| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Off-topic - PARYTET DLA KOBIET: tak? / nie? / dlaczego?
Tempeh-Starter - 2010-01-14, 09:33 Temat postu: PARYTET DLA KOBIET: tak? / nie? / dlaczego? Akcja dotyczšca zbierania podpisów pod projektem ustawy o parytetach płci na listach wyborczych zakończyła się sukcesem. Udało się zebrać ponad 140 tys. podpisów. Listy z podpisami zostały złożone 21 grudnia na ręce Marszałka Sejmu. Projekt zakłada, by na listach wyborczych było co najmniej 50% kobiet, a także, by lista , która nie uwzględnia tego warunku, nie była dopuszczana do wyborów....
Bronisław Komorowski, choć nie jest fanem projektu, zapowiedział, że obywatelski projekt ustawy wprowadzajšcy parytety na listach wyborczych trafi pod obrady Sejmu najprawdopodobniej w lutym. ("Mam Prawo" 12)
excelencja - 2010-01-14, 10:17
A mnie się idea nie podoba, bo efekt będzie taki, że 'byle kto' byle w spódnicy, będzie wciągany na listy na siłę. A to chyba nie o to chodzi, i tak mamy bandę debili, to teraz będzie banda debilek do kwadratu. BBez urazy na płci pięknej, po prostu wychodzę z założenia, że jeśli kobieta ma coś do powiedzenia/zrobienia to to powie/zrobi bez względu na parytet.
kamma - 2010-01-14, 10:39
podpisuję się pod słowami excelencji. Myślę, że udział kobiet w podejmowaniu decyzji państwowych należałoby wprowadzić innymi sposobami, np. bardziej ogólnie zachęcając do zaangażowania w politykę.
Z drugiej strony, ja sama przynajmniej mam takie poczucie, że polityka to jest w głównej mierze bagno pozorów i autoprezentacji, dlatego nie miałabym ochoty się w to bawić. Nie na obowiązujących tam zasadach (głośniej, mocniej i bez pardonu).
biechna - 2010-01-14, 10:39
Parytet na listach to jeszcze jest dla mnie ok, ale z góry gwarantowanie miejsc na najwyższych szczeblach władzy z uwagi na to, co kto ma między nogami, nie podoba się nawet mi; generalnie sama źle bym się czuła, gdybym zyskała miejsce np. we władzach firmy "bo trzeba je było zapełnić istotą, która ma pochwę i piersi"
Lily - 2010-01-14, 10:43
| excelencja napisał/a: | | A mnie się idea nie podoba, bo efekt będzie taki, że 'byle kto' byle w spódnicy, będzie wciągany na listy na siłę. | Zgadzam się. Dlatego jestem raczej na nie. Chyba że ktoś mnie przekona
renka - 2010-01-14, 11:23
Mnie sie nie podoba w ogole fakt, ze takie rzeczy u nas wciaz wzbudzaja tyle emocji i musza byc "wywalczane", zamiast byc norma spoleczno-polityczna, tak jak to jest w wielu krajach europejskich.
lilias - 2010-01-14, 11:31
Na ten moment jestem na nie. Nie podoba mi się również aktualnie obowiązująca ordynacja wyborcza.
iris - 2010-01-14, 11:53
też jestem na nie
| excelencja napisał/a: | | po prostu wychodzę z założenia, że jeśli kobieta ma coś do powiedzenia/zrobienia to to powie/zrobi bez względu na parytet. |
w pełni się zgadzam z powyższym
kitteh - 2010-01-14, 11:56
tez na nie
parytet wydaje mi sie suma sumarum bardziej uwlaczajacy kobietom niz jego brak
eMka - 2010-01-14, 12:40
parytetu jako takiego nie popieram. W normalnym społeczeństwie płeć nie jest wyznacznikiem wartości polityka, a to co mówi i przede wszystkim robi. Jedyne co mnie przekonuje to to, że żyjemy w państwie w którym mimo zmian, wciąż kobieta ma być przede wszystkim dobrą matką, dobrą gospodynią i kochanką. Ma ładnie wyglądać a nie mądrze mówić. Niby jesteśmy bardziej wyzwolone, studiujemy, robimy kariery, ale wciąż kobieta w polityce traktowana jest jako dobrze wyglądający dodatek na folderach partyjnych.
dlatego zastanawiam się czy taki parytet przez jakiś czas (najbliższe 2-3 wybory) nie pomógłby udowodnić że kobieta polityk ma swoje miejsce tam "na górze", ze może wprowadzać mądre zmiany (nawet jestem ciekawa czy kobiety posżłyby tą samą mega popsutą drogą co faceci, czy potrafiłyby się w końcu wziąć do roboty). Taki parytet pewnie mógłby wyciągnoć z otchłani kobiety które w swoich lokalnych społecznościach sporo robią, ale do polityki się nie pchają "bo i tak nie ma to sensu".
uważam że w polsce jest tak źle, (polityka jak dla mnie doszła do granic absurdu, cyrk na kółkach, w ogóle przestałam się tym wszystkim interesować bo rzygać się chce) ze być może tylko taka konkretna zmiana pomogłaby trochę to wszystko oczyścić uzdrowić. Nie twierdzę że kobiety będą lekiem na całe zło, ale być może cokolwiek zmieni się na lepsze. Jeśli nic takiego jak parytet się nei wydarzy, to nadal będziemy przez kolejne lata tkwić w martwym punkcie, tak jak to się dzieje przez ostatnie 20 lat.
arete - 2010-01-14, 14:02
Ja jestem bardzo na tak, podpisałam się pod obywatelskim projektem ustawy i cieszę się, że udało się zebrać wymagane minimum. Smutno mi, gdy czytam takie wypowiedzi jak powyżej, bo pokazują one jak mało jest rozumiemy sens tej idei. | renka napisał/a: | | takie rzeczy u nas musza byc "wywalczane", zamiast byc norma spoleczno-polityczna |
Bo najpierw muszą być wywalczone, potem stają się normą.
Mag.fr - 2010-01-14, 15:35
Ja wrzucam parytet do jednego smietnika z pozytywna dyskryminacja. Moznaby pieklo brukowac, chociaz nie wydaje mi sie zeby wynikaly z dobrych intencji. Niestety dzialaja odwrotnie do zamierzonego efektu, przynajmniej we Francji. Pic na wode.
maryczary - 2010-01-14, 15:39
Ja w sumie tez uważałam długo, że to bez sensu, ze może być tępa ale am cycki to się nadaje.
Ale w Program Lisa była Kazimiera Szczuka i powiedziała parę rzeczy które mnie przekonało trochę do tego pomysłu, np.:
a) w naszym kraju politycy od dekad są tacy sami, te same mordy i to samo lenistwo i egoizm, może jakość polityki sie nie poprawi, pewnie sie nie pogorszy, ale przynajmniej będą mogły do głosu wejść inne osoby i przynajmniej to się zmieni bo na niektóre twarze nie mogę już patrzeć
b) fakt jest taki, że jest duze prawdopodobieństwo, że kobiety będą się pewnie interesować bardziej aspektami "kobiecymi z natury" typu służba zdrowia, sprawy rodzinne, godne rodzenie dzieci a faceci głównie zajmują się działem finansów, ekonomi, wojska
frjals - 2010-01-14, 18:10
Też jestem na tak. Dziwię się prawdę mówiąc, że tak wiele głosów padło tutaj przeciw . Rozumiem obawy, że pojawi się | excelencja napisał/a: | | 'byle kto' byle w spódnicy | , ale przecież teraz mamy byle kogo w spodniach .
Nie lubię uogólniać ale jednak mam wrażenie, że zwiększenie ilości kobiet w polityce zmieniło by jej obraz, przynajmniej w pewnym stopniu.
No i zgadzam się z tym co napisała maryczary cytując Szczukę.
Poza tym to jest tylko ilość na listach wyborczych, jeżeli okaże się, że są takie beznadziejne to nie trzeba na nie głosować .
Traktuję to też na zasadzie konsekwencji historycznej. Porównując - jeżeli mamy złamaną nogę to po zrośnięciu musimy jej poświecić więcej czasu niż nodze zdrowej właśnie po to, żeby doszła do siebie. Parytet też jest dla mnie taka rehabilitacją upośledzonego i nieużywanego organu.
mandy_bu - 2010-01-14, 18:30
frjals, bardzo fajnie to napisałaś .
Również słyszałam wypowiedź Szczuki na ten temat, to było bodajże w jakimś programie podczas dyskusji z Niesiołowskim (mega oszołomem jak dla mnie osobiście) .
maryczary - 2010-01-14, 18:54
| mandy_bu napisał/a: | | Również słyszałam wypowiedź Szczuki na ten temat, to było bodajże w jakimś programie podczas dyskusji z Niesiołowskim (mega oszołomem jak dla mnie osobiście) . | tak - jest mega oszołomem i tak- to była ta rozmowa
dynia - 2010-01-14, 19:11
Fajnie napisała to frajls
Ja również jestem za partytetem .
Tobayashi - 2010-01-14, 19:21
| frjals napisał/a: | Rozumiem obawy, że pojawi się
excelencja napisał/a:
'byle kto' byle w spódnicy
, ale przecież teraz mamy byle kogo w spodniach . |
Frjals, świetnie powiedziane!!! Pewnie, ze kobiety, ktore wejdą do polityki mogą sie nie sprawdzić, ale czy faceci sie sprawdzili do tej pory? Myśle, ze kobiety mogą lepiej wspólpracować ze sobą i pokazac inny sposób "uprawiania" polityki.
arete - 2010-01-14, 19:33
| frjals napisał/a: | | Traktuję to też na zasadzie konsekwencji historycznej. Porównując - jeżeli mamy złamaną nogę to po zrośnięciu musimy jej poświecić więcej czasu niż nodze zdrowej właśnie po to, żeby doszła do siebie. Parytet też jest dla mnie taka rehabilitacją upośledzonego i nieużywanego organu. |
Bardzo trafne porównanie. W dobrze działających demokracjach są mechanizmy, które w pewnym sensie dają fory mniejszościom, wykluczonym po to, by wyrównać szanse. Zresztą nawet u nas mówi się o potrzebie wyrównywania szans np. w dostępie do edukacji przez dzieci ze wsi i nikt nie kwestionuje tego, że tym dzieciakom trzeba trochę pomóc, dlaczego więc nie wyrównać szans w dostępie kobiet do polityki? | maryczary napisał/a: | mandy_bu napisał/a:
Również słyszałam wypowiedź Szczuki na ten temat, to było bodajże w jakimś programie podczas dyskusji z Niesiołowskim (mega oszołomem jak dla mnie osobiście) .
tak - jest mega oszołomem i tak- to była ta rozmowa |
Niesiołowski przepadł z kretesem w tej rozmowie, która świetnie pokazała jak zaślepiony ideologicznie umysł jest niezdolny do rzeczowej argumentacji. Ten pan po raz kolejny się ośmieszył.
majaja - 2010-01-14, 19:35
| frjals napisał/a: | | , ale przecież teraz mamy byle kogo w spodniach . | Teraz mamy byle w spodniach znaczy nadaje się, a wy baby co możecie wiedzieć, tylko wam głupoty w głowie. Niestety nie zapisuję sobie fajnych artykułow, ale pamiętam taki opowiadający o doświadczeniach tych mądrych kobiet, m.in. Suchockiej o protekcjonalnym traktowaniu, takim całowaniu po rączkach bo płeć piękną trzeba szanować, ale słuchać to już niekoniecznie. W tej chwili jakieś 90% posłów to faceci z tego 80% to kretyni, gorzej nie będzie. A jak będzie więcej kobiet to się wszyscy w końcu przyzwyczają i przestaną patrzeć na płeć, bo w tej chwili to ona jest ważna tylko u kobiet. W każdym razie ja mam dość tego, że kobiety na które głosuję notorycznie nie wchodzą do sejmu, bo są na samym końcu list wyborczych, ja naprawdę wolałabym w sejmie Sierakowską a nie Szmajdzińskiego.
Tempeh-Starter - 2010-01-14, 19:38
parytet jest dobry (dla ogółu) pod warunkiem, że panie rządne władzy są lepszymi władcami od panów rządnych władzy ale obawiam się że reguły takiej nie ma ani na nią dowodów
parytet pozostaje więc jedynie formą rozliczenia z poczuciem niesprawiedliwości...
frjals - 2010-01-14, 20:34
Hm, a dlaczego mają być lepsze? Znowu trzeba coś udowadniać? Sądzę, że kobiety są po prostu (co najmniej ) równie dobre w rządzeniu co faceci, no cóż może będą to robić w innym stylu, ale to chyba tylko na dobre nam wyjdzie. Jakoś mi się opatrzyły te indory tokujące po telewizorach, z czego nic czasami nie wynika .
majaja - 2010-01-14, 21:07
| Tempeh-Starter napisał/a: | | ale obawiam się że reguły takiej nie ma ani na nią dowodów | skąd chcesz mieć dowody skoro kobiety nigdy nie rządziły po swojemu? Też uważam, że fakt, że gorsze być nie mogą to wystarczający powód by spróbować. No i Frajls ma rację, dlaczego kobiety zawsze muszą być lepsze by zarabiać tyle co faceci, by zajmować odpowiedzialne stanowiska? Dlaczego byle jaki facet jest lepszy od kobiety?
Lily - 2010-01-14, 21:30
| majaja napisał/a: | | No i Frajls ma rację, dlaczego kobiety zawsze muszą być lepsze by zarabiać tyle co faceci, by zajmować odpowiedzialne stanowiska? Dlaczego byle jaki facet jest lepszy od kobiety? | ktoś mi ostatnio wyjaśnił, że z pozycji pracodawcy tak to wygląda i jest uzasadnione - bo kobieta urodzi dziecko i on będzie stratny
excelencja - 2010-01-14, 22:16
| Tobayashi napisał/a: | | mogą lepiej wspólpracować ze sobą i pokazac inny sposób "uprawiania" polityki. |
ojj i tego się boję... może i jestem męską szowinistyczną świnią, ale moim zdaniem kobiety nie są mistrzami świata we współpracy.
nie wiem, wolę dostać pracę, dlatego, że jestem dobra, a nie dlatego, że mam plecy, tu jest ta sama zasada. Moim zdaniem uwłacza godności.
A fakt, że mamy byle kogo w spodniach... no iiiii ? Ale Ci 'byle kogowie' przynajmnie wkładali jakąś tam pracę, żeby się przebić, a teraz 'byle kto' w spódnicach zostanie przebity na siłę.
eeeehhh a generalnie mam to w nosie
Spooky82 - 2010-01-14, 23:14
| excelencja napisał/a: | | A fakt, że mamy byle kogo w spodniach... no iiiii ? Ale Ci 'byle kogowie' przynajmnie wkładali jakąś tam pracę, żeby się przebić, a teraz 'byle kto' w spódnicach zostanie przebity na siłę. |
excelencja, z calym szacunkiem, ale nie trzeba tegiej glowy, zeby jasno zobaczyc jaka ci panowie wkladali prace w to, zeby "sie przebic" wyzej - na pewno nie intelektualna. Ktos wczesniej napisal, ze jest duzo kobiet-politykow na szczeblach lokalnych i nigdy nie sa dopuszczane wyzej. No, dlaczego? Moze np dlatego, ze nie potrafia wykonac podobnego manewru "przebicia sie", moze nie maja koneksji w swiecie biznesu, moze z natury sa mniej agresywne, moze nielubiane przez inne zawistne kobiety?.. Ale czy powinno to pracowac na ich niekorzysc? Powiedzialabym, ze wrecz przeciwnie. Moze te absurdalne kampanie wyborcze stana sie tez bardziej sensowne i mniej agresywne. Uwazam, ze parytet jest potrzebny wlasnie w ramach rehabilitacji (swietne porownanie do chorej konczyny). Nie na stale, tylko na kilka lat.
excelencja - 2010-01-15, 00:08
| Spooky82 napisał/a: | | excelencja, z calym szacunkiem, ale nie trzeba tegiej glowy, zeby jasno zobaczyc jaka ci panowie wkladali prace w to, zeby "sie przebic" wyzej - na pewno nie intelektualna. |
a kobiety użyją intelektualnej?
sądzę, że kobiety zostają niżej z zupełnie innych przyczyn, niż niemożność przebicia się, bo nadal uważam, że dla chcącego nic trudnego, człowiek jest towarem, kobieta polityce jest towarem, rozbija się o to jak ona jest w stanie się sprzedać lub jak ktoś jest w stanie ją sprzedać- głównie mediom - a dalej poleci.
Nie trzeba mieć wielkich pleców, wystarczą małe, które można sobie zrobić w ciągu tygodnia. Ot co.
majaja - 2010-01-15, 06:48
| excelencja napisał/a: | | bo nadal uważam, że dla chcącego nic trudnego, człowiek jest towarem, kobieta polityce jest towarem, rozbija się o to jak ona jest w stanie się sprzedać | Masz na myśli coś jak w aferze rozporkowej?
[ Dodano: 2010-01-15, 06:49 ]
| excelencja napisał/a: | | nie wiem, wolę dostać pracę, dlatego, że jestem dobra, a nie dlatego, że mam plecy, tu jest ta sama zasada. Moim zdaniem uwłacza godności. | A jakbyś miała do wyboru nie dostać w ogóle lub za pieniądze niewystarczające na przeżycie?
[ Dodano: 2010-01-15, 06:55 ]
| Lily napisał/a: | | ktoś mi ostatnio wyjaśnił, że z pozycji pracodawcy tak to wygląda i jest uzasadnione - bo kobieta urodzi dziecko i on będzie stratny | No, a mężczyzna to przecież rodzinę musi utrzymać i samochód, więc musi lepeij zarabiać, bo on na waciki nie zarabia.
kofi - 2010-01-15, 09:06
| arete napisał/a: | | Niesiołowski przepadł z kretesem w tej rozmowie, która świetnie pokazała jak zaślepiony ideologicznie umysł jest niezdolny do rzeczowej argumentacji. Ten pan po raz kolejny się ośmieszył. |
Ja miałam wrażenie, że on po prostu próbował sprowadzić wszystko do poziomu kpiny, czym strasznie mnie wqrwił, nie przypuszczam, żeby był tak głupi jakiego udawał. I w ogóle podziwiam Kazię, że tak rzeczowo próbowała z nim rozmawiać i odpowiadać na jego głupie argumenty. Z drugiej strony - właśnie ja się obawiam parytetu z powodów, o których pisała excelencja. I raczej nie podoba mi się ten pomysł na dzisiaj i właściwie nawet trochę mnie dziwi, że tak wiele fajnych osób się w to angażuje. Być moze z powodów, o których pisałyście wyżej - trzeba czasu, trzeba zacząć, żeby było lepiej.
maryczary - 2010-01-15, 09:42
| kofi napisał/a: | | I raczej nie podoba mi się ten pomysł na dzisiaj i właściwie nawet trochę mnie dziwi, że tak wiele fajnych osób się w to angażuje. Być moze z powodów, o których pisałyście wyżej - trzeba czasu, trzeba zacząć, żeby było lepiej. | podchodzę do tego tak: zmiany są dobre! A w naszej polityce potrzeba zmian i odświeżenia. I na pewno nie będzie gorzej - bo to niemożliwe
excelencja - 2010-01-15, 10:36
| majaja napisał/a: | Masz na myśli coś jak w aferze rozporkowej? |
nie
| Cytat: | | A jakbyś miała do wyboru nie dostać w ogóle lub za pieniądze niewystarczające na przeżycie? |
zdziwiłabyś się
eMka - 2010-01-15, 11:03
| maryczary napisał/a: | | kofi napisał/a: | | I raczej nie podoba mi się ten pomysł na dzisiaj i właściwie nawet trochę mnie dziwi, że tak wiele fajnych osób się w to angażuje. Być moze z powodów, o których pisałyście wyżej - trzeba czasu, trzeba zacząć, żeby było lepiej. | podchodzę do tego tak: zmiany są dobre! A w naszej polityce potrzeba zmian i odświeżenia. I na pewno nie będzie gorzej - bo to niemożliwe |
dokładnie.
poza tym ilez można patrzeć na wciąż te same mordy. spora część z nich zajmowała się polityką, jak ja się dopiero urodziłam. czy nie jest logicznym, że jeżeli Ci ludzie przez tyle lat nie zrobili zbyt wiele dobrego, to już nie zrobią?
świeża krew jest potrzebna. jeżeli nie potrafi wejść w sposób naturalny, to trzeba temu trochę pomóc. a za 10-15 lat może kobieta w polityce stanie sie normą i parytet w ogóle już nie będzie potrzebny?
biechna - 2010-01-15, 11:51
| eMka napisał/a: | | a za 10-15 lat może kobieta w polityce stanie sie normą i parytet w ogóle już nie będzie potrzebny? |
Właśnie takie rozwiązanie mi się podoba. Parytet na czas określony i na listach, bez gwarantowania konkretnej liczby miejsc ze względu na płeć już we władzy.
Ale generalnie wolałabym, żeby praca zaczęła się u podstaw, np. przerobienie podręczników dla najmłodszych (i nawyków rodziców ), żeby już od maluchów dzieci widziały, że tata też umie prasować i upiec ciasto, a mama po pracy też lubi sobie usiąść na chwilę z gazetą, bo ma dużo na głowie jako głowa państwa na przykład Ale parytet zagwarantowany na listach uważam za naprawdę ok pomysł. Choć w sumie... bardzo silnie jest u nas zakorzenione przekonanie, że "baby się do rządzenia nie nadają" (ciekawe, skąd przekonanie, że chłopy się nadają, skoro na nich każdy narzeka ) i nie wiem, czy parytet na listach zmieni sposób głosowania; ja i tak zazwyczaj szukałam kobiet na listach i szukałam o nich info, i głosowałam na nie, jeśli wydawały mi się świetnie przygotowane do rządzenia. Niestety, żadna się nigdy nigdzie "nie dostała"
arete - 2010-01-15, 12:08
| biechna napisał/a: | | bez gwarantowania konkretnej liczby miejsc ze względu na płeć już we władzy |
O niczym takim w tym projekcie nie ma mowy, chodzi tylko o wyrównanie szans w blokach startowych, a nie o zapewnienie miejsca na mecie. Ostateczna decyzję i tak podejmują wyborcy.
| biechna napisał/a: | | ja i tak zazwyczaj szukałam kobiet na listach i szukałam o nich info, i głosowałam na nie, jeśli wydawały mi się świetnie przygotowane do rządzenia. Niestety, żadna się nigdy nigdzie "nie dostała" |
A tu z kolei winna jest ordynacja wyborcza.
sylv - 2010-01-15, 12:10
| renka napisał/a: | | Mnie sie nie podoba w ogole fakt, ze takie rzeczy u nas wciaz wzbudzaja tyle emocji i musza byc "wywalczane", zamiast byc norma spoleczno-polityczna, tak jak to jest w wielu krajach europejskich. |
otóż to. dokadnie tak czuję. ale z drugiej strony, to racja że
| arete napisał/a: | | Bo najpierw muszą być wywalczone, potem stają się normą. |
| arete napisał/a: | | Bardzo trafne porównanie. W dobrze działających demokracjach są mechanizmy, które w pewnym sensie dają fory mniejszościom, wykluczonym po to, by wyrównać szanse. |
problem w tym, że nasza demokracja do dobrze dziaających nie należy, i pewnie dojdzie do klimatów w stylu affirmative actions w Stanach. ale pożyjemy, zobaczymy. myślę, że gra jest warta świeczki.
w ankiecie zaznaczam jednak opcję nr 2.
biechna - 2010-01-15, 12:16
| arete napisał/a: | | O niczym takim w tym projekcie nie ma mowy |
Wiem arete, ale wolę podkreślić, gdzie mi się parytet podoba, a gdzie nie, bo z dyskusji ze znajomymi widzę, że wg nich to od razu podział miejsc we władzy 50/50. No to już odruchowo zaznaczam, że niekoniecznie i że mi opcja podziału miejsc się nie podoba, ale wyrównania szans (dość nietrafione określenie) już tak.
renka - 2010-01-15, 12:19
Ja mysle, ze w tak naprawde to w spolecznej mentalnosci - szczegolnie kobiecej - najpierw trzeba by bylo przeprowadzic jakies zmiany, bo niestety w naszym kraju bardzo czesto kobiety same sie godza na umniejszajaca im role zyciowa - a to wynika niestety z formy wychowania.
W sumie to co pisala biechna powyzej.
Choc ja osobiscie zauwazam zmiany w tym kierunku - coraz bardziej pozytywne zreszta.
Ja jestem jak najbardziej za parytetem.
Polityka sie nie interesowalam juz od bardzo dawna (choc nigdy jakos tak mocno), ale mysle, ze znow zaczne, skoro jednak takie pozytywy maja w niej miejsce.
[ Dodano: 2010-01-15, 12:21 ]
| biechna napisał/a: | Niestety, żadna się nigdy nigdzie "nie dostała" |
Ha, a u mnie sie dostala ta, na ktora glosowalam podczas ostatnich wyborow
biechna - 2010-01-15, 12:22
| renka napisał/a: | | Ha, a u mnie sie dostala ta, na ktora glosowalam podczas ostatnich wyborow |
A wiesz, że zazdroszczę, bo ja zawsze tak wyczekiwałam wyników i całe życia psia dupa
renka - 2010-01-15, 12:26
| biechna napisał/a: | | renka napisał/a: | | Ha, a u mnie sie dostala ta, na ktora glosowalam podczas ostatnich wyborow |
A wiesz, że zazdroszczę, bo ja zawsze tak wyczekiwałam wyników i całe życia psia dupa |
Ja zbyt czesto bojkotowalam wybory, ale np. ostatnie daly mi do myslenia i pokazaly, ze warto ruszyc szanowne 4 litery i oddac swoj przemyslany glos, bo moze on jednak sie przyczynic do zmiany, a nie siedziec bezczynnie na tylku i narzekac, ze jest zle
Jezeli ktos wybiera zycie w danym kregu spolecznym zaleznym od polityki, to wg mnie ta ostatnia postawa nie powinna w ogole miec miejsca.
Ewentualnie mozna zaczac narzekac, jak sie przynajmniej probowalo cos w tym wzgledzie zmienic, a niestety efekty okazaly sie niezadawalajajace
Lily - 2010-01-15, 12:30
| renka napisał/a: | | ze warto ruszyc szanowne 4 litery i oddac swoj przemyslany glos | A ja już chyba nie pójdę - nie ma na kogo głosować. Jedno wielkie szambo. Rzyg. Dodam, że narzekać mogę, bo nie głosowałam na PO
excelencja - 2010-01-15, 13:13
| Lily napisał/a: | | A ja już chyba nie pójdę - nie ma na kogo głosować. Jedno wielkie szambo. |
mhm
ja namiętnie bojkotuję wybory, nie dla zasady, tylko dlatego, że uważam, że oni nie są godni mojego głosu.
renka - 2010-01-15, 13:35
| excelencja napisał/a: | | Lily napisał/a: | | A ja już chyba nie pójdę - nie ma na kogo głosować. Jedno wielkie szambo. |
mhm
ja namiętnie bojkotuję wybory, nie dla zasady, tylko dlatego, że uważam, że oni nie są godni mojego głosu. |
Eeee, z takim podejsciem potencjalnych wyborcow/wyborczyn to nigdy sie nic nie zmieni
Do urn rodacy i rodaczki, do urn!
(wyborczych oczywiscie)
Spooky82 - 2010-01-15, 14:45
| excelencja napisał/a: | Spooky82 napisał/a:
excelencja, z calym szacunkiem, ale nie trzeba tegiej glowy, zeby jasno zobaczyc jaka ci panowie wkladali prace w to, zeby "sie przebic" wyzej - na pewno nie intelektualna.
a kobiety użyją intelektualnej?
sądzę, że kobiety zostają niżej z zupełnie innych przyczyn, niż niemożność przebicia się, bo nadal uważam, że dla chcącego nic trudnego, człowiek jest towarem, kobieta polityce jest towarem, rozbija się o to jak ona jest w stanie się sprzedać lub jak ktoś jest w stanie ją sprzedać- głównie mediom - a dalej poleci.
Nie trzeba mieć wielkich pleców, wystarczą małe, które można sobie zrobić w ciągu tygodnia. Ot co. |
Z gory przepraszam, ze przytaczam tu podwojnego posta, ale mialam wrazenie, ze sie przedawnil a ja bytuje w innej strefie czasowej i nie zawsze nadazam za Wami (7h roznicy )
excelencja, wiem o co Ci chodzi z tymi babami, ktore zapelniaja tylko listy, a tak naprawde sa tylko "prymuskami" lidera parii albo ogolnie rzecz biorac- popychadlami. Ogolnie moje "pro" dotyczace parytetu dla kobiet opiera sie tylko na nadziei, ze jako np efekt uboczny wydarzy sie cos dobrego. Nie przelomowego, czy rewolucyjnego. Bo polityka w ksztalcie jaki teraz mamy w Polsce jest zdominowana przez mezczyzn nie tylko liczebnie, dlatego trudna i mozolna to droga dla niezaleznych i majacych oryginalne pomysly kobiet.
[ Dodano: 2010-01-15, 07:54 ]
| eMka napisał/a: | | świeża krew jest potrzebna. jeżeli nie potrafi wejść w sposób naturalny, to trzeba temu trochę pomóc. a za 10-15 lat może kobieta w polityce stanie sie normą i parytet w ogóle już nie będzie potrzebny? |
Zgadzam sie. Grunt to unormalizowac sytuacje w swiecie polskiej polityki. Uwazam, ze parytet daje na to szanse, ale nie gwarancje.
yolin - 2010-01-15, 16:14
| excelencja napisał/a: | | wolę dostać pracę, dlatego, że jestem dobra, a nie dlatego, że mam plecy, |
... no niestety samo bycie dobrym nie wystarcza,
jestem za,
eMka - 2010-01-15, 16:43
ja jeszcze dodam tyle, że to kobiety zazwyczaj muszą radzić sobie z rzeczami, które są nie do poradzenia. to kobieta musi nakarmić, ubrać, wykupić leki za jakieś marne grosze, które się w polsce zarabia. to kobieta musi zrobić coś z niczego, jak nie ma kasy, a dzieci chcą jechac na wycieczkę, trzeba uszykować obiad i jeszce kupić jakiś prezent tesciowej na imieniny. faceci często nie mają zielonego pojęcia o tym co się dzieje w rodzinie. to kobieta często nie zdając sobie z tego sprawy jest głową tej rodziny.
W ogromnej częsci rodzin jak żona nie powie, że wypadałoby kupić nowe meble, bo te mają już 20 lat, to te meble będą stały kolejne 20, bo facetowi nawet nie przyjdzie takie coś do głowy.
ta sama żona stoi w kilometrowej kolejce do lekarza z chorym dzieckiem albo czeka do specjalisty 4 miesiace, kiedy mąż znad gazety nawet nie mruknie nic na ten temat.
Kobieta ewolucyjnie została przystosowana do radzenia sobie z trudnościami. jak często zaciska zęby i robi swoje, kiedy koleś w tej samej sytuacji poszedłby się upić?
Nie chcę generalizować, to się zmienia. Nasze pokolenie i kolejne będą działać na innych zasadach. ale to o czym piszę to nie jest jakieś fantasy tylko życie mojej Mamy, cioci, babci, sąsiadki.
dlatego wierzę, że ta sama kobieta która w bardzo trudnych sytuacjach życiowych potrafi znaleźć rozwiązanie, również odnajdzie się w polityce i mocno potrząśnie tym burdelem na górze.
może to moję mrzonki, ale albo to albo już chyba nic tu nie pomoże.
Alispo - 2010-01-15, 17:02
Są 2 kwestie..wydawaloby sie,ze nie tędy droga,ze tematu w ogole nie powinno byc i na pewno nie w ten sposob kobiety powinny dochodzic do wladzy..
ale..jak nie ma innej alternatywy..?
Pytanie czy nie ma...i czy parytet nie zadziala na odwrot,juz zupelnie uwlaczajac kobietom,sam w sobie..
Cos jak z ekologiczna hodowlą...do czego doprowadzi promocja jajek z"1"-do weganizmu jak sie ludzie uswiadomia jeszcze"dalej"czy do spłycenia problemu,bo przeciez"warunki sa ok"i zapomnienia o prawach zwierzat ogolnie..
Albo wierzymy w idealy i zmiany daelkobiezne,albo szukamy jakis tam rozwiazan,niekoniecznie na nich konczac,to juz inna sprawa,ale nie zawsze tedy droga.Niełatwy temat.
poughkeepsie - 2010-01-15, 17:47
za za za!Szwecja, która jest najbardziej równouprawnionym krajem świata też zaczynała od parytetów. We Francji już po pierwszych wyborach "parytetowych" ilość kobiet we władzach samorządowych wzrosła o 100%!
Mam wrażenie, że większość osób wypowiadających się na ten temat nie wie co to parytet - to nie zapewnienie 50% władzy tylko 50% miejsc na listach wyborczych, decydują ostatecznie wyborcy, to tylko wzmocnienie szans.
Kto ma zmienić stworzyć prawdziwe państwo prorodzinne, zapewnić stworzenie większej ilość żłobków, przedszkoli, realną ochronę macierzyństwa, zmienić podręczniki na niedyskryminujące kobiet - mężczyźni? Przecież to nie leży w ogóle w kręgu ich zainteresowań.
Jak słusznie zauważyła prof. Środa ustawę hazardową uchwalono w trybie przyśpieszonym w ciągu 48h, ustawa o żłobkach i domowych przedszkolach leży w sejmie ponad rok jak nie lepiej.
Żadne rozwiązania zwiększające szanse kobiet, dające nam szansę wyjścia ze stereotypowego podziału ról nam nie uwłaczają!
A Ci co nie głosują niech pamiętają, że tracą prawo głosu - nie głosujesz nie krytykuj, bo na jakiej podstawie.
frjals - 2010-01-15, 18:34
| excelencja napisał/a: | | wolę dostać pracę, dlatego, że jestem dobra, a nie dlatego, że mam plecy, tu jest ta sama zasada. Moim zdaniem uwłacza godności. |
a skąd pomysł, że mężczyźni nie korzystają z pleców? Jakoś mam wrażenie, że wiele decyzji personalnych w polityce czy biznesie opiera się na kolesiostwie, "Iksiński to taki fajny facet, tak nam się razem przyjemnie wódeczkę piło wieczorem, a jakie żarty o teściowej opowiadał!" . Poza tym czy znalezienie się "z musu" na liście wyborczej to już plecy? I tak wyborcy zdecydują, ja się cieszę, że będę miała większy wybór przy głosowaniu - jako że ostatnio głosuję wyłącznie na kobiety, bez kalkulacji czy wejdzie czy nie. O ile mam wybór oczywiście.
excelencja - 2010-01-15, 19:38
| frjals napisał/a: | a skąd pomysł, że mężczyźni nie korzystają z pleców? |
nie zrozumiałaś
to było takie porównanie. ta sama zasada.
kobieta dostaje 'robotę', nie dlatego, że jest dobra, tylko dlatego, że kobiety mają stanowić 50%
[ Dodano: 2010-01-15, 19:40 ]
| eMka napisał/a: | ja jeszcze dodam tyle, że to kobiety zazwyczaj muszą radzić sobie z rzeczami, które są nie do poradzenia. to kobieta musi nakarmić, ubrać, wykupić leki za jakieś marne grosze, które się w polsce zarabia. to kobieta musi zrobić coś z niczego, jak nie ma kasy, a dzieci chcą jechac na wycieczkę, trzeba uszykować obiad i jeszce kupić jakiś prezent tesciowej na imieniny. faceci często nie mają zielonego pojęcia o tym co się dzieje w rodzinie. to kobieta często nie zdając sobie z tego sprawy jest głową tej rodziny.
W ogromnej częsci rodzin jak żona nie powie, że wypadałoby kupić nowe meble, bo te mają już 20 lat, to te meble będą stały kolejne 20, bo facetowi nawet nie przyjdzie takie coś do głowy.
ta sama żona stoi w kilometrowej kolejce do lekarza z chorym dzieckiem albo czeka do specjalisty 4 miesiace, kiedy mąż znad gazety nawet nie mruknie nic na ten temat.
Kobieta ewolucyjnie została przystosowana do radzenia sobie z trudnościami. jak często zaciska zęby i robi swoje, kiedy koleś w tej samej sytuacji poszedłby się upić?
Nie chcę generalizować, to się zmienia. Nasze pokolenie i kolejne będą działać na innych zasadach. ale to o czym piszę to nie jest jakieś fantasy tylko życie mojej Mamy, cioci, babci, sąsiadki.
dlatego wierzę, że ta sama kobieta która w bardzo trudnych sytuacjach życiowych potrafi znaleźć rozwiązanie, również odnajdzie się w polityce i mocno potrząśnie tym burdelem na górze. |
mhm
tylko, że TA właśnie kobieta będzie dalej działała cuda na swoim podwórku
bo ani nie ma czasu ani ochoty na politykę, a do władzy będzie próbowała dojść ta, która nie ma zielonego pojęcia o tym, co się dzieje na dole.
Nie ma co się łudzić, że nagle do władzy dojdą kobiety 'z ludu' )
[ Dodano: 2010-01-15, 19:43 ]
| poughkeepsie napisał/a: | | Mam wrażenie, że większość osób wypowiadających się na ten temat nie wie co to parytet - to nie zapewnienie 50% władzy tylko 50% miejsc na listach |
nie miej nas za aż tak ciemnych
to miłe
poughkeepsie - 2010-01-15, 19:44
Excelencja, ale Ty chyba nie do końca rozumiesz o co chodzi w parytetach - nie chodzi o to, że kobiety mają stanowić 50%, one mają mieć równe szanse, czyli ma być ich 50% na listach wyborczych, co wcale nie jest równoznaczne z tym, że po wyborach będzie ich 50% we władzach. Chodzi wyłącznie o wyrównanie szans, należy też wiedzieć, że rozwiązania parytetowe są stosowane tylko na jakiś czas, np.: 3-4 lata. I naprawdę mają dobre skutki.
arete - 2010-01-15, 19:59
| sylv napisał/a: | arete napisał/a:
Bardzo trafne porównanie. W dobrze działających demokracjach są mechanizmy, które w pewnym sensie dają fory mniejszościom, wykluczonym po to, by wyrównać szanse.
problem w tym, że nasza demokracja do dobrze dziaających nie należy |
To prawda, dlatego powinniśmy brać przykład z tych, którzy takie rozwiązania sprawdzili.
[ Dodano: 2010-01-15, 20:04 ]
| poughkeepsie napisał/a: | | Mam wrażenie, że większość osób wypowiadających się na ten temat nie wie co to parytet |
Mam podobne wrażenie. Niby wiemy, że połowa miejsc na listach itd, a cały czas gdzieś plącze się przeświadczenie, że kobietom ma się 50% władzy należeć li tylko ze względu na chromosom X.
excelencja - 2010-01-15, 20:05
| poughkeepsie napisał/a: | | Excelencja, ale Ty chyba nie do końca rozumiesz o co chodzi w parytetach |
obawiam się, że rozumiem
nie rozumiem, czemu sądzisz, że nie rozumiem, skoro to nie jest szczególnie skomplikowana wiedza.
dżizas...
mam tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem?
uważam, że umieszczanie kobiet na listach wyborczych tylko z powodu ich płci uwłacza naszej godności. kropka.
przykro mi, że nie zrozumiałaś porównań do 'pracy' itp.
Nie, nawet przez chwila nie wydawało mi się, że 50% ma być u władzy.
żaden rząd by tego nie uchwalił
Lily - 2010-01-15, 21:07
| euridice napisał/a: | Chcecie powrotu Kaczorów?! | poprzednim razem głosowałam z tego powodu; teraz prawdopodobnie nie będę (choćby dlatego, żeby sobie oszczędzić chodzenia po urzędach za papierami, bo mnie nie ma na liście wyborczej tutaj); a nie będę, bo mnie nigdy żaden kandydat nie zachwycił
Renka, Tobie może kiedyś też się znudzi, może w moim wieku, może później
[ Dodano: 2010-01-15, 21:09 ]
| arete napisał/a: | | Niby wiemy, że połowa miejsc na listach itd, a cały czas gdzieś plącze się przeświadczenie, że kobietom ma się 50% władzy należeć li tylko ze względu na chromosom X. | Mnie się tak nie wydaje. Po prostu kobiety będą z obowiązku wpychane na listy, nawet jeśli w danej partii będzie 20% kobiet i 80% mężczyzn. I nie zachwyca mnie to.
excelencja - 2010-01-15, 21:24
Lily, to chyba chodzi o to, że jeśli ktoś śmie uważać, że PARYTET nie jest zbawieniem dla świata polityki, jest ciemniakiem nie mogącym pojąć głównej zasady parytetu ))
A może poughkeepsie, nie rozumiesz na czym polega wciąganie kandydatów na listy?
lilias - 2010-01-15, 21:33
Lily pójdę jednak głosować, no nie lubię jak za mnie inni decydują, staram się jak mogę nie oddawać niczego walkowerem, ale ordynacja mnie wkurza jeszcze bardziej niż parytet
renka - 2010-01-15, 22:11
| Lily napisał/a: |
Renka, Tobie może kiedyś też się znudzi, może w moim wieku, może później
|
No wlasnie obawiam sie, ze nie znudzi, a wrecz przeciwnie - w coraz wiecej spraw bede wsciubiac nos i starac sie dolozyc cegielke, zeby miec wplyw na rozne zmiany
Im bowiem starsza sie robie, tym mniej pasywna - szczegolnie jezeli chodzi o sprawy polityczne
poughkeepsie - 2010-01-15, 22:14
Excelencja jakoś mi tak wyszło z Twoich postów, że pisałaś, ze kobietom się należy połowa władzy, broń boże nie mam nikogo tu za ciemniaka, ale informacje w tym temacie są podawane jak są, więc łatwo się dać wprowadzić w błąd.
Ja tam nie rozumiem tego argumentu, że nam to uwłacza, i że nie powinno nam zależeć na połowie władzy, skoro stanowimy połowę społeczeństwa, a procentowo może nawet więcej to dlaczego nie mamy mieć połowy władzy, nawet jeśli mają się trafiać idiotki z przydziału. Jak jest tylu facetów kretynów przy władzy to co to za różnica. A może dzięki parytetom jednak więcej sensownych babek się przebije?
A co do głosowania to zgadzam się z Lilias, jak przestaniemy głosować to nigdy się nic nie zmieni.
excelencja - 2010-01-15, 22:39
ale gdyby kobietom zależało na tej połowie władzy, to już dawno by po nią sięgnęły, w znacznie mądrzejszy sposób.
Nie uważam, żeby brak penisa czynił mnie niepełnosprawną, dlatego nie potrzebuję tego typu 'wyrównywania szans', szczególnie, że ciemność widzę, bo jak może być lepiej, skoro na listy będą wciągane kobiety na siłę.
tak wiem, teraz też jest źle mhm, to może należy coś zmieniać na lepiej a nie na tak samo źle tylko ze 'świeżą krwią'.
A pojawi się nowy problem - brak konkurencji - a pratii jest 5 kobiet, które potrafią się własnym nazwiskiem podpisać, to wszystkie pięć wciągnie się na listę, a jak nie ma 5, to się weźmie jadzie spod budki z piwem.
Uważam, że wartościowe kobiety, jeśli nie zajmują się domem, to odnoszę sukcesy zawodowe, rozwijają się na innych polach. choćby naukowym.
Politycy to z reguły prostacy i pieniacze do tego wybitnie zakompleksieni.
Są wyjątki.
Lily - 2010-01-15, 22:47
Może kobiety nie pchają się do polityki, bo widzą, jak ten świat wygląda i szkoda im rak brudzić, skoro widzą ważniejsze rzeczy do zrobienia na może mniej eksponowanych, ale jednak bliższych życiu miejscach. A te, które w polityce są, to często takie babochłopy, które stylem bycia przystosowały się do tego męskiego świata. Nie wydaje mi się, żeby samo głosowanie mogło wiele zmienić, zmienić może coś chyba tylko osobiste zaangażowanie. A wybieranie ciągle z tego samego koszyka... mnie nie bawi.
A taki przykład z podwórka - dosłownie. Radną została sąsiadka z bloku obok, która jest mało przyjemna, ma zwyczaj parkowania na zakazie i blokowania drogi osiedlowej i w ogóle nie chciałabym na nią głosować. Za to fajny sąsiad, który jest dyrektorem miejscowego liceum i razem z nami opiekuje się okolicznymi kotami kandydował, ale się nie dostał, bo (ordynacja ) był za daleko na liście. W dodatku nie z naszego okręgu, więc my i tak nie mogliśmy na niego głosować. A z nich dwojga nie wybrałabym wg płci, tylko wg osobistych sympatii niestety.
Czy Wy chodzicie na spotkania przedwyborcze, żeby osobiście poznać kandydatów? Co wiecie o tych ludziach? Bo ja zazwyczaj nic, poza partią, do której należą. I potem wg tego klucza głosuję. A potem oni na pierwszym posiedzeniu dają sobie podwyżki. I wszystko opada.
renka - 2010-01-15, 22:55
| Lily napisał/a: |
Czy Wy chodzicie na spotkania przedwyborcze, żeby osobiście poznać kandydatów? Co wiecie o tych ludziach?. |
Ja tak naprawde od niedawna zaczelam chodzic na wybory, bo wczesniej bojkotowalam je po prostu.
Ale doroslam
I zaczelam chodzic.
Ja zazwyczaj sobie na necie szperam informacjo o interesujacych mnie kandydatkach/kandydatow, czytam opinie roznych osob etc. I przed wyborami staram sie ogladac TV i roznego rodzaju debaty czy ogolnie rozmowy z danymi politykami/polityczkami?
I moja siostra zazwyczaj jest wowczas dobra informatorka, bo interesuje sie bardziej sprawami spoleczno-politycznymi niz ja, a mamy czesto zbiezne poglady w roznych kwestiach.
Nasz jezyk faktycznie jest zbyt ubogi dla np. okreslen zwiazych z zyciem zawodowym kobiet.
Lily - 2010-01-15, 23:12
| renka napisał/a: | | Ja tak naprawde od niedawna zaczelam chodzic na wybory, bo wczesniej bojkotowalam je po prostu. | Ano widzisz. A ja chodzę od 15 lat. Mogło mi się przejeść
notasin - 2010-01-16, 01:14
a czy parytet dzialalby tez w druga strone, czyli np. na listach partii kobiet polowe musieliby stanowic faceci?
jest tez taka kwestia: kto decyduje o tym, kto sie znajdzie na liscie wyborczej (zwlaszcza na jej pierwszych miejscach)? szefostwo danej partii? czy w takim razie parytet nie okaze sie fikcja? mydleniem oczu kobietom - zobaczcie, polowa listy to kobiety! to nic, ze byc moze okaza sie one bezrefleksyjnymi narzedziami w rekach PANOW prezesow partii..
Tobayashi - 2010-01-16, 13:50
A ja mam nadzieję, moze w swojej naiwnosci, że partie nie będą braly kandydatek, zeby zapełnić połowę listy, "spod budki z piwem", tylko będą się starały pozyskać do swoich partii sensowne kobiety - kobiety biznesu lub/i nauki.I tego sobie i nam życzę
frjals - 2010-01-16, 18:36
| excelencja napisał/a: | | uważam, że umieszczanie kobiet na listach wyborczych tylko z powodu ich płci uwłacza naszej godności |
mi tam uwłaczają inne rzeczy, np zakładanie z góry, że jako kobieta do czegoś się nie nadaję (np w szkole wg pana od fizyki nie nadawałam się do tego przedmiotu bo dziewczynki mają fiu-bździu w głowie, w pracy nie nadaję się na jakieś stanowisko bo w każdej chwili mogę urodzić dziecko itd itp), ale... co kto lubi... . | excelencja napisał/a: | | żaden rząd by tego nie uchwalił |
a szkoda. Bo ja uważam, że należy się nam połowa władzy . | excelencja napisał/a: |
Nie uważam, żeby brak penisa czynił mnie niepełnosprawną, dlatego nie potrzebuję tego typu 'wyrównywania szans' |
bardzo się cieszę, że nie potrzebujesz. Ale może inne potrzebują? Pardąsik excelencja ale nie wszystkie kobiety są tak, hm, wygadane jak ty , co nie znaczy, że jest to znacząca przeszkoda w sprawowaniu władzy. To jest przeszkoda w przedzieraniu się przez tłum facetów z których każdy ma coś do powiedzenia, nie ważne czy się na tym zna, czy ma zamiar dotrzymać obietnicy wyborczej.
Może ja nie miałam takich historii z dyskryminacją jak inne kobiety, ale wiem, że to zjawisko istnieje. Dla mnie to wystarczający powód żeby chcieć zmian ułatwiających innym kobietom to czego nie z własnej winy nie mogą osiągnąć.
| excelencja napisał/a: | | a jak nie ma 5, to się weźmie jadzie spod budki z piwem. |
a może wśród działaczy partii jest jakaś kobitka (pewnie nie jedna), której nawet by nie brali pod uwagę gdyby nie parytet, bo przecież lepiej miejsca obsadzić mężczyznami, którzy z natury lepiej się do tego nadają | excelencja napisał/a: | | Uważam, że wartościowe kobiety, jeśli nie zajmują się domem, to odnoszę sukcesy zawodowe, rozwijają się na innych polach. choćby naukowym |
również tam doświadczając dyskryminacji
Capricorn - 2010-01-16, 18:57
frjals, mam tak samo, jak Ty.
Tempeh-Starter - 2010-01-16, 21:35
w PRLu był parytet na uczelniach dla dzieci z rodzin chłopów i robotników (w ramach równania szans i szkół dla mas). Ciekaw jestem czy ktoś zbadał statystyczny wynik tej wieloletniej przecież akcji (?) Bo że trzeba równać i pomagać tym co pomocy potrzebują to jest oczywista oczywistość ale w kwestii parytetu chodzi nie o to czy pomagać tylko jaką metodą...
majaja - 2010-01-16, 21:41
| excelencja napisał/a: | | Nie uważam, żeby brak penisa czynił mnie niepełnosprawną, dlatego nie potrzebuję tego typu 'wyrównywania szans', szczególnie, że ciemność widzę, bo jak może być lepiej, skoro na listy będą wciągane kobiety na siłę. | oj, młoda jesteś, ciekawa jestem czy tak do końca zycia tego powera ci starczy, czego ci zresztą szczerze życzę. Wiem, rozwijasz własny biznes i nikomu nie będziesz się musiała z włąsnej płodności tłumaczyć, ja niestety do tego potrzebuję papierków, pozwoleń, a bez znajomości odpowiednich ludzi i tak nie mam szans. Przecież to nawet nie chodzi o to, by komuś coś gwarantować, załatwiać czy ułatwiać, wystarczyłoby nie utrudniać. Potrzebujemy kobiet w sejmie i w rządzie, a jak nie rozumiesz dlaczego to prześledź co dzieje się z pakietem Kluzik- Rostowskiej, całkiem niezłym przecież. Głupia sprawa żłobków, od lat jakoś nie daje się "wyjąć" ich z Ministerstwa Zdrowia. nie potrzebujemy błyskotliwych geniuszy, elokwentych i w ogóle bóg wi co, tylko ludzi pracujących systematycznie, gotowych zając się tak przyzeimnymi sprawami jak przedszkola zamiast kto 30 lat temu był świnią a kto nie.
E
[ Dodano: 2010-01-16, 21:49 ]
| Tempeh-Starter napisał/a: | | Ciekaw jestem czy ktoś zbadał statystyczny wynik tej wieloletniej przecież akcji (?) | Ktoś chyba badał, obiło mi się o uszy, w każdym razie wzrost liczby osób z wykształceniem wyższym i kształcących się dalej wśród osób ze wsi i proletariatu był bardzo duży. Zresztą nawet po swojej rodzinie widzę, że skutki, pozytywne tamtej polityki widoczne są do dzisiaj.
excelencja - 2010-01-16, 22:27
majaja, chyba Ci się coś pomyliło, jakby mieszasz tematy.
Nie bardzo rozumiem do czego i dlaczego (!?) próbujesz odnieść moją sytuację osobistą i co ma ona do parytetu, ba nie chcę nawet tego wiedzieć. W każdym razie wolałabym, żebyś tego na forum publicznym nie robiła.
majaja - 2010-01-17, 00:18
| excelencja napisał/a: | | Nie bardzo rozumiem do czego i dlaczego (!?) próbujesz odnieść moją sytuację osobistą i co ma ona do parytetu, ba nie chcę nawet tego wiedzieć. | Chodziło mi tylko o to, że każdy gdzieś na jakimś etapie swego życia korzysta ze wsparcia. Faceci bardzo się wspierają, obserwuję to na co dzień w pracy. Poza tym, ty w zasadzie twierdzisz, że każdy kto ma zdolności się przebije,a jak się nie przebija to co - nie ma zdolnności? Ja uważam, że nie stać nas na marnowanie siły i umiejętności połowy społeczeństwa, a to właśnie robimy. Żaden facet, który przez parę miesięcy panował i radził sobie z takim rządem jak Suchocka nie zostałby zesłany na podrzędną ambasadę, to jest dla każdego normalnego kraju podrzędną.
bojster - 2010-01-17, 00:56
Funkcjonowanie parytetu znam jedynie z organizacji naboru na studia w okresie przejściowym stara/nowa matura, gdzie prowadził on do tego, że mierni kandydaci ze świstkiem starej matury z palcem w nosie dostawali miejsca (zwykle nie na długo), pozbawiając tym samym szansy studiowania dobrym (pod względem ocen) uczniom z nową matura, którzy znaleźli się tuż pod kreską. Dlatego też trudno mi jakoś dostrzec pozytywne strony parytetu, choć wiem że przecież to nie na tej zasadzie będzie działać. W mojej opinii to jest ledwie półśrodek, który nic w zasadzie nie zmieni. Należałoby zacząć od zmiany ordynacji wyborczej, tak by reprezentowali nas ludzie którzy dostali najwięcej głosów, a nie – mają najlepszą pozycję w partii.
W ogóle to fajnie by było zminimalizować koszty referendów poprzez wprowadzenie głosowania internetowego (dostęp z domu + odpowiednia ilość terminali do głosowania) z użyciem podpisu cyfrowego (jak dobrze pamiętam, to i tak ma być w nowych dowodach) i wprowadzić na jak największą skalę demokrację bezpośrednią. Oczywiście większość i tak będzie głosowała tak jak im ktoś powie, nie rozumiejąc i nie interesując się specjalnie co przegłosowuje, ale czy inaczej jest wśród posłów? Ilu z nich przed głosowaniem czyta od deski do deski daną ustawę? Głosują zwykle tak jak każe klub poselski. A w demokracji bezpośredniej doszedłby lobbing organizacji pozarządowych i co bardziej uświadomionych (interesujących się życiem publicznym) jednostek, więc przy wszystkich wadach tego rozwiązania, i tak na pewno będzie lepsze niż coczteroletnia dostawa nowego (nawet nie, w większości starego) transportu wieprzy do koryta i bezsilne obserwowanie ich potem przez szybę.
woy1976 - 2010-01-19, 09:49
Choć moim zdaniem 50% na 50% nie daje żadnych gwarancji poprawy sytuacji to jednak doświadczenia nasze są dowodem na to , że przyda się więcej kobiet w rządzie .
Piersi i pochwa nie są wcale gorsze od owłosionej klaty i penisa
Osobiście patrząc na kolesi jak : Kaczyński , Rydzyk , Giertych , Wasserman , Miller , Lepper , Gosiewski i wielu innych mdli mnie i chce mi się kupę to jak pomyślę o Pani Sobeckiej i Beger mdleje i tracę nadzieję .
Mam nadzieję , że więcej kobiet trafi do rządu ale chciałbym bardzo żeby były to istoty na miarę choćby Pani Środy lub nawet znienawidzonej Pani Kopacz , która wydaje mi się objęła najtrudniejszy urząd w kraju .
Posłów mogłobybyć nawet mniej , najważniejsze żeby społeczeństwo mogło głosować na fachowość i odpowiedni poziom polityczny wolny od wpływów religijno-biznesowych etc. czego życzę nam wszystkim . W wyborach NIE WOLNO kierować się płcią ani kolorem skóry , religią czy orientacja seksualną chodzi tylko i wyłącznie o fachowość i profesjonalizm !
P.S. Nie ilość ale jakość !
frjals - 2010-01-22, 13:30
| woy1976 napisał/a: | | W wyborach NIE WOLNO kierować się płcią |
nie wiem jak tobie, ale mi wolno
A mówiąc serio, doświadczenie nauczyło mnie, że płeć jest takim samym wyznacznikiem kompetencji jak program wyborczy - ilu obietnic fachowi politycy nie dotrzymali?
pepper - 2010-01-23, 12:44
| excelencja napisał/a: | | uważam, że umieszczanie kobiet na listach wyborczych tylko z powodu ich płci uwłacza naszej godności. kropka. |
Zgadzam się.
Zdominowanie władzy przez mężczyzn wynika z ich chęci do rządzenia, kobiety mają więcej do roboty niż faceci, chyba że parcie do koryta jest silniejsze jak np. u posłanki Beger. Nowa seksmisja komuś się marzy? Uważam, że rządy kobiet byłyby bardziej pokojowe niż męskie ale czy mądrzejsze, nie wiem. Do rządzenia potrzebna jest mądrość a nie równość na starcie, a sztuczne ustawianie na linii startowej pan/pani/pan/pani jest głupie. Polska polityka to wrzód na dupie i jeżeli komuś nie chce się do tego mieszać to ja to rozumiem.
majaja - 2010-01-25, 10:52
| pepper napisał/a: | uważam, że umieszczanie kobiet na listach wyborczych tylko z powodu ich płci uwłacza naszej godności. kropka.
Zgadzam się. | Mojej nie uwłacza, widocznie nie mam godności. Bo mojej godności uwłacza, że wiecznie ktoś lepeij wie co mam ważnego do roboty i jakoś zwykle, mam wycieranie nosków zasmarkanym dzieciom i siedzenie cicho, bo od rządzenia są faceci, a ja mam cieszyć się, że w ogóle np. mam pracę, choć facet takiej charówy nawet by się nie podjął, bo zapieprzanie za takie pieniądze byłoby poniżej jego godności. Bo godności kobiet to uwłacza władza i pieniądze. Godności facetów wprost przeciwnie, brak władzy i pieniędzy. | pepper napisał/a: | | kobiety mają więcej do roboty niż faceci, | wzamian za uścisk ręki "prezesa", bo mają być ponad władzę i pieniądze takie kruche i delikatne.
Capricorn - 2010-01-25, 12:10
| majaja napisał/a: | | Bo mojej godności uwłacza, że wiecznie ktoś lepeij wie co mam ważnego do roboty i jakoś zwykle, mam wycieranie nosków zasmarkanym dzieciom i siedzenie cicho, bo od rządzenia są faceci, a ja mam cieszyć się, że w ogóle np. mam pracę, choć facet takiej charówy nawet by się nie podjął, bo zapieprzanie za takie pieniądze byłoby poniżej jego godności. Bo godności kobiet to uwłacza władza i pieniądze. Godności facetów wprost przeciwnie, brak władzy i pieniędzy. |
lepiej bym nie napisała.
lilias - 2010-01-25, 15:20
majaja, prawdę napisałaś-podpisuję się pod Twoją wypowiedzią, tylko ja nie odniosłabym tego wprost do parytetów. Głodnych władzy, próżnych i zarozumiałych kobiet, które grają na zasadach facetów, nie brakuje, a władza demoralizuje. Takich które by zmieniały coś na lepsze za to jak na lekarstwo. A kto pójdzie na listy? Najpierw by zmienili ordynację, cholercia (okręgi jednomandatowe mi się marzą).
Lily - 2010-01-25, 17:30
| lilias napisał/a: | | (okręgi jednomandatowe mi się marzą). | popieram
arete - 2010-01-25, 18:56
| Lily napisał/a: | lilias napisał/a:
(okręgi jednomandatowe mi się marzą).
popieram |
Błagam, tylko nie to! Przecież to prowadzi do tego, że duża część społeczeństwa nie jest reprezentowana w parlamencie/samorządzie. Jaka to reprezentacja społeczeństwa jeśli dajmy na to 49% obywateli nie ma swoich przedstawicieli we władzach decydujących o wielu aspektach ich życia? Rozumiem, że ten pomysł podoba się silnym dużym partiom, bo daje więcej władzy, często bez konieczności zawiązywania koalicji, ale czemu jednomandatowe okręgi odpowiadają wyborcom, tego nie pojmuję...
[ Dodano: 2010-01-25, 18:56 ]
majaja, popieram.
lilias - 2010-01-25, 19:29
Właśnie o to chodzi, żeby identyfikować ludzi idących do władzy. Nie może być tak, ze na jedna osobę głosuje kilka tysięcy osób, a na drugą kilkaset i do sejmu dostaje się ta z mniejszą ilością głosów, bo na terenie kraju jej partia zdobyła odpowiedni procent głosów (tamte kilka tysięcy innej osoby poszło się gwizdać, za przeproszeniem). paranoja i zero reprezentacji. Nie chcę głosować na partię, wolę na konkretnego człowieka, to wtedy więcej ludzi będzie głosowało i jest szansa na prawdziwą reprezentację. Wtedy też nie rozmyje się tak łatwo odpowiedzialność jak obecnie. Takie jest moje zdanie.
arete - 2010-01-25, 20:16
lilias, nie twierdzę, ze obecny model jest idealny, zgadzam się, że partie manipulując miejscami na liście wprowadzają niekoniecznie tych posłów, których byśmy chcieli w Sejmie widzieć, ale myśl, że niemal połowa wyborców może zostać pozbawiona swoich przedstawicieli budzi mój głęboki sprzeciw. Uważam, że parlament powinien w jak największym stopniu odwzorowywać spektrum poglądów wyborców.
majaja - 2010-01-25, 20:47
| arete napisał/a: | | ale czemu jednomandatowe okręgi odpowiadają wyborcom, tego nie pojmuję... | Bo głosujesz na konkretną osobę, czyli jak pisałam kilka stron wcześniej, nie ma sytuacji że głosujesz na Sierakowską a przechodzi Szmajdziński czy Borowski. Natomiast czy to jest to najlepsze rozwiązanie to nie wiem, w Polsce wszystko trzeba w praktyce sprawdzać, nie ma poważnych ośrodków badawczych, które potrafią podać mocne i słabe strony danego rozwiązania. A rozwiązań idealnych nie ma.
[ Dodano: 2010-01-25, 20:50 ]
| arete napisał/a: | | Rozumiem, że ten pomysł podoba się silnym dużym partiom, bo daje więcej władzy, często bez konieczności zawiązywania koalicji, | Nie bardzo rozumiem co masz na myśli, przeciez i tak z Podhala przejdzie ktoś z PIS a z Warszawy i okolis albo z SLD albo PO, bez koalcji się nie da?
lilias - 2010-01-25, 20:55
arete, wielu ludzi nie idzie do wyborów "bo to nic nie zmieni". Nie wiem dlaczego połowa wyborców miałaby być pozbawiona reprezentacji, kiedy już dużo więcej uprawnionych wypina się na wybory (nikt nie wie kto ich reprezentuje, bo nasze elyty polityczne mierne są niestety i nie czują się w obowiązku reprezentować ogółu narodu. Władza powinna być przesunięta w dół (regiony) bo może wtedy ci bliżej wyborców nie oderwą się tak szybko od ziemi jak wierchuszka partyjna. Najzdrowsze i najnormalniejsze więc byłoby, np. Mazurskie chce delikwenta z (powiedzmy) Partii Demokratycznej, to niech ma jeżeli większość na niego tam głosowała, a nie narzucać im posła z PO lub PIS bo w skali kraju wygrały. Tak to rozumiem, ale oczywiście mamy prawo się różnić i zmieniać, dlatego słucham argumentów innych ludzi i myślę Hameryki pewno nie wymyślę, ale zbyt wielu polityków nie myśli w ogóle o nas. "poseł zawodowy" czy to normalne?
[ Dodano: 2010-01-25, 20:57 ]
za majają pytam: bez koalicji się nie da?
arete - 2010-01-25, 22:00
| majaja napisał/a: | arete napisał/a:
Rozumiem, że ten pomysł podoba się silnym dużym partiom, bo daje więcej władzy, często bez konieczności zawiązywania koalicji,
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli, przeciez i tak z Podhala przejdzie ktoś z PIS a z Warszawy i okolis albo z SLD albo PO, bez koalcji się nie da? |
W tym systemie prędzej czy później dochodzi do sytuacji, że liczą się 2-3 silne partie. Wyborcy, zapewne świadomi, że ich głosy mogą być głosami straconymi z czasem kalkulują na kogo opłaca się głosować tak, aby głos nie przepadł. Prowadzi to do tego (oczywiście po jakimś czasie funkcjonowania jow), że jedna partia ma większość i może rządzić samodzielnie.
| lilias napisał/a: | | Nie wiem dlaczego połowa wyborców miałaby być pozbawiona reprezentacji, kiedy już dużo więcej uprawnionych wypina się na wybory |
Miałam na myśli aktywnych wyborców, a nie tych, którzy ze swojego prawa rezygnują.
bojster - 2010-01-25, 22:18
@lilias, a nie chodzi Ci przypadkiem o to, żeby ordynacja była taka jak teraz, z tą tylko różnicą że posłowie z list wchodzą wg ilości głosów, a nie wg numerka na liście?
Bo okręgi jednomandatowe prowadzą do zgoła czegoś innego. Np. jeśli w danym okręgu PiS zdobędzie 51% głosów, to z tego okręgu wchodzi *tylko* PiS. W ekstremalnej sytuacji, jeśli w każdym z okręgów jedna partia zdobyłaby o ułamek procenta więcej niż druga w kolejności partia, np. 30,01 vs 29,99 – to sejm składałby się w 100% z posłów tej partii... może się nie znam, ale wydaje mi się, że to by prowadziło do znacznie większej „niereprezentacji” niż obecnie.
lilias - 2010-01-26, 12:10
| arete napisał/a: | | ...Miałam na myśli aktywnych wyborców, a nie tych, którzy ze swojego prawa rezygnują. |
Ok rozumiem
bojster, ogólnie rzecz biorąc jestem za ograniczeniem ilości posłów i senatorów (lub za likwidacją senatu) i za określeniem ostatecznym w jakim systemie żyjemy i kto ma jakie uprawnienia. Okręgi jednomandatowe widzę jako element powyższego (ale niekoniecznie być może są lepsze rozwiązania o których jeszcze nie wiem, albo ich nie widzę). Nie byłoby jednak głupie, żeby ludzie wchodzili nie z miejsca na liście, ale za ilość oddanych przez wyborców głosów.
Chyba trochę zjechaliśmy z tematu Sorry za OT
majaja - 2010-01-26, 18:50
| bojster napisał/a: | @lilias, a nie chodzi Ci przypadkiem o to, żeby ordynacja była taka jak teraz, z tą tylko różnicą że posłowie z list wchodzą wg ilości głosów, a nie wg numerka na liście?
Bo okręgi jednomandatowe prowadzą do zgoła czegoś innego. Np. jeśli w danym okręgu PiS zdobędzie 51% głosów, to z tego okręgu wchodzi *tylko* PiS. | Mnie się wydawało, że to byłaby kombinacja tych dwóch rozwiązań, czyli np Warszawa jako okrąg wyborczy ma jeden mandat i wchodzi do sejmu osoba która zdobyła największą liczbę głosów. Ale możliwe że coś źle rozumiem.
arete - 2010-01-26, 20:19
Ja tylko jeszcze kończąc ten OT powiem, że jow w teorii wygląda dobrze, bo przecież wszyscy głosujący chcemy, żeby wszedł nasz kandydat, ale w praktyce to rozwiązanie ma wiele negatywnych konsekwencji jak choćby dominacja 2 silnych partii, które z czasem coraz mniej się od siebie różnią, bo przecież chcą zdobyć jak największe poparcie, wystawianie kandydatów, którzy są najszerzej akceptowalni (czyli na wykluczenie narażone są np. kobiety), manipulacje granicami okręgów wyborczych tak, aby zapewnić zwycięstwo kandydatowi danej partii itd. Dlatego wolałabym zostać przy listach, ale ukrócić praktyki pt. wystawianie przez partie kandydatów jako jedynek z okręgu, z którym nie są związani i uzależniłabym wejście do parlamentu od ilości głosów.
|
|