wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Co jedzą Wasze dzieciaki (i jakie ilości)?

mono-no-aware - 2009-07-09, 21:53
Temat postu: Co jedzą Wasze dzieciaki (i jakie ilości)?
Drodzy Rodzice,
mam pytanie (głównie do tych, których dzieci są karmione jeszcze dodatkowo piersią). Ile posiłków dziennie stosujecie, i jakie to są ilości? Jak z napojami?

Moja Majka ma ponad roczek i generalnie jada 3 posiłki dziennie + pierś. Pic tak srednio chce. Podaję jej wodę, jakis kompocik domowej roboty bez cukru, miętę (soczki kupne nie przeszły, no i w sumie dobrze). Chcę jednak zaznaczyc, ze wypiję z 2 - 4 małe łyzeczki i tyle. W koncu boję się, ze się odwodni i podaję jej pierś. Oprócz tego na sniadanie "pulpa" owocowa, a potem obiadek i a la kolacja - "pulpa" warzywna. Te papki wcina chętnie, ale czasami jak jej cos nie podpasi (np. brązowy ryz) to zje łyzkę i tyle. :)

pidzama - 2009-07-09, 21:56

mono-no-aware, czytałaś wątek:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3422
tam znajdziesz wiele inspiracji - polecam posty Alci :-)

mono-no-aware - 2009-07-10, 10:53

Dzięki. Nie czytałam tego wątku. No to trzeba zabrac się za lekturę :)
alcia - 2009-07-10, 11:09

mono-no-aware, nie przejmuj się tym piciem. To częste zjawisko u cycolubnych dzieciaczków :) Moje obie tak miały, że piły na prawdę symboliczne ilości, a po skończeniu karmienia piersią nagle zaczynały pić ogromnie dużo. podawaj regularnie i tyle, niech pije ile chce. Fajnie, ze od początku przyzwyczajasz do wody i napoi bez cukru :)

Ilośc posiłków spoko jak na dziecię karmione piersią, ale wydaje mi się, że warto by popracować nad składem. Nie pisałaś co prawda co podajesz na obiad, ale wprowadziłabym kaszki na śniadanie/kolacje - same warzywa i owoce to za mało jak na ten wiek, bo w tym wieku dziecko może już jest praktycznie wszystko.. więc zboża (jaglanka, kasza gryczana, ryż itp), strączki (soczewica, ciecierzyca czasem, fasolki) i nasiona (dynia, słonecznik, siemię, sezam.. do tego migdały itp).

Kat... - 2009-07-10, 11:17

mono-no-aware, Zygmuś też wypija 3 łyki i nie chce więcej. Prędzej my się odwodnimy niż nasz dzieci :-)
mono-no-aware - 2009-07-10, 14:36

Alcia ja oczywiscie dodaję do tych papek zmielony sezam/słoencznik/migdały. Zakrapiam też b. ostro olejem lnianym/słonecznikowy/oliwą z oliwek. Warzywa różne podaję, zaś owoce to sezonowe. Teraz głównie zajadamy się malinami, porzeczami czarnymi i czerwonymi, agrestem, truskawkami, czereśnami i .... jagodami (po tych ostatnich jest niezła kupka ... no ale wszystko jest do przeżycia) . Dodatkowo kaszka orkiszowa, cieciorka (za soczewicą i ryżem nie przepada - wiec nad tym musimy popracowac). No i jajo. Ostatnio też wypiła z łyżeczkę, dwie kefiru :) . Czyli mam byc zadowolona? :) .

Mnie ta ilosc wypitej woda/kompociku martwiła, bo Majka dosc ostro jeszcze ciągnie z cyca, a chciałabym to znacznie ograniczyc. :)

alcia - 2009-07-10, 16:19

mono-no-aware, no to spoko, zrozumiałam, że tylko warzywa i owoce dziecko je poza piersią :)
feminka - 2009-07-11, 15:06

Moje dziecko ma apetyt, że HO HO. Ale z wagą jest tuż poniżej 75 centyla natomiast z wzrostem wykracza poza siatkę. Je tak:
około 7 rano 270ml mleka z kaszką z butelki,
około 10 owoce - teraz miksowane sezonowe + banan, ewentualnie słoiczkowe z dodatkiem zbóż,
około 13 30 obiad - tak 250 ml zupy łyżeczką, przeważnie gotuję mu sama, je już wlaściwie wszystko łącznie ze strączkowymi,
około 17 - podjada nasz obiad lub je kaszkę na mleku roślinym łyżeczką,
około 20 - kanapka (jedna kromka ciemnego chleba) z masłem i ekodżemem/ sojową wędliną/jakąś pastą
21 - 300 ml mleka z kaszką z butelki

Martuś - 2009-07-11, 18:38

Ja zdałam sobie ostatnio sprawę, że Jaś zjada dziennie ok. kilograma jedzenia, albo nawet i więcej :shock: (nie licząc mleka z piersi, bo nie wiem, ile tego jest ;) ). Ma tak dobry apetyt odkąd przesypia noce i karmię go tylko dwa razy dziennie. Kiedy karmiłam go na żądanie, pił bardzo mało, do roku nie pił prawie nic poza mlekiem z piersi. Do picia daję wodę z bidonika z rurką, a czasem jakiś warzywno-owocowy sok przecierowy (bez cukru oczywiście), ale traktuję go jako cześć posiłku i biorę pod uwagę w ogólnym bilansie jedzeniowym raczej. Czasem Jaś pije tez ode mnie coś z kubka, najczęściej pokrzywę z cytryną.
mono-no-aware, nie martw się, że dziecko Ci się odwodni, nie sądzę, aby to było możliwe, dzieci wiedzą, co dla nich dobre jeśli tylko nie mają spaczonego łaknienia w niezdrowy sposób. Weź tez pod uwagę, że jakąś ilość płynów dziecko czerpie z pożywienia, a jedzenie takich maluchów zwykle zawiera ich spory procent. Myślę, że jak ograniczysz pierś, to Twoja córeczka na pewno zacznie pić więcej. Polecam przy tym od razu do picia bidonik Tommee Tippee, jedyny chyba na polskim rynku z miękką rurką, która podobno nie ma złego wpływu na zgryz w przeciwieństwie do twardych ustników w niekapkach (u nas się sprawdza, Jaś ma piękne proste ząbki). Widzę też, że technika ssania z tej słomki jest podobna jak z piersi i dlatego piersiowym dzieciom ona podpasowuje.
Jaś zjada zwykle 4-5 stałych posiłków dziennie plus 2 razy dziennie pierś (czasem raz), z tym, że tej piersi to jako posiłek nie liczę, raczej jako popitkę. nie ma u nas jakiegoś stałego podziału, co jest konkretnie jedzone na który posiłek poza tym, że rano zawsze jest jakaś kaszka (zboża + owoce + zmielone pestki, ew oliwa, czasem trochę jogurtu). Podobny posiłek występuje jeszcze zwykle po południu lub wieczorem, oprócz tego dwa-trzy posiłki są najczęściej z przewagą warzyw, ale niekoniecznie zupka plus drugie danie, czasem coś a la dwa drugie dania. Przynajmniej 4 razy w tygodniu Jaś je też jajko (nie lubi za bardzo strączków i zjada je w niewielkich ilościach, więc jajka daję regularnie). Największymi przysmakami Jasia są chleb (szczególnie graham, a także takie lekkie 'tekturki) i owoce, a także owoce z jogurtem/twarożkiem Gerbera ]:->

feminka, dlaczego dajesz synkowi kaszkę w butelce?

mono-no-aware - 2009-07-11, 19:22

Dzięki Dziewczyny całkiem się uspokoiłam :) . Tym bardziej, ze od tygodnia zaczęłam trening nocnikowy i widzę, ze siuśków jest odpowiednia ilość :) .

Martuś ja raczę żadnych butelek/bidonów z rureczkami itp. nie będę stosować. Maja może z 2 razy piła z butelki wodę. Nauczyłam ją pięknie wcinać wszytko z łyżeczki (nawet śliniak nie byłby potrzebny). Napoje też podaję w ten sposób. Choć przy tych ostatnich jest zabawa na całego. Mokro wszędzie i tyle :) . Mamy też specjalnie wyprofilowany kubeczek do nauki picia (oczywiscie zadnen niekapek czy cos w tym stylu, zwyczajny, tylko z odpowiednim nachyleniem) i już kilka razy probówaliśmy z niego poić małą.

Martuś - 2009-07-11, 19:54

No tak, ja wszystko rozumiem, Jaś też umie pić z normalnego kubka i nigdy butelki w sumie nie używał, ale poza domem nie zawsze da się rozkładać z zestawem treningowym i moczyć wszystko dookoła ;)
feminka - 2009-07-11, 21:56

Martuś napisał/a:

feminka, dlaczego dajesz synkowi kaszkę w butelce?

Julek jest prawie od urodzenia karmiony butelką i te 2 razy mu do dzisiaj zostały. Rano, bo je w łóżeczku i natychmiast potem jeszcze zasypia, a wieczorem też już w łóżeczku je, przetrę mu ząbki i zasypia.

Czy ten bidon to jest taki jak niekapek, że z niego nie cieknie jak dziecko potrząsa? Julek używa na razie niekapka Tommee Tippe, to jedyny, jaki zaakceptował.

Martuś - 2009-07-11, 22:23

Tak, bidon pod względem niekapania jest świetny, bo naprawdę można nim potrząsać w każdą stronę i nic nie kapie (pod warunkiem, że ostatnia kropelka nie została u góry rurki, wtedy się najwyżej ją wytrząśnie).
Poza tym zauważyłam, że woda jest w nim dłużej świeża, niż w takim zwykłym niekapku z twardym ustnikiem.
Wadą jest jego cena ;) Jaś ostatnio wyrąbał swój przez balkon i musiałam wczoraj kupić nowy :roll:

feminka - 2009-07-11, 22:27

Jeśli nie kapie to kupię dla J. A cena cóż - wszystkie produkty tej firmy są drogie, ale widać, że warte swojej ceny :-)
Martuś - 2009-07-11, 22:49

Też tak myślę, w ogóle jestem fanką tej firmy ;)
topcia - 2009-07-13, 03:25

alcia napisał/a:
Ilośc posiłków spoko jak na dziecię karmione piersią,

wg Ciebie, do jakiego wieku 3 posiłki plus cyca jest ok?
No i jeżeli 3 posiłki, to cyca na żądanie w takim razie? Czy ustawiona czasowo tak jak i stałe?

alcia - 2009-07-13, 10:11

Martuś napisał/a:
Polecam przy tym od razu do picia bidonik Tommee Tippee, jedyny chyba na polskim rynku z miękką rurką, która podobno nie ma złego wpływu na zgryz w przeciwieństwie do twardych ustników w niekapkach (u nas się sprawdza, Jaś ma piękne proste ząbki).

Tommee Tippee to fajna firma, fakt, ale chciałam sprostować - są kubki niekapki z miękkim ustnikiem (Kaja używała przez jakiś czas) innej firmy, oraz są kubki z miękką słomką (również niekapki) innej firmy - Lenka używa.
My takich używamy do spania. Tzn. dziewczyny zawsze mają pod ręką bidony z wodą.
A w ciągu dnia polecam picie przez słomkę lub po prostu z kubeczka.
Słomki u nas robiły taką furorę, że dziewczyny przy nich zawsze wypijały 3x tyle ;)
topcia napisał/a:
wg Ciebie, do jakiego wieku 3 posiłki plus cyca jest ok?
No i jeżeli 3 posiłki, to cyca na żądanie w takim razie? Czy ustawiona czasowo tak jak i stałe?

Nie wiem Topcia do jakiego wieku, zależy ile tego mleka jest. Ja po roku wprowadzałam dwudaniowe obiadki, więc posiłków było już 4, ale też piersi w ciągu dnia już prawie nie było. obserwuj dziecko i będziesz widziała ile posiłków potrzebuje.
A tak przy okazji - ja nie jestem zwolennikiem karmienia na żądanie w tym wieku.

Martuś - 2009-07-13, 15:28

alcia, mi chodziło o to, że twarde ustniki są niefajne tak ogólnie, a nie o to, że TT ma tylko twarde ustniki, chyba się niejasno wyraziłam.
alcia - 2009-07-13, 16:29

ja chyba też się źle wyraziłam - mi chodziło o to,m że nie tylko TT takie produkuje, bo ja mam oba produkty innych firm :)
Martuś - 2009-07-13, 16:57

To zdradź jakich ;)
alcia - 2009-07-13, 17:59

Ten z miękkim ustnikiem, to już nie pamiętam, Kaja go nocą używała w czasach, kiedy była za młoda na kapiące bidony. Ale chyba (prawie na 100%) był to Avent.
A ten Lenki z miękką rurką niekapiąca absolutnie, to... [alcia właśnie sprawdza] ... Luvri'Care. No proszę, myślałam, że to jakaś bardziej znana firma, bo w zwykłym sklepie kupiłam..

excelencja - 2009-07-13, 22:34

u nas
śniadanie ( kanapka, warzywo pokrojone w kostkę, owoc jakiś) i albo woda albo kakao z ryżowego a jeśli upał jest to woda z odrobiną soku
zupka warzywna ze 120 ml
deser typu owoc czy coś, jak jesteśmy gdzieś w trasie to czasem słoiczek z owocami
drugie danie. przeważnie kasza z sosem albo jakiś kotlet z czymś, ziemniaków nienawidzi niestety
kolacja - kasza z owocami ( jaglanka, czasem instant bio - YolaW dziękujemy :) ) )
Między tym wszystkim cyc i jakieś przekąski czasem typu chrupki, pieczywo chrupkie, wafle ryżowe itp.
Pije bardzo mało, dlatego jak są upały teraz, to do wody dolewam jej trochę soku kupnego gerbera czy jakiegoś tam, moim zdaniem to nadal jest paskudnie bezsmakowe, ale ona tego wypija 2 butle dziennie a nie 1/3

A i do picia używa kubka baby ono ze słomką miękką. Nie ma wad logopedyczno ortodontycznych niekapków, a nie zalety niekapkowe ma częściowo, czyli tylko troch ę można wylać :)

topcia - 2009-10-05, 02:40

U nas ostatnio jadłospis tak się kształtuje:
-rano kasza z warzywami i olejem
-potem często ostatnio doprawiamy kaszą na słodko, bo Weronika mam wrażenie, że na słono się nie najada, a zaraz wychodzimy na spacer. WIem, wiem, nie jest dobrze przyzwyczajać do słodkiego-musimy nad tym popracowoać
-zupka warzywna/jajeczniczka
-obiadek: strączki, hummus, pomidorki, cebulka (uwielbia ją tak gryźć na surowo), brokuł, kalafior, kapusta kwaszona
-coś z owoców+orzechy, jakąś papkę robię
-jeśli nie jemy owocowego dania to coś z tofu (zależy czy było jajo wcześniej) z warzywkiem albo jeśli nic Wisi nie smakuje zawsze jest kasza na słodko+nasiona, orzechy.
Z orzechami ostatnio uważam, bo np. nerkowce są strasznie zjełczałe, szczególnie te bio. ;-)

ajanna - 2009-10-05, 15:06

chłopcy jedzą to co my + potrawy, które robię specjalnie dla nich - dlatego, że je lubią, a niektóre nasze dania (typu sałata) średnio im wchodzą - np. rosołek z makaronem i ziemniakami czy płatki/ryż niełuskany z jogurtami sojowymi. co do przekąsek, to nam się zdarza jeść chipsy czy czekoladę gorzką, których im oczywiście nie serwujemy, więc przekąski mają osobne - głównie świeże owoce/warzywa oraz paluszki wafelki z pełnych ziaren. do picia dostają głównie wodę, ale czasem również soki (raczej nie z koncentratu) i mleko sojowe/ryżowe.

co do ilości, to nie mam pojęcia jak je określić. generalnie jedzą tyle ile chcą, a zwykle chcą b dużo - czasem mam wrażenie, że cały dzień słyszę tylko "amam!" :lol:

elenka - 2009-10-06, 10:49

U nas podobnie jak u ajanny Krzysiek zjada takie ilości, że mi oczy na wierzch wychodzą i w ogóle tego po nim nie widać, chyba wszystko idzie we wzrost i energię na bieganie ;-)
Często je to co my na obiad, Jarek tylko doprawia sobie mocniej już na talerzu.
Na śniadanie robię mu kaszę jaglaną/orkiszową/płatki zbożowe z owocami/ ale jak widzi, że ja jem kanapki to on musi jeszcze dwiema poprawić.
Jako przekąska królują wafle ryżowe też.

Ma dni kiedy niezbyt ma apetyt, ale nigdy go nie zmuszam, wiem że później nadrobi :mryellow:

alcia - 2009-10-06, 12:38

elenka napisał/a:
Ma dni kiedy niezbyt ma apetyt, ale nigdy go nie zmuszam, wiem że później nadrobi :mryellow:

Jak u nas. Niby całkiem normalna rzecz, ale znów jestem po weekendzie u siostry i... yyyy.. no szok. CAAŁE posiłki spędzone na gadaniu: popatrz tam, widzisz jakie fajnie (i wuuu - żarcie kierowane ręką rodzina wpada do rozdziabionych ze zdziwienia ust), popatrz Bartuś, jak Kaja ładnie je. Lenka, widzisz jak Bartuś ładnie zjadł? Brawo!! bla bla bla. Non stop takie cyrki. Wszyscy ładnie i ślicznie jedzą, cały czas ochy i achy jak ślicznie śniadanko ktoś zjadł (choć to oczywiście nie prawda, bo godzina wpychania i ani jednego świadomego kęsa). Nawet moje dzieci patrzyły na to w szoku i nie bardzo wiedziały dlaczego za "śliczne jedzenie" trzeba bić brawo, jak przecież jemy, bo jesteśmy głodni...
Sorki za OT, musiałam się wygadać i wyrzucić z siebie to zbulwersowanie ;)

elenka - 2009-10-06, 13:44

Spoko alcia dobrze, że Ci ulżyło ;-)

No cóż u nas Krzysiek przechodził taki etap, że "czytał" przy jedzeniu.
Ale mu przeszło, to bardziej było jako dodatkowe zajęcie niż odwracanie uwagi, bo je to od zawsze dobrze, sam otwiera buzię, sam zakłada śliniak itp. Posiłek trwa ok. 15 minut ;-)

Ale sama nie wiem jakbym postępowała z niejadkiem :roll:

Martuś - 2009-10-06, 14:20

U nas bardzo podobnie jak u Elenki :) Też ilości duże i wszystko spalane (chociaż przez ostatnie parę mies. Jaś przybrał na wadze naprawdę sporo, miał wyraźny skok wzrostowy), a największy przysmak to chleb z mojego talerza ;) - koniecznie z masłem, ale z n niczym innym, wszelkie kasze z owocami i kiszone ogórki. No i ciasteczka :P (te zdrowsze, oczywiście)
elenka napisał/a:
Ale sama nie wiem jakbym postępowała z niejadkiem :roll:

Jaś do roku niewiele jadł, nic z tym nie robiłam w tym sensie, że podawałam po prostu jedzenie w porach, kiedy był w miarę głodny, ale przed cycem, jak nie chciał, to starałam się spokojnie kończyć posiłek bez żądnych ceregieli, i tyle. Odkąd ograniczyłam cyca do dwóch razy dziennie to zaczął włąśnie jeść bardzo dużo i tak mu zostało ;) Ja do niejadztwa mam podobne podejście jak alcia, kiedy nie robi się cyrków z jedzenia, nie zapycha dziecka cycem (mówię oczywiście o takim ponadroczniaku, nie o niemowlaku ;) )/soczkami/przekąskami, liczy się z gustem kulinarnym dziecka (w rozsądnych granicach oczywiście, ale mówię np. o wpychaniu dziecku kaszy z warzywami czy zupki, kiedy ono woli np zjeść surowe warzywo, owoc i chleb) i od początku wyrabia zdrowe nawyki, to nie da się wychować niejadka.

topcia - 2009-10-06, 23:50

elenka napisał/a:
Jako przekąska królują wafle ryżowe też.

my staramy się unikać styropianu, bo jednak za bardzo przetworzone są i nie wiem, ile w nich jest wartości odźywczych tak na prawdę. Chociaż Wisia je uwielbia i jak już zobaczy, to krzyczy w niebogłosy.
To co jest na opakowaniu wg mnie mówi o ryżu jeszcze przed przerobieniem na wafel. Jak to właściwie jest z tymi substancjami odźywczymi w ogóle na opakowaniach? Bo nie wierzę, że po przerobieniu, różnego rodzaju obróbkach jest ich tyle, ile wyszczególniono.
Także na przekąski zabieram tofu, cieciorkę ugotowaną (uwielbia ją) i nerkowce (także wcina aż uszy się trzęsą).
Cieszę się, ze lubi kasze, takie nieprzyprawiane w ogóle i niesłodkie, co się okazało. NIe bardzo Jej wchodzą z warzywami, a w takim połączeniu podaję na śniadanie. POtem dojada już osobne, bez warzyw. :-D

zojka3 - 2009-10-07, 08:02

topcia napisał/a:
cieciorkę ugotowaną (uwielbia ją)

ile gotujesz cieciorkę? Mi sie ona tak długo gotuje, że cholery można dostac a moja mam twierdzi, że gotuje godzine i jest ok (po namoczeniu oczywiście)

topcia - 2009-10-07, 23:55

zojka3 napisał/a:
Mi sie ona tak długo gotuje, że cholery można dostac

no co Ty? Gotuję początkowo przez 10 min na dużym ogniu co by się pozbyć właśnie sama zastanawiam się czego: chemii czy saponiny?. Chyba tego drugiego, a może tego i tego? :lol: Wiem jeno, że tak trzeba i już :-D . No i po tym gotowaniu właściwie jest już ugotowana. Odkładam więc nieco WIsi, wrzucam glona i gotuję jeszcze troszki, bo na hummus musi być miękka mocno-a to właśnie z niej robię. Moczę oczywiście z sokiem cytrynowym przez noc :-)

zojka3 - 2009-10-08, 06:15

Muszę więc zrobić do niej znowu podejście, uwielbiam ciecierzycę ale ile to można gotować :lol:
DagaM - 2009-10-08, 16:05

zojka3, radzę dobrze namoczyć ciecierzycę (8-12h), a potem gotować w świeżej wodzie, nie krócej niż godzinę :->
topcia, dobra jestes z tym gotowanie ciecierzycy w 10 minut :mrgreen:

Gdybys chciała podac ją Kalince, zrób tak, ze po zagotowaniu gotuj jeszcze 5-10 min, odsącz i jeszcze raz ugotuj w nowej wodzie, najlepiej z dodatkiem glonu kombu, żeby było bardziej strawne. Kalina jest już w takim wieku, że może jeść ciecierzycę rozgniecioną widelcem, razem z glonem (o ile glon zmięknie, bo słyszałam, ze niektórym nie mięknie podczas gotowania :shock: ). Aha i solenie zostaw na po ugotowaniu ciecierzycy

Malinetshka - 2009-10-08, 20:49

topcia napisał/a:
przez 10 min

:shock:
a może to taka kiełkująca już ciecierzyca? czy moczona tylko przez noc?

notasin - 2009-10-08, 21:07

topcia napisał/a:
Gotuję początkowo przez 10 min na dużym ogniu co by się pozbyć właśnie sama zastanawiam się czego: chemii czy saponiny?

tak, 10 min na duzym ogniu i bez przykrywki, w celu rozlozenia toksyn, ale: potem trzeba zdjac piane, ktora sie wytworzyla, a potem gotowac dalej, ale juz na mniejszym ogniu i czesciowo przykryte, najlepiej z malenkim dodatkiem oleju - tak ja naumiana gotowania straczka ;)

alcia - 2009-10-08, 21:26

euridice napisał/a:
Gotuję z glonem kombu, moczoną całą noc, minimum godzinę, czasem 1,5.

ja też

topcia - 2009-10-08, 23:15

DagaM napisał/a:
topcia, dobra jestes z tym gotowanie ciecierzycy w 10 minut :mrgreen:

o, widzę, ze nikt mnie jeszcze nie pobił w czasie gotowania :lol:



DagaM napisał/a:
nie krócej niż godzinę

a po co tak długo? nawet na hummus tyle nie gotuje ;-)

[ Dodano: 2009-10-08, 23:16 ]
notasin napisał/a:
rozlozenia toksyn

a co to za toksyny? w bio strączkach też som?

[ Dodano: 2009-10-08, 23:22 ]
Malinetshka napisał/a:
a może to taka kiełkująca już ciecierzyca? czy moczona tylko przez noc?

tylko moczona. Dlaczego tyle czasu ją gotujecie? Ja tak gotuję jeno ryż i amarantus-fajny kisiel się z niego robi-mniam :-P

Lily - 2009-10-08, 23:26

topcia napisał/a:
a co to za toksyny? w bio strączkach też som?
Prawdopodobnie chodzi o inhibitory enzymów, nie ma to nic wspólnego z zanieczyszczeniem.

hxxp://www.food-info.net/pl/qa/qa-saf30.htm

Martuś - 2009-10-08, 23:38

nie tyle toksyny co puryny
topcia - 2009-10-08, 23:53

o matko ;-)

[ Dodano: 2009-10-09, 01:29 ]
DagaM napisał/a:
solenie zostaw na po ugotowaniu ciecierzycy

a po co w ogóle solić?

zojka3 - 2009-10-09, 06:34

DagaM napisał/a:
zojka3, radzę dobrze namoczyć ciecierzycę (8-12h), a potem gotować w świeżej wodzie, nie krócej niż godzinę

tak własnie robię i nie solę i nie da rady krócej niż godzinę :-D
Ale widzę, że tylko Topcia dysponuje jakiąś ekspresową kuchenką ;-)

DagaM - 2009-10-09, 08:27

topcia napisał/a:
a po co tak długo? nawet na hummus tyle nie gotuje ;-)
topcia, nawet czerwona soczewicę, której nie trzeba namaczać, gotuje się 15 minut. W 10 minut to najwyżej możesz zjeść ten hummus. Poczytaj sobie trochę o strączkach (w książkach), popatrz na tabele moczenia i gotowania. Niedogotowany strączek jest bardzo ciężko strawny. W żadnym wypadku nie dawałabym dziecku. No sama pomyśl, nawet kasze gotuje się przynajmniej z 15 minut, a co dopiero fasole...
a co do solenia - kwestia gustu, normalnie ludzie solą jedzenie.
I tak jak napisała Martuś, nie chodzi o toksyny, ale puryny, które odkładają się w stawach (soczewica ma ich najwięcej).

topcia - 2009-10-10, 01:39

TO chyba mam tą czarodziejską kuchenkę...
O tych purynach nie wiedziałam, dzięki ;-)

Lily - 2009-10-10, 10:30

DagaM napisał/a:
ale puryny, które odkładają się w stawach (soczewica ma ich najwięcej).
najwięcej to ma mięso, dlatego wegańska dieta pomaga w chorobach stawów ;)
ulapal - 2009-10-16, 16:28

excelencja napisał/a:
ziemniaków nienawidzi niestety


to zrób jej kotleciki z mielonych ziemniakow. :mrgreen:

moje dziecko najlepiej je jak jest glodne. po sporej misce jaglanki na sniadanie, mapotem jakas przekąske owocowa albo kromkę, i obiad je dopiero po drzemce, ok 16. i potem kolacyjka. zwykle inna kaszka. z zupami u nas slabooo :oops:

u nas w warzywniaku jest duzy wybor rzep. u nas w domu nigdy nie bylo. znam tylko smak z surowki na stolowce. gotujecie dzieciom rzepy/

notasin - 2009-10-16, 22:23

DagaM napisał/a:
I tak jak napisała Martuś, nie chodzi o toksyny, ale puryny, które odkładają się w stawach (soczewica ma ich najwięcej).

sorki za te toksyny zamiast puryn, to byl cytat z hxxp://sklepwegetarianski.pl/zdrowiejjeszzdrowiejesz700przepiswkuchniawegaska-p-851.html]tej ksiazki

Manu - 2009-10-19, 23:03

notasin napisał/a:
potem trzeba zdjac piane,
ja zmieniam straczkom wode. ale w kurza mnie spieniony makaron....no wtedy bawie sie w to zdejmowanie piany lyzka

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group