wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Powitania - witam się w jesienna słotę

agninga - 2009-10-13, 15:56
Temat postu: witam się w jesienna słotę
pozdrawiam Was ciepło i jak dobry zwyczaj nakazuje kilka słów o sobie :)

Jestem wegetarianką od lat jakiś 4, a jaroszką (tzn zdarzało mi się jeść drób, czy rybę) kolejnych jakieś 13 wstecz. "Troszkę" za bardzo ten okres "przejściowy" u mnie się wydłużył, i nie mam na to żadnego usprawiedliwienia :-?
Mam również zacięcie ekologiczne, tzn jedno (wege) i drugie (eko) łaczą się dla mnie raczej naturalnie..
Trafiłam na forum poszukując informacji wege-eko w czasie ciążowo-dzieciowym, bo jestem właśnie w 23tc :)
Do tej pory samoodżywianie nie wiązało się w końcu z taką odpowiedzialnością i potrzebą wiedzy.
Niestety nie trafiam na forum "rodzinnie" - jestem w rodzinie jedyna wegetarianką i mimo mojej długiej praktyki nikt się inny nie skusił - jedynie najbliższa rodzina znacznie ograniczyła spożywanie mięsa, szczególnie czerwonego - dobre i to.
Mój mąż też nie jest wege, ale mam nadzieje, że i na niego przyjdzie czas. Tzn on jest wege u nas w domu, bo sam nie gotuje :) Za to łączy się to z wyborami dietowymi dla dziecka - będzie podobnie jak z tatą: "na zewnątrz" prawdopodobnie będzie jadła (bo to dziewczynka) co inni w rodzinie. Mam oczywiście nadzieje, że wybór diety sama wyssie z matki ;)

pozdrawiam raz jeszcze i cieszę się że trafiłam do takiej skarbnicy wiedzy!

maryczary - 2009-10-13, 16:04

witaj
agninga napisał/a:
Niestety nie trafiam na forum "rodzinnie" - jestem w rodzinie jedyna wegetarianką
jak większość z nas :)
agninga napisał/a:
Mam oczywiście nadzieje, że wybór diety sama wyssie z matki ;)
niestety małe dziecko wcale nie decyduje o swojej diecie, więc jeśli będziesz chciała by Dzidzia była wege to TY musisz sie o to starac i ustalić to z mężem - co nie jest łatwe :-P
Znajdziesz tu wiele odpowiedzi, więc pytaj, czytaj i pisz :)

a skąd jesteś?

karmelowa_mumi - 2009-10-13, 16:04

Witaj serdecznie, fajnie, że udało Ci się trafić w takim właśnie momencie na forum. Myślę, że duuuuuużo skorzystasz (Twój mąż i Twoje dzieciątko przy okazji też). Na kiedy termin?
zina - 2009-10-13, 16:05

agninga, witaj cieplo na wlasciwym forum :-D
Dorota - 2009-10-13, 16:06

Witaj :-D
agninga - 2009-10-13, 16:22

maryczary - już podpisałam skąd jestem :)
karmelowa_mumi -termin mam na 8go lutego, wyliczone według wykresu (npr), więc może się sprawdzi, jak dzidzia będzie chciała pojawić się terminowo ;) niestety trochę byłam postraszona przez gina, bo hormon u mnie jeden buzuje i może to wskazywać na wcześniej - ale jestem dobrej myśli, że może to być przypadek "ten typ tak ma" :)

Arielka.v - 2009-10-13, 16:47

agninga, witam przyszłą mamusie.
ja tez jestem w domu jedyna wegetarianka, ale musze przyznac ze moj facet voraz bardziej sie przekonuje do wegetarianizmu i nawet ostatnio sam w rozmowie z miesozerca opowiadal jak dobrze sie czuje kiedy nie je miesa.
A jeszcze niedawno na mysl o tym ze nie zje kotleta na obiad byl wielki smutek i marudzenie.
A teraz podjada mi moj paprykarz warzywny, "bo taki dobry".
wydaje mi sie ze u nas to kwestia 2,3 tygodni i zrezygnuje z miesa.

agninga, moze i Tobie uda sie przekonac meza do całkowitej rezygnacji z miesa ,
tym bardziej jesli zobaczy ze bez problemu przechodzisz przez ciaze i urodzisz zdrowe dziecko.
trzymam kciuki za zmiany :P

NiokoTyx - 2009-10-13, 16:47

witam cię ciepło razem z moją familią

a co twój mąż myśli o twoim wege sposobie bycia?

zina - 2009-10-13, 16:53

A moze na pocztek dla meza pasztet z pestek dyni? ;-)
Moj A. jest jego ogromnym fanem i nie pamietam zeby mu ostatnio cos tak smakowalo :-)

agninga - 2009-10-13, 17:09

ok to kilka słów o moim mężu i o nas :)
jesteśmy ze sobą już bardzo długo - 9 latek minęło, i jak się pozanaliśmy jadłam sporadycznie ryby i kurczaka... on się wówczas bardzo chętnie (pewnie w ramach robienia dobrego wrażenia hehe ;) ) na taką dietę przerzucił i rodzina się również dostosowała i dla nas zawsze coś było do jedzenia. Jak pisałam wegetarianką jestem jakieś 4 lata (tak się złożyło że to jakoś tuz po ślubie zaszło..) i nie mam sumienia za bardzo naciskać - bo wyznaję filozofię, że każdy sam musi dojrzewać do swoich życiowych wyborów. Oczywiście zawsze mu przypominam co i dlaczego warto i mam nadzieje, że powoli to będzie kiełkować :)

Jedzenie w domu oczywiście bardzo mu pasuje, bo ja dobrze gotuje :) Ale on nie lubi "niewygody" związanej z tym wyborem - czyli wszędzie "na zewnątrz" on dostrzega problem: czyli w czasie obiadków rodzinnych, w knajpach itp itd (ale jak idzie do knajpy na mieście to wybiera greenway-a :) ). Dlatego mój wniosek jest taki, że nie jest to jeszcze jego czas - bo jeśli wybór jest w nas i jest zgodny z naszymi przekonaniami - to problemy wszelkie znikają, a sprawy wyboru są oczywiste.

ostatnio udało mi się przekonać go co do mleka (znaczy się że nie zdrowe), co będzie istotne przy dziecku - poskutkowały argumenty z różnych artykułów - muszę to odnotować jako duży sukces.. teściowie hodują krowy mleczne...
poza tym to czyta razem ze mną składy produktów na opakowaniach w markecie :)

blamagda - 2009-10-13, 17:14

To mąż się dobrze zapowiada :-) witaj na forum :-)
krop.pa - 2009-10-13, 18:11

Witaj agninga :-)
Salamandra*75 - 2009-10-13, 18:43

witaj i miło sobie czytaj,mysle że mąż sie szybko przekowna z tego co piszesz to jest o krok ...
pzdr ciepło mama wege- Jasia 11 luty urodzony;-)

snowcherry - 2009-10-13, 21:51

Witam, miło,że wciąż dołącza ktoś nowy. Pozdrawiam z jesiennego Legionowa :-)
szo - 2009-10-14, 10:27

agninga, witaj :-)
lilias - 2009-10-14, 15:19

Witaj :-)
Malinetshka - 2009-10-14, 16:54

agninga, witaj :) miło widzieć kolejną osobę z Łodzi. Nie ma nas tu wiele, przynajmniej aktywnych :> ja tak średnio aktywna... ;) ale jestem, bo lubię wd.
agninga napisał/a:
Dlatego mój wniosek jest taki, że nie jest to jeszcze jego czas - bo jeśli wybór jest w nas i jest zgodny z naszymi przekonaniami - to problemy wszelkie znikają, a sprawy wyboru są oczywiste.

agninga napisał/a:
każdy sam musi dojrzewać do swoich życiowych wyborów

Podpisuję się pod tym co napisałaś :)
Ja sama nie lubię nacisku na moją osobę. Wtedy się płoszę, zamykam, uciekam. Każdy z nas jest wolny i decyduje o sobie. Do pewnego momentu decydują za nas rodzice, tak jak i my za swoje dzieci (tzn. ja póki co, za nikogo :> pisze ogólnie)

agninga - 2009-10-14, 18:14

dzięki za miłe przywitanie i witam koleżankę z Łodzi :)
trochę poczytałam forum to tu to tam i faktycznie nasze miasto mało widać w podpisach -ale sporo jest też osób co nie ujawniają swojego zamieszkania, więc kto wie ;)
Z drugiej strony - coś w tym jest, że nie mam w "realu" żadnych znajomych wegetarian... takie forum zdecydowanie jest mi potrzebne dla zdrowia psychicznego :mryellow:
Ostatnio poznałam parę wege, na wyjeżdzie dalekim losy nas na chwilę złączyły, ale oni są z wybrzeża..

bijeta - 2009-10-15, 11:19

cześć, agninga! rzeczywiście znalazłaś własciwe miejsce, by nie czuć się odmieńcem ;-)
To ja parę słów pocieszenia na dowód, że "idzie ku lepszemu".

Dowód pierwszy: Rodziłam w Wałbrzychu (całkiem przypadkiem :mryellow: ), który metropolią raczej nie jest i bliżej mu do tzw. Polski B. I co? I kiedy przy śniadaniu powiedziałam, żeby nie dawano mi mięsa, bo go nie jem, to pani zdziwiona spytała, czemu przy przyjęciu tego nie zgłosiłam. I zaraz wpisała w swoją ściągę 'dieta wegetariańska'. Niesamowite. Na oddziale położniczym! :shock:

Na wszelkich wyjazdach w formularzu znajduję rubrykę meal type. I widzę (widzimy, bo jest nas sporo) zazdrość w oczach kolegów. No bo ile można jeść schabowego z kapustą? ;-)

Na lanczach służbowych pierwsze znikają kanapki i dania wege i to nie dlatego, że jest ich mniej! Co mnie na początku złościło, bo nie lubię kłębić się przy stole.

W knajpach w menu jest rozdział dania wegetariańskie. Fakt, że w przydrożnym barze czasem znajdzie się tam bigos i pierogi z mięsem, ale to już coś.

Na oddziale pediatryczym mogłam dla siebie i dziecka zamówić dietę wegetariańską. Ale żeby nie było zbyt pięknie, przy najbliższej wizycie lekarki (a zgłosiłam dietę salowej :-) ) miałam "rozmowę", ale bardzo kulturalną (tu muszę dodać, ze Igor ma w ogóle specyficzną dietę i wykluczenie mięsa trochę utrudnia żywienie, bo wszystkie nasze wartościowe posiłki w naszm przypadku są mocno ograniczone. A leczenie polega właśnie na doborze właściwej diety.).

I w naszej rodzinie to ja jestem ta nawrócona - pełniący obowiązki męża jest wege od ponad 20 lat, a ja dopiero marne dziesięć i w dodatku wspomacham się rybami.

Reszta rodziny dalszej i bliższej załamuje oczywiście ręce, zwłaszcza nad Igorem. Ale odległość 400km znacznie zmnięjsza tę uciążliwość :mryellow:

Chyba przesadziłam z tym pisaniem. To przecież agninga jest tu gospodarzem.
Miłego dnia wszystkim :)

alcia - 2009-10-15, 13:04

agninga, fajnie, że na nas trafiłaś! Doskonałe miejsce dla Ciebie :) Też trafiłam na forum kiedyś tam.. kiedy byłam w pierwszej ciąży i potrzebowałam oparcia (w moim otoczeniu wegetarian jest 0 :) ).

Co do męża - u mnie jest identycznie. K. uwielbia moją kuchnię i zawsze ją wszem i wobec wychwala, jednak zdarza mu się jeść poza domem mięso.. dla wygody.
A jednak nasze obie dziewczyny (5l i 2l) mięsa w ustach nigdy nie miały. Do mojego męża jak najbardziej docierają argumenty zdrowotne wegetarianizmu, więc wspólnie podjęliśmy decyzję, że w diecie dzieci mięsa nie będzie.. i tego się trzyma :) Nigdy by nie pozwolił, by któraś z nich mięso dostała (nie mówię oczywiście o sytuacji - kiedy dorosną i świadomie podejmą taką decyzję). Do tego ma przechlapane, bo jak czasem zdarza mu się coś przy Kai mięsnego zjeść, musi się ostro przed nią tłumaczyć ;) Tzn. było tak ze dwa razy i już sobie odpuścił.

agninga napisał/a:
Z drugiej strony - coś w tym jest, że nie mam w "realu" żadnych znajomych wegetarian... takie forum zdecydowanie jest mi potrzebne dla zdrowia psychicznego :mryellow:

Mieszkałam w Łodzi 6 lat i przez cały ten okres poznałam tylko dwóch wegetarian (a zaznaczę, że znajomych miałam mnóstwo, bo raczej mocno towarzyski tryb życia prowadziłam). W tym jeden jedzący ryby, drugi białe mięso :lol: :roll:
Także Łódź nie kojarzy mi się zbyt wegetariańsko ;)

agninga - 2009-10-15, 14:45

bijeta: idzie ku dobremu, wiem :)
sama będąc w szpitalu od razu się zapytałam co z jedzeniem - no i okazało się, że nie ma problemu i wpisali mi "bezmięsną" (taką kategorię posiadali ;) ). Z małych kroczków trzeba się cieszyć, ale nie wszyscy jednak rozumieją znaczenie kategorii... bo już na któryś obiad było jajko w sosie zamiast mięsa, ale sos już ten sam co dla wszystkich.. czyli mięsny.. ehh
Z pozytywów odnotowuję regał w markecie obok (carrefur) z produktami ekologicznymi - na prawdę chwali się ta inicjatywa. I można dostać już jajka "0"ki i "1"ki :)

alcia - ja jestem łodzianką z urodzenia, a też mało wegetarian spotkałam :) Owszem słyszę czasem od znajomych że ktoś tam też jest wegetarianinem, ale nigdy do jakiś stałych znajomości nie doszło. W sumie to można się zdziwić że ja jestem, nie mając żadnych wzorców.. te 17 lat temu mój brat na krótko "stał się" wegetarianinem (ale nie wiem też skąd to wziął ) ale dość szybko mu zapał przeszedł.. można za to powiedzieć że przeszedł ten zapał na mnie. Podeszłam do sprawy poważnie (bo poważna nastolatką byłam ;) ) i jak zaczęłam czytać książki na ten temat (netu nie było ;) ) to już wsiąkłam. Dodam moje wtedy kiełkujące też zainteresowanie Zen - wegetarianizm też jest przecież tam obecny.. To tak w skrócie ;)
Zazdroszczę układu z mężem - myślę, że u mnie będzie to bardzo trudne, bo mąż z bardzo tradycyjnej rodziny wiejskiej pochodzi - i jak ja tam dzieci puszczę to nie ma szans żeby mięsa nie spróbowały, nawet jakby się tata przekonał.. Czas pokaże jak to się ułoży..

Shaera - 2009-10-21, 18:22

agninga, vitaj ;-)
kma - 2009-10-21, 19:30

agninga,
Witaj przyszła Mamusiu :mryellow:

ja w szpitalu w Łodzi (Rydygiera) po porodzie miałam niby wege jedzonko - dokładnie jarskie ale "mięsożercy" tego nie rozróżniają ;)
Jak był obchód to lekarze mówi "A tu leży nasze wegetarianka - ona zdrowa dziecko zdrowe" tak wszystko było ok. Polecam Ci ten szpital , na prawde rodzi się tam "po ludzku"
pozdrawiam

sprostowanie:
po wgłębieniu się w forum dochodzę do wnioski, że nie wiem czy powinnam Ci polecać ten szpital. Miałam bardzo miłe wspomnienia i z porodu i opieki poporodowej, ale
- nacięli mnie (co podobno źle, ale ja tak nie mam im tego za złe)
- ktoś tam lekko przy porodzie "wypychał" ze mnie dziecko ("wypychał" to może za dużo powiedziane ale coś takiego miało miejsce ze naciskali mi brzuch)
tak więc sama nie wiem czy to ok.
Ale chyba najważniejsze że (jak chyba mało kobiet, nie wiem jak tutaj wśród wege-mam to wygląda) mam miłe i ciepłe wspomnienia z porodu i myślę o nim z sentymentem (to chyba chore ale uwielbiam zaglądac do ksiażeczki zdrowia dziecka i wspominać piękny akt porodu :lol:
Personel był bardzo miły i pośmiac się można było, zawsze służył pomocą (jak karmić, jak ułozyc dziecko przy karmieniu by obu nam było wygodnie, zawsze mogłas poprosic kogoś do pomocy, pokazania itp) i do końca życia nie zapomne jak po porodzie podawałam położnej która mnie szyła przepis na kotlety z soczewicy :mryellow:

Kasiula2305 - 2009-10-21, 19:39

agninga, witaj :D i zapraszam hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3237&postdays=0&postorder=asc&start=0
agninga - 2009-10-22, 17:53

Hej wszystkim :)
Kasiula - już do tego wątku trafiłam :) dzięki
Tymczasem jeszcze za dużo postów nie piszę, bo się przebijam przez forum ;)

daria - 2009-10-26, 19:50

agninga, witam i ja :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group