wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - kobieta na wsi

melba - 2009-07-07, 08:15
Temat postu: kobieta na wsi
chcialam sie was poradzic, zwlaszcza tych osob ktore mieszkaly lub mieszkaja na wsi.

mocno zastanawiam sie nad przeprowadzka na wies. do ok.25 roku zycia mieszkalam w domku na przedmiesciu i bardzo to sobie chwalilam. teraz kilka lat mieszkam w bloku, ale ciagnie mnie na wies, do swojej wlasnej najwlasniejszej chalupy :)

teraz rozgladam sie za jakims siedliskiem na bialostockiej wsi.
problem jest taki, ze jestem sama. to znaczy tworze (jak to dziewczyny gdzies tu pisaly) jednoosobowa rodzine.

o ile w miescie nie jest to takim problemem, to podejrzewam ze na wsi moze byc gorzej. i to z takich prozaicznych powodow... wbic gwozdzia sama potrafie ale naprawic plotu to juz nie.
teraz tez do dupereli domowo-majsterkowych wolam fachowca, wiec to mam obcykane. ale (tak sobie dumam) na wsi fachowcow jakby mniej? wszystko bardziej dziala na zasadzie znajomosci odpowiednich osob.

jak mi sie samochod rozkraczy w krzakach to nie bedzie autobusu lub taksowki...

poza tym kobita sama w domu raczej nie jest takim popularnym zjawiskiem? czy to neci potencjalnych zlodziei, nawet jesli dom jest chalupka z drewna i nie oplywa w luksusy?

optymalna bylaby osada ludzi zorientowanych ekologicznie, ale niestety nie znam takiej w okolicy.

rozne mysli kraza mi po glowie.
czego moge sie spodziewac w takiej sytuacji samotnego mieszkania na wsi? macie jakies doswiadczenia? przemyslenia? cudze lub wlasne? chetnie poczytam

Lady_Bird - 2009-07-07, 09:06

ja wytrzymałam 3 mce :mryellow:
lubię wieś, wychowałam się tam...ale brakowało mi strasznie tego co w mieście:kina, kawiarenek itp.
tylko,ze moja wieś to taka wies wies, otoczona lasem, bez asfaltu, pkp i pksu;)
zawsze mogę tam wrócić... moze na starosc:)
poki co dobrze mi w krk:)

maga - 2009-07-07, 09:30

Mnie się też od dawna marzyło się mieszkanie na wsi. Miasta mnie strasznie męczą. Mi jakoś nie są do szczęścia potrzebne kawiarnie i kina, za to cisza, spokój, przyroda jak najbardziej. Od 3 tygodni mieszkamy na wsi i wreszcie czuję ogromną ulgę [co prawda nie jest to nasz dom, za dni parę musimy się wyprowadzić (na szczęscie do niewielkiego miasteczka, prawie jak wieś)].
Dlatego ze swojej strony bardzo zachęcam. Choć faktycznie pewnie samotne mieszkanie poza miastem może być trudniejsze. Ups... Ależ Ci pomogłam :roll:

melba - 2009-07-07, 10:29

:) piszcie piszcie, nigdy nie wiadomo co kiedy moze pomoc :)

nie sadze zeby mi brak gwaru, kawiarni, kultury przeszkadzal... zreszta przynajmniej na poczatku i tak czekaja mnie dojazdy do pracy do miasta.

i tak, tak, wlasnie taka wies chce :) bez pkp i asfaltu i w ogole najlepiej dom na kolonii ;) ale to juz jest malo realne, troche bym sie bala ze wzgledow bezpieczenstwa.

bardziej spodziewam sie klopotow z mentalnoscia ludzka i patrzeniem na moja odmiennosc, no ale nie ma rozy bez kolcow...

koko - 2009-07-07, 11:14

melba, nie bój żaby! Wierz mi, że kobieta jest się w stanie błyskawicznie wszystkiego nauczyć. Wiem z doświadczenia :-) Jedyny problem to cięższe prace polowe (sianokosy) oraz to, że samotnej kobiecie ludzie chętnie podrzucają psy i koty. Jeśli masz chociaż jedną zaprzyjaźniona rodzinę w okolicy, to nie ma się nawet nad czym zastanawiać :-) Podlasie jest fantastyczne, ale: a. coraz gęściej zaludnione b. bardzo drogie c. zdegradowane gleby (dziekujemy ci, Mlekovito!)
melba - 2009-07-07, 11:21

koko lejesz 'mniut' na moje serce :) napisz wiecej kobieto z jakimis przykladami moze??

pewnie ze nauczyc sie w stanie jestem duzo rzeczy, bardziej mnie tylko martwi kwestia tego ze nie mam od kogo.
wlasnie, niestety nie mam zadnej zaprzyjaznionej rodziny jakby z gory. planuje zamieszkac w chatce ktora kupie, nie mam tu zadnej 'ojcowizny'. (tak naprawde to pochodze z mazowsza, tutaj mieszkam od dwoch lat).
wiec moze powinnam zaczac od ogladania ludzi w danej wiosce, a nie domow ;) ?

biore pod uwage okolice na polnoc i wschod od Bialegostoku, a wiec rejony raczej nie tak bardzo zaludnione. a pod granica bialoruska to wrecz wiecej pustych chat niz zamieszkanych ;)

matko, jak ja sie tam sprowadze z moimi czterema 'miastowymi' kotami to ile jeszcze bede miala dzikich do wykarmienia??

koko jak to bardzo drogie jest podlasie? napisz cos wiecej...

yolin - 2009-07-07, 11:51

no ja akurat nie jestem sama, bo tworze 3 osobowa rodzine + tesciowie w domu obok + pare kotow ale sama pewnie tez bez namyslu bym sie przeprowadzila na wies 8-) zwlaszcza na taka gdzie domy sa mocno rozsiane po okolicy, zeby miec spokoj (tak akurat teraz mieszkamy ... o tu www.wapiennik.net)
W takiej klasycznej wsi (dom przy domu wzdluz jednej ulicy, wscibscy sasiedzi i wieczny zapach gnoju) nie wytrzymalabym ani minuty,
Sama sie wychowalam na skraju malego miasteczka w Parku Wielkopolskim, potem mieszkalam pare lat dobrych w miescie i miasto to zdecydowanie nie dla mnie,
Teraz jestem suuuper szczesliwa, nie jestesmy zupelnie gdzies odcieci od swiata, a poniewaz nasz zabytkowy wapiennik mozna zwiedzac i w naszej agrozurystyce mieszkac to mamy kontakt z ciekawymi ludzmi,
Mysle, ze ludzie na wsi sa wszedzie tacy sami mniej wiecej, jesli chodzi o charaktery, chociaz moze rzeczywiscie warto obok domow przyjrzec sie tez sasiadom ;-)
bo moze akurat znajdziesz gdzies pokrewne dusze :-D
no i na wsi chyba dlugo nie jest sie samemu, starsze kobiety, ktore nie maja innych rozrywek lubia swatac ludzi :mryellow:

Lily - 2009-07-07, 11:59

melba napisał/a:
wiec moze powinnam zaczac od ogladania ludzi w danej wiosce, a nie domow ;) ?
ludzie chyba wszędzie tacy sami, rób, co Ci serce dyktuje ;) choć mieszkanie na wsi to nie raj, co wiem, bo się tam wychowałam; i nie chodzi nawet o to, że jak nie chodzisz np. do kościoła to jesteś na językach wszystkich, a jak chodzisz to bacz, co na siebie wkładasz, bo trzeba mieć specjalne, osobne ciuchy ;)
pewnie ktoś mnie wyśmieje tutaj, ale tak ja to widzę i nie przeprowadziłabym się już na wieś - mieszkałam 20 lat na wsi, 7 w dużym mieście, a od kilku lat mieszkam w małym i to mi najbardziej odpowiada ;)

arahja - 2009-07-07, 12:01

melba napisał/a:
wiec moze powinnam zaczac od ogladania ludzi w danej wiosce, a nie domow ;) ?


To jest jakiś pomysł ;) Wiesz, jakie jest centrum kultury każdej wsi? Spodoba Ci się wioska, to przejdź się do sklepu i pogadaj ze sprzedawczynią. Możesz napomknąc, że Ci się tu podoba i myślisz o zamieszkaniu, ale np. wielu rzeczy nie potrafisz i będziesz potrzebowała złotej rączki - po rozmowie da się poznać, jaka atmosfera między ludźmi panuje.

Mnie się Twój pomysł bardzo podoba :) Też marzy mi się wieś na dalsze życie... i też nie wiem, jak będzie z wykonaniem ;)

koko - 2009-07-07, 12:42

Lily o nie! różnice między ludźmi w poszczególnych rejonach są kolosalne. Nawet w samym podlaskim różnice są odczuwalne - ludzie z płd i zach Podlasia bardzo pilnują innych, są ciekawi, co robią (żeby nie rzecz, że często są wścibscy). Z kolei północne Podlaskie, Suwalszczyzna to kompletne przeciwieństwo - nie widać żywego ducha całymi dniami, a sąsiad nie ośmieli się bez zaproszenia postawić nogi na twojej ziemi. Inna sprawa, że tam wszystko "trawy noszą" i nie wiadomo, jak to się dzieje ;-)

melba, bez jakichś przyjaciół w okolicy może być ciężko. Na szczęście Podlasie (a Suwalszczyzna w szczególności) obfituje w różnych pozytywnych zboczeńców którzy zwiali z miast i nie jest trudno zbudować wartościowe znajomości (służę konkretami ;-) ).
Ja akurat mam "samotnicze" doświadczenia z Mazowszem i Suwalszczyzną. Na Suwalszczyźnie nie miałam za dużo do roboty, więc nie było żadnego problemu poza tym, że po 2-3 miesiącach zaczynasz czytać książki psu. Ludzi chodzi się oglądać do kościoła. Wielki plus jest taki, że każde spotkanie z człowiekiem wydaje się być bardzo cenne.
Co do Mazowsza - byłam tam sama w gospodarstwie przez parę miesięcy, gdzie pod opieką miałam 50 kóz, 5 krów no i 10ha. Owszem, zdarzały się takie chwile, że ze łzami w oczach zaganiałam kozy do zagrody dwie godziny (jak zawracanie rzeki kijem). Albo gdy w sianokosy było tyle pracy, że ze zmęczenia wpadałam w dziwny trans (gdyby nie pomoc sąsiada, z pewnością bym nie wyrobiła). Ale to akurat były skrajne sytuacje.
Tak jak mówi Lily, rozważ w swoim serduszku, czy to naprawdę to, czego chcesz. Warto pojechać gdzieś na parę miesięczy (2 tygodnie wakacji nie wystarczą) i sprawdzić, czy przypadkiem nie stworzyłaś sobie wyidealizowanego obrazu wsi, jak z filmu Kolskiego albo innego Bromskiego czy Kondratiuka. Jeśli po powrocie do miasta wciąż będziesz tęsknić do wsi - to nie ma na co czekać. Kupuj dom i wyjeżdżaj :-)

Ziemia orna na Podlasiu to jakieś 4200 - 5000/ha, zależy od klasy gleby.
Taniej jest na Suwalszczyźnie i Warmii. Żeby kupić ziemię orną musisz mieć wykształcenie rolnicze.

melba - 2009-07-07, 13:30

koko :) dzieki za to ze popisalas mi troche.

to jest mysl z tym pomieszkaniem chwilowym......... hm......... w sumie daloby sie to zrobic, wynajac na powiedzmy dwa miesiace jakis domek.......... tylko co ja z kotami zrobie....

co do obrazka wiejskiego to chyba sobie nie wydumalam, tak jak pisalam mieszkalam dlugo w domu na przedmiesciu, takim dalekim przedmiesciu :) gdzie byla petla autobusowa i las... a wies zawsze lubilam, moja babcia tam mieszka.

tego nie napisalam, ale taka prawdziwa rolniczka to ja chyba nie bede :) to znaczy nie zamierzam kupowac ziemi ornej i tak dalej, wystarczy mi maly ogrod na wlasne warzywa a zyc zamierzam na razie z tej pracy ktora mam (+dojazdy do miasta) lub ewentualnie pozniej z wynajmu swojego mieszkania w miescie.
a w ogole to nie wiedzialam ze zeby kupic ziemie orna trzeba miec odpowiednie wyksztalcenie :)

[ Dodano: 2009-07-07, 13:48 ]
yolin napisał/a:
zwlaszcza na taka gdzie domy sa mocno rozsiane po okolicy, zeby miec spokoj


yolin o to to :) wlasnie o to chodzi :)
piekny ten wasz Wapiennik....

[ Dodano: 2009-07-07, 13:50 ]
Lily napisał/a:
[jak nie chodzisz np. do kościoła to jesteś na językach wszystkich


taaaa... zdaje sobie z tego sprawe. troche to zycie wioskowe poznalam, lacznie z dolujacymi nastrojami alkoholowymi.
no, ale zawsze ciagnelo mnie na wies i to jest wlasnie to co mi serce dyktuje :)

[ Dodano: 2009-07-07, 13:53 ]
arahja napisał/a:
po rozmowie da się poznać, jaka atmosfera między ludźmi panuje


i to jest dobra mysl :)
znajomi radza mi tez u soltysow pytac czy jakis domek nie jest na sprzedaz :)

nika - 2009-07-07, 14:46

Hej. ja żyję na wsi, choć raczej takiej cywilizowanej. Na szczęście nikt się tu za bardzo nie interesuje moim życiem, ale i tak wiem , że za moimi plecami czasem coś tam gadają. Ja wprawdzie nie mieszkam sama, ale mieszkanie z kimś, wcale nie gwarantuje Ci, że będzie miał kto naprawić płot itp. :-? wręcz przeciwnie, jako "samotna" kobieta możesz liczyć na pomoc, a jak masz chłopa w domu to już nie bardzo prosić o pomoc sąsiada, a sam wtedy napewno nie zaproponuje.

arahja napisał/a:
To jest jakiś pomysł Wiesz, jakie jest centrum kultury każdej wsi? Spodoba Ci się wioska, to przejdź się do sklepu i pogadaj ze sprzedawczynią. Możesz napomknąc, że Ci się tu podoba i myślisz o zamieszkaniu, ale np. wielu rzeczy nie potrafisz i będziesz potrzebowała złotej rączki - po rozmowie da się poznać, jaka atmosfera między ludźmi panuje.

to jest bardzo dobry pomysł.

A dla bezpieczeństwa potrzebny Ci będzie pies (najlepiej duży i groźny). Psa należy kochać i sznować, pies wtedy pilnuje i dba o właściciela. Wiem, że może być problem z przyjaźnią kocio-psią, ale to się daje zrobić. Jak nie chcesz pieska w domu to weź na podwórko, Jak weźmiesz np. ze schroniska to On i tak będzie zadowolony, nawet jak będzie spał w budzie i nie wolno mu będzie wchodzić do domu.
Pies odstrasza potencjalnych złodzieji, szczeka jak ktoś przychodzi i potrfi też bronić.
Ja teraz z różnych powodów nie mam psa i każdy mi włazi na podwórko jak chce, normalnie jacyś obcy ludzie czegoć szukają :-/ , koszmar.

A tak po za tym to marzę o mieszkaniu na takiej prawdziwej wsi i mam nadzieję, ze jeszcze gdzieś taką znajdę w życiu :-)

kofi - 2009-07-07, 17:59

nika napisał/a:

A tak po za tym to marzę o mieszkaniu na takiej prawdziwej wsi i mam nadzieję, ze jeszcze gdzieś taką znajdę w życiu :-)

Ja też, bo na razie to raczej podmiejskie osiedle, niż wieś (wieś tylko administracyjnie).
Za ciasno jak na mnie.
Za to ludzie OK, bo wszyscy na moim osiedlu zwiali z miasta.
Jestem bardzo gorącą zwolenniczką takiego zwiewania, mimo, że "moje" miasto na 5 miejscy jeśli chodzi o "przyjazność" i komfort życia.
Zgadzam się, że kobiecie trudniej, ale to nie znaczy, że to niemożliwe. Ważne, gdzie się dobrze czujesz. No dobra, wydaje mi się, że to kosztuje więcej. Nie ma administracji, z której ktoś przyjdzie coś naprawić. Za wszystko płacisz sama.

yolin - 2009-07-07, 18:01

Lily napisał/a:
jak nie chodzisz np. do kościoła to jesteś na językach wszystkich,

u nas tego nie ma jakos, nie mamy takich czestych kontaktow z sasiadami i czy chodzimy do kosciola czy nie to akurat nasza sprawa bo inni tego zwyczajnie nie wiedza,
Cytat:
było tyle pracy, że ze zmęczenia wpadałam w dziwny trans

o tak, .. pamietam jak mialam kiedys z bratem 2 konie (wierzchowe) i jak on byl w wojsku to ja sama musialam wszystkiego pilnowac, wyrzucalam kiedys pol dnia gnoj ze stajni, na szczescie pomagal mi kuzyn, ale i tak pod koniec roboty wpadlismy w kompletny trans ... glupawkowy powiedzialabym...
ale dla mnie to jest super zycie, przynajmniej czuje sie, ze sie zyje. Nie to co w miescie, gdzie jak dla mnie zyje sie jakby na niby, wszystko jest takie sztuczne i plastikowe,

[ Dodano: 2009-07-07, 19:11 ]
melba napisał/a:
yolin o to to :) wlasnie o to chodzi :)
piekny ten wasz Wapiennik....

dziekuje :-D

koko - 2009-07-07, 20:04

yolin wyrzucanie obronika to osobna sprawa. Faktycznie, wpada się przy tym w głupawkę i w trans, nie wiem, czy też miałaś przy tym zajęciu jakieś metafizyczne doznania. Ja mam tak zawsze, co więcej, obserwuję to u innych ludzi. Może opary jakie, czy co...? Cieszę się, że się rozumiemy :mrgreen:
Lily - 2009-07-07, 21:14

yolin napisał/a:
u nas tego nie ma jakos, nie mamy takich czestych kontaktow z sasiadami i czy chodzimy do kosciola czy nie to akurat nasza sprawa bo inni tego zwyczajnie nie wiedza,
być może to wynika z tego, że ja pochodzę z bastionu katolicyzmu - Małopolski ;)
melba - 2009-07-08, 07:31

nika napisał/a:
wręcz przeciwnie, jako "samotna" kobieta możesz liczyć na pomoc, a jak masz chłopa w domu to już nie bardzo prosić o pomoc sąsiada, a sam wtedy napewno nie zaproponuje.
A dla bezpieczeństwa potrzebny Ci będzie pies


nika tego nie bralam pod uwage ze jak bede sama to sie sasiedzi sami beda pchac z pomoca :) prawde mowiac jestem takim typem co najlepiej wszystko sama i nikogo o pomoc nie prosic... ale wiem juz ze nie zawsze sie tak da.

a pies to musowo musi byc :) tez bede sie pewniej czula z takim opiekunem. ze schroniska mam kota, moje kolezanki dzialaja w towarzystwie opieki nad zwierzetami, wiec mam dziwne przeczucie ze w odpowiednim czasie to bede musiala przebierac w kandydatach...

[ Dodano: 2009-07-08, 07:33 ]
yolin napisał/a:
no i na wsi chyba dlugo nie jest sie samemu, starsze kobiety, ktore nie maja innych rozrywek lubia swatac ludzi


no tak, tylko ja jakas wybredna chyba jestem ;)

[ Dodano: 2009-07-08, 07:38 ]
kofi napisał/a:
No dobra, wydaje mi się, że to kosztuje więcej. Nie ma administracji, z której ktoś przyjdzie coś naprawić. Za wszystko płacisz sama.


kofi i to jest cenna uwaga... wlasnie tego sie obawiam, ze nie podolam sama z piecem, szambem, pompa, dachem... w bloku nie musze sie tym zajmowac a jak bede nagle musiala to przeciez nie mam o tym bladego pojecia.
mnie technika za bardzo nie interesuje, nawet jak jezdzilam motocyklem to wolalam nie ogladac mu bebechow, i dlatego tez go sprzedalam jak zostalam sama.
moze to czyste lenistwo z mojej strony?

[ Dodano: 2009-07-08, 07:40 ]
yolin napisał/a:
Nie to co w miescie, gdzie jak dla mnie zyje sie jakby na niby, wszystko jest takie sztuczne i plastikowe


o rany :) a mnie sie zawsze wydawalo ze tylko ja tak mysle :) ze prawdziwy swiat zaczyna sie dopiero poza granicami miasta, a samo miasto jest takim sztucznym tworem gdzie wszyscy zyja w nierealnej bance mydlanej :)

dziekuje dziewczyny ze piszecie, naprawde kazda wypowiedz jest dla mnie wazna, bo (bylo nie bylo) to tez wazna decyzja zyciowa dla mnie.

tak sobie jeszcze myslalam czego sie obawiam. oprocz dachu, pompy, plotu i pieca to wychodzi mi:
boje sie tak naprawde ze nie trafie na jakichs sensownych sasiadow i ze ciezko mi bedzie nawiazac dobre znajomosci... tak niestety bylo po przeprowadzce do Bialegostoku, dlugo nie moglam poznac nowych ludzi, po prostu dusilam sie juz w mieszkaniu, wymagalo to ode mnie duzego wysilku zeby wreszcie przerwac ten zaklety krag, a i tak nawet teraz nie jest idealnie.

majaja - 2009-07-08, 08:03

Ale skoro będziesz dojeżdżać do pracy w Białym to ja nie wiem czy dość blisko znajdziesz rozrzuconą i zapomnianą przez ludzi i Boga wiochę ;) , a miejscowości typu Supraśl czy Ogrodniczki to już bardziej przedmieścia?
melba - 2009-07-08, 08:20

majaja znajde, znajde... w ostatecznosci jakis kompromis sie przyjmie :)

ja jestem gotowa dojezdzac z daleka ;) nawet 20-30km w jedna strone. poza tym i tak sobie mysle ze to dojezdzanie nie bedzie dlugo trwalo, jak juz sie oswoje na wsi to pewnie nic mnie w miescie juz nie utrzyma.

Suprasl jest dla mnie zbyt turystyczny niestety, w kazdy weekend rozbrzmiewa tam 'umcy umcy' i roznosi sie charakterystyczna won grillowanego miesa, a to raczej nie jest to co tygryski lubia najbardziej. no i jest dziwnie blisko :)
Ogrodniczki jeszcze blizej.

nie wiem czemu, ale ja nie chce za blisko mieszkac :)

majaja - 2009-07-10, 07:16

Trzymam kciuki za powodzenie przedsięwzięciA. Choć to szczur miejski jestem :)
malva - 2009-07-10, 09:50

ja mieszkam od 15 lat na wsi-gdy sie przeprowadzałam to 3 domy w zasiegu wzroku i przekonanie-nie, cywilizacja tu nigdy nie dotrze ,a teraz mieszkam na podmiejskim osiedlu;-) ,tyle ze jako pozostalość dawnej dziczy wszyscy mamy ogroooomne ogrody, naprawdę ogromne hehe
ja mieszkam 10 minut drogi autem do centrum torunia, i jest ok tzn jak chce to jestem w miescie jak chcę to jestem na wsi
kiedyś marzylam o totalnej głuszy i w tym czasie gdy zamieszkałam tu ,moja siostra zamieszkała we wsi gdzie droga się kończyla ,naprawdę na końcu świata ;-) z męzem nie sama
mam więć porównanie i musze powiedziec że lepiej po prostu zamieszkac w poblizu (no moze wlasnie w odleglości 20-30 km) jakiegos miasta
siostra po 10 latach mieszkania wrocila tu do mnie :-D byla wymęczona głuszą i samotnoscia ,to ze na wsi ludzie mili to jedno a to ze niekoniecznie znajdziesz bratnią duszę to drugie, rzadko ich tam kto odwiedzał i po tych 10 latach bylo baaardzo samotnie

jesli chodzi wlasnie o rzeczy typu pompa dach itp o nawet jesli we wsi znajdą się ludzie chętni do pomocy i potafiący to naprawic -na pierwszy rzut oka ;-) to na drugi rzut oka może się okazać że nie potrafią tego lub nie robią tego tak jak ty chcesz a jak mówi przysłowie" darowanemu koniowi nie zaglada się w zęby" czyli: jesli ktoś ci pomaga =-nawet za pieniądze ale z dobrego serca to trudno mu zwracać uwagę na każdym kroku,
moze się okazać że do dachu/pompy/czegoś tam trzeba sciągać fachowca za kasę z miasta-koszty wtedy sa duuuze ,kazdy fachmen dolicza sobie wtedy za ddojazd po jakis kosmicznych stawkach a ty sie musisz cieszyc ze wogle sie zgodzil przyjechac- bo nie każdy sie zgodzi :roll:
warto się też zorientować w cenach w sklepie na wsi ,czasem są one potworne typu -chleb zwykły-4 zł..

w życiu nie wróce do miasta ale bogatsza o rózne doośiwadczenia wiem że z "totalną głuszą" trzeba uważać..

melba - 2009-07-10, 10:09

majaja dzieki za kciuki, na pewno sie przydadza :)

malva fajnie ze dorzucilas swoj kamyczek do ogrodka... wlasnie chodzilo mi o rozne poglady na sprawe :) bo wiadomo, jak sie cos planuje i tego chce to rozowe okulary przyslaniaja wiele rzeczy, przynajmniej u mnie ;)

dziekuje wam wszystkim za te pare slow, i gdyby jeszcze ktos cos chcial dopisac to zapraszam :)

koko - 2009-07-10, 14:20

malva, kujawsko - pomorskie jest coraz modniejsze. Powstają te domy konesera, spa itd....
W ogóle chyba 2 czy 3 lata temu po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w Polsce zanotowano regres w migracji ludzi do miast na rzecz wsi. Mam nadzieję, że ta moda szybko jednak minie. Choć i teraz wciąż można znaleźć fajną dzicz, wprawdzie nie tak, jak 10 lat temu - na Mazurach czy w Bieszczadach, które teraz kojarzą nam się ze sztandarowymi miejscami wyjazdowo - osiedleniowymi.
melba, a jeśli szukasz naprawdę odludzia, to polecam wyjść za mąż za jakiegoś leśnika :-)

excelencja - 2009-07-10, 23:58

melba, WOW
tworzę 2-osobową rodzinę, więc jeszcze gorzej :)
Ale jakbym miała kasę na dom, to jutro bym już się wyprowadziła (bo dziś nie chcę dziecka z łóżka zwlekać).
Wychowałam się na wsi i szczerze nienawidzę bloku, w którym muszę żyć.
Żadna kawiarnia nie zastąpi kawy wypitej o poranku na ławce przed domem nad stawem...
aaa tęsknięęę...

[ Dodano: 2009-07-11, 00:00 ]
Ja jestem leśnikiem, polecam siebie :) )) Ale na męża średnio się nadaję :)

topcia - 2009-07-11, 00:25

melba napisał/a:
czy to neci potencjalnych zlodziei,

raczej zalotników :lol: , ew. złodziei kotów :lol:

melba napisał/a:
optymalna bylaby osada ludzi zorientowanych ekologicznie, ale niestety nie znam takiej w okolicy.

w łapiczach polecam rastamanów :-D

[ Dodano: 2009-07-11, 00:28 ]
excelencja napisał/a:
Wychowałam się na wsi i szczerze nienawidzę bloku, w którym muszę żyć.

otóż to..... chociaż wolę blok niż mieszkanie z rodzicami :lol:

excelencja napisał/a:
Ale na męża średnio się nadaję :)

ale może być wspólniczka od młotka i gwoździa :-D

[ Dodano: 2009-07-11, 00:30 ]
melba, w łapiczach właśnie stawiają cudny duży dom gliniany. Raczej to mi wygląda na jakiś ośrodek niż dom mieszkalny-i to nie rastamani o których pisałam, ale inne towarzystwo. Także tam swojsko jest :-D

ulapal - 2009-07-11, 02:16

suwalszczyzna jest piekna. ale za daleko. jak czasem mysle , ze moze kiedys by tak powrocic w rodzinne strony, to jednak mi by wiekszego miasta i kultury brakowalo.
teraz mieszkam w dobrym położeniu, pomiedzy 2 duzymi miastami a jednak na wsi. 5 min na piechote nad wąwóz z krowami i rzeka, 20 min autobusem do miasta.

topcia - 2009-07-11, 03:24

ulapal napisał/a:
nad wąwóz z krowami i rzeka,

nie mów...... ;-)

koko - 2009-07-11, 10:53

ja mam jezioro za polem :-)
W ogóle na wsi hedonizm kwitnie, kawa przed domem to tylko wisienka na torcie. Pewnie też możecie mówić o tym długo i dużo :-)

excelencja - 2009-07-11, 11:43

wychowałam się na wsi i moje rodzeństwo tam mieszka, a mnie udało się przemieszkać część dorosłego życia, dopóki nie wygnała nas do bloku zamarznięta herbata w szklance w grudniu.
Warunki polowe, pranie robiłam w misach na dworze, często pod koniec miesiąca na chleb nawet brakowało a i tak ten okres wspominam najlepiej, właśnie za urobienie się po uszy, za mierne efekty i jedzenie i picie i patrzenie na ryby w stawie, noszenie drewna, palenie w piecu. A ludzie na wsi? Nie dali mi się we znaki, choć plotkarscy mocno, zawsze uchodziłam za ekscentryczkę więc nic ich nie dziwiło.
Dodam że na wieś zmieniła się w dość cywilizowaną , rzadko można konia na ulicy spotkać.
Do warszawy 30minut samochodem, do centrum pociągiem 1h, jedno miast 10km w jedną stronę, drugie 20 w drugą, we wsi 2 markety samoobsługowe, bar, 3 fryzjerów :) )
czyli żyć się da :) ))

majaja - 2009-07-11, 23:24

topcia napisał/a:
ulapal napisał/a:
nad wąwóz z krowami i rzeka,


nie mów......
Ja niecałe pół godziny od siebie mam podobno bobry (słowo, kiedyś się wybiorę i sprawdzę). Generalnie całe życie w bloku, na wsi po tygodniu zaczynam świra z nudów dostawać zwłaszcza że praca fizyczna w rączki kole, nawet kiedyś miałam zaświadczenie od lekarza że mi fizycznie nie wolno pracować, ale jakbym w prezencie od losu dostała poniemiecką chałupę nad jeziorem taką w jakiej dziadkowie mieszkali i środki na utrzymanie tego cudu, to kto wie. Rozmarzyłam się. Choć na rzaie jakbym blok zamieniła na mniej menelasty to w pełni szczęścia bym była.
yolin - 2009-07-12, 22:35

majaja napisał/a:
Ja niecałe pół godziny od siebie mam podobno bobry

a u nas w samym piecu wapiennym obok domu mieszkaja nietoperze 8-)
naprzeciw sasiad ma krowy, a w okolicznych lakach zyja zmije i rozne inne male stworzenia,

[ Dodano: 2009-07-12, 22:36 ]
nie musze sie rozmarzac, zyje w pelni szczescia ;-)

melba - 2009-07-13, 07:55

ech dziewczyny te wasze opisy mnie tylko pograzaja :)

topciu czy chodzi ci o to? znaczy ta okolica, ci ludzie? czy ty tam kogos znasz osobiscie?
hxxp://krzy-cho.eu/starocie/Turystyka/oaza.html]link

[ Dodano: 2009-07-13, 08:03 ]
no nie sadzilam ze dostane propozycje matrymonialna na wegedzieciaku :) i to od kobiety ;)
zycie potrafi zaskakiwac :)


musze wam powiedziec ze im dluzej sie nad tym zastanawiam tym jestem bardziej zdecydowana na ta przeprowadzke :) i dzieki waszym radom jakos mi razniej z tym wszystkim...

topcia - 2009-07-14, 00:08

melba napisał/a:
topciu czy chodzi ci o to? znaczy ta okolica, ci ludzie? czy ty tam kogos znasz osobiscie?
link

to chyba jakieś gosp. agroturyrtyczne;))) Tamci rasta są z dredami.
Melba, jak nie jesteś zdecydowana to zrób tak: wyjedz w nocy (ew. poźnym wieczorem za miasto) kiedy jest zimno, ciemno, chmury zapowiadają deszcz i ksieżyc przedziera się przez nie. Postuj tak chwilę na łące i już będziesz wiedziała, co chcesz. We mnie budzą sie wtedy pierwotne instynkty i chcę co prędzej do ludzi. Jest pięknie, czuję respekt i podziw, ale mnie przeraża. Czuje się taka mała wobec potęgi natury i bezbronna. Tysiące mieszanych uczuć.

yolin - 2009-07-14, 02:39

melba napisał/a:
no nie sadzilam ze dostane propozycje matrymonialna na wegedzieciaku :) i to od kobiety ;)

cos przegapilam? ;-)

melba - 2009-07-14, 10:06

yolin excelencja zdradzila ze jest lesnikiem, czyli wymarzona kandydatura :)

topciu wasze wypowiedzi pograzaja mnie w tym sensie, ze coraz bardziej chce mieszkac na wsi :) sam pomysl nosilam w sobie juz dlugi dlugi czas, tylko teraz pojawily sie po prostu szanse na jego realizacje.
tez sie sama boje po ciemku w lesie :) ale w swoim lesie to zupelnie inna sprawa...

k.leee - 2009-07-14, 10:33

topcia napisał/a:
Postuj tak chwilę na łące
Chwila postu to nie post, tydzień bez jedzenia to jest post. No chyba, że masz internet bezprzewodowy i piszesz posty na WD czyli postujesz ;-)
topcia - 2009-07-15, 02:25

k.leee napisał/a:
topcia napisał/a:
Postuj tak chwilę na łące
Chwila postu to nie post, tydzień bez jedzenia to jest post. No chyba, że masz internet bezprzewodowy i piszesz posty na WD czyli postujesz ;-)

dla mnie ortografia to głupota i zbędne utrudnianie życia

kofi - 2009-07-15, 17:32

Co innego "obcy" las, co innego "swój".
Do "mojego" lasu (100 m od domu) moge iść o każdej porze dnia i nocy. Z psem oczywiście ;-) .

melba - 2009-07-17, 07:47

kofi :) wlasnie tez mam takie odczucia.... po okolicznych krzakach jak jeszcze mieszkalam u rodzicow moglam lazic kiedy chcialam i nic sie nie balam, a jak wracalam noca to w okolicach domu (mimo ze i las i krzaki) czulam sie calkowicie bezpieczna :)
kofi - 2009-07-19, 19:55

Moja wieś jest wprawdzie mało wsiowa, ale przekonałam się, że już nie jestem miejskim zwierzęciem. Kiedyś nie mogłam wytrzymać jak nie przeszłam się raz na jakiś czas po starówce olsztyńskiej - a latem to już obowiązkowo - co drugi wieczór tam spędzałam. Ostatnio zafundowaliśmy sobie taki wieczór na starówce i okrutnie nas to zmęczyło - za dużo ludzi, wszyscy palą, mnóstwo samochodów (jak już ktoś kupił merca kabrio to po prostu musi się przejechać między ludźmi, co z tego, że pieszo przeszedłby szybciej - jak można sobie wyłożyć łokieć, podzielić się muzą :evil: ). Zwialiśmy czym prędzej na nasz taras pod gwiazdami.
I wolę jeździć po błocie, po wertepach, po dziurach niż parkować w mieście :-?

Lily - 2009-07-19, 19:59

kurcze, aj ostatnio wychodząc z psem tak sobie pomyślałam, stojąc pod drzewem, że nic tu nie jest moje. Nawet kwiatka nie mogłabym posadzić, bo nie mam swojego kawałka ziemi, mieszkam na zwykłym blokowisku, choć obok mam łąkę, drzewa, strumyk. I tak mi się marzy dom z działką gdzieś nieopodal, ale to raczej marzenia ściętej głowy... morwy bym zasadziła, orzechy, czereśnie, porzeczki... ech ;)
kofi - 2009-07-19, 20:02

A może chociaż taka ogrodnicza Lily, fajnie pogrzebać w ziemi, chociaż mnie w tym roku tak nawalają plecy, że strasznie zaniedbałam ogród, wszystko zaresztą zaniedbałam.
YolaW - 2009-07-19, 20:47

Dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby mieszkanie w małym domku na krańcach małego miasteczka (takiego, wiecie...że wychodzisz poza ryneczek i już po kolana w ćwikli stoisz) blisko do lasu, stawu etc...Ale przedmieścia Żor nie są aż tak wiejskie no i drogie...Dlatego kupiliśmy działkę na wski koło lasu, stawu itp...chciałabym jeszcze się tam wybudować kiedyś...Marzę o meleńkim domku, ogródku, sadzie, kawie na werandzie w ciepłe noce no i żeby było wiejsko, sielsko i czarodziejsko...Wiem, że na wsi lekko nie jest, choćby dlatego, że najbliższy przystanek autobusowy mamy ze 2 km od nas, no, ale coś za coś.
Teraz mieszkam w domu gdzie mieszka 7 rodzin, same młode małżeństwa, wszyscy się dobrze znamy i przyjaźnimy (wspólne ogniska itp) i mamy kawał ogrodu, no i to już poza miastem a blisko do osiedla więc jest super, no tylko to nie nasze jednak...

[ Dodano: 2009-07-19, 20:49 ]
Na blok tu się mówi "króliczok" no i ja tak właśnie bym się w bloku czuła choć ponad 20 lat na blokowisku mieszkałam, ale szybko człowiek się odzwyczaja...

[ Dodano: 2009-07-19, 20:50 ]
excelencja napisał/a:
Warunki polowe, pranie robiłam w misach na dworze, często pod koniec miesiąca na chleb nawet brakowało a i tak ten okres wspominam najlepiej, właśnie za urobienie się po uszy, za mierne efekty i jedzenie i picie i patrzenie na ryby w stawie, noszenie drewna, palenie w piecu.

excelencja, i dlatego pewnie jesteś taka twarda czego Ci bardzo zazdroszczę. Ja blokowa dziołcha i od razu to widać.

kofi - 2009-07-19, 20:52

Staw fajna rzecz. Yolu mam nadzieję, że zbudujecie i Olaf będzie w tym stawie oglądał żaby - tak jak my sobie oglądamy w stawie - nie naszym, ale blisko.
Oj kocham tę swoją wieś, nie chciałabym wrócić do miasta.
Co do komunikacji - jak się wybuduje parę domów, zaraz zaczynają jeździć okejki jakieś z tego co widzę u nas.

melba - 2009-07-20, 10:18

okejki?? to takie busiki, tak? :) pierwszy raz slysze to slowo :)

tak przy okazji maglowania tematu zauwazylam ze mam w glowie mnostwo jakichs dziwnych polprawd i przesadow na tematy wiejskie...
na przyklad w pierwszym rzucie nie moglo mi sie pomiescic w lepetynie ze moge sobie zabrac na wies moja zmywarke. i ze spokojnie da sie mieszkac na wsi i dojezdzac do pracy do miasta. i rozne inne tez.
to sa takie rzeczy ktore TEORETYCZNIE sie wie, ale nie czulam ich w srodku, nie czulam ze wlasnie ja moge tak miec, ze wlasciwie czemu nie?
niestety, wychodza jakies straszne ograniczenia mentalne ktore dostalam po rodzinie - moja rodzina mieszkajaca na wsi najlepiej siedzialaby i narzekala ze nic sie samo nie robi :( brr...

pomarańczka - 2009-07-20, 11:48

Jak się człowiek wyprowadza na wieś to ma dziwnie mieszane uczucia jak to będzie, czy da sobie radę, czy się w tym wszystkim odnajdzie? Stawia sobie szereg pytań nie zawsze odnajduje od razu wszystkie odpowiedzi,ale one z czasem same przychodzą jeśli nie bezpośrednio to poprzez innych.Budząc się rano nie słyszy gwaru przejeżdzających aut, tej całej wrzawy dookoła tylko cisza i śpiew ptaków i to wystarczy by poczuć,że się naprawdę żyje całym sobą. A wyruszając w odwrotną stronę tzn. ze wsi do miasta ma się takie dziwne poczucie bycia strasznie samotnym( wsród zgiełku ulicy)mimo wielu atrakcji,które ma do zaoferowania miasto, wśród licznych reklam, świateł jakże można siebie odnalezć.To tylko sztuczne wytwory ludzkiej egzystencji. Prawdziwe życie ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko sztuczność.Ale ''Czasem trudno powstrzymać strumień życia''Mam te oba doświadczenia i wiem,że''Wybór jednej drogi nie oznacza rezygnacji z innych,ale chcieć przejść wszystkimi naraz, to nie pokonać żadnej''Ale jak pisze mój ukochany Thich Nhat Hanh''Każdy krok niesie pokój *blask czerwonego słońca to moje serce* każdy kwiat uśmiecha się ze mną* jak świeża jest zieleń roślin* jak chłodny jest powiew wiatru*każdy krok niesie pokój* bezkresną drogę przemienia w radość.''
melba - 2009-07-20, 13:05

:shock:

rany czemu ja nie znalam wczesniej ludzi ktorzy tak mysla...
a moze nie bylam gotowa :) 8-)

dzieki pomaranczka :)

kofi - 2009-07-20, 22:16

melba jest taki cykl książek "Dom nad rozlewiskiem", "Powrót nad rozlewisko" i "Miłość nad rozlewiskiem" - takie czytadła, ale szybko się czyta (ja połknęłam bo znam miejsca, o których pisze ta autorka), trszkę przekłamane (gdzieeee są solidni budowlańcy, gdzieee są kompetentni pracownicy sieciowek budowlanych????), ale to właśnie o kobiecie na wsi. Polecam, dobre na plażę.
melba - 2009-07-22, 13:36

slyszalam o tych ksiazkach :) nawet i mam chec je przeczytac, ale nie wpadly mi do tej pory w rece... :)

[ Dodano: 2010-05-26, 17:46 ]
Odkurzam watek. Zdecydowanie.

Pierwszego czerwca jestem umówiona u notariusza na podpisanie pierwszej (warunkowej) umowy dotyczacej kupna przeze mnie siedliska na wsi. I kto powiedzial ze marzenia sie nie spelniaja?? :mrgreen: :mryellow:

Bede sie przeprowadzac! Nie wiem jeszcze kiedy, ale bede.
W zwiazku z tym pozbywam sie tez kilku ksiazek:

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8455]klik klik

[ Dodano: 2010-05-26, 19:47 ]
up!

kofi - 2010-05-27, 09:49

melba gratuluję.
Wczoraj jechałam przez wioskowe drogi mojej gminy i myślałam sobie, że to najpiękniejsze miejsce do mieszkania - dookoła moje ukochane brzozy, te czerwone klony i pełno kwitnącej dzikiej marchwi. I jeszcze most i rzeka (wiem, że to drażliwy temat ostatnio), spokojna i tak cudna, że nie da się opisać. Żałuję, że się nie zatrzymałam i nie porobiłam zdjęć, ale było już dość późno i spieszyłam się do domu. Ale taka wieś to zupełnie inny wymiar życia.

melba - 2010-05-27, 10:42

bardzo dziekuje, bardzo dziekuje ;) sama siebie tez podziwiam... a juz zwlaszcza patrzac na reakcje ludzi na moja decyzje.

mowie wam, ile to uczuc wzbudza takie cos... najpierw jest najgoretsza fala emocji (jak ty bedziesz zyc?! z czego sie utrzymasz?! a odsniezanie?! itp), potem troche opada i dopiero ludzie zaczynaja sluchac moich argumentow.

jestem zaskoczona, ale czuje sie jakbym im wchodzila na drazliwy temat, pelen strachow i przesadow i rzeczy ktorych po prostu NIE DA sie zrobic. ciekawe doswiadczenie.

pomarańczka - 2010-05-27, 11:55

Wspaniale !melba nic się nie martw ludzkim gadaniem ;-) rób to ,co czujesz :-) bo to jest najlepsze :-)
rosa - 2010-05-27, 13:38

melba gratulacje :-) a w jakim rejonie kupujesz? podlasie?
melba - 2010-05-27, 14:49

Dzieki dziewczyny :)

teraz jestem juz na takim etapie, ze absolutnie zadne ludzkie gadanie nie ma w tej kwestii na mnie wplywu. Jak juz sie upre, to nie ma ze boli ;)

oczywiscie ze tutaj kupuje, tak jak sobie wymarzylam, prawie pod granica bialoruska, caly teren ma 3500m kwadratowych i zadnych sasiadow przez plot zerkajacych mi w okna :)
niby wies, ale dopiero poczatek wsi wiec nie ma gestej zabudowy.
drewniany domek, no i jest piwnica ziemna tak jak chcialam i studnia na podworku, i... mnostwo roboty! remont, trzeba ocieplic, zaimpregnowac, zrobic centralne, podciagnac wode i szambo.

rany, bede chodzic na boso i siac swoje marchewki... swieze ziola... jak ja sie ciesze :)

no i dziekuje Wam za wsparcie na etapie wylegania sie pomyslu :) bardzo mi to pomoglo zaskoczyc na wlasciwy tryb, ustalic jakie sa moje priorytety.

koko - 2010-09-03, 09:57

melba, dawno mnie nie było, ale po powrocie przeczytałam właśnie, że jednak zdecydowałaś się wyprowadzić na wieś. Super! Mam nadzieję, że będziesz tam bardzo szczęśliwa.
Chciałam też tak z ciekawości spytać, który dokładniej rejon wybrałaś? Jeździłam pod granicę białoruską i litewską wiele razy, jeśli nie ma tajemnicy, to podziel się dobrą informacją :-)

excelencja - 2010-09-03, 10:03

melba, WOW
refleks mam kiepski, ale gratuluję! pokaż zdjęcia opowiedz co i jak bo to mój klimat i aż nóżkami przebieram :)

melba - 2010-09-03, 14:33

no nie ukrywam ze przy podejmowaniu decyzji Twoje koko posty i excelencji posty byly dla mnie natchnieniem :)

nawet juz sie wysypalam w dwoch watkach o urzadzaniu wnetrz :)

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8826]watek renki

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4797]watek kocikoci - tu wkleilam zdjecie chalupy

a domek jest konkretnie w polowie drogi miedzy Sokolka a Dabrowa Bialostocka.

w polowie wrzesnia wchodzi ekipa od remontu... dopoki wszystko bylo na papierze to jeszcze pol biedy, ale jak teraz musze szastac kasa na materialy i meble kuchenne to juz nie jest tak lekko :)
nic, zaczelam to skoncze, ale troche nerwow mnie to bedzie kosztowac. na zewnatrz gram twardzielke, bo i nawet za bardzo nie mam sie komu zwierzac ze swoich slabosci, ale troche trzese gaciami, nie ukrywam :)

z drugiej strony wiem ze w koncu bedzie dobrze jak juz to ogarne, innej opcji nie widze :)

koko - 2010-09-03, 17:33

melba, super! A rejony piękne i cholernie bogate przyrodniczo. Wiesz, jeśli trochę się boisz i trzęsiesz gaciami, to zachęcam Cię do odwiedzenia strony internetowej mojej koleżanki: www.wejmutka.pl Dziewczyna miała właśnie takie marzenie, żeby otworzyć pensjonat w Białowieży. I zrobiła to. Sama. SAMA! I nie miała bogatego taty. Ani sponsora ;-) Jak się chce, to można. Może nie od razu, ale jeśli czujesz, że robisz dobrze, to na pewno się uda. Wiem, banał, ale tak właśnie jest.
melba - 2010-09-03, 20:24

wow! bo my baby potrafimy byc dzielne :) nawiasem mowiac to wlasnie ty koko mi sie z taka dzielna baba kojarzysz :)

super sprawa ten pensjonat Twojej kolezanki.


ja wiem ze potrafie, ale zawsze tak mam ze sie boje... boje sie ale robie swoje, taka strategia ;)
tak, czuje ze robie dobrze. teraz moge to powiedziec na 100%. chociaz tez jestem sama i na razie bez pracy... ale jakos wierze w to ze ci rozni fachowcy mnie nie oszukaja i zrobia to co powiedzieli, i ze moja kasa nie pojdzie na marne. tu na podlasiu to mnie wlasnie urzeka, ze ludzie sa bardziej szczerzy i powazniej traktuja wiezi miedzyludzkie...

przez cale lato zajmowalam sie wycinaniem krzakow na posesji, strasznie to wszystko zaroslo bo bylo nie zamieszkane. za kazdym razem jak przyjezdzalam bylam zapraszana na kawe do sasiadow (teraz to juz taka tradycja, ja przynosze ciastka, oni parza kawe).
miejscowy fachman postawil mi slawojke :)
inny sasiad przyniosl mi wiadro ogorkow i namiary na hydraulika ze swojej rodziny (nawiasem mowiac hydraulik przymierza sie zeby zrobic mi rury po kosztach materialow!!)
oczywiscie jestem tam wioskowa sensacja i wszyscy plotkuja na moj temat, ale czuje sie tam jak w domu. inne slowa nie przychodza mi do glowy. jak w domu. w porownaniu z warszawa w ktorej mieszkalam od urodzenia to jest niebo a ziemia.

moi rodzice chyba tak do konca nie wierza ze ja sie tam przeprowadze, stwierdzili ze miejsce ladne, na weekend super pojechac, ale oni by tam mieszkac nie chcieli :) no to sie chyba zdziwia, bo jesli tylko stan robot na to pozwoli to chcialabym na zime tam zamieszkac.

pomarańczka - 2010-09-04, 00:14

melba chatka bajeczna nawet bez remontu :-) Życzę Ci by wszystko szło po Twojej myśli ..........
melba napisał/a:
oczywiscie jestem tam wioskowa sensacja i wszyscy plotkuja na moj temat, ale czuje sie tam jak w domu. inne slowa nie przychodza mi do glowy. jak w domu. w porownaniu z warszawa w ktorej mieszkalam od urodzenia to jest niebo a ziemia.
Moja droga na wsi to ludzie są szczerzy i strasznie ciekawscy,ale to tylko drobiazg. To miejsce jest jak raj na ziemi, serio tak myślę :-) nic innego nie przychodzi mi do głowy ;-)
I strasznie się cieszę :-)

koko - 2010-09-04, 07:59

pomarańczka napisał/a:

Moja droga na wsi to ludzie są szczerzy i strasznie ciekawscy,ale to tylko drobiazg.

To akurat różnie bywa ;-) Często co innego słyszysz od nich, a kompletnie inną masz opinię. Zwłaszcza, jeśli nie postępujesz dokładnie tak, jak zwykło się to wśród tych ludzi robić.
Trudno się oszukiwać, że wieś to sielanka, a ludzie są życzliwi, przyjaźni i zostawiają ci świeżo smażone placuszki z jabłuszkami przy drzwiach. I choć mówią prostym językiem - w każdym zdaniu drzemie mądrość - no way, takie rzeczy tylko w kinie. Jasne, zdarzają się i tacy - Bogu dzięki za nich. Najważniejsze, to starać się wzajemnie zrozumieć i robić swoje, wtedy da się żyć :-)
Całe szczęście melba, że trafiłaś na tych fajnych ludzi. Sondują Cię przy kawie, to całkiem zabawne, no, ale w końcu chcą wiedzieć, kogo będą mieć za sąsiada :-)

Zaś co do radości pomarańczki, to też tak mam! Chyba masz wielkie szczęście, że tak wcześnie zrozumiałaś, gdzie chcesz być i wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że będziesz tam bardzo szczęśliwa.

melba - 2010-09-04, 09:10

coz, obie macie racje :) :)
bardzo Wam dziekuje, ze jeszcze chcecie o tym gadac, w koncu sprawa sie troche ciagnie.

czuje sie tam dobrze, to fakt, samo miejsce cudownie na mnie wplywa.
dwa, wiadomo ze ludzie som rozne ;) miejscowego fachmana nie bede zatrudniac tak dlugo jak sie da, bo jest nieslowny, a jedna inna sasiadka ktora wpadla do mnie z ciekawosci przyprawia mnie o gesia skorke :) (mowi wysokim placzliwym glosem, klnie jak szewc i to po bialorusku, i ma poczucie ze wszystko jej sie nalezy)

niemniej, jesli chodzi o opinie innych to caly czas ide pod prad, ciagle spotykam ludzi ktorzy sie dziwia moim wyborom, wlasciwie jest tylko niewielka grupka takich ktorzy mnie wspieraja. juz sie troche przyzwyczailam zeby robic po swojemu i zbywac machnieciem reki zyczliwe rady.

a zyczliwych rad zrobilo sie jak grzybow po deszczu jesli chodzi o remont. kazdy z kim rozmawiam ma swoja wizje jak to zrobic :) podchodze do tego z filozoficznym spokojem, daje im sie wygadac i robie swoje :) tego jednego sie nauczylam ostatnio, ze NIE MA jedynego slusznego sposobu na cos. po prostu nie ma. trzeba po swojemu i wtedy bedzie gralo.

Agnieszka - 2010-09-04, 10:56

fajny domek :-D
realizuj marzenia reszta przyjdzie sama :-D

tęczówka - 2010-09-04, 14:32

melba, ,dołączam do grona cieszących się z Twojego szczęścia :-D
niech Ci się wiedzie:*
pomarańczka napisał/a:
Moja droga na wsi to ludzie są szczerzy i strasznie ciekawscy,ale to tylko drobiazg

hoho ja mieszkam jakieś 130,150 km od Białegostoku(niektórzy mówią że to jeszcze południowe Podlasie),a ludzie są tu tak cholernie wredni i generalnie beznadziejni że jak człowiek na nich patrzy to ma ochotę się zabić własną pięścią.
moja babcia do tej pory nie wybaczyła swoim sąsiadom ze wsi tego,że jak ją i jej rodzinę Niemcy wysiedlili pod Łuków,to miejscowi traktowali ich jak "dziadów" i nawet nie chcieli dać słomy na sienniki.mój pradziadek mówił o ludziach stąd "chadziaje" i spieprzył stąd tak szybko jak tylko się dało,babci też kazał od ruskiego chamstwa uciekać.tak więc wiecie,różnie to bywa z tą wiejską szczerością i gościnnością.ja się osobiście bardzo cieszę że z terenów rolniczych do miasta idę w końcu
ale,melba, ,grunt że tam u Ciebie wszystko ok,obyś nigdy nie trafiła na chadziajów

melba - 2010-09-04, 18:54

hehe, ja mam o tyle dobrze, ze ide tam teraz jakby z czysta karta. ci, ktorzy mieszkaja z dziada pradziada rzeczywiscie moga miec jakies sprawy ktore sie ciagna pokoleniami... a im dluzej sie ciagnie tym trudniej z czegos wyjsc.

tak wiec jeszcze jeden plus tego ze jestem nowa ;)

kofi - 2010-09-04, 20:37

melba napisał/a:

a zyczliwych rad zrobilo sie jak grzybow po deszczu jesli chodzi o remont. kazdy z kim rozmawiam ma swoja wizje jak to zrobic :) podchodze do tego z filozoficznym spokojem, daje im sie wygadac i robie swoje :) tego jednego sie nauczylam ostatnio, ze NIE MA jedynego slusznego sposobu na cos. po prostu nie ma. trzeba po swojemu i wtedy bedzie gralo.

I to jedyny słuszny sposób, żeby dać sobie z tym radę. ;-) Bardzo się cieszę, że realizujesz swoje marzenia, mam nadzieję, ze fajnie się będzie mieszkało. :-)
Śliczna kuchnia - ja mam z brzozy całość - kocham brzozę ma taki piękny kolor (na początku chciałam, żeby była pomalowana na biało, na szczęści z tego zrezygnowałam, bo lakier już z niej zszedł, gdyby była farba, też by zlazła i źle by wyglądało, a z tym złażącym lakierem niespecjalnie mi przeszkadza. :->

melba - 2010-09-05, 11:35

kofi :) dzieki za kibicowanie.

no tak, ktory zakup byl trafiony to sie okaze rzeczywiscie po latach dopiero... jakby co, bede zamalowywac olejna szafki ;)

kofi - 2010-09-05, 13:50

melba napisał/a:
kofi :) dzieki za kibicowanie.

no tak, ktory zakup byl trafiony to sie okaze rzeczywiscie po latach dopiero... jakby co, bede zamalowywac olejna szafki ;)

Nieee, nie o to mi chodziło - mnie robił stolarz, a lakierowanie i malowanie to najsłabszy punkt większości stolarzy. Nie przypuszczam, żeby z Twoją coś takiego się stało. Bardzo mi się Twój pomysł podoba na te jasne fronty z deseczek i ten styl skandynawski.
U nas w domu jest sporo drewna - każde inne i w innym kolorze, ale jakoś mi się podoba, chociaż jakby się przyjrzeć to mnóstwo niedoróbek - np. drzwi każde mają inne wymiary kasetonów - z daleka to nie widać, z bliska tak, schodząca lakierobejca i lakier, takie tam. ;-)

melba - 2010-09-05, 16:41

kofi niestety z deseczek sie nie dalo :( bardzo chcialam, ale te zamienniki ktore mi tutaj oferowali to sie nawet nie umywaly.
wzielam wiec ostatecznie biale gladkie drzwiczki... ale za to dam nad blat glazure w kwadratach i ukladana tak jak kiedys, naprzemiennie... tak jak na zalaczonej wizualizacji (tam gdzie durszlak wisi)

do tego mam belki na suficie no i sprobuje jakos to dodatkami zaakcentowac. przynajmniej uchwyty kupie w ikei oryginalne, zawsze to cos :)

kofi - 2010-09-06, 11:18

Trochę podobnie mam kuchenkę obudowaną, zaraz poszukam, czy mam gdzieś w zdjęciach.
melba - 2010-09-06, 19:27

kofi tak tak tak! poszukaj prosze :)
najlepiej mi takie wlasnie z zycia ogladac a nie projektanckie wydumki...

excelencja - 2010-09-06, 20:49

o kurde, nie wpadłam na to, żeby płytki tak ułożyć! gites!
melba - 2010-09-07, 06:49

excelencja ja tez nie :) :)

podczytuje ostatnio stosowne fora na gazecie i stamtad czerpie pomysly, bo sama z siebie to raczej noga designerska jestem :)

kofi - 2010-09-07, 08:16

melba napisał/a:
excelencja ja tez nie :) :)

podczytuje ostatnio stosowne fora na gazecie i stamtad czerpie pomysly, bo sama z siebie to raczej noga designerska jestem :)

Polecam Forum Muratora, tylko tam mocno designerskie klimaty, w każdym razie w czasach kiedy ja je czytałam.
Kuchnia chyba w innym komputerze na dysku, bo wczoraj nie znalazam, a za duży tam bałagan, żeby fotografować na nowo. :oops:

topcia - 2010-09-17, 22:04

melba, nie wierzyłam, że się zdecydujesz. ALe, ale gratuluję odwagi. Samiuśka poważnie wszystko robisz? A jaka to wioska konkretnie jeśli nie tajemnica? :-) . PEwnie tysiąc razy przejeżdżałam przez nią do augustowa :-)

[ Dodano: 2010-09-17, 22:38 ]
A swoją drogą to pokaż tam się z jakim chłopem postawnym (choćby wynajętym) parę razy, zeby nie było, że samotna, majętna, bezbronna ;-) . PIszę serio, bo wioski z wierzchu ładnie wyglądają, takie podlaskie szczególnie, ale od podszewki to w ogóle inny świat. Chociaż teraz podejście ludzi się zmienia. ALe zawsze warto :-) . Ehhhh, podlasie-zaczynam je naprawdę kochać :-D . Warto tu byc, warto tu żyć, zawsze warto tu wracać :-D . Do tej pory tego nie czułam, ale ostatnio-a może się po prostu starzeję ;-)

[ Dodano: 2010-09-19, 12:31 ]
melba, a ze tak jeszcze zapytam-jak zamierzasz go ogrzewać?

melba - 2010-09-30, 16:30

Topciu, bardzo malo takich ludzi jest, co wierzyli ze to zrobie :)

powaznie sama wszystko... z tym ze kupowanie w sklepach i umawianie fachowcow to jak widze byl pikus.
ekipa, to jest dopiero... juz trzeciego dnia sie z nimi scielam :) chociaz ja nie z tych co umieja i lubia sie wyklocac... nic, musze sie chyba pogodzic z tym ze wszystko nie bedzie zrobione tak szybko jak bym chciala, a chcialam przeprowadzic sie na zime tam.

tak strasznie sie nakrecalam tym ze musze sie przeprowadzic na zime, ze nie moglam juz myslec o niczym innym, kazda godzina opoznienia mnie dobijala. wreszcie powiedzialam sobie stop. swiat sie nie zawali jesli przeprowadze sie pozniej, troche wyluzowalam... w koncu ekipa robi to co miala robic, tylko ze wooooolnooooo.

z chlopem figurantem to raczej nie zamierzam sie tam pokazywac, jakos to nie po mojemu :) a tak w ogole to naprawde spokojna wioska. i na szczescie nie przy zadnej trasie.

a ogrzewac bede nowym piecem kaflowym (a wlasciwie piecem i kuchnia z fajerkami razem), specjalnie dobieralam rozklad pomieszczen tak, zeby to bylo mozliwe. mimo ze mam duzo drzewa po karczowaniu i remoncie to chyba na poczatek, na pierwszy sezon kupie sobie takie drzewo juz pociete i powoli bede sie wszystkiego uczyc.
nie od razu Krakow zbudowano.

excelencja - 2010-09-30, 16:58

melba, po pierwsze to świeżo wycięte jest zbyt wilgotne i będzie się mało wydajnie palić, najwięcej energii jest z suchego.
Po drugie- ja bym zainwestowała w węgiel też. Na sypiam na wsi, to nie ma mocnych, żeby na drewnie noc przetrzymać, w dzień palę drewnem, ale na noc muszę napakować drewna, żeby rano dało się żyć. Acz nie wiem jak Ty masz chatę ocieploną i jaki masz rodzaj pieca- tzn ile trzyma, jak wydajnie pali.

Niestety po moich wiejskich doświadczeniach, jestem zwolenniczką nowoczesnego ogrzewania- typu piece samodozujące itp, połączonego z ogrzewaniem przyjemnym typu kozy, kominki, kaflowe, kuchnie węglowe- czyli żebym nie była uzależniona od tych mniej wydajnych typów. Czyli np chcę sobie wyjechać na tydzień, ustawiam piec na minimum i sobie jadę.
Albo np. nie chcę mi się wstawać skoro świt- to piec pali za mnie.

topcia - 2010-09-30, 17:13

melba, a myslałaś o ogrzewaniu/energii ekologicznej? Ja planuję do naszej chatki glinianej kolektory słoneczne-zwracają prawie 50%.
A jaka to wioska? Zaprosisz nas jak będzie wszystko gotowe ;-)

melba - 2010-09-30, 20:16

excelencja pewnie ze takie rozwiazanie ma swoje zalety, ale niestety jestem juz mocno ograniczona kosztami i nie stac mnie na dwa alternatywne rozwiazania ogrzewania. przynajmniej nie teraz...

piec kaflowy bedzie nowy, stawiany przez zduna, wiec licze na to ze bedzie ladnie trzymal i dlugo.
wegiel oczywiscie ze tez kupie.
a to drewno o ktorym myslalam to sprzedaja juz sezonowane, nie mysl sobie :) nie kazdy ma gdzie trzymac i suszyc, np. do kominka, wiec sie zrobil rynek na to.

Topciu, pewnie ze zaprosze. niestety troche mi sie termin przesuwa, jak juz wczesniej pisalam :( wyslalam ci PW z namiarami.
myslalam o rozwiazaniach eko ale na razie ze wzgledu na koszty nic wiecej poza piecem kaflowym nie wchodzi w gre. planuje tez sadzic wlasna wierzbe lub inny las ;) wiec uwazam ze to i tak dobre rozwiazanie jak na moje mozliwosci.

wyborazcie sobie jednak ze nikt w okolicy ziemi nie sprzedaje :( chcialam kupic tani, najtanszy hektar najgorszej klasy, a tu cisza.

z ekologicznych rozwiazan bede miala przydomowa oczyszczalnie sciekow.

excelencja - 2010-09-30, 20:28

melba, może u Was na wsi będzie akcja pt 'unia sponsoruje baterie słoneczne' - u nas płaci się 600 czy 800 zł za dokumentacje, a na instalację i sprzęt kasa idzie z unii.
So warto poczekać.

A propos mokrego drewna miałam na myśli nie to kupne, tylko to pochodzące z Twoich czyszczeń.
A fajne do pozyskiwania drewna są wierzby- i tak powstają wierzby głowiaste, tzn co 2 czy 3 lata ogołacasz taką delikwentkę i masz opał :)

Super z oczyszczalnią :)

melba - 2010-09-30, 20:37

aaa widzisz!

czesc drzewa ktore mam to kolki z ktorych byly stawiane zagrody w oborze i to drewno ze scian wewnetrznych w chalupce, wiec troche suchego jest... to scinane to rzeczywiscie lepiej potrzymac i posuszyc.

to ja bym chetnie na akcje dofinansowania z gminy poczekala :)
ino nasza gmina...hm... sto lat za wszystkim chyba jest, w calym powiecie nie ma nawet dofinansowania na usuwanie eternitu, nie mowiac o jakichs innych rozwiazaniach eko. nawet nie mamy pojemnikow na smieci, tylko wystawiamy w workach, bo gmina nie ma kasy :)

a ja sie zawsze zastanawialam czemu te wierzby na Mazowszu takie ogolone :) to teraz juz wiem... sa jakies materialy w internecie zeby poczytac jak to robic? zebym miala blade pojecie? nawet nie mam pomyslu jakie haslo wrzucic w gogla :)
bo ja myslalam ze sie sadzi, potem drzewo rosnie, potem sie cale je scina i sadzi nowe. a tu widze ze nie do konca tak jest.

excelencja - 2010-09-30, 20:57

melba napisał/a:
w calym powiecie nie ma nawet dofinansowania na usuwanie eternitu,


a tego też u mnie nie ma, nawet składadowania nie chcą załatwić :) A widzisz? :) A baterie fundują.
A z eternitem mam problem, bo drań właśnie pokrywa dach mojej willi.

[ Dodano: 2010-09-30, 20:59 ]
hxxp://www.eduskrypt.pl/czy_oglawiac_wierzbe_glowiasta-info-14060.html

U nas jest segregacja, ale kontenery się wypożycza od firmy śmieciowej za kasę.
Uwielbiam segregować. Ze szczególną miłością wynoszę śmieci na kompost :D
Za to w moim mieście powiatowym NIE MA JAKIEJKOLWIEK segregacji.

[ Dodano: 2010-09-30, 21:11 ]
A i takie wierzby możesz śmiało posadzić poza terenem swojej działki też, jeśli masz małą (tak naprawdę wystarczy patyk wierzbowy (tzn pęd) wetknąć w ziemię i spora szansa, że wyrośnie.

melba - 2010-10-01, 13:36

dzieki!! przeczytalam ten artykul z linku, wynika z niego ze sadzic trzeba w marcu/kwietniu. tak tez i zrobie... jak nie znajde w okolicy wierzby (ale pewnie znajde...) to przywioze sobie galazki od rodziny, maja na podworku spore okazy.

wiem ze mozna tez probowac cos w stylu zywoplotu zrobic z wierzby, ale to by trzeba przycinac co rok i mocno, wiec opalu to by z tego nie bylo...
chociaz kto wie, jesli kasa nie spadnie mi z nieba, to i ogrodzenia nie bedzie, wiec ta wierzba wydaje sie najtanszym i najbardziej realnym rozwiazaniem :)

zastanawiam sie tylko nad jednym. u mnie podloze gliniaste, do tego w obrysie dzialki troche poteznych jesionow, a z drugiej strony po prostu krzaki. czy jakis zywoplot ma szanse w takich warunkach wyrosnac?

kofi - 2010-10-01, 13:43

Moja koleżanka posadziła wierzbę energetyczną, która ma robić za żywopłot, zaczęła ją tak zaplatać od dołu, żeby była gęstsza. Też ma raczej gliniastą ziemię.
excelencja - 2010-10-01, 13:49

melba napisał/a:
zastanawiam sie tylko nad jednym. u mnie podloze gliniaste, do tego w obrysie dzialki troche poteznych jesionow, a z drugiej strony po prostu krzaki. czy jakis zywoplot ma szanse w takich warunkach wyrosnac?


pewnie, że tak, chociaż warto byłoby jednak uzupełnić skład granulometryczny gleby o inne frakcje, czyli przywieźć trochę piasku i żwiru, dorzucić torfu- i będzie gleba idealna do wszystkiego :) ))
Jesiony są ewidentnie wilgociolubne, so jeśli same tam wyrosły, to świadczy o sporej wilgotności. Ale nawet jak nie będziesz chciała się bawić w dosypywanie żwiru- i tak jesteś w stanie stworzyć wspaniały ogród :)

[ Dodano: 2010-10-01, 13:50 ]
wierzba słynie z zamiłowania do mokrości :)

melba - 2010-10-02, 19:59

kofi dzieki :)

excelencja no widzisz jak to sie wszystko dobrze sklada ;) chociaz wolalabym jednak kase na ogrodzenie miec, to nie bede narzekac...


pomyslalam ze moim dzielnym kibickom nalezy sie jakas fotka :)

pierwsze to stan wyjsciowy, juz wklejany wczesniej przeze mnie. reszta to stan prawie najnowszy ;)

niestety okazalo sie ze praktycznie caly rog chaty, ten najblizej ogladajacego na pierwszym zdjeciu trzeba wymienic. w zwiazku z tym mam teraz chate w laty, domek jakby sklejony z innych domkow ;) wyglada paskudnie... a nie wiem jak to zrobic zeby nie kladac szalowki wyrownac wyglad wszystkich scian.
a ten niebieski kolor to wapno ktore bylo na scianach w kuchni :) wykorzystalismy na ile bylo mozna drewno ze srodka.


troche sie zmienilo :)
jesli ktos chce zapraszam do galerii, zdjec jest duzo - ostrzegam :)

hxxp://picasaweb.google.com/melba.piszczykowa/Remontas?authkey=Gv1sRgCJK6_Mzk74j8kgE#5539819042377666290]picasa

kofi - 2011-01-25, 17:30

O raaany - remont pełną parą. Dachówka będzie ta sama? Piękna chatka z tego będzie. Już była fajna, a teraz będzie super. :-)
koko - 2011-01-25, 19:51

melba przemyślała, a jak już się wzięła do dzieła, to na maksa. Super! Życzę, żeby wszystkie marzenia tak fajnie ci się materializowały.
excelencja - 2011-01-25, 20:41

melba, NIESAMOWITE! :) Jesteś niesamowita!
No respect!
A kolor możesz wyrównać albo metodami postarzania drewna, albo postarać się dobrać bejcę w kolorze starego drewna i pomalować całość, w tym nowy fragment 2 razy

majaja - 2011-01-25, 21:17

kofi napisał/a:
O raaany - remont pełną parą. Dachówka będzie ta sama?
Ja na stanie pierwotnym widzę gont, a po remoncie dachówkę, ale chyba nie ceramiczną? To z rogu domu będziesz odtwarzać, ładne było, i to nad drzwami też ładne. W każdym razie piec masz absolutnie cudowny, miodzio po prostu.
kofi - 2011-01-25, 21:23

Ojej, rzeczywiście, nie obejrzałam wszystkiego. :oops:
Piec superrrrr. :-)

Jagula - 2011-01-26, 01:11

piec mnie powalił !!!
rosa - 2011-01-26, 14:30

świetnie, już bliżej jak dalej :-)
ELA - 2011-01-26, 14:36

MELBA piec przecudny..domek też śliczny..piękne stare zdobienia na narożnikach :-D Wiatrołap bym zaprojektowała inaczej ale jest ok..
Tylko wiem ze byłoby CI łatwiej jakbyś tam zamieszkała z jakimś fajnym mężczyzna i przyjemniej ;-) więc zyczę CI aby się takowy pojawił :mryellow:

rodot - 2011-01-26, 14:47

Ale świetnie :) Przeczytałam na raty wczoraj i dziś cały wątek, pooglądałam zdjęcia i jestem pełna podziwu i radości! Super piec, super dom, spełnianie marzeń to super sprawa! Od dawna żyję w przekonaniu, że trzeba jak najwięcej marzyć, bo to z marzeń powstają plany, a potem nasze życie. O domku z ogródkiem, pracownią i małą szklarnią marzę od jakiegoś czasu, ostatnio bardziej intensywnie, a Twój wątek spowodował, że jeszcze mocniej wierzę w to, że coś się i z tych moich marzeń wykluje.
Powodzenia w nowym, swoim własnym miejscu na ziemi!

excelencja - 2011-01-26, 14:59

ELA napisał/a:
Tylko wiem ze byłoby CI łatwiej jakbyś tam zamieszkała z jakimś fajnym mężczyzna i przyjemnie


albo z psem.
W sumie z psem chyba lepiej i kotem.

ELA - 2011-01-26, 15:00

RODOT marzenia się spełniają..jasne że tak :mrgreen: więc warto marzyć..choć nie zawsze tak szybko jakbyśmy chcieli..ja też marzyłam o domu na wsi z ogrodem, szklarnią, sadem itd..no i co? W końcu się spełniło :mryellow:
malva - 2011-01-26, 15:53

excelencja napisał/a:
ELA napisał/a:
Tylko wiem ze byłoby CI łatwiej jakbyś tam zamieszkała z jakimś fajnym mężczyzna i przyjemnie


albo z psem.
W sumie z psem chyba lepiej i kotem.


edit
: z dwoma psami, polecam :-D

jak się cieszę z tego tematu,jak fajnie :)

koko - 2011-01-26, 16:04

Ciocia Hania mieszkała z kozą. To również moje ulubione zwierzęta (choć na równi z kotami). Z chłopem też jest fajnie, ale kozie można się szczerzej zwierzyć ;-)
ELA - 2011-01-26, 16:12

Ale ani koza ani kot ani pies drzewa nie narąbie i nie odśnieży jak zasypie ;-) nie mówiąc już o innych męskich zajęciach jak łatanie płotu itp..w łóżku do kozy się tez cięzko przytulić :mrgreen:
melba - 2011-01-26, 16:16

dziewczyny, chociaz moj remontas wcale jeszcze nie zakonczony, to ja juz Wam chcialam wszystkim baaaaaaaaaaardzo podziekowac, bo dodalyscie mi otuchy w momencie kiedy tego potrzebowalam, no i wiem ze jakby co zawsze na forum moge poszukac pomocy.

tak ze jeszcze raz Wam wszystkim dziekuje :) bede jeszcze pisac pewnie troche, zwlaszcza jak wykluje sie moja wymarzona kuchnia, wiec tak szybko ten watek nie zniknie ;)

pani od ktorej kupilam ta chatke mawia, ze na pewne rzeczy w zyciu przychodzi po prostu czas, i jesli sie ich wtedy nie zrealizuje, to juz nigdy nie bedzie tej okazji. ja chyba zlapalam ten swoj czas na domek na wsi... tyle pomocy ile dostalam od roznych ludzi przy okazji calego tego przedsiewziecia, to chyba nigdy wczesniej nie otrzymalam.
doslownie caly wszechswiat sie sprzysiagl, abym mogla to przeprowadzic :)

na wiosne chyba zaczne pisac w watku o uprawach wszelakich, nakupowalam nasion i z gorliwoscia neofity bede sie brac za ogrod :)

:mrgreen:

jestescie kochane!

[ Dodano: 2011-01-26, 16:19 ]
ELA napisał/a:
w łóżku do kozy się tez cięzko przytulić :mrgreen:


Ela, moje koty razem wziete to w sumie rozmiaru dobrej kozy sa ;) a jak grzeja w nocy... oczywiscie wszyscy spimy razem...

mysle ze i na faceta przyjdzie czas... w swoim czasie ;)


aaaa dach to blachodachowka w kolorze grafitowym, nawet jestem zadowolona z efektu.
z pieca tez sie ciesze, skubaniec bardzo dlugo trzyma cieplo :)

a dzis z zaskoczenia polozyli mi plytki na podlodze w kuchni. wow.

pomarańczka - 2011-01-26, 17:10

koko napisał/a:
Z chłopem też jest fajnie, ale kozie można się szczerzej zwierzyć ;-)

koko ,a co zwierzałaś się :-P
melba ,ale fajnie praca wre ,że ho ,ho ,ho bardzo się cieszę :-D
melba napisał/a:
na wiosne chyba zaczne pisac w watku o uprawach wszelakich, nakupowalam nasion i z gorliwoscia neofity bede sie brac za ogrod :) :mrgreen:

świetnie ,jakbyś chciała to mogę Cię zapoznać z moją mamą Ona strasznie to kocha :-)
melba napisał/a:
mysle ze i na faceta przyjdzie czas... w swoim czasie ;)

pewnie ,że w swoim czasie ;-)

ELA - 2011-01-26, 17:26

Melba no to super :-D cieszę się ze optymizm Cię nie opuszcza ;-) ja także na wiosnę mam zamiar siać i sadzić więc będziemy się wymieniać doświadczeniami ogrodniczymi :mryellow:
koko - 2011-01-26, 18:00

pomarańczka no jasne!
melba to TYLKO i WYŁĄCZNIE twoja zasługa. Dodałyśmy ci otuchy i może utwierdziłyśmy w twoich marzeniach, ale wszystko zawdzięczasz przecież sobie (no i tym osobom, które ci pomogły - a też znikąd się nie wzięły ;-) ). Twarda z ciebie babka.

Agnieszka - 2011-01-26, 18:05

Będę stałym czytelnikiem. Jest ślicznie a będzie jeszcze bardziej :-) Będzie tam pięknie i szczęśliwie.
pomarańczka - 2011-01-26, 22:03

koko napisał/a:
pomarańczka no jasne!

fajnie ;-)

kofi - 2011-01-26, 22:07

Agnieszka napisał/a:
Będę stałym czytelnikiem. Jest ślicznie a będzie jeszcze bardziej :-) Będzie tam pięknie i szczęśliwie.

Tak samo myślę. :-)

agus - 2011-01-27, 12:24

melba, super, gratulacje domku :) Przypomina mi on dzieciństwo, w podobnym się wychowałam... Niech Ci się szczęśliwie mieszka :)
melba - 2011-01-27, 17:33

pomarańczka dzieki :) na pewno nie omieszkam zadawac pytan jesli nie bede czegos wiedziala :)

Ela a Ty gdzie bedziesz swoje roslinki sadzic?

koko to jedna z tych rzeczy ktorych sie nauczylam, ze czlowiek nie jest samotna wyspa i nic nie jest tylko jego zasluga. moze nie widzisz tego tak jak ja, ale jestem swiadoma ile mi daly slowa otuchy od Was :) oczywiscie to ja zakasalam rekawy, ale... na powodzenie przedsiewziecia zlozylo sie tez mnostwo innych rzeczy.
a ten korowod panow fachmanow, oj ;) im wiecej znam ekip tym trudniej mi zdecydowac sie na zatrudnienie nastepnej.

Agnieszka, kofi, juz mam treme, tyle czytelniczek mi sie szykuje?...

agus dzieki!

oczywiscie cala sprawa to nie tylko jeden wielki miodek, ale nie zaluje.
wiecie ze w polowie stycznia bylo do domku wlamanie? ja i sasiedzi w wielkim szoku jestesmy bo do tej pory wioska byla bardzo spokojna, co potwierdzil tez pan policjant.
z domu nic nie zginelo, a z komorki siekiera i szpadel. smiech na sali normalnie.

dziwna ta cala sprawa, ale poprzezywalam jeden dzien i zdecydowalam sie ze sie szybciej przeprowadzam bo chaty szkoda :)

edysqa - 2011-01-27, 18:40

melba, obejrzałam wszystkie zdjęcia i jestem pod wrażeniem :-)
Jak zobaczyłam ten dom na początku to zastanawiałam się czy nie lepiej zburzyć i postawić nowy, ale na koniec zmieniłam zdanie :)
Niech Ci się miło i dobrze mieszka :)

ELA - 2011-01-27, 19:56

Melba...poznałam cudownego wege mężczyznę który ma gospodarstwo na wsi..ziemię , dom, ogród, sad i wyprowadzam się do niego właśnie ;-) pod Szczecin..tam mam zamiar siać i sadzić :mryellow:
edysqa - 2011-01-27, 20:04

ELA, cieszę się Twoim szczęściem :)
koko - 2011-01-27, 20:29

ELA napisał/a:
Melba...poznałam cudownego wege mężczyznę który ma gospodarstwo na wsi..ziemię , dom, ogród, sad i wyprowadzam się do niego właśnie ;-)

Ela, ja też :-)
I Melba też spotka. Moja koleżanka z Podlasia spotkała swojego przyszłego męża na skraju lasu. W przypadki to ja już nie wierzę.

melba - 2011-01-27, 20:48

edysqa mnie sie zachcialo domu z dusza... oczywiscie ze taniej i lepiej byloby budowac od nowa, moze nawet latwiej (choc nie w przypadku papierologii budowlanej), az sie boje podsumowac koszty bo wiem ze wyjdzie mi jakas kosmiczna kwota ktorej w ogole nie bralam wczesniej pod uwage. yyyyyh.
ale co tam. raz sie zyje podobno ;)

koko ja tez w przypadki nie wierze, oj nie.
a akurat w temacie kawalerow, to bylo dwoch takich u mnie na rozpoznaniu. rasowi rolnicy... az sie przestraszylam jak zobaczylam ze ida w moja strone, miny mieli zaciete i zapaszek jednoznaczny sie rozprzestrzenial. na szczescie chyba im sie nie spodobalam bo szybko sobie poszli :) :)

Ela no zelektryzowalas mnie!!! napisz koniecznie wiecej?? ja juz myslalam ze troche cienko u ciebie i ze nie bardzo sie uklada, a tu taka wiadomosc! no Szczecin to kawalek od nas, ale i Ty dasz rade, jako ja ;) jesli nie chcesz tutaj to napisz mi PW :)

jutro instalacja telefonu, mam nadzieje ze i nerwostrada pojdzie i nie bede odcieta od WD... eee znaczy od swiata :)

ELA - 2011-01-27, 20:58

MElba napisze na priv więcej jak będe miała więcej czasu..w sobotę się wyprowadzam stad więc jeszcze pakowanie trwa..no co ja mam CI kochana napisać :mryellow: jest po prostu idealny dla mnie ;-) ma cudowną energię, lubi się przytulać, jest przystojny, :mrgreen: wyższy ode mnie..mieszka na wsi, umie uprawiac ogród bo jest rolnikiem eko, umie zrobić remont i robi cudowne słoiki :mrgreen: pycha..i lubi gotować i dobrze gotuje..no i światopogląd mamy wspólny..bardzo jesteśmy do siebie podobni..
edysqa - 2011-01-27, 21:30

ELA, a zdradz jeszcze gdzie poznałaś swojego wybranka :-)

melba, dom jest super :)

ELA - 2011-01-27, 22:33

edysqa napisał/a:
ELA, cieszę się Twoim szczęściem :)


DZięki Edysqa..napisał do mnie bo gdzieś mnie znalazł na jakimś portalu wege i tak się zaczęło :-D

Katioczka - 2011-01-27, 23:37

melba, chylę czoła-to co zrobiłaś z tą chatką...wow!
Mam nadzieję, że na bieżąco będziesz nas raczyć nowymi fotkami,
z chęcią pooglądam :)

YolaW - 2011-01-30, 21:54

melba, dom super, podziwiam Cię że tym kierujesz :)
melba - 2011-01-30, 21:55

Ela, no tak po prostu napisal?? o rany... moje wyczyny to nic w porownaniu z takim wszechstronnym ciachem :) napisz koniecznie jak ogarniesz pakowanie! (fuuuuj.... ja jestem tez w trakcie przenoszenia gratow)

edysqa wiem ze bardzo sie zmienil :) niestety, to dla mnie ciagle malo ;) ja z tych niecierpliwych i co by chcieli wszystko na raz... jednak tu juz nie przeskocze braku finansow, pozostale rzeczy (estetyczne w wiekszosci) beda sie juz dzialy powoli :) dzieki ze kibicujesz :)

Katioczka a prosze bardzo... w tym tygodniu przezyla chwile nerwowe, bo fuga w kuchni ktora miala byc grafitowa/ciemnoszara okazala sie jakas jasna jak na moj gust.

fachman tez wpadl w panike, bo juz zaczelam go gnebic w jaki sposob ten kolor mozna zmienic. ale postanowilam najpierw ja porzadnie wyszorowac szczoteczka. no i jakby kolor sciemnial :) wiec uuuf.

YolaW wcale nie czuje sie jak kierowniczka :) to taki typ sprawy ze jak juz zaczniesz to musisz w to brnac, bo wyplatanie sie z tej kalabani zabraloby jeszcze wiecej energii ;) przyznam sie ze w chwilach zwatpienia tylko to mnie powstrzymywalo zeby nie ciepnac wszystkiego w cholere :)

a na deser prawdziwa podlaska zima...

YolaW - 2011-01-30, 22:30

melba, obejrzałam Twoją Picasę i jestem zachwycona!! Koniecznie zapodawaj nowe zdjęcia, będę śledzić z wypiekami na twarzy :) Dołączam się do grona Twoich kibiców!!
PS. Jeśli mogę zapytać: brałaś kredyt na to wszystko czy miałaś oszczędności? Będzie to Twój dom całoroczny? Blisko masz do pracy? Ile masz pokoi? Mnie się marzy taki dom...

melba - 2011-02-02, 08:49

YolaW rozmarzylas sie co? :) :) :)

realia sa takie, ze mialam pieniadze ze sprzedazy mieszkania, ktore musialam wydac aby uniknac podatku (sprzedaz mieszkania przed uplywem 5 lat) i myslalam ze spokojnie mi to starczy. niestety, nie starczylo... pozyczyla mi troche mama, ale jak widac teraz to juz tylko ostro oszczedzajac bede mogla to wszystko powolutku konczyc.

to bedzie domek caloroczny, jak najbardziej. juz mam tam wiekszosc gratow, prawie sie przeprowadzilam, kilka razy nocowalam. do ostatecznej przeprowadzki brakuje przewiezienia kilku wiekszych mebli i moich kotow. gdzie kot twoj tam dom twoj :)

stacjonarnego telefonu na razie nie bedzie, poki slupow nie postawia. wiec na razie losy internetu sa mocno niepewne... mam nadzieje ze jednak uda mi sie gdzies z doskoku dorwac do WD. na razie mam jeszcze internet przez dwa tygodnie w starym miejscu.

no coz, praca to niestety moja pieta Achillesowa :( porozwozilam swoje cv do roznych sklepow w Sokolce zeby zalapac sie na cokolwiek na razie, byle byla jakas pensja. niestety, na razie nic z tego, cisza... bylam na jednej rozmowie w sprawie pracy w swoim zawodzie ale tez nie wyszlo. oczywiscie sledze ogloszenia i tak dalej... jestem gotowa nawet zalozyc swoja firme, ale na razie nie mam juz na to sily w tym mlynie, no i nie bardzo umiem sie ukierunkowac co by ta firma miala robic.

mysle ze to sie wyklaruje w najblizszym czasie, jak juz sie przeniose i nie bede jedna noga w Bialymstoku i jedna na wiosce, bardzo mnie juz to meczy. jezdze tam dwa razy w tygodniu, a to 50km w jedna strone.

a, popelnilam wczoraj w nowej chatce muffiny. widac ze warunki jeszcze polowe.

bodi - 2011-02-02, 09:30

melba, kciuki pracowe zaciśnięte :D Jak będę kiedyś odwiedzać rodzinę w tamtych stronach, to wpadnę na muffiny, dobrze? w dzieciństwie każde wakacje tam spędzałam :D
excelencja - 2011-02-02, 10:00

o melbo! bajecznie!!!!

Może spróbuj bloga zacząć pisać - o swoim marzeniu i jego spełnieniu, może z tego bloga jakiś zarobek wyrośnie, m?

adriane - 2011-02-02, 14:40

Piękna chatka i piękny piec. Odważna z Ciebie Kobieta :)
rosa - 2011-02-02, 14:51

też wpadnę na mufiny, ta kuchnia mnie powala, jest przepiękna
trzymam kciuki :-)

Mia - 2011-02-02, 21:22

melba, prześlicznie, trzymam kciuki, aby pomyślnie udało Ci się wykończyć chatkę :-)

a wracając do eko-energii z kolektorów słonecznych, to NFOŚiGW dopłaca do nich 45%, więcej informacji hxxp://www.nfosigw.gov.pl/o-nfosigw/aktualnosci/art,186,kup-kolektor-z-45-doplata.html]tutaj - dopłaty przeznaczone są dla osób fizycznych i wspólnot mieszkaniowych

orenda - 2011-02-02, 21:25

rosa napisał/a:
ta kuchnia mnie powala, jest przepiękna
mnie też powaliła! ech...
YolaW - 2011-02-02, 23:29

melba napisał/a:
YolaW rozmarzylas sie co?

melba, dokładnie :) Wiesz, kibicuje Ci szczerze i mocno, cieszę się, że udało Ci się spełnic marzenie o domu na wsi. Trzymam kciuki za znalezienie pracy i to jak najszybciej, ale wierzę, że Ci się uda!! Muffiny super, kuchnia też (widzę, że masz już wykładzinę). Jestem pełna podziwu dla Ciebie, serio :)
I jeszcze jedno pytanie: Jak się piec i ogrzewanie sprawdziło w zimie?

slaw_mir - 2011-02-03, 12:52

melba, bardzo się cieszę się, że są Ludziki którym korzenne, naturalne powroty do Matki Natury przemieniają się w konkretne działania. :-)
ELA - 2011-02-03, 16:31

Melba napisałam na priv..mam nadzieję ze niedługo się zobaczymy bo wybieram sie w TWoje strony :-D no i cieszę się ze w końcu mogę o sobie powiedziec ze jestem kobietą ze wsi :mrgreen:
KOKO jest nas kobiet ze wsi coraz więcej ;-) cóż to za cudowne uczucie siedzieć przy kominku i podziwić chmury :mryellow:

slaw_mir - 2011-02-03, 19:34

ELA, ja i koko będziemy siadać na tarasie i patrzeć w niebo :-D
ELA - 2011-02-03, 21:30

Slaw_Mir czy to co napisałeś oznacza ze mieszkasz z Koko? Niebo na wsi to cudowne zjawisko..jak i inne zjawiska na wsi cudne..w mieście niestety mocno jest zasłonięte :-/
pomarańczka - 2011-02-03, 21:51

ELA napisał/a:
Slaw_Mir czy to co napisałeś oznacza ze mieszkasz z Koko?

ELA ja co prawda nie Sław_Mir ,ale odpowiem. Oni są razem :-) i będą wkrótce wegerodzicami ;-) GRATULUJĘ KOCHANI !!! :-D
(wybaczcie ;-) )

YolaW - 2011-02-03, 23:23

AAA to slaw_mir, z tego co kojarzę robi olej?
ELA - 2011-02-04, 10:43

pomarańczka napisał/a:
ELA napisał/a:
Slaw_Mir czy to co napisałeś oznacza ze mieszkasz z Koko?

ELA ja co prawda nie Sław_Mir ,ale odpowiem. Oni są razem :-) i będą wkrótce wegerodzicami ;-) GRATULUJĘ KOCHANI !!! :-D
(wybaczcie ;-) )


DZięki Pomarańczka za oświecenie ;-)

koko - 2011-02-04, 12:27

melba domek jest cudny, wnętrze niesamowicie klimatyczne, choć jak zagnieździ się tam na dobre twoja osobowość, to będzie już całkiem magiczne. I zapewne dom wypełni się dobrymi ludkami bardzo szybko, oni zawsze wyniuchają takie miejsca i ich mieszkańców.
ELA no tak się złożyło, że jesteśmy razem, więc najlepszy slaw_mir na świecie jest już zajęty. Ale nie przejmuj się, Twój chłopak na pewno też jest bardzo fajny ;-) :mrgreen: A poważnie: dużo szczęścia dla was trojga!
pomarańczka dziękuję za miłe słowa :-)

excelencja - 2011-02-04, 12:29

koko, no to już wiemy, że jesteś ze wsi :P :P
koko - 2011-02-04, 12:34

exce zawsze jak sprzeczam się z moją przyjaciółką i brak jej argumentów, to używa ostatecznego: "... a twój chłopak jest ze wsi!" ;-)
priya - 2011-02-04, 14:14

melba, przepiękny domek! Śledzę wątek od jakiegoś czasu i również wciaż kciuki trzymam!
priya - 2011-02-04, 14:15

melba, przepiękny domek! Śledzę wątek od jakiegoś czasu i również wciaż kciuki trzymam!
slaw_mir - 2011-02-04, 19:53

excelencja, moja koko jest nie tylko ze wsi, jest także chłopką ;-) a na poważnie "bycie ze wsi" to stan umysłu :-D
ELA, to co piszesz o wsi to wszystko prawda :-)
pomarańczka, wybaczam i dziękuje :-)

excelencja - 2011-02-04, 20:29

slaw_mir napisał/a:
excelencja, moja koko jest nie tylko ze wsi, jest także chłopką ;-) a na poważnie "bycie ze wsi" to stan umysłu :-D


o jo:)
też jestem wieśniakiem, to bardzo miły stan :P
niestety mój wieśniaczyzm został ublokowiony - chwilowo- mam nadzieję- ale zawsze powtarzam, że wieś z człowieka nie wyjdzie :P i słoma z butów wystająca to ulubiona część mej garderoby :P

slaw_mir - 2011-02-04, 21:19

mój kolega zawsze mawiał: "...ze wsi jesteś na wieś wrócisz" :-)
excelencja, trzymam kciuki za powrót na łono wsi i żeby słomy nigdy nie zabrakło ;-)

Kreestal - 2011-02-04, 21:35

hxxp://img109.imageshack.us/i/swscan00036.png/]

:-P

ELA - 2011-02-04, 21:41

koko napisał/a:
melba domek jest cudny, wnętrze niesamowicie klimatyczne, choć jak zagnieździ się tam na dobre twoja osobowość, to będzie już całkiem magiczne. I zapewne dom wypełni się dobrymi ludkami bardzo szybko, oni zawsze wyniuchają takie miejsca i ich mieszkańców.
ELA no tak się złożyło, że jesteśmy razem, więc najlepszy slaw_mir na świecie jest już zajęty. Ale nie przejmuj się, Twój chłopak na pewno też jest bardzo fajny ;-) :mrgreen: A poważnie: dużo szczęścia dla was trojga!
pomarańczka dziękuję za miłe słowa :-)


KOKO dzięki:) JA wyznaję zasadę że swój zawsze ciągnie do swego, czyli podobne przyciąga podobne..więc mój mężczyzna wiem, że jest najlepszy dla mnie a Twój najlepszy dla Ciebie.. ;-) ja przez kilka lat kreowałam sobie obraz tego idealnego dla mnie mężczyzny i związku i czuję że moja kreacja się w końcu urzeczywistniła :mryellow:
Waszej trójce życzę również wszystkiego co naj ;-)

excelencja - 2011-02-04, 21:55

Kreestal, dawno Cię nie widziałam :)
Kreestal - 2011-02-04, 21:58

wróciłam do normalności :->

ELA fajnie wiedzieć, że można sobie tak wyczarować ;)

excelencja - 2011-02-04, 21:58

slaw_mir, danke :)
zamierzam, tylko jeszcze nie wiem jak, bo mi się kłócą pewne drobiazgi - np. edukacja dziecka, moje studia kolejne czy tam jakieś doktoraty. No a zawód mój nieszczęsny taki mało miastowy jakby (naLeśnik) i charakter też, tylko te szkoły no...
pff. Nie macie tych dylematów?
Mnie ciągnie do szkoły waldofskiej (dla juniorki), która to wystepuje w wawie i krakowie i o. pstro. Nawet zdążyłam wpaść na twórczy pomysł otwarcia własnej- na wsi- ale nie wiem czy zdążę w 3 lata :D

[ Dodano: 2011-02-04, 22:01 ]
Kreestal, no opowiedz coś:)

Kreestal - 2011-02-04, 23:57

euridice napisał/a:
Kreestal, miło cię widzieć :D
A czy Ty też czegoś nie budowałaś? Że Cię tak pociągnę za język? ;)


Dobrze pamiętasz :) Ja też baba ze wsi, no przynajmniej częściowo, bo póki co na działce przez ostatni rok pojawił się staw, łąka kwietna, sad, warzywnik i las - wszystko w powijakach. Niestety domu brak :lol: czekamy na kupca chętnego na obecny, pewnie jeszcze "trochę" to potrwa

gosia_w - 2011-02-05, 07:12

Kreestal, jak miło Cię znów widzieć :-D

melba, dom cudny, a ten piec... Przewspaniały!

koko - 2011-02-05, 11:00

excelencja napisał/a:

zamierzam, tylko jeszcze nie wiem jak, bo mi się kłócą pewne drobiazgi

Exce, co ci się kłóci? Nie łaska np. wyprowadzić się do Puszczy Białowieskiej? Możesz tam i robić doktorat i mieszkać i ho ho ho. Wśród moich znajomych (kierunek twój, oraz pokrewne) mało kto robi doktorat na miejscu, większość siedzi na badaniach w terenie. I nigdy z niego nie wraca :-)

rosa - 2011-02-05, 12:33

no ale gdzie w tej Białowieży szkoła waldorfska? :mryellow:

mi słoma z butów wystaje od zawsze, brukiew w kieszeni noszę, ale
na taką wieś-wieś, nie wiem czy bym umiała się zdecydować

melba - 2011-02-08, 16:05

dziewczyny, no nie spodziewalam sie takiego aplauzu :) dzieki.

nie nie, do Bialowiezy nie, bo bede miala daleko odwiedzac :) i vice versa... zapraszam w swoje okolice, tez mamy puszcze Knyszynska na przyklad ;)

Kreestal gdzies ty bywala :)

gosia_w, euridice no ten piec to wszystkich czaruje...
Mia, adriane, rosa dzieki za komplementy :) a muffiny to byla inauguracja sezonu ;) ja lubie piec. czasem to nawet MUSZE piec bo mnie skreca.

priya kciuki pomagaja jak widac :) nabylam dzis karnisze do salonu, bo tak bez zaslonek to juz za duzy ekshibicjonizm... w miescie nie mialam zaslon w sypialni i mi to nie przeszkadzalo, ale tu to co inszego.

slaw_mir no niechze moja historia i innym tez sie na cos przyda, nie bede skapic :) dzieki za dobre slowa.

koko na razie mam tych swoich ulubionych sasiadow i ich sie trzymam, do reszty kolezanek mnie nie ciagnie, tam kolezanki takie 60+ ;)

no bo wlasnie od soboty jestem juz przeprowadzona... koty zwiedzily sobie nowy lokal, na piecu tez oczywiscie juz byly. powoli ogarniam bajzel kartonowo-workowy, ale to jeszcze bedzie dluga historia ;) ze zdziwieniem odnotowalam ze koty to wszystko chyba lepiej znosza niz ja. chetnie juz by wyszly na dwor, a sa to koty ktore od zawsze mieszkaly w bloku. zew natury czy co?

internet na razie slabiutki, dorwalam sie na wyjezdzie, bo jak zobaczylam ze moj watek taki tlumny, to chcialam wszystkim odpowiedziec (mam nadzieje ze nikogo nie pominelam!). przy transferze jaki mam w chacie mocno przypominaja mi sie czasy, kiedy to korzystalo sie z internetu przez modem... oj mocno sie przypominaja.

sprzedaje teraz swoje mieszkanie w Bialymstoku, i jak dzisiaj do niego jechalam to juz mialam uczucie ze to nie moj dom. szybko poszlo przestawienie sie.

koko - 2011-02-08, 19:33

melba ale masz odpasione futra :-) Czują się tam chyba tak dobrze, jak ty.
W Puszczy Knyszyńskiej jest przepięknie. W tych okolicach rusza projekt ochrony kraski, myślę, że plącząc się po wsi masz spore szanse, żeby ją spotkać, jeśli jeszcze się na nią nie natknęłaś.
Ale cię czeka super wiosna w tym roku! A jaki miałaś pierwszy sen w nowym miejscu?

excelencja - 2011-02-08, 20:00

koko, no ta szkoła waldorfska właśnie :)
W Białowieży za duża konkurencja :)

Ale wierz mi- gdybym miała JAKIKOLWIEK punkt zaczepienia - gdzieś na wsi- nie wahałabym się. A tak - nigdzie mnie nie chcą, to i ja nie wiem co ze sobą zrobić :)

A po puszczach czy to białowieskiej czy knyszyńskiej czy kilku innych mam trochę znajomych rozsianych, ale muszą osiąść gdzieś, gdzie będziecie musieli mocniej tyłek ruszyć i na przynajmniej kilka dni przyjechać, bo ja uwielbiam gości :)

melba, brawo!
no to wiosnę przywitasz u siebie! cudnie!

[ Dodano: 2011-02-08, 20:02 ]
ło matko! Ty masz 4 koty!
A co jest z podłogą, że masz wykładzinę?
na wsi to cholernie niepraktyczne. No przynajmniej u mnie na wsi... może u Was jest inaczej :D

koko - 2011-02-08, 20:31

exce to może Dolina Baryczy? ;-)
excelencja - 2011-02-08, 20:36

koko, mnie to w Góry ciągnie :)
Ale pewnie koniec końców kompromisem będzie 10 ha ziemi na Pilicą :) jakieś 60-70 km od wawy.

koko - 2011-02-08, 20:44

ecxe, mnie ciągnęło zawsze we wschodni pas, od Lubelszczyzny po Suwalszczyznę i też skończyło się kompromisem. Góry również szczególnie mnie nie pociągają życiowo-mieszkaniowo. Ale tak teraz sobie myślę, że musimy mieć przynajmniej kilku wspólnych znajomych ;-) A czy te 10ha nad Pilicą to nie są przypadkiem jakieś okolice, w których teraz/ z których jesteś?
excelencja - 2011-02-08, 21:07

koko, mnie wschód toże :)
mmm
A Pilica - tak to moje okolice - powiedzmy- tzn na tyle blisko, żeby mieć blisko zdobycze kultury, przyjaciół i rodzinę, a na tyle daleko, żeby mieć święty spokój :)

YolaW - 2011-02-08, 22:17

melba, super, że jesteś już przeprowadzona a koty się zadomowiły :) Fajnie na zdjęciu Twoje mieszkanko wygląda, pozytywnie zazdroszczę Ci tej wsi :) Urządzaj się dalej i koniecznie pokazuj zdjęcia!! :)
bodi - 2011-02-08, 22:36

melba, pięknie :)
napisz jak już się zadomowisz i dorwiesz lepsze łącze, jak Ci się żyje wśród nowych sąsiadów :)
kciuki za szybką sprzedaż miastowych włości ;)

agus - 2011-02-09, 13:21

Super :)
Ka.ja - 2011-02-09, 14:44

melba podziwiam Cię baaaardzo! i zazdroszczę :-P
melba - 2011-02-11, 17:23

oj Kochane jakie tam super mieszkanko :) bajzel na razie jeden wielki... zwlaszcza te malownicze wory w jednym pokoju :)

owszem mam cztery koty i sa to prawdziwe miejskie tlusciochy... obawiam sie ze w konkurencji z wsiowymi wygami dostana niezle wciry. a niektorzy juz sie rwa na dwor, oj rwa sie. chyba nie wiedza co je tam czeka.

Ka.ja nie ma co podziwiac :) trza realizowac marzenia ;) mimo ze wiele potu to kosztuje.

agus :) dzieki

euridice juz starczy starczy bo sie czuje zawstydzona, naprawde.

bodi ja juz mam wrazenie ze mieszkam tam conajmniej miesiac a nie tydzien... tyle sie dzieje, ciagle jestem zajeta, ze nawet nie mam chwili pomyslec nad jakims wyjsciem z mojej pracowej opresji (czy raczej bez-pracowej, bo nie mam pracy). dzis wycyganilam ten kabelek do antenki wiec mam nadzieje ze cos to pomoze 'temu łączu'.

YolaW dzieki! docelowo bedzie wygladac jeszcze lepiej, mam nadzieje ;) wczoraj zaczeli mi montowac meble w kuchni. jak skoncza to bedzie sie czym chwalic. na razie jeszcze nie ma, bo musza przyjechac jeszcze raz i poprawic pare rzeczy. ale moge juz gotowac!!! i zmywac i prac!!! ale radocha, czlowiek docenia agd.

excelencja a powitam. ja juz ta wiosne czuje, chociaz ma byc w ten weekend ponizej dziesieciu stopni. ale co tam. drewno jeszcze mam. brawo dla Ciebie za zdolnosci matematyczne :)
a podpowiesz mi jeszcze, jesli wiesz, jak wybrnac z takiego tematu: jak wiesz czesc belek w scianach mam wymienionych, praktycznie jeden szczyt i kawalek. i te nowe belki maja inny kolor - to juz wiem ze mozna bejca. ale pomiedzy nimi dla uszczelnienia jest polozona welna mineralna. ona wystaje na zewnatrz, brzydkie to jest i niestety nasiaka woda, woda wlazi do srodka domu. nie mam mokrych scian bo najgorszy fragment obity jest papa, ale to tylko prowizorycznie do wiosny. nie wiem co z tym fantem zrobic, tak bardzo chcialabym uniknac szalowania domu, ale... no nie wiem.
poradz inzynierze :)

a wykladzina jest dlatego zeby przykryc goly beton. do czasu polozenia desek na podlodze. na razie to najpraktyczniejsze co bylo mozna.

koko pierwszy sen to byl jak jeszcze spalam tam na materacu i ze spiworem :) ale nie pamietam jaki, bo zostal brutalnie przerwany przez elektrykow ktorych mialo w tym dniu w ogole nie byc... ale dobrze ze w sumie przyjechali bo duzo zrobili.
od tego czasu mialam tam pare wyraznych i takich intensywnych snow, nawet modlic mi sie jest tam latwiej, no wymarzony dla mnie fengszuj tam jest ;)
kraske chetnie bym zobaczyla i rozpoznala, myslalam juz zeby jaka lornetke sobie sprawic...
a koty zadomowily sie szybciej niz moglabym przypuszczac. chyba zew natury zadzialal.
Grzdylu za to odkryl dzis ze w piecu pali sie ogien :) byl zdumiony.

bodi - 2011-02-11, 18:04

kot ryzykant :)

piękny zlew, lubię takie prostokątne :D
a z pracą na pewno się ułoży, skoro fengszuj sprzyja :D

kofi - 2011-02-11, 18:50

melba napisał/a:

a koty zadomowily sie szybciej niz moglabym przypuszczac. chyba zew natury zadzialal

Moja kocica, która po naszej przeprowadzce mieszkała u moich rodziców, bo bałam się ją zabrać ze względu na zapachy, otwieranie drzwi, narzędzia i hałasy, kiedy ją przywieźliśmy do domu wyszła z koszyka, obeszła wszystko z miną kota, który mieszkał tam od zawsze. Żadnych protestów, siuśków poza kuwetę, natychmiastowa akceptacja. Ale nie wychodziła przez 4 lata, dopiero w tym roku znowu zaczęła latem. Zimę obie spędzają w domu i żadna nie garnie się na dwór. :lol:
BTW - piękna kuchnia - super zlew - marzyłam o takim, ceramicznym, ale nie udało się, blaty też super - to drewno?
Fajnie, że dobrze Ci w tej chałupie. :-)

notasin - 2011-02-11, 19:03

melba napisał/a:
a podpowiesz mi jeszcze, jesli wiesz, jak wybrnac z takiego tematu: jak wiesz czesc belek w scianach mam wymienionych, praktycznie jeden szczyt i kawalek. i te nowe belki maja inny kolor - to juz wiem ze mozna bejca. ale pomiedzy nimi dla uszczelnienia jest polozona welna mineralna. ona wystaje na zewnatrz, brzydkie to jest i niestety nasiaka woda, woda wlazi do srodka domu. nie mam mokrych scian bo najgorszy fragment obity jest papa, ale to tylko prowizorycznie do wiosny. nie wiem co z tym fantem zrobic, tak bardzo chcialabym uniknac szalowania domu, ale... no nie wiem.
poradz inzynierze :)


ja nie inżynier i nie excelencja, ale pozwoliłam sobie poradzić się mojego lubego, inż. budowlańca i oto co ma on do powiedzenia:
nie wiem jak się tam znalazła ta wełna, bo jeżeli jako uszczelnienie odstępów między deskami elewacyjnymi to błąd, bo wełna nie może być mokra, bo traci swoje właściwości ok 10 krotnie, do tego nasiąka i trzyma wilgoć co sprzyja gniciu drewna. takie uszczelnienia między belkami tradycyjnie w chałupach wiejskich robiło się z mchu, albo takiej sklejonej mączki wiórowej, aczkolwiek to były domy w innej konstrukcji. twój dom prawdopodobnie jest w takiej konstrukcji z resztą, i z tego co można dedukować ze zdjęcia wygląda, że próbujesz go pożenić z kanadyjskimi rozwiązaniami. dobrze byłoby jakbyś narysowała/opisała schematycznie jakie masz kolejne warstwy tam w ścianie od wewnątrz do zewnątrz, bo inaczej to trochę jak rozmawianie o kolorach przez telefon. generalnie, i wełna, i drewno elewacyjne powinno być w taki sposób montowane żeby mieć możliwość naturalnego osuszania się powietrzem, inaczej kilkukrotnie zmniejszysz sobie żywotność ściany i wciągniesz wilgoć/pleśń do budynku.

excelencja - 2011-02-11, 19:16

melba, niemąż notasin geniuszem jest i dobrze prawi :) A jam niegodna mu stóp myć, nie dość, że architekt to na drewnie się zna! o!
Właśnie strasznie mnie tą wełną zaskoczyłaś. A nie możesz znaleźć kogoś, jakiegoś 'obtyka' co to zajmuje się obtykaniem mchem i mchem obetkać? Bo wełna si, ale inside. Albo sznurkami jako to dzieje się w chałupach z bala.

Kuchnia wspa-nia-ła :) brawo

notasin - 2011-02-12, 22:12

excelencja, to się Pi uśmiał :D
YolaW - 2011-02-14, 22:38

melba, kuchnia super, też uwielbiam takie kwadratowe zlewy :) O koty się nie bój, dadzą sobie radę, na pewno! Fajnie, że już masz agd, a więc łatwiejsze życie :)
Trzymam kciuki za szybkie znalezienie pracy i czekam na kolejne wieści z frontu, bardzo mnie ciekawią :)

excelencja - 2011-02-14, 22:59

notasin, dobra dobra - śmiesznie brzmiało, ale prawdę napisałam o czym obie wiemy, i sam jaśnie Pi zapewne też.
melba - 2011-02-15, 19:14

bodi no musi sie ulozyc, nie ma wyjscia.
ze zlewu jestem zadowolona, tylko jakos kran sie okazal przykrotki do takiego duzego zlewu, zeby oplukac te scianki od strony kuchni (nie od sciany) musze nasaczac gabke woda i tak splukiwac. no, ale to pikus.

kofi dzieki!
po wnikliwych analizach forum zdecydowalam jednak ze blaty nie beda drewniane, dalam plyte, tylko taki wzorek wybralam drewniany.

notasin z nieba mi spadasz... razem ze swoim lubym :)
wlasnie potrzebuje paru fachowych slow na ten temat.
patrzac od srodka domu mam plyty kartonowo-gipsowe, welne mineralna 15cm, folie i bale (dyle) drewniane.
to wlasnie stare dyle byly miejscami wymienione, i te wymienione ekipa uszczelnila welna. zrobili to sami, nie pytali, a ja przyjelam za pewnik ze tak sie robi.
obawiam sie jednak ze tak sie nie robi, bo po tej welnie wlasnie wlazi woda do srodka. prowizorycznie przykrylam na zime sciane budynku papa, ale to trzeba bedzie zdjac jak sie tylko ociepli, wlasnie zeby sobie sciana wyschla.
zalaczam zdjecie, chociaz slabo widac...

szalowki nie mam zrobionej w tej chwili. tylko ze sie mocno nad nia zastanawiam, wlasnie zeby pokryc te niedorobki nieszczesne. tylko czy mozna szalowac dom ocieplony od srodka folia i welna? nie wiem jak oni ta folie kladli ale przy podlodze wieje, tam gdzie plyty g-k nie siegaja do posadzki. czyli jakies tam dziury jednak sa. szalowka by to ocieplila od zewnatrz, tylko jak to wszystko bedzie oddychac? nie wiem.

YolaW niniejszym masz wlasnie i wiesci z frontu ;)

excelencja do czego to dochodzi na moim watku, no no, nie spodziewalam sie calowania :)

a internet mam juz lepszy, nawet cztery kreski zasiegu sie zdarzaja :)

YolaW - 2011-02-15, 22:20

melba, czekam na kolejne :)

Aż trudno mi uwierzyć, że końcem października po Twoim domu hulał wiatr, a teraz już mieszkasz! :) Szybko poszło :)

excelencja - 2011-02-15, 23:00

melba, ja CI powiem tylko tyle- wiać spod ścian nie może.
Dzwoń po tych fachowców i niech Ci wiatr wyganiają. o.

melba - 2011-02-20, 18:52

YolaW cuda budowlane normalnie ;)

excelencjo no powiem Ci ze proponowany przez Ciebie wariant najmniej mi odpowiada... wolalabym juz tej ekipy na oczy nie ogladac.
no to nie jest tak ze tam wiatr mi wieje po podlodze, czuc tylko przy samych scianach taki, jakby to... chlodny dech? :) chlodny podmuch? no nie wiem jak to nazwac. i nie wiem czy to norma czy nie.
a ekipy widziec nie chce, przebakiwali ze chca wiecej kasy niz sie umawialismy, choc i tak zawalili z terminami. gdyby pracowali w takim tempie jak ja to sobie wyobrazalam to z koncem pazdziernika wygladaloby to zupelnie inaczej i mieszkalabym pewnie tez od listopada czy grudnia. no ale bylo minelo.

dzis ma byc w nocy minus 20 u nas :) koty zgrupowaly sie w okolicach pieca, ja tez mam tak komputer ustawiony ze plecki wygrzewam siedzac na WD.

na razie poczekam co jeszcze notasin przekabluje :)

kofi - 2011-02-20, 19:00

Mam nadzieję, że nie marzniesz w domku melba. :-)
koko - 2011-02-22, 09:35

melba, może masz duchy? :-P
excelencja - 2011-02-22, 15:31

melba napisał/a:
wolalabym juz tej ekipy na oczy nie ogladac.


uuuuuuu no to ładnie...
cóż... to może innych fachowców? ;) A może zapytaj sąsiadów o jakiś obtyków:)
Masakrrraaaaaaa z fachowcami... tak to bywa.

pomarańczka - 2011-02-22, 17:20

melba i tak jesteś bardzo dzielna ;-)
melba napisał/a:
wolalabym juz tej ekipy na oczy nie ogladac.

ekipa się nie spisała :-/ ,ale Ty nie marzniesz mam nadzieję ;-) trzymam kciuki za ciepło i w ogóle :-)

notasin - 2011-02-22, 23:07

tako rzecze pan inżynier :) :
generalnie ocieplenia od wewnątrz się nie wykonuje ponieważ grozi to wystąpieniem skraplania pary wodnej na powierzchni wewnętrznej przegrody za ociepleniem, czyli u ciebie - na wewnętrznej stronie dyli, a w konsekwencji zawilgocenia wełny i dyli.

folie w ścianach są albo paroizolacyjne, albo wiatroizolacyjne paroprzepuszczalne. te pierwsze stosuje się przed wełną (patrząc od wewnątrz), te drugie za wełną. paroizolacja ma za zadanie uchronić wełnę przed zawilgoceniem z pary wodnej powstającej w wyniku normalnej eksploatacji budynku. wiatroizolacja ma za zadanie uszczelnić dom przed wiatrem oraz umożliwić migracje pary wodnej która znalazła się w wełnie na zewnątrz. jeżeli ta folia którą zastosowałaś w tym układzie warstw jest paroizolacją, to porażka bo nie dość że nie chronisz wełny to jeszcze uniemożliwiasz jej odparowanie z wełny na zewnątrz.

sugeruję:
1. ustalić co to za folia. jeżeli nie wiesz jaka dokładnie była to folia to - wykonać odkrywkę na powierzchni 1 x 1 m, najlepiej przy posadzce tam gdzie przewiewa, (bo przekonasz się przy okazji jak była wywijana paroizolacja ze ściany, aby zapobiec przewiewom i czy była kładziona z zakładką zgodnie z zaleceniami producenta - z reguły min. 10 cm) i ustalić co to za producent i typ folii. paroizolacja ma współczynnik przenikania pary wodnej mniejszy równy 0,006, możesz to porównać z kartą katalogową produktu. jeżeli podpisywałaś umowę z wykonawcami to możesz ich wezwać do usunięcia na mocy KC par. 636 w ciągu np. 14 dni, a jeżeli tego nie zrobią to możesz to wykonać na ich koszt. inna sprawa to ile lat zajmie ci wyegzekwowanie od nich tego kosztu.

2. zlecić jakiemuś sensownemu projektantowi instalacji sanitarnych obliczenie punktu rosy dla twojego typu ściany i obliczeniowo wyznaczyć, czy wkroplenie występuje czy nie, i kiedy na pewno. koszt podejrzewam ok. 50-200 zł, a wiedza cenna dla dalszego życia budynku. jeżeli wykonasz odkrywkę w warunkach wilgotnościowych i temperaturowych przyjętych przez projektanta do obliczeń i odkrywka nie wykaże, że wełna jest wilgotna to możesz zaryzykować pozostawienie takiej anomalii, a projektantowi kazać oddać kasę i zrzec się uprawnień :mrgreen: , a przynajmniej żeby jeszcze raz obliczył i udowodnił tym razem dlaczego jest ok, żeby się wybielić.

co do elewacji od zewnątrz, to jeżeli planujesz wykonać szalówkę, to pod nią (czyli za nią patrząc od zewnątrz) powinny być kontrłaty np. 3x4 cm (pionowo) w rozstawie 40-50 cm. na dole i na górze takiej ścianki z szalówki powinien być wlot i wylot dla powietrza zabezpieczony siatką stalową ocynkowaną przeciw owadom.poszczególne deski powinny być łączone w taki sposób aby umożliwić rozszerzanie się drewna pod wpływem wilgoci - czyli np. odpowiedniej głębokości luz na połączeniu na pióro i wpust. przy takim rozwiązaniu, jeżeli nie chcesz stosować tradycyjnych patentów, czyli mchu, albo wełny, to możesz zastosować do uszczelnienia styków pianki poliuretanowej, która nie jest odporna na działanie UV.

excelencja - 2011-02-22, 23:35

o ja cieeee
nie no respect, notasin ... łaaaa ale Pi jest łaaaaał

notasin - 2011-02-22, 23:55

excelencja, c'nie? :mrgreen:
YolaW - 2011-02-23, 22:42

notasin, Pi jest de best!! Ukłony dla Niego :)
notasin - 2011-02-23, 22:45

YolaW, :D pozdrawiamy! :D
excelencja - 2011-02-23, 23:21

:D :D oj jeeeest :) ))
no to czekajta aż zacznę dom budować (ha.... ha....ha)
- do tej pory trzymam Pi kartkę na której zmieniał mój wymarzony dom z gazety :D

melba - 2011-02-27, 21:12

oooooooo przeczytalam notasin ale na razie niewiele jeszcze z tego rozumiem :)
pare razy musze to przegryzc, tak czuje...

dzieki straszliwe dla Ciebie i Twojego mezczyzny, strasznie jestem wdzieczna naprawde :) mimo ze wiadomosci pewnie malo optymistyczne dla mnie (heh...) to jednak znaczy ze jakas nadzieja bedzie na wyprowadzenie balaganu.

jak to tylko przegryze i przezuje, to napisze szybko na tym watku co mi wyszlo. z grubsza to tak mi sie wydaje ze folia miala chronic przed wiatrem, byla robiona na zakladke, tylko nie wiem czy jednoczesnie jest paroprzepuszczalna. poszukam na fakturach. ale wyglada ona mi na zwykla folie (paropszepuszczalna mialaby chyba widoczne takie dziureczki?), odkrywki specjalnej robic nie musze bo tu i owdzie wystaje.
niemniej moge sie mylic i nie zarzekam sie teraz.

dziewczyny nie martwcie sie, nie marzne :) serio serio.
pale w piecuchu az czasem huczy ;) do tego na wyjatkowo zimne noce mam olejak w sypialni i sobie dogrzewam. ale ogolnie jest cieplo, moze sie juz przyzwyczailam? :) :) chociaz termometr mowi ze w domu rano ok. 16, wieczorem ok. 20 stopni mam. wiec raczej niezle.

najgorzej bylo teraz jak te pare nocy po minus 20, a jednej to i minus 30, wtedy mi woda zamarzla w lazience (kran i wanna), ale obdmuchalam suszarka do wlosow i puscilo.
no wiosna juz przeciez tuz, tuz... na parapecie posialam salate, rzodkiewke, cebule... conieco juz wschodzi :)

pomarańczka - 2011-02-27, 21:26

melba napisał/a:
dziewczyny nie martwcie sie, nie marzne :) serio serio.

melba to dobrze :-) trzymam kciuki za pomyślny rozwój wydarzeń ;-)

excelencja - 2011-02-27, 21:28

melba, więcej więcej, pisz więcej proszę :)
bodi - 2011-03-01, 00:55

melba czuje się w Twoich postach że Ci dobrze w domu, ot co :D
mimo zamarzającej wody w kranie ;)
powodzenia w walce z podmarzaniem ścian, dla mnie to wszystko to czarna magia, i zła jestem na twoją pierwszą ekipę że skiepściła sprawę, oby udało się wszystko sprawnie i niezbyt wielkim kosztem naprawić!

YolaW - 2011-03-01, 22:36

melba, nieźle sobie radzisz :) Koniecznie daj znać co postanowiłaś w sprawie naprawy ścian :)
melba - 2011-03-10, 19:37

o rany :) fanki moje kochane ale co ja mam Wam pisac :) :)

dla odmiany zaczal przeciekac mi kibel. eh. jeszcze nie postanowilam co z tym, chyba wezwe tego hydraulika co go zakladal, mily gosc. podejrzewam ze kibel sama rozszczelnilam bo sie na nim wiercilam za bardzo ;) on na razie jest nie przymocowany do podlogi bo nie mam terakoty w lazience. oj bede latac w krzaki, oj bede jak tak dalej pojdzie ;)

ze scianami nic nie postanowilam na razie, bo nie mam kasy i nie mam czasu, skupiam sie na szukaniu roboty. co samo w sobie dolujace jest.

mieszka sie fajnie, dokladnie tak jak bodi insynuuje ;) szczypior mi wyrosl w doniczce. i rzodkiewka. naiwna bedac wysialam cale opakowanie nasionek do malych dwoch pojemniczkow, wiec teraz bede ta rzodkiewke wyrywac i te listki zjadac, bo przeciez nie maja szans wyrosnac w takiej ciasnocie.

mama zasponsorowala mi material na zaslonki :) tylko kto mi je teraz uszyje, ha... ja co prawda umiem ale jeszcze nie ogarniam tych wszystkich obowiazkow domowych, ciagle jestem zajeta a niektore kartony jak staly tak stoja. moze takie ich przeznaczenie ;)

pomaranczka, a propos temperatury, to dzis sie normalnie zgrzalam odkurzajac. czyzby wiosna jednak szla? bo wiecej wcale w piecu nie palilam niz zwykle.

excelencjo a coz bys chciala wiedziec? :) wypruje flaki na forum jesli chcesz ;)

YolaW no sciany na razie troche poczekaja. zima sie konczy ;) lenistwo sie wzmaga, zielono w glowie, koty chca na dwor!! jeden zdesperowany jest taki ze ciagle mi w szybe drapie lapkami. drugi lazi i robi miaaaa miaaaaaa. dom wariatow. znaczy kotow :) :)

niedawno na drzewko za oknem przylecialy prawdziwe gile... koty byly zelektryzowane, wszystkie na parapecie oczywiscie. zrobilam fotki, ale nie wiem gdzie mam ladowarke do aparatu, skubany sie wyladowal :( bym sie chetnie pochwalila. nic, musze wziac na wstrzymanie.

Agnieszka - 2011-03-10, 19:52

melba: niebawem wszystko Ci się zazieleni, zakwitnie, urośnie i będzie pięknie :-)
powodzenia z pracą

excelencja - 2011-03-10, 20:49

melba, jak to co? Wszystko ! mam hopla na punkcie zmian w życiu czyimś i swoim, a Twoje są po prostu cudne i mogłabym słuchać godzinami jak opowiadasz o tym, że masz kibel nieszczelny, że od okna wieje, że rzodkiewki się nie mieszczą :)
No kurde wiejskie życie mnie pociąga w całej swej rozciągłości i uwielbiam o tym czytać/słuchać.

Krokodyl - 2011-03-10, 21:37

To ja mam tak samo jak excelencja :)
Przeczytałam z miłą chęcią cały wątek, podziwiam Cię kobieto, jesteś niesamowita!
Zapisuję się do fanklubu i czekam na kolejne wieści z wiejskiego domku. :)

YolaW - 2011-03-10, 23:13

melba, Twoje nowe wiesci czytam z wypiekami na twarzy. Coś Ty robiła na tym kiblu, co??? :P

Trzymam kciuki za znalezienie pracy!!!

melba - 2011-03-11, 17:04

Agnieszka, oj tak, zazieleni i urosnie, juz sie tego boje :) mam jeszcze mase krzakow do wykarczowania, te ktorym leb ucielam w zeszlym roku, w tym na pewno tez go jeszcze podniosa. ponadto ta zdumiewajaca plantacja pokrzyw na piwnicy na pewno znow zachwyci swoja zywotnoscia :) :) nie narzekam, nie, tylko juz wiem co mnie czeka ;)

(co do pracy nie dziekuje, bo a nuz zapesze czy cos ;) )

excelencja ty wariatka jestes! tako jak i ja ;) po prostu trafil swoj na swego ;)
wszystko, wszystko, strasznie mnie zaskoczylas swoja zadza wiedzy...
ot na przyklad ostatnio podfruwywal sobie po saloonie maly wesoly mol. spojrzalam na niego bardzo niechetnie, mimo ze byl i maly i wesoly, bo to znaczy ze znow, kurka flaczek, zalegly mi sie mole w zarciu!! dzis pracowicie upychalam produkty zywnosciowe do wszelkich mozliwych pojemnikow i sloikow. mialam kiedys mole w zarciu i wiem co to znaczy. ble.
dzis na potege snieg topnieje. powoli wychodza spod niego malownicze smieci pobudowlane. ciekawe skad sie tam wziely?? ;) moze jak troche poczekam to tez stopnieja?... :roll:

Krokodylu :) dzieki. wiesz ze swojego ulubienca kota nazywam czesto Ty-Maly-Grzdylu-Krokodylu? :) Maly Grzdyl sie zakatarzyl mi niestety po tej przeprowadzce, to taka jego chroniczna przypadlosc ktora czasem wraca. dawalam mu jego leki homeopatyczne, ale cos slabo...zadzwonilam wiec do weta i dalej tlumaczyc jak to Grzdylu wyjechal i nie moze sie stawic osobiscie... ale zeby cos poradzic :) pani wymyslila ze bedziemy mu dawac Broncho Vaxom i echinacee. no i dam mu jeszcze histaminum dwa razy dziennie... tak od siebie ;) chyba troszke pomaga bo dzis jakby lzej mu w nosku. teraz spi, przy piecu oczywiscie.

YolaW no wlasnie zeby to bylo cos wartego zapamietania, to bym wiedziala co ja takiego na tym kiblu robilam. a tak, to tylko jest klopot a wspomnien nie ma ;)
niemniej zadzwonilam dzis do hydraulika ktory sie zgodzil przyjechac i przykrecic ten kibel do tymczasowej podlogi (wie pan, na razie sie nie zanosi zebym polozyla plytki, moze pan przykreci do tego co jest?). nie byl zbyt entuzjastyczny, ale wazne ze przyjedzie. tylko nie wiem kiedy... on wiecznie zajety, nie chcial obiecywac, stanelo na tym ze moze dzis moze jutro, a jak bedzie wiedzial ze jedzie to zadzwoni. niech sie gosciu wyrobi do poniedzialku bo w poniedzialek to JA wyjezdzam. do miasta jade, a co ;)

i zdjecia zrzucilam predko z aparatu, bo bateria slaaaabiutka i zeby zdazyc ;) to dla moich fanek, o.
paczki sa prawdziwe, pierwszy raz w zyciu robilam, i to na nocnej zmianie.

kofi - 2011-03-11, 18:00

melba cudnie się czyta, a i zdjęcia cudne. :-)
(Moje koty nieśmiało wystawiają nosy z chałupy. Młoda już dzisiaj z pół godziny chodziła, ale jak zawołałam to przyszła. )

melba - 2011-03-11, 18:57

no Twoje troche bardziej zadomowione na wsi. ja swoich jeszcze nie wypuszczam, prawde mowiac mam stracha...

nie dosc ze one nigdy na wolnym wybiegu nie byly to i cala zime w pomieszczeniu. nie chce zeby:

- sie poprzeziebialy
- zginely
- dostaly manto od miejscowych kotow
- wpadly pod samochod (mieszkam przy drodze)
- zostaly uprowadzone (tak, takie mysli tez mam...)
- doznaly wszelkich mozliwych urazow
- wlazly na drzewo i nie potrafily zejsc
- jakis pies pokazal im gdzie ich miejsce

sama wiem ze mowie teraz jak przewrazliwiona matka ktora nie chce wypuscic dzieci spod swoich skrzydel :roll:

koko - 2011-03-11, 19:00

Może poobcinaj im ogonki, to nie będą się oddalać od domu. ;-)

PS. .... też bym na twoim miejscu na razie ich nie wypuszczała.

Alispo - 2011-03-11, 19:33

melba napisał/a:


sama wiem ze mowie teraz jak przewrazliwiona matka ktora nie chce wypuscic dzieci spod swoich skrzydel :roll:

Nie.Po prostu znasz zagrozenia czyhajace na koty..

excelencja - 2011-03-11, 20:03

melba, ja byłam przerażona jak mój kot pierwszy raz znalazł się na wolności- a było to, kiedy rodziłam Lili, więc nie było zależne ode mnie. Moja przyjaciółka ma dom w mieście i wzięła moją kotę na 1,5 tygodnia. I nie dość, że kocie się nic nie stało - to jeszcze świetnie się bawiła :) .
Drugi raz miałam stracha jak latem wyjechałam na wieś - znów kot wykazał się wybitnym instynktem i nie został pożarty ani przejechany.
Ba, nawet za płot nie wychodził (albo się nie przyznawał)
I tak kiedyś ten moment nastąpi, możesz mieć tylko nadzieję, że będzie ok
Trzym się

marcyha - 2011-03-11, 20:09

Melba! Masz kuchnię kaflową idealną - nienawidzę Cię! ;-)
daria - 2011-03-11, 20:38

marcyha napisał/a:
Melba! Masz kuchnię kaflową idealną - nienawidzę Cię! ;-)


]:-> ja też ;-)

cudne te zdjęcia i koty wspaniałe.. :-)

excelencja - 2011-03-11, 21:26

euridice, mieszkając na wsi nie ma bata, żeby uchronić koty przed wychodzeniem... no bo jak? nie otworzysz okien, drzwi? Przecież latem non stop wszystko jest pootwierane - u mnie przynajmniej ... :)
YolaW - 2011-03-14, 22:27

Zdjecia kotów na parapecie - cudne!! I te pączki...mniam!
Lily - 2011-03-14, 22:34

excelencja napisał/a:
euridice, mieszkając na wsi nie ma bata, żeby uchronić koty przed wychodzeniem... no bo jak? nie otworzysz okien, drzwi? Przecież latem non stop wszystko jest pootwierane - u mnie przynajmniej ... :)
No cóż, znam ludzi, który z mają dom, a w nim ze 30 kotów (część to tzw. tymczasy) i poza paroma, które od początku mieszkały w kurniku, te koty nie wychodzą. Mają wolierę na balkonie. Moim zdaniem wychodzić może tylko kot, który jest zaznajomiony od początku z życiem na zewnątrz, a i tak nie ma gwarancji, że to przeżyje. Ale ja to ja ;) Nie wszyscy się przejmują, że kot może zginąć.

Melba, zdjęcia cudne, koty też imponujące ;)

kofi - 2011-03-15, 09:16

Jestem panikarą jakich mało i 100 razy bardziej wolę jak moja Mantra 100 razy dziennie kursuje w obie strony (tylko latem, ale kiedyś cały rok) i czasem trzeba jej otwierać drzwi co chwilkę, bo ją widzę, niż jak Jenny pójdzie sobie na spacer na 3-4 godziny i potem wróci i już siedzi w domu. Moje dziewczyny wychodzą od małego. Jenks nauczyła się w domu rodzinnym, jak przybyła do nas chodziła w "kamizelce" dla królika, na smyczy przez kilka pierwszych tygodni, strasznie trzeba było pilnować drzwi, żeby nie zwiała. Boję się jak chodzą, mają obroże z gumeczką, podpisane, ale i tak się boję. Sąsiadki kotka zaginęła w ub. roku.
melba myślę, że Twoje koty mają na tyle rozsądku, że nie pognają od razu zwiedzać świat, tylko zaczną od obsiadywanie najbliższych ganków, tarasów, okien, a potem będą stopniowo zwiększały rewir. Bo 4 koty na smyczy to się chyba nie da. :->

lilias - 2011-03-15, 13:04

historia sedesa wydaje mi się pociągająca i oczekuję wieści z wypiekami :mryellow:

a co do kotów, to dziewczyny piszą same mądre rzeczy, mogę tylko zasugerować (w przypadku wyłażenia kociarni na zewnątrz) dzwoneczki na obróżkach. inaczej kocia natura górę weźmie i śpiew ptaków może Ci się urywać dość dramatycznie. jak hejnał mariacki...

zdjęcia piękne, opowieści fascynujące, czekam na więcej... i też Cię nienawidzę za ten piec cudowny ;-) :mryellow:

kofi - 2011-03-15, 14:03

Ja zrezygnowałam z dzwoneczków - one informują również psy o tym, że kot jest w pobliżu. :-/
(poza tym Jenks była tak zafascynowana dzwoneczkiem, że mało się nie udusiła, chcąc go dosięgnąć, zdjęła kawałek obroży i utknęła jej między szczękami :roll: )

koko - 2011-03-15, 14:08

kofi, widziałam kota, który zawisł na gałęzi za taką obróżkę :-( . Dzwoneczek jest dobry, jeśli ma odstraszać ptaki, ale sama obróżka nie jest dla kota zbyt bezpieczna.
lilias - 2011-03-15, 14:28

no to jak chronić ptaki? zamykać koty w wolierze? :-(
excelencja - 2011-03-15, 16:43

ale to, o czym pisała kofi jest bezpieczne- obróżka z gumką - wtedy w razie zawiśnięcia - kot ją zdejmie sobie i juz.
Ja bez obroży kota nie wypuszczam- bo tak jak ktoś go znajdzie przynajmniej będzie wiedział, że czyjś. tyle

kofi - 2011-03-15, 18:15

Tak, zawsze z tą gumką kupuję, teraz jedna moja kicia chodzi w lakierowanej zielonej z kryształkami. :roll: Tylko takie były z gumką. :mrgreen:
rosa - 2011-03-15, 20:09

ja swoje koty przywiozłam z bloku, wcześniej nie wychodziły, jedna zginęła po 1,5 roku, bardzo to przeżyłam, ale i tak bym jej pozwoliła wychodzić
łowienie ptaków i myszy, cóż nie lubię tego, ale taka okrutna kocia natura, dzwoneczki się u nas nie sprawdziły

melba, cudne twoje kociska. pracy szukasz w Białym, czy na miejscu?

Capricorn - 2011-03-15, 20:31

ja mam kota, który wcześniej był kotem mieszkającym - wraz z towarzyszami - w garażu u mojej przyjaciółki. I jego się po prostu nie da udomowić - do domu przychodzi jeść i wypoczywać po balangach, a jak mu się znudzi, to dostaje megapierdolca. Rzuca się na okno tarasowe, wyje, urządza sceny. Wraca jak mu się zachce.
melba - 2011-03-15, 20:39

koko rozwaze ten pomysl z ogonkami, jesli skuteczny to czemu nie :mrgreen: jestem zdesperowana.

Alispo znam, znam zagrozenia. ale wiem ze bede im pozwalac wychodzic. w bloku to co innego, ale tutaj nie wyobrazam sobie (nawet pomijajac wzgledy logistyczne) zeby trzymac zwierzaki w domu. jakos tak czuje ze maja prawo wychodzic, skoro ja sobie zmienilam zycie zeby cieszyc sie przyroda to i im sie nalezy... nie wiem jak to wytlumaczyc precyzyjniej, ciezko mi to wyrazic.

excelencja, marze o tym zeby moje koty nie wychodzily za plot, ale sama wiesz ze plotu nie ma... a zanim te wierzby urosna... ;)
tak tylko marudze i narzekam, ale coz, przyjdzie pora i koty pojda na dwor. taka kolej rzeczy ;)

marcyha, daria ciesze sie ze mnie nienawidzisz :) wiesz ile musialam wydac kasy zeby ktos mnie wreszcie nienawidzil?? :)
daria mam ochote na taka fryzurke jak Ty, ale wtedy to juz zupelnie cienko widze perspektywe ze mnie ktos tutaj zatrudni :)

euridice chyba byl watek o kotach wychodzacych w dziale zwierzakowym. to ja juz wole przestac z tymi kotami, bo watek skreca. a jesli chodzi o sedes to byl dzisiaj pan hydraulik, okazalo sie ze tylko uszczelka sie przez to krecenie przesunela i dlatego cieklo. jednak przezornie nalegalam na przykrecenie kibelka do betonowej podlogi, na razie bez plytek. ma sie tak stac niedlugo jak pan hydraulik zalatwi odpowiednie mocowania (mam nietypowe). teraz to i krecic sie bede mogla, czyz to nie cudowne?

YolaW sama nie moge patrzec na to zdjecie paczkowe, post jest, pooooost :)

Lily tez kiedys mialam takie podejscie jak Ty, ale wlasnie mi zmutowalo ;)
a okreslenie 'imponujace' to wlasnie bardzo pasuje do moich tlusciochow :)

kofi, no wlasnie, widze ze dokladnie czujesz to co ja...
a swoja droga wyobrazilam sobie siebie z czterema kotami na smyczy na raz, jak ide wioskowa droga... sasiedzi chyba by na zawal padli :) :)

lilias i Ty i Ty tez mnie nienawidzisz :mryellow: ? bo szukam kogos chetnego kto by mi troche gliny powtykal miedzy kafle pieca, bo wyschla strasznie przy moim intensywnym paleniu. reflektujesz? bedziesz mogla podlozyc jakas swinie ;)
mysle ze jesli chodzi o koty to poobserwuje je na poczatek, zobaczymy co z tymi ich instynktami.

rosa no tak wlasnie pomyslalam jak Ty.
a pracy szukam gdzies tu blizej, nie po to uciekalam z miasta zeby tam jezdzic potem dzien w dzien :)

jak rany koguta, mozecie juz przestac z tymi gumkami?? samotnej kobiecie takie rzeczy opowiadac, i jeszcze zachwalac, tylko smaka mi narobia :mryellow:

Capri, dokladnie jak u ludzi, wszystko zalezy od sztuki, a nie od gatunku.

excelencja - 2011-03-15, 20:47

Alispo sprzedaje wegańskie gumki jakby co.

A co do płotu to zainwestuj w płot zanim pies z Tobą zamieszka ;)

melba - 2011-03-15, 22:12

exce zapomnij o inwestycjach, poki nic nie zarabiam. nie mam juz kasy na takie exce-sy jak plot. na szczescie psa jeszcze tez nie mam.

psa niby nie mam ale poglowie zwierzat w moim domu drastycznie wzroslo. pisalam juz o molu. potem pojawila sie mucha ktora stwierdzila ze jest juz wiosna.

dzis do naszego grona dolaczyla piekna wlochata gasienica. koty bardzo chcialy sie zaprzyjaznic (naprawde, tylko ja tycaly lapka, nikt nie probowal konsumowac). nie moge jej wyrzucic na dwor bo dzisiaj minus szesc stopni ma byc. musze ja przetrzymac do rana, wlozylam ja wiec do sloika. chyba sie nie udusi? czym sie karmi gasienice? mniemalam ze czyms zielonym, ale jak ja wczesniej wlozylam do doniczki z kwiatkiem to uciekla.

jak tak dalej pojdzie to skoncze jak Wioletta Villas...

lilias - 2011-03-16, 08:31

melba, mogę utykać (i nawet świni nie podłożę, a co? :mryellow: ) ale dostępna latem dopiero będę, w urlopie :mryellow: mam tylko jedną obawę, że jak przy mnie zaczniesz w nim grzać to potem już tylko szpachelką mnie z niego zdrapiesz :-D Kiedyś trochę sobie pomieszkałam w Białymstoku, ale krótko , bo na wymarzone studia się nie dostałam.

gąsienice wybredne są, źrą różnie i taką oto szeroką wiedzę w tym względzie przedstawiam :oops:

super, że kibelek zaraz przykręcony będzie :-D

melba - 2011-03-18, 09:25

lilias no to widze ze nastepnego fachowca mam obstalowanego ;)

nie boj zaby, w lato moze nie bede palic w piecu ;)

gasienice wyeksmitowalam w dzien na slonko, odmawiala jedzenia, odmawiala rozmow, odmawiala kontaktu to co bede ja trzymac, nie?

AZ - 2011-03-18, 09:42

melba napisał/a:
jak tak dalej pojdzie to skoncze jak Wioletta Villas...
:lol: :lol: :lol: :lol:


cholera, ale ci zazdroszczę tego domu

wegankawkuchni - 2011-03-18, 12:35

melba, też się zapisuję do fanklubu kobiety na wsi, tym bardziej, że to podlaska wieś, a ja w Dąbrowie Białostockiej urodzona i normalnie łzy mi do oczu napływają jak pomyślę, że już tam nie mieszkam :cry: na szczęście od dwóch lat jeżdżę tam na urlop, więc mam chociaż namiastkę "kraju lat dziecinnych". wiesz już teraz dlaczego przeczytałam wątek z zapartym tchem i chcę jeszcze i jeszcze!
melba - 2011-03-23, 21:03

AZ nie sadzilam ze ludzka zazdrosc mnie tak bedzie cieszyc kiedys :) ;)

wegankawkuchni ooooooooo koniecznie daj znac jak bedziesz w moich stronach :) cierpie na niedobor znajomych wege i wegan :)

a tak w ogole to przydalo by sie zrobic jakies mini spotkanko w lato dla moich kochanych fanek, prawda :) ? zapraszam indywidualnie i grupowo, miejsca pod namioty mnoooostwo, plus jedna kanapa dla spragnionych piernatow.

co Wy na to?


wczoraj zawziecie przycinalam krzaczki agrestu i porzeczek. zaskoczylo mnie, ze czarne porzeczki jak sie je przycina pachna... czarnymi porzeczkami :) nie spodziewalam sie tego zapachu o tej porze roku. bardzo go lubie. znalazlam tez pierwszy maly listek mniszka i czym predzej go zjadlam :) smakowal jak salata.

a dzis przez uchylone okna wdzieral mi sie do chaty krzyk zurawi, ktore popasaly na lace... taki teskny...

koty mialy wczoraj i dzis swoje piec minut na dworze. sa bardzo ostrozne, wszystko niuchaja i chodza na podkurczonych lapkach. poki mam je w zasiegu wzroku to pol biedy, bardzo spokojnie to znosze. zobaczymy co bedzie dalej.

notasin - 2011-03-23, 21:06

melba, dalej będzie dobrze, nie martw się :)
super wiosennie brzmi Twój opis :D

a może zlot chcesz u siebie zrobić? :D

excelencja - 2011-03-23, 21:06

melba napisał/a:
a tak w ogole to przydalo by sie zrobic jakies mini spotkanko w lato dla moich kochanych fanek, prawda :) ? zapraszam indywidualnie i grupowo, miejsca pod namioty mnoooostwo, plus jedna kanapa dla spragnionych piernatow.

nie wiesz co mówisz :P

YolaW - 2011-03-23, 22:42

melba, pomysł z wizytą u Ciebie super :) , ja w tym roku odpadam, bo w czerwcu rodzę, ale za rok to może uda mi się zahaczyć :)
Zazdroszczę Ci tych wiejskich wiosennych doznań...ja dziś przez okno pierwszego kwiatka dostrzegłam - żółty jest i to chyba krokus (gorzej ostatnio widzę, a z okna był kawałek, ale chyba to był krokus :) )
excelencja napisał/a:
nie wiesz co mówisz

Znająć exce to jej wizytę masz jak w banku :)

excelencja - 2011-03-23, 22:46

YolaW napisał/a:
ja w tym roku odpadam, bo w czerwcu rodzę,

no to przecież PODCZAS porodu nie musisz jechać :P
Jolka, jak mała będzie bliźniakiem - hooo to będzie taka jak ciocia Ania, ale da Ci do wiwatu :P

YolaW - 2011-03-23, 23:04

excelencja napisał/a:
no to przecież PODCZAS porodu nie musisz jechać
Jolka, jak mała będzie bliźniakiem - hooo to będzie taka jak ciocia Ania, ale da Ci do wiwatu

Ty mnie nie strasz lepiej :P Ale wychodzi na to, że będzie raczkiem :) Olaf jest bliźniakiem, ale jest ok, ogarniam jak na razie. :)
I wiem, że podczas nie muszę, ale nie planuję wielkich wypraw w tym roku, raczej lokalnie np. w góry u nas.

bodi - 2011-03-23, 23:06

ech, melba, kusisz :D :D w Twoich okolicach spędzałam każde lato jako dziecko, więc też sa mi bardzo bliskie :D :D
melba - 2011-03-25, 15:24

notasin a to sie nie bedzie liczylo jako zlot? nawet dwie osoby z WD to juz taki minizlocik :) uklony dla Pana Inzyniera :)

exce no bardzo mozliwe ze nie wiem co mowie, wiosna mnie otumanila ;) ale juz powiedzialam wiec macie na mnie haka. i gorzej, bede sie upierac przy swoim :) wiesz, ja miastowa, nie ogarniam tych obowiazkow ogrodniczych, kazda pomoc sie przyda :P

YolaW no nie planuje na razie sie przeprowadzac, wiec mozesz wybierac roki do woli, a jest szansa ze w przyszlym obejscie bedzie troche lepiej wygladac.

bodi, ktos tu kusic musi, wyadlo na mnie chwilowo. dla wegedzieciakowcow jest otwarty voucher, troche Wam zawdzieczam, juz o tym wczesniej pisalam :)

excelencja - 2011-03-25, 15:50

YolaW napisał/a:
Olaf jest bliźniakiem

bo to facet, faceci są inni

YolaW napisał/a:
ale nie planuję wielkich wypraw w tym roku

:( (

melba napisał/a:
nie ogarniam tych obowiazkow ogrodniczych, kazda pomoc sie przyda

no to uważaj bo w lipcu mam zabójczy plan z córką Polskę objechać dookoła no i trasa przypadkiem przebiega przez sam środek Twojej willi :) )

melba - 2011-03-28, 10:00

exce tylko zeby mi sie na odgrazaniu nie skonczylo :) trzymam za slowo.

czy w lipcu beda juz pomidorki koktajlowe? opanowana szalem wysialam cala torebke nasion, popikowalam i strasznie duzo tego mam, a to dopiero siewki. juz zaczelam rozdawac, bo jak sobie pomyslalam ile z tego moze byc owocow to troche spanikowalam :)

bo pokrzywy beda na pewno, bardzo plenna miejscowa odmiana piwniczna.

kofi - 2011-03-28, 19:40

melba pomidorki koktajlowe gdzieś pod koniec lipca chyba, no może w połowie. Rzaczywiście one są bardzo plenne - wystarczy kilka krzaków. Ja mam od 2 do 4 co roku i tyle starcza. Są fajne, odporne na choroby i przymrozki. Kupuję zwykle gotowe sadzonki, bo u mnie towarzystwo wydeptuje wszystko, co z nasion. 8-)
koko - 2011-03-28, 19:57

Ja miałam żółte pomidorki koktajlowe, malutkie w kształcie gruszek. Dostałam sadzonki od kolegi, hodował z nasion. Dziadostwo owocowało dalej, nawet kiedy już nie chciałam ;-) Jakby co, mogę spytać o nazwę odmiany.
exce, a ty lepiej pamiętaj, że masz u nas stonkę do zebrania :-P

YolaW - 2011-03-28, 23:43

excelencja napisał/a:
YolaW napisał/a:
ale nie planuję wielkich wypraw w tym roku


(

Ale Ty planujesz objazdówkę po Polsce to zaczep i o nasze skromne progi jak będziesz na południu :)

excelencja - 2011-03-29, 11:51

ja tylko chciałam powiedzieć, żebyście nie brali do końca na serio moich gróźb :)
Tzn w chwili gdy Wam grożę, to święcie wierzę, że Was nawiedzę, ale z reguły wychodzi tak, że albo czasu albo pieniędzy brak :)

YolaW, :*

melba - 2011-03-30, 10:53

a to terrorystka :) a my, biedne ofiary, juz sie nastawilismy ze bedzie kto mial pomagac w ogrodku/zbierac stonke/czy cokolwiek :)

ja jednak nie trace wiary ze sie zbierzesz do kupy razem z czasem i pieniedzmi, a co.

koko dzieki ale chyba i tak utone w tych pomidorkach ktore mam ;) dobrze ze mama chciala troche sadzonek.
mowicie ze dwa do czterech krzaczkow wystarcza?? :shock:
nie chce myslec co to bedzie... bede dorabiac chyba sprzedawaniem pomidorkow na targu ;)

kofi ja nawet nie wiem czy mi kto co wydepcze, czy wydziobie czy co sie z tym stanie. na razie jest na parapecie w domu, wiec spoko, ale pozniej to nie mam bladego pojecia. jeden wielki eksperyment. Ty masz duzo ziemi naokolo domu?
kofi ja chcialam sobie zamieszac krem, Ty pisalas w watku renki ze dajesz allantoine na pryszcze (ja mam pryszcze ale bardzo chce nie miec), czy to nie ma znaczenia jakiego pochodzenia te pryszcze sa? co jeszcze moglabym zamieszac z tego sklepu fitomedu?
jakos nadzieja we mnie odzyla, bo bylam wczoraj wreszcie na jakiejs rozmowie kwalifikacyjnej... wynik raczej na tak, ale musze zrobic badania na nosicielstwo i pozniej zadzwonic, wiec jeszcze nie przyjmuje gratulacji i kwiatow. ale kremik zamieszac mozna, nie?

excelencja - 2011-03-30, 11:12

melba napisał/a:
mowicie ze dwa do czterech krzaczkow wystarcza?? :shock:

nie martw się - wiesz ile potrzeba pomidorów na przeciery/lecho ? Ja mam zwykle 5-6 krzaków a na przetwory kupuję. W tym roku nie dam się zaskoczyć i właśnie mam cały parapet zawalony doniczkami :)

kciuki za pracę.

melba napisał/a:
ja jednak nie trace wiary ze sie zbierzesz do kupy razem z czasem i pieniedzmi, a co.

ja też :) chociaż patrząc na ceny benzyny coraz bardziej wątpię...

melba - 2011-03-30, 20:50

no coz, to przyjedziesz pociagiem czy jakos tam. objazdowka pekaesowa?


a nas odwiedzila dzis cma. siedze przed drzwiami balkonowymi bez firanki/zaslonki, a ona pomyka niczym maly miekki duszek po drugiej stronie szyby.
na dworze za to pomyka swiezy zapaszek obornika, wiec jednak wiosna!

YolaW - 2011-03-30, 23:56

Narobiłyście mi smaka na te pomidorki koktajlowe. Muszę posadzić - nie jest jeszcze za późno?

excelencja, do końca masz je w doniczce czy wysadzasz do ziemi potem? Jakie duże masz doniczki?

melba, trzymam kciuki za pracę mocno zaciśnięte :)

wegankawkuchni - 2011-03-31, 15:28

melba, to ja się piszę na zbieranie pokrzywy! ach... taka pokrzywa z rodzinnych stron zaparzona zimową porą... rozmarzyłam się...
też trzymam kciuki za pracę!

melba - 2011-04-01, 11:54

YolaW a co tam za pozno? w doniczce to chyba caly rok mozna hodowac.

wegankawkuchni witaj moja nowa wyrobniczko :) widze ze na forum niezla druzyne uda mi sie zebrac :->

a dzis rano padal deszcze, huuuuraaaaa!!!! spadal sobie na zielone jezyczki trawy ktora zaczela wylazic spomiedzy moich pobudowlanych smieci i spadal sobie na moj dach ktory popukiwal radosnie :) a w rynnach spiewaly male strumyczki! moj pierwszy deszcz tutaj.

dzieki niemu nie bede musiala dzis grabic poletka, ktore mam zaorane pod ogrod. wczoraj mi sie troche przejadlo to grabienie ;/
palilam tez galezie, a koty buszowal po podworzu. wyszly na podworek jak to sie tutaj mowi. bylam zen, nawet nie probowalam ich obserwowac i pilnowac co robia. tylko pod wieczor stwierdzilam ze pora do domu... skonczylo sie na tym ze trzy przyszly same a czwartego przynioslam ze stodoly bo nie mial ochoty przerywac sobie dobrej zabawy.

tylko ze potem wszystkie smierdzialy stara szopa. i to dopiero nie bylo fajne :( lubilam ich zapachy poprzednie.

dzis spia, wstaly tylko na sniadanie. moc wrazen i pochmurny dzien zrobily swoje.

a Mały Grzdyl wczoraj nie byl wcale zmeczony tymi biegami, jak rozpalalam w piecu (pamietacie to zdjecie gdzie kot zagladal przez szybke do pieca?) przygotowalam sobie rozpalke i dokladalam drzewa, ale nie podpalilam jeszcze. odwrocilam sie na chwileczke i... Grzdylu juz siedzial w srodku :) zlapalam go za tylne lapy i wyciagnelam do tylu, oczywiscie sie usmarowal i byl oburzony ze mu przeszkadzam! peregrynant kurka flaczek.

excelencja - 2011-04-01, 12:03

YolaW napisał/a:
do końca masz je w doniczce czy wysadzasz do ziemi potem? Jakie duże masz doniczki?


90% wysadzam na wsi, a 10% w doniczkach - koraliki w takiej kwiatkowej podłużnej - 3-4 krzaki w jednej, a resztę w wiadrze cynowym :)

[ Dodano: 2011-04-01, 12:05 ]
melba, piękna na Twoja telenowela :) )))
more more :)

PKS i pkp nie tykam z 3 letnią Lili, namiotem, bagażami- no way :)

koko - 2011-04-01, 12:45

Mały Grzdyl, dobre sobie! Przecież pamiętam to zdjęcie.
A ptaki jakie masz?

Dominika - 2011-04-01, 13:25

melba, wspanialy watek... Kiedys tez tak bede miala!

Poki co, kibicuje i zycze znalezienia milej pracy.

Ja teraz mieszkam w miescie, w nowym miejscu i boje sie mojego kota wypuszczac na dwor. Plot nie dokonczony a kot nienajmadrzejszy raczej. :-D A uprawiac warzywa to musze i tak w doniczkach, ale wychodzi to dobrze.

Zazdroszcze domku, ziemi, wioski i kuchni!!! :mryellow:

YolaW - 2011-04-01, 17:56

melba, fajne te opowieści o przygodach kotów i pierwszym deszczu :) Poczułam się jakby prawie tam u Ciebie :)

excelencja, dzięki.

melba - 2011-04-02, 22:12

No gdybym nie wiedziala ze czekacie na wiesci to i pisac by mi sie nie chcialo, tylko bym przezywala w cichosci :) a im jest cieplej tym wiecej do przezywania, takie mam wrazenie.

Dominika alez prosze bardzo, miej sobie :-> nawet mozesz gdzies w okolicy, jesli masz ochote. Moge tylko przytakiwach ochoczo.

koko no wiem, wiem... :oops: ale zapewniam Cie ze on kiedys byl mniejszy :) zanim dorosl i stal sie tlusciochem. chociaz mysle ze chyba zrzuci brzuszek, bo preferuje styl psi jesli chodzi o zwiedzanie podworka: biegnie w podskokach z zadartym ogonem zwiedzac, a potem dwa razy szybciej wraca zeby go poglaskac i tak w kolko. i skacze na drzewa :roll: zawisa na wysokosci poltora metra i nie wie co zrobic, w koncu puszcza pazurki i spada.
ale najbardziej lubi (w domu tez) mi towarzyszyc. gdzie ja, tam on. no mam do niego szczegolna slabosc :)
ptaki za to mam bardzo gadatliwe, cwierkaja i swiszcza i cmokaja nawet gdy tak jak dzis jest pochmurno, albo deszczyk popaduje. nie mam tej lornetki, bo zrobilabym Ci zgaduj-zgadule, ja bym opisywala wyglad ptaszka a Ty bys pisala co to za gatunek :)
ze znajomych mi widzialam na pewno szpaczki, sikory, sroki, sojki i wczoraj dwa bociany. a, i zurawie przelotem. i jakies krukowate cos, co lecialo wysoko i robilo kraaa kraaa (wrona czy kruk?). a i jeszcze jakiegos drapieznego co sie posilal akurat na trawie kolo drogi, nie wiem chyba jastrzab jakis? a z dzwieku rozpoznalam (chyba) skowronki.

exce jak tam sobie chcesz, mozesz i dywanem przyleciec :)
dzieki za przecieki w sprawie pomidorkow, mam dwie podluzne skrzynki to moze i tam je upchne... dobrze ze az 4 krzaczki wchodza razem.

refleksja mnie naszla, ze ciezko bedzie z owadami i innym drobiazgiem. mam taki nawyk ze wszystko za okno wyrzucam i nie traktuje kapciem na placek. ale te wioskowe robale jakies oporne sa, ja probuje je zlapac, one uciekaja i to wcale nie w moja strone, a obok czatuje kot albo dwa by capnac delikwenta. po jakims czasie sie wkurzam i mam dosyc takiego polowania. glupie te pajaki!

ale to jeszcze nic, dzisiaj odwiedzila nas Psiczka. na poczatku nie wiedzialam ze to ona, za drzwiami balkonowymi (tam gdzie kiedys tanczyla cma) stanal czarny pies w typie labradora z biala latka na sercu i zaczal na mnie szczekac! zaczelam gadac do niego przez szybe, ale on dalej swoje. hm. pobiegal naokolo domu, pohalasowal... a ja oczywiscie rzucilam sie wynosic mu psie chrupki ktore mam skitrane w szafce dla psa sasiadow. popatrzylam uwazniej i pies okazal sie Psiczka. troche wystraszona, ale bardzo oswojona, chciala byc glaskana, chrupki zjadla, wody popila i zaczela pchac sie do domu. rany. powiedzialam jej ze jak chce to moze zostac. ale w sionce, bo mam koty. i poszlam... w protescie skubana biegala kolo domu i wyla :)
ale ja bylam zen. jesli Psiczka chce u nas mieszkac, musi wiedziec kto rzadzi. poza tym jeszcze nie wiem czy chce miec psa w domu czy na podworku. bo co koty o tym mysla to widac od razu.

teraz jej nie ma, chyba uprawia seksturystyke. nie wiem czy wroci. ale tym ze przyszla, to wcale a wcale sie nie zdziwilam, bo przeciez pies jest mi potrzebny.

Annaa - 2011-04-03, 12:00

No to witam w wątku, dzięki za priv, melba :-)
Tak, mieszkam na wsi.Tak na prawdę śledzę Twój wątek od samego początku a nie pisałam ponieważ tyle tu pozytywnych emocji, serce rośnie po prostu przy czytaniu Twojego wątku a my... wracamy do miasta :roll: ale od początku ;-)
Na wieś przeprowadziliśmy się trzy lata temu, z początku wszystko wyglądało identycznie jak u Ciebie ;-)no, może z wyjątkiem domu bo nasz choć wymagał gruntownego remontu, był do użytku w całości :lol: Mieliśmy tyle planów, altanki, ogrody, moja praca w w wiejskiej świetlicy, dwójka maluchów (co najmniej!) w niedalekiej przyszłości.... Ale miniony czas wszystko zweryfikował. Przede wszystkim finanse :roll: Ponieważ Fasolka pojawiła się już dwa tyg po rozpoczęciu prac remontowych :mryellow: drugie źródło dochodu poszło w las ;-) A wszystko na kredyt :roll: Gdy mieszkaliśmy w mieście, paradoksalnie, były wycieczki rowerowe, namiot w
lesie, spacery i pikniki nad rzeką, teraz mamy owszem, duże podwórko i ognisko od czasu do czasu, poranną kawę na schodach(nie dorobiliśmy się tarasu :-P ) i w ogole wiesz sama ;-) ale za to zero czasu dla siebie bo w takim domu-skarbonce jest wiecznie coś do zrobienia. Choć są tu przedszkola to nie z myślą o pracujących mamach bo funkcjonują do godz. 13 :evil: Żeby utrzymywać jakiś kontakt ze światem zewnętrznym potrzebuję drugiego samochodu na który mnie ie stać :roll: Czasem brakuje mi zwyczajnie rozmowy z kimś bliskim, ze zwykłego spotkania ze znajomymi robi się w naszym przypadku cała skrupulatnie zaplanowana wycieczka bo nie można np zostawić pieca bez nadzoru na dłużej :shock:
Jak zobaczyłam ten dom i okolicę od razu się zakochałam a wtedy człowiek raczej nie myśli racjonalnie :lol: Nie wzięliśmy pod uwagę wielu oczywistych rzeczy. To tak w skrócie ;-)
No ale nic to. Wiosna przyszła, cieszymy się pogodą. Pierwszy w tym roku obiad w plenerze już zaliczony :-D
A za Ciebie oboje trzymamy kciuki i cholernie zazdrościmy tego pięknego pieca. Gdyby Twoje zdjęcia wpadły w nasze ręce trzy lata temu nasz dom wyglądałby zupełnie inaczej :-D

kofi - 2011-04-03, 19:31

Annaa napisał/a:

Jak zobaczyłam ten dom i okolicę od razu się zakochałam a wtedy człowiek raczej nie myśli racjonalnie :lol: Nie wzięliśmy pod uwagę wielu oczywistych rzeczy. To tak w skrócie ;-)

He, he, tak jak u nas. :lol:
Też kredyt, też brak drugiego samochodu (ale po zimie już mi się odechciało, już wolę czasem pojechać autobusem), tyle, że ja jeżdżę do pracy w mieście i mam odwrotny problem, bo ciągle mnie nie ma w domu, a chciałabym być.
melbo uwielbiam Cię czytać, fajnie, że koty powoli się oswajają z nową okolicą. Jeśli chodzi o psiczkę, to pozdrów ją ode mnie, lubię psiczki, bardzo, chociaż moja suka duża i tak koty rządzą i we wszystkich domach pewnie tak jest. ;-)
I dzisiaj też widziałam bociana. :-)

excelencja - 2011-04-03, 20:31

melba napisał/a:
wrona czy kruk?)


wrona szary łeb i ze 3 razy mniejsza od kruka

melba, czy ja Ci mówiłam, że będziesz mieć psa i to tylko kwestia czasu czy mi się wydaje :D ?

olgasza - 2011-04-04, 09:39

Annaa, oj, smutne to, że z powodu kasy musicie wracać :-/ To już postanowione?

melba, lubię cię czytać :-) Książkę pisz albo chociaż bloga załóż :-)

A dla wszystkich wspaniałych kobiet, co biorą życie w swoje ręce mam ten artykuł: hxxp://ulicaekologiczna.pl/zdrowy-styl-zycia/ekologiczne-domy-z-gliny-czyli-mud-girls-buduja/
Jak go pisałam to tak mi się zachciało stworzyć taką kobiecą brygadę, choć przyznaję, że wiertarki nigdy w rękach nie miałam...Mud Girls są boskie :-)

Annaa - 2011-04-04, 12:26

kofi napisał/a:
ale po zimie już mi się odechciało, już wolę czasem pojechać autobusem

Taa.. właśnie od nowego roku zlikwidowali mi ostatnie dwa, którymi mogłam gdzieś dotrzeć :lol: Bo nasza wieś to taka na prawdę hmm.. biedna, popegieerowska, klasyk normalnie, już nawet autobus widuje się tu dwa razy dziennie i tylko w dni(a nawet godziny!) nauki szkolnej ;-) A tak, auto w zimie też się średnio sprawdza, szefostwo w firmie męża jest nadzwyczaj wyrozumiałe :-P
A pomyśleć, że 7km dalej (a raczej bliżej-naszego miasta)jest wieś ze stacją kolejową, do miasteczka pociągiem 5min, szkoła i przedszkole w centrum, bardziej cywilizowane bo "aż" do 15.30, dobrze zaopatrzony sklepik, niedaleko rzeczka.... Ale nie, my uparliśmy się, że TUTAJ, gdzie w którą stronę by nie spojrzeć łąki i pola :roll:
Także w żadnym wypadku nie chodzi o samą wieś, po prostu lokalizacja do kitu. Noi chałupa wielka i bardzo finansochłonna, w której w dodatku zimą dzieją się historie żywcem wzięte z filmu "skarbonka" :lol:
olgasza napisał/a:
Annaa, oj, smutne to, że z powodu kasy musicie wracać To już
postanowione?

Postanowione 8-) Lecz pierwsze co zamierzam zrobić po powrocie do miasta to zakup działki rekreacyjnej. Taka namiastka tylko ale i tak cieszy :->Pocieszam się, że niebawem kończę studia, zacznę pracę i jeśli miałąbym to przedszkole dla Zosi i auto, tak jak kofi nie mogłabym się cieszyć domem tyle ile bym chciała :roll:
Noi w jakiejś tam przyszłości niezbyt dalekiej ruszamy na poszukiwania Innego miejsca na Ziemi z kawałkiem włąsnego nieba. Tym razem mamy zamiar kierować się
rozumem 8-)

[ Dodano: 2011-04-04, 12:50 ]
olgasza napisał/a:
A dla wszystkich wspaniałych kobiet, co biorą życie w swoje ręce mam ten artykuł: hxxp://ulicaekologiczna.p...d-girls-buduja/
Jak go pisałam to tak mi się zachciało stworzyć taką kobiecą brygadę, choć przyznaję, że wiertarki nigdy w rękach nie miałam...Mud Girls są boskie

Z artykułu wynika także, że mężczyzna jednak też potrzebny - bo kto by się dziećmi zajął :mryellow: I owszem, Mud Girls są boskie :-D
w Polsce, o ile się nie mylę, też ktoś buduje domy z gliny, widziałam film dokumentalny o tym ale bardzo dawno temu, na Planete chyba.

melba - 2011-04-04, 22:03

wrrrrrrrrrrrrr takiego posta na pol strony napisalam i wywalilo !!
obiecuje ze niedlugo odpisze ale nie dzis bo juz mam dosyc, jest po dobranocce i trzeba isc spac ;)

[ Dodano: 2011-04-05, 21:05 ]
euridice e tam ksiazke, juz jeden 'dom nad rozlewiskiem' jest i nawet za bardzo mi sie nie podobal ;)

Annaa witaj :) dobrze ze piszesz prawde, przeciez maja byc realia a nie slodkie mrzonki :) zreszta, po Twoim podejsciu widze ze co sie odwlecze to nie uciecze.
mnie wlasciwie najbardziej ten brak pracy przeszkadza, reszta jeszcze by uszla. ale nie wiem czy to by cos zmienilo, gdybym o tym wiedziala wczesniej.

kofi no wlasnie... eee... to jednak chlopaczek jest :) przy dziennym swietle juz watpliwosci nie mialam, tylko ze mlody bardzo, nawet nogi do sikania nie podnosi.
ktos go prawdopodobnie podrzucil z samochodu na zakrecie. daleko wiec nie mial, pod moim domem.
mam nawet pewna koncepcje czemu tak bylo, to stworzenie jest nieznosne! jak mu nie pasuje to nie przychodzi na wolanie, chce mieszkac w domu i pakuje sie na kanape, chlapie przy piciu na pol kuchni, obgryza co sie da i probuje mnie bzyknac jak kucam w grzadkach zeby pielic. kitra na dzialce skarby ktore znajduje, ale odkopuje je co jakis czas zeby sobie pozuc. i nie wiem jak go nazwac :( Fafik sie nie przyjelo. teraz testujemy Gonzo.

poza tym grzeczniutko chodzi na smyczy i koty chcialby tylko powachac, na ogol reaguje na 'chodz' i 'nie wolno' a jak sie go uwiaze to zupelnie sie nie szarpie

pierwszego i ostatniego psa w swoim zyciu mialam jak dotad dwadziescia kilka lat temu, wiec mozecie sobie wyobrazic jaki jest stan mojej wiedzy na temat tresury i wszystkiego innego.

excelencja teoretycznie to odrozniam wrone i kruka, ale jak toto leci na wysokosciach to tylko czarny ksztalt widze. no i to kra kra slychac.
co do psa to tez bylam o tym przekonana ze go bede miala, dlatego sie nie zdziwilam nic a nic jak przyszedl.

olgasza a gdzie ja bede miala taka interakcje jak na WD :) zaden blog na pewno nie bedzie taki przyjemny w obsludze.
a wiertarke da sie przezyc, przetestowalam przy wieszaniu karniszy, ktore jeszcze caly czas czeka na dokonczenie, bo maja przewage liczebna nade mna.


za to Stasia dzis dostala malpiego rozumu. ledwno ja zwolalam gdy sie sciemnilo kiciajac po krzakach i nawolujac rozkosznie po imieniu. ale po pieciu minutach w domu stwierdzila ze ona juz wychodzi... nie czekala nawet do kolacji ktora miala byc za chwile! a obiadu tez nie jadla bo byla na dworze. no to mnie moze tak nie martwi, bo brzuszysko jej wisi do ziemi, ale kto to slyszal tak cala noc balowac. staro sie przez nia czuje, dziecko na zabawe poszlo a ja w domu kibluje ;)

no i dokonalam niesamowitej rzeczy, a mianowicie obrebilam sobie te nowe zaslonki :) droga pozyczki sasiedzkiej nabylam maszyne do szycia Łucznik ktora jest pewnie starsza ode mnie, na szczescie wspominajac odlegle czasy gdy mama mnie uczyla szyc i posilkujac sie instrukcja obslugi w stylu PRL dalam rade, choc troche to zajelo. 8-)

ech przez to pisanie na forum spalilam wlasnie psu kasze :-?
okazalo sie ze woli domowe jedzenie wiec juz mam dla kogo gotowac.

Gonzo ma chorobe lokomocyjna :( zarzygal mi cale siedzenie z tylu :( a planowalam go wziac w odwiedziny do stolycy...

ile lat nie jadlyscie kartofelkow pieczonych w ognisku? bo ja duzo... az do dzis :)

ina - 2011-04-29, 07:55

melba, cały czas Ci kibicuję i pozdrawiam ciepło ;)
melba - 2011-04-29, 21:59

dzieki ina za podniesienie watku, bo jak moje czytelniczki nie pisza to on nie wskakuje na gore listy na forum, a co ja mam sama do siebie pisac ;)

u mnie sie dzieje. jak sie okazuje zycie na wsi nie musi oznaczac stagnacji i mniejszej ilosci wrazen...

przede wszystkim dziekuje ogromnie wszystkim Wam ktore trzymalyscie kciuki za moja prace. zalapalam sie na stanowisko kasjerki w sklepie, oczywiscie nie przyznajac sie do swojego wyksztalcenia i pelnego doswiadczenia zawodowego. to taka posada na chwile, dopoki nie znajde czegos normalnego... chodzi tylko o to zeby miec jakies przychody. dlatego tez ostatnio mam malutko czasu na forum i pisanie, dojezdzam na razie do Bialegostoku na szkolenie bo tam jest sklep macierzysty.

a na swiecie wszystko sie zieleni, nawet na Podlasiu :) co prawda nie widzialam u siebie jeszcze ani jednego kwitnacego mniszka, ale w Bialymstoku owszem. mniszki za to jadlam... bardzo smakuje mi pesto z mniszkowych listkow i slonecznika.

w tym tygodniu przeprowadzilam tez mimochodem udana akcje ratunkowa.
grzebalam sobie w miejscu gdzie bedzie ogrodek warzywny, wydlubujac klacza perzu i siejac conieco. nagle uslyszalam z sadku jakies odglosy szamotania i skrzeczenie ptaka. nie namyslajac sie dlugo rzucilam motyke i pobieglam... a tam... moj Mały Grzdyl skakal i usilowal zlapac ptaszka, ptaszek byl bardzo nisko nad ziemia, zobaczylam ze jest zaplatany w sznurek! i sie szamoce... nie mogac uciec. podbieglam i oczywiscie zlapalam go odganiajac kota. ptaszek w reku byl spokojny, zaliczyl chyba tylko jedno zadrapanie i na szczescie sznurek nie wyrzadzil mu krzywdy. patrzyl na mnie i leciutko drzal, ale sie nie wyrywal.
posadzilam go na galezi wysoko i po chwili polecial.

tym to sposobem Grzdyl byl syty i ptaszek caly.

bardzo jestem ciekawa co to byl za ptaszek. jego tulow na wielkosc akurat miescil mi sie w dloni, wystawal ogon i glowa. rdzawobrazowy (chyba taki kolor jak maja brazowe kury, moze troche jasniejszy) z szarymi elementami z tylu. chyba mial czarne lotki na skrzydlach, nie chcialam go za bardzo obracac i ogladac i straszyc. to co zapamietalam to niesamowicie gruby dziob, krotki i gruby u nasady. koko podpowiesz cos?
ogladalam zdjecie zieby ale to chyba nie do konca to... ten dziob mojego ptaszka wydal mi sie wiekszy i bezowy, ale z wrazenia moglam cos pomylic :)

jesli juz przy temacie ptasim jestesmy, to mialam tez okazje ogladac kolujace bociany. jeden siedzial sobie na moim wielkim jesionie, a dwa krazyly mi nad chalupa, bardzo nisko, slychac bylo szum skrzydel. niesamowite, takie duze i ciche ptaki, tak blisko...
niezwykly jest dla mnie widok bociana siedzacego na drzewie. zawsze widuje je na polu lub w gniezdzie, a ten sobie po prostu na drzewie siedzial.

a w gruncie wzeszla mi rzodkiewka. zostane potentatem rzodkiewkowym, zaraz po specjalizacji mniszkowo-pokrzywowej.

excelencja jak Ty siejesz te swoje straczki? potrzebuje patentow na bezobslugowy ogrod :)

excelencja - 2011-04-29, 22:18

ten ptak to pleszka może, mmm?

A strączki - strączki to taki badziew, ze u mnie rośnie gdziekolwiek :)
Najgorzej mam z korzeniowymi bo to ustrojstwo wielkopańskie potrzebuje mięciutkiej i subtelnej gleby.
So - gdzie nie posiejesz - tam wyrosną.

Przeoczyłam poprzedni post, a za to dziś miałam obszerniejszą lekturę :)
Gratuluję pracy! Lepszy rydz niż nic! o!
Trzym się i opowiadaj!

W mojej rezydencji już posiałam z połowę, a wyżej wspomniane korzeniowe posiałam na wyniesionej do góry grządce - taka pseudodonica z 4 desek :) - do której nasypałam rodzimej ziemi, ziemi ogrodniczej, torfu i piachu.
Jak nie wyrosną - zarzucam hodowlę warzyw korzeniowych! o!

Lily - 2011-04-29, 22:22

Hmm,
rudzik?
kopciuszek?

MartaJS - 2011-04-29, 22:24

Pleszka ma raczej cienki, wąski dziób. Jednak na ziębę bym stawiała.
Lily - 2011-04-29, 22:30

A, gruby dziób. No to nie kopciuszek, ani nie rudzik ;)
To może grubodziób hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Grubodzi%C3%B3b :P
A zięba jest u mnie też dość pospolita...
Gruby dziób ma też szczygieł, ale on jest bardzo kolorowy, piękny

excelencja - 2011-04-29, 22:38

aaa niesamowicie gruby dziób :) no to stawiałabym na grubodzioba :D

[ Dodano: 2011-04-29, 22:39 ]
hxxp://www.google.pl/imgres?imgurl=hxxp://www.fotoplatforma.pl/foto_galeria/3824_Kopia-Kopia-993.jpg&imgrefurl=hxxp://www.fotoplatforma.pl/pl/cd/Nazwy_ptakow/%3Ffoto%3D3824&h=247&w=370&sz=16&tbnid=ndQSmjRo2ihgDM:&tbnh=81&tbnw=122&prev=/search%3Fq%3Dgrubodzi%25C3%25B3b%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=grubodzi%C3%B3b&usg=__URII9w8em825W4sIkrQEgzOwQGU=&sa=X&ei=ASK7TbmVM8zpOcP78OEF&ved=0CCcQ9QEwAQ

MartaJS - 2011-04-29, 22:55

Grubodzioba to raczej się tak sobie w łapce nie potrzyma ;-) On tym dzióbkiem miażdży pestki. I nieszczególnie oszczędza palce osoby trzymającej ;-)
Lily - 2011-04-29, 22:58

Może był w szoku ;)
excelencja - 2011-04-29, 23:19

MartaJS, to pokaż mi innego ptaka z NIESAMOWICIE :) grubym dziobem - no może gila :) ale nie te kolory :)
MartaJS - 2011-04-29, 23:21

Może był. Ale grubodziób to jednak spore ptaszysko. Większe od zięby i podobnych.
Lily - 2011-04-29, 23:28

Grube dzioby mają jeszcze inne ptaki - tu są łuszczaki rozmaite hxxp://www.kochamptaki.pl/pl/luszczaki--zieba--dzwoniec--czyz--szczygiel--gil--grubodziob-jer-makolagwa/art/0/11/luszczaki--zieba--dzwoniec--czyz--szczygiel--gil--grubodziob-jer-makolagwa.html
excelencja - 2011-04-29, 23:46

ale żaden inny nie ma niesamowicie grubego ]:->
night night :)

koko - 2011-04-30, 07:00

melba, grubodziób? Obstawiam, że o tego łotra chodziło.
Co do zięby - to najbardziej rozpowszechniony gatunek w kraju (obok bogatki, skowronka, kosa, grzywacza). To tak na szybko, potem wypiszę się jeszcze chętnie w ramach innych twoich przygód :-)

melba - 2011-05-05, 19:20

no stawiam na tego grubodzioba, dobrze mi zrobilo porownanie wszystkich ptakow co luskaja ziarenka na jednej stronie, sie unaocznilo wszystko.
grubodziob najbardziej mi pasuje do tego gagatka. i ewidentnie byl w szoku, przeciez probowal go zlapac wlasnie kot.

no skoro mamy quiz... to widzialam tez takiego ptaszka co byl ciemnoszaro-zolty. nie mial plam koloru, wszytkie piorka byly dwukolorowe. tez taki niewielki raczej, troche wiekszy od wrobla. hę? co to moglo byc?

podobaja mi sie wasze podpowiedzi, az czlowiek nabiera ochoty zeby tropic ptaszki.



tak praca moja to zdecydowanie taki rydz teraz. ale zajmuje mi duzo czasu :( te dojazdy... od trzynastego maja juz powinno byc lepiej na szczescie.
ale w zwiazku z tym ogrod poszedl juz zupelnie w odstawke. moze cos posieje jak bede miala troche czasu. ale nie w tym tygodniu, bo przeciez pogoda zupelnie zwariowala. w srode obudzilam sie ze snieznym krajobrazem za oknem, a dzis rano skrobalam samochod ze szronu... nawet straczki nie wytrzymaja takiego traktowania.

excelencja a sadzilas ziemniaki na swoich wlosciach? bo dostalam reklamowke na posadzenie, ale w sumie nie wiem czy ich do tej pory nie zjem ;) no i slyszalam ze fasola mrozu sie boi, wiec moze jeszcze chwilke poczekam zanim swoja posieje?

a tak z innej beczki, to potrzebuje farby do scian ktora bedzie dobrze rozswietlac pomieszczenie (biala) i latwo bedzie z niej zmyc smarki. piszac smarki, mam na mysli naprawde smarki :) :)

ech, wlasnie siedzac w tym samym pomieszczeniu udalo mi sie spalic seler ktory gotowalam do pasztetu. a tylko na chwile usiadlam do WD!!

Lily - 2011-05-05, 19:36

melba napisał/a:
no skoro mamy quiz... to widzialam tez takiego ptaszka co byl ciemnoszaro-zolty. nie mial plam koloru, wszytkie piorka byly dwukolorowe. tez taki niewielki raczej, troche wiekszy od wrobla. hę? co to moglo byc?

Hmm, jest kilka opcji:

kulczyk

trznadel

Z żółtym są też np. pliszki niektóre czy dzwoniec, ale raczej te kolory są inaczej rozłożone.

koko - 2011-05-05, 20:03

Może być czyżyk albo dzwoniec. Raczej ten drugi, bo jest większy od wróbla. Trznadel i kulczyk raczej nie kręcą się przy domu w przeciwieństwie do tych dwóch pierwszych. No, chyba że blisko są pola.
excelencja - 2011-05-05, 21:23

ziemniaki sadziłam - sadź sadź :) nie ma jak swoje, tylko przygotuj się na zbieranie stonki.

U Was zimniej niż u nas, ale śmiało posiałam fasolę wychodząc z założenia, że tak szybko nie wystrzeli, żebym miała bać się przymrozków, poza tym fasolę (szparagową) i groszek sieję w kilku rzutach, żeby byly przez całe lato- więc nawet jeśli zmarznie to niewielka strata.

A co do ptaszków to panie powyżej powiedziały już chyba wszystko :)

MartaJS - 2011-05-05, 21:25

A u mnie ziemniaki zmarzły, cholera :cry: ale może jeszcze odbiją, bo dopiero wyłazić zaczęły.
melba - 2011-05-08, 13:48

to byl trznadel :) one tylko smigaja w poprzek drogi jak sie jedzie... czasem mnie to wkurza bo sie malo boja samochodu albo sa malo przewidujace. tutaj u nas rzeczywiscie pola naokolo. dzieki wam poszerza sie moja swiadomosc ornitologiczna. do tej pory bylam przekonana ze wcale tak duzo gatunkow ptaszkow tutaj nie mieszka.

excelencja ale koniecznie trzeba robic te redlinki pomiedzy rzadkami? nie wiem czy bede miala ochote ;) a z ta stonka to moze i bym pozbierala tylko co z nia potem zrobic...
pamietam ze jako dziecko z upodobaniem eksterminowalam ta stonke ale teraz wolalabym sie wyreczyc kims innym ;) na przyklad dac kurom do zjedzenia, ale kury chyba niespecjalnie stonke jedza.

ja jestem zdziwiona bo mimo przymrozkow ostatnich i opadow sniegu rowniez, rzodkiewka pod fizelina ma sie calkiem dobrze, i wyroslo tez cos obok niej, bob albo szpinak, sialam jedno i drugie ale na razie nie wiem co jest co. alez ze mnie ogrodnik na cztery fajerki.

a dzis nazbieralam swiezutkiej pokrzywy i musze szybko wydumac co sobie z niej zrobic :) reszta na razie sie suszy. taka majowa to chyba najlepsza do suszenia.

koko - 2011-05-09, 09:29

melba, kumpel miał trznadla ugrillowanego pod maską na silniku...
redlinki sa koniczne ;-)
MartaJS, moze wsadzisz jeszcze jakąś późną odmianę?

excelencja - 2011-05-09, 09:40

melba, generalnie ziemniaki + redlinki = big love
Kiedyś nie zrobiłam i normalnie wyrosły, tylko kiepsko się je wykopywało :)

Oświadczyć chciałam, że wczoraj byłyśmy na wsi, skosiłyśmy trochę trawy, wyciągnęliśmy zwłoki jakiegoś psa ze stawu i zrobiliśmy pogrzeb, rzodkiewka wykiełkowała, reszta niet, zrobiłam nową grządkę, na której posiałam 2 różne cukinie, marchewkę i coś tam jeszcze, odgrzebałam z trawy poziomki - kwitną jak szalone. U nas na wsi nic nie zmarzło, no null.
Za to w rezydencji rozpadła się połowa instalacji hydraulicznej ... wężyki umywalki, rury w drugiej kuchni, kibel-odpływ, prysznic- wszystko do wymiany... załamka finansowa. Ale przynajmniej woda do rur napuszczona i mogę palić w piecu oraz podlewać :)
Biorę się za odkładanie kasy na rurki, wężyki i takie tam, chociaż nie widzę sensu, bo ta willa i tak się zaraz rozleci... wrrr

[ Dodano: 2011-05-09, 10:00 ]
melba napisał/a:
a dzis nazbieralam swiezutkiej pokrzywy i musze szybko wydumac co sobie z niej zrobic :) reszta na razie sie suszy. taka majowa to chyba najlepsza do suszenia.


ha! ja też :) i jeszcze pączków mniszka i liści - bo- patrz i inspiruj się :lol: :
hxxp://tocotywlasciwiejesz.blogspot.com/

melba - 2011-05-13, 21:02

wow ale blog!! excelencja to Twoj??
pokrzywy zuzywam stopniowo choc nie nadazam z konsumpcja. troche zalowalam ze juz mniszki zaczely kwitnac ale widze ze jest szansa: zbieranie koszyczkow kwiatowych :) no i nakosilam tez troche szczawiu. szkoda ze ja tak malo czasu ostatnio mam, pasjami lubie blogi weganskie, a polskie to juz zupelnie niemozliwie.
wspolczuje Ci upadku rezydencji, teraz wyjatkowo dobrze wiem co masz na mysli, ech. ale jakos sie podniesiemy z tego, zobaczysz. po prostu troche czasu to zajmie.

koko od redlinek postanowilam odstapic chwilowo bo sasiedzi chetni sa mi dac ziemniakow ile dusza zapragnie. za to sadzilam dzis salate ktora mialam podhodowana w domu, posialam jakies tam warzywka i jeszcze ogromna polac ogrodu czeka na zagospodarowanie. robie maksymalnie szerokie sciezki ale to nic nie pomaga :)
rzodkiewki to ewidentnie moje roslinki, wyciagnelam juz z gruntu testowe trzy, wielkosci poziomek i pozarlam razem z listkami. przy robieniu dokumentacji dla WD mimochodem zapozowal do zdjecia tez sympatyczny owad z trabkowatym ryjkiem.

rany, jak mi to wszytko urosnie to chyba bede sie musiala wybrac z plonami do wawy na spotkanie WD zeby to jakos uplynnic :)

Agnieszka - 2011-05-13, 21:08

fajnie Cię czytać, zapraszamy a duże spotkano szykuje się czerwcowo :-)
excelencja - 2011-05-13, 21:40

melba napisał/a:
wow ale blog!! excelencja to Twoj??

no coś Ty, ja się nim inspiruję:)
Ale zupa pokrzywowa ze śmietaną kokosową - pyszna
surówka z mniszka - pyszna
smażone pączki mniszka- jadalne

piękne rzodkiewki :) Moje są zaledwie wykiełkowane - jesteś mistrz!

kofi - 2011-05-13, 22:45

Moje są bardzo zaledwie wykiełkowane.
Gratuluję pierwszych plonów! :-D
Co do bloga (mój też on nie jest), muszę się pochwalić, że robiłam te pierożki z wklejanymi listkami i one rzeczywiście wychodzą, jak na zdjęciu, może były troszkę bardziej pokraczne. Nie zdążyłam sfotografować, żeby się nimi pochwalić (tylko listki pokrzywy są strasznie delikatne, robiłam też z miętą i listkami selera młodziutkiego).

excelencja - 2011-05-14, 09:00

(a właśnie - na tego bloga trafiłam z winy kofi)
melba - 2011-05-24, 15:42

Agnieszka dzieki za zaproszenie :) nie obiecuje bo z kasa krucho... ale a nuz sie uda ktoryms razem, jak bede jechala do rodzicow.

excelencja no ja wlasnie te mniszkowe paczki jadlam, ale one jakies takie za twarde dla mnie sa... niby dusilam je i to nie tak krotko, ale one chyba maja taka strukture po prostu.

i zaden ze mnie mistrz, tylko ziemia dlugo odlogiem lezala, to i sie ladnie zregenerowala po uprawach. a pod wloknina rzodkiewka dobrze rosnie i podobno nawet robaczek jej nie zauwaza. wysialam teraz drugi rzadek rzodkiewki, bez wlokniny, to sobie porownam.

obok rzodkiewki wyrosl mi bob. cztery krzaczki. no, zobaczymy... dostalam tez nasionka soczewicy ale nie z tego roku, moze jednak wzejda. ciekawe jak toto rosnie duze.

a co kofi zawinila? :) bo ja z jej winy zamowilam sobie skladniki do kremu, ale ze swojej winy jeszcze ich nie zamieszalam. kiepsko u mnie z organizacja ostatnio. zwalam to ciagle na nowe miejsce, nowe zycie i nowe sprawy do ogarniecia. no i nowy ogrod w ktorym caly czas cos tam wysiewam i jeszcze pol wolnego zostalo. a Gonzo z kotami z zapalem pracuja nad tym zeby upraw bylo troche mniej, przeciez swieze grzadki sa takie mieciutkie ze zal sie tam nie polozyc i nie wytarzac, prawda?

powiem Wam jeszcze ze praca w sklepie jest glupia!! brr. codziennie boli mnie grzbiet. jak ktos nie docenia swojej posadki za biurkiem niech idzie do sklepu pracowac :) i kupowac mniej sie chce natychmiast bo czlowiek ma dosyc sklepow, a juz na stoisku miesnym to od razu mozna zostac wegetarianinem. miesozerna kolezanka twierdzi ze jak tam popracuje to w domu potem tylko na salacie jedzie.

niestety moje plany biznesowe na razie wziely w leb, bo zabraklo 1,5 punkta. musze sie teraz zastanowic co dalej.

pewnie to i za wczesnie na podsumowania, ale na wsi mam wrazenie ze zycie ma wiecej bebechow. jakbym doznawala go bez znieczulenia. i te przyjemne rzeczy i te nieprzyjemne. ciekawa sprawa.

koko - 2011-05-24, 15:57

melba napisał/a:
na wsi mam wrazenie ze zycie ma wiecej bebechow. jakbym doznawala go bez znieczulenia. i te przyjemne rzeczy i te nieprzyjemne. ciekawa sprawa.

No właśnie, trafiłaś w sedno moich odczuć. Na wsi wszystko jest tak naprawdę, w mieście - sporo na niby.
melba, popatrz sobie jeszcze tu: hxxp://www.fww.org.pl/polski/index.htm

Agnieszka - 2011-05-24, 20:07

melba: wiem jak wygląda praca w sklepie, w młodości przerabiałam (na szczęście to tylko sezonowo). Mam nadzieję, że szybko będzie inna praca.
melba - 2011-06-05, 23:50

koko a na co tam mam zwrocic uwage?

Agnieszka, tez caly czas mam w glowie ze to na chwile... to mnie przy zyciu trzyma :) :)

koko - 2011-06-06, 08:52

melba, na projekty i dofinansowania :-) Bardzo łatwo u nich wygrać konkurs i jeżeli masz ochotę robić coś w swojej wiosce, to z pewnością przy spełnieniu formalnych wymogów uda Ci się coś ukręcić. W fundacji pracują bardzo fajne babki, fascynatki lokalnych działalności i społecznictwa. Pomyśl pomyśl, jakby co służę pomocą, jeśli tylko będzie potrzebna.
Agnieszka - 2011-06-06, 09:17

koko: a możesz napisac coś więcej o tych programach. Doświadczenia mam z ARiMR a tam brana pod uwagę wielkośc gospodarstwa, w wielu programach refundują koszty (najpierw wykładasz swoją kasę) i zazwyczaj potrzebne wykształcenie kierunkowe.
Dominika - 2011-06-06, 17:06

melba, a jak tam koty sie sprawuja?

Ja wprawdzie na wiosce nie mieszkam, ale nasz kocio wychodzi juz na dwor i ma wiele przygod. Nauczyl sie sporo i zmienil, a jego snieznobiale lapki sa juz wiecznie szare :-D

Ale jest przeszczesliwy i mam tylko nadzieje, ze zawsze znajdzie droge do domu...bo ja bez niego nie dam chyba rady.

Moj tarzac lubi sie na betonie :roll: a w miekka ziemie to sikac itp :-/

I jak super, ze masz takie ptasie modele do obserwacji. :-D

koko - 2011-06-06, 21:20

Agnieszka, Fundacja Wspomagania Wsi nie zajmuje się biznesplanami dla prywatnych przedsiębiorców czy rolników. Raczej projektami społecznymi, które w efekcie zwiększą poziom życia na obszarach wiejskich, w tym także pomogą w stworzeniu miejsc pracy, wykształcą ludzi, pokażą, jak się zaktywizować i założyć biznes, ale też zintegrują ich, wypromują lokalne dziedzictwo, itd. Działają bardzo szeroko, także np. zajmują się przyłączaniem wiosek do internetu, poczytaj, jakie konkursy ogłaszają aktulanie. Naprawdę warto.
Agnieszka - 2011-06-07, 10:38

koko: dziękuję, poczytam
melba - 2011-06-08, 21:24

Ja tez dziekuje koko :) nie pierwszy raz jestes chetna do pomocy... poczytam. pomysle.

koty wychodza ale nie tak czesto jak przypuszczalam ze beda. najchetniej nad ranem po nocy przespanej w moim lozku :)
niestety zaczely przynosic do domu rozne zdobycze :( i nie zawsze martwe... cos juz siedzi u mnie w scianie od garderoby...

jeszcze na tyle sie boje ze zawsze gdy gdzies wychodze/wyjezdzam to zwoluje koty do domu i na razie sie udaje, a jak jestem na miejscu to wrota otwarte i moga sobie lazic gdzie chca.

betonu nie mam ani kawalka na podworku wiec wyboru biedne koty nie maja z tym tarzaniem. pokrzyw raczej nie biora pod uwage.

a mnie rosnie salata, chyba z dnia na dzien przybiera bo urwalam dzis cale dwie glowki, nawet mi sie nie chcialo listkow skubac pojedynczo :)
dopiero co bylo szalenstwo bzow, a teraz juz za oknem mam odurzajacy jasmin a w kuchni racuchy z kwiatami czarnego bzu. jak to mozliwe ze kiedys przyjdzie zima?

kofi - 2011-06-08, 21:53

melba napisał/a:
jeszcze na tyle sie boje ze zawsze gdy gdzies wychodze/wyjezdzam to zwoluje koty do domu i na razie sie udaje, a jak jestem na miejscu to wrota otwarte i moga sobie lazic gdzie chca.

Ja nie mogę zasnąć, jak któregoś zwierzaka nie ma w domu, przed snem muszę wszystkie "zinwentaryzować".
Eksplozja zieleni to rzeczywiście metafizyka, jaśminów wprawdzie nie mam, ale u nas zaczynają się róże.
Racuchy z kwiatami czarnego bzu, mmmmmm. :-P

Dominika - 2011-06-09, 11:32

Ja tez mojego kocurka wolam zawsze jak wychodze gdzies. On teraz zreszta mnie na krok nie opuszcza (czuje chyba, ze koniec ciazy i pilnuje mnie)

Ale ze gapa jest to nie udaje mu sie niczego zlapac (uff) Bo skradajac sie na wrobelki miuczy jednoczesnie. :roll:

kofi napisał/a:
Racuchy z kwiatami czarnego bzu, mmmmmm.


ach...

Pieknie tam u Ciebie musi byc. Ja sie ciesze dzikimi fioletowymi i czerwono fioletowymi makami i nagietkami. Choc betonu niestety wiecej...

A do zimy daleko, nie mysl o niej teraz.

kofi - 2011-06-09, 12:09

Dominika napisał/a:
Ale ze gapa jest to nie udaje mu sie niczego zlapac (uff) Bo skradajac sie na wrobelki miuczy jednoczesnie. :roll:

No i dobrze, tak jak moja Jane, ptaki wiedzą, że nie da rady i kąpią się w piasku jej przed nosem. ;-)

bodi - 2011-06-10, 11:27

melba, zapakuj sobie ten kwiat bzu do sloikow., na zime bedzie jak znalazl :)

mam wielka ochote nawiedzic Cie latem :)

melba - 2011-06-11, 23:01

bodi a jak sie pakuje ten bez do sloikow??
nastawialam sie raczej na suszenie jagodek bzowych i robienie soku z czarnego bzu, ale o kwiatkach nie wiedzialam ze mozna sloikowac.

dziewczyny, zapraszam zapraszam :) naprawde mozna sie do mnie wybrac :) (Excelencja juz prawie termin ma zaklepany ;) )))

Kobieta na Wsi - 2011-08-11, 15:13

To moze teraz ja...:)
Moja historia jest krotka. Dostaalam w spadku przepiekny malutki drewniany dom na wsi i mieszkam w nim od kwietnia. Zawsze marzylam o domu na wsi i w koncu marzenie sie spelnilo. Mieszkam sama, pracuje w miescie i nie uwazam, ze kobita nie da rady sobie sama na wsi.
Bardzo jestem ciekawa kobitek kltore rowniez mieszkaja same na wsi i jak sobie daja rade.
Wiec....uwazajcie o czym marzycie bo marzenia sie spelniaja...:)

kwiat bzu - 2011-08-17, 22:15

I nie czujesz się samotna w tym swoim domku na wsi? W jakiej części Polski mieszkasz?
Pozdrawiam ciepło ;-)

slaw_mir - 2011-08-18, 12:11

melba, teraz to trochę późno na zbiór kwiatów bzu. Kwiaty sie zbiera i suszy i pakuje szczelnie bo mają silny zapach. Parzyć z niego można herbatki, np z dodatkiem pokrzywy :-)
ale być może bodi ma na bez inną metodę :-)

lilias - 2011-08-18, 18:00

melba, ja to z dojrzałego bzu czarnego sok robiłam i do słoików, ale to już jakiś czas temu, ale w sierpniu. jeszcze miałam sokownik, zanim mi zardzewiał w piwnicy przez zimę. :->
melba - 2011-08-23, 14:43

no prosze wiec moj watek jeszcze zyje ;)

tak w temacie bzu, to zrobilam w koncu dzem z owocow czarnego bzu, wyguglalam sobie przepis i informacje i w koncu zrobilam z pektyna z torebki bo mi sie to wydawalo najprostsze. wyszedl super :) :) troche jak czarne jagody, no i brudzi calkiem podobnie, heh. tylko zbiera sie o wieeeeeeele szybciej.

slaw_mir postaram sie pamietac o suszonych kwiatach w przyszlym roku, o ile te dwa litry syropu bzowego ktore mam w spizarce mi posmakuja.

lilias dzem wydal mi sie najprostszy, poza tym ja sokow w zime malo pije, jakos przywyklam do parzonych herbatek.

Kobieta na Wsi ujawnij sie :) napisz chociaz w jakim wojewodztwie mieszkasz :) a jak sobie radzisz z przygotowaniami do zimy? chodzi mi o opal... to na razie najgorzej mi idzie.

excelencja - 2011-08-29, 08:17

melba, a jak Twoje wierzby? posadziłaś?
Bryknij do miejscowego leśniczego, jakie to nadleśnictwo? Bo niewykluczone, że mogę tam mieć kogoś :P
I kup trochę drewna, jak się uroczo uśmiechniesz to chłopcy z ZULa Ci podrzucą.
Poza tym popytaj sąsiadów, często okazyjnie można kupić jakieś resztki deseczek z tartaków itp - idealne na przepalania pod kuchnią z rana.

pyz - 2011-08-29, 11:00

owoce bzu najlepiej suszyć.
kwiatów lepiej nie zbierać bo szkoda, z kwiatów wyrastają owoce a jak nie będzie kwiatów to nie będzie owoców.

kobiecie na wsi samej niebezpiecznie mieszkać.owoce bzu najlepiej suszyć.
kwiatów lepiej nie zbierać bo szkoda, z kwiatów wyrastają owoce a jak nie będzie kwiatów to nie będzie owoców.

kobiecie na wsi samej niebezpiecznie mieszkać.

excelencja - 2011-08-29, 11:10

BO JOM WILCY ZJEDZOM
daria - 2011-08-29, 13:23

excelencja napisał/a:
BO JOM WILCY ZJEDZOM


coś Ty, szybciej ją ufo porwie... ;-)

pyz - 2011-08-30, 19:33

trzeba mieć na uwadze jedno i drugie.
W Polsce wilki i wilkopodobne i inne groźne psy są.

ufo to (nie)tajne obiekty latające c.i.a. a c.i.a. podgląda przez satelity gdzie, kto, co i jak.
c.i.a. to w większości faceci z kryminalną przeszłością więc samotna kobieto ze wsi ... uważaj.

melba - 2011-08-30, 21:35

excelencja sadzilam wierzby sadzilam :) niestety mniej niz polowa sie przyjela, stawiam na to ze jednak za ciemno im bylo pod duzymi drzewami.
jednoczesnie wzielam na luz i bardziej zaczelo mi zwisac ze akurat z tej jednej konkretnej strony konkretna sasiadka widzi wszystko co sie u mnie dzieje :) mam wazniejsze sprawy...

predzej wilcy zjedza mi psa niz mnie. wczoraj wieczorem przerazilam sie niezle, bo tak zaskowyczal ze sie poderwalam do drzwi wygladac co sie dzieje. pies w nocy biega luzem, a zameldowal sie w sionce, obsikany ze strachu i wcale nie mial ochoty byc na dworze. no to pospal dzisiaj w domu... biedny Gonzio, stawiam na to ze jakis pies siegajacy mu do kolan pokazal mu gdzie jego miejsce.

drewna na zime to ja troche juz mam nacietego :) jeden mezczyzna chcial sie wykazac i bohatersko tnie co mu tam pod pile podleci. nie jest tak zle... kupilam dwa male samochody wlasnie takich tartacznych zrzynow, do tego jeszcze rozne drewno u mnie bylo ktore sie nadawalo do pociecia, suche galezie z jesionow i inne takie. w sumie dwie kajutki (kojce) w oborze sa pelne. ale gdybym miala wiecej bylabym bardziej spokojna. jeszcze nie mam wyczucia ile tego trzeba na zime, mieszkam od lutego.
najtaniej wychodzi kupowac drewno prywatnie, i to od ludzi w desperacji ;) ktorzy na przyklad chetnie wymienia drewno na walute plynna... takie realia.
lesniczy u nas jest nowy, to znaczy przejal schede po ojcu ktory zmarl na jesieni. sporo maja chyba do roboty teraz, bo wycinaja jakies drewno na stemple do kopalni. a jakie to nadlesnictwo? nie mam pojecia. jest nadlesnictwo Dąbrowa Białostocka?

a ja to mam excelencja inne pytanie do Ciebie - jak ty mlocisz te swoje straczkowe??? recznie skubiesz przez zime czy jak?? troche tego musisz miec :) ja groszek zolty i zielony dalam rade recznie wyluskac. ale soczewicy mi sie nie chce bo mam jej troche wiecej. na razie powiazalam w peczki (cale dwa!) i powiesilam do suszenia.
soczewicy sialam dwa gatunki, mniejsza, chyba czerwona, ma tak male straczki ze tam chyba po jednym ziarenku siedzi. w tym roku cos mi ja zezarlo, jakas zaraza, wiec nie zbieralam tego, ale na przyszlosc nie mam pojecia jak toto skubac.
a soja u nas urosnie czy nie?

i jak poznac ze dynia jest juz dobra do zerwania? mam jakies dynie ktore sa pomaranczowe od poczatku rosniecia wiec po kolorze sie nie da zorientowac. a nie wiem jak wielkie one zamierzaja byc ostatecznie.

dzis byl taki dzien ze poczulam jesien w powietrzu. niby slonecznie, niby cieplo, niby zielen soczysta wszedzie, ale... no jesien.

Katioczka - 2011-08-30, 21:56

melba napisał/a:
Dąbrowa Białostocka

mieszkasz w okolicy? Znam te rewiry :)

Capricorn - 2011-08-30, 22:08

Szkoda, że zgłaszanie kandydatów do Literackiej Nagrody Nobla leży poza zasięgiem moich możliwości - mała forma literacka opublikowana kilka postów wyżej w pełni na taką nominację zasługuje. A Arka Noego mogłaby to zaśpiewać cudnie.
Katioczka - 2011-08-30, 22:32

Cytat:
samotna kobieto ze wsi ... uważaj.

idealny napis na koszulkę! :)

excelencja - 2011-08-30, 22:38

melba, soi nie uprawiałam, ale strączki możesz spróbować klasycznie - wrzucasz do wora i nawalasz kijem :)
Ja się bawię ręcznie, bo w bloku mieszkam i nawalanie kijem mogłoby nie przejść:P

A dynię zbieraj wtedy kiedy będzie duuuuuuża - poznasz :)

kwiat bzu - 2011-09-05, 01:30

I Bardzo pomarańczowa:) Jeśli to dynia olbrzymia to jeszcze musi jej skórka zgrubieć trochę..wtedy tworzy się taka siateczka chropowata przynajmniej z jedej strony:) JA wycięłam dynię jakieś 2 tyg temu i była jeszcze niedojrzała więc myślę ze potrzebują dynie jeszcze trochę czasu:)
wegedyniak - 2011-09-15, 17:38

... a jak skórka zgrubieje to później do cięcia użyć siekiery, miecza lub bagnetu z wykopalisk
koko - 2011-09-16, 11:37

si!
pomarańczka - 2011-09-16, 12:13

melba napisał/a:
i jak poznac ze dynia jest juz dobra do zerwania? mam jakies dynie ktore sa pomaranczowe od poczatku rosniecia wiec po kolorze sie nie da zorientowac. a nie wiem jak wielkie one zamierzaja byc ostatecznie.

melba Po dźwięku jak w nią pukasz ;-) jest taki charakterystyczny .A te pomarańczowe to intensywnie czy tak sobie ? Niektóre odmiany dyń nie są aż takie wielkie jak dynia olbrzymia :-)
W zasadzie dynie się zrywa przed pierwszymi przymrozkami by potem dobrze się przechowywały.
melba napisał/a:
dzis byl taki dzien ze poczulam jesien w powietrzu. niby slonecznie, niby cieplo, niby zielen soczysta wszedzie, ale... no jesien

Jesień kalendarzowa to jedna sprawa ,a jesień w przyrodzie to druga melba nieprawdaż ;-)
Ty możesz tego doświadczać bardziej intensywnie bo żyjesz na wsi, bliżej natury :-) zazdroszczę tych odczuć ...
melba życzę Ci byś zgromadziła tyle drewna cobyś spokojna była w zimie ,że wystarczy . A z psem to autentycznie .... często duże boją się mniejszych od siebie ;-) albo nie lubią :-P nasza Śnieżka też ma swoich ulubieńców :-)

melba - 2011-09-16, 17:15

no wlasnie, Gonzio to straszy tylko swoim wygladem, niczym wiecej, bo lagodny jest jak baranek, tylko ze bardzo entuzjastyczny w swojej radosci.

czytalam Wasze odpowiedzi i w koncu polecialam do ogrodu robic zdjecia dyniom :)
one w sumie sa malutkie jak na dynie, mialam nadzieje ze jeszcze urosna ale one nie. w pomieszanie wprawia mnie dynia zielona, ktora jest taka od poczatku i sie nie zmienia, a rosnie na tym samym krzaczku (przynajmniej takie mam wrazenie). popukane dynie jeszcze nie wydaja pustego odglosu, wiec poczekam na razie.
oprocz tego kwitna jeszcze cukinie, kabaczki, fasola i brokuly :) ale chyba nie zdaza z owocami...

najbujniej udaly mi sie aksamitki ktorych szczerze nie znosze. ale dostalam sadzonki wiec i posadzilam, a teraz mam prawdziwy lan. chcialam zrobic zdjecia ale juz mi bateria zdechla w aparacie...

ostatnio olsnilo mnie ze posialam tez soje :) w niewiedzy, bo ziarenka dostalam jako soczewicowe. no i susze na razie cztery peczki soi, potem moze rozwaze metode kija i wora ;) okazalo sie ze mozna straczki przyrzadzic jak fasolke szparagowa, o! szkoda tylko ze one takie wlochate.

hxxp://wegetarianka.blox.pl/2011/09/EDAMAME-ZIELONA-SOJA.html]wegetarinka

Katioczka tak, mieszkam miedzy Dabrowa a Sokolka :)

pomarańczka - 2011-09-16, 17:35

melba powiem Ci ,że nie wiem co to za dyńka wyrosła jakem pomarańczka :-P
najpierw myślałam iż to Hokkaido bo pisałaś mała, pomarańczowa ,ale ona tak jak na zamieszczonym przez Ciebie zdjęciu nie wygląda :-? hmm... zagwostka? ale odmian dyń jest sporo ;-)

Capricorn - 2011-09-16, 18:27

a to nie jest dynia ozdobna aby?
pomarańczka - 2011-09-16, 18:54

melba na zdjęciu nr.2 to dynia Hokkaido -najlepsza z dyń moim zdaniem ;-) ma smaczne pestki .
melba - 2011-09-16, 19:03

no nie wiem nie wiem... moze i tak byc ze to hokkaido, bo mialam jakies swoje pestki pozasuszane i posialam, a wiem ze hokkaido mi kiedys smakowala bo miala taka miekka skorke i w ogole byla wspaniala. ale po glowie mi sie placze ze i makaronowa dynie sialam.
zreszta, czy to takie wazne? i tak je zjem! przynajmniej obedzie sie bez uzycia siekiery ;) a siekiere mam dobra.

to znaczy hokkaido nie musze stukac i pukac? czy tez musze? bo chetnie bym ja juz zerwala, nie powiem :)

Agnieszka - 2011-09-16, 19:05

zgodzę się z pomarańczką nr. 2 wygląda jak hokkaido
pomarańczka - 2011-09-16, 23:30

melba napisał/a:
zreszta, czy to takie wazne? i tak je zjem! przynajmniej obedzie sie bez uzycia siekiery ;) a siekiere mam dobra.\

melba zjesz ,ale wiadomo co ;-) siekiera nie będzie potrzebna :-P tak sądzę
melba napisał/a:
to znaczy hokkaido nie musze stukac i pukac? czy tez musze? bo chetnie bym ja juz zerwala, nie powiem :)

ja już zrywałam dynię hokkaido w sierpniu :-P takie najbardziej pomarańczowe ,a i ostatnio rodzice też nam podesłali jedną dość dojrzałą do zjedzenia ;-) ,także spoko możesz rwać byle mocno pomarańczową :-) w razie czego znam fajne przepisy z jej użyciem .

melba - 2011-09-19, 13:24

Pomaranczko dynia to jedno z moich ulubionych warzyw wiec baaaaaaaaaaaaaardzo prosze o przepisy :) ))))))))))))

ta ktora mialam urwana to sobie upieklam, wyszla straszliwie sucha chyba przesadzilam z czasem pieczenia :) ale nie przeszkodzilo mi to wogole w konsumpcji, ukrecilam z niej sosik razem z nerkowcami, pietruszka i przyprawami, wyszedl zolciutki jak kurczaczek.

pomarańczka - 2011-09-19, 13:30

melba napisał/a:
Pomaranczko dynia to jedno z moich ulubionych warzyw wiec baaaaaaaaaaaaaardzo prosze o przepisy :) ))))))))))))

w wolnej chwili podeślę Ci ;-)

melba - 2011-09-19, 19:05

dziekuje dziekuje :)
wegedyniak - 2011-10-01, 19:13

Kiedy gród Warsa i Sawy przestał być wsią a stał się toksyczną aglomeracją?

Ktoś ma pomysły jak warszawską ulicę o nazwie Wiejska zmienić w rzemieślniczą wieś z ekologicznymi uprawami prawdziwie zdrowej żywności? (bez betonu, asfaltu, marmurów itp)
:-)

- 2011-10-01, 22:59

wegedyniak, urodziłeś się 100 lat za wcześnie
melba - 2011-10-16, 11:33

spiesze doniesc ze zbiory warzywne juz dokonane. okazalo sie ze fasola ktora posialam jest przepiekna :) rosnie toto straszliwie wysoko, ponad 2 metry i kwitnie cale lato na czerwono.
moge kopsnac nasionka jesli ktos chce.

Gonzo natomiast dorobil sie nowej hacjendy na zime, wczoraj malowalam ja osobiscie, ale kolor nie bardzo mi sie podoba, powinnam wybrac wisniowy czy cos w tym stylu. nic to, teraz juz musi tak zostac. najwazniejsze, ze buda zostala po skreceniu przetestowana przez profesjonalnego testera bud dla psow ;)

poza tym jestem calkiem zadowolona ze swojego zycia :mrgreen:

pojawily sie mgliste perspektywy pracy jak rowniez pojscia do szkoly, czyli nowe rzeczy do zrobienia, a ja lubie nowe rzeczy robic. przyjemnie miec swiadomosc, ze mieszkanie na wsi to nie przeszkoda, zeby zdzialac cos ciekawego i pozytecznego.

rodot - 2011-10-16, 14:17

Ale fajne wiadomości :) Fasolka faktycznie przepiękna! Po ugotowaniu nadal taka różowa? Super musi wyglądać na talerzu :)
excelencja - 2011-10-16, 19:47

melba napisał/a:
moge kopsnac nasionka jesli ktos chce.

ja chcę ja chcę :) ))))

Masz testera! :) Fajnie :)
A buda - profeska! Gratuluję zbiorów!

wegedyniak - 2011-10-17, 21:35

hxxp://kobietynawsi.pl]hxxp:// Kobiety na wsi.pl

hxxp://www.forum.anastazja.org/viewtopic.php?f=11&t=224&sid=7a4afd1d79b9feb1449535ff96126ed1]hxxp:// wyżyć z 1 ha

melba - 2011-10-18, 18:58

excelencjo dawaj adres to wysle :) mam juz podsuszone.
co do testera to zdjecie fasolki zostalo obejrzane na forum 47 razy a zdjecie testera 56 :mrgreen:

rodot niestety kolor po ugotowaniu to jest slaba strona tej fasolki :-/ bo ani to biale ani to rozowe ani to w kropki ;) takie burecos. niemniej, zjadlam ze smakiem, bo gotowanie swiezej fasoli to poezja, prawie tak szybkie jak gotowanie szparagowej.

Gonzowi kolor budy tez sie nie spodobal, zrobil strajk po malowaniu i nie chcial w niej spac. albo to kwestia zapachu farby olejnej ;) powoli, powoli, dopiero wczoraj zanecilam go chrupkami i wybral na noc opcje 'pod wlasnym dachem'. tylko te kocyki wywala wiecznie...

Orchidea - 2011-10-18, 19:43

Świetna fasolka! Ostatnio dostałam od cioci szparagową, która miała czarnofioletowe strąki, ale niestety, w gotowaniu zrobiła się zielona :(

Nawet nie wiedziałam, że można taką świeżą od razu gotować, myślałam, że trzeba suszyć.

rodot - 2011-10-19, 20:13

No właśnie, znam tę czerwonofioletową, która zielenieje w gotowaniu. Myślałam, że ta różowa zostaje taka wesolutka (Wiecie, mam malutką córeczkę i połowa ciuchów jakie dostaliśmy jest kolorze różowym, powinno mnie już na widok różu mdlić, ale jednak nie :mryellow: I już miałam wizje sałatki z tą fasolką, rukolą i kukurydzą. Piękna byłaby :mrgreen: ) No, ale trudno, najważniejsze że jest smaczna.
pomarańczka - 2011-10-19, 21:54

rodot napisał/a:
No właśnie, znam tę czerwonofioletową, która zielenieje w gotowaniu.

ja także ją znam ;-) jest bardzo smaczna :-) widzę,że powiększa się grono znajomków owej fasolki :-) ;-) rodot , a wizja sałatki hmmm.... boska :-D
rodot napisał/a:
powinno mnie już na widok różu mdlić, ale jednak nie :mryellow:

mnie też nie mdli od różowego :lol:
Orchidea napisał/a:
Ostatnio dostałam od cioci szparagową, która miała czarnofioletowe strąki, ale niestety, w gotowaniu zrobiła się zielona :(

Orchidea to jej zaleta ;-) :-)
Orchidea napisał/a:
Nawet nie wiedziałam, że można taką świeżą od razu gotować, myślałam, że trzeba suszyć.

od teraz już wiesz Kochana ;-) taka fasola jest najsmaczniejsza :-)

Apulejusz - 2011-10-20, 09:43

ech dziewczyny ale narobiłyście mi smaka na zupę ze świeżej fasoli buuu :-) Na szczęście namoczyłam na noc czarne oczko na fasolówkę i będę miała chociaż ekwiwalent
Cytrynka - 2011-10-20, 17:56

Ale piękna fasola.
melba - 2011-10-21, 12:55

dzieki za pochwaly na temat fasoli, chociaz to zupelnie nie moja zasluga ;) ;)

dziewczyny, ale przeciez nic straconego, trzeba by sie rozejrzec po sklepach i na targach, teraz jest jeszcze troche sezon, i moga sprzedawac swieza fasole, najczesciej widzialam biala pakowana w takie zolte siateczki po pol kilograma. wyglada prawie jak suszona, trzeba sie przyjrzec zeby odroznic. no jak lezy w sklepie to w sumie bedzie taka pod-suszona ;)

na pewno widzialam taka w carrefour (chociaz nie w tym roku)

aj nie mam tofu wedzonego bo tez mi sie smak zrobil na fasolowke...

pomarańczka - 2011-10-24, 13:20

melba napisał/a:
aj nie mam tofu wedzonego bo tez mi sie smak zrobil na fasolowke...

i ja też poczułam ten smak :-P ;-) mniam,mniam...

Mirka - 2011-10-25, 15:18

wegedyniak napisał/a:
Ktoś ma pomysły jak warszawską ulicę o nazwie Wiejska zmienić w rzemieślniczą wieś z ekologicznymi uprawami prawdziwie zdrowej żywności?

Nic nie trzeba zmieniać, bo i tak w większości siedzą tam same kapuściane głąby (Wiejska 4/6/8).
Chyba nie są za bardzo ekologiczne.

wegedyniak - 2011-10-25, 20:59

Mirka napisał/a:
Nic nie trzeba zmieniać, bo i tak w większości siedzą tam same kapuściane głąby (Wiejska 4/6/8).
Chyba nie są za bardzo ekologiczne.


Trzeba zmienic.
I to koniecznie bo coraz wiecej "piatych elementow" a coraz mniej przyrody.

melba - 2011-11-18, 16:20

zaczynam zalowac ze autor watku nie moze byc jego moderatorem... eh.
melba - 2012-01-20, 10:43

och Euri, czasem chcialabym miec tyle pary co Ty :)
troche skleslam ostatnio musze sie przyznac. po czesci to pewnie wina pory roku, na wsi to sie jednak bardziej odczuwa. a po czesci to juz zaczynam wariowac bez pracy. robie sobie takie mini zleconka przez internet ale jeszcze nie umiem sie wdrozyc do takiego zajecia, malo efektywna jestem.

czasem sobie pluje w brode, bo juz dawno mialabym (byla jakie) zajecie, ale akuratnie idac za ciosem zdecydowalam sie rowniez na zmiane zawodu. ja to sobie czasem umiem utrudnic zycie :)

niemniej, wcale nie jest tak zle, z facetem sie uklada, zwierzaki zdrowe, mam za co skromnie zyc, i nawet podloga sie pojawila w moim domu w okolicy swiat :) po prostu brak mi chyba pracy etatowej, no cos takiego, nie sadzilam ze to kiedys powiem :)

a w kraju podobno odwilz jest, w okolicach Bialegostoku padal wczoraj deszcz, a u nas objawilo sie tylko lekkie zmiekczenie sniegu :) i dosypalo nowego w nocy... zrobilam Wam fotki pogladowe, a ze o tej porze jeszcze mi sie z domu nie chce wychodzic, to pstrykalam widoki z okien :) i dla odmiany zadnego, ale to zadnego kota na nich nie ma :mrgreen:

jak pojde na spacer z psem to moze cos wiecej dopstrykam. ale tak naprawde to wolalabym dzis isc do fryzjera bo przeszkadza mi balagan na mojej glowie :-?

a z innej beczki - opowiesc o pedzelku. do smarowania blach do pieczenia i innych takich uzywam silikonowego pedzelka, bo nie cierpie tego robic rekami. i taki wlasnie pedzelek mialam, wisial nad zlewem sobie. ktoregos dnia zauwazylam ze ktos wzial i go obzarl! normalnie obzarl... swiadkow nie bylo, ale podejrzewam koty. coz, wyrzucilam pedzelek i natychmiast dostalam nowy od mamy. pomna nauczki juz nie wieszalam go przy zlewie tylko bezpiecznie lokowalam w szufladzie z przyborami kuchennymi.

jakiez bylo moje zdumienie gdy ktoregos razu zauwazylam ze wyglada tak, jak na zdjeciu... tym razem dobrala sie do niego myszka. a myszka jest sprytna, nie wylazi na pokoje gdzie moglaby zostac zlapana, tylko siedzi w szafkach kuchennych.

excelencja - 2012-01-20, 11:08

melba, noooo wreszcie :)
Pokaż tę chatkę swoją od środka z podłogą :)
I powiedz jak Ci się z piecem żyje? Bo coraz intensywniej mi taki chodzi po głowie

malva - 2012-01-20, 20:28

co do pędzelka-ja juz przestalam kupowac, tylko myszy miały radochę :-P
kofi - 2012-01-20, 21:14

malva napisał/a:
co do pędzelka-ja juz przestalam kupowac, tylko myszy miały radochę :-P

O rany, a mogły zjeść c a ł y?
Bo od wczoraj go szukam i nie mogę znaleźć? 8-) [/b]

YolaW - 2012-01-20, 22:15

melba, pięknie tam u Ciebie i czarodziejsko :) Pokaż jak się urządziłaś ostatecznie i nową podłogę pliiis :)
melba - 2012-01-21, 20:14

Exce z piecem jestem zaprzyjazniona od pierwszego wejrzenia :)
jedyne co mnie deczko wytraca z rownowagi to ze musze jakos te fugi piecowe jeszcze obrobic, bo sama glina to po troszku sie osypuje. no ale to latem, teraz by i tak popekalo.

coz jeszcze chcesz wiedziec o naszym zwiazku? :mrgreen:

malva ale jak to? czemu one tak lubia te pedzelki? duzo ich stracilas :) ? ja musze taki pedzelek miec, nie bede paluchami smarowac blach, nie bede, bleeeee...

kofi moze organizuja przerzut pedzelkow na podlasie, bo tu mamy braki.

euridice, YolaW ale no co wy! azem sie zawstydzila, co Wy chcecie ogladac, hę? :) podloga jest na razie w salonie, czyli na wiekszosci powierzchni. sypialnie czekaja na swoja kolej.

olejowalam ja pracowicie trzy razy, teraz musi sie ulezec do konca miesiaca, to znaczy mam ja chronic przed woda i dlatego jest poprzykrywana... i nic jeszcze nie stawiam. okres przejsciowy.

pragne zauwazyc ze naprawde, ale to naprawde trudno jest zrobic w moim domu zdjecie na ktorym nie byloby kota :mryellow:

i sciane w kuchni chce pomalowac, ta z oknem, ale zeby do zaslon pasowalo. chyba tylko zielen wchodzi w gre... moze macie jakies inne pomysly?

pomarańczka - 2012-01-21, 20:35

melba świetne zdjęcia ;-) , asystent niezwykły ,a zima czarodziejska :-) super!
w mieście nudno i szaro kicha na całego :-/
pozdrawiam ....... :-)

melba - 2012-01-21, 21:46

pomarańczka bo wy tam na poludniu macie cieplej... u nas biale niedzwiedzie :) chociaz juz w przyszlym tygodniu pewnie sie wyrowna, za pare dni ma byc minus 20 po nocach.
kofi - 2012-01-21, 23:29

melba jaka Ty jesteś młoda. :lol: Myślałam, że jakoś starzej wyglądasz. :lol: Podłoga - absssolutnie piękna, piec takiż.(Już wiem, dlaczego nie mogę jakoś się wziąć poważnie za sprzedaż mieszkania - bo mam w nim takie piece, działające, mimo innego ogrzewania). I w ogóle ślicznie u Ciebie - prosto i elegancko. A kocimi meblami to mi w ogóle zaimponiłaś, aaaale drapak.
melba - 2012-01-22, 16:14

kofi chcialas powiedziec ze na tym zdjeciu mlodo wygladam, owszem wybralam najladniejsze przeciez :) a tak naprawde to mam 35 lat (za dwa miesiace bedzie 36...)
dobry patent to zdjecia robic jasne, przeswietlone zeby zmarchow nie bylo widac :) i w milym towarzystwie, bo od razu lepszy humor sie ma.

wierze Ci z tymi piecami, jakas magia chyba w nich siedzi...

drapak juz niestety jest weteranem, i mocno nadgryziony zebem, ale szkoda mi go wyrzucac, tym bardziej ze przyjechal ze mna ze stolycy a koty kochaja spac parami w tym hamaczku. nawet raz renowacje robilam drapaka, on byl pierwotnie caly bezowy, ale obilam mu poleczki szarym polarem.

i podloga tez jakos lepiej ciut na zdjeciach wyglada niz w rzeczywistosci. sa to (tak jak sie uparlam od poczatku) stare deski ktore byly w tej chacie na podlodze, malowane oczywiscie sraczkowata olejna farba, teraz polozone na nowo i wycyklinowane ostro, a potem potraktowane olejem. wcale nie sa rowne i maja szpary i je uwielbiam :)

lilias - 2012-01-22, 19:13

melba, koparka mi opadła. jestem zachwycona!!! no i fajna jesteś :-D
kofi - 2012-01-22, 22:53

melba i tak jesteś młodsza ode mnie :-) , co do towarzystwa miłego na zdjęciu - zgadzam się, też jakaś ładniejsza się sobie wydaję w miłym towarzystwie.
Drewno może mieć szpary, może być obdarte i w ogóle "spatynowane" - jak jeden pan powiedział o naszej podłodze, na którą wylało się baaaaardzo dużo wody. :-) Mnie się takie podoba, przynajmniej widać, że to nie plastik. :-)

malva - 2012-01-22, 23:23

melba napisał/a:


malva ale jak to? czemu one tak lubia te pedzelki? duzo ich stracilas :) ? ja musze taki pedzelek miec, nie bede paluchami smarowac blach, nie bede, bleeeee...


tak dokładnie 3 :)

[ Dodano: 2012-01-22, 23:24 ]
kofi napisał/a:
malva napisał/a:
co do pędzelka-ja juz przestalam kupowac, tylko myszy miały radochę :-P

O rany, a mogły zjeść c a ł y?
Bo od wczoraj go szukam i nie mogę znaleźć? 8-)

ehehehe,z myszami wszystko mozliwe :mryellow:

adriane - 2012-01-24, 13:42

Ładnie tam u Ciebie :) A jak zobaczyłam Twą fotkę, to tak jak bym Cię już znała wcześniej, ale to chyba raczej nie możliwe.
priya - 2012-01-24, 14:15

Piękny dom! Bardzo przytulne miejsce :-)
excelencja - 2012-01-24, 14:26

melba, PEŁEN ZACHWYT!
nie wiem co chcę o piecu wiedzieć ale jak będę bogata to będę Cię pytać'

bronka - 2012-01-24, 15:24

excelencja napisał/a:
nie wiem co chcę o piecu wiedzieć ale jak będę bogata to będę Cię pytać'

jak już będę bogata chciałaś napisać ;-)

melba, piękna Twoja chatka. Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia

excelencja - 2012-01-24, 16:47

bronka napisał/a:
jak już będę bogata chciałaś napisać ;-)

no tak, prędzej czy później to przecież musi się wydarzyć :)

melba - 2012-01-25, 14:04

kofi jak to sie wylalo duzo wody? zalaliscie mieszkanie :) ?
kiedyds utyskiwalas na drewniany blat kolo zlewu, to nie podpada pod kategorie spatynowanego drewna ;) ?

exce a niech tam, ja i Ciebie biedna znowu zapraszam, mam nadzieje ze tym razem uda nam sie spotkanie... chociaz jak juz bedziesz bogata to tez mozesz przyjechac ;) zawsze to co innego osobiscie piec pomacac, a nie tylko na zdjeciach ogladac, nie?

bronka dzieki :) jak tak mnie chwalicie to i mnie sie od razu bardziej podoba ;)

priya zeby tylko jeszcze ciagle byl taki wysprzatany, to juz nie mialabym zadnych obiekcji ;)

adriane, a wiadomo? :) nie zawsze mieszkalam na swojej wsi :) , prawde mowiac to pierwsza rocznica bedzie z poczatkiem lutego. w telekomunikacji kiedys pracowalam trzynascie lat, moze stamtad?

malva kondolencje z powodu pedzelkow :) ale ja sie nie poddam, przynajmniej jeszcze nie teraz... bede walczyc o prawo do pedzelka! nie cierpie miec oleju na paluchach...

lilias dzieki, dzieki, tym sprawniej wkrece Cie (mam nadzieje) w rozne gospodarskie zajecia, pamietasz ze mi nieopatrznie kiedys obiecalas? :) :)

no wlasnie... bo ja moge teraz miec mniej czasu na WD :-D :mryellow: :mrgreen:
bo mnie chca do pracy od pierwszego lutego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jupi!!!!!

adriane - 2012-01-25, 14:13

melba napisał/a:
prawde mowiac to pierwsza rocznica bedzie z poczatkiem lutego. w telekomunikacji kiedys pracowalam trzynascie lat, moze stamtad?


A wcześniej gdzie mieszkałaś?

melba - 2012-01-25, 17:42

w Warszawie i Bialymstoku.
adriane - 2012-01-25, 17:47

No to może w Warszawie miałyśmy okazję, bo na prawdę twarz Twoja mi znajoma tak jakby :)
lilias - 2012-01-25, 17:48

melba, pamiętasz, pamiętasz :mryellow:
adriane - 2012-01-25, 17:52

Pewnie nie pamięta, bo ja sama nie pamiętam za bardzo i pewnie to wymysliłam ;)
melba - 2012-01-25, 18:19

adriane a czemu w sumie nie :) duzo ludzi sie przeszkolilo w tepsie, poza tym w wawie mieszkalam od urodzenia do 2006 roku wlacznie. to teraz sie przyznaj kim jestes ;)

lilias ma na mysli to ze obiecala mi pomoc w pracach polowo-piecowo-gospodarskich i ze o tym pamieta :) no. bardzo sie ciesze :mryellow:

pstryknelam pare fotek ze spaceru z Gonzem, spacer to szumne slowo, i tak pies wiekszosc czasu spedza z tylkiem w gorze szorujac morda w sniegu, bo nie lubi kaganca. pol roku juz tak nie lubi.

spotkalam dzis takie roslinki, baldach wyglada jak koper, ale cala roslina ma grubachna lodyge i dwa metry wzrostu... co to moze byc? rosnie na terenie podmoklym.

kofi - 2012-01-25, 19:25

melba zrobiłam dziś mojej suce młodej podobne zdjęcie pt. Nielubiękagańca. Niestety muszę kupić taki chamski kaganiec na cały ryj, bo ten bezstresowy zdejmowała co sekundę. Jak doszyłam pasek wynik miała gorszy - 4 razy w ciągu dzisiejszego spaceru, ale widzę, że już jest pogryziony.
Pięknie u Ciebie, zima w ogóle jest piękna, jak nie trzeba nigdzie jechać i nie myśli się o kosztach ogrzewania. 8-)

adriane - 2012-01-25, 21:00

melba napisał/a:

adriane a czemu w sumie nie :) duzo ludzi sie przeszkolilo w tepsie, poza tym w wawie mieszkalam od urodzenia do 2006 roku wlacznie. to teraz sie przyznaj kim jestes

W Tepsie nie pracowałam, najwyżej u konkurencji w Żółtym Telefonie. W Wawie w różnych firmach pracowałam, może gdzieś się spotkałyśmy , serio nie wiem gdzie by to mogło być i czy na pewno, ale twarz mi znajoma :)

lilias - 2012-01-25, 21:33

melba, hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Barszcz_Sosnowskiego
może lepiej uważaj, chociaż teraz zima i może nie jest taki wredny :roll:

[ Dodano: 2012-01-25, 21:35 ]
jarmuż piękny i ładnie psiak wygląda w tym namordniku :mryellow:

pomarańczka - 2012-01-25, 22:38

melba jarmuż mniam,mniam ;-)
Twój Gonzo jaki świetny :-) a to ,że nie lubi kagańca to normalka, kto by lubił :-/

melba - 2012-01-26, 09:33

pomarańczka no kurcze bez przesady, ja czasem nosze gacie obciskajace zeby ladnie wygladac a tez ich nie lubie ;) a przeciez on pieknie w tym kagancu wyglada, moglby sie poswiecic :)

Gonzo na szczescie nie da rady zdjac kaganca, raz tylko mu sie udalo bo od tego rycia metodycznego wyluskal sie pasek ze sprzaczki, ten co pod ryjem go ma, ale zapielam znowu i jest ok. jakis drogi byl ten kaganiec, chyba ze 30zl, ale trzyma.

lilias myslisz ze to barszcze? w lato bym poznala ;) ale te baldachy mnie zmylily, takie eteryczne...

adriane jak mi przyslesz swoje zdjecie to Ci powiem czy tez Cie znam :) o a moze na motocyklu sie poznalysmy? jeszcze taka mozliwosc jest.

kofi nie mysle o kosztach ogrzewania jakos, mam jeszcze tego drewna starego troche i tak je laduje, tylko upierdliwe jest gwozdzie wyluskiwac z popiolu. Twoja suka jak widze sprytniejsza, wiedzialam ze Gonzo to stosowne imie dla tego psa.

bronka - 2012-01-26, 10:51

melba napisał/a:
ja czasem nosze gacie obciskajace zeby ladnie wygladac a tez ich nie lubie ;)

love :lol:

pomarańczka - 2012-01-26, 14:38

melba napisał/a:
ja czasem nosze gacie obciskajace zeby ladnie wygladac a tez ich nie lubie ;)

melba gacie to co innego :-P ;-) :->

melba - 2012-01-26, 18:10

a bo czemu gacie to co innego :)

Gonzo tez od razu lepiej w kagancu wyglada :) tak jakos madrzej i w ogole cywilizowanie. a nie jak czarny pies, ktory mieszka na zakrecie drogi i z upodobaniem wyskakuje z ciemnosci pod kola samochodow, bo uwaza ze to jest super zabawa. szczeka przy tym radosnie. brrrr....

to lepiej go trzymac cala dobe na lancuchu czy jednak spuszczac na noc i ryzykowac ze wpadnie pod samochod? sama nie wiem.


kofi wrzucaj tu zdjecie swojej suki, koniecznie!

bodi - 2012-01-26, 22:09

Kurcze, zwłaszcza na noc bym go nie pusczala skoro ma takie zapędy, bo nie tylko siebie może zabić, jak tak wyskoczy pod koła...

Ten koper mi też na barszcz wygląda, niesty, strasznie inwazyjne to paskudztwo jest.

A gdzie praca? Gratulacje!

Pięknie u Ciebie I w chałupie I na polu, ach :) a piec - marzenie, jeszcze z duchowka, cudo :)

kofi - 2012-01-26, 22:35

melba napisał/a:

kofi wrzucaj tu zdjecie swojej suki, koniecznie!

Nie umiem :oops:
No, Suri miała taki sam kaganiec, jak Gonzo, niestety ma już nowy i dzisiaj ani razu go nie zdjęła :-) . Model kagańca: owczarek niemiecki, "męski" ("damski" byłby za mały).
Gacie obciskające chyba już za duże, ale nie noszę, bo się zawijają na brzuchu i efekt odwrotny. Poza tym - nasze psy są tak uroczą mieszaniną najpiękniejszych ras, że nie muszą sobie poprawiać urody kagańcami...

melba - 2012-01-27, 16:41

kofi no jak odpowiadasz na posta to ponizej okienka w ktorym piszesz jest sekcja 'zalacz plik' wybierasz plik ktory masz na dysku przez 'wybierz plik', wczytuje sie, potem robisz 'dodaj zalacznik' i robisz wyslij tak jak kazda inna wiadomosc.

tylko zdjecie musi byc male bo wielgasnych nie puszcza. i juz.

no Gonzowi dodawanie urody sie przydaje ;)

dzis poszlismy na sanki na gorke, w polowie drogi pomyslalam ze w sumie moglby mi pomoc i przyczepilam mu sanki do smyczy, pieknie ciagnal poki nie zaryl sie w bruzdzie :) troche musialam poprawiac ale wciagnal je na gore. i droge powrotna tez obskoczyl. dopoki mi nie narobil wstydu pod koniec, lecac z tymi sankami na podworko do sasiada, doskonale ignorujac moje wrzaski, stracilam go z oczu i wrocil bez sanek :)

chcac nie chcac musialam isc i swiecic oczami... zeby je odebrac. wtedy dobil mnie jeszcze ostentacyjnie ganiajac kure sasiada, tak ze przypomniala sobie ze umie fruwac. znow zignorowal moje wrzaski. ech. caly Gonzo.

och bodi no dylemat mam z nim. tez bym go chetnie nie puszczala, ale szkoda mi zeby gnil tak na tym lancuchu... na ogrodzenie dopiero bede zarabiac. a spacery dlugie na pewno nie beda realne gdy bede pracowala po 8 godzin plus 3 godziny spedzajac na dojazdach.
plan awaryjny jest taki zeby mu zrobic ten lancuch dlugasny na pol podworka, suwajacy sie po takiej stalowej lince, tylko wykonawce musze znalezc :(
praca jest pod Bialymstokiem, minusem sa te dojazdy, ale sama chcialam tam, lazilam, zagadywalam, dopytywalam wiec w koncu sie zlitowali :) albo wkurzyli i mieli dosyc marudzenia ;)

kwiat bzu - 2012-01-27, 23:51

Melba no to gratulacje :-D z okazji pracy dostania..teraz tylko te dojazdy i poranne wstawanie ale dasz radę..nie tak dawno marudziłas że tęsknisz za pracą na etat ;-) to do szkoły już nie idziesz?
melba - 2012-01-28, 16:15

do szkoly to ja ide tym bardziej :) w moim nowym zawodzie jej ukonczenie daje podstawowe kwalifikacje i certyfikat ktory musisz miec jesli chcesz w tej dzialce pracowac.

wiesz mnie poranne wstawanie nie jest straszne, ani odleglosc sama w sobie tez nie.

teraz to ja sie boje mrozu :( upal mnie nie staszy, ciemnosc za oknem nie, wichura i burza z piorunami w ogole. ale gdy zaczyna byc ponizej dwudziestu stopni to ja sie boje... co roku tak jest, mysle wtedy o tym jak kruche jest zycie, ze ono po prostu wyparuje z czlowieka w takiej aurze w bardzo niedlugim czasie... wystarczy zostac na dworze...

w domu mam cieplo, drewna duzo. nie wiem tylko jak moj maly samochodzik sobie poradzi z odpalaniem rano, akurat na poczatek lutego, wtedy gdy bede go mocno potrzebowac, zapowiadaja u nas w nocy okolo 24 stopni na minusie.
parkuje autko w stodole, tam jest troche cieplej, ale chyba i tak bede chyba wyjmowac na noc akumulator zeby byc spokojniejsza.

ja zawsze sie tak martwie na zapas :( ale straszy mnie wizja mnie biegajacej do sasiada o piatej rano po prostownik i spozniajacej sie do pracy pierwszego dnia...

a zeby zmienic nagle temat, to zobaczcie jaki slicznotek odwiedzil nasz zaokienny krzaczek-spizarnie :) troche ciemne zdjecie, ale balam sie ze ucieknie.
no i salate dostalam przeceniona, jakos tak mi sie ladnie zakomponowala z kubkiem i przypomniala ze przeciez kiedys przyjdzie wiosna...

bodi - 2012-01-28, 16:46

melba zdradzisz co to za nowy zawód? :D
kwiat bzu - 2012-01-28, 17:33

Melba no własnie zimno jak cholera się zrobiło u Nas ;-) jak tam Twoje rury w łazience? Nie zamarzają jak w zeszłym roku? Zamieszkałaś na Polskim biegunie zimna ale na pocieszenie Ci powiem że klimat się przeciez ociepla więc może być tak że za 2 lata będziemy uprawiac pomarańcze :-D Nie przejmuj się zbytnio, będzie dobrze ;-)
excelencja - 2012-01-28, 21:55

melba, 1) gratuluję pracy
2) weź wreszcie wysłów się co to za zawód nim pół wd zemrze z ciekawości.

melba - 2012-01-29, 09:44

no zadnej prywatnosci czlowiek na tym forum nie ma, no :mrgreen: :mrgreen:

a wiec tak:

rury niestety nie wytrzymaly presji i juz przy minus osiemnastu w nocy zamarzl mi kran w lazience :( znaczy dzis. o szostej rano suszylam suszarka w wiadomym miejscu, co mam opracowane z zeszlego roku. pomoglo. ale obawiam sie ze tylko do jutra rana.
chyba kupie paczke styropianu i obloze od zewnatrz sciane, sasiad ciukami slomy tak oklada kran i pomaga :) ciuki to takie kostki slomiane jakby ktos nie wiedzial 8-)

kwiat bzu no rzeczywiscie zapomnialam o ociepleniu klimatu, ja to jakos malo perspektywicznie mysle chyba. aby luty przezyc.

exce Ty lepiej powiedz co to za ptaszek na zdjeciu, o!

bodi, exce no ja nie sadze zeby pol forum akurat czytalo ten watek...
no i nie wiedzialam ze to dla Was az tak wazne ;)
w sumie juz wiecie o moich majtkach obciskajacych...
a wiec bede pracowac jako terapeutka uzaleznien w szpitalu, co po pracy w sklepie spozywczym moze byc dosyc naglym zwrotem akcji. ale jakze pasujacym do mnie :)

a bo ja mam jeszcze jeden chytry plan: jak przyjade pod koniec marca (27-30) do wawy to bardzo bym chciala zalapac sie na jakies spotkanko WD, czy to sie da zrobic?

gosia_w - 2012-01-29, 11:02

melba napisał/a:
jak przyjade pod koniec marca (27-30) do wawy to bardzo bym chciala zalapac sie na jakies spotkanko WD, czy to sie da zrobic?

no pewno :-D

kwiat bzu - 2012-01-29, 12:20

Melba okładaj ścianę czym się da i sie nie zastanawiaj ;-) bo codziennie rano odmrażać rury suszarką to niefajne..ja życzę Tobie i sobie niżu znad Atlantyku czyli ocieplenia ;-)
melba - 2012-01-30, 21:36

zebys wiedziala ze dzis stanowilismy z sasiadem niezly widok ladujac na sanki po kilka ciukow i w zlowim tempie przewozac je na moje wlosci :)
sciana oblozona, za to zamarzl mi w dzien drugi kran (ten od wanny), na innej scianie, ech... chyba taki urok? dobrze ze wiem jak odmrozic, bo gdyby sie nie udalo to wtedy bylaby bieda.

gosia_w bardzo bym chciala! bede Was meczyc o jakies spotkanie w tym terminie :) :)

dobrze ze zaczynam ta prace, bo widze ze cos sie rozkrecam za bardzo z tym watkiem, ciagle bym cos pisala... a podobno na wsi nic sie nie dzieje :)

gosia_w - 2012-01-30, 21:38

będzie :-D
excelencja - 2012-01-30, 22:54

melba napisał/a:
jako terapeutka uzaleznien w szpitalu,

ooo super! A będziesz też leczyć uzależnianie od wd?

Gratuluję?

A ptak? jaki ptak?

kofi - 2012-01-31, 10:18

melba a nie jedziesz przez Olsztyn do tej Warszawy? Pamiętaj o mnie jakbyś miała gdzieś po drodze Olsztyn, OK?
melba - 2012-01-31, 11:31

exce no uzaleznienia od WD to nawet nie zamierzam leczyc! :) nie nie.

a zdjecie ptaszka jest w poscie z 2012-01-28, 16:15, troche ciemne ale mysle ze zgadniesz kto to.


kofi a moze zorganizujesz sobie jakies szkolenie w wawce w marcu :) albo konferencje wegetarianska, he.
dzieki, mam nadzieje kiedys odwiedzic Twoja wies.

kwiat bzu - 2012-01-31, 23:13

NO to jutro pierwszy dzien w pracy? Melbuniu? ;-) Daj znać jak było i czy CI Twój mercedes odpalił ;-) fajnie że tą ściankę ociepliłaś ciukami..teraz my trzymamy kciuki żeby Rury nie zamarzały tak często :-P
excelencja - 2012-02-01, 17:37

melba, kłiiiiczoł
biały lis - 2012-02-01, 20:15

Ja uwielbiam mieszkać na wsi, fakt teraz mieszkam w takiej wiosce której niczego nie brakuje, ale bardzo chętnie pomieszkałabym w takiej wiejskiej chacie. Moż kiedys uda mi sie wyprowadzic na działke w podkarpackim, do takiej miniaturowej wioseczki. Chwilowo szukam mieszkania w innej części polski i nadal wole wiejskie domki. Duże miasta mają możliwości, tylko czemu w nich zawsze czasu brak na realizację? A na wsi przynajmniej życie płynie jakoś spokojniej ]
YolaW - 2012-02-06, 12:52

melba, w środku u Ciebie bardzo mi się podoba!! I Ty też fajna :) Pierwszy raz Cię widzę, wiesz?
Gratuluję jeszcze raz pieknego domu i trzymam kciuki za niezamarzające rury!!

melba - 2012-02-13, 19:39

och dziewczyny, mam nadzieje ze nie zwatpilyscie ze odpowiem jak tylko bede mogla?? zapewniam ze myslalam o Was caly czas, tylko nie mialam kiedy zasiasc do komputera...

dzieki za kciuki w sprawie pracy, bylam tak zaaferowana tym czy mi odpali samochod ze wcale nie pomyslalam jaki ten pierwszy dzien bedzie :) a byl calkiem mily, i nastepny tez, i nastepny... w koncu okazalo sie ze moje zycie nabralo takiego tempa i nieprzewidzianego kierunku, ze godziny spedzane w pracy byly istnym odpoczynkiem. ech...

w ciagu tych dwoch (prawie) tygodni zaliczylam spektakularne wysadzenie zaworka i filmowy chlust woda w twarz, po czym pojechalam do pracy (drugiego dnia pracowania) bez fryzury i herbaty,
mialam tez galopujace zamarzanie rur w domu, powtarzajace sie kilkakrotnie. przyjechala nawet ekipa ratunkowa w postaci taty mojego Artura, mimo odmrazania, podgrzewania, kombinowania cala sobote i pol piatku niestety nie mam cieplej wody. ale mam zimna - i jestem z tego baaaaaaaardzo zadowolona!!

bo jak przez chwile nie mialam zadnej wody... to dopiero bylo straszne. a tak, moge i prac, i zmywac, i z kibelka korzystac. kapiel robie sobie jak juz nagrzeje wody na plycie w dwoch wielkich garach, przeleje do wanny i mala miseczka naleje zimnej wody do tejze wanny z kranu przy zlewie (bo przy wannie zamarzla i zimna i ciepla woda). ale odplyw dziala, co za ulga :)
dodatkowo mam przybite ocieplenie ze styropianu w newralgicznych miejscach od zewnatrz chalupy, i od tego czasu juz mi nic nie zamarza na nowo. bo na odblokowanie cieplej wody trzeba czekac do wiosny :evil: to juz niedlugo. ]:->
mam tez juz pewnosc ze ta sciana szczytowa od strony rur jest do poprawki w lecie - trzeba ocieplic i oszalowac, bo historia sie powtorzy.

samochod byl taki dzielny, ze nawet w mrozie ponizej trzydziestu zapalal od pierwszego razu :) :) oczywiscie troskliwie parkowalam go w stodole i przykrywalam mu nosek trzema warstwami wykladziny dywanowej.
za to powstalo podejrzenie ze cos sie dzieje z termostatem w nim, zarl paliwo jak smok, limit miesieczny prawie wyjezdzilam w dwa tygodnie... odstawilam go wiec do mechanika ktory tanio, blyskawicznie i na poczekaniu zrobil co trzeba. odebralam autko i zdazylam ujechac moze z kilometr, gdy skonczyly sie hamulce.
na szczescie Artur nie zdazyl jeszcze daleko odjechac ode mnie :) i mogl mnie uratowac lacznie z zalatwieniem nastepnej wizyty w warsztacie, odstawieniem niesprawnego auta, namowieniem pani w sklepie zeby przechowala kluczyki do rana i zawiezieniem mnie do domu.
to, ze ja jednoczesnie nie dalam rady wyjechac jego autem z parkingu i jechac za nim, to juz tylko drobny niuans. ktoz nie ulituje sie nad kobieta ktora drzacym glosem pieje w sluchawke ze sie zamotala (no bo u ciebie inaczej sie wrzuca wsteczny)?

planowana na weekend podroz do stolycy odwolalam juz w swoim zakresie, zwrocilam bilety, zwolnilam z obowiazku sasiada ktory mial mnie odwiezc na pociag i zajac sie domem i psem. galimatias.
niestety nie poprawilo sie temu samochodu w przewidzianym terminie i Artur musial rowniez odwiezc mnie z domu do pracy w poniedzialek ]:->
za to ja moglam sie wyspac i w sobote i w niedziele, he.

podsumowujac ta przydluga historie: dzialo sie duzo.

wstaje codziennie o czwartej rano. nabawilam sie traumy mrozowej - jak pomysle o temperaturze -20 od razu czuje sie staro i mam ochote reszte zycia spedzic w miescie. niestety zadna z osob, ktorym to wyznalam mi nie uwierzyla :)
nie umiem juz zyc bez szlafroka i grubego swetrzyska. opanowalam spanie z przykryta glowa.
w pracy jest fajnie. do dojazdow sie przyzwyczaje, albo nie.
Artur mnie kocha - to co przeszedl ze mna ostatnio i zniosl bez skargi mozna wytlumaczyc tylko uczuciem :)

odbior.

kofi - 2012-02-13, 19:52

melba to w sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle, że tyle się działo - masz pewność co do uczuć - chyba najważniejsze, nie? :mryellow: Całe szczęście, że nie zaczęłaś myśleć nad ucieczką z chałupy i powrotem do miasta, tzn. nie wiem, czy szczęście, ale chyba nie zaczęłaś na poważne??? Koty piękne... :-)
Temperatura harcore...

gosia_w - 2012-02-13, 19:54

Ale przygody! Dobrze, ze się dobrze skończyły. Podziwiam wytrwałość w miłości do wsi zimą ;-)
excelencja - 2012-02-13, 19:57

melba napisał/a:
wstaje codziennie o czwartej rano. nabawilam sie traumy mrozowej - jak pomysle o temperaturze -20 od razu czuje sie staro i mam ochote reszte zycia spedzic w miescie. niestety zadna z osob, ktorym to wyznalam mi nie uwierzyla :)


ależ to normalne, czułam to samo jak mieszkałam na wsi i rano na stoliku znajdowałam zamarzniętą herbatę :]

Ale i tak po takich przeżyciach najlepsze są wspomnienia a Ty zbierasz piękne!!!!!!

Dawaj adres - wysyłam Ci nasionka

priya - 2012-02-13, 20:18

excelencja napisał/a:
i tak po takich przeżyciach najlepsze są wspomnienia a Ty zbierasz piękne!!!!!!
otóż to! Czyta się Twój wątek jak dobrą powieść, dzięki :-D
lilias - 2012-02-13, 21:39

priya napisał/a:
excelencja napisał/a:
i tak po takich przeżyciach najlepsze są wspomnienia a Ty zbierasz piękne!!!!!!
otóż to! Czyta się Twój wątek jak dobrą powieść, dzięki :-D


ja też tak to czytam :-D

adriane - 2012-02-13, 21:44

lilias napisał/a:
priya napisał/a:
excelencja napisał/a:
i tak po takich przeżyciach najlepsze są wspomnienia a Ty zbierasz piękne!!!!!!
otóż to! Czyta się Twój wątek jak dobrą powieść, dzięki :-D


ja też tak to czytam :-D


I ja :)
Temperatura robi wrażenie :)

Figa - 2012-02-16, 01:03

excelencja napisał/a:
rano na stoliku znajdowałam zamarzniętą herbatę


:shock:

melba napisał/a:
nie umiem juz zyc bez szlafroka i grubego swetrzyska. opanowalam spanie z przykryta glowa


ja mieszkam w jak by nie bylo metropolii, po domu chodze w dwoch koszulkach, polarze z kapturem (na glowie) i dwoch parach skarpetek welnianych (na stopach :-P ) , a od tygodnia spie w czapce. dzis rano kiedy weszlam do kuchni leciala mi para z ust. wiktorianskie domy rzadza. lepiej na wsi, przynajmniej warzywa wlasne latem :)

[ Dodano: 2012-02-16, 01:04 ]
twoje kocisko jest super!

[ Dodano: 2012-02-16, 01:08 ]
melba,
a tak w ogole, to gdzie pod Bialymstokiem jestes? Bo ja rodzinnie stamtad

YolaW - 2012-02-16, 11:54

melba ale Ty masz przygody. Podziwiam, ale tym razem nie zazdroszczę :)
Pisz dalej, zawsze Cię czytam :)

melba - 2012-02-18, 15:14

dzieki dziewczyny, trzymacie mnie przy zyciu swoim dopingiem...
bo tak szczerze mowiac chetnie bym tez poczytala o CZYIMS zyciu jak z powiesci :-?

YolaW musze sobie pary upuscic wiec zanosi sie na to ze watek nie zemrze tak szybko.

Figa kierunek Sokółka i z Sokółki na Dąbrowę, mniej wiecej w polowie drogi. Kiedy przyjezdzasz na wakacje? moze uda sie spotkac :)

euridice wyobraz sobie ze ja tez tylko od wiosny do jesieni... na szczescie juz marzec za progiem. jedno jest pewne - cos musze zmienic w tej sytuacji, bo sie wykoncze... jestesmy z Arturem umowieni na powazne rozkminy tematu jak sie spotkamy. ale na razie nie mam koncepcji co bym chciala tak konkretnie.

adriane oj robi wrazenie. natomiast jak zobaczylam w czwartek rano -25 na owym termometrze, to tylko ciezko westchnelam.

i wyobrazcie sobie w srode wrocilo mi wode ciepla :) samoistnie. odkrylam to zaraz potem jak zdolalam umyc sie w mojej malej kwadratowej miseczce (wiecie jak to sie robi: glowa osobno, gora osobno, kazda noga osobno, itd, cala procedura)

lilias, priya bardzo chcialabym juz zwolnic tempo tej akcji ale nie wiem co mi jest sadzone...

gosia_w, kofi moje uczucia sila rzeczy sie ochlodzily, oj sila rzeczy...

...zwlaszcza, ze kolezanka przyniosla do pracy zaraze w postaci bolu gardla i straszliwego kataru, no i oczywiscie kogo nia poczestowala?? no kogo? oczywiscie ze mnie, przeciez siedze z nia w pokoju. a taka bylam dumna ze zwalczylam tydzien temu rodzace sie przeziebienie.
zaaplikowalam sobie wszystkie specyfiki ktore mialam w domu, dodatkowo zezarlam 4 zabki czosnku aby uczcic tlusty czwartek. niestety, w piatek czulam sie zupelnie do kitu. flegma zalala mi mozg i slabo szlo mi myslenie, za to wycieranie nosa szlo mi zupelnie dobrze i sprawnie, a przede wszystkim szybko, bo nigdy nie bylam pewna czy akurat to nie jest wlasnie ta chwila, kiedy podstepna kapka z nosa kapnie mi z niego w miejscu publicznym. staralam sie wiec wycierac z naddatkiem :) gorliwie i bez oszukiwania.

piatek byl tez takim dniem, w ktorym musialam juz uregulowac pozyczonymi pieniedzmi ten dlug w warsztacie samochodowym... udalam sie tam po pracy, uprzejmie donoszac ze cos mi cyka.
rano jak jechalam to cykalo pod maska, jakby ktos mi tam wsadzil bombe zegarowa (no coz, moj optymizm osiadl ostatnio...).
jednak, jak mozna sie domyslic, gdy przebywalam w warsztacie, to akurat cykanie ustalo. mechanik popatrzyl, pokrecil glowa i kazal przyjechac jak bedzie sie powtarzac. czy skojarzenie z lekarzem bedzie w tym miejscu nadinterpretacja?

udalam sie wiec na herbatke do kolezanki a potem w droge do domu. nie ujechalam daleko od miasta gdy cos lomotnelo pod maska. oj, przestraszylam sie... zwolnilam... ale niby nic sie nie dzialo. tylko co jakis czas cos tam stukalo. pomyslalam ze dotre chociaz do najblizszej stacji beznynowej niech ktos tam zajrzy w te trzewia!!

nadmienie ze bylo juz ciemno, romantycznie padal snieg... bylam na dlugasnym wiadukcie, gdy poczulam ze przez moj katar przebija sie won rozgrzanego metalu. wiec jednak sie zatrzymalam na poboczu, dobylam z torebki latarke-czolowke, ktora tam juz nosze na stale i dalej zagladac pod maske, jednoczesnie panikujac przez telefon do Artura.

wiecie ze jak tir przejezdza po takim wiadukcie, to naprawde ziemia sie trzesie?

wykoncypowalismy ze pasek klinowy spadl. nie ma ladowania, grzeje sie plyn chlodniczy. z dusza na ramieniu dojechalam jednak do tej stacji benzynowej, prawie juz mi sie zagotowal samochod.
i tam dopiero uderzylam w ryk. nie bylam w stanie isc i skomunikowac sie z ludzmi, tylko siedzialam w tym samochodzie i histeryzowalam. poczulam sie tym wszystkim deczko przytloczona.
jak juz mi troche przeszlo to poszlam jednak do obslugi, oni zadzwonili do znajomego i pobliskiego mechanika, chlopak przyjechal, wymienil zerwany pasek, oddalam mu ostatnie 50zl z portfela. do domu dotarlam polprzytomna.

a rano wstalam i pojechalam koleja do rodzicow. jak to dobrze ze ich mam.

lilias - 2012-02-18, 16:29

melba, przytulasy :**
masz talent narracyjny i czyta się Ciebie jednym tchem, co nie znaczy, że z lekka mnie nie przytkało jak zobaczyłam Wasze temperatury. współczuję problemów z autem o choróbska. jesteś bardzo dzielna i dalej będziesz, ale teraz dobrze, że rodzice się Tobą zaopiekują :**

gosia_w - 2012-02-18, 16:41

melba, współczuję przejść. I gorąco namawiam do pisania, rewelacyjnie się czyta :-D
excelencja - 2012-02-18, 21:00

melba, :*********

Zrób bloga! nie obijaj się!
Uszy do góry, bo wiosna idzie, dziś ją czułam :)

kofi - 2012-02-18, 22:12

melba ale z Ciebie dzielna dziewczyna. Może przydałby się inny mechanik jednak, niż ten pierwszy...
Zdrowiej kochana, może już wkrótce mróz odpuści, w końcu marzec się zbliża, i kwiecień - jaka ładna nazwa miesiąca, prawda?

Figa - 2012-02-19, 01:57

melba napisał/a:
pojechalam koleja do rodzicow. jak to dobrze ze ich mam

fajnie ci. tez bym tak chciala.

pewnego dnia zbierz swoje posty i wydaj ksiazke. potem bedzie z tego filmowa adaptacja. a potem serial.

na wakacje nie bardzo mam do kogo przyjechac...no chyba, ze do ciebie :-)

priya - 2012-02-19, 08:06

melba, kibicuję Ci szczerze. Niebawem świat rozkwitnie i wszystko będzie łatwiejsze.
kwiat bzu - 2012-02-19, 10:05

Melba najbardziej pozytywne w tym co napisałaś jest to że Artur Cię KOCHA ;-) Może doświadczyłaś tego wszystkiego żeby się o tym przekonać? Niektórzy mówią że wszystko jest po coś..Może powinnaś poszukać jakiegoś domu bliżej pracy swojej i może udało by się zamienić ? Wtedy nie męczyłabyś się tak z dojazdami..
pomarańczka - 2012-02-19, 12:12

melba ,ale przeżycia, dobrze,że już za Tobą ;-) ,a wiesz ,że pisanie to fajna sprawa można się przy tym wyluzować i w ogóle odstresować .Pamiętaj ,że z każdym rokiem na wsi będziesz silniejsza i mądrzejsza czyli będzie coraz lepiej .......... piszę tak bo wiem jak to jest ;-) :-) Idąc tym tokiem myślenia co nas nie zabije to nas wzmocni :mryellow: Co do szlafroka to ja też uwielbiam ową garderobę z dwóch ważnych powodów 1) z samego rańca zależy mi na tym by pozostać w ciepełku jak najdłużej 2)no i ów szlafrok jest własnością mojego Tomka ;-) więc mogę go zakładać kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota 8-) Dobrze,że masz Artura :) )) A swoją drogą takie mycie w misce to też niezła gimnastyka nieprawdaż ? :lol: ;-) I tak jesteś dzielna jak nie wiem co :-) Dla pocieszenia powiem Ci ,że już wkrótce marzec ;-) powoli idziemy ku wiośnie albo ona ku nam ....
Capricorn - 2012-02-19, 13:25

kwiat bzu napisał/a:
Melba, (....).Może powinnaś poszukać jakiegoś domu bliżej pracy swojej i może udało by się zamienić ? Wtedy nie męczyłabyś się tak z dojazdami..


:roll: :roll: :roll:

Lily - 2012-02-19, 14:29

kwiat bzu, nie po to chyba melba włożyła tyle pracy w remont domu, żeby teraz zamieniać...
excelencja - 2012-02-19, 15:37

Capricorn napisał/a:
:roll: :roll: :roll:

pomyślałam sobie dokładnie to samo :D

kwiat bzu - 2012-02-19, 15:51

No pewnie gdyby miała teraz z 200 tys to kupiłaby sobie mieszkanie w Białymstoku i do pracy miałaby blisko, a na wekendy jeździła na wieś..ale nie wiem tak sobie tylko myślę..skoro fakty są takie że dojeżdza do pracy ok 65 km w jedną stronę i musi wstać o 4 rano.., fakt jest też taki ze jak kupowała ten dom to nie wiedziała że będzie pracować tu gdzie pracuje. Co do zmian i zamian to zmiana i zamiana ma wg mnie sens jak wiąże się z poprawą życia na plus czyli na lepsze. ;-)
priya - 2012-02-20, 08:16

kwiat bzu, nie wierzę, ze piszesz to co piszesz. :shock: Czy wiesz o czym jest ten wątek??
Lily - 2012-02-20, 10:18

kwiat bzu napisał/a:
No pewnie gdyby miała teraz z 200 tys to kupiłaby sobie mieszkanie w Białymstoku
:roll: Dziewczyna się świadomie i celowo przeprowadziła na WIEŚ, po cholerę jej mieszkanie w Białymstoku?
Agnieszka - 2012-02-20, 11:08

Jak się znajdzie to "swoje miejsce" to nawet wstawanie o 4 nie jest straszne
melba: z przyjemnością czytam, namawiam na bloga i cieszę się, że pięknie się układa życiowo pomijając drastyczne temperatury, niespodzianki z autem i kilka innych małych pierdół :-)

squamish - 2012-02-20, 11:44

Agnieszka napisał/a:
Jak się znajdzie to "swoje miejsce" to nawet wstawanie o 4 nie jest straszne
toż samo chciałam napisać :-P .Nie znam Podlasia ale moge sobie wyobrazić ze pieknie tam...No moze zimą nie za wesoło jak wynika z opisów melby ale i tak kobieto świetnie sobie radzisz!!!Podczytuje cichutko wątek ;-) zazdroszcze pieca :oops: Też marzy mi sie dom na wsi i kiedyś jak juz bedziemy mogli osiąść gdzieś na stałe znajdziemy tą naszą miejscówe :-) Póki co mieszkamy w mieszkaniu w kamienicy i też zimno jak cholera ,chodze ubrana na cebulke i w takich momentach frustracji chętnie zamieniłabym te kamienice na bloki :evil:
kwiat bzu - 2012-02-20, 17:53

"wstaje codziennie o czwartej rano. nabawilam sie traumy mrozowej - jak pomysle o temperaturze -20 od razu czuje sie staro i mam ochote reszte zycia spedzic w miescie. niestety zadna z osob, ktorym to wyznalam mi nie uwierzyla :)
nie umiem juz zyc bez szlafroka i grubego swetrzyska. opanowalam spanie z przykryta glowa.
w pracy jest fajnie. do dojazdow sie przyzwyczaje, albo nie."

Nie wiem czy ktoś to czytał czy nie..ale to napisała własnie Melba..ja wyciągnęłam swoje wnioski..Wy możecie mieć odmienne zdanie....po to jest to forum aby każdy mógł napisać coś od siebie prawda?
Super że kibicujecie Melbie i trzymacie za nią kciuki, ale wyluzujcie trochę bo mam wrażenie ze jakby napisała że zdecydowała się na przeprowadzkę do Białegostoku lub zamienia dom na inny na wsi ale bliżej pracy to podniosłaby się fala protestów i niezadowolenia..
Tylko nie rozumiem dlaczego..przecież to jej życie i zrobi z nim co zechce..

Agnieszka - 2012-02-20, 18:18

kwiat: a przypadkiem nie wysuwasz wniosków na wyrost?
a melba zrobi co zechce i zapewne piętnowac nie będziemy, najwyżej powiemy szkoda, trudno itd lecz nie sądzę by szybko zrezygnowała ze swojego miejsca ale o tym zapewne autorka tematu i najbardziej zainteresowana się wypowie.

kwiat bzu - 2012-02-20, 18:26

Agnieszko nie wyciągam wniosków na wyrost , może źle sformuowałam swoje myśli..może raczej powinnam była napisać że gdybym ja była teraz na miejscy Melby to kupiłabym sobie mieszkanie w Białymstoku ( gdybym miała 200 tys) lub zamieniła sie na inny dom na wsi zlokalizowany bliżej pracy, no i cieplejszy ;-)
MartaJS - 2012-02-20, 18:40

Jakbym miała wymarzony dom na wsi i wkurzałyby mnie dojazdy do pracy, to zmieniłabym raczej pracę ;-)
Lily - 2012-02-20, 19:51

kwiat bzu napisał/a:
Super że kibicujecie Melbie i trzymacie za nią kciuki, ale wyluzujcie trochę bo mam wrażenie ze jakby napisała że zdecydowała się na przeprowadzkę do Białegostoku lub zamienia dom na inny na wsi ale bliżej pracy to podniosłaby się fala protestów i niezadowolenia..
Ale to byłaby jej decyzja, a nie Twoje domniemania ;)
MartaJS napisał/a:
Jakbym miała wymarzony dom na wsi i wkurzałyby mnie dojazdy do pracy, to zmieniłabym raczej pracę ;-)
Ano :)
excelencja - 2012-02-20, 20:34

kwiat bzu napisał/a:
ze jakby napisała że zdecydowała się na przeprowadzkę do Białegostoku lub zamienia dom na inny na wsi ale bliżej pracy to podniosłaby się fala protestów i niezadowolenia..

nie, czemu? Przecież to byłaby jej decyzja, a nie Twoja

kwiat bzu napisał/a:
Tylko nie rozumiem dlaczego..przecież to jej życie i zrobi z nim co zechce..

no właśnie

Nie wiem czy zauważyłaś, że wszyscy odnieśli się do Twojej wypowiedzi a nie melby...

kwiat bzu - 2012-02-20, 21:25

excelencja napisał/a:
kwiat bzu napisał/a:
ze jakby napisała że zdecydowała się na przeprowadzkę do Białegostoku lub zamienia dom na inny na wsi ale bliżej pracy to podniosłaby się fala protestów i niezadowolenia..

nie, czemu? Przecież to byłaby jej decyzja, a nie Twoja

No właśnie..a ja napisałam że podjęłam za nią jakąś decyzję? :shock: nie zauważyłam..

Nie wiem czy zauważyłaś, że wszyscy odnieśli się do Twojej wypowiedzi a nie melby...

kwiat bzu - 2012-02-22, 09:37

Tak, pojechalibyśmy pikietować z transparentami pod domem melby, a ona, w rozpaczy, raz po raz szczułaby nas psem, z trudem lawirując z pudłami i kartonami pomiędzy namiotami wegedzieciakowego obozu pod wezwaniem "Occupy Melba! M., nie przeprowadzasz się!" ]:->
No luuuudzie :roll:

Chyba źle mnie zrozumiałaś Eurudice, chodziło mi o falę niezadowolenia wyrażonego na forum, w słowach. Ale cieszę się że jest inaczej , wnioskując to po tym co przeczytałam. Okupację z namiotami i kartonami proponuję zorganizować na znak protestu przeciwko wydobyciu gazu łupkowego w Polsce. :!:

melba - 2012-02-22, 19:23

ooooj kobitki :) pax! czlowiek sie nia chwile zakreci w pracy, a tu takie sprzeczki na forum, dajcie spokoj... nie ma o co.

zeby Was pogodzic, to powiem ze wszystkie macie po trochu racje...
te przygody ktore mialam ostatnio spowodowaly ze zaczelam sie lamac i (na razie w myslach) kombinowac co by tu zmienic w moim zyciu. moze wynajmowac kwatere na grudzien, styczen i luty gdzies blizej pracy? albo sprzedac ten dom na wsi a kupic inny dom na wsi, ktory bedzie blizej pracy? a moze zmienic samochod? a moze poczekac z tymi decyzjami, az opadnie to cale napiecie i bede mogla na spokojnie pomyslec, co mi jest niezbedne do szczescia a z czego moze zrezygnowac?

ostatecznie wybralam ostatni wariant. poza tym nie moge juz tak sama sobie kombinowac i decydowac o wszystkim, jak to bylo w momencie, gdy kupowalam ta chatke. teraz wypadaloby jednak skonsultowac sie z Arturem :) co tez niewatpliwie uczynie, ale i on musi miec czas do namyslu...

koniec koncow na razie zadna Hanka czy melba nie bedzie wjezdzac jeszcze w kartony ;) czy to takie z pikiety pod domem, czy to gdzies przy drodze...

natomiast pogloski o blogu chcialabym teraz zdementowac :) wole odwiedzac WD!
co do serialu to jeszcze pomysle ;) chociaz nie ma u nas zadnego rozlewiska, tylko stawy rybne, ech.

macie racje, poczatki sa najgorsze. dzieki za wszystkie cieple slowa. odwiedziny u rodzicow bardzo mi pomogly, w miedzyczasie tez prawie wyzdrowialam z przeziebienia. no i wiosna za pasem.

zeby to uczcic wczoraj udalo mi sie dwa razy zakopac samochodem. owszem, w sniegu. zeby nie nadwerezac nerwow moich ukochanych fanek na WD, bylam uprzejma zrobic to na wlasnym podworku.

raz - wyjezdzajac do pracy - jakims cudem zboczylam z odsniezonej pracowicie drozki i... kola zaczely buksowac... oczywiscie zdenerwowalam sie zaraz, ale powtarzajac sobie w mysli mantre 'spokoj, spokoj' wyskoczylam, aby w cienkich kozaczkach i spodnicy chwycic dziarsko szpadel z komorki. szpadel zadzialal, bo z tych nerwow dokopalam sie do zywego gruntu, a tam przyczepnosc byla dobra :)

drugi - wracajac z pracy - jakims cudem droge nasza wioskowa odsniezyl plug, zepchnal jednak snieg na boki i zasypal mi wjazd na podworko, w tej wlasnie bruzdzie malowniczo utknelam, jak juz prawie wjechalam na posesje. tym razem, bedac w tych samych kozakach i spodnicy, po prostu poszlam do domu :)
troche glupio wygladalo moje autko tak skosem porzucone w bramie. poczekalam jednak az nastana ciemnosci :) wtedy juz uzbrojona w watolinowe spodnie i lopate odsniezylam sobie wjazd. troche wialo i padalo, w glowie mialam mysli o Syberii, wiec z tym odsniezaniem dojechalam tylko ze 20 metrow, bo po co sie meczyc skoro i tak zawieje.
dzis rano wyszlam natomiast wczesniej z domu, zeby odsniezyc samochodzik i ewentualnie podjazd i wszystko co byloby zawiane, a przeszkadzalo wyjechac. wyszlam wiec, a tu odwilz :shock:

z tego wszystkiego bylam w pracy piec minut wczesniej niz zwykle :)

a teraz... wybaczcie... pojde sie juz myc i spac :mrgreen:

gosia_w - 2012-02-22, 19:45

melba, :mryellow: mówią, że już koniec zimy :-)
adriane - 2012-02-22, 20:37

Melba oby do wiosny :)
kwiat bzu - 2012-02-22, 20:44

FAjnie że się w końcu odezwałaś Melba :-D JA się z nikim kłócić nie zamierzałam..wczułam się tylko mocno w Twoją sytuację i w to co napisałas wcześniej. Ale zostałam zlinczowana słownie tylko nie wiem dlaczego? Może ktoś nie ma gdzie upuścić swoich złych emocji więc potrzebuje zrobić to na tym forum? Wiem też jak długo szukałaś tej swojej wymarzonej pracy i cieszę się że w końcu ją znalazłaś. ;-) Trzymam kciuki żebyś z Arturem znalazła najlepsze wyjście z tej sytuacji :->
excelencja - 2012-02-22, 20:48

kwiat bzu napisał/a:
Może ktoś nie ma gdzie upuścić swoich złych emocji więc potrzebuje zrobić to na tym forum?


taaaaak, wszyscy, a za cel upatrzyli sobie Ciebie ]:-> :roll:

YolaW - 2012-02-22, 21:35

melba, super się czyta o Twoich przygodach, choć w trakcie pewnie tak super się nie czułaś.
No i fakt - wiosna ponoć idzie :)

kwiat bzu - 2012-02-22, 21:39

excelencja napisał/a:
kwiat bzu napisał/a:
Może ktoś nie ma gdzie upuścić swoich złych emocji więc potrzebuje zrobić to na tym forum?


taaaaak, wszyscy, a za cel upatrzyli sobie Ciebie ]:-> :roll:


Tego nie napisałam :mrgreen: :shock: Jak masz coś do mnie osobiście to napisz na priv..po co psuć tak słodki wątek ;-)

excelencja - 2012-02-22, 21:59

kwiat bzu, no coś Ty! Po prostu nie przypisuj ludziom uczuć, których nie znasz.
melba - 2012-02-28, 19:26

spiesze doniesc ze ja to juz zupelnie wiosennie sie czuje... dzis jak wychodzilam z domu to szarzal swit :) taki dzien jest dlugi! i jedzie sie bez zasp. i jak sie wraca to tez jeszcze nie tak ciemno! i w ogole!
mam nadzieje ze te drastyczne przygody juz za mna i bedzie teraz z gorki. dzis testowo nastawilam budzik na PO czwartej i to jest bardzo duza roznica. psychologiczna ;)

dostalam tez cos w rodzaju listu milosnego ;) wyglada jak graffiti na scianie, ale to moj stol kuchenny :)

[ Dodano: 2012-03-10, 10:27 ]
wiecie, z ta wiosna to chyba prawda... pani Zosia sasiadka donosi ze slyszala w tym tygodniu zurawie, a ja wczoraj, jak wysiadlam z samochodu na podworku, to zobaczylam ze na moim wielkim lysym jesionie, na samym czubeczku, siedzi kilka szpaczkow i wesolo swiergoli :)

dzisiaj wyspalam sie na wszystkie boki, full wypas, do 8.30 :)
co prawda obudzilam sie w poprzek lozka, nogi mi wystawaly... po jednej mojej stronie w rownym rzadku spaly jakies trzy wielkie kociska :shock: a po drugiej stronie na mojej poduszce rozgoscil sie Maly Grzdylu. i tyle bylo spania. stesknily sie siersciuchy :)

zeszlego weekendu nie mialam, bo pomagalismy w przeprowadzce mojej siostrze, ale ten weekend zamierzam wykorzystac tak jak lubie: lazac potargana caly dzien, odgrzebujac swoje ulubione weganskie blogi, gotujac, czytajac. no dobra, musze tez troche posprzatac, poprac i pozmywac, ale mam nadzieje ze to sie jakos upchnie w calosci i nie bedzie dokuczliwe.

Gonzo wymyslil sobie nowa zabawe. pamietacie to drewno ktore mam tak pieknie ulozone pod sciana stodoly? ono tam sobie nadal lezy. Gonzo urzeduje w poblizu. zauwazylam ze zaczal wyciagac sobie szczapki i ogryzac. ale sie nie zdenerwowalam, bo w koncu ma prawo pies sie nudzic, niech sobie ogryza. naiwnie myslalam ze on te szczapki bierze z takiej luznej kupki w stodole. ale nie. on je sobie wyciaga spod sciany. z dolu oczywiscie. skutek jest taki, ze czesc konstrukcji zaczela sie juz zapadac... jak mu zleci na leb sciana drewna to bedzie cyrk. poza tym nie mam ochoty ukladac tego drugi raz!

[ Dodano: 2012-03-24, 12:30 ]
Szanowne Panie, uprasza sie chetne na spotkanie w wawce w sobote 31 marca o odwiedzenie watku o cyklicznych spotkaniach :)

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=508921#508921]link

[ Dodano: 2012-04-03, 19:55 ]
tak, zima zdecydowanie sie konczy, chociaz usiluje straszyc jeszcze przymrozkami i sniegiem.
zeby nie bylo nudno, jak juz przyjechalam ze szkolenia w stolycy, okazalo sie ze moj szpital sie prywatyzuje. wobec tego wylatuja wszystkie osoby z umowami na czas okreslony. ja wlasnie taka mam, do konca kwietnia.

jakos nie poprawilo mi to humoru, tym bardziej ze praca mi sie podoba i ze podpisalam umowe na szkoleniu, wedlug ktorej musze je skonczyc, a przynajmniej zaplacic (razem to 6,5 tysiaca za poltora roku).

kierowniczka ze stoickim spokojem rozklada rece i nawet nie stara sie czegos dowiedziec. a mnie juz conieco morale spadlo. niby wiem na logike, ze jak zwolnia mnie i kolege, to nie bedzie kto mial z pacjentami pracowac, bo trzy dziewczyny ktore zostana nie wyrobia. ale czy wszytko musi byc logiczne? w koncu to szpital psychiatryczny :)

excelencja - 2012-04-03, 20:00

Wierzę, że dostaniesz umowę!
:***Serio

A kociska rozkoszne.

kofi - 2012-04-03, 22:24

excelencja napisał/a:
Wierzę, że dostaniesz umowę!
:***Serio

A kociska rozkoszne.

No i ja wierzę.
Kotów w łóżku zazdraszczam. Moja jedynaczka dzieli swoje względy bardzo powściągliwie.

melba - 2012-04-04, 07:29

dzieki dziewczyny, mnie na razie wszystko opadlo.
atmosfera jest taka jakbysmy czekali tutaj na sciecie... i motywacji mamy zero teraz.


kofi to moze psa sobie spraw :) nawet jak bedzie jeden to solidnie poczujesz jesli bedzie z Toba spal w lozku :)

a na kawalku mojego trawnika wyciagaja szyje krokusiki ktore sadzilam z mama na jesieni :)
wczoraj dwie godziny nosilam kamienie, przycinalam krzaczory i zbieralam patyki. dzieki temu znowu nie wyrobilam sie zeby isc spac o przepisowej porze.

nawet nie mam pomyslu co ugotowac na swieta. macie jakies swiatle porady? no wiecie, zeby bylo szybko i smacznie ;)

MartaJS - 2012-04-04, 08:22

melba, a nasiona doszły wreszcie? :-)
excelencja - 2012-04-04, 08:43

melba napisał/a:
kofi to moze psa sobie spraw :)

jakby Ci to powiedzieć...
Kofi ma nawet 2 psy, w tym jednego wielkości niedźwiedzia :D

melba napisał/a:
wczoraj dwie godziny nosilam kamienie, przycinalam krzaczory i zbieralam patyki.

yesss!!!

MartaJS napisał/a:
melba, a nasiona doszły wreszcie? :-)

no właśnie, a te ode mnie?

kofi - 2012-04-04, 10:47

excelencja napisał/a:
melba napisał/a:
kofi to moze psa sobie spraw :)

jakby Ci to powiedzieć...
Kofi ma nawet 2 psy, w tym jednego wielkości niedźwiedzia :D

No właśnie i się do łóżka nie mieszczą. Za to śpią p o d łóżkiem, czasem nawet obie, chociaż też się nie mieszczą, sapią, dyszą, wzdychają, i puszczają bąki. Wolę koty. ;-)
Też wczoraj cięłam, do tej pory mnie łapy bolą pokłute. A do berberysów boję się podejść, mam nadzieję, że tata mi je przytnie, bo są koszmarne.
U nas już rabarbar się pokazuje, hurrra, dzisiaj mi się śniło, że kupowałam. 8-)
A co do gotowania na święta, to ostatnio grzebię po blogach koleżanek wegedzieciakowych i po blogach przez nie czytanych i się inspiruję, bo mam ochotę na coś innego, niż dotąd.

melba - 2012-04-05, 08:02

tak tak, wszystkie nasionka doszly dziekuje bardzo :)
nie wiem tylko jak ja to wszytko ogarne, posialam sobie na przyklad w doniczkach na parapecie rzodkiewke, salate i dwie inne roslinki - nie mam pojecia jakie - ale to bylo do konsumpcji szybkiej, takich pedow, wiec domyslam sie ze jednak sa jadalne. ot tak wlasnie jest z moim zapalem, i pamiecia ;)

a wczoraj widzialam pierwsze bociany!!

no robi sie ta wiosna robi... nie ma co ukrywac.

kwiat bzu - 2012-04-17, 17:16

Ja też widziałam w sobotę pierwsze bociany siedzące na gnieździe ;-) Wiec wiosna z oporem dużym ale przyszła chyba. Melba trzymam kciuki za Twoje sprawy związane z pracą. MOże Ci się uda jednak tam zostać. JAk się zrobi cieplej to Cię odwiedzę i zobaczę co tam w ogrodzie posadziłaś ;-)
melba - 2012-04-18, 19:38

spoko odwiedzaj :)
chociaz na dzien dzisiejszy to mam zrobione tylko dwie grzadki, wiec mozesz nie miec za wiele do ogladania ;)

stwierdzilam ze nie daje rady ze wszystkimi obowiazkami, wiec prawdopodobnie ogrod bedzie duzo mniejszy w tym roku. cos za cos.

kofi - 2012-04-18, 19:44

U nas też już bociany.
Grządki nie mam jeszcze żadnej obsianej, za to sprzątanie ogródka idzie do przodu. Nareszcie coś kwitnie, sasanki i krokusy, tulipanki jeszcze nie...

melba - 2012-05-01, 16:52

kurna, wyjechalam na 6 dni i po powrocie nie poznalam ogrodu :( wszystko tak zaroslo ze od razu rece mi opadly... dzis walczylam w ogrodku kwiatowym...

kwitna juz tulipany i szafirki, krokusy odeszly w zapomnienie. barwinki tez sa, nie mowiac o stojacych w bieli wisniach i sliwach.

musze sobie amputowac ambicje chyba, bo inaczej sie sama zajezdze. tylko czy wypada miec 3500 metrow terenu i nic z tym nie robic? :roll:

strzyga - 2012-10-04, 20:59

Hej, co za wspaniały wątek! Szkoda, że tak nagle się urywa. Czy można prosić o więcej? A może, skoro melba nic nie pisze, to znaczy, że wszystko jest w jak najlepszym porządku (coś jak "żyli dugo i szczęśliwie"). Jeśli tak, to niech tak będzie, przeboleję brak dalszego ciągu. Pozdrawiam autorkę i życzę powodzenia.
machok - 2012-10-05, 13:33

Przeczytałam całość i zakonczenia faktycznie brakuje!
melba - 2012-10-07, 10:36

a co konkretnie Was ciekawi :) ?
nie chcialam sztucznie pompowac watku tylko swoimi wypowiedziami, poza tym jak sie dodaje aktualizacje swojego ostatniego posta to watek i tak nie wskakuje na pierwsze miejsce na liscie tematow... takie tam technikalia.

skoro juz pisze, to oglaszam ze wlasnie szukam domu dla Gucia. Gucia niedawno ktos ewidentnie podwiozl do wioski i zostawil, bo Gucio byl wykapany, chetnie wlazl do samochodu i nie wyobrazal sobie ze mozna spac na dworze. no, ale na razie musi spac na dworze, bo koty postawily veto.
wiec Gucio strasznie teraz marznie...

priya - 2012-10-07, 10:51

melba, fajnie, że jesteś. Posty nie są już teraz łączone, więc o ile nie edytujesz poprzedniego wpisu, tylko piszesz nowy post, to wątek wskoczy na górę ;-)
Jak tam jesień u Was?
By the way, Gucio śliczny, mam nadzieję, że szybko go ktoś przygarnie.

melba - 2012-10-07, 10:58

jesien u nas przejawia sie tym, ze mam buraczki i marchewke z wlasnego ogrodka oraz antonowki ktore trzeba szybko przerabiac, ale nie mam za bardzo checi do tego. no i jeszcze tym, ze wszelkie zwierzeta pchaja sie ze wszystkich stron do domu: myszy, ptaszki, robale i psy...
priya - 2012-10-07, 11:04

Mmmm...buraczki. U mnie już dawno po. Ciekawa jestem Twoich ogrodniczych doświadczeń. Coś jeszcze hodowałaś w tym roku? Dużo tego masz czy tak na bieżące potrzeby raczej? jakieś plany na przyszły sezon?
Jabłek u nas też mnóstwo, przetwarzam już od czerwca ;-)

melba - 2012-10-07, 12:05

mam na wlasne potrzeby, ogrod mocno ograniczylam w tym roku ze wzgledu na to, ze dojazdy codzienne do pracy mnie dobijaja.
mialam troche fasolki i groszku oraz pomidory. do tego troche ziol, porzeczki i czarny bez. i duzo pokrzyw ;)

co do przyszlego roku to nie mam pojecia jaki on bedzie, oglednie mowiac.
zareczylam sie tydzien temu, a maz in spe za skarby swiata nie chce tutaj mieszkac, i od poczatku jasno mi to mowil, wiec wszystko jest teraz w zawieszeniu

agus - 2012-10-07, 12:36

melba, łał, gratulacje! :D Trzymam kciuki za kompromisowe rozwiązanie :)
melba - 2012-10-07, 13:26

dzieki :) zareczylam sie z tym panem co testowal bude dla psa gdzies wczesniej na tym watku. to moje pierwsze zareczyny wiec strasznie dziwnie jest o tym pisac :)

mysle sobie, ze nawet jesli zdecyduje sie stad wyprowadzic, to pewnie i tak wyladuje gdzies gdzie klimat bedzie zblizony, nie wyobrazam sobie ze dam sie upchnac w wiezowcu :)

olgasza - 2012-10-07, 13:27

melba, no pięknie! Ciekawa jestem, jak rozwiążecie tą kwestię (czyt. będę śledzić ten wątek intensywnie :-P ).

A propos jabłek - macie jakiś pomysł, jak szybko i w miarę bez babrania się przerobić 5 kilo (no, nie jest to b. dużo, wiem...)? Sokowirówki nie mam, musów nie lubię, szarlotka już była... Pomysłów nie mam żadnych, a muszki owocówki atakują bez opamiętania, help!

agus - 2012-10-07, 13:34

Tarte jabłka z miodem i cynamonem na deser? Smażone w cieście ryżowym na słodko? Kompot?
olgasza - 2012-10-07, 13:45

o! kompot! gar ugotuję i placków nasmażę, dzięki agus!
machok - 2012-10-07, 19:44

Dzięki za info. Ciekawe było jak rozwija się wątek romantyczny i ten zupełnie prozaiczny tj. czy to był chwilowy kryzys mieszkania na końcu swiata, czy może trwalszy? I wątek budowlany - wszstko już gra?
melba - 2012-10-07, 20:30

machok ja tam kryzysu mieszkania na wsi nie mam, nadal chce miec swoj domek. po prostu moze sie tylko okazac ze to nie bedzie akurat ten tutaj domek, ot co. nawet gdybym miala na chwile wrocic do miasta, to i tak dam rade :)

niesamowicie sie zrobilam silna w wyniku doswiadczenia dobrowolnego wygnania na wies. a jednoczesnie nauczylam sie prosic o pomoc. paradoks. i jeszcze doswiadczylam tutaj chyba najwiekszych strachow w moim doroslym zyciu, ale nie byl to lek przed myszami ani ciemnoscia ;) i zaczelam doceniac ludzi. i przezylam szok kulturowy we wlasnym kraju.

chyba rzeczywiscie konczy sie jakis etap w moim zyciu, skoro niechcacy robie takie podsumowania.

zlosliwie jeszcze dodam tytulem wtretu, ze przed chwila zjadlam pierwszego w zyciu rydza upieczonego wprost na blasze kuchennej, tylko z odrobina soli :)

jedyne czego zaluje, to ze nie zwroci mi sie kasa wlozona w remont, ale ten zal tez wart jest tego calego zamieszania.

watek romansowy zawiazal sie zupelnie bez mojego udzialu. zaraz po tym jak juz zupelnie, ale to zupelnie opadly mi rece i przestalam czynic jakiekolwiek starania zeby moj byly do mnie wrocil i utracilam tez wiare ze to sie kiedykolwiek stanie, to wlasnie... no wlasnie on wtedy wrocil i poprosil o druga szanse. to bylo prawie poltora roku temu. a teraz zaciesniamy znajomosc ;)

melba - 2012-10-07, 20:32

olgasza mozesz jeszcze jablek nasuszyc, na zime jak znalazl :)
ja standardowo robie mus w maszynie do chleba, a wlasciwie sam sie robi, pakuje tylko do wyparzonych sloiczkow i juz.

ale ja lubie takie prazone jablka.

o, mozesz tez piec na deser :)

strzyga - 2012-10-08, 11:39

Dzięki melba za nową porcję informacji. Fajnie, że Ci się tak układa. Napisałam w tym wątku, bo interesuje mnie bardzo temat wyprowadzki z miasta na wieś - to od lat moje niezrealizowane marzenie.
Samantha - 2012-10-08, 17:46

ja już nawet odkładam na ten dom na wsi...:)
melba - 2012-10-08, 19:54

no prosze ile chetnych na moje lokum ;)

co prawda nie zdecydowalam jeszcze na sto procent ze sprzedaje, ale dopuszczam taka mozliwosc ;)

euri, opcja wynajmu bardzo mi odpowiada, pasuje Ci od listopada do marca? :mryellow: :mrgreen: niech juz bedzie za samo karmienie psa, nawet drewno mam juz narabane na zime.

melba - 2012-10-08, 19:56

strzyga napisał/a:
interesuje mnie bardzo temat wyprowadzki z miasta na wieś - to od lat moje niezrealizowane marzenie.


jak widac na moim przykladzie, warto to zrobic. serio mowie. albo sie przekonasz ze jestes najszczesliwsza na wsi, albo sie zrobi miejsce na inne, nowe marzenia.

Samantha rozwazalas podlasie? ;)

strzyga - 2012-10-08, 21:03

Gdyby to było takie proste... Z miastem niestety bardzo wiąże nas praca - moja i męża.
melba - 2012-10-11, 10:05

strzyga no mnie tego nie musisz tlumaczyc, przeciez dojezdzam te 70 km w jedna strone :(

bardziej chodzi mi o to ze jesli sie czegos naprawde chce, to chociaz male kroczki mozna robic w tym kierunku, moze udaolo by sie Wam znalezc cos na wsi ale na tyle blisko zeby dojezdzac? rozne sa warianty...

po sobie widze, ze najgorsza rzecz to siedziec i marzyc i czuc zal, ze ma sie takie piekne marzenia, ale nie ma jak ich spelnic. zawsze mozna COS zrobic. zawsze.

strzyga - 2012-10-11, 10:29

U nas przeprowadzka musiałaby się łączyć ze zmianą miejsca pracy. Bo wieś, za którą tak tęsknimy, jest oddalona o ok. 300 km. O dojazdach nie ma mowy. Więc nie byłby to "mały kroczek", lecz radykalna zmiana. Ale kto wie, może kiedyś się na nią zdecydujemy? Na razie brakuje nam odwagi. Ale dość o mnie, to przecież Twój wątek. Napisz czasem, co u Ciebie, bardzo fajnie się to czyta. Pozdrawiam.
melba - 2012-10-12, 21:14

etam moj watek :) czuj sie zaproszona ;)
tinula - 2013-04-25, 10:15

witam.najpierw się bardzo ucieszyłam, że znalazłam ten wątek, ale widzę, że nastąpił koniec tej przygody i zmiana miejsca? jeszcze całości nie zdążyłam przeczytać, ale zamierzam:-)
ja tworzę dwuosobową rodzinę i z miasta poszłam na wieś a właściwie w las no i nie jest łatwo choć pięknie.pozdrawiam serdecznie, miło wiedzieć, że nie tylko ja miałam taki pomysł:-)

dorothea - 2013-04-25, 12:09

tinula, ja dopiero teraz zauważyłam ten wątek! zaraz czytam cały! może napisz coś więcej o "swoim" lesie ;) być może znowu temat odżyje :)
tinula - 2013-04-25, 12:30

ale tak u kogoś na wątku mogę się wtrynić??
ja miałam marzenie mieszkania gdzieś w lesie, nad jeziorem już jak byłam mała.w wieku dorosłym szukałam starej chaty do remontu bo po pierwsze:taniej, po drugie: dom z duszą i takie tam;-)
więc mieszkam z córą w stuletniej szkole i bynajmniej nie jest to opowieść jak z pism typu weranda , sielskie życie itp tylko straszna harówa i walka z drogą, błotem, zimą, zimnem i faktem, że baba wszystkiego nie zrobi. ale jest pięknie i jak żurawie wiosną pod oknem łażą to zapominam o wszystkim:-)

melba - 2013-05-01, 12:40

tinula zapraszam do watku jak najbardziej :) pisz, rozpisuj sie, po prostu powstanie watek zbiorczy o babach na wsi, co nawet i czytajacym ulatwi, bo nie beda musieli skakac po roznych watkach zeby znalezc. i zdjecia wstawiaj :)

ja tam nie uwazam, by moja przygoda wiejska sie skonczyla :) to znaczy pomieszkuje na razie w miescie ze wzgledu na prace, ale dom na wsi nadal mam, i nawet zamierzam na majowke tam jechac ;)
jak ja sie ciesze ze zdecydowalam sie na caly ten karkolomny projekt... skutki sa tak nieoczekiwane i pozytywne, docenilam pomoc ludzi, docenilam Boga, docenilam przyrode (a wydawalo mi sie ze bardziej nie mozna), docenilam zycie! No i faceta znalazlam. Znaczy sam przyjechal.
mimo ze teraz tam nie mieszkam, to wcale nie jest teraz najwazniejsze. wiem ze to stan przejsciowy :)

AZ - 2013-07-30, 12:50

i jak tam wieści z frontu?


przeczytałam dzisiaj cały wątek od początku, niesamowicie ci zazdroszczę.
ostatnio sama 'zachorowałam' na taki dom. daję sobie 10lat na realizację planu 8-)

melba - 2013-07-30, 20:56

AZ wspolczuje Ci takiej dawki na raz, jesli to wszystko czytalas dzisiaj :)

na froncie bez zmian, bylam w ostatni weekend, nawiozlam sobie warzyw z ogrodu od mojej ulubionej pani sasiadki, nadwerezylam biceps od scinania kosa zielska i najadlam sie nalesnikow za wszystkie czasy, bo jakos mi sie duzo usmazylo i musialam sama je jesc. traktuje to miejsce jako swoja ostoje, nigdzie nie czuje sie tak dobrze jak pod moim jesionem...

i widzialam dudka! prawdziwego, pasiastego dudka z czubkiem :) :)

zycze realizacji Twojego planu w terminie albo i wczesniej

qetrab - 2013-07-31, 17:43

AZ napisał/a:
przeczytałam dzisiaj cały wątek od początku, niesamowicie ci zazdroszczę.
ostatnio sama 'zachorowałam' na taki dom. daję sobie 10lat na realizację planu 8-)


Mam tak samo :D

AZ - 2013-07-31, 19:57

mam 23lata, akurat się ogarnę do tego czasu i na chrystusowe urodziny będę płaszczyć tyłek pod własną wierzbą. mam plan 8-)
edysqa - 2013-07-31, 20:35

No to ja się cieszę bo mam 33 lata i płaszcze sie pod własnym dębem :-) Zrzadzenie losu i niezbyt przyjemna sytuacja rodzinna do tego doprowadziła (długi teściowej) ale sie cieszę ze jestem tu gdzie jestem :-) jeszcze trochę czasu i wyjdziemy na prostą :-)
Życzę Wam dziewczyny rownież spełnienia marzeń o własnej gluchej wsi (moje sie spełniło) ale bez żadnych nieprzyjemnych perturbacji ;-)

edysqa - 2013-07-31, 20:36

melba, mnie ciekawi czy wszystkie swoje zwierzęta wzięłas do miasta ze sobą?
qetrab - 2013-07-31, 21:43

edysqa napisał/a:
Życzę Wam dziewczyny rownież spełnienia marzeń o własnej gluchej wsi


Facetom też pożycz :D

edysqa - 2013-07-31, 21:51

qetrab, facetom oczywiście tez :-) przepraszam :-D
melba - 2013-08-03, 11:21

edysqa napisał/a:
melba, mnie ciekawi czy wszystkie swoje zwierzęta wzięłas do miasta ze sobą?


tylko koty :) w tej chwili mieszkam z trzema, Stasia ruszyla na podboj stolicy i mieszka z moimi rodzicami, gdzie jest jedyna krolowa, co jej bardzo odpowiada.
jeden pies znalazl domek we wsi, a drugi tutaj pod Bialymstokiem, ale tez na podworku. prawdziwy cud, bo znalezc psu dom nie jest tak latwo...

podczytuje Twojego bloga czasami, szkoda ze tak malo zdjec z placu budowy :) bardzo mnie zaintrygowaly te grzadki wzniesione, jest przy tym mniej pracy czy po prostu lepiej rosnie? w Tobie widze troche siebie sprzed dwoch lat i sie rozrzewniam, bo przechodzilam przez podobne doswiadczenia, ha.

edysqa - 2013-08-03, 13:58

melba, postaram sie wstawić wiecej zdjec ale na razie za dużo sie u nas nie działo. Nie było takiej budowy jak u Ciebie ;-) Niedługo będziemy klejem zaciągać styropian i moze pomalujemy podkładem na biało.
melba - 2013-08-04, 19:20

zdjecia grzadek tez mnie interesuja :) wszystkiego zdjecia! :)
dorothea - 2013-08-05, 09:01

edysqa, super domek będzie mieli, w zasadzie już macie;) a zdjęcia z wnętrza wrzucisz?
Jeśli chodzi o mnie to dom na prawdziwej wsi najlepiej bieszczadzkiej pozostaje w sferze marzeń, może planów na daleką przyszłość ;)

edysqa - 2013-08-05, 09:13

dorothea, wnętrze jest w stanie nie nadającym sie do pokazywania na razie ;-) Jedynie sypialnie zrobiliśmy na gotowo w grudniu to jakies zdjecia są na blogu.
A co do wsi bieszczackiej to podobno mozna tam kupic w głuszy ziemie ze starymi domami w dobrej cenie. Mojego męża kolega z pracy, rzucił w tamtym roku prace i wyjechał z żona właśnie do takiej głuszy. Kupił kilka ha ze starym domem, nie dał podobno nawet 100 tys za to. W tamtych okolicach jest podobno bardzo dużo opuszczonych domów na sprzedaz bo ludzie powyjeżdżali ze wsi.
Życzę Ci zebys coś znalazła fajnego. Ja gdyby nie rodzina w okolicy i praca to tez bym tam szukała :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group