wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - jak sobie radzicie na spotkaniach niewege?

barszczyk75 - 2009-05-22, 22:20
Temat postu: jak sobie radzicie na spotkaniach niewege?
hejka,
(do tej pory glownie czytalam i podbieralam przepisy na jedzenie...wiec witam sie dopiero teraz)
mam w domu 3 latka i pol roczna coreczke
nie jestesmy calkiem wege
ale staram sie tak wlasnie zywic drodzine
trudno mi w sytuacjach spolecznych - wszyscy podtykaja dziecku mieso, lizaki (nie dajemy slodyczy, chyba ze domowe) ...
czesc rzeczy moge tlumaczyc alergia - na szczescie

ale mam juz po wyzej uszu tlumaczenia, zakazywania, omijania...
i przede wszystkim zal mi synka, ktory czasem akceptuje diete i sam pilnuje
a czasem chce podkradac to czego nie moze
w domu nie ma problemu
je to co jest...


jak to jest u was?
jak sobie radzicie "na imieninach u cioci"?

albo na urodzinach gdzie jest tort czekoladowy... (synek ma alergie na czekolade i mleko...)

Jagula - 2009-05-23, 08:55

Wyjściem w takich sytuacjach jest własna wałówka .
szo - 2009-05-23, 09:44

my z mężem jesteśmy już długo vege i nasze dzieci od samego początku , również więc nie mamy problemów
barszczyk75 napisał/a:
nie jestesmy calkiem wege
i dzieci tylko nas obserwują i dla niech jest to oczywistość.
a rodzina i znajomi nie vege już dawno się zdążyli przyzwyczaić i również nie mamy problemów tj.
barszczyk75 napisał/a:
ale mam juz po wyzej uszu tlumaczenia, zakazywania, omijania...

a poza tym każdy na początku drogi vege to przechodził, no chyba , że tak jak moje dzieci rodzisz się w rodzinie vege to na pewno jest łatwiej
powodzenia

padma - 2009-05-23, 21:44

Kiedyś też zabieraliśmy własną wałówkę, ale teraz rodzina już jest tak obeznana z naszą dietą, że nie ma z tym problemu. Ale jeśli chodzi o dzieci to zazwyczaj i tak coś bierzemy dla nich, bo jest duże prawdopodobieństwo, że nie zjedzą tego, co babcia przygotuje (przyzwyczajeni są do innych smaków ;)
Jeśli chodzi o synka, to tłumaczyłabym mu, dlaczego nie chcecie jeść mięsa. Opowiadała o zwierzątkach itp. Powodzenia!
Może to zając dużo czasu, ale w końcu - jeśli nawet w rodzinie nie zaakceptują, to przynajmniej stolerują, przywykną. :-D

Lily - 2009-05-23, 22:10

barszczyk75 napisał/a:
nie jestesmy calkiem wege

Nie chciałabym, żebyś mnie źle zrozumiała, ale jeśli rodzina wie, że nie całkiem jesteście wege, to też ma dobry pretekst, aby Wasze, Twoje preferencje "ominąć", bo w razie czego pójdziesz na ustępstwa. Jeśli naprawdę się z czegoś rezygnuje to po prostu albo się reaguje stanowczo na próby nakłonienia do tego, albo w ogóle się nie reaguje. Gorzej, gdy jest się na rozdrożu - nie jest się do końca pewnym, w którą iść stronę. Spróbuj się zdecydować na coś, na jakieś konkretne rozgraniczenie, co jecie,a czego na pewno nie jecie - będzie Ci trochę łatwiej.

moTyl - 2009-05-23, 22:54

barszczyk75 napisał/a:

albo na urodzinach gdzie jest tort czekoladowy... (synek ma alergie na czekolade i mleko...)

Mojemu Antosiowi, który też ma alergię na mleko odkąd pamiętam tłumaczę, że nie może tego jeść, bo dostanie wysypki lub będzie go bolał brzuszek. Dziecku w tym wieku da się już pewne rzeczy wytłumaczyć, nawet jeśli trzeba powtarzać po kilka razy. Antek wie, że nie może jeść czekolady i mlecznych rzeczy.

ajanna - 2009-06-13, 18:10

a alergią można wytłumaczyć wszystko - dziecko może mieć alergię na cukier albo sztuczne barwniki - co np. sprawę lizaków i innych słodyczy kupnych załatwia. ja opornym, tzn. tym, do których argumenty etyczne czy zdrowotne nie przemawiają od razu, wszystko uzasadniam alergią - a jak się ma wątpliwości, czy posłuchają, to jeszcze można paskudnym obrazem tego uczulenia postraszyć - moim zdaniem - jeśli chodzi o zdrowie dziecka - wszystkie chwyty dozwolone :-P
Karolina - 2009-06-13, 18:15

Gorzej, jak dziecko jest starsze i zrozumie, że mama kłamie mówiąc o alergii;-)
W domu jedyne słodycze to digestivy albo czekolada 90%, ale małe ilości. Ale jeśli jest jakaś impreza, to nie zabraniam dzieciakom próbować słodyczy, czy przyjmować lizaków w prezencie. Przecież są to sporadyczne sytuacje, ważne aby zachować umiar.

neina - 2009-06-13, 18:35

Wprawdzie Franek jest jeszcze maly ale mysle, ze bede robic tak:
Karolina napisał/a:
Ale jeśli jest jakaś impreza, to nie zabraniam dzieciakom próbować słodyczy, czy przyjmować lizaków w prezencie. Przecież są to sporadyczne sytuacje, ważne aby zachować umiar.

Ewa - 2009-06-13, 19:54

Karolina napisał/a:
Gorzej, jak dziecko jest starsze i zrozumie, że mama kłamie mówiąc o alergii;-)
Niekoniecznie kłamie. U mnie Gabryś ma faktycznie alergię na sztuczne barwniki i inne tego typu przyjemności ;-)
Karolina - 2009-06-14, 19:57

Ale wegetarianin z alergią na mięso, którego nigdy nie jadło? :mrgreen:
Ewa - 2009-06-14, 21:13

Karolina napisał/a:
Ale wegetarianin z alergią na mięso, którego nigdy nie jadło?
Gabryś przy testach miał sprawdzane również mięso. Ma uczulenie na drób i wołowinę ;-)
zorro - 2009-06-14, 23:30

Karolina napisał/a:
Ale wegetarianin z alergią na mięso, którego nigdy nie jadło? :mrgreen:

Mnie kiedyś próbowała wmówić pewna lekarka, że dziecko niejedząc mięsa od urodzenia, nie będzie wytwarzało enzymów do trawienia tego że mięsa, więc będzie w życiu dorosłym upośledzone. ;-P
Mój prawie siedmioletni syn sam pilnuje 'swojej diety', choć z okazji na zjedzenie "zakazanych barwników" skwapliwie korzysta, che che. Przy 'ciocinych spotkaniach', gdy nas ignorują, po prostu nic nie jemy lub jemy sałatki. Wiem, że po cichu mój syn 'marzy' o kiełbasie, ale może to element ostrego buntu siedmiolatka.

Ewa - 2009-06-15, 06:35

zorro napisał/a:
Wiem, że po cichu mój syn 'marzy' o kiełbasie, ale może to element ostrego buntu siedmiolatka.
Raczej zwykłej dziecięcej ciekawości.
Karolina - 2009-06-15, 08:55

Ewo czy to był biorezonans?
Ewa - 2009-06-15, 09:51

Karolina napisał/a:
Ewo czy to był biorezonans?
Tak.
Karolina - 2009-06-15, 20:34

Właśnie idziemy w tym tygodniu i myślę, że na mięso chyba bez sensu robić, jak myślisz? Zamaiast tego zaproponowałam, że przyniosę własne produkty, których brak na liście.
Ewa - 2009-06-15, 20:49

Karolina, jak my robiliśmy testy u Gabryśka, to mieliśmy jedną cenę za ich testy i donieść mogliśmy co chcieliśmy bez żadnego dopłacania, więc ja się nad tym nie zastanawiałam mówiąc szczerze. Zrobili wszystko ze swojego zestawu, następnie nasze. Zresztą później nawet w trakcie odczulania namawiały mnie babki same, abym donosiła niektóre rzeczy, bo czasem świeży produkt lepiej sprawdzić niż ich odczynnik. Z racji diety wiedziały też, że pewnie mam swoje jakieś produkty co do których chcę mieć pewność. Nigdy nie dopłacałam za dodatkowe testy na rzeczach, które sama donosiłam. Prawda jest też taka, że jeżeli dziecko ma uczulenie na jajko, to bardzo prawdopodobne, że będzie mieć uczulenie na mięso drobiowe, jak ma uczulenie na mleko, to prawdopodobnie również na wołowinę. U Gabryśka tak właśnie było.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group