zje, co mu dam i będzie szczęśliwy, i zdrowy.
Nie rozumiem, dlaczego niektórzy są oburzeni tym, że ktoś chce karmić zwierzęta pozostające pod jego opieką wege karmą. Skoro ktoś dobrze dba o te zwierzaki, są one zdrowe i szczęśliwe, to jaki jest problem? Myślę, że takie zwierzęta mogą być często zdrowsze od swoich mięsnych kompanów. Oczywiście pod warunkiem, że nie dajemy psu byle czego do jedzenia.
Teraz tak sobie myślę, że takie psy ze schroniska tez pewnie z radością przyjełyby to, co znalazłyby w misce, bo nie są tam pewnie zbyt rozpieszczane - nie tylko w kwestii żywieniowej.
nast - 2009-05-23, 08:18
mój kolega ma dwa wegan psy - ze schroniska zabrane, ale teraz bardzo szczęśliwe .
Nie uważam, że wege jedzenie dla psa jest krzywdą - co prawda nie jestem specjalistką ale troche się interesuje . Np psy, szczury mogą być wege/wegan .
Ale koty np już nie
Marcela - 2009-05-23, 14:08
| Karolina napisał/a: | | jest jeszcze kategoria ZWIERZĘ ADOPTOWANE |
Karolino, pytasz jak to oceniam? Zwierze adoptowane może być psem, kotem, królikiem, koniem, kozą, szczurem... Ale wiadomo, kto by chciał ratować np. króliki, ani z takim na spacer, ani z dziećmi się nie pobawi. Co pies to pies, prawda? To nie jest kwestia adopcji, to kwestia naszych osobistych wyborów. Nie wyobrażam sobie wziąć do domu z litości zwierzę, któremu bedę musiała dostarczać mięsa (bez litości dla tego, które jest pożerane). Czy tylko kotki i pieski mogą liczyć na litość?
Amanii, proszę wytłumacz mi jak jest możliwe to: | Amanii napisał/a: | | W moim wegetrarianizmie najważniejsze jest dla mnie to, że wypływa z moich potrzeb serca (czy jak to nazwać) i z mojego sumienia. |
.... w kontekście tego: | Amanii napisał/a: | | nosiłam skórzane glany i rzemienie, myłam się czym popadnie. Potem zaczęłam czuć się z tym źle, więc teraz noszę trampki, |
Dlaczego przeszkada Ci skóra na Twoich nogach a nie przeszkadza Ci mięso, które trzymasz w dłoniach? Wiesz, w zasadzie nie ma w Twojej postawie nic zaskakującego, ludzie często mają taki niespójny, nieprzemyślany system wartości - dla mnie jednak zatrważająca jest Twoja pewność siebie w wyrażaniu dość nielogicznych opinii.
| Amanii napisał/a: | | A że uratowany przeze mnie kot zje w swoim życiu kilka(naście) krów? Myszy i ptaków zjadłby kilkaset, żyjąc dziko. Czemu krowy są ważniejsze? | Oczywiście krowy nie są ważniejsze. Są tak samo ważne jak myszy i inne zwierzęta. Różnica polega na tym, ze to Ty załatwiasz kotu tą krowę. Nikt nie może mieć za złe drapieżnikowi tego, że poluje, ale od wegetarianina możnaby chyba oczekiwać tego, ze nie będzie wspierał przemysłu mięsnego. Równie dobrze wegetarianie mogliby zajmować się hodowaniem lisów na futra, w końcu nie jedzą tych lisów, więc wszystko ok? Równie dobrze zwolenniczka "życia poczętego" mogłaby zajmować się usuwaniem ciąż, w końcu ona swojej ciąży nie usuwa. itd....
nast - 2009-05-23, 14:34
| euridice napisał/a: | o ciekawe, bo mój jakoś może |
ja słyszłam że koty to typowo mięsożercy ... od weterynarza, więc uwierzyłam.
że nie mogą się dobrze rozwijać bez mięsa w przeciwieństwie do psów, szczurów czy ludzi
Lily - 2009-05-23, 14:40
| Cytat: | | że nie mogą się dobrze rozwijać bez mięsa | a szczególnie potrzebują tauryny, toteż ta karma ją właśnie zawiera (jak i każda dobra wege karma dla kota)
nast - 2009-05-23, 14:55
może namówię mamę na taką dla psów naszych .
ale wcinają dość duża, no a karma jest droga ...
Lily - 2009-05-23, 15:04
nast, są też inne karmy hxxp://www.zooplus.pl/shop/psy/karma_specjalistyczna_alternatywna/wegetarianska
a tu co o wege karmach myślą inni hxxp://www.dogomania.pl/forum/f472/karmy-wegetarianskie-26064/
nast - 2009-05-23, 15:07
hm o moim weganizmie też raczej nie myślą nic dobrego, ale z tym da się żyć : >
dzięki pogrzebię w tych karmach ...
'Zgadzam się z Wami. Sama jestem wegetarianką, ale swoich psów bym w życiu do tego nie zmusiła . '
cóż to za wegetarianka ?
Amanii - 2009-05-23, 17:06
| Marcela napisał/a: | | dla mnie jednak zatrważająca jest Twoja pewność siebie w wyrażaniu dość nielogicznych opinii |
dla mnie zatrważająca jest twoja łatwość oceniania mojego systemu wartości
To co podkreśliłaś w moich cytatach absolutnie się nie wyklucza. Wegetarianizm wypływa z mojego sumienia, a moje sumienie sprawia, że czuję się źle jedząc mięso i nosząc skórę, ale nie sprawia że czuję się źle kupując mieso dla kota/chłopaka. Dlaczego? Nie wiem. Sumienie to kwestia osobnicza. Ludzie są różni.
| Marcela napisał/a: | | od wegetarianina możnaby chyba oczekiwać tego, ze nie będzie wspierał przemysłu mięsnego | no to przykro mi, że twoich oczekiwań nie spełniam. Trochę też nie wiem jak to rozwiązać.. Mamy z Algiem wspólną kasę, raczej nie dałoby się płacić osobno za jedzenie dla niego i kota, a osobno za moje Jeśli cię to uspokoi to możesz przyjąć, że mięso, nabiał i kocią karmę kupujemy z jego wypłaty, a produkty roślinne z mojej Czyli wszsytko zostaje u mięsożerców
Nie no, szydzę trochę, ale poważnie, nie wiem co ci odpisać... Zawsze byłam kiepska w bojkotowaniu systemu, jakiegokolwiek Pisałam już wcześniej - nie jestem wegetarianką po to, żeby zmieniać świat, czy zeby doprowadzić do upadku przemysłu mięsnego. Jestem nią dla siebie.
BTW: kupując jabłko w sklepie spożywczym, w którym jest mięso też pośrednio wspierasz przemysł mięsny. Kupując nabiał - wspierasz, a jakże. Gdybym była weganką można by było zarzucać mi niekonsekwencję, bo weganizm jest też generalnie po to, żeby ten przemysł bojkotować. Wegetarianie mogą się starać umniejszać swój udział w nim, ale mogą się też nie starać, jak widać na załączonym obrazku. (Chociaż patrząc na minimalną ilość nabiału, którą kupuję i na to że większość obiadów mojego lubego to obiady wegetariańskie, to i tak zmniejszyłam swój udział naszego gospodarstwa domowego we wspieraniu przemysły mięsnego i to znacznie.)
| Marcela napisał/a: | | Równie dobrze wegetarianie mogliby zajmować się hodowaniem lisów na futra, w końcu nie jedzą tych lisów, więc wszystko ok? | Myślę, że porównywanie tego do kupowania mięsa dla bliskiej osoby/zwierzęcia to trochę przegięcie. Ale mogliby, jak najbardziej, jeśli czuliby się z tym w porządku. Przypuszczam, że cieżko by było znaleźć choć jednego takiego, ale kto wie... I też jestem ciekawa jak by to sobie tłumaczył (SOBIE, nie innym)
Zdanie o zwolenniczce zycia poczętego zakłada, że uznaje ona za "życie" jedynie własny zarodek. Ktoś tu pisał o logicznosci wypowiedzi?
| Marcela napisał/a: | | Oczywiście krowy nie są ważniejsze. Są tak samo ważne jak myszy i inne zwierzęta. Różnica polega na tym, ze to Ty załatwiasz kotu tą krowę | tego, przyznam szczerze, nie rozumiem. Ponownie: gdybym nie załatwiła, to zjadłby zamiast niej kilka(naście/dziesiąt) biednych gryzoni. Można powiedzieć że uratowałam mnóstwo żyć poświęcając jedną krowę. (Wiem, wiem, to nie to samo życie w naturze co chów przemsyłowy. Ale ostrzegałam od razu jak to pisałam, że ten argument jest infantylny)
| nast napisał/a: | | cóż to za wegetarianka? |
nie zagalopowałaś się czasem?
fasola - 2009-05-23, 17:27
| Amanii napisał/a: | nast napisał/a:
cóż to za wegetarianka?
nie zagalopowałaś się czasem? |
Hmm, ja też mam kota jedzącego mięsne chrupki. Czy to znaczy, że jestem zła?
Ehh, idę do łóżeczka się wypocić
Alispo - 2009-05-23, 17:59
| Marcela napisał/a: |
Karolino, pytasz jak to oceniam? Zwierze adoptowane może być psem, kotem, królikiem, koniem, kozą, szczurem... Ale wiadomo, kto by chciał ratować np. króliki, ani z takim na spacer, ani z dziećmi się nie pobawi. Co pies to pies, prawda? |
Akurat i roslinoozerne zwierzeta sporo osob ratuje..sugerujesz ze wegetarianie "powinni"ratowac tylko takie?W ogole to nie jest takie czarno-biale.jasne,ze wegetarianie mogliby karmic vege-karmą,ale jak widzisz rozne maja zdania na ten temat,zauwaz tez ze zwierze ktore biora do domu gdyby trafilo gdzie indziej moze jadloby tyle samo miesa albo wiecej albo mnozyloby sie i tych miesozercow byloby coraz wiecej.Adopcja to szansa na godne zycie,wiec trudno do niej zniechecac zwolennikow miesozerstwa..jasne,mozna dla odmiany chciec zaglady miesozernych zwierzat i niech im nikt nie pomaga,bo jedno zycie przyczynia sie do zabijania wielu.Mozna miec i takie utalitarystyczne podejscie.Ale czy to jest tak naprawde wegetarianskie?"Powinnismy"miec szacunek dla innych stworzen ale pod warunkiem,ze beda 100% vegan?To tez jest wybiorcze traktowanie mimo wszystko.Jedno jest pewne-mamy wybor i mozemy zywic po wegetariansku,wiec w sumie te dylematy powinny odpasc:)A jak komus miesne zywienie nie przeszkadza-i wsrod wegetarian poglady sa rozne,mniej lub bardziej przenoszone na innych ludzi/zwierzeta.
Marcela - 2009-05-23, 18:36
| Amanii napisał/a: | Marcela napisał/a:
Oczywiście krowy nie są ważniejsze. Są tak samo ważne jak myszy i inne zwierzęta. Różnica polega na tym, ze to Ty załatwiasz kotu tą krowę
tego, przyznam szczerze, nie rozumiem. Ponownie: gdybym nie załatwiła, to zjadłby zamiast niej kilka(naście/dziesiąt) biednych gryzoni. |
Problem polega na tym, ze zdaje się, że Ty rzeczywiście tego NIE rozumiesz. Relacja między kotem a myszą jest jak: myśliwy - zdobycz. Czy możesz to samo powiedzieć o sobie? Kupjąc - poniekąd zlecaz zabicie tej krowy dla Twojego kota. Jesteś jak leniwy myśliwy, któremu nie chce się męczyć i może zapłacić komuś za to, zeby zrobił to wszystko za niego. To oczywiście w uproszczeniu. Gdyby zjadł myszy to byłaby dla niego naturalna sprawa. To co Ty robisz dla niego (kota) bedąc wege jest dla mnie naprawdę nielogiczne - przy założeniu o moralnym podłożu Twojej decyzji i byciu wege.
| Alispo napisał/a: | | Powinnismy"miec szacunek dla innych stworzen ale pod warunkiem,ze beda 100% vegan? | Alispo, oczywiście, ze nie, to brzmi absurdalnie. Przyznasz jednak, że te całe rzesze bez sensu rozmnażanych "pupili" to jest pewnien problem. Prawdę mówiąc w większości przypadków nie rozumiem PO CO ludzie biorą psy, które nie mają się gdzie wybiegać, są zamnknięte w małych mieszkaniach (albo na łańcuchu), są hałaśliwe, bywają źle wychowane i niebezpieczne. Nie chodzi o brak szacunku do ich życia, może raczej o brak szacunku dla ich nieodpowiedzialnych właścicieli. Może łatwiej byłoby zaakceptować, gdyby z jakiegoś powodu pies był rzeczywiście niezbędny, gdyby nie dało się inaczej. Ale motywy posiadania psa są zazwyczaj inne i w tym kontekście te całe zeżarte góry zwierząt to jakaś farsa. Szczególnie z wegetariańskim systemem wartości.
Chociaż jak się okazuje sporo wegetarian nie przywiązuje wagi do tego że nakręca całą tą rzeźniczą machinę. Prawdę mówiąc jestem tym bardzo zaskoczona.
Argument o kupowaniu jabłek w sklepie gdzie jest również mięso jakoś mnie nie przekonuje. Płacąc za jabłko nakręcam biznes sadownikom raczej.
Lily - 2009-05-23, 18:37
Marcela, ja nie rozumiem, co Ty wobec tego proponujesz? Wypuścić te psy i koty "na wolność", niech sobie same radzą?
Marcela - 2009-05-23, 18:41
| marcyha napisał/a: | Marcela napisał/a:
marcyha napisał/a:
zawartość mięsa i produktów mięsopochodnych (nawet nie chcę myśleć co to takiego)
Dlaczego nie chcesz o tym myśleć? Nie potrafię nawet tego skomentować....
Nie chcę myśleć, bo to zgniła padlina, której nikt świadomie nie podłby swojemu pupilowi. |
Marcycha, nie wiem czy Cię to uspokoi , ale owi "pupile" w naturze radzą sobie z padliną, więc możesz spać spokojnie. A już myślałam, że masz jakiś inny powód do odsuwania od sienie myśli o mięsie....
Alispo - 2009-05-23, 18:48
| Marcela napisał/a: | | Przyznasz jednak, że te całe rzesze bez sensu rozmnażanych "pupili" to jest pewnien problem. Prawdę mówiąc w większości przypadków nie rozumiem PO CO ludzie biorą psy, które nie mają się gdzie wybiegać, są zamnknięte w małych mieszkaniach (albo na łańcuchu), są hałaśliwe, bywają źle wychowane i niebezpieczne. Nie chodzi o brak szacunku do ich życia, może raczej o brak szacunku dla ich nieodpowiedzialnych właścicieli. Może łatwiej byłoby zaakceptować, gdyby z jakiegoś powodu pies był rzeczywiście niezbędny, gdyby nie dało się inaczej. |
JASNE!,tylko to jest odrębny temat niz zywienie vege lub nie.
| Marcela napisał/a: | | Ale motywy posiadania psa są zazwyczaj inne i w tym kontekście te całe zeżarte góry zwierząt to jakaś farsa. Szczególnie z wegetariańskim systemem wartości. |
Mam wrażenie,ze zakładasz,ze większośc wegetarian to tacy nieodpowiedzialni właściciele ,którzy psa sobie po pierwsze kupili u rozmnażaczy ,po drugie jako ładną zabawkę.Czy to wynika z tego wątku?Akurat na tym forum nie zauwazam zbyt wiele takich tendencji.Niekoniecznie takie są motywy..To czy i jakie i z jakiego powodu zwierzeta sa w naszych domach to inna sprawa ..
Marcela - 2009-05-23, 18:56
Lily,sytuacja jest już tak pokręcona, że w zasadzie to wszystko przypomina błędne koło. Tak czy owak jest źle. Zakładając ten wątek chciałam się dowiedzieć jak ludzie CZUJĄ się z tym wszystkim, czy ich to nie uwiera. Bo mnie uwierałoby bardzo.
Jak to się dzieje , ze wegetarianie nie zdobędą się na to, żeby nałapać kotu myszy i podać z futrem ? (łatwo można złapać je żywołapką) Bo to niewegetariańskie, odrażające? Pójście do sklepu mięsnego jest prostrze, można udawać, że właściwie nie robi się nic takiego, bo to i tak "odpady". Jakoś rzadko się zdarza, zeby wśród ludzi wege było wielu hodowców węży z wyżej wymnienionego powodu.
Jest znacznie bardziej etyczny sopsób pozyskania mięsa. Mój znajomy odrarował młodego myszołowa karmiąc go gołębiami, małymi gryzoniam, żabami, po króre chodził wiele kilometrów wzdłuż trasy szybkiego ruchu.( Nie był wege.) Założę się, że niewielu jest "ratowników" zwierząt którzy byliby w stanie zrobić coś takiego. Bo w mięsnym jednak trochę estetyczniej....
[ Dodano: 2009-05-23, 19:59 ]
| Alispo napisał/a: | | tylko to jest odrębny temat niz zywienie vege lub nie. |
Założyłam temat nie o rodzajach karmy dla zwierząt, ale o moralnej stronie karmienia mięsem przez wegetarian.
Amanii - 2009-05-23, 19:29
| Marcela napisał/a: | | Jak to się dzieje , ze wegetarianie nie zdobędą się na to, żeby nałapać kotu myszy i podać z futrem ? (łatwo można złapać je żywołapką) |
Gdzie? w centrum Wrocławia? ewentualnie jakieś szczury z piwnicy, a takich bałabym się podać kotu, bo nawet moje szczury hodowlane potrafiłyby kotu "dać radę" broniąc się przed nim. A co dopiero takie giganty.
Poza tym - właśnie. Tyle się apeluje do terrarystów o NIEKARMIENIE swoich pupili żywymi zwierzętami. To nie jest już wtedy żadne polowanie, tylko zastraszony gryzoń na ograniczonej przestrzeni i brakiem możliwości ucieczki, dodatkowo maltretowany przed śmiercią. Dla mnie to tak samo etyczne jak zabicie zwierzęcia w rzeźni. Jaka różnica czy zabija człowiek (dla zwierzęcia) czy zwierzę itself?
| Marcela napisał/a: | | Bo to niewegetariańskie, odrażające? | nie, bo to niebezpieczne dla zwierzęcia domowego (te dzikie myszy mogą być np zarażone czymś), niezbyt higieniczne, zbyt czasochłonne i generalnie absurdalne | Marcela napisał/a: | | Pójście do sklepu mięsnego jest prostrze, można udawać, że właściwie nie robi się nic takiego, bo to i tak "odpady". | Tak, jest "prostrze" ( ) ale nie ze względu na udawanie. Udawać czegokolwiek przed sobą nie mam zamiaru i jak już pisałam, jeżeli robiłabym to wbrew sobie to przestałabym to robić.
| Marcela napisał/a: | | Założę się, że niewielu jest "ratowników" zwierząt którzy byliby w stanie zrobić coś takiego | co innego młody myszołów, a co innego kot domowy.
| Marcela napisał/a: | Alispo napisał/a:
tylko to jest odrębny temat niz zywienie vege lub nie.
Założyłam temat nie o rodzajach karmy dla zwierząt, ale o moralnej stronie karmienia mięsem przez wegetarian. | Tak, ale zapędziłaś się w tym temacie aż do moralnej strony posiadania zwierząt w ogóle, i chyba na to Alispo chciała ci zwrócić uwagę.
Marcela - 2009-05-23, 20:00
| Amanii napisał/a: | | Jaka różnica czy zabija człowiek (dla zwierzęcia) czy zwierzę itself? | Jest pewna MAŁA, różnica: zwierze jest drapieżnikiem. Wegetarianin na ogół nie.
| Amanii napisał/a: | | Gdzie? w centrum Wrocławia? |
Nazbieraj mu rozjechanego mięsa. Pełno leży tego wszędzie. Dziczyzna, samo zdrowie. Czy fakt, ze jak piszesz jest to niehigieniczne i zbyt czasochłonne jest bardziej istotny niż to, ze możesz uratować kolejne życie zanim stanie się karmą? Ale zdaje się, że nie robi to na Tobie żadnego wrażenia. | Amanii napisał/a: | | co innego młody myszołów, a co innego kot domowy. |
Dlaczego? Jeden i drugi w naturze gustuje w surowych myszach.
| Amanii napisał/a: | | Poza tym - właśnie. Tyle się apeluje do terrarystów o NIEKARMIENIE swoich pupili żywymi zwierzętami. To nie jest już wtedy żadne polowanie, tylko zastraszony gryzoń na ograniczonej przestrzeni i brakiem możliwości ucieczki, dodatkowo maltretowany przed śmiercią. | Wypisz wymaluj obraz rzeźni. Jeśli kupujesz mięso dla kota, to sądzisz, ze zwierzę zostało zabite "humanitarnie", lepiej, metodą łagodnych perswazji?
| Amanii napisał/a: | | zapędziłaś się w tym temacie aż do moralnej strony posiadania zwierząt w ogóle, | Nie ma co ukrywać, ze jedno z drugim jest ściśle związane.
Ale Amanii, ja nie bardzo mogę z Tobą dyskutować, jeśli uważasz, ze rzeźnia i mięsny są ok. Jeśli wolisz pójść do mięsnego niż zastanowić się jak to wszystko działa. Trochę mi się to nie mieści w głowie i nie mam pojęcia jak to jest możliwe, ze jesteś wege. Ale w końcu to nie moja sprawa. Może moja postawa jest rzeczywiście radykalna - ale Twoja wydaje mi sie NIEKONSEKWENTNA nieprzemyślana i niedojrzała. Głównie chodzi mi o to bezrefleksyjne i beztroskie podejście do sprawy.
[ Dodano: 2009-05-23, 21:01 ]
| Amanii napisał/a: | | prostrze" ( ) |
.... nie czepiaj się literówek....
Kitten - 2009-05-23, 20:05
W 'rozjechanym mięsie' mogą być różne choroby. Dziki sokól jest na nie prawdopodobnie odporny. Domowy kot - nie...
| Marcela napisał/a: | Amanii napisał/a:
Poza tym - właśnie. Tyle się apeluje do terrarystów o NIEKARMIENIE swoich pupili żywymi zwierzętami. To nie jest już wtedy żadne polowanie, tylko zastraszony gryzoń na ograniczonej przestrzeni i brakiem możliwości ucieczki, dodatkowo maltretowany przed śmiercią.
Wypisz wymaluj obraz rzeźni. Jeśli kupujesz mięso dla kota, to sądzisz, ze zwierzę zostało zabite "humanitarnie", lepiej, metodą łagodnych perswazji?
Amanii napisał/a: |
Chyba nigdy nie widziałaś, jak kot bawi się myszą...
[ Dodano: 2009-05-23, 21:08 ]
Osobiście mam podejście takie, jak euridice - gdybym przygarnęła kota, a on z jakiś względów nie tolerowałby wege karmy - dawałabym mu mięsną. Ale na pewno nie ochłapy, znalezione nie wiadomo gdzie i upstrzone przez muchy.
Marcela - 2009-05-23, 20:23
| Kitten napisał/a: | | Chyba nigdy nie widziałaś, jak kot bawi się myszą... |
Niewiele ma to wspólnego z -jak piszesz- "ZABAWĄ". W ten sam sposób jaguary "bawią" się młodymi antylopami. Jest to forma doskonalenia techniki chwytania zwierząt, zabijania ich. Szczególnie u młódych osobników. Ten rodzaj zabawy jest szczególnie drastyczny dla owej zabawki.
W moim odczuciu wegetarianizm może ograniczać się jedynie do zdrowotnego aspektu diety, ale biorąc pod uwagę moralne pobudki przejścia na dietę wege w kontekście do hodowania mięsożernych drapieżników jest rażącą niekonsekwencją.
Martuś - 2009-05-23, 20:35
| Marcela napisał/a: | | PO CO ludzie biorą psy |
Ja mojego wzięłam po to, żeby nie zdychał na ulicy w męczarniach. Rozumiem, że wg Ciebie lepiej, żeby zdychał?
Jeśli chodzi o czysto egoistyczne pobudki, to z czysto egoistycznych pobudek nie chciałam mieć psa w ogóle, ponieważ jest on dla mnie kolejnym obowiązkiem. Ale żal mi się psa zrobiło i się nad nim ulitowałam po prostu.
Nie karmię psa wege karmą, bo mnie na nią nie stać. Jakby mnie było stać, to bym karmiła.
Jak już napisałam, ja nie miałam ochoty mieć psa w tym momencie mojego życia, ale nie rozumiem za bardzo, co jest złego w tym, że człowiek ma naturalną potrzebę obcowania ze zwierzęciem i że może ona być motywem jego posiadania? Dla mnie gadanie o tym, że można mieć królika nie ma sensu, bo królik nigdy w taką interakcję z człowiekiem nie wejdzie jak pies i nie stanie się prawdziwym przyjacielem. Ja uważam to za naturalne, że człowiek chce żyć ze zwierzęciem i nie widzę w tym nic złego, dla mnie dziwni, zimni i oschli w obyciu są ludzie, którzy zwierząt nie lubią.
Wg mnie wegetarianie , którzy nie adoptują żadnego kota czy psa tylko dlatego, żeby nie karmić go niewegetariańsku po prostu zamiatają problemy pod dywan. Bo ten pies czy kot, który mógłby znaleźć u nich dom i schronienie (co to za różnica na ilu metrach? nawet w kawalerce będzie mu lepiej, niż w boksie w schronisku czy na ulicy, czy tak trudno to zrozumieć?) teraz siedzi w schronisku czy na ulicy i i tak zjada tam mięso. No ale na pewno w schronie czy na ulicy nie zje tyle, ile potrzebuje naprawdę, więc lepiej niech tam siedzi, bo przynajmniej zjada mniej, nie? Lepiej niech sam sobie upoluje mysz czy ptaka i mieszka na śmietniku, sam sobie upolował, to ja mam czyste sumienie? Ja nie widzę żadnej różnicy między tym, czy ja podam psu suchą karmę a tym, że pozwolę mu żyć na ulicy i polować, jedyna różnica jest taka, że w karmie, której mu podam, może być mniej produktów odzwierzęcych.
Jakkolwiek by się komuś nie wydawało, nie ma w życiu decyzji moralnie czystych i jednoznacznych. Zawsze możemy wybierać jedynie mniejsze zło. Pozostaje tylko kwestia, co dla kogo jest mniejszym złem - udawanie, że zwierzęta w schroniskach nie istnieją, nie jedzą tam tak czy inaczej mięsnej karmy i nie cierpią w samotności, czy przygarnięcie zwierzaka do siebie i karmienie go w taki sam sposób (a najczęściej lepszy jakościowo) u siebie w domu (a może nawet z czasem przejście na wege karmę?).
Kitten - 2009-05-23, 20:42
| Martuś napisał/a: | | Dla mnie gadanie o tym, że można mieć królika nie ma sensu, bo królik nigdy w taką interakcję z człowiekiem nie wejdzie jak pies i nie stanie się prawdziwym przyjacielem. |
Miałam królika i stwierdzam, ze się mylisz . Ale przy wyborze zwierzaka o de gustibusach się nie dyskutuje, podobnie jak przy wyborze faceta
Marcela, porównałaś zabijanie zwierzęcia w rzeźni do zabijania myszy przez kota. Ja stwierdziłam, ze to drugie jest nieporównanie dłuższe i boleśniejsze. I tak, jak napisała euridice, kot niekoniecznie potem tę mysz zje.
| Martuś napisał/a: | | Jakkolwiek by się komuś nie wydawało, nie ma w życiu decyzji moralnie czystych i jednoznacznych. Zawsze możemy wybierać jedynie mniejsze zło. Pozostaje tylko kwestia, co dla kogo jest mniejszym złem - udawanie, że zwierzęta w schroniskach nie istnieją, nie jedzą tam tak czy inaczej mięsnej karmy i nie cierpią w samotności, czy przygarnięcie zwierzaka do siebie i karmienie go w taki sam sposób (a najczęściej lepszy jakościowo) u siebie w domu (a może nawet z czasem przejście na wege karmę?). |
Podpisuję się pod tym, z zastrzeżeniem "przejście na wege karmę, jeśli tylko portfel opiekuna i smak zwierzaka na to pozwoli'
nast - 2009-05-23, 21:02
| fasola napisał/a: | | Amanii napisał/a: | nast napisał/a:
cóż to za wegetarianka?
nie zagalopowałaś się czasem? |
Hmm, ja też mam kota jedzącego mięsne chrupki. Czy to znaczy, że jestem zła?
Ehh, idę do łóżeczka się wypocić |
jesli ktos jest weg(etari)anem ze wzgledow etycznych to nie widze usprawiedliwienia dla wspomagania przemyslu miesnego / jakiegokolwiek stosujacego przemoc na zwierzetach .
kofi - 2009-05-23, 21:11
Z przykrością zauważam, że powoli zaczyna tu trącić fanatyzmem.
Jakiś czas temu ustalono (na tym forum), że najczystszy moralnie jest breatharianizm , czy jak tam się to pisze...
nast - 2009-05-23, 21:27
przypomij sobie czym jest fanatyzm
i dobrze ustalono : D
neuro - 2009-05-23, 21:32
| kofi napisał/a: | Jakiś czas temu ustalono (na tym forum), że najczystszy moralnie jest breatharianizm |
nast - 2009-05-23, 21:44
| euridice napisał/a: | | nast, może w tej chwili w żaden sposób nie wspierasz przemysłu mięsnego/ stosującego przemoc na zwierzętach (człowiek też zwierzę - nie masz w domu nic "made in china"? ), ale nie zawsze życie jest czarne albo białe (patrz: czasem trzeba przyjmować/ dać swojemu dziecku leki testowane na zwierzętach lub nawet z nich zrobione; przykłady możnaby mnożyć). Niech każdy robi tyle, ile może, i już |
rozumiem, madrze piszesz i zgadzam sie : )
ale uwazam ze czlowiek ( szczegolnie okreslajacy sie mianem weg(eteri)anina ) powiniem robić WSZYTSKO co w jego mocy aby nie miec nic wspolnego z tym przemysłem . kupowanie np butów nie ze skory to nie jest zbyt wielki problem .
| euridice napisał/a: | | nie masz w domu nic "made in china"? |
a wiesz, ze unikam produktow nike ? ; ]
nast - 2009-05-23, 21:59
też nad tym ostatnio myslalam ... wiesz ja patrzac na np buty ze skory nie zastanawiam sie nad tym czy wspieram jakikolwiek przemysl ... sam fakt ze jest to część martwego zwierzęcia mnie odstrasza i obrzydza nieco ... więc dylematy mam z głowy .
Amanii - 2009-05-23, 22:18
| Marcela napisał/a: |
| Amanii napisał/a: | | Poza tym - właśnie. Tyle się apeluje do terrarystów o NIEKARMIENIE swoich pupili żywymi zwierzętami. To nie jest już wtedy żadne polowanie, tylko zastraszony gryzoń na ograniczonej przestrzeni i brakiem możliwości ucieczki, dodatkowo maltretowany przed śmiercią. |
Wypisz wymaluj obraz rzeźni. Jeśli kupujesz mięso dla kota, to sądzisz, ze zwierzę zostało zabite "humanitarnie", lepiej, metodą łagodnych perswazji? |
to jeszcze raz przeczytaj, co napisałam, tym razem bez wycinania ostatniego DOŚĆ ISTOTNEGO zdania:
| Cytat: | | Poza tym - właśnie. Tyle się apeluje do terrarystów o NIEKARMIENIE swoich pupili żywymi zwierzętami. To nie jest już wtedy żadne polowanie, tylko zastraszony gryzoń na ograniczonej przestrzeni i brakiem możliwości ucieczki, dodatkowo maltretowany przed śmiercią. Dla mnie to tak samo etyczne jak zabicie zwierzęcia w rzeźni. | czyli mało
| Marcela napisał/a: | Amanii napisał/a:
Jaka różnica czy zabija człowiek (dla zwierzęcia) czy zwierzę itself?
Jest pewna MAŁA, różnica: zwierze jest drapieżnikiem. Wegetarianin na ogół nie. |
Ale ja tu nie pisałam nic o żadnym wegetarianinie. Pytałam jaka różnica czy zabija człowiek dla zwierzęcia czy zwierzę. I to w kontekście twojego pomysłu z rzucaniem kotu żywych gryzoni, ponoć "bardziej etycznego".
| Marcela napisał/a: | | Czy fakt, ze jak piszesz jest to niehigieniczne i zbyt czasochłonne jest bardziej istotny niż to, ze możesz uratować kolejne życie zanim stanie się karmą? | niehigieniczne nie w sensie "oj bo się pobrudze" tylko niezbyt odpowiednie dla kota, ze względu na możliwość posiadania pasożytów i innych atrakcji. A "czasochłonne" czyli niewykonalne w praktyce. Proszę nie trywializuj moich słów. O "ratowaniu życia" już było - statystycznie więcej żyć ratuję karmiąc kota karmą ze sklepu, niż pozwalając mu łapać myszy i ptaki.
| Marcela napisał/a: | | Jeśli wolisz pójść do mięsnego niż zastanowić się jak to wszystko działa. | o mój boże... ja wiem jak to działa
| Marcela napisał/a: | | Ale Amanii, ja nie bardzo mogę z Tobą dyskutować, jeśli uważasz, ze rzeźnia i mięsny są ok. (...) Trochę mi się to nie mieści w głowie i nie mam pojęcia jak to jest możliwe, ze jesteś wege. (...) Twoja [postawa] wydaje mi sie NIEKONSEKWENTNA nieprzemyślana i niedojrzała. Głównie chodzi mi o to bezrefleksyjne i beztroskie podejście do sprawy. |
Nie wierzę w to Miliard razy musiałam się tłumaczyć rozmaitym "mądralom" krytykującym wegetarianizm, czemu nie jem mięsa. Ale jeszcze w życiu nie musiałam się tłumaczyć wegetarianom
Tekst o bezrefleksyjności dodatkowo powalił mnie na łopatki, zważywszy na to, czym się zajmuje ostatnio chociażby na studiach (konwersatoria na temat zwierząt, wegetarianizmu, krytyki antropocentryzmu, prace na temat wartości w światopoglądzie wegetarian, stylu życia wegan, przymiarka do magisterki o tychże wartościach), na to jakie ksiażki czytam, jakie rozmowy przeprowadzam ze znajomymi. No ale tak, ty nie możesz o nich nic wiedzieć, bo mnie nie znasz. Zamiast tego możesz zawsze wysnuć całkowitą i kompletną ocenę mojej postawy i światopoglądu z faktu że karmię kota mięsną karmą
| Martuś napisał/a: | Wg mnie wegetarianie , którzy nie adoptują żadnego kota czy psa tylko dlatego, żeby nie karmić go niewegetariańsku po prostu zamiatają problemy pod dywan. Bo ten pies czy kot, który mógłby znaleźć u nich dom i schronienie (co to za różnica na ilu metrach? nawet w kawalerce będzie mu lepiej, niż w boksie w schronisku czy na ulicy, czy tak trudno to zrozumieć?) teraz siedzi w schronisku czy na ulicy i i tak zjada tam mięso. No ale na pewno w schronie czy na ulicy nie zje tyle, ile potrzebuje naprawdę, więc lepiej niech tam siedzi, bo przynajmniej zjada mniej, nie? Lepiej niech sam sobie upoluje mysz czy ptaka i mieszka na śmietniku, sam sobie upolował, to ja mam czyste sumienie? Ja nie widzę żadnej różnicy między tym, czy ja podam psu suchą karmę a tym, że pozwolę mu żyć na ulicy i polować, jedyna różnica jest taka, że w karmie, której mu podam, może być mniej produktów odzwierzęcych.
Jakkolwiek by się komuś nie wydawało, nie ma w życiu decyzji moralnie czystych i jednoznacznych. Zawsze możemy wybierać jedynie mniejsze zło. Pozostaje tylko kwestia, co dla kogo jest mniejszym złem - udawanie, że zwierzęta w schroniskach nie istnieją, nie jedzą tam tak czy inaczej mięsnej karmy i nie cierpią w samotności, czy przygarnięcie zwierzaka do siebie i karmienie go w taki sam sposób (a najczęściej lepszy jakościowo) u siebie w domu (a może nawet z czasem przejście na wege karmę?) |
Kupuję od ciebie każde słowo (szczególnie te pogrubione ). Świetnie powiedziane. Jak to możliwe, że jesteś wege!?
| euridice napisał/a: | | Nom, dlatego małe koty/psy są fajne, z moich amatorskich wyliczeń wynika, że żywienie naszej kotki wege karmą kosztuje nas dziennie ok. 86 groszy |
Ooo, a ile ma Fizia (miesięcy, kilogramów)? kurcze, to w sumie tanio wychodzi.. Tylko na raz trzeba wywalić dużo kasy a to już gorzej...
Zastanawiam się jeszcze jak to jest z tymi zbożami w niej... ponoć koty nie powinny jeść zbóż. Jak jeszcze mnie było stać, to kupowałam kotu karmę Acana, którą zachwalano mi właśnie ze względu na całkowity brak zbóż. Wychodzi w sumie drożej niż ta Ami, więc może jak mnie znów będzie stać, to bym się na Ami zdecydowała. Tylko kurczę nie wiem czy to się nie odbije na zdrowiu kota..
Ja rozumiem, że może mu smakować i może wyglądać zdrowo, ale interesują mnie skutki długofalowe..
A i jeszcze jedno pytanie mi się nasuwa. Karmy te z niskiej półki (kitekat, whiskas) są ganione za to, że mają mało mięsa a dużo podrobów i roślinnych "zapychaczy" - przez to uznaje się je za złe, mimo, że są podobnie zbilansowane jak "dobre" karmy, gdzie ten sam efekt uzyskano dodając więcej miesa. Więc jak to jest z tą wege karmą, czy nie jest ona cała jednym wielkim "zapychaczem"?
Pytam nie, żeby krytykować, tylko z ciekawości. Najchętniej kogoś kompetentnego, obeznanego w żywieniu kotów. Alispo?
Amanii - 2009-05-23, 22:59
| euridice napisał/a: | | Ale ufam producentowi Ami, info na ich stronach brzmi przekonująco. | no no, info na stronie Whiskasa zapewne też jest przekonujące. "Doskonale zbilansowane, blablabla, szczęśliwy kot"
| euridice napisał/a: | | Poza tym - skoro nie chcą krzywdzić krów itp., produkując z nich karmę, to czy chcieliby celowo skrzywdzić koty i psy, podając im szkodliwą karmę? | Jest też taka opcja, że im los krów (oraz kotów) zwisa i powiewa, a karmę wege robią bo znaleźli niszę na rynku, gdzie jest na taką karmę zapotrzebowanie i uznali, że to może byc dobry biznes. Chociaż mam nadzieję, że tak nie jest
| euridice napisał/a: | | A gdyby tak wywalić jeszcze więcej kasy na raz i kupić tą 10 kg pakę | Jak dostanę wreszcie jakąś ludzką wypłatę to możemy się zrzucić (jeszcze z kimś może) i jakoś sobie to przekazać przy okazji
| euridice napisał/a: | | Powiedzmy, że mój kot jest kotem "testowym" Póki wszystko jest ok - badam na nim skutki długofalowego karmienia wege-karmą |
Wiesz, moi rodzice niedawno pochowali 15-letniego kota, naszego towarzysza życia od dziecka. Miał nowotwór jelita, czy żołądka.. Długo był karmiony przez moją mamę wieprzowiną (mama nie doczytała o żywieniu kotów, a ja byłam za mała wtedy jeszcze, żeby mieć o tym jakiekolwiek pojęcie). No i zjadał, smakowało mu, miał piękną sierść, okaz zdrowia i w ogóle... Ale jednak całe lata takiego karmienia poskutkowały na starość.. smutne to, dlatego chciałabym Mirze zapewnić wszystko co w mojej mocy, żeby po latach nie obwiniać się o jej chorobę i śmierć.
Czekamy więc na opinię eksperta
Lily - 2009-05-23, 23:08
Wiecie co, nie wiem do końca, z czego to wynika, bo może być różnie, ale np. my (tzn. rodzina) mieliśmy suczkę, która przez lata była karmiona bynajmniej nie mięsem czy karmami (to były inne czasy, większość jej życia przypadła na lata 80.), lecz rozmaitymi resztkami, zupami, kaszą, ziemniakami itp. (mieszkaliśmy na wsi i wszystkie psy były karmione taką "zupowatą mieszanką), jeśli chodzi o mięso to chyba głównie były to resztki kurczaka, dopiero chyba pod koniec życia zakosztowala jakichś psich karm, ale żyła 17 lat (musieliśmy ją uśpić, bo miała prawdopodobnie jakiś wylew, oślepła, ogłuchła, chodziła po ścianach, koszmar). Za to druga suczka była karmiona karmami typu Chappi czy Pedigree, miała nadwagę, a jak już się poważnie rozchorowała, to okazało się, że ma monstrualnie powiększoną wątrobę - ponoć właśnie te karmy psują narządy wewnętrzne, pies może być zdrowy przez kilka lat, ale potem zaczyna się sypać Tak więc zastanawiam się, czy czasem jakieś proste domowe żywienie nie bywa lepsze niż te pseudokarmy z nie wiadomo czego (skór, pazurów, z dodatkiem cukru, którego nie powinno tam w ogóle być!).
Amanii - 2009-05-23, 23:30
Lily, czytałam o tym, próbowałam Mirze robić takie domowe żarcie (to znaczy nie resztki z talerza, ale specjalnie dla niej gotowaną mieszankę ryżu, mięsa, podrobów i warzyw) ale średnio chciała to jeść (mimo, że nie była przyzwyczajona wcześniej do żadnej innej karmy). Też widziałam zwierzęta karmione taką karmą (mój dziadek na wsi codziennie gotował w wielkim garze kaszę z różnymi dodatkami dla psów i ziemniaki dla kur ) i były w dobrym stanie "technicznym"
Chappi i Pedigree to tak jak Whiskas i Kitikat - znane, markowe, ale kiepskiej jakości. Po tym faktycznie zwierze może się sypać.
bodi - 2009-05-24, 02:01
| Marcela napisał/a: | | Zwierze adoptowane może być psem, kotem, królikiem, koniem, kozą, szczurem... Ale wiadomo, kto by chciał ratować np. króliki, ani z takim na spacer, ani z dziećmi się nie pobawi. Co pies to pies, prawda? To nie jest kwestia adopcji, to kwestia naszych osobistych wyborów. Nie wyobrażam sobie wziąć do domu z litości zwierzę, któremu bedę musiała dostarczać mięsa (bez litości dla tego, które jest pożerane). Czy tylko kotki i pieski mogą liczyć na litość? |
hxxp://adopcje.kroliki.net/
daleko nie szukając, chocby na tym forum mieliśmy niedawno adopcję kozy są dziewczyny udzielające się na forach poświęconych królikom, szczurom, gdzie m.in. szuka się nowych domów dla nich, więc Twój argument trafia kulą w płot.
Jakie jest więc Twoim zdaniem rozwiązanie problemu niechcianych zwierząt mięsożernych (przyjmijmy że koty i psy nimi są, dla jasności dyskusji)? Sterylizacja, to oczywiste, ale co z tymi które już są? Czy należy je uśpić, żeby w swoim życiu nie zjadły już więcej mięsa (przyczyniając się do wspierania przemysłu mięsnego i rzezi krów)? Czy to Twoim zdaniem będzie bardziej etyczne?
...
| Marcela napisał/a: | | Dlaczego przeszkadza Ci skóra na Twoich nogach a nie przeszkadza Ci mięso, które trzymasz w dłoniach? Wiesz, w zasadzie nie ma w Twojej postawie nic zaskakującego, ludzie często mają taki niespójny, nieprzemyślany system wartości - dla mnie jednak zatrważająca jest Twoja pewność siebie w wyrażaniu dość nielogicznych opinii. |
Marcela, czy mogłabys pokrótce przedstawić tu swój spójny, przemyślany system wartości?
Prawda niestety jest taka, że jeśli pokopie się dość głeboko, okaże się że wiele pozornie odrębnych rzeczy gdzieś się ze sobą łączy i nie jest wcale tak łatwo żyć sobie w szklanej kuli, całkiem komfortowo i etycznie wyodrębnionym od całego moralnego zła tego świata.
Przykład kupowania jabłka w sklepie wcale nie jest tak absurdalny, jak sądzisz - jeśli kupujesz je w spożywczaku który sprzedaje również mięso, to pośrednio wspierasz przemysł mięsny - zostawiając swoje pieniądze u kogoś kto potem zapłaci nimi w rzeźni. Na tej samej zasadzie kupując sok pomarańczowy w McDonaldzie, wspierasz w jakiś sposób metody hodowli kurczaków na farmach które produkują na jego zamówienie. itp itd.
Dlatego własnie że to wszystko jest takie poplątane i nie czarno-białe, każdy stawia sobie własne moralne granice. W sprawach większego kalibru łatwiej o zgodę, kiedy dochodzi do szczegółów... wiadomo, co się tam czai
Martuś - 2009-05-24, 07:48
euridice, zazdroszczę Ci takiego fit kota, Saba niestety wchłania ilości jak dla bernardyna, 2kg paczka karmy Friskies starcza jej na jakieś 3 tygodnie (a poza nią zżera jeszcze ogromne ilości tego, co nakradnie z naszego stołu), a Ami jest kilka razy od niej droższa
Amanii
| nast napisał/a: | kupowanie np butów nie ze skory to nie jest zbyt wielki problem . |
Nast, nie wiem, ile masz lat, ale wnioskuję z Twoich wypowiedzi, że jesteś jeszcze bardzo młoda, w każdym razie jak kiedyś będziesz miała dzieci to zrozumiesz, że kupienie butów ze skóry dobrej jakości, sprzyjających zdrowemu rozwojowi stopy małego dziecka nie jest wcale takie bezproblemowe w naszym kraju
nast - 2009-05-24, 08:38
| Martuś napisał/a: | Nast, nie wiem, ile masz lat, ale wnioskuję z Twoich wypowiedzi, że jesteś jeszcze bardzo młoda, w każdym razie jak kiedyś będziesz miała dzieci to zrozumiesz, że kupienie butów ze skóry dobrej jakości, sprzyjających zdrowemu rozwojowi stopy małego dziecka nie jest wcale takie bezproblemowe w naszym kraju |
cóż, sama jestem dzieckiem
Marcela - 2009-05-24, 08:43
| bodi napisał/a: | | Prawda niestety jest taka, że jeśli pokopie się dość głeboko, okaże się że wiele pozornie odrębnych rzeczy gdzieś się ze sobą łączy i nie jest wcale tak łatwo żyć sobie w szklanej kuli, całkiem komfortowo i etycznie wyodrębnionym od całego moralnego zła tego świata. |
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Drażni mnie jednak kiedy wegetarianie opowiadają o swojej moralnej decyzji, dobrym samopoczyciu jednocześnie bezrefleksyjnie ganiają do mięsnego. Drażni mnie to, ze pieski i kotki są karmione czyimiś "serduszkami". W zasadzie sprawa bezdomności kotów i psów jest nie do rozwiązania tu i teraz. Co proponuję? Prawdopodobnie to samo co Ty - robić to co się da i starać się zmiejszać rozmiary rzeczy na które się wewnętrznie nie godzimy, nie przykładać do tego ręki. O ile jeszcze argumenty o lekach ratujących życie mnie przekonują to sklep miesny to dla mnie za wiele, zupełnie mozna by się bez tego obejść.
Tak jak pisałam wcześniej - każdy sam dla siebie ustala granicę, której już nie chce przekraczać. To osobisty wybór, ale przesuwanie tej granicy aż pod drzwi sklepu mięsnego jest dla mnie niezrozumiałe.
Argument o tym, że przecież pies i tak zje mięso - w schronisku lub u kogoś innego przypomina mi trochę dyskusje o tym, ze przecież mięso i tak jest w sklepach, rzeźnie i tak bedą - więc po co ja rezygnuję z miesa? Przecież to nic nie zmieni, nie ma sensu itp..
Jak rozwiązać problem niemozliwości przejścia obojętnie obok cierpienia bezdomnych drapieżników? A jak pomóc wszystkim małym prosiaczkom, kurczaczkom, cielaczkom przeznaczonym na rzeź? Weźmy je wszystkie do domu. W kawalerce bedzie im jednak lepiej niż w kolejce do rzeźni. Ile pruderii jest w niezauważaniu tego problemu.
Czy równie etyczne wydaje się wam podawanie kotom karmy z kociego mięsa zamiast z mięsa świnek, cielaków, królików?
| Amanii napisał/a: | | zważywszy na to, czym się zajmuje ostatnio chociażby na studiach (konwersatoria na temat zwierząt, wegetarianizmu, krytyki antropocentryzmu, prace na temat wartości w światopoglądzie wegetarian, stylu życia wegan, przymiarka do magisterki o tychże wartościach), na to jakie ksiażki czytam, jakie rozmowy przeprowadzam ze znajomymi. | Tym bardziej niezrozumiały staje się dla mnie fakt, ze Twoje dobre samopoczucie nie cierpi z powodu Twojego "podkarmiania" przemysłu mięsnego.
Alispo - 2009-05-24, 10:02
Podoba mi sie ta wczesniejsza wypowiedz Martuś .
Tak jeszcze wracajac do cen..teraz naprawde jest pare marek vege-jedzenia ktore nie wychodza drogo,przy wiekszych worach ok.10zl/kg,to jak karma z niższo-sredniej;) półki.Pewnie,ze sa tansze,mozna i kupowac za 3 zł,tylko to na pewno nie wyjdzie na zdrowie..a predzej zy pozniej dojda koszty leczenia..chyba ze pies/kot jest wiejskim twardzielem ktory zniesie wszystko .
Co do porownan z whiskasami itp-rzecz tu sie rozchodzi w duzej mierze o jakosc skladnikow,w whiskasach itp i roslinne i "miesne" skladniki sa z odpadow,to"mięso" to juz w ogole tragedia,i wazna kwestia-aromaty,konserwanty,przemyslowe karmy "miesne" sa tym naszpikowane tragicznie..z reszta to sie czuje,te chemiczne aromaty,mozna poznac po smrodzie odchodow ze zwierzak je whiskas;)Plus jeszcze tak z doswiadczenia-mnostwo problemow z przewodem pokarmowym po takich karmach,u psow szczegolnie,a chyba najszczegolniej po Pedigree.Jak ktos nas w lecznicy pyta czy tym"mozna" karmic to mowimy ze mozna jesli sie chce nas czesciej odwiedzac
Martuś-saba je duzo,bo wiekszosc tej karmy przechodzi bezwartosciowo przez nia,czesto warto kupic cos teoretycznie drozszego,ale bardziej wydajnego.Poza tym warto trzymac sie dawek,pies nie ma jesc tyle na ile ma ochote,my tez czesto mamy wiekszy apetyt niz potrzeba;)
Amanii-ja sie chetnie zrzuce kiedys na wspolna vege-karme,ale na razie to mam jeszcze chyba z 8 kg suchego
Kitten - 2009-05-24, 10:05
| Marcela napisał/a: | | Jak rozwiązać problem niemozliwości przejścia obojętnie obok cierpienia bezdomnych drapieżników? A jak pomóc wszystkim małym prosiaczkom, kurczaczkom, cielaczkom przeznaczonym na rzeź? Weźmy je wszystkie do domu. W kawalerce bedzie im jednak lepiej niż w kolejce do rzeźni. Ile pruderii jest w niezauważaniu tego problemu. |
Piszesz frazesy na fali emocji, a nie odpowiedziałaś na zadane Ci pytanie. Co, Twoim zdaniem, powinno się zrobić z populacją bezdomnych psów i kotów? | Marcela napisał/a: | | Czy równie etyczne wydaje się wam podawanie kotom karmy z kociego mięsa zamiast z mięsa świnek, cielaków, królików? | Nie, poniewaz kanibalizm gatunkowy powoduje poważne choroby zwyrodnieniowe (vide BSE).
I prosimy więcej argumentów, a mniej świętego oburzenia
Martuś - 2009-05-24, 10:09
| Marcela napisał/a: | | Argument o tym, że przecież pies i tak zje mięso - w schronisku lub u kogoś innego przypomina mi trochę dyskusje o tym, ze przecież mięso i tak jest w sklepach, rzeźnie i tak bedą - więc po co ja rezygnuję z miesa? Przecież to nic nie zmieni, nie ma sensu itp.. | Sorry ale chyba szwankuje Ci logiczne myślenie w takim razie, mi się nawet nie chce rozpisywać na części pierwsze takich oczywistych różnic, nie mówiąc już o tym, że chyba w ogóle nie przeczytałaś i nie zanalizowałaś tego, co napisała amanii i ja.
Ogólnie dyskusja polega na tym, że wszyscy starają się wytłumaczyć Marceli oczywiste rzeczy, a Marcela cały czas powtarza te same (jak dla mnie) bzdury zarzucając innym niespójność światopoglądową, bezrefleksyjność i infantylizm, sama nie zauważając w ogóle, jak niespójne jest to, co ona pisze, także robi się naprawdę niesmacznie, idiotycznie (bo rzeczowo to nigdy nie było), więc z mojej strony mnie ignor tego wątku będzie najlepszym wyjściem.
Alispo - 2009-05-24, 10:12
| Marcela napisał/a: |
Argument o tym, że przecież pies i tak zje mięso - w schronisku lub u kogoś innego przypomina mi trochę dyskusje o tym, ze przecież mięso i tak jest w sklepach, rzeźnie i tak bedą - więc po co ja rezygnuję z miesa? Przecież to nic nie zmieni, nie ma sensu itp.. |
Przeciez to zupelnie rozne sytuacje...jak rezygnujemy z miesa to zmniejszamy na nie popyt,jak wezmiesz np.psa od kogos kto by dawal mu mieso-przyczynisz sie dodatkowo do rzezi?Raczej nie,tak jak Martuś pisze,nie bedziesz zamiatac pod dywan..
| Marcela napisał/a: | Jak rozwiązać problem niemozliwości przejścia obojętnie obok cierpienia bezdomnych drapieżników? A jak pomóc wszystkim małym prosiaczkom, kurczaczkom, cielaczkom przeznaczonym na rzeź? Weźmy je wszystkie do domu. W kawalerce bedzie im jednak lepiej niż w kolejce do rzeźni. Ile pruderii jest w niezauważaniu tego problemu.
Czy równie etyczne wydaje się wam podawanie kotom karmy z kociego mięsa zamiast z mięsa świnek, cielaków, królików? |
Co proponujesz?Uspic te wszystkie zwierzeta miesozerne,wypuscic na wolnosc?serio pytam,i nie bede oceniac..Sugerujesz,ze koty/psy sa dla wegetarian wazniejsze.mysle ze niekoniecznie,na pewno latwiej im pomagac bezposrednio,szczegolnie w miescieNa pewno tez nie bez wplywu jest fakt,ze miesozerne zwierzeta to czesto czlonkowie rodziny..na pewno ma to jakis wplyw na to,ze wegetarianie nie palaja nienawiscia do psow/kotow i niekoniecznie chca by konczyly w meczarniach w schroniskach,ale czy to zle?
Martuś - 2009-05-24, 10:13
| Alispo napisał/a: | | Martuś-saba je duzo,bo wiekszosc tej karmy przechodzi bezwartosciowo przez nia,czesto warto kupic cos teoretycznie drozszego,ale bardziej wydajnego.Poza tym warto trzymac sie dawek,pies nie ma jesc tyle na ile ma ochote,my tez czesto mamy wiekszy apetyt niz potrzeba;) |
No tak, ja jej oczywiście racjonuję, ale myślę, że to nie jest nawet kwestia przelatywania (chociaż na pewno im bardziej wydajna karma, tym mniej jej potrzeba), tylko po prostu genetycznej żarłoczności tego psa (jest zmieszana z jamnikiem) i obsesją na punkcie jedzenia, a co ukradnie, to jej (na szczęście na razie jest szczuplutka).
Alispo, napisz o tych tańszych vege karmach w odpowiednim wątku
fasola - 2009-05-24, 10:32
| nast napisał/a: | | fasola napisał/a: | | Amanii napisał/a: | nast napisał/a:
cóż to za wegetarianka?
nie zagalopowałaś się czasem? |
Hmm, ja też mam kota jedzącego mięsne chrupki. Czy to znaczy, że jestem zła?
Ehh, idę do łóżeczka się wypocić |
jesli ktos jest weg(etari)anem ze wzgledow etycznych to nie widze usprawiedliwienia dla wspomagania przemyslu miesnego / jakiegokolwiek stosujacego przemoc na zwierzetach . |
Cóż, może Ty jesteś idealna, ale ja nie byłam, nie jestem i zapewne nigdy nie będę. Jedyne co mogę zrobić, to dążyć do tego właśnie ideału.
[ Dodano: 2009-05-24, 11:36 ]
| euridice napisał/a: | A na serio - może ze 3 kg waży, nie więcej. Jest drobna. Aha, i wysterylizowana. Ma karmę w misce cały czas, je tyle ile chce, ja widzę, że to jest ok. 40-50 g dziennie. Nie ma "otyłości posterylkowej" (może przez tą bezwartościową wege-karmę? ). |
Moja Mysza ma coś około 3,5 kg i niecałe 2 lata. Też zajada ok. 40-45g karmy dziennie, z tym, że ja jej wydzielam porcję poranną i wieczorną Bałabym się, że zje wszystko na raz a później będzie głodna Tak ją nauczyłam od początku i już tego wolę nie zmieniać. Ale czasem wygodniej by mi było, gdybym miała karmę cały czas "pod nosem"
Marcela - 2009-05-24, 20:45
| Martuś napisał/a: | | chyba szwankuje Ci logiczne myślenie |
| Martuś napisał/a: | | idiotycznie |
Widzę, że u Ciebie szwankuje trochę kultura osobista.
| Kitten napisał/a: | Marcela napisał/a:
Czy równie etyczne wydaje się wam podawanie kotom karmy z kociego mięsa zamiast z mięsa świnek, cielaków, królików?
Nie, poniewaz kanibalizm gatunkowy powoduje poważne choroby | Pytałam o to, czy ETYCZNE byłoby podawanie takiej karmy kotom, a nie o to, czy jest niezdrowe, bo ten problem można by chyba załatwić podając karmę z kotów - psom i odwrotnie.
| Kitten napisał/a: | | Co, Twoim zdaniem, powinno się zrobić z populacją bezdomnych psów i kotów? | Nie oczekuj ode mnie, ze znam magiczną receptę na rozwiązanie tego problemu. Sytacja jest już tak chora, ze trudno jej zaradzić - myślę o globalnym problemie. Co można zrobić? Zastanowić się biorąc do domu kolejne zwierzę, nie rozmnażać, przemyśleć sprawę karmienia. Przede wsztskim większość znanych mi mięsożerców hodowanych przez wegetarian nigdy nie miała nic wspólnego z bezdomnością. Niewiele zwierząt, które mieszkają u wegetarian to istoty uratowane od śmierci, więc problem raczej nie leży w dramatycznym wyborze: uratować czy zabić? ale w wyborze jako takim. Można nie mieć psa. Nigdy nie sugerowałam, żeby wyalić na ulicę albo powybijać te które już są - raczej zdobyć się na refleksję, która pozwoli ZOBACZYĆ czym to hołubienie pieków jest i do czego prowadzi.
Zakładając ten wątek chciałam porozmawiać o tym, do jakiego absurdu to doprowadza - do wegetarianina, który kupuje "sedruszka". Miałam nadzieję, że więcej osób to ZAUWAŻA, chciałam porozmawiać o tym, jak się z tym CZUJĄ wegetarianie i usłyszałam, że wiele osób czuje się ok, że wszystko gra a ja się czepiam. I tyle.
Alispo - 2009-05-24, 21:02
| Marcela napisał/a: | | Przede wsztskim większość znanych mi mięsożerców hodowanych przez wegetarian nigdy nie miała nic wspólnego z bezdomnością. Niewiele zwierząt, które mieszkają u wegetarian to istoty uratowane od śmierci, więc problem raczej nie leży w dramatycznym wyborze: uratować czy zabić? ale w wyborze jako takim. |
Cóż,ja mam dokładnie odwrotne spostrzezenia.
Kitten - 2009-05-24, 21:08
| Marcela napisał/a: | | Nigdy nie sugerowałam, żeby wyalić na ulicę albo powybijać te które już są - raczej zdobyć się na refleksję, która pozwoli ZOBACZYĆ czym to hołubienie pieków jest i do czego prowadzi. |
Refleksja i co dalej? Nas może być stać na wege karmę, ale schronisk na pewno nie.
| Marcela napisał/a: | | Przede wsztskim większość znanych mi mięsożerców hodowanych przez wegetarian nigdy nie miała nic wspólnego z bezdomnością. Niewiele zwierząt, które mieszkają u wegetarian to istoty uratowane od śmierci |
Prowadziłaś jakieś statystyki? Ja nie, ale odnoszę wrażenie, że jednak więcej ludzi przygarnia znajdę, niż kupuje za 1000 zł rasowca z hodowli.
| Marcela napisał/a: | | hołubienie pieków |
Jakie to pogardliwe... . Aż literówkę machnęłaś z emocji ;]
[ Dodano: 2009-05-24, 22:13 ]
Poza tym, nieporozumieniem wydaje mi się przenoszenie na zwierzęta ludzkiego systemu wartości. Możemy karmić nasze koty i psy wegańsko i to jest super. Ale wartościować je negatywnie, bo są z natury drapieżnikami? Na swoje nieszczęście, udomowionymi (na opiekunów więc spada obowiązek 'ubrudzenia sobie rąk' ich pożywieniem)?. Ejże...
Amanii - 2009-05-24, 21:28
| Marcela napisał/a: | | chciałam porozmawiać o tym, jak się z tym CZUJĄ wegetarianie i usłyszałam, że wiele osób czuje się ok, że wszystko gra a ja się czepiam. | No właśnie. Chciałaś się dowiedzieć jak się z tym czują wegetarianie, czy chciałaś potwierdzić, że wszyscy myślą tak jak ty?
Okazało się, że nie wszyscy i nazywasz ich niedojrzałymi, bezrefleksyjnymi, mówisz, że szwankuje im kultura osobista...
| Marcela napisał/a: | | raczej zdobyć się na refleksję, która pozwoli ZOBACZYĆ czym to hołubienie pieków jest i do czego prowadzi |
Tutaj już wszyscy się chyba z tobą zgodzili, że są przeciw bezmyślnemu rozmnażaniu, robieniu "prezencików" ze zwierząt i tak dalej... Kazdy to ZAUWAŻA. Ja sama nie kupiłabym rasowca, wkur***iają mnie ludzie, którzy rozmnażają sobie kotki, bo są słodziutkie, którzy nie sterylizują zwierząt. Liczba zwierząt i liczba bezdomnych zwierząt to jest problem i nikt nie twierdzi że nie jest.
Tyle merytorycznie, teraz trochę o samym stylu dyskusji bo stosujesz tak tanią erystykę, że aż nie wiem jak to traktować.
Cały czas używasz słowa "bezrefleksyjnie". Nie wiem jak je rozumiesz, bo biorąc pod uwagę chociażby fakt, że oto DYSKUTUJEMY na forum na te tematy, refleksja musi/musiała mieć miejsce.
Cały czas wycinasz z kontekstu zdania, i co gorsze - dopowiadasz od siebie mnóstwo rzeczy, które zupełnie nie mają pokrycia w postach, które cytujesz. Faktycznie wygląda to tak, jakbyś nie czytała dokładnie tego co piszemy.
A to:
| Marcela napisał/a: | | Widzę, że u Ciebie szwankuje trochę kultura osobista. | to już jest szczyt wszystkiego. Chwyt rodem z komentarzy na onet.pl. Dwa wycięte słowa, zupełnie bez kontekstu (i nie obrażające Cię w żaden sposób - piszące o argumentach które używasz i o poziomie dyskusji). Oraz zdanie "szwankuje u ciebie logiczne myslenie" - doprawdy, wielce niekulturalne, zwłaszcza po tym jak napisałaś o mnie, cytuję: "zatrważająca jest Twoja pewność siebie w wyrażaniu dość nielogicznych opinii" - czyli praktycznie to samo.
W świetle powyższych faktów, ja również dyskusję kończę, zwłaszcza że pierwszy raz jestem naprawde podenerwowana czytając WD (a parę dyskusji tu już przeprowadziłam i często miałam odmienne zdanie). Wszystko co miałam napisać jest już napisane.
| bodi napisał/a: | | każdy stawia sobie własne moralne granice. W sprawach większego kalibru łatwiej o zgodę, kiedy dochodzi do szczegółów... wiadomo, co się tam czai | Dla mnie to jest najlepsze podsumowanie tej dyskusji. Dziękuję za uwagę i przepraszam, że parę razy się uniosłam.
Marcela - 2009-05-25, 14:29
| Kitten napisał/a: | | nieporozumieniem wydaje mi się przenoszenie na zwierzęta ludzkiego systemu wartości. Możemy karmić nasze koty i psy wegańsko i to jest super. Ale wartościować je negatywnie, bo są z natury drapieżnikami? |
Nie wartościuję ich negatynie. Nie myślę w ten sposób.
| Kitten napisał/a: | | opiekunów więc spada obowiązek 'ubrudzenia sobie rąk' ich pożywieniem)?. | Poniekąd , ale czynią to z własnej i - nieprzymuszonej woli. | Amanii napisał/a: | | Oraz zdanie "szwankuje u ciebie logiczne myslenie" - doprawdy, wielce niekulturalne, | Amanii, to zdanie które wzbudziło w Tobie tak święte oburzenie jest autorstwa Martuś, było skierowane do mnie. Też uważam, ze jest ono - jak się wyraziłaś - "wielce niekulturalne" | Amanii napisał/a: | | Wszystko co miałam napisać jest już napisane. | Ja również.
Amanii - 2009-05-25, 16:20
| Marcela napisał/a: | Amanii napisał/a:
Oraz zdanie "szwankuje u ciebie logiczne myslenie" - doprawdy, wielce niekulturalne,
Amanii, to zdanie które wzbudziło w Tobie tak święte oburzenie jest autorstwa Martuś, było skierowane do mnie. Też uważam, ze jest ono - jak się wyraziłaś - "wielce niekulturalne" |
LOL - przeczytaj co napisałam, błagam...
Marcela - 2009-05-25, 18:23
Amanii, wiesz co, zaczyna mnie już męczyć ta przepychanka. Możemy się dalej licytować czy bardziej niekulturalne jest określenie"szwankuje u ciebie logiczne myślenie" czy też "szwankuje u ciebie kultura osobista" albo
czy gorsze jest określenie czyichś wypowiedzi nielogicznymi czy też używanie takich mocnych określeń jak Martuś: bzdury, idiotyczne. Tylko po co? Nie przekraczajmy już tej żenującej granicy, nie mam na to ochoty.
fasola - 2009-05-25, 20:51
Ludzie, ale chyba najważniejsze jest to, że staramy się coś robić i zmieniamy się na lepsze. Po co tyle stresu Chyba najważniejsze jest to, żeby dobrze czuć się we własnej skórze...
Ps. Niedawno byłam w Krakowie u znajomych i w sklepie M1 i był tam "Jarmark Staropolski" - kupiłam babci (81 lat) swojską kiełburę i cieszę się, że zrobiłam jej tym przyjemność. Kropka.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
Marcela - 2009-05-25, 21:38
| fasola napisał/a: | | najważniejsze jest to, że staramy się coś robić i zmieniamy się na lepsze. |
| fasola napisał/a: | | kupiłam babci (81 lat) swojską kiełburę i cieszę się, |
Trafne podumowanie wątku.
Karolina - 2009-05-25, 22:01
| Marcela napisał/a: | | Przede wsztskim większość znanych mi mięsożerców hodowanych przez wegetarian nigdy nie miała nic wspólnego z bezdomnością. Niewiele zwierząt, które mieszkają u wegetarian to istoty uratowane od śmierci |
akurat mój kot i królik do takich należą
fasola - 2009-05-25, 22:04
| Marcela napisał/a: | :shock:
Trafne podumowanie wątku. |
Ja wcale nie czekam na oklaski. Dobranoc.
Lily - 2009-05-25, 22:11
Tak szczerze to ja nie rozumiem już, o co chodzi w tym wątku i do czego zmierza.
Lubię psy, gdyby nie fakt, że miałabym kłopoty organizacyjne to na pewno wzięłabym psa, właśnie z tego powodu, że lubię. No i wiele z nich potrzebuje pomocy nie mniej niż krowy czy świnie, zwłaszcza że pies, bardziej chyba niż kot, to zwierzę bardzo pro ludzkie, które cholernie człowieka potrzebuje. A to ludzie są zazwyczaj odpowiedzialni za ich bezdomność, za chłód, głód, bicie. I tego jakoś nie umiem im/sobie wybaczyć, jeszcze bardziej niż tego, że hodują te wszystkie krowy, świnie czy króliki na mięso.
Marcela - 2009-05-26, 07:58
| Lily napisał/a: | | A to ludzie są zazwyczaj odpowiedzialni za ich bezdomność, za chłód, głód, bicie. I tego jakoś nie umiem im/sobie wybaczyć, jeszcze bardziej niż tego, że hodują te wszystkie krowy, świnie czy króliki na mięso. |
Lily, kwestia wyboru i własnych priorytetów. Niczego więcej do tej rozmowy już chyba nie wniesiemy.
rosa - 2009-05-26, 08:25
marcela, a ty masz jakieś zwierzątko domowe?
frjals - 2009-05-26, 10:41
Ale po co? Przecież:
| Marcela napisał/a: | | Wolę zaprzyjaźnić się z bażantami, podglądać wilgę, po cichu podkarmiać dzikiego chomika polskiego (znacie takie zwierzę?), podpatrywać jak miewa się rodzina wróbli gniazdująca w mirabelkach czy dzika kuna mieszkająca w stercie drewna. |
Mieszkańcy miast muszą się zadowolić podglądaniem samochodów, obserwowaniem zwyczajów godowych sąsiada z góry itp. Albo więzić zwierzęta w mieszkaniach .
Żeby nie było: mam dwa koty karmione sucha karmą mięsną. Próbowaliśmy dawać karme wege - o ile jeden z kotów zaakceptował ją bez problemu (ale on wpiepsza wszystko) o tyle drugi po kilku dniach przestał ją jeść i zaczął rzygać. On z kolei roślinnych rzeczy nie tyka. Tak więc sprawa sama się rozwiązała, gdyby nie to karmilibyśmy koty wege karmą.
Mogę się podpisać pod tym co napisała Martuś i | Lily napisał/a: | | Tak szczerze to ja nie rozumiem już, o co chodzi w tym wątku i do czego zmierza. | No właśnie ja też
dynia - 2009-05-26, 18:50
Nasze psisko je mięsną eukanubę.Śpimy spokojnie
babaaga - 2009-05-26, 20:11
a z naszym królikiem mo zna naprawdé spoko pogadac, naprawdé!!!
Alispo - 2009-05-26, 21:16
dynia,a czemu eukanube,z jakiegos konkretnego powodu?Bo akurat patrzac na kwestie etyczne to jeden z gorszych wyborow..
dynia - 2009-05-26, 21:37
| Alispo napisał/a: | | dynia,a czemu eukanube,z jakiegos konkretnego powodu?Bo akurat patrzac na kwestie etyczne to jeden z gorszych wyborow.. |
Nie raczej nie z etycznych ,je ją bo nie ma po niej problemów ze skórą i trzyma całkiem dobrą formę.Mamy dość już eksperymentowania z karmami jak już mu ta w miarę podeszła to nie chcę znowu go od początku przyuczać do łaskawego jedzenia czegoś nowego
Ale jeśli mogę już specjalistkę poprosić o radę to jaka jest bardziej 'fajna' i odpowiednia dla dorosłego labradora bo może choć raz jeszcze szarpnę się na podmiankę jakąś małą
Alispo - 2009-05-26, 21:46
A jakie problemy ze skora?alergik?eukanube je zwykłą bytową czy leczniczą?i z jakim miesem?
dynia - 2009-05-26, 22:00
No właśnie nie jest alergikiem wg weta no ale czasem miał problemy ze skórą tzn drapał się niemiłosiernie no i obstawiliśmy zmianę karmy (chociaż istnieje też podejrzenie że bywał podkarmiany potajemnie czymś niestosownym przez moich rodziców co dodatkowo = u niego mega sraka) Dostaje teraz od jakiegoś czasu tą zwykłą eukanubę adult large z kurakiem chyba i jest ok ale jak można by podmienić ją na coś bardziej powiedzmy przyjaznego to myślę,że moglibyśmy spróbować jeszcze
Alispo - 2009-05-26, 22:10
To moze przebialczony byl np.?=za duzo miesa mial(nie pisze o tym ideologicznie ),karmy z kurczakiem(wiekszosc)najczesciej uczulaja,wiec nie wyglada na alergie pokarmowa,chociaz oczywiscie moze byc na kazdy pokarm.Albo niepokarmowa..jak chcesz poprovbowac jeszcze to wybor jest duzy,kwestia preferencji,zapytalam o te eukanube bo to najwiekszy a w kazdym razie najbardziej pod tym wzgledem"sławny" tester..(iamscruelty.com)
dynia - 2009-05-26, 22:23
Ali to możesz nawet na pw coby nie oftopować zbytnio podesłać mi jakiś 'ciekawszy' zamiennik nie będę przeca finansować monstera jakiegoś dłużej
majaja - 2009-05-27, 06:13
| frjals napisał/a: | | Żeby nie było: mam dwa koty karmione sucha karmą mięsną. | Też karmimy mięsnie, nawet ma w miarę czasu gotowane (mój mąż nie jest wege z powodów etycznych ), osobiście uważam, że jak człowiek decyduje się przygarnąć drapieżnika to temuż drapieżnikowi należy się ze strony "pana stworzenia", który wrobił go w całkiem niefajną sytuację odrobina szacunku. To nie człowiek ma decydować jakie gatunki mają prawo żyć i w jaki sposób i tego się staram trzymać.
Poza tym, nie każdy może mieszkać na wsi, ja muszę się "zadowolić" krzyżówkami pasącymi się pod oknem czy szpakami pałętającymi się pod nogami. W mieście nie ma drapieżników poza domowymi, więc ptaki mają za to używanie i przenoszą się coraz śmielej do miasta.
A propo jedzenia, czy są jakieś warzywa, których psy nie powinny dostawać, poza gotowanymi ziemniakami, bo nie trawią? Nie wiem co mogę jeszcze do ryżu dodawać poza marchewką? Czy trzeba uwać, by nie przesadzić z błonnikiem?
[ Dodano: 2009-05-27, 07:17 ]
| Cytat: | Marcela napisał/a:
Przede wsztskim większość znanych mi mięsożerców hodowanych przez wegetarian nigdy nie miała nic wspólnego z bezdomnością. Niewiele zwierząt, które mieszkają u wegetarian to istoty uratowane od śmierci
akurat mój kot i królik do takich należą
| A co rozumiesz przez uratowane przed śmiercią? Gdbyśmy nie przygarnęli Rudej, to jak zwykle bywa suki by nikt nie wziął i pewnie trzeba by uśpić. To nie takie proste znaleźć dom porządny dla szęsciu szczenięcych kundli, liczy się jako uratowane przed śmiercią?
Marcela - 2009-05-27, 08:32
| majaja napisał/a: | | drapieżnikowi należy się ze strony "pana stworzenia", który wrobił go w całkiem niefajną sytuację odrobina szacunku. | Rozumiem, że dla Ciebie odrobina szacunku oznacza dostarczanie mu mięsa. | majaja napisał/a: | | To nie człowiek ma decydować jakie gatunki mają prawo żyć i w jaki sposób i tego się staram trzymać | Właśnie karmiąć psa DECYDUJESZ o tym, że ma żyć pies a nie zwierze które mu kupiłaś do zjedzenia. Widzę, że właściciele drapieżników są bardziej zajęci rozmyślaniem jakie kupić "mięsko" żeby mu posłużyło niż tym, czy wogóle warto zajmować się hodowaniem.
| majaja napisał/a: | | liczy się jako uratowane przed śmiercią? |
Wiesz, w zasadzie idąc tym torem myślenia można by powiedzieć, że każde zwierzę, które bierzesz do siebie jest przed czymś uratowane - przed śmiercią, złym losem, gorszym traktowaniem itp. Wzięłaś psa bo chciałaś psa. Myśląc o ratowaniu przed śmiercią miałam na myśli ratowanie przed śmiercią.
Dziwię się, że ta dyskusja jeszcze się toczy. Wszystko zostało już powiedziane, nie zrozumieliśmy swoich racji i tyle. Szkoda, że cała ta dyskusja nie skończyła się na poście fasoli, która napisała, że "najważniejsze jest to, że staramy się coś robić i zmieniamy się na lepsze" i wzwiązku z tym kupiła babci "swojską kiełburę" i cieszy się z tego. Uważam, że oddaje to całą tragikomedię tej hipokryzji.
kofi - 2009-05-27, 11:23 Temat postu: Re: wegetarianie i mięsożerne zwierzęta w domu
| Marcela napisał/a: | | Nie atakuję, chcę zapytać |
Zapytałaś, otrzymałaś odpowiedź.
Sama ciągniesz.
Nawiasem mówiąc, cokolwiek by nie mówić o sensie, czy bezsensie tej dyskusji cieszę się, że nikt jeszcze nie obrzucił tu inwektywami gorszymi niż hipokryta , nie napisał że właściwie wszystko to wina rządów PO (tudzieś prezydetury K.) - jak ma to miejsce w dyskusjach na WP, jednak fajny ten WD
Kitten - 2009-05-27, 19:36
| kofi napisał/a: | Nawiasem mówiąc, cokolwiek by nie mówić o sensie, czy bezsensie tej dyskusji cieszę się, że nikt jeszcze nie obrzucił tu inwektywami gorszymi niż hipokryta , nie napisał że właściwie wszystko to wina rządów PO (tudzieś prezydetury K.) - jak ma to miejsce w dyskusjach na WP, jednak fajny ten WD |
A ja poczytałam w nowym Vege o zwierzakach ze schroniska... I mnie ruszyło. W akademiku nie mam jak, ale jak wyląduję na własnych 4 kątach, od razu przygarnę jakiegoś biedaka
Alispo - 2009-05-27, 21:22
| majaja napisał/a: |
A propo jedzenia, czy są jakieś warzywa, których psy nie powinny dostawać, poza gotowanymi ziemniakami, bo nie trawią? |
ziemniaki mozna dawac ale rozgotowane na purree,uwazac trzeba z czosnkiem i cebulą,poza tym bez ograniczen.
[ Dodano: 2009-05-27, 22:28 ]
| Marcela napisał/a: | | Widzę, że właściciele drapieżników są bardziej zajęci rozmyślaniem jakie kupić "mięsko" żeby mu posłużyło niż tym, czy wogóle warto zajmować się hodowaniem. |
Hodowaniem to akurat sie nikt z wypowiadajach sie tutaj nie zajmuje z tego co wiem.
Marcela,co proponujesz?jasne,ze najlepije byloby zywic vege ale jak widzisz nie kazdego przekonasz.Jakos mam wrazenie ze Tobie jest los drapieznikow obojetny,zenie ma sie co martwic co im posluzy itd..Piszesz o szacunku,zauwaz tez ze drapiezniki istnieja.Mamy wybor, owszem,szkoda ze wielu wegetarian nie chce tego dostrzec.Ale co w takim razie maja zrobic,pousypiac te zwierzeta,nie pomagac"bo je mieso"?nie kazdego przekonasz..
Lady_Bird - 2009-05-27, 21:29
Alispo, a co z surowymi ziemniakami?Moj pies takowe zjada ze smakiem. To normalne?Mogą mu zaszkodzic jakoś?
mizumo - 2009-05-27, 21:39
| Lily napisał/a: | Za to druga suczka była karmiona karmami typu Chappi czy Pedigree, miała nadwagę, a jak już się poważnie rozchorowała, to okazało się, że ma monstrualnie powiększoną wątrobę - ponoć właśnie te karmy psują narządy wewnętrzne, pies może być zdrowy przez kilka lat, ale potem zaczyna się sypać |
Potwierdzam! Mój pies był karmiony tym g.... (co prawda nie Chappi, ale Puriną) i teraz musi brać leki od wątroby oczywiście karma zdecydowanie poszła w odstawkę, teraz gotuję mu różnorodne kasze (gryczana, jaglana, kukurydziana) ryż brązowy, płatki owsiane, mieszam z białym serem lub jakimś delikatnym mięsem z indyka (prosze bardzo, możecie mnie zlinczować, ale nie przyzwyczaiłam swojego psa od małego do wege jedzenia, teraz dla mnie najwazniejsze jest aby był zdrowy i dostawał urozmaicone posiłki) do tego gotowana marchew, odrobina masła, czasem zmielone pestki i jest wszystko jak najbardziej ok
Marcela - 2009-05-27, 21:59
| Kitten napisał/a: | | A ja poczytałam w nowym Vege o zwierzakach ze schroniska... I mnie ruszyło. W akademiku nie mam jak, ale jak wyląduję na własnych 4 kątach, od razu przygarnę jakiegoś biedaka |
... a co bedzie jak poczytasz o tym czym jest mięso na karmę, aż boję się myśleć....
Cała rzecz polega na tym, ze cierpienia bezdomnych zwierząt są nagłaśniane - w przeciwieństwie do losu zwierząt "po cichu" zabijanych w rzeźni. Wiem, sprawa jest trudna, jednak warto pamietać i o tym. | Alispo napisał/a: | | Piszesz o szacunku,zauwaz tez ze drapiezniki istnieja | Owszem istnieją. Dają o sobie znać na każdym kroku, więc trudno o tym zapomnieć. W gruncie rzeczy warto by nazwać rzecz po imieniu - to już nie są takie zwykłe drapieżniki, to są jakieś dziwne, biedne, wynaturzone istoty. Każde życie jest warte szacunku, ale nie porównujmy natury dzikiego drapieżnika z puszkożercą, zjadaczem kupionego w sklepie " delikatnego mięsa z indyka".
| Alispo napisał/a: | | nie kazdego przekonasz | Wierz mi lub nie, ale nie zależy mi na tym.
Alispo - 2009-05-27, 22:07
| Marcela napisał/a: | | W gruncie rzeczy warto by nazwać rzecz po imieniu - to już nie są takie zwykłe drapieżniki, to są jakieś dziwne, biedne, wynaturzone istoty. Każde życie jest warte szacunku, ale nie porównujmy natury dzikiego drapieżnika z puszkożercą, zjadaczem kupionego w sklepie " delikatnego mięsa z indyka". |
Może sie myle ale piszesz o psach/lotach jak o gorszych zwierzetach..bo trzeba/nie trzeba tak czy inaczej je karmic.
Lady-Bird-lepiej nie dawac,jesli zeimniaki to porzadnie rozgotowane.
Kitten - 2009-05-27, 22:25
| Marcela napisał/a: | Kitten napisał/a:
A ja poczytałam w nowym Vege o zwierzakach ze schroniska... I mnie ruszyło. W akademiku nie mam jak, ale jak wyląduję na własnych 4 kątach, od razu przygarnę jakiegoś biedaka
... a co bedzie jak poczytasz o tym czym jest mięso na karmę, aż boję się myśleć.... |
Czytałam i o tym. Jeśli się okaże, że mój przygarnięty futrzak będzie pluł wege karmą, to dostanie mięsną. A ja będę go nadal, nie mniej, kochać.
Marcela - 2009-05-27, 22:26
| Alispo napisał/a: | | Może sie myle ale piszesz o psach/lotach jak o gorszych zwierzetach..bo trzeba/nie trzeba tak czy inaczej je karmic. |
To nie jest kwestia wartościowania.
Kitten - 2009-05-27, 22:27
A czego?
Marcela - 2009-05-27, 22:39
| Kitten napisał/a: | | A czego? |
Refleksji nad tą chorą sytuacją.
Kitten - 2009-05-27, 22:58
Możesz to sobie nazywać inaczej, ale wartościujesz. Psy i koty jedzą mięso, więc nie są godne miłości i powinny zgnić na ulicy/w schronisku.
Drapieżniki są częścią natury. Udomowione, być nią nie przestają. Kot, czy to w śmietniku, czy w domu, prawdopodobnie zje mięso. A że w drugim przypadku, kot będzie szczęśliwy i człowiek też, bo zaspokoją nawzajem swoje emocjonalne potrzeby...
Ale dla Ciebie lepszą opcją jest śmietnik. I to innym zarzucasz hipokryzję...
Ciekawe.
Marcela - 2009-05-28, 07:55
| Kitten napisał/a: | | Psy i koty jedzą mięso, więc nie są godne miłości i powinny zgnić na ulicy/w schronisku. | | Kitten napisał/a: | | Ale dla Ciebie lepszą opcją jest śmietnik. | Ne przypominam sobie, zebym gdziekolwiek napisała coś takiego.
Niezłe przegięcie. Nie zagalopowałaś się troszkę?
| Kitten napisał/a: | | I to innym zarzucasz hipokryzję... | Wegetarianin, który zmienił swój styl życia z pobudek etycznych moim zdaniem ociera się jednak o hipokryzję kupując mięso. To, że kot zaspakaja Twoje emocjonalne potrzeby nie zwalnia Cię z myślenia o tym jakie są koszty tego żebyś była zaspokojona. Tyle.
Malati - 2009-05-28, 07:57
Marcela, myśle że niektórzy nie rozumieją albo nie chca zrozumieć o co Ci chodzi. Dla mnie Twoje przesłanie jest jasne,i zgadzam się z tym co piszesz
Kitten - 2009-05-28, 09:16
| Marcela napisał/a: | | Niezłe przegięcie. Nie zagalopowałaś się troszkę? |
Nie.
| Marcela napisał/a: | | To, że kot zaspakaja Twoje emocjonalne potrzeby nie zwalnia Cię z myślenia o tym jakie są koszty tego żebyś była zaspokojona. |
Fajny sposób - zarzucać bezmyślność komuś, kto ma odmienne zdanie. Bo przecież niemożliwe, że przemyślał sprawę i doszedł do wniosków odmiennych niż Ty
Z mojej strony rowniez.
frjals - 2009-05-28, 09:22
| czarna96 napisał/a: | | Dla mnie Twoje przesłanie jest jasne |
dla mnie już chyba też. Chodzi o to KTO bedzie to mięso zwierzętom dawał. Jeżeli mięsożerca to cacy, jeżeli wegetarianin - be. Bilans wyjdzie na to samo, bo zwierze i tak dostanie mięso, ale cnota zostanie uratowana i wegetarianie nie będą hipokrytami.
Bo propozycji uśpienia wszystkich psów i kotów w mieście albo wyrzucenia ich z domu, niech sobie same radzą, u Marceli nie doczytałam...
Tak ja to rozumiem
majaja - 2009-05-28, 10:34
| Marcela napisał/a: | | Wzięłaś psa bo chciałaś psa. |
Oczywiście, że masz tu rację, i oczywiście, że nie przyzwyczajałam Rudej od szczeniaka do wegetriańskiego żarcia, choćby z tego błachego powodu, że mój mąż wówczas byl mięsożerny. Ioczywiście, że uważam, że skoro psy żyją z ludźmi od tak dawna, to wyrżnięcie wszystkich i wyrzucenie ścierwa na śmietnik to gorzej niż zbordnia to błąd. Stworzyliśmy swoisty miejski ekosystem, ludzki i nie da sie tego zmienić w ciągu jednego pokolenia. I oczywistą oczywistością jest że nie znoszę idealistów i fanatyków, bo zwykle robią więcej złego niż dobrego, a twoje poczucie wyższości jest zabawne.
Psy i koty są drapieżnikami, i tak nawet gdyby cała ludzkość w tej chwili przeszła na weganizm, to nikt nie wyrżnie z nia na dzień całej populacji krów hodowlanych, wprowadzanie zmian stopniowo z pokolenia na pokolenie jest trwalsze i skuteczniejsze.
Nie wszyscy w przeciwieństwie do ciebie żyją na jakiś hiper wyżynach elitarnych i totalnie nonkomformistcznych, większość żje na ziemi wśrod ludzi i z ludźmi i musi liczyć się z otaczającą ich rzeczywistością, choćby z rodziną i jej poglądami.
neuro - 2009-05-28, 10:46
| majaja napisał/a: | | wyrżnięcie wszystkich i wyrzucenie ścierwa na śmietnik |
Majaja, ale nikt za tym nie postulował.
| majaja napisał/a: | | wprowadzanie zmian stopniowo z pokolenia na pokolenie jest trwalsze i skuteczniejsze |
Tu się zgadzam.
majaja - 2009-05-28, 11:57
| neuro napisał/a: | | Majaja, ale nikt za tym nie postulował. | Ale innej możliwości też Marcela nie posulowała, ja tylko zwracam uwagę, że najłatwiej się obrazić na rzeczywistość, że stosowanie ideałów w życiu realnym rodzi często niefajne konsekwencje, jak w Biblii: "po owocach ich poznacie" czy jakoś tak. Od dawien dawna uważam, że dobre intencje nie są okolicznością lagodzącą i to tylko miałam na myśli.
Karolina - 2009-05-28, 11:57
Alis czy te karmy niskiej jakości są szkodliwe wyłącznie przez dodatek okreslonych substancji?
Marcela - 2009-05-28, 19:15
| Kitten napisał/a: | | Fajny sposób - zarzucać bezmyślność komuś, kto ma odmienne zdanie. Bo przecież niemożliwe, że przemyślał sprawę i doszedł do wniosków odmiennych niż Ty | Oczywiście możliwe. Poproszę o jakieś argumenty. | majaja napisał/a: | | twoje poczucie wyższości jest zabawne |
Z czego wnosisz? | majaja napisał/a: | | wprowadzanie zmian stopniowo z pokolenia na pokolenie jest trwalsze i skuteczniejsze. | Jak sobie wyobrażasz to stopniowanie? Od czego wg Ciebie należałoby zacząć? | majaja napisał/a: | | stosowanie ideałów w życiu realnym rodzi często niefajne konsekwencje, jak w Biblii: "po owocach ich poznacie" czy jakoś tak | O matko kochana o co tu chodzi?
| Kitten napisał/a: | | Możesz to sobie nazywać inaczej, ale wartościujesz. |
Kitten, Zarzucasz mi, że uznaję psa za "gorszego" a tymczasem Tobie wartościowanie też nie jest obce. Powiedz co sprawia, ze WYBIERASZ psa, że uważasz, ze pies jest ważniejszy niż te wszystkie zwierzęta, które kupisz mu w ciągu całego jego życia (jakieś 15 krów)? Chciałabym to wiedzieć.
Być może ktoś nie widzi nic złego w kupowaniu mięsa (pomimo bycia wege) i nie ma w tym nic złego - ale w takiej sytuacji warto by może zastanowić się nad tym, czy można wycierać sobie gębę określeniem "wegetarianizm etyczny", może warto jakoś przdefiniować sobie to wszystko . Można w końcu nie współczuczuć zwierzętom rzeźnym i być wege , np z pobudek zdrowotnych czy innych. Nie każdy wegetarianin musi mieć takie pobudki. Większość ludzi na ziemi ich nie ma i żyje jakoś.
fasola - 2009-05-28, 20:04
| Marcela napisał/a: | | Szkoda, że cała ta dyskusja nie skończyła się na poście fasoli, która napisała, że "najważniejsze jest to, że staramy się coś robić i zmieniamy się na lepsze" i wzwiązku z tym kupiła babci "swojską kiełburę" i cieszy się z tego. Uważam, że oddaje to całą tragikomedię tej hipokryzji. |
Marcela, jeśli już cytujesz moje wypowiedzi, to przynajmniej cytuj je w całości a nie w kawałkach, bo troszkę zmieniasz ich sens. Napisałam, że cieszę się z w/w zakupu, bo zrobiłam tym przyjemność babci, a nie, że po prostu się cieszę (nie znasz mojej babci więc nie zrozumiesz). Jeśli mój facet bądź mąż nie będzie 'umiał' żyć bez mięsa, w mojej lodówce takowe się znajdzie, trudno. Moja sprawa.
Poza tym nie prosiłam Cię o ocenę mojego postępowania. Nie znasz mnie więc nie wypowiadaj się na temat mojej osoby w taki sposób.
To, że jesteś bardziej doświadczoną użytkowniczką tego forum i to, że masz klarowne podejście to niektórych spraw, nie oznacza, że możesz mnie obrażać (bynajmniej tak to odebrałam).
I nie zabrałam udziału w tej dyskusji, żeby komukolwiek tłumaczyć się z tego, co robię.
Chciałaś poznać zdanie wegetarian, którzy karmią zwierzęta mięsną karmą. Ja napisałam co i jak z moim kotem, a że przy okazji wyszło jeszcze kilka off'ów, trudno.
Więcej głosu na ten temat nie zabiorę, bo wydaje mi się to bezcelowe.
Urazić nikogo nie miałam zamiaru. Jeśli jednak ktoś odebrał moje słowa w niesympatyczny sposób - przepraszam.
To tyle. Miłego wieczoru życzę.
padma - 2009-05-28, 21:21
Kiedyś syn mojej przyjaciółki (wege-rodzina) przyprowadził do domu psiaka, znajdkę. Piesek przez jakiś czas był u nich. Ona czuła, że pies to z natury zwierzę mięsożerne, ale nie chciała przykładać ręki do zabijania zwierząt, dlatego poszukała mu opiekuna, który psa pokochał i nie miał takich dylematów.
Każdy z nas jest inny, ma inne spojrzenie na świat, na siebie samego, inne potrzeby. Coś nas łączy - nie jemy mięsa, choć i tutaj jest też wiele różnic. Możemy być bardziej lub mniej ściśli.
Na początku mojej wege-drogi przestałam jeść mięso, ale nie wczytywałam się np. w skład różnych produktów, nie miałam pojęcia o wielu rzeczach. Stopniowo to się zmieniało, nie wystarczyła mi jednak do podjęcia decyzji o odrzuceniu czegoś tylko wiedza przekazana przez kogoś. Musiałam to sama zrozumieć, a z tym nie zawsze było tak kolorowo. Kupowałam np. mojemu psu mięso na rynku, i nie chciałam się zastanawiać, czy to jest dobre, złe, etyczne, czy nie. Myślałam - on musi jeść mięso, a ja tego psiaka przygarnęłam i muszę się nim opiekować. Był to taki sposób opieki. O wege karmach nie miałam wtedy pojęcia. Gdy psiaka zabrakło temat mięsa zniknął z mojego życia i teraz nie wyobrażam sobie tego, żeby do tego wracać, tzn. do kupowania. Ale od jakiegoś czasu intensywnie - po moim okresie wege fanatyzmu - staram się patrzeć na ludzi nie szufladkując ich - on je mięso, a ona nie, więc on jest zły, a ona dobra. On jest "zwykłym" wegetarianinem, a ona vegan, więc ona jest lepsza od niego.
Myślę, że fajnie jest dostrzegać w ludziach to, co dobre, niezależnie od wielu innych rzeczy, które wykraczają poza nasze zasady. A już na pewno nie narzucać komuś naszego systemu wartości. Tak naprawdę nie wiemy, co dana osoba będzie robiła za kilka lat, i jak będzie wyglądało nasze życie w tym czasie. Choć rozumiem, że dla wielu może się liczyć przede wszystkim tu i teraz.
No i tak myślę, że fajnie jest rozumieć, że ja mogę czegoś nie rozumieć, i ktoś inny też ma do tego prawo.
Nie bierzcie tego do siebie, to takie moje ogólne przemyslenia. Macie święte prawo się z nimi nie zgadzać.
Lily - 2009-05-28, 21:28
| padma napisał/a: | | Ona czuła, że pies to z natury zwierzę mięsożerne, ale nie chciała przykładać ręki do zabijania zwierząt, dlatego poszukała mu opiekuna, który psa pokochał i nie miał takich dylematów. | no wiesz, można by się czepić, że po prostu zepchnęła tę odpowiedzialność na kogoś innego, na jedno przecież wyszło
majaja - 2009-05-29, 06:35
| Marcela napisał/a: | | czy można wycierać sobie gębę określeniem "wegetarianizm etyczny", może warto jakoś przdefiniować sobie to wszystko . | A może ktoś nie czuje potrzeby przedefiniownia w końcu kto dał ci prawo decydowania co mieści się w wegetrianizmie etycznym? Tak trudno pojąć że niektórzy są realistami albo po prostu mają inne kryteria? Ale osądzasz i arbitralnie wygłaszasz co kto powinien i nie proponujesz żadnych innych rozwiązań, dla mnie umywanie rąk niech inni się martwią co zrobić z całą rzeszą drapieżników zależnych od człowieka jest nieetyczne i nie mieści się w pojęciu wegetarianizm etyczny i może niektórzy powinni przemyśleć i przedefiniować, w końcu niekażdy musi być wege z powodu współczucia dla zwierząt, można być z powodów zdrowotnych albo innych.
Marcela - 2009-05-29, 09:44
| majaja napisał/a: | | A może ktoś nie czuje potrzeby przedefiniownia |
Najwyraźniej jest tak jak piszesz. | majaja napisał/a: | | kto dał ci prawo decydowania co mieści się w wegetrianizmie etycznym? | Słuchaj, nie mam zamiaru decydować za kogokolwiek o czymkolwiek. Próbuję z Tobą dyskutować, więc może naświetlisz mi jakie są wg Ciebie dyrektywy moralnego postępowania? Przedkładanie dobra psów nad dobro innych zwierząt? Dlaczego? Jakie są Twoje racje?
Nie odpowiedziałaś na zadane pytanie, więc je ponawiam:Jak wyobrażasz sobie STOPNIOWE wprowadzanie zmian , które mogłyby uzdrowić tą absurdalną sytuację? (Kupowanie połowy porcji "serduszek" dla psa? )Dlaczego nie można zrobić tak: | padma napisał/a: | | nie chciała przykładać ręki do zabijania zwierząt, dlatego poszukała mu opiekuna, który psa pokochał i nie miał takich dylematów. | Dlaczego to jest według Ciebie nieetyczne?
padma, podoba mi się Twój punkt widzenia.
Malati - 2009-05-29, 10:47
Marcela, czasami w rozmowach na forum brak rzeczowych argumentów .Ale za to chętnie inni Cię ocenia i przykleja Ci pare łatek Zdarza sie nie za często a jednak,nie warto się tym przejmować.
Ja też czekam na jakieś konkrety tej drugiej strony-dyskusja jest bardzo ciekawa
Kitten - 2009-05-29, 13:54
| Marcela napisał/a: | Jak wyobrażasz sobie STOPNIOWE wprowadzanie zmian , które mogłyby uzdrowić tą absurdalną sytuację? (Kupowanie połowy porcji "serduszek" dla psa? ) |
Jestem pod wrazeniem Twojego poczucia humoru . Ad rem - nie kupowanie zwierząt, tylko przygarnianie niechcianych, nie rozmnażanie. Podniesienie świadomosci społeczeństwa, żeby adopcja zwierzaka była krokiem przemyslanym (nie na zasadzie 'prezenciku' etc). Wege dodatkowo mogą (ale, IMHO, wcale nie muszą) karmić zwierzę wegetariańsko, o ile ono to akceptuje. Docelowo - doprowadzenie do sytuacji, gdy każde zwierzę będzie chciane, i żadne nie będzie wegetowało na śmietniku.
Co do ważności, to żadne zwierzę nie jest ważniejsze od innych, natomiast niektóre są tak skonstruowane, ze odżywiają się mięsem. Ot, łańcuch pokarmowy, czyli rzecz, do której nie da się przyłożyć kategorii ludzkiej etyki. Ludzka etyka wkracza natomiast w kwestii człowiek powinien być odpowiedzialny za to co oswoił. I jeśli coś mi tu pachnie hipokryzją, to postawa tych wege, którzy spychają ową odpowiedzialność na mięsożerców, bo drapieżniki i ich pokarm są 'be'.
Na szczeście nikt nikogo do niczego nie zmusza, a przynajmniej nie powinien
Tobayashi - 2009-05-29, 14:53
| Kitten napisał/a: | | Marcela napisał/a: | Jak wyobrażasz sobie STOPNIOWE wprowadzanie zmian , które mogłyby uzdrowić tą absurdalną sytuację? (Kupowanie połowy porcji "serduszek" dla psa? ) |
Jestem pod wrazeniem Twojego poczucia humoru . Ad rem - nie kupowanie zwierząt, tylko przygarnianie niechcianych, nie rozmnażanie. Podniesienie świadomosci społeczeństwa, żeby adopcja zwierzaka była krokiem przemyslanym (nie na zasadzie 'prezenciku' etc). Wege dodatkowo mogą (ale, IMHO, wcale nie muszą) karmić zwierzę wegetariańsko, o ile ono to akceptuje. Docelowo - doprowadzenie do sytuacji, gdy każde zwierzę będzie chciane, i żadne nie będzie wegetowało na śmietniku. |
Tak powinno być, ale droga do tego ideału jest tak samo długa, jak droga do ograniczenia produkcji mięsa, do której zachęcają coraz częściej chociażby ekolodzy. Na razie więc jest jak jest i trzeba tym zwierzakom pomagać. I tu chciałabym zauważyć, że z moich doświadczeń wynika, iż to własnie wielu wegetarian aktywnie coś robi w kierunku zmniejszenia problemu bezdomnych zwierząt - to widac i tu na wd, i np. w schronisku, w którym pracowałam - przeważająca większość stałych wolontariuszy była wege i około połowa przychodzącej (i odchodzącej) młodzieży. Gdyby ci wegeterianie nie przyszli ze względów etycznych, schronisko nie miałoby racji bytu, nie miałby kto pracować, setki zwierząt nie zostałyby wysterylizowane. Dla mnie to jest kwestia wzięcia na siebie odpowiedzialności za zwierzaki, które ktoś kiedyś oswoił i porzucił i niedyskryminowanie ich z powodu ich diety. Kosztem "pobrudzenia sobie rąk" - tak. Ale tu i teraz i nie widzę innego wyjścia. Chociaż droga daleka, wielu wegetarian poświęca się i robi dobrą robotę, żeby udrękę zwierząt zmniejszyć - i tych hodowanych na mięso, i tych, które to mięso jedzą.
Kitten - 2009-05-29, 15:05
Tobayashi, wszystkimi kończynami podpisuję się pod Twoim postem .
padma - 2009-05-29, 15:20
| Kitten napisał/a: | I jeśli coś mi tu pachnie hipokryzją, to postawa tych wege, którzy spychają ową odpowiedzialność na mięsożerców, bo drapieżniki i ich pokarm są 'be'.
|
Kitten, na podstawie historii opisanej przeze mnie powyżej - jak myślisz, jak wyglądałoby najbardziej etyczne jej zakończenie?
Napiszę ogólnie, żeby już nie odnosić się do tamtego przykładu. W jakiś sposób trafia w ręce wegetarianina/weganina piesek lub kotek - zagubiona, głodna i smutna istotka. Jest ci jej żal i chcesz jej pomóc, nie zostawiasz jej na mrozie czy nie wyrzucasz, gdy ktoś ją przyniósł. Ale nie wyobrażasz sobie tego, że u ciebie w lodówce będą leżały martwe ciała innych zwierząt, które później będziesz mu podawać. Jest co prawda sucha karma, ale masz świadomość tego, co ona ma w składzie, choć tego na pierwszy rzut oka (i następne rzuty też ) nie widać. No i w lodówce jej nie trzeba trzymać. Ale to zawiera te same martwe ciała. Masz tego świadomość. Przed oczami masz migawki scen z rzeźni. "Czy chcę przykładać do tego rękę?" - myślisz.
Ty nie brzydzisz się pieskiem czy kotkiem, tak jak i nie brzydzisz się lwem czy wilkiem - każde z tych zwierząt według ciebie zasługuje na jak najlepsze warunki życia - z tym, że jedne radzą sobie świetnie na wolności, inne zaś potrzebują człowieka. Co zatem możesz zrobić dla takiego stworzenia, aby było szczęśliwe? Znaleźć mu kogoś, kto się nim zaopiekuje lepiej od ciebie. Czy nie jest to forma pomocy? Ta istotka (piesek/kotek) nie jest jeszcze "uzależniona" od twojego towarzystwa i z łatwością zaakceptuje innego opiekuna, ty zaś nie masz emocjonalnych potrzeb związanych z posiadaniem takich zwierząt.
Kitten, czy można takie działanie nazwać hipokryzją?
Acha, w poście napisałaś "drapieżniki i ich pokarm są 'be' ". Taka postawa , gdy ten "pokarm" nie jest 'be', na pewno jest możliwa u wegetarian, np. tych którzy nie jedzą mięsa z powodów zdrowotnych. Ale co z tymi, którzy nie jedzą z powodów moralnych itp? Dla tych, którzy nie tylko nie jedzą, ale także nie używają poubojowych produktów, jak skóry itp? Rodzina wegetarian jest duża i trudno wrzucać wszystkich do jednego worka.
Kitten - 2009-05-29, 16:49
padma, odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania są już w moich postach powyżej . Czysto subiektywnie - bardziej szanuję tych wege, którzy 'brudzą sobie ręce' pomaganiem w schronisku, niż tych, którzy nie mają kota, bo mieliby nocne koszmary z powodu karmy w kociej misce. Ale, jak napisałam;
| Cytat: | | nikt nikogo do niczego nie zmusza | .
[ Dodano: 2009-05-29, 17:56 ]
Jeśli chodzi o postawę 'jesteśmy taaacy etyczni, że nie przyłożymy ręki ani nogi do pomocy mięsożernym zwierzętom, tylko zostawimy to mięsożernym ludziom i nieetycznym wege-hipokrytom', to jest to dla mnie nic innego, jak hipokryzja właśnie i zmiatanie problemu pod dywan. Ale nic na siłę.
padma - 2009-05-29, 17:36
Kitten, zmiatanie jakiego problemu? Czy chodzi Ci o bezdomność zwierząt? Skoro te zwierzęta nie są już bezdomne, tylko mają opiekunów - wege lub nie, dlaczego mamy zarzucać hipokryzję tym, którzy nie chcą karmić mięsem zwierząt?
Czy wg Ciebie wszyscy wege bez namysłu powinni przygarniać zwierzęta i bez chwili namysłu - "brudzić sobie ręce"? Czy też mają np. moralne prawo wyboru? A jeśli mają takie prawo, jak możemy zarzucać im hipokryzję?
Wegetarianizm nie jest płaski, podobnie jak moralność.
Kitten - 2009-05-29, 17:51
| padma napisał/a: | | Kitten, zmiatanie jakiego problemu? Czy chodzi Ci o bezdomność zwierząt? |
Zdaje się, że wokól tego właśnie obracała się dyskusja .
| padma napisał/a: | | Czy wg Ciebie wszyscy wege bez namysłu powinni przygarniać zwierzęta i bez chwili namysłu - "brudzić sobie ręce"? Czy też mają np. moralne prawo wyboru? A jeśli mają takie prawo, jak możemy zarzucać im hipokryzję? |
Wagę namysłu również podkreślałam, zdaje się . Chyba oczywiste, ze na to, czy możemy zaopiekować się zwierzęciem, wpływa więcej czynników, niż nasze preferencje w kwestii diety?
Hipokryzją nie jest dla mnie sama decyzja nieprzygarniania zwierzęcia, tylko odczuwanie na jej podstawie moralnej wyższości nade wege, czyniącymi to ('bo ja jestem etyczny, a ty już nie'), chociaż summa summarum, to ci o 'brudnych rękach' robią więcej dla dobra zwierząt.
[ Dodano: 2009-05-29, 18:53 ]
Jeśli chodzi o etykę, to nie kupuję postaw maksymalistycznych, polegających na zamykaniu się w wieży z kości słoniowej.
padma - 2009-05-29, 18:09
| Kitten napisał/a: | | Zdaje się, że wokól tego właśnie obracała się dyskusja . |
To napiszę jeszcze raz: Skoro te zwierzęta nie są już bezdomne, tylko mają opiekunów - wege lub nie, dlaczego mamy zarzucać hipokryzję tym, którzy nie chcą karmić mięsem zwierząt?
| Kitten napisał/a: | | to ci o 'brudnych rękach' robią więcej dla dobra zwierząt. |
Ktoś mógłby zadać pytanie: dla jakich zwierząt i co z tymi zwierzętami, które trafiają na półmiski? Chyba ktoś już pisał o tym tutaj.
| Kitten napisał/a: | | Jeśli chodzi o etykę, to nie kupuję postaw maksymalistycznych, polegających na zamykaniu się w wieży z kości słoniowej. |
To już jest fanatyzm i nie o to chodziło w moich wypowiedziach.
Kitten - 2009-05-29, 18:25
Wszystko, co trzeba, zostało już powiedziane - jeśli nie przeze mnie, to na pewno przez Alispo i Tobyashi. A ja, wbrew nickowi, nie lubię biegać za własnym ogonem .
EOT, but not EOR*
*Reading
Marcela - 2009-05-29, 19:43
| Tobayashi napisał/a: | | wielu wegetarian poświęca się i robi dobrą robotę, żeby udrękę zwierząt zmniejszyć - i tych hodowanych na mięso, i tych, które to mięso jedzą. | W jaki sposób jest Ci wegetarianie zmniejszają udrękę zwierząt przerabianych na karmę? Opiekując się psami w schronisku i karmiąc je mięsem tych zwierząt?
Zastanawia mnie cały czas ta dziwna rzecz: dlaczego na "ratunek" zasługują tylko "kotki i pieski". Zadaję to pytanie kolejno każdej osobie z którą polemizuję, ale dotąd nie dostałam żadnej odpowiedzi, która tłumaczyłaby mi dlaczego "kotki i pieski" są tak pospolicie uznawane za biedne, tymczasem wystarczy rozejrzeć się trochę, żeby zobaczyć, ze na każdym kroku jest mnóstwo palących problemów. Może należałoby zadać pytanie czy nie byłoby warto przenieśc swoje "ratownicze" zachowania także na konie, króliki laboratoryjne, dzieci, którym dzieje się źle, ludzi potrzebujących pomocy. Przykłady można by mnożyć i mnożyć. Dlaczego cała reszta świata (łącznie ze zwierzętami przerabianymi na karmę dla psów) musi zaczekać bo ... "ach, cóż mozna zrobić..."? Nie rozumiem tego priorytetu piesków i kotków. Widzę tu błąd niekonsekwencji w myśleniu.
padma, Twoje stanowisko w tej rozmowie jest mi bliskie.
majaja - 2009-05-29, 20:30
| Marcela napisał/a: | | dlaczego na "ratunek" zasługują tylko "kotki i pieski". | Skąd ci się wzięlo to "tylko"? Nierozmnażanie, sterylizacja i dążenie do zmniejszenia zbyt dużej populacji kotków i piesków, także akcje uświadamiające i tłumaczenie ludziom dlaczego nie, w pewnien sposób też są akcją na rzecz pozozstałch zwierząt, tych rzeźnych też. Są ludzie, którzy ratują konie czy króliki czy biedne dzieci. Są też tacy co chcą poprawić los piesków i kotków. Samo uświadom
padma - 2009-05-29, 20:32
| Marcela napisał/a: | | Tobayashi napisał/a: | | wielu wegetarian poświęca się i robi dobrą robotę, żeby udrękę zwierząt zmniejszyć - i tych hodowanych na mięso, i tych, które to mięso jedzą. | W jaki sposób jest Ci wegetarianie zmniejszają udrękę zwierząt przerabianych na karmę? Opiekując się psami w schronisku i karmiąc je mięsem tych zwierząt?
|
Marcela, Tobayashi chodziło raczej o to, że są tacy wegetarianie, którzy pomagają zwierzętom hodowlanym, jak i tacy, którzy pomagają "tym, które to mięso jedzą". A są i tacy, którzy pomagają w taki czy inny sposób każdej potrzebującej istotce (łącznie z ludźmi) spotkanej na swojej drodze, nie patrząc na jej preferencje żywieniowe.
Moje końcowe trzy grosze - wegetarianie "z natury" wydają się być wrażliwsi na krzywdę innych, więc normalne, że chcą pomagać. Każdy jednak sam decyduje za siebie jaki to będzie sposób pomocy. A my możemy uszanować jego wybór - w końcu to jedna wege-rodzina .
Dziękuję wytrwałym za czytanie moich wypocin
kofi - 2009-05-29, 20:41
| Kitten napisał/a: | | Czysto subiektywnie - bardziej szanuję tych wege, którzy 'brudzą sobie ręce' pomaganiem w schronisku, niż tych, którzy nie mają kota, bo mieliby nocne koszmary z powodu karmy w kociej misce. |
Tak samo.
Nie szanuję natomiast ludzi, którym łatwo przychodzi ocenianie innych, nawet jeśli są w ich mniemaniu hipokrytami. Kto jest bez winy... itd.
Tobayashi - 2009-05-29, 21:07
| Marcela napisał/a: | | Tobayashi napisał/a: | | wielu wegetarian poświęca się i robi dobrą robotę, żeby udrękę zwierząt zmniejszyć - i tych hodowanych na mięso, i tych, które to mięso jedzą. | W jaki sposób jest Ci wegetarianie zmniejszają udrękę zwierząt przerabianych na karmę? Opiekując się psami w schronisku i karmiąc je mięsem tych zwierząt? |
No dobrze, biorę winę za Twoje niezrozumienie na siebie, bo niejasno to napisałam (ale mam nadzieję, że naprawdę nie posądzasz mnie, że miałam na myśli to, co sugerujesz ).
Napiszę więc inaczej i rozwinę: Wielu wegetarian poświęca swój czas i siły, by działać na rzecz różnych zwierząt: tych hodowanych na rzeź (np. poprzez akcje uświadamiania ludzi, walkę o humanitarny transport itp) i także tych, które z natury są mięsożerne, czyli np. psów i kotów.
Teraz, mam nadzieję, jest jaśniej.
Dlaczego wybierają taką a nie inną "działkę"? Myśle, że takie decyzje nie są podejmowane w wyniku chłodnej kalkulacji, tylko pod wpływem emocji (tak jest chyba również z przechodzeniem na wegetarianizm). Każdy z nas ma jakieś "lubię-nie lubię" - jeden lubi konie - niewiadomo dlaczego, inny lubi psy, a nie lubi kotów, jeszcze ktoś inny ma bzika na punkcie królików. I bazując na tych uczuciach decyduje się np. na pracę w schronisku. Powiedzmy, że najwięcej chetnych jest do działania na rzecz psów i kotów. Dlaczego? Odpowiedź wydaje mi sie dość oczywista:
- są to najbardziej popularne i najliczniejsze zwierzęta trzymane w domu - a więc tych niechcianych jest najwięcej, najwięcej ich widać na ulicy; problem ich krzywdy jest najczęściej poruszany, bo stanowi problem dla miast
- najwięcej ludzi ma lub miała kiedyś bezpośredni związek z jakimś psem czy kotem (raczej niż z myszą czy królikiem), więc są nam, ludziom, najbliższe sercu; wiem, że osobom, które psów czy kotów "nie czują", nigdy się z żadnym nie przyjaźniły nie zdają sobie sprawy z tego, jak silna potrafi to być więź i jak silne mogą to być emocje
- no i właśnie z racji tych więzi i tego bliskiego kontaktu psy i koty same potrafią prosić o pomoc
To wszystko daje im "pierwszeństwo", jak pisze Marcela, bo po prostu są nam najbliższe.
| Cytat: | | Może należałoby zadać pytanie czy nie byłoby warto przenieśc swoje "ratownicze" zachowania także na konie, króliki laboratoryjne, dzieci, którym dzieje się źle, ludzi potrzebujących pomocy. |
Pewnie byłoby warto.
Nieraz słyszałam podobne pytanie, tylko zwykle w bardziej oskarzycielskim tonie, przy okazji np. zbiórki na rzecz azylu. Wiele razy słyszałam "lepiej byście na dzieci zbierali!". Ciekawe jest to, że nigdy nie usłyszałam pretensji, że nie zbieramy na dzieci od działaczy na rzecz dzieci, a z nimi również miałam kontakt. Wręcz przeciwnie - czułam między nami porozumienie, że każdy z nas robi coś dla innych, w swoim wolnym czasie i z nieprzymuszonej woli, podczas gdy większość ludzi nic nie robi. A czy to są dzieci czy zwierzęta, to zalezy od tego, co komu jest bliższe i czyja krzywda akurat bardziej nas dotyka.
A teraz zadam szydercze pytanie - czy dla wegetarianina pomaganie dzieciom, które jedzą mięso lub innym osobom, które jedzą mięso, jest etyczne? Czy wegetarianin może pomagać tylko wegetarianom, aby nie być hipokrytą?
I jeszcze jedno pytanie: czy Ty, Marcelo, komuś pomagasz, kogoś ratujesz?
padma - 2009-05-29, 21:11
Ej, dziewczyny, robota czeka w domu, a ja tu ciągle zaglądam
Opowiem Wam tylko bajeczkę na dobranoc i już mnie nie ma.
Dawno, dawno temu... Był sobie pewien staruteńki nauczyciel, który wiedział, że niewiele dni mu zostało. Martwił się o swoich uczniów, jak poradzą sobie bez niego. Aby przetestować ich, dał im kiedyś jakieś zadanie do wykonania, nad którym mieli razem pracować. Uczniowie pokłocili się, każdy chciał wykonać to zadanie w inny sposób. Nauczyciel był załamany. Wtedy do głowy przyszła mu pewna myśl. Poprosił uczniów, aby każdy poszedł do lasu i przyniósł do niego (nauczyciela) jeden patyk. Uczniowie zdziwili się, ale posłuchali. Kiedy wszyscy wrócili, nauczyciel wziął od nich te patyki i związał razem. Później kazał każdemu spróbować złamać tę wiązkę, ale nikt nie był w stanie. Gdy wszyscy spróbowali, nauczyciel wyjmował po jednym patyku z wiązki i go łamał. W ten sposób złamał wszystkie patyki. Na koniec powiedział im, że gdy będą działać razem, będą jak ta wiązka, a gdy będą się kłócić... no to wiadomo co było dalej.
Dobrej nocki i pięknych snów
Marcela - 2009-05-29, 22:01
| Tobayashi napisał/a: | | To wszystko daje im "pierwszeństwo", jak pisze Marcela, bo po prostu są nam najbliższe | Uczciwie byłoby powiedzieć:"wolę dawać kotom mięso innych zwierząt bo po prostu wole koty niz te inne zwierzeta". | Tobayashi napisał/a: | | tych niechcianych jest najwięcej, najwięcej ich widać na ulicy | | Tobayashi napisał/a: | | najwięcej chetnych jest do działania na rzecz psów i kotów | Ale zdajesz sobie sprawę z istnienia tych, które na ulicy nie patrzą na Ciebie błagalnym okiem i nie proszą Cię o pomoc bo po prostu nie mogą? One też są, chociaż oglądasz je może tylko w formie podrobów czy psich granulek.Zamykanie się na ten oczywisty fakt jest przerażające. Dodatkowo argumet o preferencji... bo wolę pieski i już.... | Tobayashi napisał/a: | | Czy wegetarianin może pomagać tylko wegetarianom, aby nie być hipokrytą? | Żartujesz? Co za pytanie? Oczywiście , że nie. Moim zdaniem wegetarianin aby nie być hipokrytą nie powinien pomagac mięsem. | Tobayashi napisał/a: | | czy Ty, Marcelo, komuś pomagasz, kogoś ratujesz? | Chcesz żebym tłumaczyła się z mojego wkładu w "lepszy świat"? Nie martw się, robię swoje.
padma, Ładna ta Twoja bajeczka na dobranoc
Tobayashi - 2009-05-30, 10:06
| Marcela napisał/a: | | Tobayashi napisał/a: | | czy Ty, Marcelo, komuś pomagasz, kogoś ratujesz? | Chcesz żebym tłumaczyła się z mojego wkładu w "lepszy świat"? Nie martw się, robię swoje. |
Ojoj... Wybacz, że zapytałam. Widzę, że uważasz mnie za niegodną otrzymania odpowiedzi. Ale pomyślałam, że jeżeli Ty zakładając ten wątek poprosiłaś nas, opiekunów zwierząt o wytłumaczenie się z naszych niecnych praktyk, zrobiliśmy to i zostaliśmy obsobaczeni, to może teraz Ty pokażesz nam lepszą drogę? Niech w końcu będzie jakiś pożytek z tego wątku - masz okazję zaświecić własnym przykładem
marcyha - 2009-05-30, 14:46
| Marcela napisał/a: | | Może należałoby zadać pytanie czy nie byłoby warto przenieśc swoje "ratownicze" zachowania także na konie, króliki laboratoryjne, dzieci, którym dzieje się źle, ludzi potrzebujących pomocy... |
...jak mniemam chodzi Ci o pomoc dzieciom, ludziom potrzebującym pomocy - ale tylko wegetarianom (weganom?)
Malati - 2009-05-30, 14:49
| marcyha napisał/a: | | .jak mniemam chodzi Ci o pomoc dzieciom, ludziom potrzebującym pomocy - ale tylko wegetarianom (weganom?) |
Nie no dajcie spokój,Marceli nie chodzi o podziały wege, nie wege. Zresztą już to chyba tłumaczyła?
marcyha - 2009-05-30, 15:01
| czarna96 napisał/a: | | marcyha napisał/a: | | .jak mniemam chodzi Ci o pomoc dzieciom, ludziom potrzebującym pomocy - ale tylko wegetarianom (weganom?) |
Nie no dajcie spokój,Marceli nie chodzi o podziały wege, nie wege. Zresztą już to chyba tłumaczyła? |
O podziały nie chodzi, ale pomagając osobom jedzącym mięso przyczyniamy się do powiększenia popytu na mięso. Nie zawsze. Ale np. wspomagając finansowo rodzinę nie wege, sponsorując ratowanie chorego nie wege dziecka, pomagając nie wege staruszce z sąsiedztwa w cięższych pracach, wyciągajc nie wege dziecko spod kół samochodu itp...
Malati - 2009-05-30, 15:04
marcyha, ale myśle że mało który wegetarianin patrzy na innych ludzi przez pryzmat tego co jedzą.Sami mamy rodziców czy rodzeństwo które je mięso.Czy kochamy ich mniej ,czy im nie pomagamy kiedy trzeba?-z pewnościa nie.To o czym piszesz to już skarajnośc,chory fanatyzm.
Lily - 2009-05-30, 15:05
| marcyha napisał/a: | | O podziały nie chodzi, ale pomagając osobom jedzącym mięso przyczyniamy się do powiększenia popytu na mięso. | Dokładnie. W dodatku, o zgrozo, zdarzyło mi się karmić mięsem czyjeś dziecko. Ale spoko, godzę się na określanie mnie hipokrytką, niczym lepszym się nie czuję.
marcyha - 2009-05-30, 15:08
| czarna96 napisał/a: | | marcyha, ale myśle że mało który wegetarianin patrzy na innych ludzi przez pryzmat tego co jedzą.Sami mamy rodziców czy rodzeństwo które je mięso.Czy kochamy ich mniej ,czy im nie pomagamy kiedy trzeba?-z pewnościa nie.To o czym piszesz to już skarajnośc,chory fanatyzm. |
No toż właśnie.
Tobayashi - 2009-05-30, 15:56
| czarna96 napisał/a: | | marcyha, ale myśle że mało który wegetarianin patrzy na innych ludzi przez pryzmat tego co jedzą.Sami mamy rodziców czy rodzeństwo które je mięso.Czy kochamy ich mniej ,czy im nie pomagamy kiedy trzeba?-z pewnościa nie.To o czym piszesz to już skarajnośc,chory fanatyzm. |
Jeżeli na ludzi tak nie patrzymy i nie dyskryminujemy mięsożerców, to dlaczego mielibyśmy tak patrzeć na zwierzęta? Tym bardziej, że ludzie mają przecież wybór - mogą zostać wege, a zwierzęta drapieżne nie mają wyjścia - muszą jeść mięso.
Malati - 2009-05-30, 15:56
| marcyha napisał/a: | | No toż właśnie. |
No ale chyba nie sugerujesz że Marcela jest przedstawicielem osób o tak skarajnych poglądach w tej kwestii?
marcyha - 2009-05-30, 16:24
| czarna96 napisał/a: | | marcyha napisał/a: | | No toż właśnie. |
No ale chyba nie sugerujesz że Marcela jest przedstawicielem osób o tak skarajnych poglądach w tej kwestii? |
Nie, nie sugeruję tego, ale, o ile ja dobrze zrozumiałam, Marcela nie pomaga zwierzętom mięsożernym, bo są mięsożerne (woli pomagać np. królikom). Ciekawa jestem jak bardzo jest konsekwentna w niepomaganiu istotom mięsożernym.
frjals - 2009-05-30, 22:34
Marcela, jesteś weganką?
Marcela - 2009-05-30, 23:32
| marcyha napisał/a: | | pomagając nie wege staruszce z sąsiedztwa | Jasne, nigdy nie wyciągam staruszki z pod kół samochodu zanim nie zapytam o jej dietę. Absurd, czysty absurd... Zawsze noszę jakąś kiełbasę w kieszeni żeby ją w razie czego pocieszyć biedaczkę tak na szybko Moze oglądałaś ostatnio jakiś film Monty Pytona?
| marcyha napisał/a: | | Marcela nie pomaga zwierzętom mięsożernym | A skąd wiesz?
Niezależnie od tego, czy jest to babcia "nie wege" czy chory kot, czy dziki chomik pokaleczony przez psa pomagać można na różne sposoby. Tak jak pisałam wyżej - nie pomagam im MIĘSEM. Pomoc to nie tylko "kiełbura" dla babci Nie rozśmieszaj mnie.. Mam wrażenie, ze te absurdy są próbą ratowania stanowiska, że skoro nie da się odciąć w 100 % od mięsnego świata, to właściwie co za różnica - wpadnijmy do miesnego i kupmy psu jakieś jakieś zwierzątko do zeżarcia. Bo on lubi.
| Tobayashi napisał/a: | | Jeżeli na ludzi tak nie patrzymy i nie dyskryminujemy mięsożerców, to dlaczego mielibyśmy tak patrzeć na zwierzęta? |
Może dlatego, ze nie muszę karmić ich mięsem?
| Lily napisał/a: | | zdarzyło mi się karmić mięsem czyjeś dziecko | Lily, Twoja decyzja, rozumiem że nie musiałaś robić tego z pistoletem przystawionym do głowy.
Akceptacja, pomoc , miłość itd. wcale nie musi wspierać przemysłu mięsnego. Nie mam wpływu na cały świat. Nie wiem co kupi sobie człowiek za darowane mu pieniądze - to jego sprawa. Ja mu tej "kiełbury " nie kupię. Nie mam wpływu na to co robią inni ale mam wolną wolę w pływ na to co robię sama.
| Tobayashi napisał/a: | | Wybacz, że zapytałam. Widzę, że uważasz mnie za niegodną otrzymania odpowiedzi. | Bez względu na Twój prowokujący i szyderczy ton nie zamierzam bawić się z Tobą w żenujące licytowanie, kto zrobił więcej. Z góry załóżmy, że Ty, może Ci to w czymś pomoże. | Tobayashi napisał/a: | | pomyślałam, że jeżeli Ty zakładając ten wątek poprosiłaś nas, opiekunów zwierząt o wytłumaczenie się z naszych niecnych praktyk, (...) | Nie prosiłam Was o tłumaczenie się z waszych niecnych praktyk lecz o wyłuszczenie Waszych racji, poglądu na sprawę. W trosce o Wasze samopoczucie zapytałam jak się z tym czujecie
TOBAYASHI - Z Twojej odpowiedzi na pytanie dlaczego otwierasz swoje serce dla "piesków i kotków" a zamykasz się na zwierzęta zabijane na karmę dla nich - odpowiedziałaś:
- bo lubię pieski i kotki (jak mniemam nie lubisz małych krówek, owiec, indyków o delikatnym mięsie, małych kurczaków, które miele się na żywca, świń (fuj, obrzydlistwo!) itd...
- bo na ulicy najwięcej "to" widać (zapominasz, że jest jeszcze to czego nie widać na ulicy. )
- bo piesek zaspokaja Twoje potrzeby emocjonalne (No tak, świnia nie dałaby rady. Zwłaszcza taka zabita. A to pech...)
Strasznie to smutne.
Alispo - 2009-05-31, 10:44
Karolina-w byle jakich karmach problemem nie jest tylko dodawana chemia ,ale i to,ze sa one po prostu bardzo malo wartosciowe,bo jakosc surowcow jest tragiczna,same marne odpady.
Zgadzam sie z dziewczynami ktore pisza o "zamiataniu pod dywan"..nadal nie rozumiem w czym jest ,zdaniem niektorych,"lepsza"postawa przerzucenia obowiazkow karmienia miesem na kogos innego..czy to bedzie lepsze dla tego zwierzecia w czymkolwiek?lepsze bedzie chyba tylko sampoczucie niektorych wegetarian,nie beda musieli sie zmierzyc z miesem we wlasnej lodowce..to tylko tyle moim zdaniem.Lepiej byloby przygarnac to zwierze,a kolezanka miesozerna przygarnelaby kolejne..
W odrzucaniu pomocy miesozernym zwierzetom nie widze zadnej logiki,oprocz tej niecheci do"ubrudzenia sobie rąk",bo z tego co rozumiem nikt tu nie jest za nie-pomaganiem w ogole.Troche nie rozumiem tej postawy,zeby pomagac miesozercom(zwierzetom zy ludziom)ale w takiej a nie innej formie..jak pomozemy np.wyleczyc psa/znalezc mu dom itd.,w jakis sposob uratujemy go od smierci to co za roznica kto je potem edzie miesem karmil..Rozumiem ze mozna nie chciec robic to wlasnymi rekami,ale to kwestia preferencji,w zadnym razie etyki!
Tobayashi - 2009-05-31, 11:06
| Marcela napisał/a: | | Tobayashi napisał/a: | | Wybacz, że zapytałam. Widzę, że uważasz mnie za niegodną otrzymania odpowiedzi. | Bez względu na Twój prowokujący i szyderczy ton nie zamierzam bawić się z Tobą w żenujące licytowanie, kto zrobił więcej. Z góry załóżmy, że Ty, może Ci to w czymś pomoże.
|
Dobrze, Marcela, zostawmy te szyderstwa i złośliwości i porozmawiajmy jak poważne, dorosłe osoby.
Nie chcę się bawić w żadne licytacje - jestem po prostu ciekawa, co robisz.
frjals - 2009-05-31, 11:17
A ja ponawiam pytanie, jesteś weganką Marcela ?
Tobayashi - 2009-05-31, 11:20
| Marcela napisał/a: |
TOBAYASHI - Z Twojej odpowiedzi na pytanie dlaczego otwierasz swoje serce dla "piesków i kotków" a zamykasz się na zwierzęta zabijane na karmę dla nich - odpowiedziałaś:
- bo lubię pieski i kotki (jak mniemam nie lubisz małych krówek, owiec, indyków o delikatnym mięsie, małych kurczaków, które miele się na żywca, świń (fuj, obrzydlistwo!) itd...
- bo na ulicy najwięcej "to" widać (zapominasz, że jest jeszcze to czego nie widać na ulicy. )
- bo piesek zaspokaja Twoje potrzeby emocjonalne (No tak, świnia nie dałaby rady. Zwłaszcza taka zabita. A to pech...)
Strasznie to smutne. |
W poście, do którego się odniosłaś, w ogóle nie pisałam o sobie, tylko odpowiedziałam na pytanie, co sprawia, ze koty i psy są najbliższe człowiekowi i dlaczego jest najwięcej chętnych do pomocy im np. w schroniskach,. Chciałam zapytać Ciebie - co Twoim zdaniem można zrobic, by ludzie bardziej przejmowali sie cierpieniami innych zwierząt, szczególnie właśnie tych w hodowlach i rzeźniach.
Marcela - 2009-05-31, 16:56
| Alispo napisał/a: | | co za roznica kto je potem edzie miesem karmil.. |
Alispo dla mnie zasadnicza. Nie chcę mięsa w mojej lodówce bo wiem czym to mięso jest, trochę widziałam z bliska tych udręczonych zwierząt i naprawdę nie chcę przykładać do tego ręki w żaden sopsób. Czułabym się z tym jak hipokryta. Psu zawsze ktoś pomoże, bo to są przecież "milusińscy". (Osobiście mam kiepskie doświadczenia z psami, można by powiedzieć, ze masakryczne ) Jestem przekonana, że gdyby sprawa zwierząt idących na rzeź była jakoś pokazana wielu ludzi zdobyłoby się na więcej współczucia. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jakoś melodramatycznie, ale wystarczy spojrzeć takiej śmiertelnie przestrasznej krowie w oczy, żeby zrozumieć co ona czuje. I że wogóle czuje. Naprawdę niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. W sytacji gdy naprawdę niewielu ludzi chce (i może) pomóc takim zwierzętom - psy są naprawdę na uprzywilejowanej pozycji. Ciągle oglądamy relacje z akcji adopcyjnych, w telewizji widzimy biedną psią mordkę z za krat, aż serce się kraje. I tak jadąc na emocjach zapominamy o drugiej stronie medalu. Bardzo mnie to boli.
Alispo, uważam, ze to jednak kwestia etyki.
| frjals napisał/a: | | ponawiam pytanie, jesteś weganką |
frjals, Czemu tak bardzo zależy Ci na odpowiedzi? Chciałabyś pewnie wytknąć mi niekonsekwencję? Może interesuje Cię także czy używam "moralnej" antykoncepcji i czy moje dżinsy przypadkiem nie mają wszywki ze skóry? Nie martw się...
To nie ja jestem tematem tego wątku lecz relacja pomiędzy wegetarianinem/czy jak wolisz weganinem a mięsem, które kupuje dla psa.
Tobayashi co można zrobić by ludzie bardziej przejmowali się losem zwierząt "do zjedzenia"? Moim zdaniem nie jeść ich, nie kupować, być zdrowym, mieć zdrowe dzieci - żeby było jasne, że bez tego można żyć. Znam wielu wege , którzy kapitulują w obliczu ciąży - zwyczajnie ze strachu o dziecko, bo gdzieś tam w głowie mamy zakorzenione, że dziecko musi jeść mięso. Niektórzy uważają, że należy wege rodzicom odbierać prawa rodzicielskie bo zabijają swoje dzieci. Z doświadczenia wiem, ze pozytywny przykład działa prawie zawsze.
Cóż jeszcze? Można pokazywać jak się sprawy mają. Zwróć uwagę jak niewiele osób widziało warunki w jakich przez całe swoje smutne życie egzystuje przyszły kotlet czy "goloneczka", niewiele osób nie wie jak takie zwierzę ginie, miało okazję naprawdę zobaczyć co takie zwierze czuje. Ale oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się pokazać publicznie takich zdjęć, filmu itp bo to przecież zbyt drastyczne. Tymczasem pomimo tego, że w ukryciu to wszystko dzieje się naprawdę, pomimo, że na co dzień nikt o tym nie myśli kupując mięso. Warto byłoby zmniejszyć ten abstrakcyjny dystans pomiędzy zwierzęciem, które żyje, ma bijące serce a jego martwymi organami w lodówce sklepu. Na pewno można zrobić coś jeszcze.
Co do tematu naszej rozmowy to zastanawiam się, czy ta dyskusja może jeszcze doprowadzić do czegoś konstruktywnego, wnieść coś nowego... Chyba powiedzieliśmy już wszystko.
kofi - 2009-05-31, 17:01
| Marcela napisał/a: | frjals, Czemu tak bardzo zależy Ci na odpowiedzi? Chciałabyś pewnie wytknąć mi niekonsekwencję? Może interesuje Cię także czy używam "moralnej" antykoncepcji i czy moje dżinsy przypadkiem nie mają wszywki ze skóry? Nie martw się... |
Nooo, skoro tak łatwo przychodzi Ci teoretyzowanie i ocenianie innych - dlaczego nie dasz jakiegoś przykładu konsekwentnego wegetarianina. Mniemam, że takim jesteś.
A tak naprawdę nie mogę oprzeć się myśli, że po prostu nie lubisz psów i kotów (pogryzł Cię jakiś?) i już. To akurat dla mnie jasne - ja wolę psy i koty - Ty krowy i świnie - OK.
Marcela - 2009-05-31, 17:08
| kofi napisał/a: | | po prostu nie lubisz psów i kotów | kofi, straszne uproszczenie
dynia - 2009-05-31, 17:09
| Marcela napisał/a: |
| frjals napisał/a: | | ponawiam pytanie, jesteś weganką |
frjals, Czemu tak bardzo zależy Ci na odpowiedzi? Chciałabyś pewnie wytknąć mi niekonsekwencję? Może interesuje Cię także czy używam "moralnej" antykoncepcji i czy moje dżinsy przypadkiem nie mają wszywki ze skóry? Nie martw się...
|
No ale jesteś czy nie jesteś bo ja wciąż nie wiem ?
Alispo - 2009-05-31, 17:16
| Marcela napisał/a: | | Alispo napisał/a: | | co za roznica kto je potem bedzie miesem karmil.. |
Alispo dla mnie zasadnicza. Nie chcę mięsa w mojej lodówce bo wiem czym to mięso jest |
Właśnie:dla Ciebie, Ty nie chcesz miesa w lodówce,ok,Twój wybór,ale roznica dla ciebie,dla zwierzecia nie,co najwyzej na niekorzysc,bo pomoze mu ktos iny kto moze pomoglby kolejnemu.
| Marcela napisał/a: | | Psu zawsze ktoś pomoże, bo to są przecież "milusińscy". |
Nie wierze,ze tak uwazasz.
kofi - 2009-05-31, 17:18
| Marcela napisał/a: | | kofi napisał/a: | | po prostu nie lubisz psów i kotów | kofi, straszne uproszczenie |
Wiem, ale nie lubię demagogii.
Stara jestem, nie robią na mnie wrażenia nawiedzeni mędrcy, sorry
No i nieprzytomnie kocham moje futrzaki. Słodkie i cudowne. Już by nie żyły, gdybym ich nie miała.
rosa - 2009-05-31, 17:40
| kofi napisał/a: |
Wiem, ale nie lubię demagogii.
Stara jestem, nie robią na mnie wrażenia nawiedzeni mędrcy, sorry
No i nieprzytomnie kocham moje futrzaki. Słodkie i cudowne. Już by nie żyły, gdybym ich nie miała. |
ja tak samo
arahja - 2009-05-31, 20:19
| Marcela napisał/a: | | Zwróć uwagę jak niewiele osób widziało warunki w jakich przez całe swoje smutne życie egzystuje przyszły kotlet czy "goloneczka", niewiele osób nie wie jak takie zwierzę ginie, miało okazję naprawdę zobaczyć co takie zwierze czuje. Ale oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się pokazać publicznie takich zdjęć, filmu itp bo to przecież zbyt drastyczne. Tymczasem pomimo tego, że w ukryciu to wszystko dzieje się naprawdę, pomimo, że na co dzień nikt o tym nie myśli kupując mięso. Warto byłoby zmniejszyć ten abstrakcyjny dystans pomiędzy zwierzęciem, które żyje, ma bijące serce a jego martwymi organami w lodówce sklepu. |
Przecież to nic nie da!
Na wsi, jak powiesz o wegetarianizmie, to sie postukają palcem w czoło. A tam nie ma z reguły żadnej osoby, która nie widziała bitej świnii. Za mojego dzieciństwa jeszcze się złapałam na te obrazy, nie raz z babcią skubałam kurę a potem ją jadłam. To mylny trop, obcowanie ze zwierzakiem wcale nie zwiększa wrażliwości na jego śmierć.
bodi - 2009-05-31, 21:10
| Marcela napisał/a: | | Ale oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się pokazać publicznie takich zdjęć, filmu itp bo to przecież zbyt drastyczne |
mam wręcz przeciwne wrażenie, obrazy są ale ludzie się na nie uodpornili. Pamiętam z czasów gdy oglądałam telewizyjne wiadomości, informacje gospodarcze o "skupie żywca" czy inne beznamiętne ekonomiczno-rolnicze komentarze często były ilustrowane obrazkami przepołowionych świń przesuwających się na taśmie. Plus to o czym napisała arahja, na wsi wszyscy wiedzą jak wygląda zabijanie, a jakoś tam jest najmniej wegetarian.
Tobayashi - 2009-05-31, 21:45
| Marcela napisał/a: | | Psu zawsze ktoś pomoże, bo to są przecież "milusińscy". |
Nie zawsze. Gdyby wszyscy kochali psy, powiedzenie "traktować kogoś jak psa" miałoby zupełnie inne znaczenie niz ma. Rozumiem, że masz złe doświadczenie z psami ( jeżeli pies jest groźny i zagraża ludziom winny jest człowiek, to nie do psów powinniśmy mieć pretensje) i dlatego nie potrafisz rozumieć ludzi, którzy psy kochają. Mówiłam, że chodzi o emocje - zarówno miłośników psów, jak i Twoje.
| Cytat: | Tobayashi co można zrobić by ludzie bardziej przejmowali się losem zwierząt "do zjedzenia"? Moim zdaniem nie jeść ich, nie kupować, być zdrowym, mieć zdrowe dzieci - żeby było jasne, że bez tego można żyć. (...)
Cóż jeszcze? Można pokazywać jak się sprawy mają. Zwróć uwagę jak niewiele osób widziało warunki w jakich przez całe swoje smutne życie egzystuje przyszły kotlet czy "goloneczka", niewiele osób nie wie jak takie zwierzę ginie, miało okazję naprawdę zobaczyć co takie zwierze czuje. Ale oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się pokazać publicznie takich zdjęć, filmu itp bo to przecież zbyt drastyczne. |
Marcela, myślę, że takich rzeczy tłumaczyć nam tu nie musisz - chyba każdy tu stara się być zdrowym i dba o zdrowie swoich wege dzieci. Wiemy też jak wygląda gehenna zwierząt hodowlanych, dlatego jesteśmy wege. Naprawdę myślisz, że wyparliśmy to ze swiadomości i nie bolejemy nad tym? Ale myslałam, że masz jakiś sposób na zmianę tej sytuacji, konkretny sposób .
Przedstawiasz sytuację posiadania psów i kotów przez wegetarian jako wyboru i mówisz "wolicie pieski i kotki niż krowy". Ale my nie mamy takiego realnego wyboru - to nie jest tak, że albo przygarniasz psa albo krowę. Albo ratujesz zycie bezdomnemu psu albo krowie. Ich niedola jest zupełnie inna i inne są rodzaje ewentualnej pomocy. Pies może byc wyrzucony, głodzony, katowany, potrącony i zostawiony na poboczu lub środku jezdni. Krowa jest "towarem", jest stale zamknięta, planowo zabijana, a jej mieso jedzone.
Jeżeli nad losem psa ktoś się pochyli, to może to byc zarówno wegetarianin jak i mięsożerca. I stosunkowo łatwo jest mu pomóc ( w porównianiu do tego, jak można pomóc krowie skazanej na rzeź) - można zawieść do lecznicy potrąconego, można nakaramić, odebrać właścicielowi-katowi, można przygarnąc i dac dom. Są ludzie, którzy pomagają, ale więcej jest ludzi, którzy tworzą ten problem i wciąż psich targedii jest mnóstwo. NIe śledzę statystyk w Polsce, ale np. w USA co roku usypia się dziesiątki milionów bezdomnych zwierząt. Czy można powiedzieć, że psy i koty mają się lepiej? Może można...Te, które miały dość szczęścia spotkać na swojej drodze wrażliwą osobę.
Nad losem krowy pochyli się tylko wegetarianin, ale co on realnie może zrobic? Jak mogę pomóc krowie, która należy do jakiegoś rolnika, jest dla niego towarem? Gdybym mieszkała na wsi i miała warunki, mogłabym ją wykupić, jedną, wybraną szczęściarę, która żyłaby ze mną. Podobnie jedną świnkę. Wiem, że to wrażliwe, kochane zwierzaki, które także mogą być fajnymi towarzyszami człowieka. Gdybym miała duży teren i duże pieniadze, mogłabym wykupić cały transport świń i krów i podarować im dożywotnie życie na mojej farmie. I nagłośnić sprawę, żeby zwrócić uwagę ludzi na problem. Kropla w oceanie, ale może zmieniłoby to myślenie paru osób. Ale póki co mieszkam w mieście i nie mogę wziąć do mieszkania ani jednej świnki, ani jednej krowy. Taka jest różnica w realnej pomocy psom,kotom i krowom czy świniom.
Mogę nie jeść ich mięsa i to robię, wychowuję małego weganina, ale mam dwie istoty drapieżne w domu, kiedyś bardzo skrzywdzone przez ludzi, których nie moge przerobic na wege. Jeżeli jeden pies w ciągu swojego życia zjada jedną krowę, to rzeczywiście jest to wybór pies albo krowa. Ale czy realnie, gdybym pozwoliła mojemu psu umrzeć 10 lat temu, dzięki temu uratowałabym jedną krowę?
Zgadzam się, że podawanie psom i kotom mięsa przez wegetarian jest problematyczne i dla niektórych bolesne, ale powtórzę jeszcze raz - nie widzę możliwości zmiany sytuacji. Jedynym rozwiązaniem jest podawanie im karmy wege, ale nie zawsze jest to możliwe, a juz na pewno nie jest to naturalne. Psy i koty towarzyszą nam od kilkunastu tysięcy lat, to nie nasza wina, że są nam bliskie i nie ich wina, że są drapieżnikami. Jeżeli tolerujemy wokół siebie miesożerców, choć to oni są bezpośrednio winni rzezi zwierząt, podajemy im ręce, kochamy ich (np. naszą rodzinę), to dlaczego mamy nie tolerować psów i kotów? To nie one pracują w rzeźniach, nie one są winne tej sytuacji, a ich los jest czasami równie dramatyczny.
MArcela, na pytanie frjals o Twój ewentualny weganizm odpowiedziałaś:
| Cytat: | frjals, Czemu tak bardzo zależy Ci na odpowiedzi? Chciałabyś pewnie wytknąć mi niekonsekwencję? Może interesuje Cię także czy używam "moralnej" antykoncepcji i czy moje dżinsy przypadkiem nie mają wszywki ze skóry? Nie martw się... |
Mi również wcześniej odpowiedziałaś, że mam się nie martwić, czy coś robisz dla ratowania jakiś zwierząt.
Sama natomiast: | Cytat: | W trosce o Wasze samopoczucie zapytałam jak się z tym czujecie |
Nie potrafiłaś mi podac żadnego konkretnego, aktywnego działania na rzecz zwierząt hodowlanych, więc jak rozumiem sama żadnych działań, oprócz niejedzenia mięsa, nie podejmujesz. Rozumiem, że niektórzy mogą życ bez zwierzaków domowych, ale jak widac, niektórzy nie wyobrażają sobie bez nich świata. Dlatego każdy podejmuje decyzje zgodnie ze swoim osądem i sumieniem, każdy gromadzi swoją osobistą karmę. Dlatego też, cóż mi pozostaje powiedzieć, i to wcale nie złośliwie: Marcela, nie martw się. Przynajmniej o mnie.
frjals - 2009-06-01, 10:28
| Marcela napisał/a: | | frjals, Czemu tak bardzo zależy Ci na odpowiedzi? Chciałabyś pewnie wytknąć mi niekonsekwencję? Może interesuje Cię także czy używam "moralnej" antykoncepcji i czy moje dżinsy przypadkiem nie mają wszywki ze skóry? Nie martw się... |
taa, jeszcze można komus wbić szpilę
Nie intereesują mnie wymienione przez ciebie rzeczy, choć oczywiście możesz o tym napisać...
Więc juz wiesz czemu zależy mi na odpowiedzi. I skutecznie jej unikasz, co niestety daje podstawy by podejżewać, że nie jesteś weganką. Gdybyś była i napisała to - z mojej strony odpowiedź byłaby: "ok, wszystko w porządku". I koniec dyskusji. Natomiast jeżeli ktos jest wegetarianinem, kupuje przetwory mleczne to niestety przemysł mięsny też wspiera w jakimś zakresie. Piszę to z bólem, bo sama nie jestem weganką. Może dlatego nie napisałabym do kogoś takich słów:
| Marcela napisał/a: | | warto by może zastanowić się nad tym, czy można wycierać sobie gębę określeniem "wegetarianizm etyczny", może warto jakoś przdefiniować sobie to wszystko . Można w końcu nie współczuczuć zwierzętom rzeźnym i być wege , np z pobudek zdrowotnych czy innych. Nie każdy wegetarianin musi mieć takie pobudki. |
może należałoby się zastanowić w takim razie czy wegetarianizm w ogóle może być etyczny?
Przyznam się, że kupując kocią karmę i nie wykluczając z diety nabiału mówię, że nie jem mięsa z powodów etycznych - prawdę mówiąc nie wiem jak inaczej miałabym to określić .
Straaasznie bijesz pianę Marcela i częstujesz nas niepotrzebnie złośliwościami, moim celem nie jest wytykanie komuś czegokolwiek. Skoro ty zarzucasz innym w tak agresywny sposób niekonsekwencję, to powinnaś być pod tym względem "czysta jak łza".
marcyha - 2009-06-01, 12:11
| Marcela napisał/a: | | Psu zawsze ktoś pomoże, bo to są przecież "milusińscy". |
wow!
Marcela - 2009-06-01, 13:07
| frjals napisał/a: | Nie intereesują mnie wymienione przez ciebie rzeczy, choć oczywiście możesz o tym napisać...
Więc juz wiesz czemu zależy mi na odpowiedzi. I skutecznie jej unikasz, co niestety daje podstawy by podejżewać, że nie jesteś weganką. |
Frials, jestem. Moze Cie to uspokoi? Nie mam tez wszywki w dżinsach - to bardzo interesujące nieprawdaż? Pozwolisz, że swoją antykoncepcję przemilczę?
Muszę pędzić, nie mam już czasu później chetnie pogadam.
frjals - 2009-06-02, 08:47
| Marcela napisał/a: | | jestem |
no to świetnie, w takim razie nie wiem po co to ukrywać . Zgodnie z obietnicą:
"ok, wszystko w porządku". I koniec dyskusji.
Szczególnie, że nie bawię się tak doskonale jak ty.
Marcela - 2009-06-02, 16:08
| Alispo napisał/a: | | Troche nie rozumiem tej postawy,zeby pomagac miesozercom(zwierzetom zy ludziom)ale w takiej a nie innej formie..jak pomozemy np.wyleczyc psa/znalezc mu dom itd.,w jakis sposob uratujemy go od smierci to co za roznica kto je potem edzie miesem karmil..Rozumiem ze mozna nie chciec robic to wlasnymi rekami,ale to kwestia preferencji,w zadnym razie etyki! |
Wróciłam do tej wypowiedzi bo coś mnie w niej zaintrygowało.
Co za różnica, kto bedzie mięsem karmił? Można by właściwie zapytać - co za różnica kto zabije to zwierze przeznaczone do zabicia? Jeżeli etycznym jest podanie mięsa (które i tak ktoś by podał) to czy równie w porządku jest zatrudnienie się na etacie rzeźnika (i zabicie zwierzęcia, które i tak by ktoś zabił)? Idąc tym tropem myslenia można by powiedzieć, że tak.
[ Dodano: 2009-06-02, 17:26 ]
| Tobayashi napisał/a: | | nie mamy takiego realnego wyboru - to nie jest tak, że albo przygarniasz psa albo krowę. Albo ratujesz zycie bezdomnemu psu albo krowie. | W mojej ocenie "ratujesz" życie krowie poprzez niekupowanie jej mięsa.
| Tobayashi napisał/a: | | Krowa jest "towarem", jest stale zamknięta, planowo zabijana, a jej mieso jedzone. | Podobnie. Jej mięso jest sprzedawane w związku z zapotrzebowaniem na nie. Mniejszy popyt, mniejsza podaż. Proste prawa rynku. W zasadzie krowie (lub innemu zwierzakowi na rzeź) najłatwiej pomóc w tej formie.
| frjals napisał/a: | | Przyznam się, że kupując kocią karmę i nie wykluczając z diety nabiału mówię, że nie jem mięsa z powodów etycznych - prawdę mówiąc nie wiem jak inaczej miałabym to określić |
Dlaczego nie jesz mięsa? Mogłabyś to rozwinąć? Zaciekawiło mnie to.
Alispo - 2009-06-02, 16:44
| Marcela napisał/a: |
Co za różnica, kto bedzie mięsem karmił? Można by właściwie zapytać - co za różnica kto zabije to zwierze przeznaczone do zabicia? Jeżeli etycznym jest podanie mięsa (które i tak ktoś by podał) to czy równie w porządku jest zatrudnienie się na etacie rzeźnika (i zabicie zwierzęcia, które i tak by ktoś zabił)? Idąc tym tropem myslenia można by powiedzieć, że tak. |
Można by.
Tylko z tego co piszesz to nie negujesz pomocy psom/kotom,pod warunkiem ze to nie wegetarianie beda je karmili.I tego nie rozumiem,tzn.rozumiem,ze wegetarianie moga nie chciec przykladac do tego reki,ale realnie patrzac nie beda bardziej etyczni przez to,ze sprawe zrzuca na kogos innego..wrecz na odwrot.Ale piszemy w kolko to samo juz
Marcela - 2009-06-02, 19:38
| bodi napisał/a: | | na wsi wszyscy wiedzą jak wygląda zabijanie, a jakoś tam jest najmniej wegetarian. | Mam wrażenie, że na wsi rzeczywiście jest więcej ludzi na tyle niewrażliwych na los zwierząt, że wisi im to co się z nimi stanie, ale - najgorsze są chyba te "miastowe ciocie" które mdleją na samą myśl o tym, że jakieś zwierzątko cierpi, nie mogą patrzeć, deklarują że kochają zwierzęta i muchy by nie skrzywdziły , jednocześnie noszą sobie futerko z lisa i kupują psu najlepsze "mięsko". Takie osoby po prostu wypierają ze świadomości pewne oczywiste fakty i moze obejrzenie jakiegoś realistycznego filmu dokumentalnego (a nie beznamiętnie przesuwających się na taśmie zabitych zwierząt, kiedy już jest po wszystkim i nikt już nie cierpi) może pobudziłoby trochę do refleksji. Może. Ale to oddzielny temat.
Alispo, piszesz, że możnaby z czystym sumieniem pracować w rzeźni.
Zostańmy więc rzeźnikami. To bardzo wegetariańskie zajęcie. Będziemy bardziej etyczni.
| Tobayashi napisał/a: | | każdy podejmuje decyzje zgodnie ze swoim osądem i sumieniem, każdy gromadzi swoją osobistą karmę. | Jestem tego samego zdania.
Alispo - 2009-06-02, 20:06
| Marcela napisał/a: |
Alispo, piszesz, że możnaby z czystym sumieniem pracować w rzeźni.
Zostańmy więc rzeźnikami. To bardzo wegetariańskie zajęcie. Będziemy bardziej etyczni. |
nie pisze,ze z czystym sumieniem,pisze ze wszystko jedno co jada rzeznik,oczywiscie wszystko jedno w kontekscie jego pracy.
Od dluzszego czasu nie rozmawiamy tu o etyce mam wrazenie,tylko o wlasnych odczuciach,jak wolisz oddac psa,zeby pomogl mu ktos inny to Twoja sprawa,ale bardziej etyczna nie bedziesz przez to,poczujesz sie co najwyzej etyczniej,i ok skoro tego potrzebujesz.Ale to juz bylo.
Martuś - 2009-06-03, 09:09
Zamykam temat, bo nie wnosi od dłuższego czasu absolutnie nic nowego, merytorycznie istotnego ani tym bardziej pozytywnego.
Martuś - 2009-06-03, 14:04
Chwilowo odblokowuję temat, ponieważ dostałam pw z pretensjami od Marceli (rzecz bardzo ciekawa w kontekście jej zapewnień o tym, jak to już ta dyskusja się dawno skończyć powinna ) i dla jasności proszę innych użytkowników dyskusji o opinię dotyczącą zamknięcia wątku, dosyć mam już durnych oskarżeń i pretensji.
Gwoli wyjaśnienia: moderator ma prawo podejmować działania moderatorskie i nie pytać o zdanie każdego z osobna i nie tłumaczyć się specjalnie. Ja i tak jestem miła, bo liczę się ze zdaniem innych, odpowiadam zawsze na prośby, sugestie, wszystko wyjaśniam i jeszcze znoszę wylewanie na siebie wiadra pomyj, jak się komuś coś nie podoba (swoją drogą bardzo ciekawe, czy jakby ktoś inny temat zamknął, to też by do niego pretęchy i inne miłe rzeczy poleciały).
W każdym razie zamknęłam temat z powodów, o których napisałam powyżej, ale być może nie dość dosadnie: dyskusja przerodziła się w słowną przepychankę i mówienie do słupa, nie wnoszącą absolutnie nic nowego, a dodatkowo co jakiś czas pojawiały się uwagi o bezsensowności kontynuacji tej rozmowy.
W pracy moderatora nie kieruję się względami osobistymi i oskarżanie mnie o coś takiego jest szczytem chamstwa i absurdu. Absurdem jest również wymaganie od moderatora, aby nie podejmował żadnych decyzji dotyczących dyskusji, w których brał udział. Dodam jeszcze, że jestem cierpliwa, ale nawet moja cierpliwość kiedyś się kończy. To tyle.
Marcela - 2009-06-03, 14:21
| Martuś napisał/a: | | proszę innych użytkowników dyskusji o opinię dotyczącą zamknięcia wątku, |
Myślę, że należy pozwolić dyskusji wygasnąć w swoim własnym tempie. Nie zależy mi specjalnie na kontynuacji tego wątku, ale zirytowało mnie to, że zamykasz temat bo Ci się nie podobał od samego początku. Wiesz, ile jest na forum wątków o niczym?
| Martuś napisał/a: | | znoszę wylewanie na siebie wiadra pomyj | Wybacz, ale nie przypominam sobie, żebym jakoś Cię obraziła. | Martuś napisał/a: | | W pracy moderatora nie kieruję się względami osobistymi i oskarżanie mnie o coś takiego jest szczytem chamstwa i absurdu. | Szczytem chamstwa? Maruś, nie wiem, moze masz dziś gorszy dzień, albo może nie lubisz być modem - ale uważam, że przesadzasz. Nie zrobiłam niczego co mogłoby być nazwane "szczytem chamstwa". Troszkę się zapędzasz niepotrzebnie. Przy okazji - kontroluj jakoś swoje słownictwo , bo bezustannie powtarzasz: "chamski", "wylewanie na mnie wiadra pomyj","durne oskarżenia" | Martuś napisał/a: | | Ja i tak jestem miła, | No jasne.
Amanii - 2009-06-03, 14:36
OMG wegedzieciak to jedyne znane mi forum, gdzie moderator musi sie komukolwiek poza adminem tłumaczyć ze swoich decyzji... I pierwsze, na którym zobaczyłam prośby moderatorów o zezwolenie na zamknięcie tematu Funkcja moda na tym forum na zawsze pozostanie dla mnie zagadką
jak już większość dyskutantów (z obu stron) pisało - nie ma nic do dodania, padają w kółko te same argumenty + robi się coraz bardziej niezdrowa atmosfera, więc oczywistością jest że dyskusja wygasła i temat do zamknięcia. No, ale może trzeba zrobić ankietę?
Ewa - 2009-06-03, 14:42
To zanim wątek zostanie zamknięty , to jeszcze zapytam...
Marcela, jak Ty sama widzisz kwestię pomagania bezdomnym psom o kotom?
Marcela - 2009-06-03, 14:48
| Ewa napisał/a: | | Marcela, jak Ty sama widzisz kwestię pomagania bezdomnym psom o kotom? | Masz jeszcze ochotę o tym rozmawiać? Pytam serio.
Amanii | Amanii napisał/a: | | oczywistością jest że dyskusja wygasła i temat do zamknięcia. | jesli dyskusja sama wygasa to co tu zamykać? Tematy zamyka sie raczej interwencyjnie.
Amanii - 2009-06-03, 14:54
Ewa - nie wiem co odpisała Marcela, bo nie widzę jej postów, ale wiem, że i to pytanie i odpowiedź na nie (a raczej uchylanie się od odpowiedzi) już były
Marcela - 2009-06-03, 15:29
| Amanii napisał/a: | | nie wiem co odpisała Marcela, bo nie widzę jej postów, ale wiem, że (.......) |
Lily - 2009-06-03, 15:52
| Martuś napisał/a: | | dla jasności proszę innych użytkowników dyskusji o opinię dotyczącą zamknięcia wątku, dosyć mam już durnych oskarżeń i pretensji. |
zamknij, to do niczego już nie prowadzi (wg mnie)
sylv - 2009-06-03, 16:04
| Lily napisał/a: | Martuś napisał/a:
dla jasności proszę innych użytkowników dyskusji o opinię dotyczącą zamknięcia wątku, dosyć mam już durnych oskarżeń i pretensji.
zamknij, to do niczego już nie prowadzi (wg mnie) |
zamykaj. albo, jak chcesz, JA to zrobię z przyjemnością.
dynia - 2009-06-03, 16:12
Jedyne co można napisać jeszcze w tym wątku to to ,że nadaje się on do zamknięcia .
Ewa - 2009-06-03, 18:06
| Marcela napisał/a: | | Masz jeszcze ochotę o tym rozmawiać? Pytam serio. | Tak, chciałabym poznać Twoje zdanie. Serio.
|
|