wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Moje dziecko rzuciło się na mięso!

muszynka - 2009-12-31, 18:20
Temat postu: Moje dziecko rzuciło się na mięso!
Moje dziecko (rok i 3 tygodnie) rzuciło się od dwóch tygodni na mięso! My ogólnie nie jadamy za dużo mięsa - raz, góra dwa razy w tygodniu na obiad. Nigdy nie ma u nas wędlin itp.
Odwiedziła mnie jednak ostatnio siotra która jest bardzo mięsożerna.
Oczywiście siostrzyczka nie wytrzymała kilku dni bez mięsa. A najgorzsze ze caly czas wpycha go mojemu synkowi!!! no właśnie chciałabym to nazwać WPYCHA ale tak nie jest. Jak tylko pojawi się coś mięsnego na stole to mój synek aż pieje do tego! Potrafi zjęść dużego samżonego mielonego!!! kiełbasę suchą! No i uwielbia prówki!my nie jadamy takich smakołyków !

Zastanwiam się jaka jest tego przyczyna! Może jakieś braki w diecie?
skąd ten popęd na mięso? Nigdy tak nie reagował. A może tylko dlatego że nigdy nie miał dostępu do mięsa?

Jak widzę jak mały wcina mięso to się zastanawiam czy mu zwiększyć jego ilość w diecie? Może ma zapotrzebowanie. Już sama nie wiem co robić.

elenka - 2009-12-31, 18:28

muszynka myślę, że po pierwsze musisz samo sobie odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie:
- czy chcesz aby Twojego dziecko jadło mięso?
Jeśli nie, to myślę, że dobrze byłoby nie wprowadzać go do jego diety w ogóle, ale jeżeli Wy sami je jecie, to nic dziwnego, że synek też chce, wydaje mu się to naturalne, że skoro coś jedzą rodzice to czemu nie ja?
Raczej nie wierzę w teorie, że takie małe dziecko "wie" czego mu brakuje w diecie, raczej jest to dla niego nowość po prostu.
Kolejna sprawa, to jak wygląda jego menu, czy jest urozmaicone itd.

Aha nie obraź się, ale jakoś nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek wpychał czy częstował moje dziecko mięsem w mojej obecności. Zareagowałaś jakoś na tą sytuację?

Kat... - 2009-12-31, 20:46

muszynka napisał/a:
Jak tylko pojawi się coś mięsnego na stole to mój synek aż pieje do tego! Potrafi zjęść dużego samżonego mielonego!!! kiełbasę suchą! No i uwielbia prówki!my nie jadamy takich
a może to dlatego, że mięso zawsze jest jakoś przyprawione i ma po prostu bardzo wyrazisty smak? Jak dałam mojemu smażony tempeh czy wędzone tofu to też wżerał jakby ostatnio jadł dwa tygodnie wcześniej.
muszynka, jesteś matką i to Ty decydujesz co je Twoje dziecko. Nawet jeśli jecie czasem mięso to masz prawo prosić siostrę żeby nie dawała go Twojemu dziecku bez wcześniejszego uzgodnienia.
A jakby Mu dawała ciągle słodycze? Czasem może też jecie ale żeby się nimi opychać? Mniej zdrowe czy niezdrowe rzeczy je się rzadziej nie?

neina - 2009-12-31, 21:39

Franek uwielba czipsy i jak go nie upilnuje to wylizuje kieliszki po akocholu ;-) Czy to znaczy ze ma zapotrzebowanie? Ja bym tak tego nie odebrala. To Ty jestes rodziciem i to Ty decydujesz co je Twoje dziecko. Nie ono samo, nie Twoja siostra. Zycze stanowczosci i slysznych wyborow :-)
nika - 2010-01-01, 00:43

Ala sie rzuca na białe bułki, jakby głodzona była. Dostaje je zwykle u sąsiadów i tak się zajada, że podobno przez jakiś czas myśleli, że ją głodzę, albo co ;-) Myslę, że dzieciaki ogólnie lubią zjadać to czego na codzień nie dostają.
mono-no-aware - 2010-01-01, 21:06

Wydaje mi się, że w pewnym sensie jedzenie mięsa będzie nieuniknione, bo synek będzie chciał jeść co Wy. Sama to widzę po mojej córce. Jeśli już chcę coś zjeść czego ona nie może/nie chcemy jej tego dawać (np. słodycze) to jemy pokryjomu. Na wszelkiego rodzaju imprezach muszę ją pilnować, bo jak jest nisko stół to by sięgnęła po wszystko ... myślę, że z czystej ciekawości, no i dlatego, że wszyscy to jedzą, no to czemu by i ona miała nie jeść :) .
muszynka - 2010-01-01, 21:38

Dziękuje Wam za odpowiedzi.

No właśnie z tym mięsem martwi mnie tylko to że może w jego diecie nie ma wystarczająco białka. Bo np na słodycze, alkohol, czipsy, jajka nie rzuca się jak wariat. My nie jadamy cukru i jak gdzieś synek od kogoś dostanie kawałek czegoś słodkiego to zje ale po następny kawałek już nie poprosi. A z tym mięsem właśnie jest dziwnie.

Może spróbuję wprowadzić do diety trochę więcej białka.
Zajrzę zaraz do przepisów co z tego tofu można jeszcze smacznego ugotować.

Siostra już dzisiaj wyjechała więc problemu mięsnego nie będzie do następnego roku:)
Wiem że macie rację mówiąc że to ja decyduje co synek je. Ale to chyba wynika z tego że my sami czasami jemy mięso więc jakoś nie walczyłam na noże z tą siostrą przez te 2 tygodnie.

Jagienka - 2010-01-01, 21:57

Mój Mąz jada mięso (na szczęście nie specjalnie często) i niestety trudno mi przekonać Go do całkowitej rezygnacji. Więc czasami przygotowuje mięsne potrawy dla Córeczki. Nie walczę, bo wiem, że nie mam jeszcze wystarczającej wiedzy o przygotowywaniu pełnowartościowych potraw wegetarianskich dla dziecka. Tak więc na chwilę obecną zgadzam się jedynie na drób. Wrunek jest taki, że musi pochodzić ze sprawdzonego ekologicznego źródła - przeważnie od Teściów ze wsi. Zdrowe warzywa też od Nich mamy i nasza Córeczka zjada je chętniej niz mięso. Z czasem pewnie zdecyduje sama, jaki typ odżywiania woli. Ja wybrałam dla siebie bezmięsny z przyczyn zdrowotnych. Ona pewnie wybierze to, co będzie Jej bardziej smakowało. Mam nadzieję, że Mąż też zmieni nawyki żywieniowe.
elenka - 2010-01-01, 22:00

muszynka ale białko, to nie tylko tofu, ja ogólnie mam sceptyczne podejście do soji i nie nadużywam jej ;-)
A może soczewica jest lżej strawna niż inne strączki i nasiona/pestki codziennie. Twój synek spokojnie może je jeść, a jak nie ma alergii, to orzechy też bez obaw.
A nabiał jecie?

A jeśli chodzi o przepisy, to wcale nie trzeba szukać/wymyślać/szaleć. U mnie na przykład sprawdza się podawanie wszystkiego w jak najmniej wyszukany sposób, czyli tofu to po prostu kawałki tofu, pestki to jako posypka, strączki ugotowane dodane do kaszy/ryżu i tyle. :mrgreen:
Czasem jak mnie najdzie (albo się zbyt dużo przepisów na WD naczytam) to szykuję bardziej skomplikowane dania, no ewentualnie jak chcę zaszpanować przed znajomymi 8-)

topcia - 2010-01-02, 00:53

elenka napisał/a:
ja ogólnie mam sceptyczne podejście do soji i nie nadużywam je

no właśnie zastanawiam się, czy soja przeistaczając się w tofu nie gubi po drodze niepożądanych substancji.... Jak to jest?

Malinetshka - 2010-01-02, 01:28

topcia napisał/a:
no właśnie zastanawiam się, czy soja przeistaczając się w tofu nie gubi po drodze niepożądanych substancji.... Jak to jest?

Jeśli jest to tofu z mleka sojowego naturalnie "kwaszonego" to wręcz zyskuje na wartości, jest też dużo lżej strawna. Już nie jest chyba tak fajnie w przypadku tofu z koagulantem typu sok z cytryny czy jakiś inny związek chemiczny. Wtedy to po prostu ścięte białko z soi, a nie sfermentowane ziarno.
Dokładnych szczegółów owych różnic nie znam. Ale można poszperać..

topcia - 2010-01-02, 03:29

Malinetshka, dzięki, My jadamy z Provita. DOdatek to sól morska więc chyba ok? I jeszcze jedno kupujemy, ale zapomniałam jakie... Jak D. kupi to skonsultuję :-)
Manu - 2010-01-02, 16:07

Cytat:
Może spróbuję wprowadzić do diety trochę więcej białka.
Zajrzę zaraz do przepisów co z tego tofu można jeszcze smacznego ugotować.


Polcia uwielbia czipsy ale tofu zajada sie tez tym absolutnie nieprzyprawionym. raz na plazy publicznie wyjadla prosto z woreczka pol kostki :roll:

poniewaz tatuś zajada parowki mam czesto sojowe parowki w zasiegu reki polciakowej, tak samo z wedlina. miesa sie u nas nie gotuje i Polciakowi nikt nie wpycha. Mama na straży :-P

muszynka - 2010-01-02, 20:19

muszynka ale białko, to nie tylko tofu, ja ogólnie mam sceptyczne podejście do soji i nie nadużywam jej
A może soczewica jest lżej strawna niż inne strączki i nasiona/pestki codziennie. Twój synek spokojnie może je jeść, a jak nie ma alergii, to orzechy też bez obaw.
A nabiał jecie?

Muszę z soczewicą spróbować, przyznam szczerze że jeszcze niegdy jej nie gotowałam. Mam teraz taki problem że aktualnie jesteśmy w hiszpani. A oni się raczej zdrowo nie odżywiają i wyszukanie czegoś w sklepach to udręka, no i tylko po hiszpańsku.
Ale wracając do tematu: pestki jemy, nasiona i orzechy też. Choć tych ostatnich jakoś mało było w diecie ostatnio.
Nabiału nie jemy. Bardzo sporadycznie kozi ser tyko - ale taki niepasteryzowany, domowy.

[ Dodano: 2010-01-02, 20:20 ]
jakoś nie wiem jak się cytaty robi i mój poprzedni post trochę nieczytelny się zrobił

Manu - 2010-01-02, 23:06

Cytat:
[ Dodano: 2010-01-02, 20:20 ]
jakoś nie wiem jak się cytaty robi i mój poprzedni post trochę nieczytelny się zrobił

ja zaznaczam tekst i klikam na "cytowanie selektywne" pod emotikonami

@Lilith - 2011-09-27, 14:27

Uważam, ze dieta powinna być optymalna i zdrowa, ale też powinno się dziecku pozwolić wybierać smaki. U nas panuje taka zasada. Moja córka nie dostanie żywności przetworzonej, nasączonej chemią. Nie dostanie parówki z tesco, czipsa, przesłodzonego danonka czy innego batona. Ale przygotowuję różne potrawy i próbujemy co zasmakuje a co nie.
Nie uważam, że sprawdzone mięso jest jakimś złem ostatecznym. Dlatego piekę kaczkę, robie indycze klopsy i steki z łososia. Moja córa to bardzo chętnie wcina ale też ze smakiem sięga po brokuła, ogórki i mleko sojowe.

bronka - 2011-09-27, 14:33

@Lilith, daruj sobie opisy Twoich dań z mięsa robionych. naprawdę jest to brak taktu na wegetariańskim forum :-? :-? :-? :-? :-?
Lily - 2011-09-27, 15:12

@Lilith, może daruj sobie udział w wegetariańskim forum, skoro nasze ideały/poglądy/zwyczaje itd. są Ci obce?
kasienka - 2011-09-27, 15:32

być może sobie dopowiadam, ale nie zdziwiłabym się obecnością kolejnego trolla...

hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Lilith]Lilith

]:->

Jagienka - 2011-09-27, 16:23

a mój Mąż ostatnio pod moją nieobecnosć podał Antosi rosół :cry: pomimo, że w podpisanym słoiku, w bardzo widocznym miejscu była dla Niej przygotowana zupa warzywna...
jak Mu powiedziałam, że sprawił mi tym wielką przykrość, powiedział, że przesadzam, a przesady to on nie lub i zebym poszła się leczyć, bo świruję :cry:

z_grzywką - 2011-09-27, 16:33

Jagienko :cry:
gosia_w - 2011-09-27, 16:40

Jagienka, współczuję :-(
polena - 2011-09-27, 17:13

Hej, ludzie, ja też od początku otwarcie przyznaję się, że nie jestem wegetarianką... I nikt mnie z tego powodu stąd nie wypraszał, zawsze miło mi się rozmawia i zasięga porad. Dajcie szansę Lilith... :)
bronka - 2011-09-27, 17:17

polena napisał/a:
Hej, ludzie, ja też od początku otwarcie przyznaję się, że nie jestem wegetarianką... I nikt mnie z tego powodu stąd nie wypraszał

ja nikogo nie wypraszam, ale zwróciłam uwagę na ostry nietakt. No bo dla mnie nietaktem jest pisanie na wege forum o pieczonych zwierzętach :evil:

kasienka - 2011-09-27, 18:31

Polena, ale zdaje się, że Ty nikogo nie nawracasz na mięsożerstwo, prawda? Ja też nie jestem stricte wege, ale do głowy by mi nie przyszło pisanie tu o mięsie i jego przyrządzaniu :roll:
polena - 2011-09-27, 19:59

No fakt, chyba macie rację. Unikam opisów i wspominania o mięsie, ale pomyślałam, że może @Lilith zrobiła to nie ze złej woli. Ok, nie wiem, nie mieszam się, peace! ;)
seminko - 2011-09-27, 20:47

polena, Ty mi się na forum kojarzysz z pytaniami o lepszą stronę talerza ;-)
I to jest jak najbardziej ok.

Mój niemąż martwe zwierzęta je i tak do końca nie oswoił się jeszcze z tym, że potomek jest po stronie talerza matki (wyniki badań go wszak uspokoiły:)).

Mało tego, je to w mojej obecności. I dziecka, które oczywiście pyta.

lilias - 2011-09-28, 08:22

Jagienka, bardzo mi przykro ze względu na Ciebie :-( , ale jeżeli gotujesz na dwa gary (bo on rozumiem mięsożerca) to zawsze dziecku wciśnie to co on uważa za słuszne. jeżeli w domu będzie tylko jedzonko wege to jest szansa, że z lenistwa nie będzie po to mięso latał i go robił za Twoimi plecami ;-)
odbieram Ciebie jako ostoję łagodności, a może tak bardziej asertywnie? szacunek w związku, cholibka, ważna rzecz :roll:

ja jestem wege dopiero od paru lat więc cała moja rodzina mięsożerną jest, ale korzystają więcej z warzyw dzięki temu, że jem inaczej :-) Trzymaj się :**

[ Dodano: 2011-09-28, 09:26 ]
Tantra napisał/a:
polena, Ty mi się na forum kojarzysz z pytaniami o lepszą stronę talerza ;-)
I to jest jak najbardziej ok....


tak :-D jak najbardziej

@Lilith - 2011-09-28, 08:28

Dziewczyny, nie piszę o mięsie w wątku 'wege przepisy' tylko w wątku o jedzeniu przez dziecko mięsa i nikogo nie namawiam do czegokolwiek a dzielę się tym, jak wygląda u mnie sytuacja. Chcę żeby moje dziecko samo decydowało co chce jeść, w ramach zdrowego rozsądku. Nie mam zamiaru walczyć z dzieckiem, z mężem, z rodziną.
Po co atakujecie po jednej mojej wypowiedzi?

Poza tym jak zauważyłam, nie jest to forum dla ortodoksyjnych wege bo znalazłam tu wypowiedzi mięsożerców ale skoro chcecie trzymać taką zwartą kastę to szkoda.
Interesuje mnie zdrowy tryb życia, mam sporą wiedzę na temat szczepień i myślałam, że to dobre miejsce żeby się swoimi pogladami podzielić. Nie wiem skąd się bierze taki brak tolerancji, wrogość i gonienie każdego kto ma inne zdanie. Więcej otwartości.

priya - 2011-09-28, 08:33

Jagienka, współczuję :-( Takiej neizgodności jednak nie umiem sobie wyobrazić i dzięki Bogu, że moim mężem jest wegetarianin.
polena, tak jak już dziewczyny pisały: nie chodzi o to kim jesteś/co jesz tylko jak i w jakim tonie się wypowiadasz.

priya - 2011-09-28, 08:39

@Lilith, naprawdę nie ma tu wrogości i gonienia każdego o odmiennych zwyczajach żywieniowych. Jestem wręcz pewna, że dzięki forum zawiązało się wiele przyjaźni między wegetarianami/weganami a jedzącymi mięso. Nie ma mowy o "zwartej kaście" weg(etari)an. Wypowiedzi "mięsożerców", które tu znajdujesz zwykle jednak nie dotyczą pieczonych kaczek i befsztyków :roll:
polena - 2011-09-28, 09:10

Uf, dziękuję za miłe słowa :) ;)

Myślę, że to forum przyciąga ludzi, którzy interesują się zdrowym żywieniem bo zwyczajnie nie ma drugiego takiego (nie znalazłam) miejsca w necie. Na innych forach wiedza o żywieniu zazwyczaj jest bardzo uboga. Ok, dość offtopu i wazeliny :P

bronka - 2011-09-28, 09:15

priya napisał/a:
Wypowiedzi "mięsożerców", które tu znajdujesz zwykle jednak nie dotyczą pieczonych kaczek i befsztyków :roll:

i to jest właśnie sedno sprawy :-)
3/4 moich znajomych to mięsożercy, a tematy drażliwe sa pomijane ( i z mojej i ich strony).
@Lilith napisał/a:
nie piszę o mięsie w wątku 'wege przepisy'

to jest wege forum ;-)

@Lilith, po prostu daruj sobie opisy, które 90% użytkowników może odczytać jako przykre i niehumanitarne.
Jesteśmy bardzo różni ( i nie wszyscy sa wege), ale przepisy na forum są wege ;-)

@Lilith - 2011-09-28, 09:45

bronka napisał/a:
Jesteśmy bardzo różni ( i nie wszyscy sa wege), ale przepisy na forum są wege ;-)

To prawda, jesteśmy różni. Dla jednego wege jedzenie jajek jest humanitarne, dla drugiego nie. Z rybami podobnie.
No i świetnie, że są tu przepisy wege bo uwielbiam takie eksperymenty i inspiracje. W każdym razie nie wrzucałam tu przepisów na dania mięsne i nie mam takiego zamiaru....

Wracając do wątkowej wypowiedzi, jesli "dziecko rzuca się na mięso" czy należy mu tego zabronić?

biechna - 2011-09-28, 09:49

@Lilith napisał/a:
czy należy mu tego zabronić?

Jeśli chce się, by żywiło się wegetariańsko, dopóki my mamy na to wpływ, to tak.

@Lilith - 2011-09-28, 09:59

george napisał/a:
Jeśli chce się, by żywiło się wegetariańsko, dopóki my mamy na to wpływ, to tak.

A Ty chcesz aby Twój synek nie jadł mięsa? Z jakiego powodu?
Nawret jesli, jak autorce wątku "rzuciłby się na mięso"?

biechna - 2011-09-28, 10:05

@Lilith, bo uważam, że w dobrze skomponowanej diecie jest zbędne, bo nie chcę przykładać ręki do zabijania, bo nie zdecydowałabym się na jego, hm, przyrządzanie.
Bo uważam, że tak jest zdrowiej.
Rzuca się na miód, ale ma uczulenie, więc zabraniam, bo by mu szkodziło. Chce próbować alkoholu, gdy ktoś pije przy nim piwo, zabraniam z powodów oczywistych. Nie rozumiem, w czym problem. Dziecko się rzuca na masę rzeczy nowych, ciekawych, czy tych, które je jego rodzina czy inne dzieci. Do pewnego etapu my decydujemy za dziecko i staramy się robić to jak najlepiej. Wg mnie zero mięsa to właśnie jak najlepiej, więc mały go nie je. I tyle.
Też mnie zdumiał i zniesmaczył Twój post, to nie miejsce na to Lilith, stąd nasza reakcja, w większości zdecydowanej jednak jest to forum wegetarian, myślę, że jak się zastanowisz, to zrozumiesz, że nie chcemy czytać, jakie to mięso sobie gotujesz.

bronka - 2011-09-28, 10:11

@Lilith napisał/a:
Wracając do wątkowej wypowiedzi, jesli "dziecko rzuca się na mięso" czy należy mu tego zabronić?

Ja usuwam dzieciom z drogi alkohol, używki, konserwanty, napoje typu cola, mięso i wiele innych produktów, których nie chce aby spożywały. Jak dorosną i będą zdolni do podejmowania decyzji to je podejmą.

priya - 2011-09-28, 12:02

@Lilith napisał/a:
Dla jednego wege jedzenie jajek jest humanitarne, dla drugiego nie. Z rybami podobnie
Dla żadnego wege jedzenie ryb nie wchodzi w grę. Jesli ktoś je ryby, nie jest wege.
@Lilith napisał/a:
A Ty chcesz aby Twój synek nie jadł mięsa? Z jakiego powodu?
Nawret jesli, jak autorce wątku "rzuciłby się na mięso"?
pytanie nie było do mnie, ale również chcę by moi synowie nie jedli mięsa. Powód: w moich kategoriach ciało zwierząt nie jest pożywieniem plus wszystkie inne argumenty wymienione przez george'a.
bronka napisał/a:
Ja usuwam dzieciom z drogi alkohol, używki, konserwanty, napoje typu cola, mięso i wiele innych produktów, których nie chce aby spożywały. Jak dorosną i będą zdolni do podejmowania decyzji to je podejmą.
podpisuję się.
@Lilith - 2011-09-28, 12:16

Rozumiem Was. Póki co decydujemy za dzieci. Ja też nie pozwalam na wszystko bo np. odsuwam od religii i kościoła.
W kwestii jedzenia pozwalam jej na wiecej, w tym wybieranie smaków i tego co chce jeść. Ale też nie bez ograniczeń.
Nie dawałam też jej nigdy mleka krowiego, ani proszkowego ani z kartonu. Z powodów zdrowotnych. I z takich powodów nie dam chemii.
Sama nie jem mięsa ale jem ryby. Znam wielu takich (w realu i z for) co tak robią i nazywają się wege. A może powinni: 'pół-wege'?

biechna - 2011-09-28, 12:24

@Lilith napisał/a:
Sama nie jem mięsa ale jem ryby

:roll:
Co to za pomysł, że mięso ryb to nie mięso, ręce opadają. I przepraszam za ten OT, wiem, że dyskusja na ten temat już miała miejsce w innym wątku.
edit, o tu:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3869

z_grzywką - 2011-09-28, 12:27

oj george. ja nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby osoba X słysząc, że nie jem mięsa nie dopytała o ryby. to taki standard. mięso to krowa, ryba nie mięso.
bronka - 2011-09-28, 12:27

george, nie karm ;-)
@Lilith - 2011-09-28, 12:29

[quote="george] Co to za pomysł, że mięso ryb to nie mięso, ręce opadają.[/quote]

Dobrze sama wiesz, że wiele osób traktuje ryby jak nie mięso. Powinnam napisać: nie jem mięsa ale jem ryby choć to też mięso więc w sumie jem mięso ale tylko jednego rodzaju - ryby??

priya - 2011-09-28, 12:53

@Lilith, chyba nie do końca chodziło o to, tylko o to że jak ktoś je ryby to wege nie jest, a coś takiego jak 'pół-wege' nie istnieje.
@Lilith - 2011-09-28, 12:55

priya napisał/a:
@Lilith, chyba nie do końca chodziło o to, tylko o to że jak ktoś je ryby to wege nie jest, a coś takiego jak 'pół-wege' nie istnieje.


Oczywiście, że nie, zgadzam się. To samo kiedy "wege" je jajka, nosi buty ze skóry i wcina cukierki z wieprzową żelatyną. Jak wege to wege;-)

maga - 2011-09-28, 12:58

@Lilith, nie myl wegetarianizmu z weganizmem. To, o czym piszesz to weganizm.
@Lilith - 2011-09-28, 13:06

maga napisał/a:
@Lilith, nie myl wegetarianizmu z weganizmem. To, o czym piszesz to weganizm.


Nie zgadzam się. Wege to nie tylko skład codziennego menu. Ideą wege jest brak zgody na bezsensową i konsumencką śmierć zwierząt. Czyli nie jemy, nie ubieramy, nie zabijamy.
Ideą wege jest moralne życie, etyka, humanitarność, wykluczenia okrucieństwa, życie wg praw natury.
Weganizm jest odmianą wegetarianizmu ale idee pozostaja te same.

rosa - 2011-09-28, 13:08

@Lilith, zauważ że masa osób jest wege ze względów zdrowotnych a nie etycznych
maga - 2011-09-28, 13:16

@Lilith napisał/a:
Nie zgadzam się.

Ale z czym się nie zgadzasz?
Definicja wegetarianizmu mówi o tym, że jest to dieta wykluczająca mięso (laktoovowegetarizm) ewentualnie też nabiał (ovowegetarianizm) lub nabiał i jaja (weganizm) z pobudek etycznych i/lub zdrowotnych

@Lilith - 2011-09-28, 13:29

rosa napisał/a:
@Lilith, zauważ że masa osób jest wege ze względów zdrowotnych a nie etycznych


Wiem o tym rosa. Ale jesli nie jem mięsa bo jest niezdrowe ale używam kosmetyki testowane na zwierzakach, noszę skóry itp. to czy moge powiedziec o sobie że jestem wege? A gdzie miejsce na względy etyczne i moralne? Dla mnie ktoś kto wyklucza mięso z diety z pobudek zdrowotnych jest ewentualnie jaroszem. Jak ja;-)


maga napisał/a:
Definicja wegetarianizmu mówi o tym...


Chodzi właśnie o to, że wege to nie tylko definicja diety z wikipedii. To coś więcej.
Przez takie uproszczone definicje wege są postrzeganie jako Ci "co nie jedzą mięsa czyli nie wiadomo co jedzą". A wege jest przecież stylem życia. Bardzo szanuję i podziwiam prawdziwych wege, którzy poza dietą stosują inne zasady w życiu związane z pełnym rozumieniem wegetarnianizmu.

margot - 2011-09-28, 13:37

dla mnie jarosz = wegetarianizm, w kosowskiej książce kucharskiej nie ma ani jednego przepisu na ryby , bo jarosz to polska nazwa , stara ale wg mnie przyjemniejsza
maga - 2011-09-28, 13:38

Cytat:
Dla mnie ktoś kto wyklucza mięso z diety z pobudek zdrowotnych jest ewentualnie jaroszem. Jak ja;-)

Jarstwo odrzuca mięso, więc jeśli jesz ryby, nie jesteś jaroszem.
A wikipedia nie jest jedynym źródłem definicji...

[ Dodano: 2011-09-28, 14:39 ]
@Lilith napisał/a:
Bardzo szanuję i podziwiam prawdziwych wege, którzy poza dietą stosują inne zasady w życiu związane z pełnym rozumieniem wegetarnianizmu

Ja też ich bardzo szanuję i podziwiam, ale co to ma do rzeczy?

@Lilith - 2011-09-28, 13:43

maga napisał/a:
Jarstwo odrzuca mięso, więc jeśli jesz ryby, nie jesteś jaroszem.
A wikipedia nie jest jedynym źródłem definicji...



maga, to było prześmiewcze "Jak ja;-)"
Dzizas... Zaraz sie okaże że ja nie-wege jednak jestem wege!
Ichtiwegetarianką w skórzanych butach!!;-)))))

z_grzywką - 2011-09-28, 13:47

bez sensu ta dyskusja
@Lilith - 2011-09-28, 13:57

Ja nie myślę, że bez sensu, tylko może wątek nie jest właściwy. Z góry przepraszam za zamęt.

Może moje poglądy są konserwatywne i nie idę z jakimś nowoczesnym duchem, ale wybaczcie - dla mnie osoba, która nie je mięsa, ale nie dlatego, że szkoda jej zwierząt tylko dla zdrowotnych pobudek, nie jest wegetarianinem. Jak wspomniałam tu o pieczonej kaczce zostałam zaatakowana, że to niehumanitarne i okrutne. Z powodów zdrowotnych? Wątpię.

Widzę, że „sposób na życie – wegetarianizm” jest różnie rozumiany i interpretowany. Byłam przekonana, że bycie wegetarianinem nie ogranicza się tylko i wyłącznie do stosowania diety bezmięsnej.

kasienka - 2011-09-28, 14:39

@Lilith, widzę, że jesteś bardziej wegetariańska od wegetarian :lol: :lol: :lol:
bronka - 2011-09-28, 15:01

kasienka napisał/a:
@Lilith, widzę, że jesteś bardziej wegetariańska od wegetarian :lol: :lol: :lol:

]:->
i świętsza od papieża :-P

Jagienka - 2011-09-28, 16:14

lilias napisał/a:
Jagienka, bardzo mi przykro ze względu na Ciebie :-( , ale jeżeli gotujesz na dwa gary (bo on rozumiem mięsożerca) to zawsze dziecku wciśnie to co on uważa za słuszne. jeżeli w domu będzie tylko jedzonko wege to jest szansa, że z lenistwa nie będzie po to mięso latał i go robił za Twoimi plecami ;-)

ja nie gotuję mięcha. gotuję wyłącznie wege.
rosołek miał od mamusi, bo akurat tamtego dnia wracał z rodzinnych stron i przywiózł :-/
mam nadzieję,że podobna sytuacja jużsię nie powtórzy. co gorsze, Mąż je mięso nie tyle ze smaku (bo smakuje Mu wszystko), co dlatego, że u mamusi wpier...a się dużo mięcha, więc skoro tak było przez lata całe, to znaczy, że nie ma powodów, żeby z mięsa rezygnować. w domu je w zasadzie głównie wtedy, gdy wraca od mamusi i przywiezie od niej.

Mikarin - 2011-09-28, 16:59

Tak się wtrącę... U mnie w domu jest podział - ja bez mięcha, mój chłopak z mięchem. więc wędlinkę zawsze mam w domu. Jędruś bierze sobie to mięsko do kanapek. Mnie to nie przeszkadza, pod warunkiem, że zaraz po zjedzeniu takiej kanapki nie da mi buziaka, bo mnie bierze na wymioty.
Żebym miała na dwa gary gotować, to musiałoby być święto narodowe! Jak ze sobą zamieszkaliśmy, postawiłam sprawę jasno - mogę gotować, ale bez mięs. I Jędruś na to poszedł. Oczywiście, najpierw był strach, że się nie naje (skąd my to znamy), ale jak się kilka razy przejadł naleśnikami ze szpinakiem to zmienił zdanie 8-)
Co do dziecka... póki można, to trzeba kontrolować, co dziecko je. Nie mam dzieci jeszcze, ale chyba logicznym jest, że skoro nic smażonego dziecku dać nie wolno, bo to za bardzo obciąża układ pokarmowy, ani wysoko przetworzonego, np. takiej Kinder Mlecznej Kanapki albo innego Mlecznego Startu, to naturalnym jest, że mięso, nawet gotowane, naszprycowane Bóg jeden wie czym nie jest dla malucha zbyt odpowiednie. We mnie zawsze jak byłam mała mięso wmuszali. Płakałam, ale zmuszali do przełknięcia i koniec :cry:
Z drugiej strony medalu... Jak już bąbel podrośnie, nie chce mu niczego zakazywać jeżeli chodzi o żywienie. Czego chce, niech spróbuje. Alkoholu, kawy, papierosów - sama kiedyś piłam, kawoszyłam i dymiłam, chociaż wstyd się przyznać, ale po prawdzie - wolę, żeby dziecko jako już ten nastolatek dowiedziało się, jakie jest moje zdanie w tym temacie i tej pierwszej kawy czy pierwszego drina jak już chce niech wypije w domu, a nie po krzakach, z lewej produkcji, cholera wie z czym w środku. To już ekstremum, podkreślam, ostateczność! Osobiście wychodzę z założenia, że tak źle nie będzie i mojemu potomkowi kawa ani papierochy smakować nie będą :oops:

excelencja - 2011-09-28, 19:25

Jagienka napisał/a:
że u mamusi wpier...a


nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym CIę zobaczyć mówiącą TEN wyraz! :)

lilias - 2011-09-28, 20:00

Jagienka, jak macie swoje ustalenia w sprawie jedzenia w domu to się tego trzymaj. mąż je poza domem mięso to niech je, ale wtedy do domu niech nie przynosi. pewno poza domem nie raz podkarmi dzieci mięsem, ale dom to enklawa i nie powinien podważać Twojego autorytetu i wspólnych jednak decyzji. nie mam złudzeń, że mój by podkarmiał, ale nie miał tej szansy bo wtedy jeszcze jadłam mięso i moje dzieci jedzą :oops: dobrze, że mój mąż je obrabia i prawie w ogóle się do tego nie dotykam, a już nie smakuję od tylu lat co jestem wege.

trzymaj się. w pewnych, zasadniczych, sprawach warto być twardym, bo każda słabość zostanie wykorzystana (prędzej czy później) przeciwko nam. faceci inaczej czują, inaczej rozumują, no są po prostu inni, aha i nie czytają w naszych myślach, a czasem szkoda ]:->

[ Dodano: 2011-09-28, 21:01 ]
excelencja napisał/a:
Jagienka napisał/a:
że u mamusi wpier...a


nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym CIę zobaczyć mówiącą TEN wyraz! :)


he, he, ja też bym chciała, ale Ty exce masz możliwość :mryellow:

excelencja - 2011-09-28, 20:49

lilias napisał/a:
he, he, ja też bym chciała, ale Ty exce masz możliwość :mryellow:

Sądzisz, że jak uda mi się zobaczyć z Jagienką i jak grzecznie poproszę: 'mów do mnie brzydko' - to Jagienka się zgodzi? :) )) hmmm I'll check

lilias - 2011-09-28, 21:11

exce, myślę, że na taką niedwuznaczną propozycję z Twojej strony dostanie ataku śmiechu/ chichotu :mrgreen: ale jak się mylę to mi opowiesz, dobrze ;-) :mrgreen: :mrgreen:
an - 2011-09-28, 21:59

myślę, że @Lilith nie miała złych intencji, jedynie z tymi jajkami i zarodkami to jakieś niezrozumienie idei - wiele osób nie uważa jajka nawet zapłodnionego za nowe istnienie, tak jak wiele osób jest w stanie dokonać aborcji w pierwszych dniach /tygodniach, kiedy embrion/zarodek nie ma jeszcze wszystkich cech ludzkich
zaś niezapłodnione jajka jak już ustaliłyście nie stanowią problemu

z_grzywką - 2011-09-29, 10:48

excelencja napisał/a:

Sądzisz, że jak uda mi się zobaczyć z Jagienką i jak grzecznie poproszę: 'mów do mnie brzydko' - to Jagienka się zgodzi? :) )) hmmm I'll check


lężę :mrgreen:

Jagienka - 2011-09-29, 19:59

excelencja, lilias, to mi poprawiłyście nastroje na koniec dnia :lol:
od kilku minut zwijam się ze śmiechu :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

to, że robię wrażenie takiej grzecznej, kulturalnej, sprawia, że czasami głupawka mnie ogarnia... np. kiedy pewnego dnia Antosia wypowiedziała niezgrabnie swoje pierwsze w życiu brzydkie wyrażenie, czyli "kulma wać", ja pękałam ze śmiechu, a Mąż wpadl w szał. Uznał, że to dopiero będzie wstyd, jak powie coś takiego np. na placu zabaw. Oraz, czy zastanowilam się, jak się wtedy będę wstydzić, bo on będzie bardzo, ale za mnie, że mówię takie rzeczy, a dziecko to powtarza. I jeszcze, ze ludzie opinię o mnie będą mieli itp. Oznajmił też, ze oczywiście nie będzie wtedy ukrywał faktu, ze to ja nauczyłam Antosię tak mówić.
Ja zwijałam sie ze śmiechu, po czym jak już się nieco uspokoiłam, powiedziałam, że nie martwię się o opinię itp, bo jeśli nawet komuś powie, ze to żona takich słów używa i dziecko słyszy i powtarza, to tak czy srak nikt (kto mnie zna) mu w to nie uwierzy :lol: :lol:

Oczywiście nie jestem zwolenniczką przeklinania przy dzieciach i bardzo staram się w tej kwestii panować nad sobą i chyba nieźle mi to wychodzi, skoro nie utożsamiacie mnie z takim słownictwem :lol:

z_grzywką - 2011-09-30, 08:26

Jagienko, ja utożsamiam Ciebie z kwiatem lotosu :D
Jagienka - 2011-09-30, 08:35

z_grzywką napisał/a:
Jagienko, ja utożsamiam Ciebie z kwiatem lotosu :D

ależ piękne porównanie :-) dziękuję za te miłe słowa :-) z samego rana poczułam się doskonale :-)
Powiem zatem, że jak Cię pierwszy raz zobaczyłam (na spotkaniu u Rosy), uznałam, że też chciałabym być tak subtelna i kobieca jak Ty, bo czuję się jak taki babochłop. Ale wtedy bylam jeszcze bardzo gruba... na szczęście trochę już wróciłam do moich właściwych gabarytów i aktualnie nieco mniej czuję się babochłopem. W każdym razie dążę wciąż do pełni kobiecości ;-)

z_grzywką - 2011-10-06, 10:24

Jagienko, na prawdę jestem subtelna i kobieca? Jestem zaskoczona :)
Ale bardzo miło, że tak uważasz :)

Moi koledzy z pracy uważają mnie za ziomala ;)

gadzia2 - 2011-12-12, 15:17

Chciałam wrócić do głównego wątku:) Zmusil mnie do zalogowania sie ponownie po latach...

U nas jest tak, ze ja nie jadam mięsa (mam zaś - kiedyś jadałam ryby , teraz tez na zakazanej liście sa) zaś mój P tak. Wiedziałam ,ze z czasem dziecko zainteresuje sie tym czymś dodatkowym u Taty na talerzu. Synek przestał być vege jak poszłam na tydzień do szpitala...dzięki babci, bo "tak radośnie reagował na mięso na talerzu".
Wydaje mi się, ze dzieciaki po prostu chcą jeść to co my, szukać nowych smaków, doświadczać. Oczywiście w granicach rozsądku. Przyznam ze restrykcyjnie w domu wprowadziłam zasady odżywiania bez cukru, maki pszennej, rafinowanych produktów czy półproduktów. Dla mnie ukrywanie się przed dzieckiem aby zjeść batona (co robi np moja teściowa:) jest oszukiwaniem. Skoro wymagam od dziecka dla jego zdrowia, wymagam tez od siebie.
Miko strączkowe znów tez nie tak chętnie strączkowych (już trochę meczy mnie szmuglowanie soczewicy;)

Niektóre z Was pewnie tez maja takie "mieszane" rodziny...jak dajecie sobie rade?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group