wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Adopcja na odległość

topcia - 2009-10-15, 01:04
Temat postu: Adopcja na odległość
No właśnie. CO jakiś czas chodzi mi po głowie, żeby zaadoptować "murzyńskiego" dzieciaczka. Kiedyś czytałam o tym. Pieniążki niewielkie a niesamowite doświadczenie. Dajesz też komuś szansę na lepsze życie. Z drugiej strony pewne zobowiązanie.
Macie doświadczenia w tej kwestii?

honey - 2009-10-15, 01:45

Wiem jedno.lepiej nie zobowiazywac sie jezeli nie jest sie w stanie naprawde poswiecic te pieniadze kazdego miesiaca przez dlugi czas dla jakiegos dzieciaka, bo za tym stoi ogromne rozczarowanie kogos kto naprawde zaczyna liczyc na te pieniadze.Same pieniadze rownie to nie wszystko.Inwestuje sie rowniez troche czasu i wiele uczuc bo istnieje cos takiego jak wymiana listow miedzy dana osoba/dzieckiem a jego sponsorem.Te listy maja byc inspircja. A jaka to inspiracja gdy nagle ktos zdecyduje ze jednak te pare groszy maja dla niego inne wykorzystanie bo musi kupic nowa szafe ub dziecko mu sie urodzilo i oczywiscie poswieci je na swoje malentwo itd.itd. a list juz mu pozniej glupio napisac jak kasy nie przesyla itd.
Moim zdanie to bardzo powazna decyzja zobowiazujaca na lata. Jezeli mozesz i chcesz to super. pozdr.
wlasnie byl o tym program w USA na Ophra :)

topcia - 2009-10-15, 01:52

TO w sumie tak, jakby się przyjęło fizycznie do rodziny nowego członka
YolaW - 2009-10-15, 21:17

honey napisał/a:
Moim zdanie to bardzo powazna decyzja zobowiazujaca na lata.

zgadza się. moi znajomi zaadoptowali afrykańskie dziecko, ale można sobie wybrać wiek dziecka więc można wybrać starsze i zobowiązanie będzie krótsze. Na początek może tak?

topcia - 2009-10-15, 21:32

YolaW napisał/a:
zgadza się. moi znajomi zaadoptowali afrykańskie dziecko,

no i jak i jak? napisz coś więcej, a nawet sporo :-D

YolaW - 2009-10-15, 22:41

topcia, nie wiem za dużo, ale na pewno wymianiali z tym chłopcem listy i zdjęcia :) On ma 15 lat. Aha płeć też można sobie wybrać.
pomarańczka - 2009-10-15, 22:48

topcia można też zaadoptować dziecko z Tybetu ;-) NYATRI-FUNDACJA POMOCY DZIECIOM TYBETU i e'mail fundacja@nyatri.org jeśli chcesz to napisz,zachęcam... :-D
topcia - 2009-10-15, 23:09

pomarańczka napisał/a:
można też zaadoptować dziecko z Tybetu ;-) NYATRI-FUNDACJA POMOCY DZIECIOM TYBETU i e'mail fundacja@nyatri.org jeśli chcesz to napisz,zachęcam... :-D

o proszę ;-)
pomarańczka napisał/a:
zachęcam.

dlaczego? ;-)

pomarańczka - 2009-10-16, 07:31

topcia napisał/a:
dlaczego? ;-)
W ten oto sposób można zrobić coś pięknego! :-D bez liczenia na to,że coś z tego będę mieć,bez lęku o pieniądze.Tak po prostu otwiera się serce na drugiego człowieka,na to by mu pomóc,ulżyć w jego cierpieniu.A przecież dookoła nas jest wiele cierpienia i obojętności :-(
Amanii - 2009-10-16, 14:16

Moja koleżanka też adoptowała dziewczynkę z Afryki, widziałam zdjęcie (nie pamiętam niestety skąd jest).
wiem, że zrobiła to za pośrednictwem tej strony: hxxp://www.adopcjaserca.pl

To już chwilę temu było, nie pamiętam, ponad rok chyba, ale nie wiem co tam u nich :) mogę popytać o szczegóły, jeśli ktoś chce :)

Judyt - 2009-10-16, 15:30

Ja chcę, jesli możesz, to popytaj :-)
topcia - 2009-10-16, 21:46

Koniecznie amanii popytaj !
pomarańczka napisał/a:
bez lęku o pieniądze

no, niepokój raczej nieunikniony. Kasa nie najważniejsza, ale skoro posyłamy, to warto to utrzymać. A różnie w życiu bywa :-)

ag - 2009-10-16, 21:57

pomarańczka napisał/a:
można też zaadoptować dziecko z Tybetu ;-) NYATRI-FUNDACJA POMOCY DZIECIOM TYBETU i e'mail fundacja@nyatri.org jeśli chcesz to napisz,zachęcam... :-D

Właśnie miałam o tym napisać, Fundacja Nyatri wspiera utrzymanie podopiecznych domu dla dzieci tybetanskich w Dolanji w północnych Indiach. Dzieci pochodzą z rodzin osiadłych w Himalajach na pograniczu tybetańsko-nepalskim i indyjskim, kultywujących zanikającą, tradycyjną kulturę tybetańską, zwaną bon.
My już kilka lat temu "zaadoptowalismy" dwie dziewczynki, które regularnie piszą do nas listy. Mielismy z mężem taki plan, żeby je odwiedzić i poznać - może się kiedyś uda...

Malati - 2009-10-16, 22:20

ag napisał/a:
My już kilka lat temu "zaadoptowalismy" dwie dziewczynki, które regularnie piszą do nas listy.


ag świetnie,podziwiam :-)

maryczary - 2009-10-16, 22:55

ag, cudownie. Jak się z tym czujecie? Jak często wymieniacie listy np.? Napisz coś więcej, bardzo jestem ciekawa.
ag - 2009-10-16, 23:18

maryczary napisał/a:
Jak często wymieniacie listy np.? Napisz coś więcej, bardzo jestem ciekawa.

No właśnie z tymi listami to jest tak, że dziewczynki pisują do nas zdecydowanie częściej niż my do nich. Źle się z tym czuję i to koniecznie chcemy poprawić bo zależy nam, żeby je zachęcić do nauki, pokazać, że ktoś się o nie troszczy. Pieniądze, ktore przesylamy trafiają na konto tego ośrodka ale wcześniej udało nam się przeslac im bezpośrednio paczki. Czasami osoby z Fundacji Nyatri jezdza do Dolanji, wtedy moglismy je poprosic, zeby zabraly dziewczynki na zakupy - to bylo super, bo mogly sobie wybrac to czego potrzebuja, zreszta zrobily bardzo rozsadne zakupy: ubrania i pomoce szkolne.

topcia - 2009-10-16, 23:57

ag, a w jakim języku korespondujecie? I jeśli chodzi o pieniędze, to posyłacie im tyle, ile uważacie za słuszne czy jest jakaś określona suma?
Czy macie możliwość zabrania ich np. na wakacje do siebie?
ALe super :-D

ag - 2009-10-17, 18:54

Korespondujemy po angielsku. Decydując się na adopcję serca w Fundacji Nyatri deklarujesz wpłaty miesięcznie 25USD, taki jest miesięczny koszt utrzymania jednego dziecka. Wpłacam równowartość w przeliczeniu na PLN ale jest też konto walutowe jeśli ktoś tak woli, Nyatri przekazuje te pieniądze do ośrodka w Dolanji. I to są pieniądze, które sa przeznaczone na ogolne koszty utrzymania osrodka, remonty, etc., nie trafiają bezpośrednio do dzieci.Jeśli przekazuje się dodatkowe pieniądze bezpośrednio dzieciom lub na zakupy dla nich, dyrekcja prosi, żeby to byly drobne kwoty, nie wiecej niż 5-10 USD.

Jesli chodzi o przyjazdy dzieci do Polski, to bardzo skomplikowana sprawa. To sa dzieci uchodzcow tybetanskich, czesto nie maja obywatelstwa, status bezpanstwowy, generalnie to strasznie cięzko wyrobic im papiery do wyjazdu. Fundacja miala wczesniej taki program stypendialny, udalo im się sciagnąć dwoje dzieci do Polski ale zrezygnowali z tego, bo strasznie dlugo trwaly formalnosci z wyrobieniem wszystkich potrzebnych dokumentow. Trochę szkoda, bo taka mozliwosc uzyskania stypendium w Europie jakby nie patrzec byla zachetą dla dzieci do nauki ale też rozumiem powody zaprzestania tego programu, po prostu biurokracja w Indiach zwycięzyla.

topcia - 2009-10-17, 22:33

ag napisał/a:
zrezygnowali z tego,

wielka szkoda-byłoby to ogromnym doświadczeniem dla tych Dzieciaczków no i motywującym-zgadzam się z Tobą. CIekawa jestem jak sie rzecz ma w kwestiach wyjazdów do "rodziców" w przypadku dzieci afrykańskich?

[ Dodano: 2009-10-19, 00:27 ]
hxxp://www.misje.gdansk.franciszkanie.pl/filmy.html tutaj sobie oglądałam filmiki z życia dzieci z domu dziecka w afryce. POlecam szczególnie "kolację" i moment, w którym trójka malusich dzieciaczków przy stole jest karmiona przez opiekuna/opiekunkę


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group