| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Off-topic - Doświadczenia paranormalne
Spooky82 - 2009-09-17, 04:36 Temat postu: Doświadczenia paranormalne Temat ten zakładam z delikatnym przymrużeniem oka
Być może dlatego, że właśnie jestem pod wpływem wielogodzinnego maratonu programu pt "Ghost hunters":P Ciekawa jestem jednak waszych doświadczen, które delikatnie mówiąc można by nazwać niewyjaśnialnymi.
Formalnie sama deklaruję się jako agnostyczka, więc ani wierzę w podobne rzeczy, ani nie wierzę. Nie wiem po prostu co o tym myśleć.
Prawdopodobnie jeszcze z okresu nastoletniego pozostaje to tematem budzącym dreszczyk niezdrowych emocji, ale nie tylko... Nie chciałabym tez traktować owego zagadnienia w kategoriach religijnych, ale czysto deskrypywnych, jeśli można.
Zachęcam do opowieści
Malroy - 2009-09-17, 07:41
Dla mnie oczywiste, że to co odbieramy 5 zmysłami to nie wszystko. Wielokrotnie w życiu miałem sytuacje, których nie dało się wytłumaczyć. Widzenie przyszłości, podróże w czasie, bilokacja, oobe, lucid dreaming, duchy, itd... Widziałem jak mnich buddyjski przy mnie przeciął sobie palec i powstrzymywał siłą woli krążenie krwi, doznałem wielokrotnie wyjścia z ciała, przepowiadałem przy znajomych to co zaraz się wydarzy, byłem w sali pełnej ludzi, którzy tylko i wyłącznie dzięki medytacji i prowadzeniu nauczyciela otworzyli fizycznie swoją głowę, w której powstała dziura.
Jestem bardzo otwarty na wszystkie możliwości, choć uważam, że jestem daleki od filmowego maniakalnego fana zjawisk parapsychologicznych. Nie tłumaczę nimi wszystkiego i zawsze sięgam w pierwszej kolejności do bardziej logicznych odpowiedzi.
Dla mnie najbardziej fascynujące i jak dotąd przez główny mainstream naukowy pomijana jest kwestia mocy nas samych, naszych umysłów. Wierzę, że człowiek z odpowiednim nastawieniem może zdziałać wszystko, może zmieniać rzeczywistość tylko dlatego bo tak chce. Da się to zrobić i wielokrotnie udało mi się tego dowieść. Posiadamy moc aby być absolutnie szczęśliwymi i niewzruszonymi, dla mnie to jest największa magia jaką dotąd spotkałem - reszta to tylko dodatki :]
Karolina - 2009-09-17, 08:55
Ja tam wierząca nie jestem, ale sytuacje "paranormalne" zdarzaja mi się bardzo czesto wiec dla mnie nie są juz "para" | Malroy napisał/a: | | byłem w sali pełnej ludzi, którzy tylko i wyłącznie dzięki medytacji i prowadzeniu nauczyciela otworzyli fizycznie swoją głowę, w której powstała dziura. |
Malroy skad ty masz takich fajnych zanajomych?
Malroy - 2009-09-17, 09:03
| Karolina napisał/a: | | Malroy skad ty masz takich fajnych zanajomych? |
eheheh jest taka praktyka buddyjska dotycząca świadomego umierania. Pojawienie się otworu w ciemiączku jest jednym z efektów. Mnisi tybetańscy do tego stopnia się "otwierają", że wkładają sobie źdźbło trawy w głowę na znak dobrze wykonanej praktyki A znajomi to buddyjscy przyjaciele
pomarańczka - 2009-09-17, 09:04
| Malroy napisał/a: | | Dla mnie oczywiste, że to co odbieramy 5 zmysłami to nie wszystko. | Dla mnie także.Często nie ma nawet takiej możliwości,sposobu by wytłumaczyć dziwne,niepojęte,odbiegające od codzienności zjawiska.A jest ich trochę.Doświadczenia przychodzą do nas podczas naszej wędrówki przez życie przeplatając się z rzeczywistością.Miałam okazję doświadczać wychodzenia z ciała,słyszenia głosu,widzenia podczas medytacji różnych pięknych rzeczy i zjawisk,odbywania podróży.A jest też jedna rzecz,która mnie szczególnie dotyka to odczuwanie myśli innych osób( wiadomo wszystko jest energią,myśl także,pao pisała kiedyś o myślokształtach ) Dlatego to jest ważne co się myśli bo najpierw powstaje myśl,a potem ją wprowadzamy w czyn ( trzeba zachować ogromnie posuniętą ostrożność,wcale nie chcę tu nikogo straszyć ) Każdy ma jakiś dar i tylko od niego zależy co z nim zrobi. Malroy ja również wierzę,że człowiek może wszystko tylko dlatego bo tak chce.
nitka - 2009-09-17, 09:10
| Spooky82 napisał/a: | Temat ten zakładam z delikatnym przymrużeniem oka | yyy, a Twój nick jest z przymrużeniem?
pomarańczka - 2009-09-17, 09:54
emma by doświadczać pewnych rzeczy nie trzeba brać narkotyków,ale Ty widać jeszcze o tym nie masz pojęcia
Malroy - 2009-09-17, 10:32
emma, dlaczego jesteś dla mnie niemiła? Odbywałaś kiedyś praktykę phoła?
co do faz narkotycznych, to mogą one być ekstatyczne , kolorowe i w ogóle odlot - ale mają mało do odbierania rzeczywistości taką jaka jest. Nie wykluczam, że można po nich mieć prawdziwe wizje przyszłości itd, ale pomieszanie jakie powstaje w umyśle po ich stosowaniu jest wielkie, z całą pewnością nie polecam.
alcia - 2009-09-17, 11:00
| Malroy napisał/a: | | emma, dlaczego jesteś dla mnie niemiła? |
Malroy, emma to troll. I proszę - staramy się troli nie dokarmiać, tylko ignorancja działa (lepiej od bana). Dlatego proszę - wróćcie do tematu a emma niech sobie tiuturutu bez Waszego odzewu.
Malroy - 2009-09-17, 11:10
| alcia napisał/a: | | Malroy napisał/a: | | emma, dlaczego jesteś dla mnie niemiła? |
Malroy, emma to troll. I proszę - staramy się troli nie dokarmiać, tylko ignorancja działa (lepiej od bana). Dlatego proszę - wróćcie do tematu a emma niech sobie tiuturutu bez Waszego odzewu. |
aaa nie wiedziałem - można pociąć te wiadomości jak dla mnie.
ań - 2009-09-17, 11:38
emma znika z tego wątku, bo tu nie śmietnik.
Ewa - 2009-09-17, 12:30
| ań napisał/a: | | emma znika z tego wątku, bo tu nie śmietnik | A ja się zastanawiam, kto mnie tu uprzedza
Spooky82 - 2009-09-17, 13:48
| nitka napisał/a: | Spooky82 napisał/a:
Temat ten zakładam z delikatnym przymrużeniem oka
yyy, a Twój nick jest z przymrużeniem? |
mój nick jest z przymrużeniem nawet 2 oczu
zresztą jakoś się do niego przywiązałam przez lata...
Malroy, pociągnąłeś ten temat w zupełnie dla mnie niespodziewanym kierunku. Niespodziewanym, ale jak najbardziej wartym eksploracji. Cóż, takich doświadczeń o jakich pisałeś mogę tylko pozazdrościć.
Zgadzam się też z Tobą w związku z kwestią niedocenionego porencjału ludzkiego umysłu.
A co tu emma narozrabiała? umknęło mi... Lubię trolle ale chyba ich miejsce jest w lesie lub jaskini?...
Malroy - 2009-09-18, 09:50
| emma napisał/a: | | różczkarstwie? |
heheh, o czym?? widze, że masz dużo pytań, możemy porozmawiać na privie, bo odbiegasz kochana od tematu?
puszczyk - 2009-09-18, 10:17
| Malroy napisał/a: | | Dla mnie najbardziej fascynujące i jak dotąd przez główny mainstream naukowy pomijana jest kwestia mocy nas samych, naszych umysłów. Wierzę, że człowiek z odpowiednim nastawieniem może zdziałać wszystko, może zmieniać rzeczywistość tylko dlatego bo tak chce. Da się to zrobić i wielokrotnie udało mi się tego dowieść. Posiadamy moc aby być absolutnie szczęśliwymi i niewzruszonymi, dla mnie to jest największa magia jaką dotąd spotkałem - reszta to tylko dodatki :] |
Wracając do tematu. Ten fragment mi się podoba, bo mam podobne doświadczenia.
| Spooky82 napisał/a: | | Ciekawa jestem jednak waszych doświadczen, które delikatnie mówiąc można by nazwać niewyjaśnialnymi. |
Sama raczej takich nie mam, ale znam wiele opowieści o snach, dziwnych postaciach, niewytłumaczalnych zdarzeniach. Od zawsze mnie interesowały i lubię oglądać filmy na ten temat np. "Szósty zmysł" czy "Inni".
alcia - 2009-09-18, 10:24
Ja miałam raz w zyciu taka niewyjaśnoiną sytuację, do tej pory przeszywa mnie przerażenie, jak sobie to przypominam. Najbardziej koszmarna noc w moim życiu.. no ale tego się chyba nie da opisać.
Ale wierzcie mi - jak ja, największa racjonalistka w otoczeniu.. i do tego mój mąż - też racjonalista, do tego taki luzak i olewus... o mało nie zeszliśmy z tego świata po wrażeniach pewnej nocy, to na prawdę musiało być ostro.
Wszystkie duchy/byty świata: nigdy więcej, plizzz, to nie dla mnie.
[ Dodano: 2009-09-18, 11:25 ]
A do innych moderatorów: I jak, dalej uważacie, że usuwanie jest lepszą metodą niż olewka? Bo jak dla mnie, to po prostu inna forma karmienia.
Malroy - 2009-09-18, 10:39
| alcia napisał/a: |
[ Dodano: 2009-09-18, 11:25 ]
A do innych moderatorów: I jak, dalej uważacie, że usuwanie jest lepszą metodą niż olewka? Bo jak dla mnie, to po prostu inna forma karmienia. |
proponuję pełen współczucia ban na adres IP
kamma - 2009-09-18, 11:24
| alcia napisał/a: | | I jak, dalej uważacie, że usuwanie jest lepszą metodą niż olewka? Bo jak dla mnie, to po prostu inna forma karmienia. |
ja jestem całym sercem za olewką! Fajnie jest poczytać trolli Byle mieć do nich odpowiedni dystans
A żeby być w temacie: moją "mocną" stroną jest buszowanie w umysłach/myślach innych ludzi . Na szczęście nie zdarza się to często i nawet nie wiem, jakie czynniki to wyzwalają, ale wygląda to następująco:
w sprzyjających okolicznościach mój umysł styka się/przenika umysł innej osoby. Wchodzę wtedy w rodzaj łagodnego transu i czuję przymus mówienia o tym, co wyczytałam w czyimś umyśle. Nie jestem w stanie tego kontrolować, zatrzymać, po prostu muszę mówić. O rzeczach, o których nie powinnam mieć pojęcia. Częściej zdarzało mi się to, gdy byłam dzieckiem, nastolatką... Obecnie rzadziej, może jestem zbyt przemęczona. Właściwie to jest tak, jakby COŚ mną kierowało, COŚ przeze mnie przemawiało, dlatego nie mam na to wpływu. Jestem racjonalistką i na dodatek naukowcem, ale te zdarzenia wykraczają ponad moją zdolność pojmowania, dlatego jedynie przyjmuję je z pokorą osoby, która mało wie o mocy ludzkiego umysłu.
Na własny rachunek ukułam sobie taką teorię, że ludzka świadomość tworzy coś w rodzaju tropikalnej dżungli: na dole pojedyncze pnie i liany (świadomości poszczególnych osób), na górze przenikają się i przetykają. Jest to poziom, do którego dostęp jest utrudniony, ale może to i lepiej
Do tego oczywiście kontakt telepatyczny z niektórymi bliskimi osobami (siostra, mąż, mama), przekazywanie myśli na odległość. Ale to już luz.
[ Dodano: 2009-09-18, 12:29 ]
Aha, i jeszcze jedno niesamowite doświadczenie z mojego życia: narodziny Tymona i moja kosmiczna podróż. Niewtajemniczonych odsyłam do wątku:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4715&postdays=0&postorder=asc&highlight=dzidek&start=150
[ Dodano: 2009-09-18, 12:30 ]
i na następnej stronie jest suplement opisu
(ale fajnie to wszystko znowu poczytać )
puszczyk - 2009-09-18, 12:06
| alcia napisał/a: | | o mało nie zeszliśmy z tego świata po wrażeniach pewnej nocy, to na prawdę musiało być ostro. |
alcia, napisz coś więcej. Umieram z ciekawości.
| kamma napisał/a: | alcia napisał/a:
I jak, dalej uważacie, że usuwanie jest lepszą metodą niż olewka? Bo jak dla mnie, to po prostu inna forma karmienia.
ja jestem całym sercem za olewką! Fajnie jest poczytać trolli Byle mieć do nich odpowiedni dystans |
Ja nawet nie wiem o kim piszecie.
| kamma napisał/a: | | Do tego oczywiście kontakt telepatyczny z niektórymi bliskimi osobami (siostra, mąż, mama), przekazywanie myśli na odległość. Ale to już luz. |
To mi się zdarza, szczególnie z moją mamą. Kiedyś miałyśmy taki sam sen.
| kamma napisał/a: | | Aha, i jeszcze jedno niesamowite doświadczenie z mojego życia: narodziny Tymona i moja kosmiczna podróż. |
Tak myślałam, że o tym napiszesz. To było niesamowite.
alcia - 2009-09-18, 13:49
| puszczyk napisał/a: | | alcia, napisz coś więcej. Umieram z ciekawości. |
to długa historia, nie mam teraz tyle czasu niestety. Kiedyś Ci opowiem, jak się spotkamy
maga - 2009-09-18, 13:56
alcia, ja też jestem żądna szczegółów
Ja miałam w dzieciństwie jedno dziwne zdarzenie w szpitalu, ale jestem mega racjonalistką i jakoś samej trudno mi jest w to moje zdarzenie uwierzyć. Tłumaczę to raczej swoim zaspaniem, nie wiem, halucynacją może...
maryczary - 2009-09-18, 14:33
Spooky82, czy tytuł posta jest specjalnie przeinaczony: "Dośiwdczenia..." ? Bo po takiej nazwie nikt w wyszukiwarce może tego nie znaleźć - taki niewinny OT
Spooky82 - 2009-09-18, 14:34
| kamma napisał/a: | | Aha, i jeszcze jedno niesamowite doświadczenie z mojego życia: narodziny Tymona i moja kosmiczna podróż. |
Przeczytałam o tym przeżyciu:
"Anestezjolog wstrzykuje mi coś dożylnie, coś tam mówi... ale ja go już nie słucham... Moja świadomość opuściła ciało, opuściła Układ Słoneczny, gdy nagle przypomniałam sobie o Dzidku! Wracam, zabieram jego świadomość ze sobą i wędrujemy razem. Byłam w takich miejscach, o których się Wam nie śniło! Widziałam najdalsze zakątki Wszechświata, widziałam niesamowite mgławice i konstelacje."
Rzeczywiście niesamowite, nigdy nie wyobraziłabym sobie porodu przez cesarskie cięcie w tak poetycki sposób. Coś cudownego.
alcia bardzo mnie zaintrygowała, ale rozumiem, ze niekoniecznie chce o tym opowiadac, ostatecznie historie o duchach zostały włożone między bajki jakiś czas temu.
Ja też lubie myśleć o sobie jako racjonalistce, ale wciąż zawieszam sąd jeśli nie mam wystarczającego wyjaśnienia określonego zjawiska. Dlatego "dopuszczam" istnienie duchów w klkasycznym znaczeniu tego terminu - jako energii pozostałej po żyjących ludziach. Energii psychicznej.
.
[ Dodano: 2009-09-18, 08:38 ]
| maryczary napisał/a: | | Spooky82, czy tytuł posta jest specjalnie przeinaczony: "Dośiwdczenia..." ? Bo po takiej nazwie nikt w wyszukiwarce może tego nie znaleźć - taki niewinny OT |
ups.... nie zauważyłam....
karmelowa_mumi - 2009-09-18, 19:23
| kamma napisał/a: | | w sprzyjających okolicznościach mój umysł styka się/przenika umysł innej osoby. Wchodzę wtedy w rodzaj łagodnego transu i czuję przymus mówienia o tym, co wyczytałam w czyimś umyśle. Nie jestem w stanie tego kontrolować, zatrzymać, po prostu muszę mówić. O rzeczach, o których nie powinnam mieć pojęcia. |
Kamma, wydaje mi się, że też to miałam jako dziecko i nastolatka, a teraz blok
Jagula - 2009-09-18, 19:27
zazdroszczę wam aż takich przeżyć i możliwości (no oczywiście alcia oprócz Twoich)
ja zaledwie czuję /wyczuwam jak się dzieje coś niedobrego z moimi bliskimi i doświadczam pożegnań ze zmarłymi...
ach- a telepatia byłaby czymś cudownym
a w sumie trzy czy cztery tygodnie temu chciałam czuwać w nocy do powrotu męża z pracy, prawie mi się udało bo zasnęłam w momencie kiedy akurat wchodził do domu, kiedy wchodził do sypialni ciało już sobie spało a jego przeraził mój straszliwy wdech rodem z filmów kiedy kogoś przywracają z zaświatów do życia a to moje JA sobie krzyczało "nie wychodź, ja nie śpię i czekam na ciebie" . W każdym bądź razie się obudziłam zafascynowana czujnością mojego ciała astralnego a mój mąż był bardzo przerażony tym co się stało
malva - 2009-09-19, 10:51
ja korzystm z intuicji jak z telefonu -odnośnie bliskich mi osób z rodziny i z przyjaciół wiem co u nich tzn czy wszystko dobrze czy nie ,jesli mają deprechę też wiem
i raz na jakis czas trafiam na osobę z którą się myślami zgrywam idealnie tzn w tym samym momencie się na gg pisze to samo lub mówi to samo
fajne.i bardzo praktyczne.
ań - 2009-09-19, 11:38
ja doświadczam cały czas potęgi umysłu, mocy twórczej jaką przekazał nam Bóg, jest to dla mnie fascynujące i wciąż do zgłębiania.
co do przeżyć alci- opowiadała mi o tym i cóż, wygląda na to, że mieli styczność z typową energią która z jakiś powodów została na Ziemi. Są "duchy", tak to nazwę, które nie mogą odejść i czasem narozrabiają, są też takie które celowo krążą i szukają czegoś, chcą uzyskać od człowieka energię, moc...ale to już raczej przypadki opętania
Humbak - 2009-09-19, 13:03
Dziwnie mi się to wszystko czyta, ja jestem tak racjonalna, że aż głowa boli...
Z drugiej strony chyba tylko nieracjonalność potrafi być twórcza, więc może to poniekąd taki dar który się ma lub nie i nie można tego ćwiczyć?
Pocieszam się że racjonalny musi być ktoś by ktoś nieracjonalny mógł być
ań - 2009-09-19, 13:31
Humbak, nie wszystko musisz rozumieć, ważne by być ciekawym i otwartym i wierzyć w siebie
kasienka - 2009-09-19, 14:56
| malva napisał/a: | raz na jakis czas trafiam na osobę z którą się myślami zgrywam idealnie tzn w tym samym momencie się na gg pisze to samo lub mówi to samo
fajne.i bardzo praktyczne. |
to samo mam z Marcinem stale.
czasami z kimś innym mi się zdarzy, czasem "przywołuję" myślami niektóre osoby.
ale poza tym, to nie mam ochoty na żadne paranormalne doświadczenia...
Humbak - 2009-09-19, 15:02
to chyba leży kluczyk, prawda?
sylv - 2009-09-19, 17:09
| Cytat: | to samo mam z Marcinem stale. |
ja z D. też, ale sądzę, że to po prostu jest kwestia doskonałej znajomości drugiej osoby i wieloletnie wspólne przebywanie i przeżywanie świata.
kasienka - 2009-09-19, 17:12
pewnie tak. Ale smiesznie jest dostawać odpowiedzi na smsy, których się jeszcze nie wysłało, tylko pisało, no nie?
biechna - 2009-09-19, 18:50
alcia ależ mnie zaintrygowałaś
Ja tam nie mam żadnych zdolności czy coś, nawet na niewysłane SMSy nie dostaję odpowiedzi a i intuicja licha, co wyczuję, sprawdza się w 50%, czyli nie działa Moje największe dziwy pochodzą z okresu początków ciąży, kiedy to pewnego dnia przyśniło mi się malutkie, czerwone, półprzezroczyste dziecko i przemówiło do mnie, że ono już jest i mam się lepiej odżywiać. Obudziłam się zlana potem z wrażenia, w te pędy wykonałam test ciążowy i ku mojemu zdumieniu (w szufladzie obok testu: świeże wyniki badań - problemy z płodnością - i skierowanie do lekarza, który wpisze mnie na listę oczekujących na in vitro) okazało się, że jest dziecko! Tego samego dnia, nim ogłosiłam nowinę, 3 różne kobiety (mama, babcia i... była przyjaciółka mojego męża ) zadzwoniły spytać o nowiny, bo śniło im się, że pojawił się u nas potomek
Niezwykłe to było, fantastyczne, dreszcze biegające po plecach.
Oczywiście, moje sny mogło podesłać mi moje ciało. Ale nie wiem, kto podesłał je pozostałym, oddalonym o tysiące km?
W cuda niewidy generalnie średnio wierzę, choć objawiła się moja prababcia swojej wnuczce i zwid to być nie mógł, bo objawiła się w chwili umierania, a ciocia o śmierci swojej babci nie wiedziała i kontakt z nią był dopiero po 2 dniach; akurat wybyła na kilka dni w dzicz na wczasy, bez telefonu itp i gdy wróciła, nim powiedziano jej o pogrzebie, zaczęła opowiadać, że widziała babcię.
No nie wiem, oby nikt mi się nie objawiał, bo zemrę, a lubię ten piękny, racjonalny świat.
Karolina - 2009-09-19, 21:42
| biechna napisał/a: | | racjonalny świat |
nie ma czegoś takiego
ań - 2009-09-19, 22:49
moja babcia też rozmawiała ze swoim mężem który właśnie wtedy zmarł 300km od Niej oddalony...jak przyszliśmy Jej powiedzieć to oznajmiła, ze wie, bo Władek był u Niej przez ostatnie pół godziny i rozmawiali o wszystkim
racjonalny świat...hmm.. nie ma takiej opcji jak dla mnie, człowiek nie jest na tyle otwarty by wszystko sobie wytłumaczyć. Choć wiedzę ma, jedynie z korzystaniem z niej ma spore problemy niestety..
pomarańczka - 2009-09-20, 09:50
hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_snu to jest ciekawe,zresztą każda z religii ma coś w zanadrzu...Podbają mi się Wasze opowieści, szczególnie kammy i biechny,niesamowite i to jest właśnie mistyka Mój brat odszedł z tego ziemskiego padołu, w dniu poprzedzającym jakby się do tego przygotowywał nawet spytany udzielił takiej wymijającej odpowiedzi.A potem już widziałam tylko jego ciało.Wiem,że wiedział,był świadomy,że odchodzi.
Spooky82 - 2009-09-20, 16:17
| Cytat: | Cytat:
to samo mam z Marcinem stale.
ja z D. też, ale sądzę, że to po prostu jest kwestia doskonałej znajomości drugiej osoby i wieloletnie wspólne przebywanie i przeżywanie świata.
_________________ |
Też wydaje mi się, ze można to wyjaśnić za pomocą jakiejś wielopoziomowej synchroniazcji, która wynika po prostu z dogłębnej znajomości drugiego człowieka.
[ Dodano: 2009-09-20, 10:43 ]
| pomarańczka napisał/a: | | hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_snu to jest ciekawe,zresztą każda z religii ma coś w zanadrzu...Podbają mi się Wasze opowieści, szczególnie kammy i biechny,niesamowite i to jest właśnie mistyka |
Oczywiście, że każda religia ma w zanadrzu jakąś meta-sferę, ale zazwyczaj z jakichś mało sprecyzowanych powodów jest ona zakazana poznawczo, niemożliwa do poznaia lub stanowi tak infantylą wizję, że poznawać się jej wcale nie ma ochoty.
Mistycyzm jest jednak czyms rzeczywiście pociągającym.
devil_doll - 2009-09-20, 17:23
moja przyjaciolka miala by w tym temacie wiele do powiedzenia , jej kontakty byly delikatnie rzecz biorac niezbyt mile i nie na jej zyczenie
sylv - 2009-09-21, 11:25
| kasienka napisał/a: | | Ale smiesznie jest dostawać odpowiedzi na smsy, których się jeszcze nie wysłało, tylko pisało, no nie? |
albo rozmyślać o tym samym, zupełnie o tym nie rozmawiając? albo reagować identycznie na to, co ktoś powiedział? albo mieć takie same skojarzenia patrząc na coś? albo zaczynać mówić o tym samym w tym samym momencie?
to jest piękne, ale jak dla mnie pozbawione mistycyzmu. za to pełne miłości
Malroy - 2009-09-21, 11:46
| sylv napisał/a: |
albo rozmyślać o tym samym, zupełnie o tym nie rozmawiając? albo reagować identycznie na to, co ktoś powiedział? albo mieć takie same skojarzenia patrząc na coś? albo zaczynać mówić o tym samym w tym samym momencie? |
wiem dokładnie co masz na myśli ... albo, prowadzić rozmowę i zdania składać tylko w połowie, bo drugą część dopowie osoba, którą się kocha.
Karolina - 2009-09-21, 11:53
No dobra racjonaliści - a wspólne sny?
emma - 2009-09-21, 14:09
| Malroy napisał/a: |
wiem dokładnie co masz na myśli ... albo, prowadzić rozmowę i zdania składać tylko w połowie, bo drugą część dopowie osoba, którą się kocha. |
I jesli tą druga jest żona to jest dopiero paranormalne, prawda M. ?
Karolina - 2009-09-21, 16:27
Euri to nie takie proste. Chodzi mi o takie sny widziane z perspektywy każego z partnerów, tu zachodzą interakcje, podejmuje się pewne kroki. Nie chodzi mi o sny w których jesteśmy tylko pionkiem, ale o taki w których jesteśmy decyzyjni.
ań - 2009-09-21, 16:45
Karolina, to już kwestia tego czy ktoś wie czym są sny i co można w ich czasie robić
sylv, kasieńka- mamy z J. to samo
fasola - 2009-09-21, 17:28
Ooo, coś dla mnie
W czasach licealnych bardzo często miałam świadome sny i sny, które się sprawdzały. To było coś pięknego. Potrafiłam budzić się po każdym śnie i go zapisywać
Niestety, skończyło się. A brakuje mi czasu na ćwiczenie umysłu...
Spooky82 - 2009-09-21, 17:41
| Karolina napisał/a: | | Nie chodzi mi o sny w których jesteśmy tylko pionkiem, ale o taki w których jesteśmy decyzyjni. |
To dość rzadkie sny, po których często pozostają silne, wyraźne wspomienia chociażby w postaci jakichś śladów emocjonalnych (tzn budzimy się w określoym nastroju, czasami wręcz rozbudzeni emocjonalnie). Pamiętaj jednak, że nawet jeżeli jesteśmy podczas takich snów "samosterowni", to jednak okoliczności w jakich się znajdujemy są poza kontrolą i/albo przesycone dziwnością. Dlatego jestem raczej skłonna uznać, że tak oto właśnie nasz umysł "trawi" pokłady nowych i starych treśli, niejako je katalogując. Jakoś nie mam przekonania do wspólnego przeżywania sennej rzeczywistości, choć ma to niezaprzeczalny urok...
Karolina - 2009-09-21, 18:14
| Spooky82 napisał/a: | | jednak okoliczności w jakich się znajdujemy są poza kontrolą i/albo przesycone dziwnością. |
tu się nie zgdzę. Jeśli zdarza mi się wyjątkowo jasny sen to sama stwarzam okoliczności, w jakich się znajduję
[ Dodano: 2009-09-21, 19:15 ]
| Spooky82 napisał/a: | | Jakoś nie mam przekonania do wspólnego przeżywania sennej rzeczywistości, |
po prostu nigdy tego nie doświdczyłaś
Spooky82 - 2009-09-21, 23:27
| Karolina napisał/a: | Spooky82 napisał/a:
jednak okoliczności w jakich się znajdujemy są poza kontrolą i/albo przesycone dziwnością.
tu się nie zgdzę. Jeśli zdarza mi się wyjątkowo jasny sen to sama stwarzam okoliczności, w jakich się znajduję |
należy zadać wówczas pytanie: czy to jeszcze sen, czy może świadoma projekcja lub nawet tzw "śnienie na jawie"? bo z tego, co rozumiem, nie ma u Ciebie miejsca na podświadomość
melba - 2009-09-22, 10:37
o piekny temat sprawy bliskie memu sercu, ze tak powiem.
nie mam co prawda tak bogatych doswiadczen jak niektorzy, ale wraz z tym jak one do mnie przychodzily, wyzbylam sie na zawsze (mam nadzieje) checi wyjasnienia wszystkiego. bardziej dalam na luz i tak jest dobrze.
z biegiem czasu rozbudza mi sie intuicja, inaczej przezywam sny. swojego czasu trenowalam swiadome snienie i wychodzenie z ciala, mialam nawet pewne osiagniecia ale motywacja zdechla inaczej odczuwam swoje cialo na codzien, docieraja teraz do mnie bardziej subtelne w nim zmiany. jestem swiadoma niektorych energii. i zdecydowanie jestem teraz szczesliwsza - czy to bylo w pakiecie?
zycie jest tak bogate, a ja kiedys tego zupelnie nie widzialam starajac sie wlasnie zawsze byc logiczna i uporzadkowana.
chcialabym kiedys byc tak z kims zgrana jak piszecie
Karolina - 2009-09-22, 11:31
Spooky, nie mówię, że kontroluję wszystkie sny Chodzi mi o to, że jeśli osoba nie doświadczy takich stanów, nie jest w stanie zrozumieć czym one są
Podświadomość oczywiście mam, ale staram się pracować z jej symboliką Mam za sobą kilka ciekawych wydazreń sennych np. obudzić się we własnym śnie i pokonać swój lęk, który dręczy latami to jest chyba oki?
Spooky82 - 2009-09-22, 13:21
| Karolina napisał/a: | | Chodzi mi o to, że jeśli osoba nie doświadczy takich stanów, nie jest w stanie zrozumieć czym one są |
Rozumie za to czym one nie są
| Karolina napisał/a: | | Podświadomość oczywiście mam, ale staram się pracować z jej symboliką Mam za sobą kilka ciekawych wydazreń sennych np. obudzić się we własnym śnie i pokonać swój lęk, który dręczy latami to jest chyba oki? |
Wydaje mie się, że jest to właśnie caly sens i benefit pracy z symboliką.
| melba napisał/a: | | chcialabym kiedys byc tak z kims zgrana jak piszecie |
czas-praca-cierpliwość-uwaga
topcia - 2009-09-23, 00:09
| Malroy napisał/a: | | otworzyli fizycznie swoją głowę, w której powstała dziura. |
Malroy, tzn. ? Jak to, otworzyli głowę?
[ Dodano: 2009-09-23, 01:20 ]
| ań napisał/a: | | tak to nazwę, które nie mogą odejść i czasem narozrabiają, są też takie które celowo krążą i szukają czegoś, |
wg Energii Uniwersalnej niektóre dusze nie posiadają wystarczającej energii żeby odejść. Potrzebują ją pozyskać od nas. Osoby np. z otwartymi czakrami, mogą im pomóc poprzez jej przekazanie
Malroy - 2009-09-23, 02:22
| topcia napisał/a: | | Malroy napisał/a: | | otworzyli fizycznie swoją głowę, w której powstała dziura. |
Malroy, tzn. ? Jak to, otworzyli głowę? |
na kursie, w którym ja brałem udział "efektywność" tej medytacji lama weryfikował poprzez pojawienie się krwii na czubku głowy. A pojawiała się ona poprzez samą medytację. Mnisi jak już pisałem szli troszkę dalej i wtykali sobie w otwór, który powstawał podczas medytacji źdźbło trawy.
Wielu rzeczy nauka wytłumaczyć na razie nie może. Polecam poczytać historię życia XVI Karmapy, wielki jogin ---> hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Rangdziung_Rigpe_Dord%C5%BCe]tutaj ogólnie
Karolina - 2009-09-23, 07:53
| Spooky82 napisał/a: | | Rozumie za to czym one nie są |
skąd taka pewność? Każdy dorzucał swoje trzy grosze do freudowskiej koncepcji snu, powołując się na Junga weź pod uwagę, że on by zupełnie szurniętym kolesiem, nawet zaliczył chorobę psychiczną. Opierał się na wiedzy wschodu. Jeśli mówimy o symbolach to to wyjście poza ego we śnie jest tutaj zupełnie naturalną rzeczą.
Nie mam ochoty na udowadnianie czegokolwiek
pomarańczka - 2009-09-23, 08:41
[quote]Polecam poczytać historię życia XVI Karmapy, wielki jogin ---> tutaj ogólnie | Cytat: |
Malroy,a masz może jakąś książkę by mi pożyczyć,chętnie bym ją przeczytała.To niesamowite! Film też obejrzę [quote="topcia"]wg Energii Uniwersalnej niektóre dusze nie posiadają wystarczającej energii żeby odejść. Potrzebują ją pozyskać od nas. Osoby np. z otwartymi czakrami, mogą im pomóc poprzez jej przekazanie | topcia z tymi duszami to jest trochę inna bajka np.taka dusza samobójcy nie może odejść w spokoju i musi się błąkać bo tak się stało,a nie inaczej A co do dawców i biorców to się tyczy żywych ludzi,a nie dusz. Co do świadomego śnienia to polecam książkę Namkhai Norbu ''Tybetańska joga snu'' ale się porobiło ale coś nie mogę tego zmienić.
Karolina - 2009-09-23, 08:54
| pomarańczka napisał/a: | | polecam książkę Namkhai Norbu ''Tybetańska joga snu'' |
ja także
Malroy - 2009-09-23, 09:05
Jeżeli chodzi o umieranie, to istnieje na rynku jedna wspaniała hxxp://www.mandala.net.pl/Sogjal.html]książka Autor pisze o śmierci i umieraniu, ale zarazem o życiu. Szczerze polecam, książka dotknęła mnie bardzo głęboko, dzięki niej pracowałem jako wolontariusz w hospicjum i uważam ten okres swojego życia za bardzo rozwijający.
Co do świadomego śnienia to pozycji na rynku jest mnóstwo i sam internet jest dobrze zaopatrzony na ten temat. Osobiście uważam, że świadome śnienie jest potężnym narzędziem, dzięki, któremu możemy leczyć sami swoje traumy, rozwiązywać wewnętrzne problemy i ulepszać życie. Świadome śnienie jest dostępne dla każdego. Warto poświęcić czas i nauczyć się śnić świadomie.
pomarańczka - 2009-09-23, 09:11
Malroy,a co z moim pytaniem-prośbą? wiem,że jest mało wyraziste,ale proszę napisz coś.
Malroy - 2009-09-23, 09:24
| pomarańczka napisał/a: | Malroy,a co z moim pytaniem-prośbą? wiem,że jest mało wyraziste,ale proszę napisz coś. |
Niestety nie mam książek na temat Karmapy, większość czego się dowiedziałem to historie opowiadane przez ludzi, którzy go znali. W swoich książka Lama Ole pisze mnóstwo o nim, był jego najważniejszym nauczycielem. hxxp://www.youtube.com/watch?v=KHlqM0DIV5w]Tutaj jest pierwsza część filmu Ryk Lwa, reszta też jest dostępna.
ań - 2009-09-23, 10:09
no właśnie, muszę się zabrać za moje świadome śnienie, ćwiczyłam trochę swojego czasu i gdzieś mi to umknęło, od dziś zaczynam znów do tej pory natomiast sny pomagały mi uzyskać odpowiedzi na pytania które mnie dręczyły, niektóre nawet przez lata, wyleczyłam kilka traum
Topcia wydaje mi się, ze to trochę chyba naciągane...bardziej jestem skłonna twierdzić, ze niektóre energie po prostu żerują na człowieku, jako zbiorze wszystkich energii-w tym Boskiej, którą poza Bogiem posiadamy tylko my. Wiele energii które sobie nie radzą z tą świadomością próbują żerować na ludziach, którzy są zagubieni bądź podatni. Stąd opętania i inne.
Malroy - 2009-09-23, 12:21
Tak przy okazji hxxp://www.dobreksiazki.pl/b4730-tybetanska-ksiega-zycia-i-umierania.htm]Mam dwie sztuki mogę jedną odsprzedać bardzo taniutko gdyby ktoś chciał, powiedzmy 20 zł. Warto :]
Spooky82 - 2009-09-23, 18:14
| Karolina napisał/a: | | Spooky82 napisał/a: | | Rozumie za to czym one nie są |
skąd taka pewność? Każdy dorzucał swoje trzy grosze do freudowskiej koncepcji snu, powołując się na Junga weź pod uwagę, że on by zupełnie szurniętym kolesiem, nawet zaliczył chorobę psychiczną. Opierał się na wiedzy wschodu. Jeśli mówimy o symbolach to to wyjście poza ego we śnie jest tutaj zupełnie naturalną rzeczą.
Nie mam ochoty na udowadnianie czegokolwiek |
Ooo, nie, Jung nie był zupełnie szurniętym kolesiem (powiedziałabym raczej- niezupełnie) Ale jeżeli tak sądzisz, to już chyba wiem, gdzie jest pies pogrzebany... Zarówno Freud jak i Jung eksplorowali nieznany dotąd grunt z nowej perspektywy. Wspólczesna psychologia po dziś dzień znajduje inspirację w ich badaniach i korzysta z ich perspektywy widzeia snu.
I chyba nikt nie chce niczego udowadniac albo zeby było mu udowodnione. Ciekawa jestem tylko Twojej definicji nieświadomości.
[ Dodano: 2009-09-23, 12:21 ]
| Malroy napisał/a: | | Jeżeli chodzi o umieranie, to istnieje na rynku jedna wspaniała książka Autor pisze o śmierci i umieraniu, ale zarazem o życiu. Szczerze polecam, książka dotknęła mnie bardzo głęboko, dzięki niej pracowałem jako wolontariusz w hospicjum i uważam ten okres swojego życia za bardzo rozwijający. |
Właśnie zamówiłam tę książkę przez amazon.com, mają bardzo tanie używane egzemplarze (ang.). Bardzo jestem jej ciekawa. Czy była ona w jakimś stopiu lekturą rozwijającą Twoja wrażliwość etyczną? a może praca w hospicjum wynikała raczej z chęci zbliżenia się do tajemicy śmierci?
topcia - 2009-09-23, 21:16
| Cytat: | | na kursie, w którym ja brałem udział "efektywność" tej medytacji lama weryfikował poprzez pojawienie się krwii na czubku głowy. A pojawiała się ona poprzez samą medytację. Mnisi jak już pisałem szli troszkę dalej i wtykali sobie w otwór, który powstawał podczas medytacji źdźbło trawy. |
może i tak, nie zaprzeczam. ALe w sumie co ma na celu otwieranie sobie głowy a tym bardziej wkłądanie trawy? Rozumiem medytację ogólnie-rozwój duchowy itp. ALe takie działania jaki mają sens?
Malroy - 2009-09-23, 22:29
| topcia napisał/a: | | Rozumiem medytację ogólnie-rozwój duchowy itp. ALe takie działania jaki mają sens? |
to są tylko efekty medytacji, o której pisałem, można powiedzieć "uboczne" - wspomniałem o nich tylko dlatego, ponieważ widziałem i są rzeczą, której nie można od tak wytłumaczyć. Pomyślałem, że w kontekście tematu o jakim rozmawiamy mogę o nich wspomnieć. Tylko tyle. Cała praktyka świadomego umierania ma całkiem co innego na celu. Nie czuję się na siłach, ani nie mam tak głębokiej wiedzy, aby wyjaśniać te nauki. Poprzestańmy na tym co powiedziałem.
topcia - 2009-09-23, 22:46
| Malroy napisał/a: | | to są tylko efekty medytacji |
ach, teraz rozumiem. Choć korci mnie, zeby podrążyć temat. ALe skoro nie masz ochoty, wiec ok
pomarańczka - 2009-09-23, 22:56
| Malroy napisał/a: | | mogę jedną odsprzedać bardzo taniutko gdyby ktoś chciał, powiedzmy 20 zł. Warto : | to ja się zgłaszam na ochotnika jeśli pozwolisz. no i dziękuję Ci za odpowiedz. Malroy a czy masz jakąś książkę apropos świadomego śnienia pożyczycz do wglądu?
Malroy - 2009-09-24, 01:07
| topcia napisał/a: | | Malroy napisał/a: | | to są tylko efekty medytacji |
ach, teraz rozumiem. Choć korci mnie, zeby podrążyć temat. ALe skoro nie masz ochoty, wiec ok |
Można powiedzieć, że nie mam kwalifikacji do rozmowy na temat tej praktyki. Buddyści wierzą, że świadomość kiedy opuszcza ciało wychodzi przez czubek głowy. Podczas praktyki świadomego umierania właśnie w tym miejscu pojawia się otwór.
| pomarańczka napisał/a: | | Malroy napisał/a: | | mogę jedną odsprzedać bardzo taniutko gdyby ktoś chciał, powiedzmy 20 zł. Warto : | to ja się zgłaszam na ochotnika jeśli pozwolisz. no i dziękuję Ci za odpowiedz. Malroy a czy masz jakąś książkę apropos świadomego śnienia pożyczycz do wglądu? |
TKZiU już sprzedana niestety, co do świadomego śnienia to mam pozycje elektroniczne. Rano się tym zajmę
Tak btw możemy ogłosić mały forumowy konkurs na to kto pierwszy będzie śnił świadomie, tego typu "rywalizacje" mogą w znacznym stopniu wpłynąć na częstotliwość pojawiania się świadomego snu.
Ważne aby mieć z czym pracować, czyli musimy pamiętać swoje sny, można w miarę szybko dojść do poziomu kiedy będziemy zapamiętywać kilka snów na noc. Jednym z najlepszych narzędzi poprawiających zapamiętywanie snów jest dziennik snów, sennik. Jeżeli chciałby ktoś popracować w tym kierunku konieczne będzie założenie takiego zeszytu. Może tak być, że po obudzeniu nie pamiętamy nic, mówimy, że nam nic się nie śniło. Oczywiście nie jest to prawda. Sny powstają w innej części mózgu niż ta, której używamy podczas działania w ciągu dnia. Istotne jest aby po obudzeniu nie ruszać od razu do działania, trzeba nie otwierać oczu, pomyśleć o tym co się pojawiło w głowie w nocy. Spróbować sobie przypomnieć, pomyśleć jak się czujemy. Wtedy dopiero to zapisać. Na początku może to nie być sen, wystarczą same odczucia. Zapisujemy je. Warto też wspomóc się afirmacjami i przed zaśnięciem wypowiedzieć na głos np: "Pamiętam swoje sny", "Ja imię pamiętam swoje sny". To jest najtrudniejsza część w praktykowaniu świadomego śnienia, musimy wyrobić w sobie nawyk pamiętania marzeń sennych, później już jest z górki.
A nagroda w postaci świadomego snu jest wspaniała, jest to piękne przeżycie. Pomijam fakt, że można je wykorzystać dla rozwiązania jakiegoś problemu. Świadome sny są po prostu piękne. Można w nich, wiedząc, że nic nam nie grozi dać upust swoim pragnieniom. Ja pamiętam, pierwsze swoje śnienia całe przelatałem - latanie w śnie jest TOTALNE. Na początku pierwsze świadome sny nie będą trwały długo, to jest problem początkujących - w momencie, w którym zdajesz sobie sprawę, że to co widzisz to sen, a tak naprawdę Twoje ciało jest w łóżku, przychodzi tak wielkie podniecenie, że "wyrzuca nas" i budzimy się. Da się to opanować i są techniki dzięki, którym można to powstrzymać. Fajnie jeżeli ktoś z forum byłby chętny popracować w temacie, uwielbiam czytać relacje z pierwszych świadomych snów W razie potrzeby mogę coś podpowiedzieć.
ań - 2009-09-24, 10:15
| Malroy napisał/a: | | Ja pamiętam, pierwsze swoje śnienia całe przelatałem - latanie w śnie jest TOTALNE. | mój mąż to samo, jak tylko się orientował, że śni natychmiast się rzucał do lotu
magdusia - 2009-09-24, 11:20
| Malroy napisał/a: | topcia napisał/a:
Rozumiem medytację ogólnie-rozwój duchowy itp. ALe takie działania jaki mają sens?
to są tylko efekty medytacji, o której pisałem, można powiedzieć "uboczne" - wspomniałem o nich tylko dlatego, ponieważ widziałem i są rzeczą, której nie można od tak wytłumaczyć. |
to co pisałeś Marloy o tym otwieraniu głowy,kojarzy mi się z takim rysunkiem jogina (który kiedyś widziałam),który opuszcza ciało poprzez otwór w głowie właśnie,tak mniej więcej na wysokości ciemiączka ,albo jak kto woli jego dusza opuszcza ciało i ulatuje ku górze.
vegAnka - 2009-09-24, 14:07
a czy jak ktos widzial UFO to sie liczy ?
po za tym dosc czesto mam paraliz senny: hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Pora%C5%BCenie_przysenne i z tym zawsze niemile halucynacje
znalazlam pare forum na ten temat (ale po FR) gdzie ludzie opisuja swoje paralizy, i kurde tak sie przestraszylam ze zagladnelam tam chyba z 2 razy, z mysla ze jednak nie jest u mnie az tak zle
Mam tez dwie “fajne” historyjki :
Pierwsza to jak mialam z 10 lat, mieszkalam jeszcze w Polsce, i pewnej nocy obudzil wszystkich (rodzicow, babcie i mnie) jakis trzask. Wszyscy wstali i swierdzilismy ze obrazek Matki Boskiej lezal na podlodze a szybka byla rozbita w mak. Nie bylo by w tym nic dziwnego gdyby nie to ze po paru minutach zaczelismy sie zastanawiac jak ten obrazek spad, poniewaz gwozdz byl na swoim miejscu w scianie, a zylka na ktorej wisiaj obrazek byla cala. Jak by ktos go odczepil. Moja babcia odrazu powiedziala ze to s.p. dziadek i kto wie?
Druga historyka jeszcze bardziej “zakrecona” tez w Polsce i tez jak bylam mala. Bawilam sie z kuzynka (no dobra skakalismy w skakanke w mieszkaniu! ) i ciotka sie wkurzyla rzucajac ta skakanke do takiego duuuuuuzego i szerokiego wazonu. Po jakims tam czasie (po karze ) moglismy znowu ta skakanke uzyc, wiec moja mama (ktora tez tam byla, na plotkach) wsadzila reke do wazonu aby wyjac skakanke. Ciagnie, ciagnie ale skakanka sie upiera i jej koncowka zostala w wazonie. Matka z ciotka sterczaly chyba z 30 min przy tym wazonie zeby wyciagnac skakanke a ona sie nie daje w koncu ciotka (cala czerwona) swierdza ze tam chyba diabel siedzi i ja trzyma i rzuca reszte skakanki sporwotem do wazonu i odchodzi. 1min pozniej moja kuzynka wklada reke do wazonu i wyciaga cala skakanke bez najmniejszego wysilku co bylo ze jedna koncowka skakanki tam utkwila to nie wiem ? nie ma szans aby gdzie sie tam zaklinowala bo wazon byl naprawde duzy i szeroki. Mystery, mystery
Spooky82 - 2009-09-24, 17:11
| vegAnka napisał/a: | | a czy jak ktos widzial UFO to sie liczy ? |
Pewnie, że się liczy
alcia - 2009-09-24, 19:53
| vegAnka napisał/a: | Mam tez dwie “fajne” historyjki :
Pierwsza to jak mialam z 10 lat, mieszkalam jeszcze w Polsce, i pewnej nocy obudzil wszystkich (rodzicow, babcie i mnie) jakis trzask. Wszyscy wstali i swierdzilismy ze obrazek Matki Boskiej lezal na podlodze a szybka byla rozbita w mak. Nie bylo by w tym nic dziwnego gdyby nie to ze po paru minutach zaczelismy sie zastanawiac jak ten obrazek spad, poniewaz gwozdz byl na swoim miejscu w scianie, a zylka na ktorej wisiaj obrazek byla cala. Jak by ktos go odczepil. Moja babcia odrazu powiedziala ze to s.p. dziadek i kto wie?
Druga historyka jeszcze bardziej “zakrecona” tez w Polsce i tez jak bylam mala. Bawilam sie z kuzynka (no dobra skakalismy w skakanke w mieszkaniu! ) i ciotka sie wkurzyla rzucajac ta skakanke do takiego duuuuuuzego i szerokiego wazonu. Po jakims tam czasie (po karze ) moglismy znowu ta skakanke uzyc, wiec moja mama (ktora tez tam byla, na plotkach) wsadzila reke do wazonu aby wyjac skakanke. Ciagnie, ciagnie ale skakanka sie upiera i jej koncowka zostala w wazonie. Matka z ciotka sterczaly chyba z 30 min przy tym wazonie zeby wyciagnac skakanke a ona sie nie daje w koncu ciotka (cala czerwona) swierdza ze tam chyba diabel siedzi i ja trzyma i rzuca reszte skakanki sporwotem do wazonu i odchodzi. 1min pozniej moja kuzynka wklada reke do wazonu i wyciaga cala skakanke bez najmniejszego wysilku co bylo ze jedna koncowka skakanki tam utkwila to nie wiem ? nie ma szans aby gdzie sie tam zaklinowala bo wazon byl naprawde duzy i szeroki. Mystery, mystery |
racjonalista pokroju alci stwierdziłby :
1. ktoś mógł sobie jaja robić i zrzucić obrazek, potem zerwać się z resztą i być zszokowanym tak jak pozostali.. i potajemnie nabijać się z towarzystwa jaką mają zagwozdkę
2. tutaj jeszcze bardziej ewidentnie: ciocia wkręcała maluchom jak to nie da się skakanki wyciągnąć - ot zwykła zabawa. Też się często z moimi maluchami tak bawię i mam nadzieję, że nie będą to dla nich w przyszłości jakieś wielkie czary-mary
agus - 2009-09-24, 20:19
Historia VegAnki z obrazkiem Matki Boskiej przypomniała mi inną historię. Działo się to niedługo po zakończeniu II wojny we wsi rodzinnej mojej babci (Podlasie). W niektórych domach poczerniałe ze starości "święte obrazy" samoistnie się zaczęły odnawiać. Zaczynało się to np. w lewym dolnym rogu i stopniowo rozjaśniony pas obrazu, bijący blaskiem, wędrował ku górze, jakby go ktoś wycierał gumką. Babcia widziała jeden w domu swojego krewnego. Niestety nie wiem, czy gdzieś ktoś to potem udokumentował, ani czy ludzie w ogóle o tym pamiętają w nawale innych powojennych przeżyć...
Malroy - 2009-09-24, 20:20
hxxp://rapidshare.com/files/284493124/tjsis.rar.html]Tybetańska Joga Snu i Snienia
puszczyk - 2009-09-24, 20:40
A kto pamięta wydłużające się nacięcia na twarzy Maryji z obrazu jasnogórskiego?
[ Dodano: 2009-09-24, 21:41 ]
Fajnie byłoby sobie polatać...
dżo - 2009-09-24, 21:13
Miałam w życiu jedno doświadczenie paranormalne w dzień po śmierci mojej mamy.
Jeszcze gdy mama żyła a ja byłam u niej i się nią opiekowałam to gotujac obiady codziennie coś przepieprzałam bo mama miała taki młynem do pieprzu, z którego dość duzo się sypało, także moje zupy i II dania były za ostre i mama się na nie skarżyła.
W dzień śmierci mamy robiłam gołąbki ale nie zdążyłam ich dokończyć bo czuwałam przy umierajacej. Na następny dzień siłą rzeczy próbowałam je zrobić i gdy zaczęłam kręcić korbką młynka to po 3 krotnym obkręceniu nagle przestał działać (i nie działa do dziś). I wierzę, ze spowodowała to moja mam aby dać mi i mojej siostrze, która była świadkiem zdarzenia, znak, że ona jest z nami mimo, że jej ciało już odeszło.
| puszczyk napisał/a: | | A kto pamięta wydłużające się nacięcia na twarzy Maryji z obrazu jasnogórskiego? |
Pamietam, miałam wtedy może z 10 lat, alez to było wtedy przeżycie.
topcia - 2009-09-24, 22:02
| vegAnka napisał/a: | a czy jak ktos widzial UFO to sie liczy ? |
vegAnka, masz jakąś fajną historię ?
| agus napisał/a: | | rodzinnej mojej babci (Podlasie) |
jaka to wieś?
[ Dodano: 2009-09-25, 01:38 ]
| Cytat: | mój mąż to samo, jak tylko się orientował, że śni natychmiast się rzucał do lotu |
znów się oprę na EU-wg niej w czasie takich podróży inna dusza może znaleźć sobie przytulne miejsce w ciele i wtedy powstaje problem
vegAnka - 2009-09-25, 09:03
agus, kurde ciekawa ta historia. szkoda ze ma jakis dowodow czy fotek.
| alcia napisał/a: | racjonalista pokroju alci stwierdziłby :
1. ktoś mógł sobie jaja robić i zrzucić obrazek, potem zerwać się z resztą i być zszokowanym tak jak pozostali. i potajemnie nabijać się z towarzystwa jaką mają zagwozdkę | haha, to raczej nie mozliwe, bo ten obrazek byl bardzo stary, jeszcze z Litwy (moja babcia jest z Litwy), i szklo bylo okragle, wiec nikt by raczej go nie ruszyl bo by bylo szkoda tego szkla.
| alcia napisał/a: | | 2. tutaj jeszcze bardziej ewidentnie: ciocia wkręcała maluchom jak to nie da się skakanki wyciągnąć - ot zwykła zabawa. Też się często z moimi maluchami tak bawię i mam nadzieję, że nie będą to dla nich w przyszłości jakieś wielkie czary-mary | aha zapomnialam powiedziec ze przez te 30 min ja i moja kuzynka tez probowalysmy ta skakanke wyciagnac i tez "cos" trzymalo a po drugie mama i ciocia byly bardzo wkurzone ze nie daja rady wiec tez raczej dla jaj by sobie nerwow nie psuly
| Spooky82 napisał/a: | | Pewnie, że się liczy |
| topcia napisał/a: | | vegAnka, masz jakąś fajną historię ? |
haha mam, mam
OK to opowiadam:
mialam z 17 lat, bylam na wakacjach u kuzynki w Polsce (tej samej co wyciagnela skakanke ) Mieszkali na ostatnim pietrze i lozko bylo ustawione w sposob ze widac bylo piekne niebo przez okno. Pewnego letniego wieczoru, jak usypialysmy, widzimy jakies swiatla na niebie. Nagle Sylwia mowi “ty, widzisz tez to cos? “ a ja “aha” i podeszlysmy do okna. Na czarnym niebie widac bylo kreg malych swiatelek ktore rozchodzily sie i wracaly dalej w kreg. Dodam ze nie bylo widac zadnego “zrodla” swiatel, jak np czasami na imprezach wyswietlaja 2 ruszajace sie mega lampy w niebo, gdzie widzac skad one pochodza. Tutaj byly to tylko swiatelka. Cale “przedstawienie” trwalo z 20 min, a my bylysmy tak zahipnotyzowane i przestraszone ze nie moglysmy sie ruszyc z miejsca. Pamietam tylko ze mowilysmy ze trza wziasc kamere i to nagrac. Nigdy nie dotarlysmy do kamery, szkoda kurde. Nazajutrz opowiadamy rodzinie, i oczewisice wszyscy sie z nas smieja. Jakies 3 dni potem, w regionalnej gazetce byl artykul ze pare osob widzialo cos na niebie (tego wlasnie wieczoru co my) i z ich opowiadan wychodzilo na to ze widzieli dokladnie to samo co my.
pomarańczka - 2009-09-25, 17:08
vegAnka,ale opowieść, super aż dech Wam zaparło z wrażenia.Malroy mam zamiar załozyć sobie taki dziennik snów i poproszę o podpowiedz apropos wyrzucania by to się nie działo jeśli możesz
Spooky82 - 2009-09-25, 17:33
| Malroy napisał/a: | | hxxp://rapidshare.com/files/284493124/tjsis.rar.html]Tybetańska Joga Snu i Snienia |
Cytat zaczerpniety z owej pozycji:
Celem tych praktyk jest
wykorzystanie marzenia sennego dla osiągnięcia wyzwolenia z iluzji codziennego życia oraz
skorzystanie ze snu dla przebudzenia się z ignorancji.
Dalej autor uściśla czym jest ignorancja wg tradycji tybetańskiej. Mam jednak wrażenie, że wiele z obecnych na forum osób poczułoby się dotknietych tym z pozoru niewinnym stwierdzeniem. Bo czymże miałaby być owa ignorancja? Ano przywiązaniem do życia, które błędnie brane jest za realne i prawdziwe (fundamentalny postulat buddyzmu to jego odrzucenie poprzez przebudzenie) . Przywiązaniem zarówno do przedmiotów materialnych, sposobu myślenia (dyskursywnego), jak i do konceptów determinowanych kulturowo. Myślę, że to ogromna odwaga powiedzieć matce, czy ojcu, że ich życie rodzinne, przywiązanie do siebie nawzajem, ambicja wychowania dziecka i dostarczenie mu wszelkich materialnych i niematerialnych niezbędników do dostatniego życia to iluzja, ignorancja, błędne i fałszywe dążenia.
Correct me if I'm wrong...
Karolina - 2009-09-25, 19:23
Spooky wg mnie rozwazania teoretyczne na tematy buddyjskie, czy związane z praktyką są bardzo destrukcyjne. Czytanie o ignorancji czy świecie jako iluzji jest bezcelowe. To zbędne nakręcanie wyobrażeń, które przecież powinno się ograniczać. A tak na marginesie j | Spooky82 napisał/a: | | Myślę, że to ogromna odwaga powiedzieć matce, czy ojcu, | joga snu jest ćwiczona po dłuższym okresie praktyki - jest przeznaczona dla osób ugruntowanych.
po co wogóle o tym mówić - kiedy osoba praktykuje, nie ma potrzeby oceniania tego co się stało. Każdy moment życia okazuje się być niezbędnym, ważnym bo doprowadził osobę do praktyki
Malroy - 2009-09-26, 02:16
| Spooky82 napisał/a: | | Malroy napisał/a: | | hxxp://rapidshare.com/files/284493124/tjsis.rar.html]Tybetańska Joga Snu i Snienia |
Cytat zaczerpniety z owej pozycji:
Celem tych praktyk jest
wykorzystanie marzenia sennego dla osiągnięcia wyzwolenia z iluzji codziennego życia oraz
skorzystanie ze snu dla przebudzenia się z ignorancji. [ciach]
Correct me if I'm wrong... |
autorowi chodzi o ignorację, która prowadzi nas do szukania szczęścia w rzeczach przemijających. Opiera się na założeniu, że nic co nas spotyka nie jest trwałe i w końcu przestanie istnieć przynosząc nam cierpienie. Po drugie ukierunkowuje na szukanie schronienia we własnej "podstawie", która jest nieograniczona i niezmienna. Autor w żaden sposób nie nakłania do beztroskiego traktowania życia, tylko bardziej do patrzenia na nie jak na sen, który przemija.
Ignorancja jest też pośrednim powodem tworzenia karmy, która wpędza nas w nieustający krąg odrodzeń, tym samym powracamy do ciągłego przeżywania cierpienia, śmierci.
ań - 2009-09-26, 09:43
| topcia napisał/a: | mój mąż to samo, jak tylko się orientował, że śni natychmiast się rzucał do lotu
znów się oprę na EU-wg niej w czasie takich podróży inna dusza może znaleźć sobie przytulne miejsce w ciele i wtedy powstaje problem | ? przecież w czasie świadomego snu nie opuszcza się ciała...
Spooky82 - 2009-09-26, 16:08
| Karolina napisał/a: | | Spooky wg mnie rozwazania teoretyczne na tematy buddyjskie, czy związane z praktyką są bardzo destrukcyjne. Czytanie o ignorancji czy świecie jako iluzji jest bezcelowe. To zbędne nakręcanie wyobrażeń, które przecież powinno się ograniczać. |
Cóż, nie miałam akurat żadnego lamy na podorędziu, więc sięgnęłam po tekst. Poza tym naprawdę nie wiem co masz na myśli formując zdanie: " czytanie o ignorancji w świecie jako iluzji jest bezcelowe" i mówiąc o rozważaniach teorertcznych, że są "destruktywne" Wszakże od tego zaczyna sie każda droga poszukiwań. Co wiecej: nawet nauki dotyczące spraw niezwykle efemertcznych i wymagających wtajemniczenia są ostatecznie werbalizowane. Ktoś ( i zdaje się nie byle kto) napisał tę książkę, więc pozwoliłam sobie przeczytać.
| Karolina napisał/a: | | Każdy moment życia okazuje się być niezbędnym, ważnym bo doprowadził osobę do praktyki |
Z tego, co piszesz wynika , że jednak elementy życia doczesnego otrzymują status ważności tylko ze względu na praktykę. Zatem sa względem praktyki drugorządne. Z takim porządkiem wartości mam problem. Ale ... co kto lubi
| Malroy napisał/a: | | autorowi chodzi o ignorację, która prowadzi nas do szukania szczęścia w rzeczach przemijających. Opiera się na założeniu, że nic co nas spotyka nie jest trwałe i w końcu przestanie istnieć przynosząc nam cierpienie. Po drugie ukierunkowuje na szukanie schronienia we własnej "podstawie", która jest nieograniczona i niezmienna. Autor w żaden sposób nie nakłania do beztroskiego traktowania życia, tylko bardziej do patrzenia na nie jak na sen, który przemija. |
Więc jednak dobrze zrozumiałam autora Że życie nie ma atrybutu trwałości, nieprzemijalności i jest ogółem krotochwilne to jest fakt, a nie założenie, prawda? O tym wszyscy wiemy. Tak jak wcześniej napisałam w odpowiedzi Karolinie, ograniczona i względna wartość jaką w tym przypadku nadaje się życiu "przed oświeceniem" nie jest dla mnie niczym zaskakującym, skoro cała wartość absolutna znajduje się gdzie indziej.
| Malroy napisał/a: | | Ignorancja jest też pośrednim powodem tworzenia karmy, która wpędza nas w nieustający krąg odrodzeń, tym samym powracamy do ciągłego przeżywania cierpienia, śmierci. |
A czy cierpienie i śmierć nie są same w sobie czynnikami wartościotwórczymi? Czy przemijalność i nietrwałość życia nie jest głośnym postulatem, żeby żyć pełniej i głębiej? Żeby poznać życie, niemożliwe jest osiągnięcie tego przez dystansowanie się do niego - to z drugiej strony. Wiem co autor ma na mysli mowiac o ignorancji. O dziwo zrozumiałam to na drodze teoretycznej Niedoskonała, błądząca i na nowo odnajdująca się na przestrzeni stuleci natura ludzka jest dla mnie czyms wzruszająco doniosłym. Ciągle przemawiam na rzecz indywidualnej pracy w sferze duchowo-umysłolwej, nie zrozum mnie źle.
Co z tymi doświadczeniami paranormalnymi???
agus - 2009-09-26, 19:37
| topcia napisał/a: | | agus napisał/a: |
rodzinnej mojej babci (Podlasie) |
jaka to wieś? |
Kolonia Witulin, jeśli to cokolwiek Ci mówi O robieniu fotek nikt wtedy nie myślał, bo ludzie nie mieli butów ani za bardzo jedzenia, nie mówiąc o aparatach fotograficznych... ale ciekawe jest to, co się stało, choć nie umiem sobie wyjaśnić, dlaczego akurat tam i wtedy...
Spooky82 - 2009-10-01, 14:02
Początkowo wydawało mi się, że może jestem chaotyczna albo mam problemy z pamięcią w wyniku przemęczenia. Ale nie... Podczas snu, w nocy w domu zapalają się światła. W różnych miejscach. Cóż, najbardziej uderzające było to wtedy, kiedy obudziłam się w rozświetlonej sypialni. Czasem, kiedy mój syn marudzi w nocy i muszę go nieco uspokoić (natychmiast zasypia z powrotem), idę po szklankę wody do kuchni i po drodze widzę światło w szafie, lampkę w salonie itp
Nie są to przejawy jakiejś agresywnej działalności w moim mieszkaniu. Jeżeli nawet pomyśleć o tym jako czuwającej obecności kogos bliskiego, wydaje się to dość wzruszające. Trudno jednak pozbyć się tego klimatu "dziwności" ze "Strefy zmroku"
marcyha - 2009-10-02, 14:39
Raaaanyy, Spooky82, chyba bym się posikała ze strachu jak by jakieś swiatełko mi się zapaliło samo
Moja babcia jest specem od takich historii, siedzi się normalnie z gęsią skórką i się słucha z dziobem otwartym, a potem strach z pokoju wyjść
Opowiadała, że prababcia przed śmiercią zażyczyła sobie, żeby kondukt żałobny był "pieszy", taki z trumną niesioną na ramionach. Po jej śmierci oczywiście zamówiono samochód z plandeką do przewiezienia trumny. Faceci zaczęli zdejmować plandekę - a tu doopa, nie da rady. Szamotali się, szamotali i nic to nie dało... prababcia była niesiona pieszo, cwaniara . Potem, podczas pochówku osunęła się ziemia obok dołka i do trumny prababci "dobiła" trumienka kilka lat wcześniej pochowanego dziadka, to dopiro zrobiło wrażenie...
Spooky82 - 2009-10-02, 16:21
| marcyha napisał/a: | | Potem, podczas pochówku osunęła się ziemia obok dołka i do trumny prababci "dobiła" trumienka kilka lat wcześniej pochowanego dziadka, to dopiro zrobiło wrażenie... |
To nic innego, tylko pośmiertna love story
Jakos tak się składa, że babcie mają ten dar do opowieści z dreszczykiem. Co więcej - czerpią dziwną przyjemność z ich opowadania (zwłaszcza dzieciom - ale wtedy zazwyczaj historie mają jakiś morał).
Capricorn - 2009-10-02, 18:40
| marcyha napisał/a: | Raaaanyy, Spooky82, chyba bym się posikała ze strachu jak by jakieś swiatełko mi się zapaliło samo
|
no też bym nie była szczęśliwa
moja babcia też miała kilka "wejść": Tuż po śmierci przyśniła się swoim dwóm wnuczkom, z którymi w ostatnich latach była najbliżej, i zdecydowanie oświadczyła, ze trumna jest za twarda, i że jej niewygodnie. Dziewczyny następnego dnia kupowały poduszki i układały pod babcią. jednej z tych kuzynek podczas podróży na pogrzeb śniła się też kilkuletnie dziewczynka, która wypytywała o datę pogrzebu babci - mówiła, że MUSI tam być mnie też się babcia śniła, powiedziała, ze w zasadzie to tak jeszcze całkiem do końca nie umarla, ale nie będzie psuć ceremonii pogrzebu, skoro już wszystko przygotowane.
potem moja babcia przyśniła się swojej najstarszej córce, że przyjechała, wraz z dziadkiem, i powiedziała, że przyjechała po Władka - swojego najmłodszego syna, a mojego ojca. moja ciocia spytała w tym śnie: "a dlaczego zawsze on, dlaczego mnie nigdzie nie zabierzesz?" A babcia do niej: "bo ty kocmołuch jesteś!" (tutaj kłania się sposób traktowania kobiet w naszej rodzinie, nieważne). W każdym razie, licząc od tego snu mój ojciec przeżył jakieś 4 mce. z kolei, w czasie swojej choroby mój ojciec śnił się wielu osobom w taki sposób, jakby dawał sygnały, że pomimo tego,że cialo jeszcze żyje, to on już jest po tamtej stronie.
Spooky82 - 2009-10-05, 18:35
| Capricorn napisał/a: | | z kolei, w czasie swojej choroby mój ojciec śnił się wielu osobom w taki sposób, jakby dawał sygnały, że pomimo tego,że cialo jeszcze żyje, to on już jest po tamtej stronie. |
To niesamowite, że niektórzy ludzie są częściowo świadomi swojego czasu. Nie sądzę, żebyśmy (my - ludzie) rozwinęli jakąś intuicję sygnalizującą nam, kiedy nasze życie dobiega kresu z tak zadziwiającą dokładnością. A jednak...
Z moją prababcią sprawy miały się zupełnie inaczej: na "drugą stronę" wybierała się wielokrotnie i z sadystycznym (względem rodziny) upodobaniem, więc uznaliśmy, że symuluje i chce zwrócić na siebie uwagę (jak to na ogół bywało - nie potrafiła grać roli drugoplanowej). Kiedy rzeczywiście nadszedł dzień jej śmierci i zostałam o tym poinformowana przez moją mamę, myślałam, że to jakiś żart..., że babcia umieranie ma tak przetrenowane, a śmierć na tyle oswojoną, że jest to praktycznie niemożliwe. Nie wiem, czy była duchowo i emocjonalnie przygotowana na odejście, w każdym bądź razie cała rodzina pozostała na długo pod wrażeniem faktu, że tym razem stłało się to NAPRAWDĘ.
pomarańczka - 2009-11-18, 00:28
Coś tutaj za cicho, czyżby wszyscy poszli praktykować jogę snu No i co z Malroyem? gdzie On się podziewa? Jakoś smutno tu bez Niego marcyha czy wiesz,że ja też pochodzę z Włocławka,a nawet bywałam na Zawiślu,kto wie może blisko Ciebie, gdzieś tam Mieszkałam tam przelotnie u moich wspaniałych przyjaciół
Tempeh-Starter - 2009-11-18, 00:42
o ho ho ja miałem całe mnóstwo, dzień po dniu jak leżałem 2 m-ce w śpiączce farmakologicznej na OIOMie. światło w tunelu służyło mi praktycznie za nocną lampkę...
pomarańczka - 2009-11-18, 00:52
| Cytat: | o ho ho ja miałem całe mnóstwo, dzień po dniu jak leżałem 2 m-ce w śpiączce farmakologicznej na OIOMie. światło w tunelu służyło mi praktycznie za nocną lampkę... | To opowiedz to w szczegółach,oczywiście jeśli chcesz Zamieniam się w słuch...
Spooky82 - 2009-11-18, 01:03
| Tempeh-Starter napisał/a: | o ho ho ja miałem całe mnóstwo, dzień po dniu jak leżałem 2 m-ce w śpiączce farmakologicznej na OIOMie. światło w tunelu służyło mi praktycznie za nocną lampkę... |
Zamieram w zasluchaniu...(zaczytaniu...)
pomarańczka - 2009-11-18, 01:04
Ja idę zaraz spać,ale jutro coś napiszę,pa...
Spooky82 - 2009-11-18, 01:05
| pomarańczka napisał/a: | | Coś tutaj za cicho, czyżby wszyscy poszli praktykować jogę snu |
No, wlasnie. Cala dyskusja poszla niechybnie w strone jogi snu i tez mialam juz wrazenie, ze wszyscy dyskutanci/tki poszli spac
[ Dodano: 2009-11-17, 18:06 ]
| pomarańczka napisał/a: | | Ja idę zaraz spać,ale jutro coś napiszę,pa... |
Spox
Tempeh-Starter - 2009-11-18, 09:38
nie no trochę żartowałem, to co działo się wokół mnie to były tylko drgawki tłumionego chemicznie mózgu, nieustanne intensywne, na maxa poplątane i ultra realistyczne delirium no może z wyjątkiem jednego rojenia, które bardzo różniło się od pozostałych...
Wszystkie dziwne wizje były bardzo barwne, pełne akcji, kolorowe i raczej pogodne albo ekscytujące, czasem męczące ale bez przesady i nagle na jakiś czas wszystkie one ucichły i pojawiała się tylko jedna,
było dużo ciemniej, jakby głęboka noc, cisza, miałem poczucie kompletnego osamotnienia, odwiedzała mnie tylko jedna kobieta, jak podchodziła w mroku nie mogłem dostrzec jej twarzy, a potem siadała obok łózka tak, że leżąc na wznak też nie mogłem dokładnie się je przyjrzeć.
Prowadziliśmy długie, swobodne rozmowy o bardzo poszarpanym wątku ona jak by próbowała mnie wypytywać, jak by chciała coś ode mnie wyciągnąć, jakąś odpowiedź, deklarację.
Za każdym razem wydawało mi się że rozmawiam z kimś innym chodć w sumie wiedziałem też, że to wciąż ta sama osoba, raz była to kuzynka, raz ciotka raz jedna moja babcia jeszcze jedna ciotka – to co je łączyło to fakt, że wszystkie dawno nie żyły.
W czasie tych rozmów pojawiał się zawsze jeden moment który mnie przerażał nie na żarty. Kobieta pod koniec rozmowy zaczynała jak by mimowolnie bawić się rurką od respiratora. Bałem się zwrócić jej uwagę, poprosić żeby przestała bo to niebezpieczne, bałem się że jak o tym powiem kobieta stanie się zła.
Jeden raz na sam koniec tych dziwnych wizyt odwiedziły mnie na krótko dwie kobiety. To znaczy po tą która siadywała przy łózko w połowie wizyty przyszła jej znajoma, tylko ją wywołała z sali, wyszły razem ale ta nowa kobieta wróciła jeszcze na chwilę podeszła do mnie, pochyliła się i wyszeptała tylko jedno słowo „Już”
i mroczne wizje ustały. Wróciły te „zwykłe”, kolorowe a jakiś czas potem zacząłem zdrowieć.
a teraz ciekawe fakty:
fakt 1
jak odtwarzałem sobie (do sprawy o odszkodowanie) cały przebieg leczenia – wielka teka z dokumentacją - w karcie pacjenta znalazłem miejsce wpisów z porannych obchodów, za każdym razem przy opisie stan pacjenta widniało: ciężki, ciężki, ciężki itd. a potem przez 6 kolejnych dni dzień po dniu było wpisane: „krytyczny” trwało to do 2 lutego a potem stan zaczął się poprawiać. Jak się łatwo domyślić łączę okres wpisów „stan krytyczny” z okresem moich mrocznych odwiedzin.
Fakt 2
2 lutego tego właśnie roku zmarła moja druga babcia (o czym rodzina nie chciała mnie informować aż do mojego wyjścia ze szpitala w marcu)
puszczyk - 2009-11-18, 09:47
Tempeh-Starter, ale szok, dzięki za ten opis.
sylv - 2009-11-18, 09:54
| ań napisał/a: | no właśnie, muszę się zabrać za moje świadome śnienie, ćwiczyłam trochę swojego czasu i gdzieś mi to umknęło, od dziś zaczynam znów do tej pory natomiast sny pomagały mi uzyskać odpowiedzi na pytania które mnie dręczyły, niektóre nawet przez lata, wyleczyłam kilka traum |
ań (albo anybody ) czy są jakieś pozycje nt. temat? (oprócz jogi snu) - ja często śnię świadomie, ale nie umiem za bardzo tym kierować, a ZWŁASZCZA zainteresował mnie fragment Twojej wypowiedzi o leczeniu traum - mi by się to przydało....
a tak w ogóle, to b. często śnią mi się koszmary - wojny, wypadki, tortury, morderstwa - sweet, co? uśmierciłam w moich snach już całą moją rodzinę
ań - 2009-11-18, 10:02
Tempeh-Starter, wow, niezłe przeżycia... ciekawe kim były te "kobiety" ... one wcielały się w Twoje bliskie osoby które już nie żyły, tak? normalnie masakra...
wydaje mi się, ze to były poprostu takie energie, które nic dobrego nie mają w zanadrzu a jedynie chcą wiedzieć od człowieka wszystko co się da bo chcą się zrównać z energią Boską, podejrzewając, ze człowiek wie wszystko to co Bóg. Dlatego Cię wypytywały, chciały od Ciebie coś wyciągnąć-jak najwięcej Twojej wiedzy. Pamiętasz jakieś pytania? Czego dotyczyły?
Tempeh-Starter - 2009-11-18, 10:18
one mnie nie wypytywały, nie padały konkretne pytania, rozmowy dotyczyły jakichś wspólnych wspomnień albo spraw bieżących, ja tylko miałem takie wrażenie że to była taka gra w którą kobieta mnie wciągała, oczekiwała że coś powiem, coś ważnego na co czeka, ale ja kompletnie nie wiedziałem, o co jej chodzi. no logiki w tym nie było za grosz
trochę mi się przypomina psychoterapia, ja coś opowiadam, wspominam a terapeutka pyta, "No, no, no. No i co? Co jeszcze?", "Co mi Pan jeszcze che powiedzieć?" "Co miał Pan na myśli?"
To raczej w tym stylu było
ań - 2009-11-18, 11:09
Tempeh-Starter, a więc drenowała Cię ta postać z energii..
[ Dodano: 2009-11-18, 11:11 ]
| sylv napisał/a: | | a ZWŁASZCZA zainteresował mnie fragment Twojej wypowiedzi o leczeniu traum - mi by się to przydało.... | u mnie to wyglądało tak,że jak jakiś problem mnie męczył i go ciągle wałkowałam w myślach zadręczając się to w momencie jak go sobie odpuszczałam śnił mi się sen który to w jakiś sposób leczył-np. wyjaśniając mi coś co mi się pomagało godzić z przeszłością
Spooky82 - 2009-11-18, 15:33
| Tempeh-Starter napisał/a: | one mnie nie wypytywały, nie padały konkretne pytania, rozmowy dotyczyły jakichś wspólnych wspomnień albo spraw bieżących, ja tylko miałem takie wrażenie że to była taka gra w którą kobieta mnie wciągała, oczekiwała że coś powiem, coś ważnego na co czeka, ale ja kompletnie nie wiedziałem, o co jej chodzi. no logiki w tym nie było za grosz
trochę mi się przypomina psychoterapia, ja coś opowiadam, wspominam a terapeutka pyta, "No, no, no. No i co? Co jeszcze?", "Co mi Pan jeszcze che powiedzieć?" "Co miał Pan na myśli?"
To raczej w tym stylu było |
Mnie tez to raczej przypomina jakas terapeutyczna mozolna robote. I pomimo, ze bardzo sceptycznie podeszlam do pozycji ksiazkowych poleconych przez Malroy'a w kontekscie tej dyskusji, opis Twojego doswiadczenia przypomina mi wlasnie fragmenty "Tybetanskiej ksiegi zycia i umierania". Autor przywoluje opis "procesu" umierania buddyjskich mnichow na kilku roznych poziomach drogi do "oswiecenia". Wyglada to tak, ze umierajacy ma zazwyczaj u swego boku wieloletniego mistrza i ten prowadzi go przez cale doswiadczenie ( w jednym z przypadkow przywraca do zycia umarlego juz mnicha-sic!, by przewrowadzic go jak nalezy przez smierc). Mnie sie to kojarzy z tym, co kobiece postaci z Twoich wizji probowaly zrobic z Toba, kiedy byles w stanie krytycznym. Nie przypisywalabym im zlych intencji. Wygladalo to przeciez tak, jakby chcialy Cie zmobilizowac do koncentracji, odpowiedzenia (byc moze Samemu Sobie) na jakies zasadnicze pytanie.
Tak czy inaczej, bardzo ciekawe i raczej "ciezkie" doswiadczenie. I zdaje sie wybrnales z niego szczesliwie. Dzieki za podzielenie sie nim
[ Dodano: 2009-11-18, 08:51 ]
| sylv napisał/a: | | a tak w ogóle, to b. często śnią mi się koszmary - wojny, wypadki, tortury, morderstwa - sweet, co? uśmierciłam w moich snach już całą moją rodzinę |
O, matko i corko!... A czy w tych snach to wlasnie Ty odgrywalas role morderczyni? Czy bylas raczej biernym obserwatorem rozwoju zdarzen? Wydaje mi sie, ze ma to doniosle znaczenie, choc.... nie wiem jeszcze jakie
pomarańczka - 2009-11-18, 17:15
| ań napisał/a: | wow, niezłe przeżycia... ciekawe kim były te "kobiety" ... one wcielały się w Twoje bliskie osoby które już nie żyły, tak? normalnie masakra...
wydaje mi się, ze to były poprostu takie energie, które nic dobrego nie mają w zanadrzu a jedynie chcą wiedzieć od człowieka wszystko co się da bo chcą się zrównać z energią Boską, podejrzewając, ze człowiek wie wszystko to co Bóg. Dlatego Cię wypytywały, chciały od Ciebie coś wyciągnąć-jak najwięcej Twojej wiedzy. Pamiętasz jakieś pytania? Czego dotyczyły? | Czasem dusze,które nie odeszły w spokoju powracają,wydaje im się iż nadal żyją w realnym świecie.Mogą nawet pobierać energię by móc nadal jakoś funkcjonować,no cóż nigdy nie mamy pewności co nas nawiedza w różnych doświadczeniach.Nie jestem tego pewna na 100%,ale to bardzo możliwe.Polecam książkę Wandy Prątnickiej "Opętani przez duchy.Egzorcyzmy w xxI Stuleciu" | Tempeh-Starter napisał/a: | rozmowy dotyczyły jakichś wspólnych wspomnień albo spraw bieżących, ja tylko miałem takie wrażenie że to była taka gra w którą kobieta mnie wciągała, oczekiwała że coś powiem, coś ważnego na co czeka, ale ja kompletnie nie wiedziałem, o co jej chodzi. no logiki w tym nie było za grosz
| ciekawe to wszystko niezwykle | ań napisał/a: | | u mnie to wyglądało tak,że jak jakiś problem mnie męczył i go ciągle wałkowałam w myślach zadręczając się to w momencie jak go sobie odpuszczałam śnił mi się sen który to w jakiś sposób leczył-np. wyjaśniając mi coś co mi się pomagało godzić z przeszłością | ja też tak mam,to ciekawe bo potem to się często objawia w marzeniach sennych ( tu do głosu dochodzi podświadomość) nic nie dzieje się ot sobie tego jestem pewna.To ,czemu nadajemy taką ważność swoim myśleniem,( przeżywamy to dość intensywnie) potem przerabiamy śniąc na poziomie nieświadomym,a praktykując jogę snu mamy nad tym pieczę.I tak jak pisała ań możemy sobie pomóc | sylv napisał/a: | uśmierciłam w moich snach już całą moją rodzinę | jesteś niezła sylv z tym uśmiercaniem.
DagaM - 2009-11-18, 18:16
| sylv napisał/a: | a tak w ogóle, to b. często śnią mi się koszmary - wojny, wypadki, tortury, morderstwa - sweet, co? uśmierciłam w moich snach już całą moją rodzinę | mam tak samo, tylko tyle, że ja jestem jedynym możliwym obrońcą rodziny, wszystkich zawsze mam pochowanych w super tajnych kryjówkach , najdłużej i najczęściej chroniłam swojego brata, jako najcenniejszego skarba, ale zmieniło się to odkąd przestaliśmy szczerze rozmawiać ze sobą
bardzo ciekawy wątek, czytam z przyjemnością
pomarańczka, Wanda Prątnicka podobno okazała się oszustką, pisano o tym kilka lat temu. Co jednak nie przeszkadza mi wierzyć w życie pośmiertne.
A znacie taki serial "Medium"? U nas w Polsce jeszcze chyba nie puszczali, ale może ktoś miał okazję obejrzeć. Jest to na faktach (na pewno lekko podkolorowanych, bo przeciez musi się dobrze sprzedawać ), ale główna idea jest taka, że jest babka, która ma zdolność kontaktowania się z duszami zmarłych przez sen. Dzięki swoim zdolnościom, została zatrudniona w prokuraturze i pomaga rozwikłać różne zagadki zabójstw itp. Uwielbiam ten serial
kasienka - 2009-11-18, 18:35
Tempeh,niezłe przeżycia. I w ogóle-ze to pamietasz...zawsze mnie zastanawialo,co czują/myślą/widza ludzie w spiaczce. Kilka osób mi opowiadalo o takich przezyciach,wszyscy mieli jakieś wizje na OIOMie. Ciekawe,czy to są omamy wywołane przez leki,czy faktycznie maja one jakieś inne pochodzenie. A Ty wierzysz w życie pozagrobowe? I nie bierz tego za bezpodstawna niezyczliwosc po prostu jestem ciekawa...
Niedawno zmarła kolejna Zuzi koleżanka. Dzień prze tym,jak wyladowala na OIOMie snil jej się ciepły tunel,w którym było jej dobrze i nic ja nie bolalo. Na końcu tunelu widziała Jezusa i Marie. Jak patrzylam na umierajace dzieci widziałam,ze większość z nich w pewnym momencie jakby godzila się na smierć,przestawala walczyć i odchodzily w spokoju. Ciężko o tym pisać nawet. Ale w nich był jakiś spokój i akceptacja...czasem się zastanawiam na ile wynika to z psychiki,metafizyki a na ile z dużych dawek morfiny...
(przepraszam z brak znaków,komórka...)
Spooky82 - 2009-11-18, 19:45
pomarańczka, .[/quote]
Wanda Prątnicka podobno okazała się oszustką, pisano o tym kilka lat temu. Co jednak nie przeszkadza mi wierzyć w życie pośmiertne.[/quote]
No, wlasnie. Dajcie spokoj z ta Pradnicka, przeciez to ewidentnie naciagaczka. Ksiazki nie czytalam, ale wnioskujac z wypowiedzi autorki, to zwykla szarlatanka i mitomanka. W ogole kupy sie to nie trzyma!
[ Dodano: 2009-11-18, 12:47 ]
sorry, cos mi nie wyszlo z tym cytatem...
W kazdym badz razie pierwsza czesc posta to cytat z DagiM
[ Dodano: 2009-11-18, 12:50 ]
A ponizej link z przypomnieniem pewnych faktow dotyczacych Wandy Pradnickiej:
hxxp://ctud.blox.pl/2007/01/W-KWESTII-DUCHOW.html
pomarańczka - 2009-11-18, 20:51
Książkę Wandy Prątnickiej polecił mi p.Andrzej od gongów znany prawie wszystkim( z Poznania z forum)nie wykazuje On śladów opętania,a wręcz przeciwnie cały czas pomaga innym ludziom i mojej córci też z ogromnym sercem Zresztą to bardzo życzliwy,serdeczny człowiek.Jest dyrektorem więzienia i sesje gongów robi nawet tam myślę,że z pozytywnym skutkiem Ja też nie wykazuję śladów opętania wręcz przeciwnie
Tempeh-Starter - 2009-11-18, 21:16
@kasienka - to miała być b e z i n t e r e s o w n a nieżyczliwość
ja nie wierzę w życie pozagrobowe - co nie znaczy że go nie ma
sporo wizji z tych 2 miesięcy nadal dobrze pamiętam a te z mrocznymi odwidzinami sczególnie bo bardzo się wyróżniały i były takie powtarzalne, i miały silne powiązanie z rzeczywistością (w sensie stan krytyczny i śmierć mojej babci) a co o tym sądzić nie wiem
ale chyba jednak mózg się tak bronił pzed truciem
na śniadanie, obiad i kolację dostawałem eko koktail o następującym składzie:
tiopental, dormicum, relanium, + morfina
a jak mimo tego byłem niegrzeczny i mimo śpiączki walczyłem z pielęgniarkami to jeszcze Pavulon na znieruchomienie
pomarańczka - 2009-11-18, 21:35
| Tempeh-Starter napisał/a: | na śniadanie, obiad i kolację dostawałem eko koktail o następującym składzie:
tiopental, dormicum, relanium, + morfina | Tempeh-Starter mieszanka iście wybuchowa nie ma co dobrze,że jesteś A i jeszcze dodam iż bajaderka robiła u Andrzeja 1 stopień i ma nawet 2 misy w domu i jest o.k puszczyk też była na sesji razem z Kamilkiem ja też chodzę i moja pociecha też
Capricorn - 2009-11-18, 21:48
| DagaM napisał/a: |
A znacie taki serial "Medium"? U nas w Polsce jeszcze chyba nie puszczali, ale może ktoś miał okazję obejrzeć. Jest to na faktach (na pewno lekko podkolorowanych, bo przeciez musi się dobrze sprzedawać ), ale główna idea jest taka, że jest babka, która ma zdolność kontaktowania się z duszami zmarłych przez sen. Dzięki swoim zdolnościom, została zatrudniona w prokuraturze i pomaga rozwikłać różne zagadki zabójstw itp. Uwielbiam ten serial |
można i w Polsce oglądać, kanał AXN, dostępny np w Polsacie cyfrowym. Już któryś sezon. Ja też uwielbiam
Tempeh-Starter, niezła historia.
kasienka - 2009-11-18, 22:15
| pomarańczka napisał/a: | | Książkę Wandy Prątnickiej polecił mi p.Andrzej od gongów |
co to za babeczka? Ma jakąś stronę internetową?
@starter, wiedziała, że coś przekręciłam niemniej jednak to sformułowanie tak mnie urzekło, że stosuję je z powodzeniem w swojej pracy ostatnio | Tempeh-Starter napisał/a: | na śniadanie, obiad i kolację dostawałem eko koktail o następującym składzie:
tiopental, dormicum, relanium, + morfina
a jak mimo tego byłem niegrzeczny i mimo śpiączki walczyłem z pielęgniarkami to jeszcze Pavulon na znieruchomienie |
kurcze, co cię sprowadziło na ten OIOM? (jak nie chcesz, to nie pisz, spoko)
Spooky82 - 2009-11-18, 22:34
| kasienka napisał/a: | pomarańczka napisał/a:
Książkę Wandy Prątnickiej polecił mi p.Andrzej od gongów
co to za babeczka? Ma jakąś stronę internetową? Mam dziwne wrażenie, że ktoś mnie kiedyś naciągnął na ładne parę stówek ale nie pamiętam, jak ta Pani się nazywała ;P |
A jakze, pani Wanda ma swoja strone, wygooglowalam ja:
hxxp://www.egzorcysta.pl/
[ Dodano: 2009-11-18, 15:40 ]
| pomarańczka napisał/a: | | Książkę Wandy Prątnickiej polecił mi p.Andrzej od gongów znany prawie wszystkim( z Poznania z forum)nie wykazuje On śladów opętania,a wręcz przeciwnie cały czas pomaga innym ludziom i mojej córci też z ogromnym sercem Zresztą to bardzo życzliwy,serdeczny człowiek.Jest dyrektorem więzienia i sesje gongów robi nawet tam myślę,że z pozytywnym skutkiem Ja też nie wykazuję śladów opętania wręcz przeciwnie |
Skoro pan Andrzej od gongow to taki morowy gosc, to bardzo zaluje, ze nigdy nie mialam okazji sie z nim spotkac Moja krytyka ksiazki o egzorcyzmach nie dotyczy ani Twojej osoby, pomaranczko, ani jego. Czasami przez ludzi przemawiaja jak najlepsze intencje i jakos niechcacy poleca cos, co nie jest do konca sprawdzone. Zreszta jesli komus poprawia samopoczucie model eschatologii wg p.Pradnickiej i jakos mu to tam swiat porzadkuje , to co ja moge powiedziec... na zdrowie.
Tempeh-Starter - 2009-11-18, 23:23
@kasienka,
prozaicznie, wypadek samochodowy (z tych takich bardziej widowiskowych z wycinaniem z wraku przez ekipę ratowniczą) byłem pasażerem, siedziałem sobie z tyłu i słałem do ludzi smsy z życzeniami bo mnie pan taksówkarz wiózł akurat na sylwestra.
się przedłużył bal aż do końca marca + 6 mcy rehabilitacji
YolaW - 2009-11-18, 23:43
Tempeh-Starter, współczuję...Dobrze, że wyszedłeś z tego.
Wiecie, ciekawy ten wątek bardzo, czytam z ciekawością, choć w wiele rzeczy tu opisanych nie wierzę. Najbardziej wzruszył mnie post kasienki o umierających dzieciach...nie mogę przestać o tym myśleć...Straszne musiało być patrzenie na to wszystko... Wydaje mi się, że dzieci są na tyle niewinne i czyste, że to co "widzą" przed śmiercią jest prawdziwe...ten ciepły tunel bardzo do mnie przemówił...
Ja uwielbiam programy typu "Haunted houses" itp. W duchy wierzę, w reinkarnację nie, a przede wszystkim wierzę, że śmierć to nie jest koniec nas...
Generalnie jestem racjonalistką, nie zdarzyły mi się nigdy żadne dziwne rzeczy, nie jestem na nie pewnie wrażliwa więc nic nie wyczuwam, ale może to i dobrze...
pomarańczka - 2009-11-18, 23:56
| Spooky82 napisał/a: |
Skoro pan Andrzej od gongow to taki morowy gosc, to bardzo zaluje, ze nigdy nie mialam okazji sie z nim spotkac Moja krytyka ksiazki o egzorcyzmach nie dotyczy ani Twojej osoby, pomaranczko, ani jego. Czasami przez ludzi przemawiaja jak najlepsze intencje i jakos niechcacy poleca cos, co nie jest do końca sprawdzone | A masz co żałować bo mało się takich ludzi spotyka Z krytykowaniem trzeba ostrożnie bo niechcący można kogoś bardzo urazić ,ale to już mnie nie tyka .Wiesz, dobre intencje z reguły pozostają dobrymi jeśli je takimi odbieramy Każdy ma prawo do swojej prawdy,do własnego zdania,do własnego odbioru, nie wszyscy musimy się ze sobą zgadzać. Kiedyś napiszę o moich doświadczeniach podczas sesji mis i gongów,ale to już nie dziś
sylv - 2009-11-19, 13:05
| pomarańczka napisał/a: | | jesteś niezła sylv z tym uśmiercaniem |
| Spooky82 napisał/a: | | O, matko i corko!... A czy w tych snach to wlasnie Ty odgrywalas role morderczyni? Czy bylas raczej biernym obserwatorem rozwoju zdarzen? |
Ło matko, NIE!! źle się wyraiłam tylko świadkiem bądź współuczestnikiem. nie mam pojcia, jak to rozgryźć, może z psychem poruszyć ten temat, hmmmm...
pomarańczka - 2009-11-19, 13:53
| Cytat: | | nie mam pojcia, jak to rozgryźć, może z psychem poruszyć ten temat, hmmmm... | a wiesz sylv,że to bardzo dobry pomysł
ajanna - 2009-11-20, 23:34
| pomarańczka napisał/a: | p.Andrzej od gongów znany prawie wszystkim( z Poznania z forum)nie wykazuje On śladów opętania,a wręcz przeciwnie cały czas pomaga innym ludziom i mojej córci też z ogromnym sercem Zresztą to bardzo życzliwy,serdeczny człowiek.Jest dyrektorem więzienia i sesje gongów robi nawet tam |
kurcze, a co z "właściwym źródłem utrzymania"? może się czepiam, ale jakoś dziwnie to wszystko razem mi brzmi, przyznaję, że człowieka w życiu na oczy nie widziałam ani wcześniej o nim nie słyszałam, więc tak teoretyzuję
Tempeh kurcze, i po tym wszystkim nie uwierzyłeś?
Kasieńka moi rodzice oboje byli przy śmierci mojej babci i dokładnie tak opowiadali - że najpierw się bała, walczyła itp. a na koniec się rozpogodziła, uspokoiła i odeszła szczęśliwa i ja im wierzę
Spooky82 - 2009-11-21, 23:15
| YolaW napisał/a: | | Najbardziej wzruszył mnie post kasienki o umierających dzieciach...nie mogę przestać o tym myśleć...Straszne musiało być patrzenie na to wszystko... Wydaje mi się, że dzieci są na tyle niewinne i czyste, że to co "widzą" przed śmiercią jest prawdziwe...ten ciepły tunel bardzo do mnie przemówił... |
Na mnie to tez wywarlo bardzo silne wrazenie. Tym bardziej, ze dzieci raczej nie maja jakiegos silnie ustabilizowanego systemu wierzen czy przekonan (np religijnych), ktorym sugerowalyby sie budujac tego typu wizje.Dlatego tez mysle, ze ich opowiesci sa szczere i prawdziwe.
[ Dodano: 2009-11-21, 16:23 ]
| ajanna napisał/a: | pomarańczka napisał/a:
p.Andrzej od gongów znany prawie wszystkim( z Poznania z forum)nie wykazuje On śladów opętania,a wręcz przeciwnie cały czas pomaga innym ludziom i mojej córci też z ogromnym sercem Zresztą to bardzo życzliwy,serdeczny człowiek.Jest dyrektorem więzienia i sesje gongów robi nawet tam
kurcze, a co z "właściwym źródłem utrzymania"? może się czepiam, ale jakoś dziwnie to wszystko razem mi brzmi, przyznaję, że człowieka w życiu na oczy nie widziałam ani wcześniej o nim nie słyszałam, więc tak teoretyzuję |
Co do "wlasciwego zrodla utrzymania", to przyjmijmy, ze jest to wlasnie praca w charakterze dyrektora wiezienia, jak twierdzi pomaranczka. Pan Andrzej jest najwidoczniej altruista z pasja. Tez go na oczy nie widzialam, a jak powiedzialam wczesniej - wielka szkoda. Wcale nie podejrzewam go z zalozenia o nikczemne intencje, bo nie o to mi chodzi, zeby wykazac, ze cos tu sie nie zgadza. Jednak pani Wanda Pradnicka najwyrazniej altruistka wcale nie jest, a wrecz przeciwnie - kaze sobie slono placic ze swoja dzialalnosc o charakterze bardzo podejrzanym (np skladanie kosci na odleglosc). Przy czym kontaktuje sie swoimi klientami tylko telefonicznie oraz... nie uwzglednia reklamacji
pomarańczka - 2009-11-21, 23:30
| ajanna napisał/a: | kurcze, a co z "właściwym źródłem utrzymania"? może się czepiam, ale jakoś dziwnie to wszystko razem mi brzmi, przyznaję, że człowieka w życiu na oczy nie widziałam ani wcześniej o nim nie słyszałam, więc tak teoretyzuję
| myślę,że nie trzeba wszystkich mierzyć jedną miarką są ludzie i ludziska,a to,że ktoś pracuje tam,gdzie pracuje jeszcze o niczym złym nie świadczy
Lily - 2009-11-21, 23:34
hxxp://www.jogaharmonia.pl/index.php?m=22 hmm, czy chodzi o tę osobę, że się tak głupio spytam?
pomarańczka - 2009-11-21, 23:41
| Lily napisał/a: | | hmm, czy chodzi o tę osobę, że się tak głupio spytam? | owszem
kasienka - 2009-11-22, 19:46
pomarańczka, opowiadał mi kiedyś o sesjach w więzieniu, ale nie miałam pojęcia, że jest jego dyrektorem cóż, szacun, ciężki kawałek chleba...
pomarańczka - 2009-11-23, 23:50
kasienka dawno temu u znajomych w Toruniu oglądaliśmy wspólnie film o tym właśnie jak wyglądają sesje w więzieniu Tam właśnie pierwszy raz usłyszałam o Andrzeju,o jego nowatorskiej metodzie,o pozytywnym oddziaływniu masażu itd.Same superlatywy,zresztą wcale mnie to nie dziwi Ja sama brałam udział już w wielu sesjach, u różnych masażystów i nikt mnie tak nie urzekł swoją pomysłowością,entuzjazmem i pasją czynienia dobra innym istotom.Dobrze trafiłam Też chciałabym w przyszłości zrobić taki kurs Jestem pod wrażeniem
kasienka - 2009-11-24, 20:56
Ale serio on jest dyrektorem więzienia? czy raczej terapeutą pracującym z więźniami?
pomarańczka - 2009-11-24, 22:55
| kasienka napisał/a: | Ale serio on jest dyrektorem więzienia? czy raczej terapeutą pracującym z więźniami? | jest jednym i drugim
puszczyk - 2009-11-25, 14:18
| Cytat: | Terapia dźwiękiem
Andrzej Samek, dyrektor Zakładu Karnego w Wierzchowie, trzy razy w tygodniu zamiast służbowego munduru zakłada dres. Boso wchodzi do sali gimnastycznej, rozstawia zestaw, składający się z 20 mis tybetańskich i kilku ogromnych, ręcznie kutych talerzy, zwanych gongami. Wydał na nie ponad 20 tys. zł. Pod eskortą funkcjonariuszy wchodzi czterdziestu więźniów. Tatuaże, kolczyki, blizny po samouszkodzeniach. Kładą się na wznak na rozłożonych na podłodze materacach, zamykają oczy. Za chwilę zaczną się warsztaty „Kąpiel w gongu". Dyrektor Samek bierze specjalną pałkę i z całej siły zaczyna walić w talerze i misy. Osadzeni „kąpią się" przez godzinę w wibrujących tonach. Dyrektor uderza w kolejne talerze, czasami używa małych mis tybetańskich – stawia je na głowach najbardziej zaburzonych więźniów i zaczyna na nich „grać". Jednocześnie szepce uspokajające mantry niczym Kaszpirowski. Nikt się nie śmieje, nie szydzi. Więźniowie wyglądają na zrelaksowanych. Na zajęcia zgłaszają się dobrowolnie. – Dowiedziono, że dźwięki wydobywające się z tych mis mają działanie uspokajające i antystresowe. Zrobiłem kurs, postanowiłem to wypróbować tutaj i tak powstała metoda – opowiada dyrektor Samek.
Stosowaną przez Samka metodę (w Polsce, poza ZK Wierzchowo, wykorzystuje się ją w pięciu poprawczakach) badała Anetta Jaworska, kierownik zakładu pedagogiki resocjalizacyjnej Akademii Pomorskiej w Słupsku. – W trakcie terapii liczba samouszkodzeń u badanych więźniów spadła o 65 proc., zaś po jej zakończeniu żaden z badanych nie próbował popełnić samobójstwa – twierdzi Jaworska. Według niej to dowód, że terapia dźwiękiem daje spektakularne efekty. Wydała na ten temat książkę i zrobiła międzynarodową konferencję. Okazało się, że podobne metody stosowane są już na świecie od dawna. | hxxp://www.wprost.pl/ar/121437/Medytacje-wiezienne/
orenda - 2009-11-25, 16:49
co jest złego w byciu dyrektorem więzienia? Myślę, że facet robi super robotę.
Capricorn - 2009-11-25, 17:09
chyba nikt nie napisał, ze to coś złego
pomarańczka - 2009-11-25, 17:39
| ajanna napisał/a: | kurcze, a co z "właściwym źródłem utrzymania"? może się czepiam, ale jakoś dziwnie to wszystko razem mi brzmi, przyznaję, że człowieka w życiu na oczy nie widziałam ani wcześniej o nim nie słyszałam, więc tak teoretyzuję | a jednak Capricorn są różne podejścia no,ale może to tylko teoretyzowanie bezpodstawne nie będę się czepiać
bajaderka - 2009-11-25, 21:09
to ja od siebie tylko dodam, że robiłam u Andrzeja 1 stopień masażu misami i chciałabym żeby wszyscy ludzie byli tacy pomocni, pełni entuzjazmu i miłości....ma bardzo silną, mocną energię...nie dziwię się wcale, że może z takimi ludżmi pracować....
jak robiłam dzieciom z grupy Jagody sesję z trzema misami to drżałam jak osika na początku....bo się bałam trochę jak zareagują...a co dopiero więżniowie
kasienka - 2009-11-25, 23:18
Nie zauważyłam, żeby ktoś tu pisał, że jest coś niewłaściwego w byciu dyrektorem więzienia
ajanna - 2009-11-26, 18:26
ja coś takiego zasugerowałam - tzn nie jestem tego pewna, ale mam spore wątpliwości, podobnie jak do instytucji więzienia w ogóle, ale to temat na zupełnie inny wątek
melba - 2009-11-27, 19:52
| ań napisał/a: | | u mnie to wyglądało tak,że jak jakiś problem mnie męczył i go ciągle wałkowałam w myślach zadręczając się to w momencie jak go sobie odpuszczałam śnił mi się sen który to w jakiś sposób leczył |
czytajac to uswiadomilam sobie, ze ja mam tak samo.
tylko ze to nie musi sie wiazac z jakimis duzymi sprawami, po prostu jak sie nad czyms intensywnie zastanawiam, albo przezywam zycie bardziej tu i teraz, wchodze w biezace sprawy, to potem w nocy jest dogrywka ktora jakby ulatwia przyswojenie wszystkiego, tlumaczy cos lub mnie pociesza, w zaleznosci od potrzeby.
LucySky - 2009-11-29, 01:10
Opowiem Wam coś takiego:
Mój pradziadek pracował jako dyżurny ruchu na stacji Tunel. Nazywał się Władysław Sobota. Już po jego śmierci, na dzień przed pogrzebem, późnym wieczorem, dwóch jego kolegów siedziało sobie w nastawni (tak się chyba nazywa ten domek z którego oni doglądają ruchu kolejowego?). Jeden z nich dostrzegł przez okno charakterystyczną postać, woła drugiego, patrzą, oczom nie wierzą, Władek idzie. Wystraszyli się, w sumie się nie dziwię, szczególnie, że usłyszeli pukanie drzwi. Odważniejszy pyta: "kto tam?". Słyszą odpowiedź - "Sobota". Poukrywali się gdzie mogli.
I okazało się, że to przyjechał z daleka niezwykle podobny do mojego pradziadka - jego rodzony brat. Na pogrzeb przyjechał.
To akurat historia z racjonalnym zakończeniem, ale tego nie potrafię wytłumaczyć:
W dzień śmierci mojej prababci o pięknym imieniu Todzia - z resztą, żony wspomnianego wyżej Władysława, moja rodzina siedziała przy stole, to były cztery dorosłe osoby. Nie wiedzieli że z babcią coś nie tak, kilka dni temu było wszystko w porządku. Nagle usłyszeli hałas na balkonie, to był odgłos jakby upadło tam coś ciężkiego. Wszyscy zamarli, po chwili wyjrzeli, nic nie było. Miałam wtedy 6 lat, pamiętam, że gdy zadzwonił telefon z wiadomością, to naprawdę wiedziałam, że to właśnie dzwonią powiedzieć, że Todzia umarła.
Mi się wydaje oczywiste, że nie jesteśmy tylko tym co widzimy.
Wierzę, że jesteśmy tym czym chcemy być.
Wiem, że rzeczywista rzeczywistość jest nieprawdopodobnie rozległa.
Choć w sumie to chyba niczego nie można być pewnym...
pomarańczka - 2009-11-29, 12:10
| LucySky napisał/a: | Mi się wydaje oczywiste, że nie jesteśmy tylko tym co widzimy.
Wierzę, że jesteśmy tym czym chcemy być.
Wiem, że rzeczywista rzeczywistość jest nieprawdopodobnie rozległa.
Choć w sumie to chyba niczego nie można być pewnym... | Ja codziennie się o tym przekonuję każdego pięknego dnia.Napisałaś,że "Wierzę,że jesteśmy tym ,czym chcemy być"A ja wierzę,że jesteśmy tym ,czym myślimy ,że jesteśmy.Myśli są energią,a słowa wprowadzają je w czyn czyli w ruch.A co za tym idzie rodzą się skutki dobre i złe,ale wszystko zaczyna się od myśli.Rzeczywistość jest nieprawdopodobna i ogromna jak rozległy ocean.A pewność jest tu i teraz."Człowiek to samowystarczalne stworzenie,w którym zawarte są absolutnie wszystkie energie Wszechświata.Ale istnieje w człowieku jedna energia właściwa tylko jemu- nazwana"energią myśli" "Ja czasem łapię się na tym,że pomyślę o czymś ,a potem to się dzieje dosłownie za chwilę.Dlatego też staram się myśleć konstruktywnie i pozytywnie by nie szkodzić sobie i nikomu Trzeba sobie uświadomić,że absolutnie wszystkie sytuacje życiowe,włączając w to samo życie są od początku formowane myślą.Za pomocą własnych myśli człowiek może wpływać na innych .
Malati - 2009-11-29, 14:27
pomarańczka, bardzo mi się podoba to co napisałaś.Ja równiez wierzę w sprawczą siłę myśli i uczę się je kontrolować.Tak łatwo myśleć negatywnie dać się owładnąć czarnym wizjom
ajanna - 2009-11-29, 20:20
kurcze, dziewczyny, obie b ładnie napisałyście o potędze myśli. niby wiem to wszystko od dawna, ale mam z tym od zawsze wielki problem, no, ale teraz po raz kolejny obiecuję sobie, że będę pracować nad "pozytywnym myśleniem" sorry za OT
LucySky - 2009-11-29, 22:22
pomarańczka, pięknie to napisałaś, wierzę, że tak właśnie działa ten nasz świat.
pomarańczka - 2009-11-29, 22:37
Polecam książki z serii:"Dzwoniące Cedry Rosji" Władimir Megre.księga 7 "Energia Życia". Jest tam co czytać ,oj tak...
melba - 2009-12-01, 19:19
w jego wszystkich ksiazkach o Anastazji jest co czytac
pamietam jak pochlanialam je, tak zatopiona ze doslownie otoczenie przestawalo dla mnie istniec a dodam, ze to bylo po cichu i w pracy, czytalam pokatnie i powinnam chociaz wygladac na zapracowana
co do potegi mysli to nie tylko wierze, ale i wiem ze to tak u mnie dziala.
przelomem bylo takie zdarzenie z ziarenkiem.... wsadzalam ziarenka do skrzynki na balkonie, i tak mi mignelo w glowie ze jedno zaraz mi upadnie. no i upadlo.
ZAUWAZYLAM wtedy ten zwiazek i bylam juz czujniejsza na ten proces, wiele razy potem przekonalam sie ze zdarzenia poprzedza wlasnie u mnie taka jakby krociutka mysl, migawka, czasem ledwie dajaca sie uswiadomic.
stad tez nie tak znowu prosto mi te migawki kontrolowac.
kasienka - 2009-12-01, 20:09
| czarna96 napisał/a: | | Ja równiez wierzę w sprawczą siłę myśli i uczę się je kontrolować. |
A ja nie wierzę. I uważam, że to jest jedna z większych pułapek naszej ery. Wszystko jest super - dopóki się udaje. Gorzej jak coś się spieprzy. Wtedy pozbycie się poczucia winy wymaga mega - pracy. Nie mam nic do Was, jak Wam tak dobrze myśleć, to super, fajnie pewnie mieć uczucie, że się panuje nad swoim życiem i je tworzy w 100%. Ale ja się nauczyłam - że tak nie jest i że są rzeczy, na które w życiu nie mamy wpływu. Choć na pewno - pozytywne podejście wiele rzeczy ułatwia i sprawia, że zycie jest mniej problematyczne.
Niemniej jednak wszystkim, którzy kreują swoje życie wszystkiego dobrego
malva - 2009-12-01, 21:15
Kasieńko-tu nie chodzi o mantrowanie sobie pod nosem" jestem w 100 proc odpowiedzialna za to co mnie w zyciu spotyka" ,na pewne sprawy mamy wpływ na inne nie i jesli nie odróznimy jednego od drugiego to znajdziemy się w powaznych tarapatach...
czy ja spowodowalam chorobę mojej mamy? nie! czy ona spowodowała ją swoim "niewłasciwym" mysleniem- nie! ale od poczatku bardzo wierzyła że bedzie zdrowa, ja nie wiem czy bedzie zdrowa i nie czas i miejsce na takie dywagacje ale wiem ze ta wiara od stycznia trzyma ją przy życiu. i to jest ta sprawcza moc naszych myśli
i dlatego naprawdę warto zastanawiać się nad tym co myślimy
[ Dodano: 2009-12-01, 21:19 ]
a tak wogle to ja dziele myśli na takie które dodają mi mocy i takie które mnie osłabiają..
czasem trzeba sobie powiedzieć że jest strasznie i jak bardzo się boję, na dłuzszą metę od takiego powtarzania sobie powyższych stwierdzeń mozna się po prostu wykończyć
ja sobie czasem mruczę pod nosem będzie dobrze,bedzie dobrze, nawet jesli nie będzie to lepiej cos takiego sobie gadać pod nosem niż o rany jakie to zycie jest ch..
ań - 2009-12-01, 21:36
ja też polecam serię "Dzwoniące Cedry Rosji", jestem dopiero na 5 części, co prawda, ale są niesamowite. A pamiętam jak zobaczyłam okładkę pierwszej części to lałam,z e Jacek kupił rosyjski romans
Kasieńko potęga myśli jest tak naprawdę jeszcze za mało znana, o wiele za mało. Cały moty polega na tym aby te myśli były precyzyjne w bardzo dużym stopniu, co jest niestety przez większość ludzi praktykujących "wizualizacje" nie uświadomione.
pomarańczka - 2009-12-01, 22:04
| kasienka napisał/a: | | A ja nie wierzę. I uważam, że to jest jedna z większych pułapek naszej ery | a jest coś w co wierzysz? pułapką może być samo myślenie,jeśli jest negatywne i pesymistyczne | kasienka napisał/a: | | Wszystko jest super - dopóki się udaje. Gorzej jak coś się spieprzy. Wtedy pozbycie się poczucia winy wymaga mega - pracy. | Wszystko jest super dopóki myślimy,że takie jest Oczywiście,mogą się pojawiać choroby,smutki,przykre doświadczenia,ale nie można mieć do siebie o to pretensji czy poczucia winy,że tak się stało ,a nie inaczej .Ono się pojawia,gdy zaczynamy się obwiniać i myśleć w ten właśnie sposób | malva napisał/a: | i dlatego naprawdę warto zastanawiać się nad tym co myślimy
| to święta prawda. | malva napisał/a: | | a tak wogle to ja dziele myśli na takie które dodają mi mocy i takie które mnie osłabiają.. | no właśnie tak to jest z nami | melba napisał/a: |
co do potegi mysli to nie tylko wierze, ale i wiem ze to tak u mnie dziala.
przelomem bylo takie zdarzenie z ziarenkiem.... wsadzalam ziarenka do skrzynki na balkonie, i tak mi mignelo w glowie ze jedno zaraz mi upadnie. no i upadlo.
ZAUWAZYLAM wtedy ten zwiazek i bylam juz czujniejsza na ten proces, wiele razy potem przekonalam sie ze zdarzenia poprzedza wlasnie u mnie taka jakby krociutka mysl, migawka, czasem ledwie dajaca sie uswiadomic.
stad tez nie tak znowu prosto mi te migawki kontrolowac. | no właśnie ta króciutka myśl,mignięcie ledwo świadome,a potem już się dzieje.Pewnie,że trudno te wszystkie migawki kontrolować,ale można próbować ań przeczytałam wszystkie tomy już jakiś czas temu,ale zawsze można do nich powrócić i odkrywać coś na nowo myślę,że warto. "Myślę więc jestem"to słowa Kartezjusza one właściwie oddają sedno
puszczyk - 2009-12-01, 22:11
| ań napisał/a: | | Cały moty polega na tym aby te myśli były precyzyjne w bardzo dużym stopniu, co jest niestety przez większość ludzi praktykujących "wizualizacje" nie uświadomione. |
A co gdy są nieprecyzyjne?
pomarańczka - 2009-12-01, 22:25
| puszczyk napisał/a: | | A co gdy są nieprecyzyjne? | Jeśli pozwolicie to odpowiem na to pytanie.Dzieją się pózniej różne dziwne rzeczy.Czyli czasem możemy osiągnąć inny skutek od zamierzonego.Nie musi to być od razu coś strasznego,ale nie to, czego pragnęliśmy.Dlatego trzeba uważać byśmy pózniej nie żałowali.Tak to można prosto wytłumaczyć by się mocniej nie zagłębiać w temacie.
malva - 2009-12-01, 22:36
ja też odpowiem na to pytanie
ja podam przykład-zasłyszany -nie wiem czy prawdziwy ale świetnie to ilustrujący-chłopak marzył o samochodzie-konkretny kolor,konkretna marka
wizualizował sobie że takie auto stoi u niego w garażu i.. owszem wizualizacja się spełniła , kierowca dokładnie takiego auta stracił panowanie nad kierownica i wjechał do garażu-niezle mu garaż demolując przy okazji
arete - 2009-12-01, 22:43
kasienko, mądra kobieta przez Ciebie przemawia. Myślę podobnie i wcale nie oznacza to czarnowidztwa i defetyzmu. Życie, zwłaszcza to co w nim trudne, uczy akceptacji (nie mylić z rezygnacją). Tak jak w mottcie ruchu AA, sztuką jest umiejętność odróżnienia tego, co mogę zmienić od tego co jest poza moją kontrolą.
kasienka - 2009-12-01, 22:53
pomarańczka, myślę, że takie magiczne myślenie jest bardzo naiwne i bardzo oderwane od rzeczywistości. ( nie mówię o tym, że optymiści są jacyś zidiociali, czy coś, myślę , że to fajna i przydatna cecha, dobrze umieć widzieć szklankę do połowy pełną, a nie pustą. Ale nie o to mi chodzi tutaj.) Ale jeśli Tobie pasuje - OK, mi nic do tego. Pisałam tylko o swoim doświadczeniu i wiem, że wiele osób wkręca się w takie myślenie, a co za tym idzie - poczucie winy, jeśli coś się dzieje nie tak, jak się chciało. Odpowiadając na Twoje pytanie - są rzeczy w które wierzę, ale nie będę się o tym rozpisywać tutaj. Są też chwile kiedy wątpię we wszystko...teraz nie uważam, że to czyni mnie wybrakowaną albo mniej wartościową. Myślę, że wątpienie jest rzeczą ludzką.
| arete napisał/a: | | wcale nie oznacza to czarnowidztwa i defetyzmu. Życie, zwłaszcza to co w nim trudne, uczy akceptacji (nie mylić z rezygnacją). Tak jak w mottcie ruchu AA, sztuką jest umiejętność odróżnienia tego, co mogę zmienić od tego co jest poza moją kontrolą. | - arete napisała to ładniej niż ja
pomarańczka - 2009-12-01, 22:53
| arete napisał/a: | | Tak jak w mottcie ruchu AA, sztuką jest umiejętność odróżnienia tego, co mogę zmienić od tego co jest poza moją kontrolą | i tu właśnie do głosu dochodzi akceptacja, niczego nie musimy znosić,ale możemy akceptować.Znosić można buty do końca
arete - 2009-12-01, 23:03
| kasienka napisał/a: | arete napisała to ładniej niż ja |
Oj tam, nie będziemy się przecież licytować.
pomarańczka - 2009-12-01, 23:56
| kasienka napisał/a: | | myślę, że takie magiczne myślenie jest bardzo naiwne i bardzo oderwane od rzeczywistości. | a ja myślę,że jest to głęboko przemyślane,a słowa wyważone i nie rzucane na wiatr pod wpływem chwili czy impulsu.Całe nasze obecne życie jest magią czy w to wierzymy czy nie | kasienka napisał/a: | | Myślę, że wątpienie jest rzeczą ludzką. | błądzenie jest rzeczą ludzką,a z wątpieniem to bym się powstrzymała Zawsze ludzie myślący inaczej niż większość są odbierani jako dziwni Jak dobrze,że dookoła tyle dziwnych osób,gdzie tylko okiem sięgnąć same dziwolągi Nawet tu
LucySky - 2009-12-02, 01:28
no i to co zwykle: każdy ma rację.
fajne jest to, że jesteśmy (my - ludzie) tacy różni i możemy mnóstwo uczyć się od siebie nawzajem i poznawać inne spojrzenia na sprawy często dla nas oczywiste.
powiem Wam, że akurat wd to mnie dużo nauczyło.
fajnie, że są takie miejsca na Świecie.
ań - 2009-12-02, 09:59
ja tego nie traktuję jako magiczne myślenie. Ludzie od zawsze potrafili z myśli tworzyć rzeczywistość.
jeśli potrafimy się skupić i wyobrażać sobie coś co chcemy aby się zdarzyło-trzeba sobie to wyobrazić z najmniejszymi szczegółami, takimi nawet jk kolor sukienki i materiał z jakiej jest zrobiona
pomarańczka - 2009-12-02, 22:25
ań i masz rację bo ja właściwie też tego tak nie traktuję oczywiście,że potrafimy stworzyć z myśli rzeczywistość. | ań napisał/a: | | eśli potrafimy się skupić i wyobrażać sobie coś co chcemy aby się zdarzyło-trzeba sobie to wyobrazić z najmniejszymi szczegółami, takimi nawet jk kolor sukienki i materiał z jakiej jest zrobiona | wszystko jak pisałaś wcześniej precyzyjne,zapięte na ostatni guzik
kasienka - 2009-12-02, 23:28
| LucySky napisał/a: | | fajne jest to, że jesteśmy (my - ludzie) tacy różni i możemy mnóstwo uczyć się od siebie nawzajem i poznawać inne spojrzenia na sprawy często dla nas oczywiste. |
fajnie, jak ktoś to zauważa Bo to co mi osobiście najbardziej działa na nerwy to posiadanie jedynej prawdy i przepisu na szczęście.
pomarańczka, nie wiem, czemu zachowujesz się, jakbyś wzięła moje słowa jako atak na Ciebie. nie miałam zamiaru ani atakować Ciebie, ani Czarnej, której słowa bezpośrednio zacytowałam.
Napisałam o swoich doświadczeniach, obserwacjach wielu osób, rozmowach z nimi. Nie twierdzę, że wszystkim takie myślenie szkodzi Widzę, jak wspomniałam, wiele pozytywnych aspektów pozytywnego myślenia.
Sformułowania "myślenie magiczne" użyłam nie bez przyczyny. Wystarczy poczytać trochę na ten temat. W skrócie, bo nie mam za bardzo czasu na wykład, cytując za wikipedią, określa ono "taki tok rozumowania, w którym (w przekonaniu podmiotu) myślenie jest tożsame z działaniem.
| pomarańczka napisał/a: | Całe nasze obecne życie jest magią czy w to wierzymy czy nie | - może to wyjaśnisz? Dla mnie to frazes, sorry. Poza tym, skoro zakładasz, że życie jest magią, to chyba logiczne, że myślisz również magicznie
| pomarańczka napisał/a: | błądzenie jest rzeczą ludzką,a z wątpieniem to bym się powstrzymała | - pierwsze co przychodzi mi do głowy, to to, że tylko krowy nie zmieniają poglądów A bardziej serio, dla mnie wątpienie właśnie i zadawanie sobie pytań jest podstawa rozwoju, zakładającego możliwość zmian. Zacietrzewienie w wyznawanych poglądach bez przyjęcia, że inni mogą i maja prawo myśleć inaczej, według mnie prowadzi do ekstremizmu, w różnych płaszczyznach.
W każdym razie, nie chciałam tu dyskutować o magii. Uznaje, że każdy ma nieco inny punk widzenia, inne przekonania i ma do tego prawo. Podkreślę po raz ostatni, że dla mnie takie myślenie było przyczyna poczucia winy. I dla wielu innych osób, które znam.
Super jest zwizualizować sobie kieckę, gorzej - jeśli nagle dziecko choruje lub dzieją się inne przykre rzeczy. Skoro taka jest potęga myśli, czemu ań, Twoje dzieci również chorują? Czy nie wystarczy zwizualizować, że przestaną przynosić katar z przedszkola? Wyobrazić sobie, że nie smarkają, nie kaszlą, dokładnie, z każdym szczegółem...
Tak czy siak, życzę wszystkim miłej nocy i dużo uśmiechu w życiu codziennym, a nie tylko na piśmie. Łatwo teoretyzować o niektórych rzeczach. Fajnie, jeśli umiemy realizować je w swoim życiu
ań - 2009-12-03, 01:23
| kasienka napisał/a: | Skoro taka jest potęga myśli, czemu ań, Twoje dzieci również chorują? Czy nie wystarczy zwizualizować, że przestaną przynosić katar z przedszkola? Wyobrazić sobie, że nie smarkają, nie kaszlą, dokładnie, z każdym szczegółem... | Kasiu, szczerze powiedziawszy nie wizualizowałam sobie nigdy Ich zdrowych-w sensie nigdy na nic nie chorujących. Ja generalnie nie robię tego jakoś super często. Czasem czuję potrzebę, albo raczej-kiedy jakaś myśl ciągle do mnie wraca- w sensie pragnienia aby coś się stało-to wtedy zaczynam sobie stwarzać najdokładniejszy obraz jak potrafię (czasem tez o tych szczegółach zapominam ) i generalnie rzeczy które tak tworzyłam w myślach potem się spełniały.
domyślam się, ze straciłaś trochę wiarę w ten sposób kreowania rzeczywistości kiedy zachorowała Zu .. w zasadzie nie wiem tego napewno...ale jeśli tak było i stwierdziłaś, ze mimo iź tyle osób tu wizualizowało dobre wyniki a było inaczej --- wydaje mi się, ze to nie może być ocenione. Nie wiemy w jaki sposób sobie ludzie wyobrażali Zu. Prawdopodobnie-i taką mam nadzieję,a nawet tak to czuję-te wszystkie myśli sprecyzowały obraz przyszłości-ZDROWA ZUZIA jak najbardziej się właśnie spełnia natomiast w momencie kiedy wszyscy się mobilizowaliśmy do tworzenia takiego obrazu Zu była już chora. Takich rzeczy nie da się cofnąć tak po prostu. Można chyba raczej załagodzić ich przebieg, bo pewne rzeczy są nie do przeskoczenia, muszą się wydarzyć...
[ Dodano: 2009-12-03, 01:58 ]
| kasienka napisał/a: | Bo to co mi osobiście najbardziej działa na nerwy to posiadanie jedynej prawdy i przepisu na szczęście.
| nie wiem czy można patrzeć w ten sposób-każdy tu pisze tak jak widzi świat, jak czuje, że jest. Nikt tu przecież nie próbuje nikogo naciągać na swoje wizje twierdząc, ze są najwłaściwsze. Ja, gdy coś opisuję-dla mnie jest to w jakiś sposób oczywiste, ale też nie dała bym sobie ręki uciać że tak na 100% jest. Pewnie nadejdzie taki moment kiedy każdy z nas nareszcie pozna odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania, jednak póki to nie nastąpi przecież odczuwamy cały czas rzeczywistość, to co nas otacza; więc opisujemy to tak jak to widzimy-zatem każdy ma prawo do swojej indywidualnej prawdy.
niemniej fajnie jest się zgadać, ze coś postrzegamy bardzo podobnie
k.leee - 2009-12-03, 02:44
| kasienka napisał/a: |
Bo to co mi osobiście najbardziej działa na nerwy to posiadanie jedynej prawdy i przepisu na szczęście. |
każdy ma swoją drogę, swój czas i swoje miejsce tzn jest miejsce dla tych co mają poczucie posiadania jedynej prawdy , są Ci których to irytuje a są tacy jak ja, których trochę irytuje to , że innych irytuje to, że jeszcze inni mają poczucie posiadania jedynej prawdy. Ale i dla mnie jest miejsce! Taki se banał...
A w temacie, ja długo nie wierzyłem w paranormalsy ale się ich bałem ( czyli chyba nie chciałem wierzyć, żeby się nie bać)
Podczas ustawień hellingerowskich, w których brałem kilkakrotnie udział, miałem poczucie , że ocieram się o coś paranormalnego. Nie latały spodki ani nie przyszedł E.Presley ale zachowywałem się w różnych sytuacjach skrajnie, bardzo płakałem albo bałem się lub "nic" nie czułem. Było to o tyle dziwne , że nie miało związku z moim ówczesnym stanem psychofizycznym ani relacją z inną osobą z którą miałem kontakt. No i od tego czasu przestałem się bać paranormalsów , no i mam poczucie, że istnieje coś na pograniczu ..."światów" , "przestrzeni", nie wiem dokładnie czego.
karmelowa_mumi - 2009-12-03, 07:44
jeśli chodzi o potęgę myśli, to bliższe mi są poglądy Kasi. Tym bardziej, że naczytałam się na temat mnóstwo Murphych, Żądłów, Hayów. I nadal nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak to się jest z potęgą myśli u dzieci chorych, bitych, gwałconych. Jeszcze nikt spośród zwolenników potęgi myśli mi tego racjonalnie nie wytłumaczył.
Wierzę, że jest coś takiego jak kreowanie lub zaklinanie rzeczywistości, ale bardziej na zasadzie psychosocjologicznych reguł - jak rano wstaję i będę w myślach kurwować, to prawdopodobieństwo nieudanego dnia rośnie. I odwrotnie - uśmiech, życzliwość również do mnie wróci - i pod tym względem bliższa mi jest ewa foley.
Wierzę też, że pozytywne myslenie działa pozytywnie na zdrowie, i w to, że myślenie wpływa na komórki.
ale wcale mnie nie irytuje, jak kogoś irytuje to, że ktoś się irytuje... ;D
pomarańczka - 2009-12-03, 11:02
| kasienka napisał/a: | | nie wiem, czemu zachowujesz się, jakbyś wzięła moje słowa jako atak na Ciebie. nie miałam zamiaru ani atakować Ciebie, ani Czarnej, której słowa bezpośrednio zacytowałam. | ja się tak nie zachowuję tobie się coś wydaje a to ,że mamy inne podejście do wielu spraw ,to tak już jest ja też nie rozumiem pewnych rzeczy,spraw,które się wydarzają,ale ich nie neguję.Zawsze staram się zrobić wszystko co możliwe by to zrozumieć,by wiedzieć.Myślę,że nie da się wszystkiego wytłumaczyć słowami,bo brakło by takich właściwych słów ,a życie jest cudem tak zwyczajnie i w przenośni | kasienka napisał/a: | | Zacietrzewienie w wyznawanych poglądach bez przyjęcia, że inni mogą i maja prawo myśleć inaczej, według mnie prowadzi do ekstremizmu, w różnych płaszczyznach. | sugerujesz,że ja jestem uparta? Może i jestem,ale staram się być uparta konstruktywnie.Nie ma ludzi doskonałych nieprawdaż. | kasienka napisał/a: | Łatwo teoretyzować o niektórych rzeczach. Fajnie, jeśli umiemy realizować je w swoim życiu | Nic nie jest zbyt trudne do realizacji ,potrzeba tylko mocno wierzyć i nie mieć wątpliwości,które mogą zniweczyć wszystko. Wiadomo nie wszyscy odbierają na tych samych falach "Droga do miłości jest drogą do nas samych.W chwili ciemności i bólu pamiętaj ,że życie kołem się toczy.Usiądz spokojnie w domu swoim:niedługo znów przyjdzie wiosna" | k.leee napisał/a: | | każdy ma swoją drogę, swój czas i swoje miejsce tzn jest miejsce dla tych co mają poczucie posiadania jedynej prawdy , są Ci których to irytuje a są tacy jak ja, których trochę irytuje to , że innych irytuje to, że jeszcze inni mają poczucie posiadania jedynej prawdy. Ale i dla mnie jest miejsce! Taki se banał... | A może i nie banał kleee,ale dzięki za to co napisałeś
dynia - 2009-12-03, 11:22
Ja wierzę w umysł ludzki ,w jego potęgę,który potrafi wygenerować chorobę a nawet ją uleczyć oczywiście we własnym obrębie.Wszelakie zjawiska paranormalne czy inne czary mary to dla mnie też wytwory głowy.Nie cierpię niuejdżu w żadnej postaci!
ań - 2009-12-03, 13:19
| Cytat: | | jeśli chodzi o potęgę myśli, to bliższe mi są poglądy Kasi. Tym bardziej, że naczytałam się na temat mnóstwo Murphych, Żądłów, Hayów. I nadal nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak to się jest z potęgą myśli u dzieci chorych, bitych, gwałconych. Jeszcze nikt spośród zwolenników potęgi myśli mi tego racjonalnie nie wytłumaczył. | prawdopodobnie jest tak, że to są rzeczy które muszą się odegrać aby wyczyściła się karma i dusza mogła iść do przodu. Stąd ludzie rodzący się odrazu z chorobami np. lub różne patologie.
sylv - 2009-12-03, 13:37
| ań napisał/a: | | prawdopodobnie jest tak, że to są rzeczy które muszą się odegrać aby wyczyściła się karma i dusza mogła iść do przodu. Stąd ludzie rodzący się odrazu z chorobami np. lub różne patologie |
to jst właśnie ten rodzaj filozofii która przyprawia mnie o dreszcze i wywołuje głęboki wewnętrzny sprzeciw. brrr.
| dynia napisał/a: | | Wszelakie zjawiska paranormalne czy inne czary mary to dla mnie też wytwory głowy.Nie cierpię niuejdżu w żadnej postaci! |
podpisuję się.
puszczyk - 2009-12-03, 14:10
| sylv napisał/a: | ań napisał/a:
prawdopodobnie jest tak, że to są rzeczy które muszą się odegrać aby wyczyściła się karma i dusza mogła iść do przodu. Stąd ludzie rodzący się odrazu z chorobami np. lub różne patologie
to jst właśnie ten rodzaj filozofii która przyprawia mnie o dreszcze i wywołuje głęboki wewnętrzny sprzeciw. brrr. |
sylv, czyli jeśli nie karma to ślepy los? A może Bóg nas doświadcza, jak Hioba w Biblii?
Co do potęgi myśli to wolę się skupiać na tym co dobre niż zastanawiać się dlaczego dzieje się źle...
Czytałam tylko nieco tandetny "Sekret" - tam tłumaczą, że żeby spełniło się coś negatywnego trzeba poświęcić temu dużo więcej uwagi, energii, myśli - wszystko jedno jak to nazwać... No i faktycznie wiara w to może powodować poczucie winy...
Malati - 2009-12-03, 14:30
Karma to nie ślepy los-to odpowiedzialnośc za swoje życie za swoje decyzje i wybory.To my kształtujemy swój los poprzez nasze uczynki terażniejsze i przeszłe.Wszystko co robimy niesie swoje konsekwencje zarówno dla nas samych jak i w sensie "globalnym"
Kwestie karmy świetnie wyjaśniają dlaczego pewne rzeczy spotykaja jednych ludzi a drugich nie? Ponadto karma to rozwój,rozwój w sensie duchowym.Dusza ma zawsze szansę na poparwę,na doskonalenie siebie i swoich relacji z otoczeniem.Dla mnie możliwośc poprawy jest czynnikiem optymistycznym-nie ma wiecznego potępienia,piekielnych męczarni jest proces duchowy który prowadzi nas dod oskonałości a w ostatecznym rozrachunku do Boga.
| puszczyk napisał/a: | | A może Bóg nas doświadcza, jak Hioba w Biblii? |
Myśle że Bóg nikogo celowo nie doświadcza,nie ma w nim bowien chęci ranienia kogokolwiek,i nie sądzę aby celowo zrzucał na nas cierpienie.Sami decydujemu o własnym losie,w końcu Bóg dał nas wspaniałą rzecz-wolna wolę
karmelowa_mumi - 2009-12-03, 17:00
| ań napisał/a: | Cytat:
jeśli chodzi o potęgę myśli, to bliższe mi są poglądy Kasi. Tym bardziej, że naczytałam się na temat mnóstwo Murphych, Żądłów, Hayów. I nadal nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak to się jest z potęgą myśli u dzieci chorych, bitych, gwałconych. Jeszcze nikt spośród zwolenników potęgi myśli mi tego racjonalnie nie wytłumaczył.
prawdopodobnie jest tak, że to są rzeczy które muszą się odegrać aby wyczyściła się karma i dusza mogła iść do przodu. Stąd ludzie rodzący się odrazu z chorobami np. lub różne patologie. | nadal nie rozumiem, jak to się ma do tego, że myślami kształtujemy swoją rzeczywistość
| puszczyk napisał/a: | | Czytałam tylko nieco tandetny "Sekret" - tam tłumaczą, że żeby spełniło się coś negatywnego trzeba poświęcić temu dużo więcej uwagi, energii, myśli - wszystko jedno jak to nazwać... | przebrnęłam 28 stron... mam zdecydowaną falę odrzutu od new age
| czarna96 napisał/a: | puszczyk napisał/a:
A może Bóg nas doświadcza, jak Hioba w Biblii?
Myśle że Bóg nikogo celowo nie doświadcza,nie ma w nim bowien chęci ranienia kogokolwiek,i nie sądzę aby celowo zrzucał na nas cierpienie.Sami decydujemy o własnym losie,w końcu Bóg dał nas wspaniałą rzecz-wolna wolę | kwestia dylematu wiary - czy Bóg starotestamentowy i ten, którego głosił Jezus to jeden i ten sam? jak pogodzić chęć doświadczania człowieka poprzez cierpienia z bezkresną miłością, którą głosił jezus. Dla mnie to poszukiwania do końca życia mego (może po śmierci się dowiem - ciekawe, czy to, co myślę o życiu po życiu się wykreuje, czy ci, którzy marzą o niebie tam trafią, a ci wierzący w nicość - przestaną istnieć? jak to wytłumaczą zwolennicy potęgi myśli)
agus - 2009-12-03, 17:07
| czarna96 napisał/a: | | karma to rozwój,rozwój w sensie duchowym.Dusza ma zawsze szansę na poparwę,na doskonalenie siebie i swoich relacji z otoczeniem.Dla mnie możliwośc poprawy jest czynnikiem optymistycznym-nie ma wiecznego potępienia,piekielnych męczarni jest proces duchowy który prowadzi nas dod oskonałości a w ostatecznym rozrachunku do Boga. | I to jest najlepsza wiadomość pod słońcem Czarna, świetnie to napisałaś.
Kasieńko, myślenie "magiczne" - jak je nazwałaś - wcale nie oznacza, że nasze życie będzie lekkie, łatwe i przyjemne, pozbawione cierpienia własnego, bliskich i reszty świata. Dla mnie to raczej sposób, w jaki patrzymy i radzimy sobie z rzeczywistością i tym, co nas spotyka, radosnym i bolesnym, czy/i jakie nauki potrafimy z tych lekcji czerpać.
Nie mam jakiegoś szczególnego doświadczenia w wizualizowaniu (aczkolwiek były rzeczy, które się spełniły, jedna dość spektakularna nawet), ale sądzę, że najłatwiej jest wizualizować życzenia dotyczące własnej osoby. Gdy w grę chodzi pragnienie czegokolwiek dla/od innej osoby, w grę wchodzi też jej moc sprawcza myśli, i lekcje, które musi odrobić dla siebie samej - a wtedy już nie wszystko zależy od nas.
pomarańczka - 2009-12-03, 17:21
| Cytat: | | jak to wytłumaczą zwolennicy potęgi myśli) | jak będziesz miała czas i ochotę to poczytaj sobie "Tybetańską księgę życia i umierania" Sogjal Rinpocze | karmelowa_mumi napisał/a: | nadal nie rozumiem, jak to się ma do tego, że myślami kształtujemy swoją rzeczywistość
| nie wszystko da się racjonalnie wytlumaczyć | karmelowa_mumi napisał/a: | I nadal nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak to się jest z potęgą myśli u dzieci chorych, bitych, gwałconych. Jeszcze nikt spośród zwolenników potęgi myśli mi tego racjonalnie nie wytłumaczył.
| to są sprawy karmiczne,czasem coś się musi stać,zdarzyć okrutnego by to dało do myślenia, by coś zmienić np.w swoim dotychczasowym życiu,postępowaniu.By zmienić nasz sposób odbierania świata nastawienie do ludzi,ignorancję,żal itp.
ań - 2009-12-03, 20:18
agus, podpisuję się pod każdym Twoim słowem, oraz Czarnej rzecz jasna
karmelowa_mumi takich rzeczy o których pisałaś nie da się zmienić potęgą myśli-wola karmy jest aby iść na przód a nie blokować.
kasienka - 2009-12-03, 20:59
Wiecie co,chciałam coś napisać ale chyba spasuje ... Najwyraźniej nie rozumiemy się a ja nie mam siły kolejny raz tłumaczyć,co miałam na myśli. Poza tym-mamy skrajnie różne zdanie na niektóre sprawy,mi jest bliżej do karmelowej,Arete,sylv czy dyni w tej kwestii.
An,serio nie mam teraz siły tego tłumaczyć,kiedyś pisałam o tym na blogu...w kazdym razie to nie tak,ze stracilam wiarę w zaklinanie rzeczywistości po tym jak wasze/nasze zaklecia nie ulec yly w magiczny sposób Zuzi. Wasza pomoc i wsparcie duchowe nieraz trzymali mnie przy zyciu i było prawie namacalnie odczuwalne. Poza tym-wyglada na to,ze Zuzia jest zdrowa a akcje niszczenia jej choroby były dla nas super doświadczeniem,tak jak i niszczenie potworow - wiesz ale ja to bardziej psychologicznie traktuje - ważne było wsparcie a nie czary-mary.
orenda - 2009-12-03, 21:07
Mi też są bliższe poglądy wątpiących (że tak was nazwę) w niuejdż. Po prostu mam świadomość, że nie jestem Panią Bogiem, znam swoje ograniczenia i próbuje poznawać swoje możliwości. Aczkolwiek wiem, że dobre myśli pomagają łatwiej żyć, pozytywne nastawienie może pomóc przejść miło przez życie, nawet jeśli ono nie jest przyjemne cały czas.
arete - 2009-12-03, 21:21
No to protokół rozbieżności mamy ustalony.
ań - 2009-12-03, 23:07
dobre myśli to chyba nie to samo co wizualizacje, nie postawiła bym znaku równości.
chciałam też dodać, że nie wiem co zacz njuejdź, nie czytałam nigdy nic o tym
| kasienka napisał/a: | | Poza tym-wyglada na to,ze Zuzia jest zdrowa |
jak dobrze jest to czytać po tym wszystkim co przeszliście i po troszeczku każdy z nas z Wami. | kasienka napisał/a: | Wasza pomoc i wsparcie duchowe nieraz trzymali mnie przy zyciu i było prawie namacalnie odczuwalne. Poza tym-wyglada na to,ze Zuzia jest zdrowa a akcje niszczenia jej choroby były dla nas super doświadczeniem,tak jak i niszczenie potworow - wiesz ale ja to bardziej psychologicznie traktuje - ważne było wsparcie a nie czary-mary. | bo taką właśnie mogą tylko spełniać rolę w przypadku ciężkiej choroby.
co innego natomiast gdy ktoś sam projektuje myśli o swoim własnym zdrowiu-kiedy jest ciężko chory. Wierzę w to,ze takie tworzenie obrazów zdrowego siebie samego mobilizuje organizm, wzmacnia go od środka, pobudza do walki, to jest mega moc.
co do karmy-> sama miałam taką sytuację w życiu. Dotyczyła sprawy która ciągnęła się za mną latami dosłownie. Sprawa której nie mogłam pojąć dlaczego wyglądała tak a nie inaczej i dlaczego nie mogłam na nią wpłynąć mimo iż wiedziałam cały czas o czymś co mogło by ją natychmiast zmienić. Ciężko mi było zaakceptować, ze stało się tak a nie inaczej, że tyle czasu musiałam czekać aż sprawy przyjmą obrót taki który nareszcie nie będzie mnie dusił i ranił...
Pewnego ranka, zaraz po przebudzeniu przyszła do mnie jasna myśl-"że tak musiało się zdarzyć, bo w przeciwnym razie w następnym wcieleniu było by dokładnie tak samo, a teraz sprawa ta się wypełniła i poszliśmy naprzód od tego czasu mam w głowie spokój jeśli chodzi o ten temat, niespodziewany spokój
k.leee fajnie napisałeś
kasienka - 2009-12-03, 23:17
| Cytat: | No to protokół rozbieżności mamy ustalony. |
lowju
arete - 2009-12-04, 00:10
kasienka :*
ajanna - 2009-12-04, 13:50
ja wierzę w karmę jako w zależność przyczynowo-skutkową. bo ja wierzę tylko w logiczne rzeczy, a karma to dla mnie czysta logika. i w moc myśli również wierzę, bo przecież myśl to energia itd itp
niemniej mam z tym ogromny problem, bo moje skrypty przewidują prawie wyłącznie czarnowidztwo, zadręczanie się, użalanie się nad sobą, kupabilzowanie i in nieprzyjemne aktywności. dużo bym dała, żeby choć przez 1 dzień w życiu być Pollyanną
ań - 2009-12-04, 15:15
| ajanna napisał/a: | | dużo bym dała, żeby choć przez 1 dzień w życiu być Pollyanną |
pomarańczka - 2009-12-05, 22:47
| Cytat: | dużo bym dała, żeby choć przez 1 dzień w życiu być Pollyanną | ajanna zawsze możesz spróbować
melba - 2009-12-10, 18:00
...
vis - 2009-12-17, 21:04
zacząłem podobny temat w dzile ogólnym jako "objawy czytania w myslach" przytocze to co najwazniejsze :
Objawy czytania myśli i kontrolowania mózgu
-drobne przewidzenia
-kłucie i zawały serca
-wrażenie przekazywania myśli
-boleści dowolnych miejsc w ciele
-wrażenie jakby duchy straszyły, przepięcia w meblach i urządzeniach
- wpływanie na zachowanie ludzkie na uczucia, zdrowie, czynności wykonywane, m.innymi mruganie powieką i nagłe dziwne poruszenie np. ramieniem itd., wywoływanie uczuć, smaków
Czytania w myślach i kontrolowania ludzkich zachowań używa się do:
- inwigilowanie i okradanie ludzi przez służby specjalne, policję, wojsko, partie polityczne, kościół, być może mafię i organizację typu OPEC i żółto-czarnych (głównie przedsiębiorców energetycznych)
- organizowanie nieszczęść, katastrof jednych krajów innym krajom, w celu zastraszania
jedna uwaga: z tego co wiem nie jest to paranormalne,ale zwykła technika(tyle że tajna i miarę nowoczesna, używana przez te organizacje od kilkudziesięciu lat) także manipulowanie pogodą i trzęsienia ziemi
|
|